Zdrada - portal zdradzonych - News: kocha mnie i tą drugą

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:23:05
# poczciwy00:33:30
Sasza01:39:54
NowySzustek02:25:44
heniek03:47:37

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

kocha mnie i tÄ… drugÄ…Drukuj

Zdradzona przez mężaZakochałam się chyba nie w tym człowieku. Był dla mnie bogiem. Kochałam go i robiłam wszystko, żeby go uszczęśliwić. Twierdził, że mnie kocha, ale czasami może mu się zdarzyć coś z płcią piękną; twierdził, że nie będzie to miało wpływu na nasz związek. Byłam pełna obaw, ale bardzo mocno kochałam, więc zgodziłam się.Zresztą zawsze miałam niskie poczucie wartości i wydawało mi się, że mimo wszystko dam radę, bo przecież deklaruje,że nigdy mnie nie opuści. Bałam się tylko, że może się przypadkiem zakochać. I stało się. Po 40-tce zakochał się we własnej pracownicy z wzajemnością. Dowiedziałam się o tym po 4 latach tego związku, mimo, że podejrzewałam to wcześniej. Świat mi się zawalił. Gdyby wtedy zadeklarował, że chce być ze mną lub tylko z nią, byłby to tzw. standard, w końcu ona była młodsza ode mnie o jakieś 10-14 lat. Ale on twierdził , że chce być ze mną i z nią jednocześnie. Jako argumentu używał porównania do 2 naszych dzieci - które bardziej kocham, które wybrałabym w sytuacji ekstremalnej. Walczyłam o niego jak umiałam. Zmusiłam się do zaprzyjaźnienia z jego kochanką, wyperswadowaam jej, że albo ona albo ja. W końcu odeszła z pracy i związek szybko też przestał istnieć. Tylko fizycznie. Twierdził uparcie, że ją i mnie kocha i jego marzeniem jest, żebyśmy się przynajmniej zaprzyjaźniły. Ta sytuacja chyba mnie przerosła. Przestałam jeść, spać.Chciałam popełnić samobójstwo, ale wtedy przychodziły mi na myśl dzieci, więc rezygnowałam. Jedynym ukojeniem była dla mnie praca( zastąpiłam kochankę). Usiłowaliśmy odbudować nasz związek. Przemyślałam wiele rzeczy, wydawało mi się , że chyba go rozumiem, bo przecież wiem co znaczy kochać. Ale to już nie było to. Straciłam zaufanie. Czułam się jak robot. Po 4 latach dowiedziałam się od męża, że ma przeczucie graniczące z pewnością, że go zdradziłam. W związku z tym wykorzystał moją niedyspozycję związaną z operacją , kazał oddać klucze do firmy ( wspólnota majątkowa) i m. in. zakazał wychodzić z domu. Traktował mnie jak śmiecia, winną wszystkich nieszczęść w jego życiu. Na początku chwytałam się każdej możliwości, która udowodniła by moją niewinność. Po 2 latach zrezygnowałam. Po tym jak zachorowałam na guza piersi i warunkiem pomocy w leczeniu była moja niewinność, zaczęłam inaczej na to wszystko patrzeć. Guz okazał się niezłośliwy. Z czasem przemyślałam całe nasze życie, jego złośliwości wobec mnie , zdrady mniejsze i większe i postanowiłam zacząć życie od nowa. Przeprowadziłam się na parter domu. Zarejestrowałam się w UP i starałam się znaleźć pracę. Miałam wtedy 53 lata. Chodziłam, szukałam, wysyłałam CV. Bez rezultatu. W końcu ktoś się nade mną pochylił. Mimo , że nie miałam w wieku 54 lat udokumentowanego stażu pracy, zostałam zatrudniona. Dalej wszystko potoczyło się jak w bajce.Jestem cenionym pracownikiem, mam satysfakcję z pracy, którą wykonuję, odpowiednie uposażenie, jestem niezależna finansowo. Leczę się psychiatrycznie.Po konsultacji z moim psychiatrą (NFZ) doszliśmy do wniosku, że ja mojego męża będę kochała do końca mojego życia. Już nie chcę z nim być, mimo że nie mamy rozwodu. Uważam , że to był toksyczny związek. Ja byłam nikim, on był dominantem i moją wyrocznią. Jest mi w tej chwili dobrze, mimo że jestem sama. Samotność to przywilej. Tak ma zostać. Zdaję sobie sprawę z tego, że być może kiedyś on do mnie przyjdzie z prośbą o pomoc. Co mam wtedy zrobić? Odesłać go do wielu kochanek lub tej jednej , którą kochał tak jak mnie. Dla względów formalnych chciałabym powiadomić, że mimo wielu możliwości i powodów nigdy mojego męża nie zdradziłam. Nie chcę tego, mimo że nie jesteśmy razem. Jako młoda kobieta byłam dosyć frywolna, ale rozumiałam co znaczy związek i konsekwencje związane z nim. Dziewczyny: jestem już stara ale wiem jedno - jeżeli jesteście w porządku, ten który was zdradza nie jest was wart. Ja już chyba odbudowałam poczucie własnej wartości. Na pewno nie mierzy się go facetem, który usiłuje was zdominować. Miłość to piękne uczucie, czasami za tym tęsknię, ale to chyba dla mnie tylko sen.
4498
<
#1 | rekonstrukcja dnia 26.06.2016 02:13

Cytat

Jako argumentu używał porównania do 2 naszych dzieci - które bardziej kocham, które wybrałabym w sytuacji ekstremalnej.
Myśl Ramirez, myśl. Wszak to idea przez Ciebie głoszona.

Co do reszty tej historii ...

Cytat

Dla względów formalnych chciałabym powiadomić, że mimo wielu możliwości i powodów nigdy mojego męża nie zdradziłam.
No i to był Twój największy błąd, bo najprawdopodobniej klepki powskakiwałyby na swoje miejsce, a Ty zamiast grzać leżankę u psychiatry, przyjemnie spędzałabyś czas na figlach z jakimś nadobnym mężczyzną.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 26.06.2016 10:21
Kochać dwie kobiety jak matka kocha dwoje dzieci. Bajka dla swojego próżnego ego, uspokojenia sumienia i usprawiedliwienia poczynań. W połączeniu z zazdrością wyszedł z gościa niezły psychol. Zwyczajny, ordynarny psychofag.
6755
<
#3 | Yorik dnia 26.06.2016 13:08
Można kochać dwie osoby, ale napewno każdą inaczej i za coś innego; Porównywanie tego do instynktu macierzyńskiego, miłości matczynej to kompletna pomyłka, to inna miłość, oparta zupełnie na czym innym;

Cytat

Dla względów formalnych chciałabym powiadomić, że mimo wielu możliwości i powodów nigdy mojego męża nie zdradziłam. Nie chcę tego, mimo że nie jesteśmy razem.
Jako młoda kobieta byłam dosyć frywolna, ale rozumiałam co znaczy związek i konsekwencje związane z nim.


Związek trochę taki islamistyczny, jak widać i w naszej kulturze tak można, jeśli ktoś bardzo chce Uśmiech
Fajnie, jak kobieta jest uległa, posłuszna, wierna i wyrozumiała, ale nie głupia;

Odrodzona, jaka Ty odrodzona ?
Nie obraź się, ale do Twoich wniosków dziewczyny dochodzą mając już dwadzieścia parę lat, czują toksyków na kilometr, Tobie to całę życie zajeło;
Szczycisz sie tym, że nigdy nie zdradziłaś i nie chcesz nawet, gdy nie jesteście razem, po zdeptaniu przez niego wszystkiego co możliwe, bo w Twoim chorym uzależnieniu to także zdrada. Wciąż snujesz teorie, jak wół o gwiazdach. Rekonstrukcja dobrze Ci napisała. Akurat w Twoim przypadku mogło by to być zbawienne. Trafiła byś na w miarę normalnego faceta, który pokazał by Ci jak powinno być, jak mogło by być z kimś innym, to może byś trochę oświecenia doznała.
Wolałaś być ofiarą, bo znajdywałaś w tym spełnienie. To z Tobą jest coś nie tak, na ile pozwalałaś, tak miałaś bardzo uległa kobieto. Widocznie Ci było tak dobrze, wybory zawsze miałaś, dokonywałaś złych, jak widać, więc teraz nie jęcz.

Zrozumiałaś co znaczy związek ? i konsekwencje związane z nim ?
Jaki zwiÄ…zek, jakie konsekwencje ? o czym Ty piszesz ?
Powinnaś raczej zrozumieć, do czego prowadzi zły wybór partnera, który pogłębia brak poczucia wartości i chora postawa wobec niego, przyzwalanie na wszystko; powinnaś zrozumieć do czego sama doprowadziłaś, ale Ty już tego raczej nie zrozumiesz;
Przez całe życie nie wiedziałaś czego tak naprawdę chcesz i jak Twoje życie powinno wyglądać bo polegało tylko na dostosowywaniu się do innych i było dobrze. Do tego chyba zostałaś stworzona. Po co Ci teraz jakieś refleksje, że życie sobie zmarnowałaś na własne życzenie ?
5808
<
#4 | Nox dnia 26.06.2016 14:57
przez lata ofiara swojej miłości i jego czynów,teraz ofiara swojego zachowania.
Żona dla ludzi i siebie/wierna,oddana i w pobliżu/ i nie zona dla niego.
..,,jestem sama. Samotność to przywilej.."bycie samemu nie oznacza bycia samotnym.Jesteś samotna bo ..,,mojego męża będę kochała do końca mojego życia...."

Komentarz doklejony:
takie ,,na złość mamie odmrożę sobie uszy"
9937
<
#5 | Ramirez dnia 26.06.2016 15:22

Cytat

rekonstrukcja dnia czerwiec 26 2016 01:13:41
Jako argumentu używał porównania do 2 naszych dzieci - które bardziej kocham, które wybrałabym w sytuacji ekstremalnej.
Myśl Ramirez, myśl. Wszak to idea przez Ciebie głoszona.


Może nie głoszona, lecz zwykłe stwierdzenie robotycznego zjawiska, występującego dość często jak widać (oczywiście, wszyscy byśmy chcieli, by tak nie było). Robotyczność może wynikać z naszego wrodzonego egoizmu, a może z czegoś jeszcze innego.

Gdyby próbować zbudować model miłości, coś jak składniki robota, który musiałby otrzymać własny program działania, podprogramy które można wtedy wyróżnić, nazywałyby się:
- czy podoba się, czyli 'fascynacja i zauważenie',
- 'zaangażowanie się',
- 'współżycie',
- 'powielenie siÄ™'.

Jak widać, nasz robot, do działania miałby te dwa pierwsze podprogramy bez żadnych blokad, z trzecim też bywa różnie, więc w takiej sytuacji jego funkcjonowanie w świecie i poznawanie fajnych automatów, nie stanowiłoby większego problemu. Gdy tylko zadziała 'fascynacja i zauważenie', taki robot wysyła automatycznie sygnały zainteresowania, po czym otrzymuje zawsze informację zwrotną, czy jego aktywność niesie dla drugiej strony jakąś sprzyjającą przyjemność, czy też nie.

Jak widzi, że jest pozytywnie odbierany, uruchamia podprogram zaangażowania się, więc pojawiają się miłe gesty, jakieś kwiatki, prezenty, SMS-y, flirt. Gdy i to nie jest odrzucane, nasz robot może przyzwyczaić się do przeniesienia własnego ośrodka zaangażowania się, i tu pojawia się tzw. współżycie, bowiem od zawsze działa imperatyw 'powielenie się'.

Z uwagi na to, że doba dzieli się na godziny, te może nasz robuś przydzielać tak jak życie - na regenerację, na pracę, i na czas po pracy.

W domu ma zapewnioną regenerację i obsługę techniczną, a wygospodarowane godziny może przeznaczać na uruchamianie od czasu do czasu pierwszych podprogramów. Odbiera reakcje na swoje działania, widzi, że nie jest jeszcze zardzewiały, że się podoba - więc niejako agreguje te emocje do własnej kolekcji zapisanych na dysku wspomnień. Gdy zapisy stają się dość stare, postanawia co jakiś czas sprawdzać, czy uda mu się powtórzyć własną skuteczność. Nie dano mu podprogramu empatia, ale wbudowano podprogram 'egoizm' i 'przetrwać za wszelką cenę' oraz 'powielenie się', najlepiej przy minimalnych kosztach własnych. Fajne

Od takiego robota do człowieka potrafiącego kochać irracjonalnie i równie irracjonalnie wybierać, jest mu zwyczajnie nie po drodze, choć doskonale potrafi go już imitować. Czasami na swojej drodze spotykamy tylko roboty.

Niektóre całkiem piękne: https://www.youtube.com/watch?v=zD0y0...D0y0C_C7kc
Marzeniem staje się wtedy możliwość uczynienia ich wrażliwym człowiekiem...

Cytat

Jest mi w tej chwili dobrze, mimo że jestem sama. Samotność to przywilej. Tak ma zostać. Zdaję sobie sprawę z tego, że być może kiedyś on do mnie przyjdzie z prośbą o pomoc. Co mam wtedy zrobić?


"Warto zrozumieć... "życie jest poza kontrolą". Wyluzuj więc, nie przejmuj się, wszystko jest poza kontrolą. Gdybyś miał nad tym kontrolę, wtedy miałbyś się czym przejmować. ... "Martw się tylko tym, na co masz wpływ." Jeśli masz na coś wpływ, w porządku, przyłóż się i dopnij swego. Ale w większości przypadków nie możecie nic zrobić, więc po cóż martwić się czymś, na co nie macie żadnego wpływu? Wiele razy w życiu jest tak, że coś się wydarza lub nie wydarza i niewiele możecie na to poradzić. Po prostu cieszcie się z procesu. Jeśli proces oznacza, że będziecie parą, lub zostaniecie singlami r11; po prostu wykorzystajcie to jak najlepiej. Jeśli jesteś singlem, to po pierwsze niech ci się nie wydaje, że coś cię w życiu ominęło. Ludzie mnie o to pytają. Jestem mnichem od prawie 40 lat, a oni pytają: "Czy myślisz, że coś cię ominęło?" Odpowiadam: "Poranne wstawanie do pracy i stanie w korkach w każdy poniedziałkowy poranek. Ominęło mnie bycie budzonym w środku nocy przez istotę wrzeszczącą co sił w płucach."Z przymrużeniem oka Mówię tu o żonie. Myśleliście, że o dziecku, prawda? Przez całe życie coś się traci, coś się zyskuje. Bez względu na wynik, w życiu jest równowaga. Najważniejsze pytanie to czy naprawdę chcesz być w innym miejscu... Jeśli więc jesteś singlem, w porządku, przyjrzyj się korzyściom. Wykorzystajcie stan bycia singlem najlepiej jak potraficie. Czasami nie można tych rzeczy zaplanować, czasem po prostu kogoś poznajesz, zaczynacie się spotykać. Tak jest bardzo często, bo życie jest poza kontrolą. ... Tak czy siak problemy zawsze się pojawiają. Jeśli dotknęło cię cierpienie singla, naucz się cieszyć z tego stanu. Oczywiście największym problemem w życiu w pojedynkę jest samotność. Problem w tym, że ludziom się wydaje, że muszą dzielić z kimś życie. Masz już kogoś takiego, to TY. Jedynym powodem dlaczego single cierpią jest to, że nie mają przyjaciela. Mam na myśli to, że sami nie są swoimi przyjaciółmi. ...". Ajahn Brahm
5808
<
#6 | Nox dnia 26.06.2016 16:42
..,,Jako argumentu używał porównania do 2 naszych dzieci - które bardziej kocham, które wybrałabym w sytuacji ekstremalnej...."Ramirez to zwykłe pierdolety gnoja który wie że żonka wszystko łyknie byle nacisnąć odpowiedzi guziczek..
Dorosła kobieta która nie widzi różnicy między miłością do dzieci za które jest odpowiedzialna a do mężczyzny który sam dokonuje wyborów/od pierwszego spotkania,uśmiechu,pierwszej kawy z podtekstem/
Zakochana/ślepa/ da sobie wcisnąć każdy kit.
4498
<
#7 | rekonstrukcja dnia 26.06.2016 17:22
Cały problem polega na tym, że ten facet mimo wszystko był na swój sposób uczciwy, przecież uprzedził :

Cytat

Twierdził, że mnie kocha, ale czasami może mu się zdarzyć coś z płcią piękną; twierdził, że nie będzie to miało wpływu na nasz związek.

. Można mu ewentualnie zarzucić brak subtelności, ale nie nieuczciwość. Zresztą słusznie subtelności odłożył do kąta, bo priorytet ma treść informacji, jej forma jest mniej istotna. ODRODZONA wchodząc w związek nie kupowała kota w worku , jak większość z nas, tylko wiedziała na co się decyduje. Na takie układy decydują się ludzie, którym nie zależy na wyłączności , a często też z takiego powodu, że sami chcą mieć otwartą furtkę do "urozmaicenia" pożycia w ramionach kochanka/ki. Wychodzi na to , że mąż słowa dotrzymał, a ODRODZONA nie. Gdyby nie wnikała w miłostki, to najprawdopodobniej miałaby męża , który zachowywałby się w porządku pod innymi względami.

ODRODZONA, nie miej żalu do męża, bo to bez sensu. To tak , jakbyś miała pretensje o zdewastowane stopy do sprzedawcy szpilek. A kto wpadł na pomysł, żeby do biegania w maratonie założyć buty na wysokich obcasach zamiast adidasów ? A sprzedawca lojalnie ostrzegał, co ma na sprzedaż i za Twój wybór ponosisz odpowiedzialność tylko i wyłącznie Ty. Gdybyś nie robiła awantur przy reklamacji, to i on by się na Ciebie nie wkurzył.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 26.06.2016 20:03
Przezorni starożytni Grecy posługiwali się paroma określeniami ,które w naszym języku znajdujemy pod jednym "miłość" . Nie mieszali miłości "agape" jaka łączy małżonków z miłością rodzicielską, przyjaźnią, przywiązaniem do grupy itd. Bardzo trafna uwaga Nox o dziwnym pojęciu miłości do egoisty , bliskie zatraceniu w imię górnolotnych pojęć. Oby w szkołach i domach uczono chociażby o asertywności. Mniej byłoby przypadków "toksycznych związków" na własne życzenie.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 27.06.2016 19:42
To coś jak było ze mną...też byłam zdradzana, też jestem odrodzona..
Próbowałam znowu przebrnąć przez wynurzenia Ramireza... Ale nie dałam rady. Przepraszam, ale nie czytam ich bo nie mogę Uśmiech
Wiecie jak sobie wyobrażam Ramireza?
Niski, ok. 160 cm wzrostu, w okularach jakieś..2 dioptrie. Brunet, zdecydowanie ciemnie włosy... Jednak prawie łysy. Tęgi kark, krótkie ręce pokryte włosami.
Facet ma pojęcie o informatyce, jednak nie za wielkie..
Ma duuuuużżżżo czasu, bo kto ma go na tyle, by szukać w internecie odpowiednich stron, by je cytować: Albo szaleniec, albo ktoś kto nic innego tygodniami nie ma do roboty.
Z tym wielożeństwem... Myślę, że Ramirez kiedyś dawno temu został odrzucony, a teraźniejsze jego wyobrażenia to projekcje, jak chciałby, aby wyglądał świat. Tylko trochę czasu minęło, a Ramirez tego nie zauważył. Myslę też, że takie przyziemnie rzeczy jak posiadanie samochodu są mu obce. Czytałam jego wypowiedzi i myślę, że jeździ komunikacją miejską, nawet roweru nie ma.
Przepraszam Ramirez, ale w tym tygodniu zdaję egzamin z psychologii kryminalnej. Będę okeślać profil przestępców. Potraktowałam Twój przypadek, jako książkowy Uśmiech
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 27.06.2016 19:49
Z samochodem Ramireza pudło.
Sporo tych wycieczek po userach dzisiaj.
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 27.06.2016 19:54
apologises... Wiem, że mnie nie bardzo lubisz... Ale samochód Ramireza widziałeś? Daj spokój, jak tylko tyle możesz powiedzieć. Do tego jaki z Ramireza user? Chyba ze znowu o czymś nie wiemy... No więc?
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 27.06.2016 20:00
Więc nic. Nie licząc oczywistego off topu, wystawiasz swoimi uwagami świadectwo o sobie. Tyle ode mnie.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 27.06.2016 20:05
Sorry.. mam uwagi... Apologises... robisz się śmieszny. Chyba, że dotknęłam wrażliwego punktu i nie masz nic innego na obronę, jak atak..
2495
<
#14 | Tulia dnia 27.06.2016 20:23
a kto przeczytał cały tekst Ramireza pod tą historią? Z przymrużeniem oka
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 27.06.2016 21:11

Cytat

a kto przeczytał cały tekst Ramireza pod tą historią? smiley

Ja na przykład Uśmiech
9756
<
#16 | malwi dnia 27.06.2016 21:15
I ja przeczytałam. Ukłony ode mnie Ramirez.
5808
<
#17 | Nox dnia 27.06.2016 21:23
ja również przeczytałam skoro zwróciłam w związku z nim do Ramireza
6755
<
#18 | Yorik dnia 28.06.2016 03:41
Ja też czytuje Ramireza.
Z literatury science fiction wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.
A ten ostatni odcinek, mocny. To jak jedna z części Księgi Robotów Stanisława Lema Uśmiech

Sybilla,

Cytat

Przepraszam Ramirez, ale w tym tygodniu zdaję egzamin z psychologii kryminalnej. Będę okeślać profil przestępców. Potraktowałam Twój przypadek, jako książkowy

No to ładnie, Sybilla nagle straciła swój dar; nic nie widzi i się mota.
To może przełóż ten egzamin, bo jak Ci pójdzie jak z Ramirezem, to będzie wstyd.
12173
<
#19 | jagodalesna dnia 29.06.2016 23:02
Znowu się sybilli żółć ulała? Jak przykro:-). Szkoda tylko, że administrator nie przenosi nic nie wnoszących wątków tej osoby do garażu.
9937
<
#20 | Ramirez dnia 30.06.2016 05:02

Cytat

Wiecie jak sobie wyobrażam Ramireza?
Niski, ok. 160 cm wzrostu, w okularach jakieś..2 dioptrie. Brunet, zdecydowanie ciemnie włosy... Jednak prawie łysy. Tęgi kark, krótkie ręce pokryte włosami.

Cytat

To może przełóż ten egzamin, bo jak Ci pójdzie jak z Ramirezem, to będzie wstyd.


Ach, Sybillo - zaspokoję Twoją ciekawość odnośnie tego potwora, jakim mnie postrzegasz... Szeroki uśmiech
Więc kolejno, wysoki, bliżej mi 2m, jednak jeszcze bez okularów, włosy kiedyś blond, teraz będzie trafienie: już naturalny skinhead z wyglądu i przekonań ;-), tęgi kark, ale... długie ręce jak u goryla... Fajne bo te cholery w fabrykach, co jak już coś szyją, to zazwyczaj ja mam za krótko. Szok
Z reguły ludzie omijają mnie na ulicy i przechodzą na drugą stronę, choć wygląd mam spokojnego buddyjskiego mnicha po kolacji...

"Facet ma pojęcie o informatyce, jednak nie za wielkie..", jak każdy pracujący w IT Szeroki uśmiech, bo jest to dziedzina już nie do ogarnięcia :cacy

Z tym wolnym czasem, to też pudło, bo doba ma jest często zbyt krótka Szeroki uśmiech Z Internetem mam się dobrze, potrafię z niego korzystać, czasami w magiczny sposób ujawnia mi on swe tajemnice. Szeroki uśmiech
Lubię książki, literaturę, czytam - gdy tylko mogę, jestem też kindlarzem.

Z tym autem też pudło, bo mam tylko dwie Toyoty, aczkolwiek przyznaję, że pod pewnymi względami jestem Hippis Hibernatus Fajne - praktycznie nie używam telefonu, kart płatniczych i kilku innych "zdobyczy cywilizacyjnych", jak Skype czy WU, itp.

W dodatku, kolejnym autem jakie kiedyś kupię będzie... kamper, bowiem fotografuję jako hobbysta, a dotarcie do miejsc jakie lubię, takich jak Paryż, Francja czy Italia, to najlepiej na własnych kołach, z własnym łóżkiem, kuchnią i łazienką. Szeroki uśmiech

Na komunikację miejską na wyspie nie mam co liczyć, bardziej już na rower, którym czasem jednak jeżdżę i lubię Uśmiech
Na PM otrzymasz nawet moją okropną fotkę na rowerku... bo taki jestem brzydal, że się każde piękno chowa, a Słońce chmurami zasłania jak jadę... Jak ktoś jeszcze ciekaw, jak wygląda rower Ramireza, zapraszam na PM...
Szeroki uśmiech
:cacy
6755
<
#21 | Yorik dnia 30.06.2016 13:47
Mnie najbardziej interesuje porównanie tych toyot; nowa gorzej chodzi, delikatniejsza jest ? Szok
9937
<
#22 | Ramirez dnia 30.06.2016 14:26

Cytat

Mnie najbardziej interesuje porównanie tych toyot; nowa gorzej chodzi, delikatniejsza jest ?


Toyota jest jak wino - im starsza, tym lepsza... Uśmiech Dlatego, nowsza częściej śpi sobie w drugim garażu, a starsza pracuje, bo nigdy nie zawiedzie. To chyba jak z tymi dwiema męskimi miłościami, jedną woli się czasem bardziej... ale nie często jest to ta starsza... Szeroki uśmiech

Zresztą, by nie było zupełnie offtopicznie, moje małżeństwo rozpadło się przez to, że EX kupiła naszpikowanego elektroniką Nissana, z nieustającą awarią rozmaitych czujników :_jezyk. Po rozwodzie wyszła za mąż za tego, który jak się okazało w toku, ożywiał jej ten pojazd... Takie są skutki tego, gdy nie znasz się na wszystkim... ktoś zamiast zająć się tylko autem, zajmie się czasem też czyjąś żoną... Samo życie... :niemoc
12173
<
#23 | jagodalesna dnia 30.06.2016 19:17
oj Ramirez, lokowanie produktu na potęgę:-) Nieładnie:-) Czy wspomniany producent samoch. zasila finansowo Zetkę:-)?
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 30.06.2016 20:16
Do Ramireza: Wciąż podkreślasz ten swój wzrost... W innych wypowiedziach czytałam kilka razy o tym już. No więc sobie pożartowałam. Co nie zmienia faktu, że nigdy nie wierzę w to, co mężczyźni piszą o sobie (i mówią) Uśmiech
Do Jagody leśnej: Odpocznij sobie troszkę, zrelaksuj się, uśmiechnij do ludzi... Zaraz będziesz ładniejsza! Uśmiech

Komentarz doklejony:
Ogólnie wszystkim gratuluję poczucia humoru, zdaliście egzamin na piątkę! Albo na jedynkę, bo mój jest na uczelni niemieckiej. Uśmiech
Ramirez ma dwa metry wzrostu, a ja jestem jak Brigitte Nielsen... No niech ktoÅ› zaprzeczy?...
6755
<
#25 | Yorik dnia 01.07.2016 15:41
Sybilla, to Ty musisz być mała pchełka, jakieś 160 cm w dół. To tym bardziej przydał by Ci się silny mężczyzna o wyglądzie spokojnego buddyjskiego mnicha po kolacji....; Powinnaś wiedzieć gdzie w tym roku urlop spędzasz; W sumie pierwsza go zaczepiłaś, to idź za ciosem i nie marudź :-)
Na pewno się nie będziecie ze sobą nudzić Szeroki uśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?