| [173] |
RebornAngel | 00:09:12 |
NieOddycham | 00:53:09 |
JelonekV | 01:09:05 |
Aga104 | 01:19:45 |
mrdear | 01:20:12 |
Sama nie wiem po co pisze, chyba muszę wywalić to z siebie bo komu mam powiedzieć... Wstyd się przyznać przed znajomymi, rodziną. Czytam Was dłuższy czas tzn. Od wtedy co szukałam porad jak sobie poradzić psychicznie. Jestem wykończona, znerwicowana a wszystko przez tego gnoja dla którego to tylko dobra zabawa. Jesteśmy razem 11 lat- 8 letnie dziecko. Ja mam 30 on 35(nie wiem może po 30 facet ma kryzys) poznaliśmy się przez neta szybko zakochalismy, byliśmy dla siebie najważniejsi (zresztą chyba jak każdy na początku). Minęło 5 lat zaczął się kryzys poważny kryzys. Zaczęło się od finansów, zadłużenia firmy, rozpoeprzania pieniędzy, ukrywaniu długów. A on nic z tym nie robił doszły kłótnie wyzwiska. Nie wytrzymałam, spakowałem mu walizki i pognalam z domu. Nie mieszkaliśmy razem poł roku. W tym czasie on balował, koledzy, imprezy itp. Widziałam też dziwna sytuacje z inna dziewczyna, ale niestety nie wiem czy do czegoś doszło. W tym czasie przyjeżdżał, prosił o możliwość powrotu, obiecywał zmianę, spłatę długów. W końcu uległam. Oczywiście starał się jakiś czas było pięknie ...ale niestety długi zostały do dzis, komornicy windykatorzy i ciągłe kłótnie o pieniądze. M. Przez ten cały czas zarzekał się ze nic nie zrobił z żadna dziewczyna przez ten czas, ze nie mógłby itp. Niby mu wierzyłam chociaż miał prawo nie byliśmy razem, ja go wyrzuciłam itp. 2 lata temu chciałam zadzwonić z jego telefonu a tam była ustawiona strona fb i wiadomość do jakiejś laski czy pójdzie z nim na kawę. Szok! Oczywiście milion tłumaczeń ze nie wie dlaczego to zrobił ze i tak by nie poszedł i bla bla...zapomnialam. Ale czujność została sprawdzałam ten zasrany telefon i jest!! Rok temu był w delegacji wrócił dzień wcześniej niż przyjechał do domu. Oczywiście awantura w domu powiedział ze był na urodzinach kolego a ze nie było go tyle czasu to wiedział ze bym go nie puściła wiec spal potem u tego kumpla. Oczywiście koledzy potwierdzili no bo jakby inaczej... Po 3 miesiącach patrzę w telefon a tam wiadomość od jego byłej klientki ze chce się z nim spotkać czeka na niego naga i jeszcze zdjęcie wysłana . W domu gnoj na maxa! lumpy wy**** na klatkę. On oczywiście ryczy przydiega, mówi ze nie wie czemu ona mu te propozycje składa
Ponizylam się zadzwoniłam do niej a ona ze, M. Zawsze się jej podobał i myślała ze się skusi jak mu takie propozycje da!!! No biedny ten mój M. wszystkie kobiety go napastuja! Miesiąc temu patrzę w ten zasrany telefon a tam w nie wysłanych wiadomościach SMS do koleżanki z pracy ze ona mu się snila. No ok nic nie moge za jego sny, ale zeby zaraz je opowiadać. Koleżance z pracy o erotycznym snie... Oczywiście przysiega na życie naszego dziecka ze nie wysłał, ze jak napisał to doszło do niego ze po co miałby to wysłać itp. Moje nerwy sięgają zenitu. Jestem wykończona ciągle myślę co robi i z kim. Oczywiście zainstalowałam mu gdzie jest dziecko. Wiem ze to poniżenie dla mnie ale nie wytrzymuje psychiczbnie. 3 dni temu zrobiłam mu podsłuch w telefonie i **** żałowałam!!! Zadzwonił akurat kolega ze znalazł jakiś filmik sprzed 6 lat (jak nie mieszkaliśmy razem) jak jest pijany i przemawia "u tej mojej sąsiadki penery która ruchales" . Myślałam ze spadne z krzesła. Ta rozmowa była jak akurat jechaliśmy razem autem wiec zapytałam go wieczorem czy ma mi cod do powiedzenia. Nie wiedział o co chodzi. Powiedziałam ze słyszałam o czym gadał i ze jaka penere ruchal. No i znowu ze on nie ma pojęcia czemu ten kumpel myśli ze on to z nią robił. Ze fakt lazili tam i chlali czasami ale to wszystko! Oczywiście znowu wielkie przysięgi. Odsluchalsm kolejna rozmowę z tym kumplem w której mój M. Mu mówi ze w chacie gnoj bo słyszałam rozmowę ale on jej nie ruchał i nie wie czemu on tak myśli. Ten mu odpowiedział że " co ty ****sz wiem ze latem ja ruchales" i pokłócili się przez ten tel. No i nie było by dla mnie tragedi ale latem my już mieszkaliśmy razem ... Nie chodzi mi o to czy ja bzukal czy nie ale o sam fakt przysiegania na własne dziecko. nie wiem co robić, ponizam siebie robiąc te wszystkie akcje ale żadna nie potwierdza jego 100% zdrady. On kocha nasza córkę bardzo, ona go też to jej ukochany tatuś na którego złego słowa nie można powiedzieć. Codziennie mi mówi ze kocha ze nie chce się kłócić, ze chce być tylko ze mną... A robi takie rzeczy. Potem ma do mnie pretensje ze go nie szanuje, obrażam, ze jestem wiecznie na fochu, ze jego kolegów laski takie fajne uśmiechnięte, ale nie rozumie ze on mnie zniszczył! Odebrał mi cala radość życia, jestem wrakiem uczuć :/ poradzcie, pocieszczie...
Cytat
Skąd ja to znam
Cytat
toja30, Twój mąż ma rację
Opracuj sobie strategię, czego chcesz i w końcu zacznij egzekwować. Zapewniam Cię, że prostszej i bardziej skutecznej drogi, by zacząć w końcu być zadowoloną ze swojego życia, nie ma.
Pracujesz?
Znowu mam wieczór do ****.
nie zawsze zaglądam w telefon bo nie raz nie wiem gdzie go ma, usuwa historie neta, wiadomości... Tylko nie mam żadnego chociaż jednego twardego dowodu zdrady takiej fizycznej, no bo przecież te wszystkie rzeczy co on robi to też jakas forma zdrady...
toja30, wielu z nas tak postępowało, ale to nie przyniesie pożądanego skutku, bo on będzie się wypierał i Boga samego wzywał na świadka. Jeśli wygadałaś się, że słyszałaś rozmowę, penie domyśla się, że ma podsłuch i elegancko próbował "odkręcić" sytuację w dyskusji z kolegą. Wiedział, że to usłyszysz.
Zrób tak, jak Ci tu radzą: zbierz niezbite dowody. Do tego momentu nie okazuj zazdrości, nie dopytuj się, nie szalej. Weź leki i- graj. Uśpij jego czujność. Bądź uśmiechniętą żoną/ partnerką , o której marzy. A niech ma na koniec, jeśli taki niebawem nastąpi. Nie ujawniaj dowodów pod żadnym pozorem, dopóki nie zbierzesz tyle, by opadła mu szczęka i wszystko inne na najbliższe miesiące. Trzymaj się, nie daj sobą manipulować. Czasem trzeba być kobietą z jajami, niestety...
Twój mąż będzie kochał dziecko niezależnie czy będziecie razem czy nie. Będzie jej ojcem zawsze.
Przestać dawać sobie mydlić oczy.
Cytat
Nawet w przypadku wspólnoty majątkowej współmałżonek nie odpowiada za długi, o których zaciągnięciu nie wiedział.
lisbet
Cytat
A do kogo ma tę wiedzę odnieść - bo awanturnictwo i terroryzowanie rodziny to raczej jej domena...
Cytat
Istnieje regulacja prawna, w myśl której za zobowiązania zaciągnięte przez jednego z małżonków w sprawach wynikających z zaspakajania zwykłych potrzeb rodziny oboje małżonkowie są odpowiedzialni solidarnie. Do tego typu zobowiązań będą należały np. zobowiązania z umów o dostawę mediów do lokalu zamieszkiwanego przez rodzinę, czy umowy najmu tego lokalu. Oboje małżonkowie odpowiadają solidarnie za te zobowiązania bez względu na to jaki istnieje między nimi ustrój majątkowy małżeński (w tym również majątkiem osobistym). Do powstania odpowiedzialności solidarnej nie jest konieczna zgoda drugiego małżonka na zaciągnięcie takiego zobowiązania.
Poza tym jak z pewnością doczytałeś, toja30 ma rozdzielność.
Cytat
A do kogo ma tę wiedzę odnieść - bo awanturnictwo i terroryzowanie rodziny to raczej jej domena..
Ten sposób postępowania nie przyniesie żadnych rozwiązań, a wręcz je pogłębi. Natomiast dobrze by było zapoznać się z mechanizmami je wywołującymi. A domeną jej męża jest zapewne troska i dbanie o rodzinę.
po 1. nie ma w tekście ani słowa, żeby te długi były na zaspokojenie potrzeb rodziny
po 2. jak ktoś prowadzi działalność, to musi liczyć się z tym, że skończy z długami - większość firm w końcu upada, ja raczej bym chciał się dowiedzieć jakie wsparcie pani mu dała po za roszczeniowością, awanturnictwem, wywaleniem z domu i wulgarnymi bluzgami
po 3. wyżywanie się na dziecku to już świństwo wysokich lotów.
A na dziecko źle wpływa zachowanie obojga rodziców.
Po co Wy w ogóle chcecie być razem?
Cytat
Jego zachowanie? Nie widzisz, że ona jest WROGO nastawiona do dziecka, bo dziecko nie chce byc jej sojusznikiem przeciwko ojcu? Że właśnie dlatego się na dziecku wyżywa?
Cytat
dla mnie ta pani kwalifikuje się na terapię, a opiekę nad dzieckiem powinien dostać ojciec, bo ona może dzieciakowi - posłużę się równie kulturalnym językiem jak autorka - łeb porobić konkretnie.
Na temat przyznania praw do dziecka- nie wiem, ciężko mi się jednoznacznie wypowiedzieć.
Natomiast pani jest ostro niezrównoważona.
Komentarz doklejony:
Słuchajcie, doczytałam teraz resztę komentarzy. Po 1 nigdy nie nastawialam córki przeciwko mężowi! Nigdy! On jest dla niej dobrym ojcem kocha, przytula, robi lekcje, robi prezenty, zabiera wszędzie. I dlatego ona nie rozumie dlaczego ja jestem na niego zła, dlaczego chodzę smutna, dlaczego mnie to przerasta i w końcu dlaczego chce jej ukochanego tatę wywalić z domu.
Po drugie nigdy w życiu nie uderzylam swojego dziecka nigdy przez 8 lat jej życia, zawsze robiłam wszystko dla niej. Od kilku miesięcy nie moge się pozbierać gdyż jest tego za duxo. Ja zawsze byłam szczęśliwa mama robią a z córka wszystko, teraz jestem zalamana gdyż on zniszczył nam rodzinę. Zamykam się sama w pokoju u rycze nie chce zeby córka na to patrzała nie chce zeby mnie taka widziała... Krzycze na nią fakt ... Jestem tak zrozpaczona ze chyba tym krzykiem się wyładowuje. Wiem ze nie na tej osobie co powinnam. Kiedy przychodzę z pracy nie chce mi się nic. To pewnie depresja a córka chce żebym robiła z nią wszystko to co do tej pory a ja po prostu nie mam na to siły. Wiec krzycze..wiem ze nie powinnam.
Ktoś zapytał co zrobiłam gdy dowiedziałam się o dlugach?? Ze go po prostu wywalilam?? Niestety napisałam tylko skrót. Dowiedziałam się pol roku wcześniej, ze nie płaci Żydów podatków, ze pobral kredyty, ze zamiast spłacać należności kupował ciuchy alkochol drogi, perfumy, zmieniał co chwile samochody. I wciąż kłamał kiedy pytałam czy stav nas na to mówił ze tak, ze wszystko idzie dobrze. Kiedy kupił 5 samochód do firmy byłam przerażona mówiłam zeby tego nie robił. Nie posłuchał. Kiedy zjawili się komornicy wtedy się przyznał. Opracowaliśmy dalszy plan działania zmniejszenie wydatków, sprzedaż samochodów i na tym się skończyło. On brnal w długi dalej za nic nie płacił. Był to nerwowy czas wtedy zaczęło się wzajemne wygadteanie wyzwiska. Nie wytrzymałam i go wywaliłam.
on nie odpuszczam pol roku prosił starał się a ja uwierzyłam :/
Tak jak pisałam między nami było super ale niestety długi zostały, co miesiąc jest praktycznie rozmowa o tym by wziadc się za to co miesiąc obiecuje i koniec.
kiedy odkryłam to jego zaproszenie na kawę byłam w szoku bo się nie spodziewałam takiego czegoś, jakoś się wytłumaczył zamydlil mi oczy i było ok. A później kolejne numery jeden po drugim. Tak jak pisałam nie odkryłam fizycznej zdrady i chyba to było jedynym powodem dla którego w tym tkwię. On ma na wszystko wytłumaczenie moja przyjaciolka juz mu dala przydomek Lovelas... Cały czas sobie wmawialam to co on wmawiał mi ze on tylko tak pisze czy gada ale fizycznie nigdy by mnie nie zdradził. Nie rozumiem go skoro nie chce ze mną być po co jest. Czemu płacze przysiega przeprasza codziennie zapewnia jak bardzo kocha, sex jest mega (sama się dziwię ze jeszcze to z nim robię). A z drugiej strony czemu mnie na to naraża czemu mi robi krzywdę, rani, czemu nam zniszczył rodzinę
Usunąłem dubla - B40