Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Fakty: staż: 17 lat, dzieci: 4, nigdy nie zdradziłem. Na początku roku odkryłem korespondencje żony z jakimś facetem. Po kilku dniach napisała mu, że dawno tak się nie czuła, że zawrócił jej w głowie. Nie wytrzymałem i powiedziałem że wiem o tym. Były przeprosiny, długie rozmowy zmierzające do poprawy związku i nas samych. Miała przestać kontaktować się z tym facetem. 2 tygodnie temu obraziła się na mnie za jakąś blahostke i od tego czasu bardzo zmieniła. Nie chciała się przytulać i całować. Kiedy zapytałem wprost o co chodzi, powiedziała ze musi sobie poukładać wszystkie nasze dawne sprawy, kiedy rzekomo interesowałem się innymi kobietami i dajmy sobie czas: bez całowania, bez seksu. Poza tym reszta będzie normalnie. Po 2 dniach odkryłem w jej skrzynce mailowej potwierdzenie rezerwacji hotelu na jej nazwisko a wysłane przez tego faceta (ma jechać do Warszawy w związku z pracą). Ona powiedziała, że hotel będzie rezerwować jej szef (podpytalem). Potwierdzenie nie jest plikiem ani załącznikiem tylko chyba kopia tekstu ze strony internetowej. Nie znam wiec nazwy ani adresu hotelu. Myślę, że do tej pory mnie nie zdradzala ale powyższe fakty wskazują ze chyba planuje? Co robić żeby zdążyć przed? Jak to zorganizować? Pomoże ktoś? Jestem pewien, że mogę jeszcze uratować nasze małżeństwo.
pani z hotelu zadzwonila, ze zapomnialam butow. Z hotelu? - pytam. Z hotelu. To nie spalas u kolezanki? Nie, w hotelu.
Jasiu, co więcej trzeba, żebyś uwierzył że nie można wierzyć jej ani na słowo ?
Kłamie i nawet nie zarumieni się złapana na kłamstwie.
Nie czuje najmniejszej potrzeby, żeby się wyjaśnić, wytłumaczyć.
Nie reaguj na jej słowa.
Są nic nie warte.
Nie ma sensu zawracać sobie tym głowy.
BTW.
Leciała samolotem do W-wy, wróciła samochodem.
Chociaż miała wrócić samolotem w niedzielę.
Czyli miała już zabukowany bilet...firma wywaliła kasę na niezrealizowany bilet ?
Zazwyczaj kupuje się bilety w obie strony.
Znowu jakieś kłamstewko.
powiedziała ze musi sobie poukładać wszystkie nasze dawne sprawy, kiedy rzekomo interesowałem się innymi kobietami i dajmy sobie czas
Takie oskarżenia muszą mieć jakieś przesłanki, choć są pretekstem. Ale nie ma dymu bez ognia...:brawo
Cytat
wyjezdzalismy juz z Warszawy ale pani z hotelu zadzwonila, ze zapomnialam butow. Z hotelu? - pytam. Z hotelu. To nie spalas u kolezanki? Nie, w hotelu.
To już mało ważne - bo bez detektywa prawdy teraz nie dojdziesz. Co do telefonu - może być tak, że ona podejrzewa, że mogła mieć założony soft śledzący, więc:
a/ telefon wyłączyła i zostawiła w miejscu dającym alibi miejsca pobytu;
b/ telefon oddała do jakiegoś serwisu celem zrobienia na czysto, by pozbyć się trackingu czy podsłuchu - niby naprawa ;
Są dla Jana dwie opcje - jedna lepsza, druga gorsza.
Żona Jana już wie, że Jan wie o planowanej zdradzie fizycznej i spotkaniu z kochankiem:
a/ wariant A: żona ma to gdzieś i realizuje plan ustalony z gadem już dawno, ale... za uszami czuje zagrożenie dekonspiracją - są programy TV z detektywami, są podsłuchy w telefonie, dyktafony i cuda na kiju. Logicznie myśląca osoba - oczekuje wtedy nawet jeśli nie męża, to ekipy telewizyjnej w hotelowym łóżku
Jeśli to zaślepienie - to faktycznie, olała Jasia, jego uczucia, detektywów, poszła złożyć swoją ofertę dla kochanka.
b/ wariant B: włączyła myślenie, ale przewrotność kobieca nakazuje znęcanie się nad słabym. Jan będzie więc teraz grillowany na wolnym ogniu, ona będzie brutalnie prawdomówna, złośliwie i prawdziwie wręcz opowie przebieg wyprawy, lokum w hotelu, z którego pojechała do koleżanki i nie wróciła po buty z niedomówieniami - dając Janowej wyobraźni przestrzeń dla wyobrażenia sobie spotkania z kochankiem, którego mogło nie być, skoro wszyscy wkoło się o tym dowiedzieli.
Może być, że nie była z kochankiem, może być, że zameldowała się w hotelu ale pojechała do koleżanki, ale przedstawi to umyślnie tak, jakby była z kochankiem, by wywołać zazdrość i reakcję.
Jan, totalnie załamany, może być w takiej sytuacji nagrany, jak będzie atakował i się wyżywał - by potem w sądzie i przed rodziną pokazać, że drań i psychiczny psychopata oskarżający bez dowodów i podstaw ciężko pracującą żonę. Jak mu ręka drgnie i uderzy - niech się nie zdziwi, że zostanie mu założona niebieska karta.
Jest to czasami podyktowane potrzebą psychicznego oczyszczenia się i uczynienia niewiniątkiem - czyli sprowokowania takiej sytuacji, w której Jan okaże się świnia i fałszywie oskarży wierną żonę o zdradę, a ona akurat nie zdradzała w tym czasie - ot, taka kobieca przewrotność. :niemoc
Dojdzie do tego projekcja własnej niewinności, jedynym winnym zostanie znęcający się i mający chorą wyobraźnię Jan.
Po tym kobieta uruchamia kolejne myślenie: skoro oskarżył mnie fałszywie o zdradę, to już mogę to zrobić legalnie - już za to oberwałam. :rozpacz
U mnie było to kiedyś tak, że moja EX również podobnie knuła w kwestii nocowania u koleżanki, ale to co ją pozbawiło wiarygodności, to absolutny brak relacji, o czym gadała z koleżanką. Zazwyczaj jest tak, że po takim powrocie, zdaje się relację od tego, jakie są nowinki, z kim koleżanka jest, co u jej dzieci, wspólnych znajomych, aż po to, jakie ma tapety na ścianie i jak urządzone mieszkanie. Zazwyczaj nawet nie lubimy tego słuchać, tyle tej informacji napływa...
A tu - u mnie: zero - nic nie była w stanie wymyślić, by okłamać. Z drugiej strony, jak kobieta ma bogatą wyobraźnię, to zbuduje w niej cały wirtualny świat... :rozpacz
Jan musiałby sobie porównać, jak i co opowiadała po podobnej wyprawie.
Potem było zastanawiające dla mnie, gdy po około 2 tygodniach oznajmiła, że umówiła się z nią i jeszcze jedną przyjaciółką na grilla, u przyjaciółki na działce, 50 km od miasta - i tam na tego grilla się wybrała. Niby babskie spotkanie, bez facetów, i że tam będzie nocowała, bo po alkoholu nie wraca.
Znając życie, Jan dowie się więc wkrótce kolejnej bajki o kolejnym wyjeździe, bo było tak fajnie i trzeba powtórzyć babskie spotkanie :rozpacz
Jakie? To kwestia wyobraźni ;-) Może nawet po buty do hotelu pojechać, by nie przepadły... :niemoc
Bo może teraz było grzecznie, skoro wszyscy się tego spodziewają, że pojechała się bzykać z kochankiem - ale skoro się teraz oberwie "niezasłużenie", to wypada wręcz już legalnie, pojechać rozgrzeszoną w swym niewinnym umyśle, na już mniej "grzeczne" spotkanie - po którym nie spodziewa się już wpadki i ochrzanu od "chorobliwie zazdrosnego męża" Jana, podejrzewającego o zdradę całkiem niewinną żonę... :szoook Tak jak zawsze... Mało - będzie proponowała tę wyprawę Janowi, ale tak to wykombinuje, by ten sam wobec okoliczności, że nie ma z kim np. dzieci zostawić, bohatersko zgodził się zostać w domu :_jezyk
Może więc być jeszcze dogrywka...
Rekonstrukcja: dla mnie to rzeczywiscie niezly towar, nie wiem jak postrzegaja to inni. Natomiast mnie od dluzszego czasu trzyma na dystans, wiec i tak nic z tego nie mam. Uwazam, ze w chwili obecnej niekoniecznie jest to zwiazane z tym ze jest juz po zdradzie: moze nadal zastanawia sie nad tym wszystkim i seks przeszkadzalby jej w tym.
Nick: od poczatku miala samolot zabukowany na sobote po poludniu. W sobote byl dzien otwarcia filii w wawie, wiec od poczatku mowila, ze albo wroci samolotem w sobote wlasnie albo samochodem z szefem w niedziele. Cena samolotu w 2 strony to 28 PLN, wiec zadna strata dla firmy. Bielizny nie zabezpiecze bo wlasnie sie rozpakowuje i co: nie zauwazy braku 2 par majtek w torbie 40x20x30cm?
Po wszystkim co powiedziala w ciagu ostatnich dni/tygodni jestem pewien jednego: na chwile obecna ona nie wie czego chce. Czy byc nadal ze mna czy z nim czy z kims innym czy ode mnie na jakis czas odpoczac. Ale tak czy owak to wiem niewiele...
ja jak się dowiedziałem o mojej to z nerwów obrywali wszyscy po drodze , czy byli winni czy nie byli , krew chciała mnie zalać , przez kilka lat cierpiałem , a ona robiła sobie co się jej podobało , moja psychika siadła do zera , wszyscy wiecie o czym piszę i jak człowiek cierpi , ona miała w dupie wszystko mnie , dzieci , dom itp , dalej robiła i nic nie docierało , proźby groźby itd. wreszcie powiedziałem sobie koniec tego , wziąłem się za siebie kupiłem parę lepszych ciuchów , gruby też nie jestem , ale jakiś sport , bieganie , basen, piłkę nożną itd. , aż sam zacząłem zdradzać , na efekty nie czekałem długo , zdradzałem na taką potęgę że tej mojej psycha zgasła szybko , a jej kochaś ją olał , co dzień wychodziłem wieczór i bzykałem kolejne laski , mam 43 lata , miałem tyle lasek że niektórych nie pamiętam dokładnie , a takich przelotnych romansików było tyle że traciłem nad tym kontrolę , szkoda mi niektórych tych kobiet , bo przy rozstaniu ciężko to przeżywały był płacz i zgrzyt zębów , wielu też odpuściłem bo po prostu nie miałem już sił ani czasu , mam kolegę z którym o tym rozmawiam , nie może chłop ogarnąć jak ja to robię , ta sytuacja pozbawiła mnie skrupułów , nigdy się nie zakochuję , to one się zakochują , później cierpią , baby są zawzięte i mściwe , te i jeszcze inne cechy oraz uczucia można wykorzystać , nie chcę tego robić, ale cóż natury się nie oszuka , poznając jedną nabierałem doświadczenia i przy kolejnej popełniałem mniej błędów , kiedyś zdarzyła mi się taka sytuacja , poznałem kobietę , którą zdradzał mąż , zakochała się we mnie po uszy , przyznaje , lubiłem ją , jak się dowiedział jej małżonek wpadł w szał , bo wtedy akurat jego kochanka strzeliła mu focha i bzykanie mu się urwało więc zaczął starać się ponownie o żonę , ale szlag go trafiał że jego szara myszka której złamał psychę przyprawiła mu rogi na kilometr , rzucał się i ciskał na wszystkie strony , ale niestety było już za późno bo jego żonka nabrała pewności i była zakochana , a jego olała totalnie , więc lekko odpuścił i pogodził się ze swoją kochanką , no ale ta już go tak ciepło nie traktowała , więc działał na dwie strony , chciał mieć obie , zaczął też fikać do mnie , no więc myślę tak , zaraz cię tu misiu postawię do pionu i pokaże ci twoje miejsce w szeregu , złamie cię i będziesz ryczał jak bóbr , dobrałem się do jego kochanki , niezła w te klocki , oczywiście stworzyłem taką sytuację aby się dowiedział , i wtedy zaczęła się jazda , miałem jego żonę i kochankę , nie mógł tego przetrawić r30;r30;r30; , tak jestem kutasem , ale ktoś przedemną był pierwszy , a wy możecie w to wierzyć lub nie , mało mnie to obchodzi
nim,
Ale, jak Twoje wypociny mają się do wątku Jasia? :niemoc
Rozumiem, że chciałeś pochwalić się swoją zrytą banią, ale czy coś poza tym? Powiem Ci tylko, że takich skurwieli jak Ty, jest pół świata.
Dobry terapeuta, powtarzam: dobry i może, powtarzam: może, podleczysz chore emocje...
A i jeszcze Ci powiem, że natknęłam się na podobnego. Nie przetrawił zdrady żony i miotał się między kolejnymi kobietami... Masakra, co za typ. Sfrustrowany, zgorzkniały, bezwzględny egoista, a w środku zwiędły fiut; totalna rozsypka...
:rozpacz
Avenius i co dałaś mu ? i nie możesz tego przetrawić ? , przecież napisałem że jestem kutasem , ) wyluzuj bo cię rolka z dropsów przeleci , a terapeuci tylko biorą kasę więc sama sobie wydaj na nich ja nie mam zamiaru bo skutek żaden
całkiem możliwe że Jasiek podąży Twoją drogą przynajmniej tu..,,, przez kilka lat cierpiałem , a ona robiła sobie co się jej podobało....chociaż miał szansę do tego nie dopuścić.
Ale może się nie zeszmaci,ma 4 dzieci.Może mając świadomość że kiedyś fizycznie przestanie dawać radę a i instrument nie zawsze będzie sprawny nie musi brać wszystkiego jak leci.
Ważne jest by z kimś spędzić czas,pogadać,napić się kawy przytulić,pojechać na wycieczkę,do kina,spędzić dzień wolny od pracy.
Zadowolić genitalia,dobra rzecz pod warunkiem że to nie one dyktują jak żyć bo głowa odpoczywa
Nim zdradzałeś,zdradzasz? czy zdążyłeś wziąć rozwód?
Ty też nie przetrawiłeś zdrady żony,znalazłeś sposób na życie.
dalej zdradzam , żyjemy osobno , ale rozwodu nie ma , nie chce mi się , a jak ona ma ochotę to niech sobie załatwia te sprawy , każdy żyje na swoją rękę , ale jak chce pieniędzy to jej poprostu je daje i niech się buja , ja mam kilka żródeł dochodu , a teraz się bawię i dobrze mi z tym i jestem nie uchwytny , teraz jestem wolny )) nauczyłem się wielu rzeczy , po tych doświadczeniach powiem więcej to właśnie babom tylko jedno w łebie , a ja korzystam )) większość ma dość spore potrzeby , to im je daję ))
wieczór, i bzykałem kolejne laski, mam 43 lata, miałem tyle lasek, że niektórych nie pamiętam dokładnie, a takich przelotnych romansików było tyle, że traciłem nad tym kontrolę, szkoda mi niektórych tych kobiet,... wiele też odpuściłem, bo po prostu nie miałem już sił ani czasu, mam kolegę z którym o tym rozmawiam, nie może chłop ogarnąć jak ja to robię, ta sytuacja pozbawiła mnie skrupułów, nigdy się nie zakochuję...
Niezła legenda... :cacy
Tak to jest, jak ma się ten złoty pakiet telewizji kablowej i te wszystkie darmowe kanały porno... nie do przerobienia. :brawo
A w nich - codziennie inna... he, he, do bzykania... :brawo
:cacy
mówisz o sobie Ramirez ? cienko to widzę , kiedyś jak jednej miałem dość i byłem z nią w hotelu i już mi się nie chciało kolejny raz , a o pewnego czasu mnie wnerwiała zrobiłem tak : zmusiłem się i schowałem telefon pod poduszkę , kiedy już była w takiej ekstazie że chciały jej wszystkie żyłki popękać , dyskretnie z pod poduszki wyciągnąłem tele i wybrałem nr. do jej męża , ten usłyszał swoją wyjącą połowicę , zaczął do niej dzwonić na okrągło ta się wystraszyła i pojechałą do domu , więcej nie spotakliśmy się ...... nie zatłukł jej , potem ona dalej chciala się spotykć ze mną , dzwonila i pisała maile na okrągło , uparta była , jak już nic nie skutkowało to chciała wrobić mnie w dziecko ................
Proszę o przeniesienie dyskusji do wątku nima lub na czat.
W przeciwieństwie do większości piszących w twoim wątku uważam, że twoje postępowanie było racjonalne. Ty wbrew wszystkiemu, także żonie chciałeś uratowac swoje małżeństwo, skłonic ją do zastanowienia. Niestety, w przypadku zakochanej kobiety jest to prawie niemożliwe. Gdyby Ci się jednak udało byłby to dobry początek naprawiania związku. Jedyny błąd jaki widzę to rezygnacja z detektywa lub jakiejś innej formy kontroli w Warszawie. Czasami jednak na przeszkodzie naszym planom stoją sprawy finansowe.
Mam nadzieje, że do szwagra i reszty rodziny żony nabrałeś odpowiedniego podejścia. To jest jej rodzina i w tej walce nie masz co na nich liczy. To są teraz twoi wrogowie.
Kilka osób radziło Ci abyś zabrał bieliznę żony i zrobił test. Jeżeli się nie rozpakował to zrób to. Jeżeli żona będzie ich szukała to możesz jej odpowiedziec,r1; może je zabrał twój angielski przyjaciel na pamiątkę, niektórzy mają takie zboczeniar1;. Niech się tłumaczy i zastanawia. Na najbliższym spotkaniu rodzinnym gdy będziecie rozmawiali o wyjeżdzie żony do Warszawy możesz wspomniec r17;bawiła się tak dobrze, że aż zgubiła majtkir1;.
Rzekomo zepsuty telefon może by pretekstem do zakupu nowego z odpowiednim oprogramowaniem.
Czyli podsumowując nima (zakładając że nie jest to ściema) zdrada stworzyła inwalidę emocjonalnego.
W kilku kwestiach niestety ma rację sam to przerobiłem. Kiedyś ot tak dla siebie chciałem sprawdzić czy jeszcze po czymś takim mógł bym zainteresować sobą kobietę (zaznaczam nic mi nie brakuje, garbaty nie jestem) i wiecie co faktycznie w pewnym sensie zdrada odblokowuje w facecie pewne cechy. Wydaje mi się że wynika to z poczucia utraconej wartości, świadomości "byliśmy tacy ciency?". Dla siebie pobawiłem się we flirt podkreślam tylko flirt. I tylko dlatego że nie chciałem nie zaszło to dalej. Panna (podkreślam samotna panna) patrzyła we mnie jak w obrazek i guru duchowego. Coś w tym jest. :niemoc
Wracając do Jasia, Jasiek czy ty czytasz co piszemy czy masz swoją wizję i się jej kurczowo trzymasz? Pisałem Tobie 72h. Odnoszę wrażenie że nie tylko problemy z logiką ale i matematyką. 72h czyli 3 doby. Bzykanko (zakładam że było) z soboty na niedzielę - 3 doba mija we wtorek. Niestety ale to jedyny dowód jaki możesz zdobyć. Żona kręci i każdy to widzi. I nick nie zgodzę na temat pomysłu z pozwem. Co ma Jasiek? Ano ma info przekazane rodzinie postawę żony że jedzie i... w sumie nic żadnych nagrań, żadnych dowodów. Najpierw dowody, później pozew (stara zasada). To jedyny wstrząs jaki może do niej dotrzeć. Element zaskoczenia już straciłeś. Do tego obawiam się innej kwestii. Okazja czyni złodzieja, udało się raz uda i drugi. Szykuj się na powtórkę nie z nim to z kolejnym ale będzie.
A do nima, masz dzieci? Nie raz mówi się córki szukają na mężów facetów podobnych do swoich ojców, chłopcy chcą być bardziej męscy niż tatusiowie. Tak że powodzenia. Jak dla mnie stworzyliście z małżonką patologiczną sytuację :niemoc
Komentarz doklejony:
Bazyl dokładnie pomysł z telefonem, chociaż instalacja softu to nie stworzenie Wiedźmina 3, prostsze niż sextris
Nie sadzicie chyba, ze kupue jej telefon i ona tak ot go wezmie. Poza tym po powrocie zona jest dla mnie taka sama jak przed wyjazdem. Rozmawia, opowiada zajmujemy sie dziecmi. Trzyma lekki dystans, podobnie pewnie byloby z seksem - gdybym drapal. Ale nie bede. Szczerze, to mysle se nic nie bylo. No ale pewnosci nie mam oprocz tego, ze gosc nie mial rezerwacji w hotelu w ktorym byla zona ani w poprzednim. Oczywiscie to o niczym nie swiadczy. Znam ja jednak na tyle ze wiem, iz jezeli uzna ze z nami koniec i nie chce sie ze mna meczyc bedzie starala sie to zrobic "normalnie", bez wojen, sadow itd. Sek w tym, ze nadal nie jest pewna czy dac mi kolejna szanse. Nie chce sie bawic w dowody, testery, detektywow itp. Po pierwsze finanse a po drugie mam dosyc ukrywania, klamstw, szpiegowania itp. Albo uda mnie/nam sie spokojnie, szczerze i z uczuciem albo nie. I wtedy bedzie trzeba zyc inaczej - na nowo.
Komentarz doklejony:
Nie sadzicie chyba, ze kupue jej telefon i ona tak ot go wezmie. Poza tym po powrocie zona jest dla mnie taka sama jak przed wyjazdem. Rozmawia, opowiada zajmujemy sie dziecmi. Trzyma lekki dystans, podobnie pewnie byloby z seksem - gdybym drapal. Ale nie bede. Szczerze, to mysle se nic nie bylo. No ale pewnosci nie mam oprocz tego, ze gosc nie mial rezerwacji w hotelu w ktorym byla zona ani w poprzednim. Oczywiscie to o niczym nie swiadczy. Znam ja jednak na tyle ze wiem, iz jezeli uzna ze z nami koniec i nie chce sie ze mna meczyc bedzie starala sie to zrobic "normalnie", bez wojen, sadow itd. Sek w tym, ze nadal nie jest pewna czy dac mi kolejna szanse. Nie chce sie bawic w dowody, testery, detektywow itp. Po pierwsze finanse a po drugie mam dosyc ukrywania, klamstw, szpiegowania itp. Albo uda mnie/nam sie spokojnie, szczerze i z uczuciem albo nie. I wtedy bedzie trzeba zyc inaczej - na nowo.
Tak sądzimy,bierzesz telefon na siebie ,instalujesz program i wręczasz go zonie ze słowami,,ponieważ twój nawala masz ten bo potrzebuję się z tobą kontaktować w sprawie dzieci w każdej chwili .Mogą się kontaktować z tobą ze szkoły ,przedszkola potrzebujesz sprawny aparat.
...,,Znam ja jednak na tyle ze wiem..chyba wcale jej nie znasz.Masz jakieś wyobrażenie o żonie ,o was i...tyle.
Czytasz /z nudów/historie na tym portalu?
Komentarz doklejony:
skoro ją znasz to dlaczego rozdmuchałeś sprawę jej znajomości,wyjazdu,pisałeś o detektywie,chciałeś,,zdążyć",zapobiec,wsparłeś się rodziną,gdybałeś co robi,gdzie śpi Przecież to twoja dobra,stara żona którą znasz jak nikt inny.
Komentarz doklejony:
ja mam wrażenie że ty jesteś nastola tką.
Sek w tym, ze nadal nie jest pewna, czy dać mi kolejną szansę. Nie chcę się bawić w dowody, testery, detektywów itp. Po pierwsze finanse, a po drugie, mam dosyć ukrywania, kłamstw, szpiegowania itp.
Hmm... ktoś tu robi za pluszowego misia. Albo będzie chciała się pobawić, albo może nie...
Zmęczenie materiału... Znudzenie sobą... Zniechęcenie... Depresja?
A może to zemsta żony za kobiety Jasia? Ona ma dać szansę? :rozpacz :niemoc
Coz, dobra stara zona ktora znam ale demony grasuja - dlatego moja obecnosc tutaj. Wpadlem w panike? Odkad zaczalem opisywac te historie, przeszedlem hustawke nastrojow i naprawde wiele mysli krazylo w mojej glowie.
Ona ma dac mi szanse w jej rozumieniu: ktos wczesniej napisal ze nie ma dymu bez ognia. Ognia nie bylo ale byl dym. I owszem. Tylko ze z ogniska obok. Tak wiwc ja w tym wzgledzie jestem czysty i nie mam sobie nic do zarzucenia. Pewnie to tak jest, ze gdyby to nawet sie stalo i wiedzialbym o yym to wciaz trudno byloby uwierzyc. Albo pogodzic sie z tym.
Sek w tym, ze nadal nie jest pewna czy dac mi kolejna szanse.
Jasiu, znowu zaczynasz świrować...
To Ty zdradziłeś żeby Ci dawać szansę ?
To Ty oszukiwałeś ?
To Ty olałeś rodzinę i zbyłeś ją jednym SMS "co u was" ?
To Ty zostałeś żonę w czarnęj rozpaczy i pojechałeś w siną dal gdzie urwał się z Tobą kontakt?
To nie ona ma dawać Tobie szansę, ale Ty jej.
Zmień punkt siedzenia, bo z tego kącika gdzie przycupnąłeś wszystko widzisz do góry nogami.
Cytat
Albo uda mnie/nam sie spokojnie, szczerze i z uczuciem albo nie. I wtedy bedzie trzeba zyc inaczej - na nowo.
Albo zaczniesz działać i wtey może Wam się udać,
albo dalej bedziesz na sznurku zony, która wywiedzie Was na manowce i wtedy Wam się na pewno nie uda.
Wiem, to cholernie trudno zobaczyć drugą osobę, którą się kocha, jako wroga, zdrajcę.
Ale trzeba przejrzeć na oczy, zeby nie bylo za późno.
Nie wierzysz w to co widzisz ale w to co chcesz słyszeć.
Żona Cię okłamuje, a Ty wolisz traktować to jako "przejęzyczenie".
Jak mówi betrayed - masz szansę jeszcze kilka godzin, na sprzątnięcie jej majtek i zrobienie testu.
Chyba, że wolisz nic nie robić i czekać aż się samo zrobi.
Ale wtedy będziesz już tylko bankomatem a dzieci będziesz oglądał w niektóre święta.
Jest nabita 23 strona, a tu dalej czarna dupa. Pomóc można komuś, kto chce tej pomocy i ją przyjmuje. Nieraz trzeba olać swoje pomysły i fanaberie. Z prostego powodu -nie myślisz logicznie.
Albo potrzebujesz jeszcze bardziej zaliczyć glebę. Nie robisz tego dla siebie. Wejdź w zakładkę gdzie piszą dzieci o zdradach swoich rodziców. Poczytaj, może wreszcie się coś mądrego w twojej głowie ulegnie.
I jeszcze durnowato nas pytasz:
"Jakieś rady? Sugestie?"
Ludzie sobie tu flaki wypruwają dla Ciebie, a Ty, jak na aukcji: kto da więcej!
Cykor jesteś i tyle!
Wiesz, co Cię czeka?
Ona Cię zostawi. W najwłaściwszym dla niej momencie.
no właśnie przez te pytania/również te dotyczące hotelu,wyjazdu/mam wrażenie że ktoś sobie jaja robi.To jego ...myślę ale nie jestem pewien..
,,, Jestem pewien, że mogę jeszcze uratować nasze małżeństwo..." to było chyba jedyne zdanie z którym zgadzaliśmy się z tobą
..,, jezeli uzna ze z nami koniec ....."to skończy, ale zdecyduje o tym sama bo...ty nie masz nic do gadania.
...,, bedzie starala sie to zrobic "normalnie", bez wojen, sadow itd. Sęk w tym...... że się chłopie przejedziesz .
Cały czas myślisz o sobie....a nie o rodzinie/ona też/
Twoja szansa dotyczyła rodziny i aż dziw że tak łatwo odpuściłeś.Cały czas piszesz o sobie i o niej.
Ludzie zaangażowali się w pomoc bo piszesz o 4 dzieci,ona na moment zgłupiała ale nie musi mądrzeć bo tobie to zwisa.
.....,,zona jest dla mnie taka sama jak przed wyjazdem..."-a ty się spodziewałeś że wróci napalona na ciebie,powie możemy się już całować,przytulać"??????
Przecież nie musi udawać że jesteś ważny skoro cała rodzina wie że nie.
..,mam dosyc ukrywania, klamstw..."jej też to dotyczy,też ma dość?
Co się stało z twoimi finansami w ciągu kilku dni ? chciałeś wynająć hotel.detektywa ponoć już był nagrany?Dzieci miały mieć zapewnioną opiekę teściowej.
Jasiek trudno się pogodzić z czymś co jest w sferze domysłów po to się szuka dowodów.Pogodzenie się z nimi to kwestia czasu.
Ty się będziesz trzymał tak długo żoninej sukienki aż ona cię od niej odczepi.Twoje gdybanie,rozterki,pytania są bez sensu.Zbieranie dowodów również takie by było bo zanim się je ma w ręce trzeba wiedzieć co się z nimi zrobi.Jak nic to szkoda fatygi.Tobie potrzebne były ,,uratowania"rodziny szybko,jeszcze bez bólu i konsekwencji.
Może to że u was spodnie nosi żona tak bardzo jej doskwierało że chciała poczuć się kobietą a nie facetem.To nie usprawiedliwienie ale
Napisz za jakiś czas jak żyjesz bo międlenie tematu chyba nie ma sensu.Powodzenia.
Albo lobotomia, po której Jasio zacznie myśleć albo decyzja żony o odejściu może realnie zmienić sytuację Jasia. Inercja to taka psychiczna kastracja...
Wpuścił nas Jasio w maliny, jeszcze nie kumacie ? Najpierw dramatyczny tytuł, potem sensacyjna historia i on główny bohater - nieporadny pod każdym względem, obok którego grzech przejść bez udzielenia pomocy.
A tak Ci się Jasiu gdzieś spieszyło na początku... Cała sytuacja przypomina żart o tym, co myśli kura uciekająca przed kogutem . " Czy ja nie za szybko biegnę ?"
Taka gra pozorów, ciekawe tylko po co. Może "niechcący" zostawiałeś komputer z otwartą tą stroną, żeby żona sobie poczytała , jaki Ty męski jesteś. Tylko, że szczerze mówiąc, nie bardzo jest o czym czytać.
A może było odwrotnie, może nie ma żadnego romansu, bo to tylko podpucha miała być dla Ciebie, żebyś ruszył dupę i zaczął się zachowywać , jak mężczyzna. No to zdałeś egzamin, nie ma co. Jakbym była na jej miejscu, to z rozpaczy chyba przeleciałabym własnego szefa w drodze powrotnej.
Podziękuj koleżeństwu za poświęcony czas i przeproś za niepotrzebne zawracanie dupy.
Jak dla mnie szkoda czasu. Do Jasia i tak nic nie dotrze. To taki facet co to żona bzyka się za ścianą z kochasiem a on myśli że sprężyny trzeszczą. Ni widzi i nie zobaczy - bo nie chce zobaczyć. Jeżeli historia jest prawdziwa tylko współczuć. Była zbrodnia nie ma kary. Udało się raz uda drugi, może trzeci. Znalem takich facetów co to przymykali oko bo w sumie gotuje, zajmuje się dzieciakami to jest OK. A że w kroku gościnna.
Na podpuchę żony to nie wygląda (co by se Jasio poczytał). Jaś zaakceptował tą sytuację i jego sprawa, tylko czekać kolejnego wpisu. "TERAZ JUŻ NIE ZDĄŻYŁEM (poprzednio wydaje mi się też nie" )
Po tym ostatnim komentarzu to nic tylko sie powiesic... Chociaz nie. Skoro jestem taki zaradny i nieporadny to pewnie sie nie odwaze. A.moze to tez podpucha...
Dziekuje wszystkim, ktorzy poswiecili czas. Przepraszam, jezeli ktos czul jakby mu zawracano dupe.
Komentarz doklejony:
P.S. Odezwe sie i napisze jak sie skonczylo. Za jakis czas.
Janie - udało Ci się wykreować swoją postawą coś, co tu chyba będzie tak nazywane - stygmatem Jasia .
Tu miałeś dwie kategorie postów. Pierwsza, która otwierała oczy na kwestię potencjalnej zdrady żony. Druga - która mówiła, jak zebrać dowody i się przed tym ewentualnie obronić. Trzecia - to jak okazywać SIŁĘ i stać się facetem.
Prawda Numer 1 - kobiety organiczne nienawidzą SŁABOŚCI i SŁABEUSZY.
To co napisałeś: "nic tylko sie powiesic..." - to również oznaka słabości.
Mężczyzna się nie wiesza, mężczyzna walczy do końca!
Żaden mężczyzna nie rodzi się silny, mężczyzna uczy się jak być silny. To ojcowie nas tego uczą, ale ważne jest, by na drodze naszego życia pojawił się ktoś, kto nam tę prawdę objawioną sprzeda. I tu wcale nie chodzi o taką siłę, po której każdy powie: palant.
Siła, to chęć do męskiego działania i dominacji. Dostałeś tu taką informację, mogłeś to wykorzystać. Tymczasem, usiadłeś na pupie, a na koniec rzuciłeś coś o wieszaniu się - czyli... słabość słabość, słabością pogania.
Czas słabości już minął, czas w końcu włożyć męskie spodnie, bo to nie tylko Twoje życie, ale i Twoich dzieci, które zwyczajnie... zdradzasz. Tak, jeśli masz dziewczynki, to pół biedy, ale jak chłopaków - to mają przerąbane, bo taki męski wzorzec jaki widzą, to dla nich przyszłe problemy podobne do Twoich w przyszłym życiu.
Nadopiekuńcza matka zwykle nie obdarza syna prawdziwą miłością, ale niszczy go i zatruwa. Mężczyzna, który wpadł w takie sidła, może mieć w życiu ogromne problemy z żoną, z alkoholem, z homoseksualizmem.
To nie miłość, a strach przed samotnością i nadzieja na wzajemność powodują, że niekochane przez mężów matki stają się nadopiekuńczymi terrorystkami rujnującymi życie swoich dzieci.
A Ty Janie, jaką masz relację z żoną w ostatnich latach, skoro szuka emocji na zewnątrz?
Kobieta nieszczęśliwa w związku po narodzinach zwykle całe swoje zainteresowanie przelewa na dziecko. Robi tak nie z miłości do dziecka, bo jej wybór to czysta kalkulacja - ona nie chce już inwestować swojego zainteresowania w męża, który pochłania wzrokiem każdą inną i skacze w bok, gdy tylko nadarzy się okazja.
Dlatego inwestuje swoje zainteresowanie w dziecko, najczęściej syna w nadziei, że ten nigdy jej nie zostawi, zawsze będzie ją podziwiał i odwzajemni się kiedyś opieką. W efekcie w ten sposób matka rujnuje życie swemu dziecku odcinając je od miłości i zainteresowania ojca, a w dorosłym życiu od miłości do przyszłej żony.
Ojciec, widząc kobietę cały czas nadmiernie zajmującą się dzieckiem, zwłaszcza synem, zaczyna w nim widzieć rywala, przez którego stracił zainteresowanie żony. Młody chłopak wzrasta bez męskiego wzorca i uczy się wyłącznie kobiecości od swojej matki.
Zobacz, jaka to odpowiedzialność, za wzorce jakie się przekazuje dzieciom! :szoook
Wyuczenie się kobiecych wzorców od matki i brak ojca w procesie wychowania, zaowocuje w dorosłym życiu rozpaczliwym szukaniem męskiego towarzystwa, najczęściej niestety wśród kolegów od kieliszka, lub gorzej - w homoseksualizmie, bowiem wystarczy przejrzeć statystyki historii rodzin homoseksualistów, by dojść do takich właśnie wniosków - tam ZAWSZE albo ojciec był SŁABY, albo zdominowany przez matkę, albo odszedł w siną dal!
Młody chłopak nie potrafiący sprostać roli mężczyzny, bo nikt go takiej nie nauczył, będzie próbował dość wcześnie robić rzeczy, które dadzą mu przynajmniej pozorne poczucie bycia mężczyzną, czyli pić, palić, ćpać, kurwić się.
Widząc brak powodzenia w związkach zaczyna też cynicznie gardzić kobietami, lub zostaje homosiem.
Staje się kolejnym SŁABEUSZEM w rurkach, którym prawdziwe kobiety będą gardzić! Ta historia lubi się zatoczyć kołem!
Każda kobieta, która pokocha takiego maminsynka, kiedy odkryje jego chore relacje z matką, będzie najpierw próbowała odciągnąć go od chorej miłości matki i przeciąć pępowinę, a jeśli zobaczy, że to nie możliwe - bo nie jest, z winy takich Jasiów - wcześniej czy późnej zda sobie sprawę, że nie jest z SILNYM DOMINUJĄCYM mężczyzną, a jedynie wyrośniętym dzieckiem przypiętym do maminej spódnicy. Albo zwyczajnie, że jest SŁABEUSZEM.
Erotyzm i pożądanie do takiego słabeusza wiecznie głaskanego przez matkę nieuchronnie spadną. Kobieta przy maminsynku straci poczucie bezpieczeństwa, a jej podświadomość zacznie go wręcz nienawidzić!!!
Jeśli masz Janie syna czy synów, miej baczenie, za co również jesteś w tym życiu odpowiedzialny!
To jacy w życiu jesteśmy, zależy wyłącznie od nas samych.
Tu konieczny jest trening, nie tylko ciała, ale i męskiej psyche: "potrafię, mam siłę, dam radę, wstanę, pokażę siłę, zacznę działać,..." itd... Trening zapewnia na początku ojciec, potem czasem wojsko i fala w wojsku, potem życie i kobiety...
Tyle, że u pani psycholog tego nie otrzymasz, sam jak widać, nie miałeś męskich wzorców, więc doświadczasz teraz samych problemów.
Pocieszę. Każdy tu kiedyś był Jasiem... :rozpacz
Ale chodzi zaś o to, by przestać być Jasiem! Mężczyzno, weź się w garść!!! To co się dzieje wkoło Ciebie, to nie jest koniec świata, ale tylko znak, że musisz trochę zmienić swoje życie, swoją postawę, odbudować męską relację z żoną i z dziećmi. Ale musisz chcieć to zmienić, ruszyć w końcu tyłek z ziemi...
Wkurzyłeś mnie tym gadaniem o wieszaniu się, wisisz mi dużą Whiskey, bo nie mam dzisiaj czasu, a tyle musiałem Ci tu napisać. :cacy
Ramirez: dzieki, Twoje zdrowie! Z tym wiesxaniem to taka metafora do beznadziejnosci tamtego postu. Meskich wzorcow rzeczywiscie nie mialem, ojciec zmarl kiedy mialem 14 lat.
Jestesmy z zona po rozmowie. Byla w Wawie, jego nie bylo, nie zdradzila. Roxwodzimy sie. Nie ze wzgledu na te sytuacje ale poprzednie lata i moje zaniedbania. Na poczatku napisalem, ze nie zdradzilem - i to prawda. Ale nie potrafilem dac kobiecie ktora kochalem i kocham tego na co zaslugiwala i zasluguje. Spieprzylem to totalnie. Myslalem, ze dziewczyna i zona dana raz bedzie juz na zawsze. Oczywiscie tak nie jest. Tyle, ze dopiero teraz to zrozumialem.
To moj ostatni wpis. Nie wybieram sie na tamten swiat ale bede musial nauczyc sie zyc. Na nowo.
I jeszcze jedno: moj nick powinien brzmiec: rafal77
Dziekuje wszystkim za wpisy, czytanie, doradzanie i komentowanie. Powodzenia!
Czyli doszło do tego, co przewidywali wszyscy komentujący twój wątek.
Cała twoja szarpanina to było preludium do nadchodzącego rozwodu. Czułeś, że tak się stanie i próbowałes nieporadnie cos z tym zrobić. Niestety, jeżeli żona świadomie wchodzi w romans, to w zasadzie mąż ma już pozamiatane. Wejście w stosunki z innym mężczyzną jest objawem braku zainteresowania mężem. Ten statek już tonie i pozostaje ci tylko nadać sygnał SOS i wskoczyć do łodzi ratunkowej. Pozdrawiam i współczuję, bo rozwód porównywalny jest siłą emocji tylko z pogrzebem.
Jestesmy z zona po rozmowie. Byla w Wawie, jego nie bylo, nie zdradzila. Roxwodzimy sie.
Pierwsza zasada w przypadku zdrady ( bo zdrada była już przed wyjazdem - emocjonalna) :
- nie wierz w to co słyszysz i jedynie w połowę tego co widzisz.
Żona podjęła decyzję o rozwodzie w W-wie i oznajmiła Ci o niej po powrocie.
( cóz, w jej mniemaniu, skoro już wtedy podjęła decyzję o rozwodzie wiec w żadnym przypadku po tej podjeciu tej decyzji nie zdradziła Ciebie, bo nie byłoby kogo zdradzać :niemoc)
Co takiego wydarzyło się w W-wie, że podjęła taką decyzję ?
przed wyjazdem były jej zapewnienia że jej Ciebie brakuje, łzy :
Cytat
Byly jej lzy i slowa ze bardzo jej mnie brakuje. Powiedziala ze o tym zakochaniu powiedziala w zlosci po mojej akcji. Ze on nie ma zamiaru wracac na stale do Polski ale ona koniecznie chce jechac do wawy i z nim porozmawiac osobiscie
zapewnienia że już wybrała :
Cytat
Odpowiedziala ze zadnego wyboru nie bedzie, pocalowala mnie i wyszla.
potem zniknęła, zero kontaktu, kłamstwo o miejscu noclegu, tanie wytłumaczenie, następnie powrót z decyzją.
Kto, co na wpłynęło na zmianę jej decyzji ??
Cytat
Roxwodzimy sie. Nie ze wzgledu na te sytuacje ale poprzednie lata i moje zaniedbania.
Sorry, ale decyjza o rozwodzie, została podjeta przez zonę po zdradzie.
Przynajmniej emocjonalnej - sms, maile potem z cała premedytacją umowawianie się na sex randkę - zdrada emocjonalna bez cienia wątpliwości.
Co do fizycznej w W-wie...jeżeli chcesz wierzyć w słowa kogoś kto kłamie to Twoja sprawa, ale fakty każą przypuszczać inaczej.
Impulesem do rozwodu, nie był kryzys w małzęństwie ( pamiętaj, że kryzys prawie zawsze ma dwie winne strony, nie tylko jedną), ale jej zdrada.
Jakie działania proponowała by ten kryzys małżeński rozwiązać ?
Nakazy, krzyk, narzekania czy wspólna terapia, szukanie porozumienia, szukanie pomocy np opiekuna duchowego ?
Cp zrobiła, zeby uchronic małżeństwo ?
Poszukała sobie adoratora w internecie i planowała z nim sex randkę, pomimo zdemaskowania pojechała i tam ją wcięło...
Powiedz, co bys Ty zrobił, będąc kilka dni z dala od domu i padł i telefon ?
Siedział byś na tyłku i nie próbował dowiedzieć się co w domu, co udzieci ????
Dla chcącego nic trudnego, szczególnie w dzisiejszym świecie.
Widać miała wtedy ważniejsze tematy do przedyskutowania....
Ja też straciłem ojca, w wieku 10 lat.
Wiem, ile pytań zadaje sobie młody chłopak, szukając wzorca męskich zachowań, jak postąpić.
Teraz, mogę Cię zapewnić że udawanie ze nic się nie stało, zaprzeczanie faktom, branie na klatę win których sie nie popełniło, nie oddzielenie swoich win od innych osób, brak określneia granic, konkeskwencji w zachowaniu - to nie jest męskie zachowanie.
Sprawa jest wciąż do rozwiązania. Żonka po manewrach warszawskich i wbiciu Jasia jest bardzo pewna swojej bezkarności. Będzie popełniać błąd za błędem. Doskonała możliwość do ratowania resztek godności i szacunku dla samego siebie.
Jasiu(Rafał), ostatni mój wpis :
- jeżeli kochasz zone, dzieci i nie chcesz rozbicia Waszej rodziny, zdrada zony jest do wybaczenia, to nie zgadzaj się na rozwód.
W sytuacji kiedy macie 4 dzieci uzyskanie rozwodu nie jest łatwe.
To gehenna dla Was ale przede wszystkim dla dzieci.
Ze wzgledu na "dobro małoletnich dzieci" sąd bedzie długo i dokładnie badał mozliwość utrzymania małżeństwa.
Badania dzieci u psychologów, RODK, a poza tym i tak trauma dla dzieci na całe życie.
Jeżeli, w ostatecznosci przedstawisz dowody w postaci sms, maila od kochanka, opis wyjazdu do W-wy, z kłamstwami w postci miejsca zamieszkania, braku kontaktu, kompletami nowej bielizny na wyjazd, Twoim kontaktem z kochankiem - to rozwód z powództwa zony ( jako winnej rozpadu) bedzie skutecznie zablokowany.
Najlepiej, gdybyś potrafił powstrzymać żonę przed złozeniem wniosku, zniechęcając ją tym że ją kochasz, tym że dzieci przejdą traumę, tym że masz dowody jej winy.
Chce byc sama - to niech się wyprowadzi.
W zamian uzyskasz powrót zony za ok 5 lat.
Może troche krócej, moze troche dłużej.
Bedziesz musiał znosic jawne zdradzanie, znikanie na noc, ranne powroty zeby przygotować dzieciom śniadanie do szkoły, kilkudniowe wypady w siną dal, może zamieszkanie z kochankiem, może zabranie do kochanka najmłodszych dzieci.
Po rozpadzie związku z kochankiem, żona przejrzy na oczy, ale bedzie miała gdzie wrócic - do faceta który dalej jest jej mężem i zmężniał, zmienił sie i potrafi zadbać o rodzinę i zonę.
Jakie masz szanse na taki obrót sprawy ?
Jezeli żonie znudzi się kochanek, związek okaze się pomyłką.
A to akurat jest wiecej niż bardzo prawdopodobne.
Zresztą i tak nie masz nic do stracenia.
Godząc się na rozwód bez walki dajesz jej sygnał, (kolejny) że jesteś słabym facetem który nie ma ikry powalczyć o rodzinę. Do słabeuszy się nie wraca.
Wraca się do silnych, usmiechnietych, radzących sobie w zyciu, nie dajacych sobie w kaszke dmuchać.
Nie chcesz rozwodu - to powiedz to, nie zgadzaj się, rób to co Ty chcesz, rób to co Ty uważasz za prawidłowe, dobre.
Nie rób tego czego chce żona, a czego Ty nie chcesz, tylko dlatego że ona tego chce.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedna rada :
- widzisz swój udział w kryzysie, to zmieniaj siebie, konskwentnie dąż do poprawy swoich zachowań, odpowiedzialnosci za rodzinę.
Jeżeli żona widzi w Tobie wady, to uznaj je i pracuj nad soba.
Chocby dla samego siebie, dla dzieci.
Może w końcu i żona to dostrzeże.
Ale... nie tylko Ty masz się "naprawić".
Żona też ma wiele do zrobienia ze sobą.
Może jest zaradniejsza, obrotniejsza.
Ale to nie wszystko czego można od niej wymagać.
Chcesz powrotu żony mimo wszstko - to daj jej szansę by miała gdzie wrócic i nie zgadzaj się na rozwód.
Są ludzie o tak bezwolnej naturze jak Jasiu. Żyją w wiecznym strachu, a nie zrobią nic. Jasiu -Rafale ,czy Ty czasem nie pijesz za dużo? Może to tylko moje "zboczenie" , a może dobre wyjaśnienie, bo klasyczne do bólu. Babka morduje się pół życia w chorym związku, znajduje swoje wyjście , najczęściej z jednego bagna w drugie. Chłop dalej się użala nad sobą.
Jasio przedstawił kochającą się rodzinkę z 4 nieboraków, gdzie nagle żonie odbiło, zakochała się; Chyba jednak nie powiedział wszystkiego. Każdy ciągnie w swoją stronę, zataja lub się wybiela;
Jesli nie ma do czego wracać, niewiele wiaże, to zdrada jest tylko postawieniem kropki nad "i" ponieważ odsłania wszystko, pokazuje jakim jest i zmusza obie strony do rachunków sumienia, na które nie było dotychczas nikogo stać. Z bólem pokazuje, że dla błędów młodości, nieprzemyślanych zobowiązań nie warto dalej się męczyć odkładając kolejne pretensje i żale;
Bardzo możliwe, że sprawa od początku była przesądzona, bo ktoś chciał obudzić się, cokolwiek zrobić, ale już było za późno;
Jesli kobieta cały czas nosiła spodnie, wsparcia żadnego nie miała, a tylko kolejne dorosłe dziecko na głowie, które samo potrzebowało ciągłęgo wsparcia lub dostarczało problemów trudno się dziwić, że chciała chociaż przez chwilę poczuć się kobietą.
Ciężko powiedzieć na ile mówiłą prawdę, ale bardzo możliwe, że tak było; nie widziała przyszłości w nowym związku z wielu powodów, komplikować sobie bardziej życia nie chciała, chciała tylko przypomnieć sobie jak to jest być pożądaną przez faceta kobietą i wrócić do swoich obowiązków;
Pozycja Jasia byłą tak słaba, ze nie mógł jej nagle nabyć przez kilka tygodni, cokolwiek by nie zrobił; czym innym jest pokazanie, że komuś zależy i jest silnym samcem na którym można się oprzeć, a czym innym upokorzenie kobiety przed jej własną rodziną; mało kto coś takiego daruje; To chyba przelało czarę goryczy.
Nie robi się czegoś takiego silnej kobiecie, która zawsze za wszystkich podejmowała decyzję. Szybko znajdzie rozwiązanie, znalazła.
Wyjeżdżając i mówiąc że nie będzie żadnego wyboru, bardzo możliwe, że podjęłą już decyzję. Wyspiarz był chwilą, a ten obecny kulą u nogi;
Jaka to musi byc bystra kobieta skoro wyłączyła komórkę na 3 dni, żeby jej niczego nie udowodnić. Uszczelniła swoją prywatność. Pokazała, że Jasio wstępu nie ma.
Błędy przeszłości musiały się kiedyś zemścić; Nie ten to kiedyś byłby inny.
Czas pokaże na ile się zakochała i straciła dla kogoś rozum, a na ile działała świadomie dążąc do jakiejkolwiek zmiany;
Cytat
Jasiu, co więcej trzeba, żebyś uwierzył że nie można wierzyć jej ani na słowo ?
Kłamie i nawet nie zarumieni się złapana na kłamstwie.
Nie czuje najmniejszej potrzeby, żeby się wyjaśnić, wytłumaczyć.
Nie reaguj na jej słowa.
Są nic nie warte.
Nie ma sensu zawracać sobie tym głowy.
BTW.
Leciała samolotem do W-wy, wróciła samochodem.
Chociaż miała wrócić samolotem w niedzielę.
Czyli miała już zabukowany bilet...firma wywaliła kasę na niezrealizowany bilet ?
Zazwyczaj kupuje się bilety w obie strony.
Znowu jakieś kłamstewko.
Zabezpieczyłeś bielizną ?
Cytat
Takie oskarżenia muszą mieć jakieś przesłanki, choć są pretekstem. Ale nie ma dymu bez ognia...:brawo
Cytat
To już mało ważne - bo bez detektywa prawdy teraz nie dojdziesz. Co do telefonu - może być tak, że ona podejrzewa, że mogła mieć założony soft śledzący, więc:
a/ telefon wyłączyła i zostawiła w miejscu dającym alibi miejsca pobytu;
b/ telefon oddała do jakiegoś serwisu celem zrobienia na czysto, by pozbyć się trackingu czy podsłuchu - niby naprawa ;
Są dla Jana dwie opcje - jedna lepsza, druga gorsza.
Żona Jana już wie, że Jan wie o planowanej zdradzie fizycznej i spotkaniu z kochankiem:
a/ wariant A: żona ma to gdzieś i realizuje plan ustalony z gadem już dawno, ale... za uszami czuje zagrożenie dekonspiracją - są programy TV z detektywami, są podsłuchy w telefonie, dyktafony i cuda na kiju. Logicznie myśląca osoba - oczekuje wtedy nawet jeśli nie męża, to ekipy telewizyjnej w hotelowym łóżku
Jeśli to zaślepienie - to faktycznie, olała Jasia, jego uczucia, detektywów, poszła złożyć swoją ofertę dla kochanka.
b/ wariant B: włączyła myślenie, ale przewrotność kobieca nakazuje znęcanie się nad słabym. Jan będzie więc teraz grillowany na wolnym ogniu, ona będzie brutalnie prawdomówna, złośliwie i prawdziwie wręcz opowie przebieg wyprawy, lokum w hotelu, z którego pojechała do koleżanki i nie wróciła po buty z niedomówieniami - dając Janowej wyobraźni przestrzeń dla wyobrażenia sobie spotkania z kochankiem, którego mogło nie być, skoro wszyscy wkoło się o tym dowiedzieli.
Może być, że nie była z kochankiem, może być, że zameldowała się w hotelu ale pojechała do koleżanki, ale przedstawi to umyślnie tak, jakby była z kochankiem, by wywołać zazdrość i reakcję.
Jan, totalnie załamany, może być w takiej sytuacji nagrany, jak będzie atakował i się wyżywał - by potem w sądzie i przed rodziną pokazać, że drań i psychiczny psychopata oskarżający bez dowodów i podstaw ciężko pracującą żonę. Jak mu ręka drgnie i uderzy - niech się nie zdziwi, że zostanie mu założona niebieska karta.
Jest to czasami podyktowane potrzebą psychicznego oczyszczenia się i uczynienia niewiniątkiem - czyli sprowokowania takiej sytuacji, w której Jan okaże się świnia i fałszywie oskarży wierną żonę o zdradę, a ona akurat nie zdradzała w tym czasie - ot, taka kobieca przewrotność. :niemoc
Dojdzie do tego projekcja własnej niewinności, jedynym winnym zostanie znęcający się i mający chorą wyobraźnię Jan.
Po tym kobieta uruchamia kolejne myślenie: skoro oskarżył mnie fałszywie o zdradę, to już mogę to zrobić legalnie - już za to oberwałam. :rozpacz
U mnie było to kiedyś tak, że moja EX również podobnie knuła w kwestii nocowania u koleżanki, ale to co ją pozbawiło wiarygodności, to absolutny brak relacji, o czym gadała z koleżanką. Zazwyczaj jest tak, że po takim powrocie, zdaje się relację od tego, jakie są nowinki, z kim koleżanka jest, co u jej dzieci, wspólnych znajomych, aż po to, jakie ma tapety na ścianie i jak urządzone mieszkanie. Zazwyczaj nawet nie lubimy tego słuchać, tyle tej informacji napływa...
A tu - u mnie: zero - nic nie była w stanie wymyślić, by okłamać. Z drugiej strony, jak kobieta ma bogatą wyobraźnię, to zbuduje w niej cały wirtualny świat... :rozpacz
Jan musiałby sobie porównać, jak i co opowiadała po podobnej wyprawie.
Potem było zastanawiające dla mnie, gdy po około 2 tygodniach oznajmiła, że umówiła się z nią i jeszcze jedną przyjaciółką na grilla, u przyjaciółki na działce, 50 km od miasta - i tam na tego grilla się wybrała. Niby babskie spotkanie, bez facetów, i że tam będzie nocowała, bo po alkoholu nie wraca.
Znając życie, Jan dowie się więc wkrótce kolejnej bajki o kolejnym wyjeździe, bo było tak fajnie i trzeba powtórzyć babskie spotkanie :rozpacz
Jakie? To kwestia wyobraźni ;-) Może nawet po buty do hotelu pojechać, by nie przepadły... :niemoc
Bo może teraz było grzecznie, skoro wszyscy się tego spodziewają, że pojechała się bzykać z kochankiem - ale skoro się teraz oberwie "niezasłużenie", to wypada wręcz już legalnie, pojechać rozgrzeszoną w swym niewinnym umyśle, na już mniej "grzeczne" spotkanie - po którym nie spodziewa się już wpadki i ochrzanu od "chorobliwie zazdrosnego męża" Jana, podejrzewającego o zdradę całkiem niewinną żonę... :szoook Tak jak zawsze... Mało - będzie proponowała tę wyprawę Janowi, ale tak to wykombinuje, by ten sam wobec okoliczności, że nie ma z kim np. dzieci zostawić, bohatersko zgodził się zostać w domu :_jezyk
Może więc być jeszcze dogrywka...
Nick: od poczatku miala samolot zabukowany na sobote po poludniu. W sobote byl dzien otwarcia filii w wawie, wiec od poczatku mowila, ze albo wroci samolotem w sobote wlasnie albo samochodem z szefem w niedziele. Cena samolotu w 2 strony to 28 PLN, wiec zadna strata dla firmy. Bielizny nie zabezpiecze bo wlasnie sie rozpakowuje i co: nie zauwazy braku 2 par majtek w torbie 40x20x30cm?
Po wszystkim co powiedziala w ciagu ostatnich dni/tygodni jestem pewien jednego: na chwile obecna ona nie wie czego chce. Czy byc nadal ze mna czy z nim czy z kims innym czy ode mnie na jakis czas odpoczac. Ale tak czy owak to wiem niewiele...
Ale, jak Twoje wypociny mają się do wątku Jasia? :niemoc
Rozumiem, że chciałeś pochwalić się swoją zrytą banią, ale czy coś poza tym? Powiem Ci tylko, że takich skurwieli jak Ty, jest pół świata.
Dobry terapeuta, powtarzam: dobry i może, powtarzam: może, podleczysz chore emocje...
A i jeszcze Ci powiem, że natknęłam się na podobnego. Nie przetrawił zdrady żony i miotał się między kolejnymi kobietami... Masakra, co za typ. Sfrustrowany, zgorzkniały, bezwzględny egoista, a w środku zwiędły fiut; totalna rozsypka...
:rozpacz
Chyba mu się spodobało...
Masz ochotę?
Komentarz doklejony:
na ciepły mocz ? , raczej nie )
Komentarz doklejony:
Ale, że w tym tkwisz, sam sobie robisz szkodę.
Warto tak się miotać?
:cacy
Ale może się nie zeszmaci,ma 4 dzieci.Może mając świadomość że kiedyś fizycznie przestanie dawać radę a i instrument nie zawsze będzie sprawny nie musi brać wszystkiego jak leci.
Ważne jest by z kimś spędzić czas,pogadać,napić się kawy przytulić,pojechać na wycieczkę,do kina,spędzić dzień wolny od pracy.
Zadowolić genitalia,dobra rzecz pod warunkiem że to nie one dyktują jak żyć bo głowa odpoczywa
Nim zdradzałeś,zdradzasz? czy zdążyłeś wziąć rozwód?
Ty też nie przetrawiłeś zdrady żony,znalazłeś sposób na życie.
Cytat
Niezła legenda... :cacy
Tak to jest, jak ma się ten złoty pakiet telewizji kablowej i te wszystkie darmowe kanały porno... nie do przerobienia. :brawo
A w nich - codziennie inna... he, he, do bzykania... :brawo
:cacy
W przeciwieństwie do większości piszących w twoim wątku uważam, że twoje postępowanie było racjonalne. Ty wbrew wszystkiemu, także żonie chciałeś uratowac swoje małżeństwo, skłonic ją do zastanowienia. Niestety, w przypadku zakochanej kobiety jest to prawie niemożliwe. Gdyby Ci się jednak udało byłby to dobry początek naprawiania związku. Jedyny błąd jaki widzę to rezygnacja z detektywa lub jakiejś innej formy kontroli w Warszawie. Czasami jednak na przeszkodzie naszym planom stoją sprawy finansowe.
Mam nadzieje, że do szwagra i reszty rodziny żony nabrałeś odpowiedniego podejścia. To jest jej rodzina i w tej walce nie masz co na nich liczy. To są teraz twoi wrogowie.
Kilka osób radziło Ci abyś zabrał bieliznę żony i zrobił test. Jeżeli się nie rozpakował to zrób to. Jeżeli żona będzie ich szukała to możesz jej odpowiedziec,r1; może je zabrał twój angielski przyjaciel na pamiątkę, niektórzy mają takie zboczeniar1;. Niech się tłumaczy i zastanawia. Na najbliższym spotkaniu rodzinnym gdy będziecie rozmawiali o wyjeżdzie żony do Warszawy możesz wspomniec r17;bawiła się tak dobrze, że aż zgubiła majtkir1;.
Rzekomo zepsuty telefon może by pretekstem do zakupu nowego z odpowiednim oprogramowaniem.
W kilku kwestiach niestety ma rację sam to przerobiłem. Kiedyś ot tak dla siebie chciałem sprawdzić czy jeszcze po czymś takim mógł bym zainteresować sobą kobietę (zaznaczam nic mi nie brakuje, garbaty nie jestem) i wiecie co faktycznie w pewnym sensie zdrada odblokowuje w facecie pewne cechy. Wydaje mi się że wynika to z poczucia utraconej wartości, świadomości "byliśmy tacy ciency?". Dla siebie pobawiłem się we flirt podkreślam tylko flirt. I tylko dlatego że nie chciałem nie zaszło to dalej. Panna (podkreślam samotna panna) patrzyła we mnie jak w obrazek i guru duchowego. Coś w tym jest. :niemoc
Wracając do Jasia, Jasiek czy ty czytasz co piszemy czy masz swoją wizję i się jej kurczowo trzymasz? Pisałem Tobie 72h. Odnoszę wrażenie że nie tylko problemy z logiką ale i matematyką. 72h czyli 3 doby. Bzykanko (zakładam że było) z soboty na niedzielę - 3 doba mija we wtorek. Niestety ale to jedyny dowód jaki możesz zdobyć. Żona kręci i każdy to widzi. I nick nie zgodzę na temat pomysłu z pozwem. Co ma Jasiek? Ano ma info przekazane rodzinie postawę żony że jedzie i... w sumie nic żadnych nagrań, żadnych dowodów. Najpierw dowody, później pozew (stara zasada). To jedyny wstrząs jaki może do niej dotrzeć. Element zaskoczenia już straciłeś. Do tego obawiam się innej kwestii. Okazja czyni złodzieja, udało się raz uda i drugi. Szykuj się na powtórkę nie z nim to z kolejnym ale będzie.
A do nima, masz dzieci? Nie raz mówi się córki szukają na mężów facetów podobnych do swoich ojców, chłopcy chcą być bardziej męscy niż tatusiowie. Tak że powodzenia. Jak dla mnie stworzyliście z małżonką patologiczną sytuację :niemoc
Komentarz doklejony:
Bazyl dokładnie pomysł z telefonem, chociaż instalacja softu to nie stworzenie Wiedźmina 3, prostsze niż sextris
Komentarz doklejony:
Nie sadzicie chyba, ze kupue jej telefon i ona tak ot go wezmie. Poza tym po powrocie zona jest dla mnie taka sama jak przed wyjazdem. Rozmawia, opowiada zajmujemy sie dziecmi. Trzyma lekki dystans, podobnie pewnie byloby z seksem - gdybym drapal. Ale nie bede. Szczerze, to mysle se nic nie bylo. No ale pewnosci nie mam oprocz tego, ze gosc nie mial rezerwacji w hotelu w ktorym byla zona ani w poprzednim. Oczywiscie to o niczym nie swiadczy. Znam ja jednak na tyle ze wiem, iz jezeli uzna ze z nami koniec i nie chce sie ze mna meczyc bedzie starala sie to zrobic "normalnie", bez wojen, sadow itd. Sek w tym, ze nadal nie jest pewna czy dac mi kolejna szanse. Nie chce sie bawic w dowody, testery, detektywow itp. Po pierwsze finanse a po drugie mam dosyc ukrywania, klamstw, szpiegowania itp. Albo uda mnie/nam sie spokojnie, szczerze i z uczuciem albo nie. I wtedy bedzie trzeba zyc inaczej - na nowo.
...,,Znam ja jednak na tyle ze wiem..chyba wcale jej nie znasz.Masz jakieś wyobrażenie o żonie ,o was i...tyle.
Czytasz /z nudów/historie na tym portalu?
Komentarz doklejony:
skoro ją znasz to dlaczego rozdmuchałeś sprawę jej znajomości,wyjazdu,pisałeś o detektywie,chciałeś,,zdążyć",zapobiec,wsparłeś się rodziną,gdybałeś co robi,gdzie śpi Przecież to twoja dobra,stara żona którą znasz jak nikt inny.
Komentarz doklejony:
ja mam wrażenie że ty jesteś nastola tką.
Cytat
Hmm... ktoś tu robi za pluszowego misia. Albo będzie chciała się pobawić, albo może nie...
Zmęczenie materiału... Znudzenie sobą... Zniechęcenie... Depresja?
A może to zemsta żony za kobiety Jasia? Ona ma dać szansę? :rozpacz :niemoc
Ona ma dac mi szanse w jej rozumieniu: ktos wczesniej napisal ze nie ma dymu bez ognia. Ognia nie bylo ale byl dym. I owszem. Tylko ze z ogniska obok. Tak wiwc ja w tym wzgledzie jestem czysty i nie mam sobie nic do zarzucenia. Pewnie to tak jest, ze gdyby to nawet sie stalo i wiedzialbym o yym to wciaz trudno byloby uwierzyc. Albo pogodzic sie z tym.
Cytat
Jasiu, znowu zaczynasz świrować...
To Ty zdradziłeś żeby Ci dawać szansę ?
To Ty oszukiwałeś ?
To Ty olałeś rodzinę i zbyłeś ją jednym SMS "co u was" ?
To Ty zostałeś żonę w czarnęj rozpaczy i pojechałeś w siną dal gdzie urwał się z Tobą kontakt?
To nie ona ma dawać Tobie szansę, ale Ty jej.
Zmień punkt siedzenia, bo z tego kącika gdzie przycupnąłeś wszystko widzisz do góry nogami.
Cytat
Albo zaczniesz działać i wtey może Wam się udać,
albo dalej bedziesz na sznurku zony, która wywiedzie Was na manowce i wtedy Wam się na pewno nie uda.
Wiem, to cholernie trudno zobaczyć drugą osobę, którą się kocha, jako wroga, zdrajcę.
Ale trzeba przejrzeć na oczy, zeby nie bylo za późno.
Nie wierzysz w to co widzisz ale w to co chcesz słyszeć.
Żona Cię okłamuje, a Ty wolisz traktować to jako "przejęzyczenie".
Jak mówi betrayed - masz szansę jeszcze kilka godzin, na sprzątnięcie jej majtek i zrobienie testu.
Chyba, że wolisz nic nie robić i czekać aż się samo zrobi.
Ale wtedy będziesz już tylko bankomatem a dzieci będziesz oglądał w niektóre święta.
Cytat
Albo potrzebujesz jeszcze bardziej zaliczyć glebę. Nie robisz tego dla siebie. Wejdź w zakładkę gdzie piszą dzieci o zdradach swoich rodziców. Poczytaj, może wreszcie się coś mądrego w twojej głowie ulegnie.
"Jakieś rady? Sugestie?"
Ludzie sobie tu flaki wypruwają dla Ciebie, a Ty, jak na aukcji: kto da więcej!
Cykor jesteś i tyle!
Wiesz, co Cię czeka?
Ona Cię zostawi. W najwłaściwszym dla niej momencie.
,,, Jestem pewien, że mogę jeszcze uratować nasze małżeństwo..." to było chyba jedyne zdanie z którym zgadzaliśmy się z tobą
..,, jezeli uzna ze z nami koniec ....."to skończy, ale zdecyduje o tym sama bo...ty nie masz nic do gadania.
...,, bedzie starala sie to zrobic "normalnie", bez wojen, sadow itd. Sęk w tym...... że się chłopie przejedziesz .
Cały czas myślisz o sobie....a nie o rodzinie/ona też/
Twoja szansa dotyczyła rodziny i aż dziw że tak łatwo odpuściłeś.Cały czas piszesz o sobie i o niej.
Ludzie zaangażowali się w pomoc bo piszesz o 4 dzieci,ona na moment zgłupiała ale nie musi mądrzeć bo tobie to zwisa.
.....,,zona jest dla mnie taka sama jak przed wyjazdem..."-a ty się spodziewałeś że wróci napalona na ciebie,powie możemy się już całować,przytulać"??????
Przecież nie musi udawać że jesteś ważny skoro cała rodzina wie że nie.
..,mam dosyc ukrywania, klamstw..."jej też to dotyczy,też ma dość?
Co się stało z twoimi finansami w ciągu kilku dni ? chciałeś wynająć hotel.detektywa ponoć już był nagrany?Dzieci miały mieć zapewnioną opiekę teściowej.
Jasiek trudno się pogodzić z czymś co jest w sferze domysłów po to się szuka dowodów.Pogodzenie się z nimi to kwestia czasu.
Ty się będziesz trzymał tak długo żoninej sukienki aż ona cię od niej odczepi.Twoje gdybanie,rozterki,pytania są bez sensu.Zbieranie dowodów również takie by było bo zanim się je ma w ręce trzeba wiedzieć co się z nimi zrobi.Jak nic to szkoda fatygi.Tobie potrzebne były ,,uratowania"rodziny szybko,jeszcze bez bólu i konsekwencji.
Może to że u was spodnie nosi żona tak bardzo jej doskwierało że chciała poczuć się kobietą a nie facetem.To nie usprawiedliwienie ale
Napisz za jakiś czas jak żyjesz bo międlenie tematu chyba nie ma sensu.Powodzenia.
A tak Ci się Jasiu gdzieś spieszyło na początku... Cała sytuacja przypomina żart o tym, co myśli kura uciekająca przed kogutem . " Czy ja nie za szybko biegnę ?"
Taka gra pozorów, ciekawe tylko po co. Może "niechcący" zostawiałeś komputer z otwartą tą stroną, żeby żona sobie poczytała , jaki Ty męski jesteś. Tylko, że szczerze mówiąc, nie bardzo jest o czym czytać.
A może było odwrotnie, może nie ma żadnego romansu, bo to tylko podpucha miała być dla Ciebie, żebyś ruszył dupę i zaczął się zachowywać , jak mężczyzna. No to zdałeś egzamin, nie ma co. Jakbym była na jej miejscu, to z rozpaczy chyba przeleciałabym własnego szefa w drodze powrotnej.
Podziękuj koleżeństwu za poświęcony czas i przeproś za niepotrzebne zawracanie dupy.
Na podpuchę żony to nie wygląda (co by se Jasio poczytał). Jaś zaakceptował tą sytuację i jego sprawa, tylko czekać kolejnego wpisu. "TERAZ JUŻ NIE ZDĄŻYŁEM (poprzednio wydaje mi się też nie" )
Dziekuje wszystkim, ktorzy poswiecili czas. Przepraszam, jezeli ktos czul jakby mu zawracano dupe.
Komentarz doklejony:
P.S. Odezwe sie i napisze jak sie skonczylo. Za jakis czas.
Tu miałeś dwie kategorie postów. Pierwsza, która otwierała oczy na kwestię potencjalnej zdrady żony. Druga - która mówiła, jak zebrać dowody i się przed tym ewentualnie obronić. Trzecia - to jak okazywać SIŁĘ i stać się facetem.
Prawda Numer 1 - kobiety organiczne nienawidzą SŁABOŚCI i SŁABEUSZY.
To co napisałeś: "nic tylko sie powiesic..." - to również oznaka słabości.
Mężczyzna się nie wiesza, mężczyzna walczy do końca!
Żaden mężczyzna nie rodzi się silny, mężczyzna uczy się jak być silny. To ojcowie nas tego uczą, ale ważne jest, by na drodze naszego życia pojawił się ktoś, kto nam tę prawdę objawioną sprzeda. I tu wcale nie chodzi o taką siłę, po której każdy powie: palant.
Siła, to chęć do męskiego działania i dominacji. Dostałeś tu taką informację, mogłeś to wykorzystać. Tymczasem, usiadłeś na pupie, a na koniec rzuciłeś coś o wieszaniu się - czyli... słabość słabość, słabością pogania.
Czas słabości już minął, czas w końcu włożyć męskie spodnie, bo to nie tylko Twoje życie, ale i Twoich dzieci, które zwyczajnie... zdradzasz. Tak, jeśli masz dziewczynki, to pół biedy, ale jak chłopaków - to mają przerąbane, bo taki męski wzorzec jaki widzą, to dla nich przyszłe problemy podobne do Twoich w przyszłym życiu.
Nadopiekuńcza matka zwykle nie obdarza syna prawdziwą miłością, ale niszczy go i zatruwa. Mężczyzna, który wpadł w takie sidła, może mieć w życiu ogromne problemy z żoną, z alkoholem, z homoseksualizmem.
To nie miłość, a strach przed samotnością i nadzieja na wzajemność powodują, że niekochane przez mężów matki stają się nadopiekuńczymi terrorystkami rujnującymi życie swoich dzieci.
A Ty Janie, jaką masz relację z żoną w ostatnich latach, skoro szuka emocji na zewnątrz?
Kobieta nieszczęśliwa w związku po narodzinach zwykle całe swoje zainteresowanie przelewa na dziecko. Robi tak nie z miłości do dziecka, bo jej wybór to czysta kalkulacja - ona nie chce już inwestować swojego zainteresowania w męża, który pochłania wzrokiem każdą inną i skacze w bok, gdy tylko nadarzy się okazja.
Dlatego inwestuje swoje zainteresowanie w dziecko, najczęściej syna w nadziei, że ten nigdy jej nie zostawi, zawsze będzie ją podziwiał i odwzajemni się kiedyś opieką. W efekcie w ten sposób matka rujnuje życie swemu dziecku odcinając je od miłości i zainteresowania ojca, a w dorosłym życiu od miłości do przyszłej żony.
Ojciec, widząc kobietę cały czas nadmiernie zajmującą się dzieckiem, zwłaszcza synem, zaczyna w nim widzieć rywala, przez którego stracił zainteresowanie żony.
Młody chłopak wzrasta bez męskiego wzorca i uczy się wyłącznie kobiecości od swojej matki.
Zobacz, jaka to odpowiedzialność, za wzorce jakie się przekazuje dzieciom! :szoook
Wyuczenie się kobiecych wzorców od matki i brak ojca w procesie wychowania, zaowocuje w dorosłym życiu rozpaczliwym szukaniem męskiego towarzystwa, najczęściej niestety wśród kolegów od kieliszka, lub gorzej - w homoseksualizmie, bowiem wystarczy przejrzeć statystyki historii rodzin homoseksualistów, by dojść do takich właśnie wniosków - tam ZAWSZE albo ojciec był SŁABY, albo zdominowany przez matkę, albo odszedł w siną dal!
Młody chłopak nie potrafiący sprostać roli mężczyzny, bo nikt go takiej nie nauczył, będzie próbował dość wcześnie robić rzeczy, które dadzą mu przynajmniej pozorne poczucie bycia mężczyzną, czyli pić, palić, ćpać, kurwić się.
Widząc brak powodzenia w związkach zaczyna też cynicznie gardzić kobietami, lub zostaje homosiem.
Staje się kolejnym SŁABEUSZEM w rurkach, którym prawdziwe kobiety będą gardzić! Ta historia lubi się zatoczyć kołem!
Każda kobieta, która pokocha takiego maminsynka, kiedy odkryje jego chore relacje z matką, będzie najpierw próbowała odciągnąć go od chorej miłości matki i przeciąć pępowinę, a jeśli zobaczy, że to nie możliwe - bo nie jest, z winy takich Jasiów - wcześniej czy późnej zda sobie sprawę, że nie jest z SILNYM DOMINUJĄCYM mężczyzną, a jedynie wyrośniętym dzieckiem przypiętym do maminej spódnicy. Albo zwyczajnie, że jest SŁABEUSZEM.
Erotyzm i pożądanie do takiego słabeusza wiecznie głaskanego przez matkę nieuchronnie spadną. Kobieta przy maminsynku straci poczucie bezpieczeństwa, a jej podświadomość zacznie go wręcz nienawidzić!!!
Jeśli masz Janie syna czy synów, miej baczenie, za co również jesteś w tym życiu odpowiedzialny!
To jacy w życiu jesteśmy, zależy wyłącznie od nas samych.
Tu konieczny jest trening, nie tylko ciała, ale i męskiej psyche: "potrafię, mam siłę, dam radę, wstanę, pokażę siłę, zacznę działać,..." itd... Trening zapewnia na początku ojciec, potem czasem wojsko i fala w wojsku, potem życie i kobiety...
Tyle, że u pani psycholog tego nie otrzymasz, sam jak widać, nie miałeś męskich wzorców, więc doświadczasz teraz samych problemów.
Pocieszę. Każdy tu kiedyś był Jasiem... :rozpacz
Ale chodzi zaś o to, by przestać być Jasiem! Mężczyzno, weź się w garść!!! To co się dzieje wkoło Ciebie, to nie jest koniec świata, ale tylko znak, że musisz trochę zmienić swoje życie, swoją postawę, odbudować męską relację z żoną i z dziećmi. Ale musisz chcieć to zmienić, ruszyć w końcu tyłek z ziemi...
Wkurzyłeś mnie tym gadaniem o wieszaniu się, wisisz mi dużą Whiskey, bo nie mam dzisiaj czasu, a tyle musiałem Ci tu napisać. :cacy
Jestesmy z zona po rozmowie. Byla w Wawie, jego nie bylo, nie zdradzila. Roxwodzimy sie. Nie ze wzgledu na te sytuacje ale poprzednie lata i moje zaniedbania. Na poczatku napisalem, ze nie zdradzilem - i to prawda. Ale nie potrafilem dac kobiecie ktora kochalem i kocham tego na co zaslugiwala i zasluguje. Spieprzylem to totalnie. Myslalem, ze dziewczyna i zona dana raz bedzie juz na zawsze. Oczywiscie tak nie jest. Tyle, ze dopiero teraz to zrozumialem.
To moj ostatni wpis. Nie wybieram sie na tamten swiat ale bede musial nauczyc sie zyc. Na nowo.
I jeszcze jedno: moj nick powinien brzmiec: rafal77
Dziekuje wszystkim za wpisy, czytanie, doradzanie i komentowanie. Powodzenia!
Walcz, chłopie!
Nie, o nią; o swoją godność!
Cała twoja szarpanina to było preludium do nadchodzącego rozwodu. Czułeś, że tak się stanie i próbowałes nieporadnie cos z tym zrobić. Niestety, jeżeli żona świadomie wchodzi w romans, to w zasadzie mąż ma już pozamiatane. Wejście w stosunki z innym mężczyzną jest objawem braku zainteresowania mężem. Ten statek już tonie i pozostaje ci tylko nadać sygnał SOS i wskoczyć do łodzi ratunkowej. Pozdrawiam i współczuję, bo rozwód porównywalny jest siłą emocji tylko z pogrzebem.
Cytat
Pierwsza zasada w przypadku zdrady ( bo zdrada była już przed wyjazdem - emocjonalna) :
- nie wierz w to co słyszysz i jedynie w połowę tego co widzisz.
Żona podjęła decyzję o rozwodzie w W-wie i oznajmiła Ci o niej po powrocie.
( cóz, w jej mniemaniu, skoro już wtedy podjęła decyzję o rozwodzie wiec w żadnym przypadku po tej podjeciu tej decyzji nie zdradziła Ciebie, bo nie byłoby kogo zdradzać :niemoc)
Co takiego wydarzyło się w W-wie, że podjęła taką decyzję ?
przed wyjazdem były jej zapewnienia że jej Ciebie brakuje, łzy :
Cytat
zapewnienia że już wybrała :
Cytat
potem zniknęła, zero kontaktu, kłamstwo o miejscu noclegu, tanie wytłumaczenie, następnie powrót z decyzją.
Kto, co na wpłynęło na zmianę jej decyzji ??
Cytat
Sorry, ale decyjza o rozwodzie, została podjeta przez zonę po zdradzie.
Przynajmniej emocjonalnej - sms, maile potem z cała premedytacją umowawianie się na sex randkę - zdrada emocjonalna bez cienia wątpliwości.
Co do fizycznej w W-wie...jeżeli chcesz wierzyć w słowa kogoś kto kłamie to Twoja sprawa, ale fakty każą przypuszczać inaczej.
Impulesem do rozwodu, nie był kryzys w małzęństwie ( pamiętaj, że kryzys prawie zawsze ma dwie winne strony, nie tylko jedną), ale jej zdrada.
Jakie działania proponowała by ten kryzys małżeński rozwiązać ?
Nakazy, krzyk, narzekania czy wspólna terapia, szukanie porozumienia, szukanie pomocy np opiekuna duchowego ?
Cp zrobiła, zeby uchronic małżeństwo ?
Poszukała sobie adoratora w internecie i planowała z nim sex randkę, pomimo zdemaskowania pojechała i tam ją wcięło...
Powiedz, co bys Ty zrobił, będąc kilka dni z dala od domu i padł i telefon ?
Siedział byś na tyłku i nie próbował dowiedzieć się co w domu, co udzieci ????
Dla chcącego nic trudnego, szczególnie w dzisiejszym świecie.
Widać miała wtedy ważniejsze tematy do przedyskutowania....
Ja też straciłem ojca, w wieku 10 lat.
Wiem, ile pytań zadaje sobie młody chłopak, szukając wzorca męskich zachowań, jak postąpić.
Teraz, mogę Cię zapewnić że udawanie ze nic się nie stało, zaprzeczanie faktom, branie na klatę win których sie nie popełniło, nie oddzielenie swoich win od innych osób, brak określneia granic, konkeskwencji w zachowaniu - to nie jest męskie zachowanie.
- jeżeli kochasz zone, dzieci i nie chcesz rozbicia Waszej rodziny, zdrada zony jest do wybaczenia, to nie zgadzaj się na rozwód.
W sytuacji kiedy macie 4 dzieci uzyskanie rozwodu nie jest łatwe.
To gehenna dla Was ale przede wszystkim dla dzieci.
Ze wzgledu na "dobro małoletnich dzieci" sąd bedzie długo i dokładnie badał mozliwość utrzymania małżeństwa.
Badania dzieci u psychologów, RODK, a poza tym i tak trauma dla dzieci na całe życie.
Jeżeli, w ostatecznosci przedstawisz dowody w postaci sms, maila od kochanka, opis wyjazdu do W-wy, z kłamstwami w postci miejsca zamieszkania, braku kontaktu, kompletami nowej bielizny na wyjazd, Twoim kontaktem z kochankiem - to rozwód z powództwa zony ( jako winnej rozpadu) bedzie skutecznie zablokowany.
Najlepiej, gdybyś potrafił powstrzymać żonę przed złozeniem wniosku, zniechęcając ją tym że ją kochasz, tym że dzieci przejdą traumę, tym że masz dowody jej winy.
Chce byc sama - to niech się wyprowadzi.
W zamian uzyskasz powrót zony za ok 5 lat.
Może troche krócej, moze troche dłużej.
Bedziesz musiał znosic jawne zdradzanie, znikanie na noc, ranne powroty zeby przygotować dzieciom śniadanie do szkoły, kilkudniowe wypady w siną dal, może zamieszkanie z kochankiem, może zabranie do kochanka najmłodszych dzieci.
Po rozpadzie związku z kochankiem, żona przejrzy na oczy, ale bedzie miała gdzie wrócic - do faceta który dalej jest jej mężem i zmężniał, zmienił sie i potrafi zadbać o rodzinę i zonę.
Jakie masz szanse na taki obrót sprawy ?
Jezeli żonie znudzi się kochanek, związek okaze się pomyłką.
A to akurat jest wiecej niż bardzo prawdopodobne.
Zresztą i tak nie masz nic do stracenia.
Godząc się na rozwód bez walki dajesz jej sygnał, (kolejny) że jesteś słabym facetem który nie ma ikry powalczyć o rodzinę. Do słabeuszy się nie wraca.
Wraca się do silnych, usmiechnietych, radzących sobie w zyciu, nie dajacych sobie w kaszke dmuchać.
Nie chcesz rozwodu - to powiedz to, nie zgadzaj się, rób to co Ty chcesz, rób to co Ty uważasz za prawidłowe, dobre.
Nie rób tego czego chce żona, a czego Ty nie chcesz, tylko dlatego że ona tego chce.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedna rada :
- widzisz swój udział w kryzysie, to zmieniaj siebie, konskwentnie dąż do poprawy swoich zachowań, odpowiedzialnosci za rodzinę.
Jeżeli żona widzi w Tobie wady, to uznaj je i pracuj nad soba.
Chocby dla samego siebie, dla dzieci.
Może w końcu i żona to dostrzeże.
Ale... nie tylko Ty masz się "naprawić".
Żona też ma wiele do zrobienia ze sobą.
Może jest zaradniejsza, obrotniejsza.
Ale to nie wszystko czego można od niej wymagać.
Chcesz powrotu żony mimo wszstko - to daj jej szansę by miała gdzie wrócic i nie zgadzaj się na rozwód.
Jesli nie ma do czego wracać, niewiele wiaże, to zdrada jest tylko postawieniem kropki nad "i" ponieważ odsłania wszystko, pokazuje jakim jest i zmusza obie strony do rachunków sumienia, na które nie było dotychczas nikogo stać. Z bólem pokazuje, że dla błędów młodości, nieprzemyślanych zobowiązań nie warto dalej się męczyć odkładając kolejne pretensje i żale;
Bardzo możliwe, że sprawa od początku była przesądzona, bo ktoś chciał obudzić się, cokolwiek zrobić, ale już było za późno;
Jesli kobieta cały czas nosiła spodnie, wsparcia żadnego nie miała, a tylko kolejne dorosłe dziecko na głowie, które samo potrzebowało ciągłęgo wsparcia lub dostarczało problemów trudno się dziwić, że chciała chociaż przez chwilę poczuć się kobietą.
Ciężko powiedzieć na ile mówiłą prawdę, ale bardzo możliwe, że tak było; nie widziała przyszłości w nowym związku z wielu powodów, komplikować sobie bardziej życia nie chciała, chciała tylko przypomnieć sobie jak to jest być pożądaną przez faceta kobietą i wrócić do swoich obowiązków;
Pozycja Jasia byłą tak słaba, ze nie mógł jej nagle nabyć przez kilka tygodni, cokolwiek by nie zrobił; czym innym jest pokazanie, że komuś zależy i jest silnym samcem na którym można się oprzeć, a czym innym upokorzenie kobiety przed jej własną rodziną; mało kto coś takiego daruje; To chyba przelało czarę goryczy.
Nie robi się czegoś takiego silnej kobiecie, która zawsze za wszystkich podejmowała decyzję. Szybko znajdzie rozwiązanie, znalazła.
Wyjeżdżając i mówiąc że nie będzie żadnego wyboru, bardzo możliwe, że podjęłą już decyzję. Wyspiarz był chwilą, a ten obecny kulą u nogi;
Jaka to musi byc bystra kobieta skoro wyłączyła komórkę na 3 dni, żeby jej niczego nie udowodnić. Uszczelniła swoją prywatność. Pokazała, że Jasio wstępu nie ma.
Błędy przeszłości musiały się kiedyś zemścić; Nie ten to kiedyś byłby inny.
Czas pokaże na ile się zakochała i straciła dla kogoś rozum, a na ile działała świadomie dążąc do jakiejkolwiek zmiany;