Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
na razie zdrada emocjonalna, ale chyba to już koniec.
Cześć.
My obydwoje 37 lat, prawie 16 lat w związku, 4 w małżeństwie. Stabilni finansowo, dwa auta, niczego nam nie brakowało. Brak kredytu, brak dzieci. Mieszkanie moje, kupione przed ślubem, wspólnego majątku brak. Bez większych kłótni czy konfliktów. Ona rok temu zmieniła pracę i nawiązała kontakt z kontrahentem jej firmy. No i zakochali się w sobie. Objawy? Klasyka, chowanie telefonu, wyciszone dzwonki, spóźnianie się z pracy.
Ich romans trwa od lutego, od kwietnia mam twarde dowody. On - trochę starszy, żona i nastoletnie dziecko. Wydaje mi się że do fizycznej konsumpcji jeszcze nie doszło - na chwilę obecną.
Sytuacja na teraz jest taka, że ona wyprowadziła się ode mnie do swoich rodziców, bo musi przemyśleć czy chce być ze mną, czy nie. Mówi że z tym facetem zerwała kontakt, ale ja w to wogóle nie wierzę. Jak ja się do niej nie odezwę, to sama się nie odezwie. Wiem że cokolwiek bym jej teraz nie powiedział, to i tak nie będzie to miało dla niej większego znaczenia. Decyzja o rozwodzie jeszcze nie zapadła.
Najgorsze jest to że cierpię, kocham ją, tęsknię za swoim dawnym życiem, ale nie wiem czy byłbym w stanie jej wybaczyć. Zdaję sobie sprawę z tego że nasze małżeństwo jest już chyba pozamiatane, moje pytanie kiedy minie mi ten ból? Od kwietnia nie mogę myśleć o niczym innym.
moje pytanie kiedy minie mi ten ból? Od kwietnia nie mogę myśleć o niczym innym.
Niestety najprawdopodobniej to dopiero początek.
To tak szybko nie mija.
Moja rada - nie dzwoń, nie pytaj, nie interesuj się, nic tym nie zdziałasz.
O miłość się nie żebrze.
Jeśli ona się wyprowadziła to nie z Tobą swoją przyszłość zaplanowała.
Może nie chce bo potrzebuje czasu na ułożenie sobie wszystkiego z tym drugim?
A może to on potrzebuje czasu?
A jak się nie uda to wróci i powie Ci, że wszystko sobie przemyślała i że Cię przeprasza i że zaczniecie od nowa.
Przemyśl sobie czy tego chcesz.
Nie będzie miała do Ciebie szacunku jesli w tej sytuacji będziesz tańczył jak ona Ci zagra.
Dlaczego czekasz, aż łaskawa pani podejmie decyzję i czego się spodziewasz?
Na dzień dobry - ona jest na takim haju emocjonalnym, taki sposób myślenia i tłumaczenia wygodny dla siebie stworzyła, że nie dość, że nie masz z kim i o czym rozmawiać, to możesz czekać w zawieszeniu bardzo długo.
Myśli nad decyzją? Dobre sobie. Trzyma Cię w odwodzie. Kochanek przestanie to i przewidywalny i nudny mąż będzie jak znalazł. Znasz powiedzenie " z braku laku" ? Jeśli na to czekasz?
Jak długo będzie bolało? No trochę będzie. Po tym jak dotrze do Ciebie kim jesteś dla niej, być może kim byłeś przedtem ( nic konkretnego nie napisałeś co się działo u was przez te lata) . Pracuj aby dotarło. Nie daj się zwieść, że być może cię kocha, być może szanuje. Powie tylko tyle, ile jej wygodnie, by spaść na cztery łapy.
Problem pierwszy brak dzieci. Dlaczego nie mieliscie?. Jesli ona nie chciala albo nie mogla trzeba bylo sie rozejsc albo adoptowac. Jesli ty nie moglesc albo nie chciales tez trzeba bylo sie rozejsc albo adoptowac.
Ile bedzie trwal ból? Najwiekszy bol - dwa lata. Jak jestes twardy. Jak nie, moze nawet i 10 lat. Badz twardy. Elo.
Mówisz pozamiatane ale czekasz by było inaczej. Raczej uważaj na swoje uczucia będą Ci podpowiadały by czekać pokornie a może... zmieni zdanie. Faktycznie jak pisze Hurocane nie żebraj. Na forum jest opis 34 kroków które trochę Ci pomogą w tym czasie nie narobić głupot. Jeśli coś ma się udać to nie proś o to bo nie oszukasz swojej głowy i serca potem ze byłeś kołem zapasowym. Czyli faktycznie punkt pierwszy 34 kroki (to da sygnał zdecydowanie ze wersja na wszelki wypadek jest zamknięta / lub chociaż nie pod kontrola jej). Jednak warto dążyć do zamknięcia drogi ucieczki - tzn. Ona musi się zastanowić - ale myśle ze wszyscy wiemy ze romans kwitnie teraz w najlepsze i pewnie faktycznie to kolega myśli nad decyzjami, a ona czeka na jego TAK dla nich, a by mieć gdzie wracać Ty jesteś w odwodzie. Oczywiście cała sprawa jest skomplikowana jej nie ma Ty niby pogodzony ale czekasz, łudzisz się ze konsumpcji nie było ( mało prawdopodobne jak doszło do wyprowadzki - to musi być raczej zaawansowany romans) czyli idealizujesz ja bo tak łatwiej żyć. Jak będziesz prosił będzie dupa - noc z tego nawet jak wróci. Najpierw odzyskaj godność (34 kroki). Potem ewentualności dwie albo oddzielnie albo razem - druga droga jest bardzo trudna ale bez godności nie możliwa do realizacji.
brak dzieci. Dlaczego nie mieliscie?. Jesli ona nie chciala albo nie mogla trzeba bylo sie rozejsc albo adoptowac. Jesli ty nie moglesc albo nie chciales tez trzeba bylo sie rozejsc albo adoptowac.
ona nie chce rozwodu - no i ja kobiete rozumiem. Jak sam napisałes - ,,mieszkanie jest twoje, samochody twoje, wspolnego majatku brak" wiec kobieta musi zobaczyc czy złapie innego dzianego goscia czy wróci do męza frajera , rzuci m upare słówek ze sie zagubiła ale nadal kocha chociaz ewidentnie ma cie gdzies. Zrobi bilans zyskó i strat i moze wróci....ale nie wróci do ciebie, wróci do twoich pieniedzy. Super małzenstwo, zaprawde. A najlepsze z tego co piszesz jest, że pewnie bys jej wybaczył i uwierzył w te jej brednie. Twoja decyzja
Jeśli ona się wyprowadziła to nie z Tobą swoją przyszłość zaplanowała.
Tak, zaplanowała, choć może nie wie jeszcze jak będzie; a na pewno patrzeć na Ciebie nie może, bo jesteś przeszkodą i z niczego tłumaczyć się nie ma zamiaru, a tym bardziej za cokolwiek przepraszać;
Wyprowadzka to poważna decyzja; nie powinno być powrotów;
Dlaczego? Póki się nie wydało, było ok; teraz żeby kontynuować i zebyś nie przeszkadzał, to dobre rozwiązanie; przy jednoczesnym trzymaniu Cię w niepewności jak długo się da, na wszelki wypadek;
Nie przedłużaj tego, bo się wykończysz; wóz albo przewóz;
Dirty,
Cytat
łudzisz się ze konsumpcji nie było ( mało prawdopodobne jak doszło do wyprowadzki - to musi być raczej zaawansowany romans) czyli idealizujesz ja bo tak łatwiej żyć.
No niestety; od lutego i życiowe decyzje ? Jeśli bzykania nie było, co bardzo mało prawdopodobne, to chyba jeszcze gorzej; niewiele by trzeba, żeby Cię zostawiać;
Masz kasę to wynajmij detektywa żeby mieć niezbite dowody w jaki sposób ona podejmuje decyzje. Z kochankiem za rękę czy sama. Klapki z oczu szybko spadają.
parejo,chyba nie sądzisz że dla wszystkich kobiet rzeczy materialne są w życiu najważniejsze?
Czemu wszyscy myślą że jak jest romans to i już od razu bzykanie? tamten żonaty dzieciaty czego raczej zapomnieć się nie da,trochę jej współczuję jest rozdarta.
Jak napisał pit: z bólem tak jest jak długo go karmisz,ja sama czasami dokarmiam żeby nie zdechło
hurri,to ja potrzebuję wykładu bo całej tej histerii wokół romansu nie ogarniam, chyba zacznę czytać Harlequiny ale w tej sytuacji nie dobry pomysł, bo dopiero zacznę fantazjować
Rozbity - faktycznie rady o zamknięciu możliwości lawirowania, jak pisze Yorik "wóz albo przewóz" są jak najbardziej do najszybszego uruchomienia. Szkoda Ciebie bo jeśli tamten się odwróci i ona zostanie z niczym w kilka chwil będzie robić Ci wodę z mózgu a Ty będziesz gryzł się z własnymi myślami czy jest bo chce być czy bo została z niczym.
Zahira - co my z tym bzykaniem. Chyba tylko tyle ze po 15 lat nie maja i jakoś nie składa się to do .. wyprowadzka platoniczne uczucie. Zdecydowanie myśle ze to jak pisałem wcześniej idealizacja każdego zdradzanego, chce by ten ostatni bastion (w jego głowie) nie padł choć już dawno juz leży. To tez idealizacja - zdradzacza teraz Rozbity ( i wielu innych czy kiedyś z nas) dostrzega, dochodzi powoli ze ten nasz partner, żona, mąż to jednak nie jest, aż tak mądry, idealny z zasadami. Ta prawda jest smutna ale konieczna w każdej opcji: razem, osobno - w każdej bo pozwala się odbić do góry, a złudzenia trzymają w próżni.
rozbity, boli bo nadal kochasz. Nie jestem w stanie powiedzieć Tobie ile to czasu będzie trwać. Jest to sprawa bardzo indywidualna. Póki pokazujesz jej, że czekasz na nią Twoja żona myśli, że jest panią sytuacji i możesz tak czekać w nieskończoność dopóki jej kochaś się nie zdeklaruje, albo ona się otrząśnie. Zajmij się sobą teraz. Nie odzywaj się do niej. Zajmij myśli czymś innym.
Może jakiś sport lub wyjście do znajomych?
Mówiła Ci czego brakowało jej w waszym związku? Innymi słowy co ją skłoniło do skoku w bok. Uczucia się wypaliły?
Romans trwa od lutego i nie doszło do konsumpcji ?
Jak długo Ty czekałeś ?
W przypadku zdrady podziel to przez 2.
Wyprowadziła się i jednocześnie twierdzi ze zerwała z kochankiem - czeka aż minie 6 miesięcy braku wspólnego zamieszkania, a wtedy wystąpi o rozwód bez orzekania o winie. Łatwo udowodni ze ustały wieży fizyczna, majątkowa i emocjonalna w sposób trwały i nieodwracalny. Przy braku dzieci uzyska rozwód na pierwszej rozprawie po 15 minutach.
Jeżeli masz twarde dowody ich romansu to masz szanse na uderzenie wyprzedzające np o separacje z jej winy .
Zamykasz jej drogę do związku z kochankiem a otwierasz sobie drogę do albo ratowania albo zamknięcia związku z Twoich warunkach.
Nie licz ze jej się odwidzi i zmieni zdanie, nie w trakcie lub nawet po cudownym, wspaniałym romansie przy którym mąż wyglada bladziutko:niemoc
Kolego pytasz kiedy minie ból.Minie ale nigdy o tym nie zapomnisz.Zawsze bedzie w Tobie.U mnie rok jak się dowiedziałem,jest lepiej ale nadal mam przed oczami jego i moją żonę i słowa ktore pamiętam do dziś.Ze to kuzyn ze nic nie było ze kolega,ze by tylko jeden pocałunek i tak dalej.Każdy przechodzi to inaczej inwidualnie.
Witaj
Więc tak:
- wyprowadziła się bo nie chce z Tobą być w tym momencie
- mówi że nie wie, że musi przemyśleć bo nie wie czy z kochasiem wypali ( w końcu ma żonę i dziecko, może ją odwleka itd.)
- jak z kolesiem nie wypali to może wrócić i powiedzieć że się namyśliła.
Wiem co czujesz:
- nadaj ją kochasz
- tęsknisz za wpólnym starym życiem, było Ci dobrze ktoś wywrócił Ci świat do góry nogami i to nie z twojej winy
- jesteś wściekły na nią że zrobiła Ci takie świństwo
Co robić dalej:
- zbieraj dowody, będa Ci potrzebne w sądzie(wynajmij detektywa) bo możesz się w nim zlaeźć,
- jeśli znajdziesz się w sądzie przybij jej winę. Raz to zabezpieczysz się przeciwko ewentualnym alimentom, dwa będziesz się czuł lepiej. Może się okazać że jej sytacja majątkowa padnie na ryj i wystąpi o alimenty. Jeśli wina z jej strony to nic nie może Ci zrobić. Najwyżej Ty możesz jej dokuczyć alimentami jak będziesz miał ochotę i sposobności.
- miej jaja. Małżeństwa już nie ma i nie bądź miekkim ch...jem. Kto ma miękkie jaja i serce ten ma twardą dupę.
- puść ją wolno z dnia na dzień odpal bomby i wszystko co masz na ostro. To jedyna droga która może ją wrócić na stare tory. Jak będziesz miekkim i łagodnym misiem to zapewnisz jej miękką przesiadkę na tego Pana. On ma żonę i dziecko może się okazać że nie będzie taki chętny na zmiany. Dobrze bzykało mu się cudzą żonę z doskoku ale tak na stałe pod opiekę finansowa i pod dach przyjąc to może być problem.
- poinformuj jego żonę i sprawdzisz czy wtedy będzie taki twardy. Najgorsze co możesz mu zafundować. Jeśli twoja nie wróci to chociaż jemu narobisz koło pióra. On też skończy w sądzie i wiesz rozwód alimenty itd. żona może go ładnie skaleczyć a jemu to się nie spodoba. Nagle może okazać się że przez twoją żonkę ma niezły burdel i problemy.
- czekaj spokojnie może wróci a jak nie wróci to układaj sobie życie na nowo z kim innym
- jeśli wróci zastanów się czy będziesz mógł z nią żyć bo nic już nie będzie takie samo
Ile trwa ból:
- pierwsze 3 miechy budzisz się w nocy i nad ranem zlany potem
- kolejne 3 miechy jest już lepiej ale wcale nie cudownie. Da się żyć. Karmisz się tym i gdybasz i zastanawiasz
- po pierwszej połowie roku da się funkcjonować jako tako. Nawet jest w stanie Cię coś rośmieszyć.
- po roku jest ok. Zauważ że żałoba jest po śmierci rok czasu i coś w tym jest to taki magiczny okres. Zaczynasz się zastanawiac że dobrze wyszło jak wyszło, ze byś marnował życie z osobą która Cię nie szanuje itd.
- Po dwóch latach jest całkiem fajnie i normalnie
- jest jeszcze coś. Twoje życie już nigdy nie będzie takie samo. Już wiesz że w jeden dzień twój świat jest w stanie przewrócić się do góry nogami. Może nie tyle że nikomu nie zaufasz ale będziesz miał to uczucie z tyłu głowy że coś może walnąć juto tak po prostu w każdej dziedzinie życia. Związek, uroda, praca, co kolwiek.
Załaczam Ci link do mojej historii. Też nie miałem dzieci bardzo podobna sytuacja. Masz tam opisane moje przemyślenia. http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=4805]
Zalecenia na najbliższy czas:
- dbaj o siebie
- myśl o sobie
- szukaj nowych pasji
- idź na siłownię ( dasz upust emocjom, poprawisz sylwetkę, psychikę itd. same plusy generalnie)
- nie karm się tym bo się wykończysz
- nie szukaj u siebie winy i nie daj sobie jej przybić
- nie słuchaj smutnej muzy bo łzy będą cieky po policzkach
- miej jaja jak arbuzy i charakter, bądź twardy
- od dziś będziesz innym człowiekiem, dużo silniejszym, już Cię nic nie zabije jak przetrwasz tą akcję
- nie pij alkoholu i nic nie używaj to tylko wzmaga karmienie się tą akcję i żale
- nie ładuj się w żadne związki przez co najmniej pół roku a najlepiej do rozowdu
- idz sobie na szkołe jęyzkową lub na jakiś kurs co kolwiek
- wierz w siebie i podnoś swoje umiejetności, inwestuj w siebie to się opłaca
Będą z Ciebie ludzie. Dziś czujesz się podle i nic nie ma sensu. Jedziesz gdzies sam nie wiesz gdzie, nie masz celu itd. To się zmieni i wtedy będziesz Panem swojego losu. Może wrócisz do żony albo ona do Ciebie ja niczego nie przesądzam ale hmmmmm to ciężka sprawa. Ja stwierdzam że nie mógłbym z nią żyć.
Jak chcesz pisz do mnie na priv. Mamy podobne historie itd. mogę Ci coś pomóc podpowiedzieć co kolwiek.
dirty,Nie bzykanie, a romansowanie które przechodzi do bzykania i jest już pozamiatane,ale nie koniecznie,lub czerpać samą radość z dobrych relacji nie mylić z flirt,bajerki i te inne bzdety...
Taką przeprowadzkę już przerobiłam i pozwoliłam na powrót i słono zapłaciłam nie będę tego rozwijać tylko krótko,jak ktoś podejmuję decyzje o odejściu,i jeszcze waha się z kim być czy z mężem czy mało tego jeszcze niezdecydowanym żonatym kochankiem to powrotu już nie ma mimo że bardzo boli, ale żyć już z kimś takim się nie da wybaczysz ale za licho nie da się zapomnieć...
hurri, i póki co,tak już zostanie
Zahira moja żona jak się z nią rozstałem i siedzieliśmy w restauracji i rozliczaliśmy się to pytała czy na pewno, łzy jej ciekły po policzkach i jeszcze nie wiedziała z kim ma być a kilka tygodni wcześniej jak jej dałem szanse to zrezygnowała. Tak jak piszesz takich ludzi trzeba wyrzucać ze swojego życia i nie wpuszczać więcej.
Doskonale sobie zdaję sprawę z tego że jest na haju emocjonalnym, zawsze była spokojna i opanowana, raczej nie okazująca uczuć - a teraz patrzę na nią i widzę gimnazjalistkę w szale uniesień. Nie poznaję tego człowieka.
Jak było między nami? Wydawało mi się że w sumie dobrze, chociaż od ostatnich dwóch lat chyba rzeczywiście się od siebie oddaliliśmy. Trochę więcej się kłóciliśmy, ale tylko o jakieś pierdoły. Mniej więcej rok temu mieliśmy rozmowę że w naszym małżeństwie zapanował marazm, ale wspólnie podjęliśmy decyzję o tym że się będziemy starać, by było lepiej. Jak widać - chyba tylko ja się starałem.
Czemu nie ma dzieci? Przez długi czas to była nasza wspólna decyzja że nie chcemy. Jakieś 4 lata temu się zaczęliśmy starać, i wyszło że problem jest po mojej stronie. Ale ona nigdy nie miała ciśnienia na dziecko.
Rozmawiałem z nią wczoraj, powiedziałem że tak nie mogę żyć. Powiedziała że teraz nie wróci do mnie, jak chcę to mam składać pozew o rozwód - bo ona jeszcze nie przemyślała tego czy chce być ze mną. Powiedziała że z nim sobie przyszłości nie układa, bo UWAGA "on jest człowiekiem z zasadami i nie odejdzie od żony i dziecka"... Ku...a, znam bardziej zasadniczych ludzi Frajer jestem, wiem, chciałbym dać jej szansę, ale ona nawet jej nie chce, przynajmniej na razie.
Co do wynajmowania detektywa, mógłbym to zrobić, tylko po co? Wiem że jest w nim zakochana. To co mam w sądzie wystarczy, gdybym chciał z orzekaniem o jej winie. Pewnie mnie skrytykujecie, ale jak dojdzie do rozwodu, to ja sam będę chciał bez orzekania o winie - nie mam ochoty na wywlekanie jakichkolwiek brudów.
Co do konta to ją odciąłem. Ona dobrze zarabia, sporo powyżej średniej krajowej, co i tak jest połową tego co ja przynoszę. On - raczej gołodupiec, gość z budżetówki z mieszkaniem na kredyt. Jego żona podobno już wie - też nie mam zamiaru się z nią kontaktować.
Wiem, powinienem teraz przypierdzielić pozwem, ale kurdę, spędziłem z nią całe swoje dorosłe życie, to była moja pierwsza poważna dziewczyna, z którą naprawdę myślałem że się zestarzeję. A teraz mam taki kołowrotek w głowie że sam nie wiem co mam robić. Boję się samotności, boję się że już nikogo nie poznam, na kim mnie będzie szczerze zależeć.
Cytat
Dziś czujesz się podle i nic nie ma sensu. Jedziesz gdzieś sam nie wiesz gdzie, nie masz celu itd.
no i masz przed sobą świetlaną przyszłość ! tzn ona ma cie gdzieś, sama powiedziała ze jak nie ten to pewnie bedzie nastepny, ale ty taki kochany misiu wiec czekaj dalej na nią póki co jestes przypadek beznadziejny - zakochany i choćby cię zdradziłą z pułkiem wojska to ją przygarniesz. Tylko nie wiem zatem czego tutaj oczekujesz? rady na pewno nie bo juz powiedziałeś czego chcesz. Poklepania po pleckach? no jestes biedny oj jaki ty biedny. Siadasz du...na kaktus i mówisz że cię boli, normalnie szok
Tak na szybko bo brak czasu rozbity może na chwile to ci pomoże...
http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zwiazki/bol-po-rozstaniu-czyli-zespol-zlamanego-serca_42032.html
chciałbym dać jej szansę, ale ona nawet jej nie chce, przynajmniej na razie
To daj sobie spokój jak najszybciej.
Jakby faktycznie bardzo żałowała, sama od siebie , a nie przymuszona sytuacją, to jeszcze miałoby sens dać sobie szanse. Partner po zdradzie musi się bardzo starać naprawić wyrządzoną krzywdę, aby miało sens.
W przeciwnym razie nie roztopi/nie przebije/, tego takiego poczucia przerażającej pustki, która pojawia się w sercach zdradzonych.
Cytat
Boję się samotności, boję się że już nikogo nie poznam, na kim mnie będzie szczerze zależeć
Ja na Twoim miejscu nie o poznanie martwiła bym się, ale o to, aby nauczyć się ponownie i znów móc zaufać, jeśli kogoś spotkasz.
Komentarz doklejony:
Uwierz jeszcze nie wiesz co Cię czeka, kiedy ochłoną emocje,minie czas żałoby, jakie psikusy sprawią Ci Twoje własne uczucia.
Daj sobie czas. Tym bardziej jeśli druga strona się waha, bo nigdy nie zapomnisz tego poczucia braku miłości z jej strony.
Uwierz nie chcesz się obudzić pewnego dnia z poczuciem, że wyżebrałeś aby była obok i że był to błąd.
Kiedy dajesz szansę, stajesz się za tą decyzję i za tą osobę odpowiedzialny. Odpowiedzialny za osobę, która bez wahania wbiła Ci nóż w plecy. To jest ogromny ciężar.
Rozbity, czasami żeby coś zyskać , trzeba być gotowym na to , żeby to stracić .
W niektórych sprawach nie można iść na kompromis.
Pomimo uczucia , a może właśnie z powodu uczucia jakim się kogoś darzy, nie można rozmiękczać swojego stanowiska, relatywizować go.
Milosc oprócz łagodności , zrozumienia potrzebuje również stanowczości w obronie swoich granic , inaczej staje się relacja niewolnicza.
Nic nie tłumaczy decyzji żony o zdradzie.
A tekst o wysokich zasadach moralnych kochanka który rozwala czyjeś małżeństwo i zdradza swoją rodzine , świadczy o zupełnym braku trzeźwego osadu sytuacji.
Przecież kochas rzucił ten tekst tylko po to, żeby nie próbowała choćby proponować mu stałego , oficjalnego związku, bo jedyne co chce jej zaoferować to spotkania na rypanko.
Skoro łyknęła ten tekst jak pelikan , to znaczy ze jest gotowa zaakceptować te smieci z pańskiego stołu jako dar niebios.
Trudno, jej decyzja, Ty nie zmienisz jej postrzegania kochanka. To ona, sama, musi do tego dojrzeć .
Ty jesteś jedynie przeszkoda, smutasem który chce jej odebrać szczęście .
Może za pare lat, zmieni jej się punkt widzenia,
Jak sięgnie dna.
Podasz rękę , żeby nie upadła na dno, to sam w nie wpadniesz.
Teraz będzie potrzebowała czasu, może wróci na tydzień , potem znowu zniknie na kilka i tak bez końca . Po takim rollercoasterze sam będziesz potrzebował pomocy, niezdolny do pomocy komukolwiek .
Obecnie masz sytuacje jak w samolocie :
"Najpierw nałóż maskę sobie, a potem pomóż dziecku ja nałożyć "
Rozbity1, doskonale wiem co czujesz. Sam to właśnie przechodzę, u mnie są jeszcze dzieci. Przeczytaj powyższy post Nick'a. Czytaj go, to sama prawda. Już stałeś się nieatrakcyjnym samcem dla żony. Nic na siłę nie zdziałasz, ona jest w amoku a Ty się wykończysz. Nie upokarzaj się i nie proś. To nie Ty zawaliłeś, nie Ty zdradziłeś, nie daj sobie wmówić winy. Walcz o swoją godność. Nie szukaj z nią kontaktu, nie odpowiadaj na sms'y, nie dzwoń i przede wszystkim nie śledź. Jeśli sobie nie radzisz idź do specjalisty. 34 kroki na prawdę działają.
Aaa i nie łudź się, że nie było rypania. Było na 100%. Nawet jeśli żona rękę daje sobie odciąć.
Prawda jest taka: jeżeli w związku jest ok, to nikt nie szuka poza nim. Brak większych kłótni nie jest tego wyznacznikiem. Skoro piszesz, że do tej pory była spokojna, opanowana to raczej przytrafiło się jej coś takiego po raz pierwszy. Potrzebuje czasu bo moze ma rzeczywiście mętlik w głowie. Rozmawialiście o was, o tym, co było nie tak? Piszesz, ze było "w sumie dobrze", ale że od dwóch lat się oddalaliście, że marazm w związku...No to jak w końcu było?
Bo jak widać pieniądze nie sa dla niej takie wazne, skoro zdecydowała się na wyprowadzkę. A dla Ciebie chyba tak, skoro tak wyliczasz Wasz stan posiadania. Wg mnie jest możliwe, że nie spali ze sobą. Sam znam taki przypadek - ogromne zaangażowanie emocjonalne, wieloletnie, bez seksu.
Prawda jest taka: jeżeli w związku jest ok, to nikt nie szuka poza nim.
Tylko gdzie zaszufladkować tych co zaczynają związek od zdrady albo zdradzają zaraz po ślubie albo żyją podwójnie przez całe małżeństwo ?
Cytat
Bo jak widać pieniądze nie sa dla niej takie wazne, skoro zdecydowała się na wyprowadzkę.
Jak zarabia bardzo dobrze ?
Cytat
Wg mnie jest możliwe, że nie spali ze sobą.
Pewnie że nie spali, bzykali się tylko
rozbity1 Mam wrażenie że jesteś uzależniony od niej, to nie jest zapewne zdrowa miłość. Byłeś nastawiony na zadowolenie swojej żony a tu ktoś inny ją zadowala (chodzi o psychiczne zadowolenie). Ona podnosiła swoje ego, a u Ciebie spadała samoocena. W moim przypadku zdrada nauczyła mnie ograniczać zaangażowanie w nowym związku aby uniknąć uzależnienia, akceptuję siebie bez pomocy innych, stworzyłem sobie taki "kręgosłup" psychiczny że nie potrzebuję np: cudzych przekonań, cudzych emocji i postaram aby już nie został zniszczony.
Musisz wrócić do tej osoby z młodości, niezależnej. Drobnymi kroczkami osiągniesz sukces. Najpierw "pokochaj się" jako osoba samotna, bądź dla siebie przyjacielem.
Pit, dobrze to ująłeś. Najbardziej cierpią ci, co uzależnili swoje poczucie szczęścia od innej osoby. Jeżeli zdradzony odzyska tę swego rodzaju wolność, to cierpienie minie a do związków damsko-męskich będzie miał odpowiedni dystans. (Pit, kto pisze posty o 3 rano? :-)
Rozbity, nie potępiam twojej żony, bo na uczucia nie ma rady. Ciebie też mogła trafić strzała amora i stan konta nie ma tu nic do rzeczy. Co z tego, że "gołodupiec"? Jeżeli ona nie jest od ciebie zależna finansowo, to nie ma dla niej znaczenia. Może ty bardziej skoncentrowałeś się na ...kupowaniu waszego wspólnego życia zamiast okazywać jej czułość, zainteresowanie, dobry seks i...dzieci?
Może myślałeś, że wczasy na Bora Bora zastąpią miłe słowo, namiętny pocałunek, błysk w oku na jej widok.
A być może było tak, że tak naprawdę...nigdy cię nie kochała, albo wydawało się jej, że to miłość, bo wcześniej nie była tak naprawdę zakochana.
Tak czy siak, masz pozamiatane, bo jeśli do ciebie wróci, to nie z miłości.
Cytat
Niestety najprawdopodobniej to dopiero początek.
To tak szybko nie mija.
Moja rada - nie dzwoń, nie pytaj, nie interesuj się, nic tym nie zdziałasz.
O miłość się nie żebrze.
Jeśli ona się wyprowadziła to nie z Tobą swoją przyszłość zaplanowała.
A może to on potrzebuje czasu?
A jak się nie uda to wróci i powie Ci, że wszystko sobie przemyślała i że Cię przeprasza i że zaczniecie od nowa.
Przemyśl sobie czy tego chcesz.
Nie będzie miała do Ciebie szacunku jesli w tej sytuacji będziesz tańczył jak ona Ci zagra.
Na dzień dobry - ona jest na takim haju emocjonalnym, taki sposób myślenia i tłumaczenia wygodny dla siebie stworzyła, że nie dość, że nie masz z kim i o czym rozmawiać, to możesz czekać w zawieszeniu bardzo długo.
Myśli nad decyzją? Dobre sobie. Trzyma Cię w odwodzie. Kochanek przestanie to i przewidywalny i nudny mąż będzie jak znalazł. Znasz powiedzenie " z braku laku" ? Jeśli na to czekasz?
Jak długo będzie bolało? No trochę będzie. Po tym jak dotrze do Ciebie kim jesteś dla niej, być może kim byłeś przedtem ( nic konkretnego nie napisałeś co się działo u was przez te lata) . Pracuj aby dotarło. Nie daj się zwieść, że być może cię kocha, być może szanuje. Powie tylko tyle, ile jej wygodnie, by spaść na cztery łapy.
Cytat
Pewnie a co ona ma przemyśleć ? Pytałeś ?
Cytat
Z bólem jest jak ze zwierzątkami, puki je karmisz to żyją
Zabezpiecz pieniądze na koncie, zadbaj o siebie.
Cytat
Ile bedzie trwal ból? Najwiekszy bol - dwa lata. Jak jestes twardy. Jak nie, moze nawet i 10 lat. Badz twardy. Elo.
Cytat
A jakaś rada jak obydwoje nie chcieli?
Hurricane,
Cytat
Tak, zaplanowała, choć może nie wie jeszcze jak będzie; a na pewno patrzeć na Ciebie nie może, bo jesteś przeszkodą i z niczego tłumaczyć się nie ma zamiaru, a tym bardziej za cokolwiek przepraszać;
Wyprowadzka to poważna decyzja; nie powinno być powrotów;
Dlaczego? Póki się nie wydało, było ok; teraz żeby kontynuować i zebyś nie przeszkadzał, to dobre rozwiązanie; przy jednoczesnym trzymaniu Cię w niepewności jak długo się da, na wszelki wypadek;
Nie przedłużaj tego, bo się wykończysz; wóz albo przewóz;
Dirty,
Cytat
No niestety; od lutego i życiowe decyzje ? Jeśli bzykania nie było, co bardzo mało prawdopodobne, to chyba jeszcze gorzej; niewiele by trzeba, żeby Cię zostawiać;
Czemu wszyscy myślą że jak jest romans to i już od razu bzykanie? tamten żonaty dzieciaty czego raczej zapomnieć się nie da,trochę jej współczuję jest rozdarta.
Jak napisał pit: z bólem tak jest jak długo go karmisz,ja sama czasami dokarmiam żeby nie zdechło
Cytat
U kobiety romans jest gorszy niż samo bzykanie.
Zahira - co my z tym bzykaniem. Chyba tylko tyle ze po 15 lat nie maja i jakoś nie składa się to do .. wyprowadzka platoniczne uczucie. Zdecydowanie myśle ze to jak pisałem wcześniej idealizacja każdego zdradzanego, chce by ten ostatni bastion (w jego głowie) nie padł choć już dawno juz leży. To tez idealizacja - zdradzacza teraz Rozbity ( i wielu innych czy kiedyś z nas) dostrzega, dochodzi powoli ze ten nasz partner, żona, mąż to jednak nie jest, aż tak mądry, idealny z zasadami. Ta prawda jest smutna ale konieczna w każdej opcji: razem, osobno - w każdej bo pozwala się odbić do góry, a złudzenia trzymają w próżni.
Może jakiś sport lub wyjście do znajomych?
Mówiła Ci czego brakowało jej w waszym związku? Innymi słowy co ją skłoniło do skoku w bok. Uczucia się wypaliły?
Jak długo Ty czekałeś ?
W przypadku zdrady podziel to przez 2.
Wyprowadziła się i jednocześnie twierdzi ze zerwała z kochankiem - czeka aż minie 6 miesięcy braku wspólnego zamieszkania, a wtedy wystąpi o rozwód bez orzekania o winie. Łatwo udowodni ze ustały wieży fizyczna, majątkowa i emocjonalna w sposób trwały i nieodwracalny. Przy braku dzieci uzyska rozwód na pierwszej rozprawie po 15 minutach.
Jeżeli masz twarde dowody ich romansu to masz szanse na uderzenie wyprzedzające np o separacje z jej winy .
Zamykasz jej drogę do związku z kochankiem a otwierasz sobie drogę do albo ratowania albo zamknięcia związku z Twoich warunkach.
Nie licz ze jej się odwidzi i zmieni zdanie, nie w trakcie lub nawet po cudownym, wspaniałym romansie przy którym mąż wyglada bladziutko:niemoc
Cytat
to inaczej działa; boli bo cierpi ego; im większe ego, tym większy ból dostajesz w prezencie;
Komentarz doklejony:
ten ból może minąć bardzo szybko, jak przysiądziesz i ogarniesz własne ego;
terapia u psychologa powinna Ci pomóc;
Więc tak:
- wyprowadziła się bo nie chce z Tobą być w tym momencie
- mówi że nie wie, że musi przemyśleć bo nie wie czy z kochasiem wypali ( w końcu ma żonę i dziecko, może ją odwleka itd.)
- jak z kolesiem nie wypali to może wrócić i powiedzieć że się namyśliła.
Wiem co czujesz:
- nadaj ją kochasz
- tęsknisz za wpólnym starym życiem, było Ci dobrze ktoś wywrócił Ci świat do góry nogami i to nie z twojej winy
- jesteś wściekły na nią że zrobiła Ci takie świństwo
Co robić dalej:
- zbieraj dowody, będa Ci potrzebne w sądzie(wynajmij detektywa) bo możesz się w nim zlaeźć,
- jeśli znajdziesz się w sądzie przybij jej winę. Raz to zabezpieczysz się przeciwko ewentualnym alimentom, dwa będziesz się czuł lepiej. Może się okazać że jej sytacja majątkowa padnie na ryj i wystąpi o alimenty. Jeśli wina z jej strony to nic nie może Ci zrobić. Najwyżej Ty możesz jej dokuczyć alimentami jak będziesz miał ochotę i sposobności.
- miej jaja. Małżeństwa już nie ma i nie bądź miekkim ch...jem. Kto ma miękkie jaja i serce ten ma twardą dupę.
- puść ją wolno z dnia na dzień odpal bomby i wszystko co masz na ostro. To jedyna droga która może ją wrócić na stare tory. Jak będziesz miekkim i łagodnym misiem to zapewnisz jej miękką przesiadkę na tego Pana. On ma żonę i dziecko może się okazać że nie będzie taki chętny na zmiany. Dobrze bzykało mu się cudzą żonę z doskoku ale tak na stałe pod opiekę finansowa i pod dach przyjąc to może być problem.
- poinformuj jego żonę i sprawdzisz czy wtedy będzie taki twardy. Najgorsze co możesz mu zafundować. Jeśli twoja nie wróci to chociaż jemu narobisz koło pióra. On też skończy w sądzie i wiesz rozwód alimenty itd. żona może go ładnie skaleczyć a jemu to się nie spodoba. Nagle może okazać się że przez twoją żonkę ma niezły burdel i problemy.
- czekaj spokojnie może wróci a jak nie wróci to układaj sobie życie na nowo z kim innym
- jeśli wróci zastanów się czy będziesz mógł z nią żyć bo nic już nie będzie takie samo
Ile trwa ból:
- pierwsze 3 miechy budzisz się w nocy i nad ranem zlany potem
- kolejne 3 miechy jest już lepiej ale wcale nie cudownie. Da się żyć. Karmisz się tym i gdybasz i zastanawiasz
- po pierwszej połowie roku da się funkcjonować jako tako. Nawet jest w stanie Cię coś rośmieszyć.
- po roku jest ok. Zauważ że żałoba jest po śmierci rok czasu i coś w tym jest to taki magiczny okres. Zaczynasz się zastanawiac że dobrze wyszło jak wyszło, ze byś marnował życie z osobą która Cię nie szanuje itd.
- Po dwóch latach jest całkiem fajnie i normalnie
- jest jeszcze coś. Twoje życie już nigdy nie będzie takie samo. Już wiesz że w jeden dzień twój świat jest w stanie przewrócić się do góry nogami. Może nie tyle że nikomu nie zaufasz ale będziesz miał to uczucie z tyłu głowy że coś może walnąć juto tak po prostu w każdej dziedzinie życia. Związek, uroda, praca, co kolwiek.
Załaczam Ci link do mojej historii. Też nie miałem dzieci bardzo podobna sytuacja. Masz tam opisane moje przemyślenia. http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=4805]
Zalecenia na najbliższy czas:
- dbaj o siebie
- myśl o sobie
- szukaj nowych pasji
- idź na siłownię ( dasz upust emocjom, poprawisz sylwetkę, psychikę itd. same plusy generalnie)
- nie karm się tym bo się wykończysz
- nie szukaj u siebie winy i nie daj sobie jej przybić
- nie słuchaj smutnej muzy bo łzy będą cieky po policzkach
- miej jaja jak arbuzy i charakter, bądź twardy
- od dziś będziesz innym człowiekiem, dużo silniejszym, już Cię nic nie zabije jak przetrwasz tą akcję
- nie pij alkoholu i nic nie używaj to tylko wzmaga karmienie się tą akcję i żale
- nie ładuj się w żadne związki przez co najmniej pół roku a najlepiej do rozowdu
- idz sobie na szkołe jęyzkową lub na jakiś kurs co kolwiek
- wierz w siebie i podnoś swoje umiejetności, inwestuj w siebie to się opłaca
Będą z Ciebie ludzie. Dziś czujesz się podle i nic nie ma sensu. Jedziesz gdzies sam nie wiesz gdzie, nie masz celu itd. To się zmieni i wtedy będziesz Panem swojego losu. Może wrócisz do żony albo ona do Ciebie ja niczego nie przesądzam ale hmmmmm to ciężka sprawa. Ja stwierdzam że nie mógłbym z nią żyć.
Jak chcesz pisz do mnie na priv. Mamy podobne historie itd. mogę Ci coś pomóc podpowiedzieć co kolwiek.
Taką przeprowadzkę już przerobiłam i pozwoliłam na powrót i słono zapłaciłam nie będę tego rozwijać tylko krótko,jak ktoś podejmuję decyzje o odejściu,i jeszcze waha się z kim być czy z mężem czy mało tego jeszcze niezdecydowanym żonatym kochankiem to powrotu już nie ma mimo że bardzo boli, ale żyć już z kimś takim się nie da wybaczysz ale za licho nie da się zapomnieć...
hurri, i póki co,tak już zostanie
Doskonale sobie zdaję sprawę z tego że jest na haju emocjonalnym, zawsze była spokojna i opanowana, raczej nie okazująca uczuć - a teraz patrzę na nią i widzę gimnazjalistkę w szale uniesień. Nie poznaję tego człowieka.
Jak było między nami? Wydawało mi się że w sumie dobrze, chociaż od ostatnich dwóch lat chyba rzeczywiście się od siebie oddaliliśmy. Trochę więcej się kłóciliśmy, ale tylko o jakieś pierdoły. Mniej więcej rok temu mieliśmy rozmowę że w naszym małżeństwie zapanował marazm, ale wspólnie podjęliśmy decyzję o tym że się będziemy starać, by było lepiej. Jak widać - chyba tylko ja się starałem.
Czemu nie ma dzieci? Przez długi czas to była nasza wspólna decyzja że nie chcemy. Jakieś 4 lata temu się zaczęliśmy starać, i wyszło że problem jest po mojej stronie. Ale ona nigdy nie miała ciśnienia na dziecko.
Rozmawiałem z nią wczoraj, powiedziałem że tak nie mogę żyć. Powiedziała że teraz nie wróci do mnie, jak chcę to mam składać pozew o rozwód - bo ona jeszcze nie przemyślała tego czy chce być ze mną. Powiedziała że z nim sobie przyszłości nie układa, bo UWAGA "on jest człowiekiem z zasadami i nie odejdzie od żony i dziecka"... Ku...a, znam bardziej zasadniczych ludzi Frajer jestem, wiem, chciałbym dać jej szansę, ale ona nawet jej nie chce, przynajmniej na razie.
Co do wynajmowania detektywa, mógłbym to zrobić, tylko po co? Wiem że jest w nim zakochana. To co mam w sądzie wystarczy, gdybym chciał z orzekaniem o jej winie. Pewnie mnie skrytykujecie, ale jak dojdzie do rozwodu, to ja sam będę chciał bez orzekania o winie - nie mam ochoty na wywlekanie jakichkolwiek brudów.
Co do konta to ją odciąłem. Ona dobrze zarabia, sporo powyżej średniej krajowej, co i tak jest połową tego co ja przynoszę. On - raczej gołodupiec, gość z budżetówki z mieszkaniem na kredyt. Jego żona podobno już wie - też nie mam zamiaru się z nią kontaktować.
Wiem, powinienem teraz przypierdzielić pozwem, ale kurdę, spędziłem z nią całe swoje dorosłe życie, to była moja pierwsza poważna dziewczyna, z którą naprawdę myślałem że się zestarzeję. A teraz mam taki kołowrotek w głowie że sam nie wiem co mam robić. Boję się samotności, boję się że już nikogo nie poznam, na kim mnie będzie szczerze zależeć.
Cytat
Sam bym lepiej tego nie ujął.
http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zwiazki/bol-po-rozstaniu-czyli-zespol-zlamanego-serca_42032.html
Cytat
To daj sobie spokój jak najszybciej.
Jakby faktycznie bardzo żałowała, sama od siebie , a nie przymuszona sytuacją, to jeszcze miałoby sens dać sobie szanse. Partner po zdradzie musi się bardzo starać naprawić wyrządzoną krzywdę, aby miało sens.
W przeciwnym razie nie roztopi/nie przebije/, tego takiego poczucia przerażającej pustki, która pojawia się w sercach zdradzonych.
Cytat
Ja na Twoim miejscu nie o poznanie martwiła bym się, ale o to, aby nauczyć się ponownie i znów móc zaufać, jeśli kogoś spotkasz.
Komentarz doklejony:
Uwierz jeszcze nie wiesz co Cię czeka, kiedy ochłoną emocje,minie czas żałoby, jakie psikusy sprawią Ci Twoje własne uczucia.
Daj sobie czas. Tym bardziej jeśli druga strona się waha, bo nigdy nie zapomnisz tego poczucia braku miłości z jej strony.
Uwierz nie chcesz się obudzić pewnego dnia z poczuciem, że wyżebrałeś aby była obok i że był to błąd.
Kiedy dajesz szansę, stajesz się za tą decyzję i za tą osobę odpowiedzialny. Odpowiedzialny za osobę, która bez wahania wbiła Ci nóż w plecy. To jest ogromny ciężar.
W niektórych sprawach nie można iść na kompromis.
Pomimo uczucia , a może właśnie z powodu uczucia jakim się kogoś darzy, nie można rozmiękczać swojego stanowiska, relatywizować go.
Milosc oprócz łagodności , zrozumienia potrzebuje również stanowczości w obronie swoich granic , inaczej staje się relacja niewolnicza.
Nic nie tłumaczy decyzji żony o zdradzie.
A tekst o wysokich zasadach moralnych kochanka który rozwala czyjeś małżeństwo i zdradza swoją rodzine , świadczy o zupełnym braku trzeźwego osadu sytuacji.
Przecież kochas rzucił ten tekst tylko po to, żeby nie próbowała choćby proponować mu stałego , oficjalnego związku, bo jedyne co chce jej zaoferować to spotkania na rypanko.
Skoro łyknęła ten tekst jak pelikan , to znaczy ze jest gotowa zaakceptować te smieci z pańskiego stołu jako dar niebios.
Trudno, jej decyzja, Ty nie zmienisz jej postrzegania kochanka. To ona, sama, musi do tego dojrzeć .
Ty jesteś jedynie przeszkoda, smutasem który chce jej odebrać szczęście .
Może za pare lat, zmieni jej się punkt widzenia,
Jak sięgnie dna.
Podasz rękę , żeby nie upadła na dno, to sam w nie wpadniesz.
Teraz będzie potrzebowała czasu, może wróci na tydzień , potem znowu zniknie na kilka i tak bez końca . Po takim rollercoasterze sam będziesz potrzebował pomocy, niezdolny do pomocy komukolwiek .
Obecnie masz sytuacje jak w samolocie :
"Najpierw nałóż maskę sobie, a potem pomóż dziecku ja nałożyć "
Aaa i nie łudź się, że nie było rypania. Było na 100%. Nawet jeśli żona rękę daje sobie odciąć.
Bo jak widać pieniądze nie sa dla niej takie wazne, skoro zdecydowała się na wyprowadzkę. A dla Ciebie chyba tak, skoro tak wyliczasz Wasz stan posiadania. Wg mnie jest możliwe, że nie spali ze sobą. Sam znam taki przypadek - ogromne zaangażowanie emocjonalne, wieloletnie, bez seksu.
Cytat
Tylko gdzie zaszufladkować tych co zaczynają związek od zdrady albo zdradzają zaraz po ślubie albo żyją podwójnie przez całe małżeństwo ?
Cytat
Cytat
rozbity1 Mam wrażenie że jesteś uzależniony od niej, to nie jest zapewne zdrowa miłość. Byłeś nastawiony na zadowolenie swojej żony a tu ktoś inny ją zadowala (chodzi o psychiczne zadowolenie). Ona podnosiła swoje ego, a u Ciebie spadała samoocena. W moim przypadku zdrada nauczyła mnie ograniczać zaangażowanie w nowym związku aby uniknąć uzależnienia, akceptuję siebie bez pomocy innych, stworzyłem sobie taki "kręgosłup" psychiczny że nie potrzebuję np: cudzych przekonań, cudzych emocji i postaram aby już nie został zniszczony.
Musisz wrócić do tej osoby z młodości, niezależnej. Drobnymi kroczkami osiągniesz sukces. Najpierw "pokochaj się" jako osoba samotna, bądź dla siebie przyjacielem.
Rozbity, nie potępiam twojej żony, bo na uczucia nie ma rady. Ciebie też mogła trafić strzała amora i stan konta nie ma tu nic do rzeczy. Co z tego, że "gołodupiec"? Jeżeli ona nie jest od ciebie zależna finansowo, to nie ma dla niej znaczenia. Może ty bardziej skoncentrowałeś się na ...kupowaniu waszego wspólnego życia zamiast okazywać jej czułość, zainteresowanie, dobry seks i...dzieci?
Może myślałeś, że wczasy na Bora Bora zastąpią miłe słowo, namiętny pocałunek, błysk w oku na jej widok.
A być może było tak, że tak naprawdę...nigdy cię nie kochała, albo wydawało się jej, że to miłość, bo wcześniej nie była tak naprawdę zakochana.
Tak czy siak, masz pozamiatane, bo jeśli do ciebie wróci, to nie z miłości.
Cytat
Ja przeważnie śpię ale 3 minuty 34 sekundy po północy jeszcze nie
Wpadła, wytłumaczyła się i uciekła
Osiem kolejnych komentarzy zachowanych ku potomności w śmietniku
Apologises