Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

makasiala00:32:09
gunio1100:35:18
Koralina00:55:32
Julianaempat...01:46:47
Mari199905:49:44

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Plastry na siłowni i ciche dni [Hakaa]Drukuj

Zdradzony przez żonęCześć czołem. Moje dwie historyjki niektórzy z Was znają. Powiem tylko, że od tamtego czasu małżeństwo zrobiło się takie sobie. Jej to pewnie powiewa a mnie boli. Mniejsza o to. Dzisiaj chciałbym tylko zapodać wam historyjkę sprzed paru dni, która może wywoła uśmiech na niektórych twarzach a mnie pozwoli spojrzeć trzeźwym bardziej okiem. Chodzimy z żoną do siłowni, w zasadzie codziennie, o 19-tej na rowery i heja na siłkę. Mam tam paru starych znajomych (kumple od dziecka) i atmosfera jest w zasadzie rodzinna. Fajnie jest się wspólnie wypocić i pogadać o d... Maryny :-) Rzecz w tym, że moja żonka od kilku dni wspominała, że mój kumpel Piotrek zna się na przyklejaniu sportowych plastrów i ona chce, żeby on jej przykleił na kręgosłup. Od razu w mojej czaszce zapaliła się lampka ostrzegawcza. Piotrek nie jest po fizjoterapii czy medycynie, nie wiem czy ukończył jakikolwiek kurs. Jest tylko kontuzjowany i ma plaster na swojej nodze. Od pewnego czasu zauważyłem, ze żonka długo z nim zagaduje, śmieje się a nawet go obłapia w talii. Na siłce rozmowy i śmiech to normalka, męskie przywitania także, ale dotykanie płci przeciwnej jest w zasadzie faux pas (no chyba, że to rodzina). A więc przedwczoraj żonka na chwilkę zniknęła mi z oczu z Piotrkiem i po chwili przybiega do mnie prezentując trzy plastry na plecach zachodzące dość głęboko na pupę. Lekko zbaraniałem. Ona w skowronkach mówi mi, że Piotrek będzie jej zakładał plastry kiedy tylko będzie chciała i że powiedział, że mnie nauczy jak to robić, ale żonka powiedziała, że... to przecież trwa parę chwil, niech Piotrek zakłada (sic!). Do końca treningu miałem o czym myśleć, Piotrek, widziałem, czuł się mocno zakłopotany, coś tam zagadywał, ale rozmowa się nie kleiła. W domu, wieczorem zagadałem ją o co chodzi z tymi plastrami. Miały być na kręgosłup a zachodzą na połowę pośladków, czyli że musiała się przed nim obnażyć gdzieś na zapleczu. Powiedziałem, że widziałem u Piotrka zmieszanie i zakłopotanie i dlaczego to On ma jej te plastry przylepiać, przecież to nic takiego, mogę to jej zrobić w domu (m.in. jestem po AWF). Słuchajcie... wpadła w furię. Zaczęła się na mnie drzeć na cały blok (godzina 23) , wulgarnie wyzywać (przy córce, którą obudziła). Wykrzyczała mi w oczy "Ty CH...U, nienawidzę cię!!!" Byłem zaszokowany jej zachowaniem, wymsknęło mi się "uspokój się idiotko, bo ludzi pobudzisz", a ona dalej swoje. Wzięła z sypialni kołdrę i poduszkę i poszła spać do córki. Nie mogłem zasnąć do 3 w nocy pomimo totalnego zmęczenia (pracowałem 10 godzin a potem jeszcze siłownia). Wczoraj oczywiście ostentacyjnie bez słowa, spała na podłodze w pokoju córek. Agresywna i ...obrażona!!! Wciąż mi w uszach brzmi "ch...u nienawidzę cię". Znowu wracają wspomnienia ostatnich lat, niech chcę znowu tego przerabiać o nowa. Walczyć, męczyć się, wyciągać rękę do pojednania. W zasadzie oprócz siłowni niczego razem nie robimy. Proponowałem: jedźmy na koncert - "nie chce mi się", może na wczasy nad morze - "nie mamy kasy" (kasa zawsze się znajdzie na wypoczynek, tego nigdy rodzinie nie szczędziłem). Jedyne co chce, to chodzić na imprezy z koleżankami i słuchać opowieści córek o ich sercowych problemach) - zna po imieniach wszystkich znajomych naszych dzieci i wie kto z kim chodzi!!! Jestem umęczony związkiem z moją żoną. Napiszcie coś. Możecie walić między oczy.
12495
<
#1 | tomihigh dnia 04.08.2016 15:03
Witaj
Cóż mam Ci powiedzieć. Chyba widzę to samo co widziałem u mojej żony. Po prostu szuka nowych obiektów adoracji w postaci nowych facetów. Jak nie 18-latek to może Pan od plastrów. Każdy się nada byle był nowy i wzbudzał emocje. Ty jesteś już tylko tym znanym Januszem emocji. W sumie możesz na chuju robić przed nią pirruety ale to na niewiele pomoże. Możesz ją zabrać na wycieczkę na BALI ale jak wróci to będzie czekał na nią Pan od plastrów. Moja żona pojechała się wypukac do kochanka w dniu wyjazdu na wakacje, pojechała tez do niego w dniu powrotu bo był stęskniona. W dniu wyjazdu była niby na zakupach a w dniu powrotu z koleżanką na pizzy. Wakacje opalanie i leżenie na plaży bez zbędnego angażowania się w moją osobę. Czytała też greya wiesz te historie miłosne...... Nie wiem co mam Ci powiedzieć ale miałeś wcześniej problemy masz też je teraz i twoja żona wciąż jest zachwycona ale nie Tobą. Widzisz chcesz Ty przyklejać plastry to zostałeś zrugany i już jest sztuczna kłótnia bo to jesteś ten zły i niedobry. Widzisz kłótnia o plastry że chcesz przykleić Ty a nie on. To oznaka tego że pojawia się u niej amok i bagno ją wciąga. Ona już nawet nie widzi że to wygląda nienormalnie i próbuje Ci wmówić że normalne to jest że ktoś przykleja plastry a nie Ty. Ba nawet nie wiadomo do czego te plastry skoro ją nic nie boli. Wiesz plastry to gra a raczej wstępna gra i alibi do dalszej historii. Jeśli chcesz coś uratować to rozmów się z gościem od plastrów że przykleić to sobie je może ale na czoło. Wiesz moim zdaniem będzie ona wymyślać coraz to nowe akcje i szukać zwady o nic bo to taka klasyka. Jeśli nie utniesz gościa to ona popłynie. Musisz robić ostre cięcia. Jeśli będziesz łagodny dasz jej taki pomost do płynnego przesiądnięcia się na Pana od plastrów.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 04.08.2016 15:06
Normalne to nie jest. I od razu nasuwa się pytanie- kiedy zatargasz ją do psychiatry? Przecież sama się nie zmieni.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 04.08.2016 15:25
Tomihigh, Nie ma na razie co ucinać, a Piotrek niczemu nie jest winien. To poczciwy, fajny chłop i naprawdę widziałem jego zakłopotanie i od razu przecież jej powiedział "nauczę męża, to ci przyklei te plastry"Z przymrużeniem oka.
Apologises, coraz częściej zaczynam odnosić wrażenie, że coś złego dzieje się w główce mojej żony. Być może dzieje się tak od zawsze, tylko ja tego nie zauważałem zrzucają to na jej "kobiecy urok".

Wiem, że za młodu Piotrek podobał się dziewczynom, ładnie zbudowany, wysoki, ciemne włosy i normalny, bo nie chamowaty. Z jego siostrą chodziłem do jednej klasy w liceum.
Podobał się i ...mojej, ale on był poza jej zasięgiem.
Obecnie Piter waży o jakieś 40 kg więcej, posiwiał i kuleje, ale widocznie czaru nie utracił :-)
Opisuję ten epizod, bo znowu wydaje mi się, że to moja wina, że ja jestem nienormalny a nie chcę tak o sobie myśleć, bo raczej racjonalnie podchodzę do życia.
Może żona czuje się w jakiś sposób osaczona, bo ja bardzo dobrze czytam jej odruchy i zachowania i wyciągam naprawdę trafne wnioski. Może to ją u mnie wkurza, nie wiem. Głupi już jestem.

Komentarz doklejony:
Żona ma mały problem z kręgosłupem, miała kiedyś poważny wypadek na ulicy (BMW w nią walnęło tak, że zrobiła w powietrzu cyrkowego fifraka). Wyszła bez szwanku ale po latach zaczął ją boleć kręgosłup, lekarz stwierdził, że to po tym właśnie wypadku doszło do przesunięcia kręgu i to się z czasem pogłębiło.
Więc raczej z bólem nie wymyśla, ale czuje to tylko gdy musi się pochylić na rowerze (mamy crossy nie holendry).
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 04.08.2016 15:38
To co czuje żona to jej problem, jak reaguje jej problem, zdrady jej problem. Jeśli nie umie sobie poradzić to potrzebna jest pomoc, bynajmniej nie Twoja. Jeśli ją kochasz, chcesz wspierać to musisz wiedzieć z czym masz do czynienia, jak wspierać, jak odciąć się by nie zwariować. Chyba, że chcesz czekać, aż w swojej głowie da sobie przyzwolenie na szantaż emocjonalny, wywalenie emocji kosztem ciebie i dzieci, kolejną zdradę, bo przecież nie ufasz, a nawet próbę samobójczą. Dasz rękę sobie uciąć za to, co jej chodzi po głowie? Ile już lat się tak męczycie?
12495
<
#5 | tomihigh dnia 04.08.2016 15:42
Wiesz myśl co chcesz. Możesz myśleć też że jesteś głupi i widzę że zaczynasz tak myśleć i za chwilę wmówi Ci to twoja żona. Wiesz wierz w co chcesz ale ja to widzę trochę inaczej niż Ty bo już tego typu zachowania widziałem u mojej żony te typowe szukanie adoracji. Na końcu było szukanie zwady. Znam to wszystko i z pewnością ktoś tu jest nienormalny ale to nie jesteś TY.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 04.08.2016 15:48
Apologises, jesteśmy razem od 1991, małżeństwo od 1997, ale jak pisałem kiedyś zawsze czułem się w tym związku taki..."nie do końca". Jakbym był zastępnikiem.
Tomihigh, coraz częściej, jak tak patrzę na nią z boku, to myślę sobie, że Ona tak naprawdę ...gra, udaje, imituje.
Jej Iphone wciąż jest ukryty pod hasłem. Gdy proszę, żeby nie blokowała, bo mój nie jest zablokowany, to po prostu odpowiada "nie odblokuję i już".
2120
<
#7 | binka dnia 04.08.2016 16:01
Moim zdaniem to Twoja żona idzie jakimś stereotypem. Więc teraz jest obrażona, pokazuje wszem i wobec jaka to jest pokrzywdzona, w sumie gra dziećmi. Uciekła do ich pokoju bo jesteś niedobry. I grzecznie czeka na Twoje ukorzenie się,przeprosiny, wyciągnięcie ręki na zgodę. Bo kiedyś to zadziałało. Jakaś niedowartościowana osoba jak na mój nos. Szuka wiecznej adoracji. Nie widzi swojej winy. Trudno z kimś takim dojść do porozumienia.
12495
<
#8 | tomihigh dnia 04.08.2016 16:01
Kiedyś jeden z użytkowników pisał tu coś takiego co wklejam poniżej i to jest w 100% prawdą, to przeanalizuj ile z tego widzisz i ile słyszysz.

Dlatego tez Drodzy Panowie, ci ktorzy tu juz jestescie i ci ktorzy wlasnie trafiliscie jesli widzicie, ze Wasza zona/partnerka:

- ma przyklejony telefon do reki (lozko, lazienka, kuchnia itd)
- ma zahaslowany telefon
- ma wyciszony telefon
- wychodzi jak ktos dzwoni
- nie odbiera
- czesto mowi ze oddzwoni
- ciagle cos pisze ("smsy z kolezankami"Z przymrużeniem oka
- pisze cos bardzo rano lub pozno w nocy
- ciagle siedzi przy kompie ("pisze z kolezankami, czytam ksiazke, pisze prace... itd"Z przymrużeniem oka
- zahaslowala konto w kompie
- otwiera konta na roznych portalach spolecznosciowych
- musi zostac dluzej w pracy
- dluzej wraca z pracy ("kolezanka slabo jezdzi, wolno..."Z przymrużeniem oka
- zapisala sie na (salse, rumbe, yoge, pilates, basen, aerobic...)
- kupuje nowa bielizne, ubrania, buty (juz cie nie meczy zebys z nia pojechal. "Pojade z Wiola"Z przymrużeniem oka
- pomaga kolezankom w zakupach ("Wiola chce sobie kupic buty i prosi o pomoc"Z przymrużeniem oka
- nie ma ochoty na sex ("nie dzisiaj, boli mnie glowa/brzuch/jajniki/jestem zmeczona..."Z przymrużeniem oka
- czesciej niz zwykle robi wam loda (zejdzie z Ciebie i ma spokoj)
- zaczyna wychodzic z kolezanka na urodziny/kawe/impreze ("takie damskie wyjscie, rozumiesz"Z przymrużeniem oka
- zaczyna coraz pozniej wracac ("fajnie sie bawilysmy z Wiola"Z przymrużeniem oka
- jest dziwnie mila (szczegolnie przed wyjsciem z kolezankami)
- czesciej dzwoni pytajac o pierdoly (sprawdza gdzie jestes lub co robisz i za ile bedziesz - czy sie przypadkiem nie natkniecie na siebie)
- jest zamyslona
- usmiecha sie do wlasnych mysli
- pojawiaja sie nowe kosmetyki, perfumy
- zamyka sie w lazience
- zaczyna dbac o wlosy, paznokcie, cere, kapie sie czesciej niz zwykle
- zmienia diete
- odchudza sie
- funduje sobie zabiegi kosmetyczne lub wrecz chirurgiczne
- czujesz ze zaczyna sie czepiac (zrobisz - zle, nie zrobisz - zle)
- zaczyna cie nie szanowac
- zaczyna toba gardzic
- zaczyna cie krytykowac, takze w towarzystwie
- zaczyna mowic "draznisz mnie, irytujesz mnie..."
- masz wrazenie ze prowokuje klotnie
- nie interesuje sie toba
- nie chce wychodzic z toba
- przestaje trzymac cie za reke
- w lozku odwraca sie do ciebie plecami
- macie oddzielne koldry
- pojawia sie drugi telefon
- pojawia sie drugi adres mailowy/konto na portalu
- ma jedna lub dwie kolezanki z ktorymi wszystko robi (najczesciej wtajemniczone i potrzebne do alibii)
- odmawia gdy chcesz ja podwiezc
- perfidnie klamie
-

Jesli slyszysz od zony (najczesciej jak juz zaczyna sie wydawac lub juz sie wydalo):
- to tylko kolezanka
- to tylko kolega
- to nic nie znaczaca znajomosc
- pomagalam w pracy
- nie jestem twoja niewolnica/ograniczasz moja prywatnosc/jestem dorosla i moge robic co chce/moge rozmawiac z kim chce/moge sie spotykac z kim chce (polaczone z wsciekloscia na odkryta poczte, smsy, wpisy w portalach)
- nie wiem jak sie to stalo
- nie wiem czego chce
- tylko raz (ewentualnie kilka jak juz udowodnione)
- nie kocham cie juz
- nie wiem czy chce z toba byc/nie chce z toba byc
- nie interesowales sie mna
- nie przytulales mnie
- on mi dal to czego ty mi nie dales
- on potrafi sluchac
- jak ci zle to zloz pozew
- to juz skonczone
- to nic nie znaczace smsy/maile
- to tylko taka pisanina
- potrzebuje troche czasu
- juz sie z nim nie spotykam
- chce pozyc
- mam prawo do szczescia
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 04.08.2016 16:01
Wybacz Hakaa, ale Twoje poczucie bycia gorszym mówi wszystko. Gdybyś znał i cenił swoją wartość, nie związałbyś się z braku laku albo dla czyjejś wygody.
Twoja żona od lat uzupełnia jakieś swoje braki. Po tylu wybaczeniach powinieneś wiedzieć jakie to braki, z czego wynikają i co jest możliwe do osiągnięcia. Chyba jednak nie wiesz. Pytanie co z tym Ty zrobisz, bo zdaje się żonie nie przeszkadzają.
12495
<
#10 | tomihigh dnia 04.08.2016 16:03
Wiesz może masz rogi albo za chwilę Ci wyrosną. Nie liczyłbym że imituje, udaje itd. Oszukiwanie się to tez jest coś co często występuje u zdradzonych. Ja tez się oszukiwałem.
12604
<
#11 | Atrakcja dnia 04.08.2016 16:07
Hakaa oczywiście nie ma co ucinać Piotrka, chłopina i tak nie wie jak się zachować, jeśli już kogoś ucinać to żonę. Weź jej powiedz: kobieto, jeśli już masz potrzebnę opuszczania majtek przed nowym chłopem to tylko nie rób tego przed moimi kolegami. Miej trochę klasy bo nie chcę się wstydzić za siebie.

Jak chcesz ją zaprowadzić do magika, który uzdrowi jej łeb to sprawdź osobowość histrioniczną. Poczytaj o tym zaburzeniu czy nie podlatuje pod Twoją żonę.
12495
<
#12 | tomihigh dnia 04.08.2016 16:07
Zamiast się oszukiwać zacznij sprawdzać. Nie ufaj też stwierdzeniom nawet swoim że to fajny facet, że porządny chłop, że posiwiał, że kuleje itd. Kobiety czesto zdradzają z kimś znajomym, kolegą, przyjacielem nawet twoim itd. Rzadko są to osoby z zewnątrz a częsciej znajomości z dawnych lat itd.

Komentarz doklejony:
Zamiast się oszukiwać zacznij sprawdzać. Nie ufaj też stwierdzeniom nawet swoim że to fajny facet, że porządny chłop, że posiwiał, że kuleje itd. Kobiety czesto zdradzają z kimś znajomym, kolegą, przyjacielem nawet twoim itd. Rzadko są to osoby z zewnątrz a częsciej znajomości z dawnych lat itd.
12604
<
#13 | Atrakcja dnia 04.08.2016 16:08
wstydzić za Ciebie* miało być.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 04.08.2016 16:34
Binka napisała:

Cytat

"Jakaś niedowartościowana osoba jak na mój nos. Szuka wiecznej adoracji. Nie widzi swojej winy. Trudno z kimś takim dojść do porozumienia."

Tak, myślę, że szuka wciąż adoracji i ma dość niską samoocenę, ale nic nie robi, żeby swoją "wartość" podnieść. Czasami mam wrażenie, że mam w domu nastolatkę, która mentalnie nigdy nie dorosła. Czasem jest w stanie mi wypomnieć, że ja już mentalnie nie jestem młody, a mnie się wydaje, że w domu to właśnie ja jestem duchem najmłodszy :-)
Zresztą to nieważne. Po prostu mam już dosyć takiego pseudozwiązku. Jej się wydaje, ze jak mi poda obiad a w nocy pokaże pupę, to jest wszystko ok. Cytując Pulp Fiction - "...jest cholernie daleko od OK".

Komentarz doklejony:
Atrakcja napisała:

Cytat

Hakaa oczywiście nie ma co ucinać Piotrka, chłopina i tak nie wie jak się zachować, jeśli już kogoś ucinać to żonę. Weź jej powiedz: kobieto, jeśli już masz potrzebnę opuszczania majtek przed nowym chłopem to tylko nie rób tego przed moimi kolegami. Miej trochę klasy bo nie chcę się wstydzić za Ciebie.

Właśnie coś takiego powiedziałem, tylko w lżejszej formie i po tym był taki wybuch jej agresji.
Powiedziałem jej, że widziałem zakłopotanie Piotrka i nie wypada żeby tak się zachowywała wobec mojego kumpla, szczególnie na oczach innych.
Ćwiczy tam też jej koleżanka, wciąż słyszę od żony jak to ona się wypina (czemu się w sumie nie dziwię) podczas treningu i wdzięczy się do jednego gościa aż głupio. Ok, ona się popisuje, ale go... nie dotyka na publicznym forum. A moja żonka cieszy wafelka do każdego chłopa, który się do niej odezwie a Pitera kilka razy objęła w pasie, co widziałem nie tylko ja. Niestety widzę coraz częściej badawcze spojrzenia na sobie innych ćwiczących.

Komentarz doklejony:
Tomihigh napisał:

Cytat

Zamiast się oszukiwać zacznij sprawdzać. Nie ufaj też stwierdzeniom nawet swoim że to fajny facet, że porządny chłop, że posiwiał, że kuleje itd. Kobiety czesto zdradzają z kimś znajomym, kolegą, przyjacielem nawet twoim itd. Rzadko są to osoby z zewnątrz a częsciej znajomości z dawnych lat itd.

Wiesz Tomi, mam już dość sprawdzania zresztą jest to mocno utrudnione, bo telefon pod hasłem a na kompie po ostatnich akcjach nawet maili nie wysyła.
Nie może do mnie wciąż dotrzeć, że Ona tak po prostu może mnie oszukiwać, ukrywać, nie dopowiadać. Jest to dla niej tak naturalne, że aż strach.
Potrafi się świetnie kamuflować a kłamstwo jej przychodzi bez mrugnięcia okiem.
Co ona myśli o naszym związku i o mnie wiem tylko na podstawie poszlak i efektów jej działań oraz tego co mi tu od kilku lat napisaliście.
Nawet ten kawałek przyjemności jakim jest dla mnie trening chce mi zepsuć swoim durnym gimbazianym zachowaniem i chyba to mnie najbardziej wkurza. Chciałem jechać na koncert Kraftwerk do Sopotu, myślałem, że pojedziemy razem nawet z córkami. Zwlekała z odpowiedzią a w końcu powiedziała, że już była i że się jej nie chce. Więc nie pojechałem, bo bilety wykupili. A mogłem wszystkich olać zająć się tylko sobą, ale w poważnym teście psychologicznym wyszło mi, że jestem typem "obrońcy", co to najpierw myśli o innych.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 04.08.2016 17:00
Ja się już pogubiłam w tym Greyu Smutek
Zdradziła Cię, czy tylko flirtowała?

Ja tam w tych trzech plastrach, nawet zachodzących na pupę, chęci zdrady bym się raczej nie dopatrywała.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 04.08.2016 17:01
Czego nie umiesz zrozumieć? Na tym polega zaburzenie, że bez mrugnięcia okiem poleci do innego, nie zobaczy konsekwencji tego i krzywdy Twojej i dzieci, że wiecznie ONA BĘDZIE TĄ POSZKODOWANĄ w swoich oczach. A tyle lat z nią, typ"obrońcy" to współuzależnienie. Nawet jeśli się z nią rozwiedziesz, będziesz miał problem żyć samotnie czy z inną kobietą.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 04.08.2016 17:15
Apologises napisał:

Cytat

Wybacz Hakaa, ale Twoje poczucie bycia gorszym mówi wszystko. Gdybyś znał i cenił swoją wartość, nie związałbyś się z braku laku albo dla czyjejś wygody.
Twoja żona od lat uzupełnia jakieś swoje braki. Po tylu wybaczeniach powinieneś wiedzieć jakie to braki, z czego wynikają i co jest możliwe do osiągnięcia

Zaraz zaraz, mam rozumieć, że to ja mam pracować nad sobą, żeby wpasować się w jej formę? Wybacz, ale musiałbym mieć 18 lat, 190 cm wzrostu, zielone oczy a przy tym maks. 70 kg wagi i do tego mieć zagaj-gadkę na poziomie 3 klasy gimnazjum. Niestety, żaden z tych postulatów nie jest do spełnienia, no może poza wagą, ale moje 78 kg mieści się w BMI dla mojego wzrostu.

Komentarz doklejony:
Apologises napisał:

Cytat

Nawet jeśli się z nią rozwiedziesz, będziesz miał problem żyć samotnie czy z inną kobietą.

O kurczę, boję się, że możesz mieć rację. Ale ja z natury jestem raczej samotnikiem, taka trochę natura kota i do tego ....lubię się nad sobą użalać, poważnie :-)

Komentarz doklejony:
Apologises, trochę żałuję, że kiedyś jej przerwałem flirt, który ewidentnie skręcał w kierunku łóżka, bo gdybym złapał ją na seksie z innym, to może zaznałbym spokoju. Po czymś takim zostałaby skasowana z mojej głowy na zawsze. To wiem na pewno.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 04.08.2016 17:28
Ty o jednym, ja o drugim. Nieważne jak będziesz wyglądać, ona ani z Tobą, ani z nikim innym nie będzie szczęśliwa. Twój problem to właśnie szukanie szukanie dziury w całym. Jak nie Twój wygląd, to jej flirt z Twoim kolegą, książki. ... Ciągle miałeś i masz nadzieję na jej zmianę, jakieś wnioski, poczucie z jej strony empatii, jakiegoś dobrego uczucia (poza dobrym seksem) . A tu coraz gorzej. Zrozum, że ona się sama nie zmieni, a nawet jeśli wreszcie traficie na dobrego psychiatrę, czy psychologa to musicie oboje, każdy swoją działkę, ostro przepracować. I dopiero macie szansę na jej ozdrowienie, szansę. Bo nie będziesz miał pewności czy ją wykorzysta i nigdy w pełni się nie wyleczy. Sam możesz się z nią szarpać ile tylko chcesz, ale efekty masz wciąż te same. Nie sprowadzaj jej problemów tylko do zdrad. Przyjrzyj się jak Cię traktuje, dzieci, co dla niej jest na pierwszym miejscu, jak zgrabnie i w momencie sobie wszystko tłumaczy. I najważniejsze, że ona w to wszystko uczciwie wierzy.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 04.08.2016 17:29
Amor napisała:

Cytat

Ja się już pogubiłam w tym Greyu smiley
Zdradziła Cię, czy tylko flirtowała?
Ja tam w tych trzech plastrach, nawet zachodzących na pupę, chęci zdrady bym się raczej nie dopatrywała.

To był filrt, który z pisanego zaczął przeradzać się w realny i chęć spotkań na żywo. Musisz doczytać tamtą historyjkę.
A odnośnie plastrów, to nawet nie chodzi o podejrzenie zdrady. Cholernie boli, że w gruncie rzeczy najbliższa mi osoba ma mnie...głęboko w poważaniu. Co myślę, co czuję, jakie mam zdanie. To jej zupełnie już nie obchodzi, skoro pragnie dotyku innego faceta, bo chyba o to chodzi przy plastrowaniu.
Wspominała, też, że On uczy on masażu (czyli czytaj: mam ochotę na masaż u Piotra).
Aha, jeszcze jedno. Przed wyjściem do siłowni w "Dniu Plastra" wzięła przed treningiem ...prysznic. Kto normalny tak robi?

Komentarz doklejony:
Apologises napisał:

Cytat

Ciągle miałeś i masz nadzieję na jej zmianę, jakieś wnioski, poczucie z jej strony empatii, jakiegoś dobrego uczucia (poza dobrym seksem) . A tu coraz gorzej. Zrozum, że ona się sama nie zmieni, a nawet jeśli wreszcie traficie na dobrego psychiatrę, czy psychologa to musicie oboje, każdy swoją działkę, ostro przepracować. I dopiero macie szansę na jej ozdrowienie, szansę. Bo nie będziesz miał pewności czy ją wykorzysta i nigdy w pełni się nie wyleczy. Sam możesz się z nią szarpać ile tylko chcesz, ale efekty masz wciąż te same. Nie sprowadzaj jej problemów tylko do zdrad. Przyjrzyj się jak Cię traktuje, dzieci, co dla niej jest na pierwszym miejscu, jak zgrabnie i w momencie sobie wszystko tłumaczy. I najważniejsze, że ona w to wszystko uczciwie wierzy.

Dzięki Apolo, właśnie chyba uchwyciłeś sedno :-(

Komentarz doklejony:
No właśnie, dzieci. Próbuje być ich koleżanką a nie matką. Ponieważ pracuję na całą rodzinkę, to znikam rano a pojawiam się wieczorem i całe wychowanie na jej głowie. Niestety na dużo pozwala, niczego nie wymaga i nie egzekwuje. Jak to jest, z 18-letnia córka nie potrafi chociażby zrobić zupy ani prania w pralce.
Sama lubi sobie pospać i córkom też pozwala, gdy wchodzę do domu o 11-tej i widzę, ze jeszcze leżą w wyrach to dostaję białej gorączki. I oczywiście to ja jestem ten zły i czepialski, bo każe wstawać najpóźniej o 9-tej, posprzątać w domu, zrobić sobie śniadanie, może trochę poćwiczyć, wyjść z psem i po zakupy.
12495
<
#20 | tomihigh dnia 04.08.2016 17:39
U kobiet wszystko zaczyna się tak samo, zawsze gdzieś tam kogoś poznała, albo ktoś tam napisał ze starych lat. pisze, pisze, pisze. Później spotkania w realu, kawka, herbatka, itd. później idzie to dalej do przytulań, buziaków i takich tam akcji. Koniec końców kobieta zakochana po uszy a Ty jesteś śmieciem. Nie wiem moim zdaniem czegoś szuka i to znajdzie jak nie u Pana od plastrów to gdzie indziej. Możesz robić pirruety ale to tylko jesteś Ty. Ktoś nowy wiesz dotknie przy przyklejaniu plastra wow. Nowość.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 04.08.2016 17:48
Tomihigh napisał:

Cytat

Koniec końców kobieta zakochana po uszy a Ty jesteś śmieciem. Nie wiem moim zdaniem czegoś szuka i to znajdzie jak nie u Pana od plastrów to gdzie indziej. Możesz robić pirruety ale to tylko jesteś Ty. Ktoś nowy wiesz dotknie przy przyklejaniu plastra wow. Nowość.

Niestety Tomi masz rację, ale podobnie jest facetami. Tak się dzieje w związkach, gdy jedna ze stron jest tylko plombą, która w każdej chwili może wypaść.
Gdyby teraz z moim życiu pojawiła się dziewczyna mocno mną zainteresowana i gdyby do tego była miła i atrakcyjna, to myślę, że poszedłbym tą ścieżką, ponieważ hamulców, które kiedyś były nad wyraz sprawne po prostu już...nie ma.
12173
<
#22 | jagodalesna dnia 04.08.2016 19:26
Hakaa, a jakie Ty stawiasz granice? Mam wrażenie, że skutecznie dajesz się spychać do kąta a jak tylko ruszysz nogą lub małzonka krzywo się popatrzy to potulnie wracasz na swoje miejsce. Myślę, że bardzo wyraźnie odczuwasz na sobie przekleństwo osoby, która w związku "chce bardziej":-( Nie wyrównasz deficytów żony, jej adoratorzy również. To typ osoby, która goni nie widząc nawet uciekającego króliczka i w tym pędzie myśli, że znajdzie szczęście. Każdy dłuższy postój w pędzie donikąd potraktuje jako ograniczenie. Ty w tym związku pełnisz rolę "ogranicznika", niestety....

Komentarz doklejony:
Na marginesie prawidłowe (skuteczne) przyklejenie plastrów nie jest takie proste jak się wydajeZ przymrużeniem oka
6304
<
#23 | ottohetman dnia 04.08.2016 20:16
Kolego Hakaa. Sprawa jest prosta jestes ofiara przemocy psychicznej. To juz jest koniec. Nic nie prawisz. Ja bym sie rozwiodl. Dziekuje. Pozdrawiam.

Komentarz doklejony:
Ps. Osobowosc histrioniczna. Uciekaj!
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 04.08.2016 21:16

Cytat

Cholernie boli, że w gruncie rzeczy najbliższa mi osoba ma mnie...głęboko w poważaniu. Co myślę, co czuję, jakie mam zdanie. To jej zupełnie już nie obchodzi, skoro pragnie dotyku innego faceta, bo chyba o to chodzi przy plastrowaniu.

Jak gotuje te obiady, opiera, i świeci w nocy wystawionym, gołym tyłkiem, to przecież chyba nie tak do końca Uśmiech
A to nie jest tak, że rutyna wkradłam Wam się w związek? Za dużo zetki, za mało Greya?

Jest lato, fantastyczna pogoda, może warto przeczytać tego Greya, bo to zdaje się erotyk, wziąć z tydzień urlopu, wynająć jakiś domek, wbić się w ten garnitur, wywieść ją w nieznane, przywiązać ją tym krawatem na tydzień do łóżka i wylepić jej pupę tymi plastrami.

Wcześniej w Waszym związku też zdarzały się takie rzeczy z ostentacyjnym kokietowaniem innych, czy to z wiekiem się u niej pojawiło?
9937
<
#25 | Ramirez dnia 04.08.2016 21:17

Cytat

Hakaa, a jakie Ty stawiasz granice? Mam wrażenie, że skutecznie dajesz się spychać do kąta, a jak tylko ruszysz nogą lub małżonka krzywo się popatrzy, to potulnie wracasz na swoje miejsce.


Cytat

Proponowałem: jedźmy na koncert - "nie chce mi się", może na wczasy nad morze - "nie mamy kasy"


Dostrzegasz słowo: proponowałem?! Fajne Kobiety tego szczerze nienawidzą, ale nigdy się do tego nie przyznają. Czynisz je wtedy nieszczęśliwe.

Ty nie masz proponować - Ty masz wymagać, Ty masz w tym związku nosić spodnie. A to oznacza, że wkraczasz i mówisz: ubieraj się, jedziemy na koncert, albo pakuj się - jedziemy do Świnoujścia. Koniec, kropka - Ty, samiec, tak zadecydowałeś, zwolniłeś kobietę z ohydy zastanawiania się, czy chce, czy ma w co się ubrać, czy nawet z tego, czy są na to pieniądze. A tak, zmuszasz ją do liczenia kasy, ile musi wydać na stroje kąpielowe, ciuchy na podróż, ciuchy do knajpy i ciuchy na spacery, komplety butów, futro - plus sam pobyt, więc słyszysz tylko: "nie mamy na to pieniędzy". I ma rację, bo sam kazałeś jej to wszystko policzyć... Szeroki uśmiech

To, że lewacka cywilizacja sprzedała nam partnerstwo i równouprawnienie, wcale nie oznacza, że nie wolno nam dominować w związku i wymagać. Ja teraz dodałbym jeszcze słowo: inteligentne karanie - dalekie od znęcania się.

Telefon zahasłowany - pytasz raz o hasło - nie chce podać, to walisz nim demonstracyjnie z całej siły o ścianę i rozbijasz na kawałki, i nie jest ważne, że kosztował 3 koła - następnego długo nie powinna kupić, bo jej na to nie dasz kasy. Potem, jeśli okaże pokorę, może dostać kolejny w prezencie - taki za 100 zł Fajne ... Zahasłuje kolejny - pytasz grzecznie o hasło - stawia się, więc znowu walisz telefonem o ścianę. To ma w niej wywołać szok, ale być pierwszym źródłem pokazania, kto w domu nosi spodnie i rządzi, kto dominuje. Co ona sobie myśli?! Prywatność w związku istnieje wyłącznie w toalecie i nigdzie więcej.

Pozwala obcemu typowi kleić sobie plastry do tyłka - wybacz, ale reakcja powinna być prosta - Piotrek zalicza z czoła w nos (Piotrka zmieszanie wynikało z tego, że zastanawiał się, jak mocno oberwie), a ona raz z liścia i wyzwiska publicznie od kurewek. I nie ma, że następnym razem ona ma takie właśnie pomysły. Ty wyznaczasz granice!!!

Poza tym, czy pytasz swój rower gdzie chce jechać? Deliberujesz ze swoim odkurzaczem o tym, kiedy może posprzątać mieszkanie? Namawiasz swój budzik do tego, by obudził i ogarnął dzieci?

Oczywiście, nauka bycia pełnym samcem nie polega na tym, żeby nie stosować tzw. przemoc w rodzinie, czy aby być chamskim. Ty wyznaczasz granice, ale też Ty wyciągasz konsekwencje - jak masz gamonia w domu, to niestety, nie ma innej skutecznej metody jak tresura: "kij albo marchewka". Posłuszeństwo, albo niech śpi na twardej podłodze. Spojrzy na obcego faceta, musi ponieść konsekwencje. To Ty wyznaczasz jej granice działania, a ona wie, że poniesie ZAWSZE konsekwencje swoich ukrytych pragnień.

W takiej kobiecie musi pojawić się jedyna dopuszczalna myśl: "spojrzę na innego faceta, to będzie bolało".

Są kobiety, które nie da się w tak szybki sposób okiełznać, które mogą to potraktować jako pretekst do rozwodu, bo się zwyczajnie w związku męczą, pozbawione męskiej dominacji nad sobą, bo one kochają tylko dominację i siłę, tego brutala z testosteronem, bo zdominowane uważają, że wtedy mogą być szczęśliwe i kochane. A Ty masz właśnie taki najgorszy typ kobiety.

Trudno... popełniłeś pewne błędy "wychowawcze", ale musisz się zastanowić, dlaczego żona dyktuje wszystko na co tylko ma ochotę, a córka ma dwie lewe ręce, oraz dlaczego śpią w lenistwie do południa i... zwyczajnie Cię olewają, nie czując, że się od nich czegoś normalnego zwyczajnie wymaga.

Pamiętasz taką scenę, kiedy to nauczycielowi w klasie gnojki zakładają śmietnik na głowę i to jeszcze bezczelnie filmują? Bo to nie był wychowawca, nie był to ktoś, przed kim ma się respekt. Bycie wychowawcą to nie jest łatwe zadanie, wymaga pewnej twardości, bo podświadomie chcesz się zaprzyjaźnić z uczniami, chcesz być dla nich kumplem, ale wtedy kończysz z kubłem na głowie. Niestety, nasze podejście do kobiet, żony, córek - dziedziczymy z obserwacji ojca. Jeśli nie masz twardego wzorca ojca noszącego w domu spodnie, to bardzo ciężko będzie Ci się znaleźć w takiej twardej roli. Będziesz miał poczucie krzywdzenia tych których kochasz, ale... coś za coś. Albo masz kobietę, która nie myśli o zdradach i masz z nią rewelacyjny seks - albo idziesz na miękko, oczekując partnerstwa, ale wtedy skończysz ze śmietnikiem na głowie.
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 04.08.2016 21:33
Ramirez jesteś wielki. W bardzoooo dużym przybliżeniu takie noszenie spodni mi pomogło. Ale to samo nie przychodzi.
2120
<
#27 | binka dnia 04.08.2016 22:29
Ramirez zapewniam Cię , gdyby mój mąż ciepnął moją własnością o ścianę to byłaby ostatnia jego czynność w naszym związku, nie mówię już o podniesieniu ręki na mnie. Próbował w ten sposób mnie ujarzmiać i uwierz nie opłaciło się. I nie ważne jaki osoba ma status: zdradzonego czy zdradzającego- Nie ma prawa

Komentarz doklejony:
Nie ,czytam jeszcze raz i oczom nie wierzę ,Ramirez żartowałeś.
11358
<
#28 | domator dnia 04.08.2016 23:37
Ramirez ma rację
a w inny niż dosadny sposób nie może jej przekazać
żeby mieć kobietę (samicę) musisz być mężczyzną (samcem)
musisz ją zdominować (posiąść) i usunąć konkurentów (dawać w mordę)
innej drogi nie ma
znaczy się jest ... "partnerstwo"
do którego ani kobieta ani facet nie są stworzeni
bez dominacji nie ma ekstazy Uśmiech
2120
<
#29 | binka dnia 04.08.2016 23:44
Nie ,no jest wesoło Szeroki uśmiech . Za włosy i do łóżka, a jak się buntuje to o ścianę. :szoook
7375
<
#30 | B40 dnia 05.08.2016 00:37
Domator masz rację czekamy, cały wpis Leningrad (jak zwał tak zwał) do smieci - B40
9937
<
#31 | Ramirez dnia 05.08.2016 00:41

Cytat

Ramirez zapewniam Cię , gdyby mój mąż ciepnął moją własnością o ścianę to byłaby ostatnia jego czynność w naszym związku, nie mówię już o podniesieniu ręki na mnie.


1. W małżeństwie przestaje istnieć moje-twoje, pojawia się tylko NASZE. To oznacza jedno. Mąż ma prawo rzucić swoim telefonem o ścianę. To żona poprzez ustanowienie hasła, tworzy wyraźny już podział majątku na TYLKO MOJE, chce być w NASZE, a sama wyznacza granicę MOJE.

Takie coś nigdy nie powinno być przez męża tolerowane, bo to już terroryzm - "ja mogę wszystko sobie z tym telefonem, mogę flirtować z facetami, przesyłać im gołe foty, a ty nie będziesz mnie kontrolować, bo to moje". Głupi by na to pozwolił.

2. Z terrorystkami się nie negocjuje. Terrorystki się zwalcza. Kwestia dyskusji co do sposobów. Metoda na miękko nigdy się nie sprawdza. Kobieta obok szacunku wynikającego z dobroci męża, winna jest jeszcze mieć wobec niego respekt i go szanować, a przede wszystkim winna ten szacunek okazywać przed obcymi np. w siłowni. Tak samo działa to w drugą stronę - mąż nie ma prawa okazywać brak szacunku do żony, podrywając laski na siłowni, umawiając się z nimi gdzieś, kupując im majtki i testując czy wchodzą, zwiedzając siłowniane magazynki, smarując plecki olejkiem, itp... *-niepotrzebne skreślić.

Zwykle coś takiego jak przyzwoitość wynosi się z domu.

W tym przypadku - jaki terroryzm żona stosuje, to na takie a nie inne metody powinna sobie tym zapracować.

Skoro ona nie widzi co jest niestosowne i poniżające - to mąż ma prawo do wszelkich działań, które taką żonę ustawią do pionu. Tylko że awantura z żoną o to jest nonsensowna, bo ma zero skuteczności w takim przypadku. "Nigdy nie ucz świnię śpiewu - siebie zmęczysz, a i świnię zdenerwujesz". Szeroki uśmiech

Jeśli żona naraża męża na utratę szacunku nie tylko w oczach przyjaciół ale i obcych ludzi, pozwalając się obcym facetom głaskać po pupie pod pozorem naklejania plastra na D i jej się to podobało :rozpacz :niemoc, to wybacz, można darować naklejanie plastra na czoło, ale nie gdzieś na zapleczu, i nie na D, a jeśli już, to wyłącznie po uprzednim poinformowaniu męża i uzyskaniu jego akceptacji i w jego obecności. Za coś takiego zwykle lecą zęby, tam gdzie wszystko jest w związku ok i są wyznaczone granice akceptowalnych zachowań.

Binka, wybacz, za pójście z jakimś facetem na zaplecze, by tam oddać się dowolnym czynnościom w negliżu, ja bym im przylał. I następnego razu by nie było, bo kojarzyłoby się to już z poniżeniem i bólem, a nie z przyjemnościami zaplecza. Tylko tak można taką kobietę wychowywać, co jej wypada, a co nie - i jest to bezdyskusyjne w tym akurat przypadku.

Osoba do tego nieuprawniona w sytuacji nagannej powinna również ponosić konsekwencje swojej głupoty - co z tego, że kumpel, gdyby był ok, to by męża wołał też na zaplecze i od razu szkolił.

Cytat

Przemoc to domena prymitywów, ale w pysk wyrżnąć to kanon rycerski.


PS.
Binka, Twój mąż nie próbował Cię ujarzmiać, ale próbował upadlać - a to ogromna różnica.

I to co napisałem, to nie jest ujarzmianie, lecz konsekwencje nagannego zachowywania. Niestety, z mądrymi ludźmi można rozmawiać, tłumaczyć - na umysły nieświadome, prymitywne, działa wyłącznie i li tylko okazywanie siły i bycie konsekwentnym. Jeśli żona non stop zachowuje się niestosownie i nic sobie z tego nie robi, to wybacz... albo ją uda się wychować niczym zwierzątko, nauczy się ją, co to jest niestosowne zachowanie, i odzyskamy należny jako mężowi szacunek, albo... pa, rozwód, z wielkim kopem w D! Niech się inny nieszczęśnik z taką kreaturą użera w przyszłości...
7375
<
#32 | B40 dnia 05.08.2016 00:59
Haaka jak wiesz należę do tych co to dali szansę ale zabij, nie rozumiem. Jakie hasłowanie telefonu, jakie wyjścia z koleżankami, jakie przyklejanie plastrów na doopie.
To że Piotrek utyka, to że ma siwe włosy nie ma znaczenia. Też myślałem że mój rywal jeździ S-klasą, ma tors jak Ronaldo albo Lewy. G... prawda to wyobrażenie jakie o nim mają dla niej to ten facet sprzed 20 lat. Takie dawne fascynacje bywają niebezpieczne. Dobra rada wreszcie postaw granicę. Tu nie godzi o Grey'a, nie chodzi o FB.
Pani wywala numer i hasłuje telefon, pani ma coś za uszami i wychodzi z koleżankami.
Nie rozumiem tego. Wiesz ilu z nas chciało by mieć tą wiedzę którą masz? Szansę się daje. To nie jest akcja na zasadzie "jak Tobie nie wyjdzie będę czekał" szansa dawana jest jak szansa, tu i teraz. Wybierasz właśnie w tej chwili, kolejnego wyboru nie będzie. Znam wiele osób z tego forum. To nie 40 dni d...o odpornego. Film może fajny tyle że mało realny. Jednak jestem zwolennikiem rozwiązań siłowych: "chcesz szansy zero kontaktów, zero nowych historii, jedna akcaj gdy zacznę się zastanawiać - walizki za drzwiami. Nie mam czasu na zastanawianie"

Haaka uwierz wiem co mówie.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 05.08.2016 06:52
Ja po przemyśleniu wycofuję się z tego co napisałam wyżej.Zasugerowałam się tekstem o zazdrośnikach, a jestem przeciwnikiem wietrzenia wszędzie zdrady i stwarzania z życia drugiej osoby piekła, ale w tym wypadku chyba chłopaki maja rację.

Z ciekawości zapytałam wczoraj wieczorem mojego zdrajcę, co by zrobił w analogicznej sytuacji. Jakby zareagował na takie przyklejenie mi przez kogoś plastrów na siłowni. I jego odpowiedź dała mi bardzo do myślenia.

Mój zdrajca stwierdził, że zdrowo by się wkurzył. Ponoć. jeśli sytuacja byłaby jednorazowa, awantury publicznej by robił, ale klejącemu znajomemu swoje na boku by powiedział, bo jak twierdzi "jesteś moja i tylko moja, bez przesady, żeby Cię ktoś dotykał".

I tak sobie pomyślałam, że skoro on, tak działając, ma żonę wierną jak pies, to ja przy najbliższej okazji wyciągnę go na siłownię i dam sobie plaster na tyłek komuś obcemu przykleić :rozpacz

Na hasłowanie telefonu przez zdrajcę i dziwne wypady towarzyskie na boku z kolegami, też patrzyłabym podejrzanie.
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 05.08.2016 09:54
Trochę o dyscyplinach olimpijskich. Rzut komórką, kompem, garncem na odległość. Za bardzo nie pomogło gdy brakło konsekwencji i było tylko próbą sprzeciwu, wywalenia nerwów. Po paru dniach wracało do normy, udawałem, że jest już dobrze przed samym sobą. Postraszyć można raz czy dwa i na tym koniec. Potem powinna być realizacja- nie podoba się uczciwość i wierność? To bye bye.
2120
<
#35 | binka dnia 05.08.2016 10:19
Ramirez rozumiem o co Ci chodzi, jednak miej na uwadze to ,że telefon jest moją rzeczą osobistą,wspólny jest samochód,pralka ,lodówka itp. Nie masz prawa i koniec kropka. Tak samo bicie. Nie możecie radzić takich metod, ona już robi z niego tego niedobrego a po rękoczynach pójdzie na policję i założy niebieską linię i jeszcze dzieci będą za nią zeznawać.Naprawdę są inne metody.Mam zahasłowany telefon,chodzę sama na imprezy babskie i firmowe i to o niczym nie świadczy. Pomimo ,że jestem po w mężowski laptop i telefon nie zaglądam. Ja mam swój zestaw i on ma swój.
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 05.08.2016 11:01
Problem chyba zaczyna się, kiedy zdradzony partner (który na co dzień nie śledzi każdego kroku i ruchu zdradzającego ) w momencie, kiedy pojawiają się u niego wątpliwości, mówi "chcę sprawdzić", a druga strona mówi "nie".
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 05.08.2016 11:12
Problem jest gdy małżeństwo zamienia się w tragikomedię. Sama zdrada czy flirty u Haki to pryszcz. Tańczy jak mu księżna pani z księżniczkami zagra. Na zwrócenie uwagi awanturka teatralna, na wątpliwości foch. Za chwilę pojawią się zieńcie na karku z pretensjami za wychowanie córek. Co ten chłop ma z tego małżeństwa? Chyba nie szacunek.
9937
<
#38 | Ramirez dnia 05.08.2016 11:46

Cytat

telefon jest moją rzeczą osobistą,wspólny jest samochód,pralka ,lodówka itp. Nie masz prawa i koniec kropka.


Taaaak?... Szeroki uśmiech Czyli jak mąż będzie używał smartfona do flirtowania sobie na portalach randkowych, to działa w sferze osobistej i nic Ci do tego?! Szeroki uśmiech Jeśli mąż będzie robił sobie smartfonem nagie zdjęcia i wysyłał jakimś przypadkowym laskom - to jest to tylko jego osobista sprawa?! Szeroki uśmiech Jak mąż będzie będzie rozmawiać sobie z kochankami i przyjaciółkami, będzie pisać, jaką ma wredną żonę, która zupełnie go nie rozumie, pozbawia ciężko zarabianej kasy, a w dodatku blokuje jego wszelkie pomysły, jak np. wyjście z kumpelą na piwo - to będzie jego osobista sprawa?! Szeroki uśmiech

Wybacz, nie mogę się zgodzić z taką tezą. Można mieć hasła, ale przed obcymi - ale nie przed żoną czy mężem.

W przeciwnym razie nie mamy wcale do czynienia z małżeństwem, ale z UKŁADEM, kontraktem, dla pozoru nazywanym małżeństwem - bowiem w skrajnym przypadku ocieramy się wtedy o tzw. PROSTYTUCJĘ MAŁŻEŃSKĄ: "ty mi oddajesz pensję i wynosisz śmieci, ja w zamian zajmę się dziećmi i pozwolę na seks, o ile będę miała ochotę".

Jednym z wyznaczników takiego UKŁADU, bo nie małżeństwa, jest np. sfera budżetu - "ty masz swoje pieniądze, ja mam swoje, nikt nie zna pinów do swoich kart, a na wszystko się składamy w drodze negocjacji". To nie jest małżeństwo - to jest tylko UKŁAD, coś jak kontrakt, gdzie zgoda na bycie razem jest obwarowana warunkami, a jednym z nich jest: "mój smartfon jest moją osobistą rzeczą i nigdy nie pozwolę ci tam zaglądać".

Oczywiście, "chcącemu nie dzieje się krzywda", jak ktoś się godzi od początku na UKŁAD, to ma UKŁAD - warunki kontraktu są święte i nie godzi się je renegocjować w trakcie, bo to przecież jest kontrakt... a nie małżeństwo, gdzie żyją obok siebie osobne byty: JA, ONA - ale MY. Tylko że tego nie powinno nazywać się małżeństwem, bo nim nie jest - bliżej temu do prostytucji niż do małżeństwa.

Cytat

Naprawdę są inne metody.

Poprosimy Szeroki uśmiech
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 05.08.2016 13:12
Hej Ludziska. Każde z was ma trochę racji. Od razu mówię, że tresowanie żony, popisywanie się testosteronem, rzucanie komórkami, obijanie twarzy zupełnie nie wchodzą w grę. To po prostu nie moja bajka. Ktoś pewnie pomyśli, że ciamcia, jełop i pantofel. Nic z tych rzeczy. Myśle, że jestem facetem z krwi i kości, który jak każdy samiec doprowadzony pod ścianę może pokazać zęby, ale u mnie to od dawna jest pod kontrolą. Nie byłbym w stanie uderzyć żony, nawet w kontrolowanej bijatyce (które kiedyś zdarzały się dość często :-). Obijanie kumpla też odpada, bo znamy się od lat i to nie on wyszedł z plastrami przed szereg.
Kiedyś, gdy mnie naprawdę wkurzyła, to po prostu dostała kilka mocnych, siatkarskich klapsów po tyłku, co skończyło się jej totalnym atakiem na mnie jak w "Wejściu Smoka" :-)

Komentarz doklejony:
Apologises napisał:

Cytat

Problem jest gdy małżeństwo zamienia się w tragikomedię. Sama zdrada czy flirty u Haki to pryszcz. Tańczy jak mu księżna pani z księżniczkami zagra. Na zwrócenie uwagi awanturka teatralna, na wątpliwości foch. Za chwilę pojawią się zieńcie na karku z pretensjami za wychowanie córek. Co ten chłop ma z tego małżeństwa? Chyba nie szacunek.

Hmh, nie do końca prawda z tym tańczeniem, ale trochę otworzyłeś mi oczy. Jakoś nie dostrzegałem tych zachowań fochowo - teatralnych, ale tak rzeczywiście było. Próba rozmowy, wyjaśnienia, rozwiązania problemu zazwyczaj kończyła się fochem lub sarkastycznym komentarzem w stylu "tak, puszczałam się ze wszystkimi".
Rzeczywiście, od początku naszego związku od 1991 coś z tym "szacunkiem" było nie do końca normalnie. Pierwsze rozczarowanie przyszło, gdy po 3 miesiącach "chodzenia" pojechała na dwa tygodnie do Francji na tzw. oazę. Przyjechała nieco odmieniona, jakby trochę obca, Pewnego dnia jej matka przekazała jej list od jakiegoś ...kolegi, poznanego we Francji. Okazało się, ze moja dziewczyna po cichu koresponduje z kolesiem, z którym oglądała gwiazdy na francuskim niebie. Oczywiście to zbagatelizowała, że to nic takiego, ale...listu nie pokazała. I to było pierwsze Okazanie Braku Szacunku, niestety :-/
2120
<
#40 | binka dnia 05.08.2016 15:13
Ramirez jeżeli związek ma być oparty na ciągłej inwigilacji to jest to zdrowy związek? To ja wolę żyć w układzie. Jak mam dostać bęcki bo mojej połówce nie podoba się zahasłowany telefon i jeszcze twierdzi że ma takie prawo. W nosie mam taki związek gdzie muszę się spowiadać, na co wydam pieniądze przeze mnie zarobione i czy pan i władca to zaakceptuje. Nie jesteśmy w związku niczyimi własnościami a posiadać to można pole uprawne a nie żonę. Jest XXI wiek a nie epoka kamienia łupanego i walka o ogień. W zdrowym związku nie myślimy kategoriami ,że on wysyła nagie fotki ,bo po prostu jest zaufanie a jak nie ma zaufania to nie ma związku.Dlatego tak ciężko jest wybaczyć zdradę i dać kolejny kredyt zaufania.
12555
<
#41 | SmutnyWesolek dnia 05.08.2016 15:34

Cytat

Nie ma na razie co ucinać, a Piotrek niczemu nie jest winien. To poczciwy, fajny chłop i naprawdę widziałem jego zakłopotanie i od razu przecież jej powiedział "nauczę męża, to ci przyklei te plastry"


Taki poczciwy, fajny zakłopotany Chłop dymał mi Żonę przez 6 m-cy a w międzyczasie chodził ze mną na piwo albo wspólnie ze swoją rodziną jeździł na wakacje. Takie czasy niestety że poza samym sobą nikomu nie warto ufać Smutek Miało być prosto z mostu to jest. Trzymam kciuki za Ciebie, pozdrawiam.
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 05.08.2016 15:34
Binka, napisane tak jak trzeba. Też tak myślę, jak Ty ale Ramirez ma trochę racji w tym, że jednak trochę jesteśmy zwierzętami i pewne atawizmy nami wciąż rządzą. Co oczywiście nie znaczy, ze mam złapać kobietę za włosy i zatargać do jaskini.
Przyznaj, że i na ciebie działa wzrost faceta, kwadratowa szczęka, jego drogie auto i władza, jeżeli jakąś posiada.

Komentarz doklejony:
Smutny Wesołek napisał:

Cytat

Taki poczciwy, fajny zakłopotany Chłop dymał mi Żonę przez 6 m-cy a w międzyczasie chodził ze mną na piwo albo wspólnie ze swoją rodziną jeździł na wakacje. Takie czasy niestety że poza samym sobą nikomu nie warto ufać. Miało być prosto z mostu to jest. Trzymam kciuki za Ciebie, pozdrawiam.

Rozumiem, ale myślę, że mój kumpel nigdy by na to nie poszedł, za wiele do stracenia a środowisko małe. Na pewno twarzy bym mu nie obił, raczej dał po tyłku zdrajczyni.
Ale wierzę, że zdarzają się tacy kumple jak ten twój. Szczerze współczuję.
12555
<
#43 | SmutnyWesolek dnia 05.08.2016 15:55

Cytat

... zdarzają się tacy kumple jak ten twój ...


Zwykły śmieć i tyle, znaliśmy się naście lat, zero wartości, zero szacunku. Po prostu chodzące zero. Przebolałem temat, odchorowałem, przemodelowałem swoje życie i w sumie gdyby nie bałagan w głowie to mógłbym się uznać za wygranego w sytuacji. Żonka pokutuje za winy jak może, do dzisiaj pomimo kilkunastu miesięcy chodzi skruszona i robi co może aby mi się przypodobać, jednym słowem WALCZY! No i niby wszystko jest super, relacje, rozmowy, seks, wszystko ale jakoś mi brakuje starej nudnej normalności.
6304
<
#44 | ottohetman dnia 05.08.2016 16:17
Kolego zyjesz w jakims matrixie, wydaje mi sie ze fizycznie zostales zdradzony i to nie raz, pare razy udalo ci sie przeciac jakies flirty a le o tym co nie wiesz juz sie nie dowiesz. Jestes zdradzany i to od dawna. Twoim problemem jest to ze to nie jest i nigdy nie byla kobieta dla ciebie. Tobie zalezy a nie jej. Nigdy nie byliscie dopasowani. I jeszcze jedno ty sie boisz odejsc. Jestes w tym zwiazku duzo slabsza jednostka. To na ciebie mozna drzec morde, to tobie mozna robic przykrosci z plastrami na d...pie. wydaje mi sie tez ze w razie rozstania bedziesz bardziej cierpial. Mniej sobie poradzisz niz ona. Spojrz prawdzie w oczy, chyba nawet podejrzewasz ze rogami rysujesz sufit. Przykro mi . Musisz stanac na nogi i przejrzec inaczwj za miesiac czy kilka znow bedziesz plakunial na portalu. Dla swojej zony stajesz sie zalosny ona widzi ze jestes slabszy psychicznie nie zdolny do naglego odejscia i coe tak skubie, daje na boku i wie ze nigdy ja za reke nie zlapiesz.
2120
<
#45 | binka dnia 05.08.2016 16:23
Hakaa jestem już w takim wieku ,że super wypasiona fura na mnie nie działa. działa natomiast facet zadbany ,czysty ,pachnący,niekoniecznie mięśniak, który da mi ciepło i poczucie bezpieczeństwa. A jego noszenie spodni w związku to dbałość o dom i otoczenie,to umiejętność poradzenia sobie w każdej sytuacji(gdy trzeba wymienić część w samochodzie, naprawić cieknący kran itp). Mam niewielkie wymagania.
12555
<
#46 | SmutnyWesolek dnia 05.08.2016 16:33
Kolegoa ottohetman trafił w sedno, nie wolno dać sobie się sobą znudzić. Warto by jedna i druga strona musiała zabiegać o siebie. Jakby na mnie Żona "darła mordę" to byłoby to raz i więcej by okazji już nie miała. Ona to wie i się po prostu nie zagalopuje. Podobnie w drugą stronę. Szanujmy siebie i innych. Trudno mówić o miłości czy pożądaniu skoro szacunku brakuje. Takie moje zdanie. No i jeszcze coś, jakbym nie miał wspólnych sprawa ze swoją Kobietą to sam bym ocipiał z nudów i odszedł, sama siłka trochę mało. My po zdradzie zbudowaliśmy nową relację, stara umarła, no i wspólnych spraw, tematów po prostu mamy aż nadto - recepta na sukces? Cholera wie, czas pokaże.
6304
<
#47 | ottohetman dnia 05.08.2016 16:33
Przeczytalem wszystko co napisales. A teraz Brutalnie. Rozumiem twoja zone. Stary przykro mi ty jestes idealnym wrecz ksiazkowym rogaczem. Jak bym byl kobieta to bym ciebie zdradzal. Poprostu. Przeciez wybaczysz, pomruczysz cos pod nosem. Obrazisz sie na chwile jak byczek fernando. Łykniesz klamstwko przebaczysz. Zamkniesz sie w sobie i zdusisz zle emocje. Napluja ci w twarz to sie usmiechniesz .Zawsze bedziesz obronca. Taki jestes. Nie pracujesz nad soba. Nie mecz juz swojej zony daj jej poflirtowac. Niech sie zabawi z Piotrkiem, lukaszem , mackiem z kim tam chce. Trudno. Wazystko zostalo powiedziane. Ludzie ci mowia jak jest a Ty swoje. Masz racje zostalo ci jedno. Pouzalaj sie nad soba jeszcze troszeczke. Przeciez to lubisz. Ale nie ograniczaj juz swojej zony nie mecz jej swoimi dąsami. Niech dziewczyna uzyje.
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 05.08.2016 17:25
Hakaa, a próbowałeś kiedykolwiek klina klinem?Tak, aby poczuła na własnej skórze, jak to jest z drugiej strony.

No wiesz, odwrócić role. Ona hasłuje telefon, Ty też. Ona odbiera dziwne wiadomości, to i Ty umawiasz się z kimś znajomym, że przysyła Ci co godzinę smska, o treści obowiązkowo dwuznacznej (wiesz : "powtórzmy to", "chcę więcej" itd itp) Telefon oczywiście na noc zapominasz zablokować, a o północy obowiązkowy sms pt.: "mrauuuu"
Ona wychodzi, to i Ty znikasz w niewiadomym celu, bez informowania kogokolwiek gdzie, po co i dlaczego.
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 05.08.2016 17:51
Mrauuuu. Niezły pomysł na biznes. Zatyczki do uszu, okulary ochronne na oczy, ochraniacze na zęby i klejnoty w pakiecie. Opcja dodatkowa- ubezpieczenie zdrowotne, zniżka na chirurgii. Szeroki uśmiech
Jak nam Hakę zatłucze?
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:13

Cytat

Niezły pomysł na biznes.

a wiesz, że zaraz po tym, jak to napisałam, też tak o tym pomyślałam Uśmiech )))))
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:15
Ottohetman napisał:

Cytat

Rozumiem twoja zone. Stary przykro mi ty jestes idealnym wrecz ksiazkowym rogaczem. Jak bym byl kobieta to bym ciebie zdradzal
....Pouzalaj sie nad soba jeszcze troszeczke. Przeciez to lubisz. Ale nie ograniczaj juz swojej zony nie mecz jej swoimi dąsami. Niech dziewczyna uzyje.

Oj hetman, zawsze zazdrościłem ludziom, którzy wszystko wiedzą i mają gotowe recepty na wszystko.
Jak pisałem wcześniej, gdybym złapał Ją w wyrze z jakimś kolesiem, to byłby ewidentny koniec. Odezwałby się atawizm "samica poszła do lepszego samca" i po prostu bym odpuścił i to chyba nawet bez bólu, bo po prostu nie byłbym zainteresowany.
To, że się tu "użalam" nad sobą jest tylko wynikiem tego, że nigdy jej nie złapałem in flagranti i próbuję za pomocą użytkowników tego forum ogarnąć czym jest jej zachowanie a czym moje.
Dzięki twoim uwagom już wiem, że jednak mnie zdradziła i to nie raz. Dzięki, w końcu wiem na czym stoję.
3739
<
#52 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:17
Golę tyłek i czekam na zamówienia:_jezyk.
Paranoja jakaś
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:18
Apologises napisał:

Cytat

Jak nam Hakę zatłucze?

Spokojnie, na to nie ma szans, przecież ma jakieś hamulce a i ja potrafię się obronić, a ponieważ znam jej technikę, to dość łatwo możną ją sprowadzić do parteru bez siniaków czy zadrapań ;-)
9937
<
#54 | Ramirez dnia 05.08.2016 18:22

Cytat

Telefon oczywiście na noc zapominasz zablokować, a o północy obowiązkowy sms pt.: "mrauuuu"
Ona wychodzi, to i Ty znikasz w niewiadomym celu, bez informowania kogokolwiek gdzie, po co i dlaczego.


Gorzej, gdy takie działanie może wywołać błędny wniosek: "nareszcie oboje możemy robić co tylko chcemy". Tak jest zwykle, gdy jednej stronie jeszcze zależy, a drugiej już słabo. Ostatnie stwarzanie pozorów przyzwoitości znika, bo i po co wtedy już stwarzać pozory. Pojawia się wrażenie udzielenia pozwolenia na wszystko - znikają wszelkie hamulce.

Cytat

binka dnia sierpień 05 2016 14:13:08
Ramirez, jeżeli związek ma być oparty na ciągłej inwigilacji to jest to zdrowy związek? To ja wolę żyć w układzie, jak mam dostać bęcki, bo mojej połówce nie podoba się zahasłowany telefon i jeszcze twierdzi, że ma takie prawo. W nosie mam taki związek gdzie muszę się spowiadać, na co wydam pieniądze przeze mnie zarobione, i czy pan i władca to zaakceptuje. Nie jesteśmy w związku niczyimi własnościami, a posiadać to można pole uprawne, a nie żonę. Jest XXI wiek, a nie epoka kamienia łupanego i walka o ogień. W zdrowym związku nie myślimy kategoriami, że on wysyła nagie fotki, bo po prostu jest zaufanie, a jak nie ma zaufania, to nie ma związku. Dlatego tak ciężko jest wybaczyć zdradę i dać kolejny kredyt zaufania.


Kto mówi o ciągłej inwigilacji?! Cała dyskusja toczy się wokół tylko jednego problemu - braku okazywania szacunku dla partnera.
- nie ufam ci, to nie pokażę ci zawartości swojego telefonu, komputera, itp.;
- nie ufam ci, to nie powiem gdzie wychodzę;
- nie ufam ci, to nie będziesz miał/miała dostępu do mojego konta, a pin do karty będzie zawsze słodką tajemnicą;
- nie powiem ci, na co wydałam moje pieniądze, bo nie ufam twojemu osądowi i mam gdzieś twoje potrzeby;

Jeśli jest ktoś, kto nadal twierdzi, że jest moją żoną czy moim mężem, a traktuje mnie jak potencjalnego złodzieja - to jest to jawny brak okazywania szacunku.
Jeśli jest ktoś, kto nadal twierdzi, że jest moją żoną czy mężem, a musi prowadzić zakupowe życie podziemne z braku zaufania do podejmowanych decyzji - to jest to jawny brak okazywania szacunku i traktowanie drugiej strony jako gamonia, który nic nie rozumie, nawet naszych potrzeb. Albo też, dajemy sobie prawo do małego oszukiwania - co również jest jawnym brakiem okazywania szacunku.

Jestem bardzo ciekaw, po co jest w małżeństwie zahasłowany telefon? Fajne

Hasło jest przecież jawnym sygnałem braku zaufania do partnera - bo oznacza tylko, że istnieje "prywatna sfera życia podziemnego" kobiety, czy mężczyzny. Nie ma już MY, jest układ, w którym są wyraźne wykluczenia, wykluczenia dostępu do telefonu, dostępu do komputera, dostępu do poczty elektronicznej.

Ja bym nigdy nie chciał być w związku w którym otrzymuję informację: fajny jesteś w łóżku, ale mam swoje osobiste sprawy, do których nigdy nie będziesz mieć dostępu. To kim ja jestem w takim układzie?! Klientem domu publicznego, gdzie otrzymuję tylko to, za co zapłacę? :rozpacz

Piszesz kochana Binko o XXI wieku, że nie można posiadać na własność męża, czy żony - ale moim zdaniem to jest właśnie ta pewna paranoja współczesnych czasów, kiedy coś co powinno być oddaniem siebie w absolutną niewolę, zastąpiono..... kontraktem. Do kwestii związku podchodzi się czysto biznesowo, oceniając - czy dany układ się opłaci, czy też nie.

Wyznacza się w nim czasem swoje egoistyczne granice w rodzaju: "raz w miesiącu idę z kolegami na piwo i na prostytutki", więc żonie nic do tego, czy ma się zgodzić, czy też nie.

Wyznacza się swoje egoistyczne granice w rodzaju: "ktoś mi przylepi plaster na D, bo robi mi tym dobrze", męski rechot w szatni jest mało przy tym istotny.

Zapomina się przy tym o dość istotnej kwestii wartej poruszenia - czy to, co uznajemy za coś absolutnie niewinnego a przyjemnego, czy nie odziera czasem z szacunku małżonka, czy czasem nie upadla go. A jeżeli tak, to czy nadal mamy prawo to robić dla własnych przyjemności?

Binka, czy napiszesz mi, bowiem jestem bardzo ciekaw, po co jest w małżeństwie zahasłowany telefon? Co tam może być takiego, czego nie chcesz pokazać mężowi? Jakie podziemne życie musisz tam ukrywać? Fajne Dziewczyny - przyznajcie się, co tam takiego musicie ukrywać?! Szeroki uśmiech Ja wiem, w kwestii szczególnej, to może być np. namiar na zetkę. Ale co więcej?
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:27

Cytat

Gorzej, gdy takie działanie może wywołać błędny wniosek: "nareszcie oboje możemy robić co tylko chcemy". Tak jest zwykle, gdy jednej stronie jeszcze zależy, a drugiej już słabo. Ostatnie stwarzanie pozorów przyzwoitości znika, bo i po co wtedy już stwarzać pozory. Pojawia się wrażenie udzielenia pozwolenia na wszystko - znikają wszelkie hamulce.

ale w takim wypadku, to przecież sytuacja jest jasna i nie ma zbędnych złudzeń
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:29
Oj chłopie, na spaniu masz zerowe szanse. Kobieta szukająca swoich braków i dodaj poczucie odrzucenia. Gorsze to od malarii, czyraków i cholery razem wziętych. Zazdrość przełamuje granice rozumu.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:29
Amor napisała:

Cytat

Hakaa, a próbowałeś kiedykolwiek klina klinem?Tak, aby poczuła na własnej skórze, jak to jest z drugiej strony.

Był klin, ale ona nie wie o tym i raczej nie chcę jej informować. Ten klin był przeznaczony dla mnie i powiem ci, że mi pomógł zrozumieć parę spraw. Zresztą ona jest... chorobliwie zazdrosna gdy np. spojrzę dłużej na jakąś babkę. Ostatnio właśnie podczas treningu ćwiczyła obok mnie młoda dziewczyna, taki typ Kardashianki, duża pupa, czarne długie włosy - laska. Gdy ja trenuję, to w zasadzie jestem maksymalnie skoncentrowany i nie zwracam uwagi na otoczenie. Zupełnie nie obchodziło mnie, ze ona coś tam ćwiczy w pobliżu, ale żonka z daleka kiwała z politowaniem głową a potem fochnięta nie odzywała się do końca ćwiczeń. Takie to dziwne są właśnie ludzie...

Komentarz doklejony:
Apologises napisał:

Cytat

Oj chłopie, na spaniu masz zerowe szanse.

Mam dość lekki sen, samuraj zawsze czuwa.
Jako jedyny w rodzinie słyszę przez sen, że pies chce wyjść z pokoju dzieci. :-)
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:47

Cytat

Był klin, ale ona nie wie o tym i raczej nie chcę jej informować. Ten klin był przeznaczony dla mnie i powiem ci, że mi pomógł zrozumieć parę spraw.

Ja chyba złego słowa użyłam mówiąc o klinie, bo mam na myśli hasłowanie telefonu, czy nieinformowanie o wyjściach. Takie rzeczy, które odczuje w identyczny sposób, jak i ty odczuwasz. Bez przekraczania granicy. Które celowo miałby służyć temu, aby poczuła to co i Ty czasem czujesz. Tak, aby był to punkt wyjścia do jakiejś wspólnej rozmowy i znalezienia rozwiązania.

Cytat

Zresztą ona jest... chorobliwie zazdrosna gdy np. spojrzę dłużej na jakąś babkę

więc nie jesteś jej obojętny
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:47
Ramirez napisał:

Cytat

Po co jest w małżeństwie zahasłowany telefon? Co tam może być takiego, czego nie chcesz pokazać mężowi? Jakie podziemne życie musisz tam ukrywać? Dziewczyny - przyznajcie się, co tam takiego musicie ukrywać?! Ja wiem, w kwestii szczególnej, to może być np. namiar na zetkę. Ale co więcej?

Ramirezie, ona ma liczne grono koleżanek aerobikowo-imprezowych i mają na What's Up-ie swoją grupę do kontaktów. Ona nie chce żebym czytał co tam piszą, tak przynajmniej to tłumaczy. W to mogę uwierzyć, ale wiem też, że czyta potajemnie gejowską erotykę opartą na Harrym Potterze i myślę, ze to głównie chce ukryć. A ponieważ łatwiej założyć hasło niż co chwilę usuwać historię, więc jest jak jest.
9937
<
#60 | Ramirez dnia 05.08.2016 18:56

Cytat

ale w takim wypadku, to przecież sytuacja jest jasna i nie ma zbędnych złudzeń

Tak, ale sami popchnęliśmy tę lawinę zdarzeń.

Cytat

To, że się tu "użalam" nad sobą jest tylko wynikiem tego, że nigdy jej nie złapałem in flagranti
... już wiem, że jednak mnie zdradziła i to nie raz. Dzięki, w końcu wiem na czym stoję.


Hakaa, to że masz jeszcze samicę chcącą się rozmnażać, wcale nie musi oznaczać zdrady, a jedynie marzenia o romantycznych zdarzeniach spotykanych na filmach.

Oczywiste jest, że nie Ty - ojciec i mąż w tej rodzinie, jesteś głównym bohaterem takich "filmów". Ale Ty jesteś tym, który może NADAL z tego korzystać. Fajne

Przed sobą masz tylko dwie opcje, przyznam się szczerze, gdybym był na Twoim miejscu, rozważyłbym obie. Pierwsza, opiera się o męską dumę i godność, czyli zasuwasz z pozwem rozwodowym, żona idzie na aut, Ty nie masz już seksu, ale masz alimenty i KOSMICZNE WYDATKI - za to stajesz się wolnym człowiekiem, zapisujesz się na portal randkowy (wstrząsające doświadczenie, wierz mi Fajne ), oczekując, że jakaś podobna Tobie dziewczyna z dziećmi złoży Ci swoją ofertę i przyjmie Twoją. Twoja EX nie będzie Cię już wkurzać, niech sobie podrywa do woli, co najwyżej relacje z jej wzlotów i upadków zdradzą Ci dzieci... Fajne Trafisz może na fajną kobietę po przejściach, ale jak masz pecha 5,5, to może być i gorzej - ryzyko zawsze jest twoje. Szeroki uśmiech

Druga opcja - olać to. Uwalniasz siebie, ale nie ją. W domu masz jak dawniej, codzienny kontakt z dziećmi, brak alimentów, a i żonę możesz śmiało używać do woli Szeroki uśmiech, stwarzając wrażenie i pozory nieświadomego jej pragnień. Zmieniasz zwyczajnie swoje nastawienie, przestaje być istotna zupełnie wierność małżonki, o ile zapewnia Ci ona seks n x 400 zł, bo na tyle byś poległ w jakiejś lepszej agencji towarzyskiej Szeroki uśmiech, więc policz swoją pensję, odlicz potencjalne alimenty - i korzystaj z żony, ze zmienionym nastawieniem, n razy w miesiącu, lub częściej - bo to Twój zysk w UKŁADU.

W ten sposób ona przestaje być żoną, staje się "nałożnicą", którą możesz sobie dowoli wykorzystywać. Jak sobie wszystko dokładnie finansowo policzysz i wyjdzie z tego, że zyskujesz, a nie tracisz - to olej okazywany przez nią brak szacunku, kupuj ją dla siebie jak konia na wyścigach, wejdź w UKŁAD - takie bycie razem za SEX. Odzyskujesz męską wolność, robisz wszystko na co masz ochotę - ograniczasz jej swoje zasoby, co może być dla niej trzeźwiące. A jak jej przejdzie z wiekiem to pragnienie nowej rui, to wszystko się poukłada.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 05.08.2016 18:57
Amor napisała:

Cytat

więc nie jesteś jej obojętny

Sam już nie wiem. Może to zazdrość na pokaz a może strach, że mężuś może przeskoczyć na inny kwiatek.
Gdyby ona wykryła jakiś "nielegalny" kontakt z inną kobietą to byłaby jazda. Czasem biorę ją pod włos i komplementuję sekretarkę w moim miejscu pracy - panią Asię, notabene fizycznie bardzo podobną do mojej żony. Widzę reakcję chociaż stara się zachować spokój, czasem tylko syknie "co tam u pani Asi? :-)
Doprawdy pokrętne są myśli i motywacje kobiet (nie bierz tego do siebie Amor).
5808
<
#62 | Nox dnia 05.08.2016 19:04
Hakaa masz bardzo atrakcyjną żoną która w domu robi co trzeba,seksu dostajesz ile potrzebujesz/a jak napisałeś jest w tym dobra/
z Hakaa dnia lipiec 19 2013

Ja chcę żony, która powie miłe słowo, przytuli się, na pogłaskanie pupy nie wyrwie się z tekstem "tobie tylko jedno w głowie".

Tak, jestem cholernym naiwniakiem i frajerem. Pierniczonym rogaczem i cholernym monogamistą. Jakieś 10 lat temu nakryłem ją na cyberseksie z jakimś kolesiem. Wtedy zobaczyła papiery rozwodowe, ale ze względu na dzieci...
z Hakaa dnia sierpień 31 2015
Od dwóch tygodni w zasadzie odzywamy się się tylko w sprawach wspólnego gospodarstwa domowego. Nie wychodzę z propozycją pojednania, jak to mam w zwyczaju. Chcę sprawdzić, czy ona wyjdzie z tym pierwsza. Pierwsza się w łóżku przytuli, zapyta o seks i naprawę naszej relacji. Na chwilę obecną nic takiego się nie dzieje
Jest tak, jak przez ostatnie 2 lata z nielicznymi przerwami.

U was taka sytuacja trwa ponad 3 lata,żona nie musi o Ciebie się starać bo ty się nigdzie nie wybierasz.Już jej niczym nie zaskoczysz bo zna Cię na wylot.I chyba ją nudzisz.
On jest atrakcyjną ,ryczącą czterdziestką mającą swój koleżeński świat do którego nie masz dostępu,swoje tajemnice.
Ty raczej jesteś przewidywalnym,bezpiecznym facetem,z dochodami i dużą ilością czasu poza domem któremu można ,,skakać po głowie"
Raczej nie jesteś z nią dla dobra /dużych/dzieci , mimo że nie jest dobrze boisz się że będziesz miał gorzej.
To analizowanie,gnębienie się jest Ci niezbędne?
Jeżeli nie potrafiłeś nic z tym zrobić 3 lata temu/mimo dobrych rad o które prosiłeś/ani rok temu to po co ciśniesz teraz?
To ma sens wtedy gdy potrafisz działać,gdy jest element zaskoczenia,gdy możesz zoną ,,wstrząsnąć"na tyle ze widzi że może dużo stracić.
Jeżeli jest coś na czym jej zależy to się zatrzyma.Ale nie po 3 latach emocjonalnego mijania się.
Zgodzić się muszę z Otto i Smutnym ,nie masz odwagi by żyć na własny rachunek ,zamknij oczy na buzujące hormony żony,na niezaspokojony popęd do seksu,do życia,do imprez,na olewanie Ciebie.

Ja kupiłabym nowy telefon ,założyła ,,szpiega" i walnęła jej starym telefonem/wyciągając wcześniej dyskretnie kartę/albo podmieniłabym telefon udając że wrzucam go do rzeki-jeżeli szybkie wyjęcie baterii jest możliwe/
Na drugi dzień przeprosiny/a co/za wybuch i nowy telefon w prezencie.
Może wiadomości odzyskane ze starej karty,wiadomości z nowego telefonu pokażą Ci w jakim jesteś miejscu.Bo o tym że tkwisz w związku w który nie możesz liczyć na szacunek to chyba wiesz i bez tego.
3739
<
#63 | Deleted_User dnia 05.08.2016 19:05
Ramirez napisał:

Cytat

W ten sposób ona przestaje być żoną, staje się "nałożnicą", którą możesz sobie dowoli wykorzystywać. Jak sobie wszystko dokładnie finansowo policzysz i wyjdzie z tego, że zyskujesz, a nie tracisz - to olej okazywany przez nią brak szacunku, kupuj ją dla siebie jak konia na wyścigach, wejdź w UKŁAD - takie bycie razem za SEX. Odzyskujesz męską wolność, robisz wszystko na co masz ochotę - ograniczasz jej swoje zasoby, co może być dla niej trzeźwiące. A jak jej przejdzie z wiekiem to pragnienie nowej rui, to wszystko się poukłada.

Ech Ramirez, ta druga opcja jest zdecydowanie lepsza, obaj to wiemy, ale jest jeszcze trzecia droga. Romans na boku z kimś mocno zainteresowanym. Często wspominasz tutaj o seksie, jakby bez niego nie dało się żyć. Seks jest baaardzo OK, ale taki prawdziwy, najlepszy to tylko z kimś kogo naprawdę kochasz.
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 05.08.2016 19:06

Cytat

Tak, ale sami popchnęliśmy tę lawinę zdarzeń.

No niby tak, ale przecież popychamy, aby sprawdzić na czym stoimy. Jakie niebezpieczeństwo tkwi dla nas w takim ruchu?
5808
<
#65 | Nox dnia 05.08.2016 19:14
Seks jest baaardzo OK, ale taki prawdziwy, najlepszy to tylko z kimś kogo naprawdę kochasz.pod warunkiem że dla partnera to coś więcej niż seks.
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 05.08.2016 19:15
Jakie niebezpieczeństwo? Przyklejony emocjonalnie do żony może szukać co zawalił. Następną partnerkę jeśli znajdzie porówna do żony. Weźmie przytulaśny ideał, by za chwilę obudzić się z ręką w nocniku. Stanie się powiernikiem i pocieszycielem byłej żony.
3739
<
#67 | Deleted_User dnia 05.08.2016 19:15
Nox napisała:

Cytat

To analizowanie,gnębienie się jest Ci niezbędne?
Jeżeli nie potrafiłeś nic z tym zrobić 3 lata temu/mimo dobrych rad o które prosiłeś/ani rok temu to po co ciśniesz teraz?

Nox, ja po prostu się łudzę, że może być inaczej i piszę znowu o tym, bo na co dzień trudno jest wyjść z siebie, stanąć z boku i trzeźwym okiem spojrzeć na to wszystko. Wy i to forum mi to umożliwiacie - spojrzenie na mój problem bez emocjonalnego zaangażowania, na chłodno.
5808
<
#68 | Nox dnia 05.08.2016 19:24

Cytat

ja po prostu się łudzę, że może być inaczej

ja to widzę,ale co może być inaczej,czym się łudzisz??????
To czy jest zdrada,czy nie?to pikuś.Między wami nie ma chemii,jesteście razem z jakiś powodów.Ty bo się łudzisz że coś???się zmieni,ona pewnie z wygody.
Co innego flirtować,olewać męża a co innego żyć na własny rachunek.
To miłość,czy wygoda ?
Nie sadzę żeby ,,pilnowanie" męża musiało być podszyte zazdrością o partnera raczej o własność .Strzelanie focha to dobry sposób by oczekiwać przeprosin męża i udowodnić jaki jest ,,niedobry".
12891
<
#69 | pit dnia 05.08.2016 21:18
Hakaa Ty przez trzy lata przeżywasz "dzień świstaka" :cacy

Cytat

bo na co dzień trudno jest wyjść z siebie, stanąć z boku i trzeźwym okiem spojrzeć na to wszystko.

Może jednak czas to zrobić a nie czekać na cud ?
3739
<
#70 | Deleted_User dnia 05.08.2016 22:24

Cytat

jest jeszcze trzecia droga. Romans na boku z kimś mocno zainteresowanym

Kobieta szanująca siebie i wartości, nie będzie się pchała w układ na trzeciego, albo, jeśli pokocha, to ją skrzywdzisz.
Zostaje więc jakaś wyrafinowana suczka, ale przecież wtedy w sferze emocji uzyskasz mniej niż teraz masz.
9937
<
#71 | Ramirez dnia 05.08.2016 22:32

Cytat

jest jeszcze trzecia droga. Romans na boku z kimś mocno zainteresowanym. Często wspominasz tutaj o seksie, jakby bez niego nie dało się żyć. Seks jest baaardzo OK, ale taki prawdziwy, najlepszy to tylko z kimś, kogo naprawdę kochasz.


Hakaa, jakby to tutaj napisać, by było proste... każdy z nas w naszym życiu odczuwa mniejsze lub większe deficyty. Ty dość jasno określiłeś swoje, ja mógłbym wypunktować swoje, lecz z tymi deficytami to jest tak, że jak już kolejny uda się wypełnić, to pojawia się ten następny i następny... Zmienia się tylko waga i nasze nastawienie do tych deficytów.

Ty chciałbyś mieć czułą żonę, przy której byś poczuł się spełnionym mężem i ojcem, takim docenianym, upragnionym.

To jest jedna z setek tysięcy naszych iluzji - faktycznie, miło jest się poczuć kochanym, uwielbianym - a nie jak bankomat. Problem jest jednak w tym, że jest to iluzja osiągnięcia szczęścia - bowiem przez całe życie zmagamy się z własnym poczuciem samotności. W ramach walki z poczuciem samotności, szukamy miłości, szukamy fascynacji - żenimy się, mamy dzieci, rodzinę - i jak mamy za dużo czasu na myślenie, kiedy nie trzeba zająć się w domu tym czy tamtym, dopada nas poczucie... samotności. Ono jest większe lub mniejsze - bo różna jest skala zaangażowania się naszego partnera w nasze życie - Ty tutaj pragniesz większego zaangażowania i to jest Twój podstawowy deficyt. Inny facet gdzieś obok, zmagałby się z deficytem finansów, jak zapłacić wszystkie rachunki i kupić zeszyty dla dzieci. Jeszcze inny ze słabym zdrowiem. Jednakże, zmagając się z takim czy innym deficytem, nadal pozostajemy samotni, zawsze tylko ze sobą, gdzie pozostałych członków rodziny wpuszczamy ledwie na orbitę naszego życia.

W pewnym momencie życia, powinien przyjść taki moment, kiedy zaczynamy odczuwać, co jest w naszym życiu najważniejsze. A wszystko to sprowadza się do tylko jednego: SPOKÓJ. Jeśli nauczysz się być szczęśliwy sam ze sobą, jeśli masz przy tym SPOKÓJ - to cała reszta staje się dość mało istotna. Ta żona, której serce rozrywane jest pragnieniami wyczytanymi w setkach romansideł, ta praca, ten samochód, cokolwiek. Ważne są za to dzieci, zdrowie... i SPOKÓJ.

Te mroczne pragnienia małżonki przestają mieć wtedy najmniejsze znaczenie, zwyczajnie to olewasz, bo stają się nieistotne, o ile nie burzą... SPOKOJU. Niech ona sobie marzy o miłosnych uniesieniach, niech czyta te gejowskie pornole, zafascynowana tym długim męskim przyrodzeniem, niech strzyże oczyma do chłopów badając, czy w ich oczach nadal jest atrakcyjna, niech nawet testuje Twoją zazdrość i okazuj ją jej gwałtownie - bo dzięki temu będzie zadowolona - ale przestaje mieć to jakiekolwiek znaczenie, gdy masz... SPOKÓJ. Patrzysz sobie na te jej wszystkie pragnienia jak na uniesienia dziecka marzącego o nowym wiaderku z łopatką, dzieci nie wszystko przecież muszą mieć. Przejmujesz się jakimś wiaderkiem z łopatką?! Że ktoś coś chce, że ma dziwne pragnienia? Za to Ty masz z tym SPOKÓJ - i to tylko może być źródłem prawdziwego zadowolenia. Masz coś na wyposażeniu, ogarniasz to finansowo - i masz... SPOKÓJ.

Myślisz o kochance, dzięki której doświadczysz czegoś niby wspaniałego, tego zaangażowania się. Tylko że to może stać się najczęściej przyczyną mocno kolidującą ze SPOKOJEM - za chwilę masz kobiece pretensje z jednej czy drugiej strony, stajesz się obiektem mogącym rozwiązywać już nie jedne, ale podwójne kobiece problemy, bierzesz sobie na głowę kolejne jakieś zobowiązania jakie mogą z tego wyniknąć, wraz z toną kłopotów. Za chwilę satysfakcji w łóżku, że ktoś będzie nam mówił: "Kocham pana, panie Sułku!", https://www.youtube.com/watch?v=lGOBW...GOBW_vlUaw Szeroki uśmiech możesz wdepnąć w niezłe bagno, z którego czasem trudno już się wyplątać bez konsekwencji. To poczucie zachwycania się Tobą, wcale nie jest Ci do szczęścia potrzebne.
2120
<
#72 | binka dnia 06.08.2016 11:54
Wiesz Ramirez trudno jest polemizować z kimś kto zachowanie partnera odmienne od jego stereotypu tłumaczy brakiem szacunku. Jak dla mnie z całym szacunkiem Ramirez takie pojmowanie jest spowodowane niskim poczuciem wartości własnej osoby. W takim związku czułabym się jak w złotej klatce. Pytasz o telefon? Początkowo chciałam właśnie zdradzaczowi pokazać ,że ja też tak potrafię . Teraz to jest bezpieczeństwo. Nie ukrywam nic bo nie mam co ukrywać ale nie wyobrażam sobie aby ktoś nieproszony grzebał mi w telefonie, nawet z tak prostej przyczyny ,że w kontaktach mam wpisany pin do bankomatu. W pracy telefonu nie noszę w kieszeni, nie mam takiej możliwości, i co ? Do pracy mam zahasłowany a w domu mam zdjąć hasło bo to brak szacunku? Nie wiem , może ja też jestem coś nie teges, ale dobrze mi z tym. Po prostu nie mogłabym być z Tobą Ramirez w związku, czułabym się osaczona.

Komentarz doklejony:
Aidąc tym samym tokiem rozumowania to kij ma dwa końce. Czy mogę zaufać komuś kto mi nie wierzy i myśli ,że nie wiadomo co chcę ukryć? Czy ta osoba mnie szanuje?
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 06.08.2016 12:22
Binka napisała:

Cytat

Nie ukrywam nic bo nie mam co ukrywać ale nie wyobrażam sobie aby ktoś nieproszony grzebał mi w telefonie

Binko, wcześniej żonka też miała zablokowany telefon, ale linie papilarne mojego palca mogły telefon odblokować, bo tak się umówiliśmy (również ze względów bezpieczeństwa, gdybym z niego np. musiał zadzwonić na pogotowie).
Pewnego dnia odkryłem, że mój palec już telefonu nie odblokowuje. Pytam żony - dlaczego? "Dlatego, żebyś nie czytał moich sms-ów i what's-up'a.
Okazało się, że usunęła moje linie papilarne po tym jak odczytałem smsy wymieniane z moją starszą córką. Obie były w zmowie, okłamały mnie, że córka nocuje u koleżanki w jednym mieście. Co się okazało? Że jest w innym mieście i to nie z koleżanką tylko...kolegą.
Żonka była znowu oburzona, że coś odkryłem.

Komentarz doklejony:
Ramirez napisał:

Cytat

Za chwilę satysfakcji w łóżku, że ktoś będzie nam mówił: "Kocham pana, panie Sułku!" Możesz wdepnąć w niezłe bagno, z którego czasem trudno już się wyplątać bez konsekwencji. To poczucie zachwycania się Tobą, wcale nie jest Ci do szczęścia potrzebne.

Ale ja wcale nie pragnę żadnego "sułkowania", nie chcę słyszeć "kocham cię", bo to dla mnie tylko puste słowo. Liczą się czyny: uśmiech, życzliwość, w miarę możliwości szczerość, wspólne śmianie się, pogaduchy itd. itp.
Ostatnio obraziła się na mnie, bo nie chciałem iść na imprezę organizowaną przez jej aerobikową koleżankę. Wymyśliły sobie panie, żeby spotkania babskie zamienić w rodzinne i postanowiły też zaprosić mężów. W sumie 4 pary, dziewczyny oczywiście znają się jak łyse konie, panowie raczej nie. Odmówiłem wyjścia, bo z pracy wróciłem ok. 18-tej (sobota) i naprawdę jedynym moim marzeniem było się tylko położyć i trochę odpocząć. Wściekła się się na mnie i poszła sama, impreza trwała...6 godzin, co chyba nie jest normalne. Tyle to można być na weselisku :-) Oczywiście po powrocie znooowu "ciche dni"

Komentarz doklejony:
Pit napisał:

Cytat

Hakaa Ty przez trzy lata przeżywasz "dzień świstaka"
Może jednak czas to zrobić a nie czekać na cud ?

Szanowny Picie, a co wg ciebie mam zrobić? Przecież nie złapałem jej pod jakimś "motherfuckerem" a próby rozmów o tym co mi przeszkadza nie mają sensu, bo z nią nie można normalnie porozmawiać.
6959
<
#74 | zgryzolowaty dnia 06.08.2016 12:43
Panie kolego... odświeżyłem pana sprawę, ze tak powiem...napisałem panu tekst w którym podałem remedium...pan to olał... to czego pan chcesz ? gorzkie zale pan wylewasz ? proszę przeczytać co napisałem dwa lata temu bez mała... nie jestem żadnym prorokiem tylko realistą... jezeli do tego w rodzinie są wciagane dzieci które oszukują pana wespół z... hmmm...żoną to pan wybaczy...
dom wariatów gałąz wyżej... człowieku szanuj siebie i swoje zdrowie... rad nie będe udzielał bo po co ? napisałem poprzednio co ma pan zrobić... to nic nie straciło na aktualności... żeby uniknąć awantury proponuję, pozew z dokumentacją...zostawić w kopercie, wyjechać na urlop i zero rozmów...
człowieku... czy naprawdę pan myśli, że ona przestanie kłamać ? może za dwadzieścia lat kiedy sama będzie musiała płacić za seks a nie będzie za co... to może sobie przypomni o panu... może nawet stanie się pan dla niej najważniejszy w życiu... to ja bym się zastanowił i... przysłał zaproszenie na swój pogrzeb... wie pan... z czasem mam coraz mniej ochoty oglądać ludzi... ciekawe dlaczego ?
2120
<
#75 | binka dnia 06.08.2016 12:44

Cytat

Ostatnio obraziła się na mnie, bo nie chciałem iść na imprezę organizowaną przez jej aerobikową koleżankę.

Dziwisz się ,że na Twoje propozycje reaguje podobnie?Ona ma tajemnice, ale dlaczego córka też ma tajemnice. Z takich pierdół robi się niezły ambaras, narastają pretensje i zniechęcenie.
3739
<
#76 | Deleted_User dnia 06.08.2016 12:45
Smutny Wesołek napisał:

Cytat

Zwykły śmieć i tyle, znaliśmy się naście lat, zero wartości, zero szacunku. Po prostu chodzące zero. Przebolałem temat, odchorowałem, przemodelowałem swoje życie i w sumie gdyby nie bałagan w głowie to mógłbym się uznać za wygranego w sytuacji. Żonka pokutuje za winy jak może, do dzisiaj pomimo kilkunastu miesięcy chodzi skruszona i robi co może aby mi się przypodobać, jednym słowem WALCZY! No i niby wszystko jest super, relacje, rozmowy, seks, wszystko ale jakoś mi brakuje starej nudnej normalności.

Smutny, ile lat już minęło od tej akcji z kumplem? Czy codziennie o tym myślisz? Nie przestaje boleć z czasem? Gdybyś mógł cofnąć czas, to co byś zrobił?

Komentarz doklejony:
Binka napisała:

Cytat

Dziwisz się ,że na Twoje propozycje reaguje podobnie?Ona ma tajemnice, ale dlaczego córka też ma tajemnice. Z takich pierdół robi się niezły ambaras, narastają pretensje i zniechęcenie.

Taaak, zniechęcenie do kontaktów z żoną i córkami. Wciąż wydaje mi się, że mnie robią w bambuko w różnych sprawach, tajemnice, ciche rozmowy, sms-y. Często żona celowo mi nie mówi, gdzie jest i co córka robi. Nie raz jej powiedziałem, że ma być MATKĄ a nie koleżanką swoich dzieci.
Gdy jestem dłużej w domu i zaczynam wymagać, to oczywiście ja jestem ten demon. Wstań, ubierz się, zjedz śniadanie, wyjdź z psem, umyj naczynia, idź do sklepu, poucz się, poczytaj, idź na trening - to moje codzienne "rozkazy" do córek. Dzisiaj wychodziłem do pracy przed 10-tą, oczywiście wszystkie trzy spały. Od pewnego czasu postanowiłem ich nie budzić, niech sam się zajmą swoim życiem. Powiedziałem tylko wychodząc "wstawajcie bo prześpicie wakacje".
3739
<
#77 | Deleted_User dnia 06.08.2016 13:00
Nie szukasz czasem pretekstu, by się wyprowadzić i zacząć nowe życie? Jak tak wszystko poskładać do kupy:
-za maską pośmiewnego gościa jesteś strasznie zmęczonym człowiekiem
-szukasz bardzo konkretnych dowodów zdrady, łącznie z konkretnym "motherfuckerem"
-przez tyle lat walczysz o swoje miejsce w rodzinie, a nie wdrożyłeś żadnych działań
-przewija się wątek miłej pani, która by szeptała miłe słówka???
Żeby coś zmienić trzeba zaryzykować i to nieraz va bank. Równie dobrze można powalczyć o lepszy związek, ten który już jest. A myślę, że jest u was to możliwe. Zależy wam na sobie, obydwoje jesteście zazdrośni o siebie jak cholera.
3739
<
#78 | Deleted_User dnia 06.08.2016 13:03
Zgryzołowaty napisał:

Cytat

Panie kolego... odświeżyłem pana sprawę, ze tak powiem...napisałem panu tekst w którym podałem remedium...pan to olał
to czego pan chcesz ? gorzkie zale pan wylewasz ?

Żadnych kurde żali nie wylewam, tylko opisuję sytuację, bo jak pisałem trudno jest mi zrozumieć czym właściwie jest mój związek. Żałuję, że zatrzymałem romans sprzed 3 lat, bo gdyby doszło do konsumpcjo, to miałbym sytuację bardzo klarowną.
Więc nie zżymaj się tak na mnie, bo mosty najłatwiej jest spalić a potem żałować pochopnej decyzji.

Komentarz doklejony:
Apologises, nie wiem czy jesteś zawodowym psychologiem, ale dobrze czytasz między wierszami.
Tak, jestem zmęczony, ale ja...lubię się męczyć :-) tzn. lubię być aktywny w różnych sferach. Z tą maską dość wesołego gościa także masz rację, już w liceum jedna z koleżanek mi powiedziała na lekcji polskiego, gdy mieliśmy za zadanie określić profil psychologiczny wybranego ucznia - "Jesteś wesołym, fajnym chłopakiem, ale pod spodem jesteś smutnym i poważnym człowiekiem". Pamiętam, jak mną to poruszyło, bo trafiła w 10-tkę.
Tak, szukam dowodów zdrady fizycznej, bo chyba w końcu chciałbym mieć ...SPOKÓJ i wiedzieć kim tak naprawdę jest moja żona, bo po tylu latach jest wciąż dla mnie zagadką (a to akurat chyba dobrze).
Nie o słówka mi chodzi, ale chociaż uśmiech i odrobinę zainteresowania.
Piszesz zawalczyć o lepszy związek. Pewnie myślisz o "inwestowaniu w związek". Chętnie bym poinwestował, ale myślę, że efekt będzie na krótko.
Poza tym ja nigdy nie powiedziałbym najbliższej osobie "ch---u nienawidzę cię".

Komentarz doklejony:
Apologises, tak jesteśmy o siebie zazdrośni, ale jej zazdrość jest chyba innego rodzaju. To zazdrość o "własność" a nie o miłość. Tak napisała jedna z dziewczyn w tym moim wątku.
A poza tym, w związku zazdrość to chyba naturalna sprawa. Czy Ty nigdy zazdrosny o żonę nie byłeś?
Moja zazdrość mocno ewoulowała przez lata. Gdy byłem młodziakiem, byłem zazdrosny o każde spojrzenie czy słowo innego faceta. Teraz z przyjemnością patrzę jak faceci oglądają się za nią na ulicy lub gapią na (piękny) dekolt podczas imprezy. Sęk tylko w tym, ze ona lubi styl fit więc na obcasach i z dekoltem widzę ją może dwa razy do roku.
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 06.08.2016 13:46
Zamiast dowodu zdrady przyda Ci się konkretny zawał albo mały wylew. Przerobiłem i pomogło.
Jesteś bardzo poukładanym, metodycznym człowiekiem. Budujesz w oparciu o pracę i wysiłek. Dlatego cenisz co masz, cenisz podstawowe wartości i zasady, praca, uczciwość, szacunek, rodzina. Bardzo boisz się utraty swojego dorobku, a przede wszystkim żony i rodziny. Stąd brak decyzyjności, chęci podjęcia ryzyka. O rozwód nie wniesiesz nawet gdyby ktoś przysłał Ci dowody.
A co zrobisz, jeśli Twoja żona Cię fizycznie nie zdradza i nigdy nie zdradzi? Atrakcja bardzo trafnie zasugerowała zaburzenie histrioniczne. Dowiedziałeś się co to jest ? Mi bardzo przypomina aktorstwo z całą tą otoczką zachowań poza sceną. Bycie w centrum uwagi, domaganie się specjalnego traktowania, poklasku, posiadania wielbicieli. Na ogół bywa męczące dla bliskich, ale zdrady fizyczne rzadko kiedy bywają. Dlaczego żona tkwi w świecie iluzji, tanich romansów, dba o wygląd zewnętrzny, ma wianuszek koleżanek, próbuje flirtować z mężczyznami, zwłaszcza takimi "autorskimi" ,urządza teatralne fochy? Z taką osobą da się żyć i być szczęśliwym, ale musicie nauczyć się wzajemnej komunikacji. Bez wspólnej terapii nie zrobisz nic, bo oboje musicie trochę popuścić. Ty przestać się zadręczać i odnaleźć w swojej roli, a ona popracować nad szacunkiem i odpowiedzialnością.

Komentarz doklejony:
Jesteś jej managerem, zazdrość wynika z chęci uwagi. Będzie jedyną i najważniejszą aktorką i masz spokój.
Jeśli dręczy cię "nienawidzę cię ty ch. ." -miłość i nienawiść to dokładnie to samo uczucie.
3739
<
#80 | Deleted_User dnia 06.08.2016 13:55
Hakaa, a to nie jest zwykły kryzys wieku średniego?

Cytat

Nie szukasz czasem pretekstu, by się wyprowadzić i zacząć nowe życie?

no właśnie, to nawet przecież nie deficyty
https://www.youtube.com/watch?v=K9xC0SUf99Y
3739
<
#81 | Deleted_User dnia 06.08.2016 14:04
Apologises napisał:

Cytat

Bycie w centrum uwagi, domaganie się specjalnego traktowania, poklasku, posiadania wielbicieli. Na ogół bywa męczące dla bliskich, ale zdrady fizyczne rzadko kiedy bywają. Dlaczego żona tkwi w świecie iluzji, tanich romansów, dba o wygląd zewnętrzny, ma wianuszek koleżanek, próbuje flirtować z mężczyznami, zwłaszcza takimi "autorskimi" ,urządza teatralne fochy?

Hmh, trochę poczytałem o tej histrioni. Nie pasuje mi to do niej. Ona nie chce świecić na forum koleżanek, ostentacyjnie się nie lansuje i nie chce być w centrum uwagi. To taka raczej cicha woda, która zdaje sobie sprawę ze swojej niezwykłej atrakcyjności. Czasem odnoszę wrażenie, że flirtuje tylko po to, żeby udowodnić, że w każdej chwili może przebić inne kobiety. Zawsze uważałem, że może mieć każdego faceta, ma bardzo uniwersalną urodę, która pasuje większości facetów. Ktoś tu napisał, że mam niskie poczucie własnej wartości i kompleksy względem żony. Coś może w tym jest, bo zawsze uważałem, że trafiła mi się jak "ślepej kurze ziarno", pomimo tego, że jakiś ostatni nie jestem. Udaje nieświadomą swojej urody i często ukrywa swoje przymioty ubierając się w sposób maskujący jej atrybuty. Pamiętam, jak sprzedawczyni i innym klientom w sklepie z sukienkami opadły szczęki, gdy wyszła z przebieralni ubrana w czerwoną obcisłą mini... Sukienki nie kupiła pomimo moich próśb.

Komentarz doklejony:
A odnośnie zachowań "testosteronowych" a'la Ramirez, to miałem raz takie doświadczenie gdy pojechałem na letni obóz karate z moją przyszłą żoną, wtedy jeszcze 18-latką.
Siedzieliśmy przed jakimś pubem przy długim stole i do moje dziewczyny przysiadł się jakiś chłoptaś i zaczął nawijkę podrywacza. Siedziałem po drugiej stronie stołu, metr od nich. Powiem Wam, że autentycznie poczułem wtedy ten testosteron, patrzyłem na faceta bez słowa i bez mrugnięcia okiem; chyba wysyłałem jakieś feromony czy coś, bo facet w końcu popatrzył w moją stroną i zrozumiał w ułamku sekundy co jest grane. Powiedział tylko "ups, przepraszam i zmył się" :-)
3739
<
#82 | Deleted_User dnia 06.08.2016 14:26
Ty tylko idź wreszcie po jakąś poradę do fachową. Nie ma jednorodnego obrazu jakiegoś zaburzenia. Niektóre lubią się łączyć, a jej niedojrzałe, dziewczyńskie zachowania wskazuje, że coś jest na rzeczy. Bez tego nie ruszysz w żadną stronę.
Swoją drogą jesteś jakby współwinny, że masz taką żonę. Masz dość wyraźne wypowiedzi na zetce co do rodzaju kobiet jakie Ci się podobają. Oj byle kim byś się nie zainteresował.
3739
<
#83 | Deleted_User dnia 06.08.2016 14:34
Amor napisała:

Cytat

Hakaa, a to nie jest zwykły kryzys wieku średniego?
Nie szukasz czasem pretekstu, by się wyprowadzić i zacząć nowe życie?
no właśnie, to nawet przecież nie deficyty
https://www.youtube.com/watch?v=K9xC0SUf99Y


Ale kto ma kryzys, Ona czy Ja?
Powiem ci szczerze, że fizycznie pociąga mnie najbardziej moja żona i co ciekawe im starsza tym bardziej.

Komentarz doklejony:
I ona zdaje sobie sprawę, że trudno byłoby mi przeskoczyć na inny kwiatek, bo fizycznie wpasowała się w mój wzorzec kobiety.
Może stąd te jazdy, bo jest tak pewna, że innej nie szukam.

Komentarz doklejony:
Ostatnio myślałem skąd się w mojej głowie wziął wzorzec idealnej dla mnie kobiety. I wiecie co? Wiem dlaczego podobają mi się niewysokie, zgrabne, piersiate, pupiate z kręconymi długimi włosami.
Otóż jak chyba 14-latek na niedzielnych wizytach u mojej babci przesiadywałem w pokoju mojego nieobecnego wiecznie wujka. Prawdziwa enklawa ciekawego faceta - ściany wyklejone kinowymi plakatami z "polskiej szkoły plakatu", cała ściana pudełkami po chyba wszystkich papierosach świata, na półkach literatura S-F i kasety z fajną muzyką nieuchwytną w radio.
I pewnego dnia przypadkiem zajrzałem za szafę i znalazłem "owoc zakazany" - czarno-białe zdjęcia porno z niesamowitą modelką... niewysoką, piersiatą z kręconymi włosami
I już wszystko jasne, gust został ukształtowany ;-)
3739
<
#84 | Deleted_User dnia 06.08.2016 14:53

Cytat

Ale kto ma kryzys, Ona czy Ja?

Ty, ale ja nie diagnozuję, bo nie jestem psychologiem, a pytam.
Może poczytaj na ten temat i zobacz , czy się w tym odnajdziesz.

Komentarz doklejony:

Cytat

Powiem ci szczerze, że fizycznie pociąga mnie najbardziej moja żona i co ciekawe im starsza tym bardziej.

to chyba tym bardziej warto o tą babkę i ten związek zawalczyć Uśmiech
Tym bardziej, że z tego co piszesz, to babka pełna marzeń, fantazji. Przecież taka kobieta, to bardzo fajne wyzwanie dla faceta.
3739
<
#85 | Deleted_User dnia 06.08.2016 15:24
Droga Amor,
do objawów tzw. kryzysu wieku średniego można zaliczyć:
- przygnębienie - bywam przygnębiony, ale to z racji problemów rodzinnych ew. zawodowych, a to trafia ludzi w każdym wieku; w moim przypadku wystarczy włączyć Joy Division (dla dogłębnego przygnębienia) lub Jamesa Browna (dla rozweselenia)
- niezadowolenie - hmh, gdy miałem 25-30 lat często bywałem niezadowolony podobnie jak teraz, ale to przez kraj w którym walczymy o przetrwanie :-)
- złość - teraz coś we mnie złości jakby mniej niż dawniej, szkoda na to czasu
- poczucie samotności - o tak, szczeólnie w weekendy mam takie poczucie, ale wtedy idę na winko do rodziców
- zauroczenie inną osobą, niebędącą partnerem życiowym - no tak, przez moment tak miałem, ale to było pokłosie zauroczenia mojej żony nie mną.
- pragnienie ucieczki od codziennej odpowiedzialności - nie stać mnie na taką ucieczkę, tak wychowany przez rodziców i karate.
- nagły pociąg do alkoholu - trzy lampki wina na coniedzielnych odwiedzinach u moich rodziców.
A więc uważam, że nie mam chyba tego kryzysu, może dlatego, że w moim życiu wszystko przychodzi wolniej i później, w rodzinie same 100-latki :-) Chyba jakiś spowolniony metabolizm czy coś.

Cytat

...to chyba tym bardziej warto o tą babkę i ten związek zawalczyć
Tym bardziej, że z tego co piszesz, to babka pełna marzeń, fantazji. Przecież taka kobieta, to bardzo fajne wyzwanie dla faceta.

Masz rację, dlatego walczę i piszę tutaj. Wyzwanie jest niewąskie i trudno się doszukać tutaj nudy. Prawdziwa sinusoida emocji :-) No i to, że jest taka pełna tajemnic też dodaje pieprzu.

Komentarz doklejony:
Apologises napisał:

Cytat

Ty tylko idź wreszcie po jakąś poradę do fachową. Nie ma jednorodnego obrazu jakiegoś zaburzenia. Niektóre lubią się łączyć, a jej niedojrzałe, dziewczyńskie zachowania wskazuje, że coś jest na rzeczy. Bez tego nie ruszysz w żadną stronę.

No co ty, nie ma szans na jakąkolwiek poradę u psychologa, bo jej tam nie zaciągnę.
3739
<
#86 | Deleted_User dnia 06.08.2016 15:42

Cytat

w moim życiu wszystko przychodzi wolniej i później, w rodzinie same 100-latki :-)

długowieczność chyba nie ma tutaj znaczenia, bo to jest przecież tylko jakiś tam naturalny etap przejściowy u mężczyzn w wieku 35-45

Cytat

No co ty, nie ma szans na jakąkolwiek poradę u psychologa, bo jej tam nie zaciągnę.

nawet gdybyś powiedział, że to Ty potrzebujesz pomocy i chciałbyś aby Ci towarzyszyła?
wiesz, nie siłą, a sposobem
5808
<
#87 | Nox dnia 06.08.2016 15:52

Cytat

,,, fizycznie pociąga mnie najbardziej moja żona i co ciekawe im starsza tym bardziej.

to chyba tym bardziej warto o tą babkę i ten związek zawalczyć

Nooo,pod warunkiem że żonę pociąga jej mąż.

Nie sadzę że chodzi o kryzys wieku u Ciebie.
Hakaa obydwoje z zoną potrzebujecie tego samego ,,zainteresowania partnera" i ustępstw drugiej strony.Szarpiecie się bo żadne nie chce odpuścić.Szukacie winy w drugim.Ty przykręcasz śrubę żądając posłuszeństwa,ona bierze dzieci na wspólników i walczy o swoje terytorium.
I początek tego nie datuje się 3 lata w tył.Wtedy zaczęło Cię to uwierać ale kilkanaście lat przymykania oka robi swoje.Twoja zona ma większy luz do życia,strojów,obowiązków,znajomości niż Ty.
Ale ....jeżeli Cię kocha/?/ możecie się nauczyć ze sobą rozmawiać,mówić o potrzebach,tolerancji,zaufaniu,wolności....
Ktoś Was jednak powinien tego nauczyć,bo czas leci i im więcej niedopowiedzeń tym gorzej wrócić/?/ na właściwe tory.
Wasze dzieci są duże i za chwilkę zostaniecie sami wieczorami,weekendowo.
I co ,ona do kumpelek,alkoholu a Ty do rodziców w niedzielę?

Piszesz że ona to,ona tamto,ona nie potrafi rozmawiać,może ona mówi to samo o tobie?
Nie potraficie się dogadać,może spróbuj napisać list/bez obwiniania jej/
Napisz czego Ci brakuje/nie czego ona ci nie daje/co chciałbyś robić/a nie czego ona nie robi/Co u niej lubisz/a nie czego ona nie lubi/..
Jesteś w stanie postawić sprawę na ostrzu ;rozwód albo terapia?ale tak by wyglądało to na pewniaka?bez względu na wychowanie i karate/i przetrzymać ją w tej decyzji?
6959
<
#88 | zgryzolowaty dnia 06.08.2016 16:10
qrka ręce opadaja... pytasz pan czym jest moje małżeństwo/zwiazek...
to może odpowiem... barterem... bo uczucia z jej strony nie widzę...
taka wymiana usług z jej strony... moim zdaniem liczy się zdrowie psychiczne i emocjonalne...zdrowe układy emocjonalne...zwykła lojalność...
sam pan napisał, że plastrowy spec był zażenowany... ona nie ale on tak...
Panie kolego, chodzi własnie o to... żeby dać jej wybór...chce mieć plastry na d... to niech wybiera kto ma je kłaść albo ty albo ktoś inny... ale to sprzedaż wiązana... odnoszę wrażenie, że szanowny pan to pewien rodzaj łóżkowego żebraka jak to w "Hiena" opisał autor... jak pan chce mogę panu przesłać w/w pracę na priva...adres email prosty, moja ksywka gmial.com... może pan cośzrozumie... pana zonie trzeba kilka kubłów lodowatej wody plus postawienie sprawy na ostrzu noża... a nie zabawy w fochy i macanki przez obcych facetów... proste jak konstrukcja cepa...
3739
<
#89 | Deleted_User dnia 06.08.2016 16:22
Zgryzołowaty, za dużo tych wielokropków, po wuj je co chwilę stawiasz?
Żebrak łóżkowy? Hmh, nie wydaje mi się, przed samą kłótnią szanowna żona zapytała "mogę dzisiaj liczyć na seks?".
Jeżeli tak bardzo chcesz ze mnie zrobić żebraka, to raczej takiego co prosi o zainteresowanie, uśmiech i zaangażowanie. Seks ...to najmniejszy problem w naszym związku.
3739
<
#90 | Deleted_User dnia 06.08.2016 16:33
Na wizytę u psychologa zawsze się jakiś patent znajdzie. Broń boże abyś nie dał do zrozumienia, że masz ją za wariatkę. To częste, ale błędne przekonanie. Albo pomysł Amor-masz depresję, częstsze nieporozumienia u was. Ja nie miałem problemów z chęcią żony do pójścia do psychologa, chodziliśmy wiele razy. Kłopotem była właściwa diagnoza, zawsze ja byłem winien ,czytaj kozioł ofiarny. Skuteczna terapia dała skutek, gdy ewidentnie żona nawywijała. Zacznijcie raczej od komunikacji między wami. Nie głupie byłoby, gdybyś sam poszedł i przedstawił problem. Psycholog znajdzie pomysł.
Najprościej załatwiła kłopot odwykówka, wysłali zaproszenie pocztą. Pełna frekwencja.
3739
<
#91 | Deleted_User dnia 06.08.2016 16:37
Nox napisała:

Cytat

Piszesz że ona to,ona tamto,ona nie potrafi rozmawiać,może ona mówi to samo o tobie?
Nie potraficie się dogadać,może spróbuj napisać list/bez obwiniania jej/


Ile ja się listów napisałem do niej w życiu, całe pudło leży w piwnicy. Zrozum Nox, że próbowałem z nią spokojnie, bez obwiniania pogadać dziesiątki razy. Zawsze kończy się tak samo, albo ciszą, albo bagatelizowaniem przez wyśmianie "tak, miałam orgazm po trzecim plastrze" czy wreszcie zwykłą kłótnię z wyzwiskami włącznie. Pewnie Wam się wydaje, że ja codziennie ją tak zamęczam, nudzę, osaczam, toksyczny mąż co to na uwięzi trzyma romantyczną duszę. Niestety jej romantyzm przy moim jest doprawdy śmieszny a "poważne rozmowy" zdarzają się raz na kilka/naście miesięcy.
Masz rację co do tego, jak będzie gdy dzieci pójdą na swoje. Jest chińskie przysłowie "Gdy dzieci wyfruną z gniazda, w domu zostaje dwoje starych diabłów". Smutna prawda niestety.
Generalnie odnoszę wrażenie, że ona chce mieć coraz większą strefę prywatności i czasem mi się wydaje, ze chce powiedzieć "a co ci do tego".

Komentarz doklejony:
Apologises napisał:

Cytat

Na wizytę u psychologa zawsze się jakiś patent znajdzie. Broń boże abyś nie dał do zrozumienia, że masz ją za wariatkę. To częste, ale błędne przekonanie. Albo pomysł Amor-masz depresję, częstsze nieporozumienia u was. Ja nie miałem problemów z chęcią żony do pójścia do psychologa, chodziliśmy wiele razy. Kłopotem była właściwa diagnoza, zawsze ja byłem winien ,czytaj kozioł ofiarny.

A powiedz mi, dlaczego wziąłeś ją do psychologa i czy to coś naprawdę dało?
5808
<
#92 | Nox dnia 06.08.2016 16:45

Cytat

Zacznijcie raczej od komunikacji między wami. Nie głupie byłoby, gdybyś sam poszedł i przedstawił problem. Psycholog znajdzie pomysł.


Gdyby potrafili rozmawiać nie byłoby problemu.Hakaa często pisze że ,,z nią się nie da rozmawiać"To trwa już kilka lat /przynajmniej 3/więc na co czekać skoro rozwód nie wchodzi w rachubę/ dopóki żona nie podejmie takiej decyzji/?
Tu bardziej chodzi o negocjacje o nabycie umiejętności komunikowania się,o znalezienie wspólnej drogi a nie o diagnozę choroby jednego z nich.
3739
<
#93 | Deleted_User dnia 06.08.2016 16:52
Noxy, tak naprawdę nie wiem już o co chodzi i może po prostu nic z tym nie robić, bo jeżeli jej nie zacznie zależeć na uzdrowieniu, to i tak nic z tego nie wyjdzie.
Może po prostu zająć się bardziej sobą, bardziej zadbać o wizerunek (chociaż zapuszczony nie jestem), zaimponować czymś spektakularnym. Może sobie przypomni, dlaczego przychodziła pogapić się w moje okno, gdy miała 16 lat :-)

Komentarz doklejony:
A to, ze kobiety szukają motyli w brzuchu z innymi mężczyznami, to niestety normalne. Tacy po prostu jesteśmy. A często zauroczenie tym innym, jest mocne do pierwszej randki, bo zaczyna się porównywać zachowania i cechy nowego ze starym. I to porównanie często jest z korzyścią dla starego. Pamiętam, gdy moja była w fazie z dentystą jak mój kumpel z klubu po treningu zagadał do mnie, czy wszystko w porządku, bo widzi, że coś nie tak. Krótko, bez szczegółów powiedziałem, że moja dziewczyna poznała kogoś w mieście, w którym się uczy. On wtedy mnie pocieszył "słuchaj, dla niej to jest nowość, motyle w brzuchu, ktoś bliżej, bo ty daleko; ale poczekaj, zacznie zauważać, że inaczej mówi niż ty, inaczej siada na łóżku, inaczej pachnie, czego innego słucha czym innym się interesuje i dziewczyna zacznie...tęsknić za tym co dobrze zna". I tak rzeczywiście się stało. Wróciła, chociaż ja nigdy nie będę pewny czy było coś więcej niż jedna randka.
5808
<
#94 | Nox dnia 06.08.2016 17:05
no raczej nie wiesz .
Jej nie zacznie zależeć........bo nie musi.
Dostaje to co chce.
Ma luz-wystarczy strzelić focha,dziewczyny po swojej stronie,zainteresowanie łosi,seks na zawołanie,imprezy jak potrzebuje,wsparcie finansowe.
Może cię lekceważyć,musi znieść czasem tylko jakąś gadkę umoralniającą.
Ona nie ma już 16 lat,inny wiek,wygląd,potrzeby,hormony,inna świadomość swojego ciała ,swoich możliwości i ....pozycji w związku.
3739
<
#95 | Deleted_User dnia 06.08.2016 17:15
Noxy, naprawdę dobre podsumowanie.
Chyba też będę strzelał focha, chociaż długo tak nie potrafię :-)
3739
<
#96 | Deleted_User dnia 06.08.2016 17:20
Dokładnie Nox, o komunikację między nimi chodzi przede wszystkim. Odnoszę wrażenie, że im obojgu na sobie zależy, ale jedno drugiego nie rozumie.
Diagnoza jest sprawą drugorzędną. Jak zawsze oboje będą mieli swoje za kołnierzem i oboje swoje grzeszki będą musieli określić i nauczyć się trochę inaczej radzić. Zaburzenie może być, wcale też go być nie musi. Po parę przykrych cech nosimy wszyscy. Będzie coś u żony Haki, to kobiecina popracuje nad tym. Gdy znajduję jakieś cechy zaburzenia zawsze piszę o skorzystaniu z porady specjalisty. Oni od tego są.
Hakaa, jedne terapie sprawdzają się, inne są niewypałami. Jak wiele innych rzeczy w naszym życiu. Podobnie z moimi terapiami, terapiami małżeńskim, terapiami żony. W najgorszym wypadku przybliżały rozwiązanie. Odwykowa terapia pomogła mi dopiero druga, co i tak jest niezłym rezultatem. Terapia małżeńska trwa parę lat do tej pory w różnych miejscach i z różnymi przerwami. Skala naszych problemów jest olbrzymia, więc tak musi być. Nawet terapie żony z jej zaburzeniem pomagają. Nie są skuteczne od razu i 100% ,ale to nie byle co. Są przy jej borderline bardzo wyczerpujące.
Może teraz przesadzam, ale myślę że dacie poskładać wszystko do kupy. Przy happy endzie napiszecie świetną komedię romantyczną. Filigranowa brunetka z wejściem smoka. Wybacz, ja już się śmieję.
3739
<
#97 | Deleted_User dnia 06.08.2016 17:21
A może jej zachowanie wynika z tego, że nie pracuje normalnie zawodowo tylko czasem mi pomaga w firemce.
Gdy w maju załatwiłem jej normalną pracę, to przez miesiąc zauważyłem duże zmiany w jej zachowaniu, in plus oczywiście. Jak nie ona, zmęczona ale szczęśliwa i miła. Niestety nie wytrzymała dojazdów i trudnego okresu próbnego (zdarzało się 12 godzin dziennie - polski kapitalizm.

Komentarz doklejony:
Apologises napisał:

Cytat

Może teraz przesadzam, ale myślę że dacie poskładać wszystko do kupy. Przy happy endzie napiszecie świetną komedię romantyczną. Filigranowa brunetka z wejściem smoka. Wybacz, ja już się śmieję.

Oj, nie taka filigranowa. Ma na czym usiąść i czym przyłożyć. W walce wręcz jest... straszna, dziewczyny z klubu bały z nią trenować więc ćwiczyła z facetami :-)
Coś mi się zdaje, że moja historyjka to bajka dla dzieci gdy porównamy ją z twoim dramatem dla dorosłych. Więc chyba ten wątek już zamknę :-)
6959
<
#98 | zgryzolowaty dnia 06.08.2016 18:08
ok jak niema się do czego czepic to czepiamy się wielokropków... piszę równoważnikami zdań...
Mogę też strzelić rozprawkę, tylko po co ? Tak jak wspomniałem, tylko widzę problem czytania ze zrozumieniem tekstu. Żebrak łózkowy to klasyfikacja gatunku osobników sikajacych na stojąco którzy żebrzą o względy kobiety z którą żyją.
Do przeczytania ze zrozumieniem w pracy o hienach. Nie zamierzam z pana robić żebraka łóżkowego, bo sam się pan zrobiłeś choć nie do końca.
Koleżeństwo poniżej proponuje terapię. Terapia jest dobra na wszystko. ;-) taki współczesny fetysz intelektualny. Moim zdaniem to ucieczka od odpowiedzialności za własne słowa i czyny. To jest mój ostatni wpis, bo szkoda mi czasu na komentowanie choroby która wymaga radykalnego cięcia i pójścia w jednym konkretnym kierunku. Zamiast tego proponuje się paracetamol, kompresy i ucieczkę w kilku kierunkach na raz. Powodzenia życzę i do zobaczenia za rok/dwa/trzy... c.d.n.
5808
<
#99 | Nox dnia 06.08.2016 18:40
Apologises

Cytat

Odnoszę wrażenie, że im obojgu na sobie zależy.


Na czym to wrażenie opierasz?
Ja odnoszę wrażenie zupełnie inne.
To że kobieta ,,uprawia seks"może oznaczać że lubi ten sport,ma potrzeby które chce zaspokoić a partnera traktuje jak narzędzie.O zachowaniu na siłowni/nie tykaj co mojej własności /już pisałam .
Nie rozmawia szczerze bo Hakaa też łatwy nie jest.Fakt że kobieta nie ma ,,swoich"dochodów również nie ułatwia decyzji o rozpoczęciu samodzielnego życia po 40 tce.

Zgrylowaty terapia nie musi wyleczyć ich związku ale może pomóc określić się każdemu z nich na spokojnie/czego nie potrafią/Hakaa nie jest gotowy na rozstanie.Konsekwencją może być uświadomienie sobie swoich potrzeb i finalnie decyzja o pójściu różnymi drogami.
Hakaa mógłby to osiągnąć stanowczością ale na to go nie stać bo boi się że żona nie będzie go zatrzymywać.
Hakaa swoim największym wrogiem jesteś Ty.Żeby żona się zmieniła musisz sam się zmienić.Siebie tłumaczysz,,taki jestem,tak zostałem wychowany,to karate.Żona też ma wytłumaczenie na brak zmiany.
Dlatego /moim zdanie/potrzebujecie negocjacji i określenia siebie,swoich potrzeb przy pomocy osoby trzeciej.To mógłby być przyjaciel,członek rodziny itd ktoś do kogo żona ma zaufanie.Może to być ktoś z zewnątrz kto potrafi i pytać i wyciszać emocje.Może ona coś zrozumie,a może nie.
Taka terapia to nie powinna być bezterminowa prośba z Twojej strony.
To powinna być decyzja ;terapia,rozstajemy się czy prowadzimy związek otwarty .

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?