Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam wszystkich serdecznie. Jestem w zwiazku juz bardz dłogo badz dopiero 11lat. Mamy z zona wspanialego syna, ktory dosc czesto choruje. Zaczelo sie wszystko jakis czas temu od dziwnych wyjadow mojej zony z siostra na rzekome roboty w celu dorobienia poniewarz ona nie pracuje. Kiedys nie bylo problemow z tym abysmy mieli telefony na widoku gdyz nigdy nie mialem nic do ukrycia i nadal nie mam, ona za to nie rozstawala sie z komorka ani na krok. Tydz temu po mojej tygodniowej nie obecnosci z powodu pracy oznajmila ze jedzie dorobic na co sie nie zgodzilem i chcialem zeby zostala a nawet zaproponowalem ze pojade z nia. Na ta wiadomosc wpadla w szal i wymknela sie z domu. Czego sie pozniej dowiedzialem bylo to spotkanie z kims poznanym przez internet i tam doszlo do czegos czegonnigdy bym sie po niej nie spodziewał... Drążąc temat przyznala sie do zdrady i ze łzami w oczach przekonywala ze nic w danej chwili nie czula i ze nie wie jak do tego doszlo, nie czerpala z tego zadnej przyjemnosci i ze to mnie kocha i ze mna chce byc. A powodem tego byla moja obojetnasc wobec niej. Oczywiscie wyprowadzilem sie z domu zeby wszystko przemyslec. Widze ze na prawde czuje sie z tym zle i ze zaluje, ale ja tez czuje sie zle bo po mimo licznych okazji niczego z inna nie zrobiłem. Powiedziala ze chce abym wybaczyl i wrocil do domu i ze zrobi wszystko co sechce i bedzie czekac ile bedzie trzeba na mnie. Mose ktos z was byl w podobnej sytuacji i moze cos doradzic, czy warto myslec o powrocie do zwiazku?
Na ta wiadomosc wpadla w szal i wymknela sie z domu. Czego sie pozniej dowiedzialem bylo to spotkanie z kims poznanym przez internet i tam doszlo do czegos czegonnigdy bym sie po niej nie spodziewał... Drążąc temat przyznala sie do zdrady
Do zdrady czy regularnego romansu? To nie był jednorazowy wyskok z ciekawości, toteż głupie jest tłumaczenie "nie wiem, jak do tego doszło", że już nie wspomnę o braku przyjemności
Chcesz myśleć o powrocie? A wiesz, od czego naprawdę uciekłeś?
JakichWiele do zrrady oczywiscie, twierdzi ze sie w tym wszystkim pogubila. Nie chce utrzymywac kontaktu z tym kims, zmienila nr. I mam tez do wgladu telefonkiedy bede chcial. Zaczela szukac pracy chce zebysmy zaczeli od nowa. Postawilem oczywiscie warunki bez ktorych nie ma mowy zebym nawet myslal o powrocie. Praca, pogodzenie sie z moja rodzina, zadbanie o dom a nie o siebie i jeszcze kilka spraw ktore mi sie do tej pory nie podobaly. Wczesniej reagowala krzykiem i zrzycaniem winy na mnie jak zaczynalismy rozmowe na te tematy a teraz przystaje na wszystko. Wiec sam nie wiem co myslec
Panie kolego, wiele znaków na niebie i na ziemi wskazuje, że romans fajnie wyglądał wirtualnie ale kiedy doszło do konfrontacji z rzeczywistością sprawa się rypła... ona musi panu wyjaśnić wszystko, powtarzam, wszystko...czyli jak to się zaczęło, co się stało... i skąd ta nagła zmiana o 180 stopni... jeżeli będzie chciała zamieść sprawę pod dywan...to jest pchanie się w bandaże...jak to malowniczo określa jeden z moich znajomych
Budowanie związku od nowa na iluzjach i niedomówieniach tworzy iluzje i niedomówienia... czy jest pan gotów na życie w iluzjach i niedomówieniach ? kolega JW zadał bardzo konkretne pytania... skąd pan uciekł ? co się stało ?? czyli pełne wyjaśnienie od początku do końca, zastrzeżeniem, że jeżeli skłamie to koniec... a pan rozpatrzy powrót i odbudowę tego co ona zniszczyła... proste jak konstrukcja cepa... i przede wszystkim, skończyć z gadką "nie wiem jak do tego doszło..."
rekapitulując, prawda, prawda i jeszcze raz prawda... to jest fundament zdrowego związku... tyle i aż tyle...
Nie pytaj się czy masz jej wybaczyć.
Najpierw dowiedz się co tak naprawdę miałbyś wybaczyć, bo tłumaczenia żony są pokrętne, a tekst o braku przyjemności to już w ogóle mnie rozwalił. Zresztą ten tekst wśród przyłapanych na zdradzie kobiet to bardzo częsty standard, podobnie jak tekst, że nie wie czemu to zrobiła. Otóż dobrze wie, tylko Tobie nie chce o tym powiedzieć.
Ja mam zdanie takie, że jak ktoś kocha to nie zdradza, a jak zdradzi to znaczy że ma nas głęboko w d..ie. Poszła z kochasiem świadomie, nikt jej nie zgwałcił ani nie zmuszał, a kobiety w większości przypadków do seksu potrzebują też zaistnienia więzi emocjonalnej. Więc prawdopodobnie żonka się w gościu zakochała, a teraz siedzi cicho bo kochaś dostał co chciał i zwinął nogi, a ona została z niczym.
Zastanów się co by było gdyby kochaś stanął na wysokości zadania i chciał od niej czegoś więcej, bo coś mi się widzi, że wtedy to Ty poszedłbyś w odstawkę i ona ku temu żadnych skrupułów by nie miała.
Prawda jest taka że jeszcze nic nie wiesz o tym co się stało.
a ja powiem na przekór nie zastanawiaj się, co by było gdyby, bo fantazja nasza nie ma granic a poza tym Twoje wymysły nie będą miały nic wspólnego z realnym światem a będą co najwyżej budować w Tobie trudne i złe emocje, które do niczego dobrego Cie nie doprowadzą.Co najwyżej do kompletnego zniszczenia własnej rodziny.
Jeśli rodzina ma dla Ciebie jakąkolwiek wartość, patrz trzeźwo na to co jest.
Tylko dobry psychoterapeuta może pomóc Ci wejść głębiej i przyjrzeć się swojemu związkowi z innej perspektywy i zrozumieć co popchnęło Twoją żonę w takim kierunku. Na pewno nie jest to, podawana tutaj, płytka wersja "poszła bo chciała".
Kryzys w związku ma zazwyczaj dużo głębsze i poważniejsze podłoże.
Na rozwód zawsze będziesz miał jeszcze czas. Jesteś w dobrej sytuacji, bo Twoja partnerka zauważa swój błąd i chce naprawić co zepsuła. Gro osób nie ma takiego szczęścia i ich partnerzy wypinają się na zdradzoną/skrzywdzoną/ osobę.
Poczytaj inne historie.Czasem ludzie wiele by dali, za to aby ich zdradzający partner/partnerka przejrzeli na oczy, przeprosili i spróbowali zawalczyć o nich i o związek.
Komentarz doklejony:
Ja dałam szanse mojemu mężowi, który podobnie jak Twoja żona po zdradzie żałował tego co zrobił. Skorzystałam z pomocy terapii małżeńskiej. I nie żałuje Wręcz przeciwnie
Warto było skorzystać z tej możliwości dla samego siebie.
Nic w naszym życiu nie dzieje się przypadkiem. Pytanie, czy potrafimy w sobie znaleźć na tyle dużo pokory (by spojrzeć sobie prosto w oczy i zmierzyć z naszymi wadami/demonami, by zmierzyć się z naszą rzeczywistością) i czy potrafimy przekuć porażkę w zwycięstwo.
Komentarz doklejony:
Pytasz "czy należy jej się szansa"? Postaw się na jej miejscu i wtedy sobie odpowiedz. Czy należała by Ci się szansa, gdybyś popełnił błąd i bardzo tego żałował.
Jak już bardzo będziesz potrzebował sobie coś imaginować, to wyobraź sobie, że przez jakiś głupi przypadek i zapomnienie/zamyślenie wyrządziłeś krzywdę, której nie można cofnąć.Czego byś wówczas oczekiwał?
pani Amor... proszę nie doszukiwać się tzw. głebi w całej sprawie... bo zdaje się, że jedyna głębia jaka tutaj maiała miejsce to głębia dopchnięcia...
to jest proste jak konstrukcja cepa...poszła bo chciała...sprawa się rypła... i etraz kręci jak cholera... może by tak wyjaśniła krok po kroku jak to się stało z udostępnieniem jej kroku osobistego... zdrady są płytkie i tracą banałem codziennego mycia zębów... do ratowania związku podstawa jest prawda, prawda i tylko prawda... a jeżeli zamiar ratowania związku ma sie opierać na tyz prowda i gw***o prawda to w końcu obydwoje wylądują w szambie
myli pani przesłuchanie z przyznaniem się do draństwa jakie popełniono...
budowanie związku na...patrz wyżej... wulgarność to łopatologiczne potraktowanie tematu, bo widocznie po ludzku jest dla kogoś za trudne...
w żadnym związku nie byłem... ale pozwalałem żeby laski robiły sobie jaja...moim kosztem więc po prostu dawałem sobie spokój... o dziwo, były przypadki, że okazywały mi łaskawość później, dając do zrozumienia, że moje awanse będą mile widziane... ale to było wszystko szyte wszystkim tylko nie rzeczywistym uczuciem do mnie... swego czasu na niniejszym portalu, ktoś genialnie zdiagnozował sytuację... taka laska ofiaruje później nie swoją miłość do mnie tylko moją miłość od niej... czyli wydłubuje wdeptane wcześniej w glebę szczątki mojej duszy z sercem, umyje w zlewozmywaku i podaje mi... żebym udawał, że wszystko będzie lepiej... a ja głupi czekałem na jakieś autentyczne znaki czegoś co jest niepowtarzalne... nie doczekałem się ich nigdy od nikogo... no może... i bardzo proszę oszczędzić sobie wycieczek osobistych wobec mojej osoby... poza tym, żeby leczyć dżumę albo tyfus...to nie trzeba nań chorować... paniatno pani Amorek...a teraz odleć w podskokach zaczepiać innych... ze mną to się nie uda... :topic
Zgrylowaty, nie dyskutuj z Amor, bo to bez sensu.
"Stale cieknąca rynna na dachu w dzień słotny i kobieta kłótliwa są jednakowe. Kto ją chce powstrzymać, to jakby wiatr powstrzymywał, a jego prawica chwytała oliwę"
Odpuść sobie.
Praca, pogodzenie sie z moja rodzina, zadbanie o dom a nie o siebie i jeszcze kilka spraw ktore mi sie do tej pory nie podobaly. Wczesniej reagowala krzykiem i zrzycaniem winy na mnie jak zaczynalismy rozmowe na te tematy a teraz przystaje na wszystko. Wiec sam nie wiem co myslec
Przez tyle lat nie mogłeś sobie dać z nią rady, a tu pstryk i masz
Szczęściaż jesteś. Kuj żelazo póki gorące.
Dobrze przemyśl, opracuj, wydrukuj warunki umowy, dopiero potem wróć, powieś na lodówce i konsekwentnie egzekwuj. To jeśli chodzi o wyprostowanie relacji.
Dodatkowo pomyśl, jak może realnie Tobie odpracować to, że dała ciała?
Zobaczysz na ile starczy szanownej pani zapału i czy nie bedzie się za chwilę wycofywać rakiem?;
Cytat
[..]ze łzami w oczach przekonywala ze nic w danej chwili nie czula i ze nie wie jak do tego doszlo, nie czerpala z tego zadnej przyjemnosci [..]
To jest piekne, ile Ona ma lat?
Nie wie jak do tego doszło, nic nie czuła, żadnej przyjemności, więc zdrady nie było, proste
Przecież wiadomo, że zew natury lub siły nieczyste zadziałały.
Lepiej niech dojdzie do tego, jak do tego doszło, bo za chwilę usłyszysz to samo.
Pytając, do czego się przyznała, miałam na myśli jednorazowy wyskok i regularny romans, bo o ile jestem w stanie zrozumieć "nie wiem, jak do tego doszło, kurcze, co ja odp**liłam" w przypadku czegoś, co zdarzyło się raz, to już w obliczu długofalowych doświadczeń, podobne tłumaczenie wygląda na kpinę, sprzedawaną naiwnemu zdradzonemu...
W sumie detal, ale to, w jaki sposób zdradzacz usiłuje się tłumaczyć ze swojego postępowania, daje obraz z kim mamy do czynienia i jak ten ktoś nas traktuje - jak kretyna, który uwierzy w każdą bajkę czy widzi w nas przeciwnika, któremu kitu się nie wciśnie.
Cytat
Jak już bardzo będziesz potrzebował sobie coś imaginować, to wyobraź sobie, że przez jakiś głupi przypadek i zapomnienie/zamyślenie wyrządziłeś krzywdę, której nie można cofnąć.Czego byś wówczas oczekiwał?
Mało trafny przykład, kiedy warto wybaczyć. Przyczyna jest prosta: głupi przypadek nijak się ma do premedytacji, no chyba, że żona autora niespodziewanie wpadła na kochanka, nie zauważając, że to nie jej sypialnia, a goły facet to nie jej mąż
Zdrada jest wyborem i o ile nie dzieje się na stojaka po pijaku, zawsze jest przemyślana, a że głupio, bo motyle...no cóż...
Przemyśl wszystko i nie przekreślaj od razu. U kobiet wystepuje coś takiego co nazywa się zauroczeniem. My pracujemy, zajmujemy się tym, żeby ona i dzieci miały co do garnka włożyć i nie zwracamy już uwagi na jej nową fryzurę, na to że umyła okna lub stanęła na palcach żeby zrobić zarąbiasty obiad. Traktujemy ją jak naszą własność i staramy się żeby ta nasza własność miała jak najlepiej. A one nawet po 11-tu latach potrzebują okazywania UCZUĆ i poświęcania jej UWAGI. Dla nas to trudne bo one jednocześnie żądają od nas zapewnienia im i dzieciom bytu więc albo miłość albo robota.... a potem one się gubią... Uważają że je nie doceniamy, nie kochamy, jesteśmy z nimi z musu bo wspólny kredyt, dom i dziecko.... A potem na horyzoncie zjawia się pieprzony pocieszyciel szukający łatwego łupu. Bo one są wtedy bardzo łatwym łupem - wiesz? Szukają ciepła, doceniania, zauważenia nowej fryzury i pochwalenia jej nowego sweterka... I tak to się zaczyna. Ścierwojad będzie sypał frazesami, chwalił, potakiwał, judził ją na Ciebie i cierpliwie czekał aż ofiara się "wykrwawi" po czym spokojnie ją sobie skonsumuje. Bo ona kochając Ciebie jednocześnie będzie zauroczona nim, będzie czuła że w nim ma oparcie, zrozumienie, możliwość szczerej rozmowy i wyżalenia się jakie to życie z Tobą jest paskudne. A on wciąż konsumuje.... bo ona uważa, że gdyby nie pozwoliła mu konsumować to go straci.... A potem przychodzi wpadka i różowe okulary spadają. Ona trzeźwieje i orientuje się że to Ty jesteś tym facetem z którym ona chce spędzić resztę życia, że to Ciebie kocha i wstydzi się tego co zrobiła. Że to Ty jesteś tym, z którym chciała mieć dziecko i je wychować, że Ty na nią i na dziecko pracujesz. I wierz mi że będzie czekać, że poczuje się zbrukana i sama siebie będzie się wstydzić że coś takiego zrobiła, że zraniła Cię okrutnie i nigdy sobie tego nie wybaczy. A co najważniejsze - zrobi wszystko żebyś Ty jej wybaczył i już nigdy Cię nie zawiedzie.
Nie wprowadzaj się od razu, podręcz ją ociupinkę niech zrozumie swoją winę i to jak Ty sie czujesz i z czym Ci przyjdzie żyć ale jej nie odtrącaj i nie kończ związku. Potem wprowadź się, daj jej czas na pokazanie, że jest Ciebie warta i że to co zrobiła nigdy się nie powtórzy. Ale Ty też pokaż że pomimo tego że Ci przykro i bardzo źle z tym co Ci zrobiła nie przekreślasz wszystkiego i że ją w dalszym ciągu kochasz. Okaż jej trochę uczucia a będzie szczęśliwa a jej szczęście przeleje na Ciebie. Wierz mi - wiem co piszę bo tego doświadczam.
Pozdrawiam
onpo40ce
A on wciąż konsumuje.... . bo ona uważa, że gdyby nie pozwoliła mu konsumować to go straci....
To by znaczyło, że kobieta sypia z kochankiem ze strachu przed jego utratą. A prawda jest banalna- sypia z nim bo jej to też sprawia przyjemność i fizyczną i psychiczną. ...
Mało trafny przykład, kiedy warto wybaczyć. Przyczyna jest prosta: głupi przypadek nijak się ma do premedytacji, no chyba, że żona autora niespodziewanie wpadła na kochanka, nie zauważając, że to nie jej sypialnia, a goły facet to nie jej mąż smiley
Zdrada jest wyborem i o ile nie dzieje się na stojaka po pijaku, zawsze jest przemyślana, a że głupio, bo motyle...no cóż...
Masz racje JW . Nie wzięłam pod uwagę zdrady z premedytacją, a przecież takie też bywają.
Zasugerowałam się tym internetowym podrywem. A mam wrażenie, że w takich internetowych randkach więcej jest jakiegoś zachłyśnięcia się różowym bezproblemowym życiem, niż premedytacji. Ot takie oderwanie się od ciężkiej rzeczywistości. Stąd takie moje porównanie.
Cytat
A prawda jest banalna- sypia z nim bo jej to też sprawia przyjemność i fizyczną i psychiczną. ...
Lisbet a skąd wiesz ? Zdradzałaś?
Przecież ta kobieta mogła poczuć tysiąc różnych rzeczy. Wcale nie jest powiedziane, że z każdą osobą będzie nam w łóżku dobrze, bo wystarczy tylko uprawiać sex. Bzdura totalna.
Jak w każdej dziedzinie tak i w łóżku zdarzają się zwykli partacze bez wyobraźni i wyczucia.
Komentarz doklejony:
Cytat
Ja uważam że zdrady, w jakiej by nie była postaci, nie należy wybaczać!!! Bo po co?
To, że Ty nie widzisz powodu dla którego warto to zrobić, to nie znaczy, że go nie ma
Dziekuje wszystkim za taka konwersacje w tej sprawie . Wszystkie wypowiedzi sa dla mnie cenne. Rozmawiam z zona i zapewnia mnie ze i w trakcie i po czula sie okropnie to byl jednorazowy wyskok po ktorym czuje sie upodlona a pchnelo ja do tego moja obojetnosc na nia i wlasnie jego czule slowka i zrozumienia. Powiedzialem ze tylko jej czyny nie slowa moga sklonic mnie do pomyslenia o powrocie i ona to rozumie. Pijawa chciala jeszcze sie z nia widywac ale ona to uciela od razu. Wiem ze wielu pomysli"ściemnia" . Uwierzcie ja tez nie wierze na razie w zadna bajke jestem , czuje klamstwa ( zreszta tego tez mnie uczono), w przeciwnym razie sprawa ta by sie pewnie nie wydala. Umiem zadac odpowiednie pytania i wyciagnac wnioski z odpowiedzi i gestow. Nawet mino jakis podejzen nie moge tworzyc wieziena z domu, bo sam czesto wychodze ze znajomymi i ona miala do mnie zaufanie jak i ja do niej. Teraz juz tego nie ma i pewnie nie bedzie. Powiedzialem jej ze nosze sie z mysla zrobienia tego samego bo moze to spowoduje ze poczuje sie lepiej i spytalem co ona na to - nie stety nie dostalem odpowiedzi tylko zwieszona glowe. Wiem ze jestem okrutny teraz do niej jak do najgorszego wroga i daje jej to odczuc lecz tak do konca nie czuje sie z tym ok. Czas pokarze co z nami bedzie. Na razie opserwuje na prawde pozytywne zmiany. Tylko jak długo?
Myślę, że idziesz właściwą drogą. Umiarkowany optymizm i ostrożność. Nie może być inaczej, jasne. Przegadajcie problem, rozpracujcie, rozbierzcie na czynniki pierwsze. Musisz obnażyć tę jej "tajemnicę" do naga, by przestała być czymś wyjątkowym. Aby myślenie o tej "przygodzie" , wiązało się u żony z poczuciem wstydu i niechęci. Jeśli nie odrazy. By jej się odechciało na zawsze takich hmm...numer(k)ów.
No i cóż.
Pisz, co się dzieje. Jesteśmy
Będzie dobrze
:tak_trzymaj
Panie kolego ?
Czy pan jak w kurniku kogut do koguta, na serio czy dla jaj... z tą zdrada wobec niej ? a dzieci to co ? im tez pan jest winien wierność...
a czy ona wyspowiadała sie ppanu ? pokazała wszystkie wpisy z netu ?
zwiesić głowę i milczeć to jest wbrew pozorom bardzo prosto... ona musi panu wszystko odpowiedzieć a pan musi tego wszystkiego wysłuchać choćby nie wiem jak bolało...potem podejmuje pan decyzję...dla pewności i jasności, musi pan to nagrać... i mieć możliwość sprawdzenia wszystkiego co się da... tak wiem, to będzie bolało...bardzo...ale gdzie jest powiedziane, że życie we dwoje ma być bez bólu ? zdaje się, że przed ołtarzem przysięgaliście sobie uczciwość małżeńską... no ttak, co ja gadam dzisiaj to tylko mohery wierzą w takie bzdety, nowoczesność ot co... nie musi to być jedna rozmowa, może to być cały cykl... i niema, że ją to boli... to ma być przesłuchanie, tak...nie bójmy sie tego słowa powiedzieć...ale to pan który ją kocha. musi dla jej dobra i swojego, wydobyć prawdę jaka by ona nie była... jeżeli przez to przejdziecie razem...to wygraliście siebie i rodzinę... jeżeli nie...to budujecie gabinet luster... koleżanka powyżej, rozebrać do naga...to co miało miejsce... żadnych tajemnic... albo droga wolna... tu niema alternatywy... pan z kolei musi zadbać o to, żeby ona miała smiałość i odwagę wyznać wszystko i zaakceptować pana decyzję...każdą... pan z kolei musi postawić jasno sprawę, decyzja po pełnym wyjaśnieniu, żadnych obietnic... i żadnych czułostek i innych tego typu spraw bo wylądujecie obydwoje w świecie piotrusia pana... podczas tej rozmowy musi być pan surowy...ale pokazać rzyczliwość... w razie kręcenia, pokazać wyraźnie, pan tego nie kupuje, w razie odkrycia oszustwa, przerwa i szansa na jeszcze jedną, powtarzam, jedną wersję zeznań... w razie recydywy, koniec...
Powiedzialem jej ze nosze sie z mysla zrobienia tego samego bo moze to spowoduje ze poczuje sie lepiej i spytalem co ona na to - nie stety nie dostalem odpowiedzi tylko zwieszona glowe.
Nie rób tego. Nie przynosi to ulgi a jedynie powiększa gorycz. Gdy to zrobisz to poczujesz li tylko i wyłącznie fizyczną satysfakcję która nie odzwierciedla tego co ona czuła. Poza tym - niechaj zło bedzie po jednej ze stron. A jak długo masz czekać? Jak długo będzie trzeba
Onpo40ce, bardzo ładnie opisałeś najczęstszy mechanizm u mężatek. Właśnie takich rzeczy powinno się uczyć na naukach przedmałżeńskich lub jakimś przygotowaniu do życia w rodzinie, a nie co wolno a co nie bez znaczących argumentów.
Co do prognozowania, to się za bardzo rozpędziłeś pisząc o swoich wyobrażeniach dalszego rozwoju wypadków:
Cytat
I wierz mi że będzie czekać, że poczuje się zbrukana i sama siebie będzie się wstydzić że coś takiego zrobiła, że zraniła Cię okrutnie i nigdy sobie tego nie wybaczy. A co najważniejsze - zrobi wszystko żebyś Ty jej wybaczył i już nigdy Cię nie zawiedzie.
Realne życie to nie bajka, która trwa wiecznie.
Jak będzie kiedyś tam, zależy od bardzo wielu czynników na które mamy lub nie mamy wpływu.
Warto mieć tylko świadomość, co zależy od nas a co nie.
Większość ma chyba bezkrytyczną skłonność opierania się w 100% na deklaracjach, wyobrażeniach czy faktach na daną chwilę.
Trzeba podążac we właściwym sobie kierunku, ale całej drogi nikt nie przewidzi;
A ja chyba wierzę w ludzi... Jeśli jest szansa, żeby spróbować powalczyć o siebie to chyba należy to zrobić. Na rozwód zawsze będzie czas :-) Powodzenia!
Witam
Poznalem cala prawde o tamtym wydarzeni z najdrobniejszymi szczegułami. Rozmawialismy juz kilka razy. Powiem ze takiego bulu nie czulem nigdy wczesniej ale wybazyłem i na prawde poczulem sie troche lepiej. Żona wykazuje bardzo wielka skruche i chce byc ze mna a ja z nią. Do domu co prawda nie wrociłem i na razie nie wroce ale pracujemy nad sobą. Nie wiem czy warto probowac ale jak nie sprobuje to nie bede wiedział.
ja bym dała szanse .. pewnie ze warto dac, co to za pytanie..
przeciez macie rodzine, syna, a czlowiek jest słaby.. sa rozne sytuacje, kryzysy w małzenstwie.. potem dochodzi do takich rzeczy.. warto ratowac to pujsc byc moze na terapie małzenska ktora powie wam obojgu jak znow na nowo zaczac sie kochac dbac o milosc czolosc miedzy wami.. bo 11 lat to długi czas.. po takim czasie jest rutyna nie ma tej iskierki.. a nie musi tak byc. Warto wrocic do zony .. moze to szkola.. nauka czegos o samym sobie ze warto zonie wiecej okazywac uwagi, bardziej o nia zabiegac by znow czula sie wazna.. a zona zapewne przemysli tez swoje zachowanie. Działaj!! powodzenia!!!
Nie znam Twojego podejścia do pojęcia zdrady, ale ja już to przerabiałem i wyobraź sobie, że wybaczenie to jedno, ale jak będziesz się czuł idąc z nią do łóżka ze świadomością że ktoś obrabiał Twoją działkę, i jest ona zbrukana, bez względu na to czy odczuwała przyjemność, czy też nie. Ja z moją nie potrafiłem już uprawiać seksu gdyż cały czas to miałem przed oczami i już nie było żadnego podniecenia. Jeżeli potrafisz to przemóc, to możesz myśleć o szansie, w przeciwnym wypadku odpuść sobie.
A wracając do mojej sprawy to choc nie mieszkamy jeszcze razem to nasze relacje znacznie sie ociepliły. Mamy wspulne cele i do nich staramy sie dazyc , zona stara sie i okazuje mi to czego nie mialem wczesniej i ja staram odwdzieczac sie tym samym. Jest na prawde inaczej wczesniej zadne z nas nie nie rozmawialo w taki sposob co teraz . Wasze opiniebi przezycia pomogly mizrozumiec pewne rzeczy za co wielkie dzieki.
Jeśli jest Wam dobrze, jeśli przebywanie ze sobą nie jest z musu, jeśli się wciąż lubicie, to, jaki sens, babrać się w przeszłości?
Akceptacja tego, czego się nie zmieni- to punkt wyjścia.
Gatomanso- to, co piszesz budzi nadzieję. Jej postawa, to podstawa!
Będzie dobrze!
:tak_trzymaj
Cześć. Jestem w podobnej sytuacji. Nawet po tym co mi zrobiła żona, nie potrafię przestać jej kochać. Boli bardzo, złe sypiam, mam koszmary, ale dałem jej, nam szanse. Przepraszała, prosiła o wybaczenie... Tez mam wrażenie, ze jest lepiej pomiędzy nami. Rozmawiamy dużo więcej. Chce wierzyć, ze coś jeszcze z tego będzie. Mamy 2 wspaniałych dzieci. Tylko nie potrafię zrozumieć dlaczego wskoczyła mu do łóżka...
Ps. Możemy wieczorem popisać. Żona idzie do pracy na nocke.
Życzę ci oby sie wam ułożyło.
Emigrant
Cytat
Do zdrady czy regularnego romansu? To nie był jednorazowy wyskok z ciekawości, toteż głupie jest tłumaczenie "nie wiem, jak do tego doszło", że już nie wspomnę o braku przyjemności
Chcesz myśleć o powrocie? A wiesz, od czego naprawdę uciekłeś?
Budowanie związku od nowa na iluzjach i niedomówieniach tworzy iluzje i niedomówienia... czy jest pan gotów na życie w iluzjach i niedomówieniach ? kolega JW zadał bardzo konkretne pytania... skąd pan uciekł ? co się stało ?? czyli pełne wyjaśnienie od początku do końca, zastrzeżeniem, że jeżeli skłamie to koniec... a pan rozpatrzy powrót i odbudowę tego co ona zniszczyła... proste jak konstrukcja cepa... i przede wszystkim, skończyć z gadką "nie wiem jak do tego doszło..."
rekapitulując, prawda, prawda i jeszcze raz prawda... to jest fundament zdrowego związku... tyle i aż tyle...
Najpierw dowiedz się co tak naprawdę miałbyś wybaczyć, bo tłumaczenia żony są pokrętne, a tekst o braku przyjemności to już w ogóle mnie rozwalił. Zresztą ten tekst wśród przyłapanych na zdradzie kobiet to bardzo częsty standard, podobnie jak tekst, że nie wie czemu to zrobiła. Otóż dobrze wie, tylko Tobie nie chce o tym powiedzieć.
Ja mam zdanie takie, że jak ktoś kocha to nie zdradza, a jak zdradzi to znaczy że ma nas głęboko w d..ie. Poszła z kochasiem świadomie, nikt jej nie zgwałcił ani nie zmuszał, a kobiety w większości przypadków do seksu potrzebują też zaistnienia więzi emocjonalnej. Więc prawdopodobnie żonka się w gościu zakochała, a teraz siedzi cicho bo kochaś dostał co chciał i zwinął nogi, a ona została z niczym.
Zastanów się co by było gdyby kochaś stanął na wysokości zadania i chciał od niej czegoś więcej, bo coś mi się widzi, że wtedy to Ty poszedłbyś w odstawkę i ona ku temu żadnych skrupułów by nie miała.
Prawda jest taka że jeszcze nic nie wiesz o tym co się stało.
Jeśli rodzina ma dla Ciebie jakąkolwiek wartość, patrz trzeźwo na to co jest.
Tylko dobry psychoterapeuta może pomóc Ci wejść głębiej i przyjrzeć się swojemu związkowi z innej perspektywy i zrozumieć co popchnęło Twoją żonę w takim kierunku. Na pewno nie jest to, podawana tutaj, płytka wersja "poszła bo chciała".
Kryzys w związku ma zazwyczaj dużo głębsze i poważniejsze podłoże.
Na rozwód zawsze będziesz miał jeszcze czas. Jesteś w dobrej sytuacji, bo Twoja partnerka zauważa swój błąd i chce naprawić co zepsuła. Gro osób nie ma takiego szczęścia i ich partnerzy wypinają się na zdradzoną/skrzywdzoną/ osobę.
Poczytaj inne historie.Czasem ludzie wiele by dali, za to aby ich zdradzający partner/partnerka przejrzeli na oczy, przeprosili i spróbowali zawalczyć o nich i o związek.
Komentarz doklejony:
Ja dałam szanse mojemu mężowi, który podobnie jak Twoja żona po zdradzie żałował tego co zrobił. Skorzystałam z pomocy terapii małżeńskiej. I nie żałuje Wręcz przeciwnie
Warto było skorzystać z tej możliwości dla samego siebie.
Nic w naszym życiu nie dzieje się przypadkiem. Pytanie, czy potrafimy w sobie znaleźć na tyle dużo pokory (by spojrzeć sobie prosto w oczy i zmierzyć z naszymi wadami/demonami, by zmierzyć się z naszą rzeczywistością) i czy potrafimy przekuć porażkę w zwycięstwo.
Komentarz doklejony:
Pytasz "czy należy jej się szansa"? Postaw się na jej miejscu i wtedy sobie odpowiedz. Czy należała by Ci się szansa, gdybyś popełnił błąd i bardzo tego żałował.
Jak już bardzo będziesz potrzebował sobie coś imaginować, to wyobraź sobie, że przez jakiś głupi przypadek i zapomnienie/zamyślenie wyrządziłeś krzywdę, której nie można cofnąć.Czego byś wówczas oczekiwał?
to jest proste jak konstrukcja cepa...poszła bo chciała...sprawa się rypła... i etraz kręci jak cholera... może by tak wyjaśniła krok po kroku jak to się stało z udostępnieniem jej kroku osobistego... zdrady są płytkie i tracą banałem codziennego mycia zębów... do ratowania związku podstawa jest prawda, prawda i tylko prawda... a jeżeli zamiar ratowania związku ma sie opierać na tyz prowda i gw***o prawda to w końcu obydwoje wylądują w szambie
Cytat
Cytat
mylisz pan prawdę z zeznaniami, uzyskanymi przez wymuszenie w trakcie przesłuchania
Cytat
czemu ma służyć ta wulgarność?
p.s
ile swoich związków pan tym sposobem uratował?
budowanie związku na...patrz wyżej... wulgarność to łopatologiczne potraktowanie tematu, bo widocznie po ludzku jest dla kogoś za trudne...
w żadnym związku nie byłem... ale pozwalałem żeby laski robiły sobie jaja...moim kosztem więc po prostu dawałem sobie spokój... o dziwo, były przypadki, że okazywały mi łaskawość później, dając do zrozumienia, że moje awanse będą mile widziane... ale to było wszystko szyte wszystkim tylko nie rzeczywistym uczuciem do mnie... swego czasu na niniejszym portalu, ktoś genialnie zdiagnozował sytuację... taka laska ofiaruje później nie swoją miłość do mnie tylko moją miłość od niej... czyli wydłubuje wdeptane wcześniej w glebę szczątki mojej duszy z sercem, umyje w zlewozmywaku i podaje mi... żebym udawał, że wszystko będzie lepiej... a ja głupi czekałem na jakieś autentyczne znaki czegoś co jest niepowtarzalne... nie doczekałem się ich nigdy od nikogo... no może... i bardzo proszę oszczędzić sobie wycieczek osobistych wobec mojej osoby... poza tym, żeby leczyć dżumę albo tyfus...to nie trzeba nań chorować... paniatno pani Amorek...a teraz odleć w podskokach zaczepiać innych... ze mną to się nie uda... :topic
"Stale cieknąca rynna na dachu w dzień słotny i kobieta kłótliwa są jednakowe. Kto ją chce powstrzymać, to jakby wiatr powstrzymywał, a jego prawica chwytała oliwę"
Odpuść sobie.
Cytat
Przez tyle lat nie mogłeś sobie dać z nią rady, a tu pstryk i masz
Szczęściaż jesteś. Kuj żelazo póki gorące.
Dobrze przemyśl, opracuj, wydrukuj warunki umowy, dopiero potem wróć, powieś na lodówce i konsekwentnie egzekwuj. To jeśli chodzi o wyprostowanie relacji.
Dodatkowo pomyśl, jak może realnie Tobie odpracować to, że dała ciała?
Zobaczysz na ile starczy szanownej pani zapału i czy nie bedzie się za chwilę wycofywać rakiem?;
Cytat
To jest piekne, ile Ona ma lat?
Nie wie jak do tego doszło, nic nie czuła, żadnej przyjemności, więc zdrady nie było, proste
Przecież wiadomo, że zew natury lub siły nieczyste zadziałały.
Lepiej niech dojdzie do tego, jak do tego doszło, bo za chwilę usłyszysz to samo.
Cytat
Pytając, do czego się przyznała, miałam na myśli jednorazowy wyskok i regularny romans, bo o ile jestem w stanie zrozumieć "nie wiem, jak do tego doszło, kurcze, co ja odp**liłam" w przypadku czegoś, co zdarzyło się raz, to już w obliczu długofalowych doświadczeń, podobne tłumaczenie wygląda na kpinę, sprzedawaną naiwnemu zdradzonemu...
W sumie detal, ale to, w jaki sposób zdradzacz usiłuje się tłumaczyć ze swojego postępowania, daje obraz z kim mamy do czynienia i jak ten ktoś nas traktuje - jak kretyna, który uwierzy w każdą bajkę czy widzi w nas przeciwnika, któremu kitu się nie wciśnie.
Cytat
Mało trafny przykład, kiedy warto wybaczyć. Przyczyna jest prosta: głupi przypadek nijak się ma do premedytacji, no chyba, że żona autora niespodziewanie wpadła na kochanka, nie zauważając, że to nie jej sypialnia, a goły facet to nie jej mąż
Zdrada jest wyborem i o ile nie dzieje się na stojaka po pijaku, zawsze jest przemyślana, a że głupio, bo motyle...no cóż...
Nie wprowadzaj się od razu, podręcz ją ociupinkę niech zrozumie swoją winę i to jak Ty sie czujesz i z czym Ci przyjdzie żyć ale jej nie odtrącaj i nie kończ związku. Potem wprowadź się, daj jej czas na pokazanie, że jest Ciebie warta i że to co zrobiła nigdy się nie powtórzy. Ale Ty też pokaż że pomimo tego że Ci przykro i bardzo źle z tym co Ci zrobiła nie przekreślasz wszystkiego i że ją w dalszym ciągu kochasz. Okaż jej trochę uczucia a będzie szczęśliwa a jej szczęście przeleje na Ciebie. Wierz mi - wiem co piszę bo tego doświadczam.
Pozdrawiam
onpo40ce
Cytat
To by znaczyło, że kobieta sypia z kochankiem ze strachu przed jego utratą. A prawda jest banalna- sypia z nim bo jej to też sprawia przyjemność i fizyczną i psychiczną. ...
Cytat
Zdrada jest wyborem i o ile nie dzieje się na stojaka po pijaku, zawsze jest przemyślana, a że głupio, bo motyle...no cóż...
Masz racje JW . Nie wzięłam pod uwagę zdrady z premedytacją, a przecież takie też bywają.
Zasugerowałam się tym internetowym podrywem. A mam wrażenie, że w takich internetowych randkach więcej jest jakiegoś zachłyśnięcia się różowym bezproblemowym życiem, niż premedytacji. Ot takie oderwanie się od ciężkiej rzeczywistości. Stąd takie moje porównanie.
Cytat
Przecież ta kobieta mogła poczuć tysiąc różnych rzeczy. Wcale nie jest powiedziane, że z każdą osobą będzie nam w łóżku dobrze, bo wystarczy tylko uprawiać sex. Bzdura totalna.
Jak w każdej dziedzinie tak i w łóżku zdarzają się zwykli partacze bez wyobraźni i wyczucia.
Komentarz doklejony:
Cytat
To, że Ty nie widzisz powodu dla którego warto to zrobić, to nie znaczy, że go nie ma
Cytat
Lisbet. Twój cyrk, Twoje małpy.
Obiecuje Ci, że nie odezwę się już więcej na tym portalu.
Jak śmiałam mieć odmienne zdanie
Ceniłam Ciebie...
No i cóż.
Pisz, co się dzieje. Jesteśmy
Będzie dobrze
:tak_trzymaj
Czy pan jak w kurniku kogut do koguta, na serio czy dla jaj... z tą zdrada wobec niej ? a dzieci to co ? im tez pan jest winien wierność...
a czy ona wyspowiadała sie ppanu ? pokazała wszystkie wpisy z netu ?
zwiesić głowę i milczeć to jest wbrew pozorom bardzo prosto... ona musi panu wszystko odpowiedzieć a pan musi tego wszystkiego wysłuchać choćby nie wiem jak bolało...potem podejmuje pan decyzję...dla pewności i jasności, musi pan to nagrać... i mieć możliwość sprawdzenia wszystkiego co się da... tak wiem, to będzie bolało...bardzo...ale gdzie jest powiedziane, że życie we dwoje ma być bez bólu ? zdaje się, że przed ołtarzem przysięgaliście sobie uczciwość małżeńską... no ttak, co ja gadam dzisiaj to tylko mohery wierzą w takie bzdety, nowoczesność ot co... nie musi to być jedna rozmowa, może to być cały cykl... i niema, że ją to boli... to ma być przesłuchanie, tak...nie bójmy sie tego słowa powiedzieć...ale to pan który ją kocha. musi dla jej dobra i swojego, wydobyć prawdę jaka by ona nie była... jeżeli przez to przejdziecie razem...to wygraliście siebie i rodzinę... jeżeli nie...to budujecie gabinet luster... koleżanka powyżej, rozebrać do naga...to co miało miejsce... żadnych tajemnic... albo droga wolna... tu niema alternatywy... pan z kolei musi zadbać o to, żeby ona miała smiałość i odwagę wyznać wszystko i zaakceptować pana decyzję...każdą... pan z kolei musi postawić jasno sprawę, decyzja po pełnym wyjaśnieniu, żadnych obietnic... i żadnych czułostek i innych tego typu spraw bo wylądujecie obydwoje w świecie piotrusia pana... podczas tej rozmowy musi być pan surowy...ale pokazać rzyczliwość... w razie kręcenia, pokazać wyraźnie, pan tego nie kupuje, w razie odkrycia oszustwa, przerwa i szansa na jeszcze jedną, powtarzam, jedną wersję zeznań... w razie recydywy, koniec...
Cytat
Nie rób tego. Nie przynosi to ulgi a jedynie powiększa gorycz. Gdy to zrobisz to poczujesz li tylko i wyłącznie fizyczną satysfakcję która nie odzwierciedla tego co ona czuła. Poza tym - niechaj zło bedzie po jednej ze stron. A jak długo masz czekać? Jak długo będzie trzeba
Co do prognozowania, to się za bardzo rozpędziłeś pisząc o swoich wyobrażeniach dalszego rozwoju wypadków:
Cytat
Realne życie to nie bajka, która trwa wiecznie.
Jak będzie kiedyś tam, zależy od bardzo wielu czynników na które mamy lub nie mamy wpływu.
Warto mieć tylko świadomość, co zależy od nas a co nie.
Większość ma chyba bezkrytyczną skłonność opierania się w 100% na deklaracjach, wyobrażeniach czy faktach na daną chwilę.
Trzeba podążac we właściwym sobie kierunku, ale całej drogi nikt nie przewidzi;
Poznalem cala prawde o tamtym wydarzeni z najdrobniejszymi szczegułami. Rozmawialismy juz kilka razy. Powiem ze takiego bulu nie czulem nigdy wczesniej ale wybazyłem i na prawde poczulem sie troche lepiej. Żona wykazuje bardzo wielka skruche i chce byc ze mna a ja z nią. Do domu co prawda nie wrociłem i na razie nie wroce ale pracujemy nad sobą. Nie wiem czy warto probowac ale jak nie sprobuje to nie bede wiedział.
przeciez macie rodzine, syna, a czlowiek jest słaby.. sa rozne sytuacje, kryzysy w małzenstwie.. potem dochodzi do takich rzeczy.. warto ratowac to pujsc byc moze na terapie małzenska ktora powie wam obojgu jak znow na nowo zaczac sie kochac dbac o milosc czolosc miedzy wami.. bo 11 lat to długi czas.. po takim czasie jest rutyna nie ma tej iskierki.. a nie musi tak byc. Warto wrocic do zony .. moze to szkola.. nauka czegos o samym sobie ze warto zonie wiecej okazywac uwagi, bardziej o nia zabiegac by znow czula sie wazna.. a zona zapewne przemysli tez swoje zachowanie. Działaj!! powodzenia!!!
Akceptacja tego, czego się nie zmieni- to punkt wyjścia.
Gatomanso- to, co piszesz budzi nadzieję. Jej postawa, to podstawa!
Będzie dobrze!
:tak_trzymaj
Ps. Możemy wieczorem popisać. Żona idzie do pracy na nocke.
Życzę ci oby sie wam ułożyło.
Emigrant