Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Mam 44 lata, jestem w związku małżeńskim 12 lat, mamy dwójkę dzieci. Rok temu żona zmieniła pracę (wcześniej pracowaliśmy w jednej firmie w koszmarnej atmosferze). Bardzo się cieszyłem, że się rozwija, że robi to co lubi w przyjaznej atmosferze, wspierałem ją. W nowej pracy żona (lat 40) otoczona młodszymi, inteligentnymi i atrakcyjnymi facetami, zaczęła wychodzić z nimi na spotkania integracyjne, na piwo itd. Niechętnie ale to akceptowałem. Do czasu gdy, żona po jednej z imprez wróciła kompletnie pijana, wymiotując w taksówce i przewracając się na chodniku. Strasznie się wkurzyłem i powiedziałem, że nie akceptuję takich wyjść, że powinna wybrać albo mnie i rodzinę albo kolegów. Niewiele ją to obeszło, powiedziała, że jeśli jej będę zabraniał wychodzić to się to źle skończy. Po kilku dniach mi przeszło ale zacząłem kojarzyć pewne fakty: ciągłe bieganie do kosmetyczki, kupowanie nowych ciuchów, wieczne przesiadywanie na czacie z koleżanką, wyłączenie historii przeglądanych stron, korzystanie z prywatnych okien, zerkanie na mnie z ukosa czy nie patrzę co pisze, straszne napalenie na te imprezy firmowe, brak czułości dla mnie. Sprawdziłem, więc o czym tak namiętnie moja żona pisze z koleżanką. Okazało się, że strasznie napaliła się na 12 lat młodszego faceta z firmy, że wiecznie o nim myśli ,że chciałaby aby ją dotykał, opisywała jak jej ciało reaguje na przypadkowy dotyk z tym facetem, że czuje mega przyciąganie takie jak nigdy ze mną. Jej koleżanka była w podobnej sytuacji ale już bardziej zaawansowanej (całowanie, pieszczoty, seks oralny). Moja strasznie jej tego zazdrościła, żałowała, że pracuje w open space, że nie ma windy i pisała że czeka na imprezy firmowe, bo tam "zawsze można gdzieś zabłądzić". Z wymiany zdań wyszło że takie coś trwa już pół roku, a na mnie żona nie może patrzeć, że jej "nie jaram", że się wypaliła. Jednocześnie też co chwila pisała i nakręcała koleżankę, że to tylko seks, na wątpliwości koleżanki pisała ze "normalność jest nuuuudna", że raz się żyje, że chciałaby poużywać sobie na boku bo to ostatnie podrygi. Postanowiła też powiększyć piersi "żeby nie było wstydu jak dojdzie co do czego" i to zrobiła. Facet wysyłał lekkie sygnały zainteresowania ale albo się bał, albo nie był do końca zdecydowany (latem ma się żenić). Czytając to doznałem szoku jak można żyć razem i być tak zakłamanym. Nie mogłem jeść, spać funkcjonować, byłem zrozpaczony, poszedłem do psychologa, a także do adwokata. Postanowiłem jednak spróbować to przetrzymać i być dla niej jeszcze lepszy z nadzieją, że zobaczę tam wpis, że tego nie zrobi i że chce być ze mną. Jednocześnie żona tak się napaliła, że seks zamiast raz na tydzień lub dwa był teraz codziennie, na szczęście mimo totalnego rozbicia mi udawało się sprostać zadaniu. Dość szybko zobaczyłem taki wpis: "dzięki tej częstotliwości seksu z mężem relacje fajne zrobily i oby się to tak zrobilo na dluzej, co nie zmienia faktu ze i tak mysle o Xsińskim". Przed kolejną imprezą napisała, ze chce podejść do typa i zapytać go wprost o zabawę miedzy nimi. Wtedy nie wytrzymałem. Zapytałem czemu się tak dziwnie zachowuje, powiedziałem że nie chcę żeby szła na imprezę firmową i że jej zachowanie jest typowe dla chcących zdradzić. Oczywiście mnie wyśmiała, wyzwała i powiedziała że to mój problem, że jestem zazdrosny, a nie jej. Gdy przedstawiłem jej dowody była w szoku, a ja powiedziałem, że skoro marzy o czymś takim to zwrócę jej wolość, bo ja nie potrafię tak żyć. Zaczęła płakać, powiedziała, że to prawda, że się napaliła że chciała to zrobić ale że nie chce się rozwodzić, żebyśmy spróbowali to naprawić. Chciałem żeby zrezygnowała z tej pracy (do tego nie byłem sam w pełni przekonany) i żeby skończyła kontakty z tą koleżanką. Powiedziała, że jeśli ją do tego zmuszę to mnie znienawidzi, a z koleżanki nie zrezygnuje, bo nigdy nie maiła takiej bratniej duszy. Zaproponowała, że nie będzie chodzić na żadne imprezy i wyjazdy firmowe i żebyśmy poszli na terapię małżeńską. Zgodziłem się, byliśmy na dwóch spotkaniach ale tam wszystko skupiało się głównie na tym co zrobić żebym jej mógł zaufać. Od tego czasu cały czas tkwi we mnie niepokój, cały czas to rozpamiętuję , żona wcale nie jest dla mnie jakaś specjalnie czulsza, nie wykazuje, że żałuje tego że mnie okłamywała i co chciała zrobić. Na terapii także powiedziała, że zrezygnuje z wyjść integracyjnych w tej firmie. Minęły 3 miesiące, a życie cały czas wydaje mi się sztuczne, cały czas myślę że żona dąży do tego na co się tak napaliła. Chciałem żeby się uwiarygodniła, że nic nie knuje i pokazała mi najnowszą korespondencję z koleżanką. Nie zgodziła się. Teraz zbliża się wyjazd firmowy nad jezioro do pensjonatu na 2 dni i żona przyszła do mnie, że chce porozmawiać, bo ona chce tam pojechać (!!!) Mówi, że otrząsnęła się już z tamtego i że potrzebuje wolności, a nie życia w klatce. Ja oczywiście nie chcę się zgodzić. Nie rozumiem w ogóle jak po swoich obietnicach może chcieć czegoś takiego. Ona wręcz żąda bym się zgodził i mówi że i tak pojedzie. Ja nie wierzę w jej słowa że się otrząsnęła, nie wierzę, że mówi prawdę. Uważam, że sama chęć wyjazdu jest wręcz chora. Zamiast pracy nad naprawą związku mam złamanie jej własnej deklaracji. Jak tu wierzyć w jej jakiekolwiek słowa? Przed chwilą mówiła co innego. Jeśli pojedzie to nie będę umiał się z tym pogodzić, nie ufam jej. Jednocześnie wiem, że takie zabranianie i to że zostanie z przymusu, a nie z miłości do mnie też jest chore. Ale jak w ogóle może chcieć tam teraz jechać????? Myślę o końcu jeśli pojedzie... Czy ktoś może coś podpowiedzieć?
Widziałeś kiedyś rozkapryszone dziecko w markecie? Widziałeś jak nic nie dociera, jak bezradni są rodzice? Widziałeś co amok potrafi uczynić ? Myślisz, że masz inną sytuację? To stan umysłu, gdzie sprowadzony zostałeś do postaci przeszkody i wroga. Śmiesz zabronić jej szczęściu. W głowie się nie mieści? Niestety. Chcesz zapobiec, wytłumaczyć? Da się rozmawiać z kimś w amoku? Skontaktuj się z dobrym prawnikiem i detektywem . Wydałeś kupę kasy na psychologów na próżno. Tak jak z pijaka nie ma co terapeutyzować w trakcie ciągu, tak do szaleńca nic nie dotrze w amoku.
Widzisz Krzysztofie, problem polega na tym że Twoje uczucia są tu najmniej ważne. Skoro się wyleczyła jak twierdzi to dlaczego:
Cytat
Chciałem żeby się uwiarygodniła, że nic nie knuje i pokazała mi najnowszą korespondencję z koleżanką. Nie zgodziła się.
,
Cytat
Ona wręcz żąda bym się zgodził i mówi że i tak pojedzie.
I Ty:
Cytat
Ja nie wierzę w jej słowa że się otrząsnęła, nie wierzę, że mówi prawdę. Uważam, że sama chęć wyjazdu jest wręcz chora.
.
Bardzo dobrze że nie wierzysz. Stara zasada nie wierz w nic co słyszysz i połowę tego co widzisz. Zdrajcy w amoku działają bezmyślnie, nie liczą się z konsekwencjami. Liczy się: TU i TERAZ.
Myśleć o końcu sobie możesz. Wiesz jaki będzie koniec? Przyjdzie popłacze. Powie że do niczego nie doszło bo w porę się opamiętała, bo Ciebie kocha zrobi oczy jak owca przed wyrokiem rozłoży nóżki i ... I znowu będzie sex co dzień, znowu będziecie razem. No na dostęp do wiadomości od "koleżanki" nie licz oczywiście. Do następnego wyjazdu.
Tylko jeden problem. Ta niepewność będzie jak herbatka z polonem. Będzie niestety zabijać powoli. Jednej rzeczy nie mogę ciągle zrozumieć dlaczego my faceci uparcie chcemy wierzyć że zdrada nie przekroczyła granicy emocjonalnej.
Krzychu kobiety są trochę inne zdrada fizyczna jest już tylko dopełnienie tej emocjonalnej. (Wiem sam tak miałem)
Apologises ma rację. Rozmowa z zdrajcą w amoku to rzucanie pereł przed wieprze. Możesz zaklinać na dzieci, na wspólnie spędzone życie. Możesz grozić że nie masz po co żyć i... znaczenie będzie to miało żadne.
Teraz jesteś "facetem który jej nie kręci" (mogło być gorzej mogłeś być kimś kto się jej nawet fizycznie nie podoba )
Na początek wizyta u prawnika, jak wyglądają sprawy finansowe(kto jest doręczycielem kasy w małżeństwie), ile dzieci. Mieszkanie dom kredyty? O końcu to pomyślisz na spokojnie. Na razie masz domysły i słowa zdrajcy (pewnie tylko czubek góry lodowej). Jak komunikuje się z koleżanką, czy masz dostęp do jej telefonu masz pytania pytaj na PW. Zdrajcy też czytają to forum nie chcemy dawać złodziejom kluczy do skarbca.
Pamiętaj wojnę wygrywa nie ten kto jest silniejszy ale ten kto się lepiej przygotuje.
I niestety łyżka dziegciu. Jej pomysł z wyjazdem to trochę Twoja zasługa a właściwie odpalenia petardy (nie bomby). Troszkę huk wystraszył, wizyta u psychologa i dalej swoje. Przygotuj się na zejście do podziemia. :niemoc
Mówi, że otrząsnęła się już z tamtego i że potrzebuje wolności, a nie życia w klatce. Ja oczywiście nie chcę się zgodzić.
potrzebuje wolności - kazdy potrzebuje.
Ty nie masz prawa jej tego zabraniać, to jej życie, jej wybory, jej odpowiedzialnośc za nie.
Tak samo, jak Twoje życie to Twoje wybory, Twoja odpowiedzialność za nie.
Ty już swoje zdanie powiedziałeś - koniec imprez integracyjnych, koniec tej pracy, koniec znajomości z tą koleżanką - albo - rozwód.
Odpuściłeś :
1. pracę,
2. koleżankę,
i nie złozyłeś wniosku o rozwód.
Pozostał 3 warunek - koniec z imprezami.
Albo go odpuszczasz, albo przynajmniej choć raz jesteś konsekwentny.
Żona zrobi co bedzie chciała,
Ty zrobisz co bedziesz chciał.
Najlepsza jest konsekwencja - chcesz jechać - jedź, w takim wypadku składam wniosek o rozwód z Twojej winy.
Zero dalszych dyskusji, negocjacji, przekomarzania się.
Koniec kropka.
No chyba, że nawet ten ostatni warunek odpuścisz...
Wtedy nie ma się czego dziwić żonie że ma w dooopie mieczaka którego można zrobić zawsze na szaro.
koleżeństwo wykonało kawał dobrej roboty...ja tylko krótko powtórzę, zmiana pracy, koniec z psiapsiółką...chce jechać ok ale na drogę pozew rozwodowy do rąsi... niestety, na tym wyjezdzie ona sobie pewnikiem pozwem d...podetrze bo najważniejsza będzie laska dla obiektu... ona ma pożar w majtkach a to może ugasić tylko naprawdę duuuużaaa ilość lodowatej wody...
Przy aktualnej Twojej postawie ona i tak pójdzie w długą i to pewnie z nie jednym, niezależnie czy uda Ci się coś dowiedzieć czy nie; Masz to jak w banku. Nie upilnujesz jej albo drobnymi kroczkami tak przesunie granicę, bo to robi, że nie pozostanie Ci nic innego, jak udawać, że wierzysz w wymyślane na poczekaniu bajeczki; Teraz poczucie winy odrabia bzykaniem z Tobą, ale i to się skończy; Już Cię nie szanuje, a za chwile zupełnie przestanie jej na czymkolwiek zależeć;
Pamiętaj, że nie sama zdrada jest problemem tylko to co ze sobą niesie jak się wyda; wywrócenie życia całej rodzinie do góry nogami;
Masz chyba 3 opcje:
1. Ugasić pożar w majtkach ogromnym kubłem zimnej wody z nastawieniem, co ma być to będzie, ale to i tak będzie lepsze od tego co jest;
Zimna woda z zaskoczenia działa. Nawet na suczki, które się już zdążyły szczepić gdzieś tam na trawniku. Uciekają tak, że mało fujarki amantowi nie urwą chcąc się wyzwolić z kleszczy miłości
2. Zaproponować wspólną zabawę, żeby nie była to zdrada lub zdrada kontrolowana, granice ustalacie razem tak, żebyś Ty też jakąś przyjemność z tego miał, no i kontrolę; Problem w tym, że może jej się spodobać bardziej niż Tobie
3. Zamykasz oczy, niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba i liczysz na to, że się nie zdecyduje po ostrzeżeniu na inne fujarki. Jak się zdecyduje. masz dowody i się rozstajesz;
Jeśli będziesz liczył, że się wyszaleje i wróci. Niestety, gdy da jej to fajne emocje, których nie ma z Tobą, to ryzyko, że końca nie będzie; Może się z tym przed Tobą chować lub nie; nie będziesz akceptował, to się rozstanie z wrzodem na d.., który ją ogranicza;
Jedyna korzyść, że będziesz mógł sobie też pozwalać na wiele i jak się w kimś po drodze nie zakocha na dobre, nie uzna że złapała lepszego i że Ty jesteś balastem; będziecie takim małżeństwem otwartym. Wracać będziecie do siebie na chwilę, gdy akurat nikogo na horyzoncie nie będzie;
Ma ktoś inne opcje ?
Pomysły całkiem ciekawe, może sadomacho by włączyć?
Chętnie bym porównał aktualny stan głowy tej kobiety do mojego na kacu i głodzie. Możesz walnąć mi kazanie umoralniające, zabrać kasę, dokumenty, cenne rzeczy, wywieźć w obce miasto . I bankowo schleję się bez żadnego wysiłku. Na mój gust słowo "na razie" w tytule można wykreślić. Pilnować bez sensu. Trzeba mieć tyle argumentów, tyle odebrać w konsekwencjach by nią wstrząsnęło. Być może pomoże . Straszyć to można małe dzieci, nie dorosłą kobietę.
bardzo ci wspolczuję moja sytuacja jest też nie do pozazdroszczenia niestety
jak czytam takie posty to sie zawsze zastanawiam dlaczego pożadni ludzie nie moga trafic na pożadnych a ci co zdradzaja na takich samych ? czy to nie byłoby sprawiedliwe
Powiem Ci jedno. Ja żonę pytałem w momencie jak pojawiła się w mojej głowie myśl że mnie zdradza o to czy coś odwala. Powiedziała że nie ma nic takiego i sprzedała mi jakąs tam bajeczkę że była tu i tam bla bla bla. Uciąłem temat i szybko go zmieniłem żeby nie zeszła do podziemia. Poczekałem od tego momentu ze 3 tygodnie i klops wpadła. Wykryłem jej piękny romansik który mogła przerwać jeśli już wiedziała że coś podejrzewam. Nie zrobiła tego. To dowodzi tylko tego co napisały Ci osoby powyżej że ktoś w amoku, zauroczeniu, zakochaniu, fascynacji czy jak to nazwać nie myśli wcale, nie uważa i nie próbuje uważać. Nie widzi tego że każde spreparowane wyjście, wymyślona impreza integracyjna i wiele innych elementów są widoczne i wręcz śmierdzą ściemą z daleka. Takie osoby nie mają pojęcia o tym jak to wszytko jest widoczne i jakie sygnały wysyłają. Tak to już jest. Powiem Ci jedno twoja żona ma już popsute w głowie bardzo mocno i ciężko będzie Ci ostudzić jej emocje. Jedyne co możesz to kubeł zimnej wody w stylu "jak wyjdziesz na tą imprezę to możesz już nie wracać bo nie masz wstępu albo imprezy albo rodzina wybieraj. Idź i zamieszkaj i przeżyj życie z improwizowiczami". Raczej nic pośredniego tu nie pomoże. Wiesz jak złapałem żonę i próbowałem ratować nasze małżeństwo to pierwsze co mnie spytała to czy ma GPS w samochodzie jeszcze. Czyli czytaj "czy mogę jeździć do niego tak żebyś się nie dowiedział"Póżniej przy próbie ratowania usłyszałem "nie będiesz mnie kontrolował, nie będziesz mnie ograniczał, nie będę się tłumaczyć gdzie jestem itd" Później odmówiła ratowania i naprawy i stwierdziła że mnie nie kocha bla bla bla. Usłyszałem wtedy "nie potrzebny mi mąż, znajdę sobie faceta do bzykania. Co boisz się samotności i tego że nikogo sobie nie znajdziesz?" Widzisz już niektóre z tych tekstów słyszysz i Ty. Nie bądź miekkim ch.jem bo takich nikt nie szanuje i nimi pomiata. Zastosuj kubeł zimnej wody. To jedyne co może zadziałać w tym temacie. Jak wsiąknie dalej to jej już nie wycofasz i nie odratujesz. Zobaczysz kolejne imprezy, spotkania itd. Zresztą mam pytanie skąd wiesz że to były imprezy firmowe a nie spotkanie u kochanka?
jak czytam takie posty to sie zawsze zastanawiam dlaczego pożadni ludzie nie moga trafic na pożadnych a ci co zdradzaja na takich samych ? czy to nie byłoby sprawiedliwe
Amelka, dziewczynko; aby istnieli porządni, muszą być nieporządni; nie ma innej opcji; bez nich nie czuła byś się porządna; przynajmniej przez jakiś czas bo świętą chyba nie jesteś, co ?
Komentarz doklejony:
''Kubeł zimnej wody nie pomoże .mój maz sie chwiel przestraszył a potem gówno widział że zmiekłam i od nowa zabawa . A teraz ma inną metodę straszy mnie że ma już dośc takiego podejrzewania ciąglego i że sie wyprowadza . I bedzie robił co chce bo mi już nic do tego .Śmieszne to bo ja się już nie boję jego strachów .
Przykro mi to napisać, ale jeśli ona pojedzie tam gdzie chce jechać, w sytuacji gdy wie, że Cię to niepokoi i nie chcesz tego, to niestety, ale problem jest głęboki. Ona już chyba Cię nie kocha... Kobieta, jeśli jej zależy na mężczyźnie, kocha go i szanuje, to nigdy, ale to nigdy nie zrobiłaby niczego, co by go zraniło. Tylko w sytuacji, gdy coś się wypaliło i ona dobrze zdaje sobie z tego sprawę, może ćwiczyć takie hołupce. Może postaw wszystko na jedna kartę? Niech jedzie gdzie chce i zrobi co chce? Albo wóz, albo przewóz! Albo się odbije od tego dna, na które ją tak ciągnie, albo nie...
Nie wyobrażam sobie, abyś ciągle musiał jej pilnować i robić za Cerbera strzegącego jej cnoty. Albo ona sama dojdzie do rozumu, albo to wszystko nie ma sensu. Może dochodzenie do rozumu będzie bolesne i sporo będzie kosztowało zarówno ją jak i Ciebie, ale ja nie widzę innej drogi.
Jeśli "wchłonie" ją nowe życie i atrakcje które ona teraz w nim widzi, to tak jak wcześniej pisano ci już; Zadbaj o siebie, dzieci, adwokat, sąd i rozwód. Popłynęła...
Amelka i Krzysztof, przeczytajcie sobie wolniutko post Nicka i spróbujcie go zrozumieć;
Sami jesteście sobie winni, bo sami nie wiecie czego tak naprawdę chcecie. Jesteście nie słowni, nie konsekwentni. Sobie nie potraficie postawić ostrych granic a wymagacie tego od kogoś innego; Chcecie żeby inni się z wami liczyli. A niby czemu ktokolwiek ma się liczyć z kimś kto jest chorągiewką na wietrze i ustawia się tak, jak się dmuchnie?
Dużo krzyku, efekt żaden; więc trzeba przeczekać;
Jedyną osobą na którą możecie mieć całkowity wpływ jesteście Wy sami. Nad tym popracujcie, a nie nad kontrolą innych. To nie są dzieci czy wasi niewolnicy.
Mogą robić co chcą, to Wam coś nie pasuje i Wy się dręczycie nie oni; chcecie narzucać na siłę komuś swoją wolę;
Jeśli wysilacie się, żeby złapać kogoś na kłamstwie musicie wcześniej dokładnie wiedzieć co z tym zrobicie i jakie tego będą efekty, a nie zastanawiać się w trakcie czy po, będąc zaskoczonym; Jeśli nie zamierzacie nic konkretnego robić, to tylko macie problem na własne życzenie; Jeśli nie zamierzacie konkretnie reagować, to lepiej odwrócić się plecami, nic nie widzieć i nie mieć kłopotu;
Kolejna rycząca 40-ka z syndromem zamykających się drzwi idąca po bandzie..
Krzysztof
Robisz najgorsze co w takiej sytuacji można zrobić..
Pokazujesz jej, jak jesteś słaby! Taką postawą gowno wskurasz.
Ona jest teraz niczym napalona suka w rui i zrobi to co będzie chciała,
Jej mózg zaprogramowany na jedno
Będzie dążyć do tego bez oglądania się na Ciebie i Tylko potężny wstrząs, realna, a nie słowna perspektywa utraty dosłownie wszystkiego może przywrócić u niej w miarę logiczne myślenie.
Zrozum, że ona teraz ma w czterech literach Ciebie, to czujesz i przez Co przechodzisz..
Dla niej możesz nawet zdechnać. I tak nie zrobi to na niej kompletnie wrażenia
Stałeś się przeszkodą na drodze do celu na jakim się zafiksowała.
Wbij sobie to młotkiem do głowy
W takiej sytuacji się o nic nie prosi, nie błaga..
To moment, gdy stawia się ultimatum, a w przypadku jego złamania, podejmuje się zdecydowane działanie..
Nie pozwól sobie na brak szacunku..
Twoja cała postawa musi być jasnym komunikatem..
Pojedziesz, nie zerwiesz kontaktu z tą jej koleżanką-lafiryndą, nie zwolni się z tej pracy mówisz żegnaj..
Bo w tej chwili sam ustawiasz się na z góry przegranej pozycji
Pewnie na to nie pójdziesz, ale napisać zawsze można
Co Ty z tym zrobisz, nie wiem..
Skoro nie pomaga siła argumentów, czas na argument siły..
Na jedno zdecydowane uderzenie,.. J
Skladaj pozew o rozwód nawet bez orzekania o winie..
I to już trzeba dociagnać do finału..
Niezależnie, czy zmieknie, czy też nie, pora pokazać, że nie dasz robić jaj z siebie, ze swojego uczucia..
A na brak szacunku sobie nigdy nie pozwolisz
To wiele razy tutaj pisałem:jak suka rwie się do psa, zdejmij jej kaganiec, spusc ze smyczy i puść wolno,
Z jasnym przesłaniem
To droga bez możliwości powrotu. A wycie pod drzwiami nie zrobi na tobie żadnego wrażenia..
Resztę napisali moi przedmówcy..
Nie ma sensu się powtarzać..
Ed dokładnie to chciałem napisać uprzedziłeś mnie:
Cytat
Co Ty z tym zrobisz, nie wiem..
Skoro nie pomaga siła argumentów, czas na argument siły..
Na jedno zdecydowane uderzenie,.. J
Skladaj pozew o rozwód nawet bez orzekania o winie..
I to już trzeba dociagnać do finału..
No u mnie akurat do finału nie doszło ale to akurat zasługa małżonki chociaż do rozprawy było coś koło 2 tygodni. Zawsze to piszę i napiszę kolejny raz:
KTO NIE UMIE SŁUCHAĆ MUSI POCZUĆ
I dokładnie żadne grożenie żadne prośby. Ona już ma target. Na stówę jestem pewny że wyjazd kończy się bzykankiem.
Yoriku nie miej pretensji do nowo przybyłych ilu z nas się łudziło. Z czystym sumieniem powiem ja tak. Też było straszenie rozwodem (nie wiedziałem o zdradzie - widziałem tylko że coś jest na rzeczy - przecież nie ona ).
Dopiero stanowcze ruchy pozew wręczony na urodzinowy prezent, metoda na kabanosa pokazanie że misiu raczej jest niedźwiedziem do tego wściekłym.
Yorik no bez zmian dalej jak mamba kąsa...ale przyznam masz rację !!!
Jeśli jest czarna to nie można lekceważyć. Tym bardziej nie stać nas na pomyłkę i brak zdecydowania; My albo Ona, bo litości dla nas napewno nie będzie
Krzysztof, a ta Twoja jaka jest ? czarna czy blondyniasta?
Krzysztof, a ta Twoja jaka jest ? czarna czy blondyniasta?
"Według badań przeprowadzonych przez portal CheaterVille.com to właśnie blondynki są najczęściej czarnymi charakterami związku, najczęściej oszukują i zdradzają.
Prawie połowa (42 procent) kobiet, które wykazały się niewiernością wobec swoich partnerów, ma właśnie jasne włosy i oczy. (...)
Drugie miejsce w niechlubnym rankingu zajęły kobiety rudowłose z wynikiem 23 procent, czyli jednak o połowę mniejszym od blondynek.
Na kolejnej pozycji znalazły się nieznacznie ustępujące rudzielcom kobiety o brązowych włosach - 20 procent.
Najwierniejsze okazały się panie, które na głowie noszą kruczą czerń - tylko 11 procent przyprawiających partnerowi rogi kobiet może pochwalić się czarnymi włosami."
źródło: Wirtualna Polska
Teraz kolego Krzysztofie jestes w żelaznym uścisku strachu. Strach jest zawsze zły. Ci co tu pisali maja racje. Żona juz wybrała. Zostaw to. Najwazniejsze to musisz spowodować zeby cie opuścił Strach.
Wiesz jak to sie robi? Odpuszczasz sprawe calkowicie. Zero alkoholu. Niech sie dzieje wszystko bez Twojego udzialu. Wyłączasz sie, to znaczy po kolei stopujesz wszystkie mysli i proby rozwiazania tej sytuacji jakie sie w twojej glowie kotlowaly.
Po tygodniu max 2 tygodniach nastepuje tąpniecie. Taki przelom bez twojego udzialu. Dziwne to jest poprostu przychodzi niewiadomo skad. Wtedy sie juz nie boisz. Poczujesz chlodny wiatr wolnosci i kazdy twoj wybor bedzie dobry
Ps. Niech jedzie. Sami na siebie takie zycie sciagneli.
Wszyscy tak pieknie doradzaja Krzysiowi,wykop za drzwi i koniec a jego żona, koleżanka robi młyn w jej głowie pogubiła sie w tym wszystkim stała się myśliwym który chce zdobyć swoją ofiarę ją nic nie interesuje mąż,dzieci rodzina ona dopiero sie przebudzi gdy osiągnie to czego teraz pragnie co kolwiek Krzysztof bedzie robił to nic nie da,Krzyś moze tylko ja ostrzec jakie beda tego konsekwencje i byc stanowczy,ona ma rozum w tej chwili w majtkach ale zacznie sie bac a to zależy od Krzyśka albo pokarzesz kto nosi spodnie w tym domu albo sie poprostu wyprowadź a ona niech robi co chce. Hmmmm jak kobietom po 40 majtki sie palą to ja już zaczynam się bać
Dzięki serdeczne za wszystkie komentarze. W sumie potwierdziliście to co sam myślę. Przeczytam jeszcze raz na spokojnie później. Najbliższy tydzień sporo wyjaśni.
Witaj Ed. dawno się Ciebie nie czytało Pozdrawiam.
KrzysztofGda witaj w "Klubie rogaczy".
Cytat
Najbliższy tydzień sporo wyjaśni.
Z przykrością muszę napisać g... wyjaśni. Pani poszła na całego, czuje się wolna, nastolatka drugiego sortu. Przy Twoich próbach potwierdzenia faktów, dama będzie jeszcze bardziej wściekła, że wnikasz w jej "szczęście". Jeżeli pójdzie na całość możesz zostać ojcem nie swojego dziecka. ( Niestety takie mamy prawo). Mogę na chwilę obecną doradzić: osobne konto bankowe, jeżeli macie wspólne. Zbieranie dowodów bez względu, co postanowisz. Doradzam także wniosek do sądu rodzinnego o: ustalenie miejsca pobytu dzieci przy Tobie, alimenty na dzieci ( argumentację masz), Dlaczego? W razie powrotu do poczytalności Twojej pani zostanie pamiątka a w razie sprawy rozwodowej będzie to dodatkowy dowód ( po złożeniu pozwu rozwodowego, ten wniosek będzie zawieszony i nierozpatrywany, ale będzie materiałem dowodowym). Nie wiadomo, jaki będzie scenariusz Waszego życia na przyszłość, ale już musisz się zabezpieczyć. Zadbaj o siebie i dzieci. Bądź kryształowy.
Twoje życie właśnie się zmieniło, czy na dobre czy na złe? To będzie zależało tylko od Ciebie.
Krzysztofie, masz teraz jeszcze przewagę; nie strać jej;
Wiesz co będzie, uprzedź ruchy; Pozabezpieczaj się jak tylko możesz, tak, żeby o tym nie wiedziała;
Wiem, że to trudne w realizacji, ale najlepiej jakby jednak pojechała a Ty zebrał byś mocne dowody i w odpowiednim czasie postawił ją bez ruchu pod ścianą;
Zakończył byś tą degręgoladę, a potem zobaczył co z tego będzie;
Co potem ? Wszystko zależy czy po odsłonięciu jej zakłamania zacznie gryźć, na co musisz być przygotowany czy się łasić; Tego nikt nie wie; nawet Ty, który najlepiej ją zna;
Mistrzu Lee, gdy ja miałem taką jazdę ze swoją, to po wykryciu półrocznego romansu i owijania się wokół 18-latka i tak szła w zaparte. Obiecanki, że koniec z tym można było włożyć między bajki. Nawet gdy już miałem dowody, że dzwoniła i wysyłała sms-y nocą do niego kłamała bez mrugnięcia okiem. Liczył się tylko kontakt z nim i wspólne nocne pogaduchy skręcające coraz bardziej w stronę erotyczną "szkoda, że nie piliśmy razem w piątek, gdy maż był na koncercie w Poznaniu".
Wierz mi, gdybym nie wkroczył w odpowiedniej chwili, to doszłoby do wielokrotnej konsumpcji i oczarowanie zamieniłoby się w zakochanie. Nie miałbym już żony. Przy okazji łuski i różowe okulary spadły z oczu, co wcale nie było takie złe, bo jednak wolę mieć przed oczami prawdziwy obraz a nie zafałszowany.
Obecnie niby jest dobrze, ale powrót do dawnej formy jest już niemożliwy. Nie wierzę ani jednemu słowu, a słowa "kocham" już chyba nigdy nie usłyszę.
Zdarzyło mi się sprawdzić parę razy jej sms-y i what's up'a, tak kontrolnie. Wyszło kolejne kłamstwo. Wypomniałem jej to, odtąd blokada telefonu hasłem, którego za Chiny nie chce zdradzić. Mój telefon jest dla nie j otwarty, jej dla mnie nie. O czym to świadczy?
A więc "nigdy nie wierz kobiecie, nie ustępuj na krok".
Postaw jej ultimatum, jeżeli wyjedziesz na spotkanie, to zastaniesz wymienione zamki i pozew na drzwiach".
Niestety nie licz na to, że "miłość" wróci. Wydaje się, że dawno jej w twoim związku nie odczuwasz.
Murka, a jak mam żyć?
Przełykam te pigułki, co jakiś czas zapominając o nich.
Mam na głowie tyle różnych spraw, że w zasadzie już tylko liczą się te naprawdę podstawowe sprawy: zrobione zakupy, obiad, pranie. Nie mam już czasu ani ochoty walczyć o "miłość" czy jak niektórzy mówią "inwestować" w związek.
Trochę to zaczyna przypominać partnerką wymianę domowych usług. Codzienny seks także zaczyna tak wyglądać. Niby w żartach słyszę "żądam małżeńskiego obowiązku", co jest śmieszne i trochę przypomina grę wstępną, ale pachnie jednak usługą :-)
pit - Konta mamy oddzielne, mamy też rozdzielność majątkową ale wspólne mieszkanie. Z tym, że przez te lata to ja płaciłem wszystkie raty, opłaty itd. Czy w związku z tym jest jakaś szansa na odzyskanie większej części pieniędzy po sprzedaniu mieszkania czy będzie dzielenie po połowie? Wniosek do sądu rodzinnego o ustalenie miejsca pobytu dzieci przy mnie już teraz? Przed rozwodem? Alimenty też? Ale jak to uzasadnić? Nie rozumiem czemu ten wniosek będzie materiałem dowodowym? Co mi da sam wniosek? Sorry ale kompletnie sie nie orientuję.
Krzysiu majątek po połowie to co uzyskane w małżeństwie. Co do rozwodu :
Sąd może orzec całkowity rozpad małżeństwa jeżeli zerwane zostały trzy więzi duchowe (wzajemna miłość, szacunek i akceptacja), fizyczne, materialne(nprzestali prowadzić wspólne gospodarstwo domowe)i sądy przyjmują tutaj okres 6 m-cy. Jeżeli zdecydujesz się na rozwód, możliwe że Twoja żona będzie się mściła na Tobie a jedynym orężem jakie jej zostanie będzie ograniczanie kontaktów z dziećmi. Dlatego proponuję takie rozwiązanie. Nawet przy opcji rozwodu bez orzekania o winie, Twoja żona może w postępowaniu apelacyjnym "wystryknąć Cię na dudka" i obarczyć Ciebie winą za rozpad. (uchwała SN mająca moc zasady prawnej z dnia 25 października 2006 r., sygn. akt III CZP 87/06) Do końca nie wiesz co Cię czeka przy decyzji o rozwodzie.
Komentarz doklejony:
P.S. Co daje sam wniosek ? Może wybudzi z amoku "nastolatkę" ? Zabezpieczy Cię przed utratą kontaktów z dziećmi, jest materiałem dowodowym. Bo sąd rejonowy musi ten wniosek (zawieszony) przesłać do sądu okręgowego gdzie będzie się toczyć sprawa rozwodowa. Alimenty ? A jak rozsądny rodzic powinien materialnie zabezpieczyć swoje dzieci w takiej sytuacji ? Uzasadnienie ? Powoli je piszesz tutaj w swoim opisie zdrady. Ile dzieciaki mają lat ? Jakiej są płci ?
Dowody z tego co było mam pozbierane. Dzieci syn-4 lata, córka 10 lat. TYlko nie rozumiem jak mam uzasadnić wniosek o miejsce pobytu dzieci przed rozwodem przy mnie. Bo sie kłócimy? Zamierzamy rozwieść? A tak w praktyce i tak mieszkamy razem, a nawet po rozwodzie do czasu sprzedaży mieszkania i wynajęcia/kupna nowego dalej bedziemy razem mieszkać.
A tak w praktyce i tak mieszkamy razem, a nawet po rozwodzie do czasu sprzedaży mieszkania i wynajęcia/kupna nowego dalej bedziemy razem mieszkać.
Tylko teraz Ci się tak wydaje.
Co zrbi żona tego nie wiesz.
Wielu facetów po powrocie z pracy z niedowierzaniem oglądało gołe ściany swojego mieszkania probując odgadnąć dokąd żona zabrała dzieci.
Ale wtedy jest już "po ptokach".
Wniosek o ustalenie pobytu dzieci w miejscu ich zameldowania, choćby po to żeby zabezpieczyć im do czasu rozwodu takie warunki mieszkaniowe jakie mają obecnie, bez zmiany środowiska, szkoły itd w przypadku gdyby jeden z rodziców chciał je potraktować jako osobistą własność którą może rozgrywać karty wobec drugiego współmałżonka.
Nie bardzo rozumiem o czym Wy panowie piszecie. Przecież sąd ustanawia miejsce pobytu dziecka po rozwodzie, ale nie przed. Jeśli żadne z rodziców nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej, to na jakiej podstawie sąd ma rozstrzygnąć, gdzie i z którym z rodziców dziecko ma przebywać?
Przecież sąd ustanawia miejsce pobytu dziecka po rozwodzie, ale nie przed
:rozpacz:rozpacz:rozpacz:rozpacz:rozpacz:rozpacz
Komentarz doklejony:
A po co są sądy rodzinne ? I Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy ?
Komentarz doklejony:
Cytat
Uregulowanie kontaktów jeśli już i dopiero gdy są jakieś przeszkody w kontaktach z dziećmi, bądź realna groźba wywiezienia na przykład.
apologises przy odpowiedniej argumentacji że matka się źle prowadzi można to zrobić wcześniej a zwłaszcza na drodze zabezpieczenia. Adwokaci i sędziowie tego nie lubią bo nie jest dochodowe.
No właśnie Pit. To wszystko ustala sąd, gdy rodzice są po rozwodzie. Natomiast wcześniej, to musi być sprawa o ograniczenie praw rodzicielskich jednego z rodziców i tu muszą być bardzo poważne zarzuty wobec jednego z rodziców. To, że rodzice się ze sobą nie dogadują, to żaden powód by takie ograniczenie praw rodzicielskich zastosować wobec jednego z nich. Potrzeba jest sprawa o ograniczenie praw.
Uregulowanie kontaktów jak piszesz też wcześniej, może nastąpić tylko wtedy, gdy istnieją ku temu powody, a prowadzenie się matki nie ma tu nic do rzeczy. Chyba, że matka jest prostytutką, ale nawet wtedy nie przebiega to wcale łatwo.
"Zabezpieczenie" to w ogóle nie wiem co to jest. Chyba dotyczy tylko dzieci obcokrajowców.
A mnie zastanawia inna rzecz. Na razie słyszymy "standardowe" rady czytaj rozwiedź się kopnij w d...ę.
Zacytować? Proszę bardzo:
Pit:
Cytat
Doradzam także wniosek do sądu rodzinnego o: ustalenie miejsca pobytu dzieci przy Tobie, alimenty na dzieci ( argumentację masz), Dlaczego? W razie powrotu do poczytalności Twojej pani zostanie pamiątka a w razie sprawy rozwodowej będzie to dodatkowy dowód ( po złożeniu pozwu rozwodowego, ten wniosek będzie zawieszony i nierozpatrywany, ale będzie materiałem dowodowym).
,
Cytat
Co daje sam wniosek ? Może wybudzi z amoku "nastolatkę" ? Zabezpieczy Cię przed utratą kontaktów z dziećmi, jest materiałem dowodowym. Bo sąd rejonowy musi ten wniosek (zawieszony) przesłać do sądu okręgowego gdzie będzie się toczyć sprawa rozwodowa. Alimenty ? A jak rozsądny rodzic powinien materialnie zabezpieczyć swoje dzieci w takiej sytuacji ? Uzasadnienie ? Powoli je piszesz tutaj w swoim opisie zdrady. Ile dzieciaki mają lat ? Jakiej są płci ?
Nick:
Cytat
Tylko teraz Ci się tak wydaje.
Co zrbi żona tego nie wiesz.
Wielu facetów po powrocie z pracy z niedowierzaniem oglądało gołe ściany swojego mieszkania probując odgadnąć dokąd żona zabrała dzieci.
Ale wtedy jest już "po ptokach".
Z góry zakładacie na podstawie stwierdzenia Krzyśka:
Cytat
Myślę o końcu jeśli pojedzie... Czy ktoś może coś podpowiedzieć?
Powiem tak gdyby miał być koniec kolega skończył by to po pierwszych przeczytanych SMS po pierwszym powrocie po pijaku z imprezy. Krzysiek ma nadzieje że się opamięta. Tu zła wiadomość nie opamięta się, nie teraz.
Zacytuję Yorika (sorry cały post ale chyba nie doczytałeś):
Cytat
Krzysztofie, masz teraz jeszcze przewagę; nie strać jej;
Wiesz co będzie, uprzedź ruchy; Pozabezpieczaj się jak tylko możesz, tak, żeby o tym nie wiedziała;
Wiem, że to trudne w realizacji, ale najlepiej jakby jednak pojechała a Ty zebrał byś mocne dowody i w odpowiednim czasie postawił ją bez ruchu pod ścianą;
Zakończył byś tą degręgoladę, a potem zobaczył co z tego będzie;
Co potem ? Wszystko zależy czy po odsłonięciu jej zakłamania zacznie gryźć, na co musisz być przygotowany czy się łasić; Tego nikt nie wie; nawet Ty, który najlepiej ją zna;
Wiecie ilu poznałem tutaj takich którzy uważali że nie można dać szansy? Historia z chorobą dziecka w tle, kilku którzy uważali że zdrady się nie wybacza. Ot chociażby ja. Ci którzy pamiętają jak się pojawiłem, pamiętają też jak chciałem rozprawić się z wiarołomną. Jej szanse - żadne.
Krzysiek zacznij filtrować (nie flirtować), zacznij myśleć. Pamiętaj to Twoje życie i Twoje decyzje. To czy pojedzie czy nie niewiele zmieni. I tak zrobi co będzie chciała. Na tym etapie Twoje błagania, prośby odbierane są jako słabość. Co ma być to będzie. Możesz zachowywać się jak pies ogrodnika, albo.... Albo przygotujesz się do wojny.
Będziesz miał czas na podjęcie decyzji, nawet za nadto. Wiadomo każdy doradza na podstawie swoich doświadczeń ale nie wiem czy zauważyliście Pani niewierna nie popłynęła nie poszła na całość. Nie wpadła na pomysł układania życia z kochankiem. Jaką radę otrzymuje nasz Krzysio? Co najmniej jak by rozwód był w trakcie a pani zabrała dzieci i się wyprowadziła. Nigdzie się nie wyprowadzi. Nie ten typ.
Rada ode mnie, przygotuj się Krzysztofie, zbierz dowody, strzel pozwem rozwodowym (jak będziesz miał dowody skonsultuj z prawnikiem, GD rozumiem miejsce zamieszkania mogę Tobie polecić kilku plus detektywa)
Powtórzę wojnę wygrywa lepiej przygotowany, na podjęcie decyzji będziesz mieć czas. Wykonanie ruchów w stylu ustalania miejsca pobytu itp itd. Na Twoim etapie - strzał w kolano.
Niestety tak jak piszecie mam nadzieję... jestem głupi i pewnie słaby, nie mam jaj... ale gdy pomyślę o moich dwóch szkrabach i przez co będą musiały przechodzić to do oczu napływają łzy... Szczerze: łatwiej by mi było gdyby ona poszła na całość, bo wtedy nie byłoby już nic..., a tak się to się łudzę... Żona pochodzi z rozbitej rodziny, mieszkała z matką, która potem ją wyrzuciła z domu, a później jej własny ojciec naciągnął ją na kredyt 120 tys., który ja z moją rodziną w większości spłaciłem. Moja rodzina była kochająca, nikt nikogo nie zdradzał, obce są mi klimaty zdrady i zakłamania. "Czym skorupka za młodu nasiąknie"?
Z dziećmi to jest tak, że póki nie ma wyrywania ich z rąk, handelku czy patologii typu przemoc, alkohol, to lepiej nie szaleć przed rozwodem dla swojego widzi mi się. Zwłaszcza bez bardzo konkretnych dowodów. Bez chodzenia kuratora raczej się wtedy też nie obędzie. Swoją drogą jeśli jest cisza w domu i brak przetargu o dzieci, to sama zdrada też nie jest wybitnym czynnikiem na pozbawienie kobiety władzy rodzicielskiej. Na miejscu Krzyśka nie szarpałbym się za nadto, a wręcz przeciwnie . Udawałbym, że nie wiem absolutnie niczego o podwójnym życiu żony i spokojnie zbierałbym dowody. Dopiero przy rozwodzie i odpowiednimi fantami może coś wskurać. Bez dowodów wyjdzie chłop na jakiegoś pomyleńca.
A sama sprawa dzieci? Sam Krzysiu wie czy jego żona póki co jest dobrą matką, czy zagrywa dziećmi, czy w ogóle chce dzieci w przyszłości odbierać żonie. Może jeszcze być różnie, ale warto się przygotować niż odpalać cały arsenał przed decydującym starciem.
Wykonanie ruchów w stylu ustalania miejsca pobytu itp itd.
to nie ten sam strzał w kolano ? Oba wnioski można wycofać, ale jednak ślad w sądzie zostaje. Napisz przynajmniej jakie widzisz różnice.
Cytat
Nie wpadła na pomysł układania życia z kochankiem.
pytanie czy kochanek by chciał ?
Sybilla Zabezpieczenie jest podstawowym wnioskiem o : alimenty, ustalenie miejsca pobytu (to rodzaj ograniczenia władzy rodzicielskiej)
"Sąd może ograniczyć władzę rodzicielską w sytuacjach zagrożenia dobra dziecka, kiedy rodzice z powodu trudności życiowych nie radzą sobie z obowiązkami wychowawczymi.
Sąd może w szczególności, mając na celu pomoc rodzinie, zobowiązać rodziców oraz małoletniego do określonego postępowania lub skierować rodziców do placówek albo specjalistów zajmujących się terapią rodzinną, poradnictwem lub świadczących rodzinie inną pomoc. Może także określić jakie czynności nie mogą być przez rodziców dokonywane bez zezwolenia sądu, jak również poddać wykonywanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego.
Ograniczenie władzy rodzicielskiej możliwe jest również kiedy rodzice dziecka nie żyją razem. Rozumie się przez to zarówno rodziców rozwiedzionych, jak i nierozwiedzionych, a także żyjących w separacji. Sąd w takiej sytuacji może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców a ograniczyć władzę drugiego do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do dziecka.
Komentarz doklejony:
p.s. jestem totalnym przeciwnikiem ograniczania władzy rodzicielskiej ale czasem potrzeba terapii wstrząsowej. Zobaczymy co Krzyś będzie pisał dalej i w jakim kierunku pójdzie jego sprawa.
Niestety tak jak piszecie mam nadzieję... jestem głupi i pewnie słaby, nie mam jaj...
Nie prawda. Każdy siada, gdy go ktoś podetnie rozwalając poukładany swiat;
Nie jest istotne co czujesz, tylko jak to na zimno rozegrasz; potem możesz długo się nad sobą roztkliwiać, jeśli będziesz chciał; przestaw kolejność, wielu osobom się to udało; Najpierw zaprowadzili porządek, potem sobie pojęczeli;
Jęczenie nie rozwiąże problemu, wręcz go powiększy;
Ja już Ci napisałem co miałem do powiedzenia, B40 próbował rozjaśnić, spróbuj to zrozumieć, bo szczegółowej instrukcji nikt Ci nie da. Czego nie rozumiesz ?
W żadnym wypadku nie rób zamieszania i nie zaczynaj wojny, której nie chcesz, zwłaszcza nie mając amunicji. To debilizm. Nie zgodzę się z kolegami, którzy do tego namawiają; Zaczniesz coś czego nie zatrzymasz, a pogrywanie dziecmi to już kompletne kuriozum;
Zabezpieczanie miejsca pobytu dzieci ? litości ! żona gdzieś chce je wywozić zaczynając życie z nowym partnerem ??? Ktoś chyba czegoś nie doczytał;
To strategia bez odwrotu na zniszczenie kogoś, siebie i dzieci; bez sensu;
Chwyty poniżej pasa, w jakim celu ?
Urażone ego, sama zdrada, a napewno jej chęć nie może z automatu rozwalać rodziny (choć paragrafy w tym pomogą jeśli ktoś chce), zwłaszcza, gdy ktoś nie mógł się tego od dawna doczekać i pretekst spadł mu z nieba;
Wchodząc w jakikolwiek związek w pakiecie nabywamy ryzyko, że my lub ktoś możemy kiedyś zmienić zdanie; Jak na razie małżonka nawet o tym nie myśli, myśli, jak tu się zabawić, wiedząc, że mężowi to nie na rękę;
Ona nie myśli teraz realnie bilansem korzyści i strat, tylko ograniczaniem jej wolności;
Trzeba jej dać tą wolność, niech się zabawi, im bardziej tym lepiej, niech coś jej się z tego życia należy,
Udokumentować, żeby mieć jakąkolwiek podstawę do pokazania jej strat w całym zakresie; Jesli dasz jej emocje dużo większe od tego jej bzykania czy romansu, zrozumie, ze to nie żarty, że życie jej się mocno zmieni;
Jeśli się wyślizga, nie poczuje i nie zrozumie z czym co się wiąże; Wciąż będzie myślała, że życie to gra w której tylko ona rozdaje karty; i będzie miałą rację :-)
Jesli potem będzie jej zależeć na tym co ma, to sama będzie się pilnować; jesli nie, to trudno; trzeba będzie myślec już tylko o sobie i o dzieciach;
Krzysztofie, są rzeczy nieuchronne; i tak się staną; ale czasami od nas bardzo zależy, jakie będą tego konsekwencje, zyski czy straty;
Możesz jeszcze kompletnie nic nie robić, zająć się sobą; Po zaspokojeniu pragnienia wraca się do gniazda, gorzej jesli ktoś nie może go zaspokoić i w miarę jedzenia apetyt wzrasta; to oprócz tego, że się pobzyka, to jeszcze zgliszcza za sobą zostawi;
Krzysztof,
co do dzieci - zgadzam się z opiniami , ze nie ma co teraz wszczynać wojenki bo nie masz kto temu powodów. Zona chce pobalować ale to nie powód do batalii o dzieci.
Mój post był czyst hm..."techniczny", z formalnego punktu widzenia - można tak zrobić ( a nawet należy) po widocznych oznakach że mamusia moze sobie zażyczyć urządzenia dzieciom zycia "po swojemu".
Tu nie ma takiej sytuacji.
Na razie, to trzeba by zając sie wychowywaniem ich mamusi :cacy
Nie przyszło Ci do głowy ,że aby coś utrzymać, trzeba coś stracić? Od samego początku mówimy o haju jaki dopadł Twoją żonę. Jak doczytałem jej stan ma zupełnie wytłumaczalne podstawy. Dom rodzinny i wyniesione wzorce. Są terminy dda i ddd. Na waszej terapii było w ogóle coś z tego poruszone? Zapewne nie.
Aby Twoja żona dostrzegła surrealizm i swoje rozwalanie rodziny musi najpierw solidnie nawywijać. Takie często są koszta związku z kim poszarpanym emocjonalnie. Ty tych kosztów się boisz. Nie pozwolisz jej dorosnąć , nauczyć się płacić za swoje wybory, szanować innych i ich uczucia to dylematy czy nawyrabia coś nowego będą towarzyszyć bardzo długo.
Pit poprosiłeś o różnice więc wyjaśniam.
Ja doradzam zebranie dowodów, konsultacje z prawnikiem i strzelenie pozwem. Doradzam zebranie dowodów. Myślenie nie działanie. Na działanie przyjdzie czas. Oczywiście na podstawie mojej historii bo na czyjej miał bym się opierać, skoro u mnie i u kilku którzy postąpili podobnie w podobnym aspekcie się udało (może mało odpowiednie słowo).
Ty Pit proponujesz od razu wytoczenie ciężkich dział. OK rozumiem może w Twojej historii musiałeś to zrobić. Tutaj jednak żona nie walczy o dzieci, nie próbuje jak na razie go wydymać. Na tą chwilę mamy do czynienia z łapaniem ostatnich chwil radości (w jej mniemaniu). Gdyby miała go głęboko w d... poszła by już dawno w tango. Przecież wiesz.
Tu pani myśli że się uda że nikt się nie dowie że może jednak warto spróbować. Wciąganie w rozgrywki dzieci (małych) na tym etapie. Okrutne i nieodpowiedzialne. Mam nadzieje że zauważyłeś "subtelną różnicę".
Twoja propozycja;
ingerencja w kontakty z dziećmi, wypowiedzenie wojny (bez dowodów)
Moja:
przygotowanie się do walki, zebranie dowodów i strzelenie pozwem podpartym tymi dowodami.
Pierwsze tylko ją rozwścieczy, drugi rzuci na kolana. Każda normalna konieta walczy o dzieci jak lwica, dlaczego tu miało by być inaczej.
I fakt Nick ma rację często panowie wracają do domu i zastają puste ściany. Jednak częściej gra toczy się obok nas. A tak właściwie jesteśmy jej tłem.
betrayed40 co to znaczy "strzelenie pozwem" ? Pokazanie damie ? Czy złożenie w sądzie ?
Cytat
Wciąganie w rozgrywki dzieci (małych) na tym etapie. Okrutne i nieodpowiedzialne.
W pozwie rozwodowym musi być ustalone co z dzieciakami, wiem to okrutne ale prawdziwe. Sam pozew rozwodowy może rozwścieczyć drugą stronę, bo przeważnie jest w nim zawarta prawda a ludziom niedojrzałym i tak nie przemówi do rozsądku. Na upadek rodzin już nie patrzę przez pryzmat zdrady. Mam trochę znajomych którzy walczyli o swoje rodziny bez zdrady w tle, ale to bardzo rozwlekły temat. Faktem jest że Krzysiek musi pozbierać dowody a w takiej kondycji psychicznej w jakiej jest to bardzo ciężkie. Trzeba zdać sobie sprawę z tego że każdy z nas jest inny, jedni wstają z kolan bardzo szybki, inni nie potrafią bardzo długo wstać. Utrzymanie w całości własnej rodziny to ciężka praca, która trwa całe życie jednak niektórzy do tego nie dorośli. (nie mam na myśli tutaj Krzysia) .
Tak czytam i sie zastanawiam co ma w glowie ta druga strona,chodzi mi o wspólny majątek zwłaszcza mieszkanie jestem w podobnej sytuacji myślałam że czeka mnie walka a tu niespodzianka mój pan dobrowolnie rezygnuje oddaje od tak hmmm jaki normalny facet by to zrobił władował kase w kupno,remont i jeszcze dokończyć go...nie potrafie tego zrozumieć,ale mi to pasuje
Cytat
,
Cytat
I Ty:
Cytat
Ja nie wierzę w jej słowa że się otrząsnęła, nie wierzę, że mówi prawdę. Uważam, że sama chęć wyjazdu jest wręcz chora.
Bardzo dobrze że nie wierzysz. Stara zasada nie wierz w nic co słyszysz i połowę tego co widzisz. Zdrajcy w amoku działają bezmyślnie, nie liczą się z konsekwencjami. Liczy się: TU i TERAZ.
Myśleć o końcu sobie możesz. Wiesz jaki będzie koniec? Przyjdzie popłacze. Powie że do niczego nie doszło bo w porę się opamiętała, bo Ciebie kocha zrobi oczy jak owca przed wyrokiem rozłoży nóżki i ... I znowu będzie sex co dzień, znowu będziecie razem. No na dostęp do wiadomości od "koleżanki" nie licz oczywiście. Do następnego wyjazdu.
Tylko jeden problem. Ta niepewność będzie jak herbatka z polonem. Będzie niestety zabijać powoli. Jednej rzeczy nie mogę ciągle zrozumieć dlaczego my faceci uparcie chcemy wierzyć że zdrada nie przekroczyła granicy emocjonalnej.
Krzychu kobiety są trochę inne zdrada fizyczna jest już tylko dopełnienie tej emocjonalnej. (Wiem sam tak miałem)
Apologises ma rację. Rozmowa z zdrajcą w amoku to rzucanie pereł przed wieprze. Możesz zaklinać na dzieci, na wspólnie spędzone życie. Możesz grozić że nie masz po co żyć i... znaczenie będzie to miało żadne.
Teraz jesteś "facetem który jej nie kręci" (mogło być gorzej mogłeś być kimś kto się jej nawet fizycznie nie podoba )
Na początek wizyta u prawnika, jak wyglądają sprawy finansowe(kto jest doręczycielem kasy w małżeństwie), ile dzieci. Mieszkanie dom kredyty? O końcu to pomyślisz na spokojnie. Na razie masz domysły i słowa zdrajcy (pewnie tylko czubek góry lodowej). Jak komunikuje się z koleżanką, czy masz dostęp do jej telefonu masz pytania pytaj na PW. Zdrajcy też czytają to forum nie chcemy dawać złodziejom kluczy do skarbca.
Pamiętaj wojnę wygrywa nie ten kto jest silniejszy ale ten kto się lepiej przygotuje.
I niestety łyżka dziegciu. Jej pomysł z wyjazdem to trochę Twoja zasługa a właściwie odpalenia petardy (nie bomby). Troszkę huk wystraszył, wizyta u psychologa i dalej swoje. Przygotuj się na zejście do podziemia. :niemoc
Cytat
potrzebuje wolności - kazdy potrzebuje.
Ty nie masz prawa jej tego zabraniać, to jej życie, jej wybory, jej odpowiedzialnośc za nie.
Tak samo, jak Twoje życie to Twoje wybory, Twoja odpowiedzialność za nie.
Ty już swoje zdanie powiedziałeś - koniec imprez integracyjnych, koniec tej pracy, koniec znajomości z tą koleżanką - albo - rozwód.
Odpuściłeś :
1. pracę,
2. koleżankę,
i nie złozyłeś wniosku o rozwód.
Pozostał 3 warunek - koniec z imprezami.
Albo go odpuszczasz, albo przynajmniej choć raz jesteś konsekwentny.
Żona zrobi co bedzie chciała,
Ty zrobisz co bedziesz chciał.
Najlepsza jest konsekwencja - chcesz jechać - jedź, w takim wypadku składam wniosek o rozwód z Twojej winy.
Zero dalszych dyskusji, negocjacji, przekomarzania się.
Koniec kropka.
No chyba, że nawet ten ostatni warunek odpuścisz...
Wtedy nie ma się czego dziwić żonie że ma w dooopie mieczaka którego można zrobić zawsze na szaro.
Pamiętaj, że nie sama zdrada jest problemem tylko to co ze sobą niesie jak się wyda; wywrócenie życia całej rodzinie do góry nogami;
Masz chyba 3 opcje:
1. Ugasić pożar w majtkach ogromnym kubłem zimnej wody z nastawieniem, co ma być to będzie, ale to i tak będzie lepsze od tego co jest;
Zimna woda z zaskoczenia działa. Nawet na suczki, które się już zdążyły szczepić gdzieś tam na trawniku. Uciekają tak, że mało fujarki amantowi nie urwą chcąc się wyzwolić z kleszczy miłości
2. Zaproponować wspólną zabawę, żeby nie była to zdrada lub zdrada kontrolowana, granice ustalacie razem tak, żebyś Ty też jakąś przyjemność z tego miał, no i kontrolę; Problem w tym, że może jej się spodobać bardziej niż Tobie
3. Zamykasz oczy, niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba i liczysz na to, że się nie zdecyduje po ostrzeżeniu na inne fujarki. Jak się zdecyduje. masz dowody i się rozstajesz;
Jeśli będziesz liczył, że się wyszaleje i wróci. Niestety, gdy da jej to fajne emocje, których nie ma z Tobą, to ryzyko, że końca nie będzie; Może się z tym przed Tobą chować lub nie; nie będziesz akceptował, to się rozstanie z wrzodem na d.., który ją ogranicza;
Jedyna korzyść, że będziesz mógł sobie też pozwalać na wiele i jak się w kimś po drodze nie zakocha na dobre, nie uzna że złapała lepszego i że Ty jesteś balastem; będziecie takim małżeństwem otwartym. Wracać będziecie do siebie na chwilę, gdy akurat nikogo na horyzoncie nie będzie;
Ma ktoś inne opcje ?
Chętnie bym porównał aktualny stan głowy tej kobiety do mojego na kacu i głodzie. Możesz walnąć mi kazanie umoralniające, zabrać kasę, dokumenty, cenne rzeczy, wywieźć w obce miasto . I bankowo schleję się bez żadnego wysiłku. Na mój gust słowo "na razie" w tytule można wykreślić. Pilnować bez sensu. Trzeba mieć tyle argumentów, tyle odebrać w konsekwencjach by nią wstrząsnęło. Być może pomoże . Straszyć to można małe dzieci, nie dorosłą kobietę.
jak czytam takie posty to sie zawsze zastanawiam dlaczego pożadni ludzie nie moga trafic na pożadnych a ci co zdradzaja na takich samych ? czy to nie byłoby sprawiedliwe
Cytat
Amelka, dziewczynko; aby istnieli porządni, muszą być nieporządni; nie ma innej opcji; bez nich nie czuła byś się porządna; przynajmniej przez jakiś czas bo świętą chyba nie jesteś, co ?
Komentarz doklejony:
''Kubeł zimnej wody nie pomoże .mój maz sie chwiel przestraszył a potem gówno widział że zmiekłam i od nowa zabawa . A teraz ma inną metodę straszy mnie że ma już dośc takiego podejrzewania ciąglego i że sie wyprowadza . I bedzie robił co chce bo mi już nic do tego .Śmieszne to bo ja się już nie boję jego strachów .
Nie wyobrażam sobie, abyś ciągle musiał jej pilnować i robić za Cerbera strzegącego jej cnoty. Albo ona sama dojdzie do rozumu, albo to wszystko nie ma sensu. Może dochodzenie do rozumu będzie bolesne i sporo będzie kosztowało zarówno ją jak i Ciebie, ale ja nie widzę innej drogi.
Jeśli "wchłonie" ją nowe życie i atrakcje które ona teraz w nim widzi, to tak jak wcześniej pisano ci już; Zadbaj o siebie, dzieci, adwokat, sąd i rozwód. Popłynęła...
Sami jesteście sobie winni, bo sami nie wiecie czego tak naprawdę chcecie. Jesteście nie słowni, nie konsekwentni. Sobie nie potraficie postawić ostrych granic a wymagacie tego od kogoś innego; Chcecie żeby inni się z wami liczyli. A niby czemu ktokolwiek ma się liczyć z kimś kto jest chorągiewką na wietrze i ustawia się tak, jak się dmuchnie?
Dużo krzyku, efekt żaden; więc trzeba przeczekać;
Jedyną osobą na którą możecie mieć całkowity wpływ jesteście Wy sami. Nad tym popracujcie, a nie nad kontrolą innych. To nie są dzieci czy wasi niewolnicy.
Mogą robić co chcą, to Wam coś nie pasuje i Wy się dręczycie nie oni; chcecie narzucać na siłę komuś swoją wolę;
Jeśli wysilacie się, żeby złapać kogoś na kłamstwie musicie wcześniej dokładnie wiedzieć co z tym zrobicie i jakie tego będą efekty, a nie zastanawiać się w trakcie czy po, będąc zaskoczonym; Jeśli nie zamierzacie nic konkretnego robić, to tylko macie problem na własne życzenie; Jeśli nie zamierzacie konkretnie reagować, to lepiej odwrócić się plecami, nic nie widzieć i nie mieć kłopotu;
Krzysztof
Robisz najgorsze co w takiej sytuacji można zrobić..
Pokazujesz jej, jak jesteś słaby! Taką postawą gowno wskurasz.
Ona jest teraz niczym napalona suka w rui i zrobi to co będzie chciała,
Jej mózg zaprogramowany na jedno
Będzie dążyć do tego bez oglądania się na Ciebie i Tylko potężny wstrząs, realna, a nie słowna perspektywa utraty dosłownie wszystkiego może przywrócić u niej w miarę logiczne myślenie.
Zrozum, że ona teraz ma w czterech literach Ciebie, to czujesz i przez Co przechodzisz..
Dla niej możesz nawet zdechnać. I tak nie zrobi to na niej kompletnie wrażenia
Stałeś się przeszkodą na drodze do celu na jakim się zafiksowała.
Wbij sobie to młotkiem do głowy
W takiej sytuacji się o nic nie prosi, nie błaga..
To moment, gdy stawia się ultimatum, a w przypadku jego złamania, podejmuje się zdecydowane działanie..
Nie pozwól sobie na brak szacunku..
Twoja cała postawa musi być jasnym komunikatem..
Pojedziesz, nie zerwiesz kontaktu z tą jej koleżanką-lafiryndą, nie zwolni się z tej pracy mówisz żegnaj..
Bo w tej chwili sam ustawiasz się na z góry przegranej pozycji
Pewnie na to nie pójdziesz, ale napisać zawsze można
Co Ty z tym zrobisz, nie wiem..
Skoro nie pomaga siła argumentów, czas na argument siły..
Na jedno zdecydowane uderzenie,.. J
Skladaj pozew o rozwód nawet bez orzekania o winie..
I to już trzeba dociagnać do finału..
Niezależnie, czy zmieknie, czy też nie, pora pokazać, że nie dasz robić jaj z siebie, ze swojego uczucia..
A na brak szacunku sobie nigdy nie pozwolisz
To wiele razy tutaj pisałem:jak suka rwie się do psa, zdejmij jej kaganiec, spusc ze smyczy i puść wolno,
Z jasnym przesłaniem
To droga bez możliwości powrotu. A wycie pod drzwiami nie zrobi na tobie żadnego wrażenia..
Resztę napisali moi przedmówcy..
Nie ma sensu się powtarzać..
Ed dokładnie to chciałem napisać uprzedziłeś mnie:
Cytat
Co Ty z tym zrobisz, nie wiem..
Skoro nie pomaga siła argumentów, czas na argument siły..
Na jedno zdecydowane uderzenie,.. J
Skladaj pozew o rozwód nawet bez orzekania o winie..
I to już trzeba dociagnać do finału..
No u mnie akurat do finału nie doszło ale to akurat zasługa małżonki chociaż do rozprawy było coś koło 2 tygodni. Zawsze to piszę i napiszę kolejny raz:
KTO NIE UMIE SŁUCHAĆ MUSI POCZUĆ
I dokładnie żadne grożenie żadne prośby. Ona już ma target. Na stówę jestem pewny że wyjazd kończy się bzykankiem.
Yoriku nie miej pretensji do nowo przybyłych ilu z nas się łudziło. Z czystym sumieniem powiem ja tak. Też było straszenie rozwodem (nie wiedziałem o zdradzie - widziałem tylko że coś jest na rzeczy - przecież nie ona ).
Dopiero stanowcze ruchy pozew wręczony na urodzinowy prezent, metoda na kabanosa pokazanie że misiu raczej jest niedźwiedziem do tego wściekłym.
Cytat
Jeśli jest czarna to nie można lekceważyć. Tym bardziej nie stać nas na pomyłkę i brak zdecydowania; My albo Ona, bo litości dla nas napewno nie będzie
Krzysztof, a ta Twoja jaka jest ? czarna czy blondyniasta?
Cytat
"Według badań przeprowadzonych przez portal CheaterVille.com to właśnie blondynki są najczęściej czarnymi charakterami związku, najczęściej oszukują i zdradzają.
Prawie połowa (42 procent) kobiet, które wykazały się niewiernością wobec swoich partnerów, ma właśnie jasne włosy i oczy. (...)
Drugie miejsce w niechlubnym rankingu zajęły kobiety rudowłose z wynikiem 23 procent, czyli jednak o połowę mniejszym od blondynek.
Na kolejnej pozycji znalazły się nieznacznie ustępujące rudzielcom kobiety o brązowych włosach - 20 procent.
Najwierniejsze okazały się panie, które na głowie noszą kruczą czerń - tylko 11 procent przyprawiających partnerowi rogi kobiet może pochwalić się czarnymi włosami."
źródło: Wirtualna Polska
Wiesz jak to sie robi? Odpuszczasz sprawe calkowicie. Zero alkoholu. Niech sie dzieje wszystko bez Twojego udzialu. Wyłączasz sie, to znaczy po kolei stopujesz wszystkie mysli i proby rozwiazania tej sytuacji jakie sie w twojej glowie kotlowaly.
Po tygodniu max 2 tygodniach nastepuje tąpniecie. Taki przelom bez twojego udzialu. Dziwne to jest poprostu przychodzi niewiadomo skad. Wtedy sie juz nie boisz. Poczujesz chlodny wiatr wolnosci i kazdy twoj wybor bedzie dobry
Ps. Niech jedzie. Sami na siebie takie zycie sciagneli.
KrzysztofGda witaj w "Klubie rogaczy".
Cytat
Twoje życie właśnie się zmieniło, czy na dobre czy na złe? To będzie zależało tylko od Ciebie.
Wiesz co będzie, uprzedź ruchy; Pozabezpieczaj się jak tylko możesz, tak, żeby o tym nie wiedziała;
Wiem, że to trudne w realizacji, ale najlepiej jakby jednak pojechała a Ty zebrał byś mocne dowody i w odpowiednim czasie postawił ją bez ruchu pod ścianą;
Zakończył byś tą degręgoladę, a potem zobaczył co z tego będzie;
Co potem ? Wszystko zależy czy po odsłonięciu jej zakłamania zacznie gryźć, na co musisz być przygotowany czy się łasić; Tego nikt nie wie; nawet Ty, który najlepiej ją zna;
Wierz mi, gdybym nie wkroczył w odpowiedniej chwili, to doszłoby do wielokrotnej konsumpcji i oczarowanie zamieniłoby się w zakochanie. Nie miałbym już żony. Przy okazji łuski i różowe okulary spadły z oczu, co wcale nie było takie złe, bo jednak wolę mieć przed oczami prawdziwy obraz a nie zafałszowany.
Obecnie niby jest dobrze, ale powrót do dawnej formy jest już niemożliwy. Nie wierzę ani jednemu słowu, a słowa "kocham" już chyba nigdy nie usłyszę.
Zdarzyło mi się sprawdzić parę razy jej sms-y i what's up'a, tak kontrolnie. Wyszło kolejne kłamstwo. Wypomniałem jej to, odtąd blokada telefonu hasłem, którego za Chiny nie chce zdradzić. Mój telefon jest dla nie j otwarty, jej dla mnie nie. O czym to świadczy?
A więc "nigdy nie wierz kobiecie, nie ustępuj na krok".
Postaw jej ultimatum, jeżeli wyjedziesz na spotkanie, to zastaniesz wymienione zamki i pozew na drzwiach".
Niestety nie licz na to, że "miłość" wróci. Wydaje się, że dawno jej w twoim związku nie odczuwasz.
Przełykam te pigułki, co jakiś czas zapominając o nich.
Mam na głowie tyle różnych spraw, że w zasadzie już tylko liczą się te naprawdę podstawowe sprawy: zrobione zakupy, obiad, pranie. Nie mam już czasu ani ochoty walczyć o "miłość" czy jak niektórzy mówią "inwestować" w związek.
Trochę to zaczyna przypominać partnerką wymianę domowych usług. Codzienny seks także zaczyna tak wyglądać. Niby w żartach słyszę "żądam małżeńskiego obowiązku", co jest śmieszne i trochę przypomina grę wstępną, ale pachnie jednak usługą :-)
Sąd może orzec całkowity rozpad małżeństwa jeżeli zerwane zostały trzy więzi duchowe (wzajemna miłość, szacunek i akceptacja), fizyczne, materialne(nprzestali prowadzić wspólne gospodarstwo domowe)i sądy przyjmują tutaj okres 6 m-cy. Jeżeli zdecydujesz się na rozwód, możliwe że Twoja żona będzie się mściła na Tobie a jedynym orężem jakie jej zostanie będzie ograniczanie kontaktów z dziećmi. Dlatego proponuję takie rozwiązanie. Nawet przy opcji rozwodu bez orzekania o winie, Twoja żona może w postępowaniu apelacyjnym "wystryknąć Cię na dudka" i obarczyć Ciebie winą za rozpad. (uchwała SN mająca moc zasady prawnej z dnia 25 października 2006 r., sygn. akt III CZP 87/06) Do końca nie wiesz co Cię czeka przy decyzji o rozwodzie.
Komentarz doklejony:
P.S. Co daje sam wniosek ? Może wybudzi z amoku "nastolatkę" ? Zabezpieczy Cię przed utratą kontaktów z dziećmi, jest materiałem dowodowym. Bo sąd rejonowy musi ten wniosek (zawieszony) przesłać do sądu okręgowego gdzie będzie się toczyć sprawa rozwodowa. Alimenty ? A jak rozsądny rodzic powinien materialnie zabezpieczyć swoje dzieci w takiej sytuacji ? Uzasadnienie ? Powoli je piszesz tutaj w swoim opisie zdrady. Ile dzieciaki mają lat ? Jakiej są płci ?
Cytat
Tylko teraz Ci się tak wydaje.
Co zrbi żona tego nie wiesz.
Wielu facetów po powrocie z pracy z niedowierzaniem oglądało gołe ściany swojego mieszkania probując odgadnąć dokąd żona zabrała dzieci.
Ale wtedy jest już "po ptokach".
Wniosek o ustalenie pobytu dzieci w miejscu ich zameldowania, choćby po to żeby zabezpieczyć im do czasu rozwodu takie warunki mieszkaniowe jakie mają obecnie, bez zmiany środowiska, szkoły itd w przypadku gdyby jeden z rodziców chciał je potraktować jako osobistą własność którą może rozgrywać karty wobec drugiego współmałżonka.
Nic w tym dziwnego.
Cytat
:rozpacz:rozpacz:rozpacz:rozpacz:rozpacz:rozpacz
Komentarz doklejony:
A po co są sądy rodzinne ? I Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy ?
Komentarz doklejony:
Cytat
apologises przy odpowiedniej argumentacji że matka się źle prowadzi można to zrobić wcześniej a zwłaszcza na drodze zabezpieczenia. Adwokaci i sędziowie tego nie lubią bo nie jest dochodowe.
Uregulowanie kontaktów jak piszesz też wcześniej, może nastąpić tylko wtedy, gdy istnieją ku temu powody, a prowadzenie się matki nie ma tu nic do rzeczy. Chyba, że matka jest prostytutką, ale nawet wtedy nie przebiega to wcale łatwo.
"Zabezpieczenie" to w ogóle nie wiem co to jest. Chyba dotyczy tylko dzieci obcokrajowców.
Zacytować? Proszę bardzo:
Pit:
Cytat
Doradzam także wniosek do sądu rodzinnego o: ustalenie miejsca pobytu dzieci przy Tobie, alimenty na dzieci ( argumentację masz), Dlaczego? W razie powrotu do poczytalności Twojej pani zostanie pamiątka a w razie sprawy rozwodowej będzie to dodatkowy dowód ( po złożeniu pozwu rozwodowego, ten wniosek będzie zawieszony i nierozpatrywany, ale będzie materiałem dowodowym).
,
Cytat
Nick:
Cytat
Co zrbi żona tego nie wiesz.
Wielu facetów po powrocie z pracy z niedowierzaniem oglądało gołe ściany swojego mieszkania probując odgadnąć dokąd żona zabrała dzieci.
Ale wtedy jest już "po ptokach".
Z góry zakładacie na podstawie stwierdzenia Krzyśka:
Cytat
Powiem tak gdyby miał być koniec kolega skończył by to po pierwszych przeczytanych SMS po pierwszym powrocie po pijaku z imprezy. Krzysiek ma nadzieje że się opamięta. Tu zła wiadomość nie opamięta się, nie teraz.
Zacytuję Yorika (sorry cały post ale chyba nie doczytałeś):
Cytat
Wiesz co będzie, uprzedź ruchy; Pozabezpieczaj się jak tylko możesz, tak, żeby o tym nie wiedziała;
Wiem, że to trudne w realizacji, ale najlepiej jakby jednak pojechała a Ty zebrał byś mocne dowody i w odpowiednim czasie postawił ją bez ruchu pod ścianą;
Zakończył byś tą degręgoladę, a potem zobaczył co z tego będzie;
Co potem ? Wszystko zależy czy po odsłonięciu jej zakłamania zacznie gryźć, na co musisz być przygotowany czy się łasić; Tego nikt nie wie; nawet Ty, który najlepiej ją zna;
Wiecie ilu poznałem tutaj takich którzy uważali że nie można dać szansy? Historia z chorobą dziecka w tle, kilku którzy uważali że zdrady się nie wybacza. Ot chociażby ja. Ci którzy pamiętają jak się pojawiłem, pamiętają też jak chciałem rozprawić się z wiarołomną. Jej szanse - żadne.
Krzysiek zacznij filtrować (nie flirtować), zacznij myśleć. Pamiętaj to Twoje życie i Twoje decyzje. To czy pojedzie czy nie niewiele zmieni. I tak zrobi co będzie chciała. Na tym etapie Twoje błagania, prośby odbierane są jako słabość. Co ma być to będzie. Możesz zachowywać się jak pies ogrodnika, albo.... Albo przygotujesz się do wojny.
Będziesz miał czas na podjęcie decyzji, nawet za nadto. Wiadomo każdy doradza na podstawie swoich doświadczeń ale nie wiem czy zauważyliście Pani niewierna nie popłynęła nie poszła na całość. Nie wpadła na pomysł układania życia z kochankiem. Jaką radę otrzymuje nasz Krzysio? Co najmniej jak by rozwód był w trakcie a pani zabrała dzieci i się wyprowadziła. Nigdzie się nie wyprowadzi. Nie ten typ.
Rada ode mnie, przygotuj się Krzysztofie, zbierz dowody, strzel pozwem rozwodowym (jak będziesz miał dowody skonsultuj z prawnikiem, GD rozumiem miejsce zamieszkania mogę Tobie polecić kilku plus detektywa)
Powtórzę wojnę wygrywa lepiej przygotowany, na podjęcie decyzji będziesz mieć czas. Wykonanie ruchów w stylu ustalania miejsca pobytu itp itd. Na Twoim etapie - strzał w kolano.
A sama sprawa dzieci? Sam Krzysiu wie czy jego żona póki co jest dobrą matką, czy zagrywa dziećmi, czy w ogóle chce dzieci w przyszłości odbierać żonie. Może jeszcze być różnie, ale warto się przygotować niż odpalać cały arsenał przed decydującym starciem.
Cytat
Cytat
Cytat
Sybilla Zabezpieczenie jest podstawowym wnioskiem o : alimenty, ustalenie miejsca pobytu (to rodzaj ograniczenia władzy rodzicielskiej)
"Sąd może ograniczyć władzę rodzicielską w sytuacjach zagrożenia dobra dziecka, kiedy rodzice z powodu trudności życiowych nie radzą sobie z obowiązkami wychowawczymi.
Sąd może w szczególności, mając na celu pomoc rodzinie, zobowiązać rodziców oraz małoletniego do określonego postępowania lub skierować rodziców do placówek albo specjalistów zajmujących się terapią rodzinną, poradnictwem lub świadczących rodzinie inną pomoc. Może także określić jakie czynności nie mogą być przez rodziców dokonywane bez zezwolenia sądu, jak również poddać wykonywanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego.
Ograniczenie władzy rodzicielskiej możliwe jest również kiedy rodzice dziecka nie żyją razem. Rozumie się przez to zarówno rodziców rozwiedzionych, jak i nierozwiedzionych, a także żyjących w separacji. Sąd w takiej sytuacji może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców a ograniczyć władzę drugiego do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do dziecka.
Komentarz doklejony:
p.s. jestem totalnym przeciwnikiem ograniczania władzy rodzicielskiej ale czasem potrzeba terapii wstrząsowej. Zobaczymy co Krzyś będzie pisał dalej i w jakim kierunku pójdzie jego sprawa.
Cytat
Nie prawda. Każdy siada, gdy go ktoś podetnie rozwalając poukładany swiat;
Nie jest istotne co czujesz, tylko jak to na zimno rozegrasz; potem możesz długo się nad sobą roztkliwiać, jeśli będziesz chciał; przestaw kolejność, wielu osobom się to udało; Najpierw zaprowadzili porządek, potem sobie pojęczeli;
Jęczenie nie rozwiąże problemu, wręcz go powiększy;
Ja już Ci napisałem co miałem do powiedzenia, B40 próbował rozjaśnić, spróbuj to zrozumieć, bo szczegółowej instrukcji nikt Ci nie da. Czego nie rozumiesz ?
W żadnym wypadku nie rób zamieszania i nie zaczynaj wojny, której nie chcesz, zwłaszcza nie mając amunicji. To debilizm. Nie zgodzę się z kolegami, którzy do tego namawiają; Zaczniesz coś czego nie zatrzymasz, a pogrywanie dziecmi to już kompletne kuriozum;
Zabezpieczanie miejsca pobytu dzieci ? litości ! żona gdzieś chce je wywozić zaczynając życie z nowym partnerem ??? Ktoś chyba czegoś nie doczytał;
To strategia bez odwrotu na zniszczenie kogoś, siebie i dzieci; bez sensu;
Chwyty poniżej pasa, w jakim celu ?
Urażone ego, sama zdrada, a napewno jej chęć nie może z automatu rozwalać rodziny (choć paragrafy w tym pomogą jeśli ktoś chce), zwłaszcza, gdy ktoś nie mógł się tego od dawna doczekać i pretekst spadł mu z nieba;
Wchodząc w jakikolwiek związek w pakiecie nabywamy ryzyko, że my lub ktoś możemy kiedyś zmienić zdanie; Jak na razie małżonka nawet o tym nie myśli, myśli, jak tu się zabawić, wiedząc, że mężowi to nie na rękę;
Ona nie myśli teraz realnie bilansem korzyści i strat, tylko ograniczaniem jej wolności;
Trzeba jej dać tą wolność, niech się zabawi, im bardziej tym lepiej, niech coś jej się z tego życia należy,
Udokumentować, żeby mieć jakąkolwiek podstawę do pokazania jej strat w całym zakresie; Jesli dasz jej emocje dużo większe od tego jej bzykania czy romansu, zrozumie, ze to nie żarty, że życie jej się mocno zmieni;
Jeśli się wyślizga, nie poczuje i nie zrozumie z czym co się wiąże; Wciąż będzie myślała, że życie to gra w której tylko ona rozdaje karty; i będzie miałą rację :-)
Jesli potem będzie jej zależeć na tym co ma, to sama będzie się pilnować; jesli nie, to trudno; trzeba będzie myślec już tylko o sobie i o dzieciach;
Krzysztofie, są rzeczy nieuchronne; i tak się staną; ale czasami od nas bardzo zależy, jakie będą tego konsekwencje, zyski czy straty;
Możesz jeszcze kompletnie nic nie robić, zająć się sobą; Po zaspokojeniu pragnienia wraca się do gniazda, gorzej jesli ktoś nie może go zaspokoić i w miarę jedzenia apetyt wzrasta; to oprócz tego, że się pobzyka, to jeszcze zgliszcza za sobą zostawi;
co do dzieci - zgadzam się z opiniami , ze nie ma co teraz wszczynać wojenki bo nie masz kto temu powodów. Zona chce pobalować ale to nie powód do batalii o dzieci.
Mój post był czyst hm..."techniczny", z formalnego punktu widzenia - można tak zrobić ( a nawet należy) po widocznych oznakach że mamusia moze sobie zażyczyć urządzenia dzieciom zycia "po swojemu".
Tu nie ma takiej sytuacji.
Na razie, to trzeba by zając sie wychowywaniem ich mamusi :cacy
Aby Twoja żona dostrzegła surrealizm i swoje rozwalanie rodziny musi najpierw solidnie nawywijać. Takie często są koszta związku z kim poszarpanym emocjonalnie. Ty tych kosztów się boisz. Nie pozwolisz jej dorosnąć , nauczyć się płacić za swoje wybory, szanować innych i ich uczucia to dylematy czy nawyrabia coś nowego będą towarzyszyć bardzo długo.
Ja doradzam zebranie dowodów, konsultacje z prawnikiem i strzelenie pozwem. Doradzam zebranie dowodów. Myślenie nie działanie. Na działanie przyjdzie czas. Oczywiście na podstawie mojej historii bo na czyjej miał bym się opierać, skoro u mnie i u kilku którzy postąpili podobnie w podobnym aspekcie się udało (może mało odpowiednie słowo).
Ty Pit proponujesz od razu wytoczenie ciężkich dział. OK rozumiem może w Twojej historii musiałeś to zrobić. Tutaj jednak żona nie walczy o dzieci, nie próbuje jak na razie go wydymać. Na tą chwilę mamy do czynienia z łapaniem ostatnich chwil radości (w jej mniemaniu). Gdyby miała go głęboko w d... poszła by już dawno w tango. Przecież wiesz.
Tu pani myśli że się uda że nikt się nie dowie że może jednak warto spróbować. Wciąganie w rozgrywki dzieci (małych) na tym etapie. Okrutne i nieodpowiedzialne. Mam nadzieje że zauważyłeś "subtelną różnicę".
Twoja propozycja;
ingerencja w kontakty z dziećmi, wypowiedzenie wojny (bez dowodów)
Moja:
przygotowanie się do walki, zebranie dowodów i strzelenie pozwem podpartym tymi dowodami.
Pierwsze tylko ją rozwścieczy, drugi rzuci na kolana. Każda normalna konieta walczy o dzieci jak lwica, dlaczego tu miało by być inaczej.
I fakt Nick ma rację często panowie wracają do domu i zastają puste ściany. Jednak częściej gra toczy się obok nas. A tak właściwie jesteśmy jej tłem.
Cytat
Jak się sprawy posuwają?