Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witajcie
Nie bedzie tajemnicą jak napisze że najcieższy okres w zyciu mam za sobą . Pragnę napisać kilka słów na portalu na którym się kiedyś wspierałem czy słuchałem dobrych rad? nie zawsze . Przeszłem zdradę i piszę do tych którzy są rozdrapani przez własne zony , którzy są załamani , którzy zaczęli pić , palić , którzy biorą psychotropy , którzy nie spią w nocy , którzy zbierają dowody i bedą się rozwodzić , którzy płaczą po spotkaniu ze swoim dzieckiem. Mineły 2 lata wróciłem do zony a raczej ona do mnie . Zrobiła to o co prosiłem i to zostawie dla siebie ,,, sprzedaliśmy mieszkanie (mojej żony ) kupilismy nowy i sie wyprowadziliśmy /Oczywiście ONA chciała bym wrócił szczerzę żałowała , poddaliśmy się terapi u psychologa , nawróciła się , Mineły 2 lata - żyje , bywa ciężko czasami , nie zapomni się tego , wraca się oj bardzo często ! Ale jesteśmy razem. Ochłońcie panowie dajcie sobie czas , duuużo czasu . ja wróciłem po poł roku . Dla wierzących polecam spotkaniamalzenskie.pl pójść z żoną jesli tego chce . Dla tych ktorzy mają mnie za idiotę ze wróciłem i dałem szanse to ich pozdrawiam :)
wróciłem jesteśmy razem nasze dziecko ma się dobrze . Warto Było ! Ciężko było i to bardzo !
Ale warto było. Rozwieść się zawsze można !Jeszcze jedno - Nie słuchajcie RAD , słuchajcie siebie :)
Powodzenia !
Tylko pozazdrościć, mnie to czeka niedługo, tylko nie wiem jak sobie z tym poradzę. Moja partnerka dąży świadomie do zdrady i wiem, że nie odpuści póki to się nie stanie.
Nie sposób zgodzić się z czymkolwiek co napisałeś, niestety.
po pierwsze
główne przesłanie jest takie: zdradzajcie, zdradzony kiedyś wam wybaczy i wróci (ew. będziecie mogły/mogli do niego wrócić)
po drugie
rozwód niczego nie zmienia tylko porządkuje, w przypadku zdrady (długotrwałej, emocjonalnej a nie skoku w bok) należy się rozwieść jak najszybciej a potem jeśli jest taka wola obu stron budować coś od nowa (nie wierzę w naprawę związków)
po trzecie
rad trzeba słuchać chociażby z tego powodu, że udzielają ich ludzie, którzy co nieco przeszli i mają do życie, związków i siebie pewien dystans, słuchanie siebie kiedy jest się poszarpanym, podrapanym, w silnych emocjach nie jest dobrym pomysłem
ja też jestem w podobnej sytuacji
też wybaczyłem, też się wprowadziłem ponownie
też moje dzieci są wesołe i bezpieczne
z tą różnicą, że po pół roku od zdrady żony był rozwód
budujemy coś na nowo, jest ciężko ale bezpiecznie
Przepracowałem również zdradę, no i co mogę powiedzieć? Wyszło to nam mocno na zdrowie. Nasz związek jest dużo lepszy. Nic nie sklejaliśmy, po prostu mentalnie zaczęliśmy od nowa. Moja Żona wycierpiała sporo, strasznie dużo również i ją kosztował jej wyskok. Nie mogę powiedzieć że dobrze się stało ale efekty są w większej mierze na plus niż na minus. Jesteśmy otwarci, dużo więcej rozmawiamy, chętnie spędzamy czas razem, chętnie bez wyrzutów również i osobno. Nasz komfort życia uległ znacznej poprawie, sex jest niesamowity, otwarty i bez zahamowań. Ogólnie poza nadal częstymi dołami po obu stronach i zmniejszonym poczuciem własnej wartości jesteśmy po prostu lepszym małżeństwem. Czas pokaże jak będzie dalej ale nic nie zapowiada pogorszenia. Ogólnie to trzymam kciuki za Was i powodzenia.
Teksty typu "Jak się nie ma co się lubi ...." traktuj bardziej jako doping. Pokaż innym na złość i sobie na korzyść że się mylą. Oczywiście metaforycznie bo to i tak Twoje życie i Ważne abyś Ty był szczęśliwy. Tu na forum trzeba łapać dystans do tego co się czyta bo wielu nie miało tyle szczęścia w nieszczęściu co Ty. Zwyczajnie tak bywa
Pokaż innym na złość i sobie na korzyść że się mylą.
On ma pokazywać? innym na złość?
A co on złego zrobił żeby coś udowadniać.?....że wytrzyma ?
To jego recydywistka ma trzymać nogi razem gdy męża nie ma w pobliżu.I udowodnić.....że się da ,właśnie jemu/nie innym/
Ozon może mieć tylko nadzieję że historie się nie powtórzą.
panie SmutnyWesolek...no wzruszyłem się jak cholera...sama qrwa słodycz i te jej męki i cierpienia kiedy ładował ją w różnych pozycjach... to musiałoooo boooleć jak diabli... kiedyś byłem młody i do tego głupi i naiwny...paradoksalnie jednak wierzę w jej cierpienia...fajnie było i się skończyło...jak teraz żyć ?? zaczniecie od nowa... no faaaajnieee... no cóż...życzę zdrowia na nowej drodze życia...
to jego wybór, jego życie, jego konsekwencje... chociaż dużo prawdy w waszych wpisach to jednak on ma prawo aby opisać jak się teraz czuje... jeśli ci dobrze to good for you
Ozona mnie Twoj wpis bardziej przeraził niż dodał nadziei. Przeczytalam Twoje zdrady, jedyne co sobie uświadomilam to ile można mieć nadziei, próbować oraz jak długo można tkwić w czymś z czego ja próbuję sie z całych sił wyrwać.
Może gdyby to napisala Twoja żona, opisała jak Cię kocha pomimo że zdradzała, to brzmiałoby to inaczej niż zapewnienia o kolejnych nadziejach z Twoich ust.
Trzymam za Was kciuki.
panie SmutnyWesolek...no wzruszyłem się jak cholera...sama qrwa słodycz i te jej męki i cierpienia kiedy ładował ją w różnych pozycjach... to musiałoooo boooleć jak diabli... kiedyś byłem młody i do tego głupi i naiwny...paradoksalnie jednak wierzę w jej cierpienia...fajnie było i się skończyło...jak teraz żyć ?? zaczniecie od nowa... no faaaajnieee... no cóż...życzę zdrowia na nowej drodze życia...
Widzę że nicki tutaj dobiera się do obranej taktyki Żyj i daj żyć mówią. Każda historia inna, nie brałem ślubu z dziewicą, fizyczne zbliżenie, skok w bok to taka słabość ludzka. Zawsze była, zawsze jest i zawsze będzie. Pytanie jakie kto lekcje z tego wyciągnie i wnioski dla siebie. No a życie płynie dalej ... Wszystkiego dobrego :cacy
Gratuluje jeśli faktycznie wybaczyłeś żonie. Człowiek dopiero odzyskuje sopkój ducha kiedy wybaczy winowajcy i zaakceptuje stan rzeczy zamiast się z nim szarpać.
To, że po raz drugi wszedłeś do tej samej rzeki to już inna inszość.
Zastanawia mnie tylko to:
Cytat
Mineły 2 lata - żyje , bywa ciężko czasami , nie zapomni się tego , wraca się oj bardzo często !
panie kolego... może pan się zle wyraził... bo proszę mi nawet nie próbować wmawiać, że cierpiała kiedy gość ją obracała na wszelkie możliwe strony... proszę nie kazać mi w to wierzyć bo to ubliża mojej inteligencji...natomiast czy ona cierpi teraz to całkiem mozliwe i prawdziwe... pozostaje pytanie dlaczego cierpi ? czy dlatego, że wyrządziła panu krzywdę czy dltego, że musiała skończyć taki fajny romans z jeszcze fajniejszym bzykaczem... obawiam się, że to drugie... przekalkulowala co się bardziej opłaca i...cierpi
Bywa i tak że zdradzający znudzi się swoją zabawą, zaczyna go męczyć, nudzić, po prostu adrenalina opada i wtedy zdaję sobie sprawę że zabrnął po czym sam przychodzi z podkulonym ogonkiem. Nie mówię że tak było u mnie ale to bez znaczenia. No bo to nie istotne, nie chce nikogo przekonywać. Za każdego tu trzymam kciuki, za skrzywdzonych, nawróconych, obrażonych, zawziętych i innych.
Każdy ma swoje życie do przeżycia, no a życie jest trudne, a potem się umiera. Mnie jest dobrze tu gdzie jestem obecnie, zaufania nie mam do nikogo, subtelnie kontroluje ruchy małżonki, od 1,5 roku nie było nic co miałoby wzbudzić cień podejrzeń. Do tego jest między nami lepiej niż kiedykolwiek. No i co? Mam to rzucić i iść w nieznane bo tak? Bo innym nie wyszło? No cóż, zaryzykuję zostać.
Ja tutaj nie podważam Waszych decyzji tylko widzę że wróciliście do sielankowego życia. Zaakceptowaliście niską samoocenę waszych partnerek kosztem swojej.
Nikt w związku nie powinien być terapeutą, sami dla siebie powinniśmy być najlepszymi mimo różnych problemów życiowych. Nie chodzi mi o robienie z siebie narcyzów. Bo w życiu głównie żyjemy sami dla siebie i nie potrzebujemy akceptacji, potwierdzenia że jesteśmy najlepsi przez inne osoby. Nie widzę tutaj tego, bardziej są to treści które poszukują potwierdzenia czy Wasza decyzja jest prawidłowa.
Toteż nie oszukujmy się. Po zdradzie nie ma dobrego wyjścia. Zostaje blizna, którą się nosi bez względu czy związek się rozpadł czy przetrwał. Sielanka to mit.
a ja zacytuje sobie - ;Zostaje blizna, którą się nosi bez względu czy związek się rozpadł czy przetrwał.;nic dodac nic ujac. ... ja takze zostalem z zona (kiedys kochana) i co zyjemy dla dzieci nie sprowadzamy do chaty zadnego dziadostwa i jest jak jest niby normalna rodzina tylko do sypialni ide sam a zona(kiedys kochana) spi albo w salonie albo w gabinecie. podziwiam autora ze szczerego serca JEMU sie udalo -"nam"(chodzi takze o Was ) moze kiedys... jest takie zagraniczne powiedzenie bardzo madre ONE DAY
POZDRAWIAM mechanik......
Nie ma co oceniać i brać przykładu, każdy przypadek zdrady jest inny, ludzie i ich tolerancja też jest różna, za i przeciw też są różne r30; w większości przypadków ludzie cierpią przez lata, zaufanie nigdy do końca nie wraca i wszystkie tego konsekwencje.
Ale są też tacy po których to spływa, nie liczy się to co było, są szczęśliwi, wzmocnieni.
Decyzję każdy musi podjąć sam, a forum jest po to aby w tym pomóc.
witajcie
A jednak pomyślałem sobie wejdę , zobaczę wiecie na co liczyłem ?
że oplujecie mnie nie miłosiernie Jednak myliłem się . dziekuje wam za pozytywy jak i negatywy . Jestem w nowym miejscu - obcym nasze teściowe są daleko
owszem bywają w zyciu sytuacje że nie da się skleić na nowo tego bo któraś ze stron nie chce i ułozy sobie życie z kimś innym , ale mam taką możliwość że mogę obserwować innych ludzi i miejsce w którym są . Przyjaciel , brat , kolega Przyjaciel ? 2 lata po rozwodzie - nie wybaczył albo ona - już dawno zamieszkała ze swoim kochankiem bawi się teraz z jego synem wieczorami . Przyjaciel ? zamieszkał 1 miesiąc ze swoją kobietą po miesiącu wygoniła go . Jest sam i powiedział nigdy więcej . Brat ?
Jedna panienka ? druga ? trzecia ? czwarta ? teraz nawija z następną , syn niewytrzymał zostawił i matkę i ojca(brata) wyprowadził się w wieku 17 lat . Gdzie oni są teraz ? Wiele rzeczy się w ich zyciu wydarzyło nie sposób opisywać . Są sami . Powiecie " sami ale szczęsliwi " wiecie że nie . Nie kazdy ma takie szczęście w nie szczęsciu jak ja Szanse dostaliśmy oboje . Ja w pewnym sensie też . Nie wiem co będzie jutro . Nie da się zapomnieć , NIGDY ! Ktoś pisał o wybaczeniu jest inne słowo (pojednanie ) jest mi bliższe . nie żałuje ,czas pokaże ,czasem jest trudno , mogłem to wygrać mogłem ją urzadzić , odebrać córkę , wygrać sprawę , upokorzyć , takich duzo było głosów . Czasami sobię myśle, patrząc na fajną kobiete co by było gdyby ? Ale wracam myślami do brata , przyjaciela , kolegi - Dobrze jest
Pozdrowienia dla wszystkich - za miłe słowo
współczuje tym cierpiącym i mającym nadzieję bądzcie silni !
życze powodzenia tym którzy jednak wybrali inna drogę
Komentarz doklejony:
Doczytałem do końca posty - mechanik - Gratuluje wytrwalości i nadziei Dobry z ciebie gość albo lunie deszcz albo bedzie tęcza
apologises - sielanka to mit albo pierwsze lata małżeństwa , albo początki nowego konkubinatu ( konkubinat - uwielbiam to słowo )
smutny wesołek - szacun i nie daj się zwariować
zgryzolowaty - przekalkulowała i pewnie masz racje ,ale jakie to ma znaczenie kto kogo bardziej wydymał ?
Atrakcja - Dziękuje, (wraca sie do tego myśli wracają , ale coraz rzadziej , mamy niekiedy rózne zdania ale wyciągamy wnioski , nie zamiatamy pod dywan ) Bywają czasami bardzo trudne dni cieżko sie uwolnić od tego co było lecz to tylko wspomnienia . Ale łatwe i proste wybory najczęsciej sa złymi wyborami .
Nie wiem co bedzie jutro za 6 lat wiem że ja - jako ja zrobiłem wszystko .
Jesszcze raz dziękuje i zyczę powodzenia i spokoju ducha: )
Szansę się daje. Szansa przyjęa ( w mniemaniu zdradzacza, jako jego laska) jest zaproszeniem do powtórki.
Mimo tego cieszę się że próbujecie. Jestem cztery lata po. Kroki podjęte przeze mnie - totalnie inne. l macie racje. To wasze życie, sprawdzi się u jednego nie sprawdzi się u drugiego. Ja tam jednak wolę stare przysłowia ludowe. Kto nie umie słuchać musi poczuć.
Nie wiesz co będzie jutro OK. Jeżeli jutro powtórzy się to co wczoraj chyba wiesz co zrobisz i co najważniejsze pani powinna też o tym wiedzieć. Mało piszesz o tym jak się zeszliście.
Wybaczenie na miękko jest zaproszeniem do kolejnych wyczynów. A dwa lata. Ozona demony wracają po 3, 4, 5. Mechanik fajnie siebie zacytował. Tak już jest. Niestety to tak jak z bliznami i operacją plastyczną. Często ludzie widzą je pomimo że ich już nie ma. :niemoc
Ale to już druga zdrada twojej żony ozona, prawda? Pierwsza była 10 lat temu. Czy te obie zdrady coś łączy? Mają jakiś wspólny mianownik? Czy przyczyną było "bo ty mnie nie rozumiesz i nie tulisz tak jak kiedyś" czy "zaswędziało mnie"? No coś pcha ją do zdrad.
Gdzie oni są teraz ? Wiele rzeczy się w ich zyciu wydarzyło nie sposób opisywać . Są sami . Powiecie " sami ale szczęsliwi " wiecie że nie . Nie kazdy ma takie szczęście w nie szczęsciu jak ja..
A co napiszesz jak żona Cie zdradzi po raz kolejny? Bo przecież tego nie możesz wykluczyć. Pewnie, że nigdy nie warto wybaczać zdradzaczowi...
Myślę, że nie przystoi się tak egzaltować, tym bardziej, że nigdy nie wiemy co przyniesie przyszłość.
Twoje pochylanie się nad biednymi, samotnymi facetami wygląda mi na utwierdzanie się w słuszności wyboru, którego w głębi wcale do końca nie jesteś pewny. Chyba, że jesteś typem gościa, któremu przejście od traktowania żony jak dziwki do wielkiej miłości nie sprawia większego problemu. Ot pstryknąć palcami.
Ulegasz emocjom, zamiast spojrzeć na temat racjonalnie.
Cytat
Mineły 2 lata wróciłem do zony a raczej ona do mnie
No to jak jest? Bo to w sumie duża różnica. Olałaś zdradzającą żonę, a po dwóch latach stwierdziłeś, że możecie dać sobie szanse, za co ona jest Ci wdzięczna, czy też po dwóch latach kiedy męczyłeś się niemiłosiernie, ona się ulitowała i stwierdziła, że możecie być razem, na co pięknie zamachałeś ogonkiem i już jesteś najszczęśliwszy na świecie?
Nie piszę tego złośliwie ( no może trochę ), chodzi o mi o to, że w relacjach po zdradzie warto być racjonalnym, choć nie zawsze jest to proste. To pomaga na wielu płaszczyznach, łatwiej podjąć właściwą decyzję, ale też łatwiej zaakceptować zaistniałą sytuację i nie cierpieć wiele lat, przy tym samemu się oszukując.
Żona zdradziła Cię dwa razy, czyli niczego nie nauczyła się za pierwszym, czy nauczyła sie teraz? Być może. Może spłynęła na nią refleksja, że nie warto było rozbijać rodziny, profitów z tego za wiele nie ma, nie jest jednak boginią do której ustawiają sie kolejki, a jesli już to tylko, żeby bzyknąć i sie ulotnić, nic poza tym. Ale może być tak, że znudziła sie na chwile, a wiedziała że jesteś jak wierny piesek i zawsze ja przyjmiesz.
Ty masz najwięcej danych, Ty to najlepiej ocenisz, tylko kieruj sie rozumem, a nie emocjami.
Panie zgryzolowaty, danie szansy przez kogoś tak konserwatywnego i ideologicznie ukierunkowanego jak Pan, rzeczywiście byłoby bez sensu, ale to nie znaczy, że to jest bez sensu dla każdego.
Oczywiście żadna zdradzająca żona nie cierpi kiedy bzyka się z kochankiem, być może nawet przeżywa najbardziej ekscytujące chwile w życiu, ale to nie znaczy, że musi na to patrzeć w ten sposób już zawsze.
Każda kobieta chce być dobrą żoną i matką, nawet ta zdradzająca. Zostając po zdradzie z mężem na pewno nie czuje się juz dobrą żoną, zresztą wielu zdradzonych facetów to okazuje ( znam to z autopsji ), może też nie czuć się dobrą matką. I to jest wystarczające by cierpieć, nie trzeba tęsknić za kochankiem, którego postawa i tak najczęściej okazuje sie daleka od tego co wyobrażała sobie zakochana kobieta. Oczywiście dotyczy to tych bardziej wrażliwych kobiet, nie tych które bzykają sie na boku dla sportu
A tak w ogóle, to po 5 latach od zdrady i 4 bycia razem dociera do mnie coś, czego kiedyś nie potrafiłem zrozumieć, że związek po zdradzie może być silniejszy. I chyba wynika to z tego, że widzimy w sobie ludzi z wadami i zaletami, a nie świętą rodzinę z obrazka. A kopulacja Panie zgryzolowaty jest ok., ale nie róbmy z tego wyznacznika wszystkiego, naprawdę to, że żona miała radochę w uniesieniu z innym nie musi zatruwać życia. Patrz Pan na św. Józefa
Toteż nie oszukujmy się. Po zdradzie nie ma dobrego wyjścia. Zostaje blizna, którą się nosi bez względu czy związek się rozpadł czy przetrwał. Sielanka to mit
Fakt, blizny zostają ale czy można jeszcze być szcześliwym z osobą która cię zdradzała?
Komentarz doklejony:
Nie sądzę by ktoś miał Cię za idiotę bo to Twoje życie, decyzje, i konsekwencje tych działań.Ważne że jesteś zadowolony.
Komentarz doklejony:
Twój dopisek to wielka nadzieja dla... zdradzających
po pierwsze
główne przesłanie jest takie: zdradzajcie, zdradzony kiedyś wam wybaczy i wróci (ew. będziecie mogły/mogli do niego wrócić)
po drugie
rozwód niczego nie zmienia tylko porządkuje, w przypadku zdrady (długotrwałej, emocjonalnej a nie skoku w bok) należy się rozwieść jak najszybciej a potem jeśli jest taka wola obu stron budować coś od nowa (nie wierzę w naprawę związków)
po trzecie
rad trzeba słuchać chociażby z tego powodu, że udzielają ich ludzie, którzy co nieco przeszli i mają do życie, związków i siebie pewien dystans, słuchanie siebie kiedy jest się poszarpanym, podrapanym, w silnych emocjach nie jest dobrym pomysłem
ja też jestem w podobnej sytuacji
też wybaczyłem, też się wprowadziłem ponownie
też moje dzieci są wesołe i bezpieczne
z tą różnicą, że po pół roku od zdrady żony był rozwód
budujemy coś na nowo, jest ciężko ale bezpiecznie
Cytat
Oby....
Podsumuję to tak :
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma..
A właściwiej, to co pozostało..
Mimo wszystko powodzenia
Przepracowałem również zdradę, no i co mogę powiedzieć? Wyszło to nam mocno na zdrowie. Nasz związek jest dużo lepszy. Nic nie sklejaliśmy, po prostu mentalnie zaczęliśmy od nowa. Moja Żona wycierpiała sporo, strasznie dużo również i ją kosztował jej wyskok. Nie mogę powiedzieć że dobrze się stało ale efekty są w większej mierze na plus niż na minus. Jesteśmy otwarci, dużo więcej rozmawiamy, chętnie spędzamy czas razem, chętnie bez wyrzutów również i osobno. Nasz komfort życia uległ znacznej poprawie, sex jest niesamowity, otwarty i bez zahamowań. Ogólnie poza nadal częstymi dołami po obu stronach i zmniejszonym poczuciem własnej wartości jesteśmy po prostu lepszym małżeństwem. Czas pokaże jak będzie dalej ale nic nie zapowiada pogorszenia. Ogólnie to trzymam kciuki za Was i powodzenia.
Teksty typu "Jak się nie ma co się lubi ...." traktuj bardziej jako doping. Pokaż innym na złość i sobie na korzyść że się mylą. Oczywiście metaforycznie bo to i tak Twoje życie i Ważne abyś Ty był szczęśliwy. Tu na forum trzeba łapać dystans do tego co się czyta bo wielu nie miało tyle szczęścia w nieszczęściu co Ty. Zwyczajnie tak bywa
Pozdrawiam,
Cytat
On ma pokazywać? innym na złość?
A co on złego zrobił żeby coś udowadniać.?....że wytrzyma ?
To jego recydywistka ma trzymać nogi razem gdy męża nie ma w pobliżu.I udowodnić.....że się da ,właśnie jemu/nie innym/
Ozon może mieć tylko nadzieję że historie się nie powtórzą.
Może gdyby to napisala Twoja żona, opisała jak Cię kocha pomimo że zdradzała, to brzmiałoby to inaczej niż zapewnienia o kolejnych nadziejach z Twoich ust.
Trzymam za Was kciuki.
Cytat
Widzę że nicki tutaj dobiera się do obranej taktyki Żyj i daj żyć mówią. Każda historia inna, nie brałem ślubu z dziewicą, fizyczne zbliżenie, skok w bok to taka słabość ludzka. Zawsze była, zawsze jest i zawsze będzie. Pytanie jakie kto lekcje z tego wyciągnie i wnioski dla siebie. No a życie płynie dalej ... Wszystkiego dobrego :cacy
To, że po raz drugi wszedłeś do tej samej rzeki to już inna inszość.
Zastanawia mnie tylko to:
Cytat
Czy czasem "książę" teraz nie śni ?
Każdy ma swoje życie do przeżycia, no a życie jest trudne, a potem się umiera. Mnie jest dobrze tu gdzie jestem obecnie, zaufania nie mam do nikogo, subtelnie kontroluje ruchy małżonki, od 1,5 roku nie było nic co miałoby wzbudzić cień podejrzeń. Do tego jest między nami lepiej niż kiedykolwiek. No i co? Mam to rzucić i iść w nieznane bo tak? Bo innym nie wyszło? No cóż, zaryzykuję zostać.
Nikt w związku nie powinien być terapeutą, sami dla siebie powinniśmy być najlepszymi mimo różnych problemów życiowych. Nie chodzi mi o robienie z siebie narcyzów. Bo w życiu głównie żyjemy sami dla siebie i nie potrzebujemy akceptacji, potwierdzenia że jesteśmy najlepsi przez inne osoby. Nie widzę tutaj tego, bardziej są to treści które poszukują potwierdzenia czy Wasza decyzja jest prawidłowa.
POZDRAWIAM mechanik......
Ale są też tacy po których to spływa, nie liczy się to co było, są szczęśliwi, wzmocnieni.
Decyzję każdy musi podjąć sam, a forum jest po to aby w tym pomóc.
Cytat
przetłumacz z łaski swojej
A jednak pomyślałem sobie wejdę , zobaczę wiecie na co liczyłem ?
że oplujecie mnie nie miłosiernie Jednak myliłem się . dziekuje wam za pozytywy jak i negatywy . Jestem w nowym miejscu - obcym nasze teściowe są daleko
owszem bywają w zyciu sytuacje że nie da się skleić na nowo tego bo któraś ze stron nie chce i ułozy sobie życie z kimś innym , ale mam taką możliwość że mogę obserwować innych ludzi i miejsce w którym są . Przyjaciel , brat , kolega Przyjaciel ? 2 lata po rozwodzie - nie wybaczył albo ona - już dawno zamieszkała ze swoim kochankiem bawi się teraz z jego synem wieczorami . Przyjaciel ? zamieszkał 1 miesiąc ze swoją kobietą po miesiącu wygoniła go . Jest sam i powiedział nigdy więcej . Brat ?
Jedna panienka ? druga ? trzecia ? czwarta ? teraz nawija z następną , syn niewytrzymał zostawił i matkę i ojca(brata) wyprowadził się w wieku 17 lat . Gdzie oni są teraz ? Wiele rzeczy się w ich zyciu wydarzyło nie sposób opisywać . Są sami . Powiecie " sami ale szczęsliwi " wiecie że nie . Nie kazdy ma takie szczęście w nie szczęsciu jak ja Szanse dostaliśmy oboje . Ja w pewnym sensie też . Nie wiem co będzie jutro . Nie da się zapomnieć , NIGDY ! Ktoś pisał o wybaczeniu jest inne słowo (pojednanie ) jest mi bliższe . nie żałuje ,czas pokaże ,czasem jest trudno , mogłem to wygrać mogłem ją urzadzić , odebrać córkę , wygrać sprawę , upokorzyć , takich duzo było głosów . Czasami sobię myśle, patrząc na fajną kobiete co by było gdyby ? Ale wracam myślami do brata , przyjaciela , kolegi - Dobrze jest
Pozdrowienia dla wszystkich - za miłe słowo
współczuje tym cierpiącym i mającym nadzieję bądzcie silni !
życze powodzenia tym którzy jednak wybrali inna drogę
Komentarz doklejony:
Doczytałem do końca posty - mechanik - Gratuluje wytrwalości i nadziei Dobry z ciebie gość albo lunie deszcz albo bedzie tęcza
apologises - sielanka to mit albo pierwsze lata małżeństwa , albo początki nowego konkubinatu ( konkubinat - uwielbiam to słowo )
smutny wesołek - szacun i nie daj się zwariować
zgryzolowaty - przekalkulowała i pewnie masz racje ,ale jakie to ma znaczenie kto kogo bardziej wydymał ?
Atrakcja - Dziękuje, (wraca sie do tego myśli wracają , ale coraz rzadziej , mamy niekiedy rózne zdania ale wyciągamy wnioski , nie zamiatamy pod dywan ) Bywają czasami bardzo trudne dni cieżko sie uwolnić od tego co było lecz to tylko wspomnienia . Ale łatwe i proste wybory najczęsciej sa złymi wyborami .
Nie wiem co bedzie jutro za 6 lat wiem że ja - jako ja zrobiłem wszystko .
Jesszcze raz dziękuje i zyczę powodzenia i spokoju ducha: )
Szansę się daje. Szansa przyjęa ( w mniemaniu zdradzacza, jako jego laska) jest zaproszeniem do powtórki.
Mimo tego cieszę się że próbujecie. Jestem cztery lata po. Kroki podjęte przeze mnie - totalnie inne. l macie racje. To wasze życie, sprawdzi się u jednego nie sprawdzi się u drugiego. Ja tam jednak wolę stare przysłowia ludowe. Kto nie umie słuchać musi poczuć.
Nie wiesz co będzie jutro OK. Jeżeli jutro powtórzy się to co wczoraj chyba wiesz co zrobisz i co najważniejsze pani powinna też o tym wiedzieć. Mało piszesz o tym jak się zeszliście.
Wybaczenie na miękko jest zaproszeniem do kolejnych wyczynów. A dwa lata. Ozona demony wracają po 3, 4, 5. Mechanik fajnie siebie zacytował. Tak już jest. Niestety to tak jak z bliznami i operacją plastyczną. Często ludzie widzą je pomimo że ich już nie ma. :niemoc
Cytat
A co napiszesz jak żona Cie zdradzi po raz kolejny? Bo przecież tego nie możesz wykluczyć. Pewnie, że nigdy nie warto wybaczać zdradzaczowi...
Myślę, że nie przystoi się tak egzaltować, tym bardziej, że nigdy nie wiemy co przyniesie przyszłość.
Twoje pochylanie się nad biednymi, samotnymi facetami wygląda mi na utwierdzanie się w słuszności wyboru, którego w głębi wcale do końca nie jesteś pewny. Chyba, że jesteś typem gościa, któremu przejście od traktowania żony jak dziwki do wielkiej miłości nie sprawia większego problemu. Ot pstryknąć palcami.
Ulegasz emocjom, zamiast spojrzeć na temat racjonalnie.
Cytat
No to jak jest? Bo to w sumie duża różnica. Olałaś zdradzającą żonę, a po dwóch latach stwierdziłeś, że możecie dać sobie szanse, za co ona jest Ci wdzięczna, czy też po dwóch latach kiedy męczyłeś się niemiłosiernie, ona się ulitowała i stwierdziła, że możecie być razem, na co pięknie zamachałeś ogonkiem i już jesteś najszczęśliwszy na świecie?
Nie piszę tego złośliwie ( no może trochę ), chodzi o mi o to, że w relacjach po zdradzie warto być racjonalnym, choć nie zawsze jest to proste. To pomaga na wielu płaszczyznach, łatwiej podjąć właściwą decyzję, ale też łatwiej zaakceptować zaistniałą sytuację i nie cierpieć wiele lat, przy tym samemu się oszukując.
Żona zdradziła Cię dwa razy, czyli niczego nie nauczyła się za pierwszym, czy nauczyła sie teraz? Być może. Może spłynęła na nią refleksja, że nie warto było rozbijać rodziny, profitów z tego za wiele nie ma, nie jest jednak boginią do której ustawiają sie kolejki, a jesli już to tylko, żeby bzyknąć i sie ulotnić, nic poza tym. Ale może być tak, że znudziła sie na chwile, a wiedziała że jesteś jak wierny piesek i zawsze ja przyjmiesz.
Ty masz najwięcej danych, Ty to najlepiej ocenisz, tylko kieruj sie rozumem, a nie emocjami.
Panie zgryzolowaty, danie szansy przez kogoś tak konserwatywnego i ideologicznie ukierunkowanego jak Pan, rzeczywiście byłoby bez sensu, ale to nie znaczy, że to jest bez sensu dla każdego.
Oczywiście żadna zdradzająca żona nie cierpi kiedy bzyka się z kochankiem, być może nawet przeżywa najbardziej ekscytujące chwile w życiu, ale to nie znaczy, że musi na to patrzeć w ten sposób już zawsze.
Każda kobieta chce być dobrą żoną i matką, nawet ta zdradzająca. Zostając po zdradzie z mężem na pewno nie czuje się juz dobrą żoną, zresztą wielu zdradzonych facetów to okazuje ( znam to z autopsji ), może też nie czuć się dobrą matką. I to jest wystarczające by cierpieć, nie trzeba tęsknić za kochankiem, którego postawa i tak najczęściej okazuje sie daleka od tego co wyobrażała sobie zakochana kobieta. Oczywiście dotyczy to tych bardziej wrażliwych kobiet, nie tych które bzykają sie na boku dla sportu
A tak w ogóle, to po 5 latach od zdrady i 4 bycia razem dociera do mnie coś, czego kiedyś nie potrafiłem zrozumieć, że związek po zdradzie może być silniejszy. I chyba wynika to z tego, że widzimy w sobie ludzi z wadami i zaletami, a nie świętą rodzinę z obrazka. A kopulacja Panie zgryzolowaty jest ok., ale nie róbmy z tego wyznacznika wszystkiego, naprawdę to, że żona miała radochę w uniesieniu z innym nie musi zatruwać życia. Patrz Pan na św. Józefa
Cytat
przetłumacz z łaski swojej
Yorik........no przecież to banał, brakuje "Ł" pomiędzy , A i Y.
Kiedyś, może tam trafi.....
Cytat
Fakt, blizny zostają ale czy można jeszcze być szcześliwym z osobą która cię zdradzała?