Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
Julianaempat... | 01:21:41 |
bardzo smutny | 01:45:53 |
Pogubiony | 02:06:09 |
justynaaa | 02:33:01 |
Crusoe | 02:51:41 |
Domyślam się co czujesz,jaki ból przeżywasz...znaczy nie domyślam się ja wiem.Tez byłam zdradzana i tez dawałam szanse,bo płakał i mówił,że popełnił błąd.Teraz jestem sama na kilka chwil przed porodem,bo to ja zostałam oskarżona o zdradę i zrównana z ziemią.I ja też tak jak ty popełniłam ten błąd,że kiedy intuicja szarpała mnie za ramie a dowody kuły w oczy uwierzyłam i dałam się urobić!!! A trzeba było wtedy zakończyć te nasze chore związki z tymi ****kami i,zaoszczędziły byśmy sobie całe morze łez i bólu.....
Teraz jedyne co możesz zrobić to maksymalnie skupić się na dzieciach i sobie...wiem jak bardzo trudne to jest ale po prostu musisz.....a uwierz mi zdradzaczy najbardziej wqrwia to ,kiedy druga osoba ma w doopie i wtedy jest dezorientacja bo przecież powinnaś rwać włosy z głowy i błagać go o powrót!!!
Płacz w poduszkę albo przyjaciółce w rękach a przed nim i jego kochanka udawaj,że nic cie to nie obchodzi jak to doradzają ludzie tutaj POKER FACE...a uwierz mi to mądrzy i doswiadczenie ludzi i ich rad warto posłuchac.........dzieci weż na basen,rowery czy co tam jeszcze lubicie robić....one bedą szczęśliwe a ty tez poczujesz się lepiej ,niech jak najmniej odczuwają brak ojca!!!
Trzymam za ciebie kciuki,musisz być silna i obojętna,rozwód z jego winy i zamkniety rozdział!!! Wiem,że to boli ale pomyśl że gdybys nadal z nim była nic fajnego w życiu by cie juz nie spotkało a tak życie mamy przed sobą i nie wiemy co jeszcze pięknego szykuje dla nas los....pozdrawiam
On chce Ciebie jedynie wykończyć emocjonalnie i żywi się Twoimi nerwami. Pomyśl sobie, że ta lalunia też za parę lat będzie "burą suką". Wtedy nie pozostanie Tobie nic innego jak się serdecznie uśmiechnąć.
myślałem, ze na tym świecie niewiele jest rzeczy które mnie zadziwią...kolejny raz się myliłem... zazwyczaj nie wypowiadam się a propos zdradzonych kobiet (nie zaznałem zbyt wiele dobrego z ich strony, więc...to taka osobista mania...) ale tutaj po prostu zrobiłem kwadratowe oczy... i musze przyznać, że mi się głupio zrobiło z racji noszenia spodni... w języku ludzi kulturalnych nie istnieje taki zwrot który dostatecznie obelżywie określiłby poczynania pani...hmmm tzw. męża... czytałem pani post kilka razy i można powiedzieć, że przecierałem oczy ze zdumienia... mieszkam w UK akurat podzieliłem się treścia postu z kolegą, angolem zresztą... oni maja dość luzacki stosunek do spraw damsko-męskich ale... Paul się zdziwł... proszę pani, proszę żyć dla swoich chłopaków...poker face... żadnych inwektyw, płaczu tudzież błagań... ten, ten...facet to jakieś nieporozumienie...dziewczyna...sami rodzice położyli na niej krzyżyk co już mówi samo za siebie... proszę pani, pozew, rozwód... zdaje się jak qurewna z qurewiczem dostaną po finansach to może im trochę rura zmięknie,,, facet sam kręci bat na własną d*** zadając się z taka kobietą... czy laską... inna sprawa, to zazdroszczę mu pani i uczucia jakie miał na codzień...zaś jego znieczulica wobec rodziny, obowiązków nie kwalifikuje go nawet na przewodzenie rodzinie ludożerców... no ta agresja... czy ten człowiek nie zdaje sobie sprawy, że qurewna potraktuje go tak samo jak tylko kasa się skończy...
proszę się trzymać i nie dać ma pani dwóch młodych mężczyzn którymi się trzeba zając, żeby nie upodobnili się do tatusia... będzie dobrze... tylko proszę się 3mać...
Tylko spokój nas ratuje w takiej sytuacji...uwierz,że ten bałwan dostanie kiedys nauczkę bo pan bóg nierychliwy....
Rób wszystko aby mieć jak najmniej czasu na rozmyślanie,na początek fryzjer i kosmetyczka,zajecia z dziecmi.poczujesz się o niebo lepiej!!!
I pisz jak bedziesz chciała się wygadać
Komentarz doklejony:
P.S.
Zgryzolowaty powiedz proszę gdzie tacy fajni faceci jak ty się znajduję bo ja jak narazie trafiam na samych ****ków ???!!! pozdrawiam i powiem szczerze,że kobieta,która zdradza takiego faceta jest po prostu bezdennie głupia
Dlaczego tylko ślub cywilny?
Migawko, na razie nie matrw się o to, że za jakiś czas, gdy zakończysz sprawę z łobuzem, że znowu poznasz jakiegoś debila i będziesz miała kolejne bagno do ogarnięcia. Póki co, nie myśl o tym, bo masz teraz inny problem do rozwiązania- rozwód a potem rozprawienie się sama ze sobą, że w ogóle wdałaś się w związek z chłystkiem.
Moim zdaniem nie ma dymu bez ognia- no po prostu, ja jakoś nie wierzę w to, żeby ten chłop wcześniej, jeszcze przed ślubem, nie dawał Ci żadnych sygnałów, że jest z nim coś nie halo. Musiało coś być- nie wyobrażam sobie, by on od początku rokował na dobrego męża i odpowiedzialnego ojca, żeTy postawiłaś na takiego konia, a potem, dopiero w prawdziwym życiu pojawiły się takie kwiatki. Musiało być coś na rzeczy znacznie wcześniej. Może więc miałas jakieś konkretne podejrzenia, że nie powinnaś wiązać się z piotrusiem panem, ale zbagatelizowałaś ostrzeżenia i weszłaś w układ z tym chłopięciem pacholęciem.
Może więc powodem było to, że Ty sama, jeszcze przed ślubem, miałaś kiełbie we łbie i zwyczajnie patrzyłaś nie to, na co trzeba patrzeć, gdy dokonuje się wyboru męża, tylko oceniałaś wygląd chłystka, jego umiejętności łóżkowe i to, co on nawija Ci na uszy- to były dla Ciebie jedyne kryteria oceny faceta.
Jednym słowem- wtedy pasowaliscie do siebie, pod względem głupoty i braku dojrzałości życiowej, jak ulał.
Pojawiły się jednak dzieci i Ty, dzięki temu, przeszłaś natychmiastowy proces dojrzewania, kurs szarego życia, głupoty wywietrzały Ci z głowy i rozwinęłas się, bo nagle stałaś się też odpowiedzialną za małych człowieczków, dorosłą mamą
Chłystek natomiast pozostał nadal w tym punkcie, z którego wystartował w małżeństwo. Nie zdawałas sobie z tego sprawy, ale pod Twoim dachem żył i rozpanoszył się na dobre zwykły pasożyt, nienadający się do niczego.
Niestety, moja droga, ale w życiu jest tak, że za durnowate wybory płaci się słono, prędzej czy później, ale płaci się. Jeśli kupisz jakiś bubel, to nie ma siły, żebyś za jakiś czas nie żałowała tego, że wywaliłaś kasę na beznadzieję. Tak samo jest z ludźmi- skoro wybierasz badziewie i badziewie zapraszasz do swojego zycia, to raczej nie spodziewaj się dobrych owoców.
Dalej- czy w przyszłości grozi Ci kolejne dziadostwo?
No cóż- wszystko zależy od tego, kogo będziesz szukała, na co będziesz zwracała uwagę wybierająć sobie mężczyznę do życia- no wszystko będzie zależało od tego, co Ty sama będziesz miała w głowie i czy znajomość z chłystkiem nauczyła Cię jakiejś mądrości życiowej, czy dalej będziesz chodziła z głową w chmurach.
Poznając jakiegoś faceta, praktycznie od razu jesteś w stanie powiedzieć z kim, mniej więcej, masz do czynienia. To się po prostu widzi, ale żeby dostrzec to coś, trzeba chcieć widzieć prawdę, a nie budować w głowie mit wspaniałego faceta, oszukiwac samą siebie w mysl pobożnych zyczeń, bo na koniec gofno i tak wypłynie na wierzch. Jeśli będziesz mądrą kobietą, to dobrze wybierzesz, a jeśli niczego się, mimo kopniaków od zycia, nadal nie nauczyłaś, to z całą pewnością wybierzesz kolejnego "pana pięknego", zakochasz się i popłyniesz z nurtem byle czego.
na podstawie tego, co napisałaś, ja wnioskuję, że Ty nadal nie za bardzo rozumiesz o co chodzi w tym wszystkim- gdyby było inaczej, to nie pisałabyś w taki sposób o chłystku i zwyczajnie wyczuwałoby się w Twoich słowach pogardę i lekceważenie do tak postępującego chłopa. Ty natomiast nadal przejmujesz się piotrusiem panem i bierzesz sobie do serca jego gadanie, jakby jego zdanie na Twój temat, miało dla Ciebie jakieś kluczowe znaczenie i jakbys na jego opinii budowała wizerunek samej siebie.
To zdumiewające, ale skoro tak, to Ty nadal jesteś dziewczynką, wprawdzie dużą dziewczynką, ale nadal niestety dziewcdzynką.
Chłystek wybrał jakąś pustą i głupią dziewuchę, bo ona po prostu pasuje do jego poziomu umysłowego. Ten chłop zatrzymał się bowiem w swoim rozwoju psychicznym , emocjonalnym i intelektualnym kiedyś, w którymś momencie swojego życia i gdy jego koledzy rozwijali się, dojrzewali i stawali się coraz bardziej dorosłymi, by na koniec stać się mężczyznami zdolnymi do życia w rodzinie, ten niby Twój jakby przestał się rozwijać. Zatrzymał się na poziomie nastolatka i takim on pozostanie i to na długie, długie lata, może nawet do końca swoich dni. Jedynie może on z czasem wyrobić się w życiu pod względem cwaniakowania, będzie sprytniejszy, ale pod względem życiowej mądrości i dojrzałości, to zawsze będzie debil. Czy Ty to rozumiesz?
A skoro dociera to do Ciebie, to ja chcę Ci powiedzieć, że zdanie, jakie chłystek ma na Twój temat powinno latać Ci koło doopy i że powinnaś energicznie zakrżatnąć się wokół rozwodu, by raz na zawsze zakończyć osobistą relację z tym wyżelowanym cudem.
Dziewczyno, wyjdziesz z tego, tylko zacznij zwracać uwagę na rzeczy istotne, zamiast koncentrować się na pierdołach bez znaczenia. Ty bowiem mogłabyś być złota i brylantowa, nie wiadomo jak idealna, ten rozwydrzony chłoptaś i tak by Ciebie zdradzał, ponieważ Ty masz dla tego faceta w swojej ofercie rzeczy, które dla niego nie są atrakcyjne. Ty jawisz mu się, jako stara lampucera, nudna jak flaki z olejem, bo chcesz zarzucić mu na szyję jakieś jarzmo obowiązków, czyli w jego mniemaniu wykastrować go i zdeptać- tymczasem młodzieniec ten chce żyć pełnią życia, a skoro tak, to on rzuca się jak oszalały i broni się przed Tobą. Odpuść sobie to cudo i przestań przeżywać to, co on wyprawia. Niech on mieszka z kim chce i niech prowadza się z kim tylko jemu rzewnie się podoba- Ty tylko uwolnij się z tego cudownego związku, nabierz rozumu by w przyszłości znowu nie wybrać jakiegoś kretynka.
Wszystkiego dobrego.
Współczuję Ci bardzo.
Ten facet to kawał skur.... jak mogłaś dać się tak zaślepić i nie widziałaś tego.
Tylko spokój i dąż do rozwodu z jego winy. To Cię może uratować.
Was już nie ma i nigdy nie będzie.
Pani Migawka i pani Tessa także...jest takie powiedzenie...widziały gały co brały... patrzeć, obserwować, wyciągać wnioski... ale jak widać, wysoki przystojniachą z gadana błyszcząca jak psie jajco ma zawsze fory... no poza tym, trzymać sie z daleka od żonatych facetów...coćby opowiadali niestworzone rzeczy o swoich żonach... małżeństwo to świętość jest...jeśli już dopuszczacie wariant na kawalera z odzysku to najpierw rozstanie z zoną a dopiero potem konsumpcja następnego związku... proste jak konstrukcja cepa... może warto rozejrzec się wokół siebie i starac sie zauważyc niepozornych facetów których często nie wiadomo dlaczego ma sie za ****ków czy nieciekawych... bo np. chcodzą w sandałach i w starym swetrze... dlaczego ? bo może w tym starym swetrze zjeździli kawał swiata, spędzili mnóstwo dni w górach... żeglowali po morzu śródziemnym czy po Pacyfiku... albo spędzili iles godzin za sterami szybowca... tylko, ze oni nie mają tego wypisanego na czole no i rozmawiaja niechętnie o tym, ich trudno spotkać w pubie na piffku bo wolą bibliotekę czy muzeum... rozejrzyjcie sie wokoło szanowne panie... a może odkryjecie skarby... pani Mono ma dużo racji...
Znane powiedzenie "widziały gały, co brały". Wiele kobiet leci na zadufanych w sobie buców, bo oni robią na kobietach wrażenie silnych mężczyzn, takich co to, w razie czego, będą potrafili obronić słabą kobitkę przed złem tego świata. Taki napuszony i pewny siebie bufon robi wrażenie człowieka światowego, obytego i takiego, który jesli wywalą go drzwiami, to on wejdzie przez okno i wszystko, nawet najtrudniejsze sprawy bytowe, on oczywiście w lot załatwi. Kobitka może więc siedzieć sobie spokojnie w chałupie, malować paznokcie albo tyrać od świtu do nocy przy garach czy przy dzieciach, ale może żyć spokojnie, bo mając oparcie w takim prawdziwym menie, ona na pewno nie zginie marnie. Im bardziej więc paw puszy swój kolorowy ogon, tym bardziej kobiecie wydaje się, że złapała pana Boga za nogi.
Panie Zgrylowaty- to nic innego, jak czysta biologia i pierwotny atawizm człowieka. Ja nazywam coś takiego bezdenną głupotą ludzką.
Tessa sama najpierw kogoś zdradziła, zamiast podziękować pijakowi za współpracę i odejść- ona wolała jednak puścić się z jakąś łachudrą, króry bzyka mężatki.
Potem dokonała kolejnego beznadziejnego wyboru w życiu, bo związała się z jakimś łobuzem- jakby tego było mało, nawet zaciążyła z tym łobuzem. Wzieła sobie byle gofno i dziwi się dzisiaj, że bylr gofno jej z tego wszystkiego wyszło. Jeśli ja pójdę i nafutruję się zgniłym żarciem, to czy mogę spodziewać się dobrego trawienia? Czy też raczej na własne życzenie zafunduję sobie liczne wycieczki do sracza?
Niektórzy ludzie myslą tak, jakby z byka spadli- to naprawdę wkurzające.
Piszesz, ze jestem głupią dziewczynką.. pewnie masz rację.. wyrosłam w rodzinie w której relacje były letnie.. ani zimne.. ani gorące.. tylko letnie.. wg psychologów najgorsze z możliwych.. Pewnie masz rację, ze nie dorosłam.. Pragnęłam miłości i on mi ją dał.. Poczucie bezpieczeństwa dała mi też jego rodzina.. to wspaniali ludzie.. Mogę wszem i wobec powiedzieć... mam cudownych teściów, którzy w całej tej sytuacji stoją za mną murem. Może kiedyś dorosnę.. ale z całą pewnością nie przy nim..Choćby wrócił na klęczkach.. mowy nie ma.. Pozdrawiam
Jeśli chodzi o tego faceta
Od podstawówki miał zawsze świadectwo z czerwonym paskiem, studia ukończył z wyróżnieniem.. od razu złożono mu propozycję pracy w Ministerstwie X. Odmówił.. wolał niższe krzesło, ale i większy spokój. Zatrudniono go w dużej, międzynarodowej firmie gdzie ekspresowo awansował na stanowisko dyrektorskie
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Człowiek niedojrzały emocjonalnie, którego rozwój pod tym względem zatrzymał się np. na etapie gimnajzum, może b yć jednocześnie i bardzo inteligentny. Wielu narcyzów i piotrusiów panów zrobiło karierę, osiągnęło wiele w sprawach zawodowych, zdobyli majątki itd. To czy ten facet jest inteligentny, czy nie nie ma nic wspólnego z jego upośledzoną sferą emocjonalną i psychiczną. I tak dla przeciwstawienia napiszę Ci, że może być np. taki człowiek, który w sensie bytowym czy zawodowym zbyt wiele nie osiągnął, może nawet nie jest taki ktoś szczególnie błyskotliwy, ale w tych obszarach, które odnoszą się do zasad współżycia w rodzinie, z innym człowiekiem, do jego lojalności i odpowiedzialności za własne słowa i za innych ludzi, którzy mu ufają, on jest w stu procentach dojrzały i empatyczny.
Twój mąż zwyczjnie nie dorósł do roli męża, ojca- no głowy rodziny. Jego inteligencja ma się więc nijak do tego, co siedzi w sercu tego człowieka.
Pewnie, że nie wracaj do niego- musiałabyś chyba upaść na głowę, by w ogóle zakładać taką opcję. Niech ten wyżelowany młodzienieć skończy z tą młodą pustą dziewuchą. Lepszego samobója on nie mógł sobie zafundować, no chyba że wrobi młodą w dziecko, uplącze ją w sieć kredytów czy czegoś tam, to może wtedy ona nawet nie będzie mogła nawet zipnąć z tego wszystkiego. Ale czy z jej strony będzie to miłość?
Migawko, daj spokój. Wiadomo przecież o co chodzi w tym wszystkim.
Czytając Wasze wpisy nie tylko u mnie, ale i innych uczestników Forum bez większych trudności można domyślić się, ze przeżyliście kawał życia.. Twardo stąpacie po ziemi, zimno oceniacie zachowania forumowiczów.. Nie patrzycie na fazy emocjonalne następujące po zdradzie.. Nie interesują Was EMOCJE.. a są one przecież integralną częścią życia człowieka.. Nie wszyscy jesteśmy zimni i bezuczuciowi.. Gro z nas to wrażliwcy, którzy do etapu chłodnej, obiektywnej oceny zdradzającego partnera muszą po prostu psychicznie dojrzeć.. Tak... to prawda.. kochałam mojego męża najbardziej na świecie...a czemu miałabym nie kochać.. skoro na to zasługiwał.. Po pierwszych wyjazdach zapaliła mi sie czerwona lampka..ale dałam mu szansę na ogarniecie się.. każdy z nas może popełnić błąd.. Po obecnych jego wyczynach jestem świadoma swojej sytuacji.. i kolejnej szansy nie dostanie.. nie będzie do trzech razy sztuka.. to pewne.. Ja mam 35 lat i roczne doświadczenie w gnębieniu mnie, więc jestem już na etapie Face Poker..i całkowitego olewactwa mojego męża..mimo iż on stara się mnie zrujnować.. ale są tu też ludzie baaaardzo młodzi, którym własnie teraz.. w tej chwili zawalił się świat i wchodzą na ten portal by uzyskać jakieś wsparcie.. a czytając komentarz typu: "widziały gały co brały", "jesteś i bedziesz żałosnym rogaczem", "pozbądź się złudzeń" nie pomagacie im a jedynie ich dołujecie.. Może zatem więcej dyplomacji??? bo nie wiecie jaką ma sytuację życiową mają ci ludzie...i czy swoimi wpisami nie popychacie ich do samobójstwa.... Pozdrawiam
akurat Mono słynie z ostrego interpretowania danego problemu!
Z drugiej strony kazdy- nawet ten krytykujący też został oszukany i też widział co brał więc Migawko wszyscy tutaj logujący się kiedyś przechodzili przez swój mniejszy lub większy dramat życiowy! a zawsze łatwiej oceniać czyjeś zachowanie....
moje zachowanie tez nie raz było bardzo ostro oceniane, nie było to czasem miłe ale patrząc na moje małzeństwo, życie tak na zimno to trzeba przyznać że mieli rację!
momentami sam byłem zdziwiony zmianą jaka we mnie zaszła... np. jedna z nich wieczorem do mnie przyjechała i nawijała o tym, że tam gdzie teraz mieszka można się nago opalać...a ja z kolei słuchałem średnio uważnie bo w drugim pokoju leciał serial który oglądałem o japońskim szermierzu Miyamoto Mushashi, potem odprowadziłem ją na pociąg do domu, zatrzasnąłem drzwi i... odetchnąłem z ulgą... widzi pani, jeśli ktoś jest uważnym i inteligentnym obserwatorem ludzi...to jest to błogosławieństwo i przekleństwo zarazem...dwa w jednym... co do młodych... nigdy nie pisałem, że są żałośni...żal mi szczególnie tych najmłodszych... w większości przypadków oni potrafią kochać autentycznie bez wyrachowania... niestety ci najmłodsi potrafią też bezlitośnie wyszydzić czyjeś uczucie... pani Migawko, działania pani męża są irracjonalne z punktu widzenia zwykłej uczciwości... ok porzuca panią i dzieci...to dlaczego jeszcze usiłuje panią zniszczyć, pogrążyć... to nie jest normalne no i opis jego wcześniejszych zachowań...propozycja trójkąta... podatność na tzw. normalność...problem z normalnością jest taki, że w/w normalność zaczyna być coraz bardziej nienormalna... przykładowo, zajrzałem wczoraj na blog "moje dwie głowy" no trochę się zmieniło, doszły nowe wpisy... szczególnie wstrząsnął mną wpis młodej kobiety, która wyszła za mąż za młodego chłopaka, który zamiast kochać się z kobietą leżącą obok niego włóżku wolał z komórką oglądając pornusa masturbować się w łazience... co więcej, kiedy zwierzyła się o tym na jednym portalu dla kobiet, to została zakrzyczana przez inne panie, że to "normalne"... ok próbowała być "normalna" i co ? po prostu nie mogła... a jej facet ?? to jakieś kosmiczne nieporozumienie... mieć obok kochającą kobietę spragnioną bliskości a on woli masturbację w kibelku w takt filmów porno... i jeszcze te głupie **** na portalu twierdzące, że to normalne... litości... właśnie ta dziewczyna pozbyła się złudzeń...niestety nie miała wsparcia w rodzinie, przyjaciół... o jej uczciwości świadczy fakt iż stara się o unieważnienie małżeństwa zawartego w Kościele... takich kobiet ze świecą szukać i trafiają na ****ków... z drugiej strony... widziały gały co brały... nie jest łatwo ocenić... nikogo nie potępiam bo nie jestem od tego...ok... za dużo bym napisał o swoich pragnieniach...choć ostatnio, zbyt często zdarza mi się myśleć o tym żeby to wszystko się skończyło... kostucha mile widziana, pod warunkiem że będzie miała fajne cycki i niezłą d***... tak jak w filmie "cały ten zgiełk"
Mam pytanie.. Co Pan tak na tę kostuchę tak czeka...??? Na wieczny odpoczynek szanowny Panie... jeszcze przyjdzie czas.... a teraz... czy Pan nie rozumie, ze jest Pan na tym świecie potrzebny..??? Gdyby nie wpisywał się Pan w odgórny PLAN.. kostucha już dawno by po Pana przyszła.. ale Pan na tym skwerku świata jest po coś.. może własnie po to by takiej jednej Migawce dać nadzieję, ze wprawdzie trafiła na łajdaka, ale są na świecie jeszcze wspaniali, inteligentni,wrażliwi mężczyźni.. Także proszę się wziąć w garść i nie mamrotać nam o śmierci, tylko dawać nam wsparcie swoją ciepłą , pełną miłości do drugiego człowieka osobowością!!! Niech Pan pamięta drogi Panie, ze od największych problemów ratuje nas miłość do drugiego człowieka i chęć życia.. Niech Pan się skupi na tym co Pan umie najlepiej i kostucha nie będzie Panu potrzebna do szczęścia.. Na to przyjdzie odpowiednia pora..Pozdrawiam..
I szlag mnie trafia, bo dotarło do mnie, co zafundowałam własnemu dziecku, bo na siłę chciałam ratować małżeństwo, które (jak czas pokazał) i tak się skończyło.
Nie wiem też, czy masz na tyle komfortową sytuację, żeby zmienić miejsce zamieszkania. Przecież oglądanie kochanki wtulonej w męża( przez ciebie i dzieci) to ogromna trauma , ból i niepotrzebne dodatkowe cierpienie.
Ja to zrobiłam, bo mój z tą swoją afiszowali się na mieście, tacy uczepieni siebie i migdalący się na każdym kroku co tzw."życzliwi" szybko mi donieśli. A znam swój charakter i wiedziałam,że jak się na nich gdzieś napatoczę ( a tak by było i to raczej wcześniej niż później) to co najmniej oczy wydrapię i pióra polecą. Chciałam też uniknąć sytuacji, że gdzieś kiedyś córcia ich zobaczy...
Miałam jednak bardzo komfortową sytuację, bo mieszkam w aglomeracji śląskiej i z mieszkaniem nie ma problemów (ani ze sprzedażą ,ani z kupnem) a i do pracy dojedzie się zewsząd...
Jednym cięciem chirurgicznym przecięłam dotychczasowe życie i poszłam w zupełnie nowe miejsce, gdzie nikt mnie nie znał i nie musiałam się już narażać na pytania i uśmieszki sąsiadów, i znajomych a przede wszystkim nie musiałam się już bać,że natknę się gdzieś na mieście na Adonisa i jego Mimozę.
Życzę ci, żeby u ciebie wszystko potoczyło się pomyślnie... i nie daj się im, bo ewidentnie specjalnie to robią.
Mono w moim wątku już pisała o takich działaniach, gdyby twój mąż był zakochany w tej Młodej, to o tobie by nie wspomniał nawet w myślach, a tu patrz:
- wynajęcie mieszkania od sąsiada (z dziewczęciem) blisko ciebie
- afiszowanie się wszędzie ( z dziewczęciem) bo sąsiedzi doniosą
to wszystko się dzieje w zasięgu twojego wzroku, a wiesz dlaczego?
Bo to on jest wściekły i urażony, że jak śmiałaś zrezygnować z tak fantastycznego faceta i robi ci na złość, jak chłopczyk w piaskownicy...
Nie zdziwię się,jak zaczniesz jeszcze dostawać smsy i maile od niuni. U mnie tak było po wyprowadzce do innego miasta, pretensje od niewiernego że jak śmiałam nie skonsultować z nim swojej decyzji(!) i od niuni maile( akty) i smsy z manifestami uczuciowymi do mojego męża. Efekt? Fantastyczny materiał dowodowy na rozprawę rozwodową...
Ależ oczywiście, ze Niunia śle mi smsy.. co też oni w łóżku nie wyprawiają, jak im jest ze sobą cudownie.. jakaż ja jestem głupia, ze pozwoliłam aby odszedł ode mnie tak ****isty facet..
To jeszcze dziecko.. pojęcia nie ma w co się wplątała.. i w sumie powinnam jej za to podziękować..że otworzyła mi na niego oczy.. Ona nie traci nic.. ma naście lat.. za chwilę może się z nim rozstać i poznać młodzieniaszka.. on stracił wszystko... stracił honor wśród współpracowników, co zagroziło jego pozycji w pracy, stracił rodzinę bliższą i dalszą, straci pieniadze, mieszkanie itp.. Tak chciał to niech tak ma..
Tak..po rozwodzie wyprowadzę się z tego mieszkania.. będzie mi bardzo szkoda je opuszczać.. bo mam świetnych sąsiadów.. tu dzieci maja blisko szkołę i wszelkie instytucje gdzie chodzili na zajęcia dodatkowe.. ale cóż.. zdrowie psychiczne moich maluchów ponad wszystko..
Odkręciłam Tymbarka... a pod zakrętką...: "Zapraszam na spacer po szczęście..." no i co mam zrobić... idę...
A on męczy mnie nadal.. słuchajcie.. padłam............ ostatnio...dowiedziałam się, ze jestem alkoholiczka i mam pijackie urojenia.. on nie ma kochanki.. nie mieszka z nią w naszym bloku na tym samym piętrze.. a pieniądze z jego konta wydaję ja .. na wódkę....dlatego ma same długi..... nic nie robię w domu.. jestem tak obleśna, że brzydzi się mnie dotknąć.. jestem jego kur.. i mam robić to co on chce...podobno biję dzieci i mi je odbierze.. bo nie zasługuję na nie..
A to Ci dopiero żartowniś...
Pozdrawiam
Komentarz doklejony:
..nastąpił błąd przy podaniu wieku starszego syna.. ma 8 lat.. niedługo 9 i komunię.. kolejna uroczystość bez taty...ehhh..
poza tym prosze pani, nie wdawać się w żadne dyskusje i polemiki... zebrać dowody, wytoczyć sprawę, puścić go w skarpetkach...no i troche sprowadzę pania na ziemie...honor wśród pracowników stracony ? podejrzewam, ze 3/4 z nich mu zazdrosci nowej młodej d***y... wiec proszę zejść na ziemię...choć moge się mylić... powiem tak... ja np. nie wierzę, że jest pani obleśna... daje pani radę prowadzić dom, chłopcy są za panią... te oszczerstwa świadczą tylko o zwykłym s****syństwie tego gościa... tak nie postępuje człowiek uczciwy... człowiek który ma jakąś godność nie depcze godności innych ludzi... proszę się trzymać i nie dać się...spokojnie, za jakis czas wszystko będzie dobrze...
jeżeli da radę, zaopatrzyć się w key loggera i śledzić jego poczynania wrzucając aparat podsłuchowy do samochodu... skoro sie awanturował to nagrywać, nagrywać i jeszcze raz nagrywać... jak pani mówi, ze zero alkoholu od jego wyprowadzki to mądra z pani kobieta... tak 3mać... nagrania gromadzić w takim miejscu, żeby sie nie połapał...a już Boże broń nie korzystać z domowego kompa, laptopu, tabletu...tylko nagrania przechować u kogoś zaufanego...
Panie Zgryzolowaty.. Dowodów mam mnóstwo, ponieważ oni się z tym swoim związkiem afiszują..