Zdrada - portal zdradzonych - News: Obawiam się, że przestał mnie okłamywać

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Julianaempat...01:43:54
zona Potifara02:47:37
bardzo smutny02:51:28
Sasza03:08:27
A-dam03:41:29

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Obawiam się, że przestał mnie okłamywaćDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie radzę sobie. Czuję, że w końcu załamię i więcej się nie podniosę. Jesteśmy ze sobą kilka lat, planowaliśmy wspólne życie, zeszliśmy się ponownie jakiś czas temu,mieszkamy ze sobą, ale czuję że nie potrafię poradzić sobie z tym jak bardzo mnie krzywdził, kłamał, zdradzał (choć twierdzi,że nie) w dodatku czuję, że jednak te kłamstwa wciąż są. Nie ufam mu choć zaczął się starać. Chcę mu zaufać, ale co jakiś czas zaczynam mieć obawy. Przeszłam już depresję, popadłam przez jego kłamstwa w paranoję, niby wszystko zaczyna się układać a jednak bywają momenty, w których mam wrażenie, że wciąż mnie okłamuje... Zaczęło się od pornograficznych zdjęć i filmików amatorek. Kolekcjonował je, pasjonowały go obce ciała młodszych ode mnie dziewczyn. Za każdym razem gdy coś znajdywałam na jego komórce, na wspólnym laptopie, wypierał się bezsensownie. Później zaczęły się wmawiania mi paranoi, że on nic nie robi, że sobie wymyślam. Tak naprawdę szedł do pracy i tam zazwyczaj wszystko oglądał. Jeszcze później każdą inną dziewczynę w towarzystwie faworyzował a mnie traktował jak coś niepotrzebnego. Znosiłam upokorzenia, wyzwiska, porównywania, popadłam w kompleksy, znienawidziłam swoje ciało, siebie. W końcu nie wytrzymałam i odeszłam, wróciłam do rodzinnego miasta, do znajomych, przyjaciół, rodziny. Błagał, płakał, przepraszał, prosił żebym wróciła, obiecywał, że się zmieni, mówił pięknie, że żałuje, że wie jak bardzo mnie krzywdził i czym. Wrócił po mnie po dłuższym czasie aż w końcu postanowiłam wybaczyć. Niestety na trzeci dzień mojego powrotu okazało się, że w między czasie gdy mnie przekonywał, że się zmieni, gdy mówił jak bardzo żałuje swojego postępowania - wchodził na seks randki, oglądał zdjęcia amatorek, szukał seks spotkań z okolic, ściągał filmy, rejestrował się na portalach, dawał ogłoszenia. Myślę, że nawet dostawał zdjęcia i filmiki od jakiś dziewczyn. Nagle zaczął witać się z młodymi dziewczynami, które przez te lata nie widziałam na oczy, zagadują go jakby się znali wieki a na proste pytanie skąd się znają słyszę tą samą odpowiedź "z bloku rodziców". Tylko, że one są o połowę lat od niego młodsze... Niektóre wydają się mi żywcem wzięte z tych jego zdjęć itd. takie po prostu znajome. Przyznał się tylko do pornografii a portale tłumaczył "ciekawością". Wmawiał, że odkąd wróciłam nie napisał do żadnej dziewczyny, nigdy nie spotkał się z nikim takim, nie ogląda zdjęć ani filmików. Bolało mnie to, że dałam się nabrać, żałowałam powrotu, więc zdecydowałam się opuścić kraj, spakowałam znów walizki. On był przekonany, że wyjadę z dnia na dzień, nie powiedziałam mu, że muszę czekać miesiąc. Przez tamten miesiąc zaczął być takim, w którym się zakochałam. Czuły, cudowny, troskliwy itd. zaczął okazywać mi takie samo ciepło jak na początku (nawet po setnych przeprosinach tak cudowny nie był). Znów zaczęłam widzieć w jego oczach to dobro, wcześniej widziałam pustkę albo pogardę. Nie wyjechałam... Niestety chwilami mam wrażenie, że to tylko fałsz... Fakt, naprawdę bardzo wiele zaczął dla mnie robić odkąd okazało się, że w moim życiu pojawił się nowotwór. Jest w prost wspaniały... jak dawniej... Mało tego, chce wziąć kredyt na leczenie... Twierdzi, że robi to dla mnie... Nie stać mnie na leczenie i nie chcę żadnych pieniędzy... Uparł się. Ech... Laptop jest czysty, sprzedał swój telefon i inne gadżety, które służyły mu wiadomo do czego, telefon zamienił na bardzo stary model, bez aparatu i funkcji internetowych, dał dostęp do wszystkich kont, łącznie bankowego i bilingu (nie sprawdzam)ale... Często mam wrażenie, że mimo tych jego starań jest ktoś jeszcze. Co chwile wydzwaniają do niego jakieś nr (ponoć z firmy, ponoć koledzy). Mówi, że mogę oddzwonić ale tak naprawdę nie o ten tel. mi chodzi. Nie raz mam wrażenie, że coś ukrywa, że coś poza tym telefonem ma innego. Drugi? Jakiś odtwarzacz? Jakiś dysk? Nie mam zielonego pojęcia. Często słyszę dźwięk wibracji choć nasze tel. leżą na wierzchu, nocą często coś pika (jak rozładowana bateria), zaświeca się i gaśnie a gdy chcę to sprawdzić, on nagle się budzi albo szybko przewraca na bok, wsuwa rękę pod poduszkę i udaje, że śpi albo wstaje, bierze koszulkę lub cokolwiek co leżało obok dochodzącego dźwięku czy diody i wychodzi do łazienki a gdy wchodzę po nim i nie wychodzę z niej przez dłuższy czas, zaczyna mnie sprawdzać co robię. Niczego jednak nie znajduję... Raz zaczęłam temat o tego typu rzeczach, niby że ktoś tam coś tam miał i wówczas on zaczyna się denerwować. Zwykle słyszę, że go to nie interesuje, albo się nie zna (mimo, że kiedyś twierdził inaczej), albo po prostu zaczyna mi dogryzać, że mówię o czymś o czym nie mam żadnego pojęcia i wpada w dziwną złość. Zauważyłam też jeszcze coś. Przestał rozmawiać z młodszymi, widzę że unika ich wzroku, uśmiechów ale za to odnoszę wrażenie, że mijając je na ulicy, stałam się obiektem ich kpin. Wymowne spojrzenia i uśmieszki nieznajomych dziewczyn w moją stronę, często oglądają się za mną, wskazują palcem. Nie mam odwagi zaczepić je i zapytać o co chodzi, zwykle udaję obojętność, w końcu to "gówniary"... Może po prostu to nic nie znaczy... Sama już nie wiem czy powinnam wierzyć sobie, czy wierzyć jemu...? Jestem w totalnej kropce, bo za każdym razem gdy chcę coś sprawdzić nie znajduję nic... Nie chcę wyjść przed nim na paranoiczną idiotkę, nie chcę też aby dowiedział się o moich obawach i podejrzeniach, bo może okazać się, że faktycznie to ze mną coś jest nie tak, tym bardziej że widzę jak w końcu zaczął się starać. Niestety nie potrafię pozbyć się tych podejrzeń, nie potrafię też upewnić się czy to wszystko, to nadal jedno, wielkie kłamstwo czy może naprawdę w reszcie jest szczery... Chciałabym przekonać się jak jest, ale w taki sposób aby on nie wiedział. Nie stać mnie na detektywa... Chyba zwariuję... Proszę, chciałabym poznać wasze zdanie -szczere nawet do bólu.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 29.07.2014 23:00
Obawiasz się, że przestał Cię okłamywać czy że nie przestał? Uśmiech

ona123, mam wrażenie, że mimo, iż chciałabyś znać prawdę, boisz się jej, jak ognia.
Spójrz...Miga to światełko w nocy, coś pika...Wstaję i albo sama znajduję, albo pytam, co tak dźwięczy. Nie ma opcji, skoro sygnał widać/słychać, żeby mnie zbył bzdurnymi unikami.
Po raz n-ty dzwoni podejrzany telefon...Oddzwaniam i nawet, jeśli nie wystarczy Ci odwagi, by się odezwać, masz szansę usłyszeć babski głos. Raz, drugi, kolejny...Może za którymś jednak zapytasz, z kim rozmawiasz.
Dlaczego nie zerkniesz na billing? Całkiem możliwe, że nic w nim nie znajdziesz, ale dlaczego nawet nie spróbowałaś?
Jedno pytanie, od kiedy o tym wszystkim wiesz (nie doczytałam)?
9746
<
#2 | lolik dnia 30.07.2014 09:00
Myslę, że powinnaś na razie obserwować, nie zdradź się z tym!
Gdy coś miga to podejdź i to sprawdź, nie bój się.
JW ma rację bilingi mozesz też sprawdzić, chociaż nie wiem czy coś tam znajdziesz, ale próbuj.
Jezeli Cie oszukuje to wcześniej lub później to wyjdzie.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 30.07.2014 12:15
Zauważyłam też jeszcze coś. Przestał rozmawiać z młodszymi, widzę że unika ich wzroku, uśmiechów ale za to odnoszę wrażenie, że mijając je na ulicy, stałam się obiektem ich kpin. Wymowne spojrzenia i uśmieszki nieznajomych dziewczyn w moją stronę, często oglądają się za mną, wskazują palcem. Nie mam odwagi zaczepić je i zapytać o co chodzi, zwykle udaję obojętność, w końcu to "gówniary"... Może po prostu to nic nie znaczy...
Mylisz siÄ™ moja droga- to znaczy i to bardzo wiele.
To znaczy przede wszystkim to, że facet ten ma odpowiednią reputację w waszym środowisku. Ludzie znają go, jako ruchacza, który ślini sie na widok młodych doop. Może, teraz aktualnie ma on jedną z nich także w realu, jej koleżaneczki wiedzą o tym doskonale i robią sobie jaja z tego faceta, a przy okazji podśmiewują się także z ciebie- to młode, głupie siksy, więc pojęcia nie mają o życiu, nie rozumieją twoich uczuć- to, co dla ciebie jest dramatem i powodem do rozpaczy dla tych dziewuszek jest dobrym powodem do śmiechu.
Trzymasz się przecież na siłę jakiegoś zboka, który jak niewyżyty pies goni za sukami. To ruchacz pospolity jest, a nie mężczyzna do życia i budowania z nim zdrowej rodziny.
On jest na językach ludzi, bo wiedzą co to za jeden, a ty siłą rzeczy też stałas się obiektem plotek i publicznych kpin.
Nowotwór często ma podłoże psychiczne- życie w nieustającym stresie potrafi wywołać nawet raka u niektórych jednostek.
Ratuj sie kobieto i uciekaj od tego ruchacza.
nie brzydzisz siÄ™ takiego Å‚ajdaka? Nie otrzÄ…sa tobÄ…, gdy on ciebie dotyka?
Odpuść sobie tę męską ku..ę.

6755
<
#4 | Yorik dnia 30.07.2014 19:19
Obawiasz się, ze przestał Cię okłamywać ?
Zrobił Ci nie mały problem, choć nietypowy.
Gdy upokarzał i wyzywał, wszystko było przynajmniej klarowne, a tu taki numer, którego by się nikt nie spodziewał.

Mono,

Cytat

Ludzie znają go, jako ruchacza, który ślini sie na widok młodych doop.

Cytat

To ruchacz pospolity jest, [...]

Ruchatus communis (łac.), osobnik uzależniony od seksu, syn. seksocholik;

Ludzie się zmieniają, ale tylko pod wpływem bardzo silnych emocji. Czy choroba nowotworowa dziewczyny wystarcza, żeby zrezygnować z przyjemnego nałogu? Na jakiś czas pewnie tak, ale najczęściej z osła rumaka się nie zrobi. W Shreku się udało, ale też nie na stałe. Póki jeszcze wkład w związek nie jest duży, nie ma ślubu, kredytów ani dzieci, to chyba głupotą jest sobie fundować życie na bombie. Zwłaszcza, że początek był toksycznym związkiem.

I znowu muszę się powtórzyć. Chyba większość Kobiet ślepo wierzy, że są tak wyjątkowe, że facet się przy nich zmieni. Przy każdej innej nie, ale przy nich tak. Są przy tym nad wyraz cierpliwe i wyrozumiałe.

Błędem było wchodzić drugi raz z własnej woli do tej samej rzeki, do związku bez fundamentów. Gdyby tego nie było, nie było by się czym przejmować, a tak jest problem. Zanim się rozwiąże, życie nie do pozazdroszczenia;

Teraz nawet jesli gość nic nie kombinuje (lub tylko trochę), to uraz, może nawet paranoja, brak poczucia bezpieczeństwa pozwoli na normalne relacje, czy wszystko popsuje ?

Finansowania leczenia lepiej szukać gdzie indziej, ale jak nie ma wyjścia niech bierze krydyt. Na przyjaciela się nadaje.
Jednak na Twoim miejscu zrobiłbym wszystko, żeby jak najszybciej mu pieniądze zwrócić i nie mieć żadnego długu wdzieczności, czy zobowiązań.
O wspólnych planach na przyszłość też bym nie myślał. Trzeba dużo czasu, żeby kogoś naprawdę poznać, a w tym wypadku nie jest ciekawie. Co będzie jak po ślubie przyjdzie rutyna i znów się zmieni? To bardzo prawdopodobne.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 30.07.2014 20:05
Ruchatus communis (łac.), osobnik uzależniony od seksu, syn. seksocholik;- dobre
Yorik rozbawiłeś mnie.

Ona napisałaś, że masz złe przeczucia- nie lekceważ ich, bo przeczucia są taką naszą bardzo pierwotną zdolnością,jednak stłumioną realnością, więc często nie mają dostatecznej mocy, by przebić się na wierzch. Tkwią jednak gdzieś głęboko i naprawdę trzeba ich słuchać.
Wiesz o tym, że pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, prawda? Poznajesz kogoś i niby wszystko w danej osobie gra i jest na miejscu, to jednak gdzies głęboko, jakiś głos podpowiada ci: "człowiekowi wiej, z tym gościem jest coś nie tak". Lekceważmy jednak takie sygnały i niestety wpadamy w jakies dziadostwo. Potem myślimy sobie:" no tak, wiedziałam, że z tym gościem jest coś nie halo. Dlaczego nie posłuchałam swojej intuicji?"
Zakończ znajomość z tym ruchatusem communisem (czy tak będzie w narzędniku?) i zajmij się sobą.
Nie zapominaj nawet przez moment z kim masz do czynienia i absolutnie nie snuj żadnych planów na przyszłe życie z ruchatusem.
Niech inna bierze sobie takiego- Ty odwróć się na pięcie i zajmij swoim zrujnowanym zdrowiem.
Powodzenia.
11429
<
#6 | miewela dnia 31.07.2014 12:03
Bardzo poruszyło mnie to co napisałaś,tak myślałam ,że tylko ja mam taki problem z partnerem ale nie jestem sama uważam ,że takie typy facetów najpierw uzależniają się od porno filmików , mój od sex kamerki pózniej dziwki w realu o połowę młodsze ,portale randkowe itp. Moja rada nie żałuj ze nie stać Cię na detektywa , jemu cokolwiek będzie ciężko udowodnić .To jest życie w ciągłym stresie nikt kto tego nie przeżył nie zrozumie ,a on uważa ze Ciebie nie oszukuje i nie zdradza bo robi to bez uczucia....i ciągle masz depresję nie masz paranoi i nic nie zmyślasz to co czujesz tak jest.
Zakochałaś się w takim draniu ,który zna Twoje czułe punkty i wykorzystuje to, zapytaj się go jak widzi was razem , bo musi to wiedzieć po co jest z Tobą ..... , proponuję zainwestuj w siebie tzn terapia u dobrego seksuologa ( koniecznie musi być również psychologiem lub psychiatrą ) nie zaszkodzi nie jest drogi jak detektyw a odbuduje twoją wiarę i kobiecość może zwalczysz dzięki temu chorobę . SAMA leczę się z traumy ,która trwa 4 lata.
Jestem z TobÄ…
6755
<
#7 | Yorik dnia 31.07.2014 14:43
Ona123, chyba już mniej więcej wie na czym soi.

Miewela,

Cytat

[...] on uważa ze Ciebie nie oszukuje i nie zdradza bo robi to bez uczucia....

To jest to czego większość Kobiet nigdy nie zrozumie, ponieważ u nich seks jest wtórny, u facetów niekoniecznie, więc mogą to być dwie rózne rzeczy Z przymrużeniem oka Pojęcie zdrady, jak widać może być różne. Miewela, a co by powiedział na taką samą Twoją interpretację zdrady? Postawiłaś go w takiej sytuacji?
Punkt widzenia zmienia siÄ™ z punktem siedzienia.

Mono,

Cytat

Zakończ znajomość z tym ruchatusem communisem (czy tak będzie w narzędniku?) i zajmij się sobą.

Pełna nazwa: Vaginaes Ruchatus communis,
Vagenaes- l.mn.
Narzędnik: cum Vaginus Ruchato communi
Prawda, że lepiej brzmi w klasycznej łacinie niż w podwórkowej? Szeroki uśmiech
11419
<
#8 | ona123 dnia 01.08.2014 15:00
Na wstępie bardzo przepraszam za literówkę w tytule. Poprawnie chciałam napisać "Obawiam się, że nie przestał (...) ...
Przepraszam też za bardzo długi post... Jestem z tym wszystkim sama, bez rodziny, przyjaciół... Na własne życzenie... Wszyscy odwrócili się gdy do niego wróciłam. Jego rodzina też ma dość naszych problemów, mają podobne, poza tym jakby nie patrzeć nie jestem ich rodziną.
I podziękować za wypowiedzi, nie spodziewałam się aż tylu...

JW, pytałaś od kiedy dowiedziałam się o wszystkim... Więc dwa lata temu zaczął się ten koszmar i dwa lata walczyłam z wiatrakami prosząc, tłumacząc, że mnie rani tymi zdjęciami, filmikami... Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że posunął się dalej. Nie jestem przeciwniczką filmów porno, jestem w stanie zrozumieć potrzeby oglądania porno (mnie osobiście śmieszą), ale gdy zobaczyłam, że to czym się tak fascynował to zwykłe, amatorskie filmiki jakiś poszczególnych, młodziutkich dziewczyn i zdjęcia samych takich "własnoróbek" po prostu poczułam jakby runął cały mój świat, wszystko w co wierzyłam, co dawało mi pewność, że w pełni mu wystarczam jako kobieta a nie... gówniara zwyczajnie rozsypało się w drobny mak... Znajdowałam coś takiego co jakiś czas, co miesiąc, co trzy, cztery. Starał się wszystko robić pod system, szyfrował, zmieniał nazwy, ukrywał, kasował, przerzucał na serwery, boxy, konwertował, nawet zaczął babrać się skryptami itd. ale swoje też potrafiłam. Za każdym razem przepraszał, tłumaczył się, ale w końcu stało się to codziennością, której zaczął się wypierać, kombinować jeszcze bardziej a mi wciskał paranoję... Z początku wierzyłam, że mogę ją mieć, ale każda "paranoja" po czasie okazywała się mieć imię lub adres strony i dokładną datę. Kolejne zdjęcia były coraz gorsze i bardziej czułam się upokorzona, gorsza, beznadziejna, paskudna... Patrząc na te wszystkie jego "urocze kolekcje" czułam się jakbym patrzyła na pornograficzne sesje pierwszej lepszej gimnazjalistki... Tego była masa... a co druga dziewczyna wydawała się być znajoma. Wolałabym aby zdradził mnie z kimś mniej więcej w jego roczniku (30lat) czy z sex bombą i rozeszlibyśmy się na amen, bez żadnych nadziei, szans, obiecywania zmian, mówienia, że to tylko fotki itd... A tak to dwa lata niewyobrażalnego bólu... Nawet przez pewien okres czasu wolał pójść do pracy, odpalić te swoje dziewczynki niż sypiać ze mną. One były wszystkim ja byłam niczym. Mam podejrzenia, że posunął się do seks kamerek, na tych ogłoszeniach co druga zachęca pokazem za doładowanie konta, płacił, nagrywał - tak te filmiki wyglądały. Później pięknie mówił, że rozumie swój błąd, ale wyszło jak wyszło... podczas mojej nieobecności, szczególnie późną nocą gdy mówił "przepraszam, już nigdy cię nie skrzywdzę" rozłączał się żeby mieć czas dla nich. Na seks randki... Nie umiem tego zapomnieć ani wybaczyć choćby naprawdę przestał krzywdzić. Chcę jednak nie umiem a gdy przychodzą wspomnienia i chwile załamania, on ma to gdzieś... Nie ma wtedy czułości, zrozumienia, nie ma rozmowy (2 lata nic nie dawała), nie ma wtedy zapewnienia, że wszystko co teraz robi jest szczere.

Mono, brzydziłam się nim, bywały momenty, że gardziłam (również sobą, że godzę się na to wszystko, bo daję mu szansę). Psychika bolała najbardziej gdy dochodziło do zbliżeń. Do dziś miewam te zdjęcia, filmiki przed oczami, nie jestem już taka jak kiedyś, czuję się zakompleksiona, ograniczona i jednocześnie wtedy wściekła, bo miewam wrażenie, że w takich momentach wolałby tamte, w końcu były takie... idealne we wszystkim... Wstydzę się ośmieszenia... Pierwszy i ostatni raz dałam się mu namówić na seks przez tel. Wtedy nam się układało (tak myślałam), były pikantne zdjęcia ale co się okazało, gdy wymienialiśmy się zdjęciami, głównym "podgrzewaczem" atmosfery nie były moje zdjęcia lecz filmik dwóch lesbijek. To jest dopiero upokorzenie dla drugiej osoby.
Dlatego nie znoszę gdy na mnie mi się przygląda. Wydaje mi się, że tylko doszukuje się niedoskonałości żeby znów porównywać, wyśmiać...

Wiem, że to co opisuję jest żałosne i żałosne jest to, że po tym wszystkim wciąż z nim chcę być. Pewnie każdy z was puka się w czoło i pyta z ironią co jest ze mną nie tak, że mogłam coś takiego wybaczyć. Ja sama nie wiem... Żyję w brew sobie,bo gdyby ktoś inny był na moim miejscu chyba bym krzyczała żeby spieprzano od kogoś takiego... Zanim go poznałam, miałam za sobą 5 letni związek, który rozpadł się z dnia na dzień, ponieważ mój były zdradzał mnie w sieci a później z dziewczyną własnego kumpla. Gdy tylko prawda wyszła na jaw nie było przebacz. Wyleciał na zbity pysk a teraz...? Nie potrafię zrozumieć tego co robię.
Nie potrafię przestać się łudzić, że może być takim człowiekiem gdy liczyliśmy się tylko my, byliśmy dla siebie, wystarczaliśmy sobie a to co nas łączyło było wyjątkowe i szokujące dla bliskich nam osób. Wydawało się, że sami nie wierzyliśmy w to, że potrafiliśmy być ze sobą tacy szczęśliwi. Rozumieliśmy się bez słów, potrafiliśmy milczeć a jednocześnie cieszyć się sobą. Potem to wszystko wyparowało... Chyba tylko tamte wspomnienia trzymają mnie przy nim. Kocham go jeszcze, ale jednocześnie nienawidzę...

Chwilami przyłapuję się na tym jakbym czekała aż popełni błąd i wszystko znów się wyda. Jakbym chciała po prostu zemścić się i z ulgą odejść. Tym razem z niezbitymi dowodami, które by go upokorzyły albo chociaż sama satysfakcja, żeby udowodnić mu to perfidne zakłamanie. Odczucia, przeczucia, małe kłamstwa znów są... jednak twardych dowodów wciąż brak. Jedyny dowód jaki na razie posiadałam to, to że okłamał mnie z laptopem. Zapiera się, że niczego nie zmieniał, nie ruszał a jednak grzebał w systemie, ale konta użytkowników, zaszyfrowane foldery, pliki, dziwne usługi, programy i widniejące konto administratora mówią same za siebie. Oczywiście, nic nie ruszał... Mam w to wierzyć, więc niech mu będzie, że wierzę. Dał dostęp do kont a to nie jest żadna gwarancja. Może mieć konta, o których nie mam pojęcia. Myślałam nad pewnymi programami, ale on zorientuje się, że są. Zaryzykować a później wyprzeć się tak jak zawsze on?
Jedyne co nie daje mi spokoju to przeczucie, że ma albo drugi telefon albo drugą kartę.
Nie wiem jak to sprawdzić...? Po przeczytaniu waszych wypowiedzi sprawdziłam bilingi. Sporo numerów w czasie jego pracy, połowy nie znam, kilka sprawdziłam... Męskie głosy, jedynie z firmy jakaś kobieta. Niektóre są czterocyfrowe... Połączenia głosowe na kilka minut, wykorzystanych 30min, zaczynają się od 7 lub 1. Nie znalazłam nic w sieci o nich aczkolwiek... podobne są na telegazecie "Koteczki" (mało jest portali, ogłoszeń, których bym nie sprawdziła przez te lata). Paranoja, choroba, obłęd... Dokładnie tak się czuję. Jedyne co to sieciowe smsy, erotyczne ogłoszenia a jestem pewna, że na jakieś wysyłał.

Wiem, że powinnam dać sobie spokój, zająć się sobą, otrząsnąć się, pójść do terapeuty, zawalczyć też o własne życie... zamiast bawić się w dochodzenie... Tak naprawdę nie zależy mi już na własnym życiu. Wiem, że będzie nieudane, z resztą już jest i pod każdym względem się rozsypuje... Po prostu byłoby mi lżej...
11429
<
#9 | miewela dnia 03.08.2014 18:04
A wiesz jezeli chcesz prowadzic dochodzenie i jestes pewna ,ze nie dasz rady to zadzwon do detektywa może pomoże
************** i juz

p.s. pisałam że chodzę na terapię do sexuologa chodzę bo mój partner dawał mi w sexie to czego nie miałam nigdy, pomaga terapia bardzo ale i tak wczoraj zadzwoniłam do dedektywa bo nie daję rady czy on mnie zdradził dzisiaj czy nie, czemu nie dzwoni dlaczego ma nowe slipy na sobie a wyszedł z domu w innych itp
11419
<
#10 | ona123 dnia 10.08.2014 03:06
Jestem na wyczerpaniu. Nie poradze sobie, juz nie radze. Nie sądzilam, że to takie trudne. Jeszcze do niedawna chcialam wierzyc, że bedzie jednak w porzadku, dam rade, wariuje. Niestety... Okazalo sie, że nic dla niego nie znacze a wszystko to, to tylko manipulacja. Rozstalismy sie, ale wciaz mieszkamy razem. Nie mam innego wyjscia, musze znosic jego obecnosc. Dosc juz mam łez i poczucia bezwartości. Dość krzyku, dosyc bicia, dosyc wysmiewania a zarazem wmawiania, że kocha. Albo obojetnosci, chamstwa, perfidnosci. Wszystko ma miejsce na przemian. Koncze sie psychicznie, rzygam sobą, nim, kłamstwami, na ktore daję sie nabrac. Odczuwam żal i niewyobrażalną złość. Jestem z tym sama, nie zaufam nikomu kto go zna. Zawiodlam sie na wszystkich, na nim i na sobie, że glupia dawalam z siebie robic zabawke. Nie wiem jak dlugo wytrzymam. Jego obecnosc mnie zabija. Chcialabym aby byl to sen, z ktorego w koncu sie obudze, że to tylko koszmar a tak na prawde wszystko jest ok. Czuje sie jakby po raz kolejny roztrzaskano swiat na miliony kawalkow i kazano pozbierac go do kopy. Mam zbierac ostre szklo golymi rekami a kazdy kawalek jest zatruty. Nie mam sil go sklejac, nie chce nawet... Z jednej strony mam swiadomosc tego iż nie wolno sie poddawac a z drugiej nie chce wiecej przezywac niczego. Za bardzo boli, za dlugo to trwalo. Jedyne co slysze to, to, że jestem wszystkiemu winna. Mojezycie jest beznadziejne, marne a ja do niczego wedlug niego. Wszystkie lepsze we wszystkim. Ja najgorsze ścierwo. Nie mam prawa żyć. Slysze to po raz setny. Jestem obrzydliwa, paskudna, wstretna. W lustrze patrze na siebie i widze to wszystko, tak jak mowi. Żaluje, że żyję. Przede mna jeszcze wiele wysilku na nowy dzien, ktory i tak juz jest pod znakiem zapytania. Zaczynam marzyc o tym aby los pozwolil mi zniknac, bo sama nie mam odwagi. Nie chce zyc. Nie mam zamiaru nawet podnosic sie po kolejnym upadku, nie chce juz walczyc... Czuje, że kwestia czasu jest gdy calkowicie sie poddam.
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 10.08.2014 08:33
Nie masz sily podnosić się po kolejnym upadku... To może nie upadaj tak często? Albo nie pozwól sobie podcinać nóg, to lepsze określenie Twojej sytuacji.
ja jestem tą, która myślałam jak Ty... Swiat mi się zawalił, więc bez wahania wybrałam samobójstwo. Połknęłam całe opakowanie silnych środków nasennych i popiłam wódką, dużą ilością. Doprawdy nie wiem, dlaczego nie umarłam po dwóch godzinach...Czasami ktoś nad nami czuwa...Nie będę tu przytaczać historii o tym jak przeżyłam. Do dziś zostały mi problemy z wątrobą. Dlaczego Ci o tym piszę?
Bo dziś już nie jesteśmy razem z tym przez którego to zrobilam, a ja się podniosłam i funkcjonuję!!! Jestem sama ale jestem szczęśliwa bez niego!!
Tylko czasami się robię czerwona ze wstydu, jak sobie pomyślę jaką głupotę wtedy chciałam zrobić!!
Napisalaś, że miałaś w planach wyjazd za granicę... Ja właśnie tak zrobiłam. Mieszkam w północnych Niemczech. Właściwie jest to wyspa na Morzy Północnym. Jestem tutaj szczęśliwa. Kiedy jeszcze nie tak dawno ktoś by mi powiedział, ze będę żyć bez niego, w obcym kraju, w obcym środowisku, to bym mu kazała się w czoło popukać!! Teraz myślę często, jak mogłam żyć w takim poniżeniu z nim tak długo!!
Więc co z Twoimi planami wyjazdu? Może powinnaś do nich wrócić? Co ja mowię; Kobieto, zarządź zupełną ewakuację, zaraz, natychmiast, już!! I uciekaj gdzie pieprz rośnie przed tym wampirem, krwiopijcą, który wysysa z Ciebie chęć życia!
Kiedy czytałam Twój list, to stawały mi obrazy z mojego życia z nim. Brr...
OtrzÄ…sa mnie jak sobie to przypomnÄ™.
Te wszystkie panienki, mężatki, panie z agencji... Jak ja mogłam to znośić? Te wszystkie upokorzenia!!
Nie mówię, że początek bez niego był łatwy. Bolało jak chol...ra! Ciebie też będzie boleć. Czasem leżałam skulona w łożku, w zupełnych ciemnościach kilkanaście godzin. Jednak w końcu musiałam wstać, bo musiałam iść do pracy, musiałam się odrobinę ogarnąć i to mnie uratowało!
Powolutku, pomalutku, ból zaczął odchodzić, a świat zaczął być przyjaznym miejscem, i bezpiecznym. Przekonałam się, że życie bez niego tez ma swoje uroki! Uśmiech
Na koniec mam dla Ciebie propozycję; Kiedy już będziesz chciała rzeczywiście się poddać, wpadaj tutaj, pisz na PRIV, wszyscy zrobimy wszystko co w naszej mocy, żebyś przetrwała ten trudny czas. Bo to jest tylko trudny czas, nie koniec świata. Dla mnie ten skrawek internetu był zbawiennym miejscem w chwili gdy zupełnie już nic mi nie zostało. Rady tych wspaniałych ludzi tutaj, czytam czasami kilka razy dziennie, do dzisiaj.
Nie jesteś sama, pamiętaj o tym i pozwól sobie pomóc!
7375
<
#12 | B40 dnia 11.08.2014 21:50
Ona123 nie bardzo rozumiem nad czym tu dywagować. Rozumiem że nie jesteście małżeństwem, dzieci też nie macie. Po co Tobie ktoś taki mało masz swoich problemów. Szansę daje się komuś kto ją wyżebrze i kto swoim zachowaniem pokazuje: jesteś NUMERO UNO, nawet nie pozwala aby pojawił się cień podejrzenia.

Jaka jest sytuacja u Ciebie po dłuższym czasie 3 dni od powrotu odkryłaś:

Cytat


Wrócił po mnie po dłuższym czasie aż w końcu postanowiłam wybaczyć. Niestety na trzeci dzień mojego powrotu okazało się, że w między czasie gdy mnie przekonywał, że się zmieni, gdy mówił jak bardzo żałuje swojego postępowania - wchodził na seks randki, oglądał zdjęcia amatorek, szukał seks spotkań z okolic, ściągał filmy, rejestrował się na portalach, dawał ogłoszenia. Myślę, że nawet dostawał zdjęcia i filmiki od jakiś dziewczyn.


Ja myślę ze nie były to tylko filmiki. Stara zasada (jak to forum) - ZDRAJCA PRZYZNA SIĘ DO TEGO CZEMU NIE MOŻE ZAPRZECZYĆ.

Wstawił głodny kawałek o oglądaniu pornografii. Tu pytanie do czytających Twoją historię - Wierzycie w to? Ja nie.

Napisałaś:

Cytat


Laptop jest czysty, sprzedał swój telefon i inne gadżety, które służyły mu wiadomo do czego, telefon zamienił na bardzo stary model, bez aparatu i funkcji internetowych, dał dostęp do wszystkich kont, łącznie bankowego i bilingu (nie sprawdzam)ale... Często mam wrażenie, że mimo tych jego starań jest ktoś jeszcze. Co chwile wydzwaniają do niego jakieś nr (ponoć z firmy, ponoć koledzy). Mówi, że mogę oddzwonić ale tak naprawdę nie o ten tel. mi chodzi. Nie raz mam wrażenie, że coś ukrywa, że coś poza tym telefonem ma innego. Drugi?


Jeżeli miał nowy wyczesany telefon nie zamienił go na rumpla. Widziałaś że go sprzedał czy tylko o tym mówił? Moim zdaniem ma drugi telefon. Nigdy się z nim nie rozstaje. Namierzyłem kochanka zony datę urodzenia, wzrost powód wylania z pracy. W sumie wszystko co mogłem się dowiedzieć łącznie z leczeniem psychiatrycznym i uzależnieniem od prochów. Wiesz czego nigdy nie znalazłem telefonu. Znam jednego gościa który znalazł przez przypadek.

Cytat


Często słyszę dźwięk wibracji choć nasze tel. leżą na wierzchu, nocą często coś pika (jak rozładowana bateria), zaświeca się i gaśnie a gdy chcę to sprawdzić, on nagle się budzi albo szybko przewraca na bok, wsuwa rękę pod poduszkę i udaje, że śpi albo wstaje, bierze koszulkę lub cokolwiek co leżało obok dochodzącego dźwięku czy diody i wychodzi do łazienki a gdy wchodzę po nim i nie wychodzę z niej przez dłuższy czas, zaczyna mnie sprawdzać co robię. Niczego jednak nie znajduję...


No i masz odpowiedź nie widzisz bo nie chcesz zobaczyć. Wiesz wydaje mi się że Twój facet to nie tylko miłośnik bunga bunga. Trafił się ktoś dużo gorszy. Dlaczego zabiegał o to abyście byli razem? Proste od niego się nie odchodzi to on porzuca kogoś gdy nie jest potrzebny. Sytuacja z leczeniem też nie przypadkowa. Uwiązuje ciebie przy sobie. Masz mu być wdzięczna.

Kolejne:

Cytat


Wymowne spojrzenia i uśmieszki nieznajomych dziewczyn w moją stronę, często oglądają się za mną, wskazują palcem. Nie mam odwagi zaczepić je i zapytać o co chodzi, zwykle udaję obojętność, w końcu to "gówniary"... Może po prostu to nic nie znaczy...


Nie moja droga to wiele znaczy wszyscy wiedzą co robi twój partner (pasożyt psychiczny, pożeracz psychiki chyba lepsze określenie - PSYCHOFAG).

Po co tobie detektyw zostaw to ścierwo i znajdź sobie normalnego wartościowego faceta. Zmień nr telefonu, jeżeli możesz zmień miejsce zamieszkania takie coś (nie ktoś ale coś) nie odpuszcza tak łatwo dziewczyny które były z czymś takim w związkach będą miały więcej do powiedzenia.

Uciekaj puki możesz.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 11.08.2014 23:26

Cytat

Rozstalismy sie, ale wciaz mieszkamy razem. Nie mam innego wyjscia, musze znosic jego obecnosc


Dlaczego mieszkacie razem? Kupiliscie mieszkanie wspólnie? On mieszka u ciebie czy ty u niego
Ja myslę że spokojnie mogłabyś zamieszkac osobno.

Cytat

Chcialabym aby byl to sen, z ktorego w koncu sie obudze, że to tylko koszmar a tak na prawde wszystko jest ok.


Przecież wiesz, że tak nie będzie, nie jestes juz dzieckiem i decyzję musisz podjąć sama. Nikt za Ciebie jej nie zrobi, wszystko zalezy tylko od Ciebie

Cytat

Jego obecnosc mnie zabija.


Dlatego koniecznie, bezwarunkowo musisz sie od niego odizolować na zawsze i definitywnie.

Cytat

Ja najgorsze ścierwo. Nie mam prawa żyć. Slysze to po raz setny. Jestem obrzydliwa, paskudna, wstretna. W lustrze patrze na siebie i widze to wszystko, tak jak mowi.


Nigdy tak sobie nie mów, a jak ktos tak o Tobie mówi nie dopuszczaj tego do świadomości. nie uzalezniaj postrzegania samej siebie od zdania kogoś kto mósi podbudować swoje ego wyzywaniem i biciem innych.

Cytat

Nie mam zamiaru nawet podnosic sie po kolejnym upadku, nie chce juz walczyc... Czuje, że kwestia czasu jest gdy calkowicie sie poddam.


Mówisz jak typowa ofiara, uwierzyłaś , że już nic nie zalezy od Ciebie.
A to nie jest prawda. polecam Ci blog Moje Dwie GÅ‚owy , forum niebieskiej Linii

Nie uzależniaj istnienie swojego ja od swojego kata

Pierwszym krokiem musi być Twoja wyprowadzka i odcięcie sie od niego. Bez tego nie ruszysz do przodu

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?