Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Jestem w małzeństwie ze swoją żona juz bardzo długo mamy udany związek tak myślałem do tagi czasu gdy doszła do mnie wiadomość ze. Ona zdradziła mnie z poznanym przypadkowo mężczyzna w delegacji było to dawno ale boli jakby to było wczoraj .potwierdzila ten fakt . Jestem oddany i wierny i dlatego nie mogę sie z tym pogodzić wciąż mnie prześladuje myśl co oni wtedy wyczyniali bo trwało to kilka miesięcy . Poradźcie jak mam sobie z tym poradzić bo wciąż bardzo ja kocham .
Emocje a nie stabilizacja !!!!
A jak dasz emocje okazuje sie ze brak stabilizacji.
A ja sadziłem ze przysięga to jest ta wartość w, która warto wierzyć bo wiadomo ze po coś sie ja składa.
Inaczej sie jest kłamca .
A co do przyczyn to nie było żadnych chyba ze wstawimy w to ciekawość pożycia z innym mężczyzna bo takie dostałem usprawiedliwienie .
Wybacz, ale ciekawość pożycia z kimś innym można zaspokoić nawet jedną zdradą. Nie paromiesięcznym romansem. Definicja romansu to nie tylko mechaniczny seks. Gdy poczytasz więcej historii kobiecych zdrad, zobaczysz ,że najpierw jest oddalenie emocjonalne, zaangażowanie i sam seks to kulminacja romansu. Bardzo rzadko na odwrót, wtedy to już można mówić o chorych zachowaniach.
Poczęstowała Cię bajeczką.
panie kolego, czy przepracowaliście zdrade czy skończyło się na "niema o czym mówić to skonczone..." bo pan się męczy a ona nie czuje skruchy i tego, że zle zrobiła... tak to wygląda... pan się będziesz męczył...po co ?
zdradzony2807
Ja też kiedyś tak myślałem. Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że się myliłem
Przyczyną były silne emocje od tamtego faceta. U kobiet zawsze chodzi o emocje.
To nie Twoja wina, że tego nie wiedziałeś i byłeś dobrym ułożonym misiem. Nikt nas tego w szkole nie uczy, a wręcz przeciwnie, uczy się nas bycia dobrymi misiami, co prowadzi niestety niezwykle często do naszej zguby.
Ale głowa do góry, to czas by otworzyć oczy i wyrwać się ze świata złudzeń, i zacząć żyć nowym, lepszym życiem.
Tak, to brzmi śmiesznie teraz z Twojej perspektywy, ja też tak czułem gdy 2 lata temu dowiedziałem się o romansie żony.
Będzie lepiej - zobaczysz.
A co do przyczyn to nie było żadnych chyba ze wstawimy w to ciekawość pożycia z innym mężczyzna bo takie dostałem usprawiedliwienie .
A dokładnie to cóż to takiego to pożycie ?
Facet zrozumie pewnie, że bzykanie, a kobieta ?
Cytat
Emocje a nie stabilizacja !!!!
A jak dasz emocje okazuje sie ze brak stabilizacji.
Jest coś takiego jak etapy w życiu kobiety, są dość ciekawe, bo nieraz przeciwstawne;
Czemu wszyscy dziwnie z uporem maniaka zakładają, że nic dookoła przez lata się nie zmienia ?
Zdradzony2807, napisz coś więcej i dokładniej, nie cedź przez zęby;
Jesteście małżeństwem bardzo długo to znaczy ile ?
Jak dawno była ta zdrada i w jaki sposób doszła do Ciebie ta wiadomość, ktoś miał w tym interes ?
W jaki sposób potwierdziła ten fakt, nie miała wyjścia, przejęła się trochę, próbowała coś tłumaczyć, jaka jest jej reakcja ?
Jaka to w ogóle kobieta ?
"a kobieta potrzebuje emocji, a nie stabilizacji" - większość kobiet potrzebuje zarówno emocji jak i stabilizacji. Widzę, że trudno to pojąć:-)
Ha, ha, widzę, że samym kobietom najtrudniej
bo często poświęcają stabilizację i bezpieczeństwo dla chwilowych emocji, same nie wiedząc czemu
Niektóre faktycznie potrzebują obu rzeczy na raz; w domku stabilne zaplecze, a poza nim szaleństwo,
Yorik, zrozumiałeś jak chciałeś, albo jak było wygodniej:-) Jeśli nie wiesz o czym mówię, to znaczy, że uważasz, to za niemożliwe. Znam facetów, którzy ogarnęli tę skomplikowaną umiejętność:-)
"a kobieta potrzebuje emocji, a nie stabilizacji" - większość kobiet potrzebuje zarówno emocji jak i stabilizacji. Widzę, że trudno to pojąć:-)
czyli jeśli takiej kobiecie zabraknie jednego z dwóch, to zacznie szukać tego u innego. Idąc dalej, lepiej wybierać kobiety, które wolą tylko stabilizację albo tylko emocje. Hmm
LordLachdanan - "lepiej wybierać kobiety, które wolą tylko stabilizację albo tylko emocje". Ja takich nie znam, różnice tkwią w procentach :-)
Komentarz doklejony:
"czyli jeśli takiej kobiecie zabraknie jednego z dwóch, to zacznie szukać tego u innego" - i jeszcze jedno - nie każdy deficyt prowadzi do zdrady:-)
Ona zdradziła mnie z poznanym przypadkowo mężczyzna w delegacji było to dawno ale boli jakby to było wczoraj
Pozwól żonie na popełnienie błędu. Nie masz co się tym już teraz katować, bo to jak napisałeś, przeszłość. Czy wiesz, jak szybko zaciągnąć dziewczynę do łóżka? Należy wywołać w niej pozytywne emocje i nie pozwolić myśleć. Kobiety są wspaniałe właśnie dlatego, że swoje wszelkie działania, decyzje, wybory - dokonują w sporej mierze pod wpływem emocji. Są również i tacy faceci. Pojawił się w życiu żony jakiś facet, który potrafił wywołać w niej na tyle silne emocje, że nie pomyślała i mu uległa. A potem wróciło myślenie i facet jest już tylko marnym echem przeszłości.
Jak bardzo katujesz się przegranym meczem Polska - Brazylia? Katujesz się nim!? Serio?! No przecież, wszyscy to nadal przeżywamy i spać z tego powodu nie możemy... A to przecież dla świata miało kiedyś dużo większe znaczenie... :cacy Jak kochasz, to wybaczysz. A jak nie kochasz, to będziesz się tym katował wraz ze swoją wyobraźnią. Lepiej nie drążyć tematu... odpuścić przeszłość, bo zawsze jest tylko tu i teraz, oraz coś jeszcze przed nami.
Ramirez dnia czerwiec 10 2016 00:22:33
Ona zdradziła mnie z poznanym przypadkowo mężczyzna w delegacji było to dawno ale boli jakby to było wczoraj
Pozwól żonie na popełnienie błędu. Nie masz co się tym już teraz katować, bo to jak napisałeś, przeszłość. Czy wiesz, jak szybko zaciągnąć dziewczynę do łóżka? Należy wywołać w niej pozytywne emocje i nie pozwolić myśleć. Kobiety są wspaniałe właśnie dlatego, że swoje wszelkie działania, decyzje, wybory - dokonują w sporej mierze pod wpływem emocji. Są również i tacy faceci.Jak kochasz, to wybaczysz. A jak nie kochasz, to będziesz się tym katował wraz ze swoją wyobraźnią. Lepiej nie drążyć tematu... odpuścić przeszłość, bo zawsze jest tylko tu i teraz, oraz coś jeszcze przed nami
"poznanym PRZYPADKOWO"
I przypadkowo paromiesięczny romans. O słodka naiwności.
Komentarz doklejony:
Czy tylko mi zaświeca się czerwona kontrolka, gdy czytam "dobry mąż" , "związek bez problemów" ? Pewnie oznaka innej prawdy objawionej i motta życiowego "pełne brzusio i puste jajka" .:cacy
Ramirez po raz kolejny nie mogę się z Tobą zgodzić. Nie tak łatwo zaciągnąć kobietę do łóżka Chyba że jesteś jak Rasputin i żadna Ci się nie oprze, ale to też wszystko zależy od tego jakie sobie wybierasz
Kobieta która kocha, szanuje, jest związana emocjonalnie ze swoim partnerem/mężem, nigdy nie wskoczy ochoczo innemu facetowi do łóżka, nawet pod wpływem nie wiem jakich emocji. Piszę to jako kobieta, nie dziewczyna już, która ma doświadczenie w temacie z racji przeżytych związków, oraz niestety wieku
Co nie zmienia faktu, że jeśli związek "się ostał", poskładał po zdradzie i funkcjonuje, to należy tylko przyklasnąć i nie babrać się w przeszłości, nie wywoływać "demonów" skoro poszły spać.
Właśnie... spać.
Bo należy pamiętać o jednym.. Ktoś kto zdradził, może zrobić to kolejny raz. Zawsze może wrócić to coś, co spowodowało poprzedni krach. Taka osoba choć przysięga, że więcej tego nie zrobi i nawet sama w to usilnie wierzy, to jednak jest do tego zdolna i trzeba o tym pamiętać.
Związek po zdradzie, to jak siedzenie na beczce prochu. Nie wiadomo kiedy i jak może wybuchnąć.
Ja na przykład nigdy nie wybaczyłabym już zdrady. Wszystko, tylko nie to! Gdybym miała kiedyś ten rozum który mam dzisiaj.
No ale czasu się już nie cofnie
Dziś nawet nie "koleguję" się z facetami, którzy mają w przeszłości taki szlaczek.. Nie ważne co mówią i jak to tłumaczą. I dobrze mi z tym.
Ha, ha, widzę, że samym kobietom najtrudniej,
bo często poświęcają stabilizację i bezpieczeństwo dla chwilowych emocji, same nie wiedząc czemu.
Niektóre faktycznie potrzebują obu rzeczy na raz; w domku stabilne zaplecze, a poza nim szaleństw
Myślę, że to samo dotyczy mężczyzn. Ciepły domek, dobry obiadek na czas, wyprane ciuchy, żona z którą można zamienić parę zdań a na boku szaleństwo z kimś nowym, atrakcyjniejszym, ciekawszym do tego zapatrzonym w nas jak w obrazek.
Obie płcie mają ten sam problem, i nie demonizujmy kobiet, bo w tym zakresie są tak samo słabe jak my.
Nie tak łatwo zaciągnąć kobietę do łóżka Chyba że jesteś jak Rasputin i żadna Ci się nie oprze, ale to też wszystko zależy od tego jakie sobie wybierasz
Kobieta która kocha, szanuje, jest związana emocjonalnie ze swoim partnerem/mężem, nigdy nie wskoczy ochoczo innemu facetowi do łóżka, nawet pod wpływem nie wiem jakich emocji. Piszę to jako kobieta, nie dziewczyna już, która ma doświadczenie w temacie z racji przeżytych związków, oraz niestety wieku smiley
Sybillo kochana, masz absolutną rację w tym, że kobieta związana silnie emocjonalnie z mężem, nie będzie zainteresowana nową relacją. Ale zabójcą związków jest rutyna i stagnacja, oraz nuda. Wtedy mężczyzna pragnący szybkiego seksu, musi zadziałać na trzech zasadniczych płaszczyznach. Pierwsza, to atrakcyjność fizyczna, by kobieta chciała zwrócić choć przez chwilę na niego swoją uwagę. Gdy uda mu się ta sztuka, musi przedstawić przed nią swoją wartość i pozycję "w stadzie", czyli pokazać, że jest alfą. Musi być taki, by kobieta na którą poluje powiedziała: "wow". Czyli wrzuca na uszy bajer, że jest posłem, prezesem banku, biznesmenem, wziętym lekarzem (to ostatnie dość silnie działa, bo dodaje posmak opieki od razu), oferując dostęp do własnych sporych zasobów.
Ostatni, trzeci element, to właśnie zachwyt nad kobietą, to - czego brakuje zazwyczaj kobiecie w związku. Masz przełamane trzy bariery: uwagi, pozycji i zasobów, oraz zachwytu. W tym momencie, wyłącza się zazwyczaj myślenie, pojawia się przyjemność tak duża, jaka tylko jest możliwa, gdy przypomnimy sobie czyjąś adorację i zachwyt - to jest taka przyjemna emocja, że każdemu trudno się jej oprzeć, gdy dochodzą jeszcze ku zdradzie sprzyjające okoliczności. W domu mamy marudnego dziada, tu mamy prezesa czy lekarza, który chce nosić nas na rękach. Kto by nie chciał znaleźć się w takiej sytuacji?! Każda! Może nie każda by jej uległa, tej pokusie, by zrobić ten krok dalej, ale... wielu mając popsute relacje lub słabe, sięga ochoczo po te nowe, pełne przyjemnych emocji. Im bardziej dziewczę głodne takich zachwytów i emocji, tym bardziej je kreując, można je za nie kupić. Co z tego, że połowa z tego, to często najzwyklejszy bajer, makaron nawijany na uszy... skoro od zawsze działa.
Zdradzony2807, zadałem Ci konkretne pytania, które kompletnie olałeś;
Dzięki nim możesz zacząć uporządkowywać sobie parę ważnych spraw w głowie, ale to chyba dla Ciebie jak widać za trudne.
Jeśli uważasz, że poklepanie Cię po plecach, jak to zrobił Ramirez, bo powiedział co chcesz usłyszeć rozwiązuje Ci problem, to gratuluję bezrefleksyjności;
Pytanie czy jesteś otumaniony po zdradzie, czy w ogóle taki jesteś ?
Sam sobie odpowiedz, nas to średnio interesuje.
Z doświadczenia wiemy, że nie istotne, kiedy coś się wydarzyło; nie ma przedawnienia; Dla Twojej żony to historia ale nie dla Ciebie. Problem powstał dopiero teraz; powstały pytania, na ile ten udany związek był fikcją a na ile nie;
Ty nie chcesz nic wiedzieć, bo się strasznie boisz, że żona mogła mieć więcej romansów znacznie bardziej zaawansowanych niż byś chciał; że prowadziła podwójne życie; Boisz się, że ten Twój idealny świat na glinianych nóżkach runie, bo będziesz musiał odpowiedzieć sobie na pytanie kim tak naprawdę dla niej jesteś;
Masz rację; na pewno lepiej nie wiedzieć za dużo, ale gdy już uchyliła się puszka pandory, podstawy dobrze znać, żeby za chwilę nie obudzić się z ręką w...;
Nie chcesz powiedzieć, jak to się stało, że dowiedziałeś się po latach;
Prędzej czy później zaatakują Cię wątpliwości, czy nie dowiedziałeś się o jednym przypadku ze stu;
Chyba wszyscy wiemy co byś chciał, jednak sam musisz do tego dojść rozwiewając swoje wątpliwości a tym samym zyskując silne podstawy swoich decyzji i przekonań oparte na faktach nie na Twojej życzeniowości i subiektywnych wyobrażeniach. W tym parę osób próbowało Ci pomóc; ale Ty tego zupełnie nie łapiesz lub nie chcesz;
To też dobry moment aby przyjrzeć się swojemu związkowi; jeśli był naprawdę dobry, nie ma się czego obawiać, nie musisz uciekać od niewygodnych pytań; chyba, że jednak masz coś do ukrycia, bo jaki inny powód?;
W domu mamy marudnego dziada, tu mamy prezesa czy lekarza, który chce nosić nas na rękach. Kto by nie chciał znaleźć się w takiej sytuacji?! Każda! Może nie każda by jej uległa, tej pokusie, by zrobić ten krok dalej, ale... wielu mając popsute relacje lub słabe, sięga ochoczo po te nowe, pełne przyjemnych emocji. Im bardziej dziewczę głodne takich zachwytów i emocji, tym bardziej je kreując, można je za nie kupić. Co z tego, że połowa z tego, to często najzwyklejszy bajer, makaron nawijany na uszy... skoro od zawsze działa
.
Dokładnie o to chodzi Ramirez. Jak zawsze twój punkt widzenia do mnie przemawia, tylko że faceci mają podobnie. Wystarczy, że nowa pani będzie miała atrakcyjne dla nas atrybuty: zgrabne ciało, piękną buzię, uśmiech i miłe słowo tylko dla nas, może być także lekarką :-), to już myślimy "a może by tak spróbować na innym kwiatku?"
Noooo nie..... Ramirez. Idąc tym tokiem myślenia, to każdy miałby za sobą zdradę, a przecież tak nie jest. Są szczęśliwe małżeństwa, szczęśliwe związki, które latami jakoś przezwyciężają kryzysy i nie pakują się w podejrzane relacje z tymi "nawijającymi makaron na uszy". To, że my właśnie, wszyscy jak jeden, spotkaliśmy się na portalu "Zdrada", nie znaczy że świat tak wygląda.
To, że niektórzy logują się na portal dla chorych na gruźlicę np. i tam szukają pomocy nie znaczy, że na świecie są sami chorzy na gruźlicę.
Nie wszyscy, nie wszędzie i nie wszystkich zdradzają. Co nie zmienia faktu, że lepiej w życiu unikać takich, którzy przed tym nie mieli / nie mają, lub nie czują na przyszłość oporów. Tak dla własnego zdrowia lepiej
Co nie zmienia faktu, że lepiej w życiu unikać takich, którzy przed tym nie mieli / nie mają, lub nie czują na przyszłość oporów. Tak dla własnego zdrowia lepiej smiley
tylko jeden problem, jak to sprawdzić i zweryfikować ?
Okazji to naprawdę mi nie brakowało, bo nawet teraz na zainteresowanie płci przeciwnej nie narzekam, choć swego wieku nie ukrywam i nie robię z siebie "nastki" na koloniach.
Co jak co, ale ja i naiwna? Chciałabym, chciała Yorik... Naiwnością jest myśleć, żem ja naiwna
Co do tego, że nie wszyscy zdradzają... No nie wszyscy.. I to nie moja "naiwna" wiara, a rzetelna wiedza. Dobrze żyć z przekonaniem, że nie trzeba wybaczać zdrad, bo się samemu zostanie na świecie i nikt więcej nas nie będzie chciał.
Dobrze mieć taką świadomość i żyć sobie cichutko, samemu.
Trochę musiałam się nacierpieć, by to zrozumieć. Inni jak widać wciąż nad tym pracują.
Okazji to naprawdę mi nie brakowało, bo nawet teraz na zainteresowanie płci przeciwnej nie narzekam, choć swego wieku nie ukrywam i nie robię z siebie "nastki" na koloniach.
Nie o zainteresowanie Tobą mi chodziło, to wiem, jesteś intrygująca i niegłupia więc przyciągasz; ale raczej o układ gwiazd, okoliczności, w których deficyty i słabości by się objawiły ;
Hmm...samotność jako recepta na problemy w relacjach z innymi lub zdrady ?
To akurat wyszukany plus, ale są też minusy;
Czyżbyś na koloniach przeżyła pierwszą miłość, że do tego w porównaniach wracasz ?
Idąc tym tokiem myślenia, to każdy miałby za sobą zdradę, a przecież tak nie jest. Są szczęśliwe małżeństwa, szczęśliwe związki, które latami jakoś przezwyciężają kryzysy i nie pakują się w podejrzane relacje z tymi "nawijającymi makaron na uszy.
Sybilla, a może tak po prostu jest, że w tych "szczęśliwych związkach" żadnemu z partnerów nie zdarzyło się być odpowiednio kuszonym. A może słabe libido, a może mało testosteronu, a może wygoda ważniejsza albo odwagi brak. Niestety, nie wierzę w mocne więzy i w miłość do grobowej deski. Te tzw. udane małżeństwa po prostu miały szczęście, że w pobliżu nie pojawił się jakiś kurde Clooney albo Jessica Alba :-)
Hakaa powiedział z innej strony to, co chciałem przekazać. Zwrócił uwagę na szereg czynników niezależnych od nas; czyli układu gwiazd, którego nie widzimy a przypisujemy efekt sobie; Wygoda, strach i zaangażowanie w bliską osobę są chyba decydujące;
Łatwo się obnosić osobie z tym, że nie zdradziła, bo jest taka uczciwa wobec partnerów z którymi była, a tak naprawdę to nie prawda, tak wyszło a można z tego zrobić cnotę.
Hakaa zwrócił też uwagę na coś oczywistego, ale nie dla wszystkich, którzy jak widać wciąż nad tym pracują;
Są osoby, którym niczego nie jesteśmy w stanie odmówić; Każdy ma w sobie jakiś idealny, wymarzony obraz partnera czy związku, który o ile dobrze pamiętam, kształtuje się do 14 roku życia; Wystarczy, że nie mógł go znaleźć, kiedy był na to czas i zadowolił się najlepszą opcją z możliwych; na tyle dobrą, że Ci inni, co robią podjazdy, tylko śmieszą lub odpychają; Nie ulec? Łatwizna, bo niezgodne z pragnieniami i emocjami.
Utwierdza to w przekonaniu niezłomności;
W tym przodują kobiety; wiele takich kobiet poznałem w życiu; gardzących innymi, wyrażających się z obrzydzeniem, dodających sobie; wiedzących najlepiej; tak są wspaniałe i mądre;
Te same ikony wierności, orędowniczki głoszonych poglądów w momencie wpadnięcia na odpowiednią osobę w odpowiednich okolicznościach (np., odsunięcie od dotychczasowego partnera, stres lub euforia z jakiegoś powodu) zupełnie nie wiedzą, co się z nimi dzieje; jedno spojrzenie, jeden uśmiech, muśnięcie dłoni i jest po nich; Przez tą pewność, brak refleksji i nieznajomość siebie kompletna klapa.
Jeszcze jedno dla tych, dla których wszystko jest proste. Kobiety na ogół, gdy myślą o zdradzie, widzą ewidentnie podrywającego faceta w celu zaciągnięcia ich do łóżka;
Większość powie- JA NIGDY nie zdradzę i mówi zgodnie z tym, co czuje. One takie nie są; to ten inny sort tak potrafi, puszczalskie, za kogo on mnie ma. Poza tym moja reputacja to rzecz święta, kobieta musi się szanować itdr30;; hipokrytki ;
Ale gdy się taka zakocha lub zauroczyr30;.to już nie jest zdrada, to nieszczęśliwa miłość, którą warto przeżyć chociaż przez chwilę, za każdą cenę, to nic złego;
Niektóre faktycznie panują nad emocjami i są w stanie zrezygnować z miłości, zdeptać uczucia gdy widzę kobietę, która walczy z przeznaczeniem, typuje sobie; tego będę kochać a tego nie; Zawsze są to wymierne korzyści;
Niektórym coś niechcący w życiu umknęło, wielu rzeczy jeszcze nie doświadczyli; może nie doświadczą, nie są poprawne politycznie, ale to nie znaczy, że nie istnieją;
Sybillę jeszcze podrażnię
Cytat
Dobrze mieć taką świadomość i żyć sobie cichutko, samemu.
Trochę musiałam się nacierpieć, by to zrozumieć. Inni jak widać wciąż nad tym pracują.
Skąd taka pewność siebie i niedocenianie innych?
Oklepany frazes. Nie angażować się w żadne relacje, żeby nie cierpieć?
To przecież przegrana, ucieczka, odpuszczenie i ratowanie się zmianą sposobu na życie, skoro jednocześnie twierdzi się, że szczęśliwe związki istnieją, ale nie dla mnie.
Czemu innym się udało a mi nie? Może za duża pycha i wiara w swoją nieomylność wyborów, które były mocno felerne? Może wynikające z uległości, może na siłę a może oparte na naiwności?
Może jakiś defekt w utrzymywaniu odpowiednich relacji? Może za duże oczekiwania czy wymagania? Łatwiej myśleć, że to inni są do niczego;
Zależy komu na czym w życiu zależy. Mnie zależało na spokoju, harmonii i pewnych wartościach, których niestety nie dostałam w zamian. Więc jak to się mówi, "spasowałam". Wzięłam sobie mocno do serca stare chińskie przysłowie, które mówi; Nie chcesz się utopić, nie właź do wody.
Nie stronie od towarzystwa mężczyzn, wprost przeciwnie. Tylko nie mam "pożaru w majtkach" jak to obrazowo jeden z panów napisał, pisząc o kobietach po 40-tce.
Jestem w pełni pogodzona z tym, że "moja druga połowa" nie istnieje, albo istnieje i się nie spotkamy i już. Myślicie, że to przejaw pychy? A ja myślę, że rozsądku. Można to w życiu zaakceptować Okazało się nagle, że nie jestem taka beznadziejna jak wpajał mi to mój partner. Swietnie sobie radzę, nawet sama nie przypuszczałam, że taka zdolna ze mnie bestia. Żeby zagłuszyć cierpienie po rozstaniu, ustawiałam sobie poprzeczki bardzo wysoko, wyznaczałam cele prawie niemożliwe do osiągnięcia.... 90% tego, co sobie postanowiłam, osiągnęłam. Teraz już myślę, żeby przestać... bo na co mi to wszystko.. Wystarczy. Mam przed sobą może 20, może 25 lat życia w pełni zdrowia, zanim mnie demencja nie zacznie żreć. Wystarczy...
A seks?.... Temat naprawdę przereklamowany. Można bez niego świetnie się obejść. Nie dlatego, że muszę, tylko dlatego że chcę. W życiu wystarczy tylko chcieć, a wszystko jest do osiągnięcia. To ja decyduję o sobie, a nie moje popędy. To takie proste przecież
I zapewniam, że nie mam żadnego defektu. Po prostu rozumu mi z wiekiem przybyło. Szkoda tylko, że tak późno.
Komentarz doklejony:
I nie zaśmiecajmy już wątku "Zdradzonego", bo fajnie się gada, ale odbiegliśmy chyba znacznie od tematu.
Wiecie Ramirez, Haaka trochę za dużo stereotypów. Czasami to najzwyklejsza nudza lub poczucie że ma się kogoś na własność to wolno mi wszystko bo wszystko łyknie.
Niestety ale predyspozycje charakteru, wpływ osób trzecich, doświadczenia z dzieciństwa są równie ważne co okazja.
Większość z nas nie zdradzała partnerów, małżonków tylko z braku okazji? Odnośnie tych walorów "estetycznych" cóż z tego co zauważyłem ani kochankowie nie wyglądali jak Cloney, ani kochanki jak Alba.
Prezesami też z regóły nie są
Zgodzę się że okazja czyni złodzieja ale muszą być spełnione dodatkowe kryteria np: trauma z dzieciństwa, zdrada rodziców, zaburzenia osobowości. Sama okazja nie jest determinantą zdrady. Wim miałem okazję zdradzić żonę z młodszymi, ładniejszymi. Czemu zapaliły się hamulce? Nie umiem wyjaśnić, może strach przed zniszczeniem rodziny, może miłość do córek ?
Odnośnie Alfowania Panowie mój "szwagier" nie był by zakwalikowany jako padlina.
Znam przypadki z forum kobiet zdradzających z nieudacznikami, życiowymi przegranymi. Po prostu czasami nuda, czasami monotonia, czasami stara miłość z młodości. Ile przypadków tyle przykładów.
A jakie to zdradzony ma znaczenie co wtedy robili? Myślisz że wiedza jest taka łatwa do udźwignięcia? Sorry ale wiem co mówię, pamiętam każdy komplement przeciwnika i każdą przykrą rzecz sprzedaną mi. Kiedyś Skoobi powiedział dając szansę większa wiedza jest raczej niewskazana (m/w). Może o zdradzie tak. Wiedza którą zdobyli niektórzy nie chcę wymieniać (może sobie tego nie życzą) to ciężkie brzemię. I uwierz stary wiem co mówię, sama zdrada nie bolała tak jak jej otoczka.
Odnośnie tych walorów "estetycznych" cóż z tego co zauważyłem ani kochankowie nie wyglądali jak Cloney, ani kochanki jak Alba.
B40, jest sporo racji, że przedstawiamy tu pewnego rodzaju stereotypy, które raczej są pewnego rodzaju modelami, ale z jednym ale... To co my z zewnątrz postrzegamy względem wyglądu kochanka czy kochanki, różni się zdecydowanie od wykreowanych przez odległość i telefon wyobrażeń tychże. Cała sztuka podrywu polega przecież na skutecznym zbudowaniu niesamowitego wyobrażenia o sobie.
Dość często spotykałem obrazki, gdzie ona jest piękną dziewczyną, a on jest zarozumiałym bucem ze słomą w butach. Jak mu się udaje zdobyć taką pannę? On sam jest przeświadczony o swojej wspaniałości, więc on nie udaje, on przekazuje taką wspaniałość siebie dziewczynie, a ona to naiwnie kupuje. Inni muszą się nakłamać, by takie dziewczę zdobyć. Oczywiście, z czasem życie weryfikuje łobuza, ale... ona już często w ciąży, a jak dziecko, to on staje się jej konsekwencją wyboru.
Dodatkowo, ludzi ubogaca nadzieją nasza wyobraźnia. Ten gad czy larwa przez telefon, pojawiają się w naszym umyśle niczym księżniczka czy książę z bajki - niosą sobą nadzieję na spotkanie idealnego partnera. I przez długi okres czasu takimi są... W umyśle. I jak to mówią... "miłość jest ślepa", a potem się zobaczy... Umysł kreuje cudowny fantom w którym się zakochujemy, nosicielem fantoma jest właśnie gad czy larwa. Do czasu, kiedy udaje się "animowanie" fantoma - zdrada trwa w najlepsze. Gdy to zawodzi - pojawia się ogromne często zdziwienie i skruszony powrót do małżonka, o ile ten daje szansę powrotu.
Wiecie co? Wtrącę się, bo siedzę na tym forum drugi rok i nadal jestem głupia jak byłam. Przeszłam chyba wszystkie etapy: czemu? w czym byłam gorsza? bo podobno nikt nigdy nie był lepszy ode mnie. Był. W jakimś momencie był, ale to nie była moja wina. Ja już teraz jestem przekonana że gdybym była Salmą Hayek w " od zmierzchu do świtu" skrzyżowaną z Marią Stewart i tak bym przegrała z adrenaliną, z wyzwaniem, z urokiem młodszego ciała. Z tym że sprawdzę na co sobie mogę pozwolić. A to że ja ucinam takie rzeczy w zarodku, nie wysyłam sygnałów "sprawdź mnie" to może tylko dlatego że "się nie trafiło" może kwestia wychowania. Może uznałam,że mam wszystko o czym marzyłam? A on jednak pomyślał " to już wszystko? I tak już będzie zawsze?Czemu zdradzają? Bo mogą, bo to gra, sprawdzę się, taki efekt motyla. Bo nikt się nie dowie.. Że zranię tego kto mnie kocha? O tym się chyba nie myśli. Nadal nie wiem.
Ja już teraz jestem przekonana, że gdybym była Salmą Hayek w "Od zmierzchu do świtu" skrzyżowaną z Marią Stewart i tak bym przegrała z adrenaliną, z wyzwaniem, z urokiem młodszego ciała. Z tym, że sprawdzę na co sobie mogę pozwolić.
Murka, to chyba jest bardzo proste - kwestia potrzeb. Ja bym chciał mieć stabilną emocjonalnie dziewczynę, absolutnie przewidywalną, rodzinną, bogatą, z którą chciałbym wychowywać dzieci - i osiągnięcie tego było kiedyś celem samym w sobie, ale się nie udało. Teraz jest już za późno. Ale są ludzie, którzy są... uzależnieni od przyjemności doświadczania fantomów. Skosztowali raz kiedyś tych emocji i je kochają. Było powiedziane, że jak ktoś raz zdradził, to jest to osoba zwiększonego ryzyka do kolejnej zdrady. Tak, bo taka osoba doświadczyła przyjemnego emocjonalnego haju związanego z kreowaniem tego emocjonalnego wspaniałego fantoma. Jest jak narkoman na głodzie, pamiętający radość z kiedyś udanej działki czy kreski - to nadal ich kusi, ta przyjemność i ucieczka od marnej rzeczywistości. Chcą więcej i więcej...
Taki portal randkowy pełen jest ludzi będących często nadal w związkach, które żyją nadzieją na kreację emocjonalnego wspaniałego fantoma miłosnego kochanka. Część przedstawiała się jako wolne, single, część pisała, że spotyka się z kimś, czy otwarcie, że jest mężatką. Wiek podawany, przeważnie aktualny minus lat 10, zresztą to zrozumiałe
Wiedzą, że fajna przygoda czeka, gdy się odmłodzą, ale też najczęściej widnieją tam wstawiając nieautentyczne fotografie, ludzi młodych i piękniejszych. Dzięki temu ego zyskiwało, bo popularność takiej portalowej dziewczyny rośnie, wielu facetów klikało i zaczepiało, mogła sobie przebierać do woli A potem uruchamiała flirt, wymiana numerów telefonów i dzięki niemu kreowała wirtualny kontakt, uczestnicząc jako wymyślona fantomka w takiej zabawie i licząc też, że trafiła po drugiej stronie na kogoś autentycznego, sama pozostając za zasłoną iluzji. I teraz, gdy flirt buduje wspaniałe wyobrażenie idealnego kochanka - fantoma, pojawia się propozycja pierwszego spotkania... i jest różnie. Ktoś ucieknie, a ktoś stwierdzi, że zabawa to zabawa... do czasu, kiedy nic nie popsuje takiej iluzji. W sumie, dramat... w większości swoisty Unimatrix pełen ludzi w pewnym sensie ułomnych, goniących za UNIKALNĄ przyjemnością, za którą jeszcze często gotowi są portalowi płacić, za ten dostęp do swoistego współczesnego "targu niewolników" i za prawo wyboru i podglądania większej ilości zdjęć, czy za inne profity. Za przyjemność tkwienia w iluzji.
Więc jak ktoś lubi taką przyjemność flirtu i zdrady na tyle, że nie umie z niej już zrezygnować, to będzie niczym narkoman poszukiwał kolejnych emocji wynikających z kolejnych zdrad. Będzie szukał okazji do zdrad, a przy niskiej samoocenie, wyczekiwał niecierpliwie jakiejś pierwszej choćby adoracji czy zachęty. W ostateczności, zejdzie do podziemia i zarejestruje się na portalu randkowym, podając wszystko fałszywe, ale to bez znaczenia... zobaczy się później, czy upolowana zdobycz zostanie na haczyku, czy się zerwie z przerażenia... :szoook
A że zdradzany partner może przyłapać na zdradzie, czy też że będzie go bolało? A co to narkomana obchodzi, jak mu się chce... :niemoc I jeszcze prosto w oczy wygarnie, że ma prawo być szczęśliwy/a... :rozpacz
Murka, Salma Hayek jest bardzo w moim typie.
Zresztą moja małżonka to takie trochę skrzyżowanie Salmy Hayek z Catherine Zeta-Jones. Może stąd się biorą moje małżeńskie wyboje. Widziały gały co brały i łudziłem się, że inni faceci nie będą nią zainteresowani, i jakież moje zdziwienie, że zainteresowani jednak są i ona także jest ciekawa, szczególnie młodszych panów
Komentarz doklejony:
Yorik napisał:
Cytat
...Te same ikony wierności, orędowniczki głoszonych poglądów w momencie wpadnięcia na odpowiednią osobę w odpowiednich okolicznościach (np., odsunięcie od dotychczasowego partnera, stres lub euforia z jakiegoś powodu) zupełnie nie wiedzą, co się z nimi dzieje; jedno spojrzenie, jeden uśmiech, muśnięcie dłoni i jest po nich; Przez tą pewność, brak refleksji i nieznajomość siebie kompletna klapa.
Dokładnie Yorik jest tak, jak piszesz. Znam to z własnego doświadczenia. Z moją kiedyś dziewczyną a obecną żoną pierwsze dwa lata znajomości mieliśmy obłędne. "Miłość" i seks na najwyższych obrotach. Bratnia dusza i takie tam. Do czasu oczywiście. Zauważyłem z czasem, że ....chyba nie wpasowuję się w formę idealnego faceta dla mojej kobiety. Oglądała się na ulicy za wysokimi, szczuplakami z inklinacjami na artystów. Przesadne wychudzenie, długie włosy, zapadłe policzki i 190 cm to działało na nią bardzo i nieudolnie dosyć to ukrywała. Ja zawsze miałem budowę sportowca, ani niski ani za wysoki, taki wyższy, trochę bardziej umięśniony Bruce Lee ;-)
Oczywiście potwierdzała, że bardzo jej się podobam, że tylko ja i w ogóle. Ale jednak mamy coś takiego jak podświadomość i jakoś zawsze wątpiłem w te deklaracje. Gdy wyjechała z miasta do innego, do nowej szkoły zauważyłem przemianę. Gdy wziąłem ją na spytki, to dowiedziałem się, że mieszka w hotelu robotniczym ze studentami ...aktorstwa i że jest z nimi super. Zapaliła się u mnie czerwona lampka. Pojechałem kiedyś do niej bez zapowiedzi. Gdy wszedłem na jej piętro, było słychać odgłosy głośnej libacji a na korytarzu była ona z ...wysokim szczuplakiem o długich włosach nachylonym nad nią, ona wpatrzona jak w obrazek. Chłopak wpasował się w jej formę a ona już "zapomniała", że przecież ma już faceta.
A więc podpisuję się pod przemyśleniami Yorika, że tylko wydaje się nam, że jesteśmy niezłomi, wierni, kochający ale ...tylko do czasu, gdy kto pojawi się ktoś bardziej dopasowany do naszej formy.
U mnie tez cos nowego,moja historie opisywalem w zeszlym roku pt "Po 12 latach"no i fagas wywalij ja po 7 miesiacach mieszkania u niego i przyszla do mnie spowrotem ale tylko dla dobra dzieci,dodam tylko ze jej przez te dwa miesiace nawet nie muslem palcem(choc piekna kobieta)gdy jej nie bylo doszlem do siebie po tych 7 miesiacach i nagle moj spokoj zostal zburzony powrotem bo nie miala gdzie mieszkac,przez te dwa miesiace schudlem 8 kilo(stres).Co wazne ze przez te dwa miesiace wieszala na nim wszelakie gowno jakie mozna na kims powiesic,mowila ze zimy dran bez serca,ze czlowiek nie do zycia,ze w lozku totalna klapa(slyszalam jak mu to mowila nawet przez telefon),ze nigdy do niego nie wroci,zarzekala sie ze nigdy!I co?A no to ze jak zadzwonil do niej tydzien temu to tak jak stala tak znowu wziela wszystkie swoje rzeczy i poleciala na skiniecie palcem spowrotem do niego!!!Chociaz z nia juz nie bylem i bym nie byl to te dwa miesiace emocjonalnie mnie dobily,znowu sie przekonalem komu poswiecilem polowe swojego zycia,teraz musze od nowa do siebie dochodzic ze przyszed do mnie spowrotem pod dach oszust,zdrajca i wyrachowany klamca.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno czy jakas kobieta moze mi tu wytlumaczyc ze jak on jest taki slaby w lozku to dlaczego poszla do niego?Powiem jeszcze ze nie klamala ze jest cienki bo mam kolezanke ktora z nim tez byla i potwierdzila mi to,miedzy nami seks byl b.dobry zero patologi w rodzinie pomijajac jej picie piwa w duzych ilosciach,teraz niby to juz nie jest istotne ale zastanawiam sie czasami jeszcze nad tym.
A jak dasz emocje okazuje sie ze brak stabilizacji.
A ja sadziłem ze przysięga to jest ta wartość w, która warto wierzyć bo wiadomo ze po coś sie ja składa.
Inaczej sie jest kłamca .
A co do przyczyn to nie było żadnych chyba ze wstawimy w to ciekawość pożycia z innym mężczyzna bo takie dostałem usprawiedliwienie .
Poczęstowała Cię bajeczką.
Ja też kiedyś tak myślałem. Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że się myliłem
Przyczyną były silne emocje od tamtego faceta. U kobiet zawsze chodzi o emocje.
To nie Twoja wina, że tego nie wiedziałeś i byłeś dobrym ułożonym misiem. Nikt nas tego w szkole nie uczy, a wręcz przeciwnie, uczy się nas bycia dobrymi misiami, co prowadzi niestety niezwykle często do naszej zguby.
Ale głowa do góry, to czas by otworzyć oczy i wyrwać się ze świata złudzeń, i zacząć żyć nowym, lepszym życiem.
Tak, to brzmi śmiesznie teraz z Twojej perspektywy, ja też tak czułem gdy 2 lata temu dowiedziałem się o romansie żony.
Będzie lepiej - zobaczysz.
Cytat
A dokładnie to cóż to takiego to pożycie ?
Facet zrozumie pewnie, że bzykanie, a kobieta ?
Cytat
A jak dasz emocje okazuje sie ze brak stabilizacji.
Jest coś takiego jak etapy w życiu kobiety, są dość ciekawe, bo nieraz przeciwstawne;
Czemu wszyscy dziwnie z uporem maniaka zakładają, że nic dookoła przez lata się nie zmienia ?
Zdradzony2807, napisz coś więcej i dokładniej, nie cedź przez zęby;
Jesteście małżeństwem bardzo długo to znaczy ile ?
Jak dawno była ta zdrada i w jaki sposób doszła do Ciebie ta wiadomość, ktoś miał w tym interes ?
W jaki sposób potwierdziła ten fakt, nie miała wyjścia, przejęła się trochę, próbowała coś tłumaczyć, jaka jest jej reakcja ?
Jaka to w ogóle kobieta ?
zdradzony2807, jeśli nie poznasz przyczyny zdrady to pozostaniesz nadal w d... Jeśli tego nie ogarniesz to deficyty w Twoim związku były, są i będą.
Cytat
Ha, ha, widzę, że samym kobietom najtrudniej
bo często poświęcają stabilizację i bezpieczeństwo dla chwilowych emocji, same nie wiedząc czemu
Niektóre faktycznie potrzebują obu rzeczy na raz; w domku stabilne zaplecze, a poza nim szaleństwo,
Cytat
Komentarz doklejony:
"czyli jeśli takiej kobiecie zabraknie jednego z dwóch, to zacznie szukać tego u innego" - i jeszcze jedno - nie każdy deficyt prowadzi do zdrady:-)
Cytat
Pozwól żonie na popełnienie błędu. Nie masz co się tym już teraz katować, bo to jak napisałeś, przeszłość. Czy wiesz, jak szybko zaciągnąć dziewczynę do łóżka? Należy wywołać w niej pozytywne emocje i nie pozwolić myśleć. Kobiety są wspaniałe właśnie dlatego, że swoje wszelkie działania, decyzje, wybory - dokonują w sporej mierze pod wpływem emocji. Są również i tacy faceci. Pojawił się w życiu żony jakiś facet, który potrafił wywołać w niej na tyle silne emocje, że nie pomyślała i mu uległa. A potem wróciło myślenie i facet jest już tylko marnym echem przeszłości.
Jak bardzo katujesz się przegranym meczem Polska - Brazylia? Katujesz się nim!? Serio?! No przecież, wszyscy to nadal przeżywamy i spać z tego powodu nie możemy... A to przecież dla świata miało kiedyś dużo większe znaczenie... :cacy Jak kochasz, to wybaczysz. A jak nie kochasz, to będziesz się tym katował wraz ze swoją wyobraźnią. Lepiej nie drążyć tematu... odpuścić przeszłość, bo zawsze jest tylko tu i teraz, oraz coś jeszcze przed nami.
Ona zdradziła mnie z poznanym przypadkowo mężczyzna w delegacji było to dawno ale boli jakby to było wczoraj
Pozwól żonie na popełnienie błędu. Nie masz co się tym już teraz katować, bo to jak napisałeś, przeszłość. Czy wiesz, jak szybko zaciągnąć dziewczynę do łóżka? Należy wywołać w niej pozytywne emocje i nie pozwolić myśleć. Kobiety są wspaniałe właśnie dlatego, że swoje wszelkie działania, decyzje, wybory - dokonują w sporej mierze pod wpływem emocji. Są również i tacy faceci.Jak kochasz, to wybaczysz. A jak nie kochasz, to będziesz się tym katował wraz ze swoją wyobraźnią. Lepiej nie drążyć tematu... odpuścić przeszłość, bo zawsze jest tylko tu i teraz, oraz coś jeszcze przed nami
Kocham i wybaczę dzięki Ramirez
Cytat
Gratuluje ! jest sie z czego cieszyc.
W dzisiejszych czasach coraz trudniej taki znaleźć.
Cytat
no i czego jej żałujesz ?
Cytat
mogło sie zdarzyć, ze chciała zobaczyć jak to jest z innym.
Skoro została przy Tobie, to chyba nie wypadłeś źle w tym porównaniu
Cytat
no to kochaj ją dalej, ale nie dla siebie ale dla niej.
przecież pomimo tego jednego wyskoku, tworzycie udany związek.
Jezeli masz taką samą potrzebę jak żona - zobaczyc jak to bedzie z inna....
to chyba Ciebie zrozumie.
Jeżeli nie - to odpuść sobie i jej
chwili zapomnienia z kims tam, kiedyś tam ?
I przypadkowo paromiesięczny romans. O słodka naiwności.
Komentarz doklejony:
Czy tylko mi zaświeca się czerwona kontrolka, gdy czytam "dobry mąż" , "związek bez problemów" ? Pewnie oznaka innej prawdy objawionej i motta życiowego "pełne brzusio i puste jajka" .:cacy
Kobieta która kocha, szanuje, jest związana emocjonalnie ze swoim partnerem/mężem, nigdy nie wskoczy ochoczo innemu facetowi do łóżka, nawet pod wpływem nie wiem jakich emocji. Piszę to jako kobieta, nie dziewczyna już, która ma doświadczenie w temacie z racji przeżytych związków, oraz niestety wieku
Co nie zmienia faktu, że jeśli związek "się ostał", poskładał po zdradzie i funkcjonuje, to należy tylko przyklasnąć i nie babrać się w przeszłości, nie wywoływać "demonów" skoro poszły spać.
Właśnie... spać.
Bo należy pamiętać o jednym.. Ktoś kto zdradził, może zrobić to kolejny raz. Zawsze może wrócić to coś, co spowodowało poprzedni krach. Taka osoba choć przysięga, że więcej tego nie zrobi i nawet sama w to usilnie wierzy, to jednak jest do tego zdolna i trzeba o tym pamiętać.
Związek po zdradzie, to jak siedzenie na beczce prochu. Nie wiadomo kiedy i jak może wybuchnąć.
Ja na przykład nigdy nie wybaczyłabym już zdrady. Wszystko, tylko nie to! Gdybym miała kiedyś ten rozum który mam dzisiaj.
No ale czasu się już nie cofnie
Dziś nawet nie "koleguję" się z facetami, którzy mają w przeszłości taki szlaczek.. Nie ważne co mówią i jak to tłumaczą. I dobrze mi z tym.
Cytat
bo często poświęcają stabilizację i bezpieczeństwo dla chwilowych emocji, same nie wiedząc czemu.
Niektóre faktycznie potrzebują obu rzeczy na raz; w domku stabilne zaplecze, a poza nim szaleństw
Myślę, że to samo dotyczy mężczyzn. Ciepły domek, dobry obiadek na czas, wyprane ciuchy, żona z którą można zamienić parę zdań a na boku szaleństwo z kimś nowym, atrakcyjniejszym, ciekawszym do tego zapatrzonym w nas jak w obrazek.
Obie płcie mają ten sam problem, i nie demonizujmy kobiet, bo w tym zakresie są tak samo słabe jak my.
Cytat
Kobieta która kocha, szanuje, jest związana emocjonalnie ze swoim partnerem/mężem, nigdy nie wskoczy ochoczo innemu facetowi do łóżka, nawet pod wpływem nie wiem jakich emocji. Piszę to jako kobieta, nie dziewczyna już, która ma doświadczenie w temacie z racji przeżytych związków, oraz niestety wieku smiley
Sybillo kochana, masz absolutną rację w tym, że kobieta związana silnie emocjonalnie z mężem, nie będzie zainteresowana nową relacją. Ale zabójcą związków jest rutyna i stagnacja, oraz nuda. Wtedy mężczyzna pragnący szybkiego seksu, musi zadziałać na trzech zasadniczych płaszczyznach. Pierwsza, to atrakcyjność fizyczna, by kobieta chciała zwrócić choć przez chwilę na niego swoją uwagę. Gdy uda mu się ta sztuka, musi przedstawić przed nią swoją wartość i pozycję "w stadzie", czyli pokazać, że jest alfą. Musi być taki, by kobieta na którą poluje powiedziała: "wow". Czyli wrzuca na uszy bajer, że jest posłem, prezesem banku, biznesmenem, wziętym lekarzem (to ostatnie dość silnie działa, bo dodaje posmak opieki od razu), oferując dostęp do własnych sporych zasobów.
Ostatni, trzeci element, to właśnie zachwyt nad kobietą, to - czego brakuje zazwyczaj kobiecie w związku. Masz przełamane trzy bariery: uwagi, pozycji i zasobów, oraz zachwytu. W tym momencie, wyłącza się zazwyczaj myślenie, pojawia się przyjemność tak duża, jaka tylko jest możliwa, gdy przypomnimy sobie czyjąś adorację i zachwyt - to jest taka przyjemna emocja, że każdemu trudno się jej oprzeć, gdy dochodzą jeszcze ku zdradzie sprzyjające okoliczności. W domu mamy marudnego dziada, tu mamy prezesa czy lekarza, który chce nosić nas na rękach. Kto by nie chciał znaleźć się w takiej sytuacji?! Każda! Może nie każda by jej uległa, tej pokusie, by zrobić ten krok dalej, ale... wielu mając popsute relacje lub słabe, sięga ochoczo po te nowe, pełne przyjemnych emocji. Im bardziej dziewczę głodne takich zachwytów i emocji, tym bardziej je kreując, można je za nie kupić. Co z tego, że połowa z tego, to często najzwyklejszy bajer, makaron nawijany na uszy... skoro od zawsze działa.
Dzięki nim możesz zacząć uporządkowywać sobie parę ważnych spraw w głowie, ale to chyba dla Ciebie jak widać za trudne.
Jeśli uważasz, że poklepanie Cię po plecach, jak to zrobił Ramirez, bo powiedział co chcesz usłyszeć rozwiązuje Ci problem, to gratuluję bezrefleksyjności;
Pytanie czy jesteś otumaniony po zdradzie, czy w ogóle taki jesteś ?
Sam sobie odpowiedz, nas to średnio interesuje.
Z doświadczenia wiemy, że nie istotne, kiedy coś się wydarzyło; nie ma przedawnienia; Dla Twojej żony to historia ale nie dla Ciebie. Problem powstał dopiero teraz; powstały pytania, na ile ten udany związek był fikcją a na ile nie;
Ty nie chcesz nic wiedzieć, bo się strasznie boisz, że żona mogła mieć więcej romansów znacznie bardziej zaawansowanych niż byś chciał; że prowadziła podwójne życie; Boisz się, że ten Twój idealny świat na glinianych nóżkach runie, bo będziesz musiał odpowiedzieć sobie na pytanie kim tak naprawdę dla niej jesteś;
Masz rację; na pewno lepiej nie wiedzieć za dużo, ale gdy już uchyliła się puszka pandory, podstawy dobrze znać, żeby za chwilę nie obudzić się z ręką w...;
Nie chcesz powiedzieć, jak to się stało, że dowiedziałeś się po latach;
Prędzej czy później zaatakują Cię wątpliwości, czy nie dowiedziałeś się o jednym przypadku ze stu;
Chyba wszyscy wiemy co byś chciał, jednak sam musisz do tego dojść rozwiewając swoje wątpliwości a tym samym zyskując silne podstawy swoich decyzji i przekonań oparte na faktach nie na Twojej życzeniowości i subiektywnych wyobrażeniach. W tym parę osób próbowało Ci pomóc; ale Ty tego zupełnie nie łapiesz lub nie chcesz;
To też dobry moment aby przyjrzeć się swojemu związkowi; jeśli był naprawdę dobry, nie ma się czego obawiać, nie musisz uciekać od niewygodnych pytań; chyba, że jednak masz coś do ukrycia, bo jaki inny powód?;
Cytat
Dokładnie o to chodzi Ramirez. Jak zawsze twój punkt widzenia do mnie przemawia, tylko że faceci mają podobnie. Wystarczy, że nowa pani będzie miała atrakcyjne dla nas atrybuty: zgrabne ciało, piękną buzię, uśmiech i miłe słowo tylko dla nas, może być także lekarką :-), to już myślimy "a może by tak spróbować na innym kwiatku?"
To, że niektórzy logują się na portal dla chorych na gruźlicę np. i tam szukają pomocy nie znaczy, że na świecie są sami chorzy na gruźlicę.
Nie wszyscy, nie wszędzie i nie wszystkich zdradzają. Co nie zmienia faktu, że lepiej w życiu unikać takich, którzy przed tym nie mieli / nie mają, lub nie czują na przyszłość oporów. Tak dla własnego zdrowia lepiej
Cytat
Naiwność czasami jest cnotą, zwłaszcza dla kobiety, która ją dawno utraciła
Cytat
Skąd to wiesz ? może nie miałaś okazji, ale gdybyś zdradziła, chwaliła byś się tym wszem i wobec, czy jednak nie opłacało by Ci się ?
Cytat
tylko jeden problem, jak to sprawdzić i zweryfikować ?
Co jak co, ale ja i naiwna? Chciałabym, chciała Yorik... Naiwnością jest myśleć, żem ja naiwna
Co do tego, że nie wszyscy zdradzają... No nie wszyscy.. I to nie moja "naiwna" wiara, a rzetelna wiedza. Dobrze żyć z przekonaniem, że nie trzeba wybaczać zdrad, bo się samemu zostanie na świecie i nikt więcej nas nie będzie chciał.
Dobrze mieć taką świadomość i żyć sobie cichutko, samemu.
Trochę musiałam się nacierpieć, by to zrozumieć. Inni jak widać wciąż nad tym pracują.
Cytat
Nie o zainteresowanie Tobą mi chodziło, to wiem, jesteś intrygująca i niegłupia więc przyciągasz; ale raczej o układ gwiazd, okoliczności, w których deficyty i słabości by się objawiły ;
Hmm...samotność jako recepta na problemy w relacjach z innymi lub zdrady ?
To akurat wyszukany plus, ale są też minusy;
Czyżbyś na koloniach przeżyła pierwszą miłość, że do tego w porównaniach wracasz ?
Cytat
Sybilla, a może tak po prostu jest, że w tych "szczęśliwych związkach" żadnemu z partnerów nie zdarzyło się być odpowiednio kuszonym. A może słabe libido, a może mało testosteronu, a może wygoda ważniejsza albo odwagi brak. Niestety, nie wierzę w mocne więzy i w miłość do grobowej deski. Te tzw. udane małżeństwa po prostu miały szczęście, że w pobliżu nie pojawił się jakiś kurde Clooney albo Jessica Alba :-)
Łatwo się obnosić osobie z tym, że nie zdradziła, bo jest taka uczciwa wobec partnerów z którymi była, a tak naprawdę to nie prawda, tak wyszło a można z tego zrobić cnotę.
Hakaa zwrócił też uwagę na coś oczywistego, ale nie dla wszystkich, którzy jak widać wciąż nad tym pracują;
Są osoby, którym niczego nie jesteśmy w stanie odmówić; Każdy ma w sobie jakiś idealny, wymarzony obraz partnera czy związku, który o ile dobrze pamiętam, kształtuje się do 14 roku życia; Wystarczy, że nie mógł go znaleźć, kiedy był na to czas i zadowolił się najlepszą opcją z możliwych; na tyle dobrą, że Ci inni, co robią podjazdy, tylko śmieszą lub odpychają; Nie ulec? Łatwizna, bo niezgodne z pragnieniami i emocjami.
Utwierdza to w przekonaniu niezłomności;
W tym przodują kobiety; wiele takich kobiet poznałem w życiu; gardzących innymi, wyrażających się z obrzydzeniem, dodających sobie; wiedzących najlepiej; tak są wspaniałe i mądre;
Te same ikony wierności, orędowniczki głoszonych poglądów w momencie wpadnięcia na odpowiednią osobę w odpowiednich okolicznościach (np., odsunięcie od dotychczasowego partnera, stres lub euforia z jakiegoś powodu) zupełnie nie wiedzą, co się z nimi dzieje; jedno spojrzenie, jeden uśmiech, muśnięcie dłoni i jest po nich; Przez tą pewność, brak refleksji i nieznajomość siebie kompletna klapa.
Jeszcze jedno dla tych, dla których wszystko jest proste. Kobiety na ogół, gdy myślą o zdradzie, widzą ewidentnie podrywającego faceta w celu zaciągnięcia ich do łóżka;
Większość powie- JA NIGDY nie zdradzę i mówi zgodnie z tym, co czuje. One takie nie są; to ten inny sort tak potrafi, puszczalskie, za kogo on mnie ma. Poza tym moja reputacja to rzecz święta, kobieta musi się szanować itdr30;; hipokrytki ;
Ale gdy się taka zakocha lub zauroczyr30;.to już nie jest zdrada, to nieszczęśliwa miłość, którą warto przeżyć chociaż przez chwilę, za każdą cenę, to nic złego;
Niektóre faktycznie panują nad emocjami i są w stanie zrezygnować z miłości, zdeptać uczucia gdy widzę kobietę, która walczy z przeznaczeniem, typuje sobie; tego będę kochać a tego nie; Zawsze są to wymierne korzyści;
Niektórym coś niechcący w życiu umknęło, wielu rzeczy jeszcze nie doświadczyli; może nie doświadczą, nie są poprawne politycznie, ale to nie znaczy, że nie istnieją;
Sybillę jeszcze podrażnię
Cytat
Trochę musiałam się nacierpieć, by to zrozumieć. Inni jak widać wciąż nad tym pracują.
Skąd taka pewność siebie i niedocenianie innych?
Oklepany frazes. Nie angażować się w żadne relacje, żeby nie cierpieć?
To przecież przegrana, ucieczka, odpuszczenie i ratowanie się zmianą sposobu na życie, skoro jednocześnie twierdzi się, że szczęśliwe związki istnieją, ale nie dla mnie.
Czemu innym się udało a mi nie? Może za duża pycha i wiara w swoją nieomylność wyborów, które były mocno felerne? Może wynikające z uległości, może na siłę a może oparte na naiwności?
Może jakiś defekt w utrzymywaniu odpowiednich relacji? Może za duże oczekiwania czy wymagania? Łatwiej myśleć, że to inni są do niczego;
Nie stronie od towarzystwa mężczyzn, wprost przeciwnie. Tylko nie mam "pożaru w majtkach" jak to obrazowo jeden z panów napisał, pisząc o kobietach po 40-tce.
Jestem w pełni pogodzona z tym, że "moja druga połowa" nie istnieje, albo istnieje i się nie spotkamy i już. Myślicie, że to przejaw pychy? A ja myślę, że rozsądku. Można to w życiu zaakceptować Okazało się nagle, że nie jestem taka beznadziejna jak wpajał mi to mój partner. Swietnie sobie radzę, nawet sama nie przypuszczałam, że taka zdolna ze mnie bestia. Żeby zagłuszyć cierpienie po rozstaniu, ustawiałam sobie poprzeczki bardzo wysoko, wyznaczałam cele prawie niemożliwe do osiągnięcia.... 90% tego, co sobie postanowiłam, osiągnęłam. Teraz już myślę, żeby przestać... bo na co mi to wszystko.. Wystarczy. Mam przed sobą może 20, może 25 lat życia w pełni zdrowia, zanim mnie demencja nie zacznie żreć. Wystarczy...
A seks?.... Temat naprawdę przereklamowany. Można bez niego świetnie się obejść. Nie dlatego, że muszę, tylko dlatego że chcę. W życiu wystarczy tylko chcieć, a wszystko jest do osiągnięcia. To ja decyduję o sobie, a nie moje popędy. To takie proste przecież
I zapewniam, że nie mam żadnego defektu. Po prostu rozumu mi z wiekiem przybyło. Szkoda tylko, że tak późno.
Komentarz doklejony:
I nie zaśmiecajmy już wątku "Zdradzonego", bo fajnie się gada, ale odbiegliśmy chyba znacznie od tematu.
Niestety ale predyspozycje charakteru, wpływ osób trzecich, doświadczenia z dzieciństwa są równie ważne co okazja.
Większość z nas nie zdradzała partnerów, małżonków tylko z braku okazji? Odnośnie tych walorów "estetycznych" cóż z tego co zauważyłem ani kochankowie nie wyglądali jak Cloney, ani kochanki jak Alba.
Prezesami też z regóły nie są
Zgodzę się że okazja czyni złodzieja ale muszą być spełnione dodatkowe kryteria np: trauma z dzieciństwa, zdrada rodziców, zaburzenia osobowości. Sama okazja nie jest determinantą zdrady. Wim miałem okazję zdradzić żonę z młodszymi, ładniejszymi. Czemu zapaliły się hamulce? Nie umiem wyjaśnić, może strach przed zniszczeniem rodziny, może miłość do córek ?
Odnośnie Alfowania Panowie mój "szwagier" nie był by zakwalikowany jako padlina.
Znam przypadki z forum kobiet zdradzających z nieudacznikami, życiowymi przegranymi. Po prostu czasami nuda, czasami monotonia, czasami stara miłość z młodości. Ile przypadków tyle przykładów.
A jakie to zdradzony ma znaczenie co wtedy robili? Myślisz że wiedza jest taka łatwa do udźwignięcia? Sorry ale wiem co mówię, pamiętam każdy komplement przeciwnika i każdą przykrą rzecz sprzedaną mi. Kiedyś Skoobi powiedział dając szansę większa wiedza jest raczej niewskazana (m/w). Może o zdradzie tak. Wiedza którą zdobyli niektórzy nie chcę wymieniać (może sobie tego nie życzą) to ciężkie brzemię. I uwierz stary wiem co mówię, sama zdrada nie bolała tak jak jej otoczka.
Cytat
B40, jest sporo racji, że przedstawiamy tu pewnego rodzaju stereotypy, które raczej są pewnego rodzaju modelami, ale z jednym ale... To co my z zewnątrz postrzegamy względem wyglądu kochanka czy kochanki, różni się zdecydowanie od wykreowanych przez odległość i telefon wyobrażeń tychże. Cała sztuka podrywu polega przecież na skutecznym zbudowaniu niesamowitego wyobrażenia o sobie.
Dość często spotykałem obrazki, gdzie ona jest piękną dziewczyną, a on jest zarozumiałym bucem ze słomą w butach. Jak mu się udaje zdobyć taką pannę? On sam jest przeświadczony o swojej wspaniałości, więc on nie udaje, on przekazuje taką wspaniałość siebie dziewczynie, a ona to naiwnie kupuje. Inni muszą się nakłamać, by takie dziewczę zdobyć. Oczywiście, z czasem życie weryfikuje łobuza, ale... ona już często w ciąży, a jak dziecko, to on staje się jej konsekwencją wyboru.
Dodatkowo, ludzi ubogaca nadzieją nasza wyobraźnia. Ten gad czy larwa przez telefon, pojawiają się w naszym umyśle niczym księżniczka czy książę z bajki - niosą sobą nadzieję na spotkanie idealnego partnera. I przez długi okres czasu takimi są... W umyśle. I jak to mówią... "miłość jest ślepa", a potem się zobaczy... Umysł kreuje cudowny fantom w którym się zakochujemy, nosicielem fantoma jest właśnie gad czy larwa. Do czasu, kiedy udaje się "animowanie" fantoma - zdrada trwa w najlepsze. Gdy to zawodzi - pojawia się ogromne często zdziwienie i skruszony powrót do małżonka, o ile ten daje szansę powrotu.
Cytat
Murka, to chyba jest bardzo proste - kwestia potrzeb. Ja bym chciał mieć stabilną emocjonalnie dziewczynę, absolutnie przewidywalną, rodzinną, bogatą, z którą chciałbym wychowywać dzieci - i osiągnięcie tego było kiedyś celem samym w sobie, ale się nie udało. Teraz jest już za późno. Ale są ludzie, którzy są... uzależnieni od przyjemności doświadczania fantomów. Skosztowali raz kiedyś tych emocji i je kochają. Było powiedziane, że jak ktoś raz zdradził, to jest to osoba zwiększonego ryzyka do kolejnej zdrady. Tak, bo taka osoba doświadczyła przyjemnego emocjonalnego haju związanego z kreowaniem tego emocjonalnego wspaniałego fantoma. Jest jak narkoman na głodzie, pamiętający radość z kiedyś udanej działki czy kreski - to nadal ich kusi, ta przyjemność i ucieczka od marnej rzeczywistości. Chcą więcej i więcej...
Taki portal randkowy pełen jest ludzi będących często nadal w związkach, które żyją nadzieją na kreację emocjonalnego wspaniałego fantoma miłosnego kochanka. Część przedstawiała się jako wolne, single, część pisała, że spotyka się z kimś, czy otwarcie, że jest mężatką. Wiek podawany, przeważnie aktualny minus lat 10, zresztą to zrozumiałe
Wiedzą, że fajna przygoda czeka, gdy się odmłodzą, ale też najczęściej widnieją tam wstawiając nieautentyczne fotografie, ludzi młodych i piękniejszych. Dzięki temu ego zyskiwało, bo popularność takiej portalowej dziewczyny rośnie, wielu facetów klikało i zaczepiało, mogła sobie przebierać do woli A potem uruchamiała flirt, wymiana numerów telefonów i dzięki niemu kreowała wirtualny kontakt, uczestnicząc jako wymyślona fantomka w takiej zabawie i licząc też, że trafiła po drugiej stronie na kogoś autentycznego, sama pozostając za zasłoną iluzji. I teraz, gdy flirt buduje wspaniałe wyobrażenie idealnego kochanka - fantoma, pojawia się propozycja pierwszego spotkania... i jest różnie. Ktoś ucieknie, a ktoś stwierdzi, że zabawa to zabawa... do czasu, kiedy nic nie popsuje takiej iluzji. W sumie, dramat... w większości swoisty Unimatrix pełen ludzi w pewnym sensie ułomnych, goniących za UNIKALNĄ przyjemnością, za którą jeszcze często gotowi są portalowi płacić, za ten dostęp do swoistego współczesnego "targu niewolników" i za prawo wyboru i podglądania większej ilości zdjęć, czy za inne profity. Za przyjemność tkwienia w iluzji.
Więc jak ktoś lubi taką przyjemność flirtu i zdrady na tyle, że nie umie z niej już zrezygnować, to będzie niczym narkoman poszukiwał kolejnych emocji wynikających z kolejnych zdrad. Będzie szukał okazji do zdrad, a przy niskiej samoocenie, wyczekiwał niecierpliwie jakiejś pierwszej choćby adoracji czy zachęty. W ostateczności, zejdzie do podziemia i zarejestruje się na portalu randkowym, podając wszystko fałszywe, ale to bez znaczenia... zobaczy się później, czy upolowana zdobycz zostanie na haczyku, czy się zerwie z przerażenia... :szoook
A że zdradzany partner może przyłapać na zdradzie, czy też że będzie go bolało? A co to narkomana obchodzi, jak mu się chce... :niemoc I jeszcze prosto w oczy wygarnie, że ma prawo być szczęśliwy/a... :rozpacz
Zresztą moja małżonka to takie trochę skrzyżowanie Salmy Hayek z Catherine Zeta-Jones. Może stąd się biorą moje małżeńskie wyboje. Widziały gały co brały i łudziłem się, że inni faceci nie będą nią zainteresowani, i jakież moje zdziwienie, że zainteresowani jednak są i ona także jest ciekawa, szczególnie młodszych panów
Komentarz doklejony:
Yorik napisał:
Cytat
...Te same ikony wierności, orędowniczki głoszonych poglądów w momencie wpadnięcia na odpowiednią osobę w odpowiednich okolicznościach (np., odsunięcie od dotychczasowego partnera, stres lub euforia z jakiegoś powodu) zupełnie nie wiedzą, co się z nimi dzieje; jedno spojrzenie, jeden uśmiech, muśnięcie dłoni i jest po nich; Przez tą pewność, brak refleksji i nieznajomość siebie kompletna klapa.
Dokładnie Yorik jest tak, jak piszesz. Znam to z własnego doświadczenia. Z moją kiedyś dziewczyną a obecną żoną pierwsze dwa lata znajomości mieliśmy obłędne. "Miłość" i seks na najwyższych obrotach. Bratnia dusza i takie tam. Do czasu oczywiście. Zauważyłem z czasem, że ....chyba nie wpasowuję się w formę idealnego faceta dla mojej kobiety. Oglądała się na ulicy za wysokimi, szczuplakami z inklinacjami na artystów. Przesadne wychudzenie, długie włosy, zapadłe policzki i 190 cm to działało na nią bardzo i nieudolnie dosyć to ukrywała. Ja zawsze miałem budowę sportowca, ani niski ani za wysoki, taki wyższy, trochę bardziej umięśniony Bruce Lee ;-)
Oczywiście potwierdzała, że bardzo jej się podobam, że tylko ja i w ogóle. Ale jednak mamy coś takiego jak podświadomość i jakoś zawsze wątpiłem w te deklaracje. Gdy wyjechała z miasta do innego, do nowej szkoły zauważyłem przemianę. Gdy wziąłem ją na spytki, to dowiedziałem się, że mieszka w hotelu robotniczym ze studentami ...aktorstwa i że jest z nimi super. Zapaliła się u mnie czerwona lampka. Pojechałem kiedyś do niej bez zapowiedzi. Gdy wszedłem na jej piętro, było słychać odgłosy głośnej libacji a na korytarzu była ona z ...wysokim szczuplakiem o długich włosach nachylonym nad nią, ona wpatrzona jak w obrazek. Chłopak wpasował się w jej formę a ona już "zapomniała", że przecież ma już faceta.
A więc podpisuję się pod przemyśleniami Yorika, że tylko wydaje się nam, że jesteśmy niezłomi, wierni, kochający ale ...tylko do czasu, gdy kto pojawi się ktoś bardziej dopasowany do naszej formy.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno czy jakas kobieta moze mi tu wytlumaczyc ze jak on jest taki slaby w lozku to dlaczego poszla do niego?Powiem jeszcze ze nie klamala ze jest cienki bo mam kolezanke ktora z nim tez byla i potwierdzila mi to,miedzy nami seks byl b.dobry zero patologi w rodzinie pomijajac jej picie piwa w duzych ilosciach,teraz niby to juz nie jest istotne ale zastanawiam sie czasami jeszcze nad tym.