Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam wszystkich
Jestem to nowy i szczerze mówiąc nigdy nie spodziewałbym się że kiedyś będę zabierał głos na tego typu forum, ale cóż życie lubi płatać figle.
Opiszę tutaj moja historię, gdyż liczę na jakieś wskazówki i rady od ludzi którzy już doświadczyli tego mało przyjemnego przeżycia jakim jest zdrada ukochanej osoby.
Ja sam już nie wiem co myśleć na ten temat. Jestem zrospaczony sytuacją. Krew się we mnie burzy kiedy o tym myślę i boję się że w emocjach popełnię jakiś głupi bład którego będę do końca życia żałował.
A więc tak z moją małżonką jesteśmy 10 lat w związku a znamy się o wiele dłużej. Mamy 2 zdrowych wspaniałych dzieciaków jeszcze w bardzo młodym wieku. Dzieci kocham nad życie i wiem że dla mnie życie bez nich straciło by sens. Dzieci również mnie kochają zresztą tak jak i matkę.
Jesteśmy zupełnie normalną rodziną, bez patologii czy uzależnień, mamy dom, samochody, oboje pracujemy na dobrych stanowiskach, dosyć dobrze zarabiamy, było życie sexualne. Sielanka no nie ?!
Oczywiście jak to w związku zdarzały się kłótnie czy ciche dni, lecz zawsze dochodziliśmy do porozumienia.
Niestety od jakichś 3 lat u małżonki zaobserwowałem niepokojące zmiany.
Mianowicie zaczęła przede mną mieć coraz więcej tajemnic, coraz mniej interesowało ją codzienne życie (typu utrzymanie porządku w domu i w ogrodzie, gotowanie, sprawy rodzinne i finansowe) a coraz bardziej interesowały ją wyjazdy z koleżankami lub samej, spotkania towarzyskie najlepiej u koleżanek oraz wieczorne "klepanie" w klawiaturę swojego laptopa.
Dodatkowo zaczęła ukrywać własne dochody i przestała mnie informować o sprawach finansowych. W sprawach finansowych mieliśmy ustalone zasady że oszczędności z mojego konta idą na remonty domu, ubezpieczenia, zakupy mebli, wyposażenia czy naprawy samochodów, natomiast z jej konta pokrywane będą wydatki codzienne tj, żywność, rachunki za media, opłaty za szkołę, ubrania itp. Małżonka ma na tyle wysokie zarobki że pomimo ww wydatków jeszcze sporo miesięcznie powinno jej zostawać, lecz na moje pytania odnośnie aktualnego stanu konta zazwyczaj reagowała bardzo nerwowo i wolała wywołać kłótnię niż odpowiedzieć na pytanie.
Widząc jej coraz częstsze wieczorne "klepanie" w komputer nabrałem mocnych podejrzeń że coś jest na rzeczy. Z wyrzutami sumienia zainstalowałem na jej kompie keyloggera z nadzieją że się mylę. Niestety nie myliłem się Małżonka już na całego poczynała sobie z jakimś gościem na gg. Inaczej mówiąc uprawiała z nim wirtualny sex. Chwilę to obserwowałem lecz zareagowałem w momencie w którym zaczęła się z gościem umawiać na spotkanie w realu. Zrobiłem jej konkretną awanturę, pokazałem logi z gg i zagroziłem że jeżeli się to powtórzy to się rozstaniemy, chociaż w duchu nawet nie dopuszczałem takiego rozwiązania. Zauważyłem jednak wtedy że żona jakoś niespecjalnie się jednak przejęła tym że mnie psychicznie skrzywdziła
Dodam jeszcze że ja w stosunku do małżonki zawsze byłem i jestem uczciwy i transparentny. Mam dosyć konserwatywne podejście do instytucji małżeństwa czyli że jesteśmy razem dopóki śmierć nas nie rozłączy i nie wyobrażam sobie abym mógł zdradzić ukochaną osobę z jakichkolwiek pobudek. Ja zdrady nie potrafię wybaczyć i uważam że gdybym ja zdradził to również nie zasługiwałbym na wybaczenie.
Przez następne 2 lata po tym incydencie było w miarę ok. aczkolwiek w sprawach finansowych nadal żona przede mną robiła tajemnice, lecz ja dla dobra związku już machnąłem na to ręką żeby nie wywoływać awantur. Ostatnio jednak o d kilku miesięcy widzę że jej zachowanie znowu stało się bardzo podobne do opisywanego wcześniej. Powiem nawet, że jest o wiele gorzej. Małżonka dom w ogóle już olewa, non stop gdzieś wyjeżdża, a to do koleżanki, a to na wycieczki, niby szkolenia a to do sklepu na 3 godziny... Na moje pytania zwykle odpowiada półgębkiem lub reaguje złością i krzykami. Często zdarza się tak że przyjeżdżam z pracy z popołudniowej zmiany a małżonki w domu nie ma, oczywiście informacji gdzie jest również nie zostawia. Dzieci podrzuca do jednych lub drugich dziadków. Zaczęły się kłamstwa, niedopowiedzenia i nieszczere zachowanie z jej strony. Moje próby rozmowy na ten temat zazwyczaj kończą się atakami złości z jej strony tak aby w sumie nic nie odpowiedzieć. Kilka miesięcy temu wspólnie podjęliśmy decyzję o adaptacji poddasza aby dzieciom zrobić oddzielne pokoje. W przypływie szczerości zaoferowała że ma na koncie odłożone trochę kasy i dołoży ją do remontu. Niestety gdy przyszło do umawiania ekipy remontowej nagle się okazało, ze pieniążków od niej żadnych nie będzie. Jak, dlaczego i z jakiego powodu - tego już nie miała zamiaru mi wyjaśniać. Dużo później własnymi sposobami dowiedziałem się że potajemnie założyła drugie konto bankowe w innym banku na które wpłaciła sporą sumkę. Póki co nie wie o tym że ja to wiem. Oprócz tego jakiś czas temu otrzymała od swoich rodziców inna pokaźną sumkę jako tzw. "wiano". co prawda powiedziała mi o tym lecz naocznie nigdy nie pokazała wyciągu bankowego. Dodatkowo prawie przestała ze mną rozmawiać na sprawy codzienne. Zaczęła się zachowywać w sposób "sama sobie wszystko zrobię i nic od ciebie nie potrzebuję" Jakakolwiek próba rozmowy nad problemem kończy się albo złośliwościami albo awanturą z jej strony. Oczywiście ona nigdy nie ma sobie nic do zarzucenia. Wszystkiemu jestem według niej winny ja, i spływają po niej jak po kaczce moje słowa że nie podoba mi się to że mnie oszukuje i okłamuje. Tu nie widzi żadnego problemu.
Oczywiście ostatnio znowu nasiliło się wieczorne klepanie w komputer, potajemne korzystanie z gg i skypa oraz zakupiła sobie dodatkową komórkę z którą się nie rozstaje.
W takim przypadku nie pozostało mi nic innego jak ponowna instalacja szpiegów. No i tym razem znów intuicja mnie nie myliła. Ostro nawija z jakimś kolesiem przez gg i skypa szczególnie wtedy kiedy jestem w pracy. Trochę późno się zorientowałem i na razie jeszcze za wiele nie wiem, ale znam już loginy gościa i część tekstów z czatu. Ogólnie to na przemian z czułościami do gościa typu "kocham cię", "nie mogę się na ciebie doczekać" dochodzi niezłe obrzucanie mnie pomyjami.
Doszło do tego że ostatnio gdy wracałem w popołudniówki żonka w tym czasie flirtowała z kochasiem na gg. Gdy kochaś dowiedział się że wchodzę do domu do chciał skończyć rozmowę, a żonka pisze mu żeby nie kończył tylko przeniósł się na skype i nadal sobie używała podczas gdy ja brałem prysznic.
Od 2 miesięcy nasze życie małżeńskie w zasadzie nie istnieje. Rozmowy są tylko oficjalne. Mimo mojego stwierdzenia że jeżeli chce żeby było normalnie to musi być ze mną szczera ma to gdzieś i do tej pory palcem nie kiwnęła żeby cokolwiek ze swej strony zmienić. Życie seksualne też nie istnieje gdyż widząc jej zachowanie i to co wyprawia po prostu nie mam ochoty z nią współżyć. Trudno się kochać z kimś do którego zupełnie straciło się zachowanie a ten ktoś nic nie robi aby pomóc to zaufanie odzyskać.
W obecnej sytuacji zupełnie nie wiem co robić. Z jednej strony nie chciałbym aby nasze małżeństwo się rozpadło, szczególnie ze względu na dzieciaki które są jeszcze zbyt małe aby to zrozumieć, a z drugiej strony nie mogę już dłużej patrzeć jak żona bawi się moim kosztem i zamierza mi przyprawić rogi.
Póki co żona jeszcze nie zorientowała się że ją szpieguję chociaż chyba coś zaczyna podejrzewać bo pisała kochasiowi że musi pozmieniać hasła. Lecz ostatnio dowiedziałem się z logów że zaczyna planować z gościem spotkanie w realu, póki co nie wiem czy w restauracji czy może w pokoju hotelowym. W każdym razie do pełnej zdrady już blisko.
Ludzie doradźcie niedoświadczonemu w tym temacie co lepiej zrobić.
Czy rzucić jej przed oczy wydrukowane logi żądając wyjaśnień, póki jeszcze do spotkania nie doszło i liczyć że może się opamięta, czy może lepiej nic nie mówić, czekać na rozwój sytuacji i zbierać dowody do sądu i pozwu o zdradę gdy już do niej faktycznie dojdzie ?
Ja już sam nie wiem. Jestem zrozpaczony tą sytuacją. Proszę doradźcie coź póki będzie za późno.
Pozdrawiam
Ps. Znam trochę podobny przypadek zdrady u znajomych i wiem jak to rozpieprzyło psychikę ich dzieci mimo ze były znacznie starsze, dlatego za wszelką cenę chciałbym ich ochronić przed taką trauma. Niestety dla mojej żonki najwyraźniej liczy się tylko jej wygoda.
Szukasz tylko jednego możliwego wyjścia? Raz już z tego wyjścia skorzystałeś i wyhodowałeś sobie babę pewną, że jej "opuścisz aż do śmierci" . Obiecała poprawę i na obietnicy się skończyło. Co straciła wówczas? Opinię? Szacunek? Ciebie?
Zanim weźmiesz się za ratowanie przemyśl czy warto marnować życie dla kogoś kto Twoim życiem i szczęściem się nie przejmuje. Dlaczego masz się nią przejmować? Pozwól jej sięgnąć najgłębszego dna, przytrzymaj ją w bagienku wystarczająco długo, niech się zachłyśnie tym romansem na maxa. Niech każdy z rodziny w swoim czasie pozna jej podwójne życie. Kryłeś jej tyłek do pory. Jak się odwdzięczyła?
Liczysz ,że powstrzymasz czy ma wyciągnąć wnioski i zacząć szanować Ciebie i rodzinę jaką stworzyliście? Szanuj siebie. Stawiasz instytucję małżeństwa wyżej od ważniejszych spraw. Co Ci zostanie gdy instytucja upadnie?
Mówi się o dawaniu szansy raz. Drugi to głupota, trzeci masochizm. Jeśli chcesz coś wybaczyć i ratować, musi sama przyjść i błagać. Rozważ na poważnie separację, prawnika.
Drogi Maciejo, "śpiący musi się obudzić".
To wszystko, co opisałeś, to symptomy rozpadu związku tzw. dobrego męża (czyt. misia) oraz ciekawej świata i adoracji atrakcyjnej żony. Do tego, co piszesz, żony niezależnej finansowo.
Niestety, czarno to widzę. Już przeżywasz trzęsienie ziemi, ale to dopiero początek.
Jak setki przede mną radzę:
1. Od razu zabezpieczać dowody zdrady.
2. Zadbać o siebie fizycznie i psychicznie.
3. Zapomnieć o żonie, przyzwyczajać się do bycia "kawalerem".
4. Nie wszczynać kłótni, nie wylewać żali, nie mówić niczego dzieciom.
5. Masz być twardy jak skała i nieuchwytny jak mgła.
Po zachowaniu żony wnioskować można, ze jesteś "bezpieczną przystanią" a ona ma gniazdo, do którego może sobie spokojnie wracać bez żadnych konsekwencji.
Myślę, że z jej strony miłości już nie ma, więc o miłość pod żadnym pozorem nie żebraj, bo to i tak nic nie da.
W skali 10 punktowej atrakcyjności ile dałbyś punktów swojej żonie a ile sobie?
Pytam, bo trochę tu pachnie hipotezami Ramireza.
Komentarz doklejony:
Poczytaj parę podobnych wątków a zacznie ci się w głowie przejaśniać. Schemat twojej historii jest dosyć standardowy, więc myślę, że procedura postępowania w twoim przypadku także musi być standardowa.
Zacznij od ...innego spojrzenia na swoją żonę. Ona już nie jest "twoją kochaną", stała się kimś obcym a Ty jesteś jej obojętny, co chyba boli najbardziej.
W każdym razie do pełnej zdrady już blisko.
...zbierać dowody do sądu i pozwu o zdradę gdy już do niej faktycznie dojdzie ?...
...Proszę doradźcie coź póki będzie za późno
Jak mawiał mój kolega nie można być trochę w ciąży. Wygląda mi na to że dla Ciebie zdrada łączy się z "umoczeniem kija" przez kochanka bo bardzo nie chcesz do tego dopuścić. Czyli na razie zdrady nie ma wg tej teorii. To dlaczego Cię to tak męczy? Bo niestety zdrada już jest i trwa bardzo długo. Niestety nie upilnujesz jej. Przykro mi. Masz kasę więc jak będziesz znać miejsce i czas to dobry detektyw potem prawnik i załatw qurewnę. Ona już dawno myślami jest z tamtym i szykuje dla niego swoją waginę.
Tylko nie wysyp się w nerwach. Poczytaj 34 kroki przy zdradzie - od apologises.
Moja przyszła była miała tak samo. Jak suka w ciecze zrobi wszystko by dać d..y.
Jak jesteś z wawy mogę dać namiar na dobrego gościa. Skuteczny.
3maj się stary bo wiem co czujesz i to nie koniec rollercoastera. Ale jak o tym wiesz to lepiej bo masz świadomość co się z Tobą dzieje.
Odpuść francę.
Impac, dlaczego nawiązujesz do świata zwierzęcego? Przecież jesteśmy ludźmi, istotami myślącymi.
Dla Maciejo jego żona jeszcze wciąż jest kochaną kobietą i nie sądzę, żeby kiedykolwiek pomyślał o niej, że jest suką w rui, która "daje d...", bo ma cieczkę.
Gość jest zdruzgotany, ale nazywanie jego żony suką to duża przesada i na pewno średnio mu się podoba.
Mam dosyć konserwatywne podejście do instytucji małżeństwa czyli że jesteśmy razem dopóki śmierć nas nie rozłączy
W takim razie nie jedz posiłków przygotowanych od niej :cacy
A tak na serio to masz rogi, a "W każdym razie do pełnej zdrady już blisko". to tylko typowe oszukiwanie się. Sposób na "psa ogrodnika"też nic nie da, bo ona już działa z pełną premedytacją. Czas otworzyć oczy, zająć się sobą i dziećmi.
Ile macie lat ? Ile maja dzieci ?
Mam dosyć konserwatywne podejście do instytucji małżeństwa czyli że jesteśmy razem dopóki śmierć nas nie rozłączy i nie wyobrażam sobie abym mógł zdradzić ukochaną osobę z jakichkolwiek pobudek. Ja zdrady nie potrafię wybaczyć i uważam że gdybym ja zdradził to również nie zasługiwałbym na wybaczenie.
Widocznie żona ma dosyć konserwatywnego podejścia do małżeństwa w sensie "ślubuję Ci wierność i uczciwość małżeńską". Natomiast nie przeszkadza jej "bycie aż do śmierci".
Pierwszą zdradę łyknąleś bez problemów.
No, trochę pokrzyczałeś, ale mało kto by nie krzyczał.
Były jakieś inne konsekwencje, rozmowy, terapie, czy tylko "żeby mi to było (przed)ostatni raz" ?
Zdrada nie jedno ma imię.
Dla Ciebie tylko fizyczna ?
co to znaczy ?
samo trzymanie za rączkę, czy dopiero pełny, z "dojściem" zakończony stosunek i to koniecznie bez zabezpieczenia i bez wpływu procentów ?
Żona odpłynęła od Ciebie emocjonalnie i to dla wielu jest gorzsz
Komentarz doklejony:
dla wielu jest znacznie gorsze, niz "skok w bok". Za pierwszą zdradą, dała sobie przyzwolenie na odejście emocjonalne od Ciebie, teraz to kotynuuje a kwestia konsumpcji fizycznej, to już tylko kwestia czasu. zdrada zawsze zaczyna się w głowie, nie ponizej pasa. Zawsze znajdzie chętnego na skorzystanie, chyba że sama nie będzie tego chciała
Dzięki za Wasze odpowiedzi. Na pytania odpowiem później. W waszych opiniach nie uwzgledniacie jednego istotnego dla mnie faktu: dzieci. Kij już z babą, jak jej ja nie pasuję to niech sobie idzie do swojego postarzałego i prawdopodobnie żonatego ksiecia (starszego ode mnie o parę lat) który to potrafi 200 sms jej na dzien słać. Tylko ze dieci maja swojego super tate nie mogę zaakceptować tego że jakiś dupek bedzie moje dzieci wychowywać. Płonie jeszcze we mnie płomyk nadziei, choć z dnia na dzień mniejszy. Nie liczę już że żona pozostanie ze mną z miłości lecz może chociaż z rozsądku ze wzgledu na dobro dzieci, przynajmniej do czasu aż one dorosną. Wiem już do czego żonka jest zdolna i że nie przyjdzie jej łatwo opuścić wygodne gniazdko w którym obecnie się znajduje. W końcu możemy żyć koło siebie a nie ze sobą. Priorytetem dla mnie jest dobro dzieciaków. Cóż, skoro ona mnie olewa..... mnie też stać na lepszą kobietę od niej.
Wiem, że jeżeli bedę biernie obserwować rozwój sytuacji to tylko będzipowrotue narastać wściekłość i chęć do zemsty a to już równia pochyła. Jeżeli wejdę na ścieżkę wojenną to z niej już nie bedzie powrotu, stracę wtedy dzieci i nie tylko. Chodzi mi po głowie taki plan żeby zebrać jeszcze trochę dowodów do ewentualnej walki w sądzie a później nakryć ją podczas sesji z kochasiem, wytoczyć działa i postawic jej następujące opcje do wyboru ze względu na dobro dzieci:
1. wojna na noże w sądzie z wywlekaniem wszelkich brudów + poinformowanie wszystkich jej i moich znajomych o jej prawdziwym obliczu
2. wspólne życie na ustalonych zasadach dopóki dzieci nie podrosną i same zdecydują. z kim chcą zostać
3. Próba uzdrowienia przez nią zwiazku jezeli bedzie chciala (terapia, psyholog, itp), aczkolwiek w wybór tej opcji raczej nie wierzę znając jej upartość, brak samokrytyki i poczucia winy (w jej słowniku nie istnieje słowo przepraszam) .
Koniec miłości i dość poczucia własnej winy. Teraz trzeba myśleć i działać pragmatycznie. Tylko to mi pozostaje bo z nienawiści nic dobrego nigdy nie wychodzi.
Ty Stary! ty to sie nie martw ze ten koles bedzie mieszkal czy wogole z nia bedzie chodzi o to ze chce ja przeruchac a moge zaryzykowac jeszcze teze ze podnieca go to ze jest mezatka. Czesto gesto jest tak ze np gdyby byla sama nie byloby tego elementu podniety. Przerucha ja i zostawi.
Slyszalem taka teze ze polscy mezczyzni sa nieatrakcyjni gdyz sa naiwni, slabi decyzyjnie bojący w stosunku do kobiet. Czyli nie sa podstepni i wyrachowani ani brutalni w wyrachowaniu. Wydaje mi sie ze to błąd. Powinnismy byc dwa kroki przed nimi w podstepnosci. Wet za wet, dwoje oczu za oko. Nie ma sie co wstydzic ani zaslaniac honorem takie czasy nastaly-apokalipsa. Widzisz kobiety sie nie przejmuja np twojim komfortem ani zdrowiem psychiczbym. Nie zalezy jej na Tobie i dzieciach dopuszcza mozliwosc ze zostana bez ojca. Ty sie na to godzisz ze strachu. Kobiety sie o nic nie boja w dzisiejszych czasach sa bardzo ofensywne.
Byla tu historia goscia ktory zaczal walczyc z Hrabina jej metodami bardzo dobrze ale wielu rzucilo sie na niego ze swoimi madrosciami. Nie boj sie odpowiedziec jak ktos cie atakuje. Masz prawo byc podstepny. Walcz kolego bo decyduja za ciebie. Nie plakuniaj wiecej.
Czyli nie sa podstepni i wyrachowani ani brutalni w wyrachowaniu. Wydaje mi sie ze to błąd. Powinnismy byc dwa kroki przed nimi w podstepnosci.
Podstępność,wyrachowanie i brutalność w wyrachowaniu, to męskie cechy?
Jesteś pewny Ottohetman, że w dobrej kolejce radzisz koledze stanąć?
Coś mi się wydaje, że to nie jest kolejka po spodnie.
Cytat
Widzisz kobiety sie nie przejmuja np twojim komfortem ani zdrowiem psychiczbym
No tak ...tylko kobiety się nie przejmują ))
Mężczyźni zdradzają inaczej, no a jakże
Nawet wówczas, kiedy bija rogi partnerkom, to są ... troskliwi...
Coś w tym jest ... ja osobiście od czasu kiedy mój mąż zdradził, aż rzygam prezencikami, czułymi "kochanie, słoneczko, kwiatuszku"
Cytat
Wet za wet, dwoje oczu za oko.
Dwoje oczu za jedno oko mnie rozbroiło ))
A za dwa oka? dalsza rodzina płaci, czy palce się obcina ?
Impac, czytam czytam :-)
I widzę słowa: suka, cieczka, franca, dupa itp
Maciejo, wiem, co kombinujesz. Chcesz się poświęcić i żyć w fikcyjnym małżeństwie dla dobra dzieci. Za wszelką cenę. Pytanie tylko, jak długo wytrzymasz. Może się też tak stać, że małżonka otrzeźwieje, gdy zobaczy na horyzoncie rozwód. Wtedy wróci z wyrzutami sumienia do bezpiecznego gniazda i może uda się związek uratować. Ludzie często kierują sie emocjami i podejmują durne decyzje, często za namową innych. Tobie na szczęście nie brakuje opanowania. Udało ci się wyjść gdześ na spacer z małżonką i powiedzić j o możliwości rozwodu?
Slyszalem taka teze ze polscy mezczyzni sa nieatrakcyjni gdyz sa naiwni, slabi decyzyjnie bojący w stosunku do kobiet. Czyli nie sa podstepni i wyrachowani ani brutalni w wyrachowaniu.
Bo tak jest i nie dotyczy to naszego kraju, to jest zjawisko globalne. Częściowo jest to przedstawione : http://masculinum.org/prosba-nienarod...-do-matki/
Dla faceta najważniejsza jest akceptacja a ja tego nie widzę we współczesnym świecie.
Jest wystarczająco dużo przykładów ,że mężczyzna może wywalczyć opiekę nad dziećmi, wystarczająco dużo przykładów, że pozorne "małżeństwa" skutecznie niszczą dzieciaki, skrzywiają im psychikę. Boisz się zagrywek dziećmi, ograniczenia Twoich praw ojcowskich. Zanim zaczniesz szarpaninę i walkę na noże leć do dobrego adwokata, zajrzyj na stronę organizacji zajmujących się prawami ojca i nie zapominaj, że dzieci potrzebują także miłości matki. Póki masz strach i wściekłość, to i myślenie jest lekko przesłonięte. Najpierw spokój i nerwy na postronkach. Wtedy zdobędziesz swoje szanse. Gdy runie świat niewiernej, będziesz parę kroków przed nią. Kobieta, która zdradza nie zawsze jest złą matką, spokojnie.
impac1 pisz jak uważasz, jak ktoś chce to niech sobie idzie poszydełkować :brawo
Komentarz doklejony:
Maciejo jak pani znajdzie pewnego kochasia to zabierze dzieci i pójdzie z nim mieszkać. A Ty ? Ty będziesz bulił na jej życie, zgodnie z orzeczeniem sądu i prosił o "widzenia" z dzieciakami.
Bo tak jest i nie dotyczy to naszego kraju, to jest zjawisko globalne. Częściowo jest to przedstawione : http://masculinum.org/prosba-nienarodzonego-jeszcze-syna-do-matki/
Dla faceta najważniejsza jest akceptacja a ja tego nie widzę we współczesnym świecie.
Tylko, że to nie jest zjawisko jedynie psychologiczne, to jest głównie zjawisko polityczne.
Wynika z prowadzanych regulacji, takich jak np wprowadzona latach 90 polityka gender mainstreaming, czy kształtowane w komunie "kobiety na traktory", które miały dodatkowo osłabiać rozpijaną męską część społeczeństwa . Słabymi, uwalonymi problemami relacji międzyludzkich i na nich skupionymi, łatwiej jest rządzić.
I problem niszczenia i wypaczania tożsamości płciowej, dotyczy zarówno męskiego jak i kobiecego wzorca. Kobiety też są krzywdzone, tym wciskaniem ich w dominujące role.
Tylko, że to nie jest zjawisko jedynie psychologiczne, to jest głównie zjawisko polityczne.
Jedno bez drugiego nie funkcjonuje, najpierw trzeba wykreować naukowców aby zmiany w prawie miały uzasadnienia w nauce. Granty i dofinansowania do prac naukowych są takimi narzędziami. Media później tylko wtłoczą to do głowy.
Maciejo żeby coś osiągnąć musisz nad sobą popracować, pokazać że jesteś twardy, nie zmieniasz zdania, idziesz do celu, masz zasady których nie zmieniasz. Teraz Twoja żona widzi Cię jako słabego faceta, który jest bez wartości i można nim manipulować.
Mezczyzna w dzisiejszych czasach jak przedmowca celnie zauwazyl pragnie akceptacji. Tak bardzo pragnie ten zalosny biedaczek ze oddal swoja czesc przestrzeni kobietom. I to byl cholerny blad. Oddal kobietom to co mialo do niego nalezec. Oddal artefakt wladzy tajemnicy, zawodow bo chcial byc akceptowany przez plec przeciwna i klepany po pleckach. Chcialbyc fajny. Jedna z najbardziej znienawidzonych instytucji przez kobiety jest Kosciol Katolicki. I cos w tym jest. Jedyna to instytucja ktora nie ustepuje pola kobietom i nie oddaje depozytu wladzy. Dlatego tak jej nienawidza. Pamietaj czy jestes wierzacy czy nie spojrz na to chlodnym okiem. Dzisiaj jak chcesz byc mezczyzna musisz byc jak Klecha miec swoje tajemnice swoje pole na ktore nikt nie wejdzie . Nronic tego pola zazdrosnie jak baba. Nie ustepowac . Cieszyc sie z tego. Bo pamietaj - dobrze jest mezczyznie byc samemu
Ty to może jesteś masochistą? lubisz się okaleczać czy co?
Może nie jesteś facetem, nie masz jaj. I nie zasłaniaj się dziećmi, ponieważ każdy (albo prawie każdy) z nas je ma, lub miał podczas zdrady .
Chcesz wybrać lepsze/mniejsze zło? a piszesz że masz konserwatywne podejście do małżeństwa.
Moja rada jest taka. Skoro po pierwszym (albo tobie się tak wydaje) razie nie przeczołgałeś "dupodajki" po ziemi, to właśnie spotkało Cię to, co jest teraz. Czyli dalszy odcinek dawania wszystkim tylko nie tobie z jedną zmianą czyli przejścia do podziemi.
Oglądasz program "zdrady" w TV?
Po pierwsze dla Twojego dobra, detektyw !!!!! I to szybko !!!! Nie obawiaj się to są profesjonaliści.
Wbrew pozorom jest tanio, jeśli myślisz o sądzie.
Nie informujesz nikogo, absolutnie nikogo (nawet rodziny i kolegów) co się dzieje i co planujesz.
Po drugie zacznij ją traktować jak wroga i radzę zwracać uwagę na to co, Ci podaje, jak w ogóle podaje.
W tym czasie siedzisz jak głupi nic nie wiedzący "misiu".
Masz w tym czasie możliwość pokazania opanowania i trzymania nerwów na wodzy.
Jak już będziesz miał wszystko co potrzebujesz to zaczniesz stawiać warunki. Tylko wtedy zyskasz w jej oczach szacunek. Czy będzie Ci potrzebny sam zadecydujesz.
Wiem, że będzie Ci strasznie ciężko, bo Twoje "dno" dopiero nadchodzi. Będzie jeszcze gorzej ale musisz to przeżyć jak pewnie wiele innych ciężkich rzeczy w twoim życiu. Możesz (to nie żart, mi pomagało) kupić tabletki uspokajające w aptece, są bez recepty. Machina ruszyła i zaczyna Cię niszczyć. Nie daj się, bo co by się nie wydarzyło to pamiętaj, że po nocy jest dzień, po smutku jest śmiech. Nie ty pierwszy i nie ostatni.
Powodzenia.
Twojego małżeństwa już nie ma, zostało tylko Twoje wyobrażenie o nim. Tracisz czas i stawiasz się na przegranej pozycji. Twoja qurewna już dawno jest przeleciana, a nawet, moim zdaniem, ma przygotowane zapasowe gniazdko, o którym Ty nie masz pojęcia. W czasie, gdy ona daje ognia, Ty chłopie zastanawiasz się k... nad stanem trawnika w ogrodzie. Żal.pl, jak to by ujęła gimbaza.
Chcesz czekać aż dzieci podrosną? Ile lat? 5, 10 lat? Pomyśl ile fajnych rzeczy w tym czasie przeżyjesz, co zobaczysz, ile, jak stracisz skrupuły, fajnych dupencji poznasz (a może nawet przelecisz)?
No, ale jak dalej będziesz się zachowywał jak cipa, to przeciwnik (a może nawet wróg) Cię rozjedzie.
O swoim konserwatyzmie możesz zapomnieć - wartości się totalnie zdewaluowały i nie masz na to żadnego wpływu. Albo Ty jesz, albo Ciebie jedzą.
Niektóre kobiety potrzebują silnych bodzców i wrażeń. Oczywiście nie zawsze muszą szukać ich na zewnątrz związku. Myślę, że dla żony jesteś do bólu przewidywalny, nie stawiasz granic, nie wymagasz szacunku. Zmień postawę, zadbaj o siebie. Możesz zmienić siebie, na to masz wpływ.
Prawdziwe kobiety szanują tylko mocnych facetów. I nie mam tu na myśli takich, którzy "oklepują" je wieczorami. Mocny, nie znaczy umięśniony, żeby nie było Pocięłabym się tępą żyletką, gdybym miała spędzać czas z kimś, kto nie przewyższa mnie intelektem.
Ten wstęp, to po to, abyś uświadomił sobie, co stało się w Twoim związku.
Twoja żona straciła do Ciebie szacunek.
Umiesz odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało?
Może zamiast rzucać jej przed oczy bilingi, zastanów się co zrobiłeś nie tak, że to tego doszło?
Moim zdaniem odpuść i zacznij stawiać granice (o ile już nie jest na to za późno). Takimi miękkimi kolanami, proszeniem i ciskaniem się z "dowodami" niczego nie zdziałasz. No może w sądzie..
Jeśli jednak chcesz uratować rodzinę, to zacznij od siebie. I od hardcorowego przyznania się przed sobą, co sprawiło że straciłeś w jej oczach.
Komentarz doklejony:
Teraz dopiero doczytałam...
Pierwszy wpis Apologisesa miał naprawdę sens. Poczytaj od początku.
u znajomych i wiem jak to rozpieprzyło psychikę ich dzieci mimo ze były znacznie starsze, dlatego za wszelką cenę chciałbym ich ochronić przed taką trauma.
i by je chronić bierzesz pod uwagę opcję
Cytat
wspólne życie na ustalonych zasadach dopóki dzieci nie podrosną i same zdecydują. z kim chcą zostać
czyli udajemy? a jak podrosną fundujemy im traumę w formie wyboru jednego z kochanych rodziców którzy albo darli koty albo tak dobrze grali ze dzieciaki mogą być w szoku o co chodzi.
Moim zdaniem łatwiej małym dzieciom przyjąć nową sytuację ,nie wkręcając ich w swoje wojny.
Dorośli powinni spróbować się dogadać i przekazać dzieciom wspólną wersję stosowną do ich wieku.Spędzać z nimi wymiennie jak najwięcej czasu.
Ile czasu zajmie im mieszkając pod jednym dachem z wami zauważenie dziwnych układów? podsłuchanie rozmów telefonicznych czy z czasem odczytanie sms ka od napalonego wielbiciela?
Już o wzorze na dobry związek nie wspomnę.
Maciejo a ja doradzam najpierw odbuduj siebie, zamiast szukać winy w sobie inaczej zwariujesz. Przeważnie na początku zdrady zaczynamy szukać błędów w sobie i szukać przyczyny. Tak naprawdę nie tędy droga. To tylko sposób na zadręczanie siebie. Przez lata zmieniamy się czy to żyjąc samotnie czy w związku. Jeżeli Twoja pani przeżywa drugą młodość to nie masz na to zbyt dużego wpływu, znudziłeś się po prostu, z męża Twoja kobita zamieniła Cię w swojego brata.
Komentarz doklejony:
Zgadzam się z Nox. W toksycznym związku, bez szacunku, z pogardą do siebie która powstaje w takich warunkach, lepiej mieszkać osobno i np dogadać się z opieką naprzemienna.
Brata? Powiem Ci pit, że gdy moja niewierna hulała, a sam bladego pojęcia nie miałem o tym, z miłością braterską nie miało to wiele wspólnego .Autor za jakiś czas poukłada wydarzenia w domu z dowodami i klapki z oczu z resztkami uczucia opadną. To co zostanie braterskie raczej nie będzie.
apologises nie każda zachowywała się jak Twoja One często chcą pomocy w ustawieniu się w nowym życiu i wtedy mąż nie jest już mężem tylko bratem ktory pomoże, doradzi :brawo
Komentarz doklejony:
wrogość pojawia się jak zaczynasz się przeciwstawiać, obserwujesz, wiesz za dużo
Myslaca wybacz nie dyskutuję z Tobą, wszelkie uwagi proszę pod inny adres
apologises ja też nie wydoiłbym własnego brata. Ale właśnie takie relacje zauważyłem, z resztą był tutaj kiedyś taki cytat gdzie dama powiedziała "mąż po tylu latach to bardziej brat niż mąż"
I ten jeden cytat, pit , świadczy o tej jednej kobiecie. O tym jaką furtkę otwiera sobie do podbudowania swojego ego. Najciekawsze, że taka kobieta szczerze wierzy w swoje "prawo do szczęścia" . Niczym nie różni się od frajera z tekstem "kocham was obie" . Czy my musimy takie cuda sobie wmawiać? :_jezyk
Witam ponownie.
No i "sprawa się rypła".
Dowiedziałem się że moja luba która jutro ma jechać na szkolenie 2 dniowe owszem jedzie ale nie sama lecz ze swoim księciem z bajki. Wiem też że poznali się na jednym z wcześniejszych szkoleń. Jej perfidia doszła już do granic absurdu gdyż wczoraj prosiła mnie abym ją odwiózł na pociąg a jednocześnie okazuje się, że na dworcu ma już czekać na nią kochaś, który przyjedzie specjalnie z innego miasta. Nawet mu bilet na pociąg kupiła (na jego nazwisko). Oczywiście hotel na 2 noce również zarezerwowali ze wspólnym łóżkiem. Bilet poszedł do dowodów.
Przy takim rozwoju sytuacji nie wytrzymałem już. Wyłączyłem emocje, zacząłem działać.
Jako, że mam wszystkie namiary na gościa, zadzwoniłem do niego i przedstawiłem się jako mąż jego kochanki. Nie powiem był zaskoczony. Próbował się wypierać lecz słabo mu to szło. Poinformowałem go kulturalnie że jego rodzina również się wkrótce o wszystkim dowie i że się jeszcze pewnie spotkamy osobiście.
Następnie krótki telefon do teściowej i do paru innych osób.
W międzyczasie poinformowałem małżonkę że musimy poważnie porozmawiać wieczorem. Wiedziałem że zarówno kochaś jak i mamusia wcześniej poinformują ją o moich telefonach. Ja jeszcze w międzyczasie załatwiłem parę innych spraw.
Przy rozmowie z żoną bez wykazywania emocji poinformowałem ją że wszystko wiem, mam dowody i skończył się czas jej zabawy moim kosztem. Nie dyskutując z nią przedstawiłem jej jako ultimatum 3 opcje o których tu wcześniej pisałem. I dodałem że jeżeli jutro pojedzie na to szkolenie to w poniedziałek składam pozew o rozwód.
I tyle. Teraz już spokojnie czekam na jej ruch. Jestem już psychicznie spokojny i gotowy na wszystko. Najbliższy dzień pokaże co jest dla niej ważniejsze.
Na pewno nie jestem "ciepłym misiem" jak tu niektórzy insynuowali. Z charakteru jestem zwykle dosyć uparty w dążeniu do celu i stanowczy w decyzjach. A to że mam zasady i na pierwszym miejscu zawsze stawiam uczciwość to cóż, chyba moja wada chociaż zawsze myślałem że to cnota.
Komentarz doklejony:
odpowiadam na pytania:
Cytat
W skali 10 punktowej atrakcyjności ile dałbyś punktów swojej żonie a ile sobie?
Pytam, bo trochę tu pachnie hipotezami Ramireza.
Jesteśmy oboje raczej przeciętnie atrakcyjni. 5 może 6 pkt w skali.
Ja widzę że z wiekiem jakoś bardziej się podobam kobitkom. Natomiast co do żony to po 30 kobieta raczej już ładniejsza z wiekiem się nie robi.
Cytat
Maciejo, wiem, co kombinujesz. Chcesz się poświęcić i żyć w fikcyjnym małżeństwie dla dobra dzieci. Za wszelką cenę. Pytanie tylko, jak długo wytrzymasz.
Sam już w to nie wierzę. W sumie niepotrzebnie to mówiłem.
Cytat
Bo pamietaj - dobrze jest mezczyznie byc samemu
To raczej Twoje zdanie. Moje na ten temat jest inne. Cenię przyjaźń z kobietami i lubię słuchać co mają do powiedzenia. Ale mam żelazną zasadę - musi być uczciwość i pełne zaufanie miedzy nami. Bez tego nie ma sensu tkwić w toksycznym związku z kobietą.
Cytat
Ty to może jesteś masochistą? lubisz się okaleczać czy co?
Może nie jesteś facetem, nie masz jaj. I nie zasłaniaj się dziećmi, ponieważ każdy (albo prawie każdy) z nas je ma, lub miał podczas zdrady
Nie jestem masochistą, jajka też póki co mam całe dwa ale też nie zamierzam hodować nienawiści w sobie
Cytat
Desperados dnia listopad 14 2016 15:08:20
Twojego małżeństwa już nie ma, zostało tylko Twoje wyobrażenie o nim. Tracisz czas i stawiasz się na przegranej pozycji. Twoja qurewna już dawno jest przeleciana, a nawet, moim zdaniem, ma przygotowane zapasowe gniazdko, o którym Ty nie masz pojęcia. W czasie, gdy ona daje ognia, Ty chłopie zastanawiasz się k... nad stanem trawnika w ogrodzie. Żal.pl, jak to by ujęła gimbaza.
Chcesz czekać aż dzieci podrosną? Ile lat? 5, 10 lat? Pomyśl ile fajnych rzeczy w tym czasie przeżyjesz, co zobaczysz, ile, jak stracisz skrupuły, fajnych dupencji poznasz (a może nawet przelecisz)?
No, ale jak dalej będziesz się zachowywał jak cipa, to przeciwnik (a może nawet wróg) Cię rozjedzie.
O swoim konserwatyzmie możesz zapomnieć - wartości się totalnie zdewaluowały i nie masz na to żadnego wpływu. Albo Ty jesz, albo Ciebie jedzą.
Celny i dajacy do myślenia komentarz Desperados :tak_trzymaj.
Powiedziałem dziś właśnie mojej królewnie że stać mnie na lepszą kobietę od niej.
Cytat
pit dnia listopad 14 2016 20:47:34
apologises nie każda zachowywała się jak Twoja......
Bardzo proszę.... bez osobistych wycieczek w moim wątku.
i na pierwszym miejscu zawsze stawiam uczciwość to cóż, chyba moja wada chociaż zawsze myślałem że to cnota.
Cnota, cnota Maciejo i tym bardziej cenna dzisiaj, w tym sparszywiałym moralnie świecie.
Aczkolwiek bardzo trudna do udźwignięcia, kiedy wokół widzisz jak inni pięknie się na nieuczciwości i hipokryzji ustawiają, a masz świadomość ceny jaką Ty płacisz, za życie zgodne z takimi zasadami.
Bardzo proszę.... bez osobistych wycieczek w moim wątku.
Akurat to była dyskusja z apologiesem i musiałem jakoś odpowiedzieć.
Co do Twoich działań, hmm w zasadzie im pomogłeś a nie sobie. Wiedzą jak się przygotować na Twoje działania. Poczytaj sobie "Sztukę wojenną" : "Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika"
Ależ pit, jeśli Maciejo ma wystarczająco dużo niepodważalnych dowodów i nie wysypał się z całą wiedzą to raczej stoi na wygranej pozycji. Odpalił bombę, zamieszał w planach niewiernej, tylko czekać na kolejne błędy kochanków. A że dał jej wybór? Jego prawo. Żona skorzysta z szansy lub polegnie. Postawienie sprawy na ostrzu noża wymaga konsekwencji, chłop jednak ma jajaniech działa. Wreszcie kieruje swoim życiem. Trzymaj się Maciejo.
PS. Z pitem czasem sobie czasem podyskutujemy, krzywdy sobie nie zrobimy, za bardzo się szanujemy.
Maciejo, współczuję z powodu zdrady, ale i podziwiam twoją zdolność czynu.
Bardzo mi przykro, ze tak ci się życie posypało. Na szczęście jesteś "twardym chłopakiem" i dasz radę, a do twojej pani kiedyś dotrze, co najlepszego zrobiła.
Trzymam kciuki.
Pewnie kochanek się wystraszyl, zrezygnował z sex randki, żona wybrała wariant "razem ale osobno dopóki dzieci nie podrosną", bo przecież maz zszargał jej opinię wśród znajomych , a taka zdrada męża nie pozwala jej na wybaczenie i zmuszanie siebie do pracy nad związkiem. Jak tu teraz zaufać takiemu mężowi. :niemoc
Wszystko zniszczył....:rozpacz
Dzięki za wsparcie.
Dzieje się.
Zobaczymy jak się sprawy dalej potoczą.
Chwilowo nie bedę tu pisał bo niewiadomo kto to czyta, ale na pewno będę tu często zaglądać.
Trzymam za Ciebie kciuki. U mnie jest podobnie. 10 lat po ślubie, 14 razem. Tyle że jestem kobietą. Coś działo się 2-3 lata temu i teraz w wakacje. Zdrada emocjonalna, bez seksu. Nie wiem co robić. Jak zaufać. Być dla dzieci... To takie trudne. Odezwij się bo Twoja sytuacja dodaje mi wiary w samą siebie. Trzymam za Ciebie i Twoje dzieci kciuki!
Trzymam kciuki. Osobiscie u mnie watek sie dopiero zaczal. Rozwiazanie widzie identycznie. Z tym, ze jezeli u Zony bedzie drugi raz juz nie przebacze. Nawet z pkt widzenia dziecka, nie przebacze. To tylko Nasza dobra wola, ze dajmy szanse. Wlasciwie klamstwo to jest klamstwo. Czlowiek, zas wierzy, ze jak da sie druga szanse to zostanie ona wlasciwie wykorzystana.... czyste skur* a bo dlatego ze Kochajacy partner gdy mu sie powie, ze cos gasnie lub czegos brakuje to sie za siebie wezmie i wspolnie mozna wypracowac rozwiaznie. Aale po co lepiej sobie z adrenalinka zaszalec...zas kobiety Wy naiwne istoty, wiekszosc takich facetow chce od Was tylko seksu.. tlumaczylem to Zonie, bo to wiem. Mam mnostwo kumpli, ktorzy tak robi, ale mam to w dupie to ich zycie. Ja swoje opieram o uczciwosc i szczerosc. Powodzenia, bo widze ze mamy identyczne charaktery.
Tamara84 dnia listopad 27 2016 20:21:27
..... Nie wiem co robić. Jak zaufać. Być dla dzieci... To takie trudne. Odezwij się bo Twoja sytuacja dodaje mi wiary w samą siebie. ....
Tamara84 faktycznie nasze historie są podobne. Niestety aktualnie w mojej bajce nie mogę powiedzieć że widzę światełko w tunelu. Raczej widzę coraz czarniejszą ciemność. Ciągle mam jeszcze nadzieję lecz jak to ktoś powiedział
Cytat
nadzieja matką głupich
i górę bierze teraz bezsilność.
Zakładam, że Ty zastałaś zdradzona a nie jesteś tą zdradzającą? Jeżeli tak to jedyne co Ci mogę doradzić to nakłonienie swojego męża do szczerej rozmowy pod warunkiem że faktycznie będzie chciał rozmawiać i mu na Tobie jeszcze zależy. Pod względem uczuciowym w tej sytuacji jesteśmy na gorszej pozycji. Jedna strona nic sama nie zdziała jeżeli drugiej nie będzie zależało na ratowaniu związku. Porozmawiaj, przedstaw swój punkt widzenia i zobaczysz jak druga strona na to zareaguje. Daj mężowi do zrozumienia że teraz od niego zależy dalszy los waszego związku. Jeżeli mąż jeszcze całkiem nie odpłynął emocjonalnie to może jest nadzieja, lecz jeżeli będzie w rozmowie bagatelizował temat, nie będzie miał poczucia winy, czy też będzie tylko Ciebie obwiniał za zaistniałą sytuację to raczej czarno to widzę.
Moja żona chyba woli stanąć po ciemnej stronie mocy. W sumie tak łatwiej, nie trzeba ruszać sumienia, nie trzeba się wysilać i starać, nie trzeba się tłumaczyć, można uśpić poczucie winy zwalając cała winę na drugą stronę itp.
Cytat
...Jak zaufać...
nie umiem Ci odpowiedzieć bo sam nad tym ciągle się zastanawiam. Sądzę że odbudowanie zaufania zależy wyłącznie od chęci drugiej strony.
Cytat
Być dla dzieci... To takie trudne
sam już po sobie widzę że to nie tylko trudne a wręcz niewykonalne jeżeli drugiej stronie nie będzie zależało na odzyskaniu Twojego zaufania do niej.
Jeżeli będziesz chciała pogadać to pisz do mnie na priv bo z pewnych względów nie chcę na publicznym forum za wiele teraz pisać.
Pozdro i trzymaj się mocno.
Moja żona chyba woli stanąć po ciemnej stronie mocy. W sumie tak łatwiej, nie trzeba ruszać sumienia, nie trzeba się wysilać i starać, nie trzeba się tłumaczyć, można uśpić poczucie winy zwalając cała winę na drugą stronę itp.
Zawsze można poczekać z 5-10 lat, jest szansa że się opamięta
Komentarz doklejony:
à propos rozmów to zawsze przypomina mi się widok mojej ex:
Zanim weźmiesz się za ratowanie przemyśl czy warto marnować życie dla kogoś kto Twoim życiem i szczęściem się nie przejmuje. Dlaczego masz się nią przejmować? Pozwól jej sięgnąć najgłębszego dna, przytrzymaj ją w bagienku wystarczająco długo, niech się zachłyśnie tym romansem na maxa. Niech każdy z rodziny w swoim czasie pozna jej podwójne życie. Kryłeś jej tyłek do pory. Jak się odwdzięczyła?
Liczysz ,że powstrzymasz czy ma wyciągnąć wnioski i zacząć szanować Ciebie i rodzinę jaką stworzyliście? Szanuj siebie. Stawiasz instytucję małżeństwa wyżej od ważniejszych spraw. Co Ci zostanie gdy instytucja upadnie?
Mówi się o dawaniu szansy raz. Drugi to głupota, trzeci masochizm. Jeśli chcesz coś wybaczyć i ratować, musi sama przyjść i błagać. Rozważ na poważnie separację, prawnika.
To wszystko, co opisałeś, to symptomy rozpadu związku tzw. dobrego męża (czyt. misia) oraz ciekawej świata i adoracji atrakcyjnej żony. Do tego, co piszesz, żony niezależnej finansowo.
Niestety, czarno to widzę. Już przeżywasz trzęsienie ziemi, ale to dopiero początek.
Jak setki przede mną radzę:
1. Od razu zabezpieczać dowody zdrady.
2. Zadbać o siebie fizycznie i psychicznie.
3. Zapomnieć o żonie, przyzwyczajać się do bycia "kawalerem".
4. Nie wszczynać kłótni, nie wylewać żali, nie mówić niczego dzieciom.
5. Masz być twardy jak skała i nieuchwytny jak mgła.
Po zachowaniu żony wnioskować można, ze jesteś "bezpieczną przystanią" a ona ma gniazdo, do którego może sobie spokojnie wracać bez żadnych konsekwencji.
Myślę, że z jej strony miłości już nie ma, więc o miłość pod żadnym pozorem nie żebraj, bo to i tak nic nie da.
W skali 10 punktowej atrakcyjności ile dałbyś punktów swojej żonie a ile sobie?
Pytam, bo trochę tu pachnie hipotezami Ramireza.
Komentarz doklejony:
Poczytaj parę podobnych wątków a zacznie ci się w głowie przejaśniać. Schemat twojej historii jest dosyć standardowy, więc myślę, że procedura postępowania w twoim przypadku także musi być standardowa.
Zacznij od ...innego spojrzenia na swoją żonę. Ona już nie jest "twoją kochaną", stała się kimś obcym a Ty jesteś jej obojętny, co chyba boli najbardziej.
Cytat
...zbierać dowody do sądu i pozwu o zdradę gdy już do niej faktycznie dojdzie ?...
...Proszę doradźcie coź póki będzie za późno
Jak mawiał mój kolega nie można być trochę w ciąży. Wygląda mi na to że dla Ciebie zdrada łączy się z "umoczeniem kija" przez kochanka bo bardzo nie chcesz do tego dopuścić. Czyli na razie zdrady nie ma wg tej teorii. To dlaczego Cię to tak męczy? Bo niestety zdrada już jest i trwa bardzo długo. Niestety nie upilnujesz jej. Przykro mi. Masz kasę więc jak będziesz znać miejsce i czas to dobry detektyw potem prawnik i załatw qurewnę. Ona już dawno myślami jest z tamtym i szykuje dla niego swoją waginę.
Tylko nie wysyp się w nerwach. Poczytaj 34 kroki przy zdradzie - od apologises.
Moja przyszła była miała tak samo. Jak suka w ciecze zrobi wszystko by dać d..y.
Jak jesteś z wawy mogę dać namiar na dobrego gościa. Skuteczny.
3maj się stary bo wiem co czujesz i to nie koniec rollercoastera. Ale jak o tym wiesz to lepiej bo masz świadomość co się z Tobą dzieje.
Odpuść francę.
Dla Maciejo jego żona jeszcze wciąż jest kochaną kobietą i nie sądzę, żeby kiedykolwiek pomyślał o niej, że jest suką w rui, która "daje d...", bo ma cieczkę.
Gość jest zdruzgotany, ale nazywanie jego żony suką to duża przesada i na pewno średnio mu się podoba.
Cytat
W takim razie nie jedz posiłków przygotowanych od niej :cacy
A tak na serio to masz rogi, a "W każdym razie do pełnej zdrady już blisko". to tylko typowe oszukiwanie się. Sposób na "psa ogrodnika"też nic nie da, bo ona już działa z pełną premedytacją. Czas otworzyć oczy, zająć się sobą i dziećmi.
Ile macie lat ? Ile maja dzieci ?
Cytat
Widocznie żona ma dosyć konserwatywnego podejścia do małżeństwa w sensie "ślubuję Ci wierność i uczciwość małżeńską". Natomiast nie przeszkadza jej "bycie aż do śmierci".
Pierwszą zdradę łyknąleś bez problemów.
No, trochę pokrzyczałeś, ale mało kto by nie krzyczał.
Były jakieś inne konsekwencje, rozmowy, terapie, czy tylko "żeby mi to było (przed)ostatni raz" ?
Zdrada nie jedno ma imię.
Dla Ciebie tylko fizyczna ?
co to znaczy ?
samo trzymanie za rączkę, czy dopiero pełny, z "dojściem" zakończony stosunek i to koniecznie bez zabezpieczenia i bez wpływu procentów ?
Żona odpłynęła od Ciebie emocjonalnie i to dla wielu jest gorzsz
Komentarz doklejony:
dla wielu jest znacznie gorsze, niz "skok w bok". Za pierwszą zdradą, dała sobie przyzwolenie na odejście emocjonalne od Ciebie, teraz to kotynuuje a kwestia konsumpcji fizycznej, to już tylko kwestia czasu. zdrada zawsze zaczyna się w głowie, nie ponizej pasa. Zawsze znajdzie chętnego na skorzystanie, chyba że sama nie będzie tego chciała
Wiem, że jeżeli bedę biernie obserwować rozwój sytuacji to tylko będzipowrotue narastać wściekłość i chęć do zemsty a to już równia pochyła. Jeżeli wejdę na ścieżkę wojenną to z niej już nie bedzie powrotu, stracę wtedy dzieci i nie tylko. Chodzi mi po głowie taki plan żeby zebrać jeszcze trochę dowodów do ewentualnej walki w sądzie a później nakryć ją podczas sesji z kochasiem, wytoczyć działa i postawic jej następujące opcje do wyboru ze względu na dobro dzieci:
1. wojna na noże w sądzie z wywlekaniem wszelkich brudów + poinformowanie wszystkich jej i moich znajomych o jej prawdziwym obliczu
2. wspólne życie na ustalonych zasadach dopóki dzieci nie podrosną i same zdecydują. z kim chcą zostać
3. Próba uzdrowienia przez nią zwiazku jezeli bedzie chciala (terapia, psyholog, itp), aczkolwiek w wybór tej opcji raczej nie wierzę znając jej upartość, brak samokrytyki i poczucia winy (w jej słowniku nie istnieje słowo przepraszam) .
Koniec miłości i dość poczucia własnej winy. Teraz trzeba myśleć i działać pragmatycznie. Tylko to mi pozostaje bo z nienawiści nic dobrego nigdy nie wychodzi.
Slyszalem taka teze ze polscy mezczyzni sa nieatrakcyjni gdyz sa naiwni, slabi decyzyjnie bojący w stosunku do kobiet. Czyli nie sa podstepni i wyrachowani ani brutalni w wyrachowaniu. Wydaje mi sie ze to błąd. Powinnismy byc dwa kroki przed nimi w podstepnosci. Wet za wet, dwoje oczu za oko. Nie ma sie co wstydzic ani zaslaniac honorem takie czasy nastaly-apokalipsa. Widzisz kobiety sie nie przejmuja np twojim komfortem ani zdrowiem psychiczbym. Nie zalezy jej na Tobie i dzieciach dopuszcza mozliwosc ze zostana bez ojca. Ty sie na to godzisz ze strachu. Kobiety sie o nic nie boja w dzisiejszych czasach sa bardzo ofensywne.
Byla tu historia goscia ktory zaczal walczyc z Hrabina jej metodami bardzo dobrze ale wielu rzucilo sie na niego ze swoimi madrosciami. Nie boj sie odpowiedziec jak ktos cie atakuje. Masz prawo byc podstepny. Walcz kolego bo decyduja za ciebie. Nie plakuniaj wiecej.
Cytat
Podstępność,wyrachowanie i brutalność w wyrachowaniu, to męskie cechy?
Jesteś pewny Ottohetman, że w dobrej kolejce radzisz koledze stanąć?
Coś mi się wydaje, że to nie jest kolejka po spodnie.
Cytat
No tak ...tylko kobiety się nie przejmują ))
Mężczyźni zdradzają inaczej, no a jakże
Nawet wówczas, kiedy bija rogi partnerkom, to są ... troskliwi...
Coś w tym jest ... ja osobiście od czasu kiedy mój mąż zdradził, aż rzygam prezencikami, czułymi "kochanie, słoneczko, kwiatuszku"
Cytat
Dwoje oczu za jedno oko mnie rozbroiło ))
A za dwa oka? dalsza rodzina płaci, czy palce się obcina ?
Czytaj ze zrozumieniem. Please...
I widzę słowa: suka, cieczka, franca, dupa itp
Maciejo, wiem, co kombinujesz. Chcesz się poświęcić i żyć w fikcyjnym małżeństwie dla dobra dzieci. Za wszelką cenę. Pytanie tylko, jak długo wytrzymasz. Może się też tak stać, że małżonka otrzeźwieje, gdy zobaczy na horyzoncie rozwód. Wtedy wróci z wyrzutami sumienia do bezpiecznego gniazda i może uda się związek uratować. Ludzie często kierują sie emocjami i podejmują durne decyzje, często za namową innych. Tobie na szczęście nie brakuje opanowania. Udało ci się wyjść gdześ na spacer z małżonką i powiedzić j o możliwości rozwodu?
Cytat
Bo tak jest i nie dotyczy to naszego kraju, to jest zjawisko globalne. Częściowo jest to przedstawione : http://masculinum.org/prosba-nienarod...-do-matki/
Dla faceta najważniejsza jest akceptacja a ja tego nie widzę we współczesnym świecie.
Komentarz doklejony:
Maciejo jak pani znajdzie pewnego kochasia to zabierze dzieci i pójdzie z nim mieszkać. A Ty ? Ty będziesz bulił na jej życie, zgodnie z orzeczeniem sądu i prosił o "widzenia" z dzieciakami.
Cytat
Dla faceta najważniejsza jest akceptacja a ja tego nie widzę we współczesnym świecie.
Tylko, że to nie jest zjawisko jedynie psychologiczne, to jest głównie zjawisko polityczne.
Wynika z prowadzanych regulacji, takich jak np wprowadzona latach 90 polityka gender mainstreaming, czy kształtowane w komunie "kobiety na traktory", które miały dodatkowo osłabiać rozpijaną męską część społeczeństwa . Słabymi, uwalonymi problemami relacji międzyludzkich i na nich skupionymi, łatwiej jest rządzić.
I problem niszczenia i wypaczania tożsamości płciowej, dotyczy zarówno męskiego jak i kobiecego wzorca. Kobiety też są krzywdzone, tym wciskaniem ich w dominujące role.
Cytat
Jedno bez drugiego nie funkcjonuje, najpierw trzeba wykreować naukowców aby zmiany w prawie miały uzasadnienia w nauce. Granty i dofinansowania do prac naukowych są takimi narzędziami. Media później tylko wtłoczą to do głowy.
Maciejo żeby coś osiągnąć musisz nad sobą popracować, pokazać że jesteś twardy, nie zmieniasz zdania, idziesz do celu, masz zasady których nie zmieniasz. Teraz Twoja żona widzi Cię jako słabego faceta, który jest bez wartości i można nim manipulować.
Może nie jesteś facetem, nie masz jaj. I nie zasłaniaj się dziećmi, ponieważ każdy (albo prawie każdy) z nas je ma, lub miał podczas zdrady .
Chcesz wybrać lepsze/mniejsze zło? a piszesz że masz konserwatywne podejście do małżeństwa.
Moja rada jest taka. Skoro po pierwszym (albo tobie się tak wydaje) razie nie przeczołgałeś "dupodajki" po ziemi, to właśnie spotkało Cię to, co jest teraz. Czyli dalszy odcinek dawania wszystkim tylko nie tobie z jedną zmianą czyli przejścia do podziemi.
Oglądasz program "zdrady" w TV?
Po pierwsze dla Twojego dobra, detektyw !!!!! I to szybko !!!! Nie obawiaj się to są profesjonaliści.
Wbrew pozorom jest tanio, jeśli myślisz o sądzie.
Nie informujesz nikogo, absolutnie nikogo (nawet rodziny i kolegów) co się dzieje i co planujesz.
Po drugie zacznij ją traktować jak wroga i radzę zwracać uwagę na to co, Ci podaje, jak w ogóle podaje.
W tym czasie siedzisz jak głupi nic nie wiedzący "misiu".
Masz w tym czasie możliwość pokazania opanowania i trzymania nerwów na wodzy.
Jak już będziesz miał wszystko co potrzebujesz to zaczniesz stawiać warunki. Tylko wtedy zyskasz w jej oczach szacunek. Czy będzie Ci potrzebny sam zadecydujesz.
Wiem, że będzie Ci strasznie ciężko, bo Twoje "dno" dopiero nadchodzi. Będzie jeszcze gorzej ale musisz to przeżyć jak pewnie wiele innych ciężkich rzeczy w twoim życiu. Możesz (to nie żart, mi pomagało) kupić tabletki uspokajające w aptece, są bez recepty. Machina ruszyła i zaczyna Cię niszczyć. Nie daj się, bo co by się nie wydarzyło to pamiętaj, że po nocy jest dzień, po smutku jest śmiech. Nie ty pierwszy i nie ostatni.
Powodzenia.
Chcesz czekać aż dzieci podrosną? Ile lat? 5, 10 lat? Pomyśl ile fajnych rzeczy w tym czasie przeżyjesz, co zobaczysz, ile, jak stracisz skrupuły, fajnych dupencji poznasz (a może nawet przelecisz)?
No, ale jak dalej będziesz się zachowywał jak cipa, to przeciwnik (a może nawet wróg) Cię rozjedzie.
O swoim konserwatyzmie możesz zapomnieć - wartości się totalnie zdewaluowały i nie masz na to żadnego wpływu. Albo Ty jesz, albo Ciebie jedzą.
Ten wstęp, to po to, abyś uświadomił sobie, co stało się w Twoim związku.
Twoja żona straciła do Ciebie szacunek.
Umiesz odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało?
Może zamiast rzucać jej przed oczy bilingi, zastanów się co zrobiłeś nie tak, że to tego doszło?
Moim zdaniem odpuść i zacznij stawiać granice (o ile już nie jest na to za późno). Takimi miękkimi kolanami, proszeniem i ciskaniem się z "dowodami" niczego nie zdziałasz. No może w sądzie..
Jeśli jednak chcesz uratować rodzinę, to zacznij od siebie. I od hardcorowego przyznania się przed sobą, co sprawiło że straciłeś w jej oczach.
Komentarz doklejony:
Teraz dopiero doczytałam...
Pierwszy wpis Apologisesa miał naprawdę sens. Poczytaj od początku.
Cytat
i by je chronić bierzesz pod uwagę opcję
Cytat
czyli udajemy? a jak podrosną fundujemy im traumę w formie wyboru jednego z kochanych rodziców którzy albo darli koty albo tak dobrze grali ze dzieciaki mogą być w szoku o co chodzi.
Moim zdaniem łatwiej małym dzieciom przyjąć nową sytuację ,nie wkręcając ich w swoje wojny.
Dorośli powinni spróbować się dogadać i przekazać dzieciom wspólną wersję stosowną do ich wieku.Spędzać z nimi wymiennie jak najwięcej czasu.
Ile czasu zajmie im mieszkając pod jednym dachem z wami zauważenie dziwnych układów? podsłuchanie rozmów telefonicznych czy z czasem odczytanie sms ka od napalonego wielbiciela?
Już o wzorze na dobry związek nie wspomnę.
Komentarz doklejony:
Zgadzam się z Nox. W toksycznym związku, bez szacunku, z pogardą do siebie która powstaje w takich warunkach, lepiej mieszkać osobno i np dogadać się z opieką naprzemienna.
Komentarz doklejony:
wrogość pojawia się jak zaczynasz się przeciwstawiać, obserwujesz, wiesz za dużo
Dobranoc.
apologises ja też nie wydoiłbym własnego brata. Ale właśnie takie relacje zauważyłem, z resztą był tutaj kiedyś taki cytat gdzie dama powiedziała "mąż po tylu latach to bardziej brat niż mąż"
Wszelkie uwagi proszę pod inny adres
Ostrzeżenie za obrażanie; Yorik.
No i "sprawa się rypła".
Dowiedziałem się że moja luba która jutro ma jechać na szkolenie 2 dniowe owszem jedzie ale nie sama lecz ze swoim księciem z bajki. Wiem też że poznali się na jednym z wcześniejszych szkoleń. Jej perfidia doszła już do granic absurdu gdyż wczoraj prosiła mnie abym ją odwiózł na pociąg a jednocześnie okazuje się, że na dworcu ma już czekać na nią kochaś, który przyjedzie specjalnie z innego miasta. Nawet mu bilet na pociąg kupiła (na jego nazwisko). Oczywiście hotel na 2 noce również zarezerwowali ze wspólnym łóżkiem. Bilet poszedł do dowodów.
Przy takim rozwoju sytuacji nie wytrzymałem już. Wyłączyłem emocje, zacząłem działać.
Jako, że mam wszystkie namiary na gościa, zadzwoniłem do niego i przedstawiłem się jako mąż jego kochanki. Nie powiem był zaskoczony. Próbował się wypierać lecz słabo mu to szło. Poinformowałem go kulturalnie że jego rodzina również się wkrótce o wszystkim dowie i że się jeszcze pewnie spotkamy osobiście.
Następnie krótki telefon do teściowej i do paru innych osób.
W międzyczasie poinformowałem małżonkę że musimy poważnie porozmawiać wieczorem. Wiedziałem że zarówno kochaś jak i mamusia wcześniej poinformują ją o moich telefonach. Ja jeszcze w międzyczasie załatwiłem parę innych spraw.
Przy rozmowie z żoną bez wykazywania emocji poinformowałem ją że wszystko wiem, mam dowody i skończył się czas jej zabawy moim kosztem. Nie dyskutując z nią przedstawiłem jej jako ultimatum 3 opcje o których tu wcześniej pisałem. I dodałem że jeżeli jutro pojedzie na to szkolenie to w poniedziałek składam pozew o rozwód.
I tyle. Teraz już spokojnie czekam na jej ruch. Jestem już psychicznie spokojny i gotowy na wszystko. Najbliższy dzień pokaże co jest dla niej ważniejsze.
Na pewno nie jestem "ciepłym misiem" jak tu niektórzy insynuowali. Z charakteru jestem zwykle dosyć uparty w dążeniu do celu i stanowczy w decyzjach. A to że mam zasady i na pierwszym miejscu zawsze stawiam uczciwość to cóż, chyba moja wada chociaż zawsze myślałem że to cnota.
Komentarz doklejony:
odpowiadam na pytania:
Cytat
Pytam, bo trochę tu pachnie hipotezami Ramireza.
Jesteśmy oboje raczej przeciętnie atrakcyjni. 5 może 6 pkt w skali.
Ja widzę że z wiekiem jakoś bardziej się podobam kobitkom. Natomiast co do żony to po 30 kobieta raczej już ładniejsza z wiekiem się nie robi.
Cytat
Sam już w to nie wierzę. W sumie niepotrzebnie to mówiłem.
Cytat
To raczej Twoje zdanie. Moje na ten temat jest inne. Cenię przyjaźń z kobietami i lubię słuchać co mają do powiedzenia. Ale mam żelazną zasadę - musi być uczciwość i pełne zaufanie miedzy nami. Bez tego nie ma sensu tkwić w toksycznym związku z kobietą.
Cytat
Może nie jesteś facetem, nie masz jaj. I nie zasłaniaj się dziećmi, ponieważ każdy (albo prawie każdy) z nas je ma, lub miał podczas zdrady
Nie jestem masochistą, jajka też póki co mam całe dwa ale też nie zamierzam hodować nienawiści w sobie
Cytat
Twojego małżeństwa już nie ma, zostało tylko Twoje wyobrażenie o nim. Tracisz czas i stawiasz się na przegranej pozycji. Twoja qurewna już dawno jest przeleciana, a nawet, moim zdaniem, ma przygotowane zapasowe gniazdko, o którym Ty nie masz pojęcia. W czasie, gdy ona daje ognia, Ty chłopie zastanawiasz się k... nad stanem trawnika w ogrodzie. Żal.pl, jak to by ujęła gimbaza.
Chcesz czekać aż dzieci podrosną? Ile lat? 5, 10 lat? Pomyśl ile fajnych rzeczy w tym czasie przeżyjesz, co zobaczysz, ile, jak stracisz skrupuły, fajnych dupencji poznasz (a może nawet przelecisz)?
No, ale jak dalej będziesz się zachowywał jak cipa, to przeciwnik (a może nawet wróg) Cię rozjedzie.
O swoim konserwatyzmie możesz zapomnieć - wartości się totalnie zdewaluowały i nie masz na to żadnego wpływu. Albo Ty jesz, albo Ciebie jedzą.
Celny i dajacy do myślenia komentarz Desperados :tak_trzymaj.
Powiedziałem dziś właśnie mojej królewnie że stać mnie na lepszą kobietę od niej.
Cytat
apologises nie każda zachowywała się jak Twoja......
Bardzo proszę.... bez osobistych wycieczek w moim wątku.
Cytat
Cnota, cnota Maciejo i tym bardziej cenna dzisiaj, w tym sparszywiałym moralnie świecie.
Aczkolwiek bardzo trudna do udźwignięcia, kiedy wokół widzisz jak inni pięknie się na nieuczciwości i hipokryzji ustawiają, a masz świadomość ceny jaką Ty płacisz, za życie zgodne z takimi zasadami.
Cytat
Co do Twoich działań, hmm w zasadzie im pomogłeś a nie sobie. Wiedzą jak się przygotować na Twoje działania. Poczytaj sobie "Sztukę wojenną" : "Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika"
PS. Z pitem czasem sobie czasem podyskutujemy, krzywdy sobie nie zrobimy, za bardzo się szanujemy.
Bardzo mi przykro, ze tak ci się życie posypało. Na szczęście jesteś "twardym chłopakiem" i dasz radę, a do twojej pani kiedyś dotrze, co najlepszego zrobiła.
Trzymam kciuki.
Wszystko zniszczył....:rozpacz
Dzieje się.
Zobaczymy jak się sprawy dalej potoczą.
Chwilowo nie bedę tu pisał bo niewiadomo kto to czyta, ale na pewno będę tu często zaglądać.
Pozdrawiam wszystkich. Maciejo.
Cytat
..... Nie wiem co robić. Jak zaufać. Być dla dzieci... To takie trudne. Odezwij się bo Twoja sytuacja dodaje mi wiary w samą siebie. ....
Tamara84 faktycznie nasze historie są podobne. Niestety aktualnie w mojej bajce nie mogę powiedzieć że widzę światełko w tunelu. Raczej widzę coraz czarniejszą ciemność. Ciągle mam jeszcze nadzieję lecz jak to ktoś powiedział
Cytat
Zakładam, że Ty zastałaś zdradzona a nie jesteś tą zdradzającą? Jeżeli tak to jedyne co Ci mogę doradzić to nakłonienie swojego męża do szczerej rozmowy pod warunkiem że faktycznie będzie chciał rozmawiać i mu na Tobie jeszcze zależy. Pod względem uczuciowym w tej sytuacji jesteśmy na gorszej pozycji. Jedna strona nic sama nie zdziała jeżeli drugiej nie będzie zależało na ratowaniu związku. Porozmawiaj, przedstaw swój punkt widzenia i zobaczysz jak druga strona na to zareaguje. Daj mężowi do zrozumienia że teraz od niego zależy dalszy los waszego związku. Jeżeli mąż jeszcze całkiem nie odpłynął emocjonalnie to może jest nadzieja, lecz jeżeli będzie w rozmowie bagatelizował temat, nie będzie miał poczucia winy, czy też będzie tylko Ciebie obwiniał za zaistniałą sytuację to raczej czarno to widzę.
Moja żona chyba woli stanąć po ciemnej stronie mocy. W sumie tak łatwiej, nie trzeba ruszać sumienia, nie trzeba się wysilać i starać, nie trzeba się tłumaczyć, można uśpić poczucie winy zwalając cała winę na drugą stronę itp.
Cytat
Cytat
Jeżeli będziesz chciała pogadać to pisz do mnie na priv bo z pewnych względów nie chcę na publicznym forum za wiele teraz pisać.
Pozdro i trzymaj się mocno.
Cytat
Zawsze można poczekać z 5-10 lat, jest szansa że się opamięta
Komentarz doklejony:
à propos rozmów to zawsze przypomina mi się widok mojej ex: