Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

makasiala00:13:37
Event00:56:48
bardzo smutny01:48:57
# poczciwy03:38:37
mrdear05:20:36

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

mąż traktuje mnie jak wrogaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie. Przechodzę gehennę jak wielu z was. Nie wiem czego oczekuję od was: wytłumaczenia jak mógł, wytłumaczenia czemu teraz traktuje mnie jak wroga, dodania otuchy, dania mi nadziei że się opamięta. dorosła niegłupia kobieta a jestem teraz jak dziecko we mgle. Huśtawka nastojów, emocji, nienawiść i miłość na raz. Jak w każdym małżeństwie były wzloty i upadki, pierwszy kryzys 4 lata temu gdy syn miał rok. Stwierdził, że przytyłam w ciąży i nie wracam do wagi, ze ma dość monotonii, chciałby żebym była bardziej spontaniczna. A według mnie nasze życie troszkę się zmieniło, uspokoiło bo mieliśmy roczne dziecko. Wtedy po ok. 1,5 tygodniu poprosił żebyśmy spróbowali od nowa. Starałam się schudnąć ale nie udało mi się( oprócz owszem złych nawyków mam duże problemy hormonalne, dziecko tez było po długim leczeniu). W kwietniu tego roku podjęłam dodatkową pracę czyli łącznie 1,5 etatu. Chciałam zdobyć inne doswiadczenie aby po roku poszukać pracy żebym miała wolne weekendy żebyśmy mogli zacząć ciekawiej żyć. Nie zdążyłam. czasami na jesieni zapaliła mi się czerwona lampka ale umiejętnie ją zgasił. Az nagle z błahego powodu urządził awanturę gdzie kilka godzin wcześniej planował naszą wspólną niedzielę. Stwierdził ze jestem gruba świnia, że ma dość takiego życia, że mam wypi....lać do mamusi, ze mnie zniszczy.. Szok, niedowierzanie( był wstawiony). Dwa dni później chciał rozmawiać żeby podzielić kredyty( mieszkanie na kredyt, kanapa, telewizor i gotówkowy wzięty na jego firmę ale który podpisałam) Zaoferował się opłacać na pół + przedszkole syna i ratę n a telewizor że będzie płacić on. oczywiście raty z kredytu na firmę spłaca jego firma( ale boję się że gdy będę chciała rozwodu z orzeczeniem o winie to każe mi płacić tez ten kredyt) a ja na to nie zarobię. nie wyprowadził się bo tez nie za bardzo ma za co po zapłaceniu wszystkich opłat i kredytów. i Tak przez miesiąc żyliśmy obok. Momentami był miły i sądziłam ze zmieni zdanie a chwilami traktował okrutnie, agresywnie, atakował mnie że to wszystko moja wina. Podejrzewałam ze to ma drugie dno bo pilnował telefonu jak cerber aż wypił za dużo i miałam szanse go przejrzeć. Znalazłam smsy, nie dające wątpliwości, z przed dwóch godzin, usnął i zapomniał wykasować. Jej numer znał na pamięć bo nie zapisany w telefonie. Rano się zorientował bo mnie zna i widział że coś jest nie tak. Powiedziałam ze wiem. Wściekł się strasznie, groził mi że jak powiem jego matce to będzie wojna, że tylko ja jestem temu winna, cały czas jest dla mnie bardzo nieprzyjemny. Chyba nie spodziewał się ze znajdę coś na niego i zburzyłam jakiś jego plan. Odejść z domu nie chce choć mówiłam żeby poszedł do niej mieszkać, żebym nie musiała na niego patrzeć. ale on nie chce. Cierpię strasznie, kocham i nienawidzę jednocześnie. Oczywiście plany rozwodowe jak najbardziej w mocy. Nie rozumiem czemu się tak zachowuje, przecież płace na pół swoje zobowiązania, rozwód dam, to czemu mnie tak atakuje zamiast iść w cholerę i żyć z nową? jestem zagubiona i momentami myślę żebym przebaczyła i spróbowała ale on nie wygląda jakby był tym zainteresowany a ja na pewno w takiej sytuacji nie wyjdę z inicjatywą. Przygotowuje się do rozwodu i czekam ale na co to nie za bardzo wiem....że wróci, odszczeka złe słowa czy ze zniknie z moich oczu i przestanie męczyć to bedę mogła zaczą z tego wychodzić. A wy co uważacie. dlaczego tak się zachowuje. o co mu chodzi. Tylko o to ze boi się rozwodu z jego winy??
3739
<
#100 | Deleted_User dnia 03.01.2015 22:32
Graff otrzymujesz ostrzeżenie.
9937
<
#101 | Ramirez dnia 04.01.2015 02:18

Cytat

A jutro po południu mam zamiar wyjść do kolezanki ale wystroje się jakbym szla na imprezę. Niech się zastanawia.


Tylko nie przesadzaj z tymi wyjściami. Narcyz ma ogromne EGO, które nie bardzo lubi cierpieć, a już absolutnie nie dopuszcza myśli, że może być porzuconym, choć sam zdradza. Teraz może jeszcze nie jest tak do końca pewien, czy obrać "kurs na zderzenie", ale jeśli zobaczy, że nie ma Cię w domu i dopowie sobie, że poszłaś w tango - sam zacznie gromadzić tego dowody, a potem samego siebie przekona, że to co robi i robił jest absolutnie usprawiedliwione. Znika wtedy poczucie winy, by jakoś godnie się rozstać i załatwić przynajmniej wspólne sprawy finansowe - a dużo łatwiej jest mu wkroczyć na wojenną ścieżkę.

Potem Ty w sądzie powiesz, że Cię zdradzał, a on powie - że wcale nie byłaś mu dłużna, bo... się wystroiłaś i nie było Cię w domu Fajne a on biedny, się tylko nudził i rozmawiał o tym problemie z poznaną przyjaciółką.

Jak chcesz robić coś dla siebie - basen, bieganie, itd... - niech będzie to absolutnie transparentne postępowanie, a nawet proponuj mu uczestniczenie w tym.

Dlaczego o tym napisałem?
Kobieta, która mści się seksem, jest jak zranione zwierzę. Ona się nie kocha - ona się p**przy, chcąc upokorzyć męża, za ten brak szczęścia i emocji. By zwiększyć wagę zemsty, nawet nie używa gumek. Mężatka, przykładna żona i matka - przyjmuje do ust męski wytrysk i ucieka. Gdzie? Do męża, by go często przywitać gorącym namiętnym pocałunkiem, po cichu, dla własnej satysfakcji. Niech mąż całując, posmakuje spermy innego mężczyzny... Bardzo zła strategia... Fajne bo może nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością, ale z wyobrażeniami narcyza już tak. :rozpacz Tak rodzi się wojna.
7375
<
#102 | B40 dnia 04.01.2015 04:50
Piszesz "zostawia telefon w moim pokoju". Jak myślisz z zaufania? Z miłości? Z tego że chce ciebie odzyskać? Twoje zaufanie?

Nie moja droga jedyny powód - MA DRUGI TELEFON. Więc ten mu nie potrzebny. Skąd taka teoria. Ci co mnie znają z forum wiedzą - w tych sprawach rzadko się mylę, życie mnie nauczyło. Na 100% jest drugi numer stąd zostawianie telefonu. Kochasz go ok. Ale drogi Grafie modlitwa nic nie pomoże. Mówię z autopsji. Płakałem prosiłem zaklinałem na dzieci. Też jestem "uczony w Piśmie" i bliższe mi jednak rozwiązanie "tam będzie strach i zgrzytanie zębów".
Kto nie umie słuchać musi poczuć. Też jestem dwa lata po (ponad). Ale jeżeli rozgoryczona chce to ratować musi wiedzieć czy jest jeszcze coś do ratowania. Dlatego jak napisała Lisbet mocne dowody i klaps w doope. Otrzeźwieje (na to stawiam) lub nie wart jest uwagi.
Gdyby miał autorkę głęboko w d... nie bawił by się w ostentacyjne zostawianie komórki itp. A ilu z waszych partnerów w czasie zdrady traktowało was okrutnie jak śmieci? Mnie moja tak traktowała jak wroga nr 1.
6755
<
#103 | Yorik dnia 04.01.2015 06:47
Ramirez,

Cytat

Kobieta, która mści się seksem, jest jak zranione zwierzę. Ona się nie kocha - ona się p**przy, chcąc upokorzyć męża, za ten brak szczęścia i emocji.

hmm.....to właśnie dlatego mężatki są łatwe, a w łóżku niesamowite Szeroki uśmiech
Liczy się upokorzenie męża. Próżno szukać takich emocji u wolnej kobiety.
3739
<
#104 | Deleted_User dnia 04.01.2015 08:43
całkowita zgoda z Ramirez dokładnie jak pisze , nie przesadzaj z wyjściami , bo skutek może być odwrotny , że może mieć 2 telefon też zgoda , ale czy na pewno ? wątpliwości będą pojawiać się za każdym razem , a może idzie ku lepszemu ? wtedy to Twoje wyjście u niego może sprowokować właśnie że założy sobie drugi tel. jeżeli go dziś nie ma , tym uzasadni że jeżeli ty możesz wychodzić to jemu się po prostu to należy , proszę budować zaufanie , jeżeli on nie potrafi to może ty ? choć pomysł z wyjściem może być trafny ,:niemoc ja w moim przypadku tak przycisnąłem swoją połówkę że psychicznie że nie wytrzymała tempa i sama zadzwoniła po pomoc do niego ( boczniaka) , a on jako rycerz postanowił stanąć w jej obronie i zadzwonił do mnie , tak właśnie dostałem jego nr tel. Uśmiech podczas rozmowy po drugiej stronie stopniał jak lód w garnku na kuchence i się odłączył , i tu zgoda z Lisbet dowody i duży klaps ja dodam że porządny koooooooooooooooooooopppppppppppp , taki który będzie pamiętał do końca życia aby nigdy już nie ważył się nawet pomyśleć , ale nie zgadzam się
z jakim kolwiek rozstaniem , rozwodem , separacją etc. bo on jak i ty rozgoryczona będziecie celem , chyba że ciebie bije to wiej ? on i ona mają budować zaufanie między sobą , chyba że postanowisz rozwód , u mnie boczniak atakował wiele razy zniszczył prawie wszystko , uczucia , zaufanie , miłość , a oberwała jego żona , moje dzieci , nasze rodziny moja i jej i Bóg wie kto jeszcze , kobiecina ( żona boczniaka) aż się szczerze popłakała do fona w rozmowie ze mną , u mnie nie doszło do zdrady fizycznej bo wkroczyłem w odpowiednim ( ale było bardzo blisko) momencie i rozpętałem takie piekło że obrywali po drodze wszyscy , winny czy nie winny , jak już pisałem wcześniej postawiłem na szali wszystko łącznie ze swoją wolnością ,bo awantury kończyły się interwencjami ( niebieska karta ) , straciłem też PJ ( celowo - nawet nie wiecie jak mi to pomogło sam się zdziwiłem) , dostałem kuratora i groził mi wyrok do odsiadki , a teraz spytajcie jej jak wyobrażą sobie życie gdybym nagle musiał odejść - płacz i zgrzyt zębów ,lub jak się spóżniam 5 min . z pracy - zaraz jest tel . gdzie jestem ? albo gdybym miał wyjść niespodziewanie z domu Z przymrużeniem oka , modliłem się codziennie po kilka razy , i dalej nie przestaje , trzymam rękę na pulsie i daje jej to odczuć , są chwilę kiedy jest miło i jak za dawnych lat , kiedy pokazuje jej że mi zależy i że ją bardzo kocham , ona odwzajemnia , sex dawniej wogóle teraz 2 x w tygodniu z tego raz ona się przykłada a czasem nie ,
i też nie mam pewności czy się kontaktują , nie sprawdzam jej już fona czy jej laptopa bo to powoduje odwrotny skutek , ale np. kazdego sms kiedy ja dostaje w jej otoczeniu to czytam go na głos , ona zaczęła robić tak samo , a boczniaka uważam za głupka i prostaka , znalazłem dodatkowo miejsce jego pracy , więc i tam zadzwoniłem i narobiłem takiej obory że chyba popamięta długo , za każdym razem go przechytrzyłem w końcu nie wytrzymał i napisał jak ja to wszystko znalazłem i zaproponował mi pracę w wywiadzie ( głupek) , trwało to wszystko ze dwa lata , na koniec napisałem list do niego ale taki który trafił w "jego serce" - może cokolwiek do niego trafiło , bo kiedyś moja żona wspomniała o nim i chyba go uważa za tchórza , ( więc to by znaczyło że boi się z nią skontaktować ) u niego w domu też pewnie odbyła się awantura i jego dzieci oberwały (głupek) , czyli do niej też coś doszło do głowy jaki to człowiek , wiele jeszcze było innych spraw , jak sobie to przypomnę ............... wtedy wspomnienia wracają te przykre ..................dogadajcie się ...........
ja znalazłem z nią wspólne zainteresowanie to znaczy ona je miała ja się podłączyłem ( fotografia , właśnie na takim portalu poznała boczniaka ) w sumie teraz jeżdzimy co dzień aby zrobić jakąś fotkę to zn. ona prowadzi Uśmiech , ale widzę jak się cieszy jak robi te fotki że ją to interesuje , czasem jej pomagam , sam sobie kupiłem aparacik i też coś robię , a swoje zainteresowania kieruję ku swojemu warsztatowi który był u mnie oczkiem w głowie , pracuje na dwa etaty , po 15.00 u siebie Uśmiech i jakoś to życie skleiłem , jeżeli ktoś chce dowiedzieć się ile mamy dzieci odpowiem na priv - to taka ciekawostka nie do uwierzenia , dodam że w tym czasie który mi był i jest przykry miałem wiele dodatkowych problemów nie związanych z tematem , i było to ciężkie sprawy , psychika moja była naciągnięta jak guma od majtek " babci Stasi " i musiałem radzić sobie sam ze wszystkim , ale przeżyłem , czego i wam życzę , nie odpuściłem i nie odpuszczam i trzymam rękę na pulsie , moja wiara i nie wiara utrzymuje mnie na powierzchni

rzeczy nie możliwe wykonuje natychmiast , cuda zawierają mi trochę więcej czasu Z przymrużeniem oka

lisbet nie spinaj się nie jestem tu po to aby z wami walczyć , ja wyciągam rękę do Ciebie - przepraszam ???
3739
<
#105 | Deleted_User dnia 04.01.2015 09:05
graff, dlaczego nie opiszesz swojej historii? Dużo doświadczeń, trafne przemyślenia, trochę kontrowersyjnych Z przymrużeniem oka imo poglądów...Myślę, że wiele osób mogłoby sporo wynieść dla siebie z tego, z czym i jak się zmierzyłeś.
3739
<
#106 | Deleted_User dnia 04.01.2015 10:09
bo wiem że napisze to chaotycznie i ktoś może nie zrozumieć więc wolę pisać z doskoku po prostu tak mi wygodniej ,

opisze teraz jedną sprawę

kiedy to wszystko trwało , pomyślałem że muszę znajść jej słabości , któż zna moją żonę lepiej niż ja ?

jest ona bardzo atrakcyjną kobietą i podoba się facetom , dbanie o siebie ,odchudzania , rowerek , i itp. , ale miała słabostkę lubiła McDnald's ,
więc sprytnie proponowałem jej coraz częstsze wizyty tam po pewnym czasie przestała czuć się atrakcyjnie - hm może to głupie i kontrowersyjne ale skutek był taki że po jakimś czasie straciła trochę pewności , troszkę się jej utyło , a ja jej cały czas powtarzałem i powtarzam że mnie to w żadnym wypadku nie przeszkadza a i owszem że tak jest faktycznie lubię ją to moją Uśmiech niesamowicie przy ciut większych i krąglejszych kształtach Uśmiech
3739
<
#107 | Deleted_User dnia 04.01.2015 10:50
graff, a za chwilę, być może, staniesz się karmicielem (dokarmiaczem- to takie zaburzenie- czy wiesz na czym ono polega?), a to doprowadzi Ciebie do obłędu. Przeczytałam wszystko to, co napisałeś bardzo uważnie i doszłam do wniosku, że masz obsesję (chorobliwą wręcz obsesję- to co chorobliwe zawsze źle się kończy) na punkcie swojej żony. Podpierasz się Biblią, ale kompletnie jej przecież nie rozumiesz i ktoś, kto zna się na tych sprawach od razu może powiedzieć Ci prosto w oczy, że chodzisz krętymi ścieżkami. Mamy więc i pierwsze chore owoce Twoich błędnych ścieżek np. masz założoną niebieską kartę- sorry ale to chore i nienormalne. Dlaczego trzymasz przy sobie na siłę kobietę, która najchętniej uciekłaby od Ciebie? Stosujesz przemoc, którą rozdajesz na prawo i na lewo, latach do kościła, gdzie wybiórczo odbierasz przekazywane tak treści, a teraz i zaczynasz "przygodę" z dokarmianiem żony? nie zachowujesz się normalnie i budujesz wielkie gmaszysko, które będzie stało na wielkich glinianych i koślawych nogach- runie Ci to gmaszysko któregoś dnia na głowę i oszalejesz. To bez sensu.
11895
<
#108 | rozgoryczona dnia 04.01.2015 11:32
Czytam i czytam wszystkie wasze wypowiedzi i analizuje. Nie ufam mu wcale bo wiem ze moga byc inne opcjeSzeroki uśmiechrugi telefon na razie nie znaleziony, umówione konkretne godziny kontaktu i pewnie takie o których bym nie pomyślała. Moze tez rzeczywiście to skonczyl. Jestem czujna, czekam na błąd. A jemu mam nadzieję ze czujność troszkę się usypia i jeśli kłamie to w koncu wpadnie. A ja mpze wtedy będę miec kolejny dowód i wtedy pozew. A jesli nie wpadnie ale nie zacznie o mnie walczyc to tez pozew. Często ktos z was pisze ze u was to trwalo rok, dwa -cale to szarpanie
U mni trwa dwa miesiące, po prostu nie chce dzialac pochopnie chyba ze zmusi mnie sytuacja. Dla jednych jest to bierność dla innych rozwaga. Z wszelkimi decyzjami, dobrymi i zlymi bede musoala dalej zyc. A przecież to nie jest walka o chlopaka czy cos mało istotnego, to jest walka o życie nasze i naszego syna. Ja go jeszcze nie przyjelam na łono rodziny, nie wybaczylam. Nie twierdzę ze moje postępowanie jest lepsze niz innych, pewnie naiwne ale i doświadczenie w tej materii tez jeszcze niewielkie. Doceniam bardzo waszą pomoc, wszystkie rady i gleboko się nad nimi zastanawiam.
3739
<
#109 | Deleted_User dnia 04.01.2015 11:34
a jednak , nie wszystko tak uważnie przeczytałaś Mono i może nie rozumiem Bibli , a czy ty ją rozumiesz ? czy ja ją trzymam na siłę ? to może właśnie twoje chore wyobrażenie tej sytuacji wręcz przeciwnie w pewnym momencie dałem jej wolność powiedziałem stanowczo proszę odejdź , rób co chcesz , ja nie chcę domu , weź smochody resztę majątku nie chcę podziału zostawiam tobie i dzieciom wszystko , nie będę nawet walczył w tych sądach o dzieci i sądzę że powinny być właśnie z tobą biorę tylko swoje narzędzia , po pewnym czasie powiedziała że to ja mam zostać , więc kto tu kogo trzyma na siłę , chcesz mi wmówić kilka rzeczy o których nie masz najmniejszego pojęcia ty pewnie pozbyłaś się własnego problemu bo nie miałaś siły już z tym żyć i twoja taktyka jest taka a nie inna , a moja taka ze chce się dogadać , no ale w/g ciebie ja nie rozumie Bibli tylko coś buduje w/g ciebie , i proszę nie przeinaczać faktów napisanych , ale jednak doczytać ze zrozumieniem , a jeżeli czegoś nie możesz pojąć to zapytaj może udzielę odpowiedzi chociaż zalatujesz mi tu czymś .....

Komentarz doklejony:
i jeszcze jedno aby było jasne i wyrażnie nigdy jej nie pobiłem
5808
<
#110 | Nox dnia 04.01.2015 11:44
Ramirez myślę że przesadzasz.Ja nie namawiam nikogo by poszedł w tango.Do wyjście a z koleżanką też można się wystroić a za swoje /brudne/myśli niech każdy odpowiada sam.Kobieta która się ,,odstrzeli"prostuje plecy,wypina pierś do przodu,patrząc w lustro widzi uśmiechnętą osobą/którą na co dzień niekoniecznie jest/ a zachwyt koleżanki-bezcenny.Jeżeli jeszcze to spotkanie przyniesie dużo śmiechu i zapomni o buraku to wróci do domu zrelaksowana.Ja chciałabym by rozgoryczona przestała rozgoryczoną być...., ale jeśli zobaczy, że nie ma Cię w domu i dopowie sobie, że poszłaś w tango - sam zacznie gromadzić tego dowody -a jakie kurde dowody zgromadzi?????.... Ty w sądzie powiesz, że Cię zdradzał, a on powie - że wcale nie byłaś mu dłużna, bo... się wystroiłaś i nie było Cię w domu..."Związek to nie więzienie,mamy prawo spotykać się ze znajomymi,koleżankami-razem z partnerem lub osobno.I właśnie rozgoryczona chce z tego prawa korzystać skoro ...robi to mąż.Największy luz ma zdradzacz jeżeli partner na nim skupia całe swoje życie,wszytko się kręci wokół jego pracy,problemów,wyjść,znajomych.Szczęście tylko z nim.A szczęście można poczuć patrząc na góry/na wycieczce ze starą klasą/,pokonując swoje kompleksy,słabości kupując bilet na wymarzoną wycieczkę do Krakowa lub Prowansji .Ja tu nie widzę wojny ani powodu do wojny jeżeli rozgoryczona nie wróci do domu w bojowym nastroju.Spokój,uśmiech ale przyniesiony z zewnątrz.Graff...złota klatka,metalowa,mentalna to ograniczanie,uzależnienie.,Zmuszanie kogoś by był z nami wbrew sobie czy to w imię Boga czy też strachu by nie zostać samemu nie ma nic wspólnego z miłością.Miłość to zgoda na rozstanie jeżeli uczucia drugiej strony się wypaliły.Ty straszysz swoją żonę tak jak mąż rozgoryczonej szantażuje ją kredytami.

Komentarz doklejony:
zamiast telefonu może mieć drugą kartę którą zakłada do starego telefonu.
3739
<
#111 | Deleted_User dnia 04.01.2015 11:54
Graff. Mocno obstajesz przy swoich racjach , nawet jak na forum szybko się denerwujesz. To są fakty które widzą inni z boku. I są to cenne uwagi. Załóż osobny wątek nawet jeśli twoja historia jest chaotyczna. Nie będzie też wątków pobocznych na histori Rozgoryczonej. To o czym piszesz jest cenne choć nie każdy musi się zgodzić z tobą.
3739
<
#112 | Deleted_User dnia 04.01.2015 12:03
Rozgoryczona, trzymasz się, jak do tej pory, bardzo dzielnie. Zaliczyłas wprawdzie małą wtopę, ale w dłuższej perspektywie czasowej, to rzecz naprawdę bez znaczenia.
Napisałaś, że na ten moment czujesz się mocno skołowana, bo zachowanie męża nieco się zmieniło od tamtej niefortunnej nocy- na tej podstwie, chociaż i tak zachowujesz bardzo trzeźwe spojrzenie na sytuację, ale niestety zaczynasz wątpić w słuszność swoich racji. Troszkę więc przypominasz teraz osobę, któa boi się, że popęlni jakis błąd i wyleje dziecko wraz z kąpielą- to plon puszczenia się z mężem i bardzo kobiece rozumowanie. Pozbądź się więc w trybie pilnym takiego rozumowania, bo zaprowadzi ono Ciebie na manowce.
Musisz więc zrobić teraz szybkie przemeblowanie w swojej głowie i wrócić do rzeczywistosci.
Twoja rzeczywistość jest bowiem jednoznaczna i nie pozostawia Tobie żadnych złudzeń.
1. Twój mąż ma cechy narcystyczne- związki z takimi ludźmi nigdy nie kończą się dobrze. Ani z Tobą, ani z żadną inną kobietą taki człowiek nie zbuduje szczęśliwego związku- owszem on może i będzie z kimś szczęśliwy (pod warunkiem że...itd. wiadomo jakie to musiałyby być warunki), ale żadnej kobiecie on nie da szcześcia, chyba że będzie to bardzo, bardzo zakompleksiona kobieta, ale jako taka, ona generalnie nie może być w pełni szczęśliwą osobą. Narcyz to po prostu wrzód na doopie dla każdego normalnie myślącego człowieka i oczekującego od życia czegoś więcej, niż tylko nadskakiwania panu i władcy.
2. Twój mąż ma kochankę i wcale tego przed Tobą nie ukrywa- jest to więc wyjątkowo pewny siebie i zadufany w sobie buc- od tej pory on bedzie niemalże oficjalnie miewał boczniaczki. Nic na to nie poradzisz. On będzie Cię zdradzał, bo Ty według jego oceny, jesteś cienkim dla niego bolkiem, który nie podskoczy mu za wysoko. Pół biedy żyć z narcyzem, który puszy się niczym pawisko w domu na co dzień, ale przynjamniej nie wpadł jeszcze na pomyśł, by zafundować sobie boczne (kobiet, które pójdą z żonatym naprawdę nie brakuje)- życie z takim chłopem i tak jest upiorne, ae ten Twój, na dodatek, lubi sobie zamoczyć na boku. On od czterech lat żyje w taki właśnie sposób, jemu spodobał się taki właśnie styl życia i on z tego nie zrezygnuje. Musisz przyjąć to do wiadomości i przestać snuć wizję szczęśliwej przyszłości z kimś takim.
3. On zaciągnął Cię do łóżka i teraz zgrywa się na czułego męża- uważaj więc, bo może za chwilę okaże się, że człowiek ten podsunie Ci do podpisania jakiś korzystny dla niego papierek, a wielce niekorzystny dla Ciebie. Tacy ludzie są fałszywi i z tego co Ty napisałaś, można domyślać się, że troska o dziecko nie należy do tych, które spędzałyby sen z oczu tego faceta. On najchętniej puściłby Ciebie razem z dzieckiem prosto pod most- nie ufaj fałszywemu przyjacielowi, bo się na tym przewieziesz.
4. on ubliża Ci i mówi do Ciebie takie rzeczy, że wręcz trąca to patologią- ja rozumiem, że masz kompleksy, ale bez przesady. Co to za mężczyzna, który potrafi powiedzieć do własnej żony takie rzeczy, jakie Ty usłyszałaś? To przecież można nabawić się po czymś takim urazu do końca życia- nie lekceważ tego, bo za jakis czas doświadczysz jeszcze większego sku...syństwa ze strony tego pana.
5. Trzymaj się tego, co poradził Tobie prawnik- po prostu zacisnij zęby i czekaj spokojnie na rozwój wypadków. Niczego nie podpisuj bez konsultacji z prawnikiem, niczego się nie bój, bo skoro zaczniesz się bać, to rzeczywiście wylądujesz razem z dzieckiem na bruku, a lowelas wnet przyprowadzi sobie do Twojego jakąś gwazdę. Nie łudź się, że tego rodzaju baba będzie miała jakies względy wobec Ciebie- wręcz przeciwnie, takie babsko przyjdzie i szybko umości sobie miejsce na Twojej krzywdzie i ja zapewniam Cię, że ona o Tobie ani o Twoim dziecku nie będzie myślała. Są po prostu ludzie i ludziska i Ty nawert na chwilę o tym nie zapominaj.
Szybko wróć do rzeczywistości i nie nastawiaj swojego tyłka na kolejne baty.

Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno- bardzo koncentrujesz się na tym, co dziej się teraz, a troszkę zapominasz o tym z kim masz do czynienia- no, nie patrzysz na tego człowieka całościowo z wyższej perspektywy, tylko czepiasz się szczegółów aktualnych na ten moment. To błąd.
Bo czyż nie jest faktem, że facet ten od czerech lat (a przynajmniej Ty namierzyłaś, że to są cztery lata, może prawda jest jeszcze bardziej brutalna?) miewa boczniaczki- i to dla Ciebie jest NIC? Liczy się tylko to czy teraz on ciebie zdradza, czy nie? A nawet jeśli on faktycznie dał sobie spokój z tą ostatnią boczną, to jakie to jest dla Ciebie pocieszenie? A skąd masz wiedzieć czy za chwilę nie objawi sie następna doopa na boku? Na czym Ty chcesz budować przyszłość z tym panem? Czyżby na pobożnych swoich życzeniach?
Ja powiadam Ci więc- facet, który zakosztował takiego stylu życia, jak Twój mąż, nigdy z tego nie zrezygnuje i będzie trwało to tak długo, dopóki wacek będzie mu stawał. Narcyz uspokaja się dopiero na stare lata, gdy dopadnie go choróbsko i gdy wacek nie jest już taki jurny- uwierz w to, bo to szczera prawda.
Nie pomoże takiemu człowiekowi nic, nie pomoże żadna terapia, żadne rozmowy z nim, żadne sposoby na takiego- NIE POMOŻE NIC.
Doþoki taki jest zdrowy i ma sprawnego wacak, to on będzie żył, według jego priorytetów życiowych)pełnią życia.
No zdaj sobie z tego w końcu sprawę, bo zaczynasz chodzić z głową w chmurach, chociaz bronisz się oczywiście przed tym rękami i nogami. Przegrasz z takim człowiekiem, jak każdy inny człowiek, który natnie się na niego w wda się z nim w jakieś skomplikowane relacje.
Tak więc nie ma to wiekszego zanczenia czy on ma teraz drugi telefon, czy nie ma- liczy się tylko to, że życie z takim człowiekiem i snucie z takim planów na przyszłość jest po prostu idiotyzmem i zwyczajnym szaleństwem.
Na takim myśleniu się skupiaj, a nie na pierdołach bez znaczenia.

Komentarz doklejony:
No, mówiąc jeszcze jaśniej- znalazłaś się na potężnym zakręcie zyciowym, a ponieważ w takim stanie tkwisz stosunkowo od niedawna (zaledwie dwa, trzy miesiące- są ludzie, którzy na takim zakręcie zyja całymi latami, więc Tobie do nich jeszcze daleko), więc masz mnóstwo dylematów i wątpliwości.
Na ten moment, cokolwiek ułożysz sobie w głowie, to jesteś w stanie trzymać się tego tylko przez chwilę- wystarczy |Tobie byle gofno ze strony tego człowieka np. jego usmiech, dobre słowo, a Ty już lezysz rozłożona na łopatki (dlatego własnie puściłaś się z nim)- jesteś jak trzęsąca się ze strachu osika na wietrze.
Daltego musisz bardzo mocno ugruntować w sobie poglądy na temat związków z takimi facetami, jakim jest Twój mąż, pozbyć sie raz na zawsze wszelkich złudzeń i zwyczajnie podjąć męską decyzję.
Skoro to Tobie się uda, to potem, choćby i ten chłop, wacka wyciągnął na wierzch i machał Ci nim przed nosem, to na Tobie nie zrobi to żadnego wrażenia, bo tY BĘDZIESZ WIEDZIAŁA JEDNO- BĘDZIESZ WIEDZIAŁA, ŻE TY NIE CHESZ MIEĆ TAKIEGO MĘŻA I ŻE NIE WIDZISZ PRZYSZŁOŚCI DLA SIEBIE W TYM ZWIĄZKU.
Dopóki nie podejmiesz konkretnej decyzji, to będziesz się mocno jeszcze plątała w swoich myślach.
6755
<
#113 | Yorik dnia 04.01.2015 12:43
Graff,

Cytat

..bo wiem że napisze to chaotycznie i ktoś może nie zrozumieć więc wolę pisać z doskoku po prostu tak mi wygodniej ,

Wiesz, kurom też jest bardzo wygodnie robić tam gdzie stoją, a łażą wszedzie. Nie jest to dla nikogo przyjemne oprócz nich samych.

Ja też proszę, załóż swój wątek. Nie daj się wiecej prosić, zwłaszcza że masz się czym dzielić z innymi.
Nie musisz wszystkiego wyrzucać od razu, można dopisywać;.na początek wystarczy jakiś schemat; tylko tak wszyscy mogą najwięcej skorzystać;

Opowiadanie o sobie, bo coś się komuś przypomni tylko zupełnie na temat ma sens, reszta odciąga od tematu. Jak widac taka selekcja jest Ci obca, bo za bardzo się w Tobie jeszcze gotuje.

Nie wypada zabierać komuś tematu wjeżdzając ze sobą; bo to świadczy o olaniu czyjegoś problemu z hasłęm- ja jestem najważniejszy, mam wszystkich i wszystko gdzieś..

Chciałbym się bardziej odnieść do tego co napisałeś, ale powstał by temat w temacie, więc właśnie mi to uniemożliwiłeś;
Moja ocena? masz dobrą intuicję, ale niepotrzebnie w wielu miejscach pojechałeś po bandzie i jeśli nie zdasz sobie z tego sprawy i tego nie wyprostujesz, będziesz płakał;
4498
<
#114 | rekonstrukcja dnia 04.01.2015 13:19
Mono, kawał roboty. Też mnie dziwi łatwowierność i to nie u autorki, ale u niektórych komentujących. Mąż Rozgoryczonej to wilk i dobrze wie kiedy i jak owcę udawać.
Po pierwsze on jest pragmatyk i dla bocznej doopy nie będzie ryzykował finansowo, dlatego jest teraz "czysty", bo kochanka poszła w odstawkę. Jak się sytuacja wyciszy, to na babę zagwiżdże i znowu będzie zabawa. A jak NAWET mu się nie da zwabić , to sobie drugą znajdzie. Ten facet doskonale wie, że to żaden problem kolejną naiwniaczkę przygruchać.
Telefon na widoku ? Ojojoj, cóż za dowód niewinności. Na pstryknięcie palcami ten facet może mieć tyle telefonów , co kochanek .

Jednak zrobiłaś sobie krzywdę tym seksem. Przez kontrast z dotychczasowym chamskim traktowaniem , to że w Sylwestra mąż Ciebie zbajerował pioseneczką i po ludzku potraktował w łóżku, urosło w Twojej głowie do wielkiego wydarzenia. Są kobiety, które grają seksem. I są faceci , którzy grają seksem.

Przecież to najłatwiejsza taktyka na Ciebie : podkręcić Cię seksualnie przy równoczesnym usypianiu Twojej czujności. Ten facet umie liczyć i wie, że taniej tego waszego kryzysu nie opędzi, więc czemu ma nie spróbować. Zwłaszcza, że ma Ciebie za idiotkę, nad którą ciut popracuje i znów będzie z ręki jadła. Tu wstrząsający szantaż, tu kojący i słodki miodek na pupcię i tak skołowana łykniesz wszystko, na dodatek będziesz jeszcze łatwiejsza do ujarzmienia niż wcześniej. I tak będzie, bo znajdziesz się w bardziej zaawansowanej fazie uzależnienia, z której ewentualnie wybijają o wiele mocniejsze kopniaki niż te , które do tej pory dostałaś. Także teraz sobie sama odpowiedz : czy lubisz obrywać po garbie ?
3739
<
#115 | Deleted_User dnia 04.01.2015 13:46
Graff napisał

Cytat

lisbet nie spinaj się nie jestem tu po to aby z wami walczyć , ja wyciągam rękę do Ciebie - przepraszam ???


Graff , ani Ty nie chcesz walczyć, ani my, bo to nie miejsce na walki.
Doradzaj tak jak Ci serce radzi , każdy głos jest cenny.
Dlaczego założenie własnego wątku ułatwi wszystkim sprawę , wyjaśnił w poscie Yorik
Można również zakładać różne wątki, na wszelkie również niezwiązane że zdrada
Tematy w sekcji Garaż, bez wprowadzania zamieszania w wątki innych autorów.
Pozdrawiam
3739
<
#116 | Deleted_User dnia 04.01.2015 14:44
Zapomina się złe słowa, zapomina złe traktowanie, zaciera się obraz jego pełnego pogardy spojrzenia...prawda?
To jest dobre, po co pielęgnować złe wspomnienia.
Ale wyrzucenie traumy z pamięci nie zmieni Twojego męża. To będzie ciągle ten sam człowiek. Który Cię upokorzył, który był bezwzględny, szydził, manipulował, kłamał.
Też pomyślałam, jak Mono. Byś spojrzała na Wasz związek na przestrzeni lat. Dla Ciebie, najważniejsze jest, czy obecnie zdradza.
Od tego uzależniasz Wasze być albo nie być.
A, jeśli, w tej chwili nie zdradza? Dostanie zieloną kartę?
I, co dalej?
Wiem, powiesz, musimy spróbować. Jeśli nie spróbuję, mogę całe życie żałować...
Czego żałować? Człowieka, który odbiera Ci wiarę w siebie, spokój, bezpieczeństwo? Na którym nie możesz polegać?
Myślisz, że nastąpi cud przemiany? Że, któregoś dnia, on nie pęknie i nie wyzwie Cię od beznadziejnych? Chcesz żyć z kimś, kto się do Ciebie zmusza? Bo ja ciągle bym tak myślała. I tonęła w kompleksach. Dasz radę?
Dlaczego czekasz, aż się wyda, czy nie wyda?
Emocje trochę opadają, prawda?
Pojawia się nadzieja. Dyktowana lękiem, co dalej, gdy się rozstaniecie.
Łatwiej żyć w starym, bo w miarę poukładanym, świecie, niż wszystko zaczynać od nowa. Samej. Tak, to jest ogromne wyzwanie.
Ty zadecydujesz. Pozornie. Póki, co, to on ciągle ma wpływ na Ciebie.
Jedno Ci poradzę: myśl o nim w czasie przeszłym. Był w Twoim życiu. A, nie, że, jest i, być moźe, będzie. I, z taką myślą, układaj dzień po dniu. To, przynajmniej, pozbawi Cię niepewności i chaosu. Czas dopowie resztę.
3739
<
#117 | Deleted_User dnia 04.01.2015 15:49
Od momentu zamieszczenia tutaj Twojej historii (22 grudzień) minęły 2 tygodnie i nastąpił przeskok od wulgarnego prostaka do uwodziciela miłego misia. Bardzo krótki czas w którym Twój mąż zdążył zasiać chaos w Twoich uczuciach. Co będzie za następne dwa tygodnie, rok w która stronę pójdzie "przemiana". Wiem jak trudno spojrzeć na zimno z boku, ale spróbuj. Zaloz zeszyt w którym zapisuj każda jego odzywke, zachowanie. Jeżeli będzie Cię dobrze traktował, to ok, jeżeli źle to wrócisz do zapisków i zweryfikujesz swoje uczucia, bo złe atwo się zapomina gdy dostanie się ochlap choćby udawanej dobroci.
3739
<
#118 | Deleted_User dnia 04.01.2015 16:07
Lisbet to się nazywa dzienniczek uczuć. Sprawdzona metoda aby nie zatracić swoich uczuć i nie dać się oszukać własnym emocjom. Robi się tak w wielu terapiach. Codziennie najlepiej wieczorem gdy pewne emocje się wyciszają nnależy opisać krótko najważniejsze wydarzenia dnia i koniecznie opisać towarzyszące temu uczucia. Po upływie np 2 tygodni przeczytać. Wnioski są zaskakujące. Polecam każdemu z huśtawki nastrojów.
3739
<
#119 | Deleted_User dnia 04.01.2015 16:24
Przed świętami ten facet powiedział do Ciebie, że jesteś dla niego za gruba i że on wstydził się pokazywać z Tobą publicznie- w związku z tym uznał, że skoro ma tak beznadziejną żonę, to ma też prawo znaleźć sobie atrakcyjniejszą, jego zdaniem, doopę na boku i z jakąś drugą planować przyszłość.
Czy mogłaś dostać lepszą odpowiedź na to, kim jest ten facet?
Jakiś fiut pluje Ci prosto w buzię, a Ty dzisiaj odwracasz kota ogonem i udajesz, że deszcz pada i na dodatek, robisz to wszystko na oczach tego gnoja?
A cóż on może sobie pomyśleć o Tobie w takiej sytuacji?
Za kogo on Ciebie ma?
To pomysl sobie (ja często doradzam komuś, by spróbował wejść w skórę tej drugiej osoby), że to Ty byłabyś na jego miejscu. Wiedziałabyś, że od lat zdradzasz swojego męża, bo Twoim zdaniem, mąż nawet do pięt Tobie nie dorasta, Na koniec mówisz mu prosto w oczy co o nim sądzisz, a on mimo to, ląduje z Tobą w łóżku i wystarczy, że tylko gwizdniesz na niego, to on już od razu wraca z wyznaczonej dla siebie ścieżki. Czy szanowałabyś takiego męża?
Za kogo byś go miała? Wiadomo za kogo?
Dlatego rozgoryczona- dla własnego dobra pozbądź się wszelkich złudzeń i powiedz sobie, że skoro tak, to Ty nie chcesz mieć takiego męża.
Bez łachy, bez jego zasranej łachy, niech on w doopę się pocałuje z tymi swoimi wielce nagle objawionymi uczuciami do Ciebie.
Toż oddaj takiego bez żalu tej drugiej, tej smukłej pieknej i powabnej łani- co jej będziesz żałowała?
Ty sroce spod ogona nie wypadłaś, żeby ktoś pomiatał Tobą i robił Ci wodę z mózgu. Pozbedziesz się nic niewartego chłopa, a jakiekolwiek uczucia, jakie jeszcze do niego żywisz miną Ci w końcu.
Niech dla Ciebie liczy się przyszłość (nie bój się cierpienia na czas teraźniejszy, bo ludzie nie takie problemy w zyciu mieli, a przecież wychodzili z nich i walczyli o siebie)- tak mysl, a nie zadowalasz się ochłapami z pańskiego stołu i byle teraz, byle już.
Czy wyobrażasz sobie dalsze życie z tym człowiekiem?
Naprawdę wierzysz w to, że nawet jeśli byś schudła, to ten chłop dalej by Ciebie nie zdradzał i nie trakotwał, jak gorszy gatunek kobiety?
Puść psa do suk, niech on idzie i zwiąże się z jedną z nich- nie trzymaj się go na siłę i ze strachu przed jutrem, bo nawet gdybyś miała skończyć, jako matka samotnie wychowująca dziecko, to i tak jest to dla Ciebie lepsza przyszłość, niż życie z łajdakiem.
Puść go do jego suczki.
11895
<
#120 | rozgoryczona dnia 04.01.2015 18:25
Pamiętam co powiedział i jak pomyślę o tym to się dziwnie uspokajam a jak myślę ze może cos do niego dociera to staję się klebkiem nerwow. On chyba zaczyna sądzić ze lyknelam ten jego telefon na wierzchu. A ja sadze ze on to robi aby mnie przytrzymać na w razie czego. Może nawet ten romans zakonczyl ale nie jest zdecydowany zeby wrocic na całego. On strasznie chce seksu bo mu w sylwestra oczy wyszly z orbit, zawsze bylo dobrze ale zaakoczylam go ze może byc lepiej. Znam jego reakcje w łóżku doskonale i to mu nie daje spokoju. Jak sam stwierdził cos się zmieniło. I myślę ze dlatego jest taki sfokusowany na ten seks. Ale jestem przekonana ze chce abym czepila się mysli ze chce wrócić. Sklamalabym gdybym się trochę nie czepila ale mam trochę przewagi bo on nie wie ze ja znam jego "wężyk" blokujący telefon i mam dostęp. Za którymś razem mam nadzieję ze wpadnie. A teraz niech mysli ze tylko kiwnie palcem a będę jego. Jestem slaba i chwiejna ale nie aż tak jak on myśli.

Komentarz doklejony:
To taka zimna wojna między nami. Kazdy się zbroi ale nikt nie odpala bomby. A jak widzi któryś raz jak piszę na telefonie to już nie wytrzymał i zapytał co ja tak robię na tym telefonie a to się nigdy nie zdarzyło wcześniej zeby wprost o takie rzeczy pytał. Spokojnie na luzie odpowiedzialam ze z siostrą pisze. Na mniw się nie decyduje ale odzywa się w nim pies ogrodnika. Sam przyznał ze jeśli nam jednak nie wyjdzie to pewnie będę z moim przyjacielem z dzieciństwa a to byl zawsze jedyny facet o którego był zazdrosny. I zawsze go trafia szlag jak gdzies przypadkowo się spotkamy a tamten mnie caluje w policzek na powitanie. Mnie nie chce ale zeby tamten mnie tez nie mial. Dlatego teraz z tym kolegą się nie widuje zeby mi nie zarzucił ze może ja mam romans a nigdy go nie zdradzilam i nie zamierzam. Nie jestem jak on. Wolałabym zeby mu mina zrzedla zeby zobaczył ze sądził ze mnie juz ma i wierze w kazde slowo a potem okazaloby sie że dzieki temu znalazlam na niego haka. Często zapominal ze ma inteligentną żonę bo któż mógłby byc inteligentniejszy od niego
3739
<
#121 | Deleted_User dnia 04.01.2015 20:25
rozgoryczona- wiesz co powiem Ci na to, co napisałaś?
Otóż, nadęła się bida i płacze.
Ty masz podjąć decyzję czy chcesz mieć dalej tego chłopa za męża, czy nie- to jest dla Ciebie problem, a nie to czy temu chłopu wacek stoi na Twój widok, czy mu więdnie.

Na jaki dalszy los Ty się piszesz?
Czy uważasz, że to co dzieje się między wami od kilku lat, to tylko kryzys, który da się jakoś zażegnać i dalej normalnie zyć?
A co z boczniaczkami? Myślisz, że na tych, które były do tej pory, kariera tego chłopa się zakończyła?
Jeśli uważasz, że skoro jemu bzykając się z Tobą gały będą wychodziły z orbit, to Tobie da to gwarancję na wierność tego chłopa w przyszłości, to bardzo się mylisz.
Ten chłop może miec bardzo udany seks z Tobą, a mimo to, on itak będzie szukał dla siebie bocznej- przybocznej. To co jest między wami w łóżku nie ma nic wspólnego z tym, że facet ten lubi mieć baby na boku, a ponieważ wywłok nie brakuje, więc przygotuj się na to, że zyjąc z tym człowiekiem zawsze będziesz miała jakąś ku...wę na karku.
Zrobisz, co zechcesz. Ten sylwestrowy seks mocno namieszał Ci w głowie- bardzo źle się stało, bo naprawdę pięknie się wcześniej trzymalaś.
Dalej- odniosę się teraz do tego: "Pamiętam co powiedział i jak pomyślę o tym to się dziwnie uspokajam a jak myślę ze może cos do niego dociera to staję się klebkiem nerwow." Pozwolisz, że rozłoże Ci to na czynniki pierwsze.
Uspokajasz się, gdy wspominasz jego chamskie słowa te i wcześniejsze oraz, gdy przypomnisz sobie o jego doopach- to normalne, że tak właśnie masz.
Dlaczego? Otóż, dlatego że takie myślenie jest dla Ciebie prostą sytuacją, prostą do ogarnięcia. Wiesz, że chłop ten Ciebie nie chce i nie masz żadnych złudzeń- jakby ci to zobrazować? To jest tak, jakby ten facet umarł, Tobie byłoby przykro, ale wiedziałabyś, że musisz spiąć tyłek i opróżnić szafy z jego ciuchów. I Ty zrobiłabyś to, bo wiedziałabyś, że trzymanie szmat w szafie nie przywróci Ci tego człowieka. Zero złudzeń- smutek, żałoba, rozpacz, ale i jasna sytuacja. Wiedziałabyś, że trzeba, jak to się mowi w takich sytuacjach, żyć dalej i Ty żyłabyś dalej, w smutku, ale w zrozumiałej dla Ciebie sytuacji. dlatego myśląc negatywnie o tym człowieku, Ty tak bardzo się uspokajasz.
Natomiast, gdy zaczynasz snuć wizję waszej wszpólnej przyszłości, bo nagle zaczynasz wyobrażać sobie, że chłop ten coś zrozumiał i że może za chwilę wystartuje do Ciebie z propozycją nie do odrzucenia, czyli zadeklaruje wielki powrót do Ciebie, to Ty na samą myśl dostajesz skrętu kiszek, bo matko święta "co robić? przyjąć takiego z powrotem? a co z przybocznymi- bocznymi? jak dalej żyć? co ja mam, wielki boże, teraz zrobić?Wpadasz więc w panikę, bo głupia nie jesteś i wiesz doskonale o tym, jakie życie czeka Cię u boku tego typu faceta.
skoro tak jest, a jest tak na pewno, to może zadaj sobie jedno pytanie i trzymaj się odpowiedzi na to pytanie.
A to pytanie niech brzmi: Czego boisz się dziewczyno bardziej?
Czy bardziej boisz się życia bez takiego męża u boku, czy też życia z takim mężem u boku?
Odpowiedz sobie szczerze na to pytanie i póki co trzymaj się tego, czego boisz się bardziej, a resztę zweryfikuje czas i wydarzenia, których niewątpliwie będziesz świadkiem i uczestnikiem.
Ja życzę Tobie, byś nauczyła się funkcjonować w tym małżeństwie tak, jakby ten chłop był tylko jakimś sprzętem w domu, gratem który póki co aż tak bardzo nie zawadza Ci na co dzień, ale Ty iwesz, że dni tego grata pod twoim dachem są policzone.
Na ten moment nie ma sensu radzic Ci czegoś innego- wszystko odbije się od Ciebie, jak groch od ściany.
Szkoda, że tak wyszlo. Powodzenia.
3739
<
#122 | Deleted_User dnia 04.01.2015 21:51
Kilka razy zbierałam się, by Ci odpisać i, za każdym razem, czułam, że to jest bez sensu.
Stwierdziłam, że Ty już zdecydowałaś. Więc, na nic, moje sugestie.
Ale, taka refleksja.
Myślę, że wszystko z Tobą ok. Mieścisz się w średniej.
Miliony kobiet popełnia ten sam błąd. Wszystko robią dla facetów.
Pompują usta, odsysają się, pchają w cycki i w "de" silikon, botoksy, pierdoksy i inne...odchudzają się. Ciekawe, że to poprawia im samopoczucie jedynie na chwilę. Dlaczego? Bo mają problem z głową, nie z cyckami. Uzależniają swoje szczęście od facetów.
Ty też tak masz. Gnój nawywijał, a Ty mu fundujesz nieziemski seks!
I, jaka jesteś z siebie dumna! Przecież on może mieć taki i lepszy seks z wieloma! I ma! Na co Ty liczysz? Pomyśl... Jakie to naiwne!
Krok do przodu i trzy do tyłu.
W ten sposób zajdziesz donikąd.
Masz okazję wyjść z tego syfu z godnością. Nie czekaj, aż będziesz musiała się wyczołgiwać lub zostaniesz brutalnie wykopana z tego żałosnego układu.
Ale to Twoje życie.
I coś Ci powiem na ucho Z przymrużeniem oka
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak fajnie jest bez faceta. Bez faceta- mendy.
Mogę ze sobą robić cuda: botoks, uszy, usta, włosy, odchudzać się. Ale bez presji. Jak chcę, to robię. A to, że jestem, póki co, sama, to mój świadomy wybór. Zwyczajnie, jest mi dobrze!
Ale ja, to ja, a Ty, to Ty.
:niemoc
11895
<
#123 | rozgoryczona dnia 04.01.2015 22:26
Potykam, gubie się, błądze. Jestem tylko człowiekiem. Wiem ze seksem z nim nie wygram i dlatego z nim dalej nie sypiam. To moja pierwsza taka sytuacja w zyciu, nie wiem o wcześniejszych zdradach co nie świadczy ze ich nie było. Nie zrezygnowalam z rozwodu i czekam tylko na powrót.
3739
<
#124 | Deleted_User dnia 04.01.2015 22:49
Nie chcę, żebyś czuła, podstawiona się, przez nas, pod ścianą.
Nie musisz się tłumaczyć. Przecież byliśmy na tym samym zakręcie. Każdy jakoś sobie poradził. Dobrze wiem, jak jest Ci ciężko.
Myślisz, że po mnie spłynęło? Tylko, wiesz... świadomość, że robi to ze mną po innej... Nie dałam rady. Inna rzecz, że za bardzo nie rozpaczał. Coś, jakby próbował ugrać, ale kiepsko mu to wychodziło. A, gdy odtworzyłam rozmowę z dyktafonu, jak z kumplem śmieją się ze mnie, jak stwierdził, że 20 lat się ze mną męczył, definitywnie zamknęłam ten rozdział życia.
Ale, przy mnie, grał świętego. Obrzydliwość. Dlatego z rezerwą czytam, co o nim piszesz.
My, tutaj, nic sobie nie wymyślamy. Piszemy na podstawie tego, co przeżyliśmy. I, dziwnym trafem, wszyscy piszemy zgodnie. Czyżbyśmy wszyscy się mylili? W takim razie, oby!
Fakt, że jesteśmy stare wygi. U mnie prawie dwa lata po. O, kurcze, już dwa lata!Szok
Masz prawo być w rozsypce. Masz prawo chcieć scalać małżeństwo, masz prawo odejść. Cokolwiek zrobisz, będziemy Cię wspierać. Bo doskonale wiemy, co czujesz.
:cacy
3739
<
#125 | Deleted_User dnia 04.01.2015 23:23
Każdy inaczej przechodzi przez swoje piekiełko. Różnie jest z czasem potrzebnym na decyzję. Niektórzy nie umieją w ogóle wyjść z chorej relacji. Nie ma złotej reguły. Czasami chcemy pewności że niczego nie zaniedbalismy , że nie będziemy sobie zarzucać braku starań , dania szansy. Naprawdę jest różnie. Jest tylko jedna reguła - z każdą pomyłką czy rozczarowaniem boli coraz bardziej. Tą jedną granicę musisz sobie postawić bo nie wytrzymasz. Na co możesz się zgodzić.
4498
<
#126 | rekonstrukcja dnia 04.01.2015 23:24

Cytat

Wściekł się strasznie, groził mi że jak powiem jego matce to będzie wojna,


Rozgoryczona, może powiem tak : gdybyś w opisie historii zamieściła tylko powyższą informację i nie pisała o tym jak Ciebie wyzywał itp, to myślę że już sam fakt , że on Ciebie - osobę wychowującą jego dziecko, zastrasza że zostaniesz z synkiem bez środków do życia... No to czego tu jeszcze szukać, po kiego jeszcze jakieś inne dowody czy powody. Pokazał , że jest socjopatycznym typem, doprawdy on już zdradzać ani ubliżać nie musi, bo wszak już w dostatecznym stopniu się obnażył, że cudzołóstwo to przy tym pikuś. Rozgoryczona, gdzie Ty tu miejsce widzisz na jakieś : kocha nie kocha, podobam mu się czy nie ? Takie pytania to do tej sytuacji pasują jak wół do karety, kwiatek do kożucha. Są nie na miejscu.

Sama się kiedyś będziesz dziwić, że takie dywagacje uprawiałaś. Ale na pocieszenie dodam, że takie mądrale , jak Mono, czy Avenious, czy chociażby ja , też byłyśmy równie nie z tej ziemi , co Ty obecnie. Bo o ile jeszcze pamiętam, to w momencie takim jak Ty się znajdujesz, paraliżująca jest wizja życia bez tego onego i choć świadomość że to squrviell jest , to jest i nakręcona wewnętrzna sprężyna, której poluzować tak "od ręki" nie sposób. To przychodzi z czasem, TO czyli zanikanie chorych więzi i dogłębne przekonywanie się o tym, że warto było zerwać , odizolować się, bo faktycznie jest sto razy lepiej . I choć czasami jakieś niedostatki materialne się z tym wiążą , to wierz mi Rozgoryczona, kocha się i te niedostatki, bo są one częścią składową czegoś najpiękniejszego na świecie : WOLNOŚCI.
11895
<
#127 | rozgoryczona dnia 04.01.2015 23:34
Potykam, gubie się, błądze. Jestem tylko człowiekiem. Wiem ze seksem z nim nie wygram i dlatego z nim dalej nie sypiam. To moja pierwsza taka sytuacja w zyciu, nie wiem o wcześniejszych zdradach co nie świadczy ze ich nie było. Nie zrezygnowalam z rozwodu a nigdy nie wypieralam się ze go nie przyjmę dlatego wolalabym zeby sam nie chciał wracać bo mogę się okazac za słaba by mu odmówić. Tego się boję. A nikt wtedy tej decyzji za mnie nie podejmie i zdaje sobie sprawę ze jej konsekwencje tez poniose ja.

Komentarz doklejony:
Cos mi sie z komentarzami zdublowalo. To pocieszajace ze jednak większość przechodzi podobnie. Ze to nie ja jestem tylko taka glupia. Mam złudzenia przeplatane z realizmem jego zlych zachowan. Mam nadzieję ze bedzie zwlekal tak dlugo ze dostatecznie przekona mnie ze tu przyszłości juz nie ma.

Komentarz doklejony:
Skoro ja sama nie potrafię zaniesc pozwu do sądu w tej chwili i odciąć się od niego.
3739
<
#128 | Deleted_User dnia 04.01.2015 23:44
O, tak, rekonstrukcja, teraz jest dobrze, ale, kiedyś, nie było nam do śmiechu.
Byłam ślepa na jego chlanie, obojętność, odtrącanie.
Mnie też straszył, że mi nic nie da, gdy odejdę. A ja, idiotka, tłumaczyłam sobie, że każdego w nerwach ponosi!
Trzeba osiągnąć swoje dno. U mnie, tym dnem, stała się wagina innej. Tfu!!!
Ale, jak będzie u Ciebie, rozgoryczona?
***
rekonstrukcja...
Wolność... Czuję to tak, jakby, w ostatniej chwili, otwarto komorę gazową, a ja , chwyciłabym haust powietrza. Ktoś teraz pomyśli: jakieś wariatki, frustratki!
Nie, to kobiety. Jak inne. No, może trochęZ przymrużeniem oka silniejsze!
Szeroki uśmiech
4498
<
#129 | rekonstrukcja dnia 04.01.2015 23:47
Jest jeszcze jedna sprawa, o której wciąż zapominam napisać ...

Mianowicie : parę razy poruszałaś tu kwestię swojego wyglądu. Szczerze ? Coś mi tak chodzi po głowie, że Ty się widzisz oczami pana Twojej świadomości ( czyt. męża ). A na ile wiarygodny i miarodajny to krytyk, to już się sama przekonałaś. Przecież to nie w jego interesie jest spostrzec, że jesteś ładną i apetyczną kobietą. Powinnaś iść na sesję zdjęciową i niech specjaliści wypowiedzą się jakie masz mocne i jakie słabe strony. Co akcentować, a co tuszować.
3739
<
#130 | Deleted_User dnia 04.01.2015 23:51
rozgoryczona, nic na siłę. Spokojnie. Spróbuj w tym całym syfie dostrzec dobre rzeczy. Ciesz się nimi. Nie skupiaj się na jego życiu. Myśl o sobie. Bądź egoistką. A, co? Jemu, to wolno?
Liczy się to, co teraz. Niech to "teraz" będzie dobrze przec Ciebie wykorzystane. Bo nie będziesz miała szansy nigdy go powtórzyć.
Pa pa
4498
<
#131 | rekonstrukcja dnia 05.01.2015 00:00
Rozgoryczona, to proste : póki co nasze gadanie o tym, że po rozstaniu można naprawdę radośnie żyć, to dla Ciebie jakiś kosmos. I tu jest właśnie ściana, no bo ani my ani Ty nie przeskoczymy pewnych rzeczy, możemy tylko coś napisać, ale w czasoprzestrzeni Ciebie nie przeniesiemy, abyś mogła na próbę zobaczyć jak to jest np. rok po rozwodzie . Jedyne, co Ci zostaje, to nam zaufać, że naprawdę jak będziesz tego chciała, to będziesz się świetnie czuła po pogonieniu tego łachudry.
3739
<
#132 | Deleted_User dnia 05.01.2015 10:05
rozgoryczona, z Tobą to jest chyba tak, że z natury jesteś bardzo spokojną i ugodową osobą. Nie ma w Tobie żadnnej agresji, jakiegos jadu czy złoścliwości i chyba źle funkcjonujesz w atmosferze konfliktu. Najlepiej czujesz się, gdy Twój świat wokół jest poukładany, a ludzie są dla siebie mili i uprzejmi.
Wyszłaś za mąż, bo zwyczajnie, chciałaś mieć rodzinę, w której wszyscy kochaliby się i szanowali po wieki.
Jestem pewna, że strasz się bardzo, by w domu niczego nie zabrakło, że dbasz o czystosć, o uśmiech dziecka i o zadowolenie tego faceta.
Nie jesteś jakąś narwaną wariatką, która oczekiwałaby dla siebie gwiazdki z nieba, lecz przyjmujesz życie takim, jakim ono jest.
Masz po prostu poukładane w głowie i wydaje mi się też, że brudy tego świata, aż do tej pory, jakoś Ciebie omijały.
Chcesz normalnie żyć i cieszyć się każdym dniem, chociaż bez wielkich fajerwerków. Skoro miałabyś nawet i rozwieść się z tym facetem, to Ty nie chciałabyś latać do sądu z siekierką, lecz pójść tam na spokojnie i niechby każdy powiedział to, co ma do powiedzenia,a potem wrócić do domu, jako matka samotnie wychowująca dziecko, ale żeby wszystko przebiegło w zgodzie i w atmosferze wzajemnego zrozumienia. Chciałabys jednak, żeby facet zabezpieczył ,z własnej woli, żeby on to zrobił, interesy Twoje i swojego dziecka, żebyś Ty mogła spokojnie funkcjonować, a nie wyrywać ojcu dziecka każdą złotówkę na utrzymanie domu.
No, nie chcesz się po prostu kłócić, bo intrygi, chaos i zamieszanie nie jest są zgodne z Twoją naturą ani charakterem oraz usposobieniem.
Ja tak Ciebie odbieram.
Nie jesteś kłótliwą osobą, która nie potrafiłaby spojrzeć krytycznie także i na siebie. Nie jesteś też kobietą bluszczem.
Wspaniały z Ciebie materiał na dobrą żonę i matkę, i aż szkoda, że trafił Ci się tego rodzaju facet- z poważnym i poukładanym mężczyzną wiele byś mogła osiągnąć, bo Ty potrafisz wspierać faceta w jego dążeniach,a nie masz tylko szeroko otwartą japę z żądaniami "więcej, więcej, daj mi jeszcze to i tamto, ja chcę, ja chcę, no daj mi więcej"
i wiecznymi pretensjami.
Tymczasem świat zawalił Ci się na głowę, bo do Twojego domu wprowadzono jakąś wywłokę, która nie wiadomo właściwie kim jest, jakie miała albo jakie ma zamiary, która była na tyle podła, że wdała się w romans z żonatym i dzieciatym facetem. Być może, ona zniknęła już na zawsze, a być może, czeka to babsko na gwizdnięcie Twojego meża i tylko kolanem o kolano pociera, bo już nie może doczekać się, kiedy podwinie kiecę, by Twój mąż mógł ją bzyknąć.
Bardzo boisz się tej baby, bo wiesz, że ona jest dla Ciebie wielkim zagrożeniem.
Dlatego uprawiałaś z mężem nieziemski seks, żeby udowodnić mu, iż pomylił się nie doceniając Ciebie w tym zakresie- pomachałaś mu przed nosem pyszną kiełbaską, żeby zapamiętał jej zapach i wróciłaś do swojego łóżka.
Teraz obserwujesz tego człowieka i masz nadzieję, że on na tej marchewce daleko za Tobą pójdzie.
A potem wszystko jakoś się ułoży i znowu bedziecie fajną i szczęśliwą rodziną. Boczna doopa zniknie i żadna kolejna nie będzie już miała dostępu do Twojego faceta.
Jesteś wielką idealistką i jesteś nią ze strachu.
Tymczasem prawda jest bardzo brutalna- z tego, co napisałaś można jasno wywnioskować, że na męża wybrałaś niewłaściwego dla siebie faceta.
To człowiek, który nie potrafi cieszyć się życiem i doceniać to, co ma. Wprowadził do Twojego życia wielki chaos i wszystko rozpie...rzył. Nawet gdyby on nie zdradzał Ciebie notorycznie (a na pewno będzie robił to w przyszłości), to przecież Ty przy tym facecie znikasz w oczach- on ubliża Ci, obraża i jedzie przy tym na takich sprawach, na które Ty nie masz zbyt wielkiego wpływu (robi to, by uczynić Ccię jeszcze bardziej bezradną, bo co Ty masz zrobić z nadwagą? Nadwaga Twoja nie jest skutkiem obżarstwa, lecz określonych problemów zdrowotnych- to co Ty masz z robić? Masz zamorzyć się na śmierć? Masz głodować i chodzić osłabiona po ścianach?czy ten chłop ma w ogóle jakiekolwiek pojęcie, czego on od Ciebie oczekuje? Przecież to idiota- z idiotą do niczego w życiu nie dojdziesz.
Dalej- napisałaś, że chłop ten będąc w domu głównie pierdzi w kanapę, że Tobie w niczym on nie pomaga, ale w sprawach zawodowych jest dość rzutki i operatywny. W takim razie, moja droga, ten facet doskonale wie, jak ustawić się w życiu, by to jemu było z kimś wygodnie, a nie komuś wygodnie z nim.
Dlatego on bedzie dążył do tego, by uwolnić się od żony, która nie dorasta mu do pięt, ale będzie chciał uwolnić się jak najmniej za to płacąc- no, bedzie chciał tanio opędzić wyplątanie się z tego małżeństwa.
Teraz, z jakiegoś powodu, jemu nie jest wygodnie zabrać doopę w troki i sobie pójść w pi...du (za dużo musiałby za to zabulić), ale dał on sobie rok na to, by załatwić sobie rozwód jak najtańszzym kosztem.
Zaczął od urabiania Ciebie, żebyś była dla niego miękką w rękach i podatną materią, którą on będzie sobie ustawiał pod swoje potrzeby.
A potem, gdy on będzie miał w ręku wszystkie atuty, to w najmniej oczekiwanym dla Ciebie momencie dowali Ci z grubej rury (tak bywało w przeszłości, więc podobnych jego zachowań spodziewaj się z jego strony, także i w przyszłości- nie przeskoczysz tego, taka jest konstrukacja psychiczna tego chłopa, jest podstępny, fałszywy i nieprzewidywalny). Ty staniesz wtedy i otworzysz szeroko oczy ze zdziwienia, bo nie będziesz mogła uwierzyć w to, co ktoś do Ciebie mówi.
Tak więc moja droga- boczne jego doopy są pionkiem w oliczu tego, z jakim Ty człowiekiem żyjesz i w kim pokładasz swoje nadzieje. Ty jesteś z bajki wzięta ze swoją dobrocią i poczciwością- on jest wzięty z brutalnego i brudnego życia.
To nie jest dobry i wrażliwy człowiek, na którego Ty, kiedyś, gdy np. zestarzejesz się albo poważnie rozchorujesz, że Ty mogłabyś liczyć na takiego.
On Ciebie i tak zostawi.
Masz teraz idealną okazję, by raz na zawsze odejść od typola i zrobić to z wysoko uniesioną głową, bo tam przy nim, przyszłości dla Ciebie przecież nie ma.
Podejmij konkretną decyzję, a zobaczysz, jak lekko będzie Ci się żyło- nie ma bowiem nic gorszego od życia w wiecznym napiećiu i w wiecznym oczekiwaniu i to nie wiadomo na co i nie wiadomo na kogo właściwie.
Daj go spokojnie jego suczce, a ona niech modli się o to, by zawsze była piękna, smukła, powabna i młoda, bo jesli i jej noga się powinie, to lowelas szybko wykopie ją ze swojego życia.
Z takimi facetami, jakim jest Twój mąż, mającymi takie podejście do życia, do drugieo człowieka, nie należy snuć planów na przyszłe zycie. Takich ludzi należy oddalać od siebie, bo lepiej wywalić się samemu, niż czekać na bolesny upadek, którego człowiek nie spodziewa się w danym momencie.
Gdybyś tylko pozbyła się strachu i złudzeń, to reszta poszłaby Ci już bardzo szybko.
11895
<
#133 | rozgoryczona dnia 05.01.2015 11:56
I tu mono rozgryzłaś mnie i rozłożyłaś na czynniki pierwsze. Napisałaś o mnie bardzo pozytywne rzeczy(dziękuję) ale w dużej mierze prawdziwe. Nie jestem typem po trupach do celu. Chcę mieć święty spokój. jego też rozgryzłaś. Ja te złe rzeczy o nim tez wiem. Na pewno nie będę czekać rok, to nawet nie wchodzi w grę. Przyznaje się Wam. Rozglądam się za dowodami, jeśli znajdę to super bo jeśli będzie taka potrzeba to ich użyje. Wolałabym jednak żebyśmy się rozeszli w pokoju. Taka jestem, nie potrafię się mścić, trzymać długo urazy, obrażać się. To nie w moim stylu. niestety jestem poukładana i takiego chciałabym życia. A taki chaos mnie wykańcza. Nie ukrywam tez że choć zarabiam całkiem dobrze to po zapłacie połowy rat i zostawieniu pieniędzy na życie nie zostaje prawie nic. Sam pozew gdy złoże muszę dać 600 zł, prawnikowi wtedy kolejne 600 zł, na pierwszą rozprawę prawnikowi znów 600 zł i to jeszcze nie koniec. Podział kredytów u notariusza to tez spora kwota bo taksa zależy od wysokości majątku który się dzieli więc wyjdzie duża kwota na pół. Rodzice finansowo nie są w stanie mi pomóc. Zbieram co miesiąc kwotę jaką udaje mi się odłożyć na ten cel. Styczeń jest ciężki bo musimy zapłacić dużą kwotę dodatkowego ubezpieczenia kredytu więc muszę wybulić kolejne 850 zł ubezpieczenia+600 normalnej raty + reszta opłat i kredyt gotówkowy co pomniejszy mój budżet na pozew i prawnika. I masz rację ze przewidujesz taki nasz koniec prędzej czy później, ja tez to tak widzę a jednak ma na mnie taki straszny wpływ. Jestem od niego uzależniona psychicznie i nie radzę sobie z tym. Stąd pewnie te moje rozterki. To straszne co napiszę ale musi mnie chyba bardzo mocno kopnąć w **** to wtedy się opanuję. A zrobi to na bank, tak czuję. Moze to moje uzależnienie bierze się z mojego dzieciństwa, jestem dzieckiem osoby uzależnionej( od lat nie pijącej) ale jako dziecko sporo widziałam i tkwi to we mnie do dziś. Opiekowałam się tą osobą, kochałam i nienawidziłam jednocześnie. Dokładnie tak jak z nim.
3739
<
#134 | Deleted_User dnia 05.01.2015 12:11
Masz przykład po bliskiej Ci osobie że można zmienić życie na lepsze. Może pogadaj szczerze z tym kimś. Komuś się udało to i tobie też się uda. Kwestia mocnego kopa.
Mąż dał sobie rok na wyciszenie sprawy. Wmówi sądowi że mu wybaczyłaś. To cwana bestia. Potem znowu będzie co było.
3739
<
#135 | Deleted_User dnia 05.01.2015 12:43
No tak- bardzo typowe i wcale nie jestem teraz zaskoczona tym, co napisałaś na temat swojego dzieciństwa. Powielasz po prostu wzorce zachowań z tamtego okresu- szkoda, że życie tak się Tobie ułożyło, że wiecznie musisz własnej krwi upuszczać, żeby wyżywić robactwo tego świata.
Ale uwolnisz się od tego, bo nawet sama, bez pomocy psychologa, jesteś w stanie zrozumieć przyczyny swojej nadzwyczajnej wręcz dobroci.
Potrzebujesz kopa, by zrodził się w Tobie bunt, wielka niezgoda na to, co Tobie jest robione w zamian za Twoje dobre serce.
Na razie jesteś niewyczeroanym rogiem obfitości dla kogoś, ale jest tylko kwestią czasu, gdy będziesz potrafiła postawić stosowną granicę swoim szlachetnym zapędom. Twój mąż jest dzisiaj tą osobą, tamtą z przeszłości, dla której Ty poświęcałaś się, jako dziecko, kiedyś wiele lat wcześniej. jest jednak nadzieja dla Ciebie, bo wtedy, kiedyś, gdy działo się to wszystko, to Ty nie potrafiłabyś odejść z niezdrowego dla Ciebie układu. Prędzej padłabyś z wyczerpania, ale nawet do głowy nie przyszłoby Ci, żeby po prostu odejść.
Teraz masz kolejnego bluszcza, ale tym razem, masz jednak szansę na to, by oderwać robala od siebie. Tym razem Ty nie dasz się okraść komus ze wszystkiego, bo Tobie wpadł, tym razem, do głowy pomyśł, że przecież możesz odejść. Zobaczyłaś więc światełko w tunelu dla siebie i chociaż ono jest jeszcze bardzo od Ciebie oddalone, to przecież Ty zaczniesz coraz bardziej zbliżać się do niego, aż w końcu wybierzesz wolne od chaosu i strachu zycie.
Musisz osiągnąć swoje dno- no cóż- tak jak my wszyscy w takich przypadkach.
Nie ma bowiem innej mozliwości wyjścia z uzależnienia, niż wcześniejsze całkowite stoczenie się we własnych oczach.
Dla Avenious dnem była wagina jednej z doop jej partnera, dla mnie patrzenie na łapy byłego chłopa i wyobrażanie sobie, gdzie je wkładał i to jak gmerał w obcej c..i..pie swoimi paluchami- no, każdy człowiek ma swoje dno, którego po prostu nie przeskoczy. Ja wgapiałam się w łapy tego faceta, jak sroka w gnat i więcej naprawdę nie trzeba mi było, by poczuć fizyczna odrazę, a potem przyszla odraza psychiczna i tak lawinowo.
Ciebie Twój mąż, jakimś cudem, ciągle podnieca, jako facet i dlatego jest Ci ciężko uwolnić się mentalnie od tego chłopa.
Ja myślę, że Ty najprędzej osiągniesz swoje dno, gdy chłop ten, w najmniej spodziewanym dla Ciebie momencie, przejedzie się, kolejny raz, po Twoim wyglądzie- następnych chamskich jego słów w tym zakresie, Ty już nie zniesiesz.
I właśnie tego ja Tobie życzę- żeby ten człowiek, jak najszybciej znowu wysypał się ze swoimi "komplementami" na Twój temat. Bo potem, Ty pójdziesz już, jak burza. Ty nie tyle jesteś uzalezniona od niego psychicznie, lecz po prostu jesteś bardzo ambitną i wrażliwą osobą, bardzo w tym wszsytkim kobiecą, bo pogodziłabyś z się z rozstaniem pełnym namiętności, natomiast masz wielki problem z tym, że ktoś odrzuca Ciebie z powodu tego, jak wyglądasz, że ktoś odchodzi i czuje wielką ulgę, że pozbył się brzyduli. Ty z tym sobie nie radzisz.
Powinnaś więc popracować nad swoją samooceną, bo jeśli uwierzysz w to, że jesteś atrakcyjną kobietą, wówczas byle chłystek nie będzie mógł zranić Cię pod tym względem.
To Ty powinnaś wybierać sobie facetów, bo to Ty jesteś kobietą- u Ciebie jednak jest odwrotnie- przez kompleksy, jakie masz dopuściłaś do tego, że to facet ma Ciebie wybierać. A to nie może być tak, że jakis chłop stoi i przed nim jest ustawiona kolejka bab do niego, a on wyciąga łapę i raz bierze sobie blondynkę, a za chwile brunetkę albo rudą, a wszystkie one idą do niego, jak ćmy do swiatła.
To kobieta ma stać, a przed nia ma wić się ogonek zabiegających o nią samców, bo to ona ma wybierać, a nie byc wybieraną, rozumiesz?Kobieta jest dobrem najwyższym, a facet powinien mieć wielkie przekonanie do tego, że skor został wybrany przez dana kobietę, to nie mógła spotkać go większa radość. Oni muszą ciągle zdobywać- kobieta nie musi robić nic.
A Ty pod tym względem jesteś kompletnie zagubiona, przez własne kompelksy i niskie o sobie mniemanie.
Popracuj więc na tą sferą, bo jest ona dla Ciebie bardzo kluczowa- taką masz po prostu konstrukcję psychiczną i dlatego od swojego wyglądu powinnaś zacząć.
11895
<
#136 | rozgoryczona dnia 05.01.2015 14:53
Mono kiedyś ja wybierałam, przebierałam dość długo aż znalazłam tego mojego "skarba". podobałam się facetom, teraz tez się zdarzają zainteresowani. Ja o siebie dbam, coś tam zrzucę nawet niechcący bo jedzenie teraz to bardziej na zasadzie że coś trzeba i na przeżycie. Wydaje mi się że odkryłam tożsamość boczniaczki. Tak sobie pododawałam 2 do 2, to co wiem od niego, różne sytuacje bo ją spotykałam przelotnie w galerii handlowej, w bawialni z dzieckiem. Jeśli to ona to znajoma ze studiów, wdowa od jakiś 1-2 lat. Fizycznie bardzo do mnie podobna, ten sam typ urody, tylko szczuplejsza. Ciekawa jestem czy się to potwierdzi.

Komentarz doklejony:
Właśnie przed chwilą mąż zrobil mi awanturę dlaczego trzymam telefon ciągle przy sobie tak jak on trzymal. I co jakiś czas piszę. On nie wie ze piszę tutaj. A telefon trzymalam przy sobie na wszelki wypadek bo może trzeba cos nagrać. Domagal się odpowiedzi co chcialam ugrac tym ze poszlam z nim do lozka a teraz nie chcę czyli ze chciałam sie zaspokoic. Wsciekl się. Alestwierdzi ze jesli sądzę ze jest tu tylko dla dziecka to bardzo się mylę. Myślę ze pogrywa ze mna.
3739
<
#137 | Deleted_User dnia 06.01.2015 09:01
Domagal się odpowiedzi co chcialam ugrac tym ze poszlam z nim do lozka a teraz nie chcę czyli ze chciałam sie zaspokoic. Wsciekl się. Alestwierdzi ze jesli sądzę ze jest tu tylko dla dziecka to bardzo się mylę. Myślę ze pogrywa ze mna.

Kochanie, akurat w tej sytuacji, on nie pogrywa. Zwyczajnie bowiem, poczuł się w tym momencie, jak darmowa dz..i...wka (którą jest przecież w istocie- to tak na marginesie), wykorzystany do czyjegoś zaspokojenia się przedmiot.
Widzisz, jakie to proste? Posłuchałaś naszych rad i powoli zaczynasz trzymać stery.
Pięknie wybrnęłaś też z tej sylwestrowej wtopy, ale pamiętaj- więcej nie rób już takich rzeczy, bo jeśli jemu tak gładko przejdzie to, że miał/ma kochanicę, to potem nie będziesz miała żadnej pociechy z takiego chłopa.
Musisz porządnie przeciągnąć go za ryże kudły po podłodze, z rozwodem włącznie, bo nie warto rozbestwiać żadnego chłopa, a już na pewno, nie warto rozbestwiać narcyza.
Ty przekazałaś mu informację, że on robi Ciebie, jako facet do łóżka, ale że daleko mu do tego, byś Ty mogła traktować go poważnie- to wielki policzek, jaki on od Ciebie dostał, ale na pocieszenie ma to, że z jego wackiem nie jest najgorzej, więc w razie czego, on nie zarzuci Tobie, że w łóżku miał kłodę zamiast żony i że nie pociągał Cię, jako mężczyzna.
Ssprawdź sobie czy larwa jest tą o której Ty myślisz.
Jeśli faktycznie jest to ona, to wydaje mi się wysoce prawdopodobną opcją, że baba ta wściekła się, iż święta i sylwestra spędziła sama- gdyby była mężatką, to pewnie odpowiadałby jej taki układ, ale ona jest wdową, więc pewnie oczekiwała bardziej deklaratywnych zachowań ze strony osobistego swojego ruchacza. Być może, powstały między nimi kwasy, ale nie buduj na tym niczego, bo za jakis czas, on może odezwać się do bocznej- przybocznej i znowu zakwitnie miełłość.
Ten chłop dał doopy po całości, ale jest na tyle durny i zadufany w sobie, że nawet pojęcia nie ma, co dokładnie zrobił. Nie ulegaj i niczego się nie bój, bo to Ty masz rację- w razie czego on pójdzie do baby, która włazi w cudze małżeństwa. Toż dopiero on sobie polepszy zycie!
9937
<
#138 | Ramirez dnia 07.01.2015 01:34

Cytat

A to nie może być tak, że jakiś chłop stoi i przed nim jest ustawiona kolejka bab do niego, a on wyciąga łapę i raz bierze sobie blondynkę, a za chwile brunetkę albo rudą, a wszystkie one idą do niego, jak ćmy do światła. To kobieta ma stać, a przed nią ma wić się ogonek zabiegających o nią samców, bo to ona ma wybierać, a nie być wybieraną, rozumiesz? Kobieta jest dobrem najwyższym, a facet powinien mieć wielkie przekonanie do tego, że skoro został wybrany przez dana kobietę, to nie mogła spotkać go większa radość. Oni muszą ciągle zdobywać - kobieta nie musi robić nic.


Trudno nie zgodzić się z Mono, bowiem zawsze konkurujemy ze sobą o najfajniejsze jajeczko - ale do tego podejścia w kwestii nie robienia nic, podchodziłbym bardzo ostrożnie Fajne My, samce - dość szybko się bowiem nudzimy, gdy nie okazuje nam się wymaganej dawki skutecznej uwagi... :cacy Tylko wzajemna równowaga w tej kwestii jest idealna.

Cytat

Domagal się odpowiedzi, co chcialam ugrac tym ze poszlam z nim do lozka, a teraz nie chcę


Jak się nie ma pretekstu, to sięga się po najbardziej absurdalny wymyślony. Poczuł się niepewnie - na pewno pojawiła się już frustracja.

Wdowa sięgająca po zajętego chłopa może wykazywać się silnym poczuciem hienizmu i mieć osobowość roszczeniową, kosztowną, z 5 kredytami do spłacenia - ten sylwester osobno jest może na rzeczy.
Może gad powoli poszedł po rozum, że owszem, raz się zabawił, bo było łatwo - ale skórka nie jest warta wyprawki, więc kalkuluje i działa tak, by jakoś wrócić na łono rodziny, gdzie miał dobrze. Teraz to on powinien nauczyć się okazywania, że mu zależy.
11895
<
#139 | rozgoryczona dnia 07.01.2015 10:40
Widzę jak się zachowuje-tak jak zawsze gdy chciał żebyśmy się pogodzili. Ale teraz to jest inny kaliber sprawy i nie da się wepchnąć sprawy pod dywan. Z tego co widzę on nie chce rozmawiać, czasem jest jakiś skrawek rozmowy ale to nie to czego ja bym oczekiwała. jak go znam to bierze mnie na przeczekanie albo ma inny plan. potrzymać mnie na w razie czego jakiś czas a jak mu się coś wyklaruje to mnie kopnie w ****. Stwierdził ze mu daje sprzeczne sygnały, Ze w takim razie jak ja tak reaguje na jego dotyk że nie chce to on mnie już nie dotknie,jak wyszłam to słyszałam ze trochę płakał a raczej pochlipywał. Pewnie ściemniał żeby mnie rozmiękczyć. ja już wolałabym wóz albo przewóz bo takie zawieszenie męczy mnie przeokropnie choć staram się tego nie okazywać a jak mi to wychodzi to nie wiem.
9561
<
#140 | Woland dnia 07.01.2015 13:58
Mono

Cytat

To kobieta ma stać, a przed nią ma wić się ogonek zabiegających o nią samców, bo to ona ma wybierać, a nie być wybieraną, rozumiesz? Kobieta jest dobrem najwyższym, a facet powinien mieć wielkie przekonanie do tego, że skoro został wybrany przez dana kobietę, to nie mogła spotkać go większa radość.

No nie przy śniadaniu, bo pawia puszczę od takich chorych tekstów...
11895
<
#141 | rozgoryczona dnia 09.01.2015 10:20
Nie wiem jak się mam wobec niego zachowywać. Nic się nie zmienia. On nie dąży do poważnej rozmowy, ja nie wyjdę z jej inicjatywą. Cały wolny czas spędza w tym samym pokoju co ja. O codziennych sprawach dotyczących dziecka rozmawiamy normalnie bo tak było prawie cały czas. Na seks już nie nagabuje tak jak powiedział wtedy gdy mu odmówiłam. Co wieczór mówi mi abyśmy obejrzeli razem jakiś film. Więc czasem coś razem obejrzymy. Oczywiście nadal nic nie robię dla niego: typu pranie, gotowanie itp.Do swojej matki nie jeździ, nie rozmawia z nią ani za bardzo z nikim ze swojej rodziny( chyba boi się tych rozmów, przynajmniej tak uważa teściowa). Swojemu szwagrowi powiedział ze na 100% tamto zakończone ale nikomu więcej o tym nie opowiada. Nie wiem na co on czeka, co tak naprawdę mu chodzi po głowie. nie odchodzi ale tez nie wrócił do mnie. Nie rozmawia o tym co ważne ale o pierdołach tak. Wygląda na to ze romans rzeczywiście zakończył choć daleko mi do uwierzenia na 100% że tak jest. może się po prostu świetnie kamufluje. Kompletnie nie wiem jak mam się dalej zachowywać.
5808
<
#142 | Nox dnia 09.01.2015 10:39
a niby co ma się zmienić ?chcesz sobie pogadać to niestety musisz rozmowę zacząć.Masz zamiar resztę życia zastanawiać się...na co on czeka, co tak naprawdę mu chodzi po głowie, nie odchodzi ale tez nie wrócił do mnie..'-chcesz żeby wrócił do ciebie to poproś,może się zgodzi.Będziesz tak odgadywać jego myśli,czyny,domniemywać?Nie jest ważne dla ciebie z kim żyjesz ,ważne czy on chce żyć z tobą,czekasz na decyzje swojego pana?Powiedz mu czego ty chcesz.Jak wróci to będzie ok?
11895
<
#143 | rozgoryczona dnia 09.01.2015 11:33
Ale jak zacznę rozmowę a usłyszę ze nie jest gotowy to się poczuję jakby mi w mordę dał. To nie jest do końca tak ze zależy mi tylko na tym aby wrócił. gdyby miał wrócić to chciałabym zobaczyć prawdziwe starania z jego strony a nie takie jak teraz. Bo ja wbrew pozorom wiem ze on chce wrócić ale ja chcę żeby mi to udowodnił, ja to muszę usłyszeć. Głupie to ale tak czuję. A jeśli jestem w błędzie i on nie chce ze mną być to tez chciałabym to usłyszeć wprost żebym miała siłę iść złożyć pozew o rozwód. Bo to ze my spróbowalibyśmy być razem nie oznacza że będziemy.
1234554321:
"-chcesz żeby wrócił do ciebie to poproś,może się zgodzi" - nie ma takiej możliwości żebym go o to poprosiła, nie po tym wszystkim. To ja mam się zgodzić na jego powrót a nie odwrotnie. Poza tym mi nie zależy na jego powrocie żeby tylko był. Tylko wtedy powrót jeśli budujemy coś nowego na zgliszczach starego a nie wracamy do starego schematu bo on się przecież nie sprawdził. To moim zdaniem nie ma się on też szans sprawdzić w przyszłości, zwłaszcza po tym wszystkim co się wydarzyło. Natomiast mam wrażenie ze tak jak jest teraz nie prowadzi donikąd.
3739
<
#144 | Deleted_User dnia 09.01.2015 12:23
Pewnie, oczekujesz, głaskania po głowie i komentarza, w stylu: musicie jakoś dojść do porozumienia, dajcie sobie czas, macie dziecko......
Rozczaruję Cię, bo tak nie napiszę.
Żyjesz ze sqrwielem, nie mężem. Co tu dużo gadać.
Jego bierna postawa mówi wszystko. Powinien krzyżem przed Tobą leżeć i prosić o wybaczenie. Ale to każdy, tylko nie on! Który ma za nic grubaskę!
Jak powiedział, mojej tęższej znajomej, jej były już mąż:
jesteś czymś na kształt czegoś! Pomijając Twój wygląd, znudziłaś mu się. Jesteś, bo jesteś.
On nie zmieni swojej postawy. Bo nic nie czuje! Liczy na to, że Ty, w końcu, odpuścisz.
I wszystko wróci do normy. Do jego normy! A, wiesz, co to oznacza. Rutyna w związku, a fajerwerki poza.
I, teraz, uważaj, jeśli się złamiesz, będzie po Tobie! Zrobi z Tobą, co będzie chciał. Twoja tolerancja na jego numery wzrośnie. Wymyślisz miliony argumentów, by przy nim tkwić. Czeka Cię życie w ciągłym upokorzeniu.
Musisz zrozumieć, że, "co było nie wróci i szaty rozdzierać by próżno".
Musisz to poczuć! Że rozwód to nie koniec, lecz początek!
Postaw sprawę jasno. Zażądaj rozwodu. I nie bój się!
Do licha! Przestań wreszcie biadolić, zachodzić w głowę, rozstrząsać, domniemywać! Więcej zdecydowania! I odwagi! Puść tę jego zasyfiałą duupę! Jak nie chce Ciebie, to nie!
Bez łachy!

Komentarz doklejony:
Najgorsze jest to, że, dopiero, PO definitywnym rozstaniu, przekonujemy się w 100 %, że zrobiliśmy dobrze!
:niemoc
11895
<
#145 | rozgoryczona dnia 09.01.2015 13:14
bardziej oczekiwałam coś w stylu: zrobiłem ci straszne skur...syństwo, przepraszam. porozmawiajmy o nas, może dostrzeżesz szansę dla nas na przyszłość. Nie dla dziecka, rodziny, kredytów tylko dla nas. Wiem ze to utopia. Potrzebuje jeszcze chwilki żeby złożyć pozew bo długo tak raczej nie wytrzymam.
Na dodatek wszyscy trują, moi rodzice, teściowie, przyjaciółki: daj mu szansę, nie spiesz się, nie działaj pochopnie. Jak dać szansę komuś kto najwyraźniej tej szansy nie chce. Avenious, nie trać nadziei co do mnie- w końcu znajdę silę, wierzę w toUśmiech
7063
<
#146 | ed65 dnia 09.01.2015 13:23
Witaj Rozgoryczona
Pora uświadomić sobie, że jesteś na wojnie,
Fakt, że nie z własnego wyboru niczego nie zmienia.
I zamiast zbroić się, rosnąć w potężną siłę(czytaj :zebrać jak najwięcej dowodów na qrestwo tego ujopląta, dobrze je zabezpieczyć) i szykować się do jednego ale takiego uderzenia, które go wręcz wdusi w podłogę ) , zachowujesz się jak jakaś pokręcona pacyfistka.
Myślisz, że jak będziesz się zachowywać jak streścić i wciąż będziesz chować głowę w piasek to kuper Tobie nie wystaje abyś od niego otrzymała kolejnego kopa?
Oj mylisz się dziewczyno i to bardzo.....

To co robisz to tylko woda na młyn dla niego...
Zrozum jedno.
99% zdrajców poddaje się tylko wobec siły.
Czasem wystarczy jej demonstracja, jednak w większości trzeba jej po prostu użyć.
Tylko tak i nie inaczej...
Masz do czynienia z terrorystą.
Skoro tak, to z nim ani się nie układa, ani nie traktuje poważnie tego, do czego się wobec zobowiazalismy
Takich ludzi wdeptuje się w podłogę lub eliminuje...
To najzwyklejsza kanalia i tak go postrzegaj...
Okazywanie strachu, pokazywanie, że nie masz innego wyjścia jest najgorsze co można zrobić..

Zachowania zdradzających w zdecydowanej większości przypadków to zachowania socjopatyczne....
Brak zdolności do głębokiej troski o innego czlowieka, nieumiejętność brania odpowiedzialności za swoje czyny, nieumiejętność WSPÓŁODCZUWANIA, brak reakcji ( lub powiedziałbym skrajnie niewłaściwa reakcja czyt. ZDRADA) na zaufanie, miłość i przywiązanie.
Duże skłonności do MANIPULOWANIA , nastawienie na eksploatację drugiego człowieka i w wyjątkowo obrzydliwych przypadkach: brak wstydu, poczucia winy i skruchy za popełnione skur.wysyństwo.
Masz właśnie do czynienia z taką osobą.

Nie oczekuj więc od niego ani pokory, ani skruchy, ani żalu, ani współczucia.

Zacznij wreszcie egzekwować i szacunek do Ciebie, i odpowiedzialność nie za to co mówi lecz za jego czyny.
Boisz się?
Każdy z nas tutaj pisząc miał cykora jak cholera.
Ja również, gdy podjąłem decyzję o końcu małżeństwa...
Ale często nie ma innego wyjścia, aby uratować nie małżeństwo tylko siebie
Rozgoryczona,
Nie ma nic gorszego, niż bierność. Stanie w rozkroku.
To Ciebie całkowicie rozwali, zdemoluje totalnie i tak już wystarczająco rozwalone zarówno poczucie wartości, jak i Twoją psychikę.

Tak jak napisała Avenious, nie licz na cud. Licz wyłącznie na siebie.
On się nie zmieni!
Chcesz sobie do końca zmarnować życie, czy też chcesz dać sobie szansę na ułożenie sobie życia na nowo?
Wybór należy do Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie
Miłego popołudnia

PS.
Jeszcze jedno
Do miłości, zaakceptowania nas takim jakimi jesteśmy przez wybranków naszego serca nikogo się nie zmusi
Jeśli jednak kocham, to kocham miłością mądrą. A ta nie pozwala na wszystko tym, których kochamy i wymaga od nas siły, stanowczością.
Kochasz mądrze?
Coś mi się wydaje, że jednak nie.
Rozgoryczona, nie walczy się o kogoś kto pokazuje na każdym kroku swoim postępowaniem że jestem tylko i wyłącznie opcją.

Wiesz, nadzieja zawsze umiera jako ostatnia.
Mamy jednak wybór.
Albo sami ją zabijemy, skracając cierpienia, albo czekamy w nieskończoność, aż sama odejdzie, cierpiąc bez końca.
3739
<
#147 | Deleted_User dnia 09.01.2015 13:43
rozgoryczona, pragnę tylko ( i aż), abyś poczuła, że jesteś na właściwym miejscu, żebyś przestała się szamotać i cierpieć. Dobrze znam to uczucie: ani w tą, ani w tą. Doszło do tego, że siadałam pod ścianą wpatrzona w drzwi i czekałam, kiedy wróci ( wtedy, myślałam, że z pracy).
Znajdziesz siły, jak my wszyscy. Już znalazłaś.
I uprzedź go, by nie decydował pierwszy. Bo wtedy, dopiero, się załamiesz.
:cacy
5808
<
#148 | Nox dnia 09.01.2015 17:05
...To ja mam się zgodzić na jego powrót a nie odwrotnie. Poza tym mi nie zależy na jego powrocie żeby tylko był...."ale ty nie musisz się na nic zgadzać kobieto on wrócił i jest i jak piszesz nigdzie się nie wybiera.

Komentarz doklejony:
on już 4 lata temu powiedział że mu życie z tobą nie odpowiada,później było już gorzej.Jak chcesz to teraz odczarować?jak chcesz zmienić faceta który nie ma zamiaru się zmieniać?Jedyną zmieniającą się możesz być TY.Na to masz wpływ,na to co robisz,jak robisz,z kim się spotykasz,o czym rozmawiasz,na inwestowanie w siebie.Na to masz wpływ na niego nie.Więc albo bierzesz go takiego jakim jest od zawsze i cieszysz się tym wielkim fałszywym,dziurawym szczęściem.Może nawet odklepie ci te nic nie warte przeprosiny.Albo idziesz w poniedziałek do prawnika i piszesz pozew rozwodowy.Od tej chwili jesteś panią swojego życia,swojego szczęścia,swojej figury,spełniania swoich zachcianek.My ci męża nie zmienimy,nie zmusimy go byś podobała mu się bardziej niż lewizny nie nauczymy go szacunku do matki jego dziecka.Możemy pomóc zmienić się tobie,dostrzec że twoje szczęście nie leży w rękach partnera ale w twoich i zależy wyłącznie od ciebie.
3739
<
#149 | Deleted_User dnia 09.01.2015 17:17
ale ty nie musisz się na nic zgadzać kobieto on wrócił i jest i jak piszesz nigdzie się nie wybiera.
dokładnie tak jest, jak napisała 1234554321
Pytania do Ciebie- czy chcesz dalej tego człowieka za męża?
Co zrobisz z tym fantem, ze była boczna- przyboczna? Czy zamierzasz zamieść takie gofno pod dywan i żyć dalej, jakby nic się nie stało?
Jakie widzisz szanse na szczęśliwe jutro z takim człowiekiem, wiedząc doskonale o tym, że on Ciebie postrzega, jako gorszy gatunek kobiety?
Będziesz głodowała, żeby zatrzymać tego człowieka przy sobie?
Jaką jeszcze cenę masz zamiar zapłacić, tylko dlatego, żeby fałszywy przyjaciel dalej żerował na Twoich uczuciach i na Twoje dobroci?
oraz inne tego typu pytania- Ty sama wiesz najlepiej o co siebie zapytać.
Jeśli zostaniesz z tym człowiekiem, to wiedz, że od tej pory będziesz robiła za poczciwą matkę polkę, a facet ten, ilekroć będzie miał na to ochotę, to zawsze przygrucha sobie kolejną boczną- przyboczną, tę która była do tej pory albo inną.
co dalej dziewczyno?
3739
<
#150 | Deleted_User dnia 09.01.2015 17:39

Cytat

Ale jak zacznę rozmowę a usłyszę ze nie jest gotowy to się poczuję jakby mi w mordę dał. To nie jest do końca tak ze zależy mi tylko na tym aby wrócił. gdyby miał wrócić to chciałabym zobaczyć prawdziwe starania z jego strony a nie takie jak teraz. Bo ja wbrew pozorom wiem ze on chce wrócić ale ja chcę żeby mi to udowodnił, ja to muszę usłyszeć. Głupie to ale tak czuję. A jeśli jestem w błędzie i on nie chce ze mną być to tez chciałabym to usłyszeć wprost żebym miała siłę iść złożyć pozew o rozwód.

..żebyś się nie zdziwiła Z przymrużeniem oka Jeśli zdradzacz ma to, czego pragnie, czytaj: wygodne życie z domową zośką (wszystkie Zosie przepraszam Uśmiech ), która jest spolegliwa, czekając na każde pogłaskanie, jak pies i niunię na boku dla hmmm... wyższych celów, to nigdy nie usłyszysz ani jednego, ani drugiego. Zresztą, czy nie to masz od dłuższego czasu?
Nie zmusisz go do grania tak, jak Ty tego chcesz. Jedyne co możesz, to postawić warunki, choć IMO bez spektakularnych decyzji, on będzie miał i tak w poważaniu rzucane przez Ciebie słowa na wiatr Z przymrużeniem oka
To, co zamierzasz to nic innego, jak życie jak dotąd. No to gdzie tu miejsce na zmiany?
Oszukujesz się, dziewczyno, przeciągając w nieskończoność jakąkolwiek decyzję, a do tego traktując męża jak świętą krowę, z którą trzeba obchodzić się delikatnie, bo nie daj Bóg weźmie się i zdenerwuje...
11895
<
#151 | rozgoryczona dnia 16.01.2015 12:11
Witajcie po przerwie. nie pisałam bo w zasadzie utknęłam w zawieszeniu. Mąż od Nowego Roku zachowuje się bardzo dobrze, zabiega o mnie, o naszą rodzinę. Rozmawialiśmy w końcu o nas, ciężkaaaa to była rozmowa i czuje po niej jakiś niedosyt ale w zasadzie nie wiem czego. Pewności co do niego, jego lojalności nie będę pewnie mieć bardzo długo ale jakoś nad tym panuję. Jest trudnym człowiekiem, egoistycznym i narcystycznym- macie co do tego 100% racji. W trakcie naszej rozmowy przekonałam się jak bardzo się nie rozumiemy albo nie potrafimy się słuchać albo jedno i drugie. Gdy on coś powie ja to w pierwszej chwili interpretuję zupełnie inaczej niż on ma na myśli, tak samo on to co ja powiem. Dopiero po rozłożenie tego na czynniki pierwsze, przegadanie sprawia ze zaczynamy zauważać co kto rzeczywiście myśli o danej sytuacji. Za zdradę przeprosił, to co chciałam wiedzieć powiedział( czy prawdę - tego nie jestem w stanie sprawdzić). Szczegółów znać nie chcę bo nie chcę sobie tworzyć obrazów w głowie. Staram się do tego nie wracać ale czujność zachowuję. Teraz wiadomo ze nie daje mi żadnych powodów do podejrzeń ale przecież wiem że nie jestem z nim 24 godziny na dobę więc może być różnie. Z jego słów, jego szwagra i sióstr i moich obserwacji na tą chwilę( wyrywkowych kontroli) wygląda jakby to było skończone. Uznaliśmy ze będziemy próbować coś zbudować na nowo. Przeprosił za swoje zachowania wobec mnie na początku gdy reagował agresywnie, groził mi wojną, za perfidne określenia mojej osoby. Powiedział ze tego nie planował, zadziałał pod wpływem chwili a dalej poszło jak lawina i nie chciał a potem nie umiał się z tego wycofać. Powiedział ze gdy wyszło na jaw ze mnie zdradził to zgłupiał doszczętnie bo się wystraszył i zareagował atakiem. Mówi to co każdy pewnie mówi w takiej sytuacji. ja mu powiedziałam ze winę za kryzys w małżeństwie, ze nie potrafiliśmy się porozumieć, ze żyliśmy obok siebie ponosimy oboje ale winy za zdradę ja na siebie nigdy nie wezmę i to tylko i wyłącznie jego wina. Że on wybrał taką drogę i ponosi jej konsekwencje. Ja takiego stanu rzeczy nie akceptuję i nigdy akceptować nie będę, nie godzę się na żadne romanse, związki czy jednorazowe skoki w bok. ponieważ to jest pierwszy raz kiedy wiem o zdradzie to spróbuję z tym żyć ale nie wiem ile czasu mi zajmie uporanie się z tym i czy w ogóle dam radę. Ale muszą nastąpić między nami zmiany czyli ma się angażować w życie naszej rodziny, mamy ze sobą rozmawiać i nie chce widzieć obrażania i cichych dni tylko rzeczowa rozmowa o problemie, nawet kłótnia byleby nie ciche dni bo one nic nie rozwiązują. Zmiana jego stosunku do mnie i moja do mnie samej. Ma przejąć część obowiązków na siebie a ja zając się sobą. Powiedziałam ze potrzebuję czasu dla siebie tak jak i on, a nie tylko dom i praca. Zaczynam jeszcze bardziej o siebie dbać. Przez to ze nie mogłam jeść już troszkę schudłam i lepiej się ze sobą czuję( mam zamiar zapisać się na aerobik wodny bo basen to dla mnie najlepsze ćwiczenia również ze względu na mój kręgosłup) więc 1-2 popołudnia będą zajęte. Podrzucam mu prasowanie rzeczy syna żeby się nie nudził. Zaczął od nowa czasem gotować a kilka lat prawie tego nie robił, ma więc troszkę więcej zajęć i nie leży non stop na kanapie. Zdaję sobie sprawę, ze nie będzie tak cały czas, ze przyjdą trudne momenty ale zamierzam być bardziej konsekwentna i nie podporządkować siebie tylko jemu i rodzinie. To był mój błąd, za dużo dawałam a za mało wymagałam. Nie chcę żeby teraz on wszystko robił bo tego by nie dał rady fizycznie i psychicznie ale musi się czuć pełnoprawnym członkiem rodziny a nie lokatorem. Będzie ciężko ale zdecydowałam się spróbować bo mimo jego wrednego charakteru nadal go kocham. próbujemy więc to sklejać a czas pokaże czy było warto. Życzę sobie i Wam powodzenia. Mam nadzieję ze się pokażę tu tylko w celach wspomożenia kogoś w przyszłości a jeśli coś się zmieni na źle to opiszę pod tym samym loginem żeby była ciągłość kolejnej jego podłości wobec mnie. Nadzieja umiera ostatnia...Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo dziękuję za okazaną mi pomoc i wsparcie. Pewnie jeszcze nieraz będzie mi teraz ciężko i zapłaczę ale wiem ze skoro teraz przetrwałam to następnym razem tez dam radę. Człowiek jest w stanie znieść naprawdę dużo.
7063
<
#152 | ed65 dnia 16.01.2015 14:18
Witaj
Rozgoryczona
Ja to wszystko rozumiem.
On jest dla Ciebie wszystkim, co masz..
Stworzyłaś sobie świat nie mający innej alternatywy...

Jednak....
Szczególnie teraz trzeba mieć przygotowany również świat bez niego...
Dopuścić do siebie to, że on jednak istnieje
Być gotowym zarówno żyć dalej z nim, ale również być gotową na życie bez niego...
Nie wiem, czy jesteś na to gotowa
Bo droga do takiego stanu zajmuje dużo czasu.
A podstawa to mocna wiara w siebie, w to, że jesteś wyjątkowa, niepowtarzalna.
Masz swoje wady ale również mnóstwo zalet..

Obym się mylił, ale tacy jak on się nie zmieniają...
Jeśli już, to wyłącznie na potrzebę chwili...
On się nie wystraszył tego, że odkryłaś zdradę.
To nie jest taki typ człowieka.
To typ lubiący mieć wszystko pod kontrolą.
Ty go tego pozbawiłaś, to się facet wq***ł
Stąd się wzięła agresja wobec Ciebie..

Rozmowa, rozmową ale to on teraz musi mocno pracować zarówno nad sobą, jak i na udowodnieniu Tobie, że znowu jesteś kobietą jego życia.
Nie słowami,.
Przepraszam, kocham często zbyt łatwo przychodzi.
To są tylko słowa, które nic nie kosztują
Dopiero całe jego zachowanie, to jak podchodzi do problemów, jak reaguje na Twoje potrzeby dadzą Tobie odpowiedzi na Twoje wątpliwości..
Czy możesz mu wreszcie ufać na tyle aby czuć się bezpiecznie

Byś jemu mogła powiedzieć.,,,
Tak mężu, potwornie mnie zraniłeś, omal niemal zabiłeś..,
Ale zasłużyłeś na moje wybaczenie,
Czuję się wreszcie kochana
Czuję spokój.....
Jestem szczęśliwa....
I chcę, abyśmy razem się zestarzeli....

Wiedz jednak jedno
Już nie jesteś całym moim światem...
Już nie jesteś moim numerem jeden wokół którego wszystko się kręciło....
Teraz to ja jestem dla mnie numerem jeden
Ja i moje potrzeby...

Wiedz jedno
Jakikolwiek cień podejrzenia - odejdę,
Jakiekolwiek Twoje słowo, które mnie może zranić - odejdę,
Odejdę również, gdy nie będzie to czego Ja chcę i czego oczekuje
Już nie ma MY jako całość, jedność..
Teraz jestem Ja, a dopiero potem Ty
Bo jestem na to gotowa..

Rozumiesz, o co mi chodzi, prawda.

Trzymam mocno kciuki, aby się Tobie udało
Miłego, pięknego weekendu
Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?