Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Moja historia pewnie jest podobna do wielu innych, a jednak różna. Posłuchajcie, choć jest to napisane trochę chaotycznie. I doradźcie. Także kobiety. Rok temu odkryłem, że żona podczas wyjazdu służbowego do Warszawy nie spała tam, gdzie miała spać. Odkryłem to, tknięty szóstym zmysłem. Znalazłem paragon z agencji wynajmującej mieszkania na doby. Sprawdziłem na ich stronie. Zapłacona kwota odpowiadała wynajmowi dla dwóch osób (paragon zostawiłem sobie na pamiątkę). Kiedy zapytałem, gdzie spała, zmieszana odpowiedziała, że w akademiku. Moja żona pracuje w szkolnictwie wyższym, więc zakładała, że to nie wzbudzi moich podejrzeń. Wyjazd miał dotyczyć jej spraw służbowych związanych z awansem zawodowym, na którym mojej żonie zależy. Spotkała się z osobą, która miała na to bardzo duży wpływ.
Wcześniej nie przyszło mi do głowy, że może w tym tkwić problem. Faceta, od którego zależała jej ścieżka zawodowa, poznała na wyjeździe służbowym. Dzisiaj, kiedy poukładałem sobie wszystkie puzzle, wiem że to on nią zarzucił sieć, najpierw stopniowo niewinnymi emailami (sama to mi mówiła, bo nie wiedziała jak to traktować), a potem dwoma spotkaniami, najpierw w mieście, w którym facet ma pracę, a potem w innym mieście, w którym prowadzi wykłady. Wszystko oczywiście na tle służbowym.
Ich dotychczasowe bezpośrednie kontakty miały miejsce 5-6 razy. Na niektóre wyjazdy moja żona zabierała jako rprzyzwoitkęr1; swoją koleżankę, która też była zainteresowana karierą. Domyślam się, że chodziło o rprzykrywkęr1;, bo wiedziała, że samej byłoby jej trudno uzasadnić dwudniowy służbowy wyjazd. Kiedy któregoś dnia zapytałem ją, czy ją coś łączy z tym gościem, to się wyparła i obraziła. W międzyczasie ktoś wysłał do mojej żony sms-a o romansie. Mocno się wystraszyła. Nawet mi o nim powiedziała i niektórym bliskim znajomym w miejscu pracy. Myślę, ze ten sposób próbowała temat "rozbroić". Dzsiaj ten facet nie może mojej żonie pomóc zawodowo, bo nie ma już takich prawnych możliwości, choć jego pozycja zawodowa w międzyczasie wzrosła.
Sytuacja wygląda dzisiaj tak, że moja żona ma ciągły kontakt z facetem, który pisze jej maile (mam w to częściowy wgląd), że mu jej brakuje, że ją kocha i myśli o niej, pyta czy uda się jej do niego przyjechać w styczniu... Facet zachowuje się jak nastolatek. Ona mu wysyła romantyczne płyty do słuchania, czekoladki...
On ma mniej więcej 60 lat, dorosłe dzieci, żonę (nosi obrączkę, choć nie wiem w jakich są relacjach), ma wysoką pozycję na swojej uczelni i bryluje w swojej dziedzinie na konferencjach. A moją żona zawodowo jest wciąż w tym miejscu, w którym była.
Moje życie, odkąd mam poszlaki (twardych dowodów brak, ale się o nie nie starałem, szkoda, może wynajęty detektyw by je zebrał), jest jedną wielką udręką. Świadomość bycia zdradzonym jest dojmująca, o czym nikogo tutaj przekonywać nie muszę. Mamy trzech synów wielu szkolnym i przedszkolnym, dom z ogrodem, dwa samochody. Na zewnątrz wygląda to sielankowo. Moja żona co niedziela chodzi do kościoła i dba o dobrą opinię matki i żony. W jej rodzinie rozwodów nigdy nie było. Jest bardzo dobrą troskliwą matką. Wielokrotnie mówiła, że dom, dzieci, mąż to jej marzenie. Ma to teraz, choć czasami łatwo nie jest.
Ja moją żoną wciąż kocham, co bardzo utrudnia sprawę, Także dzieci są hamulcem przed podejmowaniem jakichś nagłych decyzji.
Proszę o radę, jak przeprowadzić z żoną rozmowę. Czy rzucić na stół to, co wiem ze źródeł r11; nazwijmy je r11; pozaprawnych, czy wciąż czekać na mocniejsze dowody i wynająć detektywa (nie mam możliwości sam za żoną chodzić, a tym bardziej wyjeżdżać). Czy jak najszybciej przerwać romans, który niewątpliwie trwa. Wciąż się w sobie nie zebrałem na rozmowę życia, ale wiem, że ta sytuacja mnie dobija (m.in. bezsenność, oznaki depresji). Ja mam 48 lat, żona 46. Szkoda byłoby zaprzepaszczać dotychczasowy dorobek. Nie ma jednak między nami bliskości fizycznej, jeśli już to rzadko. Żona mówi, że nie ma takich potrzeb.
Nosi mnie, żeby tamtemu gościowi wygarnąć, dać w mordę, że niszczy życiem rodzinne trzem fajnym urwisom. Powiadomić jego żonę? Miotam się. Coraz trudniej przychodzi mi opanowywanie się przed wybuchem. Jestem rozdrażniony. Wiem, że tak dalej być nie może, bo psychicznie tego nie wytrzymam. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Pewnie niepotrzebnie pozwoliłem temu wszystkiemu urosnąć, może kiedy ostro zareagowałbym na początku, to by się nie rozwinęło.
Poradźcie, co robić? Jak przeprowadzić rozmowę z żoną. Czy czepiać się tamtego faceta, który wie, jaka jest sytuacja rodzinna mojej żony. Może perspektywa małego skandalu w miejscu jego pracy tego faceta
(w końcu stateczny mąż, naukowiec) odegrałaby swoją rolę. Proszę o podpowiedź ludzi, którzy byli w podobnej sytuacji.
I jak to pozory mylą.
Zbyt wiele spraw budzi niesmak. Od załatwiania awansów poprzez jakieś znajomości, w tle przykładny pan naukowiec i jakże stateczna, religijna matka i żona , po "legalną" wymianę czułości i prezentów.
Chcesz rozmawiać, pytać? Z kim? Z kobietą, która nie zauważyła że ma męża obok siebie i pozwala sobie testować Twoją wytrzymałość i przyzwolenie? Z kobietą, która pozwoliła sobie na zatajenie pewnych faktów i łaskawie poinformowała Cię o gościu w taki sposób, by mieć i jego i Ciebie, a szantaż poszedł rykoszetem?
Obudź się. Szacunku jako mężczyzna raczej już nie masz. Czy doszło do zdrady fizycznej? Jesteś pewien, że tylko taka zdrada jest ważna? W najlepszym wypadku jej kariera i samopoczucie są ważniejsze od Ciebie.
Do rozmowy bez dowodów nie przystępuj. Możesz co nieco ujawnić gdy przyłapiesz ją na kłamstwie. Ona nie śmie wiedzieć czym dysponujesz.
To prawda, że ona nie wiem, czym ja dysponuję. Pytanie tylko, czy obserwować dalej, co będzie się wiązać z moją udręką, czy zbierać na zimno dowody i wysłać za żoną detektywa, kiedy będzie wyjeżdżać "służbowo"?
Wiem, że wielu pomyśli, że ze mnie dupa nie facet. Że powinienem zagrać ostro, gachowi zrobić koło pióra w pracy, może się wyprowadzić... Moja żona to wytrzyma, jest silniejsza pod tym względem ode mnie (choć w takiej sytuacji nie była jeszcze, więc nie wiadomo). Ale patrzę codziennie w oczy moich maluchów, jak chcą kontaktu z ojcem, jak się przytulają, jak chcą wymyślanych przez mnie bajek przed snem... Mam patrzeć na ich łzy, oczy nie rozumiejące tego, że ojciec się wyprowadza. Cholernie trudny to dla mnie dylemat. Może gdyby były starsze... Pewnie gdybym odszedł to bym się jakoś w końcu poskładał, mam ciekawą pracę, także dodatkową, która jest moim hobby... Jestem aktywny fizycznie, biegam, chodzę na siłownię... Może powinienem zrobić demonstrację siły jako facet, pokazując się na mieście z jakąś fajną babką, tak żeby się dowiedziała żona... Pewnie są różne szkoły w tej materii. Ale wiem, że coś muszę zrobić. Tylko CO?
Powoli z tymi pomysłami, bo jeszcze Ty odbierzesz pozew.
Może w kwestii dopowiedzenia, Ty 48 lat, ona 46. Jakimi maluchami? Ile jesteście razem, czy mieliście jakieś wcześniejsze związki? Albo późno się spotkaliście albo postawiliście kariery zbyt wysoko i teraz zbieracie plony takiej hierarchii wartości?
U prawnika byłeś? Dowody musisz mieć nie dla swojego widzimisię, ale takie, które nawet w sądzie nie pozostawią wątpliwości. W końcu nie wiesz jak to wszystko się skończy, choć ewidentnie dopuszczasz tylko jedną myśl - cudowne nawrócenie niewiernej.
Komentarz doklejony:
No i gdzieś Ty chłopie przehandlował najważniejszy dowód -SMS? Ktoś go wysłał. Ta osoba wie prawdopodobnie więcej od Ciebie.
Ten sms był do niej, myślę że to jakaś jej przyjaciółka.
Co do szczegółów, o które pytasz - jesteśmy ze sobą 10 lat. Kariery nie mają z tym nic wspólnego. Ja nie uważam, że robię jakąś karierę, po prostu zwyczajnie pracuję. Żona owszem, musi w pracy sobie pozycję wyrąbać, by być w grze. W jakimś momencie trochę się od siebie oddaliliśmy. Jak to w życiu, każda ze stron ma w tym swój udział. Myślę, że ten facet jej także zaimponował zawodowo i doskonale ją wykorzystał. Co do dowodów, to dopiero od niedawna zacząłem bardziej na nie zwracać uwagę. Pewnie będąc z boku wiedziałbym jak doradzić, ale sobie nie potrafię. Przeczytałem tutaj te słynne 34 zasady i coś na rzeczy jest. Z asertywnością nie jest u mnie najlepiej. Ale chyba skorzystam z części tych zasad. Nie wiem czy coś dadzą. Wciąż zostawiam sobie niewielki procent (łudzenie się) szans, że nic poważnego nie miało miejsca, ale nie bardzo w to wierzę. Nie mam z kim pogadać, z kimś kto może dałby mi kopa w dupę i pozwolił otrząsnąć się z tego psychicznego bagna. Dlatego tu, kurcze, jestem
Teraz to już inna rozmowa. Wziąłeś sobie za żonę 36 letnią kobietę. Ona przecież ma koncie jakąś przeszłość, jakieś związki i jakiś wbudowany system wartości. Ten korporacyjny jaki podałeś odbywa się kosztem ludzi, czujesz to na własnym tyłku.
Można wstrząsnąć niewierną żoną, aby się obudziła, jest tu na zetce parę przykładów, że można. Ale po pierwsze przyjmij i pogodź się, że żadnej gwarancji nikt Ci nie da. Po drugie to ma być bomba, która zmiecie ją. Musi czuć jak wali się jej wszystko, że kochanek kopnie ją w zadek gdy ją zostawisz, że straci pozycję, reputację i co tylko jest dla niej ważne. Półśrodki nie działają, proszenie i tłumaczenia można sobie schować wiadomo gdzie. Może slogan - o miłość i szacunek się prosi. Pierwszy szacunek.
Stać Cię, a nie chcesz męczyć się psychicznie ze zbieraniem dowodów, wynajmij tego detektywa. Możesz też poinstalować programy szpiegowskie, poddawać kompy telefony do odzysku danych. Poszukaj autora SMS. Świadek lub jego wiedza są nieocenione.
Zaczekaj na komentarze innych userów. Mamy różne doświadczenia. I dla swojego dobra nie wysyp się przedwcześnie, nie wdawaj w romanse, alkohol i podobne. Musisz być czysty jak łza.
Dzięki. Nawet nie wiesz, jak mi pomogłeś. Alkohol mi nie grozi, inne używki też, romanse (pewnie gdybym chciał, to bez problemu, w końcu jestem wysportowanym facetem przed 50). Zainstaluję zatem jakiegoś szpiega na wspólnym laptopie (wprawdzie ma swój, ale ze wspólnego korzysta, bo ma stary windows), może jakiś dyskretny podsłuch. Rozejrzę się w temacie.
Myślę, że trochę problem jest we mnie, dałem się zdominować (dla świętego spokoju), choć kiedyś taki nie byłem. Żona wie, że ma nade mną przewagę, ale nie jest jak spiżowa skała, znam jej słabe punkty. Utrata tego wszystkiego co ma i zostanie sama z dziećmi, to chyba niej jest perspektywa o jakiej marzy, zwłaszcza że facet mieszka bardzo daleko i nie sądzę, by na starość rzucał dom, pracę, status społeczny, żeby przenosić się na drugi koniec Polski do matki z trzema małymi brzdącami. Ale być może się pocieszam. Być może jest gotowa na nieznane.
Pewno, że sobie poradzi, aktywna, zaradna, ale nie taki chyba był jej plan. W domu ma przewidywanego, ustatkowanego męża, gdzieś tam uwagę, emocje innego mężczyzny. I zbudowany wizerunek idealnej i bez skaz. Który kochanek bierze sobie na głowę babę z dziećmi? Co innego korzystać z cudzej żony, co innego ją utrzymywać, dbać i porzucić co zbudował.
Kolego ja jestem od niedawna też rogaczem i tak jak u ciebie żona zdradza mnie że swoim szefem tylko ja byłem sprytniejszy detektyw to kosztowna sprawa warta ustalenia tożsamości gacha i jego relacji rodzinnych trudno też udowodnić detektywowi czy np spotkali się w jakimś mieszkaniu na bzykanie,czy tylko na pogawędki przyjacielskie.najlepszym sposobem jest zainstalować jej szpiega na telefon i komputer (jak nie zachaslowala jeszcze)inwestycja zwraca się już po pierwszym dniu przynajmniej u mnie tak było będziesz miał zdjęcia SMS maile nic się nie ukryje tylko nie oszczędzaj na programie bo te tanie i darmowe nic nie dają zbieraj dowody i nic nie mów zobaczysz że osoba z która wiazales zycie nie istnieje przekonasz się że twoja ukochana żona to wspomnienie a baba która widzisz co dzień to potwór powodzenia
Komentarz doklejony:
Moja zostawiła mnie i dwójkę dzieci jak jej powiedziałem że wiem i wygarnąłem zdradę .oczywiście wypierała się ale wybrała gacha teraz skamla o powrocie tylko że dalej się z nim spotyka a prawie jej uwiezylem i miałem nadzieję że może wszystko się ułoży .kolego powiem krótko to już jest obca dla ciebie osoba jak to zrozumiesz to wygrasz swoje życie
.... i na to że żona wyłga się, mydląc autorowi oczy interpretacją dowodów/może obiciążając pana kierownika wyłączną winą/
Komentarz doklejony:
Klaudiusz trzeba wstrząsnąć w posadach jej światem. Spakowane walizki z jednej strony, przyblokowany pan/informacją że jego żona, praca, środowisko/ i w tym samym czasie dowody na stół/część bo reszta może się przydać/
Jak powie prawdę nie wiedząc co w rękawie, wystraszy się konsekwencji, skończy z wyjazdami można rozmawiać. Jak będzie łgać, próbować się dobijać do kochanka to chyba nie ma o czym.
To kobieta pewna swojej pozycji w domu i poza nim, jedyna szansa że coś sie tam jeszcze w niej tli,jeżeli nie to pozamiatane.
Klaudiusz, pytanie jaki jest Twój cel, co chcesz osiągnąć? Chcesz mieć pewne dowody dla sądu czy do rozmowy z żoną?
A jak myślisz przecież to oczywiste. Więcej Klaudiusz uważa że oni co najwyżej za rączkę, jak przyjaciele. Rozczaruję było zauroczenie, była konsumpcja i jest przywiązanie.
Jak wiecie jestem zwolennikiem dania szansy. Szansa na zasadzie wiem. Nie podoba mi się. Kończysz tu i teraz. 0 kontaktów, zero SMS, zero spotkań. Jeden kontakt o którym się dowiem - koniec.
Pytasz Klaudiuszu jak przeprowadzić rozmowę z żoną. W bardzo prosty sposób. Wręczając pozew rozwodowy. Następnie jeżeli bedziesz miał ochotę ku temu postawienie warunków j/w (bez wycofywania pozwu). Myślisz że prof jes chętny bawienia się w opiekuna Twoich dzieci? Jedno to bzykać cudzą żonę drugie to zająć się jej rodzinom, dziećmi bycie wsparciem.
Zadam konkretne pytanie jak wyglądają sprawy majątkowe, czyj jest dom, kto jest "doręczycielem" kasy, dzieci to pewnie też Twoja przyjemność bo pani robi karierę naukową.
Stary powiem krótko sprawdza się tylko terapia wstrząsowa a zdrajca przyzna się do tego czemu nie może zaprzeczyć. Nie szanuje Ciebie bo podobnie do wielu z nas pozwoliłeś jej na to jak ja mojej zonie i kilku innych kolegów. Jak byśmy złapali Pana Boga za nogi. Najgorsze że sami pozwoliliśmy zepchnąć się do tej roli.
Jak napisał Pit:
Cytat
I chyba od tego musisz zacząć, zdominowany jesteś słaby, kobiety do takich facetów nie mają szacunku, gardzą nimi.
Powiem więcej. Jest taki film klasy B w którym główny bohater mówi; ludzie nie boją się bohaterów ludzi którzy walczą, boją się potworów m/w.
Sorry ale czas chyba odrzucić skrupuły dostałeś kilka trafnych rad powyżej. Od siebie dodam uderz raz, celnie gdy upadnie powtórz. Niestety to wojna. Na tą chwilę to nie żona cudowna matka 3 berbeci ale wróg. Bo ty dla niej teraz nim jesteś. Nie okazuj litości bo Tobie też by jej nie okazała.
Pamiętaj nie negocjuje się ze słabymi. Silny stawia warunki, słaby godzi się na los który zgotuje nam ktoś inny.
Twoją litość odbierze jako słabość. Pokonany przeciwnik za litość okaże wdzięczność. Ten któremu najzwyczajniej w świecie darujesz zbierze siły i uderzy, zdradzi Ciebie ponownie. Sztuka Wojny - warto poczytać chociażby cytaty.
Zbierz dowody, jak Ciebie stać zatrudnij detektywa, kopiuj SMS, wiadomości email. I uderz gdy bedziesz gotowy, pamiętaj bombę odpalisz tylko raz. A profesorkowi wkoło d...y zdążysz narobić.
Klaudiusz, bez względu na to co postanowisz MUSIĆ mieć dowody.
Tylko mając taką kartę przetargową będziesz dominował w tej sytuacji. Bez wzglęu na to co postanowisz. Czy sąd czy rozmowa z żoną.
Moja panna przez kilka godzin się wypierała i powtarzała ,że straciłem rozum.
Dopiero jak cytowałem słowo w słowo jej kochanka to nogi ugięły się jej.
Dałbym sobie głowę za nią ściąć. Dzisiaj głowy bym już nie miał. Mam za to okazałe poroże, które znacznie utrudnia mi poruszanie się między pokojem a kuchnią.
Generalnie ciężki czas przed Tobą. Wiem bo sam to przechodzę.
B40 - zobacz na tytuł autora. Dla mnie intencja nie jest jasna, a od tego wg. mnie należy zacząć. Inaczej powinien podejść do tematu jeśli chce rozwodu, inaczej jak chce zmienić coś co od jakiegoś czasu mocno nadgniło...
Komentarz doklejony:
Dowody potrzebne do rozmowy z żoną Klaudiusz ma (kwestia przygotowania się do rozmowy i ustalenie zasad). Dowody dla sądu na tę chwilę są słabe.
Po pierwsze - zdefiniuj co chcesz osiągnąć?!
Po drugie - zajmij się mocno sobą (żadnych prowokacji z babką!) ale... dobrze by było jakby padały od pań jakieś komplementy czy coś...
Po trzecie - po co dowody? Wracamy do punktu pierwszego? Jeśli chcesz nimi przerwać romans, to każde, absolutnie każde mogą być po prostu za słabe.
Musisz byc stanowczy, albo teraz przeprowadzc rozmowe albo musisz zebrac wiecej dowodow.
Musisz postawic jasne warunki,ba......wymagania....... zadnego kontaktu prywatnego, jeszcze jeden blad i koniec, zona musi ratowac zwiazek. Zona musi sie zadeklarowac, ze tego chce i to glownie jej sprawa. Nie mow jej ze ja kochasz, ze zalujesz co tak sie stalo, nie okazuj slabosci na tyle ile potrafisz....nie daj zwalic na siebie winy. Zona bedzie Cie szanowala bardziej jak bedzie widziala ze jestes stanowczy i zoabczy w tobie mezczyzne, teraz robi boki bo wie ze moze sobie na to pozwolic i ze jak sie wyda, to slabszy psychicznie maz przebaczy.
Zona chyba sie nie zakochala..... ale moze chce dostac awans.
Musisz jej pokazac. ze sie myli. A "profesor" najprawdopodobniej chce sie zabawic...
Zbyt wiele spraw budzi niesmak. Od załatwiania awansów poprzez jakieś znajomości, w tle przykładny pan naukowiec i jakże stateczna, religijna matka i żona , po "legalną" wymianę czułości i prezentów.
Chcesz rozmawiać, pytać? Z kim? Z kobietą, która nie zauważyła że ma męża obok siebie i pozwala sobie testować Twoją wytrzymałość i przyzwolenie? Z kobietą, która pozwoliła sobie na zatajenie pewnych faktów i łaskawie poinformowała Cię o gościu w taki sposób, by mieć i jego i Ciebie, a szantaż poszedł rykoszetem?
Obudź się. Szacunku jako mężczyzna raczej już nie masz. Czy doszło do zdrady fizycznej? Jesteś pewien, że tylko taka zdrada jest ważna? W najlepszym wypadku jej kariera i samopoczucie są ważniejsze od Ciebie.
Do rozmowy bez dowodów nie przystępuj. Możesz co nieco ujawnić gdy przyłapiesz ją na kłamstwie. Ona nie śmie wiedzieć czym dysponujesz.
Wiem, że wielu pomyśli, że ze mnie dupa nie facet. Że powinienem zagrać ostro, gachowi zrobić koło pióra w pracy, może się wyprowadzić... Moja żona to wytrzyma, jest silniejsza pod tym względem ode mnie (choć w takiej sytuacji nie była jeszcze, więc nie wiadomo). Ale patrzę codziennie w oczy moich maluchów, jak chcą kontaktu z ojcem, jak się przytulają, jak chcą wymyślanych przez mnie bajek przed snem... Mam patrzeć na ich łzy, oczy nie rozumiejące tego, że ojciec się wyprowadza. Cholernie trudny to dla mnie dylemat. Może gdyby były starsze... Pewnie gdybym odszedł to bym się jakoś w końcu poskładał, mam ciekawą pracę, także dodatkową, która jest moim hobby... Jestem aktywny fizycznie, biegam, chodzę na siłownię... Może powinienem zrobić demonstrację siły jako facet, pokazując się na mieście z jakąś fajną babką, tak żeby się dowiedziała żona... Pewnie są różne szkoły w tej materii. Ale wiem, że coś muszę zrobić. Tylko CO?
Może w kwestii dopowiedzenia, Ty 48 lat, ona 46. Jakimi maluchami? Ile jesteście razem, czy mieliście jakieś wcześniejsze związki? Albo późno się spotkaliście albo postawiliście kariery zbyt wysoko i teraz zbieracie plony takiej hierarchii wartości?
U prawnika byłeś? Dowody musisz mieć nie dla swojego widzimisię, ale takie, które nawet w sądzie nie pozostawią wątpliwości. W końcu nie wiesz jak to wszystko się skończy, choć ewidentnie dopuszczasz tylko jedną myśl - cudowne nawrócenie niewiernej.
Komentarz doklejony:
No i gdzieś Ty chłopie przehandlował najważniejszy dowód -SMS? Ktoś go wysłał. Ta osoba wie prawdopodobnie więcej od Ciebie.
Co do szczegółów, o które pytasz - jesteśmy ze sobą 10 lat. Kariery nie mają z tym nic wspólnego. Ja nie uważam, że robię jakąś karierę, po prostu zwyczajnie pracuję. Żona owszem, musi w pracy sobie pozycję wyrąbać, by być w grze. W jakimś momencie trochę się od siebie oddaliliśmy. Jak to w życiu, każda ze stron ma w tym swój udział. Myślę, że ten facet jej także zaimponował zawodowo i doskonale ją wykorzystał. Co do dowodów, to dopiero od niedawna zacząłem bardziej na nie zwracać uwagę. Pewnie będąc z boku wiedziałbym jak doradzić, ale sobie nie potrafię. Przeczytałem tutaj te słynne 34 zasady i coś na rzeczy jest. Z asertywnością nie jest u mnie najlepiej. Ale chyba skorzystam z części tych zasad. Nie wiem czy coś dadzą. Wciąż zostawiam sobie niewielki procent (łudzenie się) szans, że nic poważnego nie miało miejsca, ale nie bardzo w to wierzę. Nie mam z kim pogadać, z kimś kto może dałby mi kopa w dupę i pozwolił otrząsnąć się z tego psychicznego bagna. Dlatego tu, kurcze, jestem
Można wstrząsnąć niewierną żoną, aby się obudziła, jest tu na zetce parę przykładów, że można. Ale po pierwsze przyjmij i pogodź się, że żadnej gwarancji nikt Ci nie da. Po drugie to ma być bomba, która zmiecie ją. Musi czuć jak wali się jej wszystko, że kochanek kopnie ją w zadek gdy ją zostawisz, że straci pozycję, reputację i co tylko jest dla niej ważne. Półśrodki nie działają, proszenie i tłumaczenia można sobie schować wiadomo gdzie. Może slogan - o miłość i szacunek się prosi. Pierwszy szacunek.
Stać Cię, a nie chcesz męczyć się psychicznie ze zbieraniem dowodów, wynajmij tego detektywa. Możesz też poinstalować programy szpiegowskie, poddawać kompy telefony do odzysku danych. Poszukaj autora SMS. Świadek lub jego wiedza są nieocenione.
Zaczekaj na komentarze innych userów. Mamy różne doświadczenia. I dla swojego dobra nie wysyp się przedwcześnie, nie wdawaj w romanse, alkohol i podobne. Musisz być czysty jak łza.
Myślę, że trochę problem jest we mnie, dałem się zdominować (dla świętego spokoju), choć kiedyś taki nie byłem. Żona wie, że ma nade mną przewagę, ale nie jest jak spiżowa skała, znam jej słabe punkty. Utrata tego wszystkiego co ma i zostanie sama z dziećmi, to chyba niej jest perspektywa o jakiej marzy, zwłaszcza że facet mieszka bardzo daleko i nie sądzę, by na starość rzucał dom, pracę, status społeczny, żeby przenosić się na drugi koniec Polski do matki z trzema małymi brzdącami. Ale być może się pocieszam. Być może jest gotowa na nieznane.
Cytat
I chyba od tego musisz zacząć, zdominowany jesteś słaby, kobiety do takich facetów nie mają szacunku, gardzą nimi.
Komentarz doklejony:
Moja zostawiła mnie i dwójkę dzieci jak jej powiedziałem że wiem i wygarnąłem zdradę .oczywiście wypierała się ale wybrała gacha teraz skamla o powrocie tylko że dalej się z nim spotyka a prawie jej uwiezylem i miałem nadzieję że może wszystko się ułoży .kolego powiem krótko to już jest obca dla ciebie osoba jak to zrozumiesz to wygrasz swoje życie
"Myślę, że trochę problem jest we mnie, dałem się zdominować (dla świętego spokoju), choć kiedyś taki nie byłem."
To słabo.... Przewidywalny, zdominowany miś to duże prawdopodobieństwo na szybkie wybaczenie i kolejne zdrady żony czyli recydywa...
Komentarz doklejony:
Klaudiusz trzeba wstrząsnąć w posadach jej światem. Spakowane walizki z jednej strony, przyblokowany pan/informacją że jego żona, praca, środowisko/ i w tym samym czasie dowody na stół/część bo reszta może się przydać/
Jak powie prawdę nie wiedząc co w rękawie, wystraszy się konsekwencji, skończy z wyjazdami można rozmawiać. Jak będzie łgać, próbować się dobijać do kochanka to chyba nie ma o czym.
To kobieta pewna swojej pozycji w domu i poza nim, jedyna szansa że coś sie tam jeszcze w niej tli,jeżeli nie to pozamiatane.
Cytat
A jak myślisz przecież to oczywiste. Więcej Klaudiusz uważa że oni co najwyżej za rączkę, jak przyjaciele. Rozczaruję było zauroczenie, była konsumpcja i jest przywiązanie.
Jak wiecie jestem zwolennikiem dania szansy. Szansa na zasadzie wiem. Nie podoba mi się. Kończysz tu i teraz. 0 kontaktów, zero SMS, zero spotkań. Jeden kontakt o którym się dowiem - koniec.
Pytasz Klaudiuszu jak przeprowadzić rozmowę z żoną. W bardzo prosty sposób. Wręczając pozew rozwodowy. Następnie jeżeli bedziesz miał ochotę ku temu postawienie warunków j/w (bez wycofywania pozwu). Myślisz że prof jes chętny bawienia się w opiekuna Twoich dzieci? Jedno to bzykać cudzą żonę drugie to zająć się jej rodzinom, dziećmi bycie wsparciem.
Zadam konkretne pytanie jak wyglądają sprawy majątkowe, czyj jest dom, kto jest "doręczycielem" kasy, dzieci to pewnie też Twoja przyjemność bo pani robi karierę naukową.
Stary powiem krótko sprawdza się tylko terapia wstrząsowa a zdrajca przyzna się do tego czemu nie może zaprzeczyć. Nie szanuje Ciebie bo podobnie do wielu z nas pozwoliłeś jej na to jak ja mojej zonie i kilku innych kolegów. Jak byśmy złapali Pana Boga za nogi. Najgorsze że sami pozwoliliśmy zepchnąć się do tej roli.
Jak napisał Pit:
Cytat
Powiem więcej. Jest taki film klasy B w którym główny bohater mówi; ludzie nie boją się bohaterów ludzi którzy walczą, boją się potworów m/w.
Sorry ale czas chyba odrzucić skrupuły dostałeś kilka trafnych rad powyżej. Od siebie dodam uderz raz, celnie gdy upadnie powtórz. Niestety to wojna. Na tą chwilę to nie żona cudowna matka 3 berbeci ale wróg. Bo ty dla niej teraz nim jesteś. Nie okazuj litości bo Tobie też by jej nie okazała.
Pamiętaj nie negocjuje się ze słabymi. Silny stawia warunki, słaby godzi się na los który zgotuje nam ktoś inny.
Twoją litość odbierze jako słabość. Pokonany przeciwnik za litość okaże wdzięczność. Ten któremu najzwyczajniej w świecie darujesz zbierze siły i uderzy, zdradzi Ciebie ponownie. Sztuka Wojny - warto poczytać chociażby cytaty.
Zbierz dowody, jak Ciebie stać zatrudnij detektywa, kopiuj SMS, wiadomości email. I uderz gdy bedziesz gotowy, pamiętaj bombę odpalisz tylko raz. A profesorkowi wkoło d...y zdążysz narobić.
Tylko mając taką kartę przetargową będziesz dominował w tej sytuacji. Bez wzglęu na to co postanowisz. Czy sąd czy rozmowa z żoną.
Moja panna przez kilka godzin się wypierała i powtarzała ,że straciłem rozum.
Dopiero jak cytowałem słowo w słowo jej kochanka to nogi ugięły się jej.
Dałbym sobie głowę za nią ściąć. Dzisiaj głowy bym już nie miał. Mam za to okazałe poroże, które znacznie utrudnia mi poruszanie się między pokojem a kuchnią.
Generalnie ciężki czas przed Tobą. Wiem bo sam to przechodzę.
Komentarz doklejony:
Dowody potrzebne do rozmowy z żoną Klaudiusz ma (kwestia przygotowania się do rozmowy i ustalenie zasad). Dowody dla sądu na tę chwilę są słabe.
Po drugie - zajmij się mocno sobą (żadnych prowokacji z babką!) ale... dobrze by było jakby padały od pań jakieś komplementy czy coś...
Po trzecie - po co dowody? Wracamy do punktu pierwszego? Jeśli chcesz nimi przerwać romans, to każde, absolutnie każde mogą być po prostu za słabe.
Musisz postawic jasne warunki,ba......wymagania....... zadnego kontaktu prywatnego, jeszcze jeden blad i koniec, zona musi ratowac zwiazek. Zona musi sie zadeklarowac, ze tego chce i to glownie jej sprawa. Nie mow jej ze ja kochasz, ze zalujesz co tak sie stalo, nie okazuj slabosci na tyle ile potrafisz....nie daj zwalic na siebie winy. Zona bedzie Cie szanowala bardziej jak bedzie widziala ze jestes stanowczy i zoabczy w tobie mezczyzne, teraz robi boki bo wie ze moze sobie na to pozwolic i ze jak sie wyda, to slabszy psychicznie maz przebaczy.
Zona chyba sie nie zakochala..... ale moze chce dostac awans.
Musisz jej pokazac. ze sie myli. A "profesor" najprawdopodobniej chce sie zabawic...