Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

FobiczkaDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam. Pragnę opisać mój przypadek, być może opinie i komentarze pozwolą mi poukładać myśli. Partnerka z którą byłem dwa lata, mieszkałem niecały rok. Poznaliśmy się na forum dla osób z fobią społeczną. Mimo, że nie posiadam zaawansowanych przypadków fobii, nie przepadam za towarzystwem. Wynika to z bycia oszukiwanym, okłamywanym i zdradzanym. Gdy poznałem moją byłą partnerkę, była ona wniebowzięta. Naprawdę czuła i troskliwa. Tolerancyjna i wyrozumiała. Byłem jej pierwszym partnerem i chyba jedynym mężczyzną, który okazał zainteresowanie. Fobie skutecznie przeszkadzała jej w znajomościach. Mimo, że jestem strasznie nieufnym człowiekiem, uznałem, że po tylu miesiącach nie można udawać i pewne potknięcia byłoby widać i czuć. Podzielaliśmy wspólne poglądy i zainteresowania. Wzajemnie chcieliśmy się wspierać. Zarówno ona mnie, a ja ją. Było krucho u nas z finansami. Niemal przez miesiąc byliśmy skazani na makaron z sosem i wodę. Jej słowa zawsze brzmiały, że byłaby ze mną nawet pod mostem. Znalazłem dobrze płatną pracę i zamieszkaliśmy wspólnie. Związek zaczął się obracać wokół jej dolegliwości zawrotu głowy, nerwów związanych z pracą, którą jej znalazłem (4h pracy co drugi dzień, praca mająca na celu nieco dorobić do mieszkania). Wspierałem ją jak tylko mogłem, wstając z nią, odprowadzając, szykując posiłek. Robiłem to z radością. Miała on wady, oczywiście, ślepy nie jestem. Jednak nie wymagałem od niej wszystkiego. Wierzyłem, że po prostu dojrzeje do obowiązków rodzinnych. Miała dwadzieścia lat, więc nie oczekiwałem cudów. Oboje uczyliśmy się żyć na swoim krok po krok. Sytuacja zaczęła się psuć gdy kończyły się nam pieniądze. Szukałem kontraktu, aby zarobić pieniądze. Niestety, nie zawsze to się udaje. Nerwy powodowały u niej spięcia, a moje próby załagadzania sytuacji kończyły się jej pretensjami. Wiem, że w międzyczasie powróciła na forum dla fobików. Poznała tam osobę, z którą chciała się spotkać. Oczywiście zareagowałem mówiąc, że nie życzę sobie takich znajomości. Ewentualnie chciałem jej w takim spotkaniu towarzyszyć. Już w tedy poczułem się dotknięty. Jednak wiadomo nam obojgu było, że jestem osobą strasznie zazdrosną. Nie muszę wspominać ile pretensji to wytworzyło i nauk jak to powinienem być bardziej otwarty na ludzi. Wcześniej to nie stanowiło problemu. Wiem, że do spotkania doszło. Spacer po mieście. Godzina i powrót do domu. Opowiedziała mi wszystko mówić, że chłopak ma też problemy z fobią i takie spotkania pomagają w zwalczaniu strachu. Nie miałem powodów jej nie wierzyć, zwłaszcza że do tego czasu naprawdę traktowała mnie z uczuciem. Tej znajomości nie kontynuowała. Z czasem jednak wzrosło jej zainteresowanie grami sieciowymi, multiplayer. Counterstrike aby być precyzyjnym. Zrobiła się bardziej zadziorna i wykazywała buntownicze zachowanie. Wręcz to co wcześniej nią wzdrygało, teraz ją podniecało. W nasze rozmowy zaczęła wchodzić rutyna. Słyszałem z jej głosu, że nie ma ochoty na rozmowę jak kiedyś. Mniejszy entuzjazm. Tłumaczyła to późnymi porami snu. I tak przez dwa tygodnie. Oczywiście zmartwiony starałem się ją wspierać, wysłuchać. W pewnym momencie oznajmiła mi, że w okresie gdy mieliśmy problemy finansowe straciła do mnie szacunek. Mimo, że mieliśmy zasadę rozmawiać o wszystkim co w nas się nie podobało by znaleźć kompromis i rozwiązanie, właśnie kilka miesięcy po wszystkim dowiaduję, że straciła szacunek. Chciała dzień przerwy w rozmowach do namysłu. Często sobie mówiłem, że to wszystko przejściowe, może po prostu chciała odskoczni od rutyny spokojnego związku, ale wiedziałem że coś jest na rzeczy. Gdy poznawaliśmy się, mieliśmy zasadę, że oboje możemy przeglądać swoje konta forum, pocztę, telefony. Nic nie mieliśmy do ukrycia. Czułem, że tak właśnie jest i nigdy jej nie sprawdzałem. Ona nie sprawdzała mnie. Tym razem jednak nie wytrzymałem i przejrzałem jej pocztę z forum. Rozmawiała niedwuznacznie o chęci przeżycia seksualnych przygód z jakimś użytkownikiem forum, z którym zaczęła grać w Counterstrike. I tak od kilku tygodni, do 4:00 w nocy. Stąd nieprzespane noce. Oczywiście wymiana zdjęć itd. Zebrało mi się na wymioty, natychmiast to zamknąłem. Przewracało mi się gardle. Oznajmiłem, że nie chcę mieć z nią nic do czynienia. Kilka dni później oznajmiała mi, że czuje się jak dziwka, że przeprasza. Planowała rozstanie, ale nie w taki sposób itd. Nadal tylko ona, ona, ona. Wiem, że nie jestem niekończącą się fabryką zabawy i urozmaicenia czasu, namiętnym Harlequinem prze całą dobę. Jednak moje starania i szczera miłość, po dwóch latach zostały zdeptane przez osobę, która tak tej miłości pragnęła i była taka szczęśliwa gdy ją otrzymała. Dbałem o nią jak tylko potrafiłem, bez popadania w skrajność i zapominaniu o sobie. Przerażające jest dla mnie jak po kilu latach może się dziewczynie w głowie przestawić tok myślenia o sto osiemdziesiąt stopni. W związek ten włożyłem całe moje serce. Nie była to pierwsza jaką poznałem, miałem porównanie. Nie było to z mojej strony zauroczenie, bo nawet teraz wspominam czule chwile z nią spędzone. Jednak zdrada przekreśla u mnie wszystko. Taki człowiek dla mnie nie istnieje, jednak przeraża mnie perfidia.
12891
<
#1 | pit dnia 24.04.2016 23:16

Cytat

Byłem jej pierwszym partnerem i chyba jedynym mężczyzną, który okazał zainteresowanie. Fobie skutecznie przeszkadzała jej w znajomościach.

Zostałeś prawdopodobnie "narzędziem" w rehabilitacji i leczeniu fobii.
Teraz po części ona pragnie większych kontaktów z innymi ludźmi, możliwe że seksualnych też w końcu poza przyjemnością to najlepszy sposób na odreagowanie.
12900
<
#2 | Podwykonawca dnia 25.04.2016 00:01
Dziewczyna miała niezłą sytuację. Ojciec alkoholik od którego uciekła rodzina, przemoc domowa, bieda. Patologia (jej ojciec miał pierwsze dziecko z jej ciotką). Kompleks ojca, fobia społeczna. Zawroty głowy, mdłości przez cały rok. Bieganie do łazienki przez jakieś refluksy.
Wszytko oczywiście pewnie ustało gdy zniknął powód nerwów, ja.

Można było z nią porozmawiać poważnie na wiele tematów. Rozważać wiele alternatyw. Podzielała moje zdanie o zdradzie, kłamstwie i oszustwie. Sama zresztą podkreślała, że oszustwo i kłamstwo jest czymś czego nie toleruje. O ironio.

Nie twierdzę, że byłem w związku idealny, nikt nie jest. Jednak chciałem słuchać jej zdania, rozważyć je i wspólnie szukać kompromisów o ile by takie zaistniały. Przez znamienitą część związku nie słyszałem niczego co by jej przeszkadzało. Wręcz była wniebowzięta jak to pisałem.
Gdy pojawiały się problemy, milczałem by przemyśleć. Ona odbierała to jako nie dzielenie się emocjami, jednak wytłumaczyłem jej, że tak reaguję na problemy. Przemyślam je, konsultuję z nią i podejmuję działanie. Pretensje nadal o to słyszałem, pomimo wyjaśnień.

Mimo wszystko kochałem ją, wierzyłem i ufałem. Najmocniej w całym moim życiu.
Na myśl o poznaniu innej kobiety przechodzi mnie dreszcz. Strach, że moja ocena dziewczyn jest taka mylna. Nawet ktoś, kogo uważałem za niezdolną do takiego czynu jak zdrada, zdradził. Ktoś kto mówił przez cały czas o zaufaniu, uczciwości i miłości, depcze własne słowa od tak, ponieważ odwidziało jej się coś.

Straszne jak pamięta i myśli się o mniemanych krzywdach, które ją dotyczą. Nie pamięta się o wszystkim tym co zrobiło się przez okres związku dla partnera/partnerki, ponieważ to "takie oczywiste i normalne, że nie warto o tym pamiętać."

Chwila, kaprys, potrzeba czegoś innego. Przekreślić wszystko, zdeptać i zapomnieć. Przeraża mnie to, że jednego dnia czujesz, że masz wszystko i wierzysz, że oboje jesteście szczęśliwi. Nic nie zapowiada nieszczęścia. Drugiego dnia dowiadujesz się, że coś z Tobą było nie tak (według niej) i to musi być koniec bo nie warto pracować nad związkiem. Lepiej skakać z kwiatka na kwiatek, na gotowe.
4498
<
#3 | rekonstrukcja dnia 25.04.2016 01:12
Podwykonawca, masz jakieś problemy ze sobą ( fobia społeczna ) i myślałeś , że na te bolączki wyleczy ktoś , kto sam ma swoje problemy ? Ja rozumiem, że to pokusa, bo na pierwszy rzut oka jest nadzieja, że będzie bezpiecznie, bo taka osoba równie rozpaczliwie się w Ciebie wczepi, jak Ty w nią. Ale to tak nie działa. Ta dziewczyna ucieka, kiedy robi się miło i bezpiecznie, bo tego ją życie nauczyło, że jak przez chwilę jest dobrze, to lepiej spieprzać , ponieważ zaraz jakiś grom z nieba spadnie.

To nie jest tak, że jak coś jest ułomne, to będzie siedziało na dupie i każdego dnia okazywało wdzięczność za uwagę i opiekę. Ułomne nie daje żadnej gwarancji, bo i jak niby ? Po gruźliku spodziewasz się świeżego oddechu ?
9937
<
#4 | Ramirez dnia 25.04.2016 01:39

Cytat

W pewnym momencie oznajmiła mi, że w okresie gdy mieliśmy problemy finansowe straciła do mnie szacunek.


Takie coś jest powszechne i wynika z mocno rozwiniętej podświadomości dziewczyny.
Musisz przyjąć do wiadomości, że dziewczyny są inne od nas, facetów - mają często inaczej poustawiane priorytety potrzeb.
Ty, masz być dla niej siłą i opoką, na której może się opierać i na którą może zawsze liczyć.

Na początku, było fajnie, zauroczenie, wspólne życie - a potem zafundowałeś jej to samo, przed czym uciekała - i przed czym sam uciekasz: przed niepewnością jutra.

Kobieta bardzo często ocenia swojego partnera nie przez jego urodę, ale przez to, co on jej może sobą zaoferować: pozycję społeczną, bogaty status społeczny, poczucie bezpieczeństwa, zaradność życiową i siłę, dominację, opiekę, dziecko i opiekę nad nią. To co wymieniłem, dość często definiuje wierność i miłość kobiety.

Wiesz, czego nie mogłeś jej zaoferować?
- pozycja społeczna: bezrobotny;
- bogaty status społeczny: makaron;
- poczucie bezpieczeństwa: nie ma, więc włożyła spodnie, by poszukać męskiej siły w CounterStrike Fajne
- zaradność i siłę: jak wyżej, przy czym sam mając tę fobię, cierpisz na deficyt siły i brak poczucia bezpieczeństwa;
- dominację: brak, pozwoliłeś, by poszła na spacer z innym samcem;
- opiekę: jak wyżej;
- dziecko: na razie nie dotyczy, bo powyższe czynniki dające szczęście i poczucie bezpieczeństwa kobiecie, nie zostały spełnione.

Sam więc widzisz, że takich mężczyzn każda kobieta po jakimś czasie znienawidzi swoją podświadomością - i tak jak szczerze powiedziała nasza bohaterka: straciła do Ciebie szacunek.

Teraz przynajmniej poznałeś, jakie są męskie cele i wyznaczniki życiowe - czyli jakie męskie warunki siły trzeba spełniać, by zasługiwać na dziewczynę z mocno rozwiniętą podświadomością, poszukującą poczucia bezpieczeństwa w życiu, jakie dać może tylko zaradny i silny facet.

Oczywiście - gdy już wiesz, co jest problemem, to możesz to zmienić. Możesz zacząć rozwijać się: umiejętności zawodowe i dobrze płatna praca, lub własna działalność gospodarcza (dla odwaznych Fajne), możesz pracować nad sobą i swoją siłą, zapisz się do sekcji sportowej, zacznij chodzić na jakieś Aikido, Karate, Judo - bo to pozwoli Ci nauczyć panować nad stresem wobec trudności (tu, przeciwnik, który zadaje ból).

I nauka na koniec: jeśli nie jesteś sam ze sobą szczęśliwy, każda kobieta ucieknie od Ciebie, bowiem tylko gdy potrafisz być zadowolony z siebie, promieniujesz szczęściem, pewnością siebie, siłą i działaniem - a to kochają kobiety. Nie wyznaczaj więc poczucia własnego szczęścia posiadaniem kobiety - bo takie podejście uczyni Cię jeszcze bardziej nieszczęśliwym. Kobieta ma być wyłącznie dodatkiem do naszego szczęśliwego życia.

Zaczniesz żyć pewnie i szczęśliwie, a sam przekonasz się, że nagle będzie Ci dużo łatwiej z kobietami, zaczniesz je do siebie przyciągać, jako szczególne i wyjątkowe w świecie dobro dobro. Teraz promieniujesz wkoło podświadomą informacją nadawaną na zewnątrz: nie jestem szczęśliwy, nie jestem silny, mam fobię społeczną, boję się ludzi, jestem słaby, jestem bezrobotny i nie radzę sobie.

Gdy kobieta to odbierze, a ma do tego swoją nad wyraz ładnie rozwiniętą podświadomość - to Ci zwieje, bo uzna, że chcesz i ją uczynić słabą, bezbronną, pozbawioną godnego statusu dla jej urody i walorów. Cóż więc się dziwić, że masz taki problem, ale i naukę, że warto zacząć pracować nad sobą, by się pozytywnie zmieniać, powoli, ale zmieniać ku lepszemu.
I nie wiń jej za szczerość - bo to zaleta jest.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 25.04.2016 08:30
Przychylam się do zdania Rekonstrukcji. Samemu będąc z niezłymi problemami emocjonalnymi znalazłeś miłość jako lekarstwo. I to z drugą poszarpaną osobą. Fobie i nerwice lękowe z powietrza się nie biorą. Bladego pojęcia nie mam jakie są przyczyny Twoich fobii. Nie napisałeś o tym kompletnie niczego.
Trochę podałeś informacji o dziewczynie i jej rodzinie. Pochodzenie z patologicznej rodziny pozostawia trwały ślad na psychice. Nie są to rzeczy łatwe i przyjemne, tym bardziej sama miłość nie może ponaprawiać tego co bardzo głęboko się zakorzeniło. Możesz poczytać o dda, did, zaburzeniach osobowości. Wszystko dotyczy Twojej dziewczyny. I wszystko bez wyjątku leczy się latami u naprawdę dobrych psychiatrów i psychologów, fora tematyczne mogą być zaledwie wsparciem. Piszę o tym, dlatego byś sam również spojrzał uczciwie na siebie. Nie zbudujesz dobrego związku z nikim bagatelizując swoje dolegliwości i oczekując klepania po plecach. Tu jest potrzebna olbrzymia praca nad sobą, z pomocą fachowców, ze spojrzeniem z boku przez kogoś zdrowego i uczciwością wobec siebie. Nie możesz pomóc czy zmienić charakteru dziewczyny, możesz zmienić siebie.
12900
<
#6 | Podwykonawca dnia 25.04.2016 08:38
Ramirez Nie wszystko da się ująć pismem tak od razu.
Taki nieporadny nie jestem. Pracę mam, strachu przed ludźmi również nie posiadam, wyłącznie niechęć i nieufność.

Pozycję społeczną trudno mi było osiągnąć zaraz po studiach, sam w domu nie mam ciekawie finansowo więc mogę liczyć wyłącznie na siebie, a naiwny nie jestem by wierzyć, że zrobię znaczne sumy tak od razu.
Zresztą, finansowe początki i problemy nie zrażały jej. Mam perspektywy do których sukcesywnie dążę i ona o tym wiedziała.

Jadaliśmy suto, tylko nim znalazłem pracę było ciężko, ponownie, nie było o to pretensji. Traktowaliśmy to jako "będziemy mieli się z czego śmiać w przyszłości" i pracowaliśmy aby było nam lepiej wspólnie.

Poczucie bezpieczeństwa. Niejednokrotnie upewniała mnie, że jako jedyny jej to daję. Wydaje mi się, że po prostu trudności dnia codziennego, rutyna sprawiły, że poszukiwała odskoczni, czegoś nowego. Stąd powrót na forum, poznawanie znajomych. Uwielbiała grać w gry przez sieć, więc nie widziałem w tym problemu. Taka forma rozrywki.

Moja "fobia", którą bym nawet tak nie nazwał to nie strach. Bardziej nienawiść. Znam swoje "problemy" i żyje mi się z nimi bardzo dobrze. Nie chciałbym ich mieniać, a ona zdawała sobie z nich sprawę od samego początku. Byłem z nią szczery i mówiłem o moich wadach z góry.

Dominacja. Jak to ładnie brzmi na piśmie. Wiem, że jest to kuszące odcięcie kobiety od wszelkich znajomości, zamknięcie jej w domu, kuchni i zabronienie posiadania telefonu. Jednak to nie tak działało u nas. Wiedziała co mi się nie podoba i miała ze mną wiele rozmów na ten temat. Ponownie, szczere rozmowy.
Po prostu uważam, że już w tedy zaczęła "poszukiwania". Prawdopodobniej już się znudziłem. Wiara w drugiego człowieka zaślepia.

Opieka jak to opieka. Zapewniałem jej mieszkanie, ubrania, drobnostki, wsparcie emocjonalne, rozwiązywanie problemów, pracę odpowiednią do jej stanu zdrowia.
W dodatku to ja dbałem o mieszkanie, zakupy i posiłki. Uczyłem ją powoli tych czynności, tak abyśmy mogli wykonywać je wspólnie w przyszłości z uczciwym podziałem. Nie należę do facetów, którzy uważają, że kobieta ma robić wszystko sama.

Jeśli chodzi o bycie szczęśliwym sam ze sobą to o dziwo jestem. Nie zmieniałbym niczego w sobie, więc nie uważam aby to był brak pewności siebie czy też strach.
Jak pisałem wcześniej, nie jestem 24/7 Harlequinem i organizatorem gier i zabaw, pajacem skaczącym ku jej radości. Zresztą, do tanga trzeba dwojga.

Z tego co piszesz to kobiety są jak pluskwy doczepiające się do silnego organizmu, wysysające krew i pieniądze. Aby się Ciebie trzymały należy dostarczać więcej krwi.
Mnie perspektywa życia z taką osobą nie odpowiada i szukałbym raczej partnerki, która rozumie że życie to nie tylko dobrobyt, śmiech i radość, ale praca, długoterminowa często, nad budowaniem silnego i zdrowego związku.
Odnoszę wrażenie, że dużo ludzi chce po prostu mieć wszystko podane na tacy. 12k miesięcznie, samochód, dom, przystojny, wygadany, stanowczy, ale nie dominujący dający jej pewną swobodę i zaufanie, poważny a zarazem żartobliwy, nie pajac, ale też nie sztywny, utalentowany, mający wielu przyjaciół, ale czas wyłącznie dla niej itd. Podchodzi to niemal pod parodię.
Sprzeczności, które i tak niczego nie gwarantują. Kaprys i pragnienie wiecznej namiętności przesłania wszystko.

W głowie wciąż mam tylko jej ciepłe słowa "mamy przed sobą całe życie", "nie opuszczę Cię nawet jeśli mielibyśmy być pod mostem" i wiele innych, w które święcie wierzyłem. Tak jak w filmie, ręce bym dał sobie za nią uciąć. Teraz byłbym be rąk.

Komentarz doklejony:
apologisesMiłość jako lekarstwo. Poniekąd to prawda. Jadnak chyba każdy z nas, w uczuciu daje się ponieść. Przychodzą siły, chęci, pragnienia i wola.

Nie była to "pierwsza lepsza napotkana osoba", z desperacji. Naprawdę dobrze spędzało nam się wspólnie czas, wspieraliśmy się wzajemnie. Uważam, że ze względu na jej problemy z przeszłości, spełniałem tą rolę. Nabierała sił, pewności siebie i energii. Wychodziła z depresji i anoreksji. Nie przeszkadzała mi jej przeszłość, wręcz budziła we mnie odczucia opiekuńcze.

Nad jej fobią pracowaliśmy, DDA również. Zapisaliśmy się do psychologa (rok czekania na pierwszą wizytę). Dopingowałem i wspierałem ją w tym przedsięwzięciu. Widziałem, e przynosiło jej to ulgę. Są rzeczy, które nawet partner nie może przeskoczyć. Potrzeba opinii osoby trzeciej, lekarza.
Mój przypadek w niczym mi nie przeszkadza. Nie mam blokady co do ludzi, jedynie niechęć i nienawiść. Nie przejawia się ona agresją czy strachem. Można ująć, że jestem po prostu introwertykiem.

Fora są jak ujęto, wyłącznie wsparciem. Zwłaszcza, że piszemy zazwyczaj o tym co dla nas wygodne lub nie zauważamy rzeczy, które zmieniają perspektywę wydarzeń. Bez opieki lekarskiej to tylko poklepywanie się po plecach.
Sam nie liczę na rozwiązania podane mi na tacy.
Opisuję mój przypadek, aby ktoś, kto będzie zakochany, wiedział że wszystko w to co wierzył może zniknąć jak za pstryknięciem palca.
Mój przypadek, w porównaniu z innymi, opisanymi tutaj, jest niczym spacerek po lasku. Niemniej jednak boli, ponieważ uczucie z mojej strony było szczere aż do ostatniej chwili.

Praca nad sobą, podejrzewam że każdy z nas stara się być lepszym z dnia na dzień. Życie jednak wystawia nas na próby, na które nie zawsze jesteśmy w stanie się przygotować psychicznie, a taka nauka trwa do końca życia.
5808
<
#7 | Nox dnia 25.04.2016 10:49
autorze wątku piszesz bardzo mądre rzeczy.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 25.04.2016 10:56
Każdy z nas pisze tutaj poniekąd z własnej perspektywy, na podstawie własnych doświadczeń. Mnie osobiście ciągnie do wątków podobnych do Twojego, bo sam "wpakowałem" się w małżeństwo z dda/ borderline. Nie zawsze szczere chęci i świadomość problemów wystarczają do wspólnego życia. Siedzi coś paskudnego w tej dziewczynie, czego akurat ani Ty, ani żaden następny jej facet nie zmieni, nie zmusi do leczenia. Zajrzyj na "odtrutki na toksycznych" , może nie spodoba Ci się tamtejsze podejście, ale mam pewność, że w znacznym stopniu pomoże przybliżyć wariactwo Twojej byłej, pomoże pogodzić się z tym co złego od niej doświadczyłeś. Swoją drogą to bardzo nieszczęśliwa kobieta, być może poczuje konsekwencje swojej inności, tylko co z tym zrobi. Dla Ciebie na tę chwilę ważne jest totalne odcięcie od niej, bo myślę, że będzie nie raz wracała do Ciebie.
9937
<
#9 | Ramirez dnia 25.04.2016 11:57
Naiwne oczekiwania:

Cytat

Mnie perspektywa życia z taką osobą nie odpowiada i szukałbym raczej partnerki, która rozumie że życie to nie tylko dobrobyt, śmiech i radość, ale praca, długoterminowa często, nad budowaniem silnego i zdrowego związku.

:rozpacz
Realia:

Cytat

Z tego co piszesz to kobiety są jak pluskwy doczepiające się do silnego organizmu, wysysające krew i pieniądze. Aby się Ciebie trzymały należy dostarczać więcej krwi. ...nie jestem 24/7 Harlequinem i organizatorem gier i zabaw, pajacem skaczącym ku jej radości. ... Odnoszę wrażenie, że dużo ludzi chce po prostu mieć wszystko podane na tacy: 12k miesięcznie, samochód, dom, przystojny, wygadany, stanowczy, ale nie dominujący dający jej pewną swobodę i zaufanie, poważny a zarazem żartobliwy, nie pajac, ale też nie sztywny, utalentowany, mający wielu przyjaciół, ale czas wyłącznie dla niej itd. ...

Opieka jak to opieka. Zapewniałem jej mieszkanie, ubrania, drobnostki, wsparcie emocjonalne, rozwiązywanie problemów, pracę odpowiednią do jej stanu zdrowia.
W dodatku to ja dbałem o mieszkanie, zakupy i posiłki. Uczyłem ją powoli tych czynności, tak abyśmy mogli wykonywać je wspólnie w przyszłości z uczciwym podziałem.
Sytuacja zaczęła się psuć, gdy kończyły się nam pieniądze. Szukałem kontraktu, aby zarobić pieniądze. Niestety, nie zawsze to się udaje. Nerwy powodowały u niej spięcia, a moje próby załagadzania sytuacji kończyły się jej pretensjami. Wiem, że w międzyczasie powróciła na forum dla fobików.


Kobieca podświadomość bierze w końcu górę nad rozumem:

Cytat

W pewnym momencie oznajmiła mi, że w okresie gdy mieliśmy problemy finansowe straciła do mnie szacunek.


W tych zdaniach zdefiniowałeś cały problem. Reszta to mrzonki, że kobiety są inne, a życie piękne i wspaniałe we dwoje. Tak - ono takie jest, dla silnych mężczyzn.

Cytat

Moja "fobia", którą bym nawet tak nie nazwał to nie strach. Bardziej nienawiść.... strachu przed ludźmi również nie posiadam, wyłącznie niechęć i nieufność. Nie przejawia się ona agresją czy strachem. Można ująć, że jestem po prostu introwertykiem.


Sam napisałeś zdanie ze wszech miar prawdziwe: "12k miesięcznie, samochód, dom, przystojny, wygadany, stanowczy, ale nie dominujący dający jej pewną swobodę i zaufanie, poważny a zarazem żartobliwy, nie pajac, ale też nie sztywny, utalentowany, mający wielu przyjaciół, ale czas wyłącznie dla niej itd. " - i wcale nie jest ono jakąś parodią. Tego pragniemy wszyscy, im więcej z tego jesteś w stanie dostarczyć, tym masz szczęśliwszą kobietę, która będzie Cię mniej nienawidzić za wszelkie odsłaniane przed nią męskie słabości. Ty masz być hodowcą pozytywnych emocji w kobiecie, masz kupować prezenty, kwiaty, adorować, zabierać na wycieczki do Paryża czy Włoch, gwarantować niezapomniane wakacje, a od czasu do czasu obiad w wykwintnej restauracji. Co z tego jej zapewniłeś? Nic!

Życie to nie jest bajka, że żyli w biedzie sobie długo i szczęśliwie, ślubując sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Od zawsze związek mężczyzny oznacza INWESTOWANIE. Inwestowanie w jej emocje, w jej uczucia, jej poczucie materialnego bezpieczeństwa, jej ciuchy, czy inwestowanie w dziecko.
To nie jest parodia - to jest zwyczajne życie.

Cechy, które sobie przypisałeś: nienawiść, niechęć, nieufność - do ludzi, są męskimi atrybutami słabości. Gdy jesteśmy świadomi własnej słabości, własnych niedoskonałości - a przychodzi nam funkcjonować w dość agresywnym i konkurencyjnym z nami społeczeństwie - muszą się pojawić.
Są zawsze dwie postawy: "Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza." w alternatywie do: "Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo jestem w niej największym sukinkotem." Fajne

Żaden mężczyzna nie rodzi się silny. Siłę się wypracowuje od lat dziecięcych - pierwszym wzorcem męskiej siły i jej nauczycielem jest ojciec, często bracia, potem dopiero uczysz się być silny w społeczeństwie, musisz przetrwać wojsko, falę wojskową - która trenuje Cię po to, byś się nie rozklejał wobec pierdół, dbasz od kondycję fizyczną, chodzisz na siłkę, uczysz się jak być silny. Wyposażony w inteligencję i wrażliwość, wkraczasz w życie by zdobywać świat i kobiety, a nie, że się w tym świecie bunkrujesz, a potem dziwisz się, że kobieta którą do swojego bunkra zaprosiłeś, z niego dość szybko wieje. Dałeś jej bowiem na początku nadzieję na wypełnienie jej deficytów, a te bynajmniej nie znikły, raczej nawet urosły, więc dowiedziałeś się od niej szczerze: "straciłam do ciebie szacunek". Bo jej oczekiwania jako kobiety, były absolutnie rozbieżne z Twoimi dziecinnymi de facto oczekiwaniami, że razem będziecie mieć zawsze wspaniały seks w tej biedzie i nudzie.

Bieda i nuda - to zwykle zabija miłość w kobiecie. Seks i jedzenie kobiecie - zapewni teraz każdy samiec. Liczy się zawsze więc to, co jest ponad to... :cacy
12900
<
#10 | Podwykonawca dnia 25.04.2016 13:06
Ramirez
Nie widzę nic naiwnego w oczekiwaniu od kobiety tego, co sam jestem w stanie dać.

Z tego co piszesz kobieta jest dla Ciebie zwierzątkiem do hodowli. Uzależnić, wykorzystać, doić. Nie mój sposób życia. Szczerze powiedziawszy świadomie wybrałbym samotność niż bycie jej sponsorem.

Od kobiety, nie dziewczyny, oczekuję samodzielności i rozumu.
Kobieta, która zgodziłaby się na taki wiązek brzmi jak typowa lafirynda z nastawieniem na wygody.
Jest takich dużo, ale takie mnie nie interesują. Nie dogadałbym się nawet w najprostszych tematach, a o tipsach nie mam ochoty rozmawiać.
Nie szukam dziewczyny na noc, tylko partnerki na resztę życia.

Nie zgadzam się z zasadą, że mężczyzna jest po to by skakać, fikać i wiecznie adorować kobietę. Może jakaś z kompleksami i niskim poczuciem wartości byłaby za to wdzięczna. Związek budują dwie osoby. Dwie osoby powinny zabiegać o wspólne dobro. Mówię tutaj o świadomym związku, a nie nakładaniem makaronu na uszy aby była wiecznie oczarowaną paniusią do łóżka.

Wiem, że trudno uwierzyć, ale nie uważam że pieniądze były bezpośrednim powodem. Zresztą, jak pisałem, pracę znalazłem. Mogliśmy nadal utrzymywać godną stopę życiową.
Gdyby pieniądze były głównym powodem zostawiłaby mnie po dwóch tygodniach znajomości gdy nie miałem grosza przy duszy.

Obawiam się, że zbyt szybko przypisujesz łatki, wystawiasz opinię bazując wyłącznie na własnych emocjach nie znając wszystkich stron i osób biorących udział w wydarzeniach. Tak więc spokojnie. Rozumiem, że doszukujesz się kolejnej "złej, materialistycznej dziewczyny, która szuka samca alfa". Mogę Cię jednak zapewnić że w tym przypadku wszystko było sumą całości, nie głównym powodem.

Seks i jedzenie, oczywiście, to każdy może zapewnić.
Szczerość i lojalność już niestety nie.
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 25.04.2016 15:18
Ramirez, we współczesnym świecie niezmiernie ciężko jest być silnym, zaradnym, pewnym siebie i promieniującym szczęściem facetem. Bardzo trudne jest to w Polsce, gdzie w zasadzie jakąkolwiek szansę mają ludzie po medycynie i wąsko specjalizowanych studiach technicznych (i to nie zawsze). Znam inżyniera, który zarabia na utrzymanie jako zwykły elektryk prujący ściany.
Kobiety nie mają wyjścia i muszą mocno kombinować, żeby w partnerze znaleźć inne cechy, które mogłyby je przyciągnąć i zatrzymać przy facecie. Niektóre z nich mają pecha i łapią się na facetów ...udających silnych i promiennych, bo oni znają metody manipulowania kobietami (bo może czytają Men's Health - gazety, której nienawidzę właśnie za lekcje manipulowania kobietami.
12891
<
#12 | pit dnia 25.04.2016 17:37
Podwykonawca jak Ciebie czytam ( bardzo fajnie się czyta) do wydaje mi się że sam w zasadzie "poukładałeś myśli".

Cytat

Dziewczyna miała niezłą sytuację. Ojciec alkoholik od którego uciekła rodzina, przemoc domowa, bieda. Patologia (jej ojciec miał pierwsze dziecko z jej ciotką). Kompleks ojca, fobia społeczna.

To jest powodem niskiej samooceny i różnych fobii, takie osoby cały czas potrzebują udowadniania że są wartościowe. Dlatego porywają się na skoki w bok.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 25.04.2016 17:48

Cytat

Nie widzę nic naiwnego w oczekiwaniu od kobiety tego, co sam jestem w stanie dać.
A ja widzę w tym twierdzeniu i w takiej postawie pewne cwaniactwo Z przymrużeniem oka Niedostrzeganie/niezauważanie różnic między płciami, nie sprawi, że przestaną one istnieć. To mężczyzna jest obrońcą. O jeśli daje sobie pozwolenie, na angażowanie się w życie rodzinne i budowanie związku partnerskiego, nie zwalnia go to w żaden sposób z roli jaką powinien pełnić. Roli obrońcy.
Partnerstwo nie polega na tym, że drobna delikatna kobieta i zbudowany, postawny mężczyzna, noszą takie same ciężary.

Cytat


Od kobiety, nie dziewczyny, oczekuję samodzielności i rozumu.
takie słowa z ust mężczyzny, sprawiłyby, że skreśliłabym go na pierwszej randce Z przymrużeniem oka a jestem kobietą bardzo samodzielną Uśmiech Bo to jak hasło z cyklu "mamusiu zrób za mnie". Partnerstwo uwzględnia różnice. To mężczyzna jest siłą, jest ostoją. Wszechobecna ostatnio w naszym społeczeństwie i narzucanej nam kulturze unifikacja, nie ma nic wspólnego z partnerstwem.

Cytat

Szczerość i lojalność już niestety nie.
szczerość i lojalność może zapewnić każda przyjaciółka -nie tego kobieta szuka w związku z mężczyzną, chociaż są to niezbędne atrybuty każdej dobrej relacji

Komentarz doklejony:
I jeśli*

Komentarz doklejony:

Cytat

we współczesnym świecie niezmiernie ciężko jest być silnym, zaradnym, pewnym siebie i promieniującym szczęściem facetem. Bardzo trudne jest to w Polsce, gdzie w zasadzie jakąkolwiek szansę mają ludzie po medycynie i wąsko specjalizowanych studiach technicznych (i to nie zawsze). Znam inżyniera, który zarabia na utrzymanie jako zwykły elektryk prujący ściany.
to jest problem, który w krajach zachodnich jest większy i bardziej widoczny niż w Polsce, status finansowy nie ma więc z tym nic wspólnego
9937
<
#14 | Ramirez dnia 25.04.2016 18:11

Cytat

Z tego co piszesz kobieta jest dla Ciebie zwierzątkiem do hodowli. Uzależnić, wykorzystać, doić. Nie mój sposób życia. Szczerze powiedziawszy świadomie wybrałbym samotność, niż bycie jej sponsorem.

Nie zgadzam się z zasadą, że mężczyzna jest po to by skakać, fikać i wiecznie adorować kobietę. Może jakaś z kompleksami i niskim poczuciem wartości byłaby za to wdzięczna. Związek budują dwie osoby. Dwie osoby powinny zabiegać o wspólne dobro. Mówię tutaj o świadomym związku, a nie nakładaniem makaronu na uszy aby była wiecznie oczarowaną paniusią do łóżka.

Wiem, że trudno uwierzyć, ale nie uważam że pieniądze były bezpośrednim powodem. Zresztą, jak pisałem, pracę znalazłem. Mogliśmy nadal utrzymywać godną stopę życiową. Gdyby pieniądze były głównym powodem zostawiłaby mnie po dwóch tygodniach znajomości gdy nie miałem grosza przy duszy.


Fascynacja początkowa, gdy jesteście bez grosza przy duszy - faktycznie uczyni z biedy heroizm i zabawną sytuację, więc trudno by dziewczyna od razu z tego związku wiała. Sam pisałeś, że awantury były, gdy pojawiały się dołki ekonomiczne, brak finansowania i niepewność życia z tym związana - więc nie zaprzeczaj teraz samemu sobie.

Jeszcze trzy lata temu, gdybym pojawił się na zetce - pisałbym dokładnie tak jak Ty. Miałem takie same oczekiwania od żony, też była DDA - i cóż z tego, że w pierwszej fazie narzeczeństwa i małżeństwa było tak, że mówiła, jakby samego Pana Boga za nogi udało się jej złapać. Raj jest nudny. Fajne Ale w związku z kimś, kto uważa tak jak Ty, taka kobieta czuje głód emocji, jakie zapewniał jej dom rodzinny. Ma wypracowane mechanizmy przetrwania w nim, które chciałaby przenieść na męża, więc prowokuje - i złości się, kiedy to zazwyczaj nie działa. A w końcu, ta dziewczyna pełna kompleksów - znajduje kogoś, kto ją może bajerować przez telefon czy Internet... i masz: babam... Twoja teoria kolejny raz jak u wielu tutaj zaliczyła glebę. Bo kiedy o życiu decydują emocje i gra emocjami - to nie jest ważne małżeństwo, nie jest ważny mąż - nic się nie liczy.

Tak więc wspaniałe jest to co piszesz, każdy z nas tu na zetce chciałby doświadczyć Twojej teorii w praktyce, ale ona zwyczajnie nie zawsze działa. Twój przypadek, podobny do mojego - potwierdza tylko, że przy tak dokonanym wyborze, mamy ogromne prawdopodobieństwo powtórki.

Nauka z tego jest taka, że albo zmieniasz swoją samczą postawę, wiedząc jak działają mechanizmy wyboru kobiety i co jest w związku z nią ważne, że nigdy nie okazujesz słabości i biedy, choćby to była maska, dbasz o emocje swojej kobiety i inwestujesz w nie, bo inaczej pojawia się nuda i stagnacja w związku - albo... zaliczasz powtórkę z rozrywki i ponowną wizytę za zetce.
5808
<
#15 | Nox dnia 25.04.2016 20:09
Ramirez.... zmieniasz swoją samczą postawę, wiedząc jak działają mechanizmy wyboru kobiety i co jest w związku z nią ważne, że nigdy nie okazujesz słabości i biedy, choćby to była maska, dbasz o emocje swojej kobiety i inwestujesz w nie, bo inaczej pojawia się nuda i stagnacja w związku - albo... zaliczasz powtórkę z rozrywki ...."czyli udajesz,oszukujesz,grasz,ale ........chcesz za to uczciwej partnerki.
Podoba mi się to co piszesz, jak piszesz Podwykonawco/nick okropność/.
Amor mnie się wydaje że w ,,,Nie widzę nic naiwnego w oczekiwaniu od kobiety tego, co sam jestem w stanie dać..."bardziej chodzi o emocje,szczerość ,partnerstwo niż ile kto do domu przyniesie pieniędzy czy wspólne zwalenie węgla do piwnicy.
I jeżeli dobrze rozumuję to szukając partnera z takiej postawy byłabym zadowolona.
12604
<
#16 | Atrakcja dnia 25.04.2016 20:22

Cytat

strachu przed ludźmi również nie posiadam, wyłącznie niechęć i nieufność.

Cytat

Moja "fobia", którą bym nawet tak nie nazwał to nie strach. Bardziej nienawiść.

Twoja nieufność do ludzi jest formą strachu przed nimi. Nienawiść, niechęć do ludzi jest oznaką słabości. Silny człowiek jest pozytywnie i życzliwie nastawiony do świata.

Cytat

Nie widzę nic naiwnego w oczekiwaniu od kobiety tego, co sam jestem w stanie dać.

Z tego co piszesz kobieta jest dla Ciebie zwierzątkiem do hodowli. Uzależnić, wykorzystać, doić. Nie mój sposób życia. Szczerze powiedziawszy świadomie wybrałbym samotność niż bycie jej sponsorem.

Czyżbyś wierzył w równość płci? Szeroki uśmiech
Jak świat światem, samica zawsze była słabsza od samca. W takim znaczeniu, że aby przetrwać potrzebowała silniejszego od siebie samca. To dlatego kobiety lubią jak mężczyzna daje im tzw. poczucie bezpieczeństwa. Osoba, która jest równa kobiecie nie da jej tego poczucia. Bo czy czujemy się bezpieczne w ramionach kogoś nam równego? Nie, czujemy się bezpieczne w ramionach kogoś silniejszego od nas.
To jest podświadome, to jest biologia.
Twoja siła, pozycja, status, dominacja - dodaje Ci atrakcyjności, nie tylko w oczach "lafirynd" szukajacych sponsora, ale w oczach normalnych kobiet, także tych "nie lecących na kasę". Twoja pewna przewaga nad kobietą sprawia, że ona szanuje Cię i podziwa. Możesz stawiać się na równi z kobietą ale wtedy nie wzbudzisz w niej szczególnego szacunku. No bo za co ona będze Cię podziwiać, za to, że jesteś taki sam jak ona?
My kobiety jesteśmy czasem zbyt wrażliwe, czasem niezdecydowane i napawdę nie pociąga nas osoba taka sama jak my, a silniejsza, mocniejsza - w takiej mamy oparcie. Nie, nie ma to nic wsólnego z pannami nastawonymi na wygodnictwo.

Cytat

Od kobiety, nie dziewczyny, oczekuję samodzielności i rozumu.

I bardzo slusznie!
Pamiętaj tylko, że nawet mając kobietę samodzielną i rozumną, ona wciąż oczekuje od Ciebie, ze będziesz SAMCEM w związku, a nie koleżanką. Nie pożądamy koleżanek, chociaż je lubimy.

Cytat

Nie zgadzam się z zasadą, że mężczyzna jest po to by skakać, fikać i wiecznie adorować kobietę. Może jakaś z kompleksami i niskim poczuciem wartości byłaby za to wdzięczna. (...) Mówię tutaj o świadomym związku, a nie nakładaniem makaronu na uszy aby była wiecznie oczarowaną paniusią do łóżka.


Kobiety bardzo lubią adoracje i ten cały makaron na uszy. Nie musisz być pajacem fikającym, ale jeśli nie dasz kobiecie adoracji to ona nie będzie czuła się z Tobą tak szczęśliwa i kobieca jakby mogła. Co jeśli zjawi się facet, który da jej te adoracje, których brakuje jej z Tobą? Chcesz jej ułatwiać pokusę tworząc deficyty w Waszym związku?

Cytat

Wiem, że trudno uwierzyć, ale nie uważam że pieniądze były bezpośrednim powodem.


I pewnie wcale nie są. Powodem jest to, że nie wzbudzasz w niej szacunku - jak sama przyznała. Czym mężczyźni wzbudzają w kobietach szacunek, a czym go gaszą, zostało już tu trochę opisane. Wystarczy, że przeczytasz to ze zrozumieniem, bo póki co interpretujesz to bardzo negatywnie. A szkoda, bo jeśli przeczytasz to ze zrozumieniem to możesz wynieść z tego coś pożytecznego dla siebie.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 25.04.2016 21:57
Atrakcjo, w końcu zrozumiałem po tylu latach, dzięki Tobie, o co naprawdę idzie kobietom. Tego się powinno...uczyć w szkole! :-)
Szacunek za wyjawienie tej Wielkiej Kobiecej Tajemnicy.
Poważnie mówię (piszę).

Dlaczego kurde nie wiedziałem o tym wcześniej, co najwyżej mgliście się domyślałem patrząc jak moja koleżanka z klasy w liceum, w której się podkochiwałem poszła w tango z jakimś odrażającym typem z zawodówki (papierochy, wóda, kloaczny język, publiczne poniżanie tej dziewczyny).
9937
<
#18 | Ramirez dnia 25.04.2016 22:39

Cytat

Nox
kwiecień 25 2016 19:09:45
Ramirez.... zmieniasz swoją samczą postawę, wiedząc jak działają mechanizmy wyboru kobiety i co jest w związku z nią ważne, że nigdy nie okazujesz słabości i biedy, choćby to była maska, dbasz o emocje swojej kobiety i inwestujesz w nie, bo inaczej pojawia się nuda i stagnacja w związku - albo... zaliczasz powtórkę z rozrywki ....", czyli udajesz, oszukujesz, grasz, ale ........chcesz za to uczciwej partnerki.


Bardzo podoba mi się to, jak napisała Atrakcja. Natomiast w kwestii udawania, oszukiwania i gry... to bardziej chodzi o zupełnie coś innego, o stosowanie zasad i cech silnego samca, których musimy się nauczyć, bowiem nikt nie rodzi się z nimi. Tę siłę zdobywamy rozwijając się z lat dziecięcych - i jest ona również wiedzą o kobietach i ich wspaniałej inności, delikatności, wrażliwości.

Jeśli zaś mężczyzna postanowi sobie, że będzie taki jak kobieta, bo takie ma tylko wokół siebie wzorce, to w najgorszym przypadku zostaje homoseksualistą, a w najlepszym jest zniewieściałym mężczyzną. W każdym z tych przypadków kobiety nie są dla takich - bo ci pierwsi się z nimi identyfikują, a drudzy są dla pań zwyczajnie wkurzający.

Faza rozwoju silnego mężczyzny zawsze składa się obserwacji i analizy, oraz przyjmowania właściwego wzorca z postępowaniu z kobietami. Pierwszym nauczycielem staje się zazwyczaj ojciec - i to on przekazuje prawidłowy wzór domowych relacji damsko męskich. Jest wobec matki zawsze rycerski, pomaga w domu, ma umiejętności, dzięki którym matka może być zadowoloną kobietą, bo i pokój pomaluje, drzwi wymaluje, obiad jak trzeba ugotuje, a gdy matce popsuje się opona, to i koło zmieni, meble przestawi, ciężary przeniesie. Jeśli jednak matka dominuje w takim związku, to dla młodego człowieka coś takiego prowadzi do późniejszych tragedii - bo nie ma innych wzorów zachowań jak tylko kobiece. Ale jeśli nie zostanie homosiem, to może się nadal uczyć. Może iść do woja, obserwować kolegów, uczyć się od nich zachowań z dziewczynami, i jeśli nie trafi na matołów - to ma szanse coś i od nich podchwycić. Choćby to, że idąc na randkę warto kwiatek kupić, a po randce dziewczynę do domu bezpiecznie odprowadzić, a nie porzucać w mieście po seansie w kinie.:rozpacz

Mam znajomego, który nie ma prawidłowych męskich wzorców wyniesionych z domu. To taki typ człowieka, który w kontaktach z dziewczynami opowie im wszystkie swoje choroby, jak je leczył, co mu się dziwnego śniło, ale nie czuje też najmniejszych oporów, by w wyniesionej z domu szczerości wobec matki, i im się zwierzać nagle na spacerze, jaki jest już zmęczony, jak źle się czuje, że boli go głowa.
Dziewczyny, które chyba zdesperowane próbowały go poderwać, po jednej randce miały z reguły dość - bo nie chciały wejść w rolę opiekunki matki i żony dla... słabeusza. Słabeuszami się podświadomie gardzi - bo są źródłem poczucia nieszczęścia i braku poczucia bezpieczeństwa.

Temu facetowi nikt nie przekazał, jak ma być męski. Czy można nauczyć go bycia mężczyzną? Można, przez odpowiedni psychologiczny trening, ale to i tak nie rokuje dobrze, bo faktycznie może zamienić się w udawanie i grę, która prędzej czy później może być zdemaskowana. Ale... jeśli masz zadatki na mężczyznę, to by stać się bardziej męski - możesz się tego nauczyć, bez udawania i gry. Możesz to w sobie wytrenować, tak samo, jak rzutu do drzwi by je otworzyć przed idącą kobietą. Być pewnym i spokojnym na ulicy? Możesz nie być siłaczem, ale kilka lat w dojo intensywnego treningu, nawet ze słabeusza uczynią pewniaka, który nie popłacze się przed frajerem chcącym zabrać na spacerze z dziewczyną portfele i komórki, ale oceni sytuację i może da w zęby napastnikowi. Czy on udaje, że jest fizycznie silny? Nie - on nabywa męskich umiejętności samoobrony. Nie każdy od razu potrafi pomalować pokój czy drzwi, ale jak pogada z kumplami, to może to załapie i poradzi sobie będąc postawionym przed takim zadaniem. Nie powie żonie: "wiesz, ja nie umiem, poza tym jak się spocę, to dostaję wysypki na plecach - więc wybacz, pomaluj pokój sama, skoro chcesz". :rozpacz

Czy mamy być w życiu graczami na kobiecych emocjach? Tak - bo taką dostaliśmy rolę od matki natury. Ktoś kto ma talent i dar do tego - radzi sobie z kobietami lepiej - pozostali muszą patrzeć i się uczyć, jak to się robi. Szeroki uśmiech Od kogoś kiedyś zazwyczaj się dowiedzieliśmy, że jak są urodzinki, imieninki czy Dzień Kobiet, to zasuwamy po kwiatka do kwiaciarni, a nie oznajmiamy bohatersko, że dzisiaj weźmiemy i pomyjemy jej autko, okno, czy obierzemy ziemniaki. Fajne Bo czy od tego, kobieta poczuje się wyjątkowa? Choć pewnie i takie dowody uznania można spotkać we współczesnym życiu Szeroki uśmiech

Urok wręczanego złota, w formie dowolnej - również skutkuje radosną reakcją. Zabranie do fajnej restauracji jako niespodzianka - również nie spotka się z krytyką, lecz zapewni opowieści na przynajmniej tydzień. Szeroki uśmiech Tych relacji, jeśli nie zostały nam one przekazane od ojca, braci, dziadka i w formie innych męskich wzorców w dzieciństwie, musimy nauczyć się w wieku późniejszym - i wcale nie będą one grą. Może nie będą one tak naturalne jak buduje je silny samiec mający je we krwi, ale lepiej by w związku one były, niż nasz słaby mężczyzna miałby spocząć na laurach z piwem przed telewizorem. Bo przecież raz powiedział jej "kocham", ożenił się, wierzy że miłość jest wieczna, i żyje w przeświadczeniu o równym partnerstwie w związku, czyli on idzie do pracy i zarabia pensyjkę, a ona odwala całą resztę. Takie małżeństwa rzadko kiedy przetrwają we współczesnym świecie, gdy on ma mało w sobie z prawdziwego męskiego faceta. Tylko świadomy potrzeb kobiecych mężczyzna, ma szansę wybronić się przed potencjalną zdradą żony, przed wepchnięciem jej w ramiona romantycznego męskiego kochanka. Nie chodzi więc o sztuczną grę pozorów amanta - chodzi o świadomość zapewnienia potrzeb emocjonalnych, jakie są w każdej kobiecie. Zarabiasz - ok, biada jak nie. Ale to rolą faceta w związku jest uruchomić myślenie, by pozytywnie zaskakiwać, decydować, dostarczając pozytywnych emocji - i nie wolno tu spocząć na laurach, może żaląc się jeszcze: "jaki jestem zmęczony po pracy", bo to tylko oznacza, że będziesz słabszy od tego, który wie, że mazgajstwo przed dziewczyną jest niegodne męskiego wzorca i zaciśnie zęby, nic nie wypowie, a w łóżku będzie sex machiną. Fajne
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 25.04.2016 23:13
Ramirez, nie chę wyjść na jakiegoś wazeliniarza, ale po raz kolejny składam ci hołd. Atrakcja opisała czego oczekują kobiety, a ty jak powinien zachowywać się mężczyzna. Rewelacyjne oba teksty.

Mój tato nigdy mamie nie kupuje kwiatów wymigując się w jakiś głupi sposób lub "zapominając". Ja kwiaty mojej mamie, ciotce, żonie, córkom, teściowej, szwagierce kupuję zawsze gdy trzeba, ale od ojca tego wzorca nie otrzymałem. Otrzymałem go od ...mamy.
Pozdrawiam.

Komentarz doklejony:
Ramirez, trenujesz japońskie sztuki walki? Pytam, bo wiesz co to jest DOJO :-)
Dobrze, że nawiązałeś do sztuk walki, bo u ważam, ze każdy facet powienien chociaż liznąć którąś ze sztuk, bo uczy szacunku, szlachetności i pokory (no może oprócz zakichanego MMA).
Pozdrawiam.
12900
<
#20 | Podwykonawca dnia 26.04.2016 00:12
Przeczytałem pobieżnie Wasze wypowiedzi. Mam późne godziny pracy.
Smuci mnie, o ile to prawda, że kobiety i mężczyźni to w istocie tylko zwierzęta kontynuujący łańcuch wzorców zachowań i instynktów silnie bazujących na emocjach.

W związku czułem się dominujący, ze względu na wiedzę, która według niej była godna podziwu (przynajmniej dla niej). W domu robiłem wszelkie męskie roboty. Od prostych napraw, montaży, zabijania insektów, sprawdzania hałasów w nocy czy interweniowania w niemiłe sytuacje z innymi ludźmi gdy sytuacja tego wymagała. Wiem, że szanowała mnie i czułem z jej strony miłość.

Adoracja. Kupowałem kwiaty, słodycze, chodziłem na spacery, rozbawiałem, rozluźniałem, oferowałem masaże itd, itp. Nie uważam abym ją zaniedbywał, a jednocześnie starałem się jej nie rozpieszczać aby nie sądziła, że jestem jakiś pieskiem, który z wyciągniętym jęzorem będzie robił dla niej fikołki.
Nie, tego też jej nie mogło brakować. Przyznam że z czasem, gdy nie otrzymuje się zbyt wiele w zamian, werwa w człowieku opada.
Jedyne jej miłe gesty to witanie mnie gdy wracałem z uczelni/pracy w drzwiach, przytulanie i może dwa razy ugotowała zupę, którą ją wcześniej nauczyłem robić. Wyniosła też śmieci może ze dwa razy.
Tak to iPhone, muzyka, forum, gry. Nie odcinała się ode mnie, jednak gdy nie wiedziała co zrobić to była jej jedyna forma spędzania czasu. Zapraszanie na spacery czy inne formy spędzania czasu zbywała. Podobnie jak ja jest/była leniem.

Z własnych retrospekcji i przemyśleń uważam, że codzienność i czas który ze sobą spędziliśmy sprawił, że przestałem być dla niej czymś nowym, tajemniczym. Zabrakło jej takich namiętności jakie to naczytała się w erotykach i romantycznych książkach. Pewnie podchodzi to pod namiętność. Na moje pytania jak moglibyśmy to naprawić najprostszym stwierdzeniem można by opisać "domyśl się". Pomimo, że te słowa nie padły, takie było jej przesłanie. Oczywiście starałem się. Jednak gdy pojawia się ktoś nowy, zabawny, wygadany, tajemnicza.
Wzbudza się ta gula, instynkt. Pociąganie. Możliwe że jej syndrom DDA, wieczne poszukiwanie akceptacji i emocji sprawiły, że świeża osoba, która zaczęła ją adorować była tym wiatrem w jej żagle. Pomimo mojego wsparcia i akceptacji, byłem starymi wieściami.

Możliwe, że to spowodowało stratę szacunku. A od tego punktu to tylko kwestia czasu by to wszystko runęło.

Spędziłem z nią rok, którego nigdy bym nie zamienił. Był cudowny i idealny. Jak wierzyłem dla nas obojga. Drugi rok był spiralą od szczytu po zdradę. Jakby to uderzenie w głowę podczas przeprowadzki i początki nudności i mdłości wpłynęły na jej psychikę i wymagania co do mężczyzn.

Typ kobiet, które są według Was normą po prostu mnie nie pociągają. Te sztuczne figle, pozory. To wręcz upokarzające i spadające dla mnie. Wieczne odgrywanie samca alfa... w jakim celu, sprzecznie z własną filozofią życiową. Wiem, nie przysporzy mi ona wiele kobiet, jednak mi nie zależy na wielu kobietach tylko na jednej.
Wsparcie, opiekuńczość, miłość, lojalność, szczerość, zrozumienie jak najbardziej. Wręcz pragnę być oparciem emocjonalnym kobiety, by wypłakiwała mi się dosłownie w ramię gdy coś jej doskwiera.
Jednak bycie organizatorem jej wolnego czasu, próby imponowania, które tak naprawdę nie wychodzą z własnej inicjatywy tylko z chęci "zaliczenia", które zanikają wraz z czasem już nie bardzo. Rozumiem, że jest to styl i sposób życia wielu ludzi. Ja nic do tego nie mam, jednak mnie to zupełnie nie pociąga a wręcz odpycha.
Coś na modłę ludzi przy piwku odgwizdujących dziewczynę, krzycząc do niej jakie ma fajne nóżki. Wstanie i otworzenie/zamknięcie okna, bez kultury pytania osób przy nim siedzących, czy nie mieli by nic przeciwko (miałem o to awanturę z jedną z ex, że nie powinienem pytać, bo to nie męskie). Tak więc mam pewną awersję do typowego "męskiego" zachowania, które trąci mi wiejskimi klimatami osób o wątpliwej wartości kulturowej.

Mnie nadal gryzie jednak fakt, dlaczego osoba, która tak usilnie wierzyła w uczciwość. Szczere rozmowy, wierność. Brzydziła się kłamstwem i obłudą nagle postanowiła zrobić dokładnie wszytko to czym się brzydziła. Jak tutaj można zaufać innemu, czy też własnej ocenie.

Cy naprawdę jesteśmy tylko zwierzętami i nie ma krzty kultury i empatii?
Jak wielu z nas zareagowałoby na partnera, który byłby naszym lustrzanym odbiciem ze zmienioną płcią na przeciwną?
9937
<
#21 | Ramirez dnia 26.04.2016 00:40

Cytat

Dlaczego kurde nie wiedziałem o tym wcześniej, co najwyżej mgliście się domyślałem patrząc jak moja koleżanka z klasy w liceum, w której się podkochiwałem, poszła w tango z jakimś odrażającym typem z zawodówki (papierochy, wóda, kloaczny język, publiczne poniżanie tej dziewczyny).


Hakaa - młodzian stawiający się dorosłym poprzez postawę buntu, może być postrzegany jako ten silny z młodziaków, ale tu zapewne miała udział dość stara technika podrywu działająca na piękne dziewczyny, zwana "huśtawką emocjonalną".

Czy wiesz, że ładna dziewczyna jest:
a/ omijana przez słabeuszy, którzy są świadomi tego, że ona na nich nie spojrzy nawet - oni sami się skreślają dzięki matce naturze;
b/ atakowana przez średniaków, którzy zasypują ją zwyczajnymi komplementami - ten klasyczny makaron na uszy Fajne I tu uwaga, kiedy Ty byś non stop słyszał to samo, jaki jesteś przystojny, piękny, jakie masz piękne włosy, oczy, usta, nogi itd... to wybacz, po pewnym czasie traktowałbyś to niczym stały szum informacyjny, który przecież nie wywołałby i w kobiecie większych emocji - każdego dnia piękne kobiety są zasypywane takimi samymi komplementami, niczym ta sama reklama w TV. Ot, przyjemne, ale nie zwracasz już na to uwagi. Szeroki uśmiech
c/ nagle pojawia się ktoś nietypowy, inny ze wszystkich, i uruchamia swoją emocjonalną łapkę na ładne dziewczyny. Co robi? Na przykład, podchodzi do takiej z samczym uśmiechem, i rzuca jej antykomplement, np.: "- Ale ty gruba jesteś!". Jaką wywoła to reakcję w dziewczynie, która do tej pory słyszała coś innego o sobie i jest przekonana o swojej urodzie?

Panie może tu odpowiedzą, ale jedno jest pewne: uruchomione zostają z zaskoczenia: uwaga na bezczelnego gostka, oraz proces analityczny, dlaczego on to powiedział, czy przytyła faktycznie, itd.... Fajne Pojawia się zaskoczenie, niedowierzanie, dyskomfort - czyli dość nieprzyjemne emocje. I tu ważny jest męski timing, by za chwilę taki żul rzucił: "wiesz mała, żartowałem. Piękna laska jesteś, chodź przytulę, idziemy do mnie?". Kobiece emocje osiągają huśtawkę emocjonalną - tu raz było dramatyczne wdeptanie w błoto, a za chwilę znika zagrożenie, jest zabawny żul, który dementuje zły komplement, rzuca tym dobrym, zauważonym, i jeszcze proponuje seks Fajne Takich emocji nie dostarcza jakiś normalny facet, pełen komplementów-frazesów, które są niczym szare tło. Takie emocje powodują, że "oczy dziewczyna podniosła błyszczące", a zadziorny żul wzbudził swoją innością jej zainteresowanie. A potem, żul jest żulem - staje się wyzwaniem, by go okiełznać - ale to tak jak próba ogarnięcia osła - nie da się, więc... emocje, i zadaniowa miłość, by legł on u jej stóp. Tu on poniża dziewczę, wbija w glebę, zapewniając dół emocjonalny, a za chwilę daje jej szansę i nadzieję na osiodłanie, mówi że kocha, pragnie do szaleństwa - i dziewczyna ma emocjonalny haj, raz emocjonalny dół, a za chwilę emocjonalną górkę... i jest z takim szczęśliwa Fajne I się nie nudzi...

A wszyscy wkoło tylko zaskoczeni: jak Mietkowi udało się taką laskę wyrwać? :szoook
Udało się, bo potrafił w kobiecie wywołać emocjonalną huśtawkę, zainteresować swoją innością i też tym, że wyznaczył jej granice, które stały się dla niej wyzwaniem, by je przekroczyć i do końca zdobyć żula. Do czasu, aż jej na to nie pozwoli i będzie swoją grę z huśtawką stosował - ona jest jego. Siądzie na laurach - to się od niej dowie klasyka: "zmieniłeś się, kiedyś byłeś inny..." - i ona odejdzie, bo zostaje zagłodzona emocjonalnie.

Oczywiście, nie zadziała to zawsze i wszędzie, ale... kto nie trenuje, ten się nie dowie... Fajne

W kwestii siły i słabości - czyli co można wytrenować nie mając specjalnych warunków fizycznych:
https://www.youtube.com/watch?v=Oi9mg...e=youtu.be

Cytat

Jak wielu z nas zareagowałoby na partnera, który byłby naszym lustrzanym odbiciem ze zmienioną płcią na przeciwną?

Zanudzilibyśmy się zapewne - a potem pozabijali.Fajne Tylko dlatego nasze wzajemne przeciwieństwa są dla nas najbardziej atrakcyjne.
Ty uporządkowany, ambitny, łagodny, spokojny - a ona, latawica, leń, bałaganiara, luzaczka.

Cytat

Z własnych retrospekcji i przemyśleń uważam, że codzienność i czas który ze sobą spędziliśmy sprawił, że przestałem być dla niej czymś nowym, tajemniczym. Zabrakło jej takich namiętności jakie to naczytała się w erotykach i romantycznych książkach. Pewnie podchodzi to pod namiętność. Na moje pytania jak moglibyśmy to naprawić najprostszym stwierdzeniem można by opisać "domyśl się". Pomimo, że te słowa nie padły, takie było jej przesłanie.


Zabrakło huśtawki emocji. Możesz być wspaniałym misiem - ale za to że nie jesteś ich źródłem emocji, większość kobiet znienawidziłaby Cię, tak jak i zanudziła się.

Cytat

Tak więc mam pewną awersję do typowego "męskiego" zachowania, które trąci mi wiejskimi klimatami osób o wątpliwej wartości kulturowej.

Mamy zazwyczaj awersję do tego, co jest nam obce - tu: do męskiej siły i pewności, którą kochają kobiety. Dobrze, że nie wszystkie, bo te kiedyś zdominowane, docenią początkowo pantoflarza, ale będą żyć w pewnym niewytłumaczalnym cierpieniu, zdziwione, że powinny być szczęśliwe, a nie są.
12604
<
#22 | Atrakcja dnia 26.04.2016 00:50

Cytat

Smuci mnie, o ile to prawda, że kobiety i mężczyźni to w istocie tylko zwierzęta kontynuujący łańcuch wzorców zachowań i instynktów silnie bazujących na emocjach.


Jesteśmy inteligentnymi i bardzo dobrze rozwiniętymi ssakami. Ale nadal rządzą nami prawa biologii, podobnie jak zwierzętami. Czy te fakty są aż tak smutne?
Dla kogoś naiwnego, kto wierzy, że człowiek to tylko duchowość i pewnych biologicznych mechanizów nie rozumie, może i tak. Z przymrużeniem oka
Biologia wcale nie odbiera nam naszego "człowieczeństwa", tylko jest jego częścią.

Cytat

Z własnych retrospekcji i przemyśleń uważam, że codzienność i czas który ze sobą spędziliśmy sprawił, że przestałem być dla niej czymś nowym, tajemniczym. Zabrakło jej takich namiętności jakie to naczytała się w erotykach i romantycznych książkach. Pewnie podchodzi to pod namiętność. Na moje pytania jak moglibyśmy to naprawić najprostszym stwierdzeniem można by opisać "domyśl się".


Żeby być czymś nowym, wystarczyło zrobić coś nowego, żeby być tajemniczym, można było zrobić coś tajemniczego, można było ją czymś zaskoczyć by wzbudzić odrobinę emocji. Ale pytać jak możemy to naprawić? Szok
Więcej działaj, mniej dyskutuj. Szok Działanie jest bardziej męskie niż dyskusje, zadawanie pytań, filozofie na życie... itp.

Cytat

Typ kobiet, które są według Was normą po prostu mnie nie pociągają. Te sztuczne figle, pozory. To wręcz upokarzające i spadające dla mnie. Wieczne odgrywanie samca alfa... w jakim celu, sprzecznie z własną filozofią życiową.

Widzisz, problem w tym, że my wcale nie opisujemy jakiegoś wydziwnionego typu kobiet.
Może jak jeszcze kilka relacji z kobietami spartaczysz, to zrozumiesz o czym mówimy.
Tak, Ty nie jesteś samcem alfa, może nawet daleko Ci do samca beta. Ty nawet nie rozumiesz czym jest męskość, bo nasze tłumaczenia o męskości mylnie odczytujesz jako bycie burakiem, prostakiem itd. Nawet gdzieś pisałeś o dominacji, jako odcięciu kobiety od świata i zamknięciu w klatce. Więc nawet nie wiesz czym jest dominacja. Nie podoba Ci się męskość, a czy na pewno podobają Ci się kobiety? Bo wiesz, kobietom męskość się podoba. Bez niej towrzą się właśnie sytuacje typu "straciłam do Ciebie szacunek" = nie widzę w Tobie mężczyzny, ale wiesz, może kocham Cię jak brata.

Cytat

Rozumiem, że jest to styl i sposób życia wielu ludzi. Ja nic do tego nie mam, jednak mnie to zupełnie nie pociąga a wręcz odpycha.
Coś na modłę ludzi przy piwku odgwizdujących dziewczynę, krzycząc do niej jakie ma fajne nóżki. Wstanie i otworzenie/zamknięcie okna, bez kultury pytania osób przy nim siedzących, czy nie mieli by nic przeciwko (miałem o to awanturę z jedną z ex, że nie powinienem pytać, bo to nie męskie). Tak więc mam pewną awersję do typowego "męskiego" zachowania, które trąci mi wiejskimi klimatami osób o wątpliwej wartości kulturowej.


Można być męskim i jednocześnie mieć klasę. Szkoda, że tego nie rozumiesz.

Bez męskości trudno jest w ogóle wejść w związek z kobietą - no bo jak można spodobać się kobiecie, nie mając pierwiastka męskości?

Z tą Ci się udało nawiązać relacje, bo połączył Was wspólny problem (fobia) ale jak widać brak męskości po Twojej stronie w końcu wygasił w tej dziewczynie zainteresowanie Tobą.
Bo kobieta (która nie jest homo) leci na męskość, a nie jakieś dziwne jej przeciwieństwo i "filozofie na życie".

Właście dlatego wole starszych facetów. Po prostu te młode pokolenie, nie wiem na czym się wychowało, ale takich przypadków jak Podwykonawca jest co raz więcej. :niemoc
9937
<
#23 | Ramirez dnia 26.04.2016 01:45

Cytat

Zapraszanie na spacery czy inne formy spędzania czasu zbywała. Podobnie jak ja jest/była leniem.


Mężczyzna nie zaprasza na spacer dziewczyny. Silny samiec decyduje za nią, gdzie i kiedy idą, by mogła być szczęśliwą.

Chcesz zaoferować jej emocje romantycznego spaceru to nie, że zapraszasz - i każesz może jeszcze wymyślać, gdzie macie iść - ale realizujesz to z zaskoczenia, bo Ty już o tym zdecydowałeś, podjąłeś za nią decyzję, wybrałeś miejsce - i jesteś niczym ten holownik, idziesz jako ta siła do przodu.
Ona czuje męską siłę i chce za nią podążać, nabiera do niej zaufania - i jest chętna, bo wie, że będzie fajnie. To Ty wyznaczasz swoją męską siłą cele i stawiasz granice, w których ona może się wyłącznie poruszać. Zapewniasz poczucie bezpieczeństwa i niespodzianki.

Inaczej - dostarczasz samych często negatywnych emocji - wątpliwości, np.: "ja się nie mam w co ubrać", to nie idę, wkracza lenistwo jako zabójca emocji - zapewniasz tylko stagnację i nudę.

Ona mówi: "domyśl się" co ona tak na prawdę chce, a chce doznań - ale Ty nie jesteś domyślny, że masz być źródłem pozytywnych emocji - i... odpuszczasz. A potem się dziwisz, że zaliczasz glebę... Że dla doznawania emocji, ona rezygnuje z wszelkich wartości, których była kiedyś orędowniczką - wypiera je, jako te dające nieprzyjemną nudę - dla niej stają się one wręcz szkodliwe. A Ty się dziwisz... bo nie rozumiesz kobiet. Łudzisz się, że może są one takie jak my - faceci.

Ty masz klucz do kobiecych emocji - naucz się tylko z niego korzystać, a będziesz szczęściarzem. Ale nie jest to klucz dla leniwych!

I przeczytaj dokładnie, co napisała Atrakcja! :tak_trzymaj
12900
<
#24 | Podwykonawca dnia 26.04.2016 03:10
Nadal uważam, że Wasz światopogląd nie jest dla mnie. Wolę świadome pozostanie w samotności niż mękę z takimi "kobietami".

Podejrzewam, że większość z czytelników/użytkowników była zdradzona. Więc zachowania samca alfa, czy temu podobne nie są gwarancją na udany związek, który przetrwa do końca życia. Czysta teoria opierająca się na emocjach, które same w sobie są stabilne jak dom z kart.

Chwilowe powodzenia, oczywiście. Jenak chwilówki nigdy nie były moim celem.
Nie pociągają mnie przeciwieństwa. Pogoń czy flirty. Nie szukam uniesień i temu podobnych. Po prostu mnie to nie interesuje. Cóż poradzę. Jest mi z tym dobrze.

Dziękuję za wsparcie.

Komentarz doklejony:
Mógłbym w to wszystko co piszecie uwierzyć, gdybym osobiście nie znał par gdzie "samiec alfa" nie występuje, a para jest szczęśliwa.

Nie każdy człowiek jest taki sam, nie każdy ma takie same preferencje.
Nie wszyscy też podpadają pod schematy.

Dużo czytałem swego czasu tych teorii. Najczęściej osób po 40-stce z kryzysem i chęcią dowartościowania poprzez manipulację kobiet. Szczycąc się swymi "podbojami" jak liniejący paw.

Kobieta wiecznie wymagająca "kogoś silniejszego" też wiele sobą nie przestawia.
To nie te czasy gdy biedna kura domowa siedziała pod miotłą i modliła się by wybrał ją jakiś bogaty mężczyzna.
Dziś wiele kobiet/dziewczyn ma podobne zachowania do mężczyzn.
Tak samo podejmują decyzje i tak samo ponoszą za nie konsekwencje.

Jednak łatwiej schować się za "wielkim, silnym mężczyzną". Taka drobna manipulacja połechtania ego, a "Misiu" wszystko załatwi. Problem z głowy.

Poznałem wiele dziewczyn, wiele przyznaje się do tego o czym piszecie, jednak podkreślają że wynika to z niedojrzałości emocjonalnej. Dziewczyna, a kobieta to zasadnicza równica.

Wasze porady na temat zachowań damsko-męskich uważam za słuszne, ale wyłącznie w określonym środowisku i stanie dojrzałości emocjonalnej bądź też jego naruszeniu.
Dl przybliżenia: Opisujecie mi jak mam traktować alkoholiczkę. Nie pomogą słowa i wsparcie, jej potrzeba alkoholu i mężczyzny, który to jej kupi, najlepiej za swoje pieniądze. W zamian będzie oczekiwał seksu. Jeśli nie będzie postępował według tego schematu to nie jest w jej oczach "mężczyzną". Słuszna, subiektywna uwaga. Jednak czy słuszna dla całokształtu? Nie sądzę.

Tak samo mnie nie interesują kobiety "tego pokroju". Traciłbym wyłącznie ich i swój czas.
Nie przejawię entuzjazmu na myśl o zmienianiu czegoś co uważam za zgodne z moim sumieniem wyłącznie po to aby przypodobać się innym ludziom, na których zdaniu mi nie zależy (ten typ kobiet, które potrzebują impulsów instynktu i emocji).

Weszliśmy jednak w obszar demagogii.
Dla mnie istotny jest fakt zdrady. Inwestowania uczuć, wiary i czasu w osobę, która potrafiła obrócić swe własne przekonania o sto osiemdziesiąt stopni.
12604
<
#25 | Atrakcja dnia 26.04.2016 10:25
Podwykonawca, to przykre, że produkujemy się tutaj naby pomóc komuś takiemu jak Ty, a ten zamiast z tego skorzystać to w pokręcony sposób przerabia nasze słowa na coś innego niż chcieliśmy powiedzieć.

Nieważne na jaki typ kobiety trafisz, albo zmężniejesz albo udanego związku z kobietą nie zbudujesz.
Kobiecie trzeba czymś imponować, a słabość nie jest imponująca.
Patologie, o których tu pisałeś również nie (ale my też nie, więc nie wiem po co na ten temat wchodzisz).
Wbrewe temu jak Ci się wydaje, męskość nie podoba się tylko słabym i głupim kobietom.
Im kobieta silniejsza, bardziej rozgarnięta, tym większą poprzeczkę ma u niej facet.
Taki słabeusz, filozof, słodki dyzio, może zaimponować słabej, poranionej, dotkniętej fobiami kobiecie. Ten sam misio nie zaimponuje kobiecie zdrowej, silnej, z charakterem.
Jest prawdopodobne, że Twoja partnerka związała się z Tobą właśnie z powodu fobii, z którą walczy ALE, że na tym związku nie zbudujecie to już wyszło.
Możesz być elokwentny, elegancki, mieć klasę i wysoką kulturę osobistą ale przy tym powinieneś mieć w rozporku jaja, a nie "filozofie na życie".
Bez tego kobieta traci szacunek! Ta akurat jest szczera ale od innej usłyszałbyś "kocham Cię jak brata, zostańmy przyjaciółmi" i inne teksty o tym, że nie jesteś dla niej mężczyzną tylko kolegą/przyjacielem.

I jeszcze jedno. Nie wydaje mi się żeby faceci wypowiadający się tutaj mieli kryzys wieku średniego i dowartościowywali się wyrywaniem dup.
Są na tym forum bo nie zawsze byli samcami alfa, popełniali błędy podobne do Twoich, trochę związków z kobietami już przerobili i swoje wiedzą.
Ty jesteś na początku drogi, którą starszy i doświadoczny facet już przebył. Dlatego starszy facet wie dużo więcej o życiu, w tym o kobietach, niż dyzio świeżo po studiach, który miał dwie/jedną ze stażem max kilka lat i snuje swoje naiwne filozofie, nie dotykając nawet stopami do ziemi.
Dlatego młodzieniaszek powinien czasem posłuchać starszych, a nie stroszyć piórka, bo życie i Ciebie nauczy.

Cytat

Dla mnie istotny jest fakt zdrady. Inwestowania uczuć, wiary i czasu w osobę, która potrafiła obrócić swe własne przekonania o sto osiemdziesiąt stopni.


Tobie wydaje się, że zdrada to tylko odwrócenie się nagle od swoich własnych wartości. Widzisz tylko czubek góry lodowej!
Kobiety zdradzają głównie emocjonalnie, a ich zdrady często są poprzedzane pewnymi deficytami w związku. Prawa rządzące w przyrodzie nie muszą się wszystkim podobać, ale wszystkich dotyczą. Dlatego warto zrozumieć kobietę i jej potrzeby, aby móc budować z nią lepszy związek, na czym oboje skorzystacie. Zamiast dziecinne stwierdzać "nie poldoba mi się to, to sprzeczne z moją filozofią!". Tylko, że życie jest takie jakie jest, a nie takie jak Twoja filozofia zakłada. Poradzisz sobie z tym dopiero jak zechcesz zrozumieć. Z przymrużeniem oka

Dla przykładu, jakbyś znalazł się gdzieś w dżungli albo na sawanie otoczony lwami to wiesz, że Twoja filozofia Cię przed nimi nie uchroni, a musisz obrać jakąś taktykę żeby w tych warunkach przetrwać. Bo warunki się do Twojej filozofii nie dostosują, albo Ty się dostosujesz albo zginiesz.
Może drastyczny przykład, ale w życiu jest bardzo podobnie. Twoje własne filozofie nie gwarantują Ci radzenia sobie z życiem. Za to zrozumienie pewnych mechanizmów już tak.
Tak samo w związku: albo zrozumiesz naturalne potrzeby kobiety i wyjdziesz im trochę naprzeciw, albo się odwrócisz obrażony na pięcie i usłyszysz "straciłam szacunek"/"zakochałam się w innym"/"bye bye".

I nie usprawiedliwiam zdradzających kobiet bo wcale ich postępowania nie uznaje! Po prostu uważam, że nie wzbudzając w kobietach szacunku, będzie Ci ciężko zostać zdradzonym bo będzie Ci w ogóle ciężko kogoś sobą zainteresować i znaleźć się z nim w normalnym związku. Chyba, że znowu kogoś wyciągniesz z forum dla fobików, kto Ci się przyjrzy i po pewnym czasie stwierdzi "nie, dziękuję".
6755
<
#26 | Yorik dnia 26.04.2016 10:41
Podwykonawca,

Cytat

Poznałem wiele dziewczyn, wiele przyznaje się do tego o czym piszecie, jednak podkreślają że wynika to z niedojrzałości emocjonalnej. Dziewczyna, a kobieta to zasadnicza równica.

Podaj te różnice, naprawdę jestem ciekaw; może się od Ciebie czegoś nauczymy ?
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 26.04.2016 11:18
Biologia pozostanie biologią. Jedni mają jej więcej inni mniej, manifestuje się na wiele sposobów- zachowania podświadomie, atawistyczne , nawet dobór w pary z zalotami, chodzeniem ze sobą, narzeczeństwem itd. Całkowicie nie da się jej wyeliminować. Przekonania masz fajne, przemyślane, ale trochę zbyt życzeniowe. Możesz pracować do pewnego stopnia nad swoją biologią, czyli mieć swój system wartości, trzymać się go i zgodnie z doświadczeniami wprowadzać niezbędne poprawki. I to jest dobre. Nie powinieneś jednak lekceważyć ludzkiej niedoskonałości, którą jest właśnie biologia. Nie dość, że sam nie jesteś w stanie w stu procentach pozbyć się wszystkich aspektów biologii z własnego życia, to nie możesz wymagać tego od innych. Tworząc związek z kobietą dobrze jest nie brać jej konstrukcji psychicznej swoją męską miarą. Kobiety są po prostu bardziej emocjonalne.
Każdy uczy się głównie na własnych błędach. Nazwa tego forum wskazuje, że masz do czynienia przede wszystkim z ludźmi zdradzonymi. Jednak nie tylko zdrada zmusza do przedefiniowania swoich wartości, przekonań. Jeśli wydaje Ci się , że nasze opinie są zbyt wyraźne zajrzyj choćby na "blog mężczyzny". Wbrew pozorom wypowiadają się tam głównie kobiety, felietony i komentarze odpowiadają zupełnie tak samo opiniom Ramireza, Atrakcji i wielu innych (przy okazji pozdrawiam).
To co uważasz za zbytnie nadskakiwanie i kupowanie czyjegoś uczucia, spełnianie wydumanych oczekiwań jest zwyczajnym dbaniem o drugą osobę, o jakość związku, braniem pod uwagę potrzeb najbliższej osoby. Dostałeś opinie być może mocno przerysowane, ale nie bez powodu.
Nie każdy z nas umiał być samcem alfa. Nie ma takiego powodu by każdy miał nim być, kwestia znalezienia swojego miejsca w związku i doboru odpowiedniego partnera. Dbania o siebie i tą drugą trzeba jednak się nauczyć w każdym modelu bycia z drugą osobą. Nie oczekuj zatracenia się dla Ciebie, sam też obok miłości do kogoś pozostaw miłość własną.
12900
<
#28 | Podwykonawca dnia 26.04.2016 11:34
To przykre, że uwaliliście się w przekonaniu, że mężczyzna jest od wszystkiego, a kobieta od zgarniania śmietanki.

Rozumiem, że większość z Was została skrzywdzona w ten czy inny sposób. W końcu stąd zainteresowanie tematem zdrady.

Większość z tego co piszecie, w co wierzycie o kobietach sprawia, że przestają być one dla mnie atrakcyjne. Po prostu czysta manipulacja osłem, który ma skakać i fikać ponieważ panienka ma taki kaprys i emocje tak nią kierują.

Powtarzam, typ kobiet, które uważasz za normalne, zdrowe kobiety Atrakcjo, to dla mnie manipulatorki (świadomie bądź też nie), niedojrzałe emocjonalne. Nastawione na korzystanie i branie.
Istna tresura. Pan budzi szacunek, piesek merda ogonkiem. Idąc tym tokiem myślenia zacząłbym traktować kobiety niczym worki na spermę, której wystarczy wyłącznie zaimponować. Nie widzę tutaj wkładu drugiej strony, chyba że liczymy "jestem, leżę i pachnę" za 50% wkład w związek.

Masz wyjątkowo męski umysł i spojrzenie na całokształt.
Nie jest to jednak droga, którą ja bym kiedykolwiek obrał ze względu na szacunek do samego siebie. Typ kobiet, którym imponowało takie zachowanie jak opisujesz rokuje na niedojrzałe nastolatki szukające sponsora/ochroniarza lub skrzywdzone emocjonalnie kobiety, które zraziły się do mężczyzn i szukają muru do oparcia, ponieważ tak łatwiej, bez komplikacji, mogą się nim podetrzeć i pozbyć odpowiedzialności.

Można być kobietą z ikrą, jednocześnie zachowując kobiecość i stronę emocjonalną.
Można być mężczyzną z empatią, a jednocześnie stanowczym i pragmatycznym.

Robienie z mężczyzny typowego ochroniarza/sponsora jest czystą kastracją.
To tak jakby mężczyźni cenili w kobietach wyłącznie wygląd zewnętrzny i rozmiar piersi oraz pośladków.
Płytkie.

Twoje podejście nie gwarantuje szczęścia. Ponieważ prędzej czy później ten silny i stabilny mężczyzna może mieć chwilę słabości. Według Twojego rozumowania okazuje się on słabym ptysiem, którego natychmiast trzeba zmienić. Nie warto tracić czasu na wspieranie takiego człowieka. Szukam wyłącznie samca alfa.
Ten pogląd jest krótkoterminowy.

Komentarz doklejony:
@apologises
Rozumiem. Nie da się usunąć biologii, lecz poddać się jej to powrót do korzeni, pałek, jaskiń i dżungli.
Zmienił się również status kobiety i mężczyzny w mniejszym lub większym stopniu.
Obie płcie zmagają się z podobnymi problemami, nie tylko mężczyzna idzie "coś upolować", a kobieta zostaje w jaskini.
Czy to jest złe? To subiektywna ocena, ale faktem jest, że te role się zacierają.
Obie płcie mają chwile, które odbiegają od schematu samców alfa i kobiet rozpłodowych.

Artykuły na temat samców alfa traktuję jako system obronny "byłem słaby, to tera muszę być twardy". Takie udowadnianie sobie samemu wartości, pompowanie ego. Ponownie, czy to źle? Pewnie nie, są ludzie którzy tego potrzebują. Dla mnie to dziecinada. Więc osobiście nie przykładam do tego wagi.
Patrzę cy byłbym w stanie udawać i robić coś sprzecznego z moim sumieniem przez najbliższe 20 lat z partnerką. Nie chciałbym żyć w kłamstwie i obłudzie, więc pozostaję przy zachowaniu naturalnym.

Oczywiście, nie jest to popularna droga, czy też sukcesywna. Jednak podkreślam, wszystko zależy jaki typ kobiet się poszukuje w swym życiu.
Dla tych których imponuje "samiec alfa" ja będę nikim. Tak jak te osoby są niczym dla mnie. Wzajemna symbioza ignorancji.

Doceniam starania przedmówców. Jednak tym podejściem do kobiet interesowałem się w wieku nastoletnim, czytałem wystarczającą ilość książek i artykułów, forum itd. by uznać że nie jest to droga, która mi odpowiada.
To tak jakbym chciał Was namówić na porzucenie pracy/szkół/uczelni i oddaniu się partii gry w Dungeons&Dragons. Zupełnie inne światy.

Komentarz doklejony:
@Yorik
Jest tak wiele definicji krążących w internecie.
12604
<
#29 | Atrakcja dnia 26.04.2016 14:34

Cytat

To przykre, że uwaliliście się w przekonaniu, że mężczyzna jest od wszystkiego, a kobieta od zgarniania śmietanki.


Ależ nie! Po prostu obie osoby pełnią różne role w związku. Ale obie spijają z niego śmietankę razem! Fajne
Ty uszczęśliwiasz kobietę, a ona Ciebie. To działa w dwie strony!
Tyle, że nie robicie tego w taki sam sposób bo Wasze role są różne... a kobieta w związku ze słabeuszem, sama nie będzie szczęśiwa, a tym samym nie będzie dawała szczęścia jemu.

Cytat

Powtarzam, typ kobiet, które uważasz za normalne, zdrowe kobiety Atrakcjo, to dla mnie manipulatorki (świadomie bądź też nie), niedojrzałe emocjonalne. Nastawione na korzystanie i branie.
Istna tresura. Pan budzi szacunek, piesek merda ogonkiem. Idąc tym tokiem myślenia zacząłbym traktować kobiety niczym worki na spermę, której wystarczy wyłącznie zaimponować. Nie widzę tutaj wkładu drugiej strony, chyba że liczymy "jestem, leżę i pachnę" za 50% wkład w związek.


Większość kobiet ma naturę manipulatora i nawet o tym nie wiedzą. Z przymrużeniem oka Manipulują czasami nawet same sobą. Szeroki uśmiech
Myślę, że jakbyś trafił na pustą pannę, którą byś potraktował jako worek na spermę to nie musiałbyś jej imponować bo po co.
Ona łatwo da, Ty łatwo weźmiesz i pójdziesz.
Ale chyba nie o to chodzi? Moje rady nie mają na celu wskazać Ci jak wyrywać i bzykać wszystko na imprezie w remizie. Nie, nie, nie.
Nie radzę Ci też nikogo udawać ani całkiem siebie zmieniać.
Ja jedynie radzę Ci być bardziej męską wersją samego siebie. Fajne
Dlaczego? Bo nic na tym nie stracisz, a tylko zyskasz. Sam ze sobą i w związku z kobietą.
Nie, nie sugeruję Ci wyrywania każdej napotkanej i zgrywania amanta!
Życzę Ci naotmiast abyś był świadom pewnych mechanizmów, świadom kobiecych potrzeb i budował szczęśliwy związek ze swoją wybranką.

Przypuszczam, że my oboje rozumiemy coś innego pod pojęciem "samca alfa".
Tobie to pojęcie chyba kojarzy się ze spoconym, brudnym, wulgarnym pijakiem.
Samce alfa występują zarówno w środowiskach patoloigcznych jaki i pozostałych.
Np stoi sobie pod sklepem grupa żuli, jeden wśród nich dominuje nad resztą. Żulica wybierze dominującego.
Ale gdzieś w korporacji siedzą sobie eleganccy panowie w garniuturach, którzy myją się 2 razy dziennie, ładnie pachną i mają dobre maniery. Wśród nich też są same alfa i samce drugiej kategorii, ale tutaj samcza siła inaczej się objawia niż np u wspomnianych żuli.
Wykształcona, ułożona kobieta nie poleci na samca alfa żula, ale spotykając ładnych panów w korporacji najbardziej zadziała na nią ten, najbardziej męski.
Męska domincja czasami objawia się dość subtelnie, ale nadal działa pozytywnie na kobiety. Nawet ta dominacja nie w domu, ale poza domem, gdzie facet dominujący doskonale radzi sobie w otoczeniu różnych ludzi, w różnych sytuacjach, nie używając do tego siły fizycznej ani wulgaryzmów, potrafi wzbudzać respet w innych ludziach i... w swojej kobiecie. Jest mężczyzną, a nie popychadłem, włóczykijem, czy filozofem.

Twoje podejście obecne wskazuje na to, że jesteś jeszcze bardzo młody, wiele rzeczy słyszysz tu po raz pierwszy i dziwią Cię one bardzo Szeroki uśmiech
Po kilku związkach, sam dojdziesz do pewnych wniosków, bez naszych wskazówek. Z przymrużeniem oka
4498
<
#30 | rekonstrukcja dnia 26.04.2016 18:46
Tak sobie czytam i aż przecieram oczy ze zdumienia. Nareszcie jakiś całkowicie normalny mężczyzna . Podwykonawca, oby Cię niebiosa chroniły i dały dożyć późnej starości w przynajmniej tak dobrym stanie , do jakiego udało Ci się dojść do tej pory.

Co do panny, przez którą tu trafiłeś. Powinieneś się cieszyć , że masz ją z głowy, a nie w głowę zachodzić, czemu jej z Tobą nie ma. Jak chcesz stworzyć dobry i mocny związek z kimś ułomnym emocjonalnie ? Nie chcesz gierek, nie chcesz pajacowania, a bez tego nie da się zatrzymać przy sobie kaleki emocjonalnej. Jak marzy Ci się normalność, to trzeba szukać wśród pełnosprawnych intelektualnie . A Tobie się niestety zachciało przysposabiać dzikuskę w nadziei, że z wdzięczności będzie lojalna i wierna, oraz że choćby przez rozsądek będzie się trzymać pazurami gniazda, które jej zaoferowałeś. Guzik z tego wyszło, bo ona jest w stanie trwać tylko przy kimś, kto ją od czasu do czasu porządnie spierze , a potem wykotłuje w wyrku na przeprosiny.
5808
<
#31 | Nox dnia 26.04.2016 19:33
ja trzymam kciuki za Ciebie chłopaku by w życiu Ci się udało spotkać wartościową kobietę.Nie zamieniaj się w korporacyjnego samca /z wypranym mózgiem,kasą i podkręcanymi emocjami/ bo nie szukasz pustej,atrakcyjnej lali.Jeżeli nie jesteś fanem młotka i gwoździa to miej pod ręką telefon do fachowca.Nie ,,wyprowadzaj "partnerek na spacer bo to nie pieski.
Mam nadzieję że zostaniesz tutaj /mimo wszystko/ jakiś czas, Ramirez znalazł w Tobie młodego ale godnego dyskutanta .
9937
<
#32 | Ramirez dnia 26.04.2016 23:10

Cytat

Jeżeli nie jesteś fanem młotka i gwoździa to miej pod ręką telefon do fachowca. Nie "wyprowadzaj" partnerek na spacer, bo to nie pieski.


Och, kochana Nox - to niczego nie gwarantuje. Naprawiacz auta mojej EX się z nią ożenił... Raptem kurdupel o umiejętności naprawy auta po ZDZ-cie... Fajne
Doradzanie posiadania telefonu do fachowca - mocno ryzykowne... Fajne

Co do podsumowania dyskusji, Podwykonawca przybył tu mocno zadziwiony zmianą i postawą swojej EX, która "utraciła do niego szacunek".

Powiedzmy sobie szczerze - my mężczyźni non stop jesteśmy narażeni na utratę szacunku w oczach naszych kobiet. Tu już po latach mogę przyznać się, że doświadczałem tego wielokrotnie. Moja EX na przykład, traciła ten szacunek do mnie, gdy... łapałem jakąś grypę i gdy powalony byłem gorączką, głośno to wyrażała - prawie sięgając do rękoczynów. Stan choroby jej męża - czyli mnie, wywoływał taką reakcję, którą można określić mianem paniki, że wywoływał nawet agresję - a ja kiedyś nie rozumiałem, dlaczego ktoś, kto wyznaje miłość, kocha pieski i kotki, jest bliski pobicia mnie, gdy czasem zachoruję. To była czysta emocjonalna nienawiść na widok męskiej słabości, plus wzgarda dla tej słabości. Ile razy my faceci doświadczamy tego z waszych ust dziewczyny, kiedy ośmielimy się wyznać, że czegoś w domu nie potrafimy, albo nam nie wyszło. W najlepszym przypadku zostaniemy domowym gamoniem, ile razy stało się to brutalnym żartem przy biesiadnym stoliku... Fajne

Jeszcze inny aspekt, to kwestia męskiej pewności czy zdecydowania. Choć przypomina Tobie to wyprowadzanie pieska na spacer - nie ma to z tym nic wspólnego. Przeanalizowałem sobie, kiedy dokładnie przegrywałem w relacjach z kobietami - i zawsze były to zdarzenia w których nauczony fałszywej rycerskości, stawiałem dziewczyny przed koniecznością zadecydowania i dokonania wyboru: zakupu, wycieczki, czegokolwiek, uważając głupio, że taka swoboda wyboru będzie źródłem ich szczęścia. (Oczywiście - nie dotyczy to wszelkich aspektów wyboru, co do których były wcześniej święcie przekonane, że tego akurat chcą.)
Po latach usłyszałem, że to było właśnie we mnie wkurzające. :niemoc
Ale Podwykonawca jak widać, sam jeszcze musi na własnej skórze tego wszystkiego doświadczyć. Fajne
4498
<
#33 | rekonstrukcja dnia 27.04.2016 00:12
Ramirez, czy Ty jesteś w stanie popatrzeć na tę historię nieco bardziej obiektywnie ? Tak wszystko przerabiasz pod siebie, jakbyś przed jakimś krzywym lustrem stał.

Sprawa jest zupełnie prosta i dobudowywanie do niej tych wszystkich ideologii to jakiś abusrd w miejscu takim , jak ten portal. Dziewczyna chlapnęła na odchodne jakąś bzdurą, bo przecież musiała coś na siłę wymyślić, żeby zdjąć z siebie ciężar odpowiedzialności za swoją bezmyślność. Po pierwsze to taki sposób na życie - ona zawsze będzie zgrywać się na ofiarę, niezależnie czy nią była, czy nie. Po drugie ona zawsze będzie pryskać w momencie, kiedy zacznie wypływać , że nie da się dłużej ukrywać ze swoim olewczym stosunkiem do obowiązków osoby dorosłej. Po co jej to, skoro ona najlepiej się czuje w roli skrzywdzonego dziecka i nie opłaca jej się z tej roli wychodzić. Sponiewiera ją życie, to może za parę lat zacznie kumać, że ta rola to same kłopoty i ślepy zaułek.
Podwykonawca, jeszcze tego nie wiesz, bo i skąd, że zdrajcy muszą sobie tyłek wybielić , żeby móc czerpać radość ze swoich wyborów. Najlepiej więc zwalić na kogoś, a jak nie co, to wymyślają takie bzdury, że nawet tu swojego czasu mieliśmy ranking na top idiotyzmy . To jest prosty mechanizm z tym oskarżaniem , a chodzi też o to, żeby odwrócić od siebie i swojego chamstwa uwagę. No i tej dziewczynie się udało, bo masz zagwostkę , prawda ? A ja Ci powiem, że z palca sobie wyssała tę głupotę, bo nie miała najmniejszych podstaw , aby takie bzdury wygadywać. Jakby potrafiła być uczciwa, to by się przyznała, że jest zakompleksioną gówniarą, która nie potrafi trzymać poziomu na stałe. Czuła się gorsza przy Tobie, bo Ty coś sobą reprezentujesz, a ona nie. Ot i cała prawda o tej rzekomej utracie szacunku. I nawet rozumiem, że Tobie niedoświadczony chłopaku zabiła ćwieka tym jakże prostym manewrem. Ale , że stary wyjadacz Ramirez dał się złapać małolacie na taki tani chwyt, to już mnie dziwi.

Komentarz doklejony:
Poczytaj sobie Podwykonawco taki wątek, to może zrozumiesz , w czym rzecz z tymi bzdurami rzucanymi przez zdrajcę na odchodne. http://www.zdradzeni.info/forum/viewthread.php?forum_id=41&thread_id=1043&rowstart=154
9937
<
#34 | Ramirez dnia 27.04.2016 02:25

Cytat

Ramirez, czy Ty jesteś w stanie popatrzeć na tę historię nieco bardziej obiektywnie? Tak wszystko przerabiasz pod siebie, jakbyś przed jakimś krzywym lustrem stał.


Kochana Rekonstrukcjo, staram się dostrzec wszystkie aspekty tego przypadku, więc czynię to subiektywnie - obiektywizm nie jest nigdy efektem samodzielnego myślenia, jest efektem grupowej kompilacji. Link jaki przytaczasz, może zawiera bzdury z punktu widzenia niezaangażowanego obserwatora, ale... w swojej większości są autentyczne i prawdziwe w swojej wymowie - są przekazem, który może nie został tylko właściwie odczytany.

Cytat

Żona H77, pytana o szczegóły związane z kochankiem:
- dlaczego to niszczysz?

Prosta sprawa, kochanek zazwyczaj jest przyjemnym dodatkiem do życia, więc ktoś się nagle upiera i to stara się wszystko popsuć, ten cały wygodny układ....:rozpacz Fajne

Cytat

Na pytanie, dlaczego przez rok robiłes tej pani przelewy, a na zajecia dzieci nie miałeś usłyszałam:
"chciałem z nią być, więc płaciłem, nie rozumiem co cie tak dziwi"

Oczywistość oczywista - płacił, to miał seks! Fajne

Cytat

"Przepraszam za to wszystko co się stało, ale nie powinienem się z Tobą żenić, bo nigdy cię nie kochałem..."

Dojrzał do takich wniosków po rozprawie w Sądzie, mając świadomość, ile go to będzie kosztowało. Fajne

Cytat

Jego kocham normalnie ..... (o kochanku)
Ciebie inaczej.

Miłość dualna, każda innego rodzaju. Tu bankomat, tam źródło wspaniałych emocji i seksu. Fajne

Cytat

z powodu moich nabytych w/w cech nie wierzę, więc przy rozmowie na ten temat przyznaję się "nie wierzę Ci"... na co on: "TERAZ KIEDY PIERWSZY RAZ W ŻYCIU MÓWIĘ CI PRAWDĘ, TO TY MI NIE WIERZYSZ!!!!!"

Po prostu, szczery aż do bólu Fajne

Cytat

ona: przysłałeś mi link do twojego albumu Picassa, wchodzę a tam pełno zdjęć twojej zony, musiałam to oglądać.
on: ojoj przepraszam zaraz wezmę i pousuwam przeszłość.
on: Chcę cię poznać od paluszka aż po uszka

Jak wyżej! Poza tym uszka są fajne. Fajne

Cytat

Moja podczas rozmowy: dlaczego i po co?
Ona: Przecież to nic, to tylko sex. Kilka razy od tyłu i raz ustami mu zrobiłam

Szczerze! Fajne Bo dla niej to tylko seks i emocje... a nie, że rodzina i stary nudny mąż...

Cytat

Dowiedziałam się, że wsparcie to ja dostaję , bo on ze mną mieszka, że się nie wyprowadził itd. Ale że mnie to nie wystarcza, że ja się nie umiem podzielić i że wcale nie widzi tego, że ja go tak bardzo kocham, że zrobiłabym dla niego wszystko. I że swoim zachowaniem sprawiłam, że zaczyna myśleć o wyprowadzeniu się, żeby odwrócić sytuację, żebym zobaczyła, w jakiej wspaniałej pozycji ja jestem w porównaniu z nią.

Klasyczne myślenie haremowego samca Fajne

Cytat

Rozmawiam z Larwusią przez tel i ona mówi: "Bo wiesz, ja nie zawsze kłamie". No i poległem, bo nie wiem czy kłamała mówiąc to, czy nie

Kobieta zmienną jest Fajne

Cytat

Mąż w odpowiedzi na zarzuty żony, że ją wielokrotnie i latami zdradzał:
Powiedzial, ze myslal ze ta strona zycia nie ma dla mnie znaczenia

Nie było już seksu, to sobie go poszukał u innej zdradzając. Fajne

Cytat

Mąż (zdradzacz, żeby było jasne) do żony:
(...) obiecaj mi że chociaż ty będziesz mi wierna, że nie pójdziesz z innym do łóżka (...)

Zdradzacze są zwykle chorobliwie zazdrośni. Fajne

Cytat

Zagubionaaa (zdradzająca o żonatym kochanku):
Mężuś mówił mi o wszystkim... Nawet wiecie co? Zdradził mnie z nią... podobno raz... Zabawne jak to wszystko do człowieka wraca... Czekałam, aż z żoną zakończy ten cyrk, ale długo nie mogłam się doczekać...

Klasyka czekających na Godota... Fajne

Cytat

To TWOJA WINA, NIGDY MNIE NIE ROZUMIAŁAŚ, NIE MYŚLAŁEM ŻE TO WYJDZIE, itp napiszcie swoje, u mnie przegięciem było PRZECIEŻ CHCIAŁEM TO NAPRAWIĆ na co jak Ale jak? skoro nigdy nie zerwałeś z nią kontaktu. Na co on "I CO Z TEGO, PRZECIEŻ TY O TYM NIE WIEDZIAŁAŚ!!!"

Szczerość! Fajne

Cytat

...tłumaczenia żony po zdradzie:
nie powinienem miec o to (*o zdradę) zadnych pretensji, gdyz niby w ogole na tym nie ucierpialem, bo wszystko odbywalo sie na terenie szpitala podczas godzin pracy. nigdy z nim nie umowila sie nawet na kawe, ...no i zawsze mialem super sex... a najlepszy wlasnie po stosunku z Patrykiem ze mna miala najwiekszy orgazm. i to wlasnie bylo powodem, ze to trwalo tak dlugo

Szczerze o źródłach przyjemności. Fajne

Tak więc, można śmiało jednak założyć, że małolata powiedziała Podwykonawcy szczerą prawdę, a przynajmniej w to wierzyła co powiedziała.
Ale to tylko moja opinia - każdy może wyciągać inne wnioski.
:cacy
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 27.04.2016 07:58
Oczywiście, że dziewuszka powiedziała to co dla niej jest prawdą. Prawdą było jej szczęście i zaopatrzenie w Podwykonawcę, prawdą były słowa przerzucenia winy na niego. To pokrętna prawda, zgodna z pokrętną duszą zaburzonej dziewczyny.
4498
<
#36 | rekonstrukcja dnia 27.04.2016 17:47
Wiesz Ramirez, jest takie powiedzenie : "jak ktoś chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie". Dokładnie to zrobiła dziewczyna Podwykonawcy. I nawet nie w tym problem ( bo to normalka u zdrajców ), ale w tym , że z braku argumentów , skleciła taki, który jest tak absurdalny , że aż chłopakowi się mózg zafiksował. Przekombinowała , jednym słowem. Walnęła jak łysy grzywą o parapet, to powiedzenie doskonale ilustruje sytuację. Jak można to poważnie traktować ? Czepiać się, że człowiek świeżo po studiach nie sra brylantami ? Wmawiać mu, że coś z nim nie tak , bo idioty nie chce z siebie robić i hodować blachar oraz żmij ?Jeszcze raz powtarzam, to że chłopak to łyknął, zwalam na młody wiek i niedoświadczenie. Ale to, że Ty to kupiłeś i potraktowałeś jako kanwę do swoich połajanek i szerokich wywodów... ja zwyczajnie się dziwię, że Ty nie widzisz kiedy brniesz w maliny.

Jak widać po Twoim powyższym poście, Ciebie nie razi ludzka głupota, a każdy idiotyzm z ust zdradzacza ma walory prawdy objawionej. No chyba, że Ty się po prostu wygłupiasz, albo nie potrafisz emotek adekwatnych używać.
5808
<
#37 | Nox dnia 27.04.2016 18:26
.,, kochana Nox - to niczego nie gwarantuje......
Doradzanie posiadania telefonu do fachowca - mocno ryzykowne.."Zupełnie nie zrozumiałeś tego co napisałam.Idąc Twoim tokiem rozumowania idąc rano po bułki moze przepaść w ramionach piekarza...
Ja napisałam że facet nie musi się na wszystkim znać ale powinien wiedzieć gdzie /jak rozwiązać problem.Bo osobiste zrobienie przez niego remontu nie świadczy o jego męskości a o tym ze lubi majsterkować albo jest oszczędny i nie da nikomu zarobić.Nijak się to ma do zdrady.
Ramirez nie wiem w jakim JA świecie żyję ale nigdy nie spotkałam takich kobiet jakie opisujesz.Wiem ze kobiety potrafią być wredne,złośliwe itd ale to co Ty wypisujesz jako standard to musi być Twój problem.Przyciągasz pewien gatunek kobiet które traktują Cię tak a nie inaczej.
Gdyby facet wożący tyłek autem zarządził spacer kobiecie/ do pracy chodzącej piechotą,mającej pracę stojąca,która wraca do domu na piechotę ,stoi przy garach i marzy o tym by usiąść koło godz 18na tyłku /to świadczyłoby to o jego głupocie a nie męskości.
Jesteście mężczyźni ciągle narażeni na utratę kobiecego szacunku?????ja albo kogoś szanuję albo nie.Czysta ,emocjonalna nienawiść z powodu choroby?????Ramirez na jakie ty pipy/mogę tak?/ trafiałeś?
Dlaczego z powodu tego ze trafiłeś na jakieś wybrakowane indywidua ich cechy przypisujesz wszystkim kobietom?Po co?masz mamę,siostre,bratową,kuzynkę ?-też sa pokręcone?
9937
<
#38 | Ramirez dnia 28.04.2016 01:58

Cytat

Gdyby facet wożący tyłek autem zarządził spacer kobiecie/ do pracy chodzącej piechotą, mającej pracę stojąca, która wraca do domu na piechotę, stoi przy garach i marzy o tym by usiąść koło godz 18na tyłku /to świadczyłoby to o jego głupocie, a nie męskości.


Nox, kochana, źle to odczytałaś. Przez chwilę musiałem pomyśleć, o co Ci chodzi i w końcu może uda mi się dopasować słowo, które nie będzie drażniło. To słowo to bycie liderem w związku. Liderem jest ten, za kim warto podążać.

Cytat

Czysta, emocjonalna nienawiść z powodu choroby????? Ramirez, na jakie ty pipy/mogę tak?/ trafiałeś?

Nie tylko ja. Pewnie wielu...
Wiesz NOX, kiedyś byłem jak Podwykonawca, tak samo jak on bym kiedyś pisał - tzw. przyzwoity chłopak z dobrego domu, pełen wiary i nadziei. Teraz po latach to widzę dopiero, że podobnie jak u Podwykonawcy, może to tak i u niego wyglądało, że on sobie znajduje Fobiczkę, ale... de facto - takie dziwne kobiety znajdowały... nas.

Majty w dół po kliku randkach - a myśmy myśleli, że właśnie wkroczyliśmy do nieba. Fajne A potem fundowały nam niezłą jazdę, po której tylko książki pisać.

Wiesz, może gdybym trafił na taką, co by mnie kochała - nigdy bym przecież na zetkę nie trafił. Nie stawiałbym pytań, na które nikt nie znalazł wcześniej logicznych odpowiedzi. Kiedyś nikt nie uprzedzał, że kobieta to czasem ból (w "Egipcjanin Sinuhe" ledwie było wspomniane, że są kobiety, których łono pali jak ogień).

Kobieta cię leje, to nie zostawisz jej, bo kochasz. Kobieta cię zdradza, to nie zostawisz jej, bo kochasz. Kobieta cię okłamuje, to nie zostawisz jej, bo kochasz. Kobieta pali ohydne papierochy, to nie zostawisz jej, bo kochasz, a w dodatku poszedłeś już z nią do łóżka. Twój głupi męski honorowy wybór - to teraz cierp do końca. Ale opatrzność czuwa - po kilku latach nagle słyszysz: "- wiesz Misiu, poznałam kogoś. Rozstańmy się jak przyjaciele". Albo sam wpadam na "przyjaciela". :szoook :rozpacz

Po kilku takich razach zastanawiasz się, co jest z tobą nie tak - i w końcu przychodzi całkiem logiczna odpowiedź, z bardzo logicznych obserwacji. Pewien powtarzający się schemat działania układa się w model, a ten układa się w pewną logiczną całość. To tu na zetce odkrywam, że nie tylko mi się zdarzała podobna wypadkowość zdrad, że to ta emocjonalna część natury kobiet domagała się składania ofiar z nas - wskutek wiecznego niezaspakajanego emocjonalnego głodu. Gdybyśmy też byli wystarczająco dobrzy, albo potrafili manipulować emocjami - zdrada nie byłaby racjonalnym powodem poszukiwaniem nowych emocji. Ale sam na to jeszcze kilka lat temu nie wpadłem, choć było napisane jak wół, na przykład, dzięki linkowi od Rekonstrukcji trafiłem na perełkę:

http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=4340

Cytat

Czy i gdzie popełniłem błąd? Nie było żadnych ograniczeń, pełna swoboda, dużo rozmawialiśmy, wszędzie ją zabierałem ze sobą. Dosłownie. Nawet czasem na przekór przełożonym, na imprezy firmowe (naprawdę wypasione, bo swego czasu zajmowałem całkiem poważne stanowiska). Na imprezy, gdzie spora część współpracowników zachowywała się jak zwykłe bydło. Rżnięcie gdzie i z kim popadnie, hostessy od Fibaka ;-), morze alco. A ja zawsze z żoną. Po prostu lubiłem to. Nie było w tym żadnego przymusu. Częste wyjazdy w PL i za granicę. Wiem, że niejedna koleżanka jej zazdrościła. Swój samochód, kasa, karnety, żeby mogła się rozerwać, zero, podkreślam ZERO kontroli z mojej strony.


Cytat

Czy byłem za dobry? Chyba nie. Łagodność wobec kobiet uważam za dobrą cechę. Łagodność, nie uległość! Bo swoje zdanie miałem i mam. Dyskusje na temat swoich pasji (ilości/potrzeby/kosztów) ucinałem krótko i stanowczo.... Qrestwo chyba ma się we krwi. To cecha charakteru, a nie okoliczności.


Cytat

Jesteśmy daleko po trzydziestce, parą jesteśmy od liceum, małżeństwem od przeszło 10 lat, dzieci nie mamy. Ciężko określić moment, gdy coś zaczęło nie grać, chociaż być może to złe określenie - po prostu dostrzegłem zmiany w zachowaniu żony. Zaczęło się od seksu. Nigdy ilościowo nie było fajerwerków, ale o jakości złego słowa powiedzieć nie mogę. Jakość równoważyła ilość. Byliśmy dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami, co akurat uważam za zaletę (wydawało mi się, że żona również).
Żona zaczęła robić wszystko, żeby tego seksu nie było. Generalnie przeciąganie "okazji" tak długo, aż padałem na pysk. A nie było to trudne, bo jestem człowiekiem bardzo aktywnym, więc koło 22-23 jestem już totalnie wypompowany. A ona wtedy siadała sobie przy kompie... teraz wiem dlaczego.
Zawsze miałem do niej bezgraniczne zaufanie (chociaż ona do mnie już trochę mniej, ale taką chyba ma naturę) więc jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Ufałem jej tak bardzo, że nie było problemu, by poszła z kumpelą na nocną imprezę. Ba, nawet je odwoziłem i odbierałem, jeżeli chciały dziabnąć. Na tym polega dla mnie zdrowy związek oparty na zaufaniu. Po prostu wiesz, że drugi człowiek Cię nie zawiedzie. Zna granicę i jej nie przekroczy. Oczywiście wspólnie również chodziliśmy na imprezy, nawet dość często. Zabierałem ją również na różne imprezy firmowe, bankiety, w podróże służbowe. Generalnie tam, gdzie koledzy byli szczęśliwi, że są sami i mogą poszaleć, ja byłem szczęśliwy, że spędzam czas z żoną.


Cytat

Miesiąc temu znaków zapytania było za wiele (a może to przeczucie) i gdy spała wziąłem jej telefon (który zawsze skrzętnie ze sobą zabierała). Chyba wydawało mi się, że przyszedł es, zostawiła wibrę, a nie całkowite wyciszenie. Chyba mnie to obudziło, bo sen mam czujny.
Okazało się, że jakiś fagas przysłał jej esa. ... Nie mam prawa zabierać jej telefonu i czytać jej korespondencji (wczoraj jej powiedziałem, że skoro tak, to niech mi założy sprawę). Że nic nie zrobiła, a ja sobie coś ubzdurałem. Następnego dnia wyciągnąłem biling (telefon też jest na mnie) i k... przeżyłem szok - kilkadziesiąt stron po kilkaset pozycji na stronę, esy i telefony dosłownie zawsze i wszędzie, gdy tylko nie było mnie w zasięgu wzroku. Kolejna rozmowa i wahadło - od zwyzywania mnie od najgorszych po zapewnienia, że od teraz będzie najlepszą żoną. No i ciągle to samo, że nie rżnęła się z tym fagasem.


Cytat

To znowu usłyszałem, że nigdy nie byłem z nią szczęśliwy, nigdy jej nie kochałem i że nic nie zrobiła. Za chwilę, że kocha tylko mnie i będzie najlepszą żoną i żebym wszystkiego nie przekreślał. Znowu wahadło. Problemem jest to, że ja już jej kompletnie nie ufam i już raczej nie kocham. Chcę to zakończyć, bo we łbie mam po prostu whiskas. Cały czas o tym myślę, i po prostu mnie to wykańcza.


Cytat

Były prezenty, może z kwiatami było krucho, ale nikt nie jest idealny. Były różne wypady - bliższe i dalsze. Generalnie nic, tylko cieszyć się życiem i modlić o zdrowie. Nawet się pokłóciłem z swoimi rodzicami w jej obronie. Tak konkretnie - ze 2 lata zero kontaktu, teraz już jest względnie. Zagwozdkę stanowi dla mnie fakt, że ten koleś nie jest ani przystojny, ani bogaty, potrafi tylko słodzić. To jest k... jakaś paranoja, bo żona to bardzo atrakcyjna kobieta.


Widzisz NOX, dla mnie to schemat, kalka, bardzo podobna do mojej historii. I do wielu innych tu opisywanych. I do tych z H jak Hiena...
To było w 2014 roku, ale teraz, przynajmniej znam motywacje zdradzających kobiet - to w takim samym schemacie jest zawsze potrzeba zaspakajania głodu emocjonalnego. Trafia się kurdupel nawijający makaron na uszy... i :rozpacz
A mi się obrywa, że opisuję schemat, że wnioski mam złe...

Cytat

Ale to, że Ty to kupiłeś i potraktowałeś jako kanwę do swoich połajanek i szerokich wywodów... ja zwyczajnie się dziwię, że Ty nie widzisz kiedy brniesz w maliny.

:niemoc

Komentarz doklejony:

Cytat

Dlaczego z powodu tego, ze trafiłeś na jakieś wybrakowane indywidua, ich cechy przypisujesz wszystkim kobietom?


Nigdzie nie napisałem, że wszystkim! To tylko może są takie cechy kobiet zdradzających. Z emocjonalnego głodu.
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 28.04.2016 16:07
Dziś przeczytałem świetne zdanie - "niektórzy są tu na terapii, inni na sympozjum" . Tylko kto jest kto? Już myślałem, że sam mam dziwne podejście do życiaZ przymrużeniem oka
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 28.04.2016 16:26
Podwykonawaca napisał: "W głowie wciąż mam tylko jej ciepłe słowa "mamy przed sobą całe życie", "nie opuszczę Cię nawet jeśli mielibyśmy być pod mostem" i wiele innych, w które święcie wierzyłem. Tak jak w filmie, ręce bym dał sobie za nią uciąć. Teraz byłbym be rąk."

Piszesz, że zawsze byłeś nieufny i do ludzi z dużym dystansem. Dlaczego więc uwierzyłeś tej kobiecie?

Podoba mi się to, co napisałeś o kobietach, że nie są pluskwami żerującymi na dobrym nosicielu. Niestety są takie, ale nie ma ich chyba zbyt dużo :-)

Po tej akcji z twoją byłą twoja fobia pewnie będzie już nie do wyleczenia, mylę się?

Komentarz doklejony:
Apologises napisał: "Dziś przeczytałem świetne zdanie - "niektórzy są tu na terapii, inni na sympozjum" . Tylko kto jest kto? Już myślałem, że sam mam dziwne podejście do życia"

Dokładnie to samo pomyślałem, ale parę dni wcześniej :-) Historie tu opisane i komentarze, niekiedy naprawdę wybitne i ciekawe, nadawały by się na kawał porządnego sympozjum na temat zdrady. Może urządzimy coś takiego? Ja mogę podłączyć i ustawić nagłośnienie oraz rozdawać materiały przed wykładami ;-)
9937
<
#41 | Ramirez dnia 28.04.2016 19:07
12173
<
#42 | jagodalesna dnia 28.04.2016 20:07
miałam chwilę czasu i zajrzałam na stronkę podesłaną powyżej. Poczułam się jak za czasów liceum! Mniej więcej to był czas na "takie prawdy objawione":-) Dobre:-)

Komentarz doklejony:
Podwykonawco, to co powiem może dla Ciebie zabrzmi absurdalnie ale - nie nadawaj przesadnego znaczenia słowom Twojej eks. Każdy zdradzacz tłumaczy się pokrętnie.
9937
<
#43 | Ramirez dnia 28.04.2016 20:46

Cytat

Poczułam się jak za czasów liceum! Mniej więcej to był czas na "takie prawdy objawione":-)


Ale Ania Szlęzak raczej na liceum już nie wygląda, za to jaaaaakie ma piękne oczy! Fajne Czy te oczy mogą kłamać?! Szeroki uśmiech

Pod filmem jest jej darmowy ebook do pobrania, a tam słowa pisane przez kobietę dla kobiet:

Cytat

Wady Miłego Faceta

< brak silnych emocji. Wiesz, że Twój facet Cię kocha. Ale po tym, jak minie pierwsze zauroczenie, czasem brakuje Ci motylków w brzuchu. Jesteś szczęśliwa, ale czasem chciałabyś, żeby partner na nowo zawrócił Ci w głowie.
< z czasem możesz się znudzić. To facet, który jest dla Ciebie dobry, stara się, nie wystawia Twojej cierpliwości na próbę. Do dobrego traktowania bardzo łatwo się przyzwyczaić, wziąć je za pewnik. Z czasem wszystko to robi na Tobie mniejsze wrażenie i czujesz, że niewiele się w Waszym związku dzieje.
< łatwo tego faceta nie docenić albo przeoczyć w tłumie. Nie rzuca się w oczy, ot, miły chłopiec. Jeśli szukasz silnych emocji, możesz go niechcący spisać na straty.
< czasem może Ci się wydawać, że związek z tym facetem jest zbyt piękny, żeby był prawdziwyr30; a wtedy możesz zacząć szukać dziury w całym i nieświadomie sabotować swój związek.



Cytat

Zalety Dupka

< dużo wrażeń. Z tym facetem nigdy się nie nudzisz, bo też i nie potrafisz przewidzieć, co akurat dla Ciebie przygotował: przymilną stronę, namiętny seks, kłótnię, czy zupełne milczenie. Wokół takiego faceta po prostu dzieje się też bardzo dużo, przeważnie jest aktywny towarzysko.
< silne emocje. Ten gość doskonale wie, jak nadepnąć Ci na odcisk, ale i jak podkręcić Twoje pożądanie. Przy nim wszystkie emocje są wzmocnione, miłość po prostu Cię pochłania. Mocniej kochasz, mocniej pożądasz, jesteś bardziej zazdrosna, bardziej tęskniszr30; ale i bardziej cierpisz.
< czujesz się wyjątkowo. Często doskonale zdajesz sobie sprawę, że ten facet mógłby mieć każdą. Skoro więc postanowił poświęcić trochę czasu Tobie, czujesz się niesamowicie wyróżniona i wydaje Ci się, że wygrałaś los na loterii.
< masz poczucie, że to ten jedyny - w końcu w filmach prawdziwa miłość zawsze jest burzliwa.
< cały czas masz przed sobą wyzwanie - a więc i cel, który Cię napędza. Chcesz tego faceta zdobyć, a on ciągle wymyka Ci się z rąk. Daje Ci to ogromną motywację, ale i nie pozwala poczuć się spełnioną.


Czyż to co opisuje Podwykonawca, nie przypominało już nieświadomego sabotowania tego związku?! Te odwrócenie wszystkich tez, bo było już nudno...
I to może powinno dotrzeć już do Podwykonawcy... Fajne

Przypomnę na koniec - to jest opinia kobiety-ciacha!Szeroki uśmiech One zazwyczaj zawsze mają doskonałe konsultantki-psiapsijaciółki Szeroki uśmiech
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 28.04.2016 20:54
Ramirez, bez obrazy... ale babeczka jaja sobie robi. Ty naprawdę łykasz takie story? No, pewnie łykasz.. I dla Ciebie właśnie ten skecz.
5808
<
#45 | Nox dnia 28.04.2016 21:00
Ramirez kobiety wolą dupków bo maja nadzieję że ich zmienią.
12891
<
#46 | pit dnia 28.04.2016 21:18
cd Szeroki uśmiech
https://www.youtube.com/watch?v=d7qGeZDbtT0
4498
<
#47 | rekonstrukcja dnia 28.04.2016 21:23
Dziewczyny, czy Wy nie widzicie , iż Ramirez jest pod takim urokiem pani Ani, że wszystko co słyszy z jej ust, brzmi dla niego jak wyrocznia Szeroki uśmiech.

Ale nawet pani Ania powiedziała : "Sami napędzamy to błędne koło". Tylko po co ? Ramirez na Ziemi jest miejsce i dla tych , co lubią te gierki i dla tych, którzy nie mają zamiaru robić z siebie i innych głupków. Podwykonawco, spokojnie możesz żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami i wcale nie jesteś przez to skazany na samotność do końca życia. Po prostu nie szukaj w dziwnych miejscach, bo tam największa szansa na kolejną wpadkę. Skup się na swoich zainteresowaniach , to ściągniesz kogoś , kto je podziela i znajdziecie wspólny język. Tobie potrzeba koleżeństwa, przyjaźni i uczucia na tym budowanego. A nie kolosa na glinianych nogach.
9937
<
#48 | Ramirez dnia 28.04.2016 22:16

Cytat

Dziewczyny, czy Wy nie widzicie , iż Ramirez jest pod takim urokiem pani Ani, że wszystko co słyszy z jej ust, brzmi dla niego jak wyrocznia Szeroki uśmiech

Cytat

Sybilla dnia kwiecień 28 2016 19:54:23
Ramirez, bez obrazy... ale babeczka jaja sobie robi. Ty naprawdę łykasz takie story? No, pewnie łykasz.. I dla Ciebie właśnie ten skecz.


Dziewczyny...
- dlaczego chodzicie do kina? Dla emocji!
- dlaczego czytacie książki?! Dla emocji!!
- po co poznajecie faceta?! Po emocje!!!!!!!!!

Tymczasem chcecie okaleczyć Podwykonawcę z tej jakże cennej wiedzy... Szeroki uśmiech
Powinien chociaż zacząć od podstaw:
https://www.youtube.com/watch?v=4okyo...okyo_jC9eg
Szeroki uśmiech
:cacy
4498
<
#49 | rekonstrukcja dnia 28.04.2016 22:32
Ramirez, zejdź na ziemię. Normalny człowiek, to na co dzień potrzebuje właśnie normalności i świętego spokoju, żeby móc się regenerować i mieć czas oraz siły choćby do rozwoju. A Tobie coraz gorsze bzdury po głowie chodzą, bo i tak nawet jednej milionowej z tego nie zrealizujesz, więc możesz sobie bezpiecznie bajdurzyć zza ekranu. No i właśnie sam nie zrobisz, ale chyba chcesz cudzymi rękami się drapać po swędzących miejscach. Chłopakowi , który tu pisze , nie zależy na artystkach z kociego teatru, ale Ty uparcie chcesz go przerobić na takiego amatora. Moim zdaniem, to on ma o wiele lepiej w głowie poukładane niż Ty.

Komentarz doklejony:
Emocje, emocje, srocje. W dupę wsadzić odbezpieczony granat i dopiero będą emocje. I kino i teatr i cyrk i dramat i komedia i książka , wszystko w jednym.
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 28.04.2016 22:47
O tak, poszedłbym nawet na indywidualne zajęcia o leninizmie do pani Ani. I uwierzyłbym! Szeroki uśmiech
12907
<
#51 | Demon dnia 29.04.2016 01:44
Cześć Podwykonawca Fajne

Cytat

Rozmawiała niedwuznacznie o chęci przeżycia seksualnych przygód z jakimś użytkownikiem forum

Cytat

Przerażające jest dla mnie jak po kilu latach może się dziewczynie w głowie przestawić tok myślenia o sto osiemdziesiąt stopni.


Wcześniej nie lubiła seksualnych przygód?
Nie miała ich z Tobą?
Jeśli zmieniła się o 180 stopni bo zachciało jej się seksualnych przygód to mógłbyś cieszyć się z takiej zmiany. Fajne
Mógłbyś na tym skorzystać. Wykruszyć konkurencję, pokazując jej, że jesteś dużo lepszy w te klocki i dasz jej lepszą zabawę niż gostek z forum.

Chyba, że nie zależy Ci już na niej, ale wtedy byś tu nie trafił.
6755
<
#52 | Yorik dnia 29.04.2016 11:26
Ramirez,

Cytat

Dziewczyny...
- dlaczego chodzicie do kina? Dla emocji!
- dlaczego czytacie książki?! Dla emocji!!
- po co poznajecie faceta?! Po emocje!!!!!!!!!

- czemu jesteście na tym portalu ? Szeroki uśmiech
mało wam swoich niespełnionych miłości, swoich zawodów miłosnych, więc trzeba przeżywać cudze ?, znacznie łatwiej pod płaszczykiem pomocy wczuwać się w rolę niż przeżyć coś z realnych chłopem, ciekawe czemu ? Z przymrużeniem oka bezpieczniej i bez konsekwencji czy zainteresowania brak ? Szeroki uśmiech
5991
<
#53 | Upadly dnia 03.03.2018 16:58
Witam

Troche "odgrzewany" kotlet ale właśnie w powyższym wątku i w komentarzach do niego zawiera się odpowiedź na najważniejsze pytanie na tym portalu. Dlaczego kobiety zdradzają?

Doskonale to przedstawili "Podwykonawca" i "Ramirez( w komentarzach do tej zdrady)". Jeden reprezentuje typ czlowieka z duza empatia i rozwinietym "wewnetrznym" odczuwaniem, natomiast drugi twardo stąpa po gruncie( jego zdaniem). Pozwoliłem sobie Panowe przytoczyc Wasze nicki ale w gruncie rzeczy chyle czoła przed dojrzałoscia tych wypowedzi. Kwestia jest taka, gdzie w tym wszystkim szukac ziarna prawda i odpowiedzi. Osobiscie ten watek mnie zszokował bo mnostwo tutaj bardzo madrych wpisów na poziomie. Dodajac do tego swój komentarz, napisałbym:

Im człowiek inteligentniejszy(nie tylko po skonczeniu studiow, ktore i tak jeszcze o niczym nie swiadcza) tym czesto ma mniejsze skłonnosci do zdrady. Wynika to z faktu pewnego "odseparowania" takiej osoby od zasad typowo zwierzecych. Powstrzymywanie własnego instynktu w imie zasad, posiadanie jakiegos kodeksu wartosci definiuja Nas wszystkich jako ludzi. Im wiecej zostalo Nam tego wpojone w domu rodzinnym tym łatwiej Nam przeniesc to do dorosłego zycia. Im człowiek inteligetniejszy, tym bardziej rozumie, ze te wartosci i zasady nie maja na celu ograniczania swobody zyciowej.

Opisałem tutaj przypadek kobiecy ze wzgledu, ze jestem mezczyzna i watek dotyczył kobiety. Podobne stwierdzenia mógłbym jednak odniesc do Nas, mezczyzn.

Zawsze człowiek jako przyczyne zdrady najpierw szuka odpowiedzi w sobie, co zrobił nie tak, czy cos mogło pojsc lepiej? Otoz nic nie mogło pojsc lepiej, zwiazek z osoba, ktora nie posiada silnej własnej identyfikacji(etyka, zasady, moralnosc) jest zazwyczaj z góry skazany na porazke.

Zycie bajka nie jest i pisze rozne scenariusze, wszystkim zdradzonym zalecalbym jednak w duzej mierze rozgrzeszenie siebie. Pomijam watki gdzie zona zdradzila mezczyzna bo sie nad nie znecał fizycznie/ psychicznie. Takie zdrady maja inne podłoze i o tym nie zamierzam pisac.

Pozdrawiam wszystkich

Komentarz doklejony:
*Pardon, w zdaniu miało byc "...od cech typowo zwierzecych..."

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?