Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdradził po 16 latach, bo myśał, że mnie nie pociąga ...Drukuj

Zdradzona przez męża Mija już dwa miesiące od momentu, kiedy , dzień po Nowym Roku, zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że po 16 latach związku mąż poszukał sobie kogoś do romansu. Głupi przypadek, zostawił na wierzchu smsa, nie zdążył skasować albo wydawało mu się, że skasował, a tu jakiś traf losu chciał, że zawiesił mi się telefon i po prostu siegnęłam po jego ... Szok oczywiście potężny, nie dowierzałam własnym oczom, nie sądziłam, że jest do tego zdolny. Każdy, ale nie on... taki pełen ideałów, mający dobre serce, wpatrzony we mnie. On był w szoku, że się dowiedziałam. Posmutniał, powiedział tylko, że czuł, że kiedyś się dowiem. Wygarnęłam mu, co myślę, trzasnęłam drzwiami i zamknęłam się w pokoju. Musiałam ... miałam dokończyć pracę doktorską, a święta, sylwester, było juz sporo po terminie, na który miałam umówione oddanie .. chociaż w środku dusił mnie płacz, szok, strach , niedowierzanie. No cóż, wiedziałam w duchu, że po części sama go odsunęłam fizycznie. Przez pierwsze kilka lat prawie nie wychodziliśmy z łóżka, w ogóle byliśmy ze sobą 24h na dobę. Następnie przez ostatnie kilka lat on musiał prosić o każdy gest z mojej strony, bo uchylałam się przed jego dotykiem, odsuwałam, kiedy mnie obejmował. Seks, hmm... mając w domu męża jak modela i kochanka jak z powieści - wybrałam ascezę. Nasz seks można było policzyć na palcach, może 10 razy w roku, i to w taki sposób, że ja go właściwie nie dotykałam, nie pozwoliłam dotykac siebie i czekałam, aż skończy. Wymyślałam na początku różne argumenty, a na końcu już było nie bo nie. I tak przez ostatnie może 6, może 7 lat. Jak do tego doszło, że otoczyłam się takim murem, to naw et sama nie rozumiem. Tak dobrze nam było, że ja podświadomie zakładałam, że "dobrze" nie ma prawa trwać wiecznie ... To chyba typowe dla dziecka DDD oczekiwanie na karę, bo już nie wiem, może robiłam na przekór sobie coś, żeby ją przyspieszyć. Było mniej więcej tak: Idealna para. Wszyscy zawsze zachwycali się nami, że oboje tacy piękni, szczęśliwi, rodzice uroczego dziecka, młodo wyglądający, dobrze sytuowani. Kiedy się poznaliśmy, byliśmy po zakończonych rozstaniami związkach, ja dziecko DDD, (nie znałam ojca, nie miałam rodzeństwa) on wydawałoby się z porządnej rodziny, prawie dekadę starszy. Połączyły nas wspólne pasje, charaktery i praca, po prostu bratnie dusze ... Oboje zaczynaliśmy od zera,dosłownie od dwóch walizek, bo zostawiliśmy wszystko poprzednim partnerom, on z dobrego serca, a mój partner wszystko zainwestował w swoje życie. Po kilku latach dorobiliśmy się, zbudowaliśmy piękny dom, urodziło się nam dziecko, sielanka.. Wiedziałam, że przede mną miał wiele kobiet i kilka związków, ale pozytywne było to, że ze swoimi byłymi kobietami był na stopie koleżeńskiej, bez uraz. To utwierdziło mnie, że był fajnym facetem. Niestety babki się za nim oglądały, chyba ze względu na urodę, młodzieńczy wygląd i ujmujący sposób bycia, (przystojny to naprawdę mało powiedziane). W pewnym momencie miał sytuację, że uczepiła się do niego jakaś dziewczyna, która chciała od niego niby pożyczyć jakąś książkę, a on umówił się z nią niejako za moimi plecami. Było to na początku naszego związku, kiedy żyłam w wielkim stresie, bo wzięłam kredyty na moją firmę, żebyśmy mogli rozkręcić interes. Do spotkania ostatecznie nie doszło, bo przypadkiem znalazłam smsa (zwykły, bez podtekstów) ale byłam wściekła, że coś przede mną ukrywa, i to coś tak ważnego, jak prywatne spotkanie w celu.. hmm, dania obcej kobiecie jakiejś książki ? Tym bardziej, że była to osoba poznana przez niego w pociągu na samym początku naszego związku, której dał nr telefonu i z którą kilka razy dłużej rozmawiał ( ona dzwoniła) prawie że wypraszając mnie z pokoju ( prywatność ?) Rozmowy nie miały charakteru erotycznego, babka generalnie nie pasowała do niego. Być może, a nawet na pewno, dla niego byłoby to zwykłe spotkanie, (on nie wyczuwa u ludzi manipulacji, jest bardzo prostolinijny) ale niestety u mnie w tym momencie zapaliła się ogromna czerwona lampa i postanowiłam zacząć go mieć w nosie, żeby nie myślał, że mnie zdobył... Zrobiłam awanturę i uczyniłam postanowienie "poprawy" swojej osoby na bardziej niedostępną. Aż nie do wiary, ale ten głupi, być może nic nie znaczący epizod stał się początkiem zmiany mojego nastawienia. Z oddanej, spontanicznie okazującej przez ten pierwszy rok 100% miłości dziewczyny, zmieniałam się, bardzo powoli, ale jednak, w kobietę kontrolującą swoje emocje. Bo i powolutku sytuacja zaczęła wyglądać tak, że on się naprawdę bardziej zakochał i okazywał mi przywiązanie na każdym kroku, a ja - na odwrót. Dodatkowo po porodzie odezwała się u mnie depresja i nerwica, potem poronienie i niekończące się kłopoty kobiece, niemożność posiadania drugiego dziecka, słowem wszystko naraz. Ze stresu wyłonił się już całkowity brak ochoty na seks, i w ogóle na czułość. Dziecko do szkoły, ja zaczełam pisać doktorat. Mąż nie radził sobie z tym, że ciągle wyrzucałam go na kanapę i w ogóle nie interesował mnie seks, czuł się odsunięty, może nawet drzucony, tym bardziej, że wiedział, jak było przedtem. Z czasem zaczął być trochę kłótliwy, to dodało naszemu związkowi jeszcze więcej stresu. Ja z kolei szukałam dziury w całym, wystarczył krzywo założony szalik u dziecka. Nasze dziecko jest śliczne i fajne, ale ma cechy autystyczne. To kolejny powód do nerwów. Nie miałam ochoty na seks. Dziecko jest też bardzo wrażliwe, uwielbia ojca, a on się nim od zawsze wspaniale zajmował. Syn nie chciał sam spać, co też nie przysporzyło nam okazji do naprawiania relacji. Na dodatek mieszka z nami moja matka. Praca, ciągłe szukanie terapii, moje egzaminy, wykłady, wieczorami oboje przy komputerach, bo zawsze coś do zrobienia, nawracające objawy nerwicy (bezsenność lub nadmierna senność, irracjonalne lęki, natrętne myśli, brak poczucia bezpieczeństwa), to wszystko oddalało mnie od niego. Mimo wszystko nie byliśmy wobec siebie jakoś bardzo źli, nie było cichych dni (nigdy) zawsze zaraz po kłótni któreś przepraszało. Mąż mówił mi komplementy często, ja jemu rzadziej. On próbował mnie przytulać, przed czym ja się broniłam, a ja próbowałam rozmawiać, żeby był spokojniejszy, co skutkowało na kilka dni. Ja miałam swoje studia, korespondowałam z ludźmi, których nie znał, on więc zaczął bronić swojego terytorium- firmy. I tak tkwiliśmy w miejscu, ja w swoim zawzięciu, żeby go nie dotykać, nie dać mu sygnału, że mi zależy. On coraz bardziej sfrustowany, w końcu zaczął napomykać, że chyba musi kogoś znaleźć, bo brak czułości go dobija ( jest typem przylepy), ja oczywiście wykrzykiwałam: to sobie znajdź i trzaskałam drzwiami. No to znalazł. Ani młodszą, ani ładniejszą ode mnie. Raczej wprost przeciwnie. Zamiennik. Trwało to ponoć od ostatniego dnia listopada. Spotkał się kilka razy, wyznali sobie miłość i tęsknotę w smsach, twierdził, że to tyko taka gra, chciał namiastke romantyczności, której ja się wzbraniałam (faktycznie, przez ostatnie lata ani razu mu nie powiedziałam, że go kocham, nawet jak pytał, coś mnie blokowało, on mówił często, że mnie kocha) nie miał zamiaru nas zostawiać, i jak twierdzi, nigdy by tego nie zrobił. Jego zachowanie nie uległo w tym czasie zmianie. Przez dwa dni po dowiedzeniu się byłam jak w transie. Kazałam mu się wynieść i znaleźć sposób, jak powiedzieć to synkowi. Mógł nawet pomyślec, że mi wszytsko jedno. Jednak chodził za mną, płakał i przepraszał. Mówił, że to dlatego, że byłam niedostępna, że czuł, że go nie chcę, że się może brzydzę, czuł się niekochany, że cały czas mnie pragnął ale już nie miał nadziei. Zerwał z nią chyba na drugi dzień po wpadce. A trzeciego dnia pańcia mężatka napisała smsa z wyrzutami, że zerwał. Wpadłam w jakiś straszny szał, wyrzuciłam z siebie całą złość, biłam go, kopałam, potłukłam na nim kilka szklanych rzeczy. Siedział zapłakany, skulony i czekał na razy. Mało go nie zabiłam, opamiętałam się w ostatniej chwili, bo juz miałam w ręku nożyce. Wtedy coś we mnie pękło, cała złość odeszła w jednej chwili. Na jej miejsce pojawiły się dawne tłumione uczucia do niego, dotarło do mnie, jak bardzo go kocham i pragnę. Od tego momentu nagle ku swojemu kompletnemu zaskoczeniu odblokowałam się, powiedziałam, że możemy spróbować pozostać razem. Przytulam się, kochamy się codziennie, jest miesiąc miodowy, czuję, że to o mnie myśli, wydaje się przeszczęśliwy, że mnie odzyskał, nosi mnie wprost na rękach, wróciła chemia i motyle. I co ja mam zrobić, czy dać nam szansę? Bo jak na razie, to im bardziej się angażuję ponownie, tym gorzej radzę sobie z tą zdradą, ciągle mam jakieś wizje, boję się o jego myśli, o porównania, boję się, że sobie z tym nie poradzę, ż on miał kogoś innego, bo z natury jestem bardzo dumna. Co kilka dni wypominam, dokuczam, czy nie lepiej się rozstać, czy może iść na terapię... proszę, pomóżcie...
4498
<
#1 | rekonstrukcja dnia 27.02.2016 18:58

Cytat

I co ja mam zrobić, czy dać nam szansę? Bo jak na razie, to im bardziej się angażuję ponownie, tym gorzej radzę sobie z tą zdradą, ciągle mam jakieś wizje, boję się o jego myśli, o porównania, boję się, że sobie z tym nie poradzę, ż on miał kogoś innego, bo z natury jestem bardzo dumna. Co kilka dni wypominam, dokuczam, czy nie lepiej się rozstać, czy może iść na terapię... proszę, pomóżcie...

Oczywiście, że dać szansę. Przecież to nie wina Twojego męża. I tak był dzielny przez tyle lat. Właściwie to powinnaś być nawet wdzięczna, że się odważył zdradzić, bo Tobie też to na zdrowie wyszło. Co do terapii, to również nie ulega wątpliwości, że jest w Twoim przypadku potrzebna. Mężowi też się przyda, bo jest Twoją ofiarą. Jeśli chodzi o tę kochankę, to na prawdę nie ma potrzeby w ogóle sobie nią głowy zawracać. Nie masz i nie miałaś rywalki, a cierpisz tylko z powodu urażonej dumy i prawdopodobnie DDD też doszło do głosu. Zrozum inna sytuacja jest kiedy człowiek obrywa za niewinność, a inna kiedy dostaje zasłużone baty . Ty nie dałaś mężowi innego wyjścia : w jakimś sensie musiał zdradzić, aby jakoś radzić sobie w waszym związku i uniknąć rozwodu.

Pierwszy krok do uzdrowienia : przeczytaj swoją historię. Bardzo klarownie opisana , wnioski nasuwają się same. Po prostu stań z boku i przeczytaj.


Na koniec taka refleksja po lekturze historii Monii: faceci jednak lubią być odtrącani. Im mniej seksu, tym więcej ślepego przywiązania do żony.
10937
<
#2 | annahelena dnia 27.02.2016 20:06
rekonstrukcja ty tak na serio?
Bo wychodzi mi z tego, że kobiety same sobie są winne, że są zdradzane.
Nawet te, które są aktywne w łóżku z mężem dostają po rogach. Za co one zasłużyły?
Zdradzać, by uniknąć rozwodu? Serio?

monii byłabym sceptyczna co do relacji męża z kochanką. Jesteś chyba na etapie zaprzeczania i każdy kawałek, który ci sprzeda łykniesz byleby nie przyjąć do świadomości to, co się stało. Stąd te obarczanie winą siebie, by wziąć część, a może i całą winę na siebie. Wydaje ci się, że tak jest łatwiej.
Przyjrzałabym się wydarzeniom z przeszłości, bo tam jest odpowiedź na to co dzieje się w teraźniejszości.
Czy to tamta historia z kobietą i książką sprawiła, że utraciłaś zaufanie? Czy tylko dało pretekst do tego by się emocjonalnie odciąć?
Skoro jesteś DDD- może warto iść na terapię?
I proszę cię, nie szukaj wyłącznej winy za zdradę męża w sobie. Wiesz jaka jest najważniejsza przyczyna zdrady: bo CHCIAŁ. Zawsze można powiedzieć "nie". Ale tego twój mąż nie powiedział.
12790
<
#3 | monii dnia 27.02.2016 20:55
Właśnie ja to tak odbieram, że to moja wina, bo obarczanie się winą mniej boli, niż przyznanie, że myślało się, ale też jest mi przykro i mam wątpliwości, bo:

1) mąż wiedział, że mam potargane życie emocjonalne i w zasadzie mi w tym nie pomógł - on oprócz takiej ogólnej czułości, typu jesteś najśliczniejsza, najbardziej cię kocham itp. raczej nie miał do mnie głębszej empatii. Potrafił wczuć się w uczucia innych, ale nigdy nie w moje. Raczej nie zauważał rożnych niuansów, kiedy mi mogło być przykro, tak jak w tej historii z książką, nie potrafił zrozumieć, że robił mi przykrość, rozmawiając z kimś i umawiając się za moimi plecami, nawet, jeśli nie miał złych zamiarów - ale przecież druga strona mogła je mieć! Ostatnio jego wolna koleżanka z dawnych lat zaprosiła go do domu na oglądanie jakiegoś obrazu czy czegoś tam, co przywiozła z zagranicy. On do niej po prostu pojechał, po drodze skądś tam. Do niczego nie doszło, bo przysiągł na zdrowie dziecka, ale wyszło, że albo naiwny, albo chce, żebym tak myślała, bo mówił, że w życiu by nie wpadł na to, że ona zapraszając go do domu mogłaby coś tam.. zaaranżować. Kochance powiedział, że ja kocha, bo ... było jej przykro, że zdradza męża i chciał ją pocieszyć!
ALe w moje uczucia, pomimo okazywania mi przywiązania i chęci seksu, co miało być chyba dowodem miłości/pożądania, raczej nigdy się aż tak nie wczuwał ...bardzo się staram wybrnąć na prostą, tj. założyłam w końcu rodzinę, wyszłam do ludzi, wiedział też, jakie są moje stany emocjonalne, być może związane z DDD ciągłe uczucie ucieczki przed porzuceniem (doświadczyłam wszystkich skrajnych emocji w dzieciństwie, m.inn. byłam samotna, izolowano mnie od innych dzieci do 7 roku życia, porządnie bita przez matkę albo babkę bez przyczyny, za minę np., po próbie samobójczej w wieku nastoletnim, zgwałcona w wieku 14 lat, o czym nie powiedziałam nikomu, bo się wstydziłam i nie wiedziałam, co to jest gwałt, no trochę tego było) i gdy wydawało się, że wyjdę emocjonalnie na prostą, matka pojawiła się w moim domu, już nie w roli osoby dręczącej, ale jakoś tak wtedy pojawiła się depresja. Mąż z tych, co to wszystkim naokoło by pomagał, wczuwał się, rozmawiał, ale moje uczucia musiałam mu zawsze tłumaczyć, bo ich nie zauważał. Sama szukałam lekarzy dla siebie, dziecka, on chciał zbawiać świat Pokazuje język

2) w zasadzie jak we mnie narastał kryzys, to on nie chciał rozmawiać. Generalnie wtedy miał swoje pasje i nie lubił dłuższych rozmów o uczuciach, bo go odrywały od komputera. Ale jak go poznałam, to się liczył z moim zdaniem, potem jakby odmienił mu się charakter, stał się uparty

Odsunięcie się moje było, owszem, przynajmniej w strefie seksualnej moją winą, ale on nic nie zrobił dla ratowania mnie i siebie. Wolał postawić na szalę mnie i dziecko, i pójść na bok, chociaż jeszcze 2 miesiące wcześniej rozmawialiśmy o zdradzie, że bym nie wybaczyła a on mówił, że nie wyobraża sobie, żeby pociągała go inna ... no a jednak.

3) - niby nie miałam rywalki, ale w dniu, w którym odkryłam ten romans, to do niej pisał, że chce z nią być, niby w szoku, bo myślał, że z nami koniec, a potem twierdził, że ponoć tylko po to, żeby jej przykro nie było! No tak, a co tam ja, przecież nie przyszło mu do głowy, że mi też może być przykro. Siedziałam w sypialni, niby zaglądał, ale opamiętał się i zerwał dopiero rano. Faktycznie zerwał kontakty, ale co z tego. Fajnie i młodo wyglądamy, oboje przynajmniej z 10 lat młodziej, jesteśmy oboje atrakcyjni dla płci przeciwnej, on zdaje sobie sprawę, jak na mnie patrzą nawet jego koledzy, mam wygląd odpowiadający wielu mężczyznom, ładną twarz, długie nogi i włosy, duży biust, jestem wysoka i szczupła, ale wiadomo, różnie już bywa z tą sferą seksu. Ostatnio trochę mu nie stawał na wysokości zadania, no wiecie, co mam na myśli, chociaż seks jest w zasadzie codziennie, ale ja już oczywiście najpierw myślałam coś w rodzaju, "no tak, z kochanką to ci stał" a teraz to nawet potrafię mu to powiedzieć ! ... oczywiście na swoją zgubę, bo przecież on sobie może sobie pomyślec, że faktycznie Smutek no i teraz ... teraz mam myśli, że może woli krótsze włosy i mniejszy biust Smutek

4) czasami plotę głupoty, że chyba tylko gdybym ja zdradziła, to by wiedział naprawdę, jak to boli, martwi mnie jednak , kiedy mówi, że gdybym chciała, to nawet mogę go z kimś zdradzić, gdyby miało mi to pomóc, było by mu źle, ale by mi wybaczył... on chyba naprawdę nie rozumie kobiet. Chciał wybaczyć zdradę swojej byłej żonie, ale ona już i tak nie chciała wrócić, więc chyba nie wie, jak to jest być z kims po zdradzie. Z tym, że on nie cierpial wtedy chyba długo, bo zaraz znajdowały go pocieszycielki, jest taki... powierzchownie ciepły, ludzie lgną do niego.

Tamta historia sprawiła, że postanowiłam odciąć się emocjonalnie na wszelki wypadek, na wypadek, gdyby takich kobiet z książką było więcej. Postanowiłam i realizowałam, poczatkowo z trudem, bo motyle, później łatwiej, bo proza życia... Ale przez następne 15 lat nie dał mi żadnych powodów do zazdrości, aż do ostatniego roku. Chciałam naprawić nasze relacje, mówiłam mu nawet czasem, wytrzymaj do marca, potem będę wolna przynajmniej od nauki... ale on wolał to zrobić na miesiąc przed świętami, w najgorszym dla mnie momencie, kiedy przeżywałam uczucie straty, że nie mogę już dać rodzeństwa naszemu synowi, konczyłam pracę i zbliżały się święta.

Komentarz doklejony:
* coś urwało , a nie wiem, jak edytować, miało być, "niż przyznanie, że CHCIAŁ"
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 27.02.2016 21:39
Nie umiem przetrzeć oczu ze zdumienia. Twój sposób patrzenia na męża, jego rolę w związku, wreszcie na jego zdradę aż przesiąka Twoim dzieciństwem. Dlaczego Twój mąż miałby się domyślać co z Tobą jest nie tak? Dlaczego chciałabyś zrobić z niego swojego terapeutę i lekarstwo jednocześnie? Obarczasz go winą za jego niedomyślność, bo jedna baba z drugą może coś kombinować. Za jakiś czas karzesz go.
Twoje DDD to tylko Twój problem. Brzmi paskudnie, ale nikt poza Tobą nie jest w stanie się z tym uporać i nikt poza Tobą nie jest w stanie przeżyć tego paskudztwa na nowo i co ważne do końca. Możesz wybaczyć sobie tamten okres, wybaczyć matce, babce, tym ludziom z przeszłości. Wtedy łatwiej przyjdzie Ci wybaczyć mężowi.
Sama zdrada pokazała co chore w waszym małżeństwie. Mąż zdradził nie tylko z powodu braków w waszym związku. Ma też swoje braki - jakieś poprzednie związki, których nie umiał utrzymać, jakaś naiwność, wreszcie ucieczka w romans. Tak, jego zdrada to jego wybór. Ten jego wybór może Cię boleć.
Otrzymaliście oboje szansę na pokonanie swoich strachów. Możecie uczynić wasze życie lepszym, pozbyć się tej toksyczności, która tak długo i cichaczem siedziała.
7236
<
#5 | Nick dnia 27.02.2016 23:08

Cytat

faceci jednak lubią być odtrącani. Im mniej seksu, tym więcej ślepego przywiązania do żony.

dokładnie.
Tak samo dokładnie, jak kobiety lubią być okładane pasem na koniec dnia. Szeroki uśmiech

Rekonstrukcja, zgadzam się, że czasami zdradzony ma co nieco udziału w zdradzie...

Moni, trochę się dziwię tej diagnozie DDD.
Bije z Ciebie przekonanie o swojej wartości - piękna, mądra, zaradna, przedsiębiorcza, piękne dziecko, piękny mąż.
Nawet czujesz wyższość nad kochanką...cóż przeciętna:_jezyk
Z Twojego postu nie przebija też brak umiejętności otwarcia się w związku.
Raczej skupienie się na sobie, na swoich ambicjach, realizacji swoich potrzeb...
Może akurat tego zabrakło w tej Jonie w Shrekowym ciele ?
4498
<
#6 | rekonstrukcja dnia 27.02.2016 23:12
Annahelena :

Cytat

rekonstrukcja ty tak na serio?


Niestety tak, na serio.

Cytat

Bo wychodzi mi z tego, że kobiety same sobie są winne, że są zdradzane.


Owszem, są takie wyjątkowe przypadki, kiedy ktoś ( dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn ) sobie zdradę partnera solidnie wypracował i wtedy pretensję może mieć tylko do siebie.

Cytat

Nawet te, które są aktywne w łóżku z mężem dostają po rogach. Za co one zasłużyły?


Omawiamy TEN przypadek, a nie wszystkie. Monii świadomie i z premedytacją odmawiała bliskości swojemu zakochanemu mężowi. Wiedziała, że sprawia mu ból, wiedziała że niszczy więź między nimi, wiedziała że człowiek w wieku produkcyjnym nie może być pozbawiony przez lata seksu , choćby ze względów zdrowotnych. Może trochę wyobraźni : to jest tortura dla normalnego człowieka kłaść się co noc obok ukochanej i pożądanej osoby i nie móc się z nią kochać. I to bez powodu, bo ktoś tak sobie wymyślił i koniec kropka. Tak, podziwiam tego faceta, że tyle lat wytrwał w wierności, bo to naprawdę jest wyczyn. On przecież musiał sam się obsługiwać ( to Twojej dumy kobiecej Monii nie obrażało, czy wolałaś udawać, że nie wiesz jak mężczyzna rozładowuje napięcie seksualne ? ), bo inaczej wykończyłby się zdrowotnie i nerwowo, a i tak podejrzewam, że on dobrze wie, co to znaczy jak z bólu rozrywa podbrzusze. A co z bólem jego duszy ?

Wierz mi Monii, ten człowiek musiał Cię kochać jak wariat, żeby przez kilkanaście lat znosić taką udrękę i mimo wszystko jako tako funkcjonować .

Cytat

czasami plotę głupoty, że chyba tylko gdybym ja zdradziła, to by wiedział naprawdę, jak to boli

Chcesz mu zadać ból ? Dydaktycznie ? Super. Ciekawe , jak Ty zniosłabyś ten ból , który latami jemu zadawałaś.

Tak, on zdradził Cię, żeby móc nadal z Tobą być. Paradoks ? Tylko pozornie.

Komentarz doklejony:
Nick

Cytat

Tak samo dokładnie, jak kobiety lubią być okładane pasem na koniec dnia. smiley
O braku seksu było w tym przypadku. A i inne zadziwiające przypadki ? Im większa suka , za przeproszeniem, im bardziej się puszcza, olewa dom, rozpieprza pieniądze na stosy ciuchów , torebek i butów, im więcej tapety ma na gębie ( bo takie nie mają twarzy, tylko wstrętne niewyparzone gęby ) , tym bardziej rajcuje swojego partnera. Także coś chyba w tym jest , że mąż Monii aż do tego stopnia uzależnił się od niej emocjonalnie. Dyndała mu przez lata , jak upragniona marchew przed nosem osła i im bardziej mu się wydawała niedostępna , tym większą miał na nią chrapkę. A że się po drodze z głodu potknął, to skubnął jakąś kępkę trawy ( czytaj : przeleciał jakąś mężatkę ). Marchewka znowu w polu widzenia, więc on rzuca się z powrotem z ozorem wywieszonym do pasa i kłapie łakomie rozochoconym pyskiem. Już go uzda nie uwiera.
9937
<
#7 | Ramirez dnia 27.02.2016 23:42

Cytat

I co ja mam zrobić, czy dać nam szansę? Bo jak na razie, to im bardziej się angażuję ponownie, tym gorzej radzę sobie z tą zdradą, ciągle mam jakieś wizje, boję się o jego myśli, o porównania, boję się, że sobie z tym nie poradzę, ż on miał kogoś innego, bo z natury jestem bardzo dumna. Co kilka dni wypominam, dokuczam, czy nie lepiej się rozstać, czy może iść na terapię... proszę, pomóżcie...


Powiedzmy to sobie szczerze - takie kobiety jak Monii, które wyłączają w związku seks, wyłączają na własne życzenie wierność swojego męża i nie mają już do niej ŻADNEGO PRAWA, bo to one zdradzają relacje małżeńskie jako te pierwsze.

Tak, mówimy o relacjach małżeńskich, a seks jest jedną z form tych relacji, bardzo ważną. Reguła powinna być prosta - nie ma seksu przez tydzień - mąż ma NIEZBYWALNE prawo szukać masażystki poza domem, to czy z tego prawa zechcą skorzystać, to ich wybór i wola. Nie może być tak, że żona i matka zamienia się w domu w potwora i terrorystkę. A taka postawa Monii, dla każdego zdrowego mężczyzny to terroryzm związku i znęcanie się. Każda akcja wywołuje reakcję - i tak się też stało.

Tak więc, tu trzeba rozsądzić sprawy jasno: Monii, mimo tego wykształcenia z którego jest taka dumna, zachowała się hmm... jak durna baba bez wyobraźni, więc ten doktorat nadaje się więc na opał, magisterium również, bo jak nie ma podstaw wiedzy, empatii i wyobraźni, to reszta to kujoństwo.

W zasadzie Monii powinna się cieszyć, że mąż jeszcze chce z nią być, inny by krótkiego kopa przy takim łóżkowym fochu zasadził i już dawno by takie białe małżeństwo zakończył.

Skrajną durnotą jest zastanawianie się w poczuciu zagrożenia, czy dawać szansę mężowi. To mąż daje szanse w tej chwili durnej żonie - a nie inaczej. To ona zdradziła to małżeństwo jako pierwsza, to mąż ma te całe lata seksualnego terroru do wybaczenia.

Monii, włosów czasem nie ścinaj. Faceci zawsze mając wybór, wybiorą te dziewczyny, które mają dłuższe włosy. :tak_trzymaj

Cytat

Ostatnio trochę mu nie stawał na wysokości zadania, no wiecie, co mam na myśli, chociaż seks jest w zasadzie codziennie,


Na to zwykle zawsze pomaga seks oralny jako niezwykle konieczny i istotny element związku, wiedzą o tym wszystkie właściwie wykształcone kobiety. Poza tym, wiek też robi swoje, więc nie ma co przesadzać z ilością - liczy się jakość! Szeroki uśmiech
12604
<
#8 | Atrakcja dnia 27.02.2016 23:45

Cytat

przez ostatnie kilka lat on musiał prosić o każdy gest z mojej strony, bo uchylałam się przed jego dotykiem, odsuwałam, kiedy mnie obejmował. Nasz seks można było policzyć na palcach, może 10 razy w roku, i to w taki sposób, że ja go właściwie nie dotykałam, nie pozwoliłam dotykac siebie i czekałam, aż skończy.


Za co go tak latami karałaś? Myślę, że jak się mężczyznę kocha to się go tak nie traktuje. No chyba, że nas czymś zrani czy inną traumę nam zafunduje.

Cytat

pozytywne było to, że ze swoimi byłymi kobietami był na stopie koleżeńskiej, bez uraz. To utwierdziło mnie, że był fajnym facetem.

To jest mocne. Skąd ta dziecięca nawiność? Wierzysz w przzyjaźnie damkso-męskie?
Jeśli tak to wiedz, że takie zjawiska w przyrodzie nie istnieją. My kobiety potrafimy na mężczyzn patrzeć jak na aseksualnych kolegów i się z takimi zadawać. Mężczyźni zaś patrzą na kobiety w sposób seksualny, czy nam się to podoba czy nie.
Mężczyźni nie zadają się raczej z kobietami, które ich nie interesują. A jeśli już mężczyzna zadaje się z kobietą i ma z nią dobrą relację to wiadomo w jakim kierunku to popłynie. Zwłaszcza, że mówimy o jego byłych - kobietach, z którymi był i sypiał - więc one musiały mu się podobać i go pociągać.
Każda normalna kobieta jak poznaje faceta, który ma świetne relacje z byłą to się nie cieszy, bo wie co to znaczy. To tak jakbyś teraz się radowała, że z obecną kochanką zamaist zerwać, przechodzi na koleżeństwo. Fajnie, że jest taki miły i koleżeński. ;-)

Cytat

babka generalnie nie pasowała do niego. Być może, a nawet na pewno, dla niego byłoby to zwykłe spotkanie, (on nie wyczuwa u ludzi manipulacji, jest bardzo prostolinijny)

1. Nie sugeruj się nigdy tym, że Twoim zdaniem ktoś do kogoś nie pasuje.
Popatrz na pary. Czy wszyscy do siebie pasują i są z tej samej bajki? Nie.
2. Fajnie, że Twój mąż nie wyczuwa manipulacji innych. Ta umiejętność nie będzie mu potrzebna aby Cię zdradzić. Bo jeśli facet spotyka się z kobietą to dobrze wie po co to robi. Jeśli idzie z nią do łóżka to dlatego, że on tego chce, a nie dlatego, że został zmuszony/zmanipulowany i się nie połapał kiedy w nią wszedł biedny. Ale oczywiście takie tłumaczenia ze strony faceta mogą paść. ;-)

Cytat

mówił, że to dlatego, że byłam niedostępna, że czuł, że go nie chcę, że się może brzydzę, czuł się niekochany, że cały czas mnie pragnął ale już nie miał nadziei. Zerwał z nią chyba na drugi dzień po wpadce. A trzeciego dnia pańcia mężatka napisała smsa z wyrzutami, że zerwał.


Teraz doszłam do końca Twojej historii i jednak żal mi Twojego męża, a nie Ciebie. Zdradził Cię ale czego się spodziewałaś po tym jak go traktowałaś?
Inny po prostu by Cię zostawił i miał głęboko w dupie.
Ten tyle lat znosił Twój charakter (którego swoją drogą Ci współczuje, pomyśl o terapii sama dla siebie, potem sie zajmuj związkiem).

Myślę, że jest sens ratować to małżeństo, ale to jest bardziej Twoje zadanie. Bo to Ty nawaliłaś. Jeśli okazujesz mężowi w końcu uczucia to dobrze, kontynuuj. Nie wracaj ciągle do tematu zdrady bo tym nikomu nie pomożesz. Zrozum jedną rzecz. To nie jest tak, że mąż nagle zakochał się w innej kobiecie. Skoro Ty go latami odrzucałaś, to znalazł zaspokojenie swoich potrzeb gdzie indziej. I nie mówię tylko o seksie, ale choćby o tym, że w końcu był dla kogoś ważny, atrakcyjny itp. Jeśli go kochasz to go zrozum.

Komentarz doklejony:

Cytat

(doświadczyłam wszystkich skrajnych emocji w dzieciństwie, m.inn. byłam samotna, izolowano mnie od innych dzieci do 7 roku życia, porządnie bita przez matkę albo babkę bez przyczyny, za minę np., po próbie samobójczej w wieku nastoletnim, zgwałcona w wieku 14 lat, o czym nie powiedziałam nikomu, bo się wstydziłam i nie wiedziałam, co to jest gwałt, no trochę tego było)


Moja rada: zasuwaj na terapię. Jak na mój rozum to po takich doświadczeniach (bez terapii) nie sposób prowadzić normalnego, szczęśliwego życia i związku. Czytając to co piszesz zauważyłam różne rzeczt, na przykłas coś a la ambicje:
- robisz doktorat - starasz się osiągnąć maksymalnie dużo;
- wymieniłaś nam dokładnie wszystkie swoje atuty fizyczne; skupiasz się na nich, na tym jaka jesteś idealna - to może być swego rodzaju ucieczka w taki perfekcjonizm od tego, że w dzieciństwie nie byłaś doceniona przez znajbliższych, którzy stosowali przemoc wobec Ciebie. Teraz rekomensujesz sobie swoje wewnętrzne niedocenione dziecko, zdobywając tytuły, skupiając się na sobie, swoich atutach bardziej niż naturalnie to ma miejsce u ludzi. Oczywiście to tylko moje gdybanie, ja się na tym nie znam i mogę się mylić. Ale i tak terapia nie zaszkodzi. Twój sotsunek do seksu i męża też mógł wynikać z przykrego dzieciństwa, powielałaś jakieś negatywne schematy, odrzucałaś najbliższą osobę (może lęk przed zranieniem).
Oczywiście nie usprawiedliwia Cię to - traktowałaś męża źle i niszczyłaś swój związek. Jednak powinnaś zrobić porządek ze swoją przeszłością sama dla siebie.
Po drugie, jak "uleczysz" siebie to będziesz potrafiła budować z mężem zdrowy, szczęśliwy związek.
4498
<
#9 | rekonstrukcja dnia 28.02.2016 00:27

Cytat

Reguła powinna być prosta - nie ma seksu przez tydzień - mąż ma NIEZBYWALNE prawo szukać masażystki poza domem
Ty Ramirez jesteś jak czołg, rozjedziesz każdy temat. Weź sobie sam poszukaj masażystki, to może zaczniesz trochę myśleć, zanim coś napiszesz.

Cytat

Na to zwykle zawsze pomaga seks oralny jako niezwykle konieczny i istotny element związku, wiedzą o tym wszystkie właściwie wykształcone kobiety. Poza tym, wiek też robi swoje, więc nie ma co przesadzać z ilością - liczy się jakość! smileySzeroki uśmiech
Zaraz, zaraz. A dlaczego to tylko kobieta ma obowiązek stawiać żagiel ? Facetowi łapki odpadły ? Jego sprzęt, to niech dba o to, żeby zawsze był w gotowości bojowej. W drugą stronę to też tak działa ? No to w takim razie , to faceta wina, że kobieta nie ma ochoty się kochać.
I o jakim wieku Ty piszesz ? Skoro kobieta ma obowiązek dupy dawać o każdej porze dnia i nocy, niezależnie od predyspozycji i okoliczności , to facet też ma taki sam obowiązek zaspokajać partnerkę, tyle razy i kiedy tylko jej się zachce. Co to za taryfa ulgowa ? Nie staje mu, to won do zakonu zdrowaśki odmawiać i ustąpić miejsca młodszym i jurniejszym.
9937
<
#10 | Ramirez dnia 28.02.2016 01:47

Cytat

Zaraz, zaraz. A dlaczego to tylko kobieta ma obowiązek stawiać żagiel ?

Nie obowiązek! Przyjemność, jaką daje satysfakcja: wiem, potrafię, zdołam... Największa przyjemność jest z dawania siebie, a nie brania.

Cytat

Skoro kobieta ma obowiązek dupy dawać o każdej porze dnia i nocy, niezależnie od predyspozycji i okoliczności, to facet też ma taki sam obowiązek zaspokajać partnerkę, tyle razy i kiedy tylko jej się zachce. Co to za taryfa ulgowa?


Dokładnie - tak powinno być! Najwyżej, szuflada pełna wibratorków, a on ładuje akumulatorki... Fajne
:cacy
12790
<
#11 | monii dnia 28.02.2016 02:05

Cytat

Właściwie to powinnaś być nawet wdzięczna, że się odważył zdradzić, bo Tobie też to na zdrowie wyszło.

Cytat


No może nie zaraz na zdrowie, ale ten wstrząs spowodował, że zrozumiałam, jak bardzo go kocham i jak straszne by było, gdyby odszedł. W sytuacji zagrożenia wszystkie uczucia do niego, łącznie z typowo fizycznym pożądaniem, odrodziły się. Natomiast poczucie bezpieczeństwa, które budowałam, niestety legło w gruzach. Dałabym sobie rękę obciąć, że on nam tego nie zrobi, a jednak...

Cytat

Dlaczego Twój mąż miałby się domyślać co z Tobą jest nie tak? Dlaczego chciałabyś zrobić z niego swojego terapeutę i lekarstwo jednocześnie? Obarczasz go winą za jego niedomyślność, bo jedna baba z drugą może coś kombinować. Za jakiś czas karzesz go.

Cytat


Nie musiał być terapeutą - wystarczyło, że nie przysparzałby mi dodatkowych stresów. Może oceniam według siebie? Po prostu ja bym nie poszła do jakiegoś tylko mojego kolegi na zaproszenie do mieszkania, za plecami mojego męża. Dla niego to tylko nic nie znaczący epizod, dla mnie sygnał, że on nie umie wyważyć pewnych okoliczności

Dziękuję za Wasze komentarze, jest w nich wiele cennych uwag - jutro odpowiem.
6755
<
#12 | Yorik dnia 28.02.2016 21:38
Monii,

Cytat

No może nie zaraz na zdrowie, ale ten wstrząs spowodował, że zrozumiałam, jak bardzo go kocham i jak straszne by było, gdyby odszedł. W sytuacji zagrożenia wszystkie uczucia do niego, łącznie z typowo fizycznym pożądaniem, odrodziły się.

Przecież Ty go nie kochasz. Boisz się jak każda porzucenia i teraz zrobisz wszystko, aby tak się nie stało; gdy znów poczujesz się pewnie wróci Twoja prawdziwa natura, będzie musiał zająć miejsce kwiatka w butronierce Twojego idealnego życia. Jesteś egoistką jak cholera, taką która dorabia sobie ideologie na własny użytek. Tylko Tobie ma być dobrze, to się liczy;
To co opisałaś, to mam wrażenie, że w różnym stopniu nasilone jest u większości kobiet jakie znam, niestety; Ty tylko trochę batrdziej odbiegasz od normy;
Facet jest naiwny myśląc, ze się zmienisz, teraz tym bardziej będziesz miała za co go obwiniaćZ przymrużeniem oka
Jedyna nadzieja w tym, że dostrzegłaś jaka jesteś; ile wytrzymasz nie będąc sobą ? pół roku, rok ?

Atrakcja,

Cytat

Wierzysz w przzyjaźnie damkso-męskie?
Jeśli tak to wiedz, że takie zjawiska w przyrodzie nie istnieją. My kobiety potrafimy na mężczyzn patrzeć jak na aseksualnych kolegów i się z takimi zadawać. Mężczyźni zaś patrzą na kobiety w sposób seksualny, czy nam się to podoba czy nie.
Mężczyźni nie zadają się raczej z kobietami, które ich nie interesują. A jeśli już mężczyzna zadaje się z kobietą i ma z nią dobrą relację to wiadomo w jakim kierunku to popłynie.

Bzdury gadasz, najgorsze, ze nie wiadomo po co ? Pewnie faktycznie tak myslisz;
Ja pitolę Uśmiech
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 28.02.2016 22:15
szkoda że cię nie zatłukł , powinien sobie znajść więcej kochanek , abyś popamiętała do końca życia za to co mu zrobiłaś , na jaki czas chcesz się zmienić i udawać że go kochaśz ? na tydzień dwa ? może rok ? i wrócisz z powrotem do starych nawyków , oszukuj się dalej , a jemu daj święty spokój , albo ty proś go o wybaczenie , teraz :

"żal nic tu nie pomoże łzy twoje i mój płacz ....................................."

doprowadziłaś sama dop tego że znalazł sobie kochankę utrata zaufania z twojej i jego strony zrobi swoje , a wasza wyobraźnia dorobi wam uszy , ale ty księżniczko byłaś nie świadoma oczywiście , widziałaś tylko swoją rację i byłaś przekonana że to tylko ty masz racje , więc jak nie uważałaś jakl robili to teraz rób jak uważasz , wiesz ile teraz trzeba będzie czasu i cierpliwości do sklejenia tego związku ? może nawet się okazać żę za kilka lat się rozlecicie , ej głupota ludzka nie ma granic , na własne życzenie , a było dobrze ,szkoda gadać ,


tylko baby potrafią ściągać majtki przez szyję
9937
<
#14 | Ramirez dnia 29.02.2016 01:33

Cytat

Właściwie to powinnaś być nawet wdzięczna, że się odważył zdradzić, bo Tobie też to na zdrowie wyszło.

No może nie zaraz na zdrowie, ale ten wstrząs spowodował, że zrozumiałam, jak bardzo go kocham i jak straszne by było, gdyby odszedł. W sytuacji zagrożenia wszystkie uczucia do niego, łącznie z typowo fizycznym pożądaniem, odrodziły się.


Nie tak do końca można rzucać w Monii kamieniami. Jest przecież prawdziwą kobietą, działała zgodnie z kobiecym, wpisanym w genetykę programem. To bowiem wygląda tak, jak w tym artykule poniżej, który zacytuję w istotnych fragmentach:

"Kobieta dawniej miała dwa w jednym-atrybuty siły, czyli pozycję społeczną, lepsze jedzenie w klanie, większa szansa na przeżycie potomstwa, oraz męskiego samca który swą dominacją pobudzał do kopulacji. Dziś silny samiec ma pieniądze, ale nie musi mieć wysokiego poziomu testosteronu -dlatego kobiety będąc z takimi mężczyznami, szybko tracą zainteresowanie seksualne.

... Życie z kobietą, to bezustanna gra sił natury, które sprawdzają nie tylko jakość naszych genów (ważne dla potomstwa), ale ogólnie poziom siły, który od zawsze był gwarantem bezpieczeństwa kobiety. Siła to nie mięśnie, bo są siłacze którzy uciekają, a są słabsi fizycznie, co prędzej umrą niż uciekną i zostawią swoją własność (np. samicę bądź potomstwo). Czyli to co podnieca Panie, to siła psychiki -mówi się że przypakowane bandziory są celem Pań, ale ja widziałem wychudzonych złych chłopców, przy których kobiety drżały-bo faktycznie byli niebezpieczni, nieobliczalni -zmienić takiego faceta w ciepłego, tłustego pieszczocha w bamboszkach, który kocha seriale romantyczne, ach, cóż za wyzwanie! Organizm by podołać takiej BARDZO WAŻNEJ misji, zmienia nudną kurę domową w seks bombę, która staje się maszyną seksualną, atomową wyciskarką nasienia. Gdy zmieni faceta, co w przypadku psychopaty jest niemożliwe -ciach, wsparcie hormonalne jest bezwzględnie odcinane, a Pani czuje, że "nie wie co czuje", więc następuje rozstanie poprzedzone zdradą i drenażem finansowym. Kto rozumie ten mechanizm, będzie miał w życiu dobrze -kto nie rozumie, będzie nieszczęśliwym popychadłem, że nie wspomnę o bankructwie i utracie mieszkania czy dziecka.

Silny psychicznie mężczyzna (zdecydowanie, umiejętność postawienia granic, nie rezygnowanie z zasad dla zysku) sprawia, że kobieta pobudza się seksualnie. Tylko w ten sposób kobieta umiała przez tysiąclecia sprawić, by silny samiec wziął ją pod ochronę, zapłodnił i wyżywił. Nic innego oprócz seksu nie miała - więc natura (w postaci hormonów) uruchamia seks zawsze wtedy, gdy mężczyzna dominuje, oraz w sytuacjach zagrożenia.

Jak wygląda bezustanne sprawdzanie, czy mężczyzna jest silny?
Bycie rozumiejącą, czułą partnerką, dającą seks kiedy samiec zechce, kiwanie ze zrozumieniem głową w każdej sytuacji, wsparcie i uśmiechy. Kobieta w fazie zdobywania samca, jest w stanie rozumieć fizykę kwantową... Ty czujesz się wspaniale, bo myślisz że wiedzą o modelarstwie imponujesz zgrabnej, ładnej dziewczynie z tatuażem na dupci i błyskotką w pępku.

Gdy mężczyzna się przyzwyczai i utożsami swoje szczęście z tym dobrostanem, zostaje on najczęściej nagle bądź etapami odcinany. Silny samiec NATYCHMIAST reaguje rozmową, mówieniem o swoich odczuciach - na co usłyszy, że ona nie wie co czuje, że to chyba nie ma sensu, albo w ogóle nic nie mówi, znika z Twojego radaru, śledząc jednak uważnie Twoją reakcję.

Słaby próbuje przekupywać, podlizywać się, stara i zabiega - niektórzy płaczą, przysięgają zmianę, są tacy, którzy nachodzą rodzinę, grożą samobójstwem, piją do nieprzytomności - lub poddają się i nic nie robią. Wtedy wyrok skazujący już zapadł, chociaż obie strony mogą tego nie wiedzieć. Mężczyzna okazał się słaby, ponieważ słabość to zależność emocjonalna - jeśli zależysz od kobiety, można z Tobą zrobić niemal wszystko. Jesteś bezwartościowy, tani - bo na rynku samców w cenie są silni, a nie miliardy słabych...

Silny nie daje się wciągnąć w takie gierki -traktuje kobietę jak zagubione dziecko, ze współczuciem i zrozumieniem. Gdy ta nie reaguje na spokojne słowa, daje klapsa -albo odchodzi, nie zważając na symulowany atak złości niebożęcia w sklepie. A co później? Idzie się bawić z inną kobietą -nie uzależnia swojego poczucia wartości i szczęścia od humorów kobiety. To jest SIŁA, czyli złota grudka wśród polnych kamieni. Jeśli chcesz, by Cię szukano, bądź rzadki i trudno dostępny -jeśli chcesz być deptany, bądź jak miliardy polnych kamieni: zdesperowany, wiążący swoje szczęście i życie z niestabilną emocjonalnie kobietą.

Kobieta może wtedy oddać Ci swe ciało, gdy czegoś chce, ale to już nie będzie jej sprawiało frajdy, nie będzie tego euforycznego nawalenia, ekstazy, spełnienia, gdy wielka żądza opadnie wraz z orgazmem -a właśnie takie uczucia kobieta uważa za ważne, za MIŁOŚĆ. Im większe pragnienie, tym większa przyjemność, gdy żądza milknie w salwach męskiego narządu -jeśli nie ma pragnienia, nie ma rozkoszy z jego rozładowania. Gdy kobieta o Tobie myśli, serce nie przyśpiesza -bo i po co, skoro nie trzeba o Ciebie się starać, walczyć?

U kobiety Twoja słabość sprawia, że zanika euforyczna mgiełka hormonalna uruchamiająca seks -on po prostu znika... jesteśmy zakładnikami ewolucji do czasu, aż człowiek zacznie zmieniać swe uwarunkowania.

Źródło:
http://old.samczeruno.pl/index.php?op...wsze-siła

Tak więc mąż Monii odzyskał swą męską siłę. Powinien wiedzieć tylko, jak to poczucie utrzymać. Może właśnie przez nieustanne podtrzymywanie braku poczucia bezpieczeństwa. Jeśli tego nie będzie robił - wszystko wróci na dawne tory. Oby tylko zrozumiał, że ma prawdziwą kobietę, której nie może traktować inaczej, jak kobietę... Fajne
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 29.02.2016 12:36
Czy syty głodnego będzie umiał głodnego zrozumieć?
Odczucie skrzywdzenia towarzyszy Ci chyba od zawsze. Strach i niezrozumienie dlaczego bliscy sprawiają Ci ból wytworzyły dość specyficzne reakcje obronne. Wyczuwa się je u Ciebie prawie w każdym zdaniu. Na pewno chciałaś żyć zupełnie inaczej niż w domu rodzinnym, lepiej, zdrowiej. Niestety nie wyszło.
Przemoc emocjonalna to takie dziadostwo, które z ofiary stwarza kata. Podobnie wygląda sprawa z innymi toksycznymi relacjami. Podobnie też jest z wychodzeniem z tych zachowań. Jednym ze wzorców, które w miarę sensownie i skutecznie działają jest AA. Działa na zasadzie - tylko jeden alkoholik jest w stanie zrozumieć i pomóc drugiemu alkoholikowi. Tak i u Ciebie pomocny będzie kontakt z innymi ludźmi, z podobnymi przeżyciami, z wypracowanymi metodami pomocy. Jest w Polsce parę stowarzyszeń, grup samopomocowych, nawet sensowne fora internetowe.
Myślę, że zdrada Twojego męża jest wynikiem Twojego DDD. Nie myl z Twoją winą . Twój mąż poradził sobie z bajzlem w waszym życiu w jedyny sposób jaki przyszedł mu do głowy. Nie było do w żadnym wypadku dobre, ale pokazuje jak bardzo był już na skraju. Jest prawdopodobnie jedną z niewielu osób, które Cię szczerze kochają.
12604
<
#16 | Atrakcja dnia 29.02.2016 14:35

Cytat

Bzdury gadasz, najgorsze, ze nie wiadomo po co ? Pewnie faktycznie tak myslisz;
Ja pitolę smiley


Cóż Yorik, to zrozumiałe, że Twoi męscy przyjaciele nie próbowali znaleźć się z Tobą w łóżku/związku.
Ale większość kobiet, które miały przyjaciół wśród mężczyzn (nie gejów) mogą potwierdzić, w którę stronę takie przyjaźnie ewoluują ze strony facetów.
Mówię o przyjaźniach a nie o znajomych, którzy spotykają się mimochodem np w pracy. Zwaszcza, że przyjaźń to element udanego związku. Dodać do tego seks to łatwizna dla facetów.
Taka jest natura samców, nie wiem po co to negować.

Wracając do Monii.
Uczucie do męża wróciło i pożądanie też, ale jak zauważyli przedmówcy - ciekawe na jak długo.
Przed zdradą miałaś męża gzieś, patrzyłaś na niego jak na popierdółkę, która żebra o Twoje zainteresowanie. Nie sądziłaś, że ktoś oprócz Ciebie go zechce, ani że on zainteresuje się kimś poza Tobą. Przecież masz długie nogi i włosy, czego chcieć więcej od kobiety. Miałaś go jak pewniaka w garści. Nie szanowałaś go - bo kto by szanował żebrającego o naszą uwagę?
Zazwyczaj chcemy mieć takich grzecznych i przwidywalnych mężczyzn...Fajne chemy dopóki ich nie mamy Smutek

A tu nagle zwrot akcji. Okazuje się, że na Twoją popierdółkę jest jakaś chętna! Ktoś bardzo chętnie wziąłby sobie Twojego męża i jeszcze mu dogadzał. Co więcej, okazuje się, że i ON potrafi pokusić się na inną niż Ty. No i nagle wkraczają emocje (to co lubimy najbardziej) i nagle chce się seksu, męża, związku, wszystkiego.

Jego zdrada na pewno ożywiła Twoje uczucia. Teraz masz cel, zdobyć męża na nowo tylko dla siebie. Tylko co kiedy ten cel zostanie osiągnięty?
Czy nadal będziesz miała ochotę na niego kiedy znów będzie pewniakiem w Twojej garści? Szeroki uśmiech
A może po tej zdradzie już nie będziesz nigdy go taka pewna. I dzieki temu będzie się Wam lepiej razem żyło Uśmiech
12790
<
#17 | monii dnia 29.02.2016 18:55
Jejku, czytam i czytam i nie mogę się nadziwić, bo każdy z Was odszyfrował trochę tego skomplikowania mojej, a właściwie naszej natury.
Nie do końca było tak, że odcięłam seks nagle i nieodwołalnie - moje postanowienie to jedno, ale zeszło się też kilka innych czynników, i wszystko spadało w dół stopniowo, bo miałam różne takie wewnętrzne problemy:

1)najpierw to moje postanowienie, że lepiej nie być zbyt czułą i oddaną (to raczej jest ta moja prawdziwa natura, nie maska obojetności, ale ZAWSZe za nią dostawałam w dupę w poprzednich związkach i w tym na początku też, vide panna z książką). Nieco skontrolowałam swoją spontaniczność, ale seks był w miarę fajny jeszcze następny rok, dwa, tylko ja już nie łasiłam się tak do niego

2) po kilku latach urodziło się dziecko - taka trochę wpadka Z przymrużeniem oka - pierwszą ciążę poroniłam, i panicznie się bałam następnej, myślałam nawet, że nie musimy mieć dzieci, zwłaszcza, gdy powiedział mi wtedy, że chyba nie jest gotowy na dziecko (trzydziestoparolatek!). O dziwo, następna ciąża została zaakceptowana jednak okazał się kochającym ojcem, w sensie przywiązania do dziecka i okazywania radości z niego, ale później doszły mankamenty tego przywiązania, które mnie bardzo wnerwiały, np. zdarzało mu się krytykowanie mnie w obecności dziecka, podważanie mojego autorytetu - potrafił pokłócić się ze mną przy dziecku, (efekt: mamusia to ta nieodobra, bo wymaga, tatuś cacy)

3) denerwowało mnie, że mąż super dba tylko o zwykłe codzienne sprawy - na szczęście nie wymagał ode mnie bycia kurą domową, często ogarniał sam sprzątanie, zakupy, pranie, itp. ale o jakość naszego gniazda domowego, i grubsze sprawy to już ja musiałam dbać, np. startować ze wszystkimi remontami, rezerwować wszystkie wyjazdy, wakacje, myśleć o przyszłości... czasem miałam wrażenie, że mąż nic nie umie wcześniej zaplanować, coś jakby żyje z dnia na dzień, a nawet z chwili na chwilę, (taki typ) stąd moje poczucie braku bezpieczeństwa w związku. Nie wymagałam od niego pamiętania o rocznicach, kwiatach, itp. bo i tak by zapomniał. O ślubie też musiałam pomyśleć, nawet po urodzeniu dziecka nie wpadł na to. Mój mąż rozczulał się nad innymi, ale moich uczuć często nie brał poważnie, nie rozumiał albo nawet nie dostrzegał, np. moje zmaganie z depresją i nerwicą lękową wyglądało tak, że nigdy nie okazywałam swoich lęków i na siłę udawałam dobry nastrój ze względu na dziecko, a on myślał, że wszystko ze mną OK. Dla znajomych wynajdywał i drukował bez przerwy różne cudowne kuracje regenerujące w necie, a o tym, czym jest depresja czy nerwica lękowa, nawet słowa nie przyczytał. Pewnego razu nie chciał zamknąć, chociaż go błagałam, okna dachowego podczas ostrej burzy, której panicznie się boję od czasów dzieciństwa i skończyło się to takim atakiem, że musiało pogotowie przyjechać, bo mi serce nie wytrzymało. Tłumaczył, że był zdania, że muszę się wziąć w garść, bo to jakieś fanaberie.

4) O ewentualnym powiększeniu rodziny i planach rodzinnych zawsze ja zagajałam rozmowę, a on najczęściej coś tam pilnego musiał zrobić... Miałam niestety po 8 latach małżeństwa sporo problemów natury zdrowotnej, zwłaszcza komplikacje po drugim poronieniu, które niestety spowodowały, że nie mogło być rodzeństwa dla syna - chodziłam obolała, owszem, woził mnie po lekarzach, ale chyba jakoś głębiej się nie przejmował. Wtedy chyba unikałam seksu najbardziej jak się da, no a potem to już równia pochyła... nawet jak się lepiej czułam, to nie potrafiłam się przełamać.


Bywały jak widać sprawy, które mnie niepokoiły, sama, jako DDD byłam długo niedojrzała emocjonalnie i w sumie trafiłam na wiecznego chłopaczka, który wprawdzie potrafił utrzymać rodzinę, ale po pojawieniu się dziecka jego taka jakby niedojrzałość trochę mnie dobijała. Psycholog mógł tłuc mu do głowy przez godzinę, że rodzice nie mogą kłócić się przy dziecku , owszem, rozumiał, tak, oczywiście, ale za 5 dni on już "zapomniał". Był emocjonalny, szybko sie wyładowywał, szybko mu przechodziło i przechodził nad wszystkim do porządku dziennego, a u mnie narastała depresja, na szczęście maskowana przynajmniej przed synkiem. Były jednak takie dni, ze nie mogłam podnieść się z łóżka. Antydepresanty przepisał mi neurolog, bo bałam się iść do psychiatry.

Na pewno mam jakieś ciągoty w kierunku perfekcjonizmu, ale tylko w kilku dziedzinach. Nie jestem perfekcyjną gospodynią, o wygląd też przesadnie nie dbam, parę lat się nie malowałam, itp. Wyglądem czy wykształceniem nie tyle chcę się "pochwalić" ile zwrócić uwagę na kontekst całej sytuacji ... czy to, że nie zdradził mnie z 20 letnią ładniejszą i zgrabniejszą dziewoją, tylko z normalną kobietą, w moim wieku i chyba nieco mniej atrakcyjną fizycznie ( tzn. jeśli atrakcyjność oceniać ilością zmarszczek i wielkością biustu Z przymrużeniem oka ) działa na jego korzyść? Czy to, że zrobił to w tak trudnym dla mnie momencie ( ta końcówka doktoratu, wiadomo, nerwy, brak czasu) działa na jego niekorzyść? Tzn. jak on mi mógł to zrobić akurat w takim momencie? Bo to nie był przypadek, on poszukał sobie kogoś świadomie, sam wybrał moment. Ja pomimo, że też nie było mi łatwo, nie rozglądałam się za nikim, on chyba poszedł na łatwiznę i to mnie boli.

Rekonstrukcja:

Cytat

Oczywiście, że dać szansę.

Tak właśnie pomyślałam, dlatego ostatecznie nie wystawiłam mu walizek ...

Cytat

Im mniej seksu, tym więcej ślepego przywiązania do żony.

coś w tym jest... zaczął być mniej pwny siebie, kiedy ja przestałam się łasić, już nie było przypadkowych koleżanek z pociągów ... inna rzecz, że przeszlismy na inny pułap materialny i pociągami nie jeżdził Z przymrużeniem oka

Annahelena:

Cytat

monii byłabym sceptyczna co do relacji męża z kochanką. Jesteś chyba na etapie zaprzeczania i każdy kawałek, który ci sprzeda łykniesz byleby nie przyjąć do świadomości to, co się stało. Stąd te obarczanie winą siebie, by wziąć część, a może i całą winę na siebie. Wydaje ci się, że tak jest łatwiej.
Przyjrzałabym się wydarzeniom z przeszłości, bo tam jest odpowiedź na to co dzieje się w teraźniejszości. Czy to tamta historia z kobietą i książką sprawiła, że utraciłaś zaufanie? Czy tylko dało pretekst do tego by się emocjonalnie odciąć? ... Wiesz jaka jest najważniejsza przyczyna zdrady: bo CHCIAŁ. Zawsze można powiedzieć "nie". Ale tego twój mąż nie powiedział.


Masz rację, już od następnego momentu po pierwszym szoku zaczęłam brać w duchu winę na siebie. A w sumie to nie powinnam... na codzień byliśmy zgraną parą, tzn. mamy bardzo wiele wspólnego na różnych płaszczyznach, dosłownie te same zainteresowania, pracę, znajomi, byliśmy zżyci jak brat i siostra, dlatego nawet kłócić nie umieliśmy sie długo. Powinien chyba jednak zastanowić się, jak ratować nasz związek, i być taki jak teraz ( ostatnie 2 miesiące to okaz łagodności i odpowiedzialności - a jednak potrafi!) ale z myśleniem na temat moich uczuć było krucho, chyba brał pod uwagę tylko swoje, wolał ucieczkę, zamiast zastanawiania się.

Apologises:

Cytat

Dlaczego Twój mąż miałby się domyślać co z Tobą jest nie tak?

No właśnie nie musiał się domyślać, oficjalnie leczyłam się u neurologa, a także wiedział, jakie mam opory natury intymno-ginekologicznej. Niby współczuł, ale jak widać, zamiast pomóc, szukał odskoczni

Nick:

Cytat

Bije z Ciebie przekonanie o swojej wartości - piękna, mądra, zaradna, przedsiębiorcza, piękne dziecko, piękny mąż.
Nawet czujesz wyższość nad kochanką...cóż przeciętna

To bardziej opinia innych o mnie, którą po prostu cytuję Z przymrużeniem oka Tak po zastanowieniu to może mają trochę racji, ale całe lata tak się nie czułam. No może wiem, że faceci interesują się mną ze względu na wygląd, ale nie czuję się przez to wartościowa, tylko tyle, że może kogoś tam bym znalazła na jego miejsce :/ . Co do kochanki, cóż, mysłałam, że faceci zostawiają żony dla młodszych i ładniejszych, dlatego póki nikogo takiego nie było w zasięgu, to byłam spokojna.... tymczasem niespodzianka .... chciałam tylko to podkreślić, że nie szukał młodszej i ładniejszej, a ze swoim wyglądem i portfelem to by było łatwe.

Rekonstrukcja:

Cytat

Monii świadomie i z premedytacją odmawiała bliskości swojemu zakochanemu mężowi. Wiedziała, że sprawia mu ból, wiedziała że niszczy więź między nimi, wiedziała że człowiek w wieku produkcyjnym nie może być pozbawiony przez lata seksu , choćby ze względów zdrowotnych. Może trochę wyobraźni : to jest tortura dla normalnego człowieka kłaść się co noc obok ukochanej i pożądanej osoby i nie móc się z nią kochać. I to bez powodu, bo ktoś tak sobie wymyślił i koniec kropka. Tak, podziwiam tego faceta, że tyle lat wytrwał w wierności, bo to naprawdę jest wyczyn. On przecież musiał sam się obsługiwać ( to Twojej dumy kobiecej Monii nie obrażało, czy wolałaś udawać, że nie wiesz jak mężczyzna rozładowuje napięcie seksualne ? ), bo inaczej wykończyłby się zdrowotnie i nerwowo, a i tak podejrzewam, że on dobrze wie, co to znaczy jak z bólu rozrywa podbrzusze. A co z bólem jego duszy

On tak właśnie to tłumaczy! tylko czemu ja nie czułam tego zakochania na początku? Niby był, ale nie zauważył, że rani mnie fundując mi brak poczucia bezpieczeństwa swoim zachowaniem.

Ramirez:

Cytat

Monii, mimo tego wykształcenia z którego jest taka dumna, zachowała się hmm... jak durna baba bez wyobraźni, więc ten doktorat nadaje się więc na opał, magisterium również, bo jak nie ma podstaw wiedzy, empatii i wyobraźni, to reszta to kujoństwo.

Ale ja się zachowałam tak, jak opisałeś potem odnośnie tego artykułu, tyle, że w wersji żeńskiej, tj. byłam niedostępną samicą, zamiast on niedostępnym samcem, ale ja już nie bardzo bym chciała tzw.niedostępnego samca, bo przez kilka związków tacy mi się przewijali i solenne postanowiłam dać sobie spokój. Zjawił się męski samiec, i początkowo taki własnie był, musiałam gonić króliczka, ale szybko odpuściłam i... no właśnie role się odwróciły, on zaczął gonić mnie .. problem w tym, ze ja nie wiedziałam, kiedy przestać, zagalopowałam się w tym za daleko...

Yorik:

Cytat

Przecież Ty go nie kochasz. Boisz się jak każda porzucenia i teraz zrobisz wszystko, aby tak się nie stało; gdy znów poczujesz się pewnie wróci Twoja prawdziwa natura, będzie musiał zająć miejsce kwiatka w butronierce Twojego idealnego życia. Jesteś egoistką jak cholera, taką która dorabia sobie ideologie na własny użytek. Tylko Tobie ma być dobrze, to się liczy;

Dodałam trochę o sobie, może zmienisz zdanie ... zawsze byłam odwrotnością egoizmu - kochałam za bardzo, dawałam za dużo, postanowiłam to zmienić i założyłam maskę egoizmu, ale to maska.

graff:

Cytat

utrata zaufania z twojej i jego strony zrobi swoje

On nie ma powodu nie mieć zaufania, przynajmniej jeśli chodzi o moją wierność.

Atrakcja:

Cytat

Mówię o przyjaźniach a nie o znajomych, którzy spotykają się mimochodem np w pracy. Zwaszcza, że przyjaźń to element udanego związku. Dodać do tego seks to łatwizna dla facetów.

Dlatego bałam się panny z książką Z przymrużeniem oka chociaz on niby nie czuł blusa. Co do ex żony, to założyła związek i ma dzieci, przynajmniej o "byłe"się nie boję Z przymrużeniem oka ...

Apologises:

Cytat

Odczucie skrzywdzenia towarzyszy Ci chyba od zawsze. Strach i niezrozumienie dlaczego bliscy sprawiają Ci ból wytworzyły dość specyficzne reakcje obronne. Wyczuwa się je u Ciebie prawie w każdym zdaniu. Na pewno chciałaś żyć zupełnie inaczej niż w domu rodzinnym, lepiej, zdrowiej. Niestety nie wyszło. Przemoc emocjonalna to takie dziadostwo, które z ofiary stwarza kata.


Dziękuję za Twoje słowa, dały mi do myślenia ... chyba mam autodestrukcyjną naturę, chyba nawet jak jest dobrze, to ja czekam na jakąś karę, a jak nie przychodzi, to sama ją majstruję Smutek
4498
<
#18 | rekonstrukcja dnia 29.02.2016 19:49
Monii , na wstępie opisałaś historię w sposób bardzo jednoznaczny, czyli mąż ideał, a Ty z paskudnymi wadami , które są wynikiem DDD. Owszem zdradził (tylko co to właściwie za zdrada, taka bez "powikłań" i chamskich zagrywek ), ale zrobił to z niespełnionej miłości do Ciebie oraz rozpaczy i wypada mu współczuć, a nie naprowadzać kuksańcami na dobrą drogę pokuty po zdradzie. A potem , co post to coraz głębsze pęknięcia w tym idealnym wizerunku męża. Teraz się okazuje, że nawet rozwód ma na swoim koncie.

Zastanawiam się , o co w tym właściwie chodzi.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 29.02.2016 20:09
Rekonstrukcjo, ludzie z problemami przyciągają się, wybierają partnerów "dobrze im znanych". Dziewczyna z Dda bierze za męża pijaka, przemocowca, taki za spokojny ciołek jaj ja znajdzie borderkę ,można wymieniać bez końca. Tacy ludzie znajdą w tłumie wersję dla siebie, bo tak podświadomie się nauczyli. Ludzie z pochodzeniem z toksycznych domów są niejako sami odpowiedzialni za swoje wybory.
12790
<
#20 | monii dnia 29.02.2016 20:10
Rekonstrukcja, bo ja chyba teraz probuję znaleźć w nim wady, rozkminiam, jak to młodziez mówi, szukam ..., i staram się dojść, bo sama nie wiem, czy:

a) on był naprawdę bliski ideału, tylko ja szukałam dziury w całym - i moja autodestrukcja spowodowała, że się wszystko nawarstwiło, bo jeżeli patrzeć przez pryzmat powszechnych pogladów na ideał, to zajmował się dzieckiem, domem, i poniekąd mną, tzn. wszędzie mi towarzyszył, woził, podawał kawę do łóżka i takie tam... w porównaniu do mężów, których znam, to nie odbiegał od tych, którzy wydawali mi się idealni, a odstawał na kilometr od różnych takich, co to byli wykopywani z walizką przez moje znajome, zresztą już mi niejedna koleżanka powiedziała, skąd ja wytrzasnęłam taką partię

Fajne nie był idealny - czyli pozornie wszystko ok, a jednak wyzierała z niego czasami na świat jakaś niedojrzałość, co by tłumaczyło moje frustracje. Hmm, np. kłótnie, zdarzały się, chyba że nie powinno ich być wcale w idealnej rodzinie, ale były krótkie i nie znowu takie częste. Na codzień dogadywaliśmy się. Po części zastanawiam się też, czy to nie było tak, że może ja chciałam, żeby nie było ŻADNYCH problemów, i wtedy uważałabym go za idealnego. Nie miałam w sumie żadnego wzorca rodziny, więc trudno mi to wszystko nawet teraz ocenić.

Komentarz doklejony:
Może jeszcze dodam, że rozwód to raczej wina jego eks-żony, od zawsze miała słabość do ciemnoskórych obcokrajowców i w końcu go opuściła. Ma teraz męża ciemnoskórego i takież dzieci i wydaje się szczęśliwa.

A jego rodzice zdradzili się także wzajemnie ( najpierw matka ojca, potem ojciec matkę) i głupole opowiedzieli to dorosłym dzieciom. Teraz on mi daje argument, ż rodzice się zdradzili, i potem i tak przeżyli -dzieści lat, więc powinno nam się udać. Ciekawa jestem, czy podświadomie nie myślał sobie, że zdrada to nic takiego ...
6755
<
#21 | Yorik dnia 29.02.2016 23:02
Dwie zaburzone osobowości, które dobrały się jak dwa ziarenka w korcu maku.

Nikt inny by z nimi nie wytrzymał miesiąca, a oni żyli tyle lat w przekonaniu swojej idealności i normalności. Do psychologów chodzili ? Myślę, że diagnoza była szybko stawiana i ręce opadały. Można było tylko grzebać w dyrdymałach, bo co można więcej zrobić z ludźmi z innej planety ? Wysłać na Marsa niech Marsjanie się z nimi męczą ?

Nie, nie zmieniam zdania. Egoistyczna mentalność Kalego autodestrukcyjnej dziewczynki niepotrafiącej zapanować nad emocjami, jej bezrefleksyjna konsekwencja stawiania na swoim bez wyobraźni, zaborczość i dziesiątki naiwnych przekonań, oceniająca wszystko powierzchownie, wciskająca partnera za wszelka cenę w ramkę swoich wyobrażeń, rozwali każdy związek.

Z drugiej strony jej bezrefleksyjny, dziecinny ideał mężczyzny opierający się w wyobrażeniach na małoistotnych cechach dla szpanu, a zachowujący się jak zwykła uległa ciota, która udaje przed nią idiotę, bo inaczej się nie da funkcjonować i cieszy się z ochłapów czegokolwiek. Nie wykluczone też, że to jest niezły gagatek, który nie chce sobie bardziej pokomplikować życia, bo i tak jest już dość skomplikowane;

Zdrada? Bardzo dziwne, że tak późno?. Przy tym wszystkim, to najmniejszy problem;
12790
<
#22 | monii dnia 29.02.2016 23:21
Yorik, normalni czy nienormalni to inna historia, do psychologa poszlismy nie ze sobą, tylko z dzieckiem, bo było autystyczne; dzięki naszej w miarę wspólnej pracy udało nam sie go wyciągnąć, i jest prawie ok, kto nie wie, nie zauważy.

Komentarz doklejony:

Cytat

niepotrafiącej zapanować nad emocjami ...

To, że zaburzone osobowości i owszem, mogę się zgodzić, wcale nie uważałam i nie uważam się za w 100% normalną i nie żyłam w takim przświadczeniu, wprost przeciwnie Pokazuje język. Jednak nad emocjami przez większość czasu chyba właśnie nauczyłam się panować, np. przez wiele lat nikt z przyjaciół nie wpadł na to, że leczę depresję, (której powodem mogła być także np. niedoczynność tarczycy, a nie tylko sama osobowość). Umiem też panowac nad pociągiem seksualnym, hmm... Raczej wcześniej nie panowałam nad emocjami, więc oddawałam się całym sercem, a że postanowiłam inaczej, to tylko dlatego, że kierowałam się rozsądkiem - nie chciałam kochać za bardzo, żeby mnie mój luby nie zranił. Niestety weszło mi to chyba w nawyk i nie wiedziałam, kiedy przekroczyłam granicę, a brak czasu, ochoty i przede wszystkim czasu na refleksję dopełnił dzieła.
Poza tym gdyby tylko nienormalni zdradzali lub byli zdradzani, to powinnam być jedyna na tym forum. Chciałabym usłyszeć Wasze opinie, czy on Waszym zdaniem może mnie kochać, skoro najpierw jej napisał, że chce z nią być, a potem dopiero, na drugi dzień(może jak zobaczył, że ciuchy nie wyleciały przez okno, i się do niego odzywam), zerwał z tamtą i zaczął akcję przepraszania na kolanach.
6755
<
#23 | Yorik dnia 01.03.2016 00:06

Cytat

Chciałabym usłyszeć Wasze opinie, czy on Waszym zdaniem może mnie kochać, skoro najpierw jej napisał, że chce z nią być, a potem dopiero, na drugi dzień(może jak zobaczył, że ciuchy nie wyleciały przez okno, i się do niego odzywam), zerwał z tamtą i zaczął akcję przepraszania na kolanach.

To moze zaczniemy od podstaw,
Podaj swoją i jego definicję miłości, to Ci odpowiemy; po 16 latach związku powinnaś wiedzieć Z przymrużeniem oka
12604
<
#24 | Atrakcja dnia 01.03.2016 00:44

Cytat

czy on Waszym zdaniem może mnie kochać, skoro najpierw jej napisał, że chce z nią być

To jest typowe pytanie po odkryciu zdrady. Czy on może mnie kochać skoro spał z nią/był u niej/proponował jej to i tamto/pisał do niej wczoraj/można tu wstawiać dowolnie wszystko.

Ja im bardziej się w tą historię zagłębiam tym mniej z niej rozumiem.

Biedny mąż bo nie dostawał seksu i inych rodzajów miłości. Z drugiej strony mąż jakoś sobie radził skoro nie przeszkadzało mu tkwić w takim małżeństwie tyle lat.

Cytat

a potem dopiero, na drugi dzień(może jak zobaczył, że ciuchy nie wyleciały przez okno, i się do niego odzywam), zerwał z tamtą i zaczął akcję przepraszania na kolanach.


Twój mąż ma autystyczne dziecko, które wymaga opieki dwojga rodziców, żonę i kochankę. Dla dojrzałego człowieka wybór jest prosty: dziecko i żona. Zwłaszcza, że żona stara się poprawić i wzięła się za robotę w sypialni. Z przymrużeniem oka Nie jesteście nastolatkami żeby kierować się tylko tym "lepsza ta czy tamta, biust mały czy duży" ale przede wszystkim jesteście rodzicami i to ułatwia podjęcie pewnych decyzji.
Tego czy ten człowiek Cię kocha, nikt tu nie stwierdzi, bo niby na jakiej podstawie?
Tylko Ty znasz siebie i swojego męża, a my tutaj jedynie czytamy to co nam napiszesz.
Dostałaś odpowiedź na wiele pytań m.in. skąd wynikała zdrada, wskazówki w czym Ty zawiniłaś, nad czym warto popracować.
Niestety nie znajdziesz tu odpowiedzi, która Ci jasno poda czy mąż Cię kocha czy nie. Sama możesz to ocenić znacznie lepiej niż my. Z przymrużeniem oka

Lepiej nie czytaj/nie zagłębiaj się w jego smsy do niej ani w to co jej mówił/robił z nią - bo się można tylko wku*wić. Po co sobie nerwy szargać, które i tak u Ciebie stalowe nie są. Pomyśl o tej terapii DDD żeby lepiej się odnaleźć w życiu. W drugiej kolejności układaj sobie z mężem pożycie. Grnut, że oboje macie chęci aby być razem, jest seks więc chyba nie jest tak źle. Szeroki uśmiech
12790
<
#25 | monii dnia 01.03.2016 17:44
Na chwilę obecną nie jest źle, a właściwie jest super, gdybym tylko zdołałą zapomnieć ... Ale jak wychodzi na chwilę, to dostaję megastracha, wczoraj pomimo włączonej lokalizacji jego telefonu nie wytrzymałam i zadzwoniłam nawet do recepcji gabinetu lekarza, żeby sprawdzić, czy na pewno tam jest, bo lokalizacja jakoś niedokładnie wskazywała ulicę. Nigdy, przenigdy go nie sprawdzałam, ale się porobiło ...
6755
<
#26 | Yorik dnia 01.03.2016 17:58
To chore; Nikt nie wytrzyma z histeryczką i policjantem, On w końcu też;
12173
<
#27 | jagodalesna dnia 01.03.2016 22:59
Przed oddaleniem fizycznym odeszłaś od męża emocjonalnie. To był pierwszy Twój ruch i jak widać konsekwentnie (latami!) się tego trzymałaś. Zastanawiające jest to, że żyłaś wiele lat w takim układzie bez poczucia straty, deficytu... w sumie bezrefleksyjnie. Mąż na prawach sublokatora wpisał się w układ, a może odpowiedzialność za dziecko była czynnikiem wygłuszającym wszelkie deficyty?
Czy oprócz strachu, który jest zrozumiały potrafisz odczuwać coś więcej? Bylejakość jest często zaraźliwa...

Komentarz doklejony:
Czasami zbyt uważnie przyglądając się sobie, nie zauważamy ludzi...
11463
<
#28 | BETKAA dnia 02.03.2016 15:02
Nic kochana się nie porobiło to normalne zachowanie ..zdrada doprowadziła do tego że przestałaś mieć do niego zaufanie ...ty odsunęłaś się od niego z zupełnie innych przyczyn które doskonale rozumiem ,bo traumy z dzieciństwa nie da się wymazać z życia ona ciągle wraca ale kto tego nie przeżył tego nie wie jak ciężko jest z tym żyć ...odsunęłaś się ale nie zdradziłaś i tym się różnicie ....Nie kontroluj Twojego męża ,bo może to przynieść odwrotny skutek trzeba trochę czasu ...żeby każdy z Was zrozumiał co dla niego jest najważniejsze...Z przymrużeniem okaZ przymrużeniem oka
5808
<
#29 | Nox dnia 02.03.2016 16:40
..,..odsunęłaś się ale nie zdradziłaś i tym się różnicie .."chyba nie do końca.7 lat lekceważenia,odpychania to chyba jednak zdrada zaniedbania.
Po pierwszym wpisie ,,bo ja zła kobieta jestem" dopisałaś że mąż też swoje za uszami ma.
Żyłaś tyle lat ,,sama "u boku męża więc po co ten strach?Radziłaś sobie.
Trauma traumą nawracającą ale autorka nie jest już dzieckiem,nie jest to pierwszy związek.
Można obwiniać dzieciństwo ale to nie jest nastolatka.
Jakoś /niby nie najgorzej/funkcjonowała w związku 10 lat.I po tym czasie problem bo DDD?
Depresję po porodzie,nerwice mają też kobiety ze spokojnym dzieciństwem ale po kobiecie piszącej doktorat można by było spodziewać się iż wie że takowe należy leczyć.
Wiedziała że były problemy wcześniej i że samo nic się nie zrobi.
Pisze że mąż ,,nie rozumiał"ale jak widać ona nie bardzo rozumiała męża.
Większość radzi by mężowi całkowicie odpuścić ale nie wiadomo czy to pierwszy raz,czy jest tak jak on mówi,czy gdyby kobieta nie była mężatką to nie poszedłby w siną dal.I czy ten jego zal jest szczery czy to tylko mydlenie oczu bo/tym razem/się wydało.
4498
<
#30 | rekonstrukcja dnia 03.03.2016 03:13
To chyba jakaś reguła z tego co obserwuję, że z traumą z dzieciństwa człowiek rozlicza się około 40-stki, jak skutki już dobrze dadzą po karku.

Yorik

Cytat

To chore; Nikt nie wytrzyma z histeryczką i policjantem, On w końcu też;
Bez przesadyzmu, dziewczyna jest na świeżo po ground zero. Dziwne byłoby dopiero to, gdyby JUŻ miała luzy w temacie , gdzie jest wiaro(u)łomny , jak go nie ma.

Zapomniał wół, jak ... ?
6755
<
#31 | Yorik dnia 03.03.2016 11:16
Nie, emocje emocjami, ale musi wiedzieć, że nie tędy droga, bo skutek odwrotny od zamierzonego;
12790
<
#32 | monii dnia 03.03.2016 12:57
Atrakcja:
to może nie tak, że wcale nie było seksu, no był, ale częściej z dużymi przerwami, niż z mniejszymi. Zdarzało się po 7-8 tygodni przerwy, ale zdarzał się tylko tydzień. I to własnie ostatnio jakby częściej, wydawało się, że najgorsze za nami. No i na pewno nie było to z fajerwerkami, byłam w miarę miła, ale nie starałam się. Wiem, że zdarzało mu się samozaspokajać. Co głupie, to mnie też, chociaż rzadko.

Jagodalesna:
Czy miałam poczucie straty? Chyba tak... ale nie potrafiłam wyjść z tego schematu, który sobie narzuciłam. Chwile refleksji nad tym też mi się zdarzały, wtedy nawet planowałam coś na wieczór, ale nasze dziecko było bardzo absorbujące, nieprzewidywalne, jeszcze parę miesięcy wstecz ptrafiło nam niespodziewanie co noc wlecieć do sypialni. Nie sprzyjało to spontaniczności z mojej strony. Poza tym zawsze było coś ważniejszego, a to musiałam szukac po nocy terapii dla dziecka, a to nauka, a to po prostu nie miałam siły. Teraz strach przeplata się z euforią, bo mamy po zdradzie ten etap miesiąca miodowego, ale to okropnie emocjonalnie dołująca przeplatanka.

Yorik, nie, nie jestem policjantem, bo robię to tak, że on nie wie, że go sprawdzam. Chyba, że przypadkiem coś wypływa, tak jak wczoraj...


Betkaa:
ja oczywiście po pewnym czasie doszłam do tego, ze to DDD, zwłaszcza, że pogorszenie mojego zachowania dziwnie zbiegło się w czasie, kiedy matka zamieszkała z nami. Kiedy była blizej niz 50 km, nie czułam się spontanicznie. Może dlatego, że przez lata dzieciństwa moja spontaniczność była brutalnie tępiona i najlepiej było, jak siedziałam cicho w kącie.
Co do zdrady, no własnie, ja chyba bym się nie posunęła do tego, żeby zdradzić, bo nauczyłam się przewidywac konsekwencje, a poza tym, z szacunku do męża i miałam wrażenie, że on ma takie same poglądy. Naprawdę już po pani z książką przez 15 lat nie dał mi powodu do niepokoju, bo zmienił się z babiarza w normalnego faceta.

Nox:
Przysiągł na dziecko, że to pierwsza zdrada, spowodowana tym, że był przekonany, że u nas już tak zostanie, że on mnie nie pociąga.
Ci, co wiedzą, co to jest depresja, wiedzą też, jak to wyrugowująca energię choroba, człowiek nie ma w sobie nawet tyle siły, żeby się leczyć, otoczenie musi pomóc. A jednym z moich lęków w nerwicy lękowej był też strach przed leczeniem psychiatrycznym, ze mi dziecko zabiorą itp..., tabletki spróbowałam, ale co z tego, działały oszałamiająco, więc przerwałam.

Rekonstrukcja:
Po tym wszystkim mam huśtawkę emocji, 90 % czasu moje myśli przepalatają się z myślami o nim z nią, co, kiedy, jak robili, i chociaż tego nie pokazuję po sobie, to rozmawiając z nim o czymś, patrzę na niego i co innego mówię, a co innego w tym momencie myślę Smutek . Ale pozostałe 10 % czasu nie wytrzymuję i co 2-3 dni coś mi się przeleje, dogryzam, jestem smutna, zdołowana.


Wczoraj właśnie już miałam tu napisać, że jest ok, ale wieczorem w historii wyszukiwarki wyszło, że w tym czasie, jak ją poznał, szukał wierszy miłosnych! No z tej strony to mojego męża nie znałam Szok następny szok .. dla mnie nie chciało mu się tak wysilać. Na dodatek okazało się, że zeby się z nią przespać, szukał miejsca i wrzucił nawet to, z którym mamy niesamowite wspomnienie. Czy naprawdę faceci tak mają, że nic dla nich nie jest świętością, żadne wspomnienie, miejsce? Potrafią przespać się z kochanką w małżeńskim łożu, zabrac w to samo miejsce, w którym spędzali miłe chwile z żoną, itp...

Oczywiście dopadł mnie dół, zrobiłam mu wyrzuty i przestałam się odzywać, bo wszedł synek, a jego dosłownie sparaliżowało. Jak ja się nie odzywałam, to on też. Siedział smutny, popłakał się dyskretnie, potem zajął się czymś, czuć było ciężkość w powietrzu. Ale nie przytulił, nie porozmawiał. Potem w łóżku wtuliłam głowę w kolana, a on leżał i ciężko wzdychał, ale nic nie wykonał, żadnego ruchu, to ja musiałam się odezwać pierwsza, że dlaczego mni nie przytuli, nie powie czegoś, cokolwiek, że tylko mnie kocha czy coś podobnego. A on na to, że bał się, że jestem na niego bardzo zła... że wybuchnę, że nie chciał przy dziecku itp. Czy to możliwe, że nie odróżnia doła, cierpienia i bólu od złości? Ciągle muszę mu "objaśniać" co czuję, on jakby nie ma na tyle empatii, żeby wczuć się w moje emocje. A w tej baby emocje to tak się wczuł, aż wierszy szukał Złość
Wypytałam o kilka szczegółow, które nie dawały mi spokoju, więc wiem, że kilka spotkań było, i że robił to w gumie, ech, przynajmniej z tym go nie poniosło...
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 03.03.2016 14:33
monii,
Powinnaś go przeprosić! Chłopina po traumie zdradyZ przymrużeniem oka próbuje zapomnieć i zrekompensować Ci krzywdy, a Ty, zamiast lizać go po jajach, grzebiesz mu w przeszłosci i demaskujesz jego tajemnice!
Jak możesz?!:szoook
Biedaczysko, teraz jest smutny, zamknięty, płacze, wzdycha...:rozpacz
Czujesz sarkazm, prawda?

monii
Między Wami nie będzie dobrze.
Może, przez chwilę. Tak, jak wtedy, gdy pierwszy raz tu napisałaś.
Słuchaj, on ma zakodowany obraz Ciebie. Zimnej, obojętnej, aseksualnej.
Nie pozbędzie się własnych odczuć co do Ciebie. Poza tym, ma porównanie z innymi.
Ty. W roli ofiary. Skrzywdzona, nie potrafiąca wybaczyć. I zaufać. A ten stan w Tobie będzie narastać. Zwłaszcza, że jego postawa, pozostawia wiele do życzenia.
No...super doświadczenia, by odbudować związek.
Oczywiście, że możecie byc razem. I, pewnie, będziecie. Jak miliony par.
Z przyzwyczajenia, lenistwa, lęku, braku wyjścia.............
Ale zapomnij o tym, że będziesz się czuła w tym zwiazku spełniona. Szczęśliwa.
Na rozstanie nie będzie Cię stać.
Więc już szukajcie sobie choćby jakiegoś wspólnego hobbyZ przymrużeniem oka
Np. robótki ręczneZ przymrużeniem oka
Przydadzą się Wam obojgu!Z przymrużeniem oka Żarcik!Szeroki uśmiech
A, jak nie wytrzymasz całego tego napięcia, to miej odwagę pieprznąć to wszystko! Teraz już piszę serio.
Ja wciąż nie mogę nacieszyć się wolnością. Czy aż tak miałam źle? Widocznie, tak.
:cacy

Komentarz doklejony:
"robił to w gumie, ech, przynajmniej z tym go nie poniosło..."

Zasze to jakaś pociecha...:rozpacz
Oj, monii, monii...

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?