Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

NieOddycham
Crusoe00:17:34
MoonWolf05:46:19
simonetta06:10:48
Baja7809:47:53

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Małżeństwo ze złych pobudek ?Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam wszystkich. Piszę tutaj bo nie wiem jak poradzić sobie z tym co mnie spotkało. Może od początku. Poznałem się ponad 9 lat temu ze swoją żoną poprzez serwis randkowy. Moja przyszła była aktualnie po przejściach a ja chcąc być dobrym chciałem jej jakoś pomóc. U mnie z początku nie było żadnego uczucia do niej oprócz sympatii. Za to ona bardzo mocno nalegała na spotkania. Po pewnym czasie spotkaliśmy się. Było fajnie. Ona zachowywała się jak bardzo zakochana. Tulenie się całowanie. W miarę czasu sam zauważyłem że coś do niej czuję. Zaczynały się częstsze spotkania. Po paru miesiącach pierwszy seks. Czułem że się zakochałem. U niej też to widziałem. Niestety w sylwestra zapomnieliśmy się... ona zaszła w ciążę. Więc ja jako odpowiedzialny facet zaproponowałem jej małżeństwo. Przypomnę że znaliśmy się ok rok czasu. Ona widać że była zachwycona..... do czasu. Jako że mam zasady chciałem wziąć ślub kościelny (w końcu ją kochałem). Ona jednak na parę dni przed ślubem zaczęła mieć wątpliwości czy dobrze robimy. Myślałem że to przez zaburzone hormony związane z porodem (ślub wzięliśmy po trzech miesiącach od narodzin pierwszej córki). Po ślubie musieliśmy zamieszkać w domu moich teściów (mają bardzo duży dom i mieliśmy tam wszystko osobno więc wydawało się że będzie ok). Wtedy zaczęły się spięcia z żoną. Ja zmęczony przyjeżdżałem z pracy, a ona dawała mi córkę i wychodziła. Podobno do koleżanek. Ja chcąc nawiązać więź z córką godziłem się na to bez problemów. Mówiłem sobie niech kobieta odpocznie od dzieciaka. Niestety robiło się coraz gorzej. Osobne spanie. Zero seksu. Zdarzyło się nawet że żona dwa-trzy razy spała u koleżanki. Podejrzewałem zdradę. Zaczołem ją sprawdzać. Włamałem się na jej konto gg. To co tam przeczytałem zszokowało mnie mocno. Pisała do byłego jak mocno go kocha... byłem jak porażony. Zrobiłem potężną awanturę. Pomogło na chwilę. Potem zaczęła bardzo mocno pilnować swego telefonu. Była z nim dosłownie wszędzie. Jak tylko nadarzyła się okazja (każdy popełni kiedyś błąd) to sprawdziłem co w niej jest. Ona oczywiście starała się zacierać ślady, jednak co nieco umiem i udało mi się odzyskać wiele. To co tam było wystarczyło na rozwód. Miała romans z jakimś przypadkowo spotkanym facetem w dodatku też żonatym. Powiedziałem koniec.... rozwód. Wtedy dostała jakby obuchem. Bardzo mnie przepraszała. Na kolanach prosiła o wybaczenie. Zgodziłem się po pewnym czasie, jednak był jeden warunek. Wyprowadzka. I tak zrobiliśmy. Zmieniliśmy otoczenie (jakieś 100 km od teściów). Wynajmowaliśmy mieszkanko. Było naprawdę fajnie. Zacząłem lepiej zarabiać. Stać nas było na dużo większe w tym samym mieście co zrobiliśmy. Zaczęliśmy spać razem. Pojawił się seks. No i .... druga córka po czterech latach. Wydawało się że wszystko jest naprawdę dobrze. Po pewnym czasie zapomniałem i zaufałem ponownie. Ona zaklinała się że jest wierna i nie chce więcej tego zrobić. Stała się gorąca katoliczką. Potrafiła chodzić do kościoła codziennie. Ja za to akceptowałem to jednak osobiście w kościele pojawiałem się coraz rzadziej (Kryzys wiary). Od roku żona zaczęła jeździć na pielgrzymki. Z reguły dzień, dwa. Czasem cztery. Nic wielkiego wydawałoby się. W tym czasie dziećmi zajmowałem się ja. Cały czas było fajnie. Niestety ze względu na wiek teściów zdecydowaliśmy się na powrót do nich na początku tego roku. Ja przez dwa-trzy miesiące sam załatwiałem wszystkie formalności związane z wyprowadzką. W tym czasie żona była już u teściów. Starsza córka do innej szkoły itp. Z zoną doszliśmy do wniosku że ona otworzy tam swój biznes (do tej pory nie pracowała a pomysł na biznes wydawał się bardzo dobry). Zainwestowaliśmy całe nasze oszczędności. Ja dodatkowo mam pracę mocno jeżdżącą i w weekendy chciałem odpoczywać a nie jeździć z nią gdziekolwiek. Zapomniałem napisać że będąc na wynajmie korzystaliśmy z wielu atrakcji. Restauracje, kino, zoo, teatr itp. W nowym starym miejscu było to utrudnione ze względu na to że trzeba było pojechać wszędzie samochodem. Ona nie miała prawa jazdy. Znów zaczęło się między nami psuć. Żona chciała się gdzieś wyrwać. W mieście w którym mieszkaliśmy miała parę dobrych koleżanek. Twierdziła że jedzie do nich. Nie sprzeciwiałem się. Ufałem. Niestety dwa razy przyjechała dopiero nad ranem. Martwiłem się całą noc i dzwoniłem jak wariat do niej. Ona jak gdyby nigdy nic uważała że przesadzam. Po prostu spała u koleżanki, bo wypiły za dużo i kumpela nie chciała jej samej puścić w długą trasę do domu. Niestety schemat zaczął się powtarzać- znaczy się telefon przy tyłku no stop. Nie spaliśmy razem. Seksu zero. Niestety znów popełniła błąd. Przez przypadek młodsza córka podała mi jej telefon w momencie jak żona brała prysznic. Zgadnijcie co znalazłem. Tak, tak namiętne smsy do niejakiego Piotra. Zadzwoniłem do skurwiela. Wiecie co usłyszałem... Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...... O.O..... On był księdzem! Zwaliło mnie to z nóg! Myślałem że ją rozszarpię! Dostałem amoku! Nie będę opisywał dokładnie ale to była furia. Wyprowadziłem się. Jednak ona znów bardzo mocno przepraszała. Dodatkowo dzieci bardzo chciały żebym wrócił. Ja też strasznie tęskniłem za nimi. Wróciłem. Pogadałem z żoną od serca. Dowiedziałem się że w zasadzie to nigdy mnie nie kochała. To tylko było zauroczenie było ale potem doszła do wniosku że mnie nie kocha. A tak to mnie "lubi" i czuje się bezpieczna przy mnie. Załamałem się...... przez tydzień czasu straciłem 10 kilo. Nie mogłem jeść, spać. Po pewnym czasie lekko się otrząsnołem. Jednak ja już nic do niej nie czuję. Pustka. Rozwód z różnych względów nie wchodzi w grę w najbliższym czasie. Nigdy już jej nie zaufam- wiem to. Szczerze jej nienawidzę. Ona próbuje jakoś załagodzić sytuację, ale ja nie chcę. Jestem tu tylko dla dzieci. Ale nie wiem ile dam radę. Mam ochotę uciec na koniec świata. Tylko wiem że będę cierpiał bez dzieci. Patowa sytuacja. Na razie to tyle. Pozdrawiam
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 04.06.2015 15:19
A dlaczego nie rozwód? Jak inaczej chcesz być ojcem dla swoich dzieci i nie być robionym w bambuko?
12303
<
#2 | carlos dnia 04.06.2015 20:29
W TEJ CHWILI rozwód nie wchodzi w grę. Byłem u adwokata i wiem że mogę walczyć o rozwód. Tyle tylko że mocno ucierpią na tym moje dwa skarby. Okazuje się bowiem że zdrada wcale nie jest powodem do rozwiązania małżeństwa. Jeśli wymaga tego dobro małoletnich dzieci sądy próbują załagodzić sprawę. I tego nie chcę. Wolę poczekać aż nasze "więzi" się zerwą. Najtrudniej będzie z tymi finansowymi bo pomagam jej w biznesie. Zrezygnowałem nawet z pracy dlatego. Teraz jestem na lodzie. Muszę mieć czas aby znaleźć nową pracę i wynająć jakieś mieszkanie nieopodal (kocham swoje córki). W bambuko więcej robić się nie dam.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 04.06.2015 20:52
Twoja wyprowadzka to poważny błąd. Opuszczenie rodziny przez Ciebie. Idź jeszcze do innego adwokata. Zbieraj wszystkie dowody bezwarunkowo. Dawaj swój wkład na rodzinę (papiery na to , przelewy jakim tytułem ). Chyba wiesz co chcesz, ale nie wiesz jak to zrobić.
12303
<
#4 | carlos dnia 04.06.2015 21:10
ja jeszcze nie opuściłem niczego. Problem jest tego typu że ona do wszystkiego się przyznaje. Wyraźnie zakomunikowała mi że rozwodu nie chce. Więc będą problemy. Dodatkowo dowodów na zdradę z księdzem mam wystarczająco dużo. Niestety z tym poprzednim niczego nie zachowałem. Wiem, że muszę najpierw znaleźć pracę. Odciąć się od jej biznesu. Na chwilę obecną mieszkamy w jednym domu. Czemu mam się nie wyprowadzać w najbliższą okolicę tak abym codziennie miał kontakt z dziećmi?
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 04.06.2015 21:23
Bo żyjesz z osobą ,która oszukuje Cię całe wasze wspólne życie i która w sytuacji zagrożenia nie zawaha się przed niczym. Jej jest z Tobą bardzo, ale to bardzo wygodnie. Oplotła Cię jak bluszcz i łatwo nie puści. Tylko, że to nie jest beznadziejna sytuacja. Zaczekaj na komentarze tych, którym mimo wszystko się udało. Są tacy, więc spokojnie .
11865
<
#6 | Ivona12 dnia 04.06.2015 21:51
Poniewaz jezeli ty sie wyprowadzisz, to ty bedziesz odpowiedzialny za opuszczenie rodziny i winny rozpadowi malzenstwa!
9767
<
#7 | milord dnia 05.06.2015 05:59
Słuchaj kolego... Niepotrzebnie zlikwidowałeś dowody pierwszej zdrady. Z drugą masz łatwiej bo to klecha. Jedną wizytą w kancelarii parafialnej możesz wszystko rozpieprzyć. Wystarczy jeden twardy dowód i ten pomiot trafi do KamedułówZ przymrużeniem oka A Ty nie wiesz jaką oni tam mają regułęSzeroki uśmiech Pierwsze co tam mu zrobią > to pozbawią wszelkiej elektronikiSzeroki uśmiech No i jest to zakon z bezwzględnym zakazem wstępu dla bab. Jest co prawda kilka dni w roku kiedy mogą tam wejść, ale wszystkie te dni bardzo łatwo wyłapać. Na dodatek żona będzie w parafii spalona. Teraz jest taka nagonka na kler, że o efekty możesz być spokojny. Z tą wyprowadzką to jest dobry pomysł > ale jeszcze nie teraz. Wyjdź z takiego założenia... "Po jaką cholerę ja mam się wyprowadzać skoro nie ja jestem lafiryndą?" No i dzieci Cię o to prosiły więc trzeba zacisnąć zęby. Przynajmniej na jakiś czas. Żyj sobie spokojnie, nie przejmuj się niczym, utnij wszystkie sprawy finansowe związane z żoną, zabieraj dzieci na wycieczki... i najważniejsze. Wszystko to dokumentujZ przymrużeniem oka Cała masa fotek, na których jesteś tylko Ty i dzieci? A żona gdzie?Szeroki uśmiech I takie zdanie przygotowane na wszelki wypadek: "Wysoki sądzie... żona wolała się szlajać niż spędzać z nami czas". Jasne, że to nie jest prosta droga do załatwienia w dwa dni. Jasne, że trzeba będzie zacisnąć zęby na czas nieokreślony. I pamiętaj o jednym. Jak latawica zacznie panikować > zacznie również popełniać błędy i kij wie jakich dowodów Ci wtedy sama na tacy dostarczy. Facet powinien być facetem a nie miękką pipą. Fantastyczny dla tych, których ceni i bezwzględny dla świń. Dasz radę. Tylko na spokojnie i bez gwałtownych ruchówZ przymrużeniem oka
12173
<
#8 | jagodalesna dnia 05.06.2015 11:39
Poczucie bezpieczeństwa i wygoda to często ważne powody, dla których ludzie trwają w związkach, a raczej żyją z sublokatorem. Nie toleruj dłużej obłudy swojej żony, bo to tylko Tobie szkodzi. Skoncentruj się na sobie i dzieciach. Postawa Twojej żony to hiper-dulszczyzna, a tacy ludzie są poddatni na manipulacje. Masz niewątpliwego asa w rękawie - romans z księdzem i wizja "popsucia" reputacji w środowisku...
12303
<
#9 | carlos dnia 05.06.2015 11:47
Ok zrozumiałem. W porządku dla moich córek zrobię wszystko. Macie rację, jak się wyprowadzę to później moja "karta" będzie słabsza przed sądem. Co do skurwiela księdza. Wiecie co się stało? Otóż powiedział o wszystkim kurii. A co zrobiła kuria? No może mały quiz Uśmiech. W starej parafii żona jest totalnie spalona. Nawet nie myśli ona na pokazywanie się tam teraz. Grzecznie siedzi w domku i udaje przykładną żonę. Pisze że udaje bo na ogół to ja zajmuję się dzieciakami. Na wycieczki i tym podobne rzeczy jeździmy regularnie. Nie wpadłem tylko na pomysł ciągłego fotografowania ich ze mną (tylko ze mną). Dzięki za dobre rady kochani. Wiem że dam radę....hehehe milordzie z tymi świniami to trafiłeś w samo sedno. Właśnie tak tą sucz traktuję. Co do pierwszej zdrady to dowody trzymałem na osobnym dysku, którego nie mogę znaleźć.....ale poszukam Uśmiech
12054
<
#10 | Andromeda dnia 05.06.2015 19:05
Wiedząc o tym że żona od początku Cię oszukiwała zastanów się nad unieważnieniem ślubu kościelnego.
12303
<
#11 | carlos dnia 05.06.2015 21:39
Na rozwód kościelny to już nie mam ani sił, ani ochoty. Jest mi to obojętne. Tym bardziej po tej akcji z księdzem i reakcją kurii. Zakłamane skurczybyki. Nie chce mieć z nimi nic do czynienia.
7375
<
#12 | B40 dnia 06.06.2015 00:56
To że kuria ma to w d... standard. Sam jestem katolikiem i mam świadomość że większość z nich to faryzeusze. Nie oszukujmy się, na palcach jednej ręki policzyłbym tych z powołana. Kuria ma w d.. wybryki wielebnego. Na tą chwilę sytuacja jest taka dewotka udaje super żonę klecha nadal jest powiernikiem, a Ty? A ty nie wiesz co dalej. Wyprowadzka nie wchodzi w grę. Będziesz winny rozpadowi małżeństwa. Porzucenie rodziny. Wcześniejsza zdrada w świetle prawa nie ma znaczenia dowiedziałeś się i nie rozwiodłeś. Czyli wybaczyłeś. Było wybaczenie nie ma powodu do rozwodu. Liczy się to co jest teraz. Zabezpiecz dowody. Nie przechowuj ich w domu. Dokumentuj czas spędzany z dziećmi. Odszukaj daty "pielgrzymek" wtedy Ty zajmowałeś się dziećmi. Ma wsparcie w księżulku zadbaj o to aby go nie miała. Poinformuj klechę że cała parafia dowie się o jego podbojach. Poinformuj o tym kurię. Nie że wiesz ale że wiesz i obwieścisz to światu. Jak pisałem to faryzeusze. Straci oparcie w powierniku. To podstawa w walce. Bo teraz czeka Ciebie wojna. Odetnij linie zaopatrzenia, poparcie kochasia. Powołaj wielebnego na świadka, poinformuj kurię że zgłosisz to do miejscowego szmatławca. Zobaczysz jak szybko wybiją podopiecznemu z głowy amory.
To regularna wojna i wszystkie chwyty są dozwolone. Zona to dewotka dlatego nie sądzę że będzie chciała walki do upadłego. Jemu "bracia" wybaczą ona będzie trędowata. Pokaż jej co straci jeżeli chce decydować się na wojnę.
12303
<
#13 | carlos dnia 06.06.2015 06:42
To może napiszę co kuria zrobiła. Inaczej co zrobił "ksiądz". Otóż on sam z własnej woli zgłosił sprawę kurii. A kuria co? Wysłała delikwenta na "misję" zagraniczną. Nie dziwota że później głośne afery typu ta pedofilska na Dominikanie. Także "żona" nie ma już kontaktu z kochasiem. Powiedziała mi nawet że ma do mnie żal o to. Rozumiecie, ona ma żal. Niech się pierdoli, teraz mam to w dupie co ona czuje. Pierwsza zdrada bez znaczenia? Chyba nie do końca. Chodzi mi o to że przed sądem mógłbym wykazać, iż nie ma sensu dalej brnąć w tym małżeństwie skoro wiem że i tak za czas jakiś mnie zdradzi. Z tym pomysłem powołania "wielebnego" na świadka warty rozważenia. Muszę tylko dowiedzieć się gdzie go wysłano. Daty pielgrzymek? To proste nie będzie. Ale spróbuję. Dzięki.
5808
<
#14 | Nox dnia 06.06.2015 11:02
...,, Potrafiła chodzić do kościoła codziennie...:-może nie do kościoła tylko na parafię.... Odszukaj daty "pielgrzymek" wtedy Ty zajmowałeś się dziećmi. ...'może to były pielgrzymki dwuosobowe z hotelu za miastem i wtedy to ma sens.Jeżeli z kościoła to na parafii są daty,tylko co to da? każdy ma prawo iść a dzieci były pod opieką ojca a nie zostawione same sobie.Ktoś z parafii oprócz zony też bywał i albo ją spotykał/i księdza/albo nie.Dlaczego małżeństwo ze złych pobudek?Znaliście się rok,byłeś zakochany,był seks i ciąża ,... chciałem wziąć ślub kościelny (w końcu ją kochałem)..."-to nie są dobre pobudki?
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 06.06.2015 11:24
Małżeństwo ze złych pobudek jak najbardziej. Z jej strony. Babka cały czas wchodzi różne związki, co nią kieruje , czego szuka? Przemyśl sobie to Carlos ,może romans z klechą tylko pokazuje nienormalność i jest wierzchołkiem góry lodowej.
Poznałeś ją gdy była " po przejściach" ,wiesz coś więcej , znasz aby prawdę?
Pochodzi z normalnej rodziny? Zachowanie jej mówi co innego , wobec tego będzie nadal brnęła w te swoje jazdy i szukanie emocji, będzie popełniać błędy jeden za drugim. Dla Ciebie to szansa. Zastanów się nad keylogerami , może nawet detektyw jeśli Cię stać. No i dobry adwokat, jeśli ten jeden na starcie mówi o samych problemach i małych szansach to patrzy tylko kasy.
Sam musisz być czysty jak łza i absolutnie nie możesz pokazać co masz w ręku. Jak dla mnie masz spore szanse na lepsze życie, rozwód z jej winy i jeśli nie opieka nad dziećmi, to pewne kontakty i wpływ na ich życie. To bardzo dużo.
9767
<
#16 | milord dnia 06.06.2015 21:27
Ty Carlos popatrz jak oni błyskawicznie teraz działają. Pyk! I już jest gdzieś na czarnym lądzie i dmucha RezusyZ przymrużeniem oka Spróbuj teraz takiego dopaść i powołać go na świadka. Praktycznie sprawa niemożliwa... Nikt nic nie wie bo tematu nie było > ale dobrze zabezpiecz te dowody, które masz. Na nowe na razie lepiej nie licz. Chyba, że wyłapałbyś jakiegoś sms'a typu "hej kochanie, jestem już gdzieś w Kenii i tęsknię dmuchając małpy". Może kopnij się do jakiegoś adwokata z tym co masz i wspólnie zastanówcie się na co masz szansę. Z tym co masz > a co by mogło dodatkowo podbić Twoją wiarygodność. Stawka jest wysoka i zbyt pochopne działanie może doprowadzic wyłącznie do tego, że zostaniesz jedynym winnym. A do tego akurat dopuścić nie wolno.
4498
<
#17 | rekonstrukcja dnia 07.06.2015 11:28
No chłopie , w czepku jesteś urodzony. Podbijesz serca wynudzonych zwykłymi rozwodami sędziów. Oni na słowo "zdrada" nie potrafią już nawet ukrywać ziewania. To pomyśl , jak się ożywią przy Twojej sprawie rozwodowej. Jeśli masz twarde dowody, że żona spółkowała z księdzem, oraz że nie pierwszy raz się puszczała, to jesteś wygrany.

A jeśli chodzi o całokształt : choć niewątpliwie przykre jest się dowiedzieć, że żona Ciebie nie kocha i być może nigdy tak na prawdę nie kochała, a zauroczenie pomyliła z miłością, to jednak proponuję ochłonąć , przyjąć to do wiadomości i zaakceptować ten stan rzeczy. Zaakceptować , w sensie, przestać się szarpać, bo to nic nie da. To dobrze, że w końcu wydusiła to z siebie, zawsze to jakaś wytyczna do dalszych działań.
12303
<
#18 | carlos dnia 07.06.2015 12:41
"Nox" niestety ale zrobiłem małe rozeznanie i wychodzi na to że nie chodziła do niego, a faktycznie do kościoła. W klatce w której mieszkaliśmy jedna z sąsiadek (no już wiekowa ale przemiła) też z nią chodziła. Pojechałem do niej, bo też chciałem się dowiedzieć co tak naprawdę tam robiła. Okazuje się że naprawdę chodziła na msze i zaraz potem wracała do domu. Zdrady zaczęły się na którejś pielgrzymce. Sąsiadka coś zauważyła ale nie była pewna. Jak jej powiedziałem o zdradzie z kochanym księżulkiem kobieta wyraźnie posmutniała. Życzyła mi odwagi i wytrwałości. Ja z uprzejmości jej podziękowałem ale zostawać nie mam zamiaru. Kwestia czy z dobrych pobudek, czy złych. Wiesz jak proponowałem ślub to szczerze sam nie wiedziałem czy ją kocham. Coś tam czułem ale nie było to nic wielkiego. Miłość przyszła później. Trochę mnie to dręczy, bo może jakbym nie proponował małżeństwa byłoby mi znacznie łatwiej już po pierwszej zdradzie, a tak wyszło jak wyszło.
"apologises" Żona nie jest biologiczną córką swoich rodziców. Mając 3 lata była adoptowana. Dowiedziała się o tym w wieku 20 lat. Wiem ze bardzo to przeżyła, ale kocha ich i jest im bardzo wdzięczna. Teściowie? krótko złoci ludzie. Nawet teściową mam super- naprawdę Uśmiech. Co do poprzednich związków żony. Miała chłopaka-wydawałoby się miłość życia. Bardzo go kochała. Jednak on ją zdradzał i do tego po prawie 3 latach związku poszedł do innej. Teraz ma już rodzinę i dzieci (to nie z nim mnie zdradziła). Ona po nim miała parę związków jednak na nie więcej niż parę miesięcy. W zasadzie kończyło się na łóżku. Potem dany delikwent już nie był zainteresowany. Była więc bardzo poraniona jak ją poznałem. Miała myśli samobójcze. Pomogłem jej. Wyciągnąłem na świat. Poznała nowe miejsca, ludzi. Sugerowałem jej nie raz leczenie, bądź wizytę u psychiatry jednak bez rezultatów. W momencie jak odkryła w sobie "wiarę" była naprawdę bardzo dobrą, oddaną i kochaną żoną. Wiec myślałem że uporała się ze swoimi demonami sama. Widać że jednak nie i powinna iść do specjalisty. Wydawałoby się że to nie mój problem, jednak nie do końca. Jak nie uzyskam wyłącznego prawa do wychowywania dzieci (co będzie ciężkie bo jestem facetem) to nie wiem czy jej później nie odbije. Boję się tego bardzo, ale siłą nie mogę jej nigdzie skierować.
Co do adwokata to masz rację, jeszcze poszukam paru. Zobaczymy co mi powiedzą.
"milord" Szeroki uśmiech nieźle się uśmiałem. Dzięki za to. Znam stawkę i jestem bardzo ostrożny.
"rekonstrukcja" Taaa na pewno sędzia/sędzina będą bardzo zainteresowani tą sprawą. Wiesz jak się dowiedziałem prawdy to przyznam się że miotałem się bardzo. Było ze mną naprawdę źle i gdyby nie moi współpracownicy (jesteśmy prawie jak rodzina) to nie uporał bym się z tym. Zaakceptowałem to i pogodziłem się. Mam jednak żal. Mogła mi przecież powiedzieć wcześniej że jest nie halo. Nie zrobiła tego. Wplątała się za to jak sama mówi w związek bez przyszłości, gdyż jak sam "ksiądz" jej powiedział on sutanny nie zdejmie dla niej. Niezły zawodnik co nie?
Dzięki wielkie kochani za tak liczne wsparcie. Jesteście the best! :tak_trzymaj :brawo
9314
<
#19 | zatracony dnia 07.06.2015 14:07
Witaj carlos Z przymrużeniem oka

Odnośnie wiary,zakłamania i postępowania jednej qurewny tu masz podobną historie do Twojej.

http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=2250
9767
<
#20 | milord dnia 08.06.2015 05:38
>>>>>Zdrady zaczęły się na którejś pielgrzymce<<<<<<
A bo to mało krzaków po drodze? Lasków? Zagajników?Z przymrużeniem oka Wśród uczestników takich "wypraw" najszybciej znajdziesz świadków > ale nie wiem czy jest sens teraz latać po tych wszystkich ludziach i wypytywać. Choć z drugiej strony.... Ktoś gdzieś musiał coś zobaczyć, coś sobie dopowiedzieć, gdzieś o tym komuś chlapnąć... Inaczej księżulo by się tak nie zmył. I tak jak to bywa zawsze i zawsze o tym powtarzam aż do znudzenia. Sprawa poliszynela a tylko Ty dowiedziałeś się ostatni. Zdrajcy boją się tak naprawdę wyłącznie tego, że to wylezie. I to dopiero od momentu jak to zaczyna już wyłazić. I nie jest najgorszym fakt > ale ta świadomość: "chcesz byśmy się zabawili to stań w kolejce", osoba, która mówiła że dla Ciebie wszystko, tak na!prawdę ma cię centralnie w zadzie.
Jeśli Tobie i fagasowi jednocześnie wbito by nóż w udo > rzuci się najpierw ratować > no zgadnij kogo?Z przymrużeniem oka Warto z kimś takim być?
5107
<
#21 | Lw-i dnia 14.06.2015 01:53
Dobra, to po kolei:
- sądy już tak zawzięcie nie ratują dzieciatych małżeństw. Przynajmniej nie wszystkie.
- dowody liczą się praktycznie tylko z ostatniej zdrady (bo od poprzednich minął spory czas - znaczy "wybaczyłeś"Z przymrużeniem oka. I to nie mogą "kisić się" za długo bo sąd uzna że wybaczyłeś i będzie po ptakach.
- aby dostać rozwód musi nastąpić zerwania więzi ekonomicznych, emocjonalnych i jakiś tam jeszcze (nie pamiętam) - w ocenie sądu musi być ono TRWAŁE. W tym układzie poprzednie zdrady (i ich wybaczenie) działają na Twoją niekorzyść. Bo może znów wybaczysz? Jeszcze raz, żeby było jasne. Sąd nie ocenia moralności postępowania. A TRWAŁOŚĆ rozpadu więzi - jasne?!
- Dowody... dowody potrzebne są Ci wyłącznie gdybyś chciał się rozwodzić z orzeczeniem o wyłącznej winie małżonki. A wyłączna wina jest Ci potrzebna tylko po to żebyś miał prawo do żądania od niej alimentów na siebie. Przy braku orzekania o winie (lub obopólnej winie) prawo do alimentów ma przez 5 lat strona która wpadnie w niedostatek (coś koło 500 PLN/osobę).
- dzieci... Może po prostu starać się o przyznanie opieki nad dziećmi tobie? I tutaj może mieć z kolei znaczenie złe prowadzenie się żony. I tylko tutaj.

Co tu poradzić? No nie ma mądrego... Nie jestem w Twojej skórze ale starał bym się uniezależnić finansowo. Możesz próbować przeprowadzić notarialnie rozdzielność majątkową (sądownie rozjuszy to żonę). Jakieś dobre argumenty się zawsze znajdą. Potem pozew o rozwód i zobaczyć co się będzie działo.
Rozwód nie przesądza o tym, że musisz się wyprowadzić i zostawić dzieci. Twoja żona i tak traktuje Cię jak coś pośredniego między pralką a zmywarką. Więc dopóki się nie zepsujesz... Z przymrużeniem oka
12303
<
#22 | carlos dnia 19.01.2018 00:08
Witam ponownie kochani. Przepraszam że się nie odzywałem ale ostatnio za dużo się z moim życiu działo.....atak więc w skrócie rozwodzę się- bez orzekania o winie- chcę to zrobić jak najszybciej...o alimenty się nie martwię. Pozew poszedł na początku tego roku. Przyszła ex wyprowadziła się do swojego nowego kochasia (gówniak ma 25 lat i pracuje w McDonaldzie :brawo- ona 36 bez pracy i umiejętności ...ba nawet CV napisać nie umie- nie mój problem już Szeroki uśmiech)....ale wiecie co? Jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy FajneSzeroki uśmiech. Próbowałem ratować to małżeństwo (różne terapie małżeńskie itd)...Tam też dowiedziałem się że ze mną wszystko jest ok...to ona nie wiadomo czego szuka i jest niedojrzała emocjonalnie....w skrócie zachowuje się jak dziecko. Próbowałem ja i rodzina jej pomóc ale miarka się przebrała. 6.12.2017 (tak tak w Mikołaja) wyprowadziła się. Dziećmi zajmuje się, prowadzę firmę którą ex mi oddała. Smutne jest jedynie to że ona w ogóle nie szuka kontaktu z dzieciakami. Działa to oczywiście na moją korzyść bo chcę wyłączną opiekę nad dziećmi, ale tak po ludzku smutno mi że związałem się z taką osobą. Jej rodzina się od niej odwróciła (nawet na święta miała bana Szok) i trzyma moją stronę. Jej siostra nawet próbuje zastępować młodszej córce mamę co robi świetnie i bardzo jestem jej za to wdzięczny. W skrócie to na razie tyle. Na pewno jeszcze się nie raz odezwę. Pozdrawiam was i dziękuje za rady. Trzymajcie się Uśmiech

Komentarz doklejony:
Szczerze? Na razie nie mam najmniejszej ochoty na "unieważnienie kościelne". Skupiam się na cywilnym i na dzień dzisiejszy mi wystarczy. Być może w przyszłości to zrobię dla samej zasady bo w nowe związki nie mam zamiaru się wplątywać a już tym bardziej wiązać. Zresztą nie będzie to specjalnie trudne bo zauważyłem że kobiety traktują faceta po przejściach z dwójką dzieci jak trędowatego- oczywiście nie wszystkie ale większość.
4452
<
#23 | dirty dnia 19.01.2018 10:26
Dobrze, ze Twoja historia dobija powoli do brzegu. Faktycznie historia z relacja matki do dzieci jest smutna ale mimo wszystko namawiam Cię byś próbował animować jakies relacje dla Twoich córek z matka (ile się da i ile Ty dasz rade), dzieci będą czekać bo to matka jaka by nie była, ty matematyka się nie liczy. (Lata temu pracowałem w bidulu i dzieciaki zawsze czekają na rodziców, a jak biją się do krwi to ktoś coś powiedział złego o matce.) Odcinaj tez mówienie o niej zle przy niej.
Unieważnienie małżeństwa - jeśli wiara jest dla Ciebie ważna to trwa dość długo ale do załatwienia - niestety będzie lekko tramatyczne dla Ciebie bo kontakt z klerem będzie lekko mówiąc wskazany.
Czy ktoś się znajdzie - jak tylko będziesz gotowy myśle ze na pewno i córki raczej nie będą przeszkoda (w ta stronę działa to inaczej choć nie jest łatwe).
12303
<
#24 | carlos dnia 19.01.2018 11:10
Widzisz "dirty" z tym kontaktem jest pewien problem. To ona odcięła się o swoich dzieci i one to widzą. Starsza wygarnęła jej raz podczas ostatniej rozmowy że nas (w sensie naszą rodzinę) zdradziła i nie chce jej znać. Młodsza woli przebywać z ciocią, a niżeli z matką:wykrzyknik Bardzo zabiega o kontakt z ciocią i często z nią przebywa czego nie utrudniam i rozumiem patrząc na to iż ich matka kontaktowała się z nimi od 6.12 dwa razy (raz krótka rozmowa telefoniczna w pierwszy dzień świąt, i raz przyszła na chwilę po nowym roku). Tak jest totalna cisza z jej strony. Ja informuje ją sms-ami (tak poradził adwokat żeby mieć dowód) o tym czy dzieciaki są chore, albo występują w jakiś wydarzeniach (dzieciaki tańczą w szkole tańca i bardzo to lubią). Jednak jest to komunikacja w jedną stronę. Ona tłumaczy się że nie ma nic na koncie, ale pisze sms-y do wspólnych znajomych- do dzieci nie (starsza ma telefon i facebooka). Ex nie ma pracy...ba nie szuka nawet:wykrzyknik. Osobiście podejrzewam że kombinuje z tamtym zajść w ciąże żeby się chłoptaś ją zajął. W swojej głupocie nie myśląc przy tym, że może skrzywdzić kolejne niewinne dziecko. Po prostu zachowuje się jak smarkula uwięziona w ciele 36-latki. :niemoc
Co do mówienia o Ex źle to w zasadzie przy dzieciach ja nic o niej nie mówię, a jeśli już rozmowa zahacza o nią to jestem bardzo łagodny. Dzieciaki są za to bardziej surowe (zwłaszcza starsza....notabene kiedyś w przypływie złości ex powiedziała córce że jej nie kocha-głupia pinda!) i same ją krytykują. Ze starszą jest jeszcze jeden problem. Udało mi się załatwić terapię u psychologa, ponieważ przez tą całą sytuację starsza córka wyrwała sobie wszystkie rzęsy i poobgryzała wszystkie paznokcie u rąk. Powoli jednak wychodzimy z tym na prostą choć jest to proces i pewnie jeszcze trochę potrwa.
Co do "unieważnienia" w kościele to jak pisałem na dzień dzisiejszy jest mi to kompletnie niepotrzebne a specjalnie wierzący nie jestem. Co do kontaktu z klerem to nie wrzuciłem wszystkich księży do jednego worka i nie mam z nimi problemu. Rozumiem że są to też ludzie którzy ja my błądzą. Problemem jest instytucja kościoła która zamiata wszystko pod dywan. Wiecie jak daleko "ksiądz zdradzacz" został przeniesiony? Teraz mam bliżej do niego po przeprowadzce niż w momencie gdy dowiedziałem się o zdradzie! Komedia normalnie. Co do samego księdza zdradzacza to facet dla mnie nie ma jaj po prostu. Nigdy nie padło w żaden sposób od niego słowo przepraszam co wg mnie dyskwalifikuje go jako "człowieka wiary".
Co się tyczy nowych znajomości z kobietami to jak pisałem wcześniej nie dość że jestem traktowany jak trędowaty w momencie kiedy dowiadują się że mam dzieci (nie wszystkie ale spora część). A poza tym jak "dirty" piszesz nie jestem gotów na żadne związki. Wkurza mnie tylko sposób w jaki patrzą na mnie z politowaniem. Nie oczekuje od nikogo litości i irytuje mnie to strasznie.
Wracając do meritum muszę się najpierw uporać z całą sytuacją. Dostać rozwód, i dać dzieciakom poczucie bezpieczeństwa co ostatnio zapewne trochę u nich zostało zachwiane. Reszta sama się z czasem ułoży.
6755
<
#25 | Yorik dnia 19.01.2018 11:18

Cytat

Tam też dowiedziałem się że ze mną wszystko jest ok...to ona nie wiadomo czego szuka i jest niedojrzała emocjonalnie....w skrócie zachowuje się jak dziecko.

Gdyby założyć agencję doboru optymalnego i tak nikt by przed ślubem pewnie nie przyszedł, bo dobór losowy ma swój głębszy cel, który zrealizowaliście.

Cytat

Jej siostra nawet próbuje zastępować młodszej córce mamę co robi świetnie i bardzo jestem jej za to wdzięczny.

A może Ty siostry pomyliłeś ? Wolna jest ?

Cytat

Zresztą nie będzie to specjalnie trudne bo zauważyłem że kobiety traktują faceta po przejściach z dwójką dzieci jak trędowatego- oczywiście nie wszystkie ale większość.

Te przejścia tak odstraszają czy te dzieci? Ta Twoja też teoretycznie nie powinna zostawiać potomstwa dla małolata 11 lat młodszego, a jednak Z przymrużeniem oka
Dla każdej samarytanki, to bardzo fajne wyzwanie;
12303
<
#26 | carlos dnia 19.01.2018 11:50

Cytat

Gdyby założyć agencję doboru optymalnego i tak nikt by przed ślubem pewnie nie przyszedł, bo dobór losowy ma swój głębszy cel, który zrealizowaliście.

Święta prawda Uśmiech

Cytat

A może Ty siostry pomyliłeś ? Wolna jest ?

Zajęta Szeroki uśmiech i nie jestem zainteresowany

Cytat

Te przejścia tak odstraszają czy te dzieci? Ta Twoja też teoretycznie nie powinna zostawiać potomstwa dla małolata 11 lat młodszego, a jednak smiley
Dla każdej samarytanki, to bardzo fajne wyzwanie;

Nie wiem co bardziej odstrasza, ale jak pisałem wcześniej wyczuwa się wtedy zmianę tonu rozmowy. Zaczynają się nade mną litować i cały czar pryska.
4452
<
#27 | dirty dnia 19.01.2018 11:59
Z tymi nowymi relacjami tak już jest - musi przyjść na to czas. Tak jak piszesz uporoaj się z tym bałaganem na ile się da. Przejdzie tez czas jakiejś żałoby po małżeństwie / miłości (choć Twoja historia rozciąga się w czasie) i być może najtrudniejszy etap masz za sobą, to przyjdzie czas na nowe.
A przewrotnie odkochanie ma już taki etap z Twojej strony, ze gdyby przyszła i blagala, to?
12303
<
#28 | carlos dnia 19.01.2018 12:12

Cytat

Z tymi nowymi relacjami tak już jest - musi przyjść na to czas. Tak jak piszesz uporoaj się z tym bałaganem na ile się da. Przejdzie tez czas jakiejś żałoby po małżeństwie / miłości (choć Twoja historia rozciąga się w czasie) i być może najtrudniejszy etap masz za sobą, to przyjdzie czas na nowe.


Myślę że ostatni rok to była dla mnie taka żałoba. Spaliśmy osobno i generalnie unikaliśmy się. I autentycznie teraz odżywam kiedy jej nie ma razem z nami w domu. Nie tęsknię i nie piszę do niej jak nie muszę. Powiedziałem jej nawet bardzo spokojnie że życzę jej jak najlepiej. Niech sobie układa życie na nowo jak chce- i nie czułem przy tym złości czy bólu. Po prostu coś się skończyło i tyle.

Cytat

A przewrotnie odkochanie ma już taki etap z Twojej strony, ze gdyby przyszła i blagala, to?

To by nic nie wskórała. Miała szansę nie raz, nie dwa. Wszystkie możliwe kroki podjęliśmy dla ratowania tego małżeństwa ale nie wyszło po prostu.
Co ciekawe ostatnio widziałem u niej próbę powrotu.....że niby tamten jej nie kocha itp.....niestety odbiła się od muru mojej obojętności....i wróciła do niego z powrotem Szeroki uśmiech
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 19.01.2018 16:18

Cytat

niestety odbiła się od muru mojej obojętności....i wróciła do niego z powrotem smiley

Obyś zbudował ten mur z porządnego materiału Uśmiech Nawet nie wiesz, jak "zawiedzione" żonkosie potrafią kruszyć wszelkie mury Uśmiech Pazurami, zębiskami... a jak trzeba to śpiewem syrenim. Uważaj Carlos... Coś jest na rzeczyUśmiech
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 19.01.2018 16:28
witaj carlos ja takze zostalem dla dzieci -koszmar tragedia dla mnie ale usmiech mojch troli jest niesamowity...jeszcze 6 lat i wolnosc ....powodzenia
milord witaj... pozdrawiam mechanik
12303
<
#31 | carlos dnia 19.01.2018 19:29

Cytat

Obyś zbudował ten mur z porządnego materiału smiley Nawet nie wiesz, jak "zawiedzione" żonkosie potrafią kruszyć wszelkie mury smiley Pazurami, zębiskami... a jak trzeba to śpiewem syrenim.

Spokojnie przerabiałem to już parę razy. Znam jej sztuczki. Z tym że teraz i ona zauważyła że jest inaczej. Nie dalej jak dwa dni temu musiałem się z ex spotkać żeby podpisała parę dokumentów do US (była zatrudniona u mnie w firmie do końca roku). Traf chciał że musiałem pofatygować się do ich "gniazdka". Nie chciałem, ale chcąc załatwić wszystko tak jak zaplanowałem zostałem do tego zmuszony- wszak "księżniczka" mocno zajęta jest. Co ja tam zobaczyłem?....O mój Boże! Obraz nędzy i rozpaczy!...jak w melinie jakiejś. Normalnie powstrzymywałem się ze śmiechu choć to tak nieładnie Z przymrużeniem oka Ona za to promieniała szczęściem....on trochę mniej Szeroki uśmiech ale widać chyba kacyk mały chyba był (doprawdy żal było patrzeć Szeroki uśmiech)....Zapomniałem wspomnieć że on lubi sobie poćpać i popić, ale c'est la vie miłość nie wybiera prawda?Szeroki uśmiech Także nie martw się Myśląca z tej obranej drogi nie myślę zawracać.

Cytat

witaj carlos ja takze zostalem dla dzieci -koszmar tragedia dla mnie ale usmiech mojch troli jest niesamowity

oj ja też myślałem że dam radę i dla nich dotrwam przynajmniej do końca szkoły średniej młodszej córy.....nie dałem rady. Ile można być traktowanym jak złota rączka, kucharz, opiekunka, szofer, bankomat, księgowy, lokaj, sprzątacz, masażysta itd? W dodatku wybaczać co raz to nowe zdrady, albo podejrzane działania? Teraz jestem sam, dzieci to rozumieją i jesteśmy szczęśliwi Szeroki uśmiech Wspiera nas CAŁA rodzina (jej szczególnie) Mi nic więcej nie potrzeba Fajne
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 19.01.2018 19:43
Carlos..

Cytat

Także nie martw się Myśląca z tej obranej drogi nie myślę zawracać.

No myślę.. Uśmiech Ale nie tacy Gieroje już tu byli i jakoś tak dziwnie przepadali razem ze swoimi dziarskimi wypowiedziamiUśmiech
Mam nadzieję, że Ty nie zaginiesz Z przymrużeniem oka
Póki co, wierzę w Ciebie :tak_trzymaj
Trzymaj się!
12303
<
#33 | carlos dnia 19.01.2018 20:24
Dzięki Myśląca i wzajemnie Uśmiech Żaden tam ze mnie Gieroj...po prostu chęć uwolnienia się od niej jest bardzo silna a decyzja mocno przemyślana....tyle Uśmiech
13728
<
#34 | poczciwy dnia 19.01.2018 22:46
Carlos - cóż, życzę Ci powodzenia. Niby straciłeś rok, ale przynajmniej masz czyste sumienie, że zrobiłeś wszystko ze swojej strony co było możliwe aby ratować to małżeństwo - nie udało się, mało komu się udaje.
Mam to samo jeśli chodzi o wsparcie, m.in również jej rodziny, została sama jak palec wraz ze swoją ogromną miłością i szczęściem, które....jakoś szybko się ulotniło.
Teraz płacze po nocach, robi jakieś krzywe ruchy, ale powrotu nie ma, jestem na półmetku drogi do wolności (po dwóch rozprawach) i ani myślę się wycofać.
3mam za Ciebie kciuki, jestem przekonany, że odnajdziesz jeszcze szczęście.

P.S. Są kobiety, które potrafią docenić człowieka szczególnie mężczyznę, który wychowuje sam dwoje dzieci i daje radę, ba powiedziałbym nawet, że im to imponuje, także głowa do góry!
12303
<
#35 | carlos dnia 19.01.2018 23:08
Dziękuję Ci "poczciwy" za słowa wsparcia. Pozwoliłem sobie przeczytać Twoją historię i serio w wielu rzeczach nasze przyszłe ex mogą sobie ręce podać....także szczęścia Tobie życzę. Naprawdę wiele dla mnie znaczą ciepłe słowa które od wszystkich was otrzymuję.

Ja jeszcze czekam na termin a patrząc na to iż pozew złożyłem zaraz na początku roku to zapewne odezwą się w marcu dopiero. Adwokat mówił że generalnie teraz trzeba u nas (sąd okręgowy w Gdańsku) czekać 4-5 miesięcy co lekko mnie frustruje ale dam radę Uśmiech Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam
12891
<
#36 | pit dnia 19.01.2018 23:53
carlos
Powodzenia życzę, bądź dobrym i cierpliwym tatą Z przymrużeniem oka
Mam nadzieję że dama nie będzie kombinowała na sprawie rozwodowej np : z Twoją winą bo różne numery w sądach widziałem. Uśmiech
Jak będziesz miał rozwód to już do końca zamkniesz ten rozdział w swoim życiu.
Trzymaj się.
12303
<
#37 | carlos dnia 20.01.2018 00:23

Cytat

Mam nadzieję że dama nie będzie kombinowała na sprawie rozwodowej np : z Twoją winą bo różne numery w sądach widziałem.


Dlatego też w uzgodnieniu z adwokatem napisaliśmy "łagodny" pozew bez orzekania o winie. Jak zacznie kombinować to dużo większy kaliber pójdzie w ruch (dowody zdrad, świadkowie itp). Ostatni rok bardzo dobrze przepracowałem pod tym względem....udało mi się nawet stare dowody znaleźć Uśmiech

Cytat

Powodzenia życzę, bądź dobrym i cierpliwym tatą

Dziękuję i taki właśnie jestem/mam zamiar być dalej Fajne
Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
Moi drodzy mała aktualizacja sytuacji u mnie. Z szonem jest brak kontaktu od ładnych paru miesięcy. Dziećmi zajmuję się ja przy wsparciu swojej i jej rodziny z którą utrzymuję bardzo dobre relacje. Dzieci są szczęśliwe, nawet w wakacje zrobiłem im mały remont w pokoju (malowanie ścian, nowe mebelki itd). Za tydzień tj 27.09 mam rozprawę o rozwód, a 8.10 o ustanowienie wstecznej rozdzielności majątkowej (szon ma sporo długów które narobił po naszym rozstaniu). Co tam jeszcze......a tak wymeldowałem szona z domu- to tak na wypadek jakby komornik chciał nas odwiedzić i w sumie tyle. Psychicznie odżywam i czuję się coraz lepiej samemu. Od czasu do czasu udzielam się też na tym forum (co niektórzy widzą i wiedzą Fajne) no i czekam na pozytywne rozpatrzenie sprawy. Na pewno napiszę jak to się u mnie toczy dalej.
Pozdrawiam was serdecznie ze słonecznego Władka
carlos Fajne

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?