Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
25 lat razem. Dwoje dzieci 18 i 13 lat. Mamy wszystko co potrzeba.zona zmienila prace . Siedzi na zmianie 12 godz z przystojnym facetem,malo pracy,duzo czasu wolnego. W domu wszystko ok. sex tez. Az tu poproszony przez zone szukam emaila z ubezpieczen na jej skrzynce i wpada mi w oko email od kolegi z pracy,klikam a tu"kocham cie kotku". Wytlumaczenie zony slabe. Zaczynam myslec a po dwoch tygodniach zakupuje podsluch. Wystarczylo kilka dni i mam czarno na bialym ze jestem oszukiwany. W momenci kiedy jej kolega wrecza jej drogi prezent i wyznaje milosc postanawiam zadzwonic do zony. Jest w szoku ze wszystko slyszalem ale odwraca kota ogonem i oskarza mnie ze ja podslu****e. Awantura w domu . Oskarzanie mnie o kontrolowanie zony. Szybko sie wyciszyla i zla atmosfere nadrabiala czestym sexem ze mna jak nigdy.Po dwoch tygodniach nagralem ja jak sie ze swym kochankiem bardzo czulo caluje w samochodzie przed praca. To juz mnie tak wkur...ze postanowilem dzialac. Najpierw zadzeonilem do zony ze wszystko slyszalem i mam nagrane. Nie przyznala sie. Znalazlem kontakt do zony kochanka mojej zony. Porozmawialem okazalo sie ze ona tez ma podejzenia. To nie pierwsza zdrada jej meza. Zrobilismy konfrontacje,pojechalismy do nich pod prace,poczekalismy az wyjda. Niestety porozmawialismy tylko z moja zona,on wyszedl wczesniej.(spodziewalem sie tego ze beda sie teraz pilnowac).
Zona byla w szoku ale do niczego sie nie przyznala. Pojechalismy nastepnie do kochanka,ten od razu widac slabszy charakter zaczal sie trząść zeznania mu sie mylily. Postraszylem dziada,powiedzial ze zmieni prace. Po powrocie do domu zona skoczyla na mnie ze jak ja moglem tak zrobic,ze psuje zwiazek i dzieci(dzieci o wszystkim wiedzą) Ja chce ratowac ten zwiazek i powtarzam jej to,wystarczy zeby sie przyznala,przeprosila i obiecala ze z ty skonczy. Za kazdym razem jak chce rozmawiac jestem oskarzany o inwigilacje. Zero skruchy. Nie chce wysluchac nagran. Nawet jej przyjaciólka jest za mna ale nie ma na nia wplywu. Juz mi rece opadly,nie wiem co dalej robic,jak do niej dotrzec. Nie ma mowy zeby wykazala choc troche skruchy.
Moze ma ktos sposob na taka twarda suke. Szkoda mi tylu pieknych lat i wspanialych dzieci. Moja psychika juz wysiada. Pozdrawiam zdradzonych.
Są dwa sposoby i można je połączyć.
1. Papiery rozwodowe.
2. Totalna zlewka.
Wystąp o rozwód ( a to mój drogi wyklucza seks , ten z żoną przede wszystkim ). Zacznij ją ignorować. Zajmij się tylko i wyłącznie swoimi oraz dzieci potrzebami . Osobna półka w lodówce, opłaty na pół, założenie osobnego konta w banku. Zadbaj o siebie : nowe ciuchy , jakieś sporty + wyjścia samodzielne choćby i do kina.
A tak przy okazji, gdzie taką fajną pracę żona znalazła ?
Cytat
12 godz z przystojnym facetem,malo pracy,duzo czasu wolnego
Ja chce ratowac ten zwiazek i powtarzam jej to,wystarczy zeby sie przyznala,przeprosila i obiecala ze z ty skonczy.
Chyba nie masz zbyt wygórowanych oczekiwań od życia, skoro chętnie zadowoliłbyś się takim gofnem, jak zacytowałam to powyżej.
Twoja zona trafiła więc na rasowego firmowego ruchacza i poleciała na jego wygląd. Jakież to małe!
Ale cóż- głupota ludzka nie zna granic.
Jeśli masz ochotę, to dalej cackaj się z tą kobitką i zamknij ją w dyby albo weź na gorsze jeszcze tortury (może łamanie kołem albo rozciąganie gnatów za pomocą imadeł), to wtedy ona przyzna się do wszystkiego, przeprosi Cię i dalej będziesz mógł spokojnie pchać wóz z łajnem. Bo przecież przeprosiła i ukajała się- cóż to za wyczyn!
A może powinieneś zrobić się bardziej wymagającym i bardziej ambitnym facetem?
Zależy Ci na tym małżeństwie i dlatego nie masz zdolności stawiania warunków i zaznaczania swoich granic- kobita o tym wie i idzie w zaparte.
Nic nie zrobisz- czas zagoi Twoje rany i jakoś będzie.
Nie rozumiem po co Ci jej skrucha? Zależy Ci na krokodylich łzach?
Pogoń ją do boczniaka, pozwól jej naocznie sprawdzić, na jakie cudo się połaszczyła, niech ona zazna tego szczęścia na co dzień (założę się jednak, że boczniak na pewno nie będzie chciał trzymać Twojej żony pod swoim dachem albo pod wynajętym dachem, na co dzień- prędzej mi kaktus wyrośnie na dłoni, niż boczniaj zdeklaruje się z propozycją wspólnego zycia z Twoją żoną), a wtedy nawet bez wymyślnych tortur, szybko będziesz miał tę babę na progu, błagającą Ciebie, byś wpusćił ją z powrotem do domu.
Jednak Ty nie wystawisz tej baby za drzwi, bo trzęsiesz portkami na samą myśl, że utraciłbyś tak wspaniałą zonę- dlatego właśnie ona jest butna, bo wie, że możesz jej jedynie naskoczyć. Masz za dużo do stracenia (dom, rodzina, dzieci, całóy dorobek, kawał życia- szkoda Ci tego wszystkiego), a ona na tym jedzie i zawsze będzie na tym jechała. Dlatego właśnie wdała się w romans z biurowym. Ma wszystko, co potrzebne jest kobiecie do życia, a boczniak miał uatrakcyjnić jej zycie jeszcze bardziej- baba wie, że żyje.
Zabierasz się do rzeczy od doopy strony.
Nie żałuj straconych lat, tylko tych które stracisz jeśli nic nie zrobisz.
Pogoń tą kobite tak jak pisze rekonstrukcja. Pozew o rozwód i całkowite jej ignorowanie. To najlepsza metoda. Nie pokazując jej swojej stanowczości tylko upewniasz ją w tym, że dobrze robi, że moze się bzykać na boku a Ty i tak będziesz siedział u niej pod pantoflem.
rafo ale tyś naiwny wystrzel pozwem i złóż do sądu panienke za drzwi i zobaczymy jak ****ista bd Co do żony kochasia pogadaj z nią zaproś na kawę i poinformuj żeby też złożyła pozew wówczas zobaczysz jak żona bd zdziwiona że kochaś wybrał jednak ratowanie gniazdka domowego ale ty już nie bd chciał jej przyjąć przeczytaj sobie tą historie a w szczególności ostatni komentarz autora http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4430
Rafo jak bym czytał swoją historię.
Powiem Ci tak.
Was już nie ma i nie będzie.
Musisz sprowadzić swoją su...ę na dno!!!! Całkowite DNO!.
Odcinasz ją od wszystkiego, doprowadzasz do zwolnienia z pracy.
Ma zostać sama! bez niczego!.
Potem wręczasz pozew z jej winy!
I wtedy dowiadujesz się prawdy kim dla niej jesteś.
Jeżeli można by było coś ratować to tylko w ten sposób.
Ona Cię nie kocha na 1000%.
Po wszystkim podejmujesz decyzję czy dasz jej szansę czy nie.
Spróbuj a zobaczysz jak to działa.
Zabezpiecz wszystkie dowody i finanse.
Jak mieszkanie/dom jest na Ciebie to walizki przed drzwi. Ona ma się stoczyć na dno.
Wierz mi ona jest w amoku i nic i nikt do niej nie dotrze.
Musi to przeminąć ze wstrząsem.
Słuchaj naszych rad a dobrze na tym wyjdziesz.
Może ed65 coś Ci jeszcze wypisze punkt po punkcie.
Sam nic nie zdziałasz bo jesteś zaślepiony.
rafo nie możesz kochać za dwoje,uprawiać udanego seksu -z nią za dwoje,być wiernym za dwoje.Każdy ma swoją działkę która razem tworzy całość dobrą lub złą.Nie da się naprawić małżeństwa w pojedynkę... powtarzam jej to,wystarczy zeby sie przyznala,przeprosila i obiecala ze z ty skończy....-'oby twoje życzenie się nie spełniło bo to za mało by się udało.To nie działa nawet u nastolatków a co dopiero u napalonej na doznania kobiety.Czytaj historię i ucz się jak działa psychika osób zdradzających i że głaskanie ich po łepkach nic nie daje.Najlepiej działa wstrząśnięcie zdradzaczem.Udowodnienie mu że może zostać bez domu,bez rodziny,bez pieniędzy.Jeżeli tego nie chcesz daj sobie czas.Zbieraj dowody,baw się w detektywa ale wiedz że nawet Malanowski nie macha dowodami .Włączyłeś w to dzieci, żona powie że jest niewinna a twoje awantury rozwalają rodzinę bo przecież nie dasz dzieciom do odsłuchania namiętnych chwil żony.Wycisz się skoro potrzebujesz tylko przyznania się do czegoś na co masz dowody.Udawaj pogodzonego z sytuacją.Za moment żona powie że chce rozwodu bo nie dajesz jej żyć,powiadomi o tym rodzinę ,dzieci będą świadkami,Zabierze dom i auto.Jest tu wiele takich historii gdy po zdradzeniu męża żona robiła z niego tyrana,pijaka ,awanturnika.
Rotowanie małżeństwa ma sens wtedy kiedy obie strony tego chcą .....u ciebie nie dość że jest dalsze kłamstwo to dodatkowo postawa roszczeniowa i pretensje że jak możesz ją kontrolować i nie ufać ...
traktuje cię jak totalnego idiotę ..kontrola seksem to strasznie banalne a przy okazji grozi jakąś choroba skoro jej kochanek taki ogier i ona nie jest jedyną na jego liście podbojów ... wieź to pod wagę ..
Jak dla mnie chamstwo .hipokryzja największego sortu ..
Nie rób awantur .działaj rozważnie ,dowody zbieraj musisz działać konkretnie żeby nie obudzić się z przysłowiową "ręką w nocniku"...
Panie kolego... tradycyjnie już poker face... zbieranie dowodów, pozew...walizki za drzwi...na pytanie co z nią z jej strony...słynne powiedzenia Retta Butlera "szczerze mówiąc mam to gdzieś..."
jeden z przedmówców radzi zepchnąć na dno... ja dodaję wdpetać ponieżej dna...albo wtedy sie obudzi i zacznie traktować pana z szacunkiem...wtedy może pan przemysleć sprawę jej powrtu...powtarzam przemyśleć a nie zgodzić sie na powrót... proszę niech pan poczyta to co napisał 12345... głaskanie nic nie da... jedyne głaśnięcie to takie z pazurami żeby skóra oblazła... albo będzie szła w zaparte...wtedy sprawa jest beznadziejna... i trzeba życie ułożyć sobie na nowo ale juz bez niej...dzieci są na tyle dorosłe, że maja prawo wyboru z kim chca byc po rozwodzie, stawiam dolary przeciw orzechom, że będa chciały z panem... ma pan po co i dla kogo żyć... przede wszystkim nie dać się...skoro ja pan kocha to musi być bezwarunkowa kapitulacja z jej strony i pokuta... pan ma być panem sytuacji... i ona musi ten fakt przyjąć do wiadomości... jezeli nie droga wolna i niech się 3ma na odległość strzału karabinowego
Ja chce ratowac ten zwiazek i powtarzam jej to,wystarczy zeby sie przyznala,przeprosila i obiecala ze z ty skonczy.
Rany, rafo, po kiego grzyba miałaby się przyznać? Teraz jest górą, bo ją inwigilujesz i uprzykrzasz życie. Gdyby się przyznała, straci pozycję narzucającego warunki i spadnie z piedestału nieskazitelnej, mądrej etc.
No głupia by była gdyby się przyznała
Zapamiętaj: zdradzacz przyznaje się tylko w jednym przypadku - wtedy, gdy już został złapany na gorącym uczynku i nijak nie da się będąc zapędzonym w ślepą uliczkę czmychnąć bokiem.
Druga sprawa...Im wcześniej zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie: o wybaczenie trzeba się postarać, nie dostaje się go z automatu. Inaczej jeszcze wiele razy będziesz musiał prosić się o tę prawdę, o którą dziś zabiegasz, nosząc coraz więcej rogacizny na głowie.
W/w wybaczenie ma być warunkowe.
Podczas gdy u Ciebie: za darmo i wciskane na siłę. Ręce opadają :kapitulacja
Poczytaj opisy zdrad. Tak naprawdę wszystkie są do siebie podobne, więc czytanie ich daje niemal kanon postępowania, którymi warto się kierować, żeby wyjść z całego syfu z najmniejszymi ranami...
Póki co niewiele wiesz o psychice zdradzaczy, niewiele o kobietach...Uzupełnij tę wiedzę, bo wcale bym się nie zdziwiła, jeśli za jakiś czas zostaniesz oskarżony jedynym winnym rozpadowi małżeństwa, stracisz dzieci, dom etc albo zamiennie z powyższym będziesz zmuszony łykać coś na uspokojenie tudzież zalewać , patrząc jaki nowy model żona sobie znalazła
Dziś powiedziałem jej że w poniedziałek składam pozew o rozwód.Złość była nieoceniona.Powiedziałem też że skoro przedstawia mnie jako psychopatę i podsłuchiwacza przed swoimi kolegami z pracy to wrzucę nagranie jak się miętolą w samochodzie na stronę ogólną FB lotniska. No muszę powiedzieć że było nieżle.Straszenie policją itp.
Syn słuchał części kłótni, po czym powiedział że wychodzi z domu i wróci jak się pogodzimy. żona miała to w d.. stwierdziła że to moja wina i malowała się dalej na wyjście do pracy./nocna zmiana/Złapałem sukę za ramiona i wstawiłem do pokoju syna i mówię"syn chce z domu uciec" ona "twoja wina więc poradz sobie"No kur... Wszystko to kur... moja wina. Ja pierdo... Nie dość że wybory FAŁSZUJĄ TO I ŻONy.
rafo, a po cholerę Ty kłócisz się z tą babą i to na dodatek przy dzieciach? Mało masz kłopotów i wrażeń? Kłócąc się z tą babą tylko marnujesz sobie nerwy i pokazujesz jej, jak to zależy ci na tej kobiecie. Też mi coś! Za moment polecisz do boczniaka i weźmiesz się z nim za bary, a baba będzie stała i będzie puszyła się, bo w jej pustej makówce zrodzi się tylko jedna mysl "boszcze, jakie ze mnie cudo, dwa chłopy biją się o mnie, ciekawe który wygra itd." Daj sobie spokój z jatkami- to żenujące.
Niech jej gach bije się z innymi o to cudo- Ty nie poniżaj się i nie rób z siebie pośmiewiska.
Nerwy to w konserwy i na eksport.
Zamiast tego usiądź spkojnie, weź kilka głębszych wdechów i zaplanuj sobie działania. Nie rób z gęby cholewy, bo skoro coś powiedziałeś, to musisz konsekwentnie zrobić t, co zapowiedziałeś. Inaczej nauczysz tylko te babę, że Twoje słowo nic nie jest warte, że Ty sobie pobluzgasz, popultasz się, ale jak złość Ci przejdzie, to zrobisz się potulny, jak baranek.
Daltego właśnie nie kłóć się z tą kobietą- w nerwach chlapniesz coś, czego potem na spokojnie nie będziesz chciał zrobić i wyjdziesz na szczekacza, czyli na takiego zapowiadacza. Strachy na lachy- ona posłucha, postuka się w czoło i wyjdzie wyluzowana z domu albo do drugiego pokoju.
Badź cwany,a nie wszystko, co w sercu, to od razu musisz mieć i na języku.
Bo co teraz zrobisz?
Złożysz ten pozew w sądzie w poniedziałek, tak jak to zapowiedziałeś?
Może i złozysz, tylko nie wiadomo, w który to poniedziałek.
Spokojnie- pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł.
Mono ma rację. Nie warto aż tak się poniżać. Zamiast wykłucać się postaw wyraźne granice postępowania . Jak do tej pory żonka ma gdzieś wasze uczucia.
Rozmawiałeś z synem? Wie co się dzieje? Może warto postawić na dzieci niż błagać piękną o opamiętanie?
Podziwiam Cię Rafo, bo pięknie zacząłeś, ale źle oceniłeś z czym masz do czynienia i dałeś ciała.
Miałeś wszystko czego potrzeba, aby zaprowadzić porządek, a wpadłeś w panikę i wszystko popsułeś.
Najpier wypadało dobrze ocenić sytuację, a potem precyzyjnie w odpowiednim momencie odpalić bombę, wiedzac dokładnie jaki będzie przewidywany efekt. Często możliwe jest to tylko raz.
Sprowadził byś ją na ziemię i dopiero potem drapał się po głowie co z tym zrobić mogąc wiele.
JW dobrze zauważyła, ze nie masz wiedzy. W trybie ekspresowym musisz ją zdobyć. Od razu natychmiast pokazujesz wszystkie asy, na zasadzie - zobacz co mam, i co z tego wyszło?
Pozbyłeś się natychmiast wszystkiego co miałeś, a bardzo mogło Ci się przydać. Co Ci teraz zostało?
Rozwód, za którego wina może być zrzucona na Ciebie? Ona nie chciała się rozwodzić (przynajmniej jeszcze nie taraz), ona się tylko zakochała, oczywiście takie było jej przeznaczenie, a Ty najpierw zniszczyłeś jej szczęście, a teraz rozwalasz rodzinę robiąc z wszystkiego wielkie halo;
Jest święcie przekonana, ze jesteś winny wszystkiemu i ma do Ciebie o to żal, a teraz może i nienawiść. Straci na tym, ale postara się, żeby Tobie też lekko nie było;
Zrozum w końcu, że ona ma teraz inną optykę, a Ty na siłę zagrywasz jakbyś miał do czynienia z kimś sprzed lat.
Mono idealnie powiedziała Ci jak Ty i to wszystko wygląda w oczach twojej żonki, jesteś słaby. Nie dziwię się, ze Cię nie szanuje.
Nie masz zielonego pojęcia co siedziało i siedzi w głowie Twojej żony, jak widzi Ciebie i świat.
Co teraz?
Nie rób sobie z gęby cholewy, bo masz do tego jakieś nieprzeciętne skłonności; Masz być dla niej zupełnie nieczytelny i nieprzewidywalny.
Robi z Tobą co chce. Myśli, ze jak sobie pociupciasz, to z niczego się nie musi tłumaczyć, bo tylko na tym Ci zależy; Poległeś stary;
Skoro gość jest miekki, nie możesz odpuścić. Musisz znać każdy jego ruch, a dzięki temu ruchy swojej żonki. Przejmij go. Musi się od niej odwrócić i być lojalnym wobec Ciebie, to możliwe. Wiesz, doopy, doopami, ale jest jeszcze męska solidarność Może wystarczy go tylkotrochę zrozumieć w tej nieciekawej sytuacji?
Dobrze jakby nie miała w nim gałązki, której może się złapać;
Jak już chlapnąłeś bez zastanowienia, to pozew musisz złożyć i liczyć się z rozwodem; czasami dopiero to sprowadza na ziemię, ale czy po tym wszystkim wciąż będziesz chciał tego co teraz? Zobaczysz.
Widzisz, sama zdrada jest naprawdę niczym w porównaniu do tego jak ludzie potrafią się ranić PO. Wychodzi wtedy z ludzi prawdziwe oblicze i to najczęściej przekreśla dalszą wspólną przyszłosć;
Zamiast to uciąć jednym precyzyjnym strzałem i dopiero zastanowić się co dalej, dałeś wszystko za darmo i dziwisz się że jesteś bezradny.
Rafo, kolejna historia którą czytam i te same schematy. Schematy BŁĘDÓW. Czasem myślę o założeniu wątku czego nie robić po odkryciu zdrady.
Po kiego diabła gdy dowiadujecie się o zdradzie lecicie do swoich mężów, małżonek i pytacie - "czy to prawda, co to ma znaczyć". Przecież jeżeli mamy do czynienia z "zawodowym" kłamcą to nagle nie oczekujmy od niego szczerości.
Przeczytaj co napisała Mono, przeczytaj co napisał Yorik (aż dziwi mnie ich zgodność w dużej części swoich opinii ).
Powiedziałeś że składasz pozew to go złóż. Nie złożysz potwierdzisz tylko że jesteś słabeuszem. Z takimi nikt się nie liczy. Próby rozmów odbiera jak napisała Mono "ach, och jaka jestem cudowna jak ten dureń za mną szaleje" sorry za słowo dureń ale tak Ciebie postrzega.
Odnośnie kłótni przy dziecku cóż nie wiedziałeś że to Twoja wina? Przyszłościowo jak będziecie chcieli porozmawiać - wychodzicie z domu. Dzieci nie muszą o niczym wiedzieć.
Na tą chwilę złóż pozew zobaczy że to nie żarty.Nie ty masz chcieć z nią rozmawiać ty co najwyżej możesz mieć ochotę jej wysłuchać. Oczywiście nie zapomnij poinformować jak skończysz z rozwodem zajmiesz się poinformowaniem rodziny. Zdradzacze to osoby dla których cholernie ważne jest co ludzie powiedzą. Zobacz jak zirytowała się info o ujawnieniu prawdy współpracownikom???
I przestań prosić, zabiegać. Zacznij być alfą. Narazie postrzega ciebie jako miękką faję.
Na koniec zacytuję JW:
Cytat
Zapamiętaj: zdradzacz przyznaje się tylko w jednym przypadku - wtedy, gdy już został złapany na gorącym uczynku i nijak nie da się będąc zapędzonym w ślepą uliczkę czmychnąć bokiem.
Druga sprawa...Im wcześniej zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie: o wybaczenie trzeba się postarać, nie dostaje się go z automatu. Inaczej jeszcze wiele razy będziesz musiał prosić się o tę prawdę, o którą dziś zabiegasz, nosząc coraz więcej rogacizny na głowie.
W/w wybaczenie ma być warunkowe.
Podczas gdy u Ciebie: za darmo i wciskane na siłę. Ręce opadają smiley
Pamiętaj o miłość się nie żebrze, wybaczenia nie daje się z automatu.
Dodam ciekawostkę. Wszystko co mamy jest zapisane na zone poza jedna nieruchomoscia ktora jest na nas wspolnie. Dodatkowo od 5 lat mamy intercyze.no i wlasnie skonczylem remont mieszkania /60.000 w**** w bloto/. Zostane na niezlym lodzie.
rafo, macie intercyzę i praktycznie wszystko, co macie zapisane jest na nią?
No to pięknie się urządziłeś.
Dałeś się sprytnie podejść tej babie z tak nie korzystnymi dla Ciebie zapisami czy też miałeś inne powody, by podpisać intercyzę? Nie musisz odpowiadać- to Twoja prywatna sprawa, ale zastanów się czy nie byłoby mozliwe odkręcenie tego zapisu? Opanowała Cię pięć lat temu ciemnosć pomroczna czy co? A któż to robi takie rzeczy? To nawet z własnymi dziećmi nalezy w takich sprawach uważać, bo nigdy nie wiadomo czy, one w razie czego, nie wystawią starego ojca za próg domu, a co dopiero w przypadku obcej baby- Twoja zona, to dla Ciebie obca baba, a jedyne co łączy Cię z nią, to papierek i fakt, że urodziła Twoje dzieci. Twoją rodzina sa więc Twoje dzieci, rodzice, brat albo siostra, a nie jakaś baba. Myślę, że ona sprytnie Cię podeszła i Ty, jak ostatni jeleń poleciałeś do notariusza.
A skoro jest tak, jak ja to widzę, to znaczy, że Ty wysokiej pozycji w domu nie masz. Nie wiadomo, jaką Ty właściwie spełniasz rolę w tym układzie- no chyba tak, że jesteś, bo jesteś.
Baba znarowiła się, bo ma absolutne poczucie bezpieczeństwa finansowego i bytowego. Ona wie, że Ty możesz jej co najwyżej naskoczyć. Dlatego właśnie pozwoliła sobie na to, by rzucić zadem i skoro miała okazję oraz ochotę, to znalazła sobie boczniaka. Ty wyczerpałeś się, w jej pojęciu, jako akumulator. Może ona i uprawia z Tobą seks od czasu do czasu, ale Ty, w jej odczuciu, nawet do pięt nie doorastasz boczniakowi pod względem dostarczania jej przyjemności łóżkowej. Sprytna baba- ma rodzinę, męża, a więc zasłonę dymną dla świata (może uchodzić za taką niby porządną) i jednocześnie ma kochanka, który ją zaspokaja.
Boczniak podobnie, jak ona też preferuje określony styl zycia- z jednej strony ma on rodzinę, zonę która wie o bocznych doopach swojego męża, ale zdążyła już kobicina przywyknać do takiego stanu rzeczy, może czeka na stare lata swojego meża, aż jemu wacek przestanie stawać, wtedy ona doczeka się wreszcie męża w kapciach, a z drugiej strony on od czasu do czasu namierza jakąś babę i z nią się układa w sprawach łóżkowych. Może zazwyczaj są to właśnie chętne na niego mężatki?Wcale nie byłabym zdziwiona, gdyby tak właśnie było.
Wielkie bagno.
Wracając jednak do Ciebie- gdyby finansowe sprawy poukładane były dokładnie odwrotne i gdybys to Ty był właścicielem wszystkiego albo prawie wszystkiego, to ja zapewniam Cię, że ta rozwydrzona baba na pewno liczyłaby się z Tobą i nawet, jesli by Cię zdradziła, a rzecz by się wydała, to ona czołgałaby się teraz przed Toba i błagała o wybaczenie. Bałaby się po prostu, ze wyląduje pod mostem zdana na łaskę i niełaskę boczniaka.
Zapomnij więc o uczuciach i wyłącz emocje, bo tu masz sprawę jasną jak słońce- rzecz sprowadza się do spraw finansowych, a boczniak był jedynie narzędziem do spełnienia jej erotycznych fantazji.
Ani ona, ani tym bardziej boczniak, nigdy nie mieli zamiaru rozwallać swoich rodzin, by móc się ze soba połączyć na wieki i żyć ze sobą na co dzień. Oni chcieli się bzykać, bo to było im, z jakichś powodów, potrzebne do życia i wypełniało tę wewnętrzną pustkę, jakiej zaznawali w swoich małżeństwach. To był tego rodzaju układ. To zwykłe kur..est..wo. Zapomnij więc o uczuciach, bo ich zwyczajnie tu nie ma.
Czy żona boczniaka, w razie czego, wystąpi o rozwód? Wątpię w to, bo, jak napisałam wcześniej, ona zdążyła juz przywyknąć do tego, co wyprawia jej mąż. A może jest ona uwikłana przez hulakę w splątaną sieć zależności finansowych i o rozwodzie może sobie ta kobiecina tylko pomarzyć?- nie wiadomo, jak to jest z nimi dokładnie. Jednak na pewno jej maż nie ma statusu narzeczonego Twojej zony, lecz występuje jedynie w zaszczytnej roli jej osobistego ruchacza.
Musisz pójść do prawnika i zorientować się, co Ty możesz zrobić w takiej sytuacji. Może pójść z babą na jakąś ugodę w zamian za to, że nie wystąpisz o orzeczenie z jej winy? Ja na temat zawiłości prawnych wole się nie wypowiadać, bo nie znam się na tym- ja jestem raczej od spraw psychologicznych.
Wiesz na czym polega znane powiedzenie "dać się ugotować jak żaba". Otóż polega to na tym, że najpierw wkłada się żabę do garnka wypełnionego zimną wodą. Potem odpala się gaz i zaczyna podrzewać się wodę. Żaba jest w garnku i wraz z podnoszeniem się temperatury wody, jej robi się coraz przyjemniej. Już tak zdążyła przyzwyczaić się do tego, że woda jest coraz cieplejsza, że nawet nie zauważy, kiedy zostanie ugotowana na miękko w tej wodzie. Gdyby żabę wrzucono żywcem do wrzątku, to ona natychmiast wyskoczyłaby z garnka- wzięta podstępem dała się ugotować.
Twoja żona za Twoim przyzwoleniem właśnie tak Cię ugotowała.
Panie kolego... pięknie q***wa, pięknie... proszę przeczytać Mono uważnie... zrobiłeś się pan na szaro... skoro jest taka majętna to wytoczyć pozew rozwodowy i zebrać żelazne dowody jej winy...potem wystąpić o alimenty...proste jak konstrukcja cepa... dodatkowo niech pan chlapie jęzorem i nie odgraża sie co zrobi...tak postępuja chłopcy w krótkich spodenkach podczas kłótni w piaskownicy... pan jesteś dorosłym człowiekiem...mężczyzną czy w/w chłopczykiem... ona trkatuje pana jak chłopczyka... po prostu, wiąść się w garść, zebrać żelazne dowody... wytoczyć sprawę i zakończyć rozdział z jej udziałem w pana życiu... z pana opisu widać, żeś pan se niezłą żmiję wychodował... a propos, mam pomysł, może pan nagra swoje spotkanie z kochasiem... jak zobaczy jakiego miękisza sobie przygadała to może trochę jej rura zmieknie ale obawiam się, że wtedy sobie przygada jakiegoś innego supermena... zwyczajnie po prostu, rozwód z orzeczeniem jej winy, podział majatku dzieci z panem...chyba, że pan dasz ciała... wtedy masz pan szansę stracić wszystko i jeszcze płacić tej kobiecie na jej dopychaczy... wtedy proszę mieć pretensje do siebie...
No to pięknie, naprawdę super
Słabo się robi.
Mono już wszystko obrazowo nakreśliła. Tak to pewnie jest.
Ja tylko dodam, że wcale tej żonce sie nie dziwię, że taki koleś jeszcze jej fika jakby mu korniki mózg zjadły. Jakby nie widział, że ona na tym zyska, a on straci, bo wyprowadzi się, nic jej nie zabierze, sam zostanie w skarpetkach. Mało tego, alimenty na dziecko będzie płacił, a jak się postara, to kiedys może i na nią.
Przecież jedyne co może stracić to dobre imię, a i to też nie koniecznie jak dobrze to rozegra.
Wiedziała dobrze, że może sobie na wszystko pzowolić, dlatego się dziwi, że do gościa jeszcze nie dotarło, że nic nie może. Może się co najwyżej spakować, a i tak się od niej nie uwolni.
Przyznać się, przeprosić, skrucha, jakieś wyrzuty sumienia ? W tym wypadku, po co? Nie musi. Jak się coś mężulkowi nie podoba, może sobie iść, na najgorszy okres wychowania dzieci, byt zabezpieczył, na nowa drogę jej życia też;
Jej się przecież życie nie skończy, tylko zacznie, więc może nawet się z tego szybko cieszyć W końcu nie będzie musiała wielu rzeczy udawać.
I jeszcze jedno. Po 25 latach małżeństwa wypadało by faktycznie już nie biegać w krutkich spodenkach. Właściwie nie ma różnicy, czy przypadkowo czy planowo się tak ustawiła. Efekt ten sam. Jeśli nie zaplanowała, to dobrze wiedziała, co to oznacza, że w razie czego mężulek może jej skoczyć. Naiwność sporo kosztuje.
Wydaje mi się, że jednak to niezła cwaniara, twardo chodząca po ziemi. Jesli myślała o wymianie faceta lub drugiej młodości, to po co miała na tym stracić? Jak mężusiowi się coś nie spodoba, to droga wolna.
Z tą obcą babą Mono ma świętą rację. Kiedyś wydawało mi się, że osobna kasa w jakimkolwiek związku nie idzie w parze z miłością, pielęgnowaniem bliskości i się dziwiłem. Myślałem nawet, że to chore. Teraz wiem, że to głupota. Trzeba przewidzieć, że ludzie się zmieniają, że nagle może przyjść im do głowy zacząć nowe życie, z naszym wkładem oczywiście, nie tylko uczuć.
Rafo, przypomnij sobie z przeszłości, czy coś Ci się nie podpadało wcześniej, bo to nie wygląda na jakieś pierwsze fatalne zauroczenie, tylko na ogromną pewność siebie, a to że coś słyszałeś, wiedziała, że jej niewiele zmienia; raczej liczyła się z tym.
Dokładnie Rafo Mono, Yorik napisali już wszystko (wasza zgodność poglądów znowu mnie zaskakuje ). Od siebi jedynie napiszę że masz pozamiatane. Jedyne czego się jeszcze boi to utrata twarzy, pozorów cudownej żony, wzoru cnót.
Osobiście zdradzaczki dzielę na kilka kategorii jedna to taka gdzie kobieta sypia z łajzą i odstawia męża druga to taka gdy sypia z oboma.
W pierwszym przypadku w grę wchodzą motylki, zauroczenie może miłość. W drugim czysty sport bzykanie dla bzykania. I niestety trafiłeś na tą drugą. Niestety bo z twoimi atutami masz niewiele do zaoferowania. Co najwyżej że zabierzesz ulubioną walizkę. Ona nie musi się przyznawać bo nie ma ani takiej potrzeby, ani nic dla niej nie znaczysz i zwyczajnie nie jesteś partnerem w biznesie. Dzieci odchowane majątek jej. Na czym ma jej zależeć na 25 latach małżeństwa? Jak jej zależy pokazała.
Wyjścia masz dwa. Uszy po sobie czekasz na kontynuacje i następny i następny numer. Bo takowe będą. Lub składasz pozew rozwodowy i czekasz na rozwój wypadków. Na nowy podział majątku w imię miłości bym nie liczył. Nie ma potrzeby się tłumaczyć nie ma też potrzeby się z tobą czymkolwiek dzielić. Wiem co mówię bo w moim przypadku też miałem się wyprowadzić, bo stać mnie przecież i mam gdzie. Jednak w moim przypadku to raczej ja był bym tym który wystawia walizki.
Wieć podsumowując zostajesz świadomym rogaczem (czynnym) lub kończysz to. Twój wybór. Jeszcze jedno kto jest dostarczycielem kasy w związku tzn. kto zarabia więcej i jakie są proporcje?
Od kolejnej wypłaty podział wydatków (WSZYSTKICH) 50/50. Wydatki tylko dom, dzieci. Nowe kiecki, kosmetyki paliwo do jej samochodu NIE SĄ TWOIM ZMARTWIENIEM.
Po trosze rozumiem przepisanie majątku na "najbliższą" osobę. Często prowadząc interesy tak się praktykuje ale człowieku masz chyba rodziców. Jak napisała Mono to OBCA BABA.
W pierwszym przypadku w grę wchodzą motylki, zauroczenie może miłość. W drugim czysty sport bzykanie dla bzykania. I niestety trafiłeś na tą drugą.
Podział zbyt skrajny, a więc za bardzo uproszczony. Nie uwzględnia przypadków pośrednich, które są chyba najczęstsze.
Te skrajne oczywiście są najbardziej spektakularne, może właśnie dlatego dopada je światło dzienne.
Na ogół przeważnie chodzi dokładnie o to samo co w pierwszym, a tylko wygląda inaczej. Są przecież kobiety świetnie wiedzace czego chcą. Wiedzą, że nic wieczne nie jest, więc łąpią chwile, dbając o to, aby nie za bardzo namieszać sobie w życiu, a poczuć się jak przed laty.
Tu były słowa "kocham", żeby choć na chwilkę uzyskać ułudę miłości, która przy okazji wszystko usprawiedliwia.
Jest wytłumaczenie, jest zabawa
Puszczalskiej nie ma, jest kobieta, która idzie za głosem serca i tym co czuje
To trochę taka gra, bo stara wyjadaczka już nie złapie się na banały i jakieś frazesy jak nastolatka, ale przyjemne przecież są, dowartościowują.
Naprawdę rzadko która kobieta szuka świadomie tylko sportu, to przede wszystkim nie wypada i źle by się z tym czuła, musi mieć jakąś ułudę wyjątkowości tego co czuje, wtedy rozłożenie nóg jest czymś automatycznym i bardzo naturalnym, bo dopełnieniem uczuć większymi emocjami.
Wpisane jest to w naturę ludzką i nie ma się czemu dziwić.
Mechanizm ten sam, tylko inna świadomosć i ocena tego przez kogoś, kto nie ma pojęcia co się dzieje i zaraz stawia na jedną kartę, i kogoś, kto wie jak to jest i za wiele sobie nie obiecuje, bo doświadczenie ma
"Naprawdę rzadko która kobieta szuka świadomie tylko sportu, to przede wszystkim nie wypada i źle by się z tym czuła, musi mieć jakąś ułudę wyjątkowości tego co czuje, wtedy rozłożenie nóg jest czymś automatycznym i bardzo naturalnym, bo dopełnieniem uczuć większymi emocjami" Dokładnie tak, a najlepsze są teksty typu" bo kocham ich obu". Normalnie ręce opadają
Bardzo dziekuje za mocne,twarde i uświadamiające słowa. Miło mi że są ludzie na tym świecie co chcą mi pomóc.
Jednak zrobię trochę inny finał.(o ile do tak owego dojdzie)
Firma którą prowadzę jest przecierz zarejestrowana na moją żonę ja nawet pełnomocnikiem nie jestem. Faktury wystawiam i sobie jeszcze powystawiam.
Juz mam na kilkadziesiąt tysi niezaksięgowane a bedzie wiecej.
Skoro ja stracilem zone i moge stracic dobytek, to jej też zostawie trochę kłopotów . Nie ma zadnych dokumentów na to że ja zajmuję się firmą. Ja jestem bezrobotny od 5lat.
Narazie sytuacja wyciszona,nieodzywamy sie. Niech tak zostanie. Za moje rogi zaplaci bardzo duze pieniadze. Skoro wczoraj nazwala mnie ze 20 razy nieudacznikiem to pokaze jej do czego nieudacznik jest zdolny.(notabene nieudacznik zorganizowal cale nasze zycie ale cóż )
Poza tym taki calkiem goly nie wyjde,jeden samochod jest na mnie drugi na moja mame i połowa nieruchomosci pod warszawa oraz na początku nowego roku dostane okazaly spadek. Zona chyba o tym zapomniala.
Pozdrawiam Was Kochani.
rafo, radzę brać pod uwagę, że dostęp do tej części forum mają wszyscy, także osoby, których nie chciałbyś, jak sądzę, uprzedzać o swoich zamierzeniach...
rafo a macie rozdzielność majątkową ? Długi są dzielone na obydwoje małżonków.
Może to się odwrócić przeciwko Tobie, Ty bezrobotny żona tylko dbała o
finanse rodziny, jak będziesz wyglądał przez sądem ?
Zemsta i nienawiść obracają się przeciwko tym którzy nią żyją.
Ochłoń, przemyśl wszystko, bądź człowiekiem.
Komentarz doklejony:
Doczytałem o Waszej rozdzielności.
Skoro ja stracilem zone i moge stracic dobytek, to jej też zostawie trochę kłopotów .
OK, tylko zastanów się czy to w dzieciaki nie uderzy?
To już ostateczna ostateczność;
Na razie to ją dobrze obserwuj i daj jej czas, niech jej się pod czaszką ułoży; Przytrzymaj ją w niepewności. Całkowicie nie moze wiedzieć co myślisz.
Skakałeś wokół niej, może spróbuj to odwrócić, łatwe nie będzie, ale można; Daj odczuć, ze wiele się zmieniło. W takich emocjach to ona też będzie potrzebować bliskosci czy seksu.
Jesli z gościem nie będzie miała, będzie sie męczyła.
Ciekawe czy są wciąż ze sobą na dyżurach? Wiesz coś o tym?
Ciekawe czy gość faktycznie zmieni pracę, tak jak obiecał?
Właściwie to ona powinna, skoro jej nie służy.
Tak na moje, to po takim zamieszaniu powinni teraz zejść do podziemia lub czekać, aż się sytuacja uspokoi;
No to dałeś ciała tak delikatnie mówiąc.
Po co z nią rozmawiasz??? pytam?
Po co ujawniasz co zrobisz publicznie pytam?
ZWARIOWAŁEŚ?
Teraz to natychmiast lecisz do dobrego albo bardziej niż dobrego PRAWNIKA !.
Może lepiej ty już nic nie mów i nie rób. Bo chyba nic nie wyciągasz z naszych rad.
Wynajmij detektywa i prawnika!!! PILNIE !
I postępuj dokładnie tak jak oni Ci karzą!.
Ty już nie myśl lepiej bo wszystko obracasz na swoją nie korzyść.
Zaślepiony jesteś. Żyjesz na tą chwilę w amoku. Podejmujesz złe decyzje.
Firma którą prowadzę jest przecierz zarejestrowana na moją żonę ja nawet pełnomocnikiem nie jestem. Faktury wystawiam i sobie jeszcze powystawiam.
Rafo co Ty odpier...lasz!!! Następny, któremu pieniądze mózg zlasowały...
Przeczytaj swoje wpisy i zobacz jak na każdy kroku jesteś od niej uzależniony, powiem więcej jesteś UBEZWŁASNOWOLNIONY.
Remonty, rozdzielność, swój wkład, praca, lewe faktury, seks z żoną robisz z własnej woli czy może ktoś Cię zmusza?
Skoro ona jest pewna, że ma w domu głupiego niewolnika to może pokaż jej, że nie jesteś do końca aż tak głupi.
Nie rób więcej głupstw bo dostaniesz rykoszetem i do tego dzieci odwrócą się od Ciebie.
Firma którą prowadzę jest przecierz zarejestrowana na moją żonę ja nawet pełnomocnikiem nie jestem. Faktury wystawiam i sobie jeszcze powystawiam.
Juz mam na kilkadziesiąt tysi niezaksięgowane a bedzie wiecej.
Skoro ja stracilem zone i moge stracic dobytek, to jej też zostawie trochę kłopotów . Nie ma zadnych dokumentów na to że ja zajmuję się firmą.
ale masz świadomość, że dzieci dziedziczą długi ? Skarbówka raczej nie popuści.
No chyba, że zrzekną się spadku po matce, ale wtedy zostają z niczym. Gołe i wesołe na starcie. Tym samym, wszystko co wspólnie wypracowaliście przez lata, "myszy zjedzą".
tyle "dobrego" przyniesie złość, gniew i nienawiść
A ja tu czegoś nie rozumiem... Rafo... Firma jest na żonę a ona jeździ do jakiejś roboty na nocną zmianę??? To gdzie ona pracuje??? Jestem w stanie zrozumieć, że zapieprzasz na czarno w firmie żony, a oficjalna szefowa (masz już faktur na tyle kasy) nie jest w stanie z tego wyżyć???? Dodatkowo naprowadził mnie na te wnioski fakt, że buhaj łaskawie sam zaproponował. ze zmieni pracę. No błagam. ONA NIE PRACUJE WE WŁASNEJ FIRMIE bo inaczej takiego korniszona się wywala na zbitą mordę z małżeńskiej (było nie było) firmy. "Wywala" to złe słowo. W>Y>P>I>E>R>D>A>L>A się dokładnie w takim czasie ile zajmuje wystawienie papierów do zwolnienia wraz z wilczym biletem
Możesz to jakoś doprecyzować Rafo? Pytam dlatego, że to może być istotne. Choćby dlatego, ze jesteś jednocześnie bezrobotny od 5 lat a żona na rozprawie z pewnością powie, ze robiłeś jej faktury. Domyślam się, ze jesteś wściekły i łakniesz krwi wszystkich, którzy narobili Ci w papiery >>>>> ale może jednak plany sobie bardziej doprecyzuj.
Mi to wygląda na taki układ Rafo nie może mieć firmy na siebie (tak bywa) i zarejestrował ją na żonę. Żona pracuje na lotnisku z doopcingerem. Na normalnej umowie o pracę.
Piszesz Milordzie:
Cytat
masz już faktur na tyle kasy
tyle kasy to pojęcie względne. Dwa to apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trzy to: faktury (przychód) to jedno to co zostaje po odliczeniu kosztów (dochód) to drugie.
Istotne jest jedynie to że łajza ni czym nie ryzykuje. Jeżeli Rafo prowadzi firmę powinien po cichu udawać głupka i zająć się zarejestrowaniem nowej firmy i przejęciu umów, kontaktów, kontraktów. Na koniec pani zostanie firma bez niczego po prostu kilka papierków. Zarżnąć firmę to proste jak drut, odnowić utrzymać dobre stosunki z odbiorcami to już nie takie proste.
Przecież po rozwodzie będzie musiał z czegoś żyć. Najprostsza zmiana. Firma nazywa się np. Alfa Janina N. rejestruje się drugą firmę Alfa Jan N. Jeżeli nie korzystamy ze znaków zastrzeżonych to żaden problem. Przecież odbiorcy robili interesy z RAfo, żona to tzw. "słup".
Swoją drogą jak napisała Mono gdyby sytuacja majątkowa była odwrotna żebrała by o łaskę.
Betrayed40. Jesteś ****ista. Lub ****isty. Twoje słowa są prawdziwe. Narazie czekam,nie kłucę się. Tzn Nie odzywam się w ogóle. Żona ma problem bo Nie wie o co chodzi,ze niby taki spokoj w domu. Dzis wsadzilem jej podsluch do samochodu i sie okazalo ze dalj mnie obwinia cala sytuacja przed swoimi znajomimi i nasza rodzina. Narazie daje na luz musze troche kasy zarobic bo zostawila mnie z niczym. Tydzien dwa i sie odkuje. Napewno nie bedzie spokojnie.
Ps.
Kochas dalej pracuje,
Dzis czekal na nia na parkingu pod praca. Widzialem to.
Pozdrawiam przyjazne dusze.
Złóż papiery rozwodowe i powiedz jej kochasiowi, żeby ją sobie zabrał, gdyż nie masz chęci żeby wywłoka szwendała się po domu. Zobaczysz jak kochasiowi szybko miłość przejdzie.
Mam to samo ,tzn sytuacje 25 lat wspolnego pozycia dzieci dom ....i poteznego kopa26 grudnia 2014
Wtedy dowiedzialem sie o kochanku ,mam na to dowody (twarde)
Zona twierdzi ze nie ma nic do powiedzenia ,,,pierwsze dni to bol ,rozpacz nieprzespane noce ,i proby naprawy .
Dzisiaj piszac tedo posta ,cisnienie nieco zeszlo ,uspokoilem sie ,staram sie zajac czyms innym ,staram sie ignorowac ,zaczynam dbac o siebie ,staram sie traktowac jak powietrze .Zauwazylem ze zona nadal obarcza wina za to wszystko mnie .
Zobaczymy na jutro umowiony jestem z adwokatem ...postanowilem rozwiesc sie.
Postaraj sie nawiazac nowe znajomosci...bardzo pomaga
Trzymam kciuki mysl pozytywnie ,zycie zaczyna sie po 50 (w moim przypadku)
lacze sie w bolu.Tez masz wariat przejehane z fartem zycze szkoda maluchow jak napisales tez nieogarnam historie mam podobna.Jedziemy ktos nazwal to sila.:sos:szoook:rozpacz a potem chyba juz plaza...
Cytat
Są dwa sposoby i można je połączyć.
1. Papiery rozwodowe.
2. Totalna zlewka.
Wystąp o rozwód ( a to mój drogi wyklucza seks , ten z żoną przede wszystkim ). Zacznij ją ignorować. Zajmij się tylko i wyłącznie swoimi oraz dzieci potrzebami . Osobna półka w lodówce, opłaty na pół, założenie osobnego konta w banku. Zadbaj o siebie : nowe ciuchy , jakieś sporty + wyjścia samodzielne choćby i do kina.
A tak przy okazji, gdzie taką fajną pracę żona znalazła ?
Cytat
Chyba nie masz zbyt wygórowanych oczekiwań od życia, skoro chętnie zadowoliłbyś się takim gofnem, jak zacytowałam to powyżej.
Twoja zona trafiła więc na rasowego firmowego ruchacza i poleciała na jego wygląd. Jakież to małe!
Ale cóż- głupota ludzka nie zna granic.
Jeśli masz ochotę, to dalej cackaj się z tą kobitką i zamknij ją w dyby albo weź na gorsze jeszcze tortury (może łamanie kołem albo rozciąganie gnatów za pomocą imadeł), to wtedy ona przyzna się do wszystkiego, przeprosi Cię i dalej będziesz mógł spokojnie pchać wóz z łajnem. Bo przecież przeprosiła i ukajała się- cóż to za wyczyn!
A może powinieneś zrobić się bardziej wymagającym i bardziej ambitnym facetem?
Zależy Ci na tym małżeństwie i dlatego nie masz zdolności stawiania warunków i zaznaczania swoich granic- kobita o tym wie i idzie w zaparte.
Nic nie zrobisz- czas zagoi Twoje rany i jakoś będzie.
Nie rozumiem po co Ci jej skrucha? Zależy Ci na krokodylich łzach?
Pogoń ją do boczniaka, pozwól jej naocznie sprawdzić, na jakie cudo się połaszczyła, niech ona zazna tego szczęścia na co dzień (założę się jednak, że boczniak na pewno nie będzie chciał trzymać Twojej żony pod swoim dachem albo pod wynajętym dachem, na co dzień- prędzej mi kaktus wyrośnie na dłoni, niż boczniaj zdeklaruje się z propozycją wspólnego zycia z Twoją żoną), a wtedy nawet bez wymyślnych tortur, szybko będziesz miał tę babę na progu, błagającą Ciebie, byś wpusćił ją z powrotem do domu.
Jednak Ty nie wystawisz tej baby za drzwi, bo trzęsiesz portkami na samą myśl, że utraciłbyś tak wspaniałą zonę- dlatego właśnie ona jest butna, bo wie, że możesz jej jedynie naskoczyć. Masz za dużo do stracenia (dom, rodzina, dzieci, całóy dorobek, kawał życia- szkoda Ci tego wszystkiego), a ona na tym jedzie i zawsze będzie na tym jechała. Dlatego właśnie wdała się w romans z biurowym. Ma wszystko, co potrzebne jest kobiecie do życia, a boczniak miał uatrakcyjnić jej zycie jeszcze bardziej- baba wie, że żyje.
Zabierasz się do rzeczy od doopy strony.
Pogoń tą kobite tak jak pisze rekonstrukcja. Pozew o rozwód i całkowite jej ignorowanie. To najlepsza metoda. Nie pokazując jej swojej stanowczości tylko upewniasz ją w tym, że dobrze robi, że moze się bzykać na boku a Ty i tak będziesz siedział u niej pod pantoflem.
Pokaż jej, że się myli.
Powiem Ci tak.
Was już nie ma i nie będzie.
Musisz sprowadzić swoją su...ę na dno!!!! Całkowite DNO!.
Odcinasz ją od wszystkiego, doprowadzasz do zwolnienia z pracy.
Ma zostać sama! bez niczego!.
Potem wręczasz pozew z jej winy!
I wtedy dowiadujesz się prawdy kim dla niej jesteś.
Jeżeli można by było coś ratować to tylko w ten sposób.
Ona Cię nie kocha na 1000%.
Po wszystkim podejmujesz decyzję czy dasz jej szansę czy nie.
Spróbuj a zobaczysz jak to działa.
Zabezpiecz wszystkie dowody i finanse.
Jak mieszkanie/dom jest na Ciebie to walizki przed drzwi. Ona ma się stoczyć na dno.
Wierz mi ona jest w amoku i nic i nikt do niej nie dotrze.
Musi to przeminąć ze wstrząsem.
Słuchaj naszych rad a dobrze na tym wyjdziesz.
Może ed65 coś Ci jeszcze wypisze punkt po punkcie.
Sam nic nie zdziałasz bo jesteś zaślepiony.
traktuje cię jak totalnego idiotę ..kontrola seksem to strasznie banalne a przy okazji grozi jakąś choroba skoro jej kochanek taki ogier i ona nie jest jedyną na jego liście podbojów ... wieź to pod wagę ..
Jak dla mnie chamstwo .hipokryzja największego sortu ..
Nie rób awantur .działaj rozważnie ,dowody zbieraj musisz działać konkretnie żeby nie obudzić się z przysłowiową "ręką w nocniku"...
jeden z przedmówców radzi zepchnąć na dno... ja dodaję wdpetać ponieżej dna...albo wtedy sie obudzi i zacznie traktować pana z szacunkiem...wtedy może pan przemysleć sprawę jej powrtu...powtarzam przemyśleć a nie zgodzić sie na powrót... proszę niech pan poczyta to co napisał 12345... głaskanie nic nie da... jedyne głaśnięcie to takie z pazurami żeby skóra oblazła... albo będzie szła w zaparte...wtedy sprawa jest beznadziejna... i trzeba życie ułożyć sobie na nowo ale juz bez niej...dzieci są na tyle dorosłe, że maja prawo wyboru z kim chca byc po rozwodzie, stawiam dolary przeciw orzechom, że będa chciały z panem... ma pan po co i dla kogo żyć... przede wszystkim nie dać się...skoro ja pan kocha to musi być bezwarunkowa kapitulacja z jej strony i pokuta... pan ma być panem sytuacji... i ona musi ten fakt przyjąć do wiadomości... jezeli nie droga wolna i niech się 3ma na odległość strzału karabinowego
Cytat
Rany, rafo, po kiego grzyba miałaby się przyznać? Teraz jest górą, bo ją inwigilujesz i uprzykrzasz życie. Gdyby się przyznała, straci pozycję narzucającego warunki i spadnie z piedestału nieskazitelnej, mądrej etc.
No głupia by była gdyby się przyznała
Zapamiętaj: zdradzacz przyznaje się tylko w jednym przypadku - wtedy, gdy już został złapany na gorącym uczynku i nijak nie da się będąc zapędzonym w ślepą uliczkę czmychnąć bokiem.
Druga sprawa...Im wcześniej zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie: o wybaczenie trzeba się postarać, nie dostaje się go z automatu. Inaczej jeszcze wiele razy będziesz musiał prosić się o tę prawdę, o którą dziś zabiegasz, nosząc coraz więcej rogacizny na głowie.
W/w wybaczenie ma być warunkowe.
Podczas gdy u Ciebie: za darmo i wciskane na siłę. Ręce opadają :kapitulacja
Poczytaj opisy zdrad. Tak naprawdę wszystkie są do siebie podobne, więc czytanie ich daje niemal kanon postępowania, którymi warto się kierować, żeby wyjść z całego syfu z najmniejszymi ranami...
Póki co niewiele wiesz o psychice zdradzaczy, niewiele o kobietach...Uzupełnij tę wiedzę, bo wcale bym się nie zdziwiła, jeśli za jakiś czas zostaniesz oskarżony jedynym winnym rozpadowi małżeństwa, stracisz dzieci, dom etc albo zamiennie z powyższym będziesz zmuszony łykać coś na uspokojenie tudzież zalewać , patrząc jaki nowy model żona sobie znalazła
Syn słuchał części kłótni, po czym powiedział że wychodzi z domu i wróci jak się pogodzimy. żona miała to w d.. stwierdziła że to moja wina i malowała się dalej na wyjście do pracy./nocna zmiana/Złapałem sukę za ramiona i wstawiłem do pokoju syna i mówię"syn chce z domu uciec" ona "twoja wina więc poradz sobie"No kur... Wszystko to kur... moja wina. Ja pierdo... Nie dość że wybory FAŁSZUJĄ TO I ŻONy.
Niech jej gach bije się z innymi o to cudo- Ty nie poniżaj się i nie rób z siebie pośmiewiska.
Nerwy to w konserwy i na eksport.
Zamiast tego usiądź spkojnie, weź kilka głębszych wdechów i zaplanuj sobie działania. Nie rób z gęby cholewy, bo skoro coś powiedziałeś, to musisz konsekwentnie zrobić t, co zapowiedziałeś. Inaczej nauczysz tylko te babę, że Twoje słowo nic nie jest warte, że Ty sobie pobluzgasz, popultasz się, ale jak złość Ci przejdzie, to zrobisz się potulny, jak baranek.
Daltego właśnie nie kłóć się z tą kobietą- w nerwach chlapniesz coś, czego potem na spokojnie nie będziesz chciał zrobić i wyjdziesz na szczekacza, czyli na takiego zapowiadacza. Strachy na lachy- ona posłucha, postuka się w czoło i wyjdzie wyluzowana z domu albo do drugiego pokoju.
Badź cwany,a nie wszystko, co w sercu, to od razu musisz mieć i na języku.
Bo co teraz zrobisz?
Złożysz ten pozew w sądzie w poniedziałek, tak jak to zapowiedziałeś?
Może i złozysz, tylko nie wiadomo, w który to poniedziałek.
Spokojnie- pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł.
Rozmawiałeś z synem? Wie co się dzieje? Może warto postawić na dzieci niż błagać piękną o opamiętanie?
Miałeś wszystko czego potrzeba, aby zaprowadzić porządek, a wpadłeś w panikę i wszystko popsułeś.
Najpier wypadało dobrze ocenić sytuację, a potem precyzyjnie w odpowiednim momencie odpalić bombę, wiedzac dokładnie jaki będzie przewidywany efekt. Często możliwe jest to tylko raz.
Sprowadził byś ją na ziemię i dopiero potem drapał się po głowie co z tym zrobić mogąc wiele.
JW dobrze zauważyła, ze nie masz wiedzy. W trybie ekspresowym musisz ją zdobyć. Od razu natychmiast pokazujesz wszystkie asy, na zasadzie - zobacz co mam, i co z tego wyszło?
Pozbyłeś się natychmiast wszystkiego co miałeś, a bardzo mogło Ci się przydać. Co Ci teraz zostało?
Rozwód, za którego wina może być zrzucona na Ciebie? Ona nie chciała się rozwodzić (przynajmniej jeszcze nie taraz), ona się tylko zakochała, oczywiście takie było jej przeznaczenie, a Ty najpierw zniszczyłeś jej szczęście, a teraz rozwalasz rodzinę robiąc z wszystkiego wielkie halo;
Jest święcie przekonana, ze jesteś winny wszystkiemu i ma do Ciebie o to żal, a teraz może i nienawiść. Straci na tym, ale postara się, żeby Tobie też lekko nie było;
Zrozum w końcu, że ona ma teraz inną optykę, a Ty na siłę zagrywasz jakbyś miał do czynienia z kimś sprzed lat.
Mono idealnie powiedziała Ci jak Ty i to wszystko wygląda w oczach twojej żonki, jesteś słaby. Nie dziwię się, ze Cię nie szanuje.
Nie masz zielonego pojęcia co siedziało i siedzi w głowie Twojej żony, jak widzi Ciebie i świat.
Co teraz?
Nie rób sobie z gęby cholewy, bo masz do tego jakieś nieprzeciętne skłonności; Masz być dla niej zupełnie nieczytelny i nieprzewidywalny.
Robi z Tobą co chce. Myśli, ze jak sobie pociupciasz, to z niczego się nie musi tłumaczyć, bo tylko na tym Ci zależy; Poległeś stary;
Skoro gość jest miekki, nie możesz odpuścić. Musisz znać każdy jego ruch, a dzięki temu ruchy swojej żonki. Przejmij go. Musi się od niej odwrócić i być lojalnym wobec Ciebie, to możliwe. Wiesz, doopy, doopami, ale jest jeszcze męska solidarność Może wystarczy go tylkotrochę zrozumieć w tej nieciekawej sytuacji?
Dobrze jakby nie miała w nim gałązki, której może się złapać;
Jak już chlapnąłeś bez zastanowienia, to pozew musisz złożyć i liczyć się z rozwodem; czasami dopiero to sprowadza na ziemię, ale czy po tym wszystkim wciąż będziesz chciał tego co teraz? Zobaczysz.
Widzisz, sama zdrada jest naprawdę niczym w porównaniu do tego jak ludzie potrafią się ranić PO. Wychodzi wtedy z ludzi prawdziwe oblicze i to najczęściej przekreśla dalszą wspólną przyszłosć;
Zamiast to uciąć jednym precyzyjnym strzałem i dopiero zastanowić się co dalej, dałeś wszystko za darmo i dziwisz się że jesteś bezradny.
Po kiego diabła gdy dowiadujecie się o zdradzie lecicie do swoich mężów, małżonek i pytacie - "czy to prawda, co to ma znaczyć". Przecież jeżeli mamy do czynienia z "zawodowym" kłamcą to nagle nie oczekujmy od niego szczerości.
Przeczytaj co napisała Mono, przeczytaj co napisał Yorik (aż dziwi mnie ich zgodność w dużej części swoich opinii ).
Powiedziałeś że składasz pozew to go złóż. Nie złożysz potwierdzisz tylko że jesteś słabeuszem. Z takimi nikt się nie liczy. Próby rozmów odbiera jak napisała Mono "ach, och jaka jestem cudowna jak ten dureń za mną szaleje" sorry za słowo dureń ale tak Ciebie postrzega.
Odnośnie kłótni przy dziecku cóż nie wiedziałeś że to Twoja wina? Przyszłościowo jak będziecie chcieli porozmawiać - wychodzicie z domu. Dzieci nie muszą o niczym wiedzieć.
Na tą chwilę złóż pozew zobaczy że to nie żarty.Nie ty masz chcieć z nią rozmawiać ty co najwyżej możesz mieć ochotę jej wysłuchać. Oczywiście nie zapomnij poinformować jak skończysz z rozwodem zajmiesz się poinformowaniem rodziny. Zdradzacze to osoby dla których cholernie ważne jest co ludzie powiedzą. Zobacz jak zirytowała się info o ujawnieniu prawdy współpracownikom???
I przestań prosić, zabiegać. Zacznij być alfą. Narazie postrzega ciebie jako miękką faję.
Na koniec zacytuję JW:
Cytat
Zapamiętaj: zdradzacz przyznaje się tylko w jednym przypadku - wtedy, gdy już został złapany na gorącym uczynku i nijak nie da się będąc zapędzonym w ślepą uliczkę czmychnąć bokiem.
Druga sprawa...Im wcześniej zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie: o wybaczenie trzeba się postarać, nie dostaje się go z automatu. Inaczej jeszcze wiele razy będziesz musiał prosić się o tę prawdę, o którą dziś zabiegasz, nosząc coraz więcej rogacizny na głowie.
W/w wybaczenie ma być warunkowe.
Podczas gdy u Ciebie: za darmo i wciskane na siłę. Ręce opadają smiley
Pamiętaj o miłość się nie żebrze, wybaczenia nie daje się z automatu.
Wiem, że kasa jest ważna ale czy najważniejsza ?
Ps. Na lód są dobre łyżwy a na bagno ? :niemoc
No to pięknie się urządziłeś.
Dałeś się sprytnie podejść tej babie z tak nie korzystnymi dla Ciebie zapisami czy też miałeś inne powody, by podpisać intercyzę? Nie musisz odpowiadać- to Twoja prywatna sprawa, ale zastanów się czy nie byłoby mozliwe odkręcenie tego zapisu? Opanowała Cię pięć lat temu ciemnosć pomroczna czy co? A któż to robi takie rzeczy? To nawet z własnymi dziećmi nalezy w takich sprawach uważać, bo nigdy nie wiadomo czy, one w razie czego, nie wystawią starego ojca za próg domu, a co dopiero w przypadku obcej baby- Twoja zona, to dla Ciebie obca baba, a jedyne co łączy Cię z nią, to papierek i fakt, że urodziła Twoje dzieci. Twoją rodzina sa więc Twoje dzieci, rodzice, brat albo siostra, a nie jakaś baba. Myślę, że ona sprytnie Cię podeszła i Ty, jak ostatni jeleń poleciałeś do notariusza.
A skoro jest tak, jak ja to widzę, to znaczy, że Ty wysokiej pozycji w domu nie masz. Nie wiadomo, jaką Ty właściwie spełniasz rolę w tym układzie- no chyba tak, że jesteś, bo jesteś.
Baba znarowiła się, bo ma absolutne poczucie bezpieczeństwa finansowego i bytowego. Ona wie, że Ty możesz jej co najwyżej naskoczyć. Dlatego właśnie pozwoliła sobie na to, by rzucić zadem i skoro miała okazję oraz ochotę, to znalazła sobie boczniaka. Ty wyczerpałeś się, w jej pojęciu, jako akumulator. Może ona i uprawia z Tobą seks od czasu do czasu, ale Ty, w jej odczuciu, nawet do pięt nie doorastasz boczniakowi pod względem dostarczania jej przyjemności łóżkowej. Sprytna baba- ma rodzinę, męża, a więc zasłonę dymną dla świata (może uchodzić za taką niby porządną) i jednocześnie ma kochanka, który ją zaspokaja.
Boczniak podobnie, jak ona też preferuje określony styl zycia- z jednej strony ma on rodzinę, zonę która wie o bocznych doopach swojego męża, ale zdążyła już kobicina przywyknać do takiego stanu rzeczy, może czeka na stare lata swojego meża, aż jemu wacek przestanie stawać, wtedy ona doczeka się wreszcie męża w kapciach, a z drugiej strony on od czasu do czasu namierza jakąś babę i z nią się układa w sprawach łóżkowych. Może zazwyczaj są to właśnie chętne na niego mężatki?Wcale nie byłabym zdziwiona, gdyby tak właśnie było.
Wielkie bagno.
Wracając jednak do Ciebie- gdyby finansowe sprawy poukładane były dokładnie odwrotne i gdybys to Ty był właścicielem wszystkiego albo prawie wszystkiego, to ja zapewniam Cię, że ta rozwydrzona baba na pewno liczyłaby się z Tobą i nawet, jesli by Cię zdradziła, a rzecz by się wydała, to ona czołgałaby się teraz przed Toba i błagała o wybaczenie. Bałaby się po prostu, ze wyląduje pod mostem zdana na łaskę i niełaskę boczniaka.
Zapomnij więc o uczuciach i wyłącz emocje, bo tu masz sprawę jasną jak słońce- rzecz sprowadza się do spraw finansowych, a boczniak był jedynie narzędziem do spełnienia jej erotycznych fantazji.
Ani ona, ani tym bardziej boczniak, nigdy nie mieli zamiaru rozwallać swoich rodzin, by móc się ze soba połączyć na wieki i żyć ze sobą na co dzień. Oni chcieli się bzykać, bo to było im, z jakichś powodów, potrzebne do życia i wypełniało tę wewnętrzną pustkę, jakiej zaznawali w swoich małżeństwach. To był tego rodzaju układ. To zwykłe kur..est..wo. Zapomnij więc o uczuciach, bo ich zwyczajnie tu nie ma.
Czy żona boczniaka, w razie czego, wystąpi o rozwód? Wątpię w to, bo, jak napisałam wcześniej, ona zdążyła juz przywyknąć do tego, co wyprawia jej mąż. A może jest ona uwikłana przez hulakę w splątaną sieć zależności finansowych i o rozwodzie może sobie ta kobiecina tylko pomarzyć?- nie wiadomo, jak to jest z nimi dokładnie. Jednak na pewno jej maż nie ma statusu narzeczonego Twojej zony, lecz występuje jedynie w zaszczytnej roli jej osobistego ruchacza.
Musisz pójść do prawnika i zorientować się, co Ty możesz zrobić w takiej sytuacji. Może pójść z babą na jakąś ugodę w zamian za to, że nie wystąpisz o orzeczenie z jej winy? Ja na temat zawiłości prawnych wole się nie wypowiadać, bo nie znam się na tym- ja jestem raczej od spraw psychologicznych.
Wiesz na czym polega znane powiedzenie "dać się ugotować jak żaba". Otóż polega to na tym, że najpierw wkłada się żabę do garnka wypełnionego zimną wodą. Potem odpala się gaz i zaczyna podrzewać się wodę. Żaba jest w garnku i wraz z podnoszeniem się temperatury wody, jej robi się coraz przyjemniej. Już tak zdążyła przyzwyczaić się do tego, że woda jest coraz cieplejsza, że nawet nie zauważy, kiedy zostanie ugotowana na miękko w tej wodzie. Gdyby żabę wrzucono żywcem do wrzątku, to ona natychmiast wyskoczyłaby z garnka- wzięta podstępem dała się ugotować.
Twoja żona za Twoim przyzwoleniem właśnie tak Cię ugotowała.
Słabo się robi.
Mono już wszystko obrazowo nakreśliła. Tak to pewnie jest.
Ja tylko dodam, że wcale tej żonce sie nie dziwię, że taki koleś jeszcze jej fika jakby mu korniki mózg zjadły. Jakby nie widział, że ona na tym zyska, a on straci, bo wyprowadzi się, nic jej nie zabierze, sam zostanie w skarpetkach. Mało tego, alimenty na dziecko będzie płacił, a jak się postara, to kiedys może i na nią.
Przecież jedyne co może stracić to dobre imię, a i to też nie koniecznie jak dobrze to rozegra.
Wiedziała dobrze, że może sobie na wszystko pzowolić, dlatego się dziwi, że do gościa jeszcze nie dotarło, że nic nie może. Może się co najwyżej spakować, a i tak się od niej nie uwolni.
Przyznać się, przeprosić, skrucha, jakieś wyrzuty sumienia ? W tym wypadku, po co? Nie musi. Jak się coś mężulkowi nie podoba, może sobie iść, na najgorszy okres wychowania dzieci, byt zabezpieczył, na nowa drogę jej życia też;
Jej się przecież życie nie skończy, tylko zacznie, więc może nawet się z tego szybko cieszyć W końcu nie będzie musiała wielu rzeczy udawać.
I jeszcze jedno. Po 25 latach małżeństwa wypadało by faktycznie już nie biegać w krutkich spodenkach. Właściwie nie ma różnicy, czy przypadkowo czy planowo się tak ustawiła. Efekt ten sam. Jeśli nie zaplanowała, to dobrze wiedziała, co to oznacza, że w razie czego mężulek może jej skoczyć. Naiwność sporo kosztuje.
Wydaje mi się, że jednak to niezła cwaniara, twardo chodząca po ziemi. Jesli myślała o wymianie faceta lub drugiej młodości, to po co miała na tym stracić? Jak mężusiowi się coś nie spodoba, to droga wolna.
Z tą obcą babą Mono ma świętą rację. Kiedyś wydawało mi się, że osobna kasa w jakimkolwiek związku nie idzie w parze z miłością, pielęgnowaniem bliskości i się dziwiłem. Myślałem nawet, że to chore. Teraz wiem, że to głupota. Trzeba przewidzieć, że ludzie się zmieniają, że nagle może przyjść im do głowy zacząć nowe życie, z naszym wkładem oczywiście, nie tylko uczuć.
Rafo, przypomnij sobie z przeszłości, czy coś Ci się nie podpadało wcześniej, bo to nie wygląda na jakieś pierwsze fatalne zauroczenie, tylko na ogromną pewność siebie, a to że coś słyszałeś, wiedziała, że jej niewiele zmienia; raczej liczyła się z tym.
Takie życie.
Osobiście zdradzaczki dzielę na kilka kategorii jedna to taka gdzie kobieta sypia z łajzą i odstawia męża druga to taka gdy sypia z oboma.
W pierwszym przypadku w grę wchodzą motylki, zauroczenie może miłość. W drugim czysty sport bzykanie dla bzykania. I niestety trafiłeś na tą drugą. Niestety bo z twoimi atutami masz niewiele do zaoferowania. Co najwyżej że zabierzesz ulubioną walizkę. Ona nie musi się przyznawać bo nie ma ani takiej potrzeby, ani nic dla niej nie znaczysz i zwyczajnie nie jesteś partnerem w biznesie. Dzieci odchowane majątek jej. Na czym ma jej zależeć na 25 latach małżeństwa? Jak jej zależy pokazała.
Wyjścia masz dwa. Uszy po sobie czekasz na kontynuacje i następny i następny numer. Bo takowe będą. Lub składasz pozew rozwodowy i czekasz na rozwój wypadków. Na nowy podział majątku w imię miłości bym nie liczył. Nie ma potrzeby się tłumaczyć nie ma też potrzeby się z tobą czymkolwiek dzielić. Wiem co mówię bo w moim przypadku też miałem się wyprowadzić, bo stać mnie przecież i mam gdzie. Jednak w moim przypadku to raczej ja był bym tym który wystawia walizki.
Wieć podsumowując zostajesz świadomym rogaczem (czynnym) lub kończysz to. Twój wybór. Jeszcze jedno kto jest dostarczycielem kasy w związku tzn. kto zarabia więcej i jakie są proporcje?
Od kolejnej wypłaty podział wydatków (WSZYSTKICH) 50/50. Wydatki tylko dom, dzieci. Nowe kiecki, kosmetyki paliwo do jej samochodu NIE SĄ TWOIM ZMARTWIENIEM.
Po trosze rozumiem przepisanie majątku na "najbliższą" osobę. Często prowadząc interesy tak się praktykuje ale człowieku masz chyba rodziców. Jak napisała Mono to OBCA BABA.
Powodzenia bo bedzie Tobie bardzo potrzebne.
Cytat
Podział zbyt skrajny, a więc za bardzo uproszczony. Nie uwzględnia przypadków pośrednich, które są chyba najczęstsze.
Te skrajne oczywiście są najbardziej spektakularne, może właśnie dlatego dopada je światło dzienne.
Na ogół przeważnie chodzi dokładnie o to samo co w pierwszym, a tylko wygląda inaczej. Są przecież kobiety świetnie wiedzace czego chcą. Wiedzą, że nic wieczne nie jest, więc łąpią chwile, dbając o to, aby nie za bardzo namieszać sobie w życiu, a poczuć się jak przed laty.
Tu były słowa "kocham", żeby choć na chwilkę uzyskać ułudę miłości, która przy okazji wszystko usprawiedliwia.
Jest wytłumaczenie, jest zabawa
Puszczalskiej nie ma, jest kobieta, która idzie za głosem serca i tym co czuje
To trochę taka gra, bo stara wyjadaczka już nie złapie się na banały i jakieś frazesy jak nastolatka, ale przyjemne przecież są, dowartościowują.
Naprawdę rzadko która kobieta szuka świadomie tylko sportu, to przede wszystkim nie wypada i źle by się z tym czuła, musi mieć jakąś ułudę wyjątkowości tego co czuje, wtedy rozłożenie nóg jest czymś automatycznym i bardzo naturalnym, bo dopełnieniem uczuć większymi emocjami.
Wpisane jest to w naturę ludzką i nie ma się czemu dziwić.
Mechanizm ten sam, tylko inna świadomosć i ocena tego przez kogoś, kto nie ma pojęcia co się dzieje i zaraz stawia na jedną kartę, i kogoś, kto wie jak to jest i za wiele sobie nie obiecuje, bo doświadczenie ma
Jednak zrobię trochę inny finał.(o ile do tak owego dojdzie)
Firma którą prowadzę jest przecierz zarejestrowana na moją żonę ja nawet pełnomocnikiem nie jestem. Faktury wystawiam i sobie jeszcze powystawiam.
Juz mam na kilkadziesiąt tysi niezaksięgowane a bedzie wiecej.
Skoro ja stracilem zone i moge stracic dobytek, to jej też zostawie trochę kłopotów . Nie ma zadnych dokumentów na to że ja zajmuję się firmą. Ja jestem bezrobotny od 5lat.
Narazie sytuacja wyciszona,nieodzywamy sie. Niech tak zostanie. Za moje rogi zaplaci bardzo duze pieniadze. Skoro wczoraj nazwala mnie ze 20 razy nieudacznikiem to pokaze jej do czego nieudacznik jest zdolny.(notabene nieudacznik zorganizowal cale nasze zycie ale cóż )
Poza tym taki calkiem goly nie wyjde,jeden samochod jest na mnie drugi na moja mame i połowa nieruchomosci pod warszawa oraz na początku nowego roku dostane okazaly spadek. Zona chyba o tym zapomniala.
Pozdrawiam Was Kochani.
Tak swoją drogą to zona
Cytat
A to co znaczy?
Może to się odwrócić przeciwko Tobie, Ty bezrobotny żona tylko dbała o
finanse rodziny, jak będziesz wyglądał przez sądem ?
Zemsta i nienawiść obracają się przeciwko tym którzy nią żyją.
Ochłoń, przemyśl wszystko, bądź człowiekiem.
Komentarz doklejony:
Doczytałem o Waszej rozdzielności.
emocje są tutaj baardzo niedobrym doradcą... proszę się zastanowić...
Cytat
OK, tylko zastanów się czy to w dzieciaki nie uderzy?
To już ostateczna ostateczność;
Na razie to ją dobrze obserwuj i daj jej czas, niech jej się pod czaszką ułoży; Przytrzymaj ją w niepewności. Całkowicie nie moze wiedzieć co myślisz.
Skakałeś wokół niej, może spróbuj to odwrócić, łatwe nie będzie, ale można; Daj odczuć, ze wiele się zmieniło. W takich emocjach to ona też będzie potrzebować bliskosci czy seksu.
Jesli z gościem nie będzie miała, będzie sie męczyła.
Ciekawe czy są wciąż ze sobą na dyżurach? Wiesz coś o tym?
Ciekawe czy gość faktycznie zmieni pracę, tak jak obiecał?
Właściwie to ona powinna, skoro jej nie służy.
Tak na moje, to po takim zamieszaniu powinni teraz zejść do podziemia lub czekać, aż się sytuacja uspokoi;
Po co z nią rozmawiasz??? pytam?
Po co ujawniasz co zrobisz publicznie pytam?
ZWARIOWAŁEŚ?
Teraz to natychmiast lecisz do dobrego albo bardziej niż dobrego PRAWNIKA !.
Może lepiej ty już nic nie mów i nie rób. Bo chyba nic nie wyciągasz z naszych rad.
Wynajmij detektywa i prawnika!!! PILNIE !
I postępuj dokładnie tak jak oni Ci karzą!.
Ty już nie myśl lepiej bo wszystko obracasz na swoją nie korzyść.
Zaślepiony jesteś. Żyjesz na tą chwilę w amoku. Podejmujesz złe decyzje.
Cytat
Rafo co Ty odpier...lasz!!! Następny, któremu pieniądze mózg zlasowały...
Przeczytaj swoje wpisy i zobacz jak na każdy kroku jesteś od niej uzależniony, powiem więcej jesteś UBEZWŁASNOWOLNIONY.
Remonty, rozdzielność, swój wkład, praca, lewe faktury, seks z żoną robisz z własnej woli czy może ktoś Cię zmusza?
Skoro ona jest pewna, że ma w domu głupiego niewolnika to może pokaż jej, że nie jesteś do końca aż tak głupi.
Nie rób więcej głupstw bo dostaniesz rykoszetem i do tego dzieci odwrócą się od Ciebie.
Cytat
Juz mam na kilkadziesiąt tysi niezaksięgowane a bedzie wiecej.
Skoro ja stracilem zone i moge stracic dobytek, to jej też zostawie trochę kłopotów . Nie ma zadnych dokumentów na to że ja zajmuję się firmą.
No chyba, że zrzekną się spadku po matce, ale wtedy zostają z niczym. Gołe i wesołe na starcie. Tym samym, wszystko co wspólnie wypracowaliście przez lata, "myszy zjedzą".
tyle "dobrego" przyniesie złość, gniew i nienawiść
Możesz to jakoś doprecyzować Rafo? Pytam dlatego, że to może być istotne. Choćby dlatego, ze jesteś jednocześnie bezrobotny od 5 lat a żona na rozprawie z pewnością powie, ze robiłeś jej faktury. Domyślam się, ze jesteś wściekły i łakniesz krwi wszystkich, którzy narobili Ci w papiery >>>>> ale może jednak plany sobie bardziej doprecyzuj.
Mi to wygląda na taki układ Rafo nie może mieć firmy na siebie (tak bywa) i zarejestrował ją na żonę. Żona pracuje na lotnisku z doopcingerem. Na normalnej umowie o pracę.
Piszesz Milordzie:
Cytat
masz już faktur na tyle kasy
Istotne jest jedynie to że łajza ni czym nie ryzykuje. Jeżeli Rafo prowadzi firmę powinien po cichu udawać głupka i zająć się zarejestrowaniem nowej firmy i przejęciu umów, kontaktów, kontraktów. Na koniec pani zostanie firma bez niczego po prostu kilka papierków. Zarżnąć firmę to proste jak drut, odnowić utrzymać dobre stosunki z odbiorcami to już nie takie proste.
Przecież po rozwodzie będzie musiał z czegoś żyć. Najprostsza zmiana. Firma nazywa się np. Alfa Janina N. rejestruje się drugą firmę Alfa Jan N. Jeżeli nie korzystamy ze znaków zastrzeżonych to żaden problem. Przecież odbiorcy robili interesy z RAfo, żona to tzw. "słup".
Swoją drogą jak napisała Mono gdyby sytuacja majątkowa była odwrotna żebrała by o łaskę.
Ps.
Kochas dalej pracuje,
Dzis czekal na nia na parkingu pod praca. Widzialem to.
Pozdrawiam przyjazne dusze.
Wtedy dowiedzialem sie o kochanku ,mam na to dowody (twarde)
Zona twierdzi ze nie ma nic do powiedzenia ,,,pierwsze dni to bol ,rozpacz nieprzespane noce ,i proby naprawy .
Dzisiaj piszac tedo posta ,cisnienie nieco zeszlo ,uspokoilem sie ,staram sie zajac czyms innym ,staram sie ignorowac ,zaczynam dbac o siebie ,staram sie traktowac jak powietrze .Zauwazylem ze zona nadal obarcza wina za to wszystko mnie .
Zobaczymy na jutro umowiony jestem z adwokatem ...postanowilem rozwiesc sie.
Postaraj sie nawiazac nowe znajomosci...bardzo pomaga
Trzymam kciuki mysl pozytywnie ,zycie zaczyna sie po 50 (w moim przypadku)