Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara04:56:09
bardzo smutny06:51:35
Kalinka9307:47:53
# poczciwy08:13:15
uzytkowniczka09:45:00

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Czy to już "to"?Drukuj

Witajcie. Jak w temacie, nie jestem pewna, nie mam dowodów. Noszę w sobie jednak obawę i potrzebuję zrzucić z ramion ten ciężar. Nie mogę być obiektywna, choć bardzo bym chciała, dlatego powstrzymam sie od opisu mojego małżeństwa. Chcę się skupić na konkretnym problemie, który mi leży na wątrobie. Otóż mój mąż się masturbuje. I teraz, błagam, nie linczujcie mnie jeszcze. Czytałam mnóstwo poradników i artykułów na ten temat, nie chciałam robić z igły wideł, ale... boli mnie to, po prostu przeszkadza mi. Sytuacja jest o tyle poważna, że mąż kłamie. Ta jego masturbacja jest jak bumerang -pojawia sie i znika (albo też moja czujność zasypia!). Od razu odpowiem: tak, wałkowałam to z mężem. Starałam sie być delikatna. Pytałam dlaczego to robi, czy czegoś mu brak w naszym pożyciu. A on patrzył mi w oczy i wypierał się wszystkiego. Znajdowałam w historii strony porno, także erotyczne filmiki na wspolnym kompie. Tak było kiedyś. Teraz zaciera ślady i naprawde sie martwie. Nie chcę, a znajduje chusteczki smierdzące spermą na kilometr... i trafia mnie szlag! Najbardziej mnie boli, ze on nie chce o tym rozmawiac. I bywa tak, ze woli sam sie zadowalac niz isc do łóżka ze mną. Upokarza mnie to. Nie mam pojęcia co sie dzieje, dlatego zaczynam szukac dziury w całym. Jednak jak tu sie nie bac, jesli juz teraz mija sie z prawda? I nie wiem czy to uzaleznienie, zboczenie, błahostaka czy krok do zdrady. Coraz częsciej się zastanawiam, czy onanizuje się jak zawsze przy filmach czy moze świruje z kims w necie. Nie wiem i nie umiem tego sprawdzic. Czy ktos zechciałby napisac do mnie cos konstruktywnego? Cos może podpowiedzieć? Pomóc mi zrozumiec sytuację?
5808
<
#1 | Nox dnia 05.04.2016 09:18
Co Ci podpowiedzieć skoro niewiele napisałaś ?
Długo jesteście razem,?
był wcześniej w związkach dłuższych niż kilka nocy?
Miał problemy ze znalezieniem partnerki?
Wasz seks wcześniej dawał mu satysfakcję?
Proponowł(dawał do zrozumienia) że chciałby spróbować z Tobą czegoś innego?
Oprócz seksu jak jest między wami?
6755
<
#2 | Yorik dnia 05.04.2016 17:48
To ja już wiem jak upokorzyć kobietę Z przymrużeniem oka
10937
<
#3 | annahelena dnia 05.04.2016 19:58
To kolejny wątek, w którym masturbowanie urasta do rangi przestępstwa. Czy to rzeczywiście aż taka zbrodnia? Bo sama zacznę świrować gdy robię sobie dobrze. A mam przecież męża! Z przymrużeniem oka Brzydkie filmy też oglądam.
A jak ktoś się kocha w ten sposób, że patrzy jak się partner pieści? To źle? Albo ja jestem taka wyuzdana, nienasycona?
niezbytnia a co cię konkretnie upokarza w tej masturbacji? Może od tego, że mężowi suszysz głowę wiecznym potępieniem tego co robi (a jak dla mnie masturbacja to nic złego, o ile nie jest się uzależnionym) zszedł właśnie do podziemia? Może awanturami zrobiłam z niego zboczonego dewianta dlatego nie chce z tobą rozmawiać?
Można mieć związek bez deficytów, a jednocześnie się masturbować. Można kochać drugą osobę i się masturbować.
I dołączam się do pytania Nox. Jak było z waszym pożyciem seksualnym. Bo być może tak wiało nudą i schematem (po ciemku na misjonarza w dni nieparzyste), że mąż stwierdził, że lepiej zrobić sobie samemu dobrze, niż znów mieć seks do bólu utarty i bez urozmaicenia.
10444
<
#4 | zawiedzionyfac dnia 05.04.2016 21:15
A ja trochę humorystycznie, odwdzięcz się tym samym jemu ale bez ukrywania Pokazuje język się Szeroki uśmiech taka scenka Z przymrużeniem oka "mąż wraca a Ty robisz sobie dobrze" Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech ciekawe jak by zareagował Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
tylko go czasem dopuszczaj Z przymrużeniem oka Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
nie dopuszczaj miało być Pokazuje język
12871
<
#5 | niezbytnia dnia 06.04.2016 01:59
Wybaczcie ten chaos w wypowiedzi. Strasznie trudno mi było się w goóle zebrać do napisania o tym.
Jesteśmy razem prawie 6 lat. Od ponad roku po ślubie cywilnym, w styczniu tego roku przypieczętowani ślubem kościelnym.
Od zawsze było między nami wielkie pożądanie. Seks był dla obojga jedną z podstaw związku. On nigdy nie traktował tego przedmiotowo i zawsze czułam się w tej relacji wazna. Owszem, czasem sygnalizował pewne zachciewajki, i starałam sie mu na nie pozwalac. Nigdy nie narzekał na brak satysfakcji. Jedyne czego mu brakowało to inicjatywy z mojej strony. Pracowałam więc nad tym ciężko i przełamałam swoje bariery. Potrafe uwieść mojego męza. Możliwe jednak, że jest rozczarowany faktem, ze rzadko robię dla niego jakies niespodzianki erotyczne (np. striptiz). Może rzeczywiscie jestem nudna, moze to rutyna. Miałam nadzieje, ze pomożecie mi to zrozumieć. Nie zgodze sie natomiast na bycie jedyna winną, ponieważ to mój kochany odsuwa sie ode mnie i nie jest szczery.
Mąż miał przede mną siedmioletni związek, potem miedzy pierwsza dziewczyna a mną, juz tylko seks bez zobowiązań. Zawsze mi jednak powtarzał, ze ze mna miał najlepszy seks, choć nigdy nie pytałam, bo porownywanie z innymi nie lezy w mojej naturze. Chce dodac, ze łatwo urazic jego ego. Potrafi sie obrazic, ze bywam mało roamtyczna i wtedy szantazuje mnie własnie seksem. Mozna by rzec, ze stosuje sztuczki, ktore od lat przypisuje sie kobietom.
A jak jest na co dzien? Roznie Czesto jest mi źle. Maz zawiodł mnie pare razy w zyciu. Nie chce go jednak oczerniac, ani bronic. Nie czuje sie jakos bardzo nieszczesliwa w tym małzenswie i kocham meza. Mogłabym sobie wysnic inny model zwiazku, ale wybrałam mezczyzne, o ktorym od początku wiedziałam, ze jest trudny i zamkniety. Zeby Wam to jakos naswietlic: maz jest małym egoistą, jest leniwy (wyłącznie w kwestii obowiązków domowych) i umie odwracać kota ogonem. Potrafi mnie zdenerwowac jak nikt na swiecie. Wychował sie w rodzinie, gdzie matka usługuje mezczyznie i ten patriarchat mimowolnie próbuje przenosić na nasze zycie. Oczywiscie walcze z tym i dlatego często sie ścinamy. Gdy jednak ja nie gderam i staram sie nie spuszczac nosa na kwinte, jest dobrze. Sam nigdy nie wszczyna awantur i cieszy sie spokojem. Nie znosi krzyku, wiec wyłącznie normalną rozmową mozna z nim dojsc do porozumienia.
Tak poza tym, mam wrazenie, ze to jest własnie juz ten typ, ktory jak zdobedzie to przestaje sie starac. Obawiam sie, ze jemu się po prostu wydaje, ze ja mu wszystko wybacze. To tylko takie poczucie, ktore czasem daje o sobie znac.
A co do tej nieszczesnej masturbacji. Nie robie mu awantur, bo wiem, ze to delikatna sprawa. Ale jesli na tyle sie wstydzi lub boi przyznac, ze kłamie, to coś jest nie tak. Skąd oge wiedziec, że nie ukrywa czegos więcej? I w takim razie jak moge go zrozumiec? Jak mogłabym poprawiac nasze stosunki intymne, jesli nie wiem jakie ma oczekiwania? I czuje upokorzenie nie dlatego, ze "wali konia", ale dlatego, ze woli to ode mnie. Jestem przecież obok. Nie dąsam sie i nie odmawiam. Nie robie wykretow. A on mnie odtrąca i zaniedbuje na rzecz robótek munualnych. Mam swoje potrzeby, ktore są niezaspokajane i nic dziwnego, ze bywam sfrustrowana. Zdarzyło mi się, że mąż odmówił mi seksu... tak jakbym dostała obuchem w głowę.
W jakis sposob czuje sie zdradzona, bo nawet jesli to nie jest zdrada, to może jakaś jej lżejsza wersja. I jeszcze dodam, ze nie brzydze sie filmow porno i chetnie bym z zmezem podrasowała seks niejednym takim, ale skoro on zamiata problem pod dywan, to nawet o tym niewie, an aile moge byc jeszcze gotowa. Napisałam tu, bo mam 31 lat. Kocham męża. Jestem szczesliwą matką. Jednak prawda jest taka, ze jesli miezy dwojgiem ludzi załamuje się sfera seksualna, to związek jest juz tylko równią pochyłą. I jesli tak jest u mnie to wole to zrozumiec teraz, niz obudzic sie za kilka lat w tym samym, martwym punkcie.
12031
<
#6 | Megan1 dnia 06.04.2016 02:57
Niezbytnia, seks a samozaspokajanie się to dwie różne sprawy. Czy Tobie zdarzało się mastrubować odkąd jesteś z mężem?
Jeśli tak to na pewno wiesz, że taka zabawa samej ze sobą nie oznacza, że partner Cię nie interesuje i nie ma najmniejszych powodów do obaw.
Jeżeli Ty sama się nie masturbujesz i nigdy tego nie robiłaś to wtedy zupełnie nie wiesz o co chodzi i nie rozumiesz masturbacji męża.

Generalnie masturbacja to naturalna rzecz. Nie jest to żadna forma seksu z kimś, a więc nie jest to zdrada.

Mąż się ukrywa bo wyczuwa, że Tobie nie pasuje jego masturbacja skoro zadajesz pytania itd.
Jednocześnie on wie, że Cię nie zdradza i nie robi nic złego więc czemu miałby jej zaprzestać.

Musisz sama w swojej głowie tą sprawę poukładać, zamiast ścigać męża z chusteczkami. Z przymrużeniem oka

Cytat

błahostaka czy krok do zdrady

Błahostka - do zdrady potrzebna jest druga kobieta, wzbudzająca zainteresowanie męża. W tej sytuacji jesteście tylko Wy dwoje więc nie jest to żaden krok do zdrady.
9937
<
#7 | Ramirez dnia 06.04.2016 03:52

Cytat

Zeby Wam to jakos naswietlic: maz jest małym egoistą, jest leniwy (wyłącznie w kwestii obowiązków domowych) i umie odwracać kota ogonem. Potrafi mnie zdenerwowac jak nikt na swiecie. Gdy jednak ja nie gderam i staram sie nie spuszczac nosa na kwinte, jest dobrze. Sam nigdy nie wszczyna awantur i cieszy sie spokojem. Nie znosi krzyku, wiec wyłącznie normalną rozmową mozna z nim dojsc do porozumienia.

I czuje upokorzenie nie dlatego, ze "wali konia", ale dlatego, ze woli to ode mnie. Jestem przecież obok. Nie dąsam sie i nie odmawiam. Nie robie wykretow. A on mnie odtrąca i zaniedbuje na rzecz robótek manualnych. Mam swoje potrzeby, ktore są niezaspokajane i nic dziwnego, ze bywam sfrustrowana. Zdarzyło mi się, że mąż odmówił mi seksu... tak jakbym dostała obuchem w głowę.


W tej materii chyba żadna z koleżanek tu nie wyjaśni. Ja przynajmniej spróbuję. Jest tu na forum podobny wątek, więc nie chcę się powtarzać, ale rozwinę temat:
http://www.zdradzeni.info/news.php?re...owstart=20

Czy zdarzyło mi się kiedyś odmówić seksu żonie, czym z pewnością ją uraziłem?
Niestety tak. Pracowałem nad dość trudnym algorytmem, miałem w myślach wszystko poukładane, chciałem by mi skrypt który pisałem zadziałał, byłem tuż, tuż skupiony od rozwikłania pewnego problemu, gdy... usłyszałem: chodź już do łóżka.:rozpacz Logicznie więc odpowiedziałem: "nie teraz kochanie". :szoook Obuch? Tak... przez zupełny brak zrozumienia, że facet jest zadaniowcem - jest coś na tapecie, to nic innego nie może tego zmienić, nawet seks!

Z drugiej strony, seks bywa wyczerpujący, czasem gorzej się po nim myśli, więc gdy stoimy przed wyzwaniami intelektualnymi, czy tak jak sportowcy przed meczem - zero seksu! Jest zadanie do zrealizowania, jak się uda - seks może być dopiero wtedy, jako satysfakcjonujący, a nieprzeszkadzający w osiągnięciu celu!

Podsumowując, czasami jest tak, że nie powinno się traktować odmowy seksu jako coś śmiertelnie poważnego i groźnego - po prostu, warto zrozumieć drugą stronę, uznać, że czasami jej pasje czy praca - czynią ją szczęśliwą, więc nie brać tego do siebie i się tym katować. Po prostu - czasami tak mamy.

Był kiedyś taki żart, gdzie dziewczyna się katuje, bo mąż z nią nie rozmawia, taki smutny, zero seksu - i ona sobie buduje jakiś ogromny gmach hipotez, że to może przez to, że utyła, czy coś innego - a jemu... motor się popsuł, i nie wie dlaczego nie odpala. Dla nas facetów - taka zagadka to dramat na tygodnie, aż do naprawienia. Szeroki uśmiech

Drugi dramat - to stres - jesteśmy słabo odporni na sytuacje niekomfortowe. Powiedzmy, że w robocie coś poszło nie tak, ktoś nas zrugał, zapłaciliśmy mandat złapani przez Policję - wierz mi, że są to sytuacje, po których jako mężczyźni czujemy się SŁABI.

A słaby mężczyzna, który czuje się podle - nie ma ochoty na seks, po prostu nie ma.
Inna sytuacja - zrobisz awanturę, opitolisz, zwiesi głowę będąc taki malutki - tu również nie licz na seks.

Aby był seks w związku, my samce musimy być z siebie zadowoleni, musimy mieć poczucie siły. Tymczasem, gdy żona dość często chce nas zdominować, czy pojawi się gderanie - to nasze samopoczucie i nasze zadowolenie z siebie leży i kwiczy.
Niezadowolony z siebie mężczyzna, traci ochotę na seks.

Kwestia robótek manualnych też nie bierze się znikąd. Sam stosunek, jak twierdzą naukowcy trwa od chwili Szeroki uśmiech do 11 minut, średnia to około 5 minut. Tak krótka penetracja rzadko kiedy pozwoli Ci uzyskać satysfakcję - prędzej jej brak, plus to bolesne napięcie, które nie zostaje rozładowane.

Facet myślący, czytający, oglądający - o ile nie jest egoistą, dość szybko dochodzi do wniosku, że aby było w związku ok - potrzebna jest tzw. gra wstępna, czyli trochę romantycznej zabawy, pieszczoty, zakończonej dopiero finałem.

Nie da się pieścić kobiety, która pięć minut wcześniej narzekała na nas. ochrzaniała, była pretensjonalna - nie da się i już, nawet nie stanie nam.

Potrafimy za to kochać kobietę, która chce dać się kochać - sama gotowość do seksu że nie odmówi, to trochę za mało.

Nie chcemy się kochać z kimś, kto dawno się nami nie zachwycał!

I teraz tak jak spekuluję, mąż ma dwie opcje na rozładowanie się seksualne:
a/ potrafi zacisnąć zęby, o pomimo pozbawiania go gderaniem męskości, pomimo ochrzaniania czy narzekania, stara się jak może w grze wstępnej, by zostać jednak bohaterem w swoim domu, i zaspokoić swoją żonę.
Ale weź, całuj się np. z kochanym pieskiem, który przed chwilą dotkliwie Cię pogryzł - nie da się, awykonalne. Tak samo z seksem - awykonalne. Gdyby przed chwilą mąż Cię zlał - też nie miałabyś ochoty z nim na seks.

b/ powiedzmy, że mąż nie został zdołowany w pracy ani przez Ciebie. Ale jak nie ma w łóżku fantazji i odrobiny perwersji, to wybacz, egoista kombinuje tak: muszę jako facet doprowadzić żonę do szczytowania, wiem nawet jak (lub mu się wydaje).
Ale to jest ciężka praca :szoook, a jak już uda się kolanka rozchylić, i uda się wejść - to... konstrukcja męskiego penisa jest tak skonstruowana, jak i sam proces stosunku, że aby facet doszedł, muszą nastąpić tzw. ruchy frykcyjne główki penisa.

Teraz opcje:
1. dziewczyna jest fajnie ciasna, ale on nie może tego opanować i po 3 minutach - łup, kończy - poczucie katastrofy, frustracja, poczucie niemęskości - w sumie: dramat. Jak jeszcze żona wykpi - powstają urazy psychiczne i niechęć do takiej formy seksu. Woli się nie kompromitować w łóżku Unika więc seksu, woli sam ze sobą to robić. Zrobi sam ze sobą, wyładuje jąderka - więc kombinuje, że jak będzie z Tobą, to wytrzyma dłużej, bo napięcie mniejsze. A za próbę bycia męskim samcem - obrywa.

W dawnych czasach rzymskich, pewien poeta, Owidiusz - pisał, by kochanek najpierw zgubił swą energię z niewolnicą, idąc po drodze do swej kochanki, by był doceniony w kunszcie miłosnym :brawo

2. dziewczyna jest duża, a on ma dość małego penisa. Źle mu z tym, bo nie czuje się dobrze dopasowany w środku. Tu pomagają rozmaite pozycje, gdy żona chce mu w tym pomóc.

3. ma złe nawyki z młodości. Problem może polegać w tym, że zanim Cię poznał - zabawa z samym sobą była jedynym pozytywnym doświadczeniem seksualnym. Gwarantowała samodelikatność, co jest ważne - bo zbyt mocne ruchy frykcyjne są bolesne, za delikatne nic nie znaczą, * niepotrzebne skreślić. Szeroki uśmiech A gdy on jest w Tobie, to może chciałby być, albo robić to powoli, a wtedy Ty wołasz mocniej - i, robi się to w sposób wymuszony i szybko i boleśnie kończy. Albo odwrotnie.

Jesteście na tyle młodym małżeństwem, że wbrew pozorom te kwestie dobrania się w kwestii upodobań, wcale nie są takie proste - inaczej ktoś taki jak seksuolog padł by z głodu i na życie nie zarobił. Fajne

To, że dostrzegasz problem i chcesz go pokonać, to pierwszy krok do sukcesu. Drugi krok powinien wykonać on, zgadzając się pójść najpierw bez Ciebie do seksuologa. A potem razem, lub osobno - niech to będzie facet specjalista.

W skrócie, pewnie dowiesz się tam co jest absolutną prawdą, że nie powinnaś tego co robi mąż brać do siebie i się tym zadręczać, ale fajnie by było, by poprzez zrozumienie grupy problemowej, byś chciała to zmienić z korzyścią dla siebie.

Ale tu musi zadziałać wyobraźnia i chęć na wzajemne zabawy w łóżku - bez tego, bez wyzbycia się pewnej pruderii - to się może nie udać. Problem z którym być może trzeba się zmierzyć jest taki, że jego zabawa jest zabawą, którą on lubi bo:
a/ jest sam dla siebie delikatny tak jak lubi (niestety, te dawne nawyki),
b/ zabawa nie trwa jak w Tobie tych statystycznych kilku minut, ale może trwać dłużej, bo sam i bez presji wykazania się, może to przerywać i wydłużać czas zabawy,
c/ nie ma stresu z zabezpieczaniem się, lub może nie lubi gumek.

Jak wygląda u Was kwestia seksu oralnego? Usta kobiety są zawsze delikatniejsze... Uśmiech

Stara metoda też powinna być dobra, czyli "niewolnik w łóżku".
Grafik - i jednego dnia Ty jesteś na jego kosmate życzenia, rezygnując z satysfakcji, a kolejnego dnia - on jest Twoim niewolnikiem i robi tylko to, na co Ty masz ochotę. Każ mu nawet kupić wibrator! Tu można kombinować z jakimś "cieplej zimniej" - poszukując techniki, czy jesteśmy w stanie spełnić się perfekcyjnie w łóżku, odgadując wzajemnie, co kto lubi. Bo nie od razu Rzym zbudowano...
6755
<
#8 | Yorik dnia 06.04.2016 12:18
Niezbytnia,

Cytat

Zdarzyło mi się, że mąż odmówił mi seksu... tak jakbym dostała obuchem w głowę.

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że odmowa mężczyźnie to dla większości kobiet najbardziej naturalna rzecz pod słońcem. On oczywiście nie dostaje obuchem w głowę i nie czuje się upokorzony czy sfrustrowany ewidentnym dowodem, że kobieta go nie pragnie, a więc nie kocha Z przymrużeniem oka Potem ma jeszcze wymagania, żeby niewolnik wyrzucił śmieci i że ją olewa Uśmiech
A te, które dopuszczanie do siebie traktują jako element jakiejś gry, same kręcą na siebie bicz;

A obecna sytuacja nie wzięła się z powietrza, tylko z wzajemnych relacji, prawdopodobnie egoistycznej mentalności Kalego kobiety i chęci podporządkowania faceta za wszelką cenę;
Ha, ha..facet kłamie ?? z taką kobietą nie ma innego wyjścia, można jeszcze się rozstać, co korzystne nie jest;

Cytat

Mogłabym sobie wysnic inny model zwiazku, ale wybrałam mezczyzne, o ktorym od początku wiedziałam, ze jest trudny i zamkniety.

Wydaje mi się, że ten związek na śnie oparty jest głównie Uśmiech
Wiedziałam i wybrałam to co chciałam, więc jaki problem ?
12871
<
#9 | niezbytnia dnia 07.04.2016 22:46
Dziękuję Wam za zainteresowanie tematem, za odpowiedzi, a wręcz rozebranie problemu na czynniki pierwsze. Uśmiech
Dopełniając moją wypowiedź:
- Nie masturbuję się, bo nie mam takiej potrzeby, przez co rzeczywiście pewnie nie rozumiem o co z tym chodzi. Nie, że nigdy tego nie robiłam, ale odkąd poznałam męża jakoś nie czułam potrzeby.
- Z seksem oralnym nie mamy problemów, nie mam oporów.

Zdaję sobie sprawę, że mogę mieć wpływ na zachowanie męża i jestem bardzo Wam wdzięczna, że zechcieliście się nad tym zastanowić. Chcę jeszcze tylko zaznaczyć, że nie należę do świętoszek-miłośniczek pozycji misjonarskiej, po ciemku i pod kołdrą najlepiej. Nie jestem tez typem jędzy ( z zamiaru przynajmniej), która znęca się nad chucią partnera. Napisałam do Was właśnie dlatego, żeby nie atakować jego, nieco się uspokoić i nabrac gotowości do konstruktywnej rozmowy. Emocje opadły, bo udało mi się spojrzeć na dylemat Waszymi oczami, dzięki czemu skłonności mego męża stały się dla mnie bardziej normalne.

A co do terapii, niestety mąż jest przeciwnikiem. Wątpię, żeby poszedł, bo musiałby przyznać, że coś jest nie tak...

Postaram się to wszystko sobie poukładać w głowie i wówczas dopiero zaprosić do współpracy męża.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?