Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito00:39:09
Kalinka9300:49:14
# poczciwy01:25:03
makasiala01:57:24
Marek198702:28:38

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

list do zdradzonych!!!! i doradzających na forum.Drukuj

Kochani, zauwazyłam ze wszystkie zdradzone Tutaj na tym portalu osoby, zarowno panowie jak i panie na kazdy nowy wpis o zdradzie piszą; Złoz pozew o rozwod, zadbaj teraz o siebie itp... STOP!!!! MÓWIE TO JAKO APEL DO WSZYSTKICH WAS!!!.. wiecie co jest nie szczesciem tego swiata? 21wieku??? to ze ludzie tak szybko rezygnują zamiast walczyc i naprawiac!!! ja mówie temu stop i jesli sa osoby ktore mnie popieraja prosze o wspisanie sie.. JESLI ZOSTAŁES ZDRADZONY, ZDRADZONA NIE REZYGNUJ!!! WALCZ O SWOJ ZWIAZEK SWOJA MIŁOSC, WALCZ O POROZUMIENIE, DOWIEDZ SIE CO BYŁO PRZYCZYNĄ.. MOZE BRAK MIŁOSCI MOZE CIAGLE NIEPOROZUMIENIA... WALCZ A NIE BIEGNIJ ODRAZU DO SĄDU.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 04.12.2014 22:52

Cytat

Kochani, zauwazyłam ze wszystkie zdradzone Tutaj na tym portalu osoby, zarowno panowie jak i panie na kazdy nowy wpis o zdradzie piszą; Złoz pozew o rozwod, zadbaj teraz o siebie

Rozwód...fajna rzecz Z przymrużeniem oka Nie ma to, jak kubeł zimnej wody na głupi łeb. Jeśli to nie otrzeźwi, nic nie otrzeźwi, a sam rozwód to przecież nie zabójstwo dla związku, przynajmniej dla ludzi, którzy jednak coś zrozumieli i chcą być razem.
Wiesz, odarta, daleka jestem od generalizowania i szufladkowania ludzi na "wszystkich" i "nikogo". Za to w pełni popieram wszelkie radykalne metody, niczego nie przekreślając, niczego nie wykluczając...

btw, jak tam Twoja walka o małżeństwo? Udało się?
11732
<
#2 | Bajeczna dnia 04.12.2014 23:01
Niestety, nie wiem, czy zauważyłaś, ale większość zdradzonych znosi ogromne upokorzenia, a zdradzający nie mają często zamiaru rezygnować ze swojego "nowego, lepszego" życia z kochankiem lub kochanką. A-jak ktoś tu słusznie zauważył- nie można kochać za dwoje. Wiem, że żebrzących można spotkać w wielu miejscach na świecie, lepiej jednak, by nie było to żebranie o miłość....
Wiem, że można być dalej razem i próbować "reaktywować' związek. Ale ci, którzy tego nie przeżyli, nie mają pojęcia, jak wygląda takie życie, w którym wszystko jest super -często tylko na pozór. To, co zostaje w środku, nie zostanie nigdy wymazane. Bo "łatwiej odbudować zburzone miasto, niż zburzone zaufanie"...
10327
<
#3 | AcidRain dnia 04.12.2014 23:25
Nie wiem jak dokładnie czytałaś to forum ale większość z osób próbowała dawać szansę ..wybaczać ..rozmawiać ..proponowało terapię małżeńską ...i rady i opinie też tu są różne jedni radzą próbować inni wręcz przeciwnie ...ale każda z osób tu przebywających ma wolną wolę i tylko ona o swoim życiu decyduje ....a już przede wszystkim czyjeś opinie nie są nakazem by osoba która je czyta miała się do nich od razu stosować ..
Niestety często ..nawet za często zdarza się że to my byliśmy stronami które inicjowały cokolwiek ...wybaczyliśmy i to my najczęściej staramy się odbudować związek , nasi partnerzy kompletnie nie maja na to ochoty ..jest dalej zasada "zjeść ciastko i je mieć" dalej kłamią i zwodzą ..więc ile można razy twoim zdaniem dawać szansę ? dwa trzy cztery razy....znosząc kolejne upokorzenia na co ma się liczyć ..że w imię "papierka" ma się znosić wszystko ..dlaczego osoba zdradzona ma twoim zdaniem od razu być cudowna i wspaniałomyślna ..Dlaczego np. nie piszesz że to zdradzający ma się starać ...
Czasami jest tak że nie ma co ratować bo kochany mąż czy żona robią takie rzeczy których się naprawić nie da ..jest przemoc fizyczna ..psychiczna ....pozostawienie partnera z długami ..wygnanie z domu gdzie nagle nie masz z dziećmi dokąd pójść ...są przypadki kiedy ktoś jest uzależniony od kata i oprawcy w końcu znajduje siłę by o siebie zawalczyć ...
To jest bardzo trudny temat bo każda historia jest inna każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa ból ..
powtarza się w tych historiach jedno ..sposoby manipulacji..wymówki ..kłamstwa ..do bólu schematyczne ..
Poczytaj uważnie zanim ocenisz tu każdego że taki zły i niedobry bo od razu rozwód narzuca ....może wtedy zrozumiesz na jakiej podstawie ktoś pisze tak a nie inaczej ...
Poznaj lepiej ludzi którzy tu są ..bo nie wszyscy są po rozwodach są również tacy którzy dali szansę i na nowo odbudowali małżeństwa ale to ich partnerzy bardzo mocno dążyli do tego by odbudować zgliszcza.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 04.12.2014 23:31
odarta, możesz mi wytłumaczyć, jaki jest cel Twojego apelu?
Czy potrzebujesz motywacji do działania? Chcesz, byśmy Cię przekonali, że Twój związek ma szansę, by przetrwać? Chcesz niemożliwe uczynić możliwym? Nie umiesz zaakceptować gorzkiego faktu? Że Was już od dawna nie ma? Oczekujesz cudu? Jakby nasze poparcie miało zaczarować Twojego faceta i rozkochać go w Tobie?
O co Ty chcesz walczyć? Samo słowo walka źle mi się kojarzy. Od razu widzę dwie wrogo nastawione strony. A w głowie słowo: przemoc.
Odarta, jeszcze nie otrząsnęłaś się po traumie i, w goryczy upadającego związku, przenosisz żale na innych. Wygląda to tak, jakbyśmy naszymi radam burzyli wypracowaną przez Ciebie strategię.
Czego się boisz? Że Cię zostawi? Jak chcesz teraz o niego walczyć, skoro nie udało Wam się przez tyle lat? Przecież mieliście czas. Co z nim zrobiliście?
Może czas zaakceptować to, co nieuniknione. On Cię nie kocha. Zaniedbaliście siebie. Już za późno na naprawę.
Dobrze wiesz, że, zanim doszło do rozwodu, wielu z nas próbowało ratować związek. Nasze rady nie są z kapelusza, ale pisane cholernie trudnymi doświadczeniami.
A będąc w głębokim cierpieniu, chyba nikomu, dotąd, nie przyszło do głowy, by występować z jakimś apelem.
Więc, powtarzam: nie rozumiem...
:niemoc
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 04.12.2014 23:33
Dać szansę zdradzaczowi to jedno a utrzymać związek i cieszyć się nim to drugie. Większość zdradzonych mówi jednym głosem terapia szokowa aby to drugie się przebudziło. Mi również się wydaje że to najlepsza metoda. Czy skuteczna? W większości przypadków nie. Mało związków wytrzymuje taką próbę.
Ja się morduję do tej pory a już trochę to trwa. Dałem czas i jakieś kierunki rozwoju pomysły. Dałem ten czas również sobie. I tak naprawdę nie mam wielkich nadziei.
Swoją drogą apelujesz do innych a co z twoim małżeństwem? Twoja historia jest dość krótka.
Nie każdy związek da się uratować a do terapi małżeńskiej trzeba dwojga. Najtrudniej właśnie o tę drugą stronę która jest w amoku albo niereformowalna. Dlatego twój wpis na histori Pawła było niewłaściwy. Trochę chłopa wkurzylas.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 04.12.2014 23:49
Tych bzdetów nie idzie czytać... Wiesz co to upokorzenie kolezanko? Wiesz co to płaszczenie i żebranie o szansę? Wiesz co to manipulacja dziećmi? Wiesz co to granie na emocjach i zmasowany atak całej rodziny ****ny? To nie opowiadaj takich bzdur!!!! Walczyłem nie miesiąc a pół roku naprawdę!!!! Zrobiła to z wyrachowaniem, z radością i ciągnie to dalej. Utrudnia jak tylko może kontakty z dziećmi. NICZEGO jej nie brakowało, od finansów po zwykłe życiowe zabieganie o nią, zapewnienia w słowie i czynie o uczuciu. Zdradzacz jest zdradzaczem i zrobi to znowu i nie wbijaj mi tych tekstów i o braku czułości i o nie kochaniu bo po zeszmaceniu się potrafiłem ja przytulić!!!! Wymusiła wyprowadzkę na mnie, odcięła mnie od dzieci. Oddam ci ją w pakiecie jak chcesz mieć ekstremalne doznania.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 05.12.2014 09:05
Na pewno warto swoje emocje powstrzymać na wodzy i nie dać się silnych negatywnym emocjom, o które po zdradzie bardzo łatwo. Szczególnie jeśli są podsycane z boku przez osoby trzecie
Nie mniej Odarta ,obu stronom musi w jakikolwiek sposób zależeć na związku, by praca nad nim i walka o jego poprawę miała sens.

I jeśli chodzi o doradzanie zarówno przegięcie w jedną stronę
(zostaw, olej i pokaż co potrafisz, jak potrafisz dać popalić) jak i w drugą (walcz do końca nawet jeśli druga osoba nic już kompletnie do Ciebie nie czuje, naraź się na poniżenia, wal głową w mur) jest SZKODLIWE.

Tylko dana osoba wie, jak wyglądał jej związek, zna swojego partnera, i tylko ona czuje i wie, jak powinna postąpić.
Pozbycie się złych emocji i wsłuchanie w głąb siebie. Trzeźwa ocena sytuacji - to ma sens.

Ale na pewno nie żadne przegięcie w jedną, czy drugą stronę.

Nie daj Boże podsycanie złych obrazów/szkodliwych emocji, czy też po przekątnej podsycanie wiary w cud - bo to już jest jawna manipulacja.
908
<
#8 | jelonek dnia 05.12.2014 09:13
Z całym szacunkiem Odarta ale nie znasz wszystkich historii.
Nie wiesz jakie dramaty działy się za zamkniętymi drzwiami.
Ilu ludzi poświęciło własną dumę, honor, poczucie własnej wartości aby dać szansę.
Ile żon chcących ratować małżeństwo wyzbyło się własnego ja i niestety ponownie zostało zdradzonych.
Ilu mężów zapomniało o swojej godności, starało się ale i tak, koniec końców zostało zdradzonych ponownie.

Kiedyś myślałem, że nigdy mi się to nie przytrafi, bo mam fajną rodzinkę, grzeczną żonkę, sam jestem wierny jak pies.
Powiem Ci, że to tak nie działa, nikt nie zna dnia ani godziny.
Zostałem wychowany w takich wartościach, że po pierwszym wybryku niewiernej nie wyobrażałem sobie aby nie dać jej szansy, chciałem być wielkoduszny, bo tak mi nakazywała moja wiara, wychowanie, przekonania, moralność, sam nie wiem czym się kierowałem.
Powiem Ci, że niewiele to dało. W zadziwiający sposób moja niewierna była aż nadto wierna swojemu kochankowi, jej "miłość" do niego nie wygasła.
Proszę Cię nie atakuj tych, którzy zdecydowali się na rozwód. To czasami jedyna droga aby uleczyć swoje zbolałe serca. Nie da się ukryć, że gros z nas naprawdę kochało swoje drugie połówki, że było w stanie oddać za nie życie. Cóż, życie pokazało, że możemy się mylić i właśnie dlatego, że może tak w głębi serca ich jeszcze kochamy dajemy im możliwość bycia szczęśliwymi w innych związkach, bo gdyby byli szczęśliwi z nami nie zrobiliby tego - prawda? Nie wyobrażam sobie życia z osobą, która powtórnie pokazała gdzie ma mnie i moje uczucia.
Rozwód chociaż ciężki dla obu stron, a dla dzieci to przysłowiowa trauma jest czasami najlepszym wyjściem.
Uwierz, wielu tutaj walczyło, dawało szansę i ponownie poległo.
Nie osądzaj nas tak łatwo, daliśmy z siebie wszystko ale wszystko ma też swoje granice.
Pozdrawiam.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 05.12.2014 09:33
Jeszcze jedna rzecz mi się skojarzyła. Jeśli w związku zalęgła się patologia, jest w nim przemoc, nałogi i są w nim dzieci. Osoba decydująca o pozostaniu, czy o odejściu, musi wziąć też większą odpowiedzialność za dzieci. Podjąć decyzję głównie z myślą o ich przyszłości i dać im szanse na normalność.
Uzależniony (czy to alkoholik, hazardzista, narkoman czy sexoholik) musi przecież wpierw poradzić sobie z własnym problemem, by budowanie z nim czegokolwiek miało choćby najmniejszy sens.

I chyba nie ma lepszej pomocy, dla takiej osoby(uzaleznionej/uwikłanej w patologii) niż opuszczenie jej.
Paradoksalnie, czasem kochać znaczy kopnąć w tyłek, z rozpędu, na otrzeźwienie.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 05.12.2014 12:42
hej , autorka tego LISTU ma troszke racji!!!! jakis czas temu takze jesdnemu userowi a potem adminowi zwracalem uwage ze jego slowa sa jak JAD tak jad jakiegos wielkiego stwora!!!!!!! slowa typu zbieraj dowody idz do adwokata i takie tam ... obrazil sie na mnie i tyle z nim gadalem .... ludzie sie zmieniaja fakt nie wszyscy ale gdybanie i gadanie sensu nie ma puki sie sami nie przekonamy ---ja od zawsze bylem zwolennikiem dawania szansy bo po co potem myscec ze moze byloby inaczej wlasnie "gdyby"" wiec sami widzicie jak jest BRAWA DLA AUTORA
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 05.12.2014 13:02
Jeszcze raz-danie szansy a wspólne życie to dwie różne sprawy. Podobnie jak wybaczenie i bycie razem. Można dać szansę tam gdzie zdradzający okaże choć cień skruchy. Niestety większość z nich ma to gdzieś. O patologiach nawet nie wspominam. Danie komuś szansy to nie jest godzenie się na jakieś chore pomysły zdradzacza. To nie jest też ciągnięcie takiego ogona przez całe życie za sobą.
To zdradzacz ma zrobić pierwszy krok a nie zdradzony płaszczyć się czy prosić.
Inną rzeczą jest forma dawania rad. Bywa nieraz złośliwość czy jadowitość. Bywają przepychanki i to nie na temat. Ale na boga tu piszą ludzie po różnych przeżyciach.
11510
<
#12 | weronika44 dnia 05.12.2014 13:21
Ja jestem z tych, którzy naprawiają stare, zepsute przedmioty, urządzenia i nadają im nowe życie. Lubię toZ przymrużeniem oka
Niestety jeśli chodzi o ratowanie związku - marne szanse. Mój były zdradzacz wyprowadził sie ode mnie w podskokach przy muzyczce.
W tym cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz.

A jeśli chodzi o doradzanie - nie robię tego, bo głupia jestem...
11791
<
#13 | Migawka dnia 05.12.2014 14:00
Odarta.. w 100% zgadzam się z Tobą.. trzeba dawać szansę... Znasz moją historię...wiesz więcej niż pisałam publicznie... Kochałam mojego męża.. i w głębi serca w jakiś sposób kocham nadal.. bo nie da sie pstryknąć palcami i odkochać na trzy... czte...ry...po kilkunastu latach związku...
Po tym co przeżyłam ja i moje dzieci.. teatralne próby samobójcze, wyzwiska,interwencję Policji, kochankę w moim domu, pozostawianie na szafce dziecka gadżetów erotycznych, zamieszkanie męża z kochanką w bardzo bliskim sąsiedztwie i codzienny ich widok.. a to wszystko co się dzieje jest recydywą... uważasz..że nadal powinnam o niego walczyć...
Odarta... w takich przypadkach jak mój.. nie może być innej drogi niż rozwód.. Nie życzę mu źle... Niech mu się wiedzie.. ale nie mogę narazić moich małych dzieci na ponowną traumę np. za rok lub dwa..
Pozdrawiam Cię.. jesteś wspaniałą, bardzo ciepłą kobietą i cieszę się, ze idziesz pod prąd ze swoimi przemyśleniami.. buziaki..Uśmiech
10444
<
#14 | zawiedzionyfac dnia 05.12.2014 15:26
Szanowna Pani proszę o nie wypisywanie głupot, moja walka trwała 2 lata i nic z tego nie wyszło Szeroki uśmiech bo zdradzacz tylko sie cieszy jak ktoś mu włazi w d....... owszem walczyć sie powinno ale tez szacunek do samego siebie tez trzeba mieć Uśmiech.
11491
<
#15 | ukash dnia 05.12.2014 17:46
wiesz co zrobiłem dokładnie to o czym napisane. niestety poległem. kop w ****e i czesc. tyle mam do powiedzenia
11762
<
#16 | AsteriaV dnia 05.12.2014 19:25
Dlatego właśnie do cholery ja nie składam pozwu.. Bo co mi da świstek papieru.. wolność, satysfakcję męża że postawił na swoim i jest wolny i szczęśliwy bo zdradził? Tak to nie działa. Sa różne sytuację w życiu różni ludzi. Ale jak już się do cholery bierze ten ślub to na dobre i na złe. z podkreśleniem w 21 wieku na ZŁE w zdrowiu i chorobie w szczęściu i NIESZCZĘŚCIU.
Zajmę się sobą dziećmi a jemu jak się spieszy niech sam sobie bierze rozwód i rujnuje do reszty rodzinę. Ja nie jestem winna i nie zamierzam być w oczach dzieci tą co nie walczyła. Robię to uczciwie. Daję mu czas.. chce się wyszaleć proszę bardzo.. chce zdradzać niech se zdradza. To jego broszka jak potem umęczą go wyrzuty sumienia. Małżeństwo to nie smycz. Trudno walę głową w mur czasem bo on nic nie czuję. Ale to nie mnie krzywdzi tylko swoje dzieci które mu za to odpłacą. A ja będę miała czystą satysfakcję jak mój syn w wieku 20 lat powie do niego jak on do mnie "Zamknij ten tępy ryj" Może kiedyś poczuję że potrzeba mi przyjemności wtedy sama wezmę rozwód. Na razie ja i moje dzieci są najważniejsze a nie w sądzie papierek dający poczucie swobody.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 05.12.2014 19:35

Cytat

Ale to nie mnie krzywdzi tylko swoje dzieci które mu za to odpłacą. A ja będę miała czystą satysfakcję jak mój syn w wieku 20 lat powie do niego jak on do mnie "Zamknij ten tępy ryj"


Nigdy bym nie chciała aby moje dzieci żyły w poczuciu nienawiści do swojego ojca , żeby za jakiś czas dokonały zemsty. Czy będą czuły do niego szacunek- to zależy już tylko od niego.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 05.12.2014 19:41
Bardzo pouczający apel osoby, która nie została zdradzona Szeroki uśmiech No może ona zdradziła wyrzucając lumpy notabene niewinnego notabene Misia przez balkon.
odarta ja mam taki apel do Ciebie, urodź dzieci, zostań zdradzona, wyrzucona bez grosza przy d...e i wróć tutaj i odszukaj swój apel Szeroki uśmiech
5808
<
#19 | Nox dnia 05.12.2014 19:54
Asteria mąż mówi do ciebie ,,zamknij ryj"i cię nie krzywdzi?,,Walisz głową w mur'i mimo że według ciebie małżeństwo to nie smycz .Ty sama sobie założyłaś obroże.Będziesz miała satysfakcje jak syn powie ojcu to na co ty nie masz odwagi.Nie jesteś winna zdrady ale jesteś winna dzieciom spokojne dzieciństwo z mężem lub bez niego.Tylko mąż je krzywdzi?
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 05.12.2014 19:56
Daję mu czas.. chce się wyszaleć proszę bardzo.. chce zdradzać niech se zdradza. To jego broszka jak potem umęczą go wyrzuty sumienia. Małżeństwo to nie smycz.

No też mi podejście do małżeństwa.
Lczysz na jego wyrzuty sumienia? Wolne żarty- o czym Ty dziewczyno marzysz? On miałby mieć jakies wyrzuty sumienia? A niby z jakiej racji miałby żałować tego, że poużywa sobie różnych bab, które pójdą choćby i z zonatym? Ciepriętnico Ty moja.
Czekasz po prostu na to, az on zaspokoi wreszcie swojego nienasyconego wacka i wróci do Ciebie z podkulonym ogonem- żenada.
Dzisiaj on ryczy do Ciebie, żebyś zamknęła swój tepy ryj, a Ty, zamiast pogonić chamidło ze swojego życia, to zaciskasz zęby i liczysz na to, że kiedys dzieci oddadzą prostakowi za Ciebie, za Twoje krzywdy, że oddadzą mu i to z nawiązką.
Żyj jak chcesz- to Twoja sprawa. Jeśli pasuje Ci układ, w którym występujesz jako niby mężatka, niby rozwódka, niby panna z dziećmi- takie nie wiadomo co właściwie, to ciągnij ten burdel na kółkach. Jednak nie oczekuj, że kiedyś wszystko się odwróci i Ty będziesz świadkiem upadku tego człowieka. On już upadł, a Ty upadłaś razem z nim- dlaczego uważasz, że wasz upadek miałby mieć miejsce dopiero kiedyś, w przyszłości? A to co jest dzisiaj to się nie liczy?
Odkładasz życie na później- popełniasz wielki błąd.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 05.12.2014 20:14

Cytat

Ale jak już się do cholery bierze ten ślub to na dobre i na złe. z podkreśleniem w 21 wieku na ZŁE w zdrowiu i chorobie w szczęściu i NIESZCZĘŚCIU.

Cudny masochizm, szczególnie, że ten dla którego się go uprawia, ma daleko w poważaniu całe poświęcenie Z przymrużeniem oka
11762
<
#22 | AsteriaV dnia 05.12.2014 20:34
Proszę nie kazdy zajmie się swoim życiem a nie moim.. Moja sprawa czy jestem masochistką i ile mam w sobie godności i szacunku. Nie jesteście w mojej skórze i nie znacie mnie ani moich problemów ani zycia codziennego. To co pisze to tylko kropla w wielkim morzu mojego życia. Nawet mnie na oczy nie widzieliście.. A może jestem facetem z brodą? No ale każdy wie jak ma żyć.. a zwłaszcza inni wiedzą jak ja mam żyć.
7439
<
#23 | hurricane dnia 05.12.2014 20:35
ojoj kto Ci dziewczyno taką krzywdę zrobił że tak piszesz? Fajne
albo nie czytasz wszystkiego, albo brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, no bywa... :niemoc
5808
<
#24 | Nox dnia 05.12.2014 20:40
Asteria komentujemy tu twoje słowa nie życie.
6959
<
#25 | zgryzolowaty dnia 05.12.2014 20:52
Pani Odarta...ot wyszło szydło z worka... marzy się pani, zeby syn powiedział tatusiowi "zamknij ryj..." a czy nie bierze pani pod uwagę, ze syn w podzięce tatusiowi, ze np. zafundował mu seans w burdelu, będzie mówi do pani "zamknij ryj" może jeszcze tatuszafunduje mu zioło... papieroski etc. co do wierności małżeńskiej...jako zdeklarowany katol, traktuje poważnie sakrament małżeństwa... dlatego rozwiedzione pani nie maja u mnie szans, ale to szczegół... owszem radzę rozwód choćby dlatego, żeby zdradzany uniknął "atrakcji" widząc na co dzień wiarołomnego współmałżonka... ale nigdy nie mówiłem, żeby sobie układał życia z kimś... to już kwestia sumienia... nie pochwalam związków niesakramentalnych... uważam, że Jezus dobrze wiedział co mówi w kwestii nierozdzielności małżeństwa... nic nie stoi na przeszkodzie, rozwieść się, uregulować sprawy... i wieść życie samemu...gdzie jest napisane, że trzeba szukać sobie żony/ męża ?
Jeśli chodzi o katolicyzm, to stoi on na twardym gruncie tego co jest w Nowym Testamencie. Proste jak konstrukcja cepa... dodatkowo może a nawet jak tak pani "walczy" o zachowanie małżeństwa...to powinna pani modlić się o powrót męża na łono rodziny... ale proszę to robić dla siebie a nie dla amatorskiej działalności misjonarskiej... są ludzie którzy po rozwodzie wcale nie usiłuja nawet szukać kogoś... są też wdowy/wdowcy którzy czynią tak samo... mój osobisty przyjaciel z ławy szkolnej, przystojny i inteligentny gość... tęskni bardzo za żoną... i jedyna jego myśl to doczekać momentu kiedy spotka Żonę... widziałem ja na trzy miesiące przed śmiercią... umierała na raka, kiedy ją zobaczyłem, przeżyłem szok... wyniszczona chorobą ale oczy...oczy kogoś, kto raduje się ostatnimi dniami życia, pogodzona z losem... nie były smutne, wręcz radosne... umarła parę lat temu ale jej radość patrząca z oczu... i ta radość umierającej, matki, żony, kobiety patrząca na świat zostanie ze mną na zawsze... bo u jej męża wiem, że jest... ile razy jestem, staram się odwiedzic grób Doroty, świeć Panie nad jej duszą...
wracając do sprawy... pani Mono powiedziała, małżeństwo to nie smycz... jeżeli hoduje sobie pani mścicieli to może się pani przeliczyć i to gorzko...
widać wyraźnie, że aniołem pani nie jest i nienawiść, najwyraźniej nie jest pani obca... może by pani dała spokój z tym tanim moralizowaniem... żal mi pani, bo za kurtyna nawiedzonej misjonarki kryje się zemsta, chęć odwetu ale rękami swoich dzieci... czy pani nie jest wstyd ?
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 05.12.2014 21:03
"Zamknij ryj" było z życia wzięte AsteriaV, nie odarta. To tak gwoli wyjaśnienia.
6755
<
#27 | Yorik dnia 05.12.2014 21:26
Mechanik

Cytat

[...] jakis czas temu takze jesdnemu userowi a potem adminowi zwracalem uwage ze jego slowa sa jak JAD tak jad jakiegos wielkiego stwora!!!!!!! slowa typu zbieraj dowody idz do adwokata i takie tam ... obrazil sie na mnie i tyle z nim gadalem ....


Ha, ha...miałeś szczęście, ciesz się chłopie, że przeżyłeś Szeroki uśmiech
bo takie jadowite stwory, to na ogół nie obrażają się, nie uciekają tylko zajadle atakują, odchodzą dopiero jak Cię zamęczą lub namieszają nieźle w życiu.

Bardzo interesujący wątek i to nie przez ten oczywisty apel, a dzięki wpisom pod nim. Często tylko kilka zdań, a często lepszych niż życiorys, bo mówiących dużo więcej.
Wystarczy zarzucić jakiś życiowy wielowątkowy ogólnik a od razu widać sposób rozumowania i podejście do życia;
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 05.12.2014 21:32
Asteria, nie trzeba być wróżką ani nawet znać Ciebie osobiście, by kapnąć się, że żyjesz na garnuszku ruchacza. Podejrzewam, że przesrałaś swój rozwój zawodowy, dałaś zamknąć się w klatce, przy garach i przy dzieciach, może dałaś też udoopić się jakimis finansowymi zobowiązaniami i zwyczajnie boisz się podskoczyć za wysoko panu i władcy.
On doskonale wie, że ma Ciebie w garści i czy to się Tobie podoba, czy nie, Ty masz zapieprzać koło niego i żadnej łachy mu nie robisz, jesli chcesz dostać żreć i miec dach nad głową.
Dałaś się po prostu podejsć (w którymś momencie życia- może wtedy gdy dzieci były malutkie) i jesteś uzależniona od typa. On zdradza Cię jawnie i kpi Tobie w zywe oczy. Boisz się palcem o palec kiwnać, bo od lat żyjesz na plecach ruchacza, jako bluszcz.
Nic dziwnego, że on Ciebie tak traktuje.
Na to, że dzieci załatwią za Ciebie porachunki z tym człowiekiem, Ty raczej nie licz, bo możesz mocno się kiedyś zdziwić.
Jeśli masz córkę, to przynajmniej ją naucz, że nigdy ale to nigdy nie należy uzależniać się od drugiego człowieka, a juz szczególnie od chłopa. bo dzisiaj chłop jest, a jutro zawinie doopę w troki i pójdzie do innej. Kobieta powinna być niezależna finansowa i tak powinna zarządzać finansami, żeby byc zabezpieczoną na różne sytuacje. Bycie bluszczem nie popłaca. Gdyby ten chłop wiedział, że Ty w każdej chwili możesz zawinąć się i wypłacić mu kopa w doopę, że masz dokąd pójść, to ja zapewniam Cię, że on nie leciałby z Toba na takiego bezczela. A Ty siedzisz i jak zanm życie, pewnie ciągniesz mu druta, gdy on lezy przy Tobie, jak kłoda.
7375
<
#29 | B40 dnia 05.12.2014 21:46
Widzisz Odarta przeczytałem Twój poprzedni wpis plus ten wątek i niestety ale w większosci się nie zgodzę. Terapia OK super że pomogła (lub takie "zludzenie apteczne" Z przymrużeniem oka ). Ale podstawowa zasada: Musi być chęć i wola obojga. Gdy jej nie ma możemy chcieć możemy prosić, poniżać się nic to nie da. Tu pytanie do innych zdradzonych ilu z was walczyło gdy widziało że coś jest nie tak (nawet nie mając świadomości o zdradzie) bo ja tak walczyłem, prosiłem zaklinałem na dzieci.
Nie moja droga czasami taki strzał odpalenie bomby to ostatnia deska ratunku. I wiesz mówię jako praktyk bo brałem udział w odpaleniu kilku takich bomb. Inny temat czy można wrócić z naszą świadomością do normalności. Zależy od człowieka. Po jednym spłynie drugi bedzie się katował latami.
Szansa OK ale kalibry zdrady też są różne. Nie można na jednej półce stawiać zdrady takiej jak jednorazowy wyskok po pijaku z pełną skruchą zdrajcy (Amor to o TobieZ przymrużeniem oka ) i zdrady w pełnej otoczce kłamstwa, fałszu gry dziećmi manipulowania naszym wizerunkiem w otoczeniu często trwającym m-ce a nawet lata.

Mono nie tylko Ty to widzisz co w poście powyżej. I Asteria jaki bedzie miał szacunek do ojca Twój syn? A jak myślisz kto jest dostarczycielem kasy? Odbierze taki wzór jaki okazał mu ojciec niestety.
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 05.12.2014 21:59
Mono, uspokój się!!!
Czemu jej zazdrościsz? Jesteś sama i dlatego tak piszesz! Aż piszczysz za jakimś wackiem, ale żaden Cię nie chce! A ty Asteria przynajmniej czujesz się kimś! Masz dla kogo żyć! Taka natura faceta, że zdradza, a my, kobiety, musimy o nich WALCZYĆ! Nie poddawać się!
Mono, nie osądzaj tak ostro! Ty nie zawalczyłaś, to teraz masz za swoje! Zestarzejesz się w samotności i zgorzknieniu! Może z wibratorem! A prawdziwe kobiety, te walczące, nawet kosztem swojej godności, będą miały satysfakcję, że nie zostały same! Chuć kiedyś minie ich facetom i pozostaną spolegliwe pierniki. Ale BĘDĄ! Mono, żałuj. Nie oceniaj, nie namawiaj nikogo do rozwodu. Nie broń zdradzonym kobietom szczęścia. Zdrady ich facetów dowodzą ich męskości! Nie rajcował Cię Twój macho, gdy się dowiedziałaś, że posuwa inne? Rrrrrrrrrr.......aż zadrżałam z podniecenia!
Występuję zatem z apelem: Zielone światło dla zdradzaczy!
Mono...Z przymrużeniem oka
Prima Aprils Szeroki uśmiech
7439
<
#31 | hurricane dnia 05.12.2014 22:01
Avenious Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 05.12.2014 22:24
Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech Avenious Szeroki uśmiech
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 05.12.2014 22:37
Avenious, to nie moja wina, że aż skręca mną z zazdrości. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo podniecają mnie ociekąjące inną sterczące wacki. Gdy pomyślę, że może nigdy już nie zaznam tej rozkoszy, to wiesz, co się ze mna dzieje? Najbardziej cierpię, gdy pomyślę, że juz nigdy nie pociągnę żadnemu chłopu druta. Chuć zżera mnie od środka. Coraz częściej zaczynam rozważać opcję, by zakręcić się koło płatnej męskiej dz..i..w..ki.
Dlatego własnie czasem musicie być dla mnie bardziej wyrozumiali.
Avenious, dawno się tak nie uśmiałam- coraz bardziej lubię ten portal.
6755
<
#34 | Yorik dnia 05.12.2014 22:51
Mono,

Cytat

A Ty siedzisz i jak zanm życie, pewnie ciągniesz mu druta, gdy on lezy przy Tobie, jak kłoda.


Mono znowu miała seksualną wizje czyjegoś zbliżenia, bo zna życie Z przymrużeniem oka Szeroki uśmiech Mimo, że bez finezji, bo koza potrafi dużo lepiej, czego się nie robi, żeby kobiecie zrobić przyjemność i żeby miała jakąś satysfakcję Szeroki uśmiech
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 05.12.2014 22:56
Oj Yorik, Ty to zawsze jak z czymś wyskoczysz, to nie wiadomo w co lepiej się podrapać, żeby odetchnąć z ulgą. i natychmiast zapomnieć.Uśmiech
3471
<
#36 | Annazalamana dnia 06.12.2014 00:15
Ja piernicze.. nie ma nikogo chyba ze starej gwardii.. bo taka żenua we wpisach, iż już się za Was wstydze.. Ludzie!!! Do cholery!!!! Może cały wpis jest naiwny.. ale tutaj już nikt nie musi trzymać poziomu???
Tak.. odarta.. można się zejść po rozstaniowo.. aczkolwiek w zasadzie zawsze jest powtórka z rozrywki.. Gość musiałby dostać porządnie w ****la.. i to nie od Ciebie a od życia aby się ogarnąć.. mało tego nigdy się na 100 % tego nie dowie jak się nie spróbuje.. Czy warto? wątpię.. Trudno też uzyskać od[powiedzi od osób, które poziomem reprezentują co w/w Smutek
Towarzystwo!!! weźmiecie się do poziomu? czy nadal poniżej krytyki?
11606
<
#37 | onpo40ce dnia 06.12.2014 00:38
Ja szansę dałem. Ciężko nam jest teraz jak diabli ale obydwoje mamy niepłonną nadzieję że się uda. Paradoksalnie w jakiś sposób zdrada otwarła nam oczy na błędy jakie popełnialiśmy i nauczyła nas ze sobą rozmawiać. Obydwoje zdajemy sobie sprawę że ja nigdy nie zapomnę ale w jakiś sposób mobilizuje nas to do dbania o nasz związek. Mnie do tego abym nie zapominał, że mam w domu kobietę a nie sprzątaczko - kucharkę a ją do tego, żeby pamiętała, iż pomimo tego że czasami nie potrafię pokazać jej swojej miłości to na pewno ją kocham i poważam. To forum pozwoliło mi na analizę zdrady, zarówno jej przyczyn jak i postępowania ale na pewno nie zniechęciło mnie do batalii o jutro.
Pozdrawiam
onpo40ce
11463
<
#38 | BETKAA dnia 06.12.2014 01:04
Nie kiedy warto przeanalizować przyczynę zdrady .. szczególnie w długotrwałych związkach ,nic nie bierze się z niczego ....Ja też dałam szansę ,mimo że nigdy nie wybaczyłam mężowi zdrady ...minęło od tego sporo lat ....jest lepiej niż było wcześniej ,o wiele lepiej ...
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 06.12.2014 01:29
Szeroki uśmiech
Mono, po co tracić kasę?
Wczoraj zmieniałam opony. Facet ( żonaty) oszalał. Tak na niego podziałał oczo..ebny kolor mojej szminki! Wystarczyłoby kiwnięcie palcem.
Żigolo, ile?, ze dwie stówy, a szminka- 16,00 ( w promocji!). Czysty zysk! Szeroki uśmiech
Zawsze uważałam, że śmiech to lek wszechczasów!
I jeszcze jedno. Trochę poważniej.
Nie odbieramy nadziei tam, gdzie widzimy jakąś szansę. Gdy jej nie widzimy, uczciwie o tym piszemy. Ale, do zdradzonego, należy ostatnie słowo. I tak zrobi to, co czuje. Nie ma mocnych! Myślę, że ważniejsze jest w tych trudnych momentach to, że nie jest sam. Że łapie kontakt z takimi, jak on sam. Że może wylać, oprócz łez, emocje. Że ktoś mu odpowie. Najczęściej trafiamy tutaj w momencie dla nas najgorszym. Portal działa, jak pogotowie ratunkowe. Defibrylator. I funkcje życiowe przywrócone. A to, jak będzie przebiegała rekonwalescencja, zależy, przede wszystkim, od pacjenta.
***
Mono, daj jednak te namiary na gościa. Zawsze to uczciwiej...Z przymrużeniem oka
Dobranoc
Szeroki uśmiech
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 06.12.2014 13:56

Cytat

Szansa OK ale kalibry zdrady też są różne. Nie można na jednej półce stawiać zdrady takiej jak jednorazowy wyskok po pijaku z pełną skruchą zdrajcy (Amor to o Tobiesmiley ) i zdrady w pełnej otoczce kłamstwa, fałszu gry dziećmi manipulowania naszym wizerunkiem w otoczeniu często trwającym m-ce a nawet lata.

Betrayed zgadzam się z Tobą, kaliber zdrady ma decydujące znaczenie. Niemniej przytakiwanie takim zjawiskom, jak generalizowanie, katastrofizacja, wróżenie itp. fałszują obraz wielu sytuacji i oddala, a nie zbliża do dobrego rozwiązania problemu. Niezależnie od kalibru zdrady.

Komentarz doklejony:
fałszują* miało być fałszuje

Wydaje mi się, że w poważniejszych przypadkach, ta rzetelność w ocenie jest nawet istotniejsza.
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 06.12.2014 14:28

Cytat

Niemniej przytakiwanie takim zjawiskom, jak generalizowanie, katastrofizacja, wróżenie itp. fałszują obraz wielu sytuacji i oddala, a nie zbliża do dobrego rozwiązania problemu. Niezależnie od kalibru zdrady.


To są "procesy" odwracalne, np: udane samobójstwo już nie.
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 06.12.2014 14:50
Piotr73, a nie sadzisz, że prędzej właśnie to obrazowe rysowanie negatywnej przyszłości, pseudo czytanie w myślach,wyolbrzymianie negatywów do koszmarnych granic, czy czarno-białe myślenie prowadzą do podjęcia negatywnych kroków, niż trzeźwa ocena sytuacji i zdrowe, obiektywne, spojrzenie?

Komentarz doklejony:
Może i są odwracalne, ale skutki do jakich mogą doprowadzić, już mogą takie nie być.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 06.12.2014 22:50
Amor
Prawie wszyscy z nas to przechodzili, tak działa ludzka psychika, broni się.
Demonizowanie partnera odbywa się po obu stronach.
Ważne jest aby to zatrzymało i człowiek doszedł do równowagi i zaczynał trzeźwo myśleć.

Wszystko jeśli ma sens można naprawić, odwrócić i odbudować.
Nawet po rozwodzie można wziąć jeszcze raz ślub Z przymrużeniem oka
Te kłótnie które się tutaj pojawiają to tylko przenoszenie emocji z jednej osoby na drugą, czasem mnie się wydaje że to podnoszenie swojego ego.
Zamiast się nawzajem się piętnować pomagajmy pojawiającym się tutaj ludziom. :tak_trzymaj
10607
<
#44 | Advokat_D dnia 08.12.2014 23:52
Piekło otwarte dla wszystkich, każdy może tam wejść...
Jeśli nie chcecie walczyć o swojego partnera/partnerkę, może warto czasem podać pomocną dłoń...
11805
<
#45 | odarta dnia 15.12.2014 07:26
oj jakbyscie mieszkali w naszym domu i widzieli jakie tutaj u nas rzeczy sie działy... a na pytanie po co ten apel ?.. niw wiem moze napisalam to dla osob ktore maja nadzieje po to by im tej nadzieje nie zabraklo.. z najwiekszego kryzysu mozna wyjsc uwierzcie mi..
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 15.12.2014 08:01
Dodane dziś przez odarta:

Cytat

Kochani, nie odbierzcie mnie za zwariowana czy wariatke...
Jest taka wspolonta NAZYWA SIE SYCHAR - WSPOLNOTA TRODNYCH MAŁZENSTW..
to wspolnota oparta na Bogu, sa tutaj psychologowie i inne osoby ktore pomagaja w kryzysie.. SĄ SWIADECTWA, ZYWE SWIADECTWA MAŁZENSTW KTORE ZOSTALU UZDROWIONE, KTORE DOSTAŁY NOWE ZYIE. PODAJE LINKA... warto uwierzyc ze mozliwe jest wszystko kiedy sie WIERZY I CHCE.. oto link prosze obejrzec;
https://www.youtube.com/watch?v=QroX_91YTbc&list=PLobUwltc9GBY0NpuPp5HIA9JM790gvlQ_



przeniosłam
Odarta, nie mnóż wątków
JW
5808
<
#47 | Nox dnia 15.12.2014 10:41
Odarta ważne że nalazłaś miejsce gdzie dostajesz pomoc jaka jest ci potrzebna.Jeżeli jesteś w stanie zmusić męża po 5 latach do miłości której ci brakuje zamiast kolejny raz uciekać do mamy to próbuj.Piszesz apele ,może lepiej by było gdybyś napisała jak sobie radzisz,co robisz ,jakie to przynosi skutki dla ciebie i dla .....związku.Czy mąż jest tak samo mocno wierzący jak ty?Bierze udział w naprawie i zmianie/jak wielokrotnie obiecał/czy chcesz wszystko załatwić sama.Nie zawsze można być szczęśliwym we dwoje bo szczęście jest w nas .Czasem miłość do partnera to otworzenie mu drzwi by mógł odejść.Pozwala to na odnalezienie szczęścia dwojgu dorosłym ludziom i...dziecku.,,Sąd" to tylko przyznanie się do sytuacji która trwa od dawna i zmienienie jej statusu.Samotność we dwoje jest gorsza niż jestem sam ale nie samotny.
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 15.12.2014 17:38
Odarta napisałaś wreszcie coś konkretnego co wiele mówi o tobie jako o człowieku. Dobrze że znalazłaś miejsce pomocy ukojenia i że dzielisz się tym z innymi. Teraz jest to uzupełnienie twojego apelu. Napisz coś więcej. Jak to wygląda z twojej perspektywy. Być może komuś twoje słowa pomogą.
Znam paru ludzi którym takie wspólnoty pomogły wyjść z nałogu. Jeśli tym ludziom pomogli to kto wie. Wiem jednak że np alkoholicy czy narkomani sami szukają tej pomocy. Tak jak napisałem jeśli tobie (wam) to pomaga może pomoże komuś innemu. To jedna z wielu dróg.
4498
<
#49 | rekonstrukcja dnia 15.12.2014 18:50
Dobrze kombinujesz Odarta. Po co się wysilać, jak można się pomodlić i jakoś to będzie.
11880
<
#50 | Dagmara123 dnia 16.12.2014 10:55
A ja myślę, że cała sytuacja ma znaczenie. Gdyby mój mąż zdradzał mnie przez kilka miesięcy, zakochałby się, gdyby miał w tym nowym czymś pokładać nadzieje, chciał odejść itp., nie kochałby mnie wcale, albo gdybym wiedziała otwarcie, że mnie zdradza i ignorował mnie, moje prośby żeby się wyniósł, to myślę, że nie ma lepszej rady niż "ogarnij się, nic już tam nie ma". Poleciałabym do prawnika teraz zaraz... Ale w moim przypadku, on wygląda na bardziej złamanego sytuacją niż ja... Człowiek, który nie umie powiedzieć otwarcie " podobasz mi się", "nie noś tej bluzki, bo brzydko Ci w niej" czy czegoś tak zwykłego, nagle się otwiera, zwierza co myśli, czuje, z czym mu źle (i to wcale nie w kontekście tylko mojej osoby, ale też życia: pracy, dzieci, obowiązków). Łamie mu się głos i wychodzi, żeby popłakać szlochając: "Co ja zrobiłem, po co, itd."... Zakładając, że nie jest gorszy od pierwszej opcji, a po zdradzie przecież nie mogę do końca ufać, że tak nie jest, to mam wrażenie jakby sama ta sytuacja dała mu kopa w tyłek. Patrzy się na mnie ukradkiem, obserwuje, i widzę, że ma czerwone oczy, tak jakby wcześniej nie widział, że jestem tu. Obok. Dla niego. A teraz widzi, że mnie skrzywdził. Dlatego ja nie lecę do sądu i nie posłucham jak ktoś mi powie: zdradził - rozwiedź się. Sprawia wrażenie załamanego głupim błędem (z tego co ustaliłam, to właściwie chodziło tylko o sex, inną partnerkę, ja byłam jego pierwszą, on zresztą moim też).
Jakby nie było, sytuacja jaka była w domu, i jego powody, są dla mnie zrozumiałe, boli mnie to, ale wiem czemu to zrobił. Mogę się zobowiązać nawet na piśmie pod groźbą czegokolwiek, i on o tym wie, NASTĘPNYM razem, niezależnie czy to będzie miłość, sex, wypadek po alkoholu, obojętnie co, po prostu wydarzy się to znowu, KONIEC. Bez rozmowy, próby, godzenia się.
Teraz mamy spróbować czy możemy w ogóle to ciągnąć, nie wiem czy się uda. Ale zakładając powodzenie, moja cierpliwość się wycierpiała. Jak jeszcze kiedyś będę opiesywała moją zdradę wtedy proszę, piszcie tylko: ROZWÓD ROZWÓD ROZWÓD. Bo wiem na trzeźwo, nie chce być ofiarą we własnym domu.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 16.12.2014 11:33
W sumie, Dagmara123, to zdrada naprawiła Ci chłopa! Wcześniej tak na to nie patrzyłam.
I Ty się nie wygłupiaj! Po następnej zdradzie poczekaj trochę, bo, może, chłop wygra w totka! Jeśli takie cuda się u was zdarzają?
" on wygląda na bardziej załamanego sytuacją niż ja..." - nooo, chciałabym widzieć jego cierpienie, wtedy, w akcji...
Ale, Dagmara, nie bierz sobie moich słów do serca. Ja żyłam z alkoholikiem, kłamcą i ostatnim gnojem ( na zewnątrz anioł- cholernie poprawny, choć zimny). Mi też kochanka wyświadczyła przysługę, choć w inny sposóbZ przymrużeniem oka
Pozostaje mi powiedzieć: pożyjemy- zobaczymy.
:tak_trzymaj

Komentarz doklejony:
O, kurcze, Dagmara! Jesteś Dagmarą od tego gnoja?! Dopiero załapałam!
To zbyt łagodny był mój komentarz.
Dziewczyno, aleś Ty.... naiwna!
Nie wierz mu! Jeśli pije, jego stany są związane właśnie z tym. Gdy jest napity, będzie w euforii, gotów nosić Cię na rękach i obiecywać złote góry! Gdy będzie na głodzie, miej się na baczności.
Czy wcześniej nie zauważyłaś tej prawidłowości! Manipulacja psychola!
Wiele przed Tobą.
:rozpacz
11880
<
#52 | Dagmara123 dnia 16.12.2014 15:34
Załamany jest teraz...Wtedy tłamsił w ogóle myśl, że ma rodzinę..

Wiem, zawsze byłam naiwna...

Ale też myślę, że użyłam wyrażenia, które stosujemy z nim, nie do końca poprawnie... Wy pewnie myślicie, że on jest alkoholikiem. To nie tak. On lubi alkohol. Ja lubię colę i piję jej za dużo, a on piwko. Jak zacznie ostatnio się okazało, że wypije ile wlezie. Ale nie pije codziennie, nie upija się w trupa... Myślę, że pije za dużo bo W mojej rodzinie nigdy nikt tyle nie pił, ale z drugiej strony, on nie odstaje od swojej rodziny, gdzie alkohol pije się bo tak. Bo jest fajnie....
Naprawdę nie może być tak, że ocknął się jak miał to stracić?? Chciałabym w to wierzyć..
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 16.12.2014 15:47
Wiem, że bardzo chcesz wierzyć.
Nie mam prawa odbierać Ci tej wiary. Zwłaszcza, że sama, tak długo ją miałam.
Poczytaj sobie etapy choroby alkoholowej, są też testy: czy jestem alkoholikiem. Na razie przeanalizuj to sama. Niepokojæce jest to, co napisałaś: wypije, ile wlezie. I, jeszcze, to: nie upija się w trupa( wysoka tolerancja). A to nie wróży dobrze.Smutek
O ile alkoholizm byłam w stanie znosić, o tyle kuurestwa nie. Z flaszką miałam siłę konkurować (choć czułam, że przegrywam), ale z inną kobietą-nie. Kim byłam dla niego, skoro wybrał inną? Nikim.
Próbuj, żyj nadzieją. Która umiera ostatnia.
9561
<
#54 | Woland dnia 16.12.2014 17:41
Dagmara123
Jesteś współuzależniona i nawet nie chcesz dostrzec, że masz do czynienia z alkoholikiem. Idź do Al-Anon.
7442
<
#55 | mikolajka84 dnia 21.12.2014 12:05
Witam!
Jestem jak najbardziej na tak ale czasami nie da się walczyć. Jestem 2 lata po rozwodzie, żałuje bardzo,że tak się stało. Z drugiej strony wiem,że nie udałoby mi się tego uratować. Z miłością nie wygraszZ przymrużeniem oka Pozdrawiam
11905
<
#56 | Malutka1 dnia 26.12.2014 21:17
Ja dałam szanse mojemu mężowi. Było wspaniale ale wróciło szybciej niż myślałam. Nic dla niego nie jest ważne, że było nam wspaniale, że tyle razem osiągnęliśmy, nawet dziecko. Do tego jest takim tchórzem że nawet nie chciał porozmawiać z synkiem doszedł do wniosku że to mój problem, on chce się rozwieść ale to ja miałam powiedzieć dziecku że musimy się wyprowadzić od tatusia. W końcu pięciolatek sam zaczął rozmowę z ojcem że wyprowadza się z mamusią. Jak już inni pisali tylko kubeł zimnej wody, terapia wstrząsowa może podziałać. Jeśli zrobił to raz to na pewno to powtórzy i nie ważne czy to facet czy kobieta.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 26.12.2014 21:31
Kubeł zimnej wody, terapia wstrząsowa...Zaczynam zauważać, że jakkolwiek w zarysie pomysł trafiony, co poniektórzy zupełnie nie rozumieją, że bez wkładu własnego w zrozumienie, dlaczego zdrada w ogóle się pojawiła, w/w działania szokowe mogą przynieść skutki odwrotne od zamierzonych i spodziewanych...Wraz z tym myśleniem powinno iść działanie, równoległe do wstrząsu...
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 20.01.2015 10:28
mam wrażenie że ci którzy jako pierwsi biegną do sądu to jacyś nieudacznicy za których ci co tam pracują nie jednokrotnie hipokryci rozwiązują ich problemy , sami nie dacie rady ? ciekawe gdzie jest ten koniec hipokryzji ? w innym sądzie , a inny sąd gdzie ? ............ słaba psycha , rozgoryczenie , depresja nie moc , brak zaufania itd. Wstań i walcz ale nie w sądach napychając kabzę sędzią i adwokatom którzy i tak cię zmuszą do rozwodu , tę kasę wydaj np. dla swoich dzieci a nie darmozjadom w togach , w Polsce zrezygnowano już z rozpraw pojednawczych , Hiszpania poszła jeszcze dalej i liberalniej , jak małżonkowie pokłucą się o byle pierdołe i jednemu z nich zachce się rozwodu to nawet sprawy w sądzie już niema wystarczy zgłosić w tutejszym urzędzie gminy , dlatego podpisuję się pod apelem Odartej
5808
<
#59 | Nox dnia 20.01.2015 10:42
graff poczytaj historie i zobacz ile lat ludzie są okłamywani,zdradzani.To nie pierdoła tylko lata życia z kimś kogo się nie zna.Sąd nie jest od rozwiązywania problemów.Do sądu się idzie gdy inne możliwości zawiodły.No chyba że zdradzacz spieszy się założyć nową komórkę społeczną to pędzi do adwokata by rozwiązać starą.Wstań i walcz???? z kim,ze sobą,swoimi uczuciami,cierpieniem?Ktoś kto się nawalczył chce spokoju,jeżeli dojrzał do zmian ma do tego prawo.Rozwód,separacja to można załatwić za jednym razem .Można się też szarpać w nieskończoność/nabijając kabzę/ale rzadko kiedy oszust chce odejść zachowując się przyzwoicie.Najczęściej oszukuje do końca.
11606
<
#60 | onpo40ce dnia 20.01.2015 14:40
A niby dlaczego to ja, rogacz mam walczyć o swój związek??? Że niby mojej winy też w tym trochę jest? A jest, zgadza się ale to nie ja dałem za wygraną i poszedłem w długą. Dlatego mylisz się, namawiając wszystkich zdradzonych żeby walczyli i naprawiali. My nie mamy czego naprawiać bo nie my dobijaliśmy na raty nasze związki. My owszem, możemy dać przyzwolenie na naprawę i obserwować czy zdradzacz ma chęć i czy rzeczywiście naprawia a nie kolejny raz ładuje nas w balona. Brak miłości jako przyczyna zdrady? Być może, ale to oznacza, że zdradzacz nas nie kocha bo kochanej osobie nie wbija się noża w plecy - lepiej najpierw odejść. Zgadzam się z autorką tematu, że zdrada to nie koniec związku ale odradzałbym zdradzonym podejmowanie jakichkolwiek kroków w celu naprawy związku bo to pierwszy krok do kolejnej zdrady. Gdy osoba zdradzona zaczyna sama walczyć o utrzymanie związku daje tym samym zdradzaczowi do zrozumienia, że znów może to zrobić...
Inna sprawa, gdy osoba zdradzona sama niejako pchała partnera do zdrady swoim zachowaniem i postępowaniem.
Pozdrawiam
onpo40ce
10327
<
#61 | AcidRain dnia 20.01.2015 19:07
Graf chyba coś ci się pomyliło "nieudacznicy" bo nie ważne co się stało ma się tkwić w gównie dla własnego "dobra ".... o co walczyć o dalsze upokorzenia ..o miłość której on już nie czuł ....o to że mam nagle wybaczyć że mój na szczęście ex mąż ..popełnił bigamię sfałszował wyrok rozwodowy ....za to że zostałam w pewnym momencie z dwójką dzieci bez środków do życia bo kochany tatuś nie poczuwał się do obowiązku płacenia alimentów ..to są według ciebie "pierdoły"
to mam wybaczyć że od 5 lat ciągną się sprawy w sądzie...nękanie psychiczne że w ramach "podziękowania " za 10 lat małżeństwa po jego atakach i awanturach ląduję w szpitalu ..
Nie wkładaj wszystkich do jednego worka bo nie masz pojęcia jakie niektórzy przechodzili lub przechodzą piekło które zgotowali im rzekomo kochający małżonkowie .
Rozwód nie jest końcem świata słabością czy tchórzostwem niejednokrotnie jest aktem odwagi że w końcu udaje się wyjść z toksycznego związku ...jest szansa na normalne życie bez kłamstw , manipulacji
Różne tu są historie i różne porady jeśli jest cień szansy że po zdradzie się komuś uda to tez takie wpisy tu są ale czasami nie ma co ratować po prostu nie ma.
3739
<
#62 | Deleted_User dnia 20.01.2015 19:25
a czy ja mówiłem o twoim przypadku ? każda sprawa jest indywidualna
10327
<
#63 | AcidRain dnia 20.01.2015 19:57
wypowiadasz się ogólnie nazywając osoby które idą do sadu nieudacznikami ...
tak odbieram to personalnie .. na drugi raz zastanów się co piszesz .
10176
<
#64 | agusiakag dnia 29.01.2015 02:16
Czytam to i nie wiem czy się śmiać czy płakać, zastanawiam się co moglam ratować, co miałabym wybaczyc? Nie było takiej możliwości, człowiek jest postawiony przed faktem dokonanym, miałabym (mówię o sobie) wybaczyc to ze mój ex zamiast siedzieć ze mną przy dziecku w szpitalu wolał, seks we trójkę i czytanie bajek dzieciom swoich kochanków? Jak miała bym to naprawić wiedząc jak było, patrząc na moje umierające dziecko? Czy można coś naprawiać z kims kto nawet nie potrafił przyjść do syna na pogrzeb?
Tak, trzeba wybaczyc, ale sobie ze było się takim naiwnym i próbowało się wszystkiego, bo ktoś kto zdradził prędzej czy później zrobi znów to samo.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?