Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
@ hurricane | 00:37:30 |
# poczciwy | 00:37:53 |
Julianaempat... | 09:33:41 |
bardzo smutny | 09:57:53 |
Pogubiony | 10:18:09 |
Komentarz doklejony:
wogóle to dziękuję za odpowiedź! myślę i mam nadzieję że jeszcze ktoś może się odniesie do mojej historii
Udanych życiowych wyborów, bez strachu.
Przeczytałam jednak twoją historię, więc jeszcze do ciebie napiszę.
Rukola twoja sytuacja jest bardzo przykra, ale też bardzo prosta.
Pochodzisz z normalnej i fajnej rodziny, sama też jesteś osobą wartościową i masz poukładane w głowie. Chciałaś mieć fajną rodzinę, więc wyszłas za mąż, urodziłas dziecko i pragniesz żyć w spokoju i w harmonii. Sama masz wiele do zaoferowania drugiemu człowiekowi, dla innych ludzi tez masz otwarte serce i zrozumienie- jesteś po prostu dobrym, wrażliwym i fajnym człowiekiem. Nie ma w tym niczego dziwnego ani nienormalnego- taka dziewczyna, jak ty, to marzenie dla wielu mężczyzn.
Niestety spotkałaś na swojej drodze człowieka, który okazał się na tyle durny, że nie docenił ciebie i zmarnował wasze małżeństwo. Okradł cię z marzeń i skrzywdził.
Nie będę ci pisała, że to śmieć, bo to jest dla wszystkich oczywiste.
On szykuje się na rozmowę z tobą- i bardzo dobrze, przynajmniej nie będzie dalej cię oszukiwał i zawracał głowy. Pewnie powie ci o tym, jak to spotkał kogoś i jak to się wielce zakochał, i że podjął już decyzję, że między wami koniec.
Daj Boże, żeby on tak ci powiedział i żeby faktycznie stać go będziie na to, by opuścić twój dom i odejść do gwiazdy, która bzyka się z żonatym i dzieciatym facetem- istotnie, cudo on złapał, a nie kobietę. Skoro zwykła dziwa jest dla niego bardziej atrakcyjna, to ty mu na drodze do jego szczęścia nie stój. Wręcz przeciwnie- włóż rękawiczki i pomóż mu spakować w wory na śmieci jego manatki- niech idzie do kochanicy.
Niczego już więcej nie ratuj, nie poniżaj się, nie płacz, nie tłumacz, nie uświadamiaj go, nie zatrzymuj- cokolwiek bowiem zrobisz i tak nie przyniesie pożadanego dla ciebie efektu. Jedyny skutek, jaki osiągniesz, to tylko to, że chłop ten zacznie ciągnąć na dwa fronty (i tak do tej pory tak żył, ale przynjamniej w stosunku do boczniaczki był pewnie jakoś tam, na jego sposób i w jego pojęciu uczciwy- ciebie rolował równo). Gdy ty przekonasz go do tego, by został, to istnieje obawa, że on skusi się na takie rozwiązanie i od tej pory będzie ciebie rolował( już bardziej jawnie, bo będzie wiedział, że wiesz o kochance) i będzie rolował tę drugą (tym razem ona będzie rolowana bardziej niż ty, rozumiesz?).
Nie dopuść do tego- powiedz mu, zeby zrobił wypad do kochanki.
Kobieta, która włazi w czyjes małżeństwo, na dodatek, gdy jest dziecko, to zwykła szmata jest. Ty nie stój więc na jego drodze- niech on zwiąże się albo nie zwiąże ze szmatą. Za jakiś czas ona znajdzie kolejnego chłopa i zdradzi twojego męża albo on będzie zdradzał ją. Inaczej nie będzie- bądź o to spokojna.
Dalej- napisałaś, że on taki despota, tyran, a ty poddawałaś się temu, bo myślałaś, że pokazując mu dobre wzorce wychowasz sobie dobrego i troskliwego męża.
Kochana- to tak nie działa.
Bądź dobra, ale tylko dla tych ludzi, którzy są dobrzy dla ciebie.
Inaczej bowiem rzucasz perły przed wieprze- nie rób takich rzeczy, bo źli ludzie zawsze będą wchodzili ci na głowę i będą srali na ciebie.
Jeśli ty się starasz i kogoś szanujesz, to masz rację i super, że taka jesteś, ale jeśli ty się starasz i szanujesz kogoś, a ta osoba pomiata toba w zamian, pokazuje ci twoje miejsce na szarym końcu w szeregu, to ty nie bądź dla takiej osoby dobra ani wielce szlachetna. Bo to zwykła głupota jest, a nie dobroć.
Ludzie będą cię tak traktować, jak im na to pozwolisz, a zwłaszcza, gdy masz do czynienia z kimś, kto skłonny jest do dominacji i przemocy.
Z takimi ludźmi rozmawia się ich językiem- innego języka oni nie rozumieją, bo odbija się od nich dobre słowo niczym piłka od ściany. Tacy ludzie mają się za lepszych od innych i tych dobrych dla nich mają za frajerów.
Nie żałuj tego małżeństwa, nie ratuj tego związku- daj temu chłopu wolność.
Ciesz się, że masz takie wspaniałe wsparcie w życzliwych tobie ludziach. Nie trzymaj przy sobie kogoś, kto cię zdradza i okłamuje.
Masz całkowitą rację twierdząc, że "nad związkiem trzeba pracować cały czas, nic się z powietrza nie bierze, bo motylki w brzuchu niewiadomo skąd to są tylko na początku. Potem trzeba "pracować" i się starać."
Tak rzeczywiście jest, ale moja droga do tej kwestii musza tak samo podchodzić dwie zainteresowane strony. Jeśli tylko jedna osoba stara się i pracuje nad związkiem, wiecznie buduje i buduje,a druga osoba chodzi na boki i w inną stronę, to jakim cudem taki zaprzęg ma iść równym krokiem do przodu?
Ty idziesz, jak zrównoważona kobyła z klapkami na oczach, równo i przed siebie, ale obok masz narowistego i rąbniętego w łeb wałacha, który wierzga, szarpie się i wiecznie są z nim jakies problemy. Ty w prawo- on w lewo. Dokąd zajedzie taki zaprzęg? No chyba tylko na manowce.
Odpuść sobie tę szarpaninę- widać przecież, że oboje jesteście z różnych bajek, jak słusznie zauważył ten niezwykle "mądry" twój mąż.
Ty chcesz miec normalną rodzinę, a on chce łazić po knajpach i zarywać baby.
Ty gotujesz obiad i sprzątasz, by w domu panował ład i porządek, a on woli uwalić się na kanapie i smsować do jakiejś lafiryndy.
Ty w nocy lubisz spać, a on woli o piątej nad ranem dostawać smsy od jakiejś lafiryndy i pisać z nią po nocach. No jakie ty widzisz dla was szanse?
To nie jest przeciez jakiś tuman, żebyś ty musiała tłumaczyć mu czym jest rodzina i jak jej członkowie powinni nawzajem się traktować albo po co w ogóle ludzie zakładają rodziny.
Przeciez ten człowiek wie o tym wszystkim doskonale- nie baw się więc w jego nauczycielkę, matkę albo jakąś mentorkę, bo to bez sensu- on i tak nie przyjmie twoich argumentów, bo on rodziny z tobą nie chce tworzyć ani tym bardziej budować.
On woli to, a ty wolisz tamto.
Ty nie rozmawiaj ju z nim o tym, jak ratować to małżeństwo, bo podejrzewam, że gdy ty zaczynasz znowu te swoje śpiewki, to on znudzony wywraca tylko oczami, bo on wie, że czeka go kolejne trucie. Odpuść jemu i odpuść sobie.
Jesteś kobietą, więc to facet powinien ciebie zdobywać i adorować, a nie ty masz uganiać się za chłopem.
Jesteś młoda, atrakcyjna, masz mnóstwo różnych wspaniałych zalet- naprawdę nie musisz poniżać sie i żebrać o czyjeś uczucie.
Woli szmatę. która puszcza się z zonatym i dzieciatym? To niech do niej idzie.
Krzyżyk na drogę i niech mu ziemia lekką będzie.
Nie przejmuj się- najważniejsze, ze masz dziecko i pomyśl- urodziłaś wcześniaka przez te wszystkie stresy. Przecież, gdyby nie dopisało ci szczęście albo nie miałabyś opieki od Boga, to przez zwykłego ch..ka straciłabyś swoje dziecko.
Pluj na tego chłopa, ale zanim się z nim rozwiedziesz, to udawaj lekko przygłupawą- to despota, więc będzie robił ci na złość w sprawach majątkowych. Z takimi ludźmi lepiej jest postępować, jak z wariatami, jesli nie chce się, by rzucali ci oni za duże kłody pod nogi.
Dasz sobie radę, bo jesteś mądrą dziewczyną i masz posprzątane w głowie.
Cytat
Dokładnie, posłuchaj Mono - dobrze prawi. Masz jeszcze szansę na normalne życie. A znaleźć teraz normalną dziewczynę, co ma poukładane w głowie - to wcale nie takie łatwe. Po każdej burzy będzie słoneczko, ale przez burzę musisz niestety sama przejść.
pamiętam jak dziś, a minęło 13 lat jak urodziła nam się córka, od momentu powrotu z pracy męża, biegał z nią, przewijał, kąpał, mogłam jedynie asystować przy kąpieli Rodzicielstwo to zajęcie dla dwojga, moim skromnym zdaniem. Twój mąż nie dorósł ani do bycia mężem ani do bycia ojcem. Najlepiej chyba zwrócić mu wolność, upragnioną wolność, by mógł nacieszyć się innymi kobietami. Wg mnie za mało zadbałaś w tym związku o siebie, o swoje ja. Może czas zadbać o siebie? Może warto poczekać na kogoś, kto doceni jakie szczęście mu się trafiło i będzie Cię nosił na rękach? Z tego co czytam, zgadzam się z poprzednikami, ten Twój mąż to kawał buca jest. I tyle.
Trzymaj siÄ™
Ps. Masz tu nas, po lewej masz też czat, gdzie możesz z nami pogadać
Przeżyłam niemal to samo co Ty, tylko zaczęło sie gdy dziecko miało 2 miesiace... Ogromnie Ci współczuje i wiem przez co przechodzisz ja nadal sie nie pozbieralam po tym wszystko a minęło juz prawie pol roku od rozstania Trzymaj sie
Komentarz doklejony:
oczywiście nie mam zamiaru jechać do niej i robić jej "wjazdu na chatę"....Nie ma co marnować sił i energii...A Wy co o tym sądzicie...?
Komentarz doklejony:
Ponieważ nie mogę edytować mojego wpisu o zdradzie...to piszę tu, może ktoś doczyta.... Ponieważ największym zarzutem męża i teściowej(choc ona ogólnie jest ok), jest mój brak pracy. Tzn. tak jak napisałam, byłam tylko na stażach. Założyłam w koncu sklep, z dotacji, mąż mi pomógł bo ma doświadczenie w tej kwestii, ale po miesiącu od otworzenia sklepu dowiedziałam się o ciązy-tej pierwszej wyczekiwanej i straconej..... potem był okres dochodzenia do siebie, potem krótki powrót do sklepu i znów ciąża tym razem już przeleżana. Wszytsko wskazuje na to, że mojego męża najbardziej boli, wkurza, denerwuje...i oddala odemnie fakt, że nie pracowałam, mimo iż szukałąm długo pracy, że jestem leniem, pasożytem, utrzymanką itp. jak to nieraz mi powtarzał...Ja tak nie uważam! Nie brałam od niego kasy na jakieś swoje przyjemnosci, miałam w portfelu po 10, 20 zł a jak potrzebowałam to wolałam iść do rodziców niż prosić jego, zeby mi nie wypominał "że żeruję na nim". Choć on chyba miał pretensje o to że "on płaci rachunki i kupuje jedzenie...". Ja wiem że teraz cięzkie czasy, kredyty, że hołduje się stylowi "kobiety niezależnej, wszystkoogarniającej"....ale kurcze....czy będąc dobrym człowiekiem, z wartościami, będąc uczuciową, oddaną, nie fochowatą, nie imprezową ale otwartą na ludzi....można być przekreślonym jako człowiek tylko dlatego że chcę się być żoną i matką, w domu? Nie mówię że chcę tak do końca życia, ale jak już zaczynałam się spotykać z moim wtedy jeszcze nie mężem to mówiłam, ze do szczęścia potrzebuję tylko dobrego męża i zdrowe dzieci. Wiedział gdyż mówiłam, że jak się urodzi to chcę siedzieć z dzieckiem do 2, 3 lat gdyż żadna babcia, ciocia czy żłobki nie wychowają mi dziecko tak jak ja chcę i na jakiego człowieka bym chciała. I że nie pozwolę sobie po tak długim czekaniu na ten mały cud na to, abym opuściła pierwsze słowo, pierwszy ząbek.... Może to wynika też z różnego wychowania....U nas mimo iż nie było bogato,bez żadnych wycieczek i takich innych cudów, przeciętna rodzina, to jednak podejscie do kasy było takie-szczególnie w rodzinie- że raz Ty dasz mi, raz ja Tobie, jak nie masz to ok, bliskim trzeba pomagać a nie patrzec na pieniądze....Mąż twierdzi że to wykorzystywanie jednych przez drugich, a dla naszej rodziny to naturalna bezinteresowna pomoc bliskiemu. Nie chciałąbym aby całe moje życie determinowała kasa...bo może do życia jest potrzebna ale nie do szczęścia...Ja nie jestem wymagająca w tej kwestii, aby było co jeść i na łeb nie kapało, dla mnie wazniejsze są relacje. Zaczynam miec jednak powoli pretensje do siebie, że może gdybym była zatwardziałą pracoholiczką, przebojową egoistką jak on to może wtedy by mnie szanował i kochał..? Ale wtedy nie byłabym sobą.....
Cytat
Rukola o co chcesz walczyć, bo ja chyba mało bystra jestem. Twój mąż że tak napiszę bardzo brzydko ma na Ciebie wyj:szoookbane, więc tu nie ma o czym pisać
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
To tylko kilka zdań, a zobacz jak wiele o nim świadczy, w skrócie cham, buc i tuman. Czy naprawdę warto o cokolwiek tu walczyć?
Komentarz doklejony:
Cytat
Ach, te wieczne dylematy, gdyby babcia miała wąsy ......
Rukola, ogarnij się trochę, bo Cię zaraz kopnę w tyłek.
Cytat
Postrzeganie świata nie zmienia się, aż tak radykalnie i w tak ekspresowym tempie. Wydaje mi się, że grunt przemyśleń i oceny miałaś przygotowany wcześniej, to te rozmowy ze znajomymi i bliskimi. Tu otrzymujesz w zasadzie (najprawdopodobniej) tylko potwierdzenie ich podpowiedzi.
A tutaj po prostu chciałam posłuchać opinii kogoś kto ma podobne przejścia za sobą, bo czy w mojej rodzinie, czy wśród przyjaciół takie sytuacje jak u nas się nie zdarzały. Jednak czy z perspektywy długiego szczęśliwego związku, czy też z perspektywy okropnych przejść ludzi tutaj, rady i opini są rzeczywiście podobne
Komentarz doklejony:
często jest tak, że zainteresowana osoba dowiaduje się o przewinieniach partnera na koncu.....Bo gdzież można znikać na weekend, na całą noc nie chcąc powiedzieć gdzie i z kim się było ? bo tłumaczenie "ze znajomym ale nie znasz..." albo "swoje sprawy załatwiałem".... to chyba po kilku czy kilkunastu takich tłumaczeniach nawet głupi by się domyslił że coć jest nie tak...
Komentarz doklejony:
Przyznał się. Powiedział że się spotykają. Nie powiedział jak długo. Ale czy to ważne...? Spytałam czy to coś poważnego...powiedział że chyba nie....No bo co chce w sumie osiągnąć z 22latką z którą może iść na disco i pogadać o pierdołach...? Wiecie co, szkoda mi go...bo jak można być tak głupim dokonując takich wyborów życiowych. Już pomijam fakt, że ani ona ładna ani bystra, bo przecież ją znam...Ale nie chcę nawet się w to wgłębiać. Czy ktoś mi doradzi, jak mam się zachować jak ją spotkam? udawać że o niczym nie wiem? zbluzgać? nic nie mówić? urwać głowię ? A tak serio, nie wiem jak zareaguje....nie wiem co byłoby w takiej sytuacji najlepsze...
Po prostu często tak bywa. Mężuś nawciskał jej ciemnoty jaki to jest nieszczęśliwy jak to żona go nie rozumie. Mijają dni, m-ce i mężuś dalej jest nieszczęśliwy. Ale nic z tym nie robi. Kochanka zaczyna to zauważać więc prosi koleżankę o "przysługę".
Wybranek nie chce zostawić żony zołzy trzeba mu pomóc, lub załatwić aby nie miał wyboru. Żona się dowie i sama zostawi mężusia.
Napisałaś jedną ciekawą rzecz:
Cytat
Przyznał się. Powiedział że się spotykają. Nie powiedział jak długo. Ale czy to ważne...? Spytałam czy to coś poważnego...powiedział że chyba nie...
Ty widać stosunek do kochanicy. Możliwe że "oszukane dziewczę" upodlone zrozumiało kim jest dla Twojego mężą.
Nie myśl jak masz zachować się do niej (czasem włosów jej nie powyrywaj jak ją spotkasz. ) jak napisałaś z urodą u niej raczej deficyt.
Zastanów się co zrobić z Panem Zdradzaczem.
Co u Ciebie?
Jak siÄ™ czujesz?
Co planujesz zrobić?
Åšciskam serdecznie, (zbyt?) dobra dziewczyno!!! :cacy
Powiedział więc, że ktoś jest, ale że oczywiście, to nic poważnego, ble, ble, ble.
Rukola ona ani ładna, ani mądra, ani porządna- więc co on w niej widzi?
Otóż on widzi w niej wszystko to, czego potrzebuje. A czego mianowicie? On potrzebuje wolności.
Ty jawisz się temu facetowi, jako poczciwa, dobra mamuśka, ale twoja oferta na życie nie jest dla niego atrakcyjna. Ty cenisz sobie dom, rodzinę i to są dla ciebie największe priorytety i im bardziej ceniłabyś sobie właśnie takie wartości, tym bardziej on będzie od ciebie uciekał. Ty przerażasz go i zniechęcasz taką ofertą.
Dlaczego?
Bo on chce hulać i chce robić to na co ma ochotę.
To nie jest dobry materiał na męża, na ojca, na głowę rodziny.
To dandys, który przez jakiś chichot losu zaplątał się w układy rodzinne, a teraz nie za bardzo wie, jak się z tego wyplątać.
Tamta jest młodą 22-letnią doopą, nie jest ani ładna, ani mądra i ty dziwisz się temu, że on chce taką.
Ty nie dziw się niczemu, bo jej wygląd nie ma tu nic do rzeczy. Ty mogłabyś być nawet miss piękności, a i tak tamta byłaby dla tego człowieka bardziej atrakcyjna od ciebie.
Tamta nie doszukuje się w tym chłopie męża ani ojca dla ich dziecka- tamta, jak on chce dobrze się zabawić i jako taka dlatego go pociąga. Ona oprócz dobrej zabawy niczego od niego nie chce.
Gdybyś ty nagle odpuściła mu wszelkie oczekiwania od niego i jako męża, i jako ojca, to on uwaliłby się na kanapie i być może zadowoliłby się tylko oglądaniem pornusów w internecie, nie uciekałby aż tak z domu. Siedziałby po prostu, jako truteń na doopie i ceniłby sobie święty spokój.
Ty jednak wymagasz czegoś od niego, prawda? Chciałabyś przyuczyć go do roli ojca, do roli męża, matkujesz mu, robisz za nauczycielkę- więc jako taka budzisz w nim chęc ucieczki. On woli zniknąć na weekend z jakąś młodą doopą, bo pośmieje się przynajmniej, wyluzuje, odpocznie, a nie będzie siedział z tobą na doopie i wysłuchiwał twoich pouczeń albo nie daj Boże dałby się zagonić do roboty.
Rukola ten facet popełnił wielki błąd żeniąc się i nie chodzi tu o ciebie- o po prostu nie powinien się jeszcze żenić.
Od tej pory on będzie żył z tobą na pół gwizdka- z jednej strony rodzina, no bo skoro już jest, to trudno, a z drugiej strony pełnia życia z postaci rozrywkowych młodych doop, których nie brakuje. Nie opędzisz się od tego dziadostwa, bo tyle tego wokół, a on łasy jest na takie doopy.
Nie rozmawiaj z tą dziewuchą, niczego i tak jej nie udowodnisz- olej ją, niech ona puszcza się z żonatymi, rozwiedzionymi, wdowcami, no z kim chce. Nie będzie ta, to będzie inna- w gruncie rzeczy wszystkie c..i..p..y pachną tak samo.
Ty ze sobą zrób porządek i zastanów się czy dalej jest ci z tym panem- chłopcem po drodze. Wywal go z domu i przekonaj się, co on zrobi.
Z resztą w miarę trzeba się zgodzić, lovelas ma ochotę na zabawę i jak sądzę jest to wpisane w jego charakter a ten jako taki u człowieka się nie zmienia, nawet jeśli pan mąż nad sobą popracuje skłonności do zabawy może zaledwie uśpić.
Istota tego związku polega chyba na całkowitym przestrzeleniu w celach obu partnerów, w niedojrzałości męża rukoli. Perspektywy raczej marne, jednak cuda się czasem zdarzają.
Cytat
No patrz, szkoda że w moim wieku mógłbym tylko Cię adoptować
Masz zwyczajnie niedojrzałego męża. Ale ten mąż - on moim zdaniem w związku z Tobą się... znudził. Jesteś spokojna, stabilna domatorka, przewidywalna, rodzinna - dla wielu mężczyzn tu byłby to skarb. Ale jak ktoś jest głodny emocji, to zawsze zaczyna szukać ich poza domem...
Do hienki podchodź spokojnie. Fakt, zasługuje by jej przylać, ale... to już niczego nie zmieni. Masz przed sobą rok burzy i wojen, ale potem będzie jeszcze Słonko świeciło - dasz radę.
A co to w ogóle ma być?
Ktoś nie dojrzał do tego, by mieć rodzinę i dziecko niech robi wypad, a nie marnuje dziewczynie życie.
Czy rukola ma dołączyć do grona matek- Polek, które ciągną, jak ten przysłowiowy wół roboczy cały dom na swoich barkach? Ona jest fajną i mądrą dziewczyną, a ten chłop, to lowelas, który za wcześnie się ożenił i ma ochotę hulać.
To niech sobie hula- jego sprawa, ale czy musi robić to na coraz bardziej zgarbionych plecach rukoli?
Skoro nawet jego matka jest za tym, by rukola zrobiła porządek z tym chłopaczkiem, to tam misi być naprawdę niewesoło.
Pytania wyżej oczywiście retoryczne. rukola mam wrażenie przyszła tu, żeby utwierdzić się w przekonaniu iż jej walka nie ma sensu.
Muszę panować nad swoim językiem- sorry.
Napisałem - trochę tuż powyżej ostatniego akapitu
Nie traktuj tego jak upomnienie, ot tak zwróciłem na to uwagę
tezeusz
Komentarz doklejony:
No faktycznie- ale co? Nie mam racji? Przecież w gruncie rzeczy pachną tak samo.
Wyrażaliście się nie jeden raz że taki z niego hulaka...otóż jak zaczęliśmy się spotykać to wogóle taki nie był!!!! I tym mi zaimponował, bo takich typów imprezowych podrywaczy to "opalałam" w przedbiegach. A on własnie, wiem ze wyszumiał się...bardzo za młodu....a jak go już poznałam to właśnie imponował takim dorosłym myśleniem. I przez 7,5 lat związku nie ciągnęło go wogóle to takich rozrywek!!!!Zawsze razem jakies grille za znajomymi,normalne spotkania, oglądanie meczy itp. A tak mu się coś poprzestawiało w głowie w połowie tej ciąży. Jak mnie spytał pierwszy raz o dyskotekę(jak się okazało potem, miesiąc przed moim porodem) to zaniemówiłam i myślałam że spadnę z krzesła! No i wtedy zaczęły się kłótnie o to, bo ja uważałam to za bardzo niestosowne w naszej sytuacji a on twierdził ze go ograniczam...normalnie jakby mu ktoś mózg wyłączył, słuchałam i nie wierzyłam...no i potem to już się tylko pogłębiało. Piszę to aby nie było że w tej kwestii"widziały gały co brały", bo akurat w tej kwestii nie widziały bo tego nie było.A skoro się tak wyszalał za młodu no to super ze to juz za nim. Właściwie nie wiem czy to cokolwiek wniesie w tą sytuację teraz, ale chciałam to sprostować
Komentarz doklejony:
no i jeszcze jedno...zeby nie było że mąż miał ze mną nudne życie i bidulek ruszył w tan... Otóż ja lubiłam z nim i autem pośmigać i na koncert pójść i się spotkać ze znajomymi, na bilarda i jakies extreme off roady , spacery, góry, kino ...ale wszystko bez głupot, w granicach rozsądku i bez przekraczania granic.(choć za typowymi pijackimi imprezami, spędami i disco to nie przepadam delikatnie mówiąc...) I głowa nigdy nie bolała, heheh, no wiecie... Ale zawsze najpierw my,uczucia,emocje, rodzina. Więc czy mając to przez praktycznie 7 lat tak mu odwaliło przez ten ciężki dla nas, dla mnie okres ciąży...?! Choć tak już chyba pisałam, związek był burzliwy, on wymagał, wściekał się, był niezadowolony, stawiał warunki.... ja się starałam ale nieraz nie potrafiłam sprostać...i podobno to go odsunęło odemnie. A może te jego wszytskie głupoty co zaczął wyprawiać to była tylko ucieczka odemnie a nie taka silna potrzeba...? Co nie zmienia faktu że to głupoty,....i że napewno na nie nie zasłużyłam....
Tak to dopisuję co mi wpadnie na myśl, żeby cała sytuacja była jak najbardziej klarowna bo staram się być obiektywna w przedstawieniu tego wszystkiego...
Ty też jesteś w porządku wobec niego, bo od początku jasno stawiałas sprawę- on wiedział, że nie jesteś z tych knajpianych, które zarywają facetów, co tydzień innego, tylko dziewczyną poukładaną i poważnie podchodzącą do życia. Że nie w głowie ci głupoty, tylko chcesz rodzinę, męża, dziecko i fajny dom- nie masz czego sobie zarzucić. A, jeśli komuś nie pasuje taka kobieta, jak ty, to niech szuka rozrywkowej, z luźnym podejściem do spraw związków i do życia w ogóle.
Tak więc ty jesteś w porządku i dla ciebie to właśnie powinno być najważniejsze. Ty nie możesz sobie zarzucić, że puszczałaś się na prawo i na lewo, że byłaś leniem albo jakąś fleją, że nie dbałaś o dziecko albo męża- możesz spoglądać w lusterko i uśmiechać się do siebie. To bardzo ważne.
On natomiast, zawiódł- może nawet nie ze złej woli. Ja myslę, że mogło przestraszyć go życie, jego proza. Ciąża, problemy z donoszeniem ciąży, szpital, tabletki, twój strach, ta odpowiedzialność, życie w napięciu, w stresie- to despota, więc na pewno facet ten ma zaburzone poczucie bezpieczeństwa (rozbita rodzina, jego dzieciństwo). Tyran kreuje się na silnego faceta, ale w rzeczywistości, to wielki słabeusz. Prawdziwie silnym filarem dla kobiety może być tylko mężczyzna partnerski- despota jest, jak plastelina i nie nadaje sie do stabilnego związku. Tacy faceci dobrzy są tylko na wygodne chwile, gdy nie ma problemów, bo wtedy moga sobie porządzić i pobawić się w faceta. Gdy przychodzą ciężkie problemy, oni najczęściej wymiękają, bo tak naprawdę, poza umiejętnością rządzenia innymi ludźmi, nie ma w nich żadnej siły. To kolosy na glinianych nogach.
Wydaje mi się więc, że ten facet po prostu stchórzył i dlatego wdał się w romans z jakąś rozrywkową dziewuszką. Tamta, oprócz zabawy niczego przecież od niego nie chce.
Rukola ten facet ODPOCZYWA po prostu po dość ciężkich przeżyciach, jakie zafundowało wam życie.
Dobrze zrobiłaś, że pogoniłas go z domu i że pokazałaś mu się, jako kobieta silna i dojrzała- postawiłas konkretne granice i on już wie, że zabawa z tobą się skończyła.
I tak właśnie teraz trzymaj.
niech nie przyjdzie ci do głowy ratowanie czegokolwiek, jakies wypisywanie do niego, dzwonienie i tłumaczenie mu, jak krowie na rowie, co on ma robić albo jak ty się czujesz. Absolutnie nic nie rób- żyj sobie z dnia na dzień i ciesz się dzieckiem oraz tym, że jesteś fantastyczną dziewczyną. Niczym sie nie przejmuj.
W tym facecie jest na szczęście jakiś potencjał, więc nie matrw się- on pewnego dnia będzie chciał wrócić. Nie jest to bowiem taki totalny pustak (tak mi się przynajmniej wydaje), a gdy on będzie chciał wrócić, to ty zachowaj wtedy zimną krew, choćby serce skakało ci do nieba ze szcześcia, ty pokaż mu, że masz do niego wielki dystans. Niech on postara się troszkę. Pamiętaj- nie pali się przecież ani do tego, by lecieć do sądu, ani do tego, by rzucać mu się w ramiona. Spokojnie- bądź sobą, dbaj o siebie bądź radosna, a zobaczysz, jak za jakiś czas kopara opadnie mu aż do podłogi.
A jeśli on nie będzie chciał ciebie odzyskać, tylko rozsmakuje się w tych swoich hulankach, to tym lepiej dla ciebie- kogo bowiem stracisz?
Daj spokój- jakby nie patrzył na twoją sytuację, to właśnie ty jesteś teraz panią sytuacji i samej siebie.Brawo.
Tak więc ja stawiam raczej na ciążę, na to że pojawiło się dziecko i pan despota nagle wymiękł- znalazł więc odskocznię.
Wydaje mi sie też, że między rukolą a jej mężem więcej było jednak chwil szczęślwych- ja nie sądzę, by ten facet od rana do wieczora i od poniedziałku do niedzieli tylko i wyłącznie warczał na rodzinę, kłapał ponurą japą, z której wydostawały się tylko bluzgi pod adresem żony.
To na pewno furiat, więc potrafił byc i chamski, ale wydaje mi się, że jest w nim jednak jakiś potencjał. Ale może się mylę.
Serdecznie ciÄ™ pozdrawiam