Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Mam 35lat właśnie żona mi oświadczyła, że mnie nie już nie kocha, bo kocha kogoś innego....nie spodziewałem się takiej wieści nawet w najgorszych snach. Wszystko zaczęło się z początkiem roku, kiedy to (jeszcze wspólnie) musieliśmy podjąć ważną decyzję związana z moją pracą, od stycznia od poniedziałku do piątku pracuję 300 km od domu wracam na weekendy...wszystko po to aby zapewnić lepszy byt rodzinie... Od samego początku był (jest) to dla mnie bardzo trudny okres rozłąki z rodziną zwłaszcza z dziećmi (3 i 7 lat). Byliśmy normalna rodziną bez żadnych problemów, wszystko sie dobrze układało, dwa razy w roku wakacje, kupno większego mieszkania, nowy samochód dla żony....itp. Z początkiem roku żona rozpoczęła studia zaoczne, zjazdy odbywały się w weekendy. Czyli ja wracałem żona wyjeżdżała. I tutaj zaczyna się jej wyrachowana gra z kolegą ze studiów a za razem z pracy. w między czasie byliśmy jeszcze dwa razy na wakacjach z całą rodziną gdzie ona myślami (teraz to wiem) była cały czas z nim. Okazało się że jest bardziej czuły od mnie, obecnie zupełnie nie poznaję mojej żony jest dla mnie zupełni kimś obcym, nie poznaje jej. Jestem totalnie załamany, prosiłem ją aby przemyślała wszystko ja jej to wybaczę bo nadal ją kocham, nie umię sobie z tym poradzić,. Nic do niej kopletnie nie przemawia,cały czas broni swoje kochanka a za razem twierdzi że on sie już nie liczy, że to nie jego wina.
Meczę się juz dwa tygodnie, wiem że nastawaił już przeciwko mnie całą swoja rodziną i wmawiam mi że to moja wina i mojego charakteru, który jest dość wybuchowy i próbuje ze mnie zrobić swojego dręczyciela. Nie wiem jak się zachować cały czas ryczę do poduszki, chce na mnie wymusić rozwód, podzielić szybko majątek i załatwić to jak najszybciej i bez emocji ze względu na dzieci, łaskawie nie będzie mi ograniczać kontaktów z dziećmi. Bardzo je kocham on też mają ze mną b.dobry kontakt...nie umię sobie tego wyobrazić że obcy facet będzie na codzień przebywał z moimi skarbami. Jestem załamany nie wiem co robić...to strasznie boli. Przechwyciłem sms w który do siebie pisali że żałują że w tym roku nie będą jeszcze mieli wspólnej choinki.
Ten facet też ma żonę, nie maja dzieci, nie wiem czy ona o tym wie..Czy powinienem się z nią kontaktowąć ? Nie widzą sensu życia czują się bardzo żle jak zbity i zrugany kundel bez prawa do godności i życia. Targają mną na zmianę różne uczucia...raz zemsty, nienawiści....a za chwile miłości i wybaczenia.
Nie wiem co robić...bardzo mało sypiam i prawie nie jadam...nic mi przez gardło nie przechodzi...Co robić ?!
Z tej mąki chleba już nie będzie
Skontaktuj się z adwokatem - dobrze radzę - przypilnuje przynajmniej żeby cie zona nie wykołowała.
Jak się kocha to i się wybacza - przykre kiedy osoba, której chcemy wybaczyć wcale wybaczenia nie chce.
Postaraj się utrzymać dobre relacje z dziećmi, nie dramatyzuj, pogadaj z zoną - na spokojnie - o rozwodzie, postarajcie się dogadać w tym temacie. najlepiej jak rozwód będzie już po 2 rozprawie, im szybciej tym lepiej - trauma szybciej minie. Ważne byś wynegocjował jak najniższe alimenty: nie chodzi o to, że nie chcesz płacić na dzieci lecz co zrobisz jak twoja sytuacja materialna się pogorszy i nie będziesz miał kasy? pójdziesz do sądu prosząc o zmniejszenie alimentów? owszem, ale sądy w naszym kraju działają z opóźnieniem min. półrocznym. A przecież nawet jeśli będziesz miał dużo kasy zawsze możesz na dzieci dać więcej niż wysokość alimentów. I dlatego potrzebny adwokat - spokojnie i rzeczowo z nim pogadaj.
Przypominam, że rozwód to rozdzielność majątkowa ale NIE podział majątku. W kwestii podziału majątku dobrze jeśli się dogadacie co twoje a co jej np. spisując umowę (może być u notariusza) w przeciwnym razie mogą to być długie sądowe batalie przy czym jest to osobna sprawa sądowa (nie rozwodowa)
Witam.
Kamill daj sobie czas na ochłonięcie i decyzje. Każdy z nas nie spał i nie jadł przez jakiś czas. Zadbaj o siebie i o dzieciaki. Najpierw musisz zrozumieć że to co się stało to nie Twoja wina. W naszych sądach sędziowie określają czas rozpadu wszystkich więzi małżeńskich i przyjmują zwykle 6 m-cy. Uważałem to za absurd, ale teraz patrzę na to pozytywnie. W tym czasie człowiek buduje się i zaczyna myśleć racjonalnie. Zdradzający na początku mają przewagę, bo zdradzony jest załamany, nie myśli o swoich interesach.
Czy rozmowa z Twoją żoną będzie spokojna to także zagadka.
Komentarz doklejony:
Zabezpiecz środki finansowe, bo mogą zostać użyte do tworzenia nowego gniazdka dla kochanków.
Komentarz doklejony:
Nie wyprowadzaj się z domu, nie porzucaj dzieci.Skontaktują się z żoną kochanka, razem będzie raźniej działać i zbierać informacje. Nie martw się na zapas, wszystko będzie dobrze. To tylko zmiana Twojego życia, myślę że na dobre. Ucz się cierpliwości, odpowiedzi będą pojawiały się same.
Witam
Przeżywasz pierwszy etap po ciosie.
Musisz przeczekać i ochłonąć. Każda Twoja decyzja w tym stanie będzie nie dobra. Nawet jak wspomniałeś wybaczenie dla żony w tym szoku w którym jesteś, za pół roku będziesz inaczej rozumiane.
Idź do adwokata to po pierwsze!
Bardzo ważne, żadnych układów w tym stanie z zoną. Żadnych!!!!!
Nic nie obiecuj ani nie podpisuj.
Daj sobie czas!!!!! Musisz wyjść z pierwszego stanu. Będzie to 2-4 miesiące.
Po tym zaczniesz myśleć bardziej racjonalnie.
Wiemy doskonale że Cię to boli. Wszystkich nas bolało i to rozumiemy jak nikt inny.
Zabezpiecz siebie i dzieci finansowo. Pod żadnym pozorem nie wyprowadzaj się z domu!.
Sprawę masz już czystą i nie tak jak np. ja musiałem do tego dochodzić.
Posłuchaj rozwód to nie koniec świata.
Wiemy że nie jest Ci teraz dobrze samemu. Ona ma już gacha i układa sobie życie.
I najważniejsze! Idź naszymi radami to będzie wszystko dobrze.
Ty nie jesteś w stanie podejmować sam decyzje. Wszystko co teraz sam (bez konsultacji z nami lub prawnikiem) zrobisz to będą złe decyzje !!!!!!
Adwokat Adwokat i jeszcze raz adwokat.
Jeśli żona chce już i teraz układać sobie życie przystopuj ją. Po pierwsze wątpię aby kochanek chciał uczciwie utrzymywać nie swoją rodzinę. Po drugie baba nie może rozdawać kart jak się jej zechce. To ty jesteś stroną rozgrywającą niech straci na pewności. Zmień pracę i wracaj do domu. Dzieci cię potrzebują. Nie musisz harować na kochanka . Jeśli cię stać wynajmij detektywa i adwokata. Nie pora na użalanie się nad sobą. Pora powyrywać gołąbkom skrzydełka. Skontaktuj się z żoną kochanka. Na bank ci pomoże i będzie cennym świadkiem. Możliwe że kochanek ma już doświadczenie w mężatkach. Jeśli tak to lepiej dla ciebie. Nie wahaj się iść do psychologa albo nawet do psychiatry po antydepresanty. Pewność siebie i spokój rozwali twoją nie wierną. No i nie daj się wrobić w poczucie winy.
Panie kolego, kolega andy74 znakomicie ujął najważniejszą sprawę, żadnych podpisów, negocjacji czy układów... poker face, absolutny spokój... twarde dowody, rozumiem, ze nie jest pan w stanie myśleć na zimno... tedy adwokat i detektyw ktory zbierze za pana dowody zdrady, zabezpiecz finanse, juz zaraz... otwórz rachunek w innym banku, przelej kasę, odetnij qórewnę od kasy... żadnych krzyków... poker face
ona pańskie wybaczenie ma w głębokim poważaniu, ze tak powiem
ona liczy na nowe życie z nowym facetem... warto zawalczyć o dzieci...
no kontakt z żoną kochasia... razem pozbieracie fakty do kupy... potem niech sobie układaja zycie ale nie na wasz koszt...ale teraz, żadnych gwałtownych ruchów... 3maj sie pan
Witaj w klubie ...chociaż pewnie nie jest ci teraz fajnie....ale chłopaki dobrze ci piszą posłuchaj ich,wciel w zycie ich rady bo tylko na tym zyskasz!!!
Zobacz każdy z nas przeżył zdradę( ja dwukrotnie w dwóch związkach!) i dlatego rozumiemy twój ból.....ale uwierz ze ten stan nie będzie trwał wiecznie....bolec będzie do końca życia,bo coś takiego zostaje w człowieku...ale z czasem ból bedzie coraz mniejszy...
Z doświadczenia wiem,że nie warto przebaczać bo zdrajca zrobi to ponownie i zafunduje jeszcze gorsze przeżycia... ja wybaczyłam i chciałam wszystko naprawić....a efekt tego jest taki że na kilka tygodni przed porodem zostałam sama bo ten fiut stwierdził,że nie nadaje sie na ojca i że to na pewno nie jego dziecko i zaządał badań DNA! Tylko o jednym małym szczególe w ogóle nie wspomniał,że to nie ja zdradziłam tylko on!!!!
Zastanawiam się tylko jako że jestem kobietą co robią te wszystkie qrewny,że maja takich świetnych facetów a puszczają się na prawo i lewo.....
Głowa do góry uwierz że to da radę przeżyc,wracaj do dzieci i tak jak radzą chłopaki poker face....zbieraj dowody niech rozwód będzie z jej winy....pokaz jej że nie jesteś jakimś jełopem bez mózgu do dostarczania kasy za jakiego cie miała....
Trzymam kciuki a ty trzymaj za mnie bo już niedługo czeka mnie rola życia...będę mamą Pozwodzenie.pozdrawiam!
Dziękuję wszystkim za rady i wsparcie, bardzo się cieszę że udało mi się jakoś tutaj trafić...
Właśnie odebrałem od operatora bilingi z ostatnich miesięcy....to co zobaczyłem totalnie mnie dobiło....setki sms'ów, godzinne rozmowy i nawet połączenia video - gdzie żona nigdy nie była biegła nowinkach technicznych. Wszystko się wycisza na weekendy jak wracam do domu...Nie potrafię sobie tego wybaczyć, że to trwało tak długo i niczego się nie domyśliłem..Kilka osób tu pisało o detektywie, zastanawiam się jaki to ma sens, skoro wiem co się wydarzyło, a po za tym nie wiem czy dam radę zagłębiać się w szczegóły. Wiem że emocjonalnie nie poradzę sobie z tym sam...umówiłem się na konsultacje do psychologa, idę też dziś założyć nowe konto i prześlę wszystkie oszczędności...Jeszcze raz dziękuję za rady bo nie wiedziałbym co robić.
Weź pod uwagę że możesz wszystkiego nie wiedzieć. Detektyw poprowadzi sprawę za ciebie. Powie ci co masz robić. Dosłownie poprowadzi Cię za rękę a ty się nie wysypiesz i nie rozsypiesz. Niestety to ty teraz nie możesz" podpaść". Twoje rozterki i nawet dołek psychiczny mogą być wykorzystane. Tego się nie spodziewasz ale to wojna. A twoja żona nie ma teraz rozterek dba tylko o siebie.
Detektyw potrzebny jest by zdobyć fizyczne, namacalne dowody zdrady. W sądzie będzie twoje słowo przeciw jej słowu.
Jak nie chcesz zostać z goła du.ą to zbieraj dowody.
Żądaj rozwodu z jej winy i walcz o opieke nad dziećmi.
Kamil, ma i to duży (detektyw). To że wiesz to jedno, drugie to dowody do sądu. Chyba nie chcesz jej dać rozwodu bez orzekania o winie?
Z mojego doświadczenia, również obserwacji forum śmiem stwierdzić żę takie związki (zdrajca i jej łajza) bardzo rzadko wytrzymują konfrontacje z rzeczywistością. Powtórzę to co zawsze piszę w takiej sytuacji. Jedno to bzykać cudzą żonę drugie to zająć się nią i jej rodziną. Dochodzą obowiązki, dochodzi brak czasu i ... po prostu już nie jest tak różowo.
Masz billingi i OK, dozbieraj trochę dowodów i do dzieła. O miłość się nie żebrze. Nie będzie Tobie ograniczać kontaktów. Do kiedy aż czar pryśnie i nie będziesz chciał jej przyjąć z powrotem? Wtedy zobaczysz jak zmieni się jej obliczę. To ty masz stawiać warunki nie ona. Poker face i do dzieła. Nie płacz nie chodź smutny. Nie pokazuj że sobie nie radzisz tylko utwierdzisz ją w przekonaniu jak dobrze zrobiła.
Jak napisali koledzy, zacznij od odcięcia od kasy. Wydatki na życie po połowie. Dzieciom możesz kupować sam pozostałe rozliczenia tylko na podstawie rachunków. Żona kochanka może być niezłym sprzymierzeńcem. Bo kim jest wróg mojego wroga?
Ważne jeżeli będziesz ją informował nie z pustymi rękoma, nie "na gębę".
Piszesz:
Cytat
Okazało się że jest bardziej czuły od mnie, obecnie zupełnie nie poznaję mojej żony jest dla mnie zupełni kimś obcym, nie poznaje jej. Jestem totalnie załamany, prosiłem ją aby przemyślała wszystko ja jej to wybaczę bo nadal ją kocham, nie umię sobie z tym poradzić,. Nic do niej kopletnie nie przemawia,cały czas broni swoje kochanka a za razem twierdzi że on sie już nie liczy, że to nie jego wina.
to taki standard zdrajców. Każdy to zna. Na nic się nie zgadzaj nic nie podpisuj. Adwokat, detektyw (jeżeli Ciebie stać) zabezpieczenie kasy i równe partycypowanie w kosztach.
Żona nie zastanawia się co robić. Nastawia przeciwko tobie całą swoją rodzinę. Nie miej oporów .ona się już wybiela. Nie pozwól jej na to.
Nic już nie będzie takie samo.
Kamil.
Dokładnie, pierwszym krokiem jest zabezpieczenie Twoich pieniędzy, odcięcie qrewny od dostępu do nich.
Zabezpiecz również wszystkie wartościowe przedmioty!
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, do czego są zdolne zakochane qrewny.
Ty jesteś zaskoczony, ale ona już od dawna szykowała się do ewakuacji.
To nie jest decyzja podjęta pod wpływem chwili.
Dopóki nie była pewna kochanka, nigdy by tak nie postąpiła.
Byłbyś trzymany w rezerwie, oszukiwany i wodzony przez lafirynde za nos tak długo, aż by nie nabrała pewności co do kochanka.
Wiem, że o to będzie najtrudniej ale....
To czego w tej chwili jest Tobie najbardziej potrzebne, to spokój i opanowanie.
Przynajmniej przy niej.
Beczeć możesz sobie do woli, ale nigdy przy niej!
Choćby nie wiem co, nie daj się jej wyprowadzić z równowagi!
Jak się będziesz gotować, głowa pod kran!
Stań się dla niej kompletnie przezroczysty. Absolutnie nie informuj jej, co zamierzasz zrobić!
To oznacza ni mniej, ni więcej tylko to, że jedynym uczuciem jakie ona ma zauważać, wyczytać z Twojej twarzy to całkowita obojętność.
Choćby nie wiadomo jak kotlowalo się w Twojej głowie - przy niej masz być spokojny, opanowany. Pewny swego!
Zero okazywania uczuć.
O nic jej nie proś ani jej nie blagaj.
Bo całkowicie przestanie Ciebie szanować.
I nic, poza dalszym upodleniem nie osiągniesz.
Ona już dokonała wyboru, więc nic nie wskurasz.
Nabieraj sił na decydujące starcie, skup się wyłącznie na dzieciach - chroń je na tyle ile się da i na sobie.
Maks czasu dla nich i dla siebie (sport, spotkania z przyjaciółmi - jak najmniej czasu w domu, abyś nie musiał znosić jej widoku).
Jak się da, to wyjedź na tydzień aby ochłonąć.
Tak jak już moi przedmówcy napisali - detektyw po pierwsze odwali za Ciebie brudną robotę, przypilnuje, abyś nie narobił jakichś głupot, o co w stanie, w jakim teraz jesteś wcale nie trudno.
Po drugie, on bierze odpowiedzialność prawną, jeśli będzie zarzut o nielegalne zdobycie dowodów (podsłuchy, nagrania video, to co uzyskasz po zainstalowaniu keyloggera na kompie i jej telefonie.
Absolutnie, pod żadnym pozorem nie informuj jej co zrobiłeś i jakie masz dowody.
Od tego momentu ona jest ostatnią osobą, która cokolwiek wie, jakie działania zostały podjęte przez Ciebie i kiedy uderzysz.
Masz być o co najmniej krok przed nią!
Wyprzedzać każde jej posunięcie.
W tej chwili ma nad Tobą ogromną przewagę, bo Ty ją kochasz, ona Ciebie nie.
I nie ludź się.
Ona to będzie się starać bezwzględnie wykorzystać. W tym również w celu uniknięcia odpowiedzialności i poniesienia konsekwencji za swoje questów.
Sorry za słowa. Ale musisz się stać wobec niej zimnym wyeachowanym sqrwysynem.
Nie lituj się nad nią.
Nie miej żadnych sentymentów!
Każda chwila Twojej słabości, każdy moment zawahania ona bezwzględnie wykorzysta.
Zapomnij o tej kobiecie, którą znałeś. Jej już nie ma!
Im szybciej to do Ciebie dotrze, tym lepiej dla Ciebie.
Teraz najważniejsze jest to, abyś jak najszybciej wyszedł z tego szoku, w jakim teraz jesteś.
Oprzyj się na swoich prawdziwych przyjaciołach, takich sprawdzonych w boju.
Dostaniesz wsparcie bezpośrednie, a takie jest w tej chwili dla Ciebie najważniejsze.
Wyłącz uczucie, kieruj się wyłącznie rozumem i tym co widzisz oczami.
Absolutnie nie wierz w ani jedno słowo, które do Ciebie mówi.
Chcesz wiedzieć, co myśli kobieta?
To kompletnie nie słuchaj co mówi lecz uważnie obserwuj jej zachowanie.
Ono powie więcej niż wszystkie słowa jakie kieruje pod Twoim adresem.
Od teraz to Ty jesteś Air Force One.
Ty decydujesz, gdzie, kiedy i w jakim miejscu uderzysz.
To Ty dyktujesz warunki gry.
Nie daj zrzucić winy za to co ta qrwwna zrobiła na Ciebie.
To była wyłącznie jej decyzja i wyłącznie jej wybór.
Jesteś wartościowym facetem, który nic złego nie zrobił!
Możesz spokojnie spojrzeć sobie w lustrze w twarz.
Niczego nie wolno się Tobie bać.
W tym tego, że jej w Twoim życiu już nie ma.
To jest Twoim punktem startowym.
Rozejrzyj się dookoła siebie.
Ludzie jak chodzili tak nadal chodzą.
Słońce jak wschodzilo, tak nadal wschodzi.
A to oznacza, że świat się nie zawalił. Ty żyjesz!
Choć Tobie się tak teraz wydaje.
Odbuduj swoje poczucie wartości, dumę.
Ubierz spodnie, wstań z tych cholernych kolan na które Ciebie qrewna rzuciła!
Stałeś się dla niej opcją - pokaż jej, że Ciebie straciła na zawsze!
Nie jest już królewna z Twojej bajki.
Pokaż jej swoją siłę, nie daj się sprowadzić do roli dywanika!
Jesteś MĘŻCZYZNĄ!
A skoro tak to nie ma miejsca przy Tobie dla jakiejś qrewny.
Daj jej jasny przekaz roga, którą wybrała jest jednokierunkowa. Nie ma już możliwości zwrócenia!
Ma bilet w jedną stronę.
Najważniejsze teraz jest uzbrojenie się w argumenty siły - twarde dowody.
Aby nie mogła nawet pisnąć, gdy wbijesz ją w podłogę.
Zero alkoholu. Nie podnoś głosu i żadnych rekoczynow!
Masz być teraz swietszy od papieża.
Trzymaj się, nabieraj siły.
Odbuduj siebie, reszta przyjdzie sama
Pozdrawiam
PS.
Ona myśli , że jest zwycięzcą.
Niech dalej tak sobie myśli.
Prawda jest taka, że zwycięstwo jest wyłącznie Twoje!
Tak, tak Kamil.
Jedynym wygranym jesteś Ty.
Ona o tym jeszcze nie wie, jest na haju ale już sobie s****a swoje życie.
Ty wbrew temu, co teraz myślisz dostałeś prezent od losu , aby ułożyć sobie życie na nowo.
Czy to wykorzystasz?
Tylko od Ciebie to zależy.
Nikt inny jak nie Ty sam ponosisz za nie odpowiedzialność.
Co Ty teraz zrobisz - nie wiem.
Ja wiem, co bym zrobił i to zrobiłem.
Ale ja to nie Ty, a Ty to nie ja.
Komentarz doklejony:
Kamil, jeszcze jedno
Studiuje, to niech za to płaci.
Uważaj,
Coś jej się bardzo spieszy jeśli chodzi o podział majątku! I rozwód.
Mi to pachnie długim związkiem lub....
Jest z gachem w ciąży...
Ona wie doskonale, w jakim stanie jesteś, że jeszcze ją kochasz
Kuje żelazo póki jeszcze gorące.
Chce to wykorzystać, póki nie zaczniesz myśleć nie sercem a rozumem.
Dlatego wytacza najcięższą artylerię - używa dzieci jako amunicji.
****nij pięścią w stół i uświadom qrewnę, że dzieci to nie broń!
Ma od nich trzymać się z daleka.
Tak jak napisali moi poprzednicy- ciężko zapindalałeś na wszystko, kupiłeś jej samochód, pozbawi ją możliwości korzystania z niego.
Jakaś awaria przecież może się zawsze zdarzyć ,
A skoro to jej, niech za naprawę zapłaci sama
Albo jej kochanek.
Paliwo również ma kupować za swoje.
Koniec z bankomatem.
Tak jak napisał Betrayed - wszystkie opłaty na pół, zakupy dla dzieci również na podstawie rachunków.
Czas kończyć rolę łosia i pokazać qrewnie, że jesteś mężczyzną.
Może Ciebie nie kochać(bywa)
Ale musi Ciebie szanować!
Kamil, do cholery to nie jest ostatnia kobieta na tej planecie!
Rozpaczac po kimś, kto pokazał Tobie środkowy palec?
Szkoda Twojego zdrowia.
A i śliny szkoda, aby na nią splunąć.
Ty się lepiej módl, aby nie zechciała wrócić. Bo tego, że kochanek kopnie ją w ten rozpalony zadek masz pewne jak w banku.
Wtedy to dopiero zacznie się cyrk.
Tamten to jej największa pomyłka życia
Tylko Ciebie kocha
Jak mogła być tak głupią, to było zauroczenie.....
On był wręcz impotentem i w ogóle mu nie stawał.
Pierdu, pierdu, baju baju, może się uda wrócić jej z powrotem do raju.
I piszę to zupełnie serio.
Qrewna nago na rzesach będzie gotowa tańczyć , aby tylko nie dać się odciąć od bankomatu jakim do tej pory byłeś Ty.
Nic tak nie przywraca miłości kobiety, jak możliwość uzyskania ponownego dostępu do karty kredytowej.
Perspektywa utraty wygodnego życia to najgorszy senny koszmar każdej qrewny.
Tutaj znajdziesz mnóstwo takich przypadków.
Sorry Kamil, ale nie warto drugi raz ryzykować.
Lepsze jest zawsze szybkie, co prawda bolesne cięcie niż cierpienia bez końca.
Młody jesteś, masz dobrą pracę.
Dasz sobie doskonale radę i bez niej.
Nikt nie jest czyjąś własnością i nikogo do miłości nie zmusisz.
A tym będzie niemal siłowe jej odbicie z łap kochanka.
A to tutaj miłośnicy dania szansy proponują.
Po co Tobie do szczęścia ktoś, kogo odzyskałeś podstępem, postawileś pod ścianą perspektywą rozwodu lub gdy kochanek sobie po****czył wystarczająco ale na wzięcie kogoś, kto zdradził jest po prostu za mądry.
Co innego sobie poużywać bez zobowiązań,
Co innego wiązać się z kimś takim na stałe, utrzymać nie swoje potomstwo.
Wsłuchaj się w porady i zastosuj. Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Jako kobieta zwrócę uwagę tylko na jeszcze jeden aspekt.
Mam wrażenie, że największym błędem jaki popełniają zdradzeni, jest wychodzenie przed szereg i proponowanie wybaczenie w sytuacji kiedy zdradzający o nie nie prosi. Nawet jeśli już z twoich ust padły takie deklaracje, nie wracaj już do nich.
U mnie to mąż zdrajca stara się teraz o wybaczenie.
Pomógł mi psycholog, porady ludzi z forum. A mam wrażenie, że w całej sytuacji pomogło odsunięcie się (ale bez chamskich zagrywek, wręcz przeciwnie, na ile było to możliwe okazywałam szacunek i pełen smutku dystans) Zajęcie się swoim życiem, chociaż to było najtrudniejsze. I w rozmowach ze zdrajcą jasne określanie tego co czułam i mówienie o swoich uczuciach (czuje ból i czuje się zgubiona, nie jestem w stanie teraz o tym rozmawiać, szkoda, że nam się nie udało, byłeś dla mnie kimś wyjątkowym, ale ta sytuacja wszystko zmieniła, nie potrafię uwierzyć w to, że mogłeś posunął się do czegoś takiego jak zdrada/oszustwo, nawet gdybym bardzo chciała nie potrafię wybaczyć i w życiu bym nie przypuszczała, że to jest tak trudne)
Nie twierdze, że to jakiś skuteczny patent, ale przemyśl temat w wolnej chwili. Jestem tego samego zdania co Betrayed, o miłość się nie żebrze. O wybaczenie powinien żebrać zdrajca, ale to musi wyjść od niego.
Bądź w porządku ( ja w tej kwestii jestem nieco odmiennego zdania niż wiele osó i pokaż zdrajcy co traci (ale bez zbędnego frajerstwa) zamiast chamskich zagrywek, po których odetchnie z ulgą i odejdzie w przekonaniu, że dokonał dobrego wyboru. Nie ułatwiaj zdrajcy zatrzaśnięcia drzwi za waszym związkiem, wręcz przeciwnie utrudnij mu to. Daj szanse na moment refleksji.
Z tym, że jedno. Pomimo tego, że mój mąż teraz bardzo stara się zaprawić swój błąd, wręcz nieba mi przychyla, na rękach nosi i wszystko wskazuje na to, że uda nam się uratować związek( żyjemy na tą chwilę pod jednym dachem) to i tak czekam na sądową separację, zabezpieczyłam swoje sprawy finansowe, wszystkie dowody zdrady i jestem gotowa odejść w każdej chwili, z dnia na dzień. Z tym, że już na moich warunkach, bez pośpiechu i zbędnych nerwów narzuconych przez sytuację. Doradzano mi tak, pomogło i tego Tobie też życzę. Przejmij kontrolę.
Ed65
Świetnie napisane!!! Gratuluję
Wszystko co trzeba Kamill Ed65 dał Ci na tacy !!!!!!
Żadnych rad więcej nie potrzebujesz!.
Idź DROGĄ EDA65 I WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY !!!.
Przeczytaj to 5 razy, dotarło? nie? to 10 razy.
Myśl rozumem nie sercem!!.
Kamil, a spróbuj wyobrazić sobie, że sytuacja jest dokładnie odwrotna- to Ty masz jakąś boczniaczkę, w której się zakochałeś i w której widzisz materiał na swoją drugą zonę, bo ta aktualna już Ciebie nie interesuje. Ona jednak płacze i prosi Cię na wszystkie świętości, bys z nią został. Godzinami tłumaczy Ci, że odchodząc do kochanki popełnisz największy błąd w życiu, że są dzieci, a ona kocha Cię z całego serca, płacze, jęczy, przestała jeść, chodzi za Tobą i patrzy Ci błagalnie w oczy niczym wierna pokopana psina.
Spróbuj wyobrazić sobie coś takiego i pomyśl, tak na trzeźwo, co byś czuł w takiej sytuacji? Jakie uczucia budziłaby w Tobie tak poniżająca się przed Tobą żona? Pewnie patrzyłbyś na kobiecinę z litością, ze wzgardą i ze zdumieniem, że ktoś może aż tak się poniżać. Bałbyś się wejść do domu, bo tam wiecznie panowałaby grobowa atmosfera, słychać byłoby tylko płacz i jęki. Kroku spokojnie nie mógłbyś zrobić, bo wszędzie błądziłyby za Tobą zapłakane i nieszczęśliwe oczęta z niemą prośbą i błaganiem, żebyś Ty zlitował się i zechciał łaskawie wrócić.
No człowieku- obudź się. Co byś czuł w takiej sytuacji? Czy pociągałaby Cię taka zgięta w skłonie przed Tobą kobieta? Za kogo byś ją miał? Potrafiłbyś szanować kogoś, kto pozwala na to, byś Ty mógł tym kimś pomiatać?
Czyż nie jest tak, że raczej lekceważymy ludźmi, którzy wchodzą nam w doopę i to bez wazeliny?
Czy uległbyś błaganiom żony i zostawiłbyś dla niej kobietę, którą kochasz? No zrobiłbyś coś takiego? No przecież wiadomo, że nie- zamiast tego chciałbyś, jak najszybciej zakończyć stare małżeństwo, podzielić się majątkiem i leciałbyś na skrzydłach do ukochanej bocznej. Żadna siła nie zdołaby Ciebie powstrzymać.
W takich przypadkach, jak Twój, podnosi się wysoko głowę i chociaż boli, jak cholera, to jednak puszcza się wolno kogoś, kto Ciebie nie kocha, nie szanuje i nie poważa.
Robisz z siebie szmatę w oczach tej kobiety, a przecież to ona jest szmatą, a nie Ty.
Komentarz doklejony:
To przez co teraz przechodzisz jest ciężkim i bolesnym przeżyciem i wiele osób będąc na tym właśnie etapie nie dawało sobie rady i niestety, zamieniało się w żebraków. Tylko nielicznym udawało się tak od razu powiedzieć "stop, tu jest moja nieprzekraczalna granica, nie będę się poniżał i żebrał o to czyjąś łachę, chcesz innego, to droga wolna, ja nie będę stał Tobie na drodze do szczęścia, a i mnie niepotrzebny jest człowiek, dla którego ja jestem nikim itd. mniej więcej w tym stylu". Zdecydowana większość ludzi waha się, męczy, boi i prosi, bo ciągle ma nadzieję, że może jednak, może coś, a jeśli tak, to Boże, jak to będzie cudownie móc znowu ufnie przytulić się do tego człowieka.
Ty jesteś po prostu na etapie niedowierzania, bo w głowie nie może się Tobie pomieścić, że ktoś, kto do tej pory Ciebie kochał, nagle jednak przestał i na dodatek mówi Ci tak mocno raniące Cię słowa. Bo jak to możliwe? Dalczego? Przecież starałem się, zabiegałem, kupiłem jej samochód, nie chodziłem na dziw..ki, nie przepuszczałem pieniędzy, liczył się dla mnie tylko dom, rodzina, dzieci, ona, więc jak to ma teraz być? Przyjdzie jakiś obcy chłop i będzie siedział na mojej kanapie i będzie zgrywał się na tatusia moich dzieci i będzie obracał w wyrku moja zonę? Ja na to nie pozwolę. Nie zgadzam się- to moja żona, moje dzieci, mój dom i moje miejsce na ziemi. Nie tak przecież miało być i bach- rzucasz się w tej desperacji i rozpaczy na glebę i błagasz kogoś o litosć. Robisz z siebie politowania godnego żebraka i zawalidrogę.
To droga donikąd.
Nie tak podchodzi się do takich spraw.
Dużo dałeś tej kobiecie, a skoro ona tak stawia sprawę, toTy odbierz jej teraz to wszystko. Odbierz jej tak, jak ona Tobie zabrała. Bo ona dużoTobie zabrała, okradła Cię z marzeń, i planów na dalsze życie, i wszystko to, co Tobie się nalezy, ona teraz chce dać jakiemuś boczniakowi. Odbierz jej więc jak najwięcej i przestań utrzymywać cudzą kobietę. Stwórz jej realną sytuację, w której ona przekona się naocznie, jak bardzo może liczyć na swojego ukochanego. Baba studiuje,a zaoczne studia sporo kosztują- stać ją będzie na to, by je sobie opłacić? Kochanek jej zapłaci? Już ja to widzę, jak boczniak leci i płaci rachunki Twojej żony. Dałeś jej auto- no to odbierz jej je teraz- niech narzeczony kupi jej samochód.
Kamil, kawałek po kawałku zacznij odcinać tę babę od swojego cycka.
...chce na mnie wymusić rozwód, podzielić szybko majątek i załatwić to jak najszybciej i bez emocji ze względu na dzieci.."Nie spiesz się,ja również uważam że powinieneś jej/i jej rodzinie/udowodnić kto jest winnym rozpadu waszego małżeństwa.Rozwód z jej winy pozwoli ci w przyszłości uniknąć ewentualnych roszczeń alimentacyjnych.Właśnie ze względu na dzieci nie trzeba niczego przyspieszać na życzenie małżonki.Dzieci są za małe by rozumieć słowo ,,rozwód" więc zrób wszystko w swoim tempie. Załóż osobne konto-przelej pieniądze , na dzieci wpłacaj jej tak by mieć dowód.Dobry pomysł by zabrać jej auto/autobusem też może jeździć.A dziecko szkołę ma pewnie niedaleko domu.Jak będzie chciała odwiedzić rodziców to ojciec może po nią przejechać.Szkoda że po wykryciu zdrady wystartowałeś do niej z chęcią naprawy .Jak dziecko narozrabia to najpierw dostaje karę a później tworzy się plan naprawy.Nie wstrząsnąłeś nią,ale pogłaskałeś i zacząłeś błagać o miłość.Pozwoliłeś jej być panią sytuacji .
Wczoraj wróciłem do domu...na długi weekend, ciężko było przekroczyć próg domu. W drodze do domu wczoraj dostałem od niej sms, że w sobotę wyjeżdża z koleżanką do sąsiedniego miasta na klika godzin, na 95% jestem pewien że spotyka się z nim, ale nie maiłem siły żeby zorganizować jakąś zasadzkę na nich, wole ten czas spędzić z dziećmi. Ale nie dałem jej poznać że zrobiło to na mnie jakieś wrażenie. Nadal jest mi ciężko bo dowiedziałem się od postronnych osób że rozpowiada o mnie różne dziwne rzeczy, że jestem tyranem, psychopatą i dręczycielem...ciężko mi się z tym pogodzić, że nastawia przeciwko mnie innych ludzi. Macie jakieś rady jak na to reagować...co z tym robić ?
Wg Waszych wskazówek udaje mi się trzymać twarz bez emocji, ciężko mi to przychodzi bo mam ochotę parę słów jej wykrzyczeć w twarz, ale jakoś to powstrzymuje...jestem dla niej uprzejmy, mówię spokojnym głosem..proszę, dziękuje...itp. Dziś rano przed swoim wyjazdem zapytała mnie bezczelnie kiedy jej kupie opony zimowe do auto, bo przecież wozi moje dzieci do szkoły i powinno mi zależeć na ich bezpieczeństwie....
Wiem, że jeszcze ciężka droga przede mną, ale widzę też że terapia u psychologa zaczyna działać.
Macie jakieś rady jak na to reagować...co z tym robić ?
Kamill, najlepszą reakcją jest brak reakcji w takiej sytuacji, a jeśli już to tylko odpowiedź, że najwyraźniej musi mieć powody, żeby tak mówić.
prawda po czasie i tak wyjdzie na jaw, a Ty nie musisz się nikomu tłumaczyć z jej zachowań, które sa tylko i wyłącznie usprawiedliwianiem się przed innymi z tego co zrobiła i niczym innym.
jakoś się przecież musi wybielić ...
To zawsze jest tak, że żony i mężowie są żli, każdy tutaj Ci to powie bo prawie każdy miał tak samo, że w minucie się stał całym złem tego świata, kolejny schemat.
ciężko utrzymać emocje na wodzy i powstrzymać się dosłownie i w przenośni przed tym żeby nie "strzelić w pysk", no ale trzeba, bo to jedyne rozsądne rozwiązanie, jeszcze wiele takich sytuacji przed Tobą więc ćwicz
ze swojego podwórka dodam, że mnie na sali sądowej musiał adwokat trzymać bo mimo że się rozwodziłam prawie rok od rozstania to reakcja na baśnie tysiąca i jednej nocy mojego ex powodowały, że ręka się sama zaciskała w pieść
powodzenia
Komentarz doklejony:
p.s. ten wklejony cytat to przez pomyłkę miały być Twoje słowa
zaraz poproszę o skasowanie
ze swojego podwórka dodam, że mnie na sali sądowej musiał adwokat trzymać bo mimo że się rozwodziłam prawie rok od rozstania to reakcja na baśnie tysiąca i jednej nocy mojego ex powodowały, że ręka się sama zaciskała w pieść
Pamiętam jak na mojej rozprawie zarządzono przerwę po rewelacjach mojego ex, a ja siedziałam na korytarzu i siłą woli zmuszałam się żeby nie zemdleć.
Cuda wianki aż momentami krew uszami szła
Dzis przekazałem żonie nowe zasady naszych finansowych rozliczeń, czyli wszystkie koszty 50\50, zabrałem karte do konta, kasuje opieke medyczna jaka oplacalem w firmie. Mina mojej qurewny - bezcenne. Nie ukrywam ze miałem z tego satysfakcje, po raz pierwszy kiedy wszystko wyszło nie zapanowala nad emocjami...nawet zamachnęła sie na mnie...ale ja zimna twarz (sam nie wiem jak to wytrzymałem) jestem pewien że nie spodziewała się takiego scenariusza, wcześniej była bardzo pewna siebie. Niestety zaraz zaczeła wykorzystywac dzieci, powiedziała synkowi ze nie będzie miał urodzin bo tata zabrał wszystkie pieniądze i tu szczerze mówiąc jeszcze nie wiem jak sobie z tym radzić. Poźniej niestety przyszły wyrzuty sumienia i trochę mi się jej żal zrobiło....nie nabrałem jeszcze dystansu do tego. Teraz jest obrażona i w ogóle się do mnie nie odzywa...bo wcześniej staraliśmy się w miarę normalnie rozmaiwać...o pogodzie itp
Strasznie mnie męczy już ta sytuacja...to niewiarygodne ile organizm człowieka może znieść....
Pewnie myślała ze będziesz się płaszczył i błagał żeby została...
To egoistka, która uważa się za super laskę- tak mi się wydaje.
Czego ona się spodziewała po takich rewelacjach?
Tak trzymaj, podziwiam spokój. Ja szalałam przez 3 miesiące, płacz i ciągłe awantury. Tylko obojętność na nich działa.
Zbieraj też dowody.
Co do prezentów dla syna to zawsze możesz powiedzieć dzieciom że może mama nie ma pieniędzy na urodziny ale na pewno od Ciebie coś dostaną (od dziadków chyba też?).
Tyle że to doraźne rozwiązanie, mam nadzieje że żonka opamięta się i nie będzie robiła dzieciom wody z mózgu.
Swoją drogą w paskudny, szczeniacki sposób manipuluje, jeśli w ten sposób wykorzystuje i bawi się uczuciami dzieci. Przecież dzieciak czuje w takim momencie zagubienie, lęk " o co chodzi? czemu mam nie dostać prezentu? czemu tatuś nam coś zabrał"
Przytul dzieciaka. Spytaj co by chciał dostać na urodziny i pogadaj z nim o tym. Na boku, bez niej. Zapewnij, że zrobisz wszystko, aby mu niczego nie brakło.
Sięgnij może do jakiś podręczników, które mówią o tym jak się bronić przed szantażem emocjonalnym. Jeśli w ten sposób pogrywa, to chyba nie po raz pierwszy go stosuje
Naucz się bronić przed tym.
Ja tego nie czytałam, ale Susan Forward wydała "Szantaż emocjonalny.Jak się bronić przed manipulacją i wykorzystaniem" Przystępnie pisze, szybko się ją czyta i to może być fajna pozycja.
Komentarz doklejony:
Takie tani zagrywki z jej strony, mają prawo Cię irytować.
Absolutnie nie pozwól aby dzieci były wciągane w rozgrywki między wami. W moim wypadku kilka dni po wyprowadzce męża do innej kobiety spisaliśmy razem zasady, terminy widywania się z dziećmi, tak aby nie utraciły one kontaktu z ich tatą. Oboje się pod tym podpisaliśmy. Potem już na rozprawie rozwodowej posłużyliśmy się naszymi ustaleniami podczas ustanawiania planu wychowawczego. Na Twoim miejscu poradziłabym się adwokata od spraw rodzinnych w jaki sposób możesz podziałać aby żona nie nastawiała dzieci przeciw Tobie. Przyda się też wsparcie psychologa.
Dzieci i tak wasze rozstanie dotknie , po co im dokładać do pieca. Najlepiej było by porozmawiać na spokojnie z zoną ale pewnie w tej chwili nie jest możliwe aby uniosła się ponad to i miała na uwadze dobro dzieci.
Poźniej niestety przyszły wyrzuty sumienia i trochę mi się jej żal zrobiło
a nie żal Ci samego siebie, kiedy kobieta której ufałeś mówi Ci nagle, że jakiś fagas jest bardziej czuły od Ciebie? kiedy szczuje osoby trzecie przeciw twojej osobie? kiedy manipuluje uczuciami dzieci, tylko po to aby osiągnąć to czego ona chce, nie licząc się w ogóle z tym, jak takim postępowaniem je i Ciebie krzywdzi?
Zostałeś skrzywdzony, dajesz się krzywdzić i jeszcze do tego masz poczucie winy ... coś jest nie tak
Amor bo widzisz oni zawsze po fakcie strasznie martwią się o dzieci. O czym myśleli rujnując im dzieciństwo. Bo nie oszukujmy się dla dzieci to trauma na całe życie najpierw czują się gorsze w przedszkolu, w szkole. Bo nie mają tatusia.
Dziecko nie myśli jak my. Kiedyś czytałem ciekawy artykuł. Dziecko martwi się czy rodzic nie mieszkający razem ma co jeść gdzie spać. Tak myślą dzieci. Później dochodzi trauma odszedł, nie mieszka z nami bo nas nie kochał. Nie kochał bo byliśmy niegrzeczni . Bo jesteśmy nic nie warci. Tak myśli dziecko, nie naszymi kategoriami ale swoim małym naiwnym rozumkiem.
Kamil pozwól że zacytuję postawę małżonki z Twojej historii:
Cytat
chce na mnie wymusić rozwód, podzielić szybko majątek i załatwić to jak najszybciej i bez emocji ze względu na dzieci, łaskawie nie będzie mi ograniczać kontaktów z dziećm
i dzisiejszy post:
Cytat
Niestety zaraz zaczeła wykorzystywac dzieci, powiedziała synkowi ze nie będzie miał urodzin bo tata zabrał wszystkie pieniądze i tu szczerze mówiąc jeszcze nie wiem jak sobie z tym radzić. Poźniej niestety przyszły wyrzuty sumienia i trochę mi się jej żal zrobiło....nie nabrałem jeszcze dystansu do tego. Teraz jest obrażona i w ogóle się do mnie nie odzywa...bo wcześniej staraliśmy się w miarę n
Obietnice zdrajcy to tak jak słowo pisane patykiem na wodzie. Zero powagi, zero wartości. Nic nie znaczące słowa.
Bardzo dobrze to rozgrywasz wiem ile to kosztuje. Być zimnym gdy krew się w nas gotuje. Ale uwierz nasz spokój powoduje że zaczynają popełniać błędy.
Nie wiesz jak rozegrać sprawy z urodzinami dziecka rozumiem że chodzi o to siedmio letnie. Wynajmujesz plac zabaw w jakimś centrum handlowym lub w Mc i prosisz dziecko o podanie listy gości sam za to płacisz. Nagrywasz oczywiście rozmowę z żoną ile się dołoży do tematu. Jak znam życie nic. Bierzesz rachunek i bach dla sądu dowód jak to zorganizowałeś maluchowi urodziny.
Kamil popraw jeżeli się mylę jesteś głównym żywicielem rodziny? Pani kończy studia więc raczej tak.
Masz dowody zdrady? Jeżeli nie to czas je zebrać. Co wiesz o doopcingerze. Żona łajzy wie że jej małżeństwo już nie istnieje? Czy może "zapomniał" powiedzieć.
Niedługo przyjdzie czas na metodę "na kabanosa" (mój paten o którym kiedyś pisał Numlock)
Pamiętaj tacy jak oni szanują ludzi silnych. Nie proś nie błagaj to nic nie da. Nawet jeżeli ma być rozwód wg mnie należy wdeptać przeciwnika w ziemię. Mogę się mylić jednak z mojej obserwacji z takimi jak Twoja żona skutkuje tylko rozmowa z pozycji siły.
dszedł, nie mieszka z nami bo nas nie kochał. Nie kochał bo byliśmy niegrzeczni . Bo jesteśmy nic nie warci. Tak myśli dziecko, nie naszymi kategoriami ale swoim małym naiwnym rozumkiem.
Dokładnie i dlatego nie wolno nastawiać dziecka przeciw rodzicowi. Nie dość że jest to słabe to przede wszystkim okrutne wobec dzieci. One już w swojej psychice są skrzywdzone, po co im wykrzywiać obraz rodzica . To co miedzy rodzicami ma pozostać między rodzicami.
Kamil widzę że też masz nieźle stukniętą żonę.
To co przed Tobą może być jeszcze gorsze widzę to po jej zachowaniu wobec dzieci. Ale nie martw się, powoli wszystko poukładasz
Fajne jest to że szybko ruszyłeś z miejsca. Rób generalne porządki, powodzenia.
Kamil ..Jak się ma miękkie serce ,to trzeba mieć twardą d...pę,wyrzuty sumienia w tej sytuacji nie powinny Cię nurtować ...Twoja zona od miesięcy Cię zdradza ....wbiła Ci nóż w plecy ,poniżyła i ośmieszyła....Zbyt dużo jej dałeś ,a mało wymagałeś teraz są tego skutki ....ona Cię nie kocha ,kocha pieniądze ....to smutne ....
Witam,
Skończyłem już zbierać dowody, to co zebrałem niestety przeszło moje najśmielsze oczekiwania, mam sms'y, nagrania rozmów, strasznie mnie zdołowało to co zobaczyłem, te wyznania miłości...teksty w stylu "bara bara", szczeniackie rozmowy 17-latki. Spotkałem się też z żoną tego palanta, jest totalnie załamana wie jeszcze mniej odemnie, i nawet jak już wszystko wyszło nadal jej w oczy kłamie że to nic nie znaczy. Widzę qurewna teraz zaczyna rozumieć w jakiej jest sytuacji, nie potrafi mi powiedzieć kiedy w końcu mnie zostawi, jestem przecież psycholem i mnie nie kocha, jednak brakuje jej chyba odwagi, albo się boi tego co straci.
W sumie i tak nie wiem co robić, ktoś wcześniej napisał o miękim sercu i **** coś w tymjest,brakuje mi zdecydowania ze wzgledu na dzieci. Nie mogę sobie wyobrazić ze nie będę z nimi mieszkał. Obawiam się że każda decyzja będzie i tak zła.
mam nadzieje ze nie ujawniłes jej jakie dowody masz? bo to bład trzymaj to dla siebie, jak juz to tylko czesc dowodów i to tych co niby nie maja znaczenia, i licz sie z tym ze teraz ona bedzie dopiero robiła z Ciebie tyrana bo jej szczęścia zabraniasz
Masz wyjście z sytuacji
Rozwód wówczas nie bd miał już obaw że coś się stanie zawalcz o dzieci udowodnij że żona zaniedbuje dzieci na rzecz kochasia co za problem ty pracujesz masz taką pracę sąd to zrozumie bo starasz się o byt dla rodziny wywalcz rozwód z orzeczeniem o jej winie i alimenty jeżeli chce dom to niech spłaci połowę Ciebie co za problem poszukaj mieszkania tam gdzie pracujesz i ściągnij dzieci miej jaja a o żonkę się nie martw jak zobaczy jakiego faceta poznała w biurze to zobaczysz krokodyle łzy uwierz nie ty pierwszy i ostatni załamuje się że jest rogaczem poczytaj historie na forum ludzie mieli gorzej i wyszli z tego. Do dzieła Kamil
Ja nienawidzę kobiet takich jak Twoja żona ,po prostu się ich brzydzę ..Nie patrzą na to ,że rozbijają swój związek ale też i swojego kochanka ...przecież dla niej nic i nikt się nie liczy oprócz siebie ....żartujesz chyba pisząc ,że brakuje jej odwagi żeby odejść ,myślę że to jest jej zimna kalkulacja ..może facet się waha ,jeśli wciąż okłamuje żonę ....może to on boi się co straci ,a nie twoja żona...
panie kolego... moim zdaniem konsekwencja... musi pan doprowadzić sprawę do końca...zebrane dowody, rozwód z orzeczeniem o jej winie... zawalczyć o dzieci... to pan musi dyktować warunki...
sprawa się rypła bo kochaś nie objawia pewnie takiego entyzjazmu jak na początku... i qórewna jest teraz w kropce...miało być szczęscie jak cholera tu jest wtopa... proszę pana, jest pan w komfortowej sytuacji... aby wybić kły bestii, wygrać ile się da...może wszystko... i kiedy zacznie skamleć na kolanach o litość... wtedy dopiero rozpatrzyć sprawę jej udziału w pana życiu...jeżeli wygra pan sprawę do opieki nad dziećmi to jest pan w komfortowej sytuacji bo jeżeli jej zależy na dzieciach i życiu z nimi to pan będzie musiał wyrazić zgodę... jeżeli nie będzie chciała przyznać się do tego kto rozpieprzył rodzinę tylko dalej będzie dawać czadu a propos pańskiego tyranizowania do jest przypadek beznadziejny... i lepiej niech zniknie z pańskiego życia... tylko kontakty słóżbowe, ze względu na dzieci... jeżeli ona teraz nie wyraża skruchy... to jakakolwiek litość nad nią to pchanie się w bandaże... w tej chwili zero litości... bo skrzywdzi pan siebie i pośrednio dzieci... proszę uważnie przeczytać co napisał kolega BT92... do przodu panie, do prozdu... i proszę nie dać się nabrać... warunkiem jakichkolwiek rokowań pokojowych jest skrucha i szczerość, prawda... absolutny brak zgody aby zamieść sprawę pod dywan... zdrada to nie jest zbicie szklanki... tu nie można powiedzieć, nic się nie stało... stało, się i to dużo... rodzina jest rozbita... czy to pańska wina ? nie, pracował pan uczciwie, bo rolą mężczyzny jest zapewnić byt rodzinie... proszę się nie dać...
Nadal jest mi ciężko bo dowiedziałem się od postronnych osób że rozpowiada o mnie różne dziwne rzeczy, że jestem tyranem, psychopatą i dręczycielem...ciężko mi się z tym pogodzić, że nastawia przeciwko mnie innych ludzi. Macie jakieś rady jak na to reagować...co z tym robić ?
Jak bym widział swoja sytuację. To jednak prawda że odbywa sie to według jakiegoś schematu. Nie dawno po przyjeździe do pracy mój kumpel mówi mi co słyszał o mnie, co opowiada moja teściowa, a teściowa oczywiścei gada to co mówi jej moja szanowna qurewna, dokładnie usłyszałem to co Ty, jestem tyranem, robiłem awantury, kazałem zatyczki do uszu kupować, chodzę do psychiatry wiec jestem wariatem, nie pozwalałem w nocy iść siku zrobić itd. Mój drugi kumpel tego słucha i mówi, to ja tez coś powiem , co słyszałem, że ja przypalałeś żelazkiem i gasiłeś na niej pety! hehe no to jest masakra.
Oczywiście moja żona powiedziałe że ona nic takiego na mnie nie mówiła. Ale ona kłamie patologicznie teraz, to już nie jest kobieta któą znałem. Mam np jako dowód zdjęcie ekranu komputera gdzie jej kochać pisze do niej na czacie, "czy jesteś KOCHANIE?" kochanie z dużych liter. To moja żona powiedziała że to nie do niej pisał bo to nie jej mail. A wszytko jak byk że jej. Ale to mam do sądu jako dowód. Też błagałem i to długo, teraz jak od początku grudnia moja żona wie żę ja wystąpiłem o rozwód z orzekaniem jej winy, błaga mnie żebym tego nie robił. żebyśmy się dogadali i bez orzekania. Zagrywa raz dzieckiem , raz szantażem o podział majątku, bo jak nie to ona nie będzie nic chciała, próbuje mnie zajść z każdej strony ale jej sie nie uda. Czekam na rozprawę 27 stycznia. Szkoda że tyle czasu jeszcze, ale z drugiej strony może dobrze, bo może jeszcze dowodów nazbieram
Advokat_D dnia grudzień 20 2014 21:32:16
Jest 20 grudnia Roku Pańskiego 2014
kamill i jaką podjąłeś decyzję ???
Pierwotnie chciałem spróbować uratować nasze małżeństwo/rodzinę ale nie mam/ nie było wyraźnej deklaracji z drugiej strony, wiec nie ma to sensu. Nie mogę natomiast zrozumieć postępowanie tej drugiej strony, bo twierdzi, że nie chce ze mną być, ale z drugiej strony nic w tym kierunku nie robi aby się uwolnić od swojego kata, nie zgadza się na podpisanie rozdzielności majątkowej, nie wnosi sprawy o rozwód i nie chce się wyprowadzić - przypominam że jestem jej dręczycielem i się psychicznie nad nią znęcam. Niestety z tego powodu dochodzi od kłótni zaproponowałem kompromis aby wyprowadzała się chociaż na weekendy kiedy wracam do domu....tez nie pasuje. Rozmawiałem z jej matką twierdzi że nie może jej do siebie zabrać (raczej nie chce) dzwoniłem do jej kochasia ale fleja zachowuje się jak chłopiec w krótkich spodenkach, albo się tak umówili albo to totalna piz_a. Więc obecnie jestem skazany na jej obecność. Jak któregoś dnia próbowałem ją spakować to z mamusią wezwała policję że ją z domu wyrzucam. Niestety w tej sytuacji jestem na przegranej pozycji bo w świetle prawa może tu mieszkać i dręczyć mnie swoją osobą. Tego nie rozumiem że działa z premedytacja na szkodę rodziny i nie można jej usunąć....zdrada powinna być karana prawnie. Aktualnie staram się zmienić prace tak aby byc bliżej/częściej domu, to potrwa pewnie gdzieś do marca, wtedy jak już ustabilizuje swoją sytuację złożę pozew do sądu oczywiście z jej winy, dowodów mam bardzo dużo, sms'y, nagrania, email'e, będę chciał walczyć o dzieci żeby mogły ze mną mieszkać. Takie mam plany....życie zweryfikuje.
nie wyprowadzi się do matki bo gdzie będzie się spotykać z kochasiem.On ma w domu żonę.Jak ciebie nie ma to chata pusta.Matka jej nie chce by pewnie potrzebna by była jej pomoc przy dzieciach jak pracujesz.
Kolejny etap mojej historii....
Dziś odebrałem pozew rozwody jaki złożyła moja zdradzająca qurewna, oczywiście bez orzekania o winie, wpisała, że od początku się nie układało, i wszczynałem częste awantury...itp ani słowem nie wspomniała o tym, że kręci od roku z kolegą z pracy.... Jakaś masakra myślałem, że będę miał więcej czasu na zebranie sił...ale cóż....nie byłem jeszcze u adwokata i szczerze nie wiem w którą stronę iść...jak się ustosunkować...Jeszcze wpisała że od początku się nie układało...kuźwa znamy się 17 lat...dwoje planowanych dzieci a ona pier...li że od początku było źle...
Po co ci siły skoro masz dowody?nie spodziewałeś się chyba że składając wniosek weźmie winę na siebie?Szkoda że przez 3 msc widząc jej poczynania nie skonsultowałeś się z prawnikiem.Teraz jesteś podłamany przez pozew ale się otrząśniesz i zawalczysz o siebie, swoją godność .Udowodnisz jej zakłamanie i zdradę a później pomożesz żonie kochanka jeżeli cię poprosi.Dasz radę ,znajdziesz siłę dla dzieci.To już nie jest ta sama kobieta z którą się ożeniłeś więc tak jej nie postrzegaj.To ktoś komu stoisz na drodze do wątpliwej jakości szczęścia.
Dziś odebrałem pozew rozwody jaki złożyła moja zdradzająca qurewna, oczywiście bez orzekania o winie, wpisała, że od początku się nie układało, i wszczynałem częste awantury...itp
Oj Kamill, to i tak jeszcze mało
przygotuj się lepiej psychicznie, że usłyszysz jeszcze więcej rewelacji na swój temat - w sądzie.
dodatkowo jeśli nie zgodzisz się na rozwód za porozumieniem to dopiero się zacznie i lepiej dla Ciebie jak nastawisz się, że bedzie jeszcze gorzej aniżeli będziesz wychodził z siebie na rozprawie.
a ustosunkować się lepiej wojennie, lepiej się mile zdziwić niż obudzić z ręką w nocniku.
no i nie dziw się, że nie wspomniała nic o kręceniu, ani że nie wzięła winy na siebie, przecież oni nigdy nie czują się winni, ona też.
powodzenia i najważniejsze w sądzie są dowody, o tym myśl, a nie o tym co ona mówi i pisze bo herezje jakie jeszcze może wymyślić zwalić Cię mogą z nóg.
Dziś odebrałem pozew rozwody jaki złożyła moja zdradzająca qurewna, oczywiście bez orzekania o winie
Wraz z doręczeniem sąd wzywa do wniesienia pisemnej odpowiedzi na pozew w terminie 14 dni od jego otrzymania. Odpowiedź na pozew powinna zawierać oświadczenia co do twierdzeń powoda dotyczących okoliczności faktycznych oraz wszelkie zarzuty i dowody na poparcie stanowiska wyrażonego w odpowiedzi na pozew..
Masz wiec 14 dni aby pisemnie ustosunkować się do tego co było napisane w pozwie. Musisz sporządzić odpowiedź na pozew o rozwód z winy pozwanej.
Najlepiej odnieść się kolejno do poszczególnych punktów pozwu, oświadaczając:
czy pozwany(a) zgadza się na rozwód, a jeśli tak to z czyjej winy (przeczytaj o winie , przeczytaj kiedy można odmówić zgody na rozwód)
komu sąd ma powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej (przeczytaj o władzy rodzicielskiej)
jaką kwotę alimentów i od którego rodzica ma przyznać sąd (przeczytaj o alimentach na dzieci)
czy strona domaga się alimentów dla siebie jako małżonka (przeczytaj o alimentach na małżonka)
czy i jak strona chce uregulować sposób korzystania ze wspólnie zajmowanego mieszkania (przeczytaj o mieszkaniu)
jak mają zostać pokryte/zwrócone koszty procesowe (przeczytaj o kosztach)
jakie dowody pozwany(a) chce przeprowadzić (przeczytaj jakie dowody można powołać)
czy strona składa inne żądania (przeczytaj o żądaniach ubocznych).
Skończyłem już zbierać dowody, to co zebrałem niestety przeszło moje najśmielsze oczekiwania, mam sms'y, nagrania rozmów, strasznie mnie zdołowało to co zobaczyłem, te wyznania miłości...teksty w stylu "bara bara", szczeniackie rozmowy 17-latki. Spotkałem się też z żoną tego palanta
Coś tam masz na swoją obronę, skonsultuj się z prawnikiem jak najszybciej i przekuj to na atak
Ech kamillu po co ci ta walka o to z czyjej to winy ten rozwód. tak jak napisałem w pierwszym komentarzu: Z tej mąki chleba już nie będzie
po co ci ten cały stres, dogadaj się z nią co do rozwodu bez orzekania o winie i będzie szybko, prosto... Jak będziesz z nią rozmawiał nagraj w tajemnicy tę rozmowę że zgadzacie się oboje na rozwód bez orzekania o winie, ze ty powstrzymasz się od twierdzeń przed sadem, że cię zdradzała itp, a ona wycofa kłamliwe wobec ciebie zarzuty, że zostanie tylko niezgodność charakterów. nagranie schowaj, jak będzie coś fikać w sądzie wtedy dołączysz do akt jako dowód twojej obrony. Ale najlepiej się dogadajcie i rozejdźcie w spokoju.
Ech...sam już nie wiem...ale mam wrażenie że gdybym zgodził się na to co proponuje Advokat_D to by dla mnie oznaczało moją porażkę a by ją to utwierdziło że razem ze swoim fagasem mogą takie rzeczy robić bez karnie - oczywiście nie uważam że to jest zły pomysł co proponuje Advokat_D. Jej teraz się wydaje, że ona stawia warunki i wszystko się jej należy...dzieci...połowa majątku...a później jak ten jej namówi alimenty na nią samą. W poniedziałek jestem umówiony z adwokatem, będziemy przygotowywać odpowiedź na pozew....ale jeszcze nie wiem co to będzie...
Ech...sam już nie wiem...ale mam wrażenie że gdybym zgodził się na to co proponuje Advokat_D to by dla mnie oznaczało moją porażkę a by ją to utwierdziło że razem ze swoim fagasem mogą takie rzeczy robić bez karnie - oczywiście nie uważam że to jest zły pomysł co proponuje Advokat_D. Jej teraz się wydaje, że ona stawia warunki i wszystko się jej należy...dzieci...połowa majątku...
Nie zgadzam się z Advokat_D. Jestem w identycznej sytuacji jak Ty kamill. Powiem Ci, że kiedy miałem kiepskiego adwokata który chciał od razu bez walki to co chce moja qurewna to czułem taka totalna złości i poczucie porażki że sobie nawet nie wyobrażasz. Zmieniłem adwokata, i orzekam o winie. Jak można pozwolić żeby żona waliła mnie po rogach , kłamała oczerniała, porzuciła, rozbiła rodzine mojemu dziecku i póścić jej to płazem dla "świętego spokoju" jak twierdzi Advokat_D.
Moja żona wypisuje w pismach sądowych takie herezje na mój temat, tak mnie oczernia, tak kłamie, że jedyne co jest prawdziwe w tych pismach to jej i moje nazwisko. Nie zajmowałem się rodzina, rozpijałem 2 letnie dziecko piwem! każda wolna chwilę spędzałem w garażu z piwem, kazałem jej robić cesarkę jak była w ciąży bo lubię szczupłe kobiety! mówię Ci chłopie, aż się nóż w kieszeni otwiera. Ale walczę dalej, mam dowody. Teraz musze zabezpieczyć kontakty z dzieckiem bo moja żonka zaczyna używać synka jako karty przetargowej. U mnie też napisała że większą miłością pałała do mojego mieszkanie dlatego to przyspieszyło ślub , niż do mnie! Ja mam smsy, zdjęcia, i moge obalić każde jej kłamstwo. Ale mimo to newry się traci strasznie na tej walce. Tylko że żeby później być w zgodzie z samym sobą musze jej udowodnić winę. Nie ma tak łatwo, jak się qurwiła i rozbiła rodzinę to teraz będą konsekwencje, jej wina i alimenty na mnie, żeby do końca życia kiedy każdego miesiąca będzie mi je płaciłą , wiedziała za co to robi i jaka qurwą jest
Adwokat może walka jest potrzebna , aby zawalczyć o godność?
Kamil , prawnik i działanie
Chcesz bez orzekania ok , chcesz z orzekaniem ok .
Szybko i bez bólu nie koniecznie bedzie na potem dobrym rozwiązaniem
Wg mnie Kamil jeszcze nie poskladałes sie emocjonalnie i jak na mój nos , teraz sam jestes swoim największym wrogiem
Ponieważ uczucia biora góre nad rozumem a to w obecnej sytuacji nie jest korzystne
Wiem po sobie , że czas jest potrzebny żeby naprawdę walczyć
Nie odpierać ataki ale również atakować
Kamil jeżeli naprawdę czujesz się poniżony , poobijany to zawalcz dla siebie o siebie
Kiedys spojrzysz wstecz i pomyslisz , kuźwa dlaczego tak odpuściłem?????
Dokładnie też nie zgodzę się z Adwokat. A dlaczego ma się dogadać? Niestety ale w przypadku Kamila orzeczenie winy pozwoli zachować odrobinę godnosci osobistej. Do tego dochodzi temat dzieci, małych. Jak myślicie kto zostanie przedstawiany im jako winowajca? Na kogo spadnie wina za zniszczenie dzieciństwa? To małe dzieci chłonne jak gąbka. A szukanie winnego się zacznie. Gdy okaże się że nie tylko nie jest różowo ale raczej szaro i ponuro. Kamil walcz, nie tylko ze względu na siebie ale również ze względu na nie. Konieczne skontaktuj się z dobrym adwokatem.
Witaj Kamilu zastanów się dokładnie czy jednak nie przeciągnąć sprawy z orzeczeniem winy. Chodzi tu o dzieci w naszym systemie prawnym po rozwodzie jeden z rodziców ma ograniczone prawa rodzicielskie a to za sprawą: Art 26 KC, 58 KRiO i 107 KRiO. Wg raportów samych sędziów na 100 kobiet 96 utrudnia kontakty z dziećmi ojcom.
I pamiętaj żaden układ, umowa, postanowienie nie gwarantuje że żona nie będzie utrudniać kontaktów z dzieckiem. Właścicielki dzieci często w ten sposób mszczą się na partnerze, pokazując mu że jeszcze mają władzę.
Życzę cierpliwości i siły.
cd....
wczoraj byłem na spotkaniu z adwokatem....usłyszałem to co już od dawna życzliwi mi ludzie próbowali mi powiedzieć..otóż to, że jestem "miękka faja" - użył tylko innych słów....moja qurewna od ponad roku bawi się moim kosztem, nasyła na mnie policje z prokuratorem a ja nadal się nad nią lituje.....Więc teraz podpisałem pełnomocnictwo i adwokat przygotowuje odpowiedź na jej pozew - oczywiście z orzeczeniem jej winy, adwokat chce uderzyć z "grubej rury", nie chce jeszcze teraz pisać o szczegółach co zaproponował, ale sam bym na to nie wpadł.... Mimo wszystko do wczoraj jeszcze gdzieś w środku mnie tliła się iskierka nadziei, że uda się jeszcze to naprawić/uratować....no nic jak to mówią "nadzieje umiera ostatnia". Do tej pory było mi szkoda mojego małżeństwa a teraz tylko trochę mnie wkurza jak sobie pomyśle co bym mógł kupić sobie czy dzieciom za te pieniądze które wydam na adwokata.....sami wiecie, że to nie jest tania "zabawa"....ale oni mają to w **** ile kosztuje ich zabawa w "barabara" - jak to sami nazywają...on nie ma dzieci więc nie musi zabezpieczać nikomu przyszłości a moja się nie martwi tez o to, bo wie że ja zrobię wszystko aby dzieciom niczego nie brakowało...i taki sobie wymyślili sposób na życie....
Kamil, najtrudniejszy jest pierwszy krok, podjęcie decyzji. Ty już to zrobiłeś. Potem wszystko powoli zacznie się układać w nową rzeczywistość.
No i tak to już jest, że zdradzacze myślą głównie o sobie i swojej przyjemności.
Powodzenia.
Kamilu, trzymam kciuki za Ciebie, bo Twoja historia troszkę przypomina moją. Jestem dumny, że podjąłeś decyzję o zakończeniu tej farsy, choć ten twór kobietopodobny zrobił to juz wcześniej. Ja też już tylko czekam na papiery z sądu i wyznaczenie terminu. Damy radę
...,,nie musi zabezpieczać nikomu przyszłości a moja się nie martwi tez o to, bo wie że ja zrobię wszystko aby dzieciom niczego nie brakowało..."Kamil nie przesadzaj dzieci 3 i 7 lat jak na razie nie potrzebują kopy kasy ale duuuuużo miłości,Chcą z tobą spędzać czas,najlepiej w jakiś ciekawy/co nie znaczy drogi/sposób.W przyszłości w twoim domu/mieszkaniu znajdzie się pokój dla dzieci i w nim będziesz je rozpieszczał ale najlepiej robić to z głową.Spełnianie wszystkich zachcianek by zadość uczynić temu co się dzieje to zły pomysł.Oni nadal mają dwoje rodziców z którymi będą się spotykać tyle tylko że nie z obydwojgiem równocześnie.Jeżeli żona zostanie winną rozpadu małżeństwa powinna ponieść koszty procesu.Może mając tego świadomość nie będzie niczego przedłużać.Myśl pozytywnie nad przyszłością a nie zadręczaj się tym na co już wpływu nie masz.
Kamill, na miekkie serce może sobie pozwolić ktoś, kto ma twardy tyłek; a kto ma? Nie miej skrupułów.
W najlepszej możliwej wywalczonej opcji i tak traci facet; taki system. Sąd zostawi przy Tobie dzieci i zasądzi byłej żonce alimenty na nie ? Dzieci należą zawsze do matki, jeśli nie stwarza dla nich zagrożenia; Wiadomo, że z alimentów na dzieci nie musi się rozliczać, jak będzie chciała z nich kupić kochasiowi krawat czy dobre winko, to to zrobi; w efekcie finansujesz dzieci, ją i swojego następcę, a i tak na ogół jesteś najbardziej znienawidzoną istotą na ziemi;
Witam, na samym początku mojej traumy dostałem tutaj duże wsparcie od Was, więc chciałem opisać co się u mnie teraz dzieje....jak czytam pierwsze komentarze mojej zdrady to pamiętam, że nie chcaiłem w to wierzyć co pisaliście...myślałem sobie..nie to nie możliwe....moja historia jest inna wszystko się ułoży i będzie dobrze..., więc jest trochę lepiej.....i może też zaczyna coś się układać.
Oto krótka aktualizacjia......
Ona złożyła pierwsza pozew o rozwód bez orzekania winy...ja nie chciałem tego robić tak szybko...chciałem poczekac aż emocje opdną aby mieć większe możliwości do rozmowy...ale cóż zrobiła to co chciała. Więc złożyła pierwsza wniosek bez orzekania, ja odpowiedziałem na pozew, wskazując ją jako jedyną winną rozpadu związku podając dowody....itp. Odbyła się pierwsza sprawa...i tu pierwsze rozczarowanie wymiarem sprawiedliwości. Na tej rozprawie sędzina zajęła się tylko zabezpieczeniem alimentów. I tutaj zostałem potraktowany jak wyrodny ojciec który porzucił dzieci. W 2014 pracowałem poza domem, wracałem tylko na weekendy do domu, jak wyszła ta cała sprawa udało mi się zmienić pracę i teraz jestem codziennie w domu, odbieram zaprowadzam dzieci do szkoły, przedszkola...normalne zajęcia ojca dwójki dzieci.... Sąd w ogóle nie uwzględnił, żona żądała 1700zł alimentów ze spłatą kilku ostatnich miesięcy, dostała 1500 bez spłaty. Dodam że jest to dużo, bo wiem ile kosztuje utrzymanie naszych dzieci, więc tym orzeczeniem została praktycznie zwolniona z obowiązku utrzymywania dzieci bo zarabia mniej niż ja. Więc mieszkamy razem ona dostaje dodatkowe pieniądze ode mnie, nie mam żadnego wpływu na to co kupuje dzieciom. Wcześniej dawałem jej 500zł na bieżące wydatki dla dzieci i robiłem normalne zakupy...żywność, chemia, ubrania, opłacałem dodatkowe zjęcia dzieci...itp W tym okresie niczego nie zabrakło moim dzieciom (na wszystko miałem faktury), mimo to sąd jednak uznał że tylko ona jest w stanie prawidłowo zabezpieczyć byt naszym dzieciom. Złożyłem apelacje od tego orzeczenia i czekam...nie mamy teraz żadnego terminu. Ona nie zgadza się na wspólną opiekę po rozwodzie, bez żadnych powodów - starciła by wtedy połowę alimentów...chyba dlatego. Dzieci są bardzo związane ze mną emocjonalnie, mamy super kontakt (z resztą ona też) dlatego zaproponowałem wspólną opiekę na podstawie planu wychowawczego.....
Już teraz wiem, że ona nie ma żadnego planu na siebie, złożyła ten pozew tylko po to by mieć rozwód, a nie po to by coś zmienić w swoim życiui dla niej poza rozwodem nic nie powinno się zmienić. Zaskoczyło ją to że wróciłem do domu, bo wiedziała że kontrakt mam podpisany do 2017 roku, tego się nie spodziewała. Oczywiście nie chce sie nigdzie wyprowadzić. Więc codziennie muszę jakoś znosić jej widok co nie jest dla mnie łatwe. Co do dzieci to jestem zdeterminowany i nieodpuszczę, będę walczył do końca....
A miało być krótko :-)
Widocznie dużo zarabiasz kamillu rozumiem że te 1500 to w sumie czyli na dziecko po 750 zł. Twoje rachunki dały tyle w sądzie że alimenty nie zostały zasądzone z datą wsteczną. To już coś.
Wysokość alimentów ustala się wg. zarobków alimenciarza, wszystko inne generalnie nie ma żadnego znaczenia: wysokie zarobki - wysokie alimenty, niskie dochody - niskie alimenty. Z reguły sąd bierze pod uwagę te udokumentowane dochody ale zdarza się że mogą być brane również te "lewe" dochody pod uwagę o ile zonie uda się je przed sądem uwiarygodnić np. przedstawiając świadków, którzy zeznają, że zarabiasz więcej niż wykazujesz przed sadem lub nawet, że wydajesz więcej niż oficjalnie zarabiasz.
Ponieważ chcesz rozwodu z orzeczeniem o winie to tak szybko się to nie skończy, dlatego sąd w pierwszej kolejności - na wniosek twojej żony - zajął się zabezpieczeniem bytu materialnego dzieci, dlatego najpierw ustalił sprawę alimentów.
Jak rozumiem nie macie jeszcze rozdzielności majątkowej, a ta następuje dopiero po orzeczeniu rozwodu tak więc mimo obowiązku alimentacyjnego nadal jesteście małżeństwem i macie wspólnotę majątkową co oznacza wg. kodeksu rodzinnego, że za wszelkie zobowiązania odpowiadacie solidarnie. Solidarnie to nie oznacza po połowie, lecz wspólnie czyli jak ona czegoś nie może spłacić to ty będziesz musiał spłacić - nawet wszystko. Przestrzegam przed tym, bo twoja jeszcze połowica może ci zrobić na złość i brać jakieś pożyczki lub kredyty i ich nie spłacać a jeśli się okaże że bank lub inna firma pożyczkowa nie mogąc ściągnąć pieniędzy od niej będzie je ściągać od ciebie. Radzę zatem załatwić jak najszybciej rozdzielność majątkową (nie mylić z podziałem majątku bo to jest zupełnie co innego).
Rozdzielność majątkową można uzyskać podpisując z żona umowę o rozdzielności majątkowej u notariusza. Zakładam że zona pewnie nie będzie chciała tego zrobić, więc musisz założyć sprawę w sądzie ale żeby sąd orzekł taką rozdzielność musisz udowodnić: że może chcieć brać jakieś pożyczki żeby zrobić ci na złość np. przed sadem musisz opowiadać że dzwonili do ciebie z "providenta" lub innych firm itp oraz że zona nie chciała z własnej woli iść z tobą do notariusza i tu potrzeba byś najpierw z nią o tym porozmawiał i nagrał (po kryjomu) te rozmowy - nagrania posłużą jako dowód jej odmowy - sąd da wam rozdzielność tylko wtedy jak udowodnisz to co napisałem powyżej.
No to tyle
Pozdrawiam
Witam, to już prawie rok jak tutaj opisałem swoją zdradę, więc czas na aktualizacje.
Niestety nie widać końca mojej traumy, nadal nie mogę się jej pozbyć, druga sprawa rozowdowa dopiero w listopadzie, ale szybko się nie skończy bo nie chce się dogadać w sprawie dzieci - ma być wszystko tak jak ona chce. Robi wszystko aby mi dokopać, założyła mi Niebieską Kartę, zlożyła kilka doniesień na policję, że się nad nią znęcam, nawet dostarczyła jakąś obdukcję. Wszystkie sprawy umorzone. Na siłe szuka argumentów do sądu aby udowodnić, że miała prawo mnie zdradać bo jestem taki zły. O dziwo dostałem duże wsparcie własnie na policji, dzielnicowy, prowadząca postepowanie od razu powiedzieli, że to typowa sprawa około-rozwodowa, a panienka zafundowała mi rozwód "po polsku", ale nie można nic jej zrobić, robią tylko to co powinni czyli umarzają postępowania. Z naszego małżeństwa zrobiła przedstawienie zapraszając na nie zupełnie obce i przypadkowe osoby. Teraz podała nowego świadka na rozprawę, swoją kuznynkę której nie widziałem ponad 3 lata, po za tym kilka koleżnaek z pracy, których również nie znam. Kobiety w takich sytucjach tracą połaczenie z mózgiem. Mi nie zależy na orzekaniu jej winy, ale ona nie chce się dogadać w sprawie dzieci. Jej pani adwokat cały czas potęguje konflikt, to zazwyczaj jej pomysły z tym lataniem na policje - o larwa bezmyślnie to realizuje. Najlepsz jest to, że nadal mieszkamy razem bo nie chce się wyprowadzić. Sytuacja wygląda tak, że leci na policję skałada doniesienie, i wraca do domu jak by się nic nie wydarzyło i pierze moją bieliznę....już dawno jej mówiłem że ma tego nie robić......tu chyba psychiatra potrzebny. Pamiętam, że na początku chciałem to ratować...17 lat znajmości, dwoje dzieci, więc człowiek myśli że warto, teraz marzę tylko o tym aby się jej z domu pozbyć. Nie bierze pod uwagę tego że mamy dwoje dzieci i musimy je wychować, niestety suka mi powiedziała w oczy, że dzieciaki są jeszcze małe wiec szybko się przyzwyczają do nowego taty a ja mam się nie martwić bo sąd mi przyzna widzenia z dziećmi. Skąd się biorą takie kobiety/matki.....na pewno nie z Wenus.
...,,Mi nie zależy na orzekaniu jej winy, ale ona nie chce się dogadać w sprawie dzieci...."-może dlatego nie chce się dogadać bo wie że nie zależy ci na orzekaniu?Tobie nie zależy a ona kombinuje,gra,nasyła policję,dzieła.
starasz się o to by dzieci zamieszkały z toba czy o spotkania?Skoro mieszkacie razem/nic się nie zmienia/to i tak razem wychowujecie dzieci.Jak wygląda sprawa domu/mieszkania jest wspólne czy ona jest ,,u ciebie"zameldowana?Nagrywasz ją po wyjściu policji?
Nox,
mieszkanie jest wspólne, nie mamy jeszcze rozowdu i podziału majątku, nie mogę jej wyrzucić, mieszkamy razem. Zainwestowałem w sprzęt i monitoruje sytuacje w domu, policjantka która prowadziła ostatnia sprawę, doradziła mi (tak naprawdę to nie oficjalnie), że ze znęcaniem jej nie wyszło, to dalej może wymyśleć gwałty małżenskie albo molestowanie dzieci, a to jest takie góno z którego trudno się otrząsnąc i długo śmierdzi. Policji już nie wzywa do domu bo te interwencje nic jej nie dają, zresztą po ostatniej poprosiłem policjantów o zrobienie notatki służbowej w związku z nieuzasadnionym wzywaniem policji. Co do dzieci to ja jestm świadomy tego że powinniśmy razem jej wychowywać, one tego od nas oczekują. Ona w pozwie zażądała ograniczenia mi praw rodzicielskich, nie staram się o spotkania czy widzenia tylko o opikę wspólną, nie chce być weekendowym tatą na godziny. Ona chce mieć wszystko pod swoją kontrolą. Po tym jak złożyła doniesienie na policje, założyła do innego sądu rejonowego (sprawa rozwodowa jest prowadzona w okręgowym), aby wydał zgodę na zamieszkanie dzieci przy matce - podając jakieś nieznane mi adresy, uzasadniając że została wielokrotnie pobita przez męża i że niby jest prowadzone postępowanie przeciwko mnie. Wszystkie postepowania były prowadzone w sprawie ( a nie przeciwko) a ja byłem przesłuchiwany jako świadek. Sąd oczywiście oddalił jej wniosek, podając, że nie mogą być prowadzone dwa postępowanie w tej samej sprawie, bo rozwodowa jest w toku i skupia również sprawę opieki nadz dziećmi. Oczywiście się odwołała, ale nie mam jeszcze orzeczenia. To własnie jest rozwód po polsku kiedy matka uważa się za właścicielkę dzieci a ojca za bankomat.
Skontaktuj się z adwokatem - dobrze radzę - przypilnuje przynajmniej żeby cie zona nie wykołowała.
Jak się kocha to i się wybacza - przykre kiedy osoba, której chcemy wybaczyć wcale wybaczenia nie chce.
Postaraj się utrzymać dobre relacje z dziećmi, nie dramatyzuj, pogadaj z zoną - na spokojnie - o rozwodzie, postarajcie się dogadać w tym temacie. najlepiej jak rozwód będzie już po 2 rozprawie, im szybciej tym lepiej - trauma szybciej minie. Ważne byś wynegocjował jak najniższe alimenty: nie chodzi o to, że nie chcesz płacić na dzieci lecz co zrobisz jak twoja sytuacja materialna się pogorszy i nie będziesz miał kasy? pójdziesz do sądu prosząc o zmniejszenie alimentów? owszem, ale sądy w naszym kraju działają z opóźnieniem min. półrocznym. A przecież nawet jeśli będziesz miał dużo kasy zawsze możesz na dzieci dać więcej niż wysokość alimentów. I dlatego potrzebny adwokat - spokojnie i rzeczowo z nim pogadaj.
Przypominam, że rozwód to rozdzielność majątkowa ale NIE podział majątku. W kwestii podziału majątku dobrze jeśli się dogadacie co twoje a co jej np. spisując umowę (może być u notariusza) w przeciwnym razie mogą to być długie sądowe batalie przy czym jest to osobna sprawa sądowa (nie rozwodowa)
Kamill daj sobie czas na ochłonięcie i decyzje. Każdy z nas nie spał i nie jadł przez jakiś czas. Zadbaj o siebie i o dzieciaki. Najpierw musisz zrozumieć że to co się stało to nie Twoja wina. W naszych sądach sędziowie określają czas rozpadu wszystkich więzi małżeńskich i przyjmują zwykle 6 m-cy. Uważałem to za absurd, ale teraz patrzę na to pozytywnie. W tym czasie człowiek buduje się i zaczyna myśleć racjonalnie. Zdradzający na początku mają przewagę, bo zdradzony jest załamany, nie myśli o swoich interesach.
Czy rozmowa z Twoją żoną będzie spokojna to także zagadka.
Komentarz doklejony:
Zabezpiecz środki finansowe, bo mogą zostać użyte do tworzenia nowego gniazdka dla kochanków.
Komentarz doklejony:
Nie wyprowadzaj się z domu, nie porzucaj dzieci.Skontaktują się z żoną kochanka, razem będzie raźniej działać i zbierać informacje. Nie martw się na zapas, wszystko będzie dobrze. To tylko zmiana Twojego życia, myślę że na dobre. Ucz się cierpliwości, odpowiedzi będą pojawiały się same.
Przeżywasz pierwszy etap po ciosie.
Musisz przeczekać i ochłonąć. Każda Twoja decyzja w tym stanie będzie nie dobra. Nawet jak wspomniałeś wybaczenie dla żony w tym szoku w którym jesteś, za pół roku będziesz inaczej rozumiane.
Idź do adwokata to po pierwsze!
Bardzo ważne, żadnych układów w tym stanie z zoną. Żadnych!!!!!
Nic nie obiecuj ani nie podpisuj.
Daj sobie czas!!!!! Musisz wyjść z pierwszego stanu. Będzie to 2-4 miesiące.
Po tym zaczniesz myśleć bardziej racjonalnie.
Wiemy doskonale że Cię to boli. Wszystkich nas bolało i to rozumiemy jak nikt inny.
Zabezpiecz siebie i dzieci finansowo. Pod żadnym pozorem nie wyprowadzaj się z domu!.
Sprawę masz już czystą i nie tak jak np. ja musiałem do tego dochodzić.
Posłuchaj rozwód to nie koniec świata.
Wiemy że nie jest Ci teraz dobrze samemu. Ona ma już gacha i układa sobie życie.
I najważniejsze! Idź naszymi radami to będzie wszystko dobrze.
Ty nie jesteś w stanie podejmować sam decyzje. Wszystko co teraz sam (bez konsultacji z nami lub prawnikiem) zrobisz to będą złe decyzje !!!!!!
Adwokat Adwokat i jeszcze raz adwokat.
ona pańskie wybaczenie ma w głębokim poważaniu, ze tak powiem
ona liczy na nowe życie z nowym facetem... warto zawalczyć o dzieci...
no kontakt z żoną kochasia... razem pozbieracie fakty do kupy... potem niech sobie układaja zycie ale nie na wasz koszt...ale teraz, żadnych gwałtownych ruchów... 3maj sie pan
Zobacz każdy z nas przeżył zdradę( ja dwukrotnie w dwóch związkach!) i dlatego rozumiemy twój ból.....ale uwierz ze ten stan nie będzie trwał wiecznie....bolec będzie do końca życia,bo coś takiego zostaje w człowieku...ale z czasem ból bedzie coraz mniejszy...
Z doświadczenia wiem,że nie warto przebaczać bo zdrajca zrobi to ponownie i zafunduje jeszcze gorsze przeżycia... ja wybaczyłam i chciałam wszystko naprawić....a efekt tego jest taki że na kilka tygodni przed porodem zostałam sama bo ten fiut stwierdził,że nie nadaje sie na ojca i że to na pewno nie jego dziecko i zaządał badań DNA! Tylko o jednym małym szczególe w ogóle nie wspomniał,że to nie ja zdradziłam tylko on!!!!
Zastanawiam się tylko jako że jestem kobietą co robią te wszystkie qrewny,że maja takich świetnych facetów a puszczają się na prawo i lewo.....
Głowa do góry uwierz że to da radę przeżyc,wracaj do dzieci i tak jak radzą chłopaki poker face....zbieraj dowody niech rozwód będzie z jej winy....pokaz jej że nie jesteś jakimś jełopem bez mózgu do dostarczania kasy za jakiego cie miała....
Trzymam kciuki a ty trzymaj za mnie bo już niedługo czeka mnie rola życia...będę mamą Pozwodzenie.pozdrawiam!
Właśnie odebrałem od operatora bilingi z ostatnich miesięcy....to co zobaczyłem totalnie mnie dobiło....setki sms'ów, godzinne rozmowy i nawet połączenia video - gdzie żona nigdy nie była biegła nowinkach technicznych. Wszystko się wycisza na weekendy jak wracam do domu...Nie potrafię sobie tego wybaczyć, że to trwało tak długo i niczego się nie domyśliłem..Kilka osób tu pisało o detektywie, zastanawiam się jaki to ma sens, skoro wiem co się wydarzyło, a po za tym nie wiem czy dam radę zagłębiać się w szczegóły. Wiem że emocjonalnie nie poradzę sobie z tym sam...umówiłem się na konsultacje do psychologa, idę też dziś założyć nowe konto i prześlę wszystkie oszczędności...Jeszcze raz dziękuję za rady bo nie wiedziałbym co robić.
Jak nie chcesz zostać z goła du.ą to zbieraj dowody.
Żądaj rozwodu z jej winy i walcz o opieke nad dziećmi.
Z mojego doświadczenia, również obserwacji forum śmiem stwierdzić żę takie związki (zdrajca i jej łajza) bardzo rzadko wytrzymują konfrontacje z rzeczywistością. Powtórzę to co zawsze piszę w takiej sytuacji. Jedno to bzykać cudzą żonę drugie to zająć się nią i jej rodziną. Dochodzą obowiązki, dochodzi brak czasu i ... po prostu już nie jest tak różowo.
Masz billingi i OK, dozbieraj trochę dowodów i do dzieła. O miłość się nie żebrze. Nie będzie Tobie ograniczać kontaktów. Do kiedy aż czar pryśnie i nie będziesz chciał jej przyjąć z powrotem? Wtedy zobaczysz jak zmieni się jej obliczę. To ty masz stawiać warunki nie ona. Poker face i do dzieła. Nie płacz nie chodź smutny. Nie pokazuj że sobie nie radzisz tylko utwierdzisz ją w przekonaniu jak dobrze zrobiła.
Jak napisali koledzy, zacznij od odcięcia od kasy. Wydatki na życie po połowie. Dzieciom możesz kupować sam pozostałe rozliczenia tylko na podstawie rachunków. Żona kochanka może być niezłym sprzymierzeńcem. Bo kim jest wróg mojego wroga?
Ważne jeżeli będziesz ją informował nie z pustymi rękoma, nie "na gębę".
Piszesz:
Cytat
Okazało się że jest bardziej czuły od mnie, obecnie zupełnie nie poznaję mojej żony jest dla mnie zupełni kimś obcym, nie poznaje jej. Jestem totalnie załamany, prosiłem ją aby przemyślała wszystko ja jej to wybaczę bo nadal ją kocham, nie umię sobie z tym poradzić,. Nic do niej kopletnie nie przemawia,cały czas broni swoje kochanka a za razem twierdzi że on sie już nie liczy, że to nie jego wina.
to taki standard zdrajców. Każdy to zna. Na nic się nie zgadzaj nic nie podpisuj. Adwokat, detektyw (jeżeli Ciebie stać) zabezpieczenie kasy i równe partycypowanie w kosztach.
Nic już nie będzie takie samo.
Kamil.
Dokładnie, pierwszym krokiem jest zabezpieczenie Twoich pieniędzy, odcięcie qrewny od dostępu do nich.
Zabezpiecz również wszystkie wartościowe przedmioty!
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, do czego są zdolne zakochane qrewny.
Ty jesteś zaskoczony, ale ona już od dawna szykowała się do ewakuacji.
To nie jest decyzja podjęta pod wpływem chwili.
Dopóki nie była pewna kochanka, nigdy by tak nie postąpiła.
Byłbyś trzymany w rezerwie, oszukiwany i wodzony przez lafirynde za nos tak długo, aż by nie nabrała pewności co do kochanka.
Wiem, że o to będzie najtrudniej ale....
To czego w tej chwili jest Tobie najbardziej potrzebne, to spokój i opanowanie.
Przynajmniej przy niej.
Beczeć możesz sobie do woli, ale nigdy przy niej!
Choćby nie wiem co, nie daj się jej wyprowadzić z równowagi!
Jak się będziesz gotować, głowa pod kran!
Stań się dla niej kompletnie przezroczysty. Absolutnie nie informuj jej, co zamierzasz zrobić!
To oznacza ni mniej, ni więcej tylko to, że jedynym uczuciem jakie ona ma zauważać, wyczytać z Twojej twarzy to całkowita obojętność.
Choćby nie wiadomo jak kotlowalo się w Twojej głowie - przy niej masz być spokojny, opanowany. Pewny swego!
Zero okazywania uczuć.
O nic jej nie proś ani jej nie blagaj.
Bo całkowicie przestanie Ciebie szanować.
I nic, poza dalszym upodleniem nie osiągniesz.
Ona już dokonała wyboru, więc nic nie wskurasz.
Nabieraj sił na decydujące starcie, skup się wyłącznie na dzieciach - chroń je na tyle ile się da i na sobie.
Maks czasu dla nich i dla siebie (sport, spotkania z przyjaciółmi - jak najmniej czasu w domu, abyś nie musiał znosić jej widoku).
Jak się da, to wyjedź na tydzień aby ochłonąć.
Tak jak już moi przedmówcy napisali - detektyw po pierwsze odwali za Ciebie brudną robotę, przypilnuje, abyś nie narobił jakichś głupot, o co w stanie, w jakim teraz jesteś wcale nie trudno.
Po drugie, on bierze odpowiedzialność prawną, jeśli będzie zarzut o nielegalne zdobycie dowodów (podsłuchy, nagrania video, to co uzyskasz po zainstalowaniu keyloggera na kompie i jej telefonie.
Absolutnie, pod żadnym pozorem nie informuj jej co zrobiłeś i jakie masz dowody.
Od tego momentu ona jest ostatnią osobą, która cokolwiek wie, jakie działania zostały podjęte przez Ciebie i kiedy uderzysz.
Masz być o co najmniej krok przed nią!
Wyprzedzać każde jej posunięcie.
W tej chwili ma nad Tobą ogromną przewagę, bo Ty ją kochasz, ona Ciebie nie.
I nie ludź się.
Ona to będzie się starać bezwzględnie wykorzystać. W tym również w celu uniknięcia odpowiedzialności i poniesienia konsekwencji za swoje questów.
Sorry za słowa. Ale musisz się stać wobec niej zimnym wyeachowanym sqrwysynem.
Nie lituj się nad nią.
Nie miej żadnych sentymentów!
Każda chwila Twojej słabości, każdy moment zawahania ona bezwzględnie wykorzysta.
Zapomnij o tej kobiecie, którą znałeś. Jej już nie ma!
Im szybciej to do Ciebie dotrze, tym lepiej dla Ciebie.
Teraz najważniejsze jest to, abyś jak najszybciej wyszedł z tego szoku, w jakim teraz jesteś.
Oprzyj się na swoich prawdziwych przyjaciołach, takich sprawdzonych w boju.
Dostaniesz wsparcie bezpośrednie, a takie jest w tej chwili dla Ciebie najważniejsze.
Wyłącz uczucie, kieruj się wyłącznie rozumem i tym co widzisz oczami.
Absolutnie nie wierz w ani jedno słowo, które do Ciebie mówi.
Chcesz wiedzieć, co myśli kobieta?
To kompletnie nie słuchaj co mówi lecz uważnie obserwuj jej zachowanie.
Ono powie więcej niż wszystkie słowa jakie kieruje pod Twoim adresem.
Od teraz to Ty jesteś Air Force One.
Ty decydujesz, gdzie, kiedy i w jakim miejscu uderzysz.
To Ty dyktujesz warunki gry.
Nie daj zrzucić winy za to co ta qrwwna zrobiła na Ciebie.
To była wyłącznie jej decyzja i wyłącznie jej wybór.
Jesteś wartościowym facetem, który nic złego nie zrobił!
Możesz spokojnie spojrzeć sobie w lustrze w twarz.
Niczego nie wolno się Tobie bać.
W tym tego, że jej w Twoim życiu już nie ma.
To jest Twoim punktem startowym.
Rozejrzyj się dookoła siebie.
Ludzie jak chodzili tak nadal chodzą.
Słońce jak wschodzilo, tak nadal wschodzi.
A to oznacza, że świat się nie zawalił. Ty żyjesz!
Choć Tobie się tak teraz wydaje.
Odbuduj swoje poczucie wartości, dumę.
Ubierz spodnie, wstań z tych cholernych kolan na które Ciebie qrewna rzuciła!
Stałeś się dla niej opcją - pokaż jej, że Ciebie straciła na zawsze!
Nie jest już królewna z Twojej bajki.
Pokaż jej swoją siłę, nie daj się sprowadzić do roli dywanika!
Jesteś MĘŻCZYZNĄ!
A skoro tak to nie ma miejsca przy Tobie dla jakiejś qrewny.
Daj jej jasny przekaz roga, którą wybrała jest jednokierunkowa. Nie ma już możliwości zwrócenia!
Ma bilet w jedną stronę.
Najważniejsze teraz jest uzbrojenie się w argumenty siły - twarde dowody.
Aby nie mogła nawet pisnąć, gdy wbijesz ją w podłogę.
Zero alkoholu. Nie podnoś głosu i żadnych rekoczynow!
Masz być teraz swietszy od papieża.
Trzymaj się, nabieraj siły.
Odbuduj siebie, reszta przyjdzie sama
Pozdrawiam
PS.
Ona myśli , że jest zwycięzcą.
Niech dalej tak sobie myśli.
Prawda jest taka, że zwycięstwo jest wyłącznie Twoje!
Tak, tak Kamil.
Jedynym wygranym jesteś Ty.
Ona o tym jeszcze nie wie, jest na haju ale już sobie s****a swoje życie.
Ty wbrew temu, co teraz myślisz dostałeś prezent od losu , aby ułożyć sobie życie na nowo.
Czy to wykorzystasz?
Tylko od Ciebie to zależy.
Nikt inny jak nie Ty sam ponosisz za nie odpowiedzialność.
Co Ty teraz zrobisz - nie wiem.
Ja wiem, co bym zrobił i to zrobiłem.
Ale ja to nie Ty, a Ty to nie ja.
Komentarz doklejony:
Kamil, jeszcze jedno
Studiuje, to niech za to płaci.
Uważaj,
Coś jej się bardzo spieszy jeśli chodzi o podział majątku! I rozwód.
Mi to pachnie długim związkiem lub....
Jest z gachem w ciąży...
Ona wie doskonale, w jakim stanie jesteś, że jeszcze ją kochasz
Kuje żelazo póki jeszcze gorące.
Chce to wykorzystać, póki nie zaczniesz myśleć nie sercem a rozumem.
Dlatego wytacza najcięższą artylerię - używa dzieci jako amunicji.
****nij pięścią w stół i uświadom qrewnę, że dzieci to nie broń!
Ma od nich trzymać się z daleka.
Tak jak napisali moi poprzednicy- ciężko zapindalałeś na wszystko, kupiłeś jej samochód, pozbawi ją możliwości korzystania z niego.
Jakaś awaria przecież może się zawsze zdarzyć ,
A skoro to jej, niech za naprawę zapłaci sama
Albo jej kochanek.
Paliwo również ma kupować za swoje.
Koniec z bankomatem.
Tak jak napisał Betrayed - wszystkie opłaty na pół, zakupy dla dzieci również na podstawie rachunków.
Czas kończyć rolę łosia i pokazać qrewnie, że jesteś mężczyzną.
Może Ciebie nie kochać(bywa)
Ale musi Ciebie szanować!
Kamil, do cholery to nie jest ostatnia kobieta na tej planecie!
Rozpaczac po kimś, kto pokazał Tobie środkowy palec?
Szkoda Twojego zdrowia.
A i śliny szkoda, aby na nią splunąć.
Ty się lepiej módl, aby nie zechciała wrócić. Bo tego, że kochanek kopnie ją w ten rozpalony zadek masz pewne jak w banku.
Wtedy to dopiero zacznie się cyrk.
Tamten to jej największa pomyłka życia
Tylko Ciebie kocha
Jak mogła być tak głupią, to było zauroczenie.....
On był wręcz impotentem i w ogóle mu nie stawał.
Pierdu, pierdu, baju baju, może się uda wrócić jej z powrotem do raju.
I piszę to zupełnie serio.
Qrewna nago na rzesach będzie gotowa tańczyć , aby tylko nie dać się odciąć od bankomatu jakim do tej pory byłeś Ty.
Nic tak nie przywraca miłości kobiety, jak możliwość uzyskania ponownego dostępu do karty kredytowej.
Perspektywa utraty wygodnego życia to najgorszy senny koszmar każdej qrewny.
Tutaj znajdziesz mnóstwo takich przypadków.
Sorry Kamil, ale nie warto drugi raz ryzykować.
Lepsze jest zawsze szybkie, co prawda bolesne cięcie niż cierpienia bez końca.
Młody jesteś, masz dobrą pracę.
Dasz sobie doskonale radę i bez niej.
Nikt nie jest czyjąś własnością i nikogo do miłości nie zmusisz.
A tym będzie niemal siłowe jej odbicie z łap kochanka.
A to tutaj miłośnicy dania szansy proponują.
Po co Tobie do szczęścia ktoś, kogo odzyskałeś podstępem, postawileś pod ścianą perspektywą rozwodu lub gdy kochanek sobie po****czył wystarczająco ale na wzięcie kogoś, kto zdradził jest po prostu za mądry.
Co innego sobie poużywać bez zobowiązań,
Co innego wiązać się z kimś takim na stałe, utrzymać nie swoje potomstwo.
Jako kobieta zwrócę uwagę tylko na jeszcze jeden aspekt.
Mam wrażenie, że największym błędem jaki popełniają zdradzeni, jest wychodzenie przed szereg i proponowanie wybaczenie w sytuacji kiedy zdradzający o nie nie prosi. Nawet jeśli już z twoich ust padły takie deklaracje, nie wracaj już do nich.
U mnie to mąż zdrajca stara się teraz o wybaczenie.
Pomógł mi psycholog, porady ludzi z forum. A mam wrażenie, że w całej sytuacji pomogło odsunięcie się (ale bez chamskich zagrywek, wręcz przeciwnie, na ile było to możliwe okazywałam szacunek i pełen smutku dystans) Zajęcie się swoim życiem, chociaż to było najtrudniejsze. I w rozmowach ze zdrajcą jasne określanie tego co czułam i mówienie o swoich uczuciach (czuje ból i czuje się zgubiona, nie jestem w stanie teraz o tym rozmawiać, szkoda, że nam się nie udało, byłeś dla mnie kimś wyjątkowym, ale ta sytuacja wszystko zmieniła, nie potrafię uwierzyć w to, że mogłeś posunął się do czegoś takiego jak zdrada/oszustwo, nawet gdybym bardzo chciała nie potrafię wybaczyć i w życiu bym nie przypuszczała, że to jest tak trudne)
Nie twierdze, że to jakiś skuteczny patent, ale przemyśl temat w wolnej chwili. Jestem tego samego zdania co Betrayed, o miłość się nie żebrze. O wybaczenie powinien żebrać zdrajca, ale to musi wyjść od niego.
Bądź w porządku ( ja w tej kwestii jestem nieco odmiennego zdania niż wiele osó i pokaż zdrajcy co traci (ale bez zbędnego frajerstwa) zamiast chamskich zagrywek, po których odetchnie z ulgą i odejdzie w przekonaniu, że dokonał dobrego wyboru. Nie ułatwiaj zdrajcy zatrzaśnięcia drzwi za waszym związkiem, wręcz przeciwnie utrudnij mu to. Daj szanse na moment refleksji.
Z tym, że jedno. Pomimo tego, że mój mąż teraz bardzo stara się zaprawić swój błąd, wręcz nieba mi przychyla, na rękach nosi i wszystko wskazuje na to, że uda nam się uratować związek( żyjemy na tą chwilę pod jednym dachem) to i tak czekam na sądową separację, zabezpieczyłam swoje sprawy finansowe, wszystkie dowody zdrady i jestem gotowa odejść w każdej chwili, z dnia na dzień. Z tym, że już na moich warunkach, bez pośpiechu i zbędnych nerwów narzuconych przez sytuację. Doradzano mi tak, pomogło i tego Tobie też życzę. Przejmij kontrolę.
Świetnie napisane!!! Gratuluję
Wszystko co trzeba Kamill Ed65 dał Ci na tacy !!!!!!
Żadnych rad więcej nie potrzebujesz!.
Idź DROGĄ EDA65 I WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY !!!.
Przeczytaj to 5 razy, dotarło? nie? to 10 razy.
Myśl rozumem nie sercem!!.
Spróbuj wyobrazić sobie coś takiego i pomyśl, tak na trzeźwo, co byś czuł w takiej sytuacji? Jakie uczucia budziłaby w Tobie tak poniżająca się przed Tobą żona? Pewnie patrzyłbyś na kobiecinę z litością, ze wzgardą i ze zdumieniem, że ktoś może aż tak się poniżać. Bałbyś się wejść do domu, bo tam wiecznie panowałaby grobowa atmosfera, słychać byłoby tylko płacz i jęki. Kroku spokojnie nie mógłbyś zrobić, bo wszędzie błądziłyby za Tobą zapłakane i nieszczęśliwe oczęta z niemą prośbą i błaganiem, żebyś Ty zlitował się i zechciał łaskawie wrócić.
No człowieku- obudź się. Co byś czuł w takiej sytuacji? Czy pociągałaby Cię taka zgięta w skłonie przed Tobą kobieta? Za kogo byś ją miał? Potrafiłbyś szanować kogoś, kto pozwala na to, byś Ty mógł tym kimś pomiatać?
Czyż nie jest tak, że raczej lekceważymy ludźmi, którzy wchodzą nam w doopę i to bez wazeliny?
Czy uległbyś błaganiom żony i zostawiłbyś dla niej kobietę, którą kochasz? No zrobiłbyś coś takiego? No przecież wiadomo, że nie- zamiast tego chciałbyś, jak najszybciej zakończyć stare małżeństwo, podzielić się majątkiem i leciałbyś na skrzydłach do ukochanej bocznej. Żadna siła nie zdołaby Ciebie powstrzymać.
W takich przypadkach, jak Twój, podnosi się wysoko głowę i chociaż boli, jak cholera, to jednak puszcza się wolno kogoś, kto Ciebie nie kocha, nie szanuje i nie poważa.
Robisz z siebie szmatę w oczach tej kobiety, a przecież to ona jest szmatą, a nie Ty.
Komentarz doklejony:
To przez co teraz przechodzisz jest ciężkim i bolesnym przeżyciem i wiele osób będąc na tym właśnie etapie nie dawało sobie rady i niestety, zamieniało się w żebraków. Tylko nielicznym udawało się tak od razu powiedzieć "stop, tu jest moja nieprzekraczalna granica, nie będę się poniżał i żebrał o to czyjąś łachę, chcesz innego, to droga wolna, ja nie będę stał Tobie na drodze do szczęścia, a i mnie niepotrzebny jest człowiek, dla którego ja jestem nikim itd. mniej więcej w tym stylu". Zdecydowana większość ludzi waha się, męczy, boi i prosi, bo ciągle ma nadzieję, że może jednak, może coś, a jeśli tak, to Boże, jak to będzie cudownie móc znowu ufnie przytulić się do tego człowieka.
Ty jesteś po prostu na etapie niedowierzania, bo w głowie nie może się Tobie pomieścić, że ktoś, kto do tej pory Ciebie kochał, nagle jednak przestał i na dodatek mówi Ci tak mocno raniące Cię słowa. Bo jak to możliwe? Dalczego? Przecież starałem się, zabiegałem, kupiłem jej samochód, nie chodziłem na dziw..ki, nie przepuszczałem pieniędzy, liczył się dla mnie tylko dom, rodzina, dzieci, ona, więc jak to ma teraz być? Przyjdzie jakiś obcy chłop i będzie siedział na mojej kanapie i będzie zgrywał się na tatusia moich dzieci i będzie obracał w wyrku moja zonę? Ja na to nie pozwolę. Nie zgadzam się- to moja żona, moje dzieci, mój dom i moje miejsce na ziemi. Nie tak przecież miało być i bach- rzucasz się w tej desperacji i rozpaczy na glebę i błagasz kogoś o litosć. Robisz z siebie politowania godnego żebraka i zawalidrogę.
To droga donikąd.
Nie tak podchodzi się do takich spraw.
Dużo dałeś tej kobiecie, a skoro ona tak stawia sprawę, toTy odbierz jej teraz to wszystko. Odbierz jej tak, jak ona Tobie zabrała. Bo ona dużoTobie zabrała, okradła Cię z marzeń, i planów na dalsze życie, i wszystko to, co Tobie się nalezy, ona teraz chce dać jakiemuś boczniakowi. Odbierz jej więc jak najwięcej i przestań utrzymywać cudzą kobietę. Stwórz jej realną sytuację, w której ona przekona się naocznie, jak bardzo może liczyć na swojego ukochanego. Baba studiuje,a zaoczne studia sporo kosztują- stać ją będzie na to, by je sobie opłacić? Kochanek jej zapłaci? Już ja to widzę, jak boczniak leci i płaci rachunki Twojej żony. Dałeś jej auto- no to odbierz jej je teraz- niech narzeczony kupi jej samochód.
Kamil, kawałek po kawałku zacznij odcinać tę babę od swojego cycka.
Wg Waszych wskazówek udaje mi się trzymać twarz bez emocji, ciężko mi to przychodzi bo mam ochotę parę słów jej wykrzyczeć w twarz, ale jakoś to powstrzymuje...jestem dla niej uprzejmy, mówię spokojnym głosem..proszę, dziękuje...itp. Dziś rano przed swoim wyjazdem zapytała mnie bezczelnie kiedy jej kupie opony zimowe do auto, bo przecież wozi moje dzieci do szkoły i powinno mi zależeć na ich bezpieczeństwie....
Wiem, że jeszcze ciężka droga przede mną, ale widzę też że terapia u psychologa zaczyna działać.
Macie jakieś rady jak na to reagować...co z tym robić ?
Kamill, najlepszą reakcją jest brak reakcji w takiej sytuacji, a jeśli już to tylko odpowiedź, że najwyraźniej musi mieć powody, żeby tak mówić.
prawda po czasie i tak wyjdzie na jaw, a Ty nie musisz się nikomu tłumaczyć z jej zachowań, które sa tylko i wyłącznie usprawiedliwianiem się przed innymi z tego co zrobiła i niczym innym.
jakoś się przecież musi wybielić ...
To zawsze jest tak, że żony i mężowie są żli, każdy tutaj Ci to powie bo prawie każdy miał tak samo, że w minucie się stał całym złem tego świata, kolejny schemat.
ciężko utrzymać emocje na wodzy i powstrzymać się dosłownie i w przenośni przed tym żeby nie "strzelić w pysk", no ale trzeba, bo to jedyne rozsądne rozwiązanie, jeszcze wiele takich sytuacji przed Tobą więc ćwicz
ze swojego podwórka dodam, że mnie na sali sądowej musiał adwokat trzymać bo mimo że się rozwodziłam prawie rok od rozstania to reakcja na baśnie tysiąca i jednej nocy mojego ex powodowały, że ręka się sama zaciskała w pieść
powodzenia
Komentarz doklejony:
p.s. ten wklejony cytat to przez pomyłkę miały być Twoje słowa
zaraz poproszę o skasowanie
Poprawiłam Lisbet
Cytat
Pamiętam jak na mojej rozprawie zarządzono przerwę po rewelacjach mojego ex, a ja siedziałam na korytarzu i siłą woli zmuszałam się żeby nie zemdleć.
Cuda wianki aż momentami krew uszami szła
Strasznie mnie męczy już ta sytuacja...to niewiarygodne ile organizm człowieka może znieść....
To egoistka, która uważa się za super laskę- tak mi się wydaje.
Czego ona się spodziewała po takich rewelacjach?
Tak trzymaj, podziwiam spokój. Ja szalałam przez 3 miesiące, płacz i ciągłe awantury. Tylko obojętność na nich działa.
Zbieraj też dowody.
Co do prezentów dla syna to zawsze możesz powiedzieć dzieciom że może mama nie ma pieniędzy na urodziny ale na pewno od Ciebie coś dostaną (od dziadków chyba też?).
Tyle że to doraźne rozwiązanie, mam nadzieje że żonka opamięta się i nie będzie robiła dzieciom wody z mózgu.
Przytul dzieciaka. Spytaj co by chciał dostać na urodziny i pogadaj z nim o tym. Na boku, bez niej. Zapewnij, że zrobisz wszystko, aby mu niczego nie brakło.
Sięgnij może do jakiś podręczników, które mówią o tym jak się bronić przed szantażem emocjonalnym. Jeśli w ten sposób pogrywa, to chyba nie po raz pierwszy go stosuje
Naucz się bronić przed tym.
Ja tego nie czytałam, ale Susan Forward wydała "Szantaż emocjonalny.Jak się bronić przed manipulacją i wykorzystaniem" Przystępnie pisze, szybko się ją czyta i to może być fajna pozycja.
Komentarz doklejony:
Takie tani zagrywki z jej strony, mają prawo Cię irytować.
Dzieci i tak wasze rozstanie dotknie , po co im dokładać do pieca. Najlepiej było by porozmawiać na spokojnie z zoną ale pewnie w tej chwili nie jest możliwe aby uniosła się ponad to i miała na uwadze dobro dzieci.
Cytat
a nie żal Ci samego siebie, kiedy kobieta której ufałeś mówi Ci nagle, że jakiś fagas jest bardziej czuły od Ciebie? kiedy szczuje osoby trzecie przeciw twojej osobie? kiedy manipuluje uczuciami dzieci, tylko po to aby osiągnąć to czego ona chce, nie licząc się w ogóle z tym, jak takim postępowaniem je i Ciebie krzywdzi?
Zostałeś skrzywdzony, dajesz się krzywdzić i jeszcze do tego masz poczucie winy ... coś jest nie tak
Dziecko nie myśli jak my. Kiedyś czytałem ciekawy artykuł. Dziecko martwi się czy rodzic nie mieszkający razem ma co jeść gdzie spać. Tak myślą dzieci. Później dochodzi trauma odszedł, nie mieszka z nami bo nas nie kochał. Nie kochał bo byliśmy niegrzeczni . Bo jesteśmy nic nie warci. Tak myśli dziecko, nie naszymi kategoriami ale swoim małym naiwnym rozumkiem.
Kamil pozwól że zacytuję postawę małżonki z Twojej historii:
Cytat
i dzisiejszy post:
Cytat
Niestety zaraz zaczeła wykorzystywac dzieci, powiedziała synkowi ze nie będzie miał urodzin bo tata zabrał wszystkie pieniądze i tu szczerze mówiąc jeszcze nie wiem jak sobie z tym radzić. Poźniej niestety przyszły wyrzuty sumienia i trochę mi się jej żal zrobiło....nie nabrałem jeszcze dystansu do tego. Teraz jest obrażona i w ogóle się do mnie nie odzywa...bo wcześniej staraliśmy się w miarę n
Obietnice zdrajcy to tak jak słowo pisane patykiem na wodzie. Zero powagi, zero wartości. Nic nie znaczące słowa.
Bardzo dobrze to rozgrywasz wiem ile to kosztuje. Być zimnym gdy krew się w nas gotuje. Ale uwierz nasz spokój powoduje że zaczynają popełniać błędy.
Nie wiesz jak rozegrać sprawy z urodzinami dziecka rozumiem że chodzi o to siedmio letnie. Wynajmujesz plac zabaw w jakimś centrum handlowym lub w Mc i prosisz dziecko o podanie listy gości sam za to płacisz. Nagrywasz oczywiście rozmowę z żoną ile się dołoży do tematu. Jak znam życie nic. Bierzesz rachunek i bach dla sądu dowód jak to zorganizowałeś maluchowi urodziny.
Kamil popraw jeżeli się mylę jesteś głównym żywicielem rodziny? Pani kończy studia więc raczej tak.
Masz dowody zdrady? Jeżeli nie to czas je zebrać. Co wiesz o doopcingerze. Żona łajzy wie że jej małżeństwo już nie istnieje? Czy może "zapomniał" powiedzieć.
Niedługo przyjdzie czas na metodę "na kabanosa" (mój paten o którym kiedyś pisał Numlock)
Pamiętaj tacy jak oni szanują ludzi silnych. Nie proś nie błagaj to nic nie da. Nawet jeżeli ma być rozwód wg mnie należy wdeptać przeciwnika w ziemię. Mogę się mylić jednak z mojej obserwacji z takimi jak Twoja żona skutkuje tylko rozmowa z pozycji siły.
Cytat
Dokładnie i dlatego nie wolno nastawiać dziecka przeciw rodzicowi. Nie dość że jest to słabe to przede wszystkim okrutne wobec dzieci. One już w swojej psychice są skrzywdzone, po co im wykrzywiać obraz rodzica . To co miedzy rodzicami ma pozostać między rodzicami.
To co przed Tobą może być jeszcze gorsze widzę to po jej zachowaniu wobec dzieci. Ale nie martw się, powoli wszystko poukładasz
Fajne jest to że szybko ruszyłeś z miejsca. Rób generalne porządki, powodzenia.
Cytat
No dokładnie. I najsmutniejsze, że do wielu nie dociera jak głęboką krzywdę wyrządzili
Na marginesie. Blisko tematu. Znalezione w sieci:
http://www.youtube.com/watch?v=dsf_z4...sf_z4urc4s
Skończyłem już zbierać dowody, to co zebrałem niestety przeszło moje najśmielsze oczekiwania, mam sms'y, nagrania rozmów, strasznie mnie zdołowało to co zobaczyłem, te wyznania miłości...teksty w stylu "bara bara", szczeniackie rozmowy 17-latki. Spotkałem się też z żoną tego palanta, jest totalnie załamana wie jeszcze mniej odemnie, i nawet jak już wszystko wyszło nadal jej w oczy kłamie że to nic nie znaczy. Widzę qurewna teraz zaczyna rozumieć w jakiej jest sytuacji, nie potrafi mi powiedzieć kiedy w końcu mnie zostawi, jestem przecież psycholem i mnie nie kocha, jednak brakuje jej chyba odwagi, albo się boi tego co straci.
W sumie i tak nie wiem co robić, ktoś wcześniej napisał o miękim sercu i **** coś w tymjest,brakuje mi zdecydowania ze wzgledu na dzieci. Nie mogę sobie wyobrazić ze nie będę z nimi mieszkał. Obawiam się że każda decyzja będzie i tak zła.
Masz wyjście z sytuacji
Rozwód wówczas nie bd miał już obaw że coś się stanie zawalcz o dzieci udowodnij że żona zaniedbuje dzieci na rzecz kochasia co za problem ty pracujesz masz taką pracę sąd to zrozumie bo starasz się o byt dla rodziny wywalcz rozwód z orzeczeniem o jej winie i alimenty jeżeli chce dom to niech spłaci połowę Ciebie co za problem poszukaj mieszkania tam gdzie pracujesz i ściągnij dzieci miej jaja a o żonkę się nie martw jak zobaczy jakiego faceta poznała w biurze to zobaczysz krokodyle łzy uwierz nie ty pierwszy i ostatni załamuje się że jest rogaczem poczytaj historie na forum ludzie mieli gorzej i wyszli z tego. Do dzieła Kamil
sprawa się rypła bo kochaś nie objawia pewnie takiego entyzjazmu jak na początku... i qórewna jest teraz w kropce...miało być szczęscie jak cholera tu jest wtopa... proszę pana, jest pan w komfortowej sytuacji... aby wybić kły bestii, wygrać ile się da...może wszystko... i kiedy zacznie skamleć na kolanach o litość... wtedy dopiero rozpatrzyć sprawę jej udziału w pana życiu...jeżeli wygra pan sprawę do opieki nad dziećmi to jest pan w komfortowej sytuacji bo jeżeli jej zależy na dzieciach i życiu z nimi to pan będzie musiał wyrazić zgodę... jeżeli nie będzie chciała przyznać się do tego kto rozpieprzył rodzinę tylko dalej będzie dawać czadu a propos pańskiego tyranizowania do jest przypadek beznadziejny... i lepiej niech zniknie z pańskiego życia... tylko kontakty słóżbowe, ze względu na dzieci... jeżeli ona teraz nie wyraża skruchy... to jakakolwiek litość nad nią to pchanie się w bandaże... w tej chwili zero litości... bo skrzywdzi pan siebie i pośrednio dzieci... proszę uważnie przeczytać co napisał kolega BT92... do przodu panie, do prozdu... i proszę nie dać się nabrać... warunkiem jakichkolwiek rokowań pokojowych jest skrucha i szczerość, prawda... absolutny brak zgody aby zamieść sprawę pod dywan... zdrada to nie jest zbicie szklanki... tu nie można powiedzieć, nic się nie stało... stało, się i to dużo... rodzina jest rozbita... czy to pańska wina ? nie, pracował pan uczciwie, bo rolą mężczyzny jest zapewnić byt rodzinie... proszę się nie dać...
kamill i jaką podjąłeś decyzję ???
Cytat
Jak bym widział swoja sytuację. To jednak prawda że odbywa sie to według jakiegoś schematu. Nie dawno po przyjeździe do pracy mój kumpel mówi mi co słyszał o mnie, co opowiada moja teściowa, a teściowa oczywiścei gada to co mówi jej moja szanowna qurewna, dokładnie usłyszałem to co Ty, jestem tyranem, robiłem awantury, kazałem zatyczki do uszu kupować, chodzę do psychiatry wiec jestem wariatem, nie pozwalałem w nocy iść siku zrobić itd. Mój drugi kumpel tego słucha i mówi, to ja tez coś powiem , co słyszałem, że ja przypalałeś żelazkiem i gasiłeś na niej pety! hehe no to jest masakra.
Oczywiście moja żona powiedziałe że ona nic takiego na mnie nie mówiła. Ale ona kłamie patologicznie teraz, to już nie jest kobieta któą znałem. Mam np jako dowód zdjęcie ekranu komputera gdzie jej kochać pisze do niej na czacie, "czy jesteś KOCHANIE?" kochanie z dużych liter. To moja żona powiedziała że to nie do niej pisał bo to nie jej mail. A wszytko jak byk że jej. Ale to mam do sądu jako dowód. Też błagałem i to długo, teraz jak od początku grudnia moja żona wie żę ja wystąpiłem o rozwód z orzekaniem jej winy, błaga mnie żebym tego nie robił. żebyśmy się dogadali i bez orzekania. Zagrywa raz dzieckiem , raz szantażem o podział majątku, bo jak nie to ona nie będzie nic chciała, próbuje mnie zajść z każdej strony ale jej sie nie uda. Czekam na rozprawę 27 stycznia. Szkoda że tyle czasu jeszcze, ale z drugiej strony może dobrze, bo może jeszcze dowodów nazbieram
Jest 20 grudnia Roku Pańskiego 2014
kamill i jaką podjąłeś decyzję ???
Pierwotnie chciałem spróbować uratować nasze małżeństwo/rodzinę ale nie mam/ nie było wyraźnej deklaracji z drugiej strony, wiec nie ma to sensu. Nie mogę natomiast zrozumieć postępowanie tej drugiej strony, bo twierdzi, że nie chce ze mną być, ale z drugiej strony nic w tym kierunku nie robi aby się uwolnić od swojego kata, nie zgadza się na podpisanie rozdzielności majątkowej, nie wnosi sprawy o rozwód i nie chce się wyprowadzić - przypominam że jestem jej dręczycielem i się psychicznie nad nią znęcam. Niestety z tego powodu dochodzi od kłótni zaproponowałem kompromis aby wyprowadzała się chociaż na weekendy kiedy wracam do domu....tez nie pasuje. Rozmawiałem z jej matką twierdzi że nie może jej do siebie zabrać (raczej nie chce) dzwoniłem do jej kochasia ale fleja zachowuje się jak chłopiec w krótkich spodenkach, albo się tak umówili albo to totalna piz_a. Więc obecnie jestem skazany na jej obecność. Jak któregoś dnia próbowałem ją spakować to z mamusią wezwała policję że ją z domu wyrzucam. Niestety w tej sytuacji jestem na przegranej pozycji bo w świetle prawa może tu mieszkać i dręczyć mnie swoją osobą. Tego nie rozumiem że działa z premedytacja na szkodę rodziny i nie można jej usunąć....zdrada powinna być karana prawnie. Aktualnie staram się zmienić prace tak aby byc bliżej/częściej domu, to potrwa pewnie gdzieś do marca, wtedy jak już ustabilizuje swoją sytuację złożę pozew do sądu oczywiście z jej winy, dowodów mam bardzo dużo, sms'y, nagrania, email'e, będę chciał walczyć o dzieci żeby mogły ze mną mieszkać. Takie mam plany....życie zweryfikuje.
Cytat
Przecież, to że zona nie wyprowadza się ( z dziecmi ) akurat jest zgodne z Twoim celem.
Dziś odebrałem pozew rozwody jaki złożyła moja zdradzająca qurewna, oczywiście bez orzekania o winie, wpisała, że od początku się nie układało, i wszczynałem częste awantury...itp ani słowem nie wspomniała o tym, że kręci od roku z kolegą z pracy.... Jakaś masakra myślałem, że będę miał więcej czasu na zebranie sił...ale cóż....nie byłem jeszcze u adwokata i szczerze nie wiem w którą stronę iść...jak się ustosunkować...Jeszcze wpisała że od początku się nie układało...kuźwa znamy się 17 lat...dwoje planowanych dzieci a ona pier...li że od początku było źle...
Cytat
Oj Kamill, to i tak jeszcze mało
przygotuj się lepiej psychicznie, że usłyszysz jeszcze więcej rewelacji na swój temat - w sądzie.
dodatkowo jeśli nie zgodzisz się na rozwód za porozumieniem to dopiero się zacznie i lepiej dla Ciebie jak nastawisz się, że bedzie jeszcze gorzej aniżeli będziesz wychodził z siebie na rozprawie.
a ustosunkować się lepiej wojennie, lepiej się mile zdziwić niż obudzić z ręką w nocniku.
no i nie dziw się, że nie wspomniała nic o kręceniu, ani że nie wzięła winy na siebie, przecież oni nigdy nie czują się winni, ona też.
powodzenia i najważniejsze w sądzie są dowody, o tym myśl, a nie o tym co ona mówi i pisze bo herezje jakie jeszcze może wymyślić zwalić Cię mogą z nóg.
Cytat
Wraz z doręczeniem sąd wzywa do wniesienia pisemnej odpowiedzi na pozew w terminie 14 dni od jego otrzymania. Odpowiedź na pozew powinna zawierać oświadczenia co do twierdzeń powoda dotyczących okoliczności faktycznych oraz wszelkie zarzuty i dowody na poparcie stanowiska wyrażonego w odpowiedzi na pozew..
Masz wiec 14 dni aby pisemnie ustosunkować się do tego co było napisane w pozwie. Musisz sporządzić odpowiedź na pozew o rozwód z winy pozwanej.
Najlepiej odnieść się kolejno do poszczególnych punktów pozwu, oświadaczając:
czy pozwany(a) zgadza się na rozwód, a jeśli tak to z czyjej winy (przeczytaj o winie , przeczytaj kiedy można odmówić zgody na rozwód)
komu sąd ma powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej (przeczytaj o władzy rodzicielskiej)
jaką kwotę alimentów i od którego rodzica ma przyznać sąd (przeczytaj o alimentach na dzieci)
czy strona domaga się alimentów dla siebie jako małżonka (przeczytaj o alimentach na małżonka)
czy i jak strona chce uregulować sposób korzystania ze wspólnie zajmowanego mieszkania (przeczytaj o mieszkaniu)
jak mają zostać pokryte/zwrócone koszty procesowe (przeczytaj o kosztach)
jakie dowody pozwany(a) chce przeprowadzić (przeczytaj jakie dowody można powołać)
czy strona składa inne żądania (przeczytaj o żądaniach ubocznych).
Idź do adwokata jak najszybciej.
Cytat
Coś tam masz na swoją obronę, skonsultuj się z prawnikiem jak najszybciej i przekuj to na atak
po co ci ten cały stres, dogadaj się z nią co do rozwodu bez orzekania o winie i będzie szybko, prosto... Jak będziesz z nią rozmawiał nagraj w tajemnicy tę rozmowę że zgadzacie się oboje na rozwód bez orzekania o winie, ze ty powstrzymasz się od twierdzeń przed sadem, że cię zdradzała itp, a ona wycofa kłamliwe wobec ciebie zarzuty, że zostanie tylko niezgodność charakterów. nagranie schowaj, jak będzie coś fikać w sądzie wtedy dołączysz do akt jako dowód twojej obrony. Ale najlepiej się dogadajcie i rozejdźcie w spokoju.
Cytat
Nie zgadzam się z Advokat_D. Jestem w identycznej sytuacji jak Ty kamill. Powiem Ci, że kiedy miałem kiepskiego adwokata który chciał od razu bez walki to co chce moja qurewna to czułem taka totalna złości i poczucie porażki że sobie nawet nie wyobrażasz. Zmieniłem adwokata, i orzekam o winie. Jak można pozwolić żeby żona waliła mnie po rogach , kłamała oczerniała, porzuciła, rozbiła rodzine mojemu dziecku i póścić jej to płazem dla "świętego spokoju" jak twierdzi Advokat_D.
Moja żona wypisuje w pismach sądowych takie herezje na mój temat, tak mnie oczernia, tak kłamie, że jedyne co jest prawdziwe w tych pismach to jej i moje nazwisko. Nie zajmowałem się rodzina, rozpijałem 2 letnie dziecko piwem! każda wolna chwilę spędzałem w garażu z piwem, kazałem jej robić cesarkę jak była w ciąży bo lubię szczupłe kobiety! mówię Ci chłopie, aż się nóż w kieszeni otwiera. Ale walczę dalej, mam dowody. Teraz musze zabezpieczyć kontakty z dzieckiem bo moja żonka zaczyna używać synka jako karty przetargowej. U mnie też napisała że większą miłością pałała do mojego mieszkanie dlatego to przyspieszyło ślub , niż do mnie! Ja mam smsy, zdjęcia, i moge obalić każde jej kłamstwo. Ale mimo to newry się traci strasznie na tej walce. Tylko że żeby później być w zgodzie z samym sobą musze jej udowodnić winę. Nie ma tak łatwo, jak się qurwiła i rozbiła rodzinę to teraz będą konsekwencje, jej wina i alimenty na mnie, żeby do końca życia kiedy każdego miesiąca będzie mi je płaciłą , wiedziała za co to robi i jaka qurwą jest
Kamil , prawnik i działanie
Chcesz bez orzekania ok , chcesz z orzekaniem ok .
Szybko i bez bólu nie koniecznie bedzie na potem dobrym rozwiązaniem
Wg mnie Kamil jeszcze nie poskladałes sie emocjonalnie i jak na mój nos , teraz sam jestes swoim największym wrogiem
Ponieważ uczucia biora góre nad rozumem a to w obecnej sytuacji nie jest korzystne
Wiem po sobie , że czas jest potrzebny żeby naprawdę walczyć
Nie odpierać ataki ale również atakować
Kamil jeżeli naprawdę czujesz się poniżony , poobijany to zawalcz dla siebie o siebie
Kiedys spojrzysz wstecz i pomyslisz , kuźwa dlaczego tak odpuściłem?????
I pamiętaj żaden układ, umowa, postanowienie nie gwarantuje że żona nie będzie utrudniać kontaktów z dzieckiem. Właścicielki dzieci często w ten sposób mszczą się na partnerze, pokazując mu że jeszcze mają władzę.
Życzę cierpliwości i siły.
wczoraj byłem na spotkaniu z adwokatem....usłyszałem to co już od dawna życzliwi mi ludzie próbowali mi powiedzieć..otóż to, że jestem "miękka faja" - użył tylko innych słów....moja qurewna od ponad roku bawi się moim kosztem, nasyła na mnie policje z prokuratorem a ja nadal się nad nią lituje.....Więc teraz podpisałem pełnomocnictwo i adwokat przygotowuje odpowiedź na jej pozew - oczywiście z orzeczeniem jej winy, adwokat chce uderzyć z "grubej rury", nie chce jeszcze teraz pisać o szczegółach co zaproponował, ale sam bym na to nie wpadł.... Mimo wszystko do wczoraj jeszcze gdzieś w środku mnie tliła się iskierka nadziei, że uda się jeszcze to naprawić/uratować....no nic jak to mówią "nadzieje umiera ostatnia". Do tej pory było mi szkoda mojego małżeństwa a teraz tylko trochę mnie wkurza jak sobie pomyśle co bym mógł kupić sobie czy dzieciom za te pieniądze które wydam na adwokata.....sami wiecie, że to nie jest tania "zabawa"....ale oni mają to w **** ile kosztuje ich zabawa w "barabara" - jak to sami nazywają...on nie ma dzieci więc nie musi zabezpieczać nikomu przyszłości a moja się nie martwi tez o to, bo wie że ja zrobię wszystko aby dzieciom niczego nie brakowało...i taki sobie wymyślili sposób na życie....
No i tak to już jest, że zdradzacze myślą głównie o sobie i swojej przyjemności.
Powodzenia.
W najlepszej możliwej wywalczonej opcji i tak traci facet; taki system. Sąd zostawi przy Tobie dzieci i zasądzi byłej żonce alimenty na nie ? Dzieci należą zawsze do matki, jeśli nie stwarza dla nich zagrożenia; Wiadomo, że z alimentów na dzieci nie musi się rozliczać, jak będzie chciała z nich kupić kochasiowi krawat czy dobre winko, to to zrobi; w efekcie finansujesz dzieci, ją i swojego następcę, a i tak na ogół jesteś najbardziej znienawidzoną istotą na ziemi;
Oto krótka aktualizacjia......
Ona złożyła pierwsza pozew o rozwód bez orzekania winy...ja nie chciałem tego robić tak szybko...chciałem poczekac aż emocje opdną aby mieć większe możliwości do rozmowy...ale cóż zrobiła to co chciała. Więc złożyła pierwsza wniosek bez orzekania, ja odpowiedziałem na pozew, wskazując ją jako jedyną winną rozpadu związku podając dowody....itp. Odbyła się pierwsza sprawa...i tu pierwsze rozczarowanie wymiarem sprawiedliwości. Na tej rozprawie sędzina zajęła się tylko zabezpieczeniem alimentów. I tutaj zostałem potraktowany jak wyrodny ojciec który porzucił dzieci. W 2014 pracowałem poza domem, wracałem tylko na weekendy do domu, jak wyszła ta cała sprawa udało mi się zmienić pracę i teraz jestem codziennie w domu, odbieram zaprowadzam dzieci do szkoły, przedszkola...normalne zajęcia ojca dwójki dzieci.... Sąd w ogóle nie uwzględnił, żona żądała 1700zł alimentów ze spłatą kilku ostatnich miesięcy, dostała 1500 bez spłaty. Dodam że jest to dużo, bo wiem ile kosztuje utrzymanie naszych dzieci, więc tym orzeczeniem została praktycznie zwolniona z obowiązku utrzymywania dzieci bo zarabia mniej niż ja. Więc mieszkamy razem ona dostaje dodatkowe pieniądze ode mnie, nie mam żadnego wpływu na to co kupuje dzieciom. Wcześniej dawałem jej 500zł na bieżące wydatki dla dzieci i robiłem normalne zakupy...żywność, chemia, ubrania, opłacałem dodatkowe zjęcia dzieci...itp W tym okresie niczego nie zabrakło moim dzieciom (na wszystko miałem faktury), mimo to sąd jednak uznał że tylko ona jest w stanie prawidłowo zabezpieczyć byt naszym dzieciom. Złożyłem apelacje od tego orzeczenia i czekam...nie mamy teraz żadnego terminu. Ona nie zgadza się na wspólną opiekę po rozwodzie, bez żadnych powodów - starciła by wtedy połowę alimentów...chyba dlatego. Dzieci są bardzo związane ze mną emocjonalnie, mamy super kontakt (z resztą ona też) dlatego zaproponowałem wspólną opiekę na podstawie planu wychowawczego.....
Już teraz wiem, że ona nie ma żadnego planu na siebie, złożyła ten pozew tylko po to by mieć rozwód, a nie po to by coś zmienić w swoim życiui dla niej poza rozwodem nic nie powinno się zmienić. Zaskoczyło ją to że wróciłem do domu, bo wiedziała że kontrakt mam podpisany do 2017 roku, tego się nie spodziewała. Oczywiście nie chce sie nigdzie wyprowadzić. Więc codziennie muszę jakoś znosić jej widok co nie jest dla mnie łatwe. Co do dzieci to jestem zdeterminowany i nieodpuszczę, będę walczył do końca....
A miało być krótko :-)
Wysokość alimentów ustala się wg. zarobków alimenciarza, wszystko inne generalnie nie ma żadnego znaczenia: wysokie zarobki - wysokie alimenty, niskie dochody - niskie alimenty. Z reguły sąd bierze pod uwagę te udokumentowane dochody ale zdarza się że mogą być brane również te "lewe" dochody pod uwagę o ile zonie uda się je przed sądem uwiarygodnić np. przedstawiając świadków, którzy zeznają, że zarabiasz więcej niż wykazujesz przed sadem lub nawet, że wydajesz więcej niż oficjalnie zarabiasz.
Ponieważ chcesz rozwodu z orzeczeniem o winie to tak szybko się to nie skończy, dlatego sąd w pierwszej kolejności - na wniosek twojej żony - zajął się zabezpieczeniem bytu materialnego dzieci, dlatego najpierw ustalił sprawę alimentów.
Jak rozumiem nie macie jeszcze rozdzielności majątkowej, a ta następuje dopiero po orzeczeniu rozwodu tak więc mimo obowiązku alimentacyjnego nadal jesteście małżeństwem i macie wspólnotę majątkową co oznacza wg. kodeksu rodzinnego, że za wszelkie zobowiązania odpowiadacie solidarnie. Solidarnie to nie oznacza po połowie, lecz wspólnie czyli jak ona czegoś nie może spłacić to ty będziesz musiał spłacić - nawet wszystko. Przestrzegam przed tym, bo twoja jeszcze połowica może ci zrobić na złość i brać jakieś pożyczki lub kredyty i ich nie spłacać a jeśli się okaże że bank lub inna firma pożyczkowa nie mogąc ściągnąć pieniędzy od niej będzie je ściągać od ciebie. Radzę zatem załatwić jak najszybciej rozdzielność majątkową (nie mylić z podziałem majątku bo to jest zupełnie co innego).
Rozdzielność majątkową można uzyskać podpisując z żona umowę o rozdzielności majątkowej u notariusza. Zakładam że zona pewnie nie będzie chciała tego zrobić, więc musisz założyć sprawę w sądzie ale żeby sąd orzekł taką rozdzielność musisz udowodnić: że może chcieć brać jakieś pożyczki żeby zrobić ci na złość np. przed sadem musisz opowiadać że dzwonili do ciebie z "providenta" lub innych firm itp oraz że zona nie chciała z własnej woli iść z tobą do notariusza i tu potrzeba byś najpierw z nią o tym porozmawiał i nagrał (po kryjomu) te rozmowy - nagrania posłużą jako dowód jej odmowy - sąd da wam rozdzielność tylko wtedy jak udowodnisz to co napisałem powyżej.
No to tyle
Pozdrawiam
Niestety nie widać końca mojej traumy, nadal nie mogę się jej pozbyć, druga sprawa rozowdowa dopiero w listopadzie, ale szybko się nie skończy bo nie chce się dogadać w sprawie dzieci - ma być wszystko tak jak ona chce. Robi wszystko aby mi dokopać, założyła mi Niebieską Kartę, zlożyła kilka doniesień na policję, że się nad nią znęcam, nawet dostarczyła jakąś obdukcję. Wszystkie sprawy umorzone. Na siłe szuka argumentów do sądu aby udowodnić, że miała prawo mnie zdradać bo jestem taki zły. O dziwo dostałem duże wsparcie własnie na policji, dzielnicowy, prowadząca postepowanie od razu powiedzieli, że to typowa sprawa około-rozwodowa, a panienka zafundowała mi rozwód "po polsku", ale nie można nic jej zrobić, robią tylko to co powinni czyli umarzają postępowania. Z naszego małżeństwa zrobiła przedstawienie zapraszając na nie zupełnie obce i przypadkowe osoby. Teraz podała nowego świadka na rozprawę, swoją kuznynkę której nie widziałem ponad 3 lata, po za tym kilka koleżnaek z pracy, których również nie znam. Kobiety w takich sytucjach tracą połaczenie z mózgiem. Mi nie zależy na orzekaniu jej winy, ale ona nie chce się dogadać w sprawie dzieci. Jej pani adwokat cały czas potęguje konflikt, to zazwyczaj jej pomysły z tym lataniem na policje - o larwa bezmyślnie to realizuje. Najlepsz jest to, że nadal mieszkamy razem bo nie chce się wyprowadzić. Sytuacja wygląda tak, że leci na policję skałada doniesienie, i wraca do domu jak by się nic nie wydarzyło i pierze moją bieliznę....już dawno jej mówiłem że ma tego nie robić......tu chyba psychiatra potrzebny. Pamiętam, że na początku chciałem to ratować...17 lat znajmości, dwoje dzieci, więc człowiek myśli że warto, teraz marzę tylko o tym aby się jej z domu pozbyć. Nie bierze pod uwagę tego że mamy dwoje dzieci i musimy je wychować, niestety suka mi powiedziała w oczy, że dzieciaki są jeszcze małe wiec szybko się przyzwyczają do nowego taty a ja mam się nie martwić bo sąd mi przyzna widzenia z dziećmi. Skąd się biorą takie kobiety/matki.....na pewno nie z Wenus.
Mają baby pomysły, i żona i pani adwokat. Z dobroci serca nie pierze.
mieszkanie jest wspólne, nie mamy jeszcze rozowdu i podziału majątku, nie mogę jej wyrzucić, mieszkamy razem. Zainwestowałem w sprzęt i monitoruje sytuacje w domu, policjantka która prowadziła ostatnia sprawę, doradziła mi (tak naprawdę to nie oficjalnie), że ze znęcaniem jej nie wyszło, to dalej może wymyśleć gwałty małżenskie albo molestowanie dzieci, a to jest takie góno z którego trudno się otrząsnąc i długo śmierdzi. Policji już nie wzywa do domu bo te interwencje nic jej nie dają, zresztą po ostatniej poprosiłem policjantów o zrobienie notatki służbowej w związku z nieuzasadnionym wzywaniem policji. Co do dzieci to ja jestm świadomy tego że powinniśmy razem jej wychowywać, one tego od nas oczekują. Ona w pozwie zażądała ograniczenia mi praw rodzicielskich, nie staram się o spotkania czy widzenia tylko o opikę wspólną, nie chce być weekendowym tatą na godziny. Ona chce mieć wszystko pod swoją kontrolą. Po tym jak złożyła doniesienie na policje, założyła do innego sądu rejonowego (sprawa rozwodowa jest prowadzona w okręgowym), aby wydał zgodę na zamieszkanie dzieci przy matce - podając jakieś nieznane mi adresy, uzasadniając że została wielokrotnie pobita przez męża i że niby jest prowadzone postępowanie przeciwko mnie. Wszystkie postepowania były prowadzone w sprawie ( a nie przeciwko) a ja byłem przesłuchiwany jako świadek. Sąd oczywiście oddalił jej wniosek, podając, że nie mogą być prowadzone dwa postępowanie w tej samej sprawie, bo rozwodowa jest w toku i skupia również sprawę opieki nadz dziećmi. Oczywiście się odwołała, ale nie mam jeszcze orzeczenia. To własnie jest rozwód po polsku kiedy matka uważa się za właścicielkę dzieci a ojca za bankomat.