Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

utracone nadziejeDrukuj

witam mam 41 lat od i 20 lat małżeństwa za sobą. Mój mąż był miłością mojego życia, wszystko co robiłam, robiłam z myślą o nim i dla niego, niestety dowiedziałam sie że on od roku spotykał sie z inna kobietą o 12 lat młodsza ode mnie. Mój cały swiat zawalił sie straciłam wszystko w co wierzyłam. mam za sobą 2 misieczny pobyt w szpitalu psychiatrycznym i 2 próby samobójcze. Może uznacie mnie za beznadziejna i dziwn ALE JA NADAL KOCHAM SWOJEGO MĘŻA TYLKO NIE UMIEM ŻYĆ JUŻ JAK DAWNIEJ. On ciągle mini przeprasza mówi że popełnil największy błąd w swoim życiu, że gdyby mógł oddałby wszystko aby cofnąć czas. Czuje tak wielki ból pustkę i rozpacz, że czasami wydaje mi się że serce mi pęknie. Ciągle płaczę nic mnie nie interesuje nie mam zapału do niczego, nie wiem co robic
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 01.08.2014 00:13
aga11, jesteś pod opieką psychologa, psychiatry?
Macie dzieci?
Pracujesz?
Od kiedy wiesz o zdradzie?
Rozmawiacie z mężem?
Oprócz przepraszania, co jeszcze robi Twój mąż, żeby Ci pomóc?

Posłuchaj mnie uważnie. MASZ WPŁYW na to, co myślisz, co robisz, kim jesteś. Możesz wyjść z tego bagna lub się poddać. Nie zmienisz przeszłości, ale możesz nauczyć się z nią żyć i tylko Ty sama o tym decydujesz.
Poczytaj forum. Zobaczysz, że zdrada to naprawdę nie koniec świata Z przymrużeniem oka
Pisz...Zawsze to raźniej gdy mówisz do kogoś, kto doskonale rozumie ból, żal, zawiedzione nadzieje i wie, że da się przez to przejść. Naprawdę da się znowu cieszyć się wszystkim dookoła Uśmiech
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 01.08.2014 00:28
Aga czy ty masz zdiagnozowaną depresję? Czy kontynuujesz przyjmowanie leków?
Masz przy sobie kogoś bliskiego zaufanego?
11430
<
#3 | aga11 dnia 01.08.2014 00:39
dziękuja za pomoc tak jestem pod opieką psychologa i psychiatry, mam zdiagnozowana depresje cały czas przyjmuje leki. o zdradzie wiem od stycznia tego roku. ale czy można żyć normalnie po czyms takim, przecież moj mąż spotykał sie z tą kobietą ponad ror przez taki czas między ludźmi tworzy sie więź, to inwestycja a nie brzydko mówiąc jednorazowy skok w bok. nie umiem się z tego podnieść czuję ze jestem nic nie warta a moje życie nie ma sensu, mamy 19 letniego syna
9746
<
#4 | lolik dnia 01.08.2014 12:03
Dziewczyno jesteś młoda, masz syna dla którego musisz żyć on Cię potrzebuje.
Wiem jak bardzo to trudne zacząć myśleć o przyszłości optymistycznie, kiedy w głowie siedzą takie czarne myśli i niczym nie da się ich rozgonić.
Martwi mnie fakt, że od momentu odkrycia zdrady minęło pół roku, a Ty nadal tkwisz w punkcie wyjścia.
Czy cały czas jesteś w takim nastroju czy czasami jest lepiej?

Wiele osob mówi Ci pewnie zajmij się czymś, znajdź jakieś hobby, a Tobie trudno skupic mysli na najprostszych czynnościach, skąd to znam?
Na forum wiekszość z nas to przechodziła, taki stan u jednych trwał krócej u innych dłużej.
Ale z tego marazmu się wychodzi, uwierz w to!
11430
<
#5 | aga11 dnia 01.08.2014 17:21
dziękuję za słowa otuchy. Mój syn jest dorosły ma swoje życie i swoje sprawy. co do mnie trudno jest mi żyć, a właściwie nie umiem już żyć jak dawniej. Czuję się tak zmęczona, że najchętniej zasnęłabym na zawsze żeby już o niczym nie myśleć nad niczym się nie zastanawiać i nic nie rozpamiętywać. Jestem w całkowitej rozsypce nie wiem co robić i jak żyć, czuję się jakbym miała ze 100 lat. mam poczucie strasznej pustki beznadziei i niesprawiedliwości. Ja nigdy nie byłabym w stanie okłamywać kogoś kogo kocham zwłaszcza przez tak długi czas, a potem wracać do domu jak gdyby nigdy nic i patrzeć najbliższej osobie w oczy. Dla mnie to jest tak okrutne i straszne, że serce mi pęka codziennie na miliony kawałków. Zastanawiam się czasem dokąd zmierza ten świat skoro nikomu nie można ufać, a najbliższa ci osoba bez żadnych wyrzutów sumienia wytarza w błocie ciebie i wszystko w co wierzyłaś, czy warto być uczciwym, lojalnym, wiernym i kochającym po to żeby potem przeżywać tak niewyobrażalne, wprost nie do zniesienia cierpienia, które rozdzierają serce i duszę rujnują twój cały świat. Po co się starać skoro ktoś kogo kochałaś całe życie ma cię za nic, nie wiem, naprawdę nic już nie wiem
5808
<
#6 | Nox dnia 01.08.2014 18:11
.... wszystko co robiłam, robiłam z myślą o nim i dla niego..."mam nadzieję że to nieprawda.że mając dorosłego syna niewymagającego stałej opieki miałaś czas dla siebie.Masz pracę,koleżanki zainteresowania,co lubisz robić?????Małymi kroczkami trzeba wyjść ze skorupy i odnaleźć się na nowo.Poszukać celu i do niego dążyć.Czujesz się zmęczona,pewnie leki też troszkę mają na to wpływ ale dobrze by było nastawić taki wewnętrzny budzik i mimo niechęci do wstawania wyjść na spacer.Nikt nie jest wart by przez niego nasze życie traciło sens bo sami jesteśmy za nie odpowiedzialni i my ten sens nadajemy.Możesz mówić że mąż cię zawiódł,oszukał,ze czujesz się podle -przez to co zrobił.Ale jego czyn nie umniejsza Twojej wartości/obniża tylko jego/Zaopiekuj się sobą ,odnów znajomości z przed lat,rób coś co lubisz,zorganizuj sobie czas,jeżeli coś zaplanujesz postaraj się realizować/mimo bólu/Niech świat nie kręci się wokół domu,męża.
11419
<
#7 | ona123 dnia 01.08.2014 18:42
Aga może nie jestem odpowiednią osobą, która zdołałaby Cię jakoś wesprzeć, pocieszyć, ale pamiętaj, że masz dla kogo żyć. Masz syna i tak naprawdę to, że jest dorosły i ma swoje sprawy nie zmienia faktu, że jesteś mu najbliższa sercu, jesteś jego matką. Zdajesz sobie sprawę jakby poczuł się Twój syn gdybyś odebrała sobie życie...? Nie chciałabyś przecież skazywać go takie na cierpienie. Poza tym jeszcze wiele w jego własnym życiu się wydarzy i powinnaś w tych wydarzeniach uczestniczyć. Nie zapominaj o tym. Jesteś mu potrzebna i zawsze będziesz, nawet za długich parę lat. Warto pamiętać o tym gdy zaczną nachodzić Cię ponure myśli... Ja również mam za sobą kilka prób, również nie mogę pozbierać się po zdradach, kłamstwach itd., które ciągnęły się latami lub ciągną nadal, sypie mi się życie, czeka chemia i w przeciwieństwie do Ciebie jedyną istotą, dla której miałabym żyć jest tylko pies. Ty masz skarb, który wkracza w dorosłe życie, tym skarbem jest Twoje własne dziecko. Nigdy, przenigdy nie zapominaj o tym.
Wiem jak teraz się czujesz, znam to cierpienie z resztą jak wiele osób z tego portalu... Zauważyłam, że jesteś "nadwrażliwcem". Znasz i cenisz pewne wartości, które coraz częściej stają się zapomniane przez ludzi. Przykro mi, że znalazłaś się w takiej sytuacji. Czytając Twoje odczucia a dokładniej Twój żal miałam wrażenie, że czytam własne słowa. Takimi myślami codziennie się bombarduję i zadręczam. Obie wiemy, że nie tędy droga, że trzeba postarać się zapomnieć, bo samo wybaczenie nie wystarczy. Jednak tak trudno podnieść się i pozbierać...
Nie sztuką jest stawianie kroków na siłę. Na to potrzeba naprawdę dużo czasu... Każdy zdradę przeżywa po swojemu, jedni szybko się z niej otrząsają, drudzy idą powoli do przodu a jeszcze inni tkwią w zawieszeniu, prawie się poddając. Ja mam nadzieję, że Tobie uda się znaleźć tą siłę.
Życzę Ci z całego serca abyś przede wszystkim postarała się odgonić od siebie te okropne myśli, żebyś nie pozwoliła wygrać depresji a także abyś odzyskała dawną siebie i uśmiech na twarzy.
9976
<
#8 | renea72 dnia 01.08.2014 20:00
Witaj!Kochana jak bym siebie czytała rok temu.Podobny wiek i staż w małżeństwie.Wiem,że jest Ci ciężko uwierzyć ,że osoba która znasz juz dobrze robi coś takiego.Ja dałam szanse mężowi i nie żałuje.Bywam szcześliwa.Jest trudno się podniesc ,ale uwierz-mozna.Ja chodze do psychologa 11 miesięcy,a do psychiatry 4 miesiące.Biorę leki,które mnie doprowadziły do pionu.I wcale nie szukałam specjalnie jakiegoś zajęcia.Przeszłam to jak żałobe.Wierz mi ,że czas zmienia optyke,ale rany są.Bedzie dobrze-zobaczysz.Trzymam :tak_trzymaj
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 01.08.2014 20:47
Aga depresja to ciężka choroba . Cierpliwości, to może potrwać jeszcze ale mam nadzieję, że leki złagodzą to poczucie beznadziei. Aga zdrada to potężny cios ale nie koniec świata,. Powolutku z tego wyjdziesz- kup sobie zwierzaczka - kota, psa co wolisz. Taki mały kociamberek tak Cię zajmie , że naprawdę będzie Ci lepiej. Zmuś się do niewielkiego ruchu na początek spacer, potem może jakiś sport. Znajdź zajęcie które sprawi ci przyjemność , może jakaś koleżanka się znajdzie. Aga powolutku dasz radę :cacy
11379
<
#10 | raczek74 dnia 01.08.2014 22:17
Aga posłuchaj rad tych wszystkich mądrych kobiet, które odpowiedziały na Twoją opowieść, to naprawdę pomaga. Pomyśl sobie, że jeżeli innym udało się z tego wyjść, w taki czy inny sposób, to dlaczego Tobie miałoby się nie udać?
Trzymaj się!!!
11430
<
#11 | aga11 dnia 01.08.2014 22:51
dziękuję wszystkim za wsparcie, każdego dnia staram się walczyć sama ze sobą ale ta cała sytuacja mnie przerosła mam poczucie, że wszystko w co wierzyłam straciłam bezpowrotnie. Od zawsze lubiłam zwierzęta i przyrodę mam 2 psy i ogród, który sama urządzałam, pielęgnowałam, sadziłam każdą roślinę zawsze był moją wielką pasją i odskocznią. Niestety teraz mam wszystkiego dosyć, nic mnie nie cieszy i nie sprawia przyjemności. Boję sie, że tego nie wytrzymam, że ten ból sprawi że serce mi pęknie. Nie mam już wiary w ten świat, unikam i boję się ludzi, chciałabym zaszyć się w jakimś ciemnym kącie żeby wszyscy o mnie zapomnieli i zostawili w spokoju. Zawsze byłam taka poukładana i porządna może zbyt przewidywalna może mój mąż czuł się przy mnie zbyt pewnie sama nie wiem. Nie ma dnia żebym nie płakała nie rozpaczała nie zastanawiała się co ze mną jest nie tak, czuję się jak zużyty wrak wyrzucony na śmietnik, czuję się taka beznadziejna i bezwartościowa samotna i nikomu niepotrzebna. moj mąż powiedział mi ostatnio, że po tylu latach małżeństwa ludzie są ze sobą z przyzwyczajenia nie z miłości, potem zaprzeczał, że nie miał na myśli nas tylko mówił ogólnie, ale ja znowu poczułam się jakbym dostała cios prosto w serce, oj nic już nie ma sensu nie mam wiary w nikogo ani w nic
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 02.08.2014 00:05
Widzisz, Aga,
Tak to jest, gdy rezygnujemy z własnego życia dla innej osoby.
Kobiety najczęściej popełniają ten "grzech", uwieszając się na ramieniu swojego mężczyzny. I, gdy to ramię się wysuwa, sruuu, padamy na pysk!
Nie potrafimy samodzielnie się utrzymać. Oddałaś mu wszystko, zaufałaś bez reszty i oczekiwałaś wzajemności. A tu taki cios! Najohydniejsza rzecz, jakiej może doświadczyć partner/ka.
Każdy różnie reaguje na zdradę, Ciebie dopadł jeden z dotkliwszych stanów.
Zatraciłaś się w poczuciu krzywdy. Chyba każdy zdradzony doświadcza tego uczucia, ale u Ciebie przyjęło to niepokojący rozmiar. I nie potrafisz, mimo terapii, z tego wyjść. Czy to nie obrona? Przed koniecznością podjęcia wysiłku?
Twoje życie, Twoje szczęście ma być niezależne męża. Musisz najpierw to sobie uświadomić. Sama z siebie jesteś wartością i nikt nie może mieć wpływu na ten stan. A już na pewno nie zdrada Twojego męża.
Też pławiłam się w poczuciu krzywdy, to naprawdę niszczące uczucie odbierające chęć działania. Dużo czytałam, jak się go wyzbyć; myślałam, że nie minie. Zaczęłam na siłę wychodzić do ludzi i to uczucie łagodniało.
Dodam, że z partnerem się rozstałam, co utrudniało mi wyjście z tego stanu.
Twój mąż jest przy Tobie, piszesz, że go kochasz. Chcesz z nim być, prawda?
To zrozum, że nie będzie już, jak dawniej. I zamiast tkwić w martwym punkcie, zrób wreszcie krok do przodu. Zacznij od siebie, od uśmiechu do lustra i zwykłych, prostych słów: jestem wspaniałą kobietą, mam szansę na szczęśliwe życie. Przeszłości już nie ma, wydarzyło się coś złego, ale tego już nie ma! Rozumiesz? Pozostały demony w Twojej głowie! Kto ma je wyrzucić, skoro to Twoja głowa?! Dlaczego skupiasz się na tym, co minęło?! Tracąc, tym samym, każdy kolejny dzień! W nich nie ma zdrady, to są normalne dni, w których czekają na Ciebie Twoje psy i rośliny! I Twój mąż!
Może i jest z Tobą z przyzwyczajenia, co drugi z takim stażem tak powie.
Ale Ty masz mieć to w de. Bo Ty będziesz zakochana. Ale w sobie. I swoim świecie. I słowa, czy zachowania męża nie mogą mieć nad Tobą władzy.
Zauważ, nawet chwila, kiedy czytasz te słowa, już nie wróci, nie masz szansy cofnąć czasu, nie masz szansy zmienić przeszłości i tych dni, kiedy tkwiłaś w bezruchu. Zobacz, ile straciłaś! Chcesz tracić dalej?! I co z tego, komu to pomoże? Na pewno nie Tobie. Więc otwórz oczy i serce.
Po zdradzie naprawdę da się żyć. Ale musisz pogodzić się z przeszłością. By odnaleźć się w teraźniejszości. Bo tylko ona się liczy, bo nie wiadomo, czy jutro jest nam pisane...
:cacy
11379
<
#13 | raczek74 dnia 02.08.2014 22:26
aga11 może to Cię troche pocieszy, mój mąż też poznał młodszą, koleżankę z pracy 11lat mniej i też mi powiedział, że po tylu latach to już nie miłość tylko przyzwyczajenie, a po jakimś czasie dodał, że nie kocha mnie już od 14lat i też to strasznie przeżyłam. Wiesz dlaczego to piszę, bo wydaje mi się, że Twój mąż się opanował, jest przy Tobie i tak jak pisze Avenious jeżeli go nadal kochasz i chcesz z nim być to musisz wybaczyć, bo inaczej nigdy nie ruszysz z miejsca, ja nie mam takiego wyboru, bo mój nie chce już być mężem i ojcem, chce być wolny i choć zajęło mi to rok w końcu przestałam walczyć o jego chęć.
Aga nie dołuj się już, otrząśnij się, wiele rzeczy ma sens, masz syna, psy i piękny ogród, nie zapominaj o tym. To Twój piękny świat!!! Uśmiech
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 02.08.2014 23:04
niektóre wypowiedzi czytam z lekkim przerażeniem.Normalnie jak w islamskich związkach.
Całe życie poświeceń dla faceta.Po zdradzie wielomiesięczne i często kilkuletnie terapie i w dalszym ciągu podążanie w kierunku "słońca" bo przecież "się już opanował" i "musisz wybaczyć".

Jestem w stanie zrozumieć poświęcenie kobiety w przypadku incydentalnego skoku w bok na jakiejś imprezie w imie miłości i takie tam.Ale w przypadku ponad rocznego romansu jakoś nie jestem w stanie tego ogarnąć.Ile tak naprawdę jesteście w stanie znieść upokorzeń i cierpień aby broń boże się nie usamodzielnić?

aga11 - Tak naprawdę w chwili obecnej czas jest Twoim sprzymierzeńcem i dużo zależy od zachowania Twojego męża.Moim zdaniem żałowanie rocznego romansu w jego ustach to jest to co Ty chcesz usłyszeć i On doskonale o tym wie.

Przyjdzie taki moment kiedy sobie w głowie wszystko ułożysz.Czy na tak czy na nie zawsze to będzie Twoja decyzja.
9937
<
#15 | Ramirez dnia 03.08.2014 03:16

Cytat

witam mam 41 lat od i 20 lat małżeństwa za sobą. Mój mąż był miłością mojego życia, wszystko co robiłam, robiłam z myślą o nim i dla niego, niestety dowiedziałam sie że on od roku spotykał sie z inna kobietą o 12 lat młodsza ode mnie. Mój cały swiat zawalił sie, straciłam wszystko w co wierzyłam


Aga, dziewczyno - tu chyba każdy przechodził tu przez tak okropny stan, który żołądek wywraca na drugą stronę, i każdy z czasem wychodził z niego poraniony, ale jako tako funkcjonując. To co odebrałaś jako zamach na siebie, na rodzinę - zdradę męża, było dla Ciebie szokiem i katastrofą. Teraz musisz się z tego stanu katastrofy uwolnić.

Mąż to taki facet, który istniał w Twoim życiu od zawsze, urodziłaś mu syna, byliście jednością.
On tę jedność zburzył - ale... przez słabość swojego charakteru.

Kobieta bowiem nie powinna wychodzić za mąż za swojego równolatka, bowiem przychodzi taki moment w życiu mężczyzny, kiedy jego seksualność jeszcze nie wygasła, a jego obiektami zainteresowań stają się młodsze kobiety. Wtedy każda posiadaczka równolatka musi się liczyć z pewnym ryzykiem, że biologia faceta każe mu zmienić ją na młodszą - bo tam ma szansę jeszcze na dzieci, a i seksualna atrakcyjność go pobudza. I traci swój rozum. Niszczy rodzinę, żonę... popełnia zdradę.

I masz jak na zamówienie katastrofę - kobieta 12 lat młodsza zawróciła mu w głowie, zadziałała biologia.

Z tej katastrofy musisz się w pewnym momencie otrząsnąć, bo żyjąc w cierpieniu, będziesz się karać za jego słabość.

Przeszłości już nie cofniesz. O zdradzie nie uda się tak łatwo zapomnieć, ale z czasem jej wpływ na Twój ból będzie stopniowo malał - i teraz musisz zacząć się uczyć powoli nad nim panować.
Możesz każdego dnia robić mu piekło, możesz się w ten sposób mścić - ok, może tydzień wytrzyma, ale... każdy człowiek ma pewną wytrzymałość, i gdy nie poradzisz sobie z tym bólem, mąż odejdzie.
Wiele osób będzie Ci tu radzić - kopnij gada i wyrzuć za drzwi, to działa.

Tak - gdy znika z oczu zdradziecki gad - jego fizjonomia tak często nie przypomina tego zdarzenia, więc logiczny wniosek jest prosty: mniej boli, jak go nie ma i znika z naszych oczu.
Ale jesteś sama - a on może faktycznie widzi, że ulegając swojej biologii, mając słaby charakter - uległ jakiejś kobiecie - i może faktycznie już swojej słabości żałuje. Ustal więc karę - niech ją wypełni - i wybacz mu.

Takie pokusy są w sercu wielu z nas - bo kto idąc ulicą, widząc leżący na chodniku zgubiony piękny pierścionek, kopnie go w trawę - a nie podniesie?!
Podobnie jest z mężczyznami w tym wieku - są łatwymi do upolowania przez młode hieny samcami.

Hienka go upolowała, Ciebie boli - że dał się upolować i wdał się w romans, własne ego krzyczy o zranionej miłości własnej, a najbardziej boli, gdy sami siebie krzywdzimy. Więc jedyny sposób to powoli zacząć mężowi wybaczać, nawet gdy go wyrzucisz czy sam odejdzie. Miał słaby charakter, a nie wiedziałaś o tym. Zaskoczyło Cię to.
Wcześniej było MY, teraz już musi pozostać JA i może z Twojej łaski... ON.

Jak może być w przyjaźni - to wybacz mu, bo nie jest to jedyny facet, któremu na stare lata odwala, i daje się hienie skusić na romans.

Ten ból, który teraz czujesz - po roku będzie dużo mniejszy. I ten ból jest tylko w Tobie - tylko Ty możesz nad nim zapanować, powiedzieć sobie, stało się, ale możemy żyć dalej. Bo możecie - i to też będzie od Ciebie zależało. Dasz radę!
11430
<
#16 | aga11 dnia 04.08.2014 17:35
dziękuję jeszcze raz wszystkim za słowa otuchy i dobre rady. Każdego dnia próbuję żyć na nowo ale to wszystko jest takie skomplikowane i zagmatwane, w głowie mam wieczny chaos, a w duszy ból i lęk. Tyle pytań kłębi mi się w głowie i tyle wątpliwości. Najtrudniejsze do zrozumienia jest dla mnie to, że mój mąż ponad rok spotykał się z tą kobietą i wtedy ani raz o mnie nie pomyślał, a teraz mówi że mnie kocha, że to był błąd itd. Czy można kogoś kochać i tak długo go okłamywać, przecież jeśli się kogoś kocha to myśli się o tej osobie dobrze i nie chce się jej ranić, a tu taki cios, to jak ja mam sobie to wytłumaczyć i jak żyć dalej, naprawdę nie wiem. Serce chce kochać dalej ale rozum karze mi wątpić. Czy można tak z dnia na dzień zakończyć roczną znajomość? Może jest po prostu tak, że mój mąż mnie już nie kocha i nie potrzebuje tylko tak mówi bo boi się rujnowania całego życia i zaczynania wszystkiego od początku z kimś innym, może ja mam być przykładną żoną a on będzie nadal prowadził podwójne życie. Boje się że ten romans trwał zbyt długo i ta kobieta i on zakochali się w sobie bo przecież nie spotykaliby się tak długo gdyby nie myśleli o sobie poważnie. Boże ja naprawdę nie wiem co mam robić i jak dalej żyć. Może jest tak jak pisze DrHouse, że mój mąż mówi do mnie to co wie, że chce usłyszeć bo chce mieć spokój, oj nie wiem co robić i jak żyć dalej
11463
<
#17 | BETKAA dnia 09.08.2014 18:39
Witaj Aga....10 lat temu znalazłam w portfelu męża zdjęcia młodej bardzo atrakcyjnej blondynki ,dotarło wtedy do mnie jego wcześniejsze zachowanie ,ciągła praca ,rozmowy w łazience i mimo że zwracałam na to uwagę ...on kłamał a ja mu wierzyłam..To zdjęcie otworzyło mi oczy ...ale najgorsze dla Mnie było ,to że z niczego się nie tłumaczył ,do niczego nie przyznał ..powiedział że zrobił błąd i tyle ...Ta sytuacja doprowadziła Mnie do depresji,nie potrafiłam się uporać z tym ,że ośmieszył mnie przed inną kobietą ,aż w końcu chciałam odebrać sobie życie ...
Wiem co czujesz i jak ci z tym trudno żyć .....ale jeśli chcesz być z mężem musisz mu dać szanse a przede wszystkim zaufać ,tak jak ja to zrobiłam ......pozdrawiam cieplutko
11430
<
#18 | aga11 dnia 11.09.2014 15:10
witam dawno nie pisałam, próbowałam posłuchać Waszych rad i coć trochę zacząć żyć. Trochę mi się nawet udało, ale znowu dostałam kopniaka w brzuch. Smutek odkryłam w telefonie męża sms do tej kobiety oraz to że do niej dzwonił. Kiedy mu o tum powiedziałam najpierw się strasznie wściekł a potem przepraszał i mówił że smsa nie wysłał tylko zapisał go przez przypadek w kopiach roboczych, i nie dzwonił tylko to ona dzwonila a on chciał wykasowac to połączenie a przez przypadek wcisnął nie ten guzik i nawiązał połączenie. Znowu mam wszystkiego dosyć. Mam przeczucie że oni cały czas utrzymują kontakty tylko tak bardzo się konspirują że ja nie mogę poznać prawdy. Mam już dosyć tej huśtawki i ciągłej szarpaniny. Błagałam mojego męża żeby powiedział mi prawdę, że jeśli kocha tamtą kobietę to chcę żeby mi to powiedział bo chcę odzyskać wreszcie spokój i nie chcę żyć w kłamstwie. On mówi że mnie kocha że chce być ze mną że nie utrzymuje z nią żadnych kontaktów. Znowu nie chce mi sie żyć nie mogę jeść nie mogę spać nic mi sie nie chce i nie udaje. Zastanawiam się czasem czy ja komuś w swoim życiu zrobiłam jakąś wielką krzywdę że spotyka mnie taki cios za ciosem? Znowu jestem w czarnej odchłani smutku beznadziei i rozpaczy nie chce mi się żyć. Jedyne o czym marzę to poznać prawdę choćby była najgorsza i najbardziej okrutna inaczej nigdy nie odzyskam spokoju i chyba umrę z tego żalu i smutku. Proszę poradźcie co mam robić bo nie wiem znowu nic już nie wiem, doradźcie co robićSmutek
4498
<
#19 | rekonstrukcja dnia 11.09.2014 15:17
Wyrwać , co się da i kopnąć w doopę.


Bo robić z siebie kretynkę , to chyba potrafisz bez naszych porad.
11430
<
#20 | aga11 dnia 11.09.2014 15:21
masz rację jestem kretynką
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 11.09.2014 16:11
Przecież poznałaś prawdę!
Jakiej prawdy jeszcze chcesz? Twojej, złudnej prawdy?
Zrób pierwsza ruch- pogoń kłamcę!
Bo, inaczej, poczucie bezradności i upokorzenia, zniszczy Cię.
Nie czekaj na wyjaśnienia! Tylko idiota mógłby uwierzyć w te bzdury, jakimi Cię karmi ta menda.
Nie wierz mu. I zacznij działać, a nie beczeć i czekać nie wiadomo na co.
Dlaczego kobiety tak się dają?!
:szoook
4498
<
#22 | rekonstrukcja dnia 11.09.2014 16:57
Aga11, przecież sama widzisz, że nie ma żadnej pozytywnej zmiany w jego zachowaniu : facet robi Cię w balona. Nie czułabyś się lepiej, gdybyś popracowała nad tym, żeby to on miał w finale zaskoczoną minę ?
11430
<
#23 | aga11 dnia 12.09.2014 12:46
wiem jestem głupia i naiwna ale zastanawiam się z kim ja żyję, przez 2 misiące byłam w szpitalu psychiatrycznym a on przychodził do mnie codziennie. Zastanawiam się po co to robił, po co to wszystko? Czy można być aż tak obłudnym i pozbawionym uczuć żeby w **** mieć całe to moje cierpienie. ja chciałabym tylko żeby on choćby z szacunku do mnie jako do matki jego syna powiedział mi prawdę że mnie nie chce i nie potrzebuje, nie rozumiem dlaczego tego nie zrobi? ja naprawdę mam już dosyć. Nie mam pomysłu jak mam zacząć działać i co zrobić? doradźcie proszę chciłabym wreszcie mieć spokój
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 12.09.2014 13:26
aga11, bo mnie ponosi, gdy czytam, jak sama siebie nakręcasz Z przymrużeniem oka
Na obecnym etapie Ty sama jesteś sobie wrogiem, dziewczyno.
Moje zdanie jest takie: zdobywasz dowody, że romans trwa nadal i pakujesz się z tego związku lub w końcu wierzysz, że temat dawno zakończony i uczysz się żyć ze zdradą w przeszłości od nowa...lub jednak zauważasz, że nie dajesz rady z wybaczeniem i jak wyżej - odchodzisz mimo wszystko.
Zacznij od dowodów, bo nie wiesz, na czym stoisz.
To, co teraz robisz to umartwianie się dla umartwiania, a wywody w typie "jak on mógł" czy "po co odwiedza w szpitalu" są zupełnie pozbawione sensu, jeśli stoisz w miejscu nic nie robiąc.
Zacznij w końcu być za siebie odpowiedzialna - nikt za Ciebie niczego nie zrobi, jeśli Ty sama nie bardzo wiesz, czego chcesz...
11430
<
#25 | aga11 dnia 12.09.2014 14:50
ale jak mam zdobyc te dowody co mam zrobic? jedyne co mi przychodzi do głowy to może zwrócić się do operatora o biling połączeń telefonicznych z jego telefonu, ale czy operator mi go udostępni skoro telefon nie należy do mnie? Smutek
5808
<
#26 | Nox dnia 12.09.2014 16:25
jeżeli uda ci sie przechwycic jego telefon sama przez internet możesz sprawdzic jego bilingwpisujesz nr telefonu nastepnie przepisujesz treść sms -a który otrzymasz na jego telefon.

Komentarz doklejony:
Aga jak on ma powiedzieć prawdę skoro bez niej jesteś zdołowana od miesięcy?Jeżeli przyznałby się uczciwie to ty i tak będziesz szaleć.Masz za sobą próby samobójcze jeżeli znowu z czymś takim wyskoczysz on w oczach rodziny,syna będzie ..ten zły "Jest tchórzem .Gdybyś trochę się uspokoiła ,przestała płakać,doprowadziła się do ładu to mydląc mu trochę oczy widziałabyś więcej niż przez łzy.Jeżeli nie masz siły na sprawdzenie gdzie mąż spędza czas ,wertowanie komputera,telefonu/i dręczenie się/ zastanów się czy ktoś znajomy by ci pomógł?Stać cię na profesjonalistę?Ale bez względu na wszystko weź się z życiem za bary.Zamiast się zastanawiać nad obłudą,tchórzostwem partnera wzmocnij siebie.Przyjmij do wiadomości że teraz jesteś najważniejsza że musisz siebie nakarmić,dopieścić,ubrać,wyprowadzić do parku i na basen.I jak coś mówi że nie masz siły i ochoty to wbrew temu działaj.Zajmij swój czas ,zorganizuj go,mając pretekst do wyjścia z domu nie tylko lepiej się poczujesz ale będziesz mogła poobserwować męża,zostawić włączony dyktafon w domu.Znajdź czas dla znajomych ,rodziny ale nie każdemu mów co się w domu dzieje,niech to będą chwile pozytywnego myślenia.Bądź silna również dla syna ,w innym wypadku może czuć się zobowiązany do opieki nad tobą.A przecież sam pewnie potrzebuje jeszcze troski.
11430
<
#27 | aga11 dnia 15.09.2014 17:53
telefonu nie mogę przejąć na dłuższą chwilę bo on nosi go cały czas przy sobie, nawet do łazienki. Kiedyś tylko na moment udało mi się go wziąć, zapomniał o telefonie kiedy poszedł pod prysznic. Na profesjonalistę nie mogę sobie pozwolić bo konto mamy wspólne więc od razu byłaby afera. Oni kontaktują się przez telefon ale mój mąż kasuje od razu wszystkie połączenia i ja nic nie mogę mu udowodnić. Kiedyś ostatnio zwrócił sie do mnie imieniem tej Pani i dodał żebym się nie martwiła bo wszystko się ułoży. Tak więc on cały czas o nie myśli a mnie jest mu co najwyżej żal. Co do znajomych i rodziny to nikt o niczym nie wie nikomu nic nie powiedziałam. Nikt ze znajomych nie przychodzi mi do głowy kto mógłby mi pomóc i komu aż tak mogłabym zaufać. Nie wiem co robić mam poczucie że nie mogę nic zrobić żeby mieć pewność a ta bezsilność mnie dobija. Może jest jakiś inny sposób na zdobycie tych bilingów z jego telefonu? Bo nic innego mi nie przychodzi do głowySmutek podpowiedzcie coś proszę, doradźcie proszę
9746
<
#28 | lolik dnia 15.09.2014 18:15
Aga jeśli jeździ autem to podrzuć mu dyktafon w pendrivie. Jesli ma kontakt z nią to wczesniej czy później coś się nagra.
Taki sprzecik kupisz nawet za 50 zl.
Zachowanie Twojego męża wskazuje na to , że jednak mogą mieć kontakt, a jaki charakter ma ten kontakt to z bilingów nie wywnioskujesz. Mąż ,gdyby zależało mu na Twoim spokoju robiłby wszystko, żeby odzyskać Twoje zaufanie.
Myślę, że byłoby Ci łatwiej gdybyś wiedziała na czym stoisz, bez dowodów nie ruszysz z miejsca.
Zastanów się też nad tym co zrobisz jak już będziesz miec te dowody.
Jesteś na tyle silna, aby od niego odejść?
5808
<
#29 | Nox dnia 15.09.2014 20:05
...Oni kontaktują się przez telefon ale mój mąż kasuje od razu wszystkie połączenia i ja nic nie mogę mu udowodnić..."a co ci da udowodnienie mu ?11.09 pisałaś że odkryłaś jego kontakty-i się wykręcił.Teraz powie że się o nią martwił,albo że ona zadzwoniła pierwsza itd.Ważne jest o czym rozmawiają,piszą.Dyktafon byłby ok w domu pod twoją nieobecność i w jego samochodzie lub kieszeni.Znajdź kogoś w rodzinie komu zaufasz i kogo o pomoc możesz poprosić.Kogoś z samochodem kto moze za nim pojeździć,zrobić zdjęcia.Nie masz się czego wstydzić nic złego nie zrobiłaś.Może on jest tak pewny siebie bo wie że nic mu nie udowodnisz i nikomu nie powiesz.Dla wszystkich on nadal jest porządnym człowiekiem martwiącym się zdrowiem swojej słabowitej żony.
11430
<
#30 | aga11 dnia 20.09.2014 14:39
mnie nie zależy na tum żeby poznać rodzaj ich relecji tylko na tym żeby dowiedzieć się czy nadal utrzymują kontakt, bo ta niepewność wysysa ze mnie resztki życia. Dlatego myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zdobycie tego bilingu z jego telefonu, ale chyba nie ma na to sposobu. Mam wrażenie , że ciągle kręcę się w kółko a oni ciągle bawią się moim kosztemSmutek Słyszałam jeszcze o jakimś programie czy nie wiem jak to nazwać, który umożliwia wiedzę na temat gdzie w danym momencie ktoś się znajduje ale nic bliżej nie wiem.

Komentarz doklejony:
dziś mój mąż zapomniał zabrać telefon, może to los tak chciał. Skoro mam telefon to może mogłabym jakoś zdobyć te bilingi z jego telefnu, ale nie wiem jak to się robi i gdzie? Nie wiem czy możne otrzymać bilingi za okres od stycznia do września i czy można je otrzymać w taki sposób żeby mój mąż się o tym nie dowiedział? Jeśli ktoś z Was może mi jakoś pomóc lub coś podpowiedzieć w tej sprawie to bardzo proszę i będę wdzięczna bo to życie w niepewności jest dla mnie nie do zniesienia dzień za dniem jest coraz gorszy i trudniejszy mam tego wszystkiego dosyć i chcę wreszcie przestać stać w miejscu i kręcić się w kółko

Komentarz doklejony:
udało mi się zdobyć te bilingi i okazało się że oni cały czas byli i nadal są ze sobą w kontakcie. Nie przestali nawet na chwilę nawet wtedy kiedy ja przez 2 miesiące byłam w szpitalu psychiatrycznym wciąż sie kontaktowali. Podjęłam ostateczną i nieodwracalną decyzję chcę się rozwieść, tylko muszę chwile ochłonąć bo złość nie pozwala mi na razie normalnie myśleć. Wczoraj on uderzył mnie w twarz i tak zwymyślał, że nie będę nawet tego cytować bo to wstyd i żenada. Nie wiem na razie jak się zabrać za te sprawy rozwodowe i boję się ,że on będzie chciał mnie zniszczyć bo tak mi groził. Jestem jednak pewna, że dłużej nie chcę i nie mogę z nim być nie mogę stracić resztki godności która mi pozostałaKrzywi się

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?