Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam
Czytając Wasze zwierzenia na temat zdrad postanowiłem podzielić z Wami moimi doświadczeniami w tym temacie choć minęło już 16 lat. Ciekaw jestem waszych, opinii, rad i komentarzy. Zacznę od początku. Poznaliśmy się 1997 roku. Ona po zakończonym 3- letnim związku, ja po 4-letnim. Zakochaliśmy się w sobie bez opamiętania. Oboje nigdy tak nie kochaliśmy i wiedzieliśmy, że to jest to. Po 3 latach zaręczyny i plany na ślub i życie wspólnie do grobowej deski. Jest 3 m-ce do naszego ślubu. Wszystko jest super, wręcz idealnie. Idziemy na ślub i wesele jej siostry, która wychodzi za mąż za francuza. Do Polski przyjeżdża jego rodzina z Francji. Świadkiem jest jego kuzyn z fr, a świadkową moja narzeczona wówczas. Świadek w sumie fajny zabawny gość, który pali zioło od rana do wieczora. na weselu i poprawinach kilka razy z moją narzeczoną. Po weselu kilka razy wychodzimy wspólnie z nim i innymi młodymi którzy przyjechali na wesele do knajpy i na dyskotekę. Na dyskotece również tańczy z nim ze dwa razy w tym jeden wolny. Ja nic nie podejrzewam bo gość w sumie nic specjalnego do tego cały czas haju czego moja narzeczona nienawidzi wręcz gardzi takimi ludźmi. I tak mija tydzień. Facet szykuje się do wyjazdu. W dzień jego wyjazdu moja jakaś niespokojna i poddenerwowana. Jej siostra jedzie pożegnać odjeżdżających gości. Mówie jak chcesz to jedź z nią, ja muszę pracować(prowadzilismy wówczas małą knajpkę). Wystrzeliła jak z procy. I wtedy zapaliła mi się lampka. Po jej powrocie dalej jest smutna i nieobecna. Więc pytam o co chodzi. A ona od razu nawet nie próbowała ściemniać, że on ją pocałował i że coś do niego poczuła itp itd. Ja jakbym dostał siekierą w plecy. Miliony myśli, mętlik w głowie. Więc mówie zatem wybieraj ja czy on. I cisza, brak odpowiedzi. Wyszedłem. Niestey dalszy scenariusz jest jak z opisów innych zdrad. Ja zdruzgotany, skomlający, płaczący ,żebrzący o miłość. Ona jak w jakimś amoku. Sms-y z gościem, jakbym nagle przestał istnieć, jakby nie było daty ślubu, zaproszonych gości. Ona nagle plany wyjazdu do Francji do niego. Do tego stopnia - wyobrażacie sobie. Totalnie przestałem się dla niej liczyć z dnia na dzień. Postanawiamy poważnie porozmawiać i decydujemy dać sobie czas. Nie mija nawet dzień i ona dzwoni, że zdecydowała, że chce być ze mną, że tamto kończy. Jej koleżanka pokazuje mi maila, którego do niego wysłała, że kończy wsystko. Ale przeczytanie tego maila wcale mi nie pomogło, rzeczyście napisała żę tokończy bo nie ma to sensu ale z treści maila wynikało, że kończy nie dlatego, że to był błąd którego żałuje tylko że mnie kocha tylko że on jest tam ona tu że to sie nie uda itd... Zabolało mnie, bo oznaczało to, że się w nim zakochała, ale nie mogła tego kontynuować z racji odległości jaka ich dzieliła.
Podejrzewam że z nim spała, bo trudno żeby w 5 dni zrodziło się w niej takie wielkie uczucie że była w stanie wywrócić dla niego cały nasz świat do góry nogami. Nigdy się do tego nie przyznała. Mówiła że był tylko jeden krótki pocałunek. Uwierzyłem i tak jesteśmy po ślubie już 15 lat. Ale mówię wam, że ciągnie się to za mną do dziś. Zawsze mam to z tyłu głowy. Myslałem, że nasz zwiazek będzie idealny. A musiałem się zadowolić tym, że została ze mną chyba raczej z rozsądku. Coż, dzisiaj mamy dwójkę wspaniałych dzieci 9 i 13 lat. Kochamy się bardzo. Nigdy więcej nie dała mi podstaw do nawet najmniejszych podejrzeń. A jednak nie jestem do końca szczęśliwy. Być może należę do tych osób które nie potrafią wybaczyć. Ale wiem to dopiero teraz i gdybym mógł cofnąć czas postąpiłbym wtedy inaczej. Odszedłbym. Ale teraz już nic nie mogę zrobić. Czasem to wszystko do mnie powraca, jak choćby teraz - dlatego postanowiłem to opisać. Wniosek nasuwa się jeden. Zanim wybaczysz zdradę dobrze się zastanów czy będziesz potrafił/a z tym żyć.
trudno dla mnie to zdefiniować czy nie wybaczyłem czy nie zapomniałem. W każdym razie tak jak w innych opisanych tu przypadkach nigdy nie było skruchy ani słowa przepraszam z jej strony. Mam wrażenie, że tego nie żałuje. Zresztą ona nigdy nie przeprasza.
Wtedy trzeba było moim zdaniem wybrać wolność i szukać prawdziwej miłości pewnie teraz czujesz, że takiej nie poznałeś . Ja tak mam po 8 latach małżeństwa mąż mi powiedział, że mnie zdradził 2 lata wcześniej i bardzo żałuje teraz a robił to 3 miesiące telefony , smsy, seks ,lizanie ponoć to wszystko bez miłości, a teraz ja w miłość nie wierze prawdziwą miłość odejść teraz ciężko bo mamy dwoje małych dzieci, kredyty,dom wtedy było 1 dziecko i żadnych innych zobowiązań odeszłabym bez zastanowienia bo i nad czym tu mysleć teraz też myśle co to za życie bez przekonania że mąż mnie kocha i wiedzy że mi już też nie zależy
Maggie85 opisz swoją historię oddzielnie, gubisz się. Yorik.
Ożeniłeś się z dziewczyną zakochaną w innym.Mogłeś tak jak zaplanowaliście dać sobie czas,dużo czasu.Ale czy nie tego chciałeś by z Tobą została?
Jesteś najlepszym przykładem na to jak człowiek nie umie się cieszyć z tego co ma,na co sam zapracował.
Wybaczyłeś zdradę po jednym dniu,zyskałeś wierną dobrą żonę,rodzinę,i...bliznę w sercu.
Może żona w chwilach wspomnień zastanawia się jakby było z nim gdyby.....,może pyta siostrę lub szwagra co u niego słychać,może tak,może nie.
Cytat
nigdy nie było skruchy ani słowa przepraszam z jej strony. Mam wrażenie, że tego nie żałuje
.
a dlaczego miałaby?zakochała się,nie miała na to wpływu.Wyszła za ciebie tak jak obiecała,jak chciałeś ,rezygnując z tamtego.
Nie wymagałeś przeprosin,cieszyłeś się że jej nie straciłeś.
Cytat
Zresztą ona nigdy nie przeprasza.
po tym pierwszym razie chyba wie że nie musi.
Cytat
Zanim wybaczysz zdradę dobrze się zastanów czy będziesz potrafił/a z tym żyć.
Raczej trzeba dać sobie czas,bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć naszych uczuć w przyszłości i zastanawianie się to za mało.
Ja będąc na twoim miejscu te 16 lat temu odeszłabym. Ale mamy 16 lat później, a ty podjąłeś inną decyzję.
Gdybyś wybrał wtedy inaczej nie byłoby twoich dzieci. To jest jakieś pocieszenie, jakiś promyk słońca w tej błędnej decyzji jaką podjąłeś.
Ale zastanawia mnie fakt dlaczego teraz o tym myślisz tak bardzo, że nawet o tym piszesz?
Czy coś się zmieniło w twoim życiu? Jest ktoś inny?
Podejrzewam że z nim spała, bo trudno żeby w 5 dni zrodziło się w niej takie wielkie uczucie że była w stanie wywrócić dla niego cały nasz świat do góry nogami. Nigdy się do tego nie przyznała. Mówiła że był tylko jeden krótki pocałunek.
A zniknęła Ci na noc w tamtym czasie czy pojęcia mylisz ?
Nie istotne czy się z nim bzykała czy nie, istotne na co pozwoliłeś ?
To Twoja bezradność się mści;
Z dnia na dzień powinna Cię stracić i włożyć energię w to, żeby Cię odzyskać, powinna zainwestować, najlepiej w ciemno;
Wszedłeś w chorą relację, jako ktoś ZAMIAST; to był Twój wybór; po 16 latach się budzisz ??
Zdumiewające;
Wpłynęło to na układ sił w związku, relacje, stałeś się słabszą stroną i to jest głównie Twój problem; a nie jakiś francuz sprzed 16 lat;
Do Yorik
Masz rację że istotne na co pozwoliłem. A to czy z nim spała czy nie dla każdego faceta ma ogromne znaczenie. W tym czasie nie mieszkalismy jeszcze razem. Tak jak wspomniałem pracowaliśmy razem więc cały dzień była ze mną do godz 22 a jak się później dowiedziałem i tak się jakoś spotykali. Do dzisiaj nie wiem jak i kiedy.
Nie budzę się po 16 latach. Czytajcie ze zrozumieniem - ciągnie się to g...o za mną te 16 lat. I czasem po prostu mnie dopada. Ten kto przeżył zdradę dobrze wie jak to jest kiedy osoba którą kochasz nagle zachowuje się jak ktoś inny, jak nie ona. Muszę wyjaśnić jeszcze jeną rzecz. Moja żona zawsze była pieprzonym wzorem moralności. Nigdy nie uważała wyjść z koleżankami/kolegami, żadnych osobnych wyjść. Zasadą jej była, że skoro jest ze mną to wszystko robimy razem - i tak jest do tej pory. A jednak wtedy wydażyło się to. Więc musisz zrozumieć Yorik, że mimo że upłynęło tyle czasu zostało we mnie to, że nagle złamała wszystkie swoje zasady, wszystko na czym opierał się nasz związek przestało mieć znaczenie bo pojawił sie koleś który rzucił kilka komplementów, baju baju i po ptakach. Więc zawsze będę miał z tyłu głowy, że pomimo, że nigdy więcej nic podobnego sie nie powtórzyło i że dalej trzymamy się tych zasad, o których wspomniałem to po takim doświadczeniu nie mogę 100% pewności, że to się nie powtórzy.
Komentarz doklejony:
Do Annahelena
Jak widzisz myślę o tym nawet po tych 16 latach. Wiem, to jakiś obłęd. Ale właśnie dlatego podzieliłem się tutaj moją historią. To trochę przestroga dla tych, którzy chcą wybaczyć zdradę. Ale każdy jest inny...
A kto ma pewność, że partner nie pójdzie w długą? Bez tego Francuza miałbyś? O sobie też możesz napisać, że nigdy i nic się nie przydarzy? Że nie spotkasz nikogo dla kogo stracisz głowę?
Ale mówię wam, że ciągnie się to za mną do dziś. Zawsze mam to z tyłu głowy. Myslałem, że nasz zwiazek będzie idealny. A musiałem się zadowolić tym, że została ze mną chyba raczej z rozsądku.
bo powinna dostać czas, na to by móc wsłuchać się w siebie, bez żadnych nacisków z boku,
na wywieraniu presji/ nacisk sytuacji, ślub za pasem, szybki wybór/ daleko się nie zajedzie,
idąc tą drogą można, jak widać, zostać co najwyżej niewolnikiem osamotnienia,
Cytat
Zabolało mnie, bo oznaczało to, że się w nim zakochała, ale nie mogła tego kontynuować z racji odległości jaka ich dzieliła.
i dlaczego pomimo takiej świadomości zdecydowałeś się na ślub?
chciejstwo odebrało Ci rozum?
Cytat
Podejrzewam że z nim spała, bo trudno żeby w 5 dni zrodziło się w niej takie wielkie uczucie że była w stanie wywrócić dla niego cały nasz świat do góry nogami. Nigdy się do tego nie przyznała. Mówiła że był tylko jeden krótki pocałunek.
A co jeśli to faktycznie dla niej nic nie znaczący pocałunek, gościa nawet nie pamięta, a Ty przez 15 lat umysł sobie tym zatruwasz?
Rozmawiałeś z nią na ten temat?
Nigdy nie wierz kobiecie
Nie ustępuj na krok
Bo przepadniesz z kretesem
Nim zrozumiesz swój błąd
Komentarz doklejony:
To są właśnie te dylematy Amor. A może to nic nie znaczyło, a może znaczyło. A co by było gdyby koleś był miejscowy. Trudno powiedzieć że to była wielka miłość. bo chyba nie da się zakochać w kimś w pięć dni. Ale może by była gdyby nie wyjechał. Nie wiem co tam siedziało w jej głowie.
Jestem wam winien jeszcze jedną informację, że ślub przełożyliśmy o rok. więc trochę czasu jednak było.
da się w jeden dzień, ale zakochanie, zauroczenie, a miłość, to są różne rzeczy,
nie z każdego zakochania miłość się rozwinie,
a tym bardziej zauroczenia,
Cytat
Jestem wam winien jeszcze jedną informację, że ślub przełożyliśmy o rok. więc trochę czasu jednak było.
z tego właśnie powodu odłożyliście ten ślub?
podjęła świadomą decyzję?
jeśli tak, to dlaczego Ty w takim momencie nie dałeś czasu sobie, aby wsłuchać się w siebie?
miałeś wątpliwości,to dlaczego w to wchodziłeś?
Mam wrażenie, że mnie nie rozumiecie. Trochę tu poczytałem tych historii. I wyraźnie pisałem, że uważam, że źle wtedy postąpiłem. I macie racje pisząc, że chiałem z nią być wtedy niezaleznie od wszystkiego i za wszelką cenę. I to był mój największy błąd. trzeba było kopnąć w dupę. Bo koleś przyjechał jak na wakacje, zabawić się, bo też był w związku i przed ślubem. więc pewnie po czasie przyleciała by skomlając i błagając na kolanach.
Komentarz doklejony:
Po prostu ucina. Ja szczerze mówiąc też nie chce pytać bo i tak jej nie uwierzę co by nie powiedziała w tym temacie.
Komentarz doklejony:
Generalnie chodzi też o to że sam mam do siebie pretensję jak mogłem być takim frajerem i mięczakiem. Ale dziś jestem innym człowiekiem niż wtedy. Dziś wypieprzył bym z domu na zbity pysk.
I macie racje pisząc, że chiałem z nią być wtedy niezaleznie od wszystkiego i za wszelką cenę.
to zwie się chęcią posiadania
Cytat
Bo koleś przyjechał jak na wakacje, zabawić się, bo też był w związku i przed ślubem. więc pewnie po czasie przyleciała by skomlając i błagając na kolanach.
albo przyleciałaby, albo i nie?
Ty bałeś się zaryzykować, aby to sprawdzić,
sprawiło by Ci satysfakcję widząc jak się upokarza osoba, którą "kochałeś"?
Cytat
Po prostu ucina. Ja szczerze mówiąc też nie chce pytać bo i tak jej nie uwierzę co by nie powiedziała w tym temacie.
sprawiło by Ci satysfakcję widząc jak się upokarza osoba, którą "kochałeś"?
Nie chodzi o upokarzanie nikogo. Amor dobrze napisał. Bałem się wtedy zaryzykować i postawić wszystko na szali. Ale było tyle do stracenia. A to był własnie błąd.
Czytałem tutaj tą zasadę 34 kroków. Uwarzam, że jest to napisane genialnie. I każdy kto jest w takiej sytuacji powinien się tego trzymać za wszelką cenę.
Komentarz doklejony:
Zamierzasz coś zmienić czy tylko potwierdzasz jakie życie jest do bani?
A co miałbym zmieniać? Dystansuję się od wszystkiego. Od miłości, od seksu...
Powtarzasz schemat sprzed lat. Zagłuszysz intuicję i to pomoże w czymś?
Człowiek może decydować tylko za siebie i tylko za swoje życie. Nie zmienisz żony, ani jej podejścia. Możesz za to podjąć taką decyzję, by za 20-30 lat nie stwierdzić że było stracone lub nie próbowałeś niczego zmienić. Dzisiaj masz ogromny żal . Do siebie, że zbyt łatwo popuściłeś i do żony, że w ogóle spojrzała na innego. Pierwsze to zwykła ucieczka. Drugie ma swoje następstwa - strach. Ze strachu przed Tobą i strachu ,wstydzie po zauroczeniu francuzikiem masz układ zamiast związku. Wspólne spędzanie czasu, nieomylność żony, brak rozmowy wtedy o zauroczeniu i prawdopodobnie wersja lajt dla Ciebie o czym świadczy? Kobieta boi się ,może nawet takiego odwrócenia od niej jakie pragniesz sobie zafundować.
Ucieczka bez świadomych zmian ma przynieść wytchnienie? Na pewno nie przyniesie nowych problemów?
Kiedyś, próbowałem zmieniać, rozmawiać, jasno wyrażać swoje potrzeby, pytać czego ona pragnie,oczekuje. I zawsze kończyło się na niczym. Więc dałem sobie spokój bo ileż można. Ona uważa, że wszystko jest w najlepszym porządku. ze nic nie trzeba zmieniać.
Ale ok podam przykłady:
1. Nie pamiętam kiedy całowałem się z moją żoną. Ona tego nie chce.
2. Seks - tylko "mechaniczny", bez czułości, pocałunków, pieszczot - po prostu czysta kopulacja (1-2 w m-cu).
3. Dotykanie złe, przeszkadza jej wręcz ja irytuje
4. Dotknięcie miejsc intymnych surowo wzbronione - chyba, że jest po drinku, a alkoholu prawie nie pije - kilka razy w roku to max.
itd...itd...
O tym piszę, o bezsensie zmian u kogoś. O bezsensie niszczenia swoich wartości, oczekiwań, jakimś trwaniu w układzie bo "tak trzeba" . A dlaczego tak trzeba? Dlaczego siedzieć z kimś kto nie kocha, nie rozmawia, olewa potrzeby bliskich? Po co zabijać coś dobrego w sobie? Osobliwy sposób ochrony przed zranieniem.
Kiedyś, próbowałem zmieniać, rozmawiać, jasno wyrażać swoje potrzeby, pytać czego ona pragnie,oczekuje. I zawsze kończyło się na niczym. Więc dałem sobie spokój bo ileż można. Ona uważa, że wszystko jest w najlepszym porządku. ze nic nie trzeba zmieniać.
Ja nie bardzo rozumiem, to co napisałeś.
Mówisz jej "odczuwam taką, a taką potrzebę", a ona Ci na to "ależ to wszystko jest w najlepszym porządku, nie trzeba tego zmieniać" ?
Czy w ten sposób reaguje jedynie na rozmowie o jej potrzebach?
Czy dość jasno mówisz o swoich potrzebach?
apologises dnia listopad 30 2016 10:09:12
O tym piszę, o bezsensie zmian u kogoś. O bezsensie niszczenia swoich wartości, oczekiwań, jakimś trwaniu w układzie bo "tak trzeba" . A dlaczego tak trzeba? Dlaczego siedzieć z kimś kto nie kocha, nie rozmawia, olewa potrzeby bliskich? Po co zabijać coś dobrego w sobie? Osobliwy sposób ochrony przed zranieniem.
Czy ty jesteś psychologiem? Czytasz mnie jak otwartą książkę. Tak to właśnie mój sposób na ochronę przed zranieniem. Taki mechanizm ochronny wypracowałem sobie.... chyba. Czy to jest dziwne?
Komentarz doklejony:
Ja nie bardzo rozumiem, to co napisałeś.
Mówisz jej "odczuwam taką, a taką potrzebę", a ona Ci na to "ależ to wszystko jest w najlepszym porządku, nie trzeba tego zmieniać" ?
Czy w ten sposób reaguje jedynie na rozmowie o jej potrzebach?
Czy dość jasno mówisz o swoich potrzebach?
Generalnie ona jasno nie artykułuje swoich potrzeb. Chyba ich nie ma. Wystarcza jej tak jak jest. Skupia się głównie na dzieciach.
Moje potrzeby przyjmuje tylko do wiadomości. I tyle.
Komentarz doklejony:
Ze mną chyba jest coś nie tak. Żyję jakbym cały czas przygotowywał się do jej odejścia - chociaż nie mam ku temu żadnych przesłanek że tak będzie-
Czyli dystansuję się, oddalam od niej, dbam o siebie, siłka 3-4x w tyg + piłka x1. Tak, jakbym chciał być na to gotowy gdy to nastąpi. Skąd to się wzięło u mnie?
Życie nie jest bajką ,a zauroczenie Twojej żony nie jest końcem świata...Nie warto zawracać sobie głowę tym co zdarzyło się 16 lat temu ,nie ma to w ogóle najmniejszego sensu ...trzeba żyć tym co jest teraz ...
Bardziej skupić się na waszej bliskości ... może mniej rozmawiać a więcej urozmaicać
Medal
"Tak, jakbym chciał być na to gotowy gdy to nastąpi. Skąd to się wzięło u mnie?"
Czekasz na jej decyzję? Dostałbyś powód i usprawiedliwienie do odejścia . Może nawet taki męski syndrom matki polki, ten dobry ,zraniony i porzucony. Może czekanie na cud, zjawi się ciepła nieznajoma, da wymówkę - miłość.
To co się wydarzyło 16 lat temu nie miałaby większego znaczenia, gdybyś DZISIAJ kochał i czuł się kochany. Znaczenie zdarzeniom nadajemy sami, czasami umniejszamy, czasami powiększamy. Z tego co piszesz to nie przygotowujesz się na kataklizm, tylko na nowe życie.
jagodalesna dnia listopad 30 2016 11:15:57
To co się wydarzyło 16 lat temu nie miałaby większego znaczenia, gdybyś DZISIAJ kochał i czuł się kochany. Znaczenie zdarzeniom nadajemy sami, czasami umniejszamy, czasami powiększamy.
I tu jest chyba pies pogrzebany. Czuję się potrzebny, ale czy kochany...?
I szukam, przyczyn, demonizuję przeszłość, bo chciałbym czegoś więcej od niej.
Ale ni ma. Widziały gały co brały. Życie to nie bajka...
"Czuję się potrzebny, ale czy kochany...?"
Potrzebny czy też użyteczny?
Szukasz winnych w przeszłości a może "winni" to Wy-dzisiaj?
O potrzebach mówi się gdy jest bliskość, intymność. Potraficie rozmawiać czy tylko komunikować się? Z jakiś powodów (najczęściej kilku wybraliście siebie 16 lat temu. Może najwyższy czas aby zbliżyć się i szczerze porozmawiać
Komentarz doklejony:
"Widziały gały co brały. Życie to nie bajka..."
Możesz pasywnie nadal żyć i za niepowodzenia i niespełnione marzenia obarczać przeszłość, albo też możesz zmienić siebie i włączyć własną bajkę
medal wiesz z tego co piszesz bardziej przejmowałabym się teraźniejszością, przyszłością niż tym co miało miejsce naście lat temu. Choć to co wtedy się wydarzyło ma wpływ na to co dzieje się dziś.
Chodzi mi o to, że przeszłości już nie zmienisz. Przeszła, odbyła się i koniec.
Masz wpływ na teraźniejszość, która wpłynie na to co stanie się z tobą w przyszłości.
U was siadła erotyczna strona związku, a jak to siada to ze związku zostaje trup. Bez łóżka nie ma związku, no chyba, że oboje zgadzają się na życie w białym małżeństwie.
Czy żona w seksualnej sferze zachowywała się cały czas jak to opisujesz? Bo w taki sposób zachowuje się ktoś kto nie chce: nie chce dotyku, nie chce pieszczot. Przyczyn może być wiele. Może tamten facet to była miłość jej życia, a ty tylko bezpiecznym wyborem. Przez to jej nie kręcisz po prostu. Wtedy, te 16 lat temu oddała siebie tamtemu, a strach sprawił, że nie odważyła się rzucić wszystko by wyjechać. To ten sam schemat, który ty zastosowałeś: bałeś się nowego życia bez niej, nie wiedziałeś, że można być z kimś innym. Może ma jakiś problem zdrowotny. Skarży się na coś? Pytałeś się dlaczego nie chce twojego dotyku?
Czy to, że ten seks u was wygląda fatalnie sprawia, że myślisz o tej zdradzie teraz? Bo jakbyś wtedy ja zostawił, to teraz może miałbyś gorącą żonę w łóżku, a nie zimna rybę, która odwala pańszczyznę.
I ponawiam swoje pytanie: czy poznałeś inna kobietę? Czy myślisz sam czy nie zdradzić żonę?
Medal, jakbym czytał swoją historię sprzed 19 lat. Moja obecna żona, też się nagle "zakochała", na kilka miesięcy przed ślubem. Przypadkiem odkryłem fotkę faceta a na odwrocie napisane ręką mojej dziewczyny miłosne wyznanie okraszone chęcią wspólnego seksu.
Może to śmieszne, że do dzisiaj mnie to męczy, ale to było jedne z cięższych doświadczeń w moim życiu. Po latach zrozumiałem, że byłem tym "zapasowym" a "prawdziwa miłość" to tylko w piosenkach Atrakcyjnego Kazimierza :-)
Ponoć poczucie szczęścia w życiu, nie jest zależne ani od pieniędzy, ani od sławy, ani od posiadania doskonałego ciała, czy nawet doskonałego partnera/ partnerki, a jedynie od naszego umysłu, który jest całym podstawowym wyposażeniem jakie jest nam potrzebne do osiągnięcia pełnego szczęścia
Co do poczucia szczęścia to polecam książkę Geografia szczęścia. Autor, korespondent National Public Radio odwiedza kraje zaliczane do 10 najszczęśliwszych miejsc świata: Holandię, Katar, Mołdawię, Tajlandię, Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone, Indie, Bhutan, Szwajcarię i Islandię. Całość napisana w formie reportażu z podróży.
Komentarz doklejony:
Jeden z cytatów z książki: "Odrobina złudzeń na swój temat może być istotnym składnikiem przepisu na szczęście".
A bo widzisz Panie Medal, w fazie zakochania trzeba byc ostrozny. W tym czasie wydawalo ci sie ze ona jest jedyna ze jak nie ona to zadna inna. Wybiegles przed szereg z wybaczeniem. Ozeniles sie ze strachu milosci. Nalezy pamietac ze czlowiek sie zmienia ze to co nam sie wydaje jedyne i niepowtarzalne teraz za pare lat bedzie smieszne i funta kłaków warte. Ja to wiedzialem. I chociaz bolalo i skrecalo w srodku umialem kopnac w dupe bo wiedzialem ze kiedys moje postrzeganie swiata sie zmieni i za pare lat bede zalowal swojego wyboru. I jak patrze do tylu to wiem ze dobrze zrobilem. Nic mnie boli. Lekkosc mysli. Nie ciazy nic i nic nie uwiera. Nie dalem szansy, nie przebaczylem postawilem na szacunek do siebie, na swoj komfort w przyszlosci. Dobrze zrobilem ciesze sie z tego. Czytajac wasze posty wiem ze dobrze zrobilem. Tez tak powinienes byl zrobic. Wystarczylo zacisnac zeby w pewnym czasie i przetrwac bombardowanie emocjami ktore fundowala ci psychika. Teudne jak cholera ale warto bylo.
Pytałeś się dlaczego nie chce twojego dotyku?
Czy to, że ten seks u was wygląda fatalnie sprawia, że myślisz o tej zdradzie teraz? Bo jakbyś wtedy ja zostawił, to teraz może miałbyś gorącą żonę w łóżku, a nie zimna rybę, która odwala pańszczyznę.
I ponawiam swoje pytanie: czy poznałeś inna kobietę? Czy myślisz sam czy nie zdradzić żonę?
Tak jak pisałem wcześniej kiedyś pytałem, próbowałem to zmienić, rozmawiać. Ale jeżeli przez kilka lat nie przynosi to nic to człowiek w końcu się poddaje i odpuszcza. I właśnie dotknąłeś tematu, że pewnie dlatego wraca do mnie ta przeszłość, bo zastanawiam się dlaczego tak jest. I czasem myślę że może właśnie dlatego, że może ten gość to była miłość jej życia.
Jeżeli chodzi o zdrowie to wszystko w porządku, przynajmniej od strony ginekologicznej.
Oczywiście ona mnie też nie dotyka, a dotykanie moich miejsc intymnych nie wchodzi w grę. Mam wrażenie, że się brzydzi. Czasem mam wrażenie, że w ogólnie się mnie brzydzi, bo co mam myśleć kiedy próbuję ją pocałować a ona odwraca zawsze głowę, nawet w czasie seksu.
Odpowiem jeszcze na pytanie o inną kobietę w moim życiu. Nikogo nie ma. Nigdy jej nie zdradziłem, a czasem okazje były z racji mojej pracy i częstych wyjazdów, imprez u klientów czy targów. Kiedyś po imprezie u klienta próbowała mi się wpakować młoda laska do pokoju. Pożegnałem pijaną Panią i tyle. Myślę, że moja żona też jest mi wierna od ślubu choć pewności nie ma nikt. Z racji jej pracy wyjeżdża ale jest to bardzo rzadko - tylko wtedy gdy jest to konieczne (obowiązkowe szkolenia zakończone egzaminem). Nie jeździ na wyjazdy integracyjne i inne imprezy firmowe.
Komentarz doklejony:
ottohetman dnia grudzień 01 2016 01:48:02
A bo widzisz Panie Medal, w fazie zakochania trzeba byc ostrozny. W tym czasie wydawalo ci sie ze ona jest jedyna ze jak nie ona to zadna inna. Wybiegles przed szereg z wybaczeniem. Ozeniles sie ze strachu milosci. Nalezy pamietac ze czlowiek sie zmienia ze to co nam sie wydaje jedyne i niepowtarzalne teraz za pare lat bedzie smieszne i funta kłaków warte. Ja to wiedzialem. I chociaz bolalo i skrecalo w srodku umialem kopnac w dupe bo wiedzialem ze kiedys moje postrzeganie swiata sie zmieni i za pare lat bede zalowal swojego wyboru. I jak patrze do tylu to wiem ze dobrze zrobilem. Nic mnie boli. Lekkosc mysli. Nie ciazy nic i nic nie uwiera. Nie dalem szansy, nie przebaczylem postawilem na szacunek do siebie, na swoj komfort w przyszlosci. Dobrze zrobilem ciesze sie z tego. Czytajac wasze posty wiem ze dobrze zrobilem. Tez tak powinienes byl zrobic. Wystarczylo zacisnac zeby w pewnym czasie i przetrwac bombardowanie emocjami ktore fundowala ci psychika. Teudne jak cholera ale warto bylo.
Ottohetman zgadzam się z tobą. Zanim poznałem moją żonę byłem 5 lat w związku i przeżyłem dokładnie to samo. Zakochała się w kimś innym. Kopnąłem w dupę i po pewnym czasie kiedy ból minął wiedziałem, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. Bardzo długo nie chciałem być w żadnym związku. Traktowałem kobiety przedmiotowo. Nawet gdy poznałem moją żonę przez długi czas nie wykazywałem żadnego zainteresowania nią. A wtedy uganiało się za nią pół miasta. Ponad pól roku za mną chodziła i wychodziła. Dzięki niej znowu uwierzyłem w miłość. I co dostałem?
Komentarz doklejony:
A przed ślubem bzykanko ekstraklasa było.
"Powoli traci, ale tego nie widzi."
To Twoja wina, że tego nie widzi. Bądź bardziej sugestywny i KONSEKWENTNY. Może gdy dobijacie dna to "coś" się zmieni
Z tego co opisujesz to od dawna nie ma między Wami bliskości i intymności. Niechęć do pocałunków, pieszczot, seksu...? U zdrowej i zaangażowanej kobiety to nie jest normalne...
To niech zobaczy i bardzo mocno poczuje, bo to ostatni dzwonek; za chwilę Tobie już nic się nie będzie chciało i albo się rozstaniesz, albo sobie kogoś znajdziesz zostając w tym układzie;
Możesz jeszcze pogodzić się z losem złym;
Nie wiem tylko czy jak ją to ruszy to nie na chwilę, ale spróbować warto; nie straciła Cię wtedy gdy powinna, teraz trochę za późno, ale to chyba jedyne co możesz zrobić;
Myślę, że wiele kobiet ma taki syndrom jak opisałeś; ona Ci łaskę robi, że za Ciebie wyszła i z Tobą jest; nie widzisz tego?
Nie jesteś jej wymarzonym facetem, a jedyną opcją jaka jej została i też się pewnie męczy mając namolnego faceta który żąda bliskości i intymności; Ją to przecież odpycha, ona tego nie potrzebuje;
York
Może jak się komuś coś doradza powinno się dwukrotnie nad tym zastanowić ,a nie pisać brednie...Co takiego ta kobieta zrobiła 16 lat temu ,że ciągle ma to wypominane ...??! Małżeństwo bez miłości i tylko z rozsądku nie przetrwało by tylu lat.,nie pomyślałeś o tym ,że praca ,wychowanie dzieci i obowiązki domowe mogły ją po prostu przerosnąć ....i zamiast iść z tym do męża to po po prostu się od niego odsunęła ...
Wytłumacz mi słowa które napisałeś ''niech zobaczy i mocno poczuje''
Betkaa, najpierw przeczytaj cały temat i spróbuj go zrozumieć zanim zarzucisz komuś brednie, to bardzo nierozsądne. Nie musisz też wszystkiego rozumieć, bo to nie do Ciebie; Na początek może ustal co dla ciebie jest odsunięciem, odpychaniem i traktowaniem kogoś jak trędowatego;
Chciałbym wiedzieć czy z nim spała? K....a muszę to wiedzieć? Ale nie wiem jak i od kogo mam to wyciągnąć.
Cała akcja miała miejsce w lutym. W tym czasie były walentynki. Dostała od niego jabłko. Myślałem wtedy o co z tym jabłkiem chodzi. Dopiero niedawno mnie olśniło. A w zasadzie mi się to przyśniło. Jabłko to symbol zakazanego owocu. Czy to nie jest wymowne? A ja jej wierzyłem przez tyle lat że do niczego nie doszło międzi nimi.
Medal, nie trać energii. Ty się lepiej zastanów nad tym co jest TERAZ. Tak jak pisałam wcześniej, gdyby DZISIAJ było dobrze, to o francuzie byś nie rozmyślał. Przeszłości nie zmienisz. Na teraźniejszość masz wpływ... o ile weźmiesz się w garść:-)
Umiem czytać ze zrozumieniem ...''kochamy się bardzo ,nigdy nie dała podstaw do podejrzeń ''...to powód żeby nie grzebać w tym co było 16 lat temu ,bo to jest chore......a jeśli chodzi o sprawy łóżkowe to radzę wybrać się do seksuologa ,a nie szukać dziury w całym ..
Ale chyba po tylu latach prawda mi się należy do cholery. Tak czy nie?
Mojej obecnej sytuacji już nie zmienię. Wiem to. Ja już nawet niczego więcej nie chcę. Ale prawdę chcę znać, prawdę.
Ja trzymam się w garści doskonale i twardo stąpam po ziemi.
Może i twardo stąpasz po ziemi, ale nie potrafisz oddzielić zdarzeń w czasie. Tak naprawdę to zdarzenie z PRZESZŁOŚCI, któremu nadałeś znaczenie ma uzasadnić Twoją DZISIEJSZĄ bierną postawę "jest mi źle, ale nic nie mogę zmienić. Rozwiązania masz dwa - albo nadal będziesz użalać się nad sobą lub kopniesz się w d... i zapanujesz nad teraźniejszością. Wybór należy do Ciebie
Komentarz doklejony:
"Ja trzymam się w garści doskonale i twardo stąpam po ziemi."
A propos - dla mnie facet, o którym bym tak napisała to ktoś kto aktywnie kształtuje rzeczywistość i działa a nie płacze 16 lat nad rozlanym mlekiem
Jagodoleśna
Doskonale wiem że masz rację. Nie wiem czemu ta prawda jest dla mnie taka ważna.
Jak mam coś zmienić. Nie wiem. Ja już po prostu nie wiem.
Próbowałem tyle razy. Kwiaty do pracy jej wysyłałem nazajutrz po w miarę udanej nocy. to jeszcze opierdal dostałem że się na nią wszyscy w pracy gapili, bo kurier jej kwiaty przyniósł, i żebym więcej tego nie robił.
No proszę niech mi ktoś doradzi. Jak mam coś zmienić????
Jeśli nie interesuje Ciebie trwanie w bylejakości i ciągłe uzasadnianie faktu "nic nierobienia" to zacznij działać. Kwiaty są dobre gdy się kobietę zdobywa, adoruje (oczywiście nie mam na myśli tylko pierwszej fazy związku). Ty musisz stać się dla niej atrakcyjny (bo z jakiś powodów przestałeś być) poprzez STRATĘ, oddalenie.
Komentarz doklejony:
"Nie wiem czemu ta prawda jest dla mnie taka ważna"
Uczepiłeś się tego, ponieważ brak wiedzy na temat zdarzenia z przeszłości ma uzasadnić Twoją bierną postawę. Jakie to ma znaczenie DZISIAJ?
[video]Cała akcja miała miejsce w lutym. W tym czasie były walentynki. Dostała od niego jabłko. Myślałem wtedy o co z tym jabłkiem chodzi. Dopiero niedawno mnie olśniło. A w zasadzie mi się to przyśniło. Jabłko to symbol zakazanego owocu. Czy to nie jest wymowne?[/video]
a jakiego koloru było to jabłko?
Dostała od niego jabłko. Myślałem wtedy o co z tym jabłkiem chodzi. Dopiero niedawno mnie olśniło. A w zasadzie mi się to przyśniło. Jabłko to symbol zakazanego owocu. Czy to nie jest wymowne?
Jak przeanalizujecie sen to proponuję zająć się analizą nicka
Medal, Ty to lubisz kręcić się w kółko
Komentarz doklejony:
Pytanie, którą stronę medalu wybierasz? Podobno jest też kabaret "Trzecia strona medalu"
Komentarz doklejony:
A tak poważnie - jeśli chcesz cokolwiek zmienić to już ostatni dzwonek. Jeśli nie zaczniesz panować nad teraźniejszością to powolna agonia związku przed Tobą a Ty będziesz biernym uczestnikiem WŁASNEGO życia...
Jak przeanalizujecie sen to proponuję zająć się analizą nickasmiley
Medal, Ty to lubisz kręcić się w kółkosmiley
leże teraz i wyje ze śmiechu ))))))))
Jagodalesna rozłożyłaś mnie na łopatki tym medalem )))))
a ja zupełnie poważnie o tym śnie,
Medal ja nie wiem co Ci się śniło, ale może go przeanalizuj.
Kolor i wygląd jabłka, czy nawet to, czy nie jest robaczywe, co się z nim działo, ma znaczenie.
Wg Junga jabłko jest np symbolem życia.
Może Ty czujesz jakieś rzeczy podświadomie i to wyłazi w takich wyrazistych snach.Takie odrzucanie, odtrącanie partnera nie jest normalne.
Problem, który ma Medal to pasywna postawa plus szukanie potwierdzeń i wymówek. Takie głębokie poczucie niespełnienia w oparciu o zdarzenia z przeszłości w literaturze i filmie było mielone wielokrotnie...
Myślę, że temat już się wyczerpał.
Pozdrawiam wszystkich i wyjeżdżam z ronda.
Zostań, zostań!
Ja osobiście wcale nie żartuje z tym snem. Rozbawiła mnie tylko zbitka słowna.
Wielu psychologów zajmowało się tym, co mówi nam nasza podświadomość w snach. I to są często bardzo istotne rzeczy.
Szczególnie jeśli chodzi o takie wyraziste sny i powracające motywy.
Medal, zacznij działać, nie bądź namolny i dostępny, wyjdź z kolegą na miasto, rozwiń jakąś zapomnianą pasję.... a jeśli jest coś między Wami to dość szybko zobaczysz zmianę w zachowaniu żony.
Ok. Podziałam. Chociaż to co piszesz to robie od dawna. wyskoczę czasem z kumplami na miasto, chodzę na siłkę też z kumplami, i w piłeczkę gram raz w tygodniu - a to uwielbiam, i nawet kina i teatru i na kabarety też wyobraź sobie.
Ona ma myśleć że cię traci. Znajdź mieszkanie, spakój walizkę, bez uprzedzenia i się wyprowadź. Dzieciom powiedz że praca, że chory kolega.... ale spędzaj z nimi duuużo czasu, poza domem. Daj jej zatęsknić, umów się na pogaduchy jak zmięknie. Ale nie odpuszczaj za szybko bo dostaniesz,, miesiąc miodowy' i później figę. Nie daj się złapać na obietnice, taka separacja dobrze Ci zrobi.
Komentarz doklejony:
I załóż /dla ciebie najgorsze/że z nim spała.
Pytanie ,na które możesz sam sobie odpowiedzieć: nie wybaczyłeś czy nie zapomniałeś?
Maggie85 opisz swoją historię oddzielnie, gubisz się. Yorik.
Jesteś najlepszym przykładem na to jak człowiek nie umie się cieszyć z tego co ma,na co sam zapracował.
Wybaczyłeś zdradę po jednym dniu,zyskałeś wierną dobrą żonę,rodzinę,i...bliznę w sercu.
Może żona w chwilach wspomnień zastanawia się jakby było z nim gdyby.....,może pyta siostrę lub szwagra co u niego słychać,może tak,może nie.
Cytat
a dlaczego miałaby?zakochała się,nie miała na to wpływu.Wyszła za ciebie tak jak obiecała,jak chciałeś ,rezygnując z tamtego.
Nie wymagałeś przeprosin,cieszyłeś się że jej nie straciłeś.
Cytat
po tym pierwszym razie chyba wie że nie musi.
Cytat
Raczej trzeba dać sobie czas,bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć naszych uczuć w przyszłości i zastanawianie się to za mało.
Gdybyś wybrał wtedy inaczej nie byłoby twoich dzieci. To jest jakieś pocieszenie, jakiś promyk słońca w tej błędnej decyzji jaką podjąłeś.
Ale zastanawia mnie fakt dlaczego teraz o tym myślisz tak bardzo, że nawet o tym piszesz?
Czy coś się zmieniło w twoim życiu? Jest ktoś inny?
Cytat
wy z żoną?czy chodzi o miłość do dzieci ?
.
Cytat
dlaczego mając kobietę którą kochasz,a ona kocha Ciebie
Cytat
Cytat
A zniknęła Ci na noc w tamtym czasie czy pojęcia mylisz ?
Nie istotne czy się z nim bzykała czy nie, istotne na co pozwoliłeś ?
To Twoja bezradność się mści;
Z dnia na dzień powinna Cię stracić i włożyć energię w to, żeby Cię odzyskać, powinna zainwestować, najlepiej w ciemno;
Wszedłeś w chorą relację, jako ktoś ZAMIAST; to był Twój wybór; po 16 latach się budzisz ??
Zdumiewające;
Wpłynęło to na układ sił w związku, relacje, stałeś się słabszą stroną i to jest głównie Twój problem; a nie jakiś francuz sprzed 16 lat;
Masz rację że istotne na co pozwoliłem. A to czy z nim spała czy nie dla każdego faceta ma ogromne znaczenie. W tym czasie nie mieszkalismy jeszcze razem. Tak jak wspomniałem pracowaliśmy razem więc cały dzień była ze mną do godz 22 a jak się później dowiedziałem i tak się jakoś spotykali. Do dzisiaj nie wiem jak i kiedy.
Nie budzę się po 16 latach. Czytajcie ze zrozumieniem - ciągnie się to g...o za mną te 16 lat. I czasem po prostu mnie dopada. Ten kto przeżył zdradę dobrze wie jak to jest kiedy osoba którą kochasz nagle zachowuje się jak ktoś inny, jak nie ona. Muszę wyjaśnić jeszcze jeną rzecz. Moja żona zawsze była pieprzonym wzorem moralności. Nigdy nie uważała wyjść z koleżankami/kolegami, żadnych osobnych wyjść. Zasadą jej była, że skoro jest ze mną to wszystko robimy razem - i tak jest do tej pory. A jednak wtedy wydażyło się to. Więc musisz zrozumieć Yorik, że mimo że upłynęło tyle czasu zostało we mnie to, że nagle złamała wszystkie swoje zasady, wszystko na czym opierał się nasz związek przestało mieć znaczenie bo pojawił sie koleś który rzucił kilka komplementów, baju baju i po ptakach. Więc zawsze będę miał z tyłu głowy, że pomimo, że nigdy więcej nic podobnego sie nie powtórzyło i że dalej trzymamy się tych zasad, o których wspomniałem to po takim doświadczeniu nie mogę 100% pewności, że to się nie powtórzy.
Komentarz doklejony:
Do Annahelena
Jak widzisz myślę o tym nawet po tych 16 latach. Wiem, to jakiś obłęd. Ale właśnie dlatego podzieliłem się tutaj moją historią. To trochę przestroga dla tych, którzy chcą wybaczyć zdradę. Ale każdy jest inny...
Cytat
bo powinna dostać czas, na to by móc wsłuchać się w siebie, bez żadnych nacisków z boku,
na wywieraniu presji/ nacisk sytuacji, ślub za pasem, szybki wybór/ daleko się nie zajedzie,
idąc tą drogą można, jak widać, zostać co najwyżej niewolnikiem osamotnienia,
Cytat
i dlaczego pomimo takiej świadomości zdecydowałeś się na ślub?
chciejstwo odebrało Ci rozum?
Cytat
A co jeśli to faktycznie dla niej nic nie znaczący pocałunek, gościa nawet nie pamięta, a Ty przez 15 lat umysł sobie tym zatruwasz?
Rozmawiałeś z nią na ten temat?
Nie ustępuj na krok
Bo przepadniesz z kretesem
Nim zrozumiesz swój błąd
Komentarz doklejony:
To są właśnie te dylematy Amor. A może to nic nie znaczyło, a może znaczyło. A co by było gdyby koleś był miejscowy. Trudno powiedzieć że to była wielka miłość. bo chyba nie da się zakochać w kimś w pięć dni. Ale może by była gdyby nie wyjechał. Nie wiem co tam siedziało w jej głowie.
Jestem wam winien jeszcze jedną informację, że ślub przełożyliśmy o rok. więc trochę czasu jednak było.
budzisz się z ręką w nocniku, bo miłości w stosunku do drugiego człowieka Ci brakło, chciejstwo i urażona duma rozum odebrały,
"Jeżeli coś kochasz - puść to wolno, jeżeli wróci - jest Twoje , jeżeli nie - nigdy Twoje nie byłor30;"
Cytat
da się w jeden dzień, ale zakochanie, zauroczenie, a miłość, to są różne rzeczy,
nie z każdego zakochania miłość się rozwinie,
a tym bardziej zauroczenia,
Cytat
z tego właśnie powodu odłożyliście ten ślub?
podjęła świadomą decyzję?
jeśli tak, to dlaczego Ty w takim momencie nie dałeś czasu sobie, aby wsłuchać się w siebie?
miałeś wątpliwości,to dlaczego w to wchodziłeś?
Cytat
jaki sposób ją ucina?
Komentarz doklejony:
*w jaki
Komentarz doklejony:
Po prostu ucina. Ja szczerze mówiąc też nie chce pytać bo i tak jej nie uwierzę co by nie powiedziała w tym temacie.
Komentarz doklejony:
Generalnie chodzi też o to że sam mam do siebie pretensję jak mogłem być takim frajerem i mięczakiem. Ale dziś jestem innym człowiekiem niż wtedy. Dziś wypieprzył bym z domu na zbity pysk.
Cytat
I to warto tyle lat się nad tym zastanawiać i wracać do tego?
Tyle lat mieć do siebie pretensje?
Moim zdaniem nie warto. Szkoda czasu.
Cytat
to zwie się chęcią posiadania
Cytat
albo przyleciałaby, albo i nie?
Ty bałeś się zaryzykować, aby to sprawdzić,
sprawiło by Ci satysfakcję widząc jak się upokarza osoba, którą "kochałeś"?
Cytat
nie uwierzysz jej, bo...?
Nie chodzi o upokarzanie nikogo. Amor dobrze napisał. Bałem się wtedy zaryzykować i postawić wszystko na szali. Ale było tyle do stracenia. A to był własnie błąd.
Czytałem tutaj tą zasadę 34 kroków. Uwarzam, że jest to napisane genialnie. I każdy kto jest w takiej sytuacji powinien się tego trzymać za wszelką cenę.
Komentarz doklejony:
Zamierzasz coś zmienić czy tylko potwierdzasz jakie życie jest do bani?
A co miałbym zmieniać? Dystansuję się od wszystkiego. Od miłości, od seksu...
Człowiek może decydować tylko za siebie i tylko za swoje życie. Nie zmienisz żony, ani jej podejścia. Możesz za to podjąć taką decyzję, by za 20-30 lat nie stwierdzić że było stracone lub nie próbowałeś niczego zmienić. Dzisiaj masz ogromny żal . Do siebie, że zbyt łatwo popuściłeś i do żony, że w ogóle spojrzała na innego. Pierwsze to zwykła ucieczka. Drugie ma swoje następstwa - strach. Ze strachu przed Tobą i strachu ,wstydzie po zauroczeniu francuzikiem masz układ zamiast związku. Wspólne spędzanie czasu, nieomylność żony, brak rozmowy wtedy o zauroczeniu i prawdopodobnie wersja lajt dla Ciebie o czym świadczy? Kobieta boi się ,może nawet takiego odwrócenia od niej jakie pragniesz sobie zafundować.
Ucieczka bez świadomych zmian ma przynieść wytchnienie? Na pewno nie przyniesie nowych problemów?
Ale ok podam przykłady:
1. Nie pamiętam kiedy całowałem się z moją żoną. Ona tego nie chce.
2. Seks - tylko "mechaniczny", bez czułości, pocałunków, pieszczot - po prostu czysta kopulacja (1-2 w m-cu).
3. Dotykanie złe, przeszkadza jej wręcz ja irytuje
4. Dotknięcie miejsc intymnych surowo wzbronione - chyba, że jest po drinku, a alkoholu prawie nie pije - kilka razy w roku to max.
itd...itd...
Cytat
Ja nie bardzo rozumiem, to co napisałeś.
Mówisz jej "odczuwam taką, a taką potrzebę", a ona Ci na to "ależ to wszystko jest w najlepszym porządku, nie trzeba tego zmieniać" ?
Czy w ten sposób reaguje jedynie na rozmowie o jej potrzebach?
Czy dość jasno mówisz o swoich potrzebach?
O tym piszę, o bezsensie zmian u kogoś. O bezsensie niszczenia swoich wartości, oczekiwań, jakimś trwaniu w układzie bo "tak trzeba" . A dlaczego tak trzeba? Dlaczego siedzieć z kimś kto nie kocha, nie rozmawia, olewa potrzeby bliskich? Po co zabijać coś dobrego w sobie? Osobliwy sposób ochrony przed zranieniem.
Czy ty jesteś psychologiem? Czytasz mnie jak otwartą książkę. Tak to właśnie mój sposób na ochronę przed zranieniem. Taki mechanizm ochronny wypracowałem sobie.... chyba. Czy to jest dziwne?
Komentarz doklejony:
Ja nie bardzo rozumiem, to co napisałeś.
Mówisz jej "odczuwam taką, a taką potrzebę", a ona Ci na to "ależ to wszystko jest w najlepszym porządku, nie trzeba tego zmieniać" ?
Czy w ten sposób reaguje jedynie na rozmowie o jej potrzebach?
Czy dość jasno mówisz o swoich potrzebach?
Generalnie ona jasno nie artykułuje swoich potrzeb. Chyba ich nie ma. Wystarcza jej tak jak jest. Skupia się głównie na dzieciach.
Moje potrzeby przyjmuje tylko do wiadomości. I tyle.
Komentarz doklejony:
Ze mną chyba jest coś nie tak. Żyję jakbym cały czas przygotowywał się do jej odejścia - chociaż nie mam ku temu żadnych przesłanek że tak będzie-
Czyli dystansuję się, oddalam od niej, dbam o siebie, siłka 3-4x w tyg + piłka x1. Tak, jakbym chciał być na to gotowy gdy to nastąpi. Skąd to się wzięło u mnie?
Bardziej skupić się na waszej bliskości ... może mniej rozmawiać a więcej urozmaicać
"Tak, jakbym chciał być na to gotowy gdy to nastąpi. Skąd to się wzięło u mnie?"
Czekasz na jej decyzję? Dostałbyś powód i usprawiedliwienie do odejścia . Może nawet taki męski syndrom matki polki, ten dobry ,zraniony i porzucony. Może czekanie na cud, zjawi się ciepła nieznajoma, da wymówkę - miłość.
To co się wydarzyło 16 lat temu nie miałaby większego znaczenia, gdybyś DZISIAJ kochał i czuł się kochany. Znaczenie zdarzeniom nadajemy sami, czasami umniejszamy, czasami powiększamy.
I tu jest chyba pies pogrzebany. Czuję się potrzebny, ale czy kochany...?
I szukam, przyczyn, demonizuję przeszłość, bo chciałbym czegoś więcej od niej.
Ale ni ma. Widziały gały co brały. Życie to nie bajka...
Potrzebny czy też użyteczny?
Szukasz winnych w przeszłości a może "winni" to Wy-dzisiaj?
O potrzebach mówi się gdy jest bliskość, intymność. Potraficie rozmawiać czy tylko komunikować się? Z jakiś powodów (najczęściej kilku wybraliście siebie 16 lat temu. Może najwyższy czas aby zbliżyć się i szczerze porozmawiać
Komentarz doklejony:
"Widziały gały co brały. Życie to nie bajka..."
Możesz pasywnie nadal żyć i za niepowodzenia i niespełnione marzenia obarczać przeszłość, albo też możesz zmienić siebie i włączyć własną bajkę
Chodzi mi o to, że przeszłości już nie zmienisz. Przeszła, odbyła się i koniec.
Masz wpływ na teraźniejszość, która wpłynie na to co stanie się z tobą w przyszłości.
U was siadła erotyczna strona związku, a jak to siada to ze związku zostaje trup. Bez łóżka nie ma związku, no chyba, że oboje zgadzają się na życie w białym małżeństwie.
Czy żona w seksualnej sferze zachowywała się cały czas jak to opisujesz? Bo w taki sposób zachowuje się ktoś kto nie chce: nie chce dotyku, nie chce pieszczot. Przyczyn może być wiele. Może tamten facet to była miłość jej życia, a ty tylko bezpiecznym wyborem. Przez to jej nie kręcisz po prostu. Wtedy, te 16 lat temu oddała siebie tamtemu, a strach sprawił, że nie odważyła się rzucić wszystko by wyjechać. To ten sam schemat, który ty zastosowałeś: bałeś się nowego życia bez niej, nie wiedziałeś, że można być z kimś innym. Może ma jakiś problem zdrowotny. Skarży się na coś? Pytałeś się dlaczego nie chce twojego dotyku?
Czy to, że ten seks u was wygląda fatalnie sprawia, że myślisz o tej zdradzie teraz? Bo jakbyś wtedy ja zostawił, to teraz może miałbyś gorącą żonę w łóżku, a nie zimna rybę, która odwala pańszczyznę.
I ponawiam swoje pytanie: czy poznałeś inna kobietę? Czy myślisz sam czy nie zdradzić żonę?
Może to śmieszne, że do dzisiaj mnie to męczy, ale to było jedne z cięższych doświadczeń w moim życiu. Po latach zrozumiałem, że byłem tym "zapasowym" a "prawdziwa miłość" to tylko w piosenkach Atrakcyjnego Kazimierza :-)
Komentarz doklejony:
Jeden z cytatów z książki: "Odrobina złudzeń na swój temat może być istotnym składnikiem przepisu na szczęście".
Czy to, że ten seks u was wygląda fatalnie sprawia, że myślisz o tej zdradzie teraz? Bo jakbyś wtedy ja zostawił, to teraz może miałbyś gorącą żonę w łóżku, a nie zimna rybę, która odwala pańszczyznę.
I ponawiam swoje pytanie: czy poznałeś inna kobietę? Czy myślisz sam czy nie zdradzić żonę?
Tak jak pisałem wcześniej kiedyś pytałem, próbowałem to zmienić, rozmawiać. Ale jeżeli przez kilka lat nie przynosi to nic to człowiek w końcu się poddaje i odpuszcza. I właśnie dotknąłeś tematu, że pewnie dlatego wraca do mnie ta przeszłość, bo zastanawiam się dlaczego tak jest. I czasem myślę że może właśnie dlatego, że może ten gość to była miłość jej życia.
Jeżeli chodzi o zdrowie to wszystko w porządku, przynajmniej od strony ginekologicznej.
Oczywiście ona mnie też nie dotyka, a dotykanie moich miejsc intymnych nie wchodzi w grę. Mam wrażenie, że się brzydzi. Czasem mam wrażenie, że w ogólnie się mnie brzydzi, bo co mam myśleć kiedy próbuję ją pocałować a ona odwraca zawsze głowę, nawet w czasie seksu.
Odpowiem jeszcze na pytanie o inną kobietę w moim życiu. Nikogo nie ma. Nigdy jej nie zdradziłem, a czasem okazje były z racji mojej pracy i częstych wyjazdów, imprez u klientów czy targów. Kiedyś po imprezie u klienta próbowała mi się wpakować młoda laska do pokoju. Pożegnałem pijaną Panią i tyle. Myślę, że moja żona też jest mi wierna od ślubu choć pewności nie ma nikt. Z racji jej pracy wyjeżdża ale jest to bardzo rzadko - tylko wtedy gdy jest to konieczne (obowiązkowe szkolenia zakończone egzaminem). Nie jeździ na wyjazdy integracyjne i inne imprezy firmowe.
Komentarz doklejony:
ottohetman dnia grudzień 01 2016 01:48:02
A bo widzisz Panie Medal, w fazie zakochania trzeba byc ostrozny. W tym czasie wydawalo ci sie ze ona jest jedyna ze jak nie ona to zadna inna. Wybiegles przed szereg z wybaczeniem. Ozeniles sie ze strachu milosci. Nalezy pamietac ze czlowiek sie zmienia ze to co nam sie wydaje jedyne i niepowtarzalne teraz za pare lat bedzie smieszne i funta kłaków warte. Ja to wiedzialem. I chociaz bolalo i skrecalo w srodku umialem kopnac w dupe bo wiedzialem ze kiedys moje postrzeganie swiata sie zmieni i za pare lat bede zalowal swojego wyboru. I jak patrze do tylu to wiem ze dobrze zrobilem. Nic mnie boli. Lekkosc mysli. Nie ciazy nic i nic nie uwiera. Nie dalem szansy, nie przebaczylem postawilem na szacunek do siebie, na swoj komfort w przyszlosci. Dobrze zrobilem ciesze sie z tego. Czytajac wasze posty wiem ze dobrze zrobilem. Tez tak powinienes byl zrobic. Wystarczylo zacisnac zeby w pewnym czasie i przetrwac bombardowanie emocjami ktore fundowala ci psychika. Teudne jak cholera ale warto bylo.
Ottohetman zgadzam się z tobą. Zanim poznałem moją żonę byłem 5 lat w związku i przeżyłem dokładnie to samo. Zakochała się w kimś innym. Kopnąłem w dupę i po pewnym czasie kiedy ból minął wiedziałem, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. Bardzo długo nie chciałem być w żadnym związku. Traktowałem kobiety przedmiotowo. Nawet gdy poznałem moją żonę przez długi czas nie wykazywałem żadnego zainteresowania nią. A wtedy uganiało się za nią pół miasta. Ponad pól roku za mną chodziła i wychodziła. Dzięki niej znowu uwierzyłem w miłość. I co dostałem?
Komentarz doklejony:
A przed ślubem bzykanko ekstraklasa było.
To Twoja wina, że tego nie widzi. Bądź bardziej sugestywny i KONSEKWENTNY. Może gdy dobijacie dna to "coś" się zmieni
Z tego co opisujesz to od dawna nie ma między Wami bliskości i intymności. Niechęć do pocałunków, pieszczot, seksu...? U zdrowej i zaangażowanej kobiety to nie jest normalne...
Cytat
To niech zobaczy i bardzo mocno poczuje, bo to ostatni dzwonek; za chwilę Tobie już nic się nie będzie chciało i albo się rozstaniesz, albo sobie kogoś znajdziesz zostając w tym układzie;
Możesz jeszcze pogodzić się z losem złym;
Nie wiem tylko czy jak ją to ruszy to nie na chwilę, ale spróbować warto; nie straciła Cię wtedy gdy powinna, teraz trochę za późno, ale to chyba jedyne co możesz zrobić;
Myślę, że wiele kobiet ma taki syndrom jak opisałeś; ona Ci łaskę robi, że za Ciebie wyszła i z Tobą jest; nie widzisz tego?
Nie jesteś jej wymarzonym facetem, a jedyną opcją jaka jej została i też się pewnie męczy mając namolnego faceta który żąda bliskości i intymności; Ją to przecież odpycha, ona tego nie potrzebuje;
Może jak się komuś coś doradza powinno się dwukrotnie nad tym zastanowić ,a nie pisać brednie...Co takiego ta kobieta zrobiła 16 lat temu ,że ciągle ma to wypominane ...??! Małżeństwo bez miłości i tylko z rozsądku nie przetrwało by tylu lat.,nie pomyślałeś o tym ,że praca ,wychowanie dzieci i obowiązki domowe mogły ją po prostu przerosnąć ....i zamiast iść z tym do męża to po po prostu się od niego odsunęła ...
Wytłumacz mi słowa które napisałeś ''niech zobaczy i mocno poczuje''
Cała akcja miała miejsce w lutym. W tym czasie były walentynki. Dostała od niego jabłko. Myślałem wtedy o co z tym jabłkiem chodzi. Dopiero niedawno mnie olśniło. A w zasadzie mi się to przyśniło. Jabłko to symbol zakazanego owocu. Czy to nie jest wymowne? A ja jej wierzyłem przez tyle lat że do niczego nie doszło międzi nimi.
Mojej obecnej sytuacji już nie zmienię. Wiem to. Ja już nawet niczego więcej nie chcę. Ale prawdę chcę znać, prawdę.
Ja trzymam się w garści doskonale i twardo stąpam po ziemi.
Komentarz doklejony:
"Ja trzymam się w garści doskonale i twardo stąpam po ziemi."
A propos - dla mnie facet, o którym bym tak napisała to ktoś kto aktywnie kształtuje rzeczywistość i działa a nie płacze 16 lat nad rozlanym mlekiem
Doskonale wiem że masz rację. Nie wiem czemu ta prawda jest dla mnie taka ważna.
Jak mam coś zmienić. Nie wiem. Ja już po prostu nie wiem.
Próbowałem tyle razy. Kwiaty do pracy jej wysyłałem nazajutrz po w miarę udanej nocy. to jeszcze opierdal dostałem że się na nią wszyscy w pracy gapili, bo kurier jej kwiaty przyniósł, i żebym więcej tego nie robił.
No proszę niech mi ktoś doradzi. Jak mam coś zmienić????
Komentarz doklejony:
"Nie wiem czemu ta prawda jest dla mnie taka ważna"
Uczepiłeś się tego, ponieważ brak wiedzy na temat zdarzenia z przeszłości ma uzasadnić Twoją bierną postawę. Jakie to ma znaczenie DZISIAJ?
a jakiego koloru było to jabłko?
Cytat
a jakiego koloru było to jabłko?
Komentarz doklejony:
A jakie to ma znaczenie?
Cytat
to co konkretnie Ci się przyśniło?
Medal, a ile Ty masz lat Atrakcyjny jako facet, kochanek, przyjaciel.
No sen jak sen. Retrospekcja.
Cytat
Ano takie, że nasze sny do nas "mówią". Przemawia przez nie, do nas, nasza podświadomość.
Komentarz doklejony:
Jabłko to jest konkretny symbol.
Komentarz doklejony:
Yorik. Teraz to już sobie jaja ze mnie robicie.
Medal, Ty to lubisz kręcić się w kółko
Komentarz doklejony:
Pytanie, którą stronę medalu wybierasz? Podobno jest też kabaret "Trzecia strona medalu"
Komentarz doklejony:
A tak poważnie - jeśli chcesz cokolwiek zmienić to już ostatni dzwonek. Jeśli nie zaczniesz panować nad teraźniejszością to powolna agonia związku przed Tobą a Ty będziesz biernym uczestnikiem WŁASNEGO życia...
Myślę, że temat już się wyczerpał.
Pozdrawiam wszystkich i wyjeżdżam z ronda.
Komentarz doklejony:
Ale ja przed niczym nie uciekam
Cytat
Medal, Ty to lubisz kręcić się w kółkosmiley
leże teraz i wyje ze śmiechu ))))))))
Jagodalesna rozłożyłaś mnie na łopatki tym medalem )))))
a ja zupełnie poważnie o tym śnie,
Medal ja nie wiem co Ci się śniło, ale może go przeanalizuj.
Kolor i wygląd jabłka, czy nawet to, czy nie jest robaczywe, co się z nim działo, ma znaczenie.
Wg Junga jabłko jest np symbolem życia.
Może Ty czujesz jakieś rzeczy podświadomie i to wyłazi w takich wyrazistych snach.Takie odrzucanie, odtrącanie partnera nie jest normalne.
Dziękuję ci za twoje uwagi. Naprawdę masz sporo racji i natchnęłaś mnie do działania.
Cytat
Pozdrawiam wszystkich i wyjeżdżam z ronda.
Zostań, zostań!
Ja osobiście wcale nie żartuje z tym snem. Rozbawiła mnie tylko zbitka słowna.
Wielu psychologów zajmowało się tym, co mówi nam nasza podświadomość w snach. I to są często bardzo istotne rzeczy.
Szczególnie jeśli chodzi o takie wyraziste sny i powracające motywy.
Komentarz doklejony:
I załóż /dla ciebie najgorsze/że z nim spała.