Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Mari199901:27:13
bardzo smutny04:54:34
makasiala06:24:32
Julianaempat...07:50:29
Matsmutny09:05:45

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

17 latDrukuj

Zdradzony przez żonętyle la będzie istniało nasze małżeństwo- na jesień, chociaż pewnie do tego czasu nie dotrwa. Napiszę krótko. Po pierwszej zdradzie 2 lata temu wybaczyłem, bo kochałem, teraz była druga. doskonale wiem z kim, gdzie i kiedy. tylko raz. Tak bardzo się przywiązałem do niej, że nie mogę normalnie żyć. mamy dwóch synów. kredyty do spłacenia. W emocjach powiedziałem, że wie co ma zrobić no i się wyprowadziła zabierając część swoich rzeczy. teraz przyjeżdża co dziennie a wieczorem odjeżdża. gotuje obiady, sprząta, i nie wie co dalej będzie. drugi raz ciężko wybaczyć i tym bardziej zapomnieć. Nie zaznała ze mną żadnej krzywdy, nigdy nie uderzyłem i nie zamierzam, nigdy nie kłamałem no i teraz mam za swoje poświęcenie- nóż w plecy.Pozew rozwodowy napisany. Nie mam odwagi złożyć go w sądzie. to tyle.
11381
<
#1 | ozona dnia 01.08.2014 21:18
to witaj w klubie brachu ! u mnie 20 lat po ślubie w czerwcu była rocznica w tym czasie miała już kogoś do momentu kiedy nie zaczełem jej zadawać kłopotliwych pytań podejrzewała i skończyła tylko że się piepszyła kilka razy w tyg ...kilka lat temu nakryłem ją pierwsy raz - wybaczyłem ... są minusy i plusy wybaczenia przez 10 lat byłem i uczestniczyłem w życiu moich dzieci .
A teraz ???? postawiłem warunki na które sie zgodziła . i mam wrażenie że jestem głupi ....ale spokojnie czas pokaże pozew zawsze mozna złożyć
szukam stancji, celu w zyciu . świat runął ....
trzymaj się !
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 01.08.2014 21:28
U mnie też była 17 tka i razem 20 lat. Składaj pozew, pamiętaj o 6 miesiącach, ustania więzi: duchowej, fizycznej, gospodarczej.
Tak faktycznie to nie wiadomo ile rogaczy chodzi po świecie Fajne
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 01.08.2014 21:31
to tak jak u mnie. świat runął. problem w tym, że ją ciągle kocham i chcę wybaczyć. ale czekam na jej krok. przynajmniej do przyszłego tygodnia. w końcu mam już 40 lat i chce z życia korzystać zwłaszcza że po ciężkiej chorobie i operacji w 2000 roku dano mi jeszcze jedno. szkoda je zmarnować

Komentarz doklejony:
rogaczy chodzi bardzo dużo. to one zdradzaja częściej powody, albo forsa albo ch...uj

Komentarz doklejony:
problem z tym że nie ma człowiek z kim porozmawiać, wyżalić sie. dlatego wszedłem na to forum. i dziękuję. mam w końcu z kim porozmawiać
11379
<
#4 | raczek74 dnia 01.08.2014 21:43
robziem przykro, że pomimo szansy jaką otrzymała Twoja żona nie umiała dochować wierności, ale ponoć tak jest, że jak raz się zdradzi to prędzej czy później sytuacja się powtarza (tak wyczytałam tutaj). Ja od roku patrzyłam na męża zdradzającego, i też doskonale wiem z kim, i nie potrafiłam złożyć pozwu, bo kochałam, bo dzieci, kredyt, przywiązanie, ale już wiem, że nie warto. Pomogły mi między innymi różne osoby na tym portalu i trzymam kciuki, żeby i Tobie pomogły i bez względu jaką podejmiesz decyzję teraz i tak uważam, że jesteś odważny, bo kiedyś wybaczyłeś!
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 01.08.2014 22:07
taki już jestem. wybaczyłem bo kochałem. teraz sam nie wiem. ona dobrze wiem że jestem z mocno uczuciowy i przywiązany. ciężko zostawić kogoś kogo kochało się i o to bardzo przez prawie 17 lat.

Komentarz doklejony:
jest mi bardzo miło że ktoś się zainteresował moim problemem. Dziękuję wam za to. oczekuje dalszych komentarzy. jesteście super. A do ,,ozona" mieszkam koło Myśliborza woj. zach.pom.. mam duże mieszkanie. jak chcesz to się dogadamy co do stancji
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 01.08.2014 22:26
robziem

Czyli możesz żyć w trójkącie ? Jak możesz wybaczyć w tak krótkim czasie ? Wcześniej wybaczyłeś i co z tego ? Czy to coś pomogło /
To co ty nazywasz miłość to bardziej uzależnienie, miłość musi być wzajemna inaczej to nie ma sensu. Ona Cię niestety nie kocha.
Uważasz że miłość można wyprosić ? Nic się nie zmieni jak Ty się nie zmienisz, nie dla niej, dla siebie.
Dano Ci kolejne życie a Ty z niego nie korzystasz Z przymrużeniem oka
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 01.08.2014 22:35
No właśnie. Myślę o synach, o rodzinie. Synowie sa z mną, a nie myślę o sobie, o swoim szczęściu. ale decyzje już podjąłem. w poniedziałek składam pozew. jeżeli pozwolicie, będę informował. widok jej miny będzie bezcenny
6755
<
#8 | Yorik dnia 01.08.2014 22:41
Tak w skrócie; Dużo zalezy od jej postawy i tego co zrobiłeś za pierwszym razem; dałeś szkołe czy poprostu wybaczyłeś ??'
Chyba nie masz wyjścia, jak masz dowody składaj pozew, bo zrobi się z tego przyzwolenie..;; a co dalej zobaczysz;
Jak jej będzie zależec, to po rozwodzie też możecie byc przecież razem;
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 01.08.2014 22:58
raczej tak. teraz naiwny, miły Robert się skończył.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 01.08.2014 23:15

Cytat

raczej tak. teraz naiwny, miły Robert się skończył.

Robert co to znaczy raczej ? Wpindolisz tabliczkę do samochodu z imieniem Robert ? Na czym ma polegać ta zmiana tego naiwnego i miłego Roberta ? Zacznij od zamykania naczyń tego nowotworu który karmi się Tobą i Twoją rodziną. Zobaczysz jaki będzie efekt Z przymrużeniem oka
Ty kochałeś przez 17 lat a ona ile Cię kochała ?
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 01.08.2014 23:45
dobre pytanie. sam nie wiem ile lat ona mnie kochała. podjąłem decyzje. w poniedziałek składam pozew o rozwód. starszy syn 16 latek już wie. dziękuję za wyrozumiałość i proszę o więcej. To bardzo ważne, że ktoś czyta, rozumie, pomaga, krytykuje.. Dzięki za to, że jesteście
6755
<
#12 | Yorik dnia 02.08.2014 04:43
Musisz koniecznie konsekwentnie pokazać, ze żarty już się skończyły;
A co dalej z wami? masz czas, zobaczysz;
Nic ją tamta zdrada nie nauczyła; bo nie wybacza się z automatu;
Jak coś nic nie kosztuje, to też nic nie jest warte; nie ma ani strachu, ani szacunku;
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 02.08.2014 09:18
Nie bój się niczego, tylko postaw wszystko na jedna kartę i złóż ten pozew w sądzie. A potem niech dzieje się co chce. Wybaczyłeś pierwszą zdradę, dałeś szansę i wystarczy tej Twojej dobroci.
Minęły dwa lata i znowu masz boczniaka na karku- może więc przyszedł czas, by ukrócić dziadostwo?
Pogoń z domu babę, która rozkłada się przed innym i jakiemuś łachmycie ciągnie z upodobaniem druta.
Niech ona spada do boczniaka i niech on zajmuje sie nią, pomaga jej w rozwiązywaniu problemów, znosi ją na co dzień z całym dobrodziejstwem inwentarza. Boczniak wie przecież doskonale o tym, że zasadził się na mężatkę- czy liczył on tylko na darmową doopę bez zobowiązań? Czy też miał poważne zamiary wobec tej Twojej? Weź się w garść i pozwól, by latawica przekonała się o tym, kim albo czym była albo raczej dalej jest dla boczniaka.
Skoro Ty dobry mąż jej nie pasujesz, to niech spada ona do złodzieja, który ją rżnie za winklem. Baba nie ma wstydu ani rozumu, a Ty będziesz siedział i płakał nad stratą takiej boginki.
A fagas jest żonaty?
Jeśli tak, to nawiąż kontakt z jego żoną i oświeć kobietę. Przy rozwodzie możecie nawzajem zrobić sobie wielką przysługę świadcząc o zaprzaństwie.
Straciłeś 17 lat- czy chcesz stracić jeszcze więcej?
Kręci Cię baba, która puszcza się z innymi chłopami? Możesz jej dotykać?
Żona to kobieta, która należy kochać i szanować- a Ty szanujesz lafiryndę? Kręcą cię takie?
Po co Ci taka żona?
Puść ją wolno i to najlepiej prosto w objęcia fagasa, zawieź pod jego drzwi jej rzeczy i postaw mu ją na wycieraczce w prezencie. niech on dostanie lafiryndę. Zobaczysz, jak sie ucieszy. Na pewno skoczy z radości aż do nieba.
nie masz żadnych zobowiązań wobec baby, która wala się po wyrkach obcych chłopów.
Złóż pozew i niczym sie nie przejmuj. nie certol się.
A gdybyś Ty poznał tę babę dzisiaj i wiedziałbyś o niej, że to latawica, który puszcza sie na prawo i na lewo, to ożeniłbys się z nią? No, ożeniłbys się z taką? Pytam sie ja Ciebie? Ożeniłbys się z taką kobietą?
Skoro Twoja odpowiedź brzmi twierdząco, to podrzyj ten pozew i daj latawicy kolejną szansę. Podłóż łeb pod topór i czekaj na kolejne ciosy.
Jeśli jednak stwierdzisz, że nie ożeniłbyś się z dziwą, bo wolałbyś za żonę kobietę godną szacunku, to nie wahaj się, tylko idź do tego sądu i zrób, co trzeba.
Powodzenia.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 02.08.2014 15:52
boczniak był tym razem był raz, też miał żone, liczył na łatwizne no i mu sie udało. ponoć jego żona złozyła uz pozew. z moja zrobił co trzeba i spierd.. za granicę. a pozew złożę na pewno. praktycznie jest gotowy. odwagę mam dzięki wam. I żeby ja bardziej upokorzyc to oczywiście pozew z orzeczeniem winy i walka o synów. to będzie trudne, ale bede próbowała. dam znac co dalej z moją sprawą. Pozdrawiam.

Komentarz doklejony:
miło być ,,próbował"
9314
<
#15 | zatracony dnia 02.08.2014 21:24
Myslisz ze majac 40 lat jestes juz na coś za stary?
10937
<
#16 | annahelena dnia 02.08.2014 22:07
robziem popieram cię całym sercem. Ja nawet pierwszej zdrady bym nie wybaczyła. Ale wiadomo, każdy jest inny i każdy inaczej reaguje.

Nie podoba mi się tylko jedno co napisałeś, a mianowicie "nigdy nie uderzyłem i nie zamierzam, nigdy nie kłamałem no i teraz mam za swoje poświęcenie". Wiesz to brzmi jakby ona miała ci być wdzięczna za to, że jej nie tłukłeś. Bo gdybyś ją maltretował, to mógłbyś jakoś te zdrady zrozumieć, albo ona mocniej by cię dzięki temu kochała.
Nie lubię jak mężczyźni wyciągają taki argument: "no przecież jej nie biłem". Jakby to miało wystarczyć do dobrego związku.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 02.08.2014 23:06
robziem
Takie moje motto na życie, przynajmniej na dzień dzisiejszy:
https://www.youtube.com/watch?v=ScFo_...cFo_hGYKXk

3 maj się. Z przymrużeniem oka
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 03.08.2014 09:39
annahelena- może to źle ująłem. nie chodziło mi o jej wdzięcznosć i zdaję sobie sprawę, że nie jest to żaden argument. Chodziło mi o to jaki jestem. Sam nie bardzo wiem jak mam opisywać to wszystko bo jeszcze jest to za świeże. Człowiekowi różne myśli krążą w głowie i czasami nie tą napisze. Byc może to moje dziwne przyzwyczajenie. Mianowicie nigdy nie czytam tego co napisałem. Powiem. że ten cios jaki dostałem od życia zaczyna mnie zmieniać. Ale tak to pewnie większość z nas ma. jestem wdzięczny za to że mam przy sobie synów o których będę walczył.
Teraz mam czas zadbać o siebie. Już wiem. NIE jestem za stary. Mogę jeszcze wiele osiągnąć.

Komentarz doklejony:
piotr73- utwór super. Mam nadzieje, że nie na stałe, ale tymczasowo ok.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 03.08.2014 09:55
Poszła więc z żonatym, z którym to jego żona właśnie się rozwodzi- nic dziwnego, pewnie wiele razy namierzyła go ona na babach. Ruchacz pospolity i tyle, a teraz podwinął ogon i prysnął za granicę.
Żenada, a nie mężczyzna.
No widzisz, jakie to wszystko jest prymitywne i żałosne. Z powodu jakiegoś śmiecia i własnej głupoty Twoja żona straciła dobrego męża i rozwaliła rodzinę.
Przekaż jej gratulacje ode mnie.
Ale może to wielka miełłość i może romeło czeka na Twoją żonę zakotwiczony w jakims pałacu nad brzegiem jakiegoś oceanu, ona pojedzie do niego, padną sobie w ramiona i od tej pory będą żyć szczęśliwie i nawet nie będą zdradzać się nawzajem?
Nie przejmuj się tym wszystkim i zrób swoje, bo faktycznie nie ma tu nad kim płakać.
Pewnie, ze wiele jeszcze osiągniesz, szczególnie że masz takie do siebie nastawienie i potrafisz być stanowczy i konsekwentny.
Szkoda tylko, że dwa lata temu nie pogoniłeś takiej z domu, bo dziś dawno miałbys z głowy puszczalską kobietę, ale z drugiej strony sam sobie nie b ędziesz wyrzucał,, że nie zrobiłeś wszystkiego, by ratować rodzinę.
A ona? No cóż- głupia kobieta i tyle. Kiedyś będzie gorzko płakała.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 03.08.2014 10:10
To był jej wybór. Niech płacze, a co straciła to dobrze wie. Ja mam przy sobie synów, no i oczywiście Was. a ona nie ma nic. wiem, bo widuje ja w tygodniu. Najlepsze jest to że wczoraj zaprosiła mnie i synów na dzisiejszego grilla gdzies u koleżanki na działce. synowie sie cieszą bo mówią mi, że mama chce ratować rodzinę, ale ja wiem swoje. nie pozwolę na to aby za dwa lata znowu dostac cios w plecy. Synów zawiozę, a sam zadbam o swoje potrzeby w innym miejscu- tz. na obiedzie w restauracji.

Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno. Dziwne ale bardzo ja poruszyło, że zdjąłem obrączkę po prawie 17 latach. Jest mi z tym dziwnie ale to już najwyższy czas.

Komentarz doklejony:
A jej romeo. to zwykły jednorazowiec. Ma czego chciała. jej wybór. nie mnie nad tym rozpaczać.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 03.08.2014 10:37
Myślę, że miałbyś jakiegoś kolejnego boczniaka na karku znacznie wcześniej, a zresztą skąd wiesz, ze z tym obecnym ona dalej nie będzie kombinowała.
Przecież za moment tamten będzie wolny, więc ta Twoja może zechce zastartować do tego cuda.
Masakra.
Niektóre kobiety są tak durne, że nawet ustawa nie przewiduje takiej głupoty.
Baba widzi żonatego chłopa, który okłamuje jakąś kobietę, czyli żonę, puszcza się z różnymi wywłokami na boku i ona dalej patrzy w takiego, niczym w jakies bóstwo, zamiast brać nogi za pas i wypłacić hulace z liścia prosto w łajdacką gębę.
No niechby tak do mnie zastartował jakis żonaty- usłyszałby tylko gromki mój śmiech.
A tymczasem są kobiety, które bez oporów i bez żadnej refleksji pójdą z takim. Cwaniak użye takiej, po wszystkim zapnie rozporek, przeciągnie sie jak basza i jurny kogut, baba otrzepie się, niczym kaczka na deszczu i każde pójdzie w swoją stronę. Potem zaprosi taka swojego męża na imprezę na grilla, uładzi kieckę, podmaluje oko, pośmieje się, pożartuje i myśli, że jakoś to będzie.
Ty dasz sobie radę, bo jestes facetem, ale ona zginie marnie, bo wątpię, by ta kobieta zrozumiała na czym polegał jej błąd.
Zapisze sie pewnie na jakiś portal randkowy i będzie łowiła tam żonatych kawalerów i żonatych wdowców, bo od nich roi sie tam przecież. Na koniec zostanie sama ze zrujnowana reputacją i jako wrak kobiety. A może będzie miała farta? może trafi sie jej jakis dzielny rycerz na białym koniu? Żałosne jest to wszystko.
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 03.08.2014 11:48

Cytat

Baba widzi żonatego chłopa, który okłamuje jakąś kobietę, czyli żonę, puszcza się z różnymi wywłokami na boku i ona dalej patrzy w takiego, niczym w jakies bóstwo,
,

A potem wiąże się z takim i oczekuje od niego... uczciwości Szeroki uśmiech

Cytat

No niechby tak do mnie zastartował jakis żonaty- usłyszałby tylko gromki mój śmiech


dokładnie śmiech i szyderstwo by usłyszał, a szorował by aż by się kurzyło Szeroki uśmiech
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 03.08.2014 12:08

Cytat

Mam nadzieje, że nie na stałe, ale tymczasowo ok.

Robert na stałe Z przymrużeniem oka nie jako jakiś narcyz albo wielki egoista.
Zaczniesz siebie szanować inni będą szanować Ciebie.
Staraj się być z ludźmi którzy są pozytywnie nastawieni na innych, na świat. Nie takich którzy tylko jęczą i coś chcą od Ciebie i innych.
Większość z nas w związkach dawała wszystko z siebie dla swojego partnera i rodziny zapominając o sobie. "Druga połówka" jak widzisz potrafi to z czasem wykorzystać. Wie że nie będzie sprzeciwu z drugiej strony to i kochanek/ka może też być. To samo dotyczy się każdej sfery twojego życia, ludzie potrafią wyssać z pozytywnych ludzi całą energię. Dlatego naucz się być pozytywnym egoistą.
Zamiast siedzieć i dumać i rozmyślać, wyjdź na spacer, do kina, do znajomych etc. Masz hobby to zajmij się nim.
Myślę że szybko staniesz na nogi ale to tylko Twój wybór.
Masz synów im poświęć dużo uwagi, jesteś im teraz bardzo potrzebny. Ile Chłopaki mają lat ?
4498
<
#24 | rekonstrukcja dnia 03.08.2014 12:30
Robziem, wcale nie musisz się zmieniać w cynicznego niewolnika własnego sztucznie pompowanego ego. Jesteś wartościowym, wyważonym mężczyzną i tendencyjne manipulacje przy tym, żeby nagle zrobić z Ciebie zrobić zlepek przeciwstawnych cech , więcej przyniosą szkody niż pożytku. Jak ktoś jest pewien swojej wartości , to w każdej sytuacji potrafi się odnaleźć i nie robić z siebie ofiary losu i nie ma potrzeby popisywania się czymkolwiek ani przed kimkolwiek . Asertywność to nie chamstwo , egocentryzm i zaślepienie sobą. Asertywność , to kulturalne i inteligentne dbanie o to, co człowiek ceni.
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 03.08.2014 13:11

Cytat

I żeby ja bardziej upokorzyc to oczywiście pozew z orzeczeniem winy


Cytat

w poniedziałek składam pozew o rozwód.


W piątek 0108 napisałes ze składasz pozew w poniedziałek 04.08, a skonsultowałeś chociaż z prawnikiem ten pozew , dowiedziales się czy dowody jakimi dysponujesz mają jakąś wartość? Czy będzie to tylko słowo przeciw słowu? Przy orzekaniu o winie warto by było omówić sprawę z prawnikiem , zdobyć namiary adresowe na świadków. zastanowic się kogo na świadka powołać.
Orzekanie o winie nie jest po to aby upokorzyć ale przede wszystkim po to aby się zabezpieczyc przed ewentualnymi roszczeniami finansowymi ze strony eks małżonki .
rób z głową żeby nie spalić sprawy na starcie.
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 03.08.2014 13:18
Robert przede wszystkim w życiu nie daj się izolować od swoich dzieci, przyjaciół, znajomych, swojego prywatnego świata. Czasem możesz trafić, bo trafiłeś na osobę która potrafi na tobie wywołać poczucie niskiej wartości.
Tacy ludzie wartościują się twoim kosztem.
Jeżeli Cię stać uderz do psychologa. Przede wszystkim wspomagaj swoje dzieci, nie utrudniaj spotkań synów z ich mamą. Bo jak historia pokazuje, to się zemści w przyszłości. Dzieci kochają inną kategorią miłości. Z przymrużeniem oka Nie mścij się, bo to do Ciebie wróci.
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 03.08.2014 13:19
W piątek 0108 napisałes ze składasz pozew w poniedziałek 04.08

Faktycznie tak jest- przeoczyłam to.
Oj, coś mi sie wydaje, że nasz Robziem wkurzył sie tylko przez chwilę i kto wie czy pyszna karkówka z grilla nie zdziała cudów?
Za krótka jest ta akcja- szybko się wypali. Tak nie załatwia się tego rodzaju spraw. Na koniec, jeśli faktycznie się rozwiedziesz, to będziesz płacił alimenty na dzieci i na nią- śpieszyc się trzeba tylko przy łapaniu pcheł.
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 03.08.2014 13:43
Oj. Mono:"przez żołądek do serca" Z przymrużeniem oka
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 03.08.2014 13:50
Piotr, to najbardziej sprawdzony sposób.
Pudelsi super- ja myślę podobnie, jak Ty.
9864
<
#30 | kaz dnia 03.08.2014 14:42
Mono,"przez żołądek do serca" oj kobiety.Jak zwykle dobrze mierzycie tylko trochę za wysokoZ przymrużeniem oka
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 03.08.2014 15:20
Kaz

Cytat

Jak zwykle dobrze mierzycie tylko trochę za wysoko

Dzięki. Idę na Eurowizję Szeroki uśmiech
5387
<
#32 | HeniekZdzialek dnia 03.08.2014 20:02
Moje małżeństwo też trwało podobnie, bo 18 lat. Romans żony trwał jakieś dwa lata, a ja w życiu nie mogłem w to uwierzyć nawet jak wszystko przemawiało do mnie wprost. Miała więc ułatwione zadanie, bo zdrada w moim zyciu nie miała prawa się zdarzyć. Trochę trwało zanim przestałem się bronić przed prawdą. Rozwód też nie miał prawa się zdrzyć... a jednak już jest po wszystkim. To co mogę doradzić od siebie, to cierpliwość i wrażliwość na siebie. U mnie od wyjawienia prawdy, do rozwodu minęło 2,5 roku... walki o związek, wybaczania, kolejnej zdrady, mojej decyzji o rozwodzie, zbierania sił... Na pewno trzeba sobie dac czas, aż emocje się wyszaleją, by nie podejmować decyzji w szale rozpaczy. Ogarnięcie się jest super ważne, siła to podstawa. Każdy po zdradzie jest w szoku i energia uchodzi całkowicie z człowieka. Depresja, może terapia u psychologa. Osobiście przerobiłem to wszystko i mam trochę dobrych wieści, a trochę złych. Najważniejsze, to że można dojść do siebie, gorzej, że trwa to dłuuuuugo. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że od godziny ZERO-początku jej romansu minęło pięć lat. To znaczy, że w moim małżeństwie źle się działo już wcześniej, pewnie z rok lub dłużej. Potem te wspomniane dwa lata romansu, potem terapia małżeńska (nic nie warta, bo szybko dało się zobaczyć, że nie ma woli z jej strony), terapia indywidualna 2 i pó roku, a w międzyczasie życie, depresja, (o mały włos nie straciłem pracy- kto wie, co będzie jeszcze) i rozwód. Rozwód to oddzielna historia. U mnie naszczęście tak zwany zgodny rozwód. Czyli podzieliliśmy majątek u notariusza, na sprawę czekałem UWAGA miesiąc... (niezły wynik jak na polskie sądy) rozwód był na pierwszej rozprawie. Wszystko to bolało bardzo, do szaleństwa, do nieuwierzenia. Nadal pobolewa, choć mam już własne mieszkanie, dużo czasu spędzam z dziecmi... zaczynam normalniej zyć. Nadal jednak chzba ya wcyeđnie na ukadanie sobie zycia z kimś nowym, choć nie powiem, że zachowałem celibat... Opowiedziałem w pigułce, bo jest to pewna ścieżka rozwoju jak to mówią a'propos kariery.
11051
<
#33 | lornetka dnia 03.08.2014 20:16
Powiedzcie mi proszę jakim cudem takie QRWY znajdują takih fajnych facetów??!!! Ja nigdy nie zdradziłam,kochałam nad życie,dbałam wprowadzałam nowe pozycje i dreszczyk w sexie i zostałam zdradzona i jak sie teraz okazalo nie jeden raz i nie z jedną a teraz zostawił mnie samą w ciąży twierdząc że to nie jego....i ja tez kiedys wybaczyłam....Robert moja rada...dał sobie spokój z nią bo ona cię zniszczy i zdradzać będzie nadal...zdradzacze zawsze wracaja do zdrady !!! Ratuj sie i poszukaj kogos kto potrafi docenić twoja miłość Uśmiech
9864
<
#34 | kaz dnia 03.08.2014 23:04
"Powiedzcie mi proszę jakim cudem takie QRWY znajdują takih fajnych facetów" to proste szukają tak długo aż znajdą biednego misia. A, że czasem misio pokaże pazury i okaże się 100% samcem tego robziem życzę.
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 03.08.2014 23:50
Kaz proste i nie dotyczy tylko pań ale również panów. Z przymrużeniem oka
Kukułka -

Cytat

Pasożyt lęgowy (jedyny w Europie Środkowej) podrzucający jaja do cudzych gniazd

Partner / partnerka pasożyt, znajdują pewnego partnera / partnerkę którzy będą dbać o zapewnienie dobrobytu dla rodziny etc. Oni w tym czasie korzystają z życia na swoich warunkach. Jak widać na Naszym forum jedni bawią się w ukryciu inni oficjalnie gadają że kochają dwie lub więcej osób. I jak u kukułek jedne ptaki innego gatunku wychowują "niechciane" jaja dalej nie orientując się że to są obce inne te zorientowane wyrzucają jaja z gniazda albo te gniazda opuszczają. Uśmiech
9864
<
#36 | kaz dnia 04.08.2014 00:35
" inne te zorientowane wyrzucają jaja z gniazda albo te gniazda opuszczają" Panie piotr 73 tym razem trafił Pan w 10- kęSzeroki uśmiech. Patrz Pan taki durny ptak a często mądrzejszy od tych nazwijmy ich naczelnych.
10394
<
#37 | andy74 dnia 04.08.2014 09:18
Witam
Pewnie za pierwszym razem poszło jej na "miękko".
Cóż Yorik ma rację składaj pozew!.
Co ma być będzie. Życie masz jedno i nie marnuj go, bo lata mijają.
To są ścierwa, które udają i kłamią.
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 04.08.2014 21:24
Nie. Wcale sie nie wkurzyłem przez moment. Karkówka była. starszy syn prosił żebym poszedł, obaj tj. 16 latek i 13 latek prosili, może sie pogodzicie. Byłem- całe 10 min. nie jadłem, nic nie mówiłem w końcu wyszedłem. Zapytałe dlaczego zdjałem obrączke- dziwne kawałek metalu a tak sie nim przejęła. Z grilla nie skorzystałem. Zjadłem obiead w restauracji tak jak to zaplanowałem. Nie chciałem aby synowie mówili mi że nic nie zrobiłem. Zrobiłem i to aż za dużo. Wczoreszy dzień spędziłem na swoich potrzebach. dlatego nie było mnie w sieci. Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
doskonale wiem że musze iść do prawnika. dzisiaj byłem. umówiona wizyta na środę. to niewielkie miasteczko- wyboru nie ma. Poczekam. Jedyne czego sie obawiam to walki o synów. Walka trudna a i polskie sądy po staropolsku mimo winy przyznają matce prawa. A majątek no cóż wiele go nie ma mieszkanie z kredytem pod Hipoteką. Żeczywiście jest się czxym dzielić. Odda wszystko co ode mnie dostała, biżuterię, perfumy, a człowiek nie oszczędzał. Dam jakiejś pierwszej napotkanej biednej kobiecie. Penie ona to doceni. Czy tak ciężko dotrzymać słów przysięgi małżeńskiej. ja dotrzymałem ona nie. Macie rację. tego już jej nie wybaczę.

Komentarz doklejony:
Jak teraz komuś zaufac, jak pokochać. pewnie tak jak pisze HeniekZdziałek troche to potrwa. Myślę że warto poczekać i w końcu wziąć oddech pełnymi płucami.
5808
<
#39 | Nox dnia 04.08.2014 21:39
wydaje mi sie że rozmowa z synami byłaby bardzo wskazana.Wydaje mi się że otrzymują przekaz ,,mama się stara,wyciąga rękę a tato strzela focha..."Równie dobrze mogłeś zostać,zabawiać znajome i z uśmiechem na twarzy(bólem w sercu) ignorować żonę.Starszy mimo jakiejś /?/wiedzy ma nadzieję co dopiero młodszy.Trzeba po męsku w męskim gronie o męskim honorze pogadać.
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 04.08.2014 21:45
Chłopcy wiedzą w czym rzecz. i wiedzą że będzie rozwód. obiecają że zostają ze mną. Muszę powiedzieć, że dla nich jestem gotowy na różne poświęcenia i to wbrew swojej woli. Są w tej chwili najważniejsi. Męskie rozmowy już były. Mają wakacje nie chcę tego im psuć

Komentarz doklejony:
Cociaz i tak jak mi to powiedzieli po moim opuszczeniu ,,tej imprezy" a nie żałuję wcale, były łzy ich matki, i grill sperdol. Nie wiem co chciała tym osiągnąć. Pewnie nie wie co robić. Ale ja już jej nie pomogę, nie tym razem.
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 04.08.2014 21:53
Dobry wieczór.
1234554321 ma rację, rozmawiaj z synami do upadłego, inwestuj w to
cały wysiłek nawet gdybyś padał. Tutaj to jest najważniejsze.
Nie wiesz ile jeszcze problemów przed Tobą. Nie krytykuj ich matki w ich obecności, nie pytaj co czują, jak to odbierają ? Po prostu dużo przy nich bądź. Bądź dobrym ojcem !!!!!!!!!
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 04.08.2014 21:59
Jestem i dalej sie staram. Cały czas powtarzam, że choć będzie najgorsze, zawsze maja matkę kochać. Wiem doskonale, że ona boi się iż ją znenawidzą za to co mi zrobiła, a w rzeczywistości nam. Młodszy jakoś ma do niej podejście, starszy już za dużo rozumie, nie bardzo chce z nia zomawiać. Powtarzam im jednak że to jest ich mama i żeby ją kochali. Za to że ich mam to jest jedyna rzecz za co jestem jej wdzięczny.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 04.08.2014 22:08

Cytat

jedyna rzecz za co jestem jej wdzięczny

Wychowanie i opiekę do tej pory też uwzględnij.
Chyba że to tylko Twoje dzieło ?

Ale damie nie popuszczaj Z przymrużeniem oka
Pierwsza zasada termodynamiki życiowej:
"Ciało puszczone raz, puszcza się cały czas"
11051
<
#44 | lornetka dnia 04.08.2014 23:40
Piotr73 masz całkowitą rację Szeroki uśmiech Szeroki uśmiech ktoś kto się puszcza zawsze do tego wróci!!
Jak to powiedział Dorociński w jednym z filmów " robię to bo lubię i mogę"!
Ja dla takiego faceta,który by mnie nie zdradzał nie ranił i nie okłamywał zrobiłbym wszystko!!
Załuję tylko tego,że jak on mnie zdradzał a potem odwracał kota ogonem i ze mnie zrobił najgorszą!! ja wybaczałam a powinnam też go zdradzać wtedy widziałabym dlaczego zrobił ze mnie QRWĘ i wyparł się własnego dziecka!!!
Robert trzymam kciuki ta walka nie będzie łatwa ale musisz dać radę i uratowac się z tego gówna,które zafundowała ci ta twoja pożal się boże małżonka!!!
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 04.08.2014 23:49

Cytat

ktoś kto się puszcza zawsze do tego wróci

A "zawsze" tak samo pewne, jak "nigdy" Z przymrużeniem oka
9937
<
#46 | Ramirez dnia 05.08.2014 01:31
Robziem - może będę kontrowersyjny, ale przeczytałem Twoją historię, i powiem tak: jeśli facet mówi o swojej żonie z którą ma dwóch wspaniałych synów, że ją kocha, ale go zdradziła - więc MUSI się z nią rozwieść, bo "co ludzie powiedzą" - to robi głupotę. Bo w życiu albo się kocha - a jak się kocha to się wybacza, albo popełniane błędy zabijają to uczucie - i wtedy dopiero możesz spojrzeć w lustro i powiedzieć: nie jestem w stanie już cię kochać kobieto, brzydzę się, więc musimy się rozstać. Ale to słaba miłość wtedy była...

Rozwód - to nie jest bacik na niewierną żonę, że tym chcesz ją ukarać. W sumie możesz - bo masz powód, jakim jest złamanie przysięgi małżeńskiej. Ale rozwód to tylko papier, który teoretycznie daje Ci glejt do swobodnego "pójścia w tango" z innymi, czy też związania się z inną kobietą po przejściach, bo w Twoim wieku już na dziewicę bym za bardzo nie liczył ;-)

Życie czasami płata takie figle, że może się okazać, że rozstałeś się z żoną, która miała może 2-3 facetów w swoim życiu, a w przyszłości po rozwodzie zwiążesz się dziewczyną, która może miała ich i ze 140-tu. Ale że Cię nie zdradziła (jeszcze) - to będzie lepsza od przyłapanej na tym byłej żony.

Robziem - powiem tak. Jeśli kochasz żonę to nie baw się w rozwód, albo baw się, ale wcale nie musisz się z nią rozstawać. Zrób z niej swoją TŻ - towarzyszkę życia. Ale jeśli możesz już powiedzieć - nie kocham mojej żony bo mnie zdradziła, i moje EGO męskie teraz płacze jak dziecko - to się rozwiedź i szukaj uczciwej kobiety, którą będziesz mógł się zaopiekować oraz jej dziećmi, bo nie swoimi.
908
<
#47 | jelonek dnia 05.08.2014 02:56
Robziem: moja sytuacja bardzo podobna, zdrada, wybaczenie, ponowna zdrada, rozwód
czekam na pozew, lada dzień adwokat go skończy
Też dzieciaki i to czwórka, starsze już wiedzą i rozmawiałem właśnie w takim duchu, żeby nie było na mnie, że to ja mam focha. Na słowa córki, że warto wybaczać, odpowiedziałem, że ja już raz wybaczyłem, nie mam sobie nic do zarzucenia, zrozumiała, chociaż łezki popłynęły.
Trzymaj się chłopie, poczujesz się lepiej. JA już jestem na takim etapie. Poradzisz sobie. Pomyśl, że jest gość, który ma czwórkę dzieci i też nie zamierza być jeleniem całe życie. Damy radę.
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 05.08.2014 08:23
Witaj Ramirez nie widzę w Twoich słowach wzajemności.
Czy można żyć z kimś kto nie odwzajemnia miłości ?
11051
<
#49 | lornetka dnia 05.08.2014 10:34
Piotr73 masz całkowita rację Uśmiech ja tez wybaczałam tak jak pisze Ramirez bo uważałam,że ludzie popełniają błędy i wybaczac trzeba zwłaszcza jak sie kogoś bardzo kocha!!
Pytanie tylko ile można wybaczać,ile dawać sie oszukiwać i ile cierpieć jeśli druga osoba ma to gdzieś??!!
LUDZIE POPEŁNIAJĄ BŁĘDY TO FAKT ALE JEŚLI ROBIĄ TO PO RAZ KOLEJNY TO JUZ NIE JEST BŁĄD TYLKO ICH WYBÓR !!!
9937
<
#50 | Ramirez dnia 05.08.2014 11:31

Cytat

nie widzę w Twoich słowach wzajemności.
Czy można żyć z kimś kto nie odwzajemnia miłości?


Musu nie ma - ale można, bo po tylu wspólnych latach bardziej jest to już przyjaźń niż seksualna fascynacja. Miłość jest sferą wielowymiarową i absolutnie podzielną - weźmy np. miłość matki do dziecka, która zawsze jest współdzielona do męża.

Rozwód i rozstanie zawsze jest decyzją, którą się podejmować powinno z rozsądku, kiedy:
- druga strona się zakochała i już nas nie chce, więc czysty formalizm, by ją uwolnić,
- kiedy już nie możesz patrzeć na partnera, się zwyczajnie brzydzisz, a to co było miłością odeszło.

Każdy inny wariant, to dziecinada - i czasami głupia zemsta, podyktowana naciskiem społecznej głupoty: "bo tak trzeba, tak wszyscy robią, bo powiedzą że rogacz, co ludzie powiedzą... itd.".

Robziem musi stanąć przed lustrem i siebie zapytać, co czuje. Musi porozmawiać też ze swoją żoną i dokonać własnej oceny, a nie pod społeczną presją że tak trzeba - zachować, czy usunąć ze swojego życia. Rozwód to banalna sprawa - sztuką jest nauczyć się żyć po.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 05.08.2014 12:00
Ramirez napisał:

Cytat

Każdy inny wariant, to dziecinada


Podałeś dwa powody rozwodów resztę nazywając dziecinadą.
Strasznie zawęziłeś temat, choć zgodzę się z tym , że branie rozwodu pod naciskiem opinii społecznej jest nie najlepszym pomysłem.

Natomiast powodów rozwodów może być znacznie więcej, gdy się kocha za bardzo a jednocześnie mimo miłości doznaje przemocy psychicznej czy fizycznej, gdy cierpią małoletni, Gdy mimo tlącej się miłości nie masz ochoty na wybaczanie zdrady.

Cytat

jak się kocha to się wybacza,

jak się kocha to się nie zdradza.

Cytat

Zrób z niej swoją TŻ - towarzyszkę życia.

A ona po czasie zrobi z niego kogo? Wybaczać też trzeba mądrze.
3739
<
#52 | Deleted_User dnia 05.08.2014 12:37
Doskonale wiem, że decyzje musze podjąć sam i nikt w tym mi nie pomoże. Pytacie czy znienawidziłem. Nie. Czy kocham dalej-Tak. I nie wiem jak długo jeszcze. Czy rozwód pomoże- nie mam pojęcia, nigdy się nie rozwodziłem. Rozmawiam z nią. Cały sęk w tym, że ona doskonal wie co mi zrobiła. Czy chce dać mi spokój i odejść-tego sam nie wiem. Cały czas myślę. Za długo byliśmy razem by machnięciem palca wszystko sie zmieniło. Są przecież chłopcy.
9937
<
#53 | Ramirez dnia 05.08.2014 12:54

Cytat

kiedy już nie możesz patrzeć na partnera, się zwyczajnie brzydzisz, a to co było miłością odeszło.


Cytat

Natomiast powodów rozwodów może być znacznie więcej, gdy się kocha za bardzo a jednocześnie mimo miłości doznaje przemocy psychicznej czy fizycznej, gdy cierpią małoletni, Gdy mimo tlącej się miłości nie masz ochoty na wybaczanie zdrady.


Lisbet, masz rację - tu zawsze jest bardzo wiele aspektów, jakie musimy brać pod uwagę. Ale ten, do którego przywiążemy największą wagę - zadecyduje.

Cytat

A ona po czasie zrobi z niego kogo? Wybaczać też trzeba mądrze.

To oznacza, że wybaczanie jest jednak możliwe.

Cytat

Pytacie czy znienawidziłem. Nie. Czy kocham dalej-Tak.

Rozbiem - życie jest tak wredne, że takie wypadki mogą się w nim zdarzyć. Piękne jest w Tobie to, że potrafisz nadal powiedzieć Kocham. Bo to znaczy, że tak jest. Bo wtedy można dużo znieść i dużo wybaczyć. Choć takie drzazgi zostają w sercu na całe życie.

Wszystko zależeć w sumie będzie od Twojej żony. Ty ją kochasz, ale gdy ona Ci powie, że może zostać, albo i nie, że jej to luźno powiewa - to znaczy, że ona już nie kocha.

I wtedy - no way out....
3739
<
#54 | Deleted_User dnia 05.08.2014 12:57
Ona spokoju Ci nie da i sama nie odejdzie, bo niby dokąd albo do kogo miałaby pójść?
Czy ma pójść do tego żonatego, który jej użył i prysnął za granicę, a jego zona rozwodzi się z tym dziadostwem?
wiadomo, że do takiego ona raczej nie pójdzie, a zresztą czy tamten w ogóle zabiega o Twoją żonę? chce jej tam u siebie za tą zagranicą?
Ma ją w doopie i tyle.
Czego innego mozna spodziewać się po takim facecie? Wiadomo kim on jest.
Twoja żona chyba już to zrozumiała, ja tak przynajmniej sądzę.
Macie kerdyty, dwoje dzieci, ona nie jest już pierwszej młodości i teraz stanęła nad przepaścią, bo straciła to wszystko i to dla jakiejś męskiej ku..rwy.
to gdzie ona ma teraz pójść?
Będzie się Ciebie trzymała ze wszystkich sił i na tyle, na ile Ty jej na to pozwolisz.
A teraz pomyśl inaczej- co byłoby, gdyby ona miała jednak możliwość związania się z tym boczniakiem? Jak sądzisz czy walczyłaby wtedy o Ciebie?
Absolutnie nie robiłaby tego- rozwaliłaby rodzinę i poszłaby za wackiem nawet na koniec świata.
On oczywiście zdradzałby ją tak samo, jak wcześniej swoją żonę- to oczywiste, ale przecież ta kobieta nie mysli przyszłościowo, toteż latałaby do nieba ze szczęścia i wierzyła w wielką miełłość.
Daj spokój.
Zwyczajnie jest i prosto w Twojej sytuacji- ona płacze, bo nie ma co ze sobą zrobić, na dodatek straciła autorytet w oczach synów.
Tylko wziąć sznur i sie obwiesić w takiej sytuacji.
Chcesz być jej ratownikiem, to poświęć się dla takiej. Za rok, dwa będziesz miał kolejnego boczniaka na karku, bo rozwydrzysz tę kobietę i nauczysz ją, że czego ona by nie zrobiła, to Ty i tak wszystko jej wybaczysz.
To nie Twoja wina, że doszło do takiej sytuacji.
Ja mam takie zdanie, a Ty rób tak, jak uważasz.
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 05.08.2014 13:07
Ramirez napisał:

Cytat

To oznacza, że wybaczanie jest jednak możliwe.


Tak ale czy zawsze motorem napędowym jest miłość- czy nie jest tak że często jest to strach przed samotnością, przyzwyczajenie i wiele innych powodów.

Ta kobieta to recydywistka, to nie jest jej pierwsza zdrada. Kochała tamtego, a co teraz nia kieruje napisała juz Mono.
Łatwe wybaczenie to powtórka z rozrywki wysoce prawdopodobna.
Cudowne nawrócenie- nie sądzę, wyrachowanie i jej strach o wlasną pupę ?- jak najbardziej
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 05.08.2014 13:07
Do mnie przemawia logika rozumowania Ramireza- faktycznie, jest troche racji w tym, co on napisał. Twoja żona miała wprawdzie dwóch kochanków i dała doopy po całości, ale Ty możesz trafić jeszcze gorzej. Możesz związać się na przykład z babą, która miała ze 140 chłopów i choćbyś prześwietlał kogoś, to raczej ciężko będzie Ci namierzyć to czy baba puszczała się z żonatymi albo czy sama miała gachów. Tak dobrze będzie Ci szkliła i tak dobrze będzie patrzyło jej z oczu, że popłyniesz. Zrób z tej swojej TŻ za jakiś czas, a potem przekonasz się czy było warto.
W końcu macie synów i tyle lat życia razem, tyle wspomnień- może tak podejdź do tej sprawy.

Komentarz doklejony:
Lisbet, o tym, by zaufać tej kobiecie, to nawet nie ma mowy- wiadomo, jakie powody nią kierują i dlaczego ona teraz tak płacze i dlaczego nałozyła na łeb wór pokutny, że nawet chce oddać całą swoją biżuterię mężowi oraz perfumy, które od niego dostała. Tu sytuacja jest klarowna.
Ale to, co napisał Ramirez o tym, że czasem można wpaść z deszczu pod rynnę, do mnie jakoś przemawia. Więc może Robert powinien rozważyć taką opcję?
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 05.08.2014 13:17
Powiem szczerze że dalej rozważam wszystkie argumenty za i przeciw. synowi mówią poczekaj może jakoś się ułoży. Jeszcze nie cały miesiąc wakacji. Rozwód- kosztowna sprawa. Są ważniejsze priorytety. Podręczniki, jakieś ciuchy dla dzieci. ktoś z was powiedział iż trzeba się zastanowić i nie podejmować decyzji zbyt pochopnie. Do tego trzeba dojść samemu. Ramirez dał dużo do myślenia. A czasu jak na razie mam bardzo dużo. urlop do 17 go sierpnia. Jestem wdzięczny za różne opinie, sposoby wyjścia z tej sytuacji. wkońcu to jedynie wam się zwierzyłem i wcale tego nie żałuję.
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 05.08.2014 13:20
Pod warunkiem oczywiście, że po rozwodzie dalej będzie tęsknił za tą kobietą i męczył się. Jeśli natomiast wyleczy się z niej przez ten czas, to tylko na swoją korzyść, bo płakać za kim to raczej nie ma.
Tyle tylko, że ciężko jest potem znaleźć kogoś do rzeczy, zakochać się i życ spokojnie wierząc w szczęśliwe jutro. Można tak się naciąć, że glowa mała, a tu Robert zna przynajmniej tę kobietę.
No nie wiem doprawdy.
Rozwód powinien odbyć się na pewno- to nie podlega dyskusji, a potem...?
Głupia baba- poszła z męską ku..rwą i narobiła syfu, który sprzątać ma za nią mąż i jej synowie.
nie cierpię takich głupich kobiet? O czym one myślą, gdy zdejmują gacie przed jakimiś obcymi chłopami? Na co liczą? Katastrofa.

Komentarz doklejony:
Ja napisałam Ci, że pośpiech wskazany jest przy łapaniu pcheł.
Koszt rozwodu? Fakt- niemały, zwłaszcza, gdy chce się orzeczenia o winie, wtedy napchać też trzeba kieszeń jakiegos prawnika, który los swojego klienta ma głęboko w doopie. Skasuje kogoś i tyle.
Jednak z drugiej strony, to niestety jest właśnie ta cena, którą trzeba zapłacić.
Robercie, ja wątpię w to, byś znalazł takie wyjście, by i wilk był syty i owca cała. Jakieś straty muszą być- nie przeskoczysz tego.
4498
<
#59 | rekonstrukcja dnia 05.08.2014 13:28
Robziem , w Waszym przypadku optymalnym rozwiązaniem będzie jednak rozwód. Ta kobieta musi przeżyć wstrząs. Nie jestem zwolennikiem poniżania, ani przeciągania za włosy , więc i taki rozwód , to nie po to, żeby kogoś w ziemię wdeptać, tylko żeby uzmysłowić Twojej żonie, że nic nie jest wieczne , tolerancja również. Jak się nie przewróci , to się nie nauczy. A Ty też wbij sobie w głowę, że rozwód nie oznacza ani końca świata, ani końca życia. Po prostu ucina coś, co nie miało racji bytu. On porządkuje. Kończy to, co było do niczego. I daje kopa do zmian, nawet takich , dzięki którym ta sama para być może znów będzie razem, ale tym razem na nowych i satysfakcjonujących OBYDWOJE zasadach.
Wiem, że szkoda Ci synów, że boisz się co dalej będzie, ale wchodząc teraz znów w to samo, nie zyskasz ani spokoju, ani warunków umożliwiających stabilizację i coś co się nazywa godne życie we dwoje.
Nikt nie musi wiedzieć , że ja ciągle kochasz, natomiast powinno być widać, że masz kontrolę nad sytuacją i nie masz zamiaru kontynuować swojego poprzedniego postępowania, skoro nie przyniosło oczekiwanych przez Ciebie zmian. Musisz być stanowczy i nieugięty, Twoja żona musi zobaczyć jednolity mur, a nie jakąś chwiejną ścianę , w której będzie mogła powydłubywać cegiełki i przez dziurę wejść do środka.
3739
<
#60 | Deleted_User dnia 05.08.2014 13:42
Ja chyba też zgadzam się z Rekonstrukcją, bo chociaż szkoda kasy na rozwód, to jednak inaczej nie da się załatwić tej sprawy. A potem? Potem, niech dzieje się, co chce.
I tak nie może być gorzej niż było do tej pory.
Najwyżej wrócicie do siebie, ale to będzie już zupełnie inny związek.
Żeby wyleczyć skutecznie jakis ropiejący wrzód, należy go przeciąć. Inaczej będzie się babrał, rósł i bolał.
Robercie musisz przejąć kontrolę nad własnym zyciem i tym związkiem- może uda Ci się uzdrowić Wasze relacje i dożyjecie jeszcze razem późnej starości.
albo każde z was pójdzie swoją droga i tyle.
Coś jednak musi się zadziać.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 05.08.2014 14:27
też jestem za tym, że coś musi się zadziać. i zadzieje. Czas robić obiad. Pozdrawiam.
4498
<
#62 | rekonstrukcja dnia 05.08.2014 14:32
Rozwód, jeśli ona przyzna się do winy i nie będzie fikała, nie musi być długi i kosztowny. Powiedz jej, że dzięki temu zaoszczędzi sobie wstydu , przesłuchiwania świadków, publicznego prania brudu , bardzo dla niej ( nie dla Ciebie !!! ) nieprzyjemnej konfrontacji z dowodami jej zdrad i rzuć jej ewentualnie coś na osłodę, tak żeby wbić jej w głowę, że takie rozwiązanie i tak jest dla niej korzystne i póki co jeszcze masz na tyle pokojowe zamiary , że ewentualnie pójdziesz na to. Spróbuj, dużo zależy od Twojej siły perswazji. Im pewniejszy siebie jesteś w tych negocjacjach ( ale nie bezczelny, tylko taki mądry , stanowczy i świadomy swojej mocnej pozycji ), tym łatwiej Ci przejąć kontrolę nad całością. Musisz ją uświadomić, że robisz to nie tylko dla siebie, ale też synów i nawet dla jej dobra.
7375
<
#63 | B40 dnia 05.08.2014 14:33
Nic nowego standardowo dwa obozy ciała puszczone w ruch, mnie jednak nurtuje pytanie Yorika postawione na początku. JAK WYGLĄDAŁA PIERWSZA ZDRADA a właściwie jak wyglądało wybaczenie, danie szansy. Strzelę - NA MIĘKKO. Popłakałeś miałeś doły efekt jest jaki jest. Ramirez w zasadzie zgadzam się z tym co napisałeś powyżej chociaż nie ze wszystkim.

Zgadza się że Pani to recydywistka, zgadza się że na 100% wiedziała jak zrani to Roberta (miała to głęboko w ....) bo miało się nie wydać. Jak zawsze.

Co mnie bardzo pozytywnie zaskakuje w sposobie myślenia Roberta:

Cytat


Są ważniejsze priorytety. Podręczniki, jakieś ciuchy dla dzieci. ktoś z was powiedział iż trzeba się zastanowić i nie podejmować decyzji zbyt pochopnie. Do tego trzeba dojść samemu.


Podręczniki, ciuchy dla dzieci. Pomimo tego jak się czuje myśli o dzieciach. Ważniejsze jest to aby dzieci miały normalny start w szkole niż rozwód w trybie natychmiastowym.

Kolejne:

Cytat


Pytacie czy znienawidziłem. Nie. Czy kocham dalej-Tak.


Gdyby ktoś spytał mnie o to samo odpowiedział bym na każde z powyższych w sposób odwrotny.

Możesz kierować się opinią. Możesz kierować się rozumem. Możesz kierować się tym co czujesz. Pierwsze głupota, drugie zależne jak postąpiłeś w przypadku pierwszej zdrady. Trzecie ryzykowne. Jeżeli po raz kolejny podejdziesz na miękko będziesz miał po raz trzeci podobne dylematy jak teraz.

Ramirez napisał:

Cytat

Rozwód - to nie jest bacik na niewierną żonę, że tym chcesz ją ukarać. W sumie możesz - bo masz powód, jakim jest złamanie przysięgi małżeńskiej. Ale rozwód to tylko papier, który teoretycznie daje Ci glejt do swobodnego "pójścia w tango" z innymi, czy też związania się z inną kobietą po przejściach, bo w Twoim wieku już na dziewicę bym za bardzo nie liczył ;-)


Oczywiście z większością ciężko się nie zgodzić jednak rozwód to jest bacik. To jasne określenie "żarty się skończyły" to jasne określenie granic i konkretne stwierdzenie. Kolejnej szansy nie będzie. Określasz granice, czy zostały określone dwa lata wcześniej? Nie sądzę.

Jak napisał Andy i Yorik składaj pozew. Do rozwodu masz min kilka miesięcy. Masz czas na podjęcie decyzji. Pozew zawsze możesz wycofać możesz również żyć z nią jako TŻ. WYbór należy tylko i wyłącznie od Ciebie.

Napiszę na swoim przykładzie złożyłem pozew i wycofałem na tydzień przed pierwszym terminem rozprawy.

W tym czasie prawie 4 m-ce każdego dnia było staranie ze strony żony. Gdy z papierem "w zębach" poszła złożyć zgodę na wycofanie pozwu (po otrzymaniu pozwu pozwany musi donieść zgodę do sądu). Był płacz była skrucha i była poprawa. Właściwie tak jest do dzisiaj. Jasne postawienie warunków. Pozwalasz jej zostać ale niczego nie musisz. To że skopciła wie. Tym razem nie robisz tego na miękko chyba że chcesz się przyzwyczaić do kolejnych zdrad. Jeżeli twardo nie pokażesz że koniec zabawy kolejne będą na 100%.

Rekonstrukcjo:

Cytat


Robziem , w Waszym przypadku optymalnym rozwiązaniem będzie jednak rozwód. Ta kobieta musi przeżyć wstrząs. Nie jestem zwolennikiem poniżania, ani przeciągania za włosy , więc i taki rozwód , to nie po to, żeby kogoś w ziemię wdeptać, tylko żeby uzmysłowić Twojej żonie, że nic nie jest wieczne , tolerancja również.


Święte słowa. Jednak jako ktoś kto dał szansę z jednym tylko się nie zgodzę. Niestety ale należy najpierw kogoś wdeptać w ziemię. Jedno z moich ulubionych . Okażesz łaskę pokonanemu doceni to, Okażesz komuś kto zachował siłę w odpowiednim momencie stanie przeciw Tobie.

Robert kolejna bardzo wartościowa wskazówka:

Rekonstrukcja napisała:

Cytat

Nikt nie musi wiedzieć , że ja ciągle kochasz, natomiast powinno być widać, że masz kontrolę nad sytuacją i nie masz zamiaru kontynuować swojego poprzedniego postępowania, skoro nie przyniosło oczekiwanych przez Ciebie zmian. Musisz być stanowczy i nieugięty, Twoja żona musi zobaczyć jednolity mur, a nie jakąś chwiejną ścianę , w której będzie mogła powydłubywać cegiełki i przez dziurę wejść do środka.


Dokładnie taki masz być. Mówię z autopsji. Bo również musiałem sobie przypomnieć jaki byłem na początku naszego małżeństwa. Tacy jak oni cenią ludzi silnych. Miłość odbierają jako słabość, litość podobnie. Nie okazuj litości - bo nie musisz. Nie okazuj słabości bo obróci to przeciwko Tobie. Nie dawaj szansy z automatu bo dasz przyzwolenie na powtórkę. Na łaskę (tak łaskę) trzeba zapracować i mieć świadomość że kolejnej nie będzie.

Na marnym fundamencie wybudujesz marny murek nawet nie ścianę.

Komentarz doklejony:
Pisałem z Rekonstrukcją w tym samym czasie więc dodam:

Cytat


Rozwód, jeśli ona przyzna się do winy i nie będzie fikała, nie musi być długi i kosztowny. Powiedz jej, że dzięki temu zaoszczędzi sobie wstydu , przesłuchiwania świadków, publicznego prania brudu , bardzo dla niej ( nie dla Ciebie !!! ) nieprzyjemnej konfrontacji z dowodami jej zdrad i rzuć jej ewentualnie coś na osłodę, tak żeby wbić jej w głowę, że takie rozwiązanie i tak jest dla niej korzystne i póki co jeszcze masz na tyle pokojowe zamiary , że ewentualnie pójdziesz na to.


Zrobiłem bardzo podobnie. Albo rozwód orzeczenie winy i wtedy zobaczę co z nią zrobię, albo może walczyć wtedy tylko mnie wk.... . I o żadnym patrzeniu co dalej z nią zrobie nie mam mowy. Musisz pokazać że przegrała zanim stanie do walki.
W Sztuce wojny określono dobrego dowódcę jako takiego który wygrywa bitwę nie tracąc żołnierzy.
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 05.08.2014 14:42
robziem, wczytaj się dokładnie w rady osób, które rozwód nazywają jasnym sygnałem "uwaga! nie żartuję i jestem zdecydowany na wszystko".
Rozwód to także doskonałe pole do obserwacji, jak zachowa się postawiony pod ścianą zdradzacz.
W moim przypadku rozwód to 2 sprawy rozwodowe z pełną pokorą mojego TŻ i wzięciem winy na siebie. Koszt chyba 600zł. Czas...Dwa razy po góra pół godzinie.
Od tego czasu mija właśnie 5 rok, jak zaczęliśmy rzeczywiście od nowa.
Przemyśl...Jak napisał wyżej betrayed40, możesz wycofać pozew choćby będąc już na sali rozpraw Z przymrużeniem oka
Tak sobie myślę, że jeśli zdrada pojawiła się jako replay, tym bardziej warto wziąć rozwód po uwagę...
4498
<
#65 | rekonstrukcja dnia 05.08.2014 15:24
Jeszcze parę słów. Nie tylko danie szansy można spieprzyć, rozwód też. Także dobrze byłoby , żebyś napisał Robert, jak wyglądało u Was po jej pierwszym razie. Co konkretnie zrobiłeś Ty, co konkretnie ona. Bo tu naprawdę nie chodzi o to, że rozwód ma być formą odegrania się na kimś. Jeśli ktoś wychodzi z takiego założenia, to nie dziwne , że proces rozwodowy przemienia się w kolejną wieloletnią swoistą fazę związku małżeńskiego, opartą na "sympatycznych" spotkankach na salach sądowych w celu wspólnego dokładaniu żaru do pieca, który już dawno powinien być zimny. Takie powiedzenie jest, ze przemoc rodzi przemoc. Także klarowne wyznaczenie sobie celu rozwodu jest niesamowicie ważne. Są tacy, którym rozwód służy tak naprawdę do tego, żeby przez długie lata nie móc się rozstać, ani emocjonalnie ani fizycznie . A że w czasie rozwodu są niejednokrotnie silniej związani z małżonkiem nienawiścią , niż przed rozwodem miłością, to im się "nie opłaca" kończyć, bo tak naprawdę nie wyobrażają sobie życia bez obecności tej osoby, choćby to miało wszystkich zniszczyć doszczętnie.
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 05.08.2014 17:53

Cytat

Twoja żona miała wprawdzie dwóch kochanków i dała doopy po całości, ale Ty możesz trafić jeszcze gorzej. Możesz związać się na przykład z babą, która miała ze 140 chłopów


idąc tym tropem myślenia, przy żonie powinien trzymac go strach bo a nuż trafi gorzej. Na zasadzie nie odejdę bo może znajdzie sie taki co mnie bardziej bedzie zdradzał, abo taki co mnie bedzie bił do krwi albo taki co chleje codziennie , a mój Zenuś czy Heniuś tylko czasami pacnie i no lubi wypić ale bez przesady... To slepy zaułek

Rozwód dla określenia granic jak najbardziej tak, bo co stoi na przeszkodzie wspólnego budowania po rozwodzie. Na nowych zasadach. Nie na strachu i nie w pojedynkę tylko nowe zasady i wspólne działanie na rzecz nowego.
5387
<
#67 | HeniekZdzialek dnia 05.08.2014 18:11
Chciałbym zauważyć (jako świeżutki rozwodnik), że rozwodu nie powinno się organizować przeciwko małżonkowi ale dla siebie. Jeśli to się dzieje przeciwko, to z założenia nastawienie jest na wojnę. Rozwód może nie być wojną i serio u mnie nie był. (Wojna zaczęła się po rozwodzie, bo była żona nie była gotowa). Jeśli ludzie się dogadają co do formalności, zaleczą strach przed nowym, przed samotnoscią, utrata dotychczasowego życia, to tak jest lepiej. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wiele zrobiłem, żeby ratować małżeństwo, uczyłem się trudnej sztuki przebaczenia, jednak nie zostałem przyjęty. Było w tym coś z tych kukułczych jaj. Miałem służyć do zapewnienia standardu życia. Żona nie była ogotowa by z tego zrezygnować. Ale po tych wszystkich wydarzeniach i długich dwóch latach, mam w sobie pewien spokój, że nie strzeliłem focha następnego dnia tylko próbowałem tyle ile można. Wiecej nie mogłem, wtedy zapadła decyzja o rozwodzie.
10327
<
#68 | AcidRain dnia 05.08.2014 19:08
Za którym razem można w końcu powiedzieć dość ...za piątym ..dziesiątym ...
jak jestem w stanie uwierzyć i znam przypadki gdzie po jednej zdradzie życie się komuś ułożyło i to może lepiej niż wcześniej tak nie słyszałam o cudownym dalszym życiu w przypadku kolejnej zdrady ...raz zdradziła był popiół na głowę wspaniałomyślne wybaczenie męża i na co się zdało ..na kolejną zdradę ....Jak dla mnie to taka osoba ani nie kocha ani nie szanuje ..a jak zaczyna się grunt palić pod nogami to ponownie włosiennica i łzy żalu ...choć przy tych łzach to bym się zastanawiała z jakiego powodu czy ze się zdrada wykryła czy to że kochaś rzucił ...
Oczywiście ekspertem nie jestem ...ja zdecydowałam się na radykalne cięcie i rozwód ..może to różnie w życiu bywa ..
ktoś woli jak to się mówi żmiję na własnej piersi wyhodowaną dając tak naprawdę przyzwolenie na dalsze skoki ...bo jak się nie jest konsekwentnym po pierwszym razie to kolejny skok w bok po czasie znudzonej małżonki będzie bardziej kontrolowany i w ukryciu a tobie dalej rogi rosnąc będą ...
Nie powiem ci wprost co masz zrobić ..znasz siebie ..znasz ją ..pomyśl o zaletach ..stratach ..szansach i podejmij mądra decyzję . Szeroki uśmiech
7375
<
#69 | B40 dnia 05.08.2014 19:13
Heniek widzisz tutaj się nie zgodzę. Zdrada to wypowiedzenie wojny wobec rodziny każdego jej członka. Ktoś staje przeciwko na, dzieciom. Wszystkiemu co miało wartość.
Przeczytałem twoją historię w dwóch częściach i jedno spostrzeżenie. Podobnie do wszystkich facetów ratowałeś się nadzieją że była to zdrada emocjonalna. My faceci jesteśmy inni dla nas zdrada fizyczna jest najbardziej odczuwalna z czasem dostrzegamy że ta emocjonalna boli bardziej. Do czego zmierzam.
Do końca żona nie przyznała się do niczego doktorantka po prostu zabrnęła za daleko uczuciowo. Nieprawda. Zabrnęła dalej ale na to nie miałeś dowodu. Sorry że tak piszę ale miałem to samo. W moim przypadku musiałem posunąć się jak to określiła jedna z przedmówczyń w innym wątku do "wąchania majtek". I... wiesz byłem tak głupi że miałem nadzieję że test nic nie wykaże tacy faceci są - nas zdrada fizyczna boli w pierwszej kolejności.
Tu mamy inną sytuację żona kolegi nie zwala na niego odpowiedzialności nie wymaga od niego poświęceń.
Czy żona Roberta jest gotowa do poświęceń? Nie wiemy nawet robert nie wie ile w jej postępowaniu prawdy a ile gry. Fajnie że napisałeś:

Cytat

mam w sobie pewien spokój, że nie strzeliłem focha następnego dnia tylko próbowałem tyle ile można. Wiecej nie mogłem, wtedy zapadła decyzja o rozwodzie.

Próbowałeś i nie wyszło. Dla mnie super pozytywna postawa. Po prostu z czystym sumieniem stwierdzenie faktów. NIE WYSZŁO. WIĘCEJ NIE MOGŁEM.

Ja jednak widzę dla nich nadzieję. Dlaczego?
N razie jest spełniony podstawowy warunek jest przyznanie do zdrady i nie ma przerzucania odpowiedzialności na Roberta. Zdrajca z pokorą przyjmuje karę. Jaka to pokora dowiesz się jedynie składając pozew. Wielokrotnie mówię ludziom. Oblicze zdrajcy odsłania się po otrzymaniu pozwu. Wedy dopiero dostrzegamy kim dla nich jesteśmy.
4498
<
#70 | rekonstrukcja dnia 05.08.2014 19:44
Ja też widzę dla nich nadzieję. Pod warunkiem, że najpierw się rozwiodą. Jeśli przetrwają rozwód ( i Robert i jego żona, bo nie wiadomo, które się bardziej teraz trzęsie ze strachu ) i okaże się, że chcą i potrafią po takim wydarzeniu na siebie jeszcze patrzeć Z przymrużeniem oka, to w tych zupełnie nowych okolicznościach przyrody , bez poprzednich zabezpieczeń , będą mieli nareszcie na tyle oczyszczone pole , żeby wiedzieć a nie się tylko domyślać, że faktycznie chcą być własnie ze sobą . Takie powiedzenie było, że jak chcesz się nauczyć pływać, to trzeba się odczepić od brzegu ( czy jakoś tak to leciało Z przymrużeniem oka ).

A tak to jedno i drugie kombinuje , jak koń pod górę. I dlatego jest na zasadzie , ni wte ni wewte. A tak dla rozluźnienia , proszę jaka dyskusja się wywiązała na temat wte i wewte Szeroki uśmiech :
forum.gazeta.pl/forum/w,374,445811,,_w_te_i_wewte_.html?v=2&wv.x=1
5387
<
#71 | HeniekZdzialek dnia 05.08.2014 22:07
betrayed40 najpierw odpowiem prywatnie. zgadzam się, ale też nie widzę sprzeczności. zdrada to wypowiedzenie wojny... ale potem można na tych zgliszczach strzelać się do końca albo pogodzić się, że zostały zgliszcza, uznać, że nie ma wygranych ani przegranych, a rozwód zrobić w miarę spokojnie i po tych wszystkich stratach nie mordować się wojną na wycieńczenie. Tak chyba lepiej. W każdym razie nie widzę sprzeczności w naszym myśleniu o sprawach.

Teraz ogólnie: Tutaj w tym miejscu w sieci chodzi o to by znaleść zrozumienie, wygadać się wykrzyczeć i posłuchać cudzych historii. Nabrać dystansu. K...wa dystans to podstawa i wszyscy go szukamy. Dopóki jesteśmy tu i piszemy, to nadal przeżywamy przeszłość. Gorzej ma autor tego postu, bo jest świeżynką, raną która krwawi i boli jak nic wcześniej. Dla mnie ważne jest na przykład, żeby wyniósł stąd to, że wszyscy czuliśmy coś podobnego, byliśmy nieogarnięci, a ogarnęliśmy się. W miarę chociaż Uśmiech To czy się pogodzi, czy nie, rozwiedzie, czy nie, to raczej drugorzędne. Konkretne rady nie wiele dadzą, bo każdy wybiera sam, ważne, żeby spokojnie żyć, byc wyrównanym w środku. Taki mam swobodny strumień świadomości Uśmiech

Komentarz doklejony:
betrayed40 chłopie masz jakiegoś maila, chętnie pogadam

Komentarz doklejony:
Ale mnie naszło... bo jeszcze mam dla nas wszystkich dwie mądrości: pierwsza mówi, że "lepiej słomianemu Jasiowi, niż złocistej Kasi". Chyba nadaje się dla zdradzonych i dla ostrzyżonych rozwodników. A druga mówi o tym, że Kula Ziemska w stosunku do Słońca ma się jak szklana kulka do piłki futbolowej i popierd.. ala z zawrotną prędkością w odległości stu metrów ruchem okrężnym od tej NIBY PIŁKI i tak to się toczy od dość dawna, według Żydów to podobno aż 4500 lat, to te nasze problemy nie są takie znowu, wielkie.
9937
<
#72 | Ramirez dnia 06.08.2014 00:40

Cytat

lisbet dnia sierpień 05 2014 16:53:06
Twoja żona miała wprawdzie dwóch kochanków i dała doopy po całości, ale Ty możesz trafić jeszcze gorzej. Możesz związać się na przykład z babą, która miała ze 140 chłopów
idąc tym tropem myślenia, przy żonie powinien trzymac go strach, bo a nuż trafi gorzej. Na zasadzie nie odejdę, bo może znajdzie sie taki co mnie bardziej bedzie zdradzał, abo taki co mnie bedzie bił do krwi, albo taki co chleje codziennie, a mój Zenuś czy Heniuś tylko czasami pacnie, i no lubi wypić, ale bez przesady... To slepy zaułek


Lisbet, kochana, masz rację, nie ma co tkwić w ślepym zaułku gdy ten ślepy, ale trzeba przeliczyć swoje i nie swoje - bo prawda jest bardziej jak bolesna.

Partnerski "Rynek wtórny" jest może spory, ale i z ograniczonym wyborem. To młodość jest tym czasem, kiedy dobieramy się w pary, by kochać i mieć dzieci, do 30-tki większość normalnych jest już "zaklepana".

Po 40-tce, nie powiem że trudno jest trafić na kogoś wartościowego na życie, bo i tu na forum widzę takie osoby, ale to zawsze będzie statystyka 20% fajnych, do 80% ratunku - czy tu biją, piją lub zdradzają.

Znaleźć po rozwodzie kogoś wartościowego dla siebie w tej jakościowej 20-tce procentowej, wcale też nie jest takie łatwe. Tym bardziej, że tą pozytywną 20-tkę sami sobie jeszcze ograniczymy, budując listę swojego "nie lubię", np., ma: nie pić, nie palić, dwie lewe ręce, z alimentami jak kosmos, z kredytami jak Księżyc, z za małym ptaszkiem, za dużym, za gruby, za chudy, łysy, małpiasty, chrapiący, siorbiący, łowiący ryby, itd... Fajne

Tym bardziej, że do tej 80-tki procentowej migrują powoli nawet osoby, które jak i ja, chyba decydują się powoli na życie singla, bo znika już motywacja do ponownej walki, by coś w swoim życiu zmienić, a wszystko jest już tak bardzo dobrze poukładane i znane.

Wtedy, by ten stan rzeczy zmienić, trzeba się dosłownie "potknąć" o tego kogoś, kto byłby "nam sądzony" - a jest jak i my - "z odzysku".Fajne Bo po "zajęte" nigdy nie sięgniemy.

A własna żona to przynajmniej wróg znany, jak to mawiają, na własnej krwi wyhodowany... Fajne więc gdy jeszcze kochamy, to po co sięgać po czasami jeszcze bardziej ryzykowną gwiazdkę z nieba, z nieznanymi bonusami, co czasem wychodzą bokiem już na samym końcu. No chyba, że rosyjska ruletka to nasza ulubiona gra...
3739
<
#73 | Deleted_User dnia 06.08.2014 00:56
Ramirez, kochany gdybym myślała tak jak Ty to bym się nie rozwiodła, o co nawet miesiąc przed rozprawą wnosił mój mąż ku mojemu zaskoczeniu, tylko żyła sobie z jak to okresliłeś znanym wrogiem, znosiła jego kochankę i kolejne bęcki.

Strach przed nowym czy przed samotnością nie może być wyznacznikiem decyzji, a warunkowanie własnego szczęścia od drugiej osoby jest absurdem.
Szczęście należy wypracować sobie samemu, a druga osoba może je dopełnić.

Cytat

po co sięgać po czasami jeszcze bardziej ryzykowną gwiazdkę z nieba, z nieznanymi bonusami, co czasem wychodzą bokiem już na samym końcu. No chyba, że rosyjska ruletka to nasza ulubiona gra.


tak jasne, w trakcie rozwodu czy w trakcie życia po rozwodzie nieustanie tylko i wyłącznie sięgamy po te gwiazdki z niebaSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
Zaiste waśnie po to ludzie sie rozwodzą hehe
4498
<
#74 | rekonstrukcja dnia 06.08.2014 01:54
Ramirez, a co jest złego w byciu singlem ? Nikt się do Ciebie nie wpieprza , robisz co chcesz, gadasz z kim chcesz, śpisz jak chcesz, chcesz mieć psa to masz, chcesz mieć kota to masz, chcesz poczytać nikt Ci doopy nie zawraca , oglądasz film nikt go głupio nie komentuje, muzyki w radio nikt Ci nie wyłącza, drzwi od łazienki nie musisz zamykać, chcesz sobie pośpiewać to śpiewasz, malować w nocy ściany to malujesz - tak jak ja dzisiaj Z przymrużeniem oka . No po prostu raj Szeroki uśmiech . Mordeczka uśmiechnięta i luz blues.
9937
<
#75 | Ramirez dnia 06.08.2014 03:10

Cytat

rekonstrukcja dnia sierpień 06 2014 00:54:59
Ramirez, a co jest złego w byciu singlem ? Nikt się do Ciebie nie wpieprza , robisz co chcesz, gadasz z kim chcesz, śpisz jak chcesz, chcesz mieć psa to masz, chcesz mieć kota to masz, chcesz poczytać nikt Ci doopy nie zawraca , oglądasz film nikt go głupio nie komentuje, muzyki w radio nikt Ci nie wyłącza, drzwi od łazienki nie musisz zamykać, chcesz sobie pośpiewać to śpiewasz, malować w nocy ściany to malujesz - tak jak ja dzisiaj smiley . No po prostu raj smiley . Mordeczka uśmiechnięta i luz blues.


Qrcze, przypomniałaś mi, że powinienem pokój odmalować....
Fajne
Ale tak strasznie mi się nie chce teraz tego robić, bo nową altankę styropianem ocieplam na działce.

W sumie potwierdzasz doświadczenie. Nie mogłem słuchać muzyki, a teraz do woli. Nie mogłem nawet pomyśleć o zakupie kamperka i rajdzie nim na Francję czy Włochy - a teraz kto mi zabroni... wystarczy w totka wygrać Uśmiech
Tylko, jakoś tak głupio, męczyć się z tym samemu i tylko dla siebie...

Cytat

lisbet dnia sierpień 05 2014 23:56:17
Ramirez, kochany gdybym myślała tak jak Ty to bym się nie rozwiodła, o co nawet miesiąc przed rozprawą wnosił mój mąż ku mojemu zaskoczeniu, tylko żyła sobie z jak to okresliłeś znanym wrogiem, znosiła jego kochankę i kolejne bęcki.


Liz, kochana - mówiłem, nie tkwić w ślepym zaułku. Jak nie pasuje nam partner i nie rokuje szans na poprawę - to nikt tu nikogo nie namawia do bohaterskiego masochizmu. Nie traktujmy tylko zdrady jako pretekstu do realizacji tego, co już dawno krążyło jako myśl pod czachą. Ale... jeśli umiemy wybaczać i nadal kochamy, a druga strona potrafi się zreflektować I JEST WARTOŚCIOWĄ OSOBĄ - to wyrzucenie jej za drzwi w takiej sytuacji, bo wszyscy wołają by wywalić z życia bo tak się powszechnie robi, może być IMHO błędem. Bo przed rozwodem, jak i po - będzie tak samo smutno, wszystko ma swoje plusy i minusy, kwestia ustalenia, czy będzie to restart na nowych zasadach, czy też każdy idzie swoją drogą...
3739
<
#76 | Deleted_User dnia 06.08.2014 08:42
Cieszę się że jest takie zainteresowanie. Czytam i myslę. Każdy z was ma po trochę racji. Ku uzupełnieniu. Do pierwszej zdrady przyznała sie osobiście, był płacz przepraszanie, nieprzespane pare nocy przez nas oboje. oczywiście sprawe przed dziećmi ukryliśmy. Po co im zmartwienia. Potem 15 sta rocznica ślubu i dalej było super. Wszędzie razem jakby ponownie zakochani. O drugiej dowiedziałem sie od żony tamtego. 2 dni po zdradzie. Nie chciałem wytłumaczeń. Widziałem jej zachowanie gdy wymieniłem jego nazwisko. Cała sie trzęsła. Nawet jeżeli było to faktycznie tylko raz- z tym drugim to jestem pewien że prędzej czy później i tak sama by o tym powiedziała. NIe dałem możliwości wytłumaczenia. Za duzo było szczegółów. Nie wygoniłem z domu. Za pierwszym razem powiedziałem, że nie pogonię jej z domu, bo bała się tego jak ognia, za drugim powiedziałem dokładnie tak ,,wiesz co masz zrobić do jutrzejszego wieczora" i dodałem ,, a dzieciom sama wytłumacz". po dwóch godzinach ok. 21 wzięła małą torbę rzeczy i wyszła z domu. dokładnie 3 tygodnie temu. przez jakieś 4 dni zadzwoniła razi powiedziała, że zamieszka w miasteczku obok. wynajeła jakąś kawalerke. Dziwne ale wtym czasie miałem kilka telefonow od żony tamtego. wręcz żaliła mi sie, że to jego nie pierwszy raz. ale w końcu odechciało mi sie z nią rozmawiac. Nie rozmawiam z zona o zdradzie, bo co mi powie, że miała pomroczność, albo jakieś załamanie. Miałem teraz dwa dni, bo pracowała i nie przyjeżdżała. Pomyslałem. Nie wybaczę drugi raz, bo może byc ten kolejny, nie zapomnę. Podjałem decyzje. Pozew rozwodowy. Dalej życie pokaże.

Komentarz doklejony:
Problem w tym że nie chcę być sam. nie dlatego, że nie dam sobie rady z dziećmi czy finansowo. Nieźle zarabiam i dam radę jakoś to ciągnąć. Ale nie chcę zozstać sam. Czy kogoś kiedyś pokocham, zaufam- nie mam pojęcia, ale naiwny już nie bedę. doskonale wiem, że zona udaje twardą, zna mnie na wylot. I jestem pewien, że rozwodu sie nie spodziewa. Kto wie, może dzisiaj sie dowie?

Komentarz doklejony:
Dlaczego nie mogę spać. kładę sie 1,2 w nocy a 5, 6 rano wstaję. Pewnie jeszcze boli i długo nie przestanie.
4498
<
#77 | rekonstrukcja dnia 06.08.2014 09:10

Cytat

I jestem pewien, że rozwodu sie nie spodziewa. Kto wie, może dzisiaj sie dowie?


A po co ? Pali się , że taki pośpiech ? Co chcesz uzyskać mówiąc jej o pozwie ? Jak się nie spodziewa , to bardzo dobrze. Im większe zaskoczenie , tym lepiej. A poza tym, to masz wogóle ten pozew ?

Cytat

Problem w tym że nie chcę być sam.

No zaraz, zaraz. Zdaje się, że masz dwóch synów, to jaki "sam" ?
Boisz się , tylko jeszcze sam nawet nie wiesz czego. A żyłeś jako dorosły człowiek wogóle kiedyś sam ?

A zresztą boisz się, jak dziad dychy. Nie masz przypadkiem poważniejszych spraw teraz na głowie ?
3739
<
#78 | Deleted_User dnia 06.08.2014 10:03
a no mam. Mam przecież synów. Podbudowują mnie, bo chcą zostać ze mną. Pozew mam. pisałem sam ale dzisiaj jestem umówiony z prawnikiem. Niech sprawdzi. bo będzie z orzeczeniem winy. Nie pozwolę jej więcej się krzywdzić. I tak już wile oberwałem.
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 06.08.2014 11:01

Cytat

Ale... jeśli umiemy wybaczać i nadal kochamy, a druga strona potrafi się zreflektować I JEST WARTOŚCIOWĄ OSOBĄ - to wyrzucenie jej za drzwi w takiej sytuacji, bo wszyscy wołają by wywalić z życia bo tak się powszechnie robi, może być IMHO błędem


Ramirez kochany (he he) z tym się zgodzę , podałeś dobre argumenty i słusznie pominąłeś bezsensowny strach przed samotnością i sytuacją " zamienił stryjek ..." Właśnie o to chodzi- nie tylko o NASZĄ miłość ale również o starania i refleksję tej drugiej osoby- wtedy to rokuje na przyszłość.
7375
<
#80 | B40 dnia 06.08.2014 12:02
robziem to czy ją poinformujesz czy nie Twoja sprawa. Gdyby łajdactwo trwało nadal nie informował bym. Jeżeli jest już po ptakach. Nie widzę problemu aby jej o tym nie powiedzieć. Tym bardziej że sam się ku temu skłaniasz.

Ramierez bardzo dobre argumenty te zacytowane przez lisbet. Czy będzie szczęśliwszy?

Robert nie rób czegoś bo tak wypada, bo się nie da lub "zawsze". Lub ze strachu przed samotnością. Pozew IMO bardzo dobre posunięcie. Im szybciej tym lepiej. Jest takie stare przysłowie "kuj żelazo póki gorące"

Cytat


Nie wybaczę drugi raz, bo może byc ten kolejny, nie zapomnę.

tak bo usłyszałeś tyle opinii że musi być bo zawsze jest. I zgodził bym się z tym stwierdzeniem. Tyle że nie zawsze. Raczej prawie zawsze gdy mamy wybaczenie z automatu. Gdy walczy zdradzony.

Zacytuję JW:

Cytat


A "zawsze" tak samo pewne, jak "nigdy" smiley


Tak jest ze zdradą. Nie jest czarno biała. Jest podobna w ogólnym zarysie, różni się szczegółami.

Po tym jak opisałeś (lakonicznie) pierwszą zdradę można wyciągnąć standardowy obraz:
- dowiadujesz się o zdradzie
- kilka nocy przegadanych
- nie ustalasz żadnych zasad
- wybaczasz z automatu.

Sorry ale tego się spodziewałem. Kolejna zdrada to tylko efekt braku konsekwencji w przypadku pierwszej. Brak realnego zagrożenia. Była zbrodnia nie było kary. Finał mógł być tylko jeden. Udało się raz uda drugi.

Dlaczego zona wzięła małą torbę? Pomyśl. Bo liczy że Tobie minie jak poprzednio.

Jak wielokrotnie podkreślam jestem zwolennikiem ratowania małżeństwa. Co ty zrobisz twój wybór. Poczytaj sobie posty Ramireza. W ogólnym zarysie widzę to podobnie.

Cytat


Bo przed rozwodem, jak i po - będzie tak samo smutno, wszystko ma swoje plusy i minusy, kwestia ustalenia, czy będzie to restart na nowych zasadach, czy też każdy idzie swoją drogą..


Gdybyś nie kochał tej swojej pani cóż jakie to było by proste. Ale nie będzie nie łódź się.

Odnośnie spania to taki nasz standard. To jak gorączka przy grypie Szeroki uśmiech. Szykuj się jeszcze na utratę wagi (ja spadłem w tym czasie do... wstyd się przyznać) Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Heniek odnośnie maila wystarczy wysłać PW Z przymrużeniem oka
3739
<
#81 | Deleted_User dnia 06.08.2014 13:09
Troche sie przyda spadek wagi jakieś 10 kg. dobrze mi zrobi. zresztą już zacząłem o to dbac. A że za pierwszym razem gładko poszło. Masz racje mój błąd. Ze względów finansowych- cały czas myślę o synach i wyprawieniu ich do szkoły- starszy liceum, młodszy gimnazjum. Każdy grosz się przyda. Już wiem po rozmowie z prawnikiem, że do tego musze sie bardzo dobrze przygotować aby ten kochany sąd nie zrobił za mnie winnego. Wiem coś o tym bo z racji wykonywanego zawodu, sam oskarżam kilka razy w roku i uwierzcie różnie to bywa. niby dowody mocne ale człowiek musi sie napocić. Prawda cióchów wilele nie wzięła. Czasami coś tam dobieże jakąś drobnostkę, bo nie zabronie jej przyjeżdżać do dzieci, gdy tylko jej unikam, szlak ja trafia, sam nie wie dlaczego. do czego jaj jej jestem teraz potrzebny.
7375
<
#82 | B40 dnia 06.08.2014 15:09
Robercie wiesz w życiu jest tak że pewne rzeczy zaczyna się doceniać dopiero jak się je traci. Wcześniej nie wywaliłeś z domu więc i zagrożenie było niewielki. Sam pisałeś że bała się tego. Teraz zaczyna zauważać że wygląda to poważnie. Unikasz jej i ona to widzi. Wiesz z kobietami tak jest. Wiem jak było u mnie b. dużo uczuć dla dzieci 0 dla niej. To boli. Z piedestału spaść na dno. Bo dla nich to dno. Być kimś wyjątkowym i stać się kimś kogo widok drażni. Właśnie dlatego. Dociera do niej że nie wywinie się z tego łajna. Cały czas łudzi się że się opamiętasz. Że wybaczysz. Że będzie jak kiedyś.
Zdrada oparta jest na prostych instynktach, dlatego zachowanie po również takie jest. Szykuj się jeszcze na mdlenie, próby samobójcze w sumie repertuar zdrajców jest naprawdę olbrzymi. Znam przypadek gdzie żona gdy wykryto jej zdradę leżała na podłodze i wyła jak zwierzę. Cóż inwencja zasługująca na Oscara. Kilka z zdrajczyń się truło. Mdlała prawie każda.
Dobrze to rozegraj przeczytaj sobie historię Yorika.
3739
<
#83 | Deleted_User dnia 07.08.2014 07:51
Dzieki. Przeczytałem. Mam sporo czasu na zastanowienie się i powiedzmy korzystne wyjście z sytuacji. Czy będzie mdlała. Możliwe. Nie powiem że mnie to nie interesuje, ale będzie miało niewielki wpływ na dalszy rozwój sytuacji. Raz mogłem wybaczyć, i to zrobiłem. a Czy jestem jej potrzebny to sie okarze. Tym razem nie będę uległy jak dziecko. Czas pomyśleć o sobie i synach. I tak też robię.
3739
<
#84 | Deleted_User dnia 07.08.2014 11:58
Twój instynkt samozachowawczy działa, jak widać, u Ciebie bez zarzutu- bardzo dobrze. Zrób to, co powinieneś zrobić już przy pierwszej zdradzie (jednak czasu już nie cofniesz- trudno), a potem...czas pokaże czy dalej będziecie ze sobą, czy też każde z was pójdzie swoją drogą.
Wszystkiego dobrego.
11463
<
#85 | BETKAA dnia 08.08.2014 20:08
witaj ...najlepsze dla ciebie jest rozstanie ,bo wtedy życie nauczy jej pokory .....jpozdrawiam
957
<
#86 | mikolaj29 dnia 10.08.2014 14:31
z tego co widzę to ona nawet jakoś specjalnie nie walczy o wybaczenie, a strzela fochy bo widzi że to raczej koniec, jakby kochała i żałowała to miałbyś ją pod drzwiami dzień i noc, a skoro jej nie ma to sam widzisz że ma ważniejsze sprawy, pewnie z tamtym.
7375
<
#87 | B40 dnia 10.08.2014 22:46
mikołaj29 czy mówimy o tej samej historii???

Przewałkowałem każdy wpis Roberta i wybacz ale fochów to ja tam nie widzę. Dał jej do zrozumienia że ma się wyprowadzić i się wyprowadziła. Beczy że zdjął obrączkę i ulotnił się z grilla. CO wywołało jej bek. Z przymrużeniem oka

Cytat


jakby kochała i żałowała to miałbyś ją pod drzwiami dzień i noc


No mogła by jeszcze rozbić namiot pod domem Z przymrużeniem oka.

Nie przesadzajmy. Wie że wkopciła drugi raz i z pokorą przyjęła na klatę wyprowadziła się beczy po kątach bo ma świadomość recydywy. Sorry ale tak to widzę. Przychodzi po rzeczy i łudzi się nadzieją "dobrego słowa". Dlatego nie przesadzał bym z pokazywaniem skruchy. Co to zmieni w sposobie postrzegania jej przez małżonka. Ma teraz popełnić sepuku na wycieraczce.

Po prostu czeka na jego ruch nic więcej. Łudzi się że może jednak pozwoli jej wrócić.
3739
<
#88 | Deleted_User dnia 11.08.2014 19:40
sęk w tym że ona nie wie sama czego chce. Czy ja przyjme. Nie wiem. To wsztsko takie skomplikowane. ja nie wymagam od niej błagania i proszenia na kolanach. A to z płaczem po kątach ja pisze betrayed40 to tak jest naprawde. Wie co zrobiła. Póki co to z domu nic juz nie zabiera. Ma przy sobie niezbędne minimum. nasze rozmowy kończą się nerwówką. rozwód no coz to też jest wyjście. trochę to kosztuje, ale jak wczesniej wspomnialem najpierw synów wyprawie do szkoły. Później zajme sie rozwiazaniem problemu. bo nad tym trzeba sie powaznie zastanowić. Ciężko w parę dni przestac kochać kogoś kogo kochało sie 18 lat.

Komentarz doklejony:
a mój ruch. Nic to ja czekam na jej ruch.

Usunąłem zdublowany wpis - Betrayed40
7375
<
#89 | B40 dnia 11.08.2014 22:00
Robert ja bym jednak przeprowadził rozmowę. Konkretną alo rozwód, albo rozwód i zostajecie z sobą albo kolejna szansa (nie popieram - ale to moja opinia).

Możesz zaczekać do pójścia dzieci do szkoły w sumie już nie długo. Takie zawieszenie odbije się również na nich nie oszukujmy się.

Czy taki wielki koszt? Kilkaset złotych. Dalej w miejscu tkwić raczej nie możesz. Twój wybór, Twoja decyzja. Kiedyś jednak będziesz musiał coś z tym zrobić.

Tu nie chodzi o to że masz przestać ją kochać bo tak się nie da nie w 2 m-ce. Tu chodzi o zabezpieczenie Twojej osoby (również to psychiczne).
11358
<
#90 | domator dnia 12.08.2014 12:56
Robercie, możesz złożyć wniosek o rozwód i jednocześnie wniosek o zwolnienie od kosztów sądowych.
Mnie żona zaczęła zdradzać po 20 latach małżeństwa, ale nie miała na tyle honoru aby się wyprowadzić (zresztą nie miała dokąd). Więc zdradzała można by rzec "na moich oczach". Przez prawie 2 lata.
Wniosek o rozwód złożyłem po 3 miesiącach od 1 zdrady. Po 8 miesiącach od zdrady był rozwód.
Dasz sobie radę bo jesteś rozsądnym facetem. Ja nie miałem okazji takim być. Były awantury, alkohol, moje zdrady. Można powiedzieć, że przyjąłem wyzwanie żony i razem zrobiliśmy z domu i z rodziny szambo. U Was jest inaczej i myślę, że cokolwiek zrobicie - zrobicie to z klasą. Tego Wam życzę. Rozwód jest dobrym krokiem. Działa na zdradzaczkę jak zimny prysznic. Wie, że jesteś zdecydowany i nie stoisz w miejscu (zawsze można wziąć ślub ponownie jak znowu się zechcecie, hehe). Rozwód z orzeczeniem winy żony przerobiłem błyskawicznie, więc służę pomocą.
9850
<
#91 | lagos dnia 12.08.2014 17:03
robziem
Myslę, ze nie powinienes sie spieszyć. Widać, że cały czas Ci zalezy na zonie, dlatego to nie jest dobry moment na radykalne kroki. Mieszkacie osobno i bardzo dobrze, przedłuzaj to na ile mozesz, jednocześnie utrzymując ja w swiadomości, że sie rozstajecie. Po Twoich wpisach widać, ze jestes bardziej skłonny dać jej kolejną szanse niz na prawde sie rozstać, właściwie czekasz tylko na pretekst. Jesli więc po buńczucznych zapowiedziach sam sie ze wszystkiego wycofasz, okażesz sie słaby i perspektywa następnego razu bedzie wysoce prawdopodobna. To ona powinna poczuć przerażenie na myśl, że to koniec waszego małżeństwa, i to ona powinna zabiegać by je ocalić. Jesli wtedy dasz jej szanse, być może dwa razy zastanowi sie zanim przyjdzie jej coś głupiego do głowy, jesli zobaczy, ze jesteś za słaby by odejść, może sobie znowu poluzować "przeciez on i tak nie odejdzie...". Dlatego daj sobie czas, zeby to wszystko ogarnąć, najlepiej by ona była wtedy najdalej od Ciebie. Skaładając pozew, musisz brać pod uwagę opcję, ze nie będzie to tylko straszak, ale że to moze doprowadzić do waszego rozstania, i być na to przygotowanym, tak by nie złamać sie w ostatnim momencie. Moze ten czas kiedy będziecie z dala od siebie sprawi, że wcale nie będziesz już chciał dawać szansy, jeśli jednak dasz, oby Twoja zona zrozumiała, ze nie moze drwić sobie z Ciebie i wszelkie "wybryki" nie mogą już mieć miejsca, bo oznaczac będzie to definitywnie koniec.
Osobiście życzę Ci byś jednak znalazł siłę by zacząć wszystko od nowa. Nikt nie jest niezastąpiony, Twoja zona tez nie. Szanse warto dac tylko wtedy jeśli ktoś rozumie to co zrobił i chce to naprawić. Twoja zona nie zrozumiała tego za pierwszym razem, być moze dlatego, że nie dałeś jej na to szansy zbyt szybko wybaczając. Nie zrób tego błędu drugi raz.
7375
<
#92 | B40 dnia 12.08.2014 20:57
Lagos,
nic dodać nic ująć. Kwintesencja wątku. Robercie przeczytaj to ze zrozumieniem najlepiej kilka razy.

Cytat


Szanse warto dac tylko wtedy jeśli ktoś rozumie to co zrobił i chce to naprawić. Twoja zona nie zrozumiała tego za pierwszym razem, być moze dlatego, że nie dałeś jej na to szansy zbyt szybko wybaczając. Nie zrób tego błędu drugi raz.


Tak to dokładnie wygląda.
2302
<
#93 | loda dnia 12.08.2014 21:40
Zdradziła raz, zdradzać będzie nadal tylko bardziej się ukrywać.Z rozwodem się nie śpiesz . Papierek niczego nie zmieni.Obserwuj , zbieraj dowody i układaj sobie życie, ale już z inną osobą.
11492
<
#94 | Nika69 dnia 17.08.2014 23:32
Witam to ja jestem tą głupią żoną.To mój mąż puszczał się z żoną Robziem.Ja już założyłam pozew.
3739
<
#95 | Deleted_User dnia 17.08.2014 23:43
No nieźle. To wiemy już dlaczego żona Roberta chce wrócić do męża.
3739
<
#96 | Deleted_User dnia 17.08.2014 23:52
Nika69 napisała:

Cytat

Witam to ja jestem tą głupią żoną.To mój mąż puszczał się z żoną Robziem.Ja już założyłam pozew.


Ja bym jednak poczekała aż wypowie się robziem. Podobno powiedział Ci o tym portalu mąż kochanki Twojego męża . Poczekam czy potwierdzi to robziem.
3739
<
#97 | Deleted_User dnia 18.08.2014 05:52
Potwierdzam co pisala Nika69. To jaj powiedziałem jej o tym portalu, nie wiem co planuje moja żona, raczej nie chce wrócić, ale mnie to nie interesuje. Przykre to wszystko. Co za przejeb.... życie.
3739
<
#98 | Deleted_User dnia 18.08.2014 08:57
Robziem , dziękuję że potwierdziłeś..

Pewnie że jest Ci przykro bo zostałeś oszukany.
Jeżeli jednak zdecydujesz się na rozwód z jej winy, to jesteś w naprawdę dobrej pozycji- możesz powołać na świadka NIkę69, jej męża na tez dysponuje dowodami.
Nie załamuj się , nie z takich opresji ludzie wychodzili, potrzebujesz czasu. :cacy
3739
<
#99 | Deleted_User dnia 18.08.2014 10:17
Robercie, "Twoja" żona planuje zapewne namierzyć jakiegoś, tym razem prawdziwego, oficera policji, a może podniesie poprzeczkę i zasadzi się tym razem na jakiegoś milionera z bożej łaski?
Masz bardzo prostą sytuację, bo motywy tej kobiety są tak oczywiste, że trudno o jaśniejsze wyjaśnienia i bardziej racjonalne.
Głupia kobita i tyle.
Dobrze zrobiłeś dzwoniąc do Niki, bo widzisz w jakim bagnie żyła ta dziewczyna i gdyby nie Ty, pewnie dalej żyłaby z dziadostwem na karku- dzięki Tobie ma ona szansę wyrwać się z tego związku i jak widać, ona to zrobi.
Oboje możecie sobie nawzajem pomóc w sądzie- głowa do góry. Najważniejsze jest to, że wreszcie uwolnisz się od wyrachowanej ifałszywej baby, bo szkoda życia na takich ludzi.
Nie wiem, co zrobisz ostatecznie, ale mnie wydaje się, że sprawa jest oczywista.
Powodzenia.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?