Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Byliśmy parą od 21 lat, małżeństwem od 13. Dwa lata po ślubie zaczęliśmy się starać o dziecko. Po około sześciu latach starań, przeprowadzeniu wszelkich możliwych prób, łącznie z pięcioma czy sześcioma invitro lekarze powiedzieli, że dzieci mieć nie możemy. Diagnoza jednoznacznie stwierdziła problem po stronie żony. Postanowiliśmy, wstępnie że adoptujemy dziecko i przestaliśmy się zajmować tematem " muszę urodzić dziecko". Pojechaliśmy na egzotyczne wakacje i około 2 miesiące po powrocie żona zaszła w ciąże. Tłumaczyliśmy sobie, że zmiana klimatu, odstresowanie się po akceptacji tego, że dzieci mieć nie będziemy itp. W każdym razie dla mnie i żony to był czas euforii.Urodzenie się "naszej" córeczki to była jedna z najpiękniejszych chwil mojego życia.
Żona w tym czasie współpracowała z firmą austriacką której właścicielem był polak, na stałe mieszkający w Wiedniu a do Polski przyjeżdżał raz, dwa razy w miesiącu na kilka dni. KOLEŚ miał wtedy w Wiedniu żonę i dwie córki, bliźniaczki w wieku pięć lub sześć lat.
Po narodzinach zaczęła się szara rzeczywistość wychowywania maleńkiego dziecka. Praca, dziecko, praca. Od czasu do czasu jakiś wspólny wyjazd, wylot. Relacje między nami zaczęły się ochładzać, zaczęliśmy się od siebie oddalać. Coraz więcej mniejszych lub większych kłótni. Żona wyraźnie przestała mieć potrzebę pogodzenia się ze mną po sprzeczce. Przestała mieć potrzebę bliskości a ja dałem się wpuścić w tą grę. Mówiłem sobie " jak ty jesteś taka zimna to ja też będę" - teraz widzę te wszystkie symptomy zdrady ale wtedy nie miałem żadnej wiedzy na ten temat. Między czasie KOLEŚ przegrał sprawę w sądzie o zwrot ogromnej kwoty byłemu wspólnikowi. Miał komornika na głowie, jego firma praktycznie przestała mieć zleceniodawców generalnie wyglądało na to, że będzie nikim. Żona już wtedy była udziałowcem w jego firmie, żeby zatem żona mogła się realizować zawodowo, postanowiłem mu pomóc. Zorganizowałem prawników którzy doprowadzili do kasacji wyroku w Sądzie Najwyższym - zapłaciłem za to. Znalazłem ich firmie nowego kontrahenta, dzięki któremu mogli się bardzo szybko rozwijać. To też mnie dużo kosztowało, no ale przecież robiłem to też, jak mi się wydawało, dla siebie. Relacje z żoną przez cały ten czas, praktycznie zerowe, nie wiem gdzie ja miałem oczy. Zdrady nie mogłem odkryć ponieważ ich kontakty były częste z racji prowadzenia razem firmy. I tak to było do lipca 2014 roku. Ona pojechała z córką do Wiednia na tydzień - normalny wyjazd, on też miał dzieci. Później on przyjechał do Polski z bliźniaczkami na tydzień. I wtedy coś mnie tknęło. Cały tydzień spędzali beze mnie. Restauracje, baseny, wspólne wyjazdy nad jeziorko itp. Zrobiłem awanturę żonie, że jestem całkowicie pomijany. Żona była w pracy,przez przypadek nie rozłączając telefonu odłożyła go na biurko i zdała relacje KOLESIOWI z naszej kłótni. Zwracali się do siebie per "kochanie". W następnych dniach udało mi się "ustalić" stopień tej zażyłości i niestety też to, że trwa to już 6 lat. Prze trzy dni pytałem ją czy coś jest między nimi - patrzyła mi prosto w oczy i mówiła, że nie, że to nie prawda. Świadomość tego, że córka ma 5 lat nie dała by mi spokoju nigdy. Musiałem zrobić badanie DNA. 11.08.2014 - wynik - zaprzeczenie ojcostwa. Dla mnie jak wyrok śmierci.
Ta bezduszna, cyniczna, pozbawiona jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego szmata, pozwoliła mi przywiązać się przez 5 lat do "mojego" dziecka wiedząc, że w końcu ode mnie odejdzie. Tylko po prostu nie było sprzyjających warunków finansowych. Z ich rozmów wynikało, że planowała się ze mną rozstać najdalej w ciągu sześciu miesięcy. KOLEŚ rozwiódł się z żoną w Austrii na początku 2014. Teraz mieszka w Polsce.
Mieli zaplanowane wszystko, tylko nie to, że to kłamstwo się kiedyś wyda.
Po tym jak im to wszystko wyrzuciłem sami się trochę przestraszyli tej patologii, którą stworzyli.
Przepraszali i deklarowali, że to ja dalej mogę być dla dziecka ojcem.
Po 21 latach kochania żony (nawet te ostatnie kilka, pomimo że trochę ułomnie to jednak to była z mojej strony prawdziwa miłość), po 5 latach kochania bezgranicznie mojego największego skarbu, mojej córeczki - nie pozostało mi nic, co było dla mnie najważniejsze w życiu.
Moja sytuacja na dziś wygląda tak, że teoretycznie mogę udawać dalej, że jestem ojcem
tylko że ona już planuje, że zamieszka razem z kolesiem czyli biologicznym ojcem. To kim ja wtedy będę dla dziecka - drugim ojcem, kimś kto się pomylił, że jest ojcem, super nianią? Absurd.
Zatem mam chyba jedno straszne wyjście - wystąpienie do prokuratury o zaprzeczenie ojcostwa.
Zostałem okradziony nawet ze wspomnień.
Okropieństwo w podwójnym wydaniu. Szczerze współczuje. W tej sytuacji nie ma co zbierać po tamtym życiu. Doskonale rozumiem czym jest kradzież wspomnień i świadomość, że to co się wydarzyło w przeszłości było jedynie własną projekcja zdarzeń, które tak naprawdę żyły inną rzeczywistością tylko dlatego, że nie wziąłeś pod uwagę w swoim poglądzie na życie możliwości oceny w tym wypadku żony przez pryzmat inny niż twój. W twoim systemie wartości nie było miejsca na oszukiwanie dla niej to chleb powszedni i tym się różnicie.
Pozdrawiam.
5 letnie dziecko już dużo rozumie i aż serce się kraje że nie dość że Tobie zrobiono niewyobrażalną krzywdę to jeszcze "pobawiono" się w okrutny sposób dzieckiem. Ile trzeba mieć w sobie wyrachowania żeby z kimś żyć i planować coś tak wstrętnego. Mam nadzieję że rozwód z jej winy.
Historia wbija w ziemię , jak się ją czyta. To co dopiero musi się z człowiekiem dziać, kiedy się to przeżywa na własnym karku. Zostałeś wydymany i zgwałcony w każdy możliwy sposób.
W tej sprawie nie tylko zaprzeczenie powinno być rozpatrzone przez prokuraturę. Obydwoje powinni trafić za kraty za zbrodnię z premedytacją ze szczególnym okrucieństwem .
Na Twoim miejscu postarałabym się nawiązać kontakt z austriacką żoną. Te hieny cmentarne powinny ponieść porządną karę.
"Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam.
Nic gorszego na świecie nie przytrafia się nam.
Nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok,
bo przepadłeś z kretesem nim zrozumiesz swój błąd;
ledwo nim dobrze pojmiesz swój błąd, już po tobie..."
Widzisz Jarru, to wszystko jest w piosenkach. Tylko dlaczego wcześniej tego nie chcieliśmy słyszeć?
nie zgadzam siez tob overandunder
ja jestem kobietą, którą zdradza mąż- i uwierz mi nie wszystkie takie jesteśmy jak w tej piosence!
Jarru współczuje Ci bardzo...to straszne co cie spotkało!ile masz lat? jeszcze całe życie przed tobą! zobaczysz
buterfly "Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono" słowa Wisławy Szymborskiej uczyń mottem swoich rozważań o tym, czy można ufać kobiecie. Seksistowsko trochę tym razem, ale to ze względu na to, że wywołałaś wilka z lasu. Pozdrawiam.
Tezeusz, może nie przesadzaj . Ależ się zrobiło "miło" na portalu. A może dla przeciwwagi rzucę garścią faktów o tym, z jakim polotem zdradzający panowie potrafią wysterować własną rodzinę ? Zdaje się , że to właśnie mężczyznom częściej się zdarza wykorzystać czyjeś zaufanie i nie jest dla nich ważne , czy to żona czy własne dziecko.
To tak niewiarygodne, że trudno w to uwierzyć. Nie gniewaj się, ale że udało mu się "ustrzelić" twoją bezpłodną żonę?
Bardzo ci współczuję jarru. To co zrobiła twoja zona jest perfidne, wyrachowane i nieludzkie. Ohydne wręcz.
Witam.
Zostałeś urzędowym ojcem, nic z tym nie zrobisz. Chyba że trafisz na prokuratora który jednak się zdecyduje na "zaprzeczenie ojcostwa".
To rzadkie w naszym kraju. KRiO:
Cytat
§ 1. Jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki. Domniemania tego nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji.
[quote]Art. 63. Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę, nie później jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.
[/quote]
To się na da czytać... Ale to żadna śmierć tylko początek nowego życia. Będzie bolało, to pewne. Zarąbiście... i każdy z nas przechodzi przez to sam, byle ze wsparciem...
Dziękuje za słowa wsparcia bo naprawdę jest ciężko to w głowie uporządkować a każde dobre słowo troszeczkę łagodzi stres i ból. Pojawiło się kilka pytań czy wątpliwości więc postaram się na nie odpowiedzieć.
1. Rozwód jak najbardziej planuję z orzekaniem o jej winie. Raczej w tym wypadku nie będzie problemu.
2.Planuję się skontaktować z jego byłą żoną w Austrii bo z pewnością tam koleś się rozwiódł z powodu "różnicy w charakterach" albo jakoś podobnie.
3. Czy wiedziała, że to nie moje dziecko - w pierwszej reakcji powiedziała, że nie wiedziała. Ale im więcej przypominam sobie faktów z okresu ciąży, narodzin i dalej, tym bardziej widzę, że albo miała duże przypuszczenie albo pewność, że to nie moje dziecko. Bo na przykład koleś przyszedł do szpitala pierwszego dnia po narodzinach dziecka i wręczył jej prezent - zegarek za 8 tys. trochę to dziwnie teraz wygląda, wtedy też mnie to ukuło ale tłumaczenie było takie, że to za zaangażowanie w pracę.
4. Jak się udało ustrzelić bezpłodną żonę - albo ze mną jest problem (mam nadzieję, że się jeszcze sprawdzę) albo między mną a żoną był jakiś konflikt immunologiczny.
Teraz napiszę Wam jak sobie z tym radzę bo na pewno kilu osobom się to przyda.
Przede wszystkim trzeba mieć kogoś, żeby się wygadać a najlepiej kilka osób, rodzina lub przyjaciele. Na początku starałem się to zdusić w sobie i myślałem, że sam sobie poradzę ale to był błąd. Pierwszy tydzień to była katastrofa, bałem się przebywać sam ze sobą dłużej niż godzinę bo nie mogłem znieść tych wszystkich myśli. Drugiego dnia po tej informacji poszedłem do psychologa następnie do psychiatry po leki antydepresyjne - po lekach tak się źle czułem, że po trzech dniach je odstawiłem i wtedy zacząłem wreszcie myśleć. Myśleć co teraz mogę zrobić dla siebie - nagle mam dużo czasu
Zapisałem się na siłownię i staram się być na niej codziennie. Jak nie trening siłowy to rowerek, bieżnia itp. To mi pozwala zając głowę czymś innym a przy okazji wydzielają się endorfiny. Zacząłem się zdrowo odżywiać (skoro ćwiczę to niech naprawdę będzie z tego jakiś pożytek) . Zacząłem czytać książki na temat rozwoju osobistego, na temat planowania czasu itp. Zapisałem się na studia, które kiedyś przerwałem. Odświeżam stare kontakty ze znajomymi. Odwiedzam dalszą rodzinę. Jutro wybieram się w góry do Doliny Pięciu Stawów i może jak się uda przejdę przez Szpiglasową Przełęcz do Moskiego Oka.
Na razie jest dokładnie miesiąc po tym jak się dowiedziałem, że nie mam już córeczki i rodziny i mógłbym być jeszcze całkowicie w proszku ale wsparcie najbliższych, zapełnienie maksymalnie wolnego czasu plus planowanie na przyszłość pozwala mi w miarę normalnie funkcjonować. Staram się myśleć pozytywnie o przyszłości. Mam 38 lat więc mam duże szanse na to, że założę jeszcze normalną rodzinę i obym nie trafił drugi raz na taką minę. Trochę szkoda tego czasu bo gdyby się od razu przyznała to miałbym 32 lata no ale cóż. Jeszcze jedno najważniejsze i najbardziej bolesne i kontrowersyjne - odciąłem się od niej i córeczki całkowicie, niecałe dwa tygodnie temu. Wcześniej jak mieszkałem z nimi to nie mogłem się zdecydować czego tak naprawdę chce, co mam zrobić w tej chorej sytuacji. Dopiero po wyprowadzce zrozumiałem, że moja rola jako ojca dobiegła końca. Oswajam się z myślą, że moje dziecko umarło (w mojej świadomości a w zasadzie zostało zabite) i mam wrażenie, że tak będzie mi łatwiej i szybciej wrócić na właściwą drogę. Może to nie jest idealne rozwiązanie dla dziecka, może dla niego byłoby lepiej gdybym znikał etapami ale nie mam ochoty niszczyć swojej psychiki dodatkowymi cierpieniami związanymi z długim pożegnaniem i rozdrapywaniem cały czas tej rany. Teraz ja muszę być bardziej bezwzględny i egoistyczny, muszę myśleć bardziej o sobie niż o w zasadzie byłej rodzinie. Nie wiem czy wszystko uda mi się zrealizować, czy nie dopadnie mnie jakaś depresja później, na dziś jest lepiej. Przynajmniej się nie rozklejam tak jak dwa tygodnie temu.
Po tym jak opowiedziałem tą historię przyjacielowi i na końcu dodałem, że przy ewentualnym następnym dziecku od razu robię badanie DNA, Gość powiedział " życzę Ci, żebyś wiedział, żebyś nie musiał robić". I to by było w przyszłości chyba najfajniejsze.
Pozdrawiam Jarru
W sumie robisz co serce ci nakazuje.
Jesteś jeszcze w szoku, masz gonitwę myśli.
Opwiem Ci coś..
W mojej rodzinie była młoda dziewczyna, pogubiła się trochę i zaszła w ciążę w wieku 16 lat. Ponieważ wszyscy się od niej odwrócili, ja ją przygarnęłam. Odplaciła mi wszystkim co najgorsze. Łącznie z tym, że dziecko które urodziła zostawila u mnie. Miało 2 tygodnie, a sama ruszyła w "tango".
Wychowalam to dziecko (sliczny i mądry chłopczyk), do 5 i pól roku, byłam rodziną zastępczą. Jego matka utrzymywała kontakt z nim, z czasem coraz większy. Kiedy jego matka oprzytomniała, znalazła naprawdę dobrego partnera a potem męża, przyszli do mnie kiedyś i zwyczajnie poprosili o oddanie dziecka. Był sąd, ale nie stawaiałam sprawy na ostrzu noża, cieszyłam się, że sprawy ida w dobrym kierunku. Dziś chłopczyk ma 12 lat, kocha mamę, swoja nowa rodzinę, ale szaleje z radości jak przyjeżdzam do Polski w odwiedziny!
Po co Ci to mówię? Bo czasami warto honor i wszystko inne schować, dziecko jest i będzie.Ono już ma swój rozumek a przede wszystkim SERCE!
Czytam i szok
Odpowiem z punktu widzenia prawa - jest o czym mało osób wie że możesz wystąpić o roszczenie względem ojca dziecka to jest alimentów nie pamiętam jaki art. ale wiem że możesz konkretnie go wyczyścić z kasy odnośnie 6 lat wstecz i kredytu na jego firmę wiesz tutaj najwyżej dostanę od forum po głowie ale poprosiłbym znajomych aby mu przetrącili kręgosłup dosłownie bo kara za taką zbrodnię to aż.... Odnośnie zaprzeczenia masz 85 % szans na to dodatkowo napisałbym w zwrocie do prokuratory o to by zajął się tym ciołkiem urząd skarbowy rewizja nie zaszkodzi tak z dnia na dzień ;]
Komentarz doklejony:
Czytam i szok
Odpowiem z punktu widzenia prawa - jest o czym mało osób wie że możesz wystąpić o roszczenie względem ojca dziecka to jest alimentów nie pamiętam jaki art. ale wiem że możesz konkretnie go wyczyścić z kasy odnośnie 6 lat wstecz i kredytu na jego firmę wiesz tutaj najwyżej dostanę od forum po głowie ale poprosiłbym znajomych aby mu przetrącili kręgosłup dosłownie bo kara za taką zbrodnię to aż.... Odnośnie zaprzeczenia masz 85 % szans na to dodatkowo napisałbym w zwrocie do prokuratory o to by zajął się tym ciołkiem urząd skarbowy rewizja nie zaszkodzi tak z dnia na dzień ;]
Komentarz doklejony:
Czytam i szok
Odpowiem z punktu widzenia prawa - jest o czym mało osób wie że możesz wystąpić o roszczenie względem ojca dziecka to jest alimentów nie pamiętam jaki art. ale wiem że możesz konkretnie go wyczyścić z kasy odnośnie 6 lat wstecz i kredytu na jego firmę wiesz tutaj najwyżej dostanę od forum po głowie ale poprosiłbym znajomych aby mu przetrącili kręgosłup dosłownie bo kara za taką zbrodnię to aż.... Odnośnie zaprzeczenia masz 85 % szans na to dodatkowo napisałbym w zwrocie do prokuratory o to by zajął się tym ciołkiem urząd skarbowy rewizja nie zaszkodzi tak z dnia na dzień ;]
Przecież oni dlatego próbowali Ciebie ugłaskać Jarru, żebyś im koło pióra nie narobił. A nie dlatego , że byli przestraszeni patologią , którą wygenerowani.
Tak jak im tę firmę kiedyś uratowałeś, tak teraz możesz rozłożyć na łopatki. I to jest ich ból, dlatego tak Cię "oszczędzali" swoim kamuflażem.
Dla nich niestraszny fakt jaskółczego ojcostwa i łożenia na dziecko. To nie ten rząd wielkości. Utrzymywanie dziecka to pikuś w porównaniu z innymi stratami materialnymi , które obawiali się ponieść.
Barbell. Twoja historia jest naprawdę piękna. Moja nigdy taka nie będzie dlatego, że to coś zwane moją żoną już od samego początku, od miesiąca, negatywnie nastawia córkę wobec mnie. Tata jest nerwowy, tata krzyczy na mamę, tata nie dotrzymuje obietnic, dobrze że tata nie idzie z nami będzie nam przyjemniej itp. Nie mam szans żeby córka mnie dobrze postrzegała. Może za ileś lat będzie się sama chciała dowiedzieć ode mnie jak to było ale to teraz nie ma znaczenia.
Komentarz doklejony:
Rekonstrukcja. Masz racje oni się bali i boją o firmę. Nie wiem czy na tym etapie mogę coś im zrobić. W zasadzie mogę ale uderzy to też w moje interesy. Muszę zrobić bilans strat i wtedy podejmę decyzje.
Jarru, swojej ladacznicy możesz chyba szybciutko wytłumaczyć JAK BARDZO JEJ SIĘ BĘDZIE NIE OPŁACAŁO nastawianie dziecka przeciwko Tobie. Rozumiemy się , czy mam na wykresach Ci wytłumaczyć, jak to rozegrać ?
Ja raczej, na podstawie tego, co wyżej zacytowałam (sporo jest tego w sieci), skłaniałabym się nad pomysłem "przekonania" pary padalców do tego, co chciałbyś, jarru, osiągnąć dobrowolnie (no prawie ) niż na drodze sądowej...
jarru- Twoja historia mną wstrząsnęła...Mogę tylko próbować sobie wyobrazić, co czujesz....Chciałam Ci tylko powiedzieć,że- choć może nie będzie to dla Ciebie pociechą,że każdy w życiu dostaje z powrotem to co posiał.Że i dobro i zło, wraca do nas.. .
Tylko tak myślę o biednej ,małej dziewczynce...Rozumiem Twój ból, ale pomyślałes też o niej...? Że ona tez może cierpieć..?Znasz powiedzenie- nie ta matka,która urodziła ale ta co wychowała? CZy z ojcem nie jest podobnie...? TY ją wychowywałeś przez 5 lat...Nie wierzę,że mała za Tobą nie tęskni...Może Twoja była Ci zabrania kontaktów z małą,ale gdybyś Ty chciał, to nawet w/g prawa mógłbyś mieć z nią kontakt....Ale to juz Twój wybór....
Faktycznie zwrot alimentów od matki jest niemożliwy, ale od biologicznego ojca dziecka to już inna historia. Możesz mu uświadomić, że kiedyś go dopadniesz
Jarru historia że w sumie brak słów. Dzieczyny piszą:
Barbell:
Cytat
Po co Ci to mówię? Bo czasami warto honor i wszystko inne schować, dziecko jest i będzie.Ono już ma swój rozumek a przede wszystkim SERCE!
,
AngelinaJolie:
Cytat
Znasz powiedzenie- nie ta matka,która urodziła ale ta co wychowała? CZy z ojcem nie jest podobnie...? TY ją wychowywałeś przez 5 lat...Nie wierzę,że mała za Tobą nie tęskni...Może Twoja była Ci zabrania kontaktów z małą,ale gdybyś Ty chciał, to nawet w/g prawa mógłbyś mieć z nią kontakt....Ale to juz Twój wybór...
Jest drobny problem wiedza i niewiedza. Kobieta wie że wychowuje nie swoje dziecko tu mamy totalnie inny przykład. Człowiek dowiaduje się 5 lat po.... .
Do tego dochodzi kwestia pragmatyczna. Nie wniesie sprawy do prokuratury bedzie płacił na nie swoje dziecko alimenty. Pani zamieszka z austriacką łajzą. Standardowo związek się rypnie. Jedna rzecz wspólne życie inna dymanko na boku. Rzadko te związki trwają po odkryciu zdrady.
Fakt dziecko ma swój rozum serce i uczucia. I sam dzisiaj patrzyłem na moje bąble i zastanawiałem się co bym zrobił po odkryciu czegoś takiego jak jarru. Po prostu nie wiem. Lub inaczej cieszę się że nie muszę się nad tym zastanawiać.
Bo ojciec dla mnie to nie ten facet co "zapełnił formę" ale ten co pierwszy raz zaprowadził do przedszkola. Ten któremu dziecko usypiało na rękach. Tamten to tylko dawca nasienia. Ale pozostaje istotna kwestią. Jedna rzecz wiedzieć, mieć świadomość wychowuję nie swoje dziecko inna dowiedzieć się po 5 latach.
Stary naprawdę współczuję nie wiem co sam bym zrobił i fakt. Okradli Cię z wszystkiego.
Pani zamieszka z austriacką łajzą. Standardowo związek się rypnie. Jedna rzecz wspólne życie inna dymanko na boku. Rzadko te związki trwają po odkryciu zdrady.
Trwają , trwają . W przypadku kiedy swój trafi na swojego, to naprawdę tworzą mocny związek , w którym się świetnie dogadują.
Betrayed40:
Gdyby to było tak, że dowiaduje się po 5 latach, że to nie moje dziecko ale kolesia po prostu nie ma, pewnie bym to przegryzł w sobie i to zaakceptował. W końcu my nie mogliśmy mieć dzieci. Jestem na tyle ogarnięty w sobie, że dużo mogę wytrzymać. Niestety ten gnój jest.
Co z tego ze ja prowadziłem do przedszkola, usypiała na moich rękach, że dałbym się pokroić na kawałki za nią, zaczynając od małego palca. Oni już mają mieszkanie do którego się planują wyprowadzić i tam mieszkać wspólnie. Ojciec biologiczny, matka i córka. Ja mam tam do nich jeździć jako kto. To jest nie do przejścia dla mnie.
Ja jeszcze na dziś jestem ojcem dziecka ale jak zamieszkają wspólnie to przestaje nim być. Ten ich związek może się nie rozpaść. Przez 6 lat trochę się dotarli w pracy, praktycznie codziennie. Swoją drogą podstawa pod ich związek jest bardzo solidna. Kłamstwa, fałsz, myślenie tylko o pieniądzach, krzywda wielu wielu ludzi. Dziadkowie, rodzina w Austrii, dziecko, ja i jeszcze niewiadoma kto. Ale zapewniam Was, że dla nich to nie jest problem, słyszałem to. Dalej mam wrażenie, że odcięcie się jest jedynym, w miarę normalnym wyjściem.
jarru, odcięcie się od tych ludzi jest jedynym słusznym wyjściem. Nie ma żadnego powodu, byś musiał uprawiać jakąś dziwną fikcję. Masz być teraz dobrym wujkiem? Bez jaj.
Może kiedyś dziewczynka ta sama do Ciebie przyjdzie, bo będzie miała jakiś problem i poprosi Ciebie o pomoc- wtedy na pewno jej nie odmówisz, jako dobrej starej znajomej.
Ta kobieta ułożyła się z kochankiem i oboje mają zamiar zacząć nowe życie. Dziecko będzie miało swojego biologicznego ojca i biologiczną matkę- dla Ciebie miejsca w ich życiu nie ma.
Zrobiono Ci wielkie skur...stwo i teraz musisz skupić się na sobie, by do końca nie oszaleć.
Fundamentem związku tej zgniłej parki jest kłamstwo i krzywda ludzka, więc życie tych ludzi, dalsze ich losy są bardzo chwiejne i to od samego początku. Nie zajmuj się tym jednak- może samo życie dokopie tym ludziom tak, że nie zdążą nawet jęknąć, a może będą żyli długo i szczęśliwie?
Sobą się zajmij i tym, by na koniec kur..wa nie obłowiła się na Tobie jeszcze bardziej.
Ten drugi bierze sobie babę, o której wie, że przez lata potrafiła oszukiwać drugiego człowieka, że perfidnie i z premedytacją wpuściła kogoś w taki kanał- absolutne dno. Boczniak będzie musiał bardzo uważać i zawsze mieć oczy naokoło głowy, bo skoro zdecydował się na życie z tak podłą kobietą, to i on różnie może skończyć w tym wielce szacownym związku. Jednak tak naprawdę tych dwoje ulepionych jest z tej samej gliny, więc według powiedzenia że kur..wa kur..wie łba nie urwie będą sobie żyli krzywdząc pewnie innych ludzi ze swojego otoczenia.
Mnie w Twojej historii najbardziej poruszyła scenka ze szpitala- co to za kobieta! W pale się nie mieści. A potem wciągnięcie Ciebie w zabawę pt. mamy córkę. Ohyda, ohyda i jeszcze raz ohyda.
Gdzieś Ty wynalazł takie badziewie?
Dla mnie w Twojej historii sam fakt istnienia boczniaka przez tyle lat wydaje się pryszczem w porównaniu z całą resztą, związaną z dzieckiem.
Zbiorą to, co posieją- zobaczysz tak sie stanie.
Jakim cudem nie zorientowałeś się przez całe pięć lat, że coś w Twoim domu aż tak śmierdzi?
Zrobisz jak serce Ci nakazuje. Moim zdaniem nikt nie ma prawa Ci podpowiadać co masz zrobić, kto tego nie przeżył. Był tu kiedyś podobny przypadek, też mężczyzna w podobnej do Twojej sytuacji. Ciekawe, jak tamta historia się skończyła. O ile można mówić o jakimkolwiek zakończeniu takiego przeżycia.
A z dziećmi, to bardzo różnie bywa... Czasem ojciec nawet biologiczny, mimo iż tolerowany, nie wkradnie się w uczucia dziecka, jak ktoś przez dorosłych z jego otoczenia skazany na "banicję". Dzieci swoje wiedzą....
Wiadomo, że nastawianie, stawianie w złym świetle, przynosi pewne efekty, ale wierz mi nie na długo. Dzieci szybko orientują się w czym grają i dla kogo.
To co cię spotkało jest straszne, wierz mi, że nie chciała bym być na Twoim miejscu. Tylko ochłoń trochę i pomyśl na spokojnie; To Twoja żona Cię zdradziła i perfidnie oszukała, nie Twoja córka.
Komentarz doklejony:
Mało tego! Ta perfidna kobieta oszukała tez swoje dziecko i okłamała je w bestialski sposób! Jak myślisz, ile czasu potrzebne jest dziecku żeby sobie ułożyć w głowie "po porządku", co mu zrobiono?
Komentarz doklejony:
Przepraszam, że tak dopisuje, ale ta historia bardzo mnie poruszyła.
Moim zdaniem największym przegranym jest ta mała..
Ty możesz wypełniac czas czytaniem o rozwoju osobistym i chodzeniem na siłownie. Możesz też napisać tutaj, porady zostaną ci udzielone..
A ona? Przeciez własnie rozwałkowano jej życie! Ona nie ma i pewnie nie chce mieć innego taty!
Takie kobiety jak twoja zona powinno się karać więzieniem!
Tylko taki mamy świat, że takie gadzie bydle ma szczęśliwe życie, mimo iż idzie po trupach do celu, którym jest własna wygoda i zadowolenie własnej doopy.
Barbell,
Zacytuję Ci z pamięci rozmowę "żony" z córką - słyszaną oczywiście nieoficjalnie.
" -A wiesz co? Gdybym się drugi raz poślubiła? I ten ktoś bardzo by mnie kochał, o mnie dbał i o Ciebie, przytulał mnie. Co o tym myślisz.
- To ja bym go bardzo polubiła - powiedziała mała"
Będą pracować nad tym, żeby mała nie przechodziła tego boleśnie. To przejście na nowego tatę, raczej odbędzie się w jakimś okresie czasowym. Na pewno dziecko musi poznać prawdę kto jest ojcem biologicznym. Im dziecko jest młodsze tym łatwiej to przyjmie - dla nastolatka to byłaby katastrofa. Tutaj pewnie rok może nawet krócej wystarczy żeby powiedzieć, że to jest twój prawdziwy tato.
Ja, żeby nie robić krzywdy dziecku rozbudowując więzi rodzicielskie, mogę się tylko wycofać.
Strasznie to bolesne pisać takie rzeczy w kontekście własnego dziecka. Muszę zniknąć bo będzie jej ciężej jak będę się pojawiał co jakiś czas. O tym, że musi usłyszeć kiedyś o tak nienormalnej prawdzie, ale jednak prawdzie.
Ostro wystartowałem z tymi zmianami w swoim życiu ale widzę, że głębokie doły mnie dopadają. Dzisiaj niedziela w zasadzie w samotności - nie było przyjemnie.
Jarru, myślisz niekonwencjonalnie. I dobrze, bo historia właśnie tego wymaga. W/g mnie właśnie dzięki temu dajesz szansę , aby dziecko w miarę bezboleśnie zaistniało w rzeczywistości, na którą wpływ tak naprawdę ma w tym momencie już tylko biologiczna matka i biologiczny ojciec .
Co nie znaczy , że nie boli Cię jak jasna cholera . Jesteś niesamowitym człowiekiem, chapeau bas.
Jarru fakt podstawy mają solidne bo wspólny biznes i rodzina (dziecko). Bo Ty w ich odczuciu byłeś jedynie opiekunem dziecka.
Mała zaakceptuje nowy świat to małe dziecko. W sumie to rodzinę bardziej tworzyli oni iż Ty i ona. Niestety Twoim kosztem. Jak dla mnie kroki które podjąłeś bardzo słuszne. Patrzę na moje maluchy i nie weim co bym zrobił po prostu nie wiem.
Oni ułożyli już twoje puzzle niestety ty jesteś kimś z innego kompletu. Ale pomyśl. Jesteś wartościowym gościem, poukładanym. Jak myślisz ile dziewczyn chociażby na tym forum nie miało okazji spotkać kogoś takiego. A cóż mówi się że zło wyrządzone powraca. Nie mam na ten temat zdania. Czas zacząć żyć dla Siebie.
Piszesz:
Cytat
Ja, żeby nie robić krzywdy dziecku rozbudowując więzi rodzicielskie, mogę się tylko wycofać.
Strasznie to bolesne pisać takie rzeczy w kontekście własnego dziecka. Muszę zniknąć bo będzie jej ciężej jak będę się pojawiał co jakiś czas. O tym, że musi usłyszeć kiedyś o tak nienormalnej prawdzie, ale jednak prawdzie.
Niestety ale podobnie to widzę. Co jeszcze pokazuje że jesteś wartościową osobą. Nigdzie nie zauważyłem słowa na B. Nie jesteś biologicznym ojcem ale kochasz to dziecko. To widać.
Pozdrawiam.
W tej sprawie nie tylko zaprzeczenie powinno być rozpatrzone przez prokuraturę. Obydwoje powinni trafić za kraty za zbrodnię z premedytacją ze szczególnym okrucieństwem .
Na Twoim miejscu postarałabym się nawiązać kontakt z austriacką żoną. Te hieny cmentarne powinny ponieść porządną karę.
"Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam.
Nic gorszego na świecie nie przytrafia się nam.
Nie wierz nigdy kobiecie, nie ustępuj na krok,
bo przepadłeś z kretesem nim zrozumiesz swój błąd;
ledwo nim dobrze pojmiesz swój błąd, już po tobie..."
Widzisz Jarru, to wszystko jest w piosenkach. Tylko dlaczego wcześniej tego nie chcieliśmy słyszeć?
ja jestem kobietą, którą zdradza mąż- i uwierz mi nie wszystkie takie jesteśmy jak w tej piosence!
Jarru współczuje Ci bardzo...to straszne co cie spotkało!ile masz lat? jeszcze całe życie przed tobą! zobaczysz
Bardzo ci współczuję jarru. To co zrobiła twoja zona jest perfidne, wyrachowane i nieludzkie. Ohydne wręcz.
Czy
Cytat
wiedziała, że ojcem jest koleś, nie Ty?
Zostałeś urzędowym ojcem, nic z tym nie zrobisz. Chyba że trafisz na prokuratora który jednak się zdecyduje na "zaprzeczenie ojcostwa".
To rzadkie w naszym kraju. KRiO:
Cytat
[quote]Art. 63.
Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę, nie później jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.
[/quote]
6 miesięcy dotyczy czasu od dowiedzenia się o narodzinach. Potem to już dobra wola prokuratora...
Zostawiam do poczytania:
http://www.pewnytato.pl/zaprzeczenie_...wa_terminy
1. Rozwód jak najbardziej planuję z orzekaniem o jej winie. Raczej w tym wypadku nie będzie problemu.
2.Planuję się skontaktować z jego byłą żoną w Austrii bo z pewnością tam koleś się rozwiódł z powodu "różnicy w charakterach" albo jakoś podobnie.
3. Czy wiedziała, że to nie moje dziecko - w pierwszej reakcji powiedziała, że nie wiedziała. Ale im więcej przypominam sobie faktów z okresu ciąży, narodzin i dalej, tym bardziej widzę, że albo miała duże przypuszczenie albo pewność, że to nie moje dziecko. Bo na przykład koleś przyszedł do szpitala pierwszego dnia po narodzinach dziecka i wręczył jej prezent - zegarek za 8 tys. trochę to dziwnie teraz wygląda, wtedy też mnie to ukuło ale tłumaczenie było takie, że to za zaangażowanie w pracę.
4. Jak się udało ustrzelić bezpłodną żonę - albo ze mną jest problem (mam nadzieję, że się jeszcze sprawdzę) albo między mną a żoną był jakiś konflikt immunologiczny.
Teraz napiszę Wam jak sobie z tym radzę bo na pewno kilu osobom się to przyda.
Przede wszystkim trzeba mieć kogoś, żeby się wygadać a najlepiej kilka osób, rodzina lub przyjaciele. Na początku starałem się to zdusić w sobie i myślałem, że sam sobie poradzę ale to był błąd. Pierwszy tydzień to była katastrofa, bałem się przebywać sam ze sobą dłużej niż godzinę bo nie mogłem znieść tych wszystkich myśli. Drugiego dnia po tej informacji poszedłem do psychologa następnie do psychiatry po leki antydepresyjne - po lekach tak się źle czułem, że po trzech dniach je odstawiłem i wtedy zacząłem wreszcie myśleć. Myśleć co teraz mogę zrobić dla siebie - nagle mam dużo czasu
Zapisałem się na siłownię i staram się być na niej codziennie. Jak nie trening siłowy to rowerek, bieżnia itp. To mi pozwala zając głowę czymś innym a przy okazji wydzielają się endorfiny. Zacząłem się zdrowo odżywiać (skoro ćwiczę to niech naprawdę będzie z tego jakiś pożytek) . Zacząłem czytać książki na temat rozwoju osobistego, na temat planowania czasu itp. Zapisałem się na studia, które kiedyś przerwałem. Odświeżam stare kontakty ze znajomymi. Odwiedzam dalszą rodzinę. Jutro wybieram się w góry do Doliny Pięciu Stawów i może jak się uda przejdę przez Szpiglasową Przełęcz do Moskiego Oka.
Na razie jest dokładnie miesiąc po tym jak się dowiedziałem, że nie mam już córeczki i rodziny i mógłbym być jeszcze całkowicie w proszku ale wsparcie najbliższych, zapełnienie maksymalnie wolnego czasu plus planowanie na przyszłość pozwala mi w miarę normalnie funkcjonować. Staram się myśleć pozytywnie o przyszłości. Mam 38 lat więc mam duże szanse na to, że założę jeszcze normalną rodzinę i obym nie trafił drugi raz na taką minę. Trochę szkoda tego czasu bo gdyby się od razu przyznała to miałbym 32 lata no ale cóż. Jeszcze jedno najważniejsze i najbardziej bolesne i kontrowersyjne - odciąłem się od niej i córeczki całkowicie, niecałe dwa tygodnie temu. Wcześniej jak mieszkałem z nimi to nie mogłem się zdecydować czego tak naprawdę chce, co mam zrobić w tej chorej sytuacji. Dopiero po wyprowadzce zrozumiałem, że moja rola jako ojca dobiegła końca. Oswajam się z myślą, że moje dziecko umarło (w mojej świadomości a w zasadzie zostało zabite) i mam wrażenie, że tak będzie mi łatwiej i szybciej wrócić na właściwą drogę. Może to nie jest idealne rozwiązanie dla dziecka, może dla niego byłoby lepiej gdybym znikał etapami ale nie mam ochoty niszczyć swojej psychiki dodatkowymi cierpieniami związanymi z długim pożegnaniem i rozdrapywaniem cały czas tej rany. Teraz ja muszę być bardziej bezwzględny i egoistyczny, muszę myśleć bardziej o sobie niż o w zasadzie byłej rodzinie. Nie wiem czy wszystko uda mi się zrealizować, czy nie dopadnie mnie jakaś depresja później, na dziś jest lepiej. Przynajmniej się nie rozklejam tak jak dwa tygodnie temu.
Po tym jak opowiedziałem tą historię przyjacielowi i na końcu dodałem, że przy ewentualnym następnym dziecku od razu robię badanie DNA, Gość powiedział " życzę Ci, żebyś wiedział, żebyś nie musiał robić". I to by było w przyszłości chyba najfajniejsze.
Pozdrawiam Jarru
Jesteś jeszcze w szoku, masz gonitwę myśli.
Opwiem Ci coś..
W mojej rodzinie była młoda dziewczyna, pogubiła się trochę i zaszła w ciążę w wieku 16 lat. Ponieważ wszyscy się od niej odwrócili, ja ją przygarnęłam. Odplaciła mi wszystkim co najgorsze. Łącznie z tym, że dziecko które urodziła zostawila u mnie. Miało 2 tygodnie, a sama ruszyła w "tango".
Wychowalam to dziecko (sliczny i mądry chłopczyk), do 5 i pól roku, byłam rodziną zastępczą. Jego matka utrzymywała kontakt z nim, z czasem coraz większy. Kiedy jego matka oprzytomniała, znalazła naprawdę dobrego partnera a potem męża, przyszli do mnie kiedyś i zwyczajnie poprosili o oddanie dziecka. Był sąd, ale nie stawaiałam sprawy na ostrzu noża, cieszyłam się, że sprawy ida w dobrym kierunku. Dziś chłopczyk ma 12 lat, kocha mamę, swoja nowa rodzinę, ale szaleje z radości jak przyjeżdzam do Polski w odwiedziny!
Po co Ci to mówię? Bo czasami warto honor i wszystko inne schować, dziecko jest i będzie.Ono już ma swój rozumek a przede wszystkim SERCE!
Odpowiem z punktu widzenia prawa - jest o czym mało osób wie że możesz wystąpić o roszczenie względem ojca dziecka to jest alimentów nie pamiętam jaki art. ale wiem że możesz konkretnie go wyczyścić z kasy odnośnie 6 lat wstecz i kredytu na jego firmę wiesz tutaj najwyżej dostanę od forum po głowie ale poprosiłbym znajomych aby mu przetrącili kręgosłup dosłownie bo kara za taką zbrodnię to aż.... Odnośnie zaprzeczenia masz 85 % szans na to dodatkowo napisałbym w zwrocie do prokuratory o to by zajął się tym ciołkiem urząd skarbowy rewizja nie zaszkodzi tak z dnia na dzień ;]
Komentarz doklejony:
Czytam i szok
Odpowiem z punktu widzenia prawa - jest o czym mało osób wie że możesz wystąpić o roszczenie względem ojca dziecka to jest alimentów nie pamiętam jaki art. ale wiem że możesz konkretnie go wyczyścić z kasy odnośnie 6 lat wstecz i kredytu na jego firmę wiesz tutaj najwyżej dostanę od forum po głowie ale poprosiłbym znajomych aby mu przetrącili kręgosłup dosłownie bo kara za taką zbrodnię to aż.... Odnośnie zaprzeczenia masz 85 % szans na to dodatkowo napisałbym w zwrocie do prokuratory o to by zajął się tym ciołkiem urząd skarbowy rewizja nie zaszkodzi tak z dnia na dzień ;]
Komentarz doklejony:
Czytam i szok
Odpowiem z punktu widzenia prawa - jest o czym mało osób wie że możesz wystąpić o roszczenie względem ojca dziecka to jest alimentów nie pamiętam jaki art. ale wiem że możesz konkretnie go wyczyścić z kasy odnośnie 6 lat wstecz i kredytu na jego firmę wiesz tutaj najwyżej dostanę od forum po głowie ale poprosiłbym znajomych aby mu przetrącili kręgosłup dosłownie bo kara za taką zbrodnię to aż.... Odnośnie zaprzeczenia masz 85 % szans na to dodatkowo napisałbym w zwrocie do prokuratory o to by zajął się tym ciołkiem urząd skarbowy rewizja nie zaszkodzi tak z dnia na dzień ;]
Tak jak im tę firmę kiedyś uratowałeś, tak teraz możesz rozłożyć na łopatki. I to jest ich ból, dlatego tak Cię "oszczędzali" swoim kamuflażem.
Dla nich niestraszny fakt jaskółczego ojcostwa i łożenia na dziecko. To nie ten rząd wielkości. Utrzymywanie dziecka to pikuś w porównaniu z innymi stratami materialnymi , które obawiali się ponieść.
Komentarz doklejony:
Rekonstrukcja. Masz racje oni się bali i boją o firmę. Nie wiem czy na tym etapie mogę coś im zrobić. W zasadzie mogę ale uderzy to też w moje interesy. Muszę zrobić bilans strat i wtedy podejmę decyzje.
http://www.infor.pl/prawo/alimenty/us...ostwa.html
http://prawo-porady.pl/artykuly,zaprz...y,504.html
http://prawo.legeo.pl/prawo/iii-czp-6...-czp-6-80/
Ja raczej, na podstawie tego, co wyżej zacytowałam (sporo jest tego w sieci), skłaniałabym się nad pomysłem "przekonania" pary padalców do tego, co chciałbyś, jarru, osiągnąć dobrowolnie (no prawie ) niż na drodze sądowej...
Tylko tak myślę o biednej ,małej dziewczynce...Rozumiem Twój ból, ale pomyślałes też o niej...? Że ona tez może cierpieć..?Znasz powiedzenie- nie ta matka,która urodziła ale ta co wychowała? CZy z ojcem nie jest podobnie...? TY ją wychowywałeś przez 5 lat...Nie wierzę,że mała za Tobą nie tęskni...Może Twoja była Ci zabrania kontaktów z małą,ale gdybyś Ty chciał, to nawet w/g prawa mógłbyś mieć z nią kontakt....Ale to juz Twój wybór....
Barbell:
Cytat
,
AngelinaJolie:
Cytat
Znasz powiedzenie- nie ta matka,która urodziła ale ta co wychowała? CZy z ojcem nie jest podobnie...? TY ją wychowywałeś przez 5 lat...Nie wierzę,że mała za Tobą nie tęskni...Może Twoja była Ci zabrania kontaktów z małą,ale gdybyś Ty chciał, to nawet w/g prawa mógłbyś mieć z nią kontakt....Ale to juz Twój wybór...
Jest drobny problem wiedza i niewiedza. Kobieta wie że wychowuje nie swoje dziecko tu mamy totalnie inny przykład. Człowiek dowiaduje się 5 lat po.... .
Do tego dochodzi kwestia pragmatyczna. Nie wniesie sprawy do prokuratury bedzie płacił na nie swoje dziecko alimenty. Pani zamieszka z austriacką łajzą. Standardowo związek się rypnie. Jedna rzecz wspólne życie inna dymanko na boku. Rzadko te związki trwają po odkryciu zdrady.
Fakt dziecko ma swój rozum serce i uczucia. I sam dzisiaj patrzyłem na moje bąble i zastanawiałem się co bym zrobił po odkryciu czegoś takiego jak jarru. Po prostu nie wiem. Lub inaczej cieszę się że nie muszę się nad tym zastanawiać.
Bo ojciec dla mnie to nie ten facet co "zapełnił formę" ale ten co pierwszy raz zaprowadził do przedszkola. Ten któremu dziecko usypiało na rękach. Tamten to tylko dawca nasienia. Ale pozostaje istotna kwestią. Jedna rzecz wiedzieć, mieć świadomość wychowuję nie swoje dziecko inna dowiedzieć się po 5 latach.
Stary naprawdę współczuję nie wiem co sam bym zrobił i fakt. Okradli Cię z wszystkiego.
Cytat
Gdyby to było tak, że dowiaduje się po 5 latach, że to nie moje dziecko ale kolesia po prostu nie ma, pewnie bym to przegryzł w sobie i to zaakceptował. W końcu my nie mogliśmy mieć dzieci. Jestem na tyle ogarnięty w sobie, że dużo mogę wytrzymać. Niestety ten gnój jest.
Co z tego ze ja prowadziłem do przedszkola, usypiała na moich rękach, że dałbym się pokroić na kawałki za nią, zaczynając od małego palca. Oni już mają mieszkanie do którego się planują wyprowadzić i tam mieszkać wspólnie. Ojciec biologiczny, matka i córka. Ja mam tam do nich jeździć jako kto. To jest nie do przejścia dla mnie.
Ja jeszcze na dziś jestem ojcem dziecka ale jak zamieszkają wspólnie to przestaje nim być. Ten ich związek może się nie rozpaść. Przez 6 lat trochę się dotarli w pracy, praktycznie codziennie. Swoją drogą podstawa pod ich związek jest bardzo solidna. Kłamstwa, fałsz, myślenie tylko o pieniądzach, krzywda wielu wielu ludzi. Dziadkowie, rodzina w Austrii, dziecko, ja i jeszcze niewiadoma kto. Ale zapewniam Was, że dla nich to nie jest problem, słyszałem to. Dalej mam wrażenie, że odcięcie się jest jedynym, w miarę normalnym wyjściem.
Może kiedyś dziewczynka ta sama do Ciebie przyjdzie, bo będzie miała jakiś problem i poprosi Ciebie o pomoc- wtedy na pewno jej nie odmówisz, jako dobrej starej znajomej.
Ta kobieta ułożyła się z kochankiem i oboje mają zamiar zacząć nowe życie. Dziecko będzie miało swojego biologicznego ojca i biologiczną matkę- dla Ciebie miejsca w ich życiu nie ma.
Zrobiono Ci wielkie skur...stwo i teraz musisz skupić się na sobie, by do końca nie oszaleć.
Fundamentem związku tej zgniłej parki jest kłamstwo i krzywda ludzka, więc życie tych ludzi, dalsze ich losy są bardzo chwiejne i to od samego początku. Nie zajmuj się tym jednak- może samo życie dokopie tym ludziom tak, że nie zdążą nawet jęknąć, a może będą żyli długo i szczęśliwie?
Sobą się zajmij i tym, by na koniec kur..wa nie obłowiła się na Tobie jeszcze bardziej.
Ten drugi bierze sobie babę, o której wie, że przez lata potrafiła oszukiwać drugiego człowieka, że perfidnie i z premedytacją wpuściła kogoś w taki kanał- absolutne dno. Boczniak będzie musiał bardzo uważać i zawsze mieć oczy naokoło głowy, bo skoro zdecydował się na życie z tak podłą kobietą, to i on różnie może skończyć w tym wielce szacownym związku. Jednak tak naprawdę tych dwoje ulepionych jest z tej samej gliny, więc według powiedzenia że kur..wa kur..wie łba nie urwie będą sobie żyli krzywdząc pewnie innych ludzi ze swojego otoczenia.
Mnie w Twojej historii najbardziej poruszyła scenka ze szpitala- co to za kobieta! W pale się nie mieści. A potem wciągnięcie Ciebie w zabawę pt. mamy córkę. Ohyda, ohyda i jeszcze raz ohyda.
Gdzieś Ty wynalazł takie badziewie?
Dla mnie w Twojej historii sam fakt istnienia boczniaka przez tyle lat wydaje się pryszczem w porównaniu z całą resztą, związaną z dzieckiem.
Zbiorą to, co posieją- zobaczysz tak sie stanie.
Jakim cudem nie zorientowałeś się przez całe pięć lat, że coś w Twoim domu aż tak śmierdzi?
A z dziećmi, to bardzo różnie bywa... Czasem ojciec nawet biologiczny, mimo iż tolerowany, nie wkradnie się w uczucia dziecka, jak ktoś przez dorosłych z jego otoczenia skazany na "banicję". Dzieci swoje wiedzą....
Wiadomo, że nastawianie, stawianie w złym świetle, przynosi pewne efekty, ale wierz mi nie na długo. Dzieci szybko orientują się w czym grają i dla kogo.
To co cię spotkało jest straszne, wierz mi, że nie chciała bym być na Twoim miejscu. Tylko ochłoń trochę i pomyśl na spokojnie; To Twoja żona Cię zdradziła i perfidnie oszukała, nie Twoja córka.
Komentarz doklejony:
Mało tego! Ta perfidna kobieta oszukała tez swoje dziecko i okłamała je w bestialski sposób! Jak myślisz, ile czasu potrzebne jest dziecku żeby sobie ułożyć w głowie "po porządku", co mu zrobiono?
Komentarz doklejony:
Przepraszam, że tak dopisuje, ale ta historia bardzo mnie poruszyła.
Moim zdaniem największym przegranym jest ta mała..
Ty możesz wypełniac czas czytaniem o rozwoju osobistym i chodzeniem na siłownie. Możesz też napisać tutaj, porady zostaną ci udzielone..
A ona? Przeciez własnie rozwałkowano jej życie! Ona nie ma i pewnie nie chce mieć innego taty!
Takie kobiety jak twoja zona powinno się karać więzieniem!
Tylko taki mamy świat, że takie gadzie bydle ma szczęśliwe życie, mimo iż idzie po trupach do celu, którym jest własna wygoda i zadowolenie własnej doopy.
Zacytuję Ci z pamięci rozmowę "żony" z córką - słyszaną oczywiście nieoficjalnie.
" -A wiesz co? Gdybym się drugi raz poślubiła? I ten ktoś bardzo by mnie kochał, o mnie dbał i o Ciebie, przytulał mnie. Co o tym myślisz.
- To ja bym go bardzo polubiła - powiedziała mała"
Będą pracować nad tym, żeby mała nie przechodziła tego boleśnie. To przejście na nowego tatę, raczej odbędzie się w jakimś okresie czasowym. Na pewno dziecko musi poznać prawdę kto jest ojcem biologicznym. Im dziecko jest młodsze tym łatwiej to przyjmie - dla nastolatka to byłaby katastrofa. Tutaj pewnie rok może nawet krócej wystarczy żeby powiedzieć, że to jest twój prawdziwy tato.
Ja, żeby nie robić krzywdy dziecku rozbudowując więzi rodzicielskie, mogę się tylko wycofać.
Strasznie to bolesne pisać takie rzeczy w kontekście własnego dziecka. Muszę zniknąć bo będzie jej ciężej jak będę się pojawiał co jakiś czas. O tym, że musi usłyszeć kiedyś o tak nienormalnej prawdzie, ale jednak prawdzie.
Ostro wystartowałem z tymi zmianami w swoim życiu ale widzę, że głębokie doły mnie dopadają. Dzisiaj niedziela w zasadzie w samotności - nie było przyjemnie.
Co nie znaczy , że nie boli Cię jak jasna cholera . Jesteś niesamowitym człowiekiem, chapeau bas.
Mała zaakceptuje nowy świat to małe dziecko. W sumie to rodzinę bardziej tworzyli oni iż Ty i ona. Niestety Twoim kosztem. Jak dla mnie kroki które podjąłeś bardzo słuszne. Patrzę na moje maluchy i nie weim co bym zrobił po prostu nie wiem.
Oni ułożyli już twoje puzzle niestety ty jesteś kimś z innego kompletu. Ale pomyśl. Jesteś wartościowym gościem, poukładanym. Jak myślisz ile dziewczyn chociażby na tym forum nie miało okazji spotkać kogoś takiego. A cóż mówi się że zło wyrządzone powraca. Nie mam na ten temat zdania. Czas zacząć żyć dla Siebie.
Piszesz:
Cytat
Ja, żeby nie robić krzywdy dziecku rozbudowując więzi rodzicielskie, mogę się tylko wycofać.
Strasznie to bolesne pisać takie rzeczy w kontekście własnego dziecka. Muszę zniknąć bo będzie jej ciężej jak będę się pojawiał co jakiś czas. O tym, że musi usłyszeć kiedyś o tak nienormalnej prawdzie, ale jednak prawdzie.
Niestety ale podobnie to widzę. Co jeszcze pokazuje że jesteś wartościową osobą. Nigdzie nie zauważyłem słowa na B. Nie jesteś biologicznym ojcem ale kochasz to dziecko. To widać.