Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Nie ma jednej odpowiedzi. Tylko Ty decydujesz. Jeśli potrafisz - lepiej i łatwiej jest zacząć z kimś innym od nowa. Ale jeśli to jest miłość Twojego życia to walcz. Może być, że warto, da się i można.
Generalnie moja historia jest taka, jakich tutaj wiele. Dojechała mnie moja Pani: długo, bez klasy, bezlitośnie i perfidnie. Daruje Wam szczegóły, bo nie o tym chciałem opowiedzieć. Po roku od rozstania zechciała wrócić. Rok - szmat czasu, a przyroda próżni nie znosi, zdążyłem gdzie indziej się zaangażować. Lekko nie było i dalej nie jest. Nawet teraz, po 13 latach, dalej boli każde wspomnienie. Dałem jej wolność, tak naturalnie, jak komuś kogo się kocha. Teraz żyjemy nie bez skazy. Ona "śpi obok i tak spokojnie oddycha", na górze drzemie dwójka szczęśliwych maluchów - one dają mi siłę by żyć. I tylko ja wiem jak dużo mnie to wszystko kosztuje. Warto było.
Twoja pani zechciała po roku wrócić, więc ta która posłużyła za plaster została przez Ciebie usunięta ? Czyli sprawdziłeś na kimś , jak łatwo jest dojechać drugiego człowieka. Coś jednak spać po nocach nie daje, jak widać.
Wybacz, ale dalej nie wiem dlaczego było warto. Minęło trochę czasu, co jest dobre dla Ciebie, nie dla żony, dzieci. Czym się cieszysz czego boisz?
Sama kontynuacja związku to jeszcze nie sukces.
Miałem kiedyś fajne auto, Fordzicę Sierra w kolorze blue, i pewien gostek wjechał mi kiedyś w bok...
Cytat
Nawet teraz, po 13 latach, dalej boli każde wspomnienie... Teraz żyjemy nie bez skazy... I tylko ja wiem jak dużo mnie to wszystko kosztuje.
Twierdzisz, że dalej powinienem się tym przejmować, tą katastrofą?! W ludziach tkwi trochę masochistyczna potrzeba katowania się przeszłością, choć jak na to spojrzeć teraz z boku, wydaje się to wręcz karykaturalne... Jest zawsze tu i teraz, oraz doświadczenie, którym buduje się wyłącznie jakąś przyszłość. Uczyć się, wyciągać wnioski, a cieszyć się obecną chwilą... nie wracać do brzydkiej przeszłości, czyli nie rozpamiętywać co było. Chyba, że to ma być pewnym rodzajem zemsty na sobie i na niej, bo tworzy dość toksyczny związek.
jak na ,,było warto"dużo w tym bólu,żalu a siła tylko ze ,,szczęśliwych maluchów"
Maluchy zmajstrowane po powrocie?
Po 13 latach i ,,było warto"pamiętasz równie mocno swoje zaangażowanie
I ten ,,wysiłek"w czasie teraźniejszym na dokładkę i to że lekko nadal nie jest.
Okropnie smutne i mało budujące dobrze że kochasz/oby to nie był masochizm/
Widzę, że nie tylko ja mam wrażanie, że to "warto było" napisane jest nieszczerze. Może żeby samemu sobie wmówić, że nie popełniło się błędu?
Skoro lekko nie jest, boli każde wspomnienie, to gdzie to warto było?
olant13 napisz szczerze.
ale nie warto wiązać się z kimś kto nie ma uregulowanego prawnie stanu cywilnego.
Autor teoretycznie był wolny bo
Cytat
Dałem jej wolność, tak naturalnie, jak komuś kogo się kocha.
nikt go nie zostawił,sam zdecydował.
I mimo że żona go dojechała to finalnie do niej należała decyzja .
Ktoś cierpiał/nowa partnerka/ żeby kochać mógł ktoś/?/
Więc jak żyć dalej?
Tyle Cię to kosztowało i nadal kosztuje, 13 lat minęło a ból daje ma się dobrze.
A jakie są jasne strony tego związku? Co daje Ci on dobrego? Boli ale warto. Dlaczego? Co rekompensuje Ci ból?
Olant, miłość Twojego życia ?
Wbrew wszystkiemu, pokonująca wszystkie przeszkody ?
Pokazać całemu światu, że można ?
Jejku, jakie to romantyczne
Niektóre panie może westchną z tęsknotą, gdzie takich facetów znaleźć, ale niestety w praktyce, to czysta głupota; Jak widać wiesz, że lepiej i łatwiej jest zacząć z kimś od nowa; teraz dopiero sie zorientowałeś ?
Na złamane serce kobita na zastępstwo, a potem dzieci ?
To weź może jeszcze ze dwa porządne kretydy, jeśli uważasz, że to ją bardziej z Tobą zwiąże ?
Slabe to. Powiem tak miales zamiar wrocic pod skrzydelka zdradzacza ale potrzebna ci byla manifestacja. Pokazanie zdradzaczowi jak to sobie poradzisz. Wykorzystales nowa kobiete zeby w zdradzaczu wzbudzic uczucia zeby do ciebie wrocil. Okropne to jest. Teraz lezysz i gadasz ze bylo warto. Kosztem kobiety narzedzia ktore wykorzystales. Nie kupuje tego.
Czyli jak rozumiem ktoś Ciebie przygarnął, przytulił pojawiła się zona i... kopnąłeś przytulacza w d...ę.
Dzieci śpią u góry, żona jest szczęśliwa... ktoś jednak nie jest. Pomyśl o tym.
Komentarz doklejony:
Dodam czuje się jak Ty przed rokiem. Jak czytam "zechciała wrócić" koduję szykuj się na poprawkę.
moja historia podobna więc głos zabiorę
(z tą różnicą, że moim głównym powodem "przebaczenia" były wspólne dzieci - 5 i 18 lat i wspólny kredyt hipoteczny)
też mnie dojechała, zdradzała na moich oczach (ponad 2 lata)
był rozwód, rozstanie
jak już doszedłem do siebie była też inna kobieta, ale nie jako lekarstwo bo już 2 lata po rozpoczęciu zdradzania przez żonę (w sumie jak już kończyła)
kto jest u mnie szczęśliwy? syn lat 9, który tak naprawdę to nie wiedział co się dzieje i nie wie do tej pory córka lat 23, ma już swoje życie ale chętnie korzysta z naszego fachowego wsparcia była żona - chyba nie bardzo, żyjemy razem ale ona nie ma żadnej pewności ani spokoju, finanse oddzielne, chciała nawet ślub ze mną wziąć ponownie - dla mnie to oczywiście niemożliwe ja? - nigdy nie byłem szczęśliwy, więc nawet nie wiem czy umiem, nie wiem chyba co to znaczy, trudne dzieciństwo, ojciec alkoholik, matka bezwolna i zdominowana, przyspieszony kurs dojrzewania aby się wyrwać z bagna i ... wpadka na 2 roku studiów zakończona ślubem i narodzinami córki
potem było z górki, dwadzieścia kilka lat z górki w małżeństwie z konieczności
bywam szczęśliwy patrząc jak rosną dzieci,
jak się rozwijają,
jak udało się im odziedziczyć to co dobre,
jak córka studiuje, pracuje, podróżuje
jak syn osiąga sukcesy w sporcie i w nauce
czasami też jak przejadę 100km rowerem albo wejdę na Rysy
taka sytuacja
Komentarz doklejony:
zapomniałem dodać, że prawie 3 lata po rozwodzie zaczęliśmy z byłą znowu wspólne życie, ale cały czas zdrady mieszkaliśmy ciągle pod jednym dachem z wyjątkiem kilku miesięcy - trudne to było, naprawdę!
E tam przeginacie i dorabiacie ideologię własną. Nie wiecie do końca jak było z nową partnerką i na jakich zasadach zbudowany był nowy "związek" .Teraz ludzie z różnych powodów się spotykają i chodzą ze sobą do łóżka , nie koniecznie z miłości. A to szczęście to takie wątpliwe jak dla mnie, zarówno u Olanta i Domatora. Skoro jednak tak twierdzą to nie będę zaprzeczać. To wszystko jest uzależnione od tego, co dana osoba widzi pod pojęciem "szczęśliwym być" i jaki jest jej stan emocjonalny w danym momencie.
Domator córka miała wówczas 18 lat i była w centrum wydarzeń.
Obecnie
c
Cytat
órka lat 23, ma już swoje życie ale chętnie korzysta z naszego fachowego wsparcia
czy to będzie polegało również na wzorowaniu się na życiu rodzinnym czy wręcz przeciwnie?
To dorosła osoba ale może się w którymś momencie znaleźć na tej samej ścieżce co ty .W rozmowie polecisz/poleciłeś jej swój sposób brania się z życiem za bary czy powiesz ,,nie idź tą droga"?/ślub z powodu ciąży,kredyt wiążący z drugim człowiekiem na wieki,tolerowanie zdrady,lub że jej zdrada w rodzinie niewiele zmieni/
Miałeś trudne dzieciństwo ,jej też łatwe nie było.Zdrada matki również na jej oczach,wasze kłótnie ,ten brak szczęścia pewnie widzi nie tylko u Ciebie ale i u swojej matki.Bo przecież to
Cytat
było z górki, dwadzieścia kilka lat z górki w małżeństwie z konieczności
Nie byłeś szczęśliwy w małżeństwie,ślub pod presją,trudno mi sobie wyobrazić by żona w taki ,,układzie "czuła się szczęśliwa.
E tam przeginacie i dorabiacie ideologię własną.Nie wiecie do końca jak było z nową partnerką i na jakich zasadach zbudowany był nowy "związek" .Teraz ludzie z różnych powodów się spotykają i chodzą ze sobą do łóżka , nie koniecznie z miłości.
Oj tam zaraz dorabiacie ideologie
Ja pytam, bo mnie to ciekawi. Czy po zdradzie, to już chodzimy tylko na układy? Profilaktycznie nie angażujemy się emocjonalnie? Rozumiem wejście w drugi związek, kiedy już definitywnie zakończyło się poprzedni. Mnie to nieco szokuje, że ktoś zostaje nie z powodu miłości do zdrajcy, a z powodu dzieci. A co wtedy zostaje, kiedy dzieci wyjdą już z domu?
Nox a po co się bawić we wróżbiarstwo. Czy można opisać dwadzieścia kilka lat w pięciu zdaniach? W życiu są różne chwile, uważam że ideałów nie ma a szczęśliwym się bywa.
Binka wróżbiarstwo?Wydaje mi się że ojciec rozmawia z dorosłym dzieckiem na życiowe tematy,szczególnie z takim które dużo przeszło.
Oczywiste że nie chodzi mi o to czy powie córce ,,ja zrobiłem źle ty zrób inaczej"ale czy motywowałby ja do innych kroków.
Nie da się opisać życia w pięciu zdaniach ale podejrzewam że zostały tu napisane te najważniejsze .
Ideałów może nie ma ale na szukanie szczęścia nigdy nie jest za późno.By mniej ,,bywać "a więcej ,,być"
Przy dorosłym dziecku to już mała lipa. Sam już nie mam dużego wpływu na córę, która zresztą szybko z gniazda wybyła. Ratuje szczerość i wspieranie. I pozwolenie na jej własne decyzję, następstwa tychże. Wyzwanie to młodsze dzieci.
Związek po zdradzie? Po to był lepszy. I na pewno by niewierny/niewierna był/była kimś ważnym i bliskim. Na pewno nie po to by był/była.
No ale po co wychodzić w przyszłość i fantazjować na temat co by było gdyby? Życie toczy się własnym kołem. Ja tez jestem po zdradzie dalej z tym samym facetem. Jednak nie wiem jak zachowam się "w razie czego" . A z tym szczęśliwym być to różnie bywa. Prosty przykład : dzisiaj jestem szczęśliwa bo byłam u fryzjera,kupiłam fajne ciuszki, jutro idę na imprezę i będę "chopsać", sama bez męża, i gębusia mi się śmieje do monitora i mój wpis jest radosny,pozytywny. Natomiast jeszcze dwa dni temu gdybym tu weszła to gromy latałyby po monitorze bo miałam zły humor i byłam wściekła na męża bo pojechał w trasę i nie dawał znaku życia a ja się martwiłam. I wtedy moje wpisy byłyby inne, pewnie żałowałabym ,że wybaczyłam i wiele innych takich. Samo życie moi drodzy , dlatego bierzmy poprawki na to co czytamy i nie analizujmy tak wnikliwie. Osobiście już ileś tam razy żałowałam wybaczenia i cholera wie ile razy jeszcze będę a już powodów dlaczego zostałam nie chce mi się szukać.
Generalnie jest ok i obym nie musiała zmieniać a jak będzie to czas pokaże. Zawsze będę powtarzać,że nasze życie jest za krótkie aby ciągle rozdrapywać rany.
Nie byłeś szczęśliwy w małżeństwie,ślub pod presją,trudno mi sobie wyobrazić by żona w taki ,,układzie "czuła się szczęśliwa.
decyzję o ślubie i o pozostaniu razem podjąłem w sumie tylko ja
mimo tego, że miałem dopiero 20 lat i życie przed sobą, ale tak zostałem wychowany, że jak jest dziecko - trzeba się żenić :-)
a znaliśmy się wcześniej zaledwie kilka miesięcy ... i praktycznie się rozstaliśmy
ona po prostu się zgodziła pod wpływem nacisków rodziny z obu stron
nie wiem czy wtedy zrobiłem dobrze
nie wiem czy teraz zrobiłem dobrze
niczego córce ani synowi radził nie będę (w kwestiach sercowych)
a matce córka kiedyś wypowiedziała w twarz, że autorytetem w sprawach sercowych nigdy nie będzie
i jeszcze coś o szczęściu
szczęście dają mi chwile związane z dziećmi i moimi pasjami
szczęścia nie uzależniam od partnerki a coś tam się jednak wydarza i wtedy jest miło
no ale nie o mnie tu mieliśmy deliberować tylko o olant13
a w zasadzie o jego sposobie na życie "dalej"
jak wiadomo rozwody, rozstania, opieka naprzemienna nad dziećmi, gwałtowne cięcia są obecnie w modzie
w ciągu ostatnich kilku lat więcej niż połowa moich znajomych z dziećmi rozwiodła się
dzieci najczęściej z matką (ja bym o swojego syna walczył do upadłego bo jestem z nim bardziej niż matka związany i ... mniej wybuchowy)
alimenty, jeżdżenie z domu do domu, kłótnie o to co kto dziecku kupił
nowe związki, nowe dzieci, myślicie że to dla dzieci jest dobre?
syn ma bliskich 2 kolegów z takich rozbitych rodzin, mieszkają z matkami do których dochodzą różni faceci a ojcowie nowe rodziny założyli i mają tam zupełnie nowe dzieci
wiecie jacy oni wydają się być smutni i opuszczeni, jak płaczą bez powodu, jak im brakuje poczucia bezpieczeństwa
dopóty dopóki jest się za dzieci odpowiedzialnym w sensie prawnym w sytuacjach kryzysowych trzeba się czasami wyzbyć własnych przyjemności i poświęcić
jak już dorosną i tak wybiorą własną drogę
wychowałem w miarę dobrze jedno dziecko i to samo zrobię z drugim
a potem się zobaczy :-)
I tylko ja wiem jak dużo mnie to wszystko kosztuje. Warto było.
... naprawdę warto
Sama kontynuacja związku to jeszcze nie sukces.
Cytat
Twierdzisz, że dalej powinienem się tym przejmować, tą katastrofą?! W ludziach tkwi trochę masochistyczna potrzeba katowania się przeszłością, choć jak na to spojrzeć teraz z boku, wydaje się to wręcz karykaturalne... Jest zawsze tu i teraz, oraz doświadczenie, którym buduje się wyłącznie jakąś przyszłość. Uczyć się, wyciągać wnioski, a cieszyć się obecną chwilą... nie wracać do brzydkiej przeszłości, czyli nie rozpamiętywać co było. Chyba, że to ma być pewnym rodzajem zemsty na sobie i na niej, bo tworzy dość toksyczny związek.
Maluchy zmajstrowane po powrocie?
Po 13 latach i ,,było warto"pamiętasz równie mocno swoje zaangażowanie
I ten ,,wysiłek"w czasie teraźniejszym na dokładkę i to że lekko nadal nie jest.
Okropnie smutne i mało budujące dobrze że kochasz/oby to nie był masochizm/
Skoro lekko nie jest, boli każde wspomnienie, to gdzie to warto było?
olant13 napisz szczerze.
Autor teoretycznie był wolny bo
Cytat
nikt go nie zostawił,sam zdecydował.
I mimo że żona go dojechała to finalnie do niej należała decyzja .
Ktoś cierpiał/nowa partnerka/ żeby kochać mógł ktoś/?/
Tyle Cię to kosztowało i nadal kosztuje, 13 lat minęło a ból daje ma się dobrze.
A jakie są jasne strony tego związku? Co daje Ci on dobrego? Boli ale warto. Dlaczego? Co rekompensuje Ci ból?
Wbrew wszystkiemu, pokonująca wszystkie przeszkody ?
Pokazać całemu światu, że można ?
Jejku, jakie to romantyczne
Niektóre panie może westchną z tęsknotą, gdzie takich facetów znaleźć, ale niestety w praktyce, to czysta głupota; Jak widać wiesz, że lepiej i łatwiej jest zacząć z kimś od nowa; teraz dopiero sie zorientowałeś ?
Na złamane serce kobita na zastępstwo, a potem dzieci ?
To weź może jeszcze ze dwa porządne kretydy, jeśli uważasz, że to ją bardziej z Tobą zwiąże ?
Dzieci śpią u góry, żona jest szczęśliwa... ktoś jednak nie jest. Pomyśl o tym.
Komentarz doklejony:
Dodam czuje się jak Ty przed rokiem. Jak czytam "zechciała wrócić" koduję szykuj się na poprawkę.
(z tą różnicą, że moim głównym powodem "przebaczenia" były wspólne dzieci - 5 i 18 lat i wspólny kredyt hipoteczny)
też mnie dojechała, zdradzała na moich oczach (ponad 2 lata)
był rozwód, rozstanie
jak już doszedłem do siebie była też inna kobieta, ale nie jako lekarstwo bo już 2 lata po rozpoczęciu zdradzania przez żonę (w sumie jak już kończyła)
kto jest u mnie szczęśliwy?
syn lat 9, który tak naprawdę to nie wiedział co się dzieje i nie wie do tej pory
córka lat 23, ma już swoje życie ale chętnie korzysta z naszego fachowego wsparcia
była żona - chyba nie bardzo, żyjemy razem ale ona nie ma żadnej pewności ani spokoju, finanse oddzielne, chciała nawet ślub ze mną wziąć ponownie - dla mnie to oczywiście niemożliwe
ja? - nigdy nie byłem szczęśliwy, więc nawet nie wiem czy umiem, nie wiem chyba co to znaczy, trudne dzieciństwo, ojciec alkoholik, matka bezwolna i zdominowana, przyspieszony kurs dojrzewania aby się wyrwać z bagna i ... wpadka na 2 roku studiów zakończona ślubem i narodzinami córki
potem było z górki, dwadzieścia kilka lat z górki w małżeństwie z konieczności
bywam szczęśliwy patrząc jak rosną dzieci,
jak się rozwijają,
jak udało się im odziedziczyć to co dobre,
jak córka studiuje, pracuje, podróżuje
jak syn osiąga sukcesy w sporcie i w nauce
czasami też jak przejadę 100km rowerem albo wejdę na Rysy
taka sytuacja
Komentarz doklejony:
zapomniałem dodać, że prawie 3 lata po rozwodzie zaczęliśmy z byłą znowu wspólne życie, ale cały czas zdrady mieszkaliśmy ciągle pod jednym dachem z wyjątkiem kilku miesięcy - trudne to było, naprawdę!
Cytat
No właśnie. Przecież, to też zdrada. Zdrada nowej osoby, potraktowanej jak antidotum.
Cytat
I tak łatwo zrozumiała " to już koniec baby, skończyło się love story, wracam znów do dzieci, wracam znów do żony"?
Obecnie
c
Cytat
czy to będzie polegało również na wzorowaniu się na życiu rodzinnym czy wręcz przeciwnie?
To dorosła osoba ale może się w którymś momencie znaleźć na tej samej ścieżce co ty .W rozmowie polecisz/poleciłeś jej swój sposób brania się z życiem za bary czy powiesz ,,nie idź tą droga"?/ślub z powodu ciąży,kredyt wiążący z drugim człowiekiem na wieki,tolerowanie zdrady,lub że jej zdrada w rodzinie niewiele zmieni/
Miałeś trudne dzieciństwo ,jej też łatwe nie było.Zdrada matki również na jej oczach,wasze kłótnie ,ten brak szczęścia pewnie widzi nie tylko u Ciebie ale i u swojej matki.Bo przecież to
Cytat
Nie byłeś szczęśliwy w małżeństwie,ślub pod presją,trudno mi sobie wyobrazić by żona w taki ,,układzie "czuła się szczęśliwa.
Cytat
Oj tam zaraz dorabiacie ideologie
Ja pytam, bo mnie to ciekawi. Czy po zdradzie, to już chodzimy tylko na układy? Profilaktycznie nie angażujemy się emocjonalnie? Rozumiem wejście w drugi związek, kiedy już definitywnie zakończyło się poprzedni. Mnie to nieco szokuje, że ktoś zostaje nie z powodu miłości do zdrajcy, a z powodu dzieci. A co wtedy zostaje, kiedy dzieci wyjdą już z domu?
Oczywiste że nie chodzi mi o to czy powie córce ,,ja zrobiłem źle ty zrób inaczej"ale czy motywowałby ja do innych kroków.
Nie da się opisać życia w pięciu zdaniach ale podejrzewam że zostały tu napisane te najważniejsze .
Ideałów może nie ma ale na szukanie szczęścia nigdy nie jest za późno.By mniej ,,bywać "a więcej ,,być"
Związek po zdradzie? Po to był lepszy. I na pewno by niewierny/niewierna był/była kimś ważnym i bliskim. Na pewno nie po to by był/była.
Generalnie jest ok i obym nie musiała zmieniać a jak będzie to czas pokaże. Zawsze będę powtarzać,że nasze życie jest za krótkie aby ciągle rozdrapywać rany.
Cytat
decyzję o ślubie i o pozostaniu razem podjąłem w sumie tylko ja
mimo tego, że miałem dopiero 20 lat i życie przed sobą, ale tak zostałem wychowany, że jak jest dziecko - trzeba się żenić :-)
a znaliśmy się wcześniej zaledwie kilka miesięcy ... i praktycznie się rozstaliśmy
ona po prostu się zgodziła pod wpływem nacisków rodziny z obu stron
nie wiem czy wtedy zrobiłem dobrze
nie wiem czy teraz zrobiłem dobrze
niczego córce ani synowi radził nie będę (w kwestiach sercowych)
a matce córka kiedyś wypowiedziała w twarz, że autorytetem w sprawach sercowych nigdy nie będzie
i jeszcze coś o szczęściu
szczęście dają mi chwile związane z dziećmi i moimi pasjami
szczęścia nie uzależniam od partnerki a coś tam się jednak wydarza i wtedy jest miło
no ale nie o mnie tu mieliśmy deliberować tylko o olant13
a w zasadzie o jego sposobie na życie "dalej"
jak wiadomo rozwody, rozstania, opieka naprzemienna nad dziećmi, gwałtowne cięcia są obecnie w modzie
w ciągu ostatnich kilku lat więcej niż połowa moich znajomych z dziećmi rozwiodła się
dzieci najczęściej z matką (ja bym o swojego syna walczył do upadłego bo jestem z nim bardziej niż matka związany i ... mniej wybuchowy)
alimenty, jeżdżenie z domu do domu, kłótnie o to co kto dziecku kupił
nowe związki, nowe dzieci, myślicie że to dla dzieci jest dobre?
syn ma bliskich 2 kolegów z takich rozbitych rodzin, mieszkają z matkami do których dochodzą różni faceci a ojcowie nowe rodziny założyli i mają tam zupełnie nowe dzieci
wiecie jacy oni wydają się być smutni i opuszczeni, jak płaczą bez powodu, jak im brakuje poczucia bezpieczeństwa
dopóty dopóki jest się za dzieci odpowiedzialnym w sensie prawnym w sytuacjach kryzysowych trzeba się czasami wyzbyć własnych przyjemności i poświęcić
jak już dorosną i tak wybiorą własną drogę
wychowałem w miarę dobrze jedno dziecko i to samo zrobię z drugim
a potem się zobaczy :-)