Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witajcie!
Piszę tutaj, ponieważ potrzebuję porady co dalej. Sprawa wygląda tak, że nakryłem żonę jak flirtowała przez GG z jakimś gościem. Później okazało się, że z innym rozmawia przez telefon od dłuższego czasu i twierdzi, że to kolega, którego bardzo lubi, bo nadają na tych samych falach (gość mieszka daleko od nas, jest młodszy, nie ma żony do tego jest atrakcyjnym facetem).
Może najpierw napiszę swoje winy, bo przecież za takie sytuacje odpowiedzialne są zawsze 2 strony.
Powiem szczerze, że od dłuższego czasu, po przyjściu z pracy mało interesowałem się rodziną. Mam taką pracę, że w domu jestem po godzinie 19, prócz sobót i niedziel, zazwyczaj zmęczony i styrany nie rozmawiałem z Nią długo, po prostu zamykałem się w sobie i tyle. Często coś tam warknąłem, ale mimochodem odpowiedziałem. Gdzieś straciłem ten młodzieńczy zapał, chociaż lat mamy po 30.
Po nakryciu nie mówiła mi wszystkiego, ale jestem na 99% pewien, że nie było zdrady fizycznej, chociaż było bardzo bardzo blisko.
Porozmawialiśmy szczerze, Ona mówi, że ma do mnie żal za te wszystkie lata kiedy ją zlewałem i teraz znalazła sobie gościa do rozmowy, z którym ma to czego nie ma w domu. Prosiłem, żeby zakończyła te rozmowy, powiedziała, że to zrobi jednak dalej to ciągnie. Wczoraj powiedziała, że nie chce tego kończyć bo jej się fajnie rozmawia, niestety ja wiem jak się to skończy.
Rozejść też się nie chce, bo twierdzi, że nadal mnie kocha (wątpię :().
Mamy 11 letniego syna i jego szkoda mi najbardziej, bo widzę, że to przeżywa, wyczuwa, że coś jest nie tak, a bardzo kocha swoją matkę :(.
Myślicie, że jest szansa jeszcze to uratować? Proszę o pomoc.
Cześć Przemek
Popełniasz podstawowy błąd jaki popełnia 90% ofiar zdrady.
Zaczynasz szukać winy za to co się stało najpierw u siebie.
I w ten sposób jeszcze bardziej się dolujesz, dokładasz tylko sobie do pieca.
Szukaj dalej, a okaże się, że jesteś kompletnie nic nie wartym facetem! Jej w to graj!
Pamiętaj.
Kobieta będzie z facetem, którego nie kocha. Ale wie, że to Mężczyzna.
Jednak nigdy nie będzie wierną facetowi, którego nie szanuje, a on jej na to pozwala.
Jednak nigdy nie od niego odejdzie, gdy nie jest pewną kochanka!
Łoś,a tak Ciebie obecnie traktuje jest od tego aby zapewnić bezpieczeństwo ekonomiczne, kochanek jest od miłosnych uniesień.
To dlatego nie chce rozwodu.
Ale jak już będzie pewna, to zacznie działać jak bezwzględny morderca.
Konsekwentnie, wyrachowanie i nie będzie kompletnie zwracać uwagi na to co się z Tobą dzieje.
Wiem, co się teraz wyrabia w Twojej głowie, ale musisz ochłonąć.
Jak zaczynasz się gotować, worek z lodem lub głowa pod kran z lodowatą wodą !
Wyłącz uczucia, zacznij myśleć logicznie.
Będzie o to trudno, ale musisz to zrobić dla swojego dobra.
Qrewna jawnie już robi Ciebie w bambuko, bo ani Ciebie nie kocha - co można zrozumieć.
Ale co gorsza, ona Ciebie kompletnie nie szanuje, wręcz lekceważy.
Bo jej na to dajesz przyzwolenie.
Powiedziałeś raz, że ma zerwać kontakty.
Wystarczy!
Teraz albo jej pokażesz, że jesteś facetem, którego można nie kochać ale trzeba szanować, albo pokażesz jej, że jesteś tylko najzwyklejszą pipą!
Skoro ma doopie to co do niej mówisz, to masz tylko jedno rozwiązanie, aby jej uświadomić, że dłużej nie pozwolisz się traktować jak pipa.
Jej zachowanie świadczy o jednym.
Qrewna odpłynęła i to mocno.
I ma Ciebie, Twoje uczucie głęboko w ****e!
Jawnie pokazuje, że jest z Tobą wyłącznie dlatego, że jest jej tak wygodnie.
Pokaż jej, że jesteś mężczyzną.
Że może i Ciebie nie daży uczuciem ale ma Ciebie szanować!
Bo ciężko pracujesz, aby zapewnić rodzinie utrzymanie!
Przemek,
Zacznij wreszcie działać, a nie uzalać się nad sobą.
Jednak jak sam widzisz, ona kompletnie zlewa jak ty się czujesz, co się z Tobą dzieje.
Najwyraźniej spływa to po niej jak woda po kaczce
Zabezpiecz to co na nią masz,
I dalej zbieraj dowody!
Ona ma być ostatnią osobą, która się dowie o tym, co masz zamiar zrobić, jaka decyzja zapadnie.
Gdy już będziesz gotów, dzida do prawnika i skonsultuj dowody pod względem procesowym.
Skladaj pozew i ani kroku w tył.
Po prostu zakończenie formalnie to co ona i tak zdradą zakończyła.
To tyle tak na gorąco
Nie warcz już na nią. Może, faktycznie, jest tak, jak mówi.
Kobiecie, naprawdę, wiele nie potrzeba, a, często, potrzebuje ona tego,
czego wy- mężczyźni, już po zdobyciu, nie chcecie jej dać.
Ot, pioruńska natura...
Nie masz wyjścia, jeśli Ci zależy, musisz stać się księciem. Już pal sześć tego rumaka...
Rozmowa, spokojna, wyjaśniająca, która połączy, a nie podzieli.
Czułość, zapewnienia, że wciąż jest dla Ciebie naj...
Musi wrócić to, co utraciliście. Jeśli chcesz uratować rodzinę.
Żona chce Ci powiedzieć: czuję się źle, zostawiłeś mnie, zlekceważyłeś, chcę, by to się zmieniło, bo mi zależy. Czasem, właśnie, ludzie uciekają się do tak durnych sposobów.
Czy była zdrada?Mam nadzieję, że nie. Jeszcze nie. I oby nie.
Takie jest moje zdanie.
Zlewałeś, czy tak to jedynie wygląda z jej punktu widzenia?
Sam piszesz, że byłeś styrany. Więc jej to w ten sposób przedstaw, że tyrałeś na rodzinę, a z jej strony czułeś się (najwyraźniej) niedoceniony.
Bo pie...przyć o miłości to byle cieć potrafi. Z utrzymaniem rodziny często gorzej. Co w tym złego, że ktoś tyra dla tej pieprzonej mamony, a ktoś zajmuje się domem i dziećmi? Przecież to zupełnie normalne i na tym polega partnerstwo od wieków.
I jak wyżej Ed napisał; określić granice i bezwzględnie się ich trzymać. Jakoś nie wierzę w tę jej miłość, skoro ma serdecznie w poważaniu Twoje potrzeby, a zwłaszcza potrzebę bezpieczeństwa.
Oczywiście jak się zabujała ("zafascynowała" potrzebuje trochę czasu by ochłonąć. Ale granice muszą być.
Zbierać dowody i jeśli wniosek o rozwód (zawsze można wycofać, nawet na rozprawie) jej nie otrzeźwi, to po co utrzymywać czyjąś kochankę?
Oczywiście macie pewien problem z komunikacją, ale substytucja tego kolesiem na pewno Wam nie pomoże!
Niestety, ale kobiety tego nie pojmują, że dla nas oddanie wypłaty jest też przejawem miłości (i odpowiedzialności). Ale można przynajmniej spróbować im to wytłumaczyć.
A było, faceci, zaistnieć na Marsie?
Gdy kobieta mówi, że boli ją głowa, to chce, by ją przytulić, a wy, tak, zaraz, zadaniowo: to weź tabletkę! I awantura gotowa!
Czyż nie wyrażamy się jasno?
tak, stań się księciem, nawet na białym koniu, codziennie kwiaty i czułe słówka... błagaj ją najlepiej o wybaczenie (tak ty ją) (sic!)
Avenious nie rozumiem postawy bronienia żony która romansuje na lewo i prawo. Jeżeli nie znalazła "posówacza" to już go szuka. Zapewniam również że
Cytat
Rozmowa, spokojna, wyjaśniająca, która połączy, a nie podzieli. Czułość, zapewnienia, że wciąż jest dla Ciebie naj...
na chwilę obecną pogrążą chłopa jeszcze bardziej, bo na bank nie pomogą. W jej oczach będzie jeszcze większym mięczakiem a lovelas jeszcze większym macho.
A gdy kobieta mówi że "boli ją głowa" albo "jest zmęczona" (po raz kolejny) to należny z miejsca zająć się zbieraniem i zabezpieczaniem dowodów, bo rozwód czeka za rogiem a kochanek już na horyzoncie.
Przepraszam za uniosły ton ale jak słucham "pierdów" typu
Cytat
"Kobiecie, naprawdę, wiele nie potrzeba, a, często, potrzebuje ona tego, czego wy- mężczyźni, już po zdobyciu, nie chcecie jej dać."
Nie masz wyjścia, jeśli Ci zależy, musisz stać się księciem.
Wiesz, z imaginacjami trudno konkurować. Niestety, najczęściej to ten drugi będzie księciem dopóki (jego) majtki i skarpetki do prania nie ściągną go z piedestału.
Komentarz doklejony:
Cytat
... a wy, tak, zaraz, zadaniowo:
a działa to tylko w jedną stronę? Znaczy jak mówię, że przeszkadza mi zdecydowanie jej dalsze gruchanie z lowelasem, to muszę jedynie coś powiedzieć?
No, moja pani chyba tak to zrozumiała. Tylko ja byłem za mało zdecydowany i niewiele zabrakło, by mogła (znowu) wziąć nawet ślub kościelny, a rana ( na duszy) ropieje do dzisiaj.
Przemek
Naprawdę nie obwiniaj się!
I nie daj nikomu zwalić winy na Ciebie!
Ciężko zapierdzielasz aby rodzinie i tej księżniczce zapewnić wygodne życie.
Masz prawo być zmęczony, masz prawo mieć złe dni, masz prawo do tego, aby odburknąć.
Masz prawo do tego aby bolała Ciebie głowa.
Masz prawo do emocji!
Jesteś bowiem tylko człowiekiem, a nie niezniszczalną maszyną lub robotem.
Jednak mimo tego trwałeś przy rodzinie, nie szukałeś rozrywki i panienki do zwierzeń, jak Tobie jest ciężko, jaka żona wredna.
Nie szukałeś nikogo do pogaduszek, do poflirtowania na gadulcu.
Przecież ona też miała swoje złe dni, też potrafiła warknąć, też ją bolała głowa, też bywała przemęczona,prawda?
Ale mimo tego nigdy jej nie zdradziłeś!
Byłeś wierny jak pies.
I oddałbyś za nią życie.
Bo ją po prostu kochasz!
Taka jest prawda o Tobie
Jakie jest jej prawdziwe oblicze i kim dla niej jesteś, pokazała i nadal to dobitnie Tobie pokazuje!
A przecież doskonale widzi co się z Tobą dzieje, w jakim jesteś stanie, że nie jesz, nie śpisz r30;
Ślepa?
Absolutnie nie!
Tylko że ona Ciebie nie kocha lecz tamtego frajera, miłośnika mężatek.
Dlatego to wszystko ma w głębokim poważaniu r30;
Wiedząc, że Ty nie możesz tego znieść, że Ciebie to dobija świadomie i z premedytacją mówi Tobie prosto w oczy, że tego kontaktu nie przerwie.
I dalej ciągnie pogaduchy, kompletnie się Tobą nie przejmując
To o czym to świadczy?
Jej słowa o miłości możesz potraktować jak papier toaletowy.
Podetrzeć sobie nimi tyłek i spłukać w kiblu!
Przemku
Doskonale znamy stan, w jakim teraz jesteś.
Szok, niedowierzanie, szukanie winy po swojej stronie r30;
Brak snu, apetytu r30;.....
Nic się człowiekowi nie chce.
To wszystko spada jak grom z jasnego nieba r30;
Niedowierzanie
Ona, ta za którą byś życie oddał i zdrada.
NIGDY!
A jednak stało się i czasu już nie cofniesz.
Nie pomoże tutaj żadne zaklinanie rzeczywistości czy też chowanie głowy w piasek i udawanie,
że nic się nie widzi.
Że nic się nie stało
Stało się i to coś naprawdę strasznego.
To morderstwo, egzekucja na niczego nie spodziewającym partnerze.
Jest jak podanie polonu w herbatce,
Zabija powoli, trawi systematycznie wyniszczając organizm.
To tylko kwestia czasu, ale wszyscy wiedzą, że i tak nastąpi koniec.
Przemek
Dostałeś cios w plecy, leżysz na podłodze ale ...
Wiem, że to teraz o to będzie cholernie trudno.
Musisz się wziąć w garść.
Nie dla niej, a wyłącznie dla siebie i syna.
Bo to Ty i on jesteście teraz najważniejsi.
Zajmij swój czas, aby jak najmniej rozmyślać o tym co się stało.
Sport, hobby, spotkania z przyjaciółmi.
Eskapady z synem.
Przy niej zero łez, okazywania uczuć czy też emocji.
Musisz jej pokazać, że jesteś silnym facetem, zdecydowanym żyć z nią lub bez niej.
Że dasz sobie doskonale radę!
Ciężkie wyzwanie przed Tobą, bo cały Twój dotychczasowy świat runął niczym domek z kart, ale da się żyć.
Bądź fajnym facetem, miłym, spokojnym ale stanowczym!
Tak jak napisałem- pokaż qrewnie, że dłużej tolerować tego nie masz zamiaru i jesteś gotowy na ostateczne rozwiązanie.
Akurat jej zdanie w tym temacie dla Ciebie kompletnie się nie liczy.
A na dobry początek- odetnij ją od Twojej kasy.
I składaj wniosek o rozdzielczość majątkową.
Opłaty dzielisz na pół!
Wszystkie wydatki jakie ponosisz na utrzymanie od tej pory masz mieć udokumentowane!
Pora qrewnie uświadomić, że albo bierze się na poważnie za ratowanie tego co roz****a, albo wykopujesz ją ze swojego życia.
Niech z nią żyje ten, z którym jej się tak dobrze rozmawia i nie tylko.
Jeżeli to robi przy Tobie, pakuj ją i odstaw pod drzwi jej lubego.
Jego mina jak ją zobaczy z bagażami będzie bezcenna
Pulitzer murowany- nie zapomnij zrobić pamiątkowego zdjęcia
Ona aby wyjść z amoku, w jakim się teraz znajduje, potrzebuje potężnego wstrząsu. Co najmniej o sile 9.
Musi poczuć, że grunt spod jej nóg ucieka.
Pozbaw ją złudzeń, że ma jakiejkolwiek alternatywę.
Przemek
Gdy jakiś mężczyzna kradnie Tobie żonę, to nie ma bardziej perfidnej zemsty, niż ta, że pozwolisz ją mu sobie zatrzymać
Skoro suka rwie się do psa, zdejmij jej kaganiec, spuść ze smyczy i niech leci.
Tylko potem niech niech skomli pod Twoimi drzwiami, abyś ją wpuścił.
Dla niej to jest droga wyłącznie w jedną stronę. Bez możliwości zawrócenia.
Rozumiesz, o co mi chodzi?
Teraz jeszcze ma szansę, ale za moment już jej mieć nie będzie.
Albo weźmie swoje rozanielone doopsko i zacznie walczyć o Ciebie, rodzinę, albo dostanie potężnego kopa w ten będącyc już w gotowości dla kochanka zad i wyleci z Twojego życia.
Na zawsze.
Przemek,
Ty już naprawdę nic nie musisz, co najwyżej możesz.
Bowiem
Nie mamy wpływu na osoby które się pojawiają w naszym życiu, lecz mamy wpływ na to czy w nim pozostaną.
Kiedyś przytaczałem znalezione w necie między innymi takie jakże celne wytłumaczenie znaczenia słów.
Te akurat dotyczą kobiet:
Nie wiem czy Cię kocham
Sposób kobiety na powiedzenie mężczyźnie - nie kocham Cię
Potrzebuje czasu
Mam kochanka ale nie jestem go pewna więc jeszcze Cię nie rzucę.
Zbyt wiele mam do stracenia (czytaj r11; nie chcę stracić wygodnego życia jakie mi zapewnia mąż), aby iść na żywioł.
Zakochałam się w innym - jestem zagubiona
Puściłam się ale mąż się dowiedział. Pokazał mi drzwi.
Współczujcie mi.
Nie kocham już męża
W moim życiu pojawił się facet którego uważam za lepszy model. Mam nadzieje że jak zostawię męża to przyjmie mnie do domu.
A dotyczące Przemka Nie wiem co zrobić, pomóżcie
Dobrze wiem co mam zrobić ale nie chcę tego zrobić. Czy to ma szanse?
Jeśli musisz pytać to znaczy że nie ma.
A za jakiś czas Przemek usłyszy: Zrozumiałam jak bardzo Ciebie skrzywdziłam
Pokazał że rzeczywiście jest w stanie zostawić
Avenious.
Ty chyba sama nie wierzysz w to co napisałaś. To joke, prawda?
Bo większych banialuk to już dawno nie czytałem.
Jakoś dziwnie znajomo brzmi ten cytat o bólu głowy u kobiety.
Gonzo trafnie zauważył, trza się od razu wskakiwać w zbroję i szykować na rozpierduchę.
Aby zrozumieć kobietę, nie wolno absolutnie słuchać tego co mówi, tylko uważnie obserwować jej zachowanie.
Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać.
Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć.
Będziesz czuły i szarmancki- będziesz nic nie wartym mięczakiem,
Będziesz bezwzględny i brutalny- będziesz dla niej prostakiem i chamem
Przemku,
Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko.
Życie przecież jest tak krótkie. I mamy je tylko jedno!
Czy warto go zmarnować dla kogoś, kto wprost pokazuje, że jesteś wyłącznie opcją i bankomatem?
Miłego popołudnia wszystkim życzę
Komentarz doklejony:
Przemek O miłość się nie błaga, o nią nie skomli ani żebra!
Gdy kochamy, to kochajmy mądrą miłością.
To znaczy taką, która jest stanowcza i nie pozwala na wszystko tym, których kochamy
Napisałam tak, jak czuję. Intuicja?
Przecież mnie już trochę znacie.
A, czy każdy kontakt na gg czy telefoniczny, musi kończyć się zdradą?
Przemek pyta, czy jest szansa jeszcze to uratować.
Skoro cały czas na nią warczał, to co ma teraz zrobić? Zacząć ją tłuc?
To, dopiero, dziewczyna, popłynie.
Tak mam tym razem i już.
Ale, jak Cię, za to, Ed, natchnęło...
Komentarz doklejony:
Nie potrafię, jednoznacznie, stanąć po stronie Przemka.
I, żeby tak zaraz, rozwód?
W gorszych sytuacjach doradzaliście obserwacje, mediacje...
Taka zapalczywość w Twoich słowach, Ed, że aż się boję.
żeby wszystko było jasne... zdrada to aspekt mentalny a nie fizyczny... to co dzieje się w umyśle determinuje działania związane z fizycznością...
ona juz pana zdradziła tylko nie było jeszcze (przypuszczalnie) konsumpcji... świadomie idzie w kierunku wymiany pana na nowszy bardziej atrakcyjny model... tak, wiem, serce nie sluga, będzie bolało ale ból będzie z każdym dniem lżejszy, lżejszy i lżejszy... pod warunkiem, że analizy jej postępowania odłożysz na bok... zaś poszukiwani winy u siebie odłożysz jeszcze dalej... pracuje pan ciężko na utrzymanie rodziny... znam ten ból... po pracy jest tylko jedno marzenie...trochę spokoju, ciszy i możliwości odpoczynku i dobrego snu... u mnie w pewnm momencie przyplątała się cukrzyca typu dwa, jednym z jej wrednych objawów to permanentne zmęczenie, choćbyś nie wiem ile spał, jesteś zmęczony...dopiero odpowiednie tabletki pomagają...ale maja inne plusy ujemne ;-) z tego zmęczenia i braku snu wychodzi złe samopoczucie i warczenie na wszystkich wokoło... proszę zrobić badania...ja się męczyłem dwa lata...
no i uważnie poczytać kolegę ed-a, uważnie, ze zrozumieniem, krok po kroku...najważniejsze, zebrać dowody...dowody, dowody i jeszcze raz dowody...co do syna, 11 lat, to jest szansa, że bedzie mógł wybrać z kim chce mieszkać... i mooże być, ze z panem...
niech się pan 3ma... bedzie dobrze... co do szansy... nawet po rozwodzie, może ją pan przyjąć z powrotem ale na pana warunkach... żadnych ustępstw i cała prawda... bo na fałszu nie zbudowano nic trwalego za to są łzy i rozpacz
Witaj Avenious
To muszę szczerze przyznać.
Udało się Tobie.
Jesteś niczym Kalliope
Pewnie że nie każdy kontakt na gadulcu, fejsie czy też telefoniczny kończy się zdradą.
Wszystko jest bowiem dla ludzi.
Ale ludzi ODPOWIEDZIALNYCH !
Za dzieci, siebie, swojego partnera, któremu deklaruje się miłość, za rodzinę.
Tutaj tego jakoś nie znajduję.
Przemek przecież z palca sobie niczego nie wyssał.
Stan, w jakim się znajduje mówi wszystko, co było zawarte w tej love story.
A jej postawa wobec niego aż się prosi o zdecydowane kroki.
I nikt tutaj nie mówi o obiciu jej ślicznego, boskiego niemal lica.
Skoro ona go jawnie lekceważy, zlewa to co mówi i o co ją prosi- to jakie jest inne rozwiązanie, aby jej uświadomić, że taka postawa to droga tylko w jedną stronę?
Wiesz, tak jak napisałem, uczucie może się wypalić.
Ale jest jeszcze coś takiego jak szacunek dla partnera.
Choćby ze względu na wspólnie spędzone razem lata.
Tutaj z jej strony nawet tego nie ma!
Nie liczy się dla niej nikt i nic!
Pani mocno odpłynęła i gra ostro.
Będzie dalej utrzymywać kontakt.
Koniec, kropka
Bo przecież tak fajnie się im ze sobą rozmawia.
Avenious
Przecież ona widzi co się dzieje z Przemkiem, widzi w jakim stanie psychicznym się znajduje.
Że nie śpi, nic nie je a mimo to nawet się z tym nie kryje!
To co ma Twoim zdaniem sprowadzić tę qrewnę z powrotem na ziemię?
Przemek ma ogołocić z kwiatów wszystkie okoliczne kwiaciarnie, klomby i błagać ją na kolanach o coś, o co się nie błaga?
O miłość i szacunek?
Może ma chłopak robić za jej dywanik lub podnóżek, gdy ona rozmawia z gachem, usłużnie się rozścielić, aby jaśnie pani broń Boże stopki nie zmarzły od podłogi?
Nie ratuje się czegoś, co zdrada zawsze kończy.
Co już nie istnieje
A rozwód jest tylko tego formalnym potwierdzeniem.
Nic przecież jednak nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć po wszystko od nowa
Ale to będzie już nowy związek i na nowych zasadach.
Zapalczywość?
Raczej zdroworozsądkowe podejście do osób o takiej postawie jaką prezentuje jż Przemka
Dałeś żonie sygnał, że kontakt z tamtym mężczyzną Ciebie rani i poprosiłeś o zaprzestanie. Żona nie uszanowała Twojej prośby. Czyli również Twoich uczuć. I to jest ta zła rzecz.
Twoja reakcja na to powinna być twarda.
Ale ja widzę szansę dla Was- wasze małżeństwo sie "rozjechało" ale jesteście jeszcze na takim etapie gdzie da radę to poskładać.
Skorzystajcie z terapeuty rodzinnego. Spróbujcie. Rozwieść się zawsze zdążycie. Spróbujcie w ten sposób.
Oczywiście możesz napisać pozew i położyć na stół , żona będzie wiedziała że to nie przelewki.
Naprawdę nie we wszystkich przypadkach należy o ten rozwód wnosić i doprowadzać go do końca.
I żeby nie było że bronię żony, bo jej zachowanie jest naganne ale myślę , że warto porozmawiać choćby przez psychologa.
Ja tak to czuję.
Dzięki za wszystkie rady, będę się trzymał tego co pisze ed65, uważam, że to najrozsądniejsze. Masz całkowitą rację, jeżeli czułaby cokolwiek do mnie, to nie raniłaby mnie w ten sposób. Dla mnie to koniec, zbieram dowody i tyle. Już trochę mam, ale niewiele. Potrzeba więcej, więc sporo bólu jeszcze przede mną, ale trzeba być twardym i tyle. Dam radę! Więcej w domu nie będę poruszał tego tematu, zajmę się pracą i synem .
Skoro ona go jawnie lekceważy, zlewa to co mówi i o co ją prosi
Ja tu widzę zlewanie po obu stronach...
Też wracam z pracy po 19, a bywa, że po 20...Ale na nikogo nie warczę...Ba! Biorę się za kolację, czasem za obiad na następny dzień, ogarniam przyklejone do blatu noże z masłem i szklanki z wyschniętymi torebkami po herbacie etc. Przemek1980, masz sobie trochę do zarzucenia. Traktując (z warczeniem) żonę, jak pomoc domową, nie dziw się, że Wasze małżeństwo zupełnie się rozjechało. Jestem w stanie zrozumieć, jak się czuła żona, której co prawda kasa na stół rzucona, ale już brak na tyle podstawowych zasad przyzwoitości, żeby usiąść, jak człowiek i zamienić parę miłych słów.
Jeśli teraz zrozumiałeś, punkt dla Ciebie.
Nie chcę jej tłumaczyć - prawdopodobnie przekroczyła granicę tego, do czego zobowiązuje małżeństwo i tutaj niezaprzeczalnie widzę jej winę, tym bardziej, że jeśli szczerze rozmawialiście (a rozmawialiście?), znajomość dawno powinna być skasowana.
Zauważ więc, że obydwoje macie swój udział w tym bałaganie i nie wydaje mi się, że jedynym słusznym wyjściem jest od razu wystawić walizki za drzwi i napisać pozew...
Jeśli nie dacie rady sami się ogarnąć, dajcie sobie pomóc komuś z zewnątrz, najlepiej obiektywnemu, może psychologowi...
Zawsze zdążysz z drastycznymi krokami, tym bardziej, że sam bez winy nie jesteś, więc Twoja żona też może pójść w zaparte i stanąć okoniem...A potencjalny adorator na wyciągnięcie ręki
to dość dobra strategia...udawać, że wszystko jest ok...pytanie brzmi jak ona daleko się posunie, musi pan być przygotowany na najgorsze...
jeżeli uda pan, ze wszystko jest cacy to jest duża szansa na uzyskanie żelaznych dowodów jej zdrady...wtedy pozew, rozprawa i do widzenia...spakować jej rzeczy i nawet zawieźć do gościa wystawić ją z walizką i odjechać... potem przez pół roku nie odbierać telefonów od niej...
Przemek, zalała Cię fala złych emocji. Doskonale to rozumiem.
Zranione uczucia, męski honor. Ale musisz chłopie to sobie uświadomić, że jej ucieczka emocjonalna nie wzięła się znikąd. Nie jesteś, chyba, łatwym partnerem. Kobieta potrzebuje ciepła, myślę, że długo czekała na Twoją zmianę. A tu, wciąż, kamień emocjonalny. Więc znalazła sobie erzac.
Skąd Ty wiesz, że było bardzo, bardzo blisko zdrady fizycznej?
Z powodu pogaduszek, Ty chcesz się rozejść? Tak łatwo, tak prędko?
Piszesz, że rozejść się nie chce, bo twierdzi, że Cię kocha, w co Ty, od razu, wątpisz.
A czy Ty ją kochasz??? Skoro, od dawna jesteś obojętny?
Może tu jest problem?
I już nie wiem, czy jesteś ofiarą, czy oprawcą...
:niemoc
Kalliope
będę się trzymał tego co pisze ed65, uważam, że to najrozsądniejsze. Masz całkowitą rację, jeżeli czułaby cokolwiek do mnie, to nie raniłaby mnie w ten sposób. Dla mnie to koniec, zbieram dowody i tyle.
To zupełnie nie jest rozsądne i Ed65 nie ma całkowicie racji;
Przemek 1980, to chyba Twój rocznik, a więc powinieneś już coś wiedzieć o życiu;
Chciałeś tu dostać wsparcie, jak zrzucić z siebie odpowiedzialność i ucieć od tego, bo jesteś urażony i bezradny? Dostałeś.
Ale jeśli pójdziesz na łatwiznę, to zbyt rozgarnięty nie jesteś;
I wiesz co?
Jest mała szansa, że może Cię to w końcu czegoś nauczy; bo jak zmądrzejesz to będziesz żałował; a jak nie to jeszcze gorzej.
Teraz zamiast naprawiac relacje, będziesz je psuł za wszelką cenę, nie wiadomo jak długo szukając twardych dowodów zdrady ?
Postępuj tak, a zapewne je kiedyś znajdziesz; może nawet niedługo;
Odpowiedz sobie na pytanie, czemu nie za bardzo dziwię sie Twojej kobiecie ?
Tak się składa, że w Twoim przypadku Panie (Avenious jako pierwsza, Lisbet i Jakich Wiele) mają właśnie bardzo rozsądne spostrzeżenia i uwagi; tylko trzeba je zrozumieć; więc powtarzać się nie będę, tylko potwierdzam jako facet;
Obudź się urażony chłopie; bo Ci tramwaj ucieknie
Rozumiem, ostatnie 2 posty. Całkowicie się z tym zgadzam. Rozmawialiśmy wczoraj myślę, że szczerze. Mówi mi, że przez te naście lat po jakimś czasie po prostu odczuwała do mnie niechęć. Z drugiej strony, powiedziałem, że jeżeli chce odejść to zostawiam jej wszystko i idziemy w swoją stronę (też nie chce). Chciałaby aby było tak jak dawniej i moje pytanie jest takie, czy jest to możliwe, skoro mnie "nie lubi", sprawić aby polubiła ponownie? Rozumiem swój błąd itd, myślałem np o 2 tyg rozstaniu, tylko, żeby nie okazało się, że nie tęskni i tak jest jej dobrze.. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.
Wiesz co, Przemek? Jesteś szczęściarzem! Twoja kobieta pragnie, by było, jak dawniej! A, więc, było między Wami pięknie! ( ja nie miałam tego szczęścia; mąż od zawsze pił) macie cudowne wspomnienia, macie za czym tęsknić i na czym się wzorować.
Najważniejsze, że oboje nadal siebie chcecie! Bo już się bałam ( bardziej w Twoim przypadku, tak, tak), że nie czujecie do siebie nic.
Więc, co Ci pozostaje? Co zrobić, by Cię znów polubiła?
ZAUWAŻ JĄ!
Myślę, że nie będzie to dla Ciebie wcale trudne. Dobrze, że zacząłeś z nią rozmawiać. Ona tego potrzebuje. Tak naprawdę, potrzebuje niewiele.
Zaufaj nam, kobietom. Mam wrażenie, że wystarczy jedno Twoje dobre słowo, gest, by uruchomić lawinę dobrych zdarzeń...
A wtedy, z Tobą tylko będzie chciała rozmawiać, z Tobą flirtować i Tobie ofiarować to, co najcenniejsze... Po co ma z tego korzystać jakiś fagas?
Jesteście rodziną, macie siebie, macie syna, po co, pochopnie, w emocjach, złości, to rozwalać?! Komu przyniesie to korzyść?
Zacznij od małych rzeczy, od uśmiechu, całusa na dzień dobry...
Czy pamiętasz, jak pachną jej włosy?
Jestem pełna nadziei dla Was. Jesteś łobuzem, bo od rana zafundowałeś mi silne emocje i zwyczajnie się wzruszyłam...
A, jak zatęsknisz za warczeniem, kupcie sobie psa.
Być miękkim to nie to samo, co być mięczakiem.
:tak_trzymaj
Ale co da 2 tygodniowe rozstanie? Wrocicie i daleko będziecie stać w miejscu. Tu trzeba działać natychmiast bo macie oboje w sobie emocje których nawet nie umiecie nazwać i określić. Lubi , nie lubi,. Zastanawialiscie się nad pomocą z zewnątrz, terapeuta par? Sami będziecie kręcić się w kółko , bezradnie. Dobry psycholog wyznaczy wam kierunek, pomoże nazwać emocje. Sami coś tam probujecie , rozmawiacie ale nadal nie wiecie jak to ugryzc. Życzę Wam jak najlepiej, bo macie dużą szansę na fajne życie w rodzinie. Trzymam kciuki
To co mnie dziwi to niechęć do małżonka po latach małżeństwa... co do szanownych pań które usiłuja wmówić światu i sobie, ze wystarczy jeden dobry gest... :-) trudno się z tym niezgodzić...ale tu chodzi o gest ze strony właściwego człowieka... niekoniecznie chodzi o pana w tym przypadku...
no i ta gadka o tym by ją zauważyć... z mojej praktyki życiowej wynika, że owszem ale to nie każdy mężczyzna może ją zauważyć... dlatego drogie panie bardzo proszę koledze Przemkowi nie robić wody z mózgu...
jak znam życie próbował być miły, może nawet próbował ją objąć z rana, obdarować całusem...problem w tym, ze pewnikiem robiła slalom uników przed nim zadajac sobie w myślach pytanie dlaczego to nie on...
widzę podobieństwo charakterów Twojego i mojego męża. Też dużo pracował, dobrze zarabiał i wykonywał wszystkie męskie obowiązki w rodzinie(budowa i wykończenie domu itp.)
Równocześnie warczał na mnie bez powodu, ciągle się czepiał, ciągle był zmęczony. Potrafił wrócić z pracy i od progu zrobić mi(kobiecie w siódmym miesiącu ciąży!) karczemną awanturę bo kurier zbyt gwałtownie wyjeżdżał z podwórka i uszkodził jedną kostkę na podjeździe.
Czułam, że tylko ja staram się zadbać o miły i sympatyczny dom. Prosiłam, rozmawiałam, mówiłam, że pewne rzeczy są dla mnie nie do zaakceptowania. Zaczęliśmy się oddalać od siebie. Ja wściekła na jego zachowanie zaczęłam się zamykać w sobie, nie potrafiłam być miła, nadskakiwać mu. Seks coraz rzadziej itp.
Wiesz jak mąż odczytał mój bunt, sprzeciw i rezygnację? Pomyślał, że go nie kocham i wdał się w romans. Chciał mnie zostawić.
Nie będę tutaj opisywać mojej historii. Powiem tylko: mąż zakończył romans i jesteśmy dalej razem.
Zmienił się niesamowicie. Twierdzi, że wreszcie zrozumiał, że jego zachowanie przed tym wszystkim było karygodne. Nie ma warczenia, wreszcie się ze mną liczy, nabrał dystansu do spraw, które go kiedyś wyprowadzały z równowagi i odbijało się to na mnie.
I wiesz, co?
Gdyby nie zdrada byłabym najszczęśliwszą kobietą pod słońcem będąc z takim facetem. Owszem ma wady, ale naprawdę teraz wreszcie jest taki, jak powinien. Wreszcie się dogadujemy. Nie można było tak wcześniej? Pewnie, że można. Trzeba było tylko pewne rzeczy zrozumieć.
Tylko widmo tej zdrady ciągle krąży nade mną i nie pozwala być szczęśliwą na 100%...
Twoja żona chyba nie do końca chce tego romansu. Nie musisz jej na siłę odciągać od kochanka.To z Tobą chce być szczęśliwa. Wiele was łączy, może warto powalczyć o Wasz związek? Polecam pomoc specjalisty. Samemu trudno przepracować te wszystkie żale, pretensje. Pomoże Wam uporządkować Wasze myśli, wyrazić, to co czujecie.
Rozwieść się jeszcze zdążysz, gdyby Wam się jednak nie udało tego posklejać.
I żadnych kontaktów z wielbicielem, ale to chyba oczywiste...
Oczywiście zgodzę się z tym nie droga w jednostronnej adoracji, bo to bez sensu. Ten etap na którym oboje się znajdują wymaga pracy i wysiłku obu stron. Czule gesty z obu stron , układ jednostronny dawcą biorca nie sprawdzi się. Oboje maja " za uszami" i albo wezmą się do roboty albo będą sobie tak tkwić az pojawi się jakiś cwany pajac który skuteczie zrobi żonie wodę z mózgu tak że nie będzie co zbierać. A szkoda by było
Przemek,
to co radzi ed zawsze zdążysz zrobić.
Jak przyjdzie na to czas i nie będzie innego wyjścia,
Na razie warto, żebyście RAZEM popracowali nad tym, co jeszcze Was łączy, a jak piszesz, jest na szczęście parę takich rzeczy.
Tyle że musisz zrobić rzecz trudną ale wykonalną: połączyć niezłomne zdecydowanie w ukróceniu kontaktów żony z tym facetem z konstruktywną, ciężką pracą was obojga nad wspólnym życiem. Żadnej ucieczki.
Avenious poleciła Ci historię Yorika. Jeśli czytałeś, to już wiesz, że, przepraszam Cię Yorik, w odpowiedniej kolejności: zglanował kochasia, a następnie zaciągnął swoją kobietę z powrotem do jaskini. Można się oczywiście spierać, czy jej przypadkiem nie zmusił do powrotu, otwierając jej oczy i aranżując wszystko od początku do końca, ale mniejsza z tym. Był zdecydowany w każdym swoim działaniu, co przyniosło skutek. Czego i Tobie życzę.
Czasem trzeba zawalczyć, niekoniecznie będąc tym księciem na białym koniu :-) Romantycznym i działającym w pojedynkę.
W Twoim wątku uaktywniły się dziewczyny, bo rozumieją, co znaczy warczący mąż. Ja też rozumiem, doświadczyłam na własnej skórze. Dały Ci ogląd tej sytuacji z drugiej strony i warto się nad tym zastanowić. Uwierz, dobre słowa, czułość, troskliwość - dają kobiecie poczucie wartości, niepowtarzalności. I przywiązują do mężczyzny :-). Twoja kobieta zrobiła źle, nie ograniczyła się do postawienia muru, odgrodzenia się od Ciebie, zbudowania sobie "swojego świata", ale zaczęła aktywnie poszukiwać. Na szczęście daleko to chyba nie zaszło i jest jeszcze szansa.
Jest takie chińskie przysłowie: jeśli chcesz mieć dobry seks po kolacji, musisz się o to starać już od śniadania :-).
Cały czas o tym zapominamy. Niestety. I że o to powinny starać się obie strony.
Ale chodzi o to aby Przemek działał teraz i wyciągnął z historii Gotują odpowiednie wnioski już teraz, bo nie każdy ma w ogóle chęć wybaczania jak już do regularnej ciężkiej zdrady dojdzie i nie wymagajmy tego od nikogo. Niech Przemek zadziała już i teraz i przestańcie na Boga pisać o jakimś księciu na białym koniu, bo jedyne co mi sie z tym kojarzy to zniewiescisly amancik niezbyt rozgarniety.
Komentarz doklejony:
miało być z historii Yorika a smarfon zmienil na Gotują...
lisbet,
ale się uśmiałam :-))))
ach te smartfony, ile nam dają radości, nawet w tak poważnej sprawie.
a amancik zniewieścisly też jest fajny.
Jasne, chodziło o to , żeby wyciągnął wnioski. Jak również o to, że może powalczyć, jak będzie chciał oczywiście, absolutnie nie będąc tym królewiczem zniewieścisłym.
Dzień dobry
Witam wszystkich serdecznie.
Miłego popołudnia wszystkim życzę
Nie ma czegoś takiego jak walka o związek.
Związek albo ma przyszłość albo nie. Jeżeli ma r11; walczyć nie trzeba.
Coś, co w nim źle funkcjonuje- to się wspólnie naprawia.
W przypadku zdrady, nie walczy się o związek- bo on już nie istnieje!
A jaki ma sens walka o coś czego nie ma?
Jak słyszę teksty walcz o nią/niego to mi się niedobrze wręcz robi.
O kogo mamy walczyć?
O tą osobę, sprzed zdrady, czy też o tą, która zdradziła?
Bo o tej sprzed już nie ma, a o tą drugą nie warto!
Jeżeli cokolwiek mamy robić, to skupić się nie na zdrajcy( za wyjątkiem zdobycia niezbitych dowodów qrestwa), lecz wyłącznie na sobie.
Odbudować nasze podeptane poczucie wartości, podnieść się z podłogi.
Odzyskać nie zdrajcę, a swoją godność i wiarę w siebie.
Odzyskać wiarę w to, że są osoby, które potrafią naprawdę kochać i nie wbiją nam z partyzanta noża w plecy.
Że naprawdę można kochać i być kochanym.
I gdy ktoś mówi: kocham Cię, to tak jest naprawdę, a nie forma gry na uśpienie naszej czujności
Że jest jeszcze coś takiego jak wzajemna miłość i szacunek, a wtedy i jest wzajemne zaufanie.
To jest nasz cel a nie walka o kogoś, coś, kogo lub czego nie ma.
Co bezpowrotnie poszło w *********!
Oczywiście, że można dać szansę.
Tylko najpierw bezwarunkowy akt kapitulacji, czyli zgoda na rozwód z orzeczeniem winy zdrajcy.
To formalne zakończenie starego.
A dopiero wtedy można próbować zbudować coś nowego.
Tak jest po prostu uczciwie.
I ten warunek zdrajca musi bezwzględnie zaakceptować.
Ofiara zdrady wobec jej faktu stoi na znacznie gorszej pozycji.
Orzeczenie o winie to wyrównanie szans
I nikt ma związanych rąk.
Nie uda się, trudno.
Każdy pójdzie w swoją stronę i będzie układał sobie życie na nowo.
Nie wiem skąd się bierze ten paniczny krzyk, że rozwód to koniec świata!
Że rozwieść się zdążycie!
Naprawdę trudno mi to zrozumieć, choć się domyślam powodu.
Jeżeli dwie osoby naprawdę będą chciały dalej z sobą być,
uczucie mimo tego co się stało nie wygasło całkowicie, mogą przecież
stworzyć nowy, być może nawet lepszy związek,rozwód nic nie zmienia.
Przecież nic im w tym nie przeszkodzi, a tym bardziej rozwód!
CZy cokolwiek jest w stanie powstrzymać dwie osoby chcące ze sobą być?
Ba, gdy uznają, że budowa nowego się udała, można przecież ten fakt sformalizować i ponownie być mężem i żoną!
To tak pod rozwagę wszystkim zwolennikom ratowania czegoś, co zostało zdradą rozwiązane.
A coś Ty się Ed uparł tak na ten rozwód? Przecież to, druga, po śmierci współmałżonka, najbardziej stresująca sytuacja w życiu. Po co, na siłę, sobie ją fundować? A później znów formalizować?! Toż to istny cyrk!
Na choinę to komu? Czy nie lepiej skupić się na pozytywnych emocjach?
Proszę Cię Ed o obiektywizm i okiełznanie emocji. Większość wyraża tu swoje zdanie, zastanawiamy się, radzimy, życzymy...
Ty wydajesz wyrok i nakazujesz go wykonać. Bez dowodów, bez sądu.
W trybie natychmiastowym.
Przemek, to Twoje życie, Ty zadecydujesz.
Jakoś nie dostałem od nikogo odpowiedzi na postawione wcześniej przeze mnie pytanie.
Wszyscy piszą: ratujcie, bo warto.
Ale nikt nie podał innego sposobu aby kontakt z kochankiem zerwała.
Bo to jest punkt wyjścia do wszystkiego.
Nie kieruję się tutaj emocjami, bo to nie mnie to dotyczy ale chłodną logiką, analizując to co napisze dana osoba.
I nie wydaje żadnego wyroku tylko wyrażam swoje zdanie.
Jeżeli o czymś piszę, podpieram to argumentami za takim a nie innym rozwiązaniem w przypadku zdrady.
Nic ponadto.
Oczywistym jest, że każdy jednak z tego co piszemy wybiera sam.
To nie podlega najmniejszej dyskusji
Jego życie, jego wybory- to on decyduje, co robi.
To nie ja, nie my, a wyłącznie on poniesie konsekwencje każdej decyzji, jaką podejmie.
I będzie się musiał zmierzyć z jej skutkami
Wydaje mi się, że wyraźnie na samym końcu mojego postu napisałem,
Cytat
Jeżeli dwie osoby naprawdę będą chciały dalej z sobą być,
uczucie mimo tego co się stało nie wygasło całkowicie, mogą przecież
stworzyć nowy, być może nawet lepszy związek,rozwód nic nie zmienia.
Przecież nic im w tym nie przeszkodzi, a tym bardziej rozwód!
Czy cokolwiek jest w stanie powstrzymać dwie osoby chcące ze sobą być?
Ba, gdy uznają, że budowa nowego się udała, można przecież ten fakt sformalizować i ponownie być mężem i żoną!
Chyba jaśniej nie da się tego ująć, prawda?
Avenious
A zdrada to nie strata wszystkiego, to nie strata dotychczas najbliższej nam osoby?
To nie potworny stres?
To nie jest kompletne upodlenie i zdemolowanie psychiki jej ofiary?
To nie jest strata wszystkiego, całego dotychczasowego naszego świata?
Czy Twoim zdaniem to nie jest potworny ból i cierpienie?
To nie ciągły strach i obawa?
To nie rozpaczliwe szukanie odpowiedzi:
Jak się pozbierać po takim ciosie i co dalej moim życiem?
Nie bez podstaw przecież zdradę przyrównuje się do morderstwa. Bo nim jest.
Przecież to jest perfidna egzekucja wykonana bez sądu, wyroku i prawa do obrony!
W dodatku wykonana strzałem w tył głowy, z przyłożenia na niczego nie spodziewającym i ufającym katowi jego partnerze.
Nie ja jestem sędzią, lecz Przemek.
I tylko on może wydać wyrok.
Wysłuchał mowy oskarżonej, wysłuchał opinii ławników,
Mały szkopuł- oskarżona dalej nie okazuje skruchy i brnie dalej.
Wzniosłe oklepane hasła ogólniki porywające na barykady dobre są w polityce.
Przywiązanie do formalizmu, symboli i dywagacje z pseudologiki, często wykluczającej się nawzajem jakoś sprawdzają się na kazaniach.
Oprócz znajomości haseł, nikt za bardzo nie wie o co chodzi i o to chodzi. Ma to jeden cel. Gra na emocjach w celu uzyskania wymiernych korzyści jak np. poparcie czy podzielenie się kasą, bo żoną to chyba nie ? Tak mi się skojarzyło
Ktoś chyba tu kiedyś napisał coś koło tego.
Pytanie do 90-cio latka: Jak to możliwe, że przeżył Pan tyle lat z tą samą kobietą i się nie rozwiedliście ? Nie mieliście nigdy żadnych problemów ?
Odpowiedź: Widzisz synku, bo My jesteśmy starej daty.
Za naszych czasów, niezależnie od tego, jak bardzo coś się popsuło, to się to naprawiało i tak nam zostało; A teraz są takie czasy, że jak cokolwiek się coś popsuje, mało kto potrafi naprawić. Wyrzuca się na śmietnik i kupuje nowe
Twierdzi, że tak. Oni się na oczy nie widzieli nigdy, jakby co (na żywo). Generalnie problem mam teraz taki, że jestem trochę przewrażliwiony odnośnie kontrolingu, a my nigdy siebie nawzajem nie kontrolowaliśmy. Widzę, że ją to przytłacza nawet mi to powiedziała, ale stwierdziłem i poszliśmy na taką ugodę, że mogę sprawdzić jej kontakty itd rozmowy kiedyś tam w przyszłości, na dzień dzisiejszy muszę odpuścić. Na wszelki wypadek zadziałam głębiej za jakiś miesiąc jak się uspokoi, bo teraz i tak w razie co będzie ostrożna. Najwyżej będę rogaczem przez jakiś czas . Muszę też do tego podchodzić racjonalnie.
Oczywistym jest to, że chcę to naprawić, ale nie jestem idiotą, trochę moje emocje opadają po tym wszystkim i trzeba zacząć trzeźwo myśleć.
panie kolego, spokojnie, czy ktoś panu zabroni zainstalować keyloggera i sprawdzić zawartość dajmy na to, za trzy miesiące ? jeżeli okaże się, że pani robi z pana rogacza to pokerface, zebrać dowody i...walnąć z byka pozwem rozwodowym z winy żony...proste jak konstrukcja cepa... fakt, że dowody mogą zaboleć jak cholera...ale tak już jest na tym świecie, że miłość boli...czasem bardzo...
Teraz przydało by się ją złapać na porządnym kłamstwie, zwłaszcza, że chce się teraz z kimś pożegnać lub spokojnie przejść do podziemia itdd..,,zobaczysz;
a więc na dzień dzisiejszy nie możesz odpuścić, nie na siłę, a bardzo delikatnie i głęboko zadziałąj teraz;;
Za tydzień, góra dwa to Ty już musisz wiedzieć, jakie to są relacje, czy w ogóle jeszcze są? żeby wiedzieć jak się na przyszłość ustawiać;....
Jeśli się do kogoś zbliżyła, moze przeżywać rozłąkę;...dlatego nie chce teraz kontroli...; dowiedz się czemu ?
Witaj Przemek, dobry wieczór wszystkim.
Czytam Twoją historię od początku i oceniając "za i przeciw" jednak argumenty Eda bardziej do mnie przemawiają. Nie wszystkie ale w wielu sprawach ma rację (moim zdaniem).
Zawsze uważam rratujcie bo wartor1; dla tego co było dla dzieci (masz syna który widzi co się dzieje).
Nie wiem dlaczego ale poza nielicznymi widzę niezrozumiałe bagatelizowanie problemu i doszukiwanie się winy w autorze (A PROBLEM JEST i to poważny)
Jeżeli nie wiecie o co chodzi zacytuję;
JW:
Cytat
rPrzemek1980, masz sobie trochę do zarzucenia. Traktując (z warczeniem) żonę, jak pomoc domową, nie dziw się, że Wasze małżeństwo zupełnie się rozjechało. Jestem w stanie zrozumieć, jak się czuła żona, której co prawda kasa na stół rzucona, ale już brak na tyle podstawowych zasad przyzwoitości, żeby usiąść, jak człowiek i zamienić parę miłych słów. r
Avenious:
Cytat
rKobieta potrzebuje ciepła, myślę, że długo czekała na Twoją zmianę. A tu, wciąż, kamień emocjonalny. Więc znalazła sobie erzac.
Skąd Ty wiesz, że było bardzo, bardzo blisko zdrady fizycznej?
Z powodu pogaduszek, Ty chcesz się rozejść? Tak łatwo, tak prędko?
Piszesz, że rozejść się nie chce, bo twierdzi, że Cię kocha, w co Ty, od razu, wątpisz. r
Yorik:
Cytat
rTeraz zamiast naprawiac relacje, będziesz je psuł za wszelką cenę, nie wiadomo jak długo szukając twardych dowodów zdrady ?
Postępuj tak, a zapewne je kiedyś znajdziesz; może nawet niedługo;
Odpowiedz sobie na pytanie, czemu nie za bardzo dziwię sie Twojej kobiecie?r1;
To to o czym pisałem powyżej. Zadam pytanie. Był ktoś w sytuacji jak Przemek, chociaż podobnej gdy niby jeszcze nie doszło do finału (moim zdaniem doszło)? Ja byłem.
Co ma niby teraz zrobić. Kupować kwiaty, być super tatą.? Dawać jej więcej swobody?
Przemku Twoja historia cholernie przypomina mi początek mojej. Znajomi ze studiów, fajne towarzystwo wspólne tematy???
Pierdu pierdu. Przemek jest w bardzo nieciekawej sytuacji. Na tym etapie pokazywanie jaki to jest super na niewiele się zda. Dlaczego? Proste bo dla niej nie ma to żadnego znaczenia. Przypomnijcie sobie w większości kim byliście dla swoich zdradzaczy gdy się zaczynało. Widzieli tylko wady. Kolejny problem który dostrzegł Ed autor obwinia się za kryzys bo warczał. Cóż ja tez warczałem gdy było bardzo źle (gdy druga osoba widzi tylko wady partnera więcej wady nowej fascynacji przypisuje partnerowi) o zgrzyty nie trudno
Zacytuję mój powód. Po 3 dniach pobytu z 2 małych dzieci przy powrocie zony z bimblowania spotkałem się z atakiem na swoją osobę. W odpowiedzi użyłem zwrotu cyt:
rzachowujesz się jak su...a, siedze sam 3 dni z dziećmi, zejdź mi z oczur1;
Późniejszy opis tej sytuacji autorstwa żony.
rSpier.... ty sukor1;
Niestety ale zdrajcy mają dziwną tendencję do kształtowania obrazu świata i stosunków w małżeństwie dla swoich potrzeb. Gorzej przez dwa miesiące obwiniałem się za to. Przemek przypomina Ci to coś.
Niczemu nie jesteś winny. Zdrajca często sam wynajduje problemy. Stwarza je. W moim przypadku jak powiedział adwokat to był pretekst.
Co do kontaktów. Nie miałem tyle szczęścia co ty lub zwyczajnie je zbagatelizowałem. Nie popełniaj mojego błędu. Co do działania. Na tym etapie niewiele zwojujesz. Ty masz tylko wady on zalety. Smutne ale to fakty. Dla niej teraz jesteś nikim. Mówi że cię kocha? Moja też kochała rcałą naszą naszą rodzinkęr1; (również cytat)
Zgodzę się z Edem. Można dać szansę. Ale daje ją się pokonanemu. Komuś kto przegrał i najważniejsze OKAZUJE SKRUCHĘ. W Twoim przypadku nie ma ani pierwszego ani drugiego.
Jedyne co możesz zrobić to czekać na rozwój wydarzeń. Nie zerwie kontaktów co najwyżej je ukryje. I zabrną dalej. Pomyśl o tym na co ciebie stać GPS, SpyPHONE, Keylogger (bo na FB pojawi się niedługo konto r11; NOWE).
Odnośnie rozwodu za mało wiesz niestety teraz możesz tylko obserwować. A walka? Proszę, nie żartujcie ja walczyłem, wielu innych również. Zdrajca ma to najzwyczajniej w poważaniu.
Na koniec ustosunkuje się do cytatów powyżej:
JW.
Ona miała to głęboko w d.... przerzuciła odpowiedzialność na Przemka
Avenious.
Ciepło od Przemka najmniej ją interesuje, gdyby było inaczej nie szukała by gdzie indziej. Najpiękniejsze gesty będą niczym nie na tym etapie.
Yorik.
J/w plus dodam do naprawy potrzeba chociaż chęci odbiorcy aktów dobrej woli. A jak czytamy ona ma to GDZIEŚ. Bo - fajnie jej się rozmawia. Przemek może chodzić na uszach ale powtarzam pani jedną nogą jest rna drugiej stronier1; teraz tylko silny wstrząs.
Czy się rozwodzić?Nie. Jestem zwolennikiem ratowania. Ale nie za wszelką cenę i na naszych zasadach. Albo ktoś je zaakceptuje albo droga wolna. Przemku długa i bolesna droga przed Tobą. Prawda może okazać się ciężka do zaakceptowania. Dobra rada powtórzę za przedmówcami. Kamienna twarz, zero emocji - PRZEŹROCZYSTOŚĆ.
powodzenia...mam mieszane uczucia co do pańskiego przypadku ale pełna zgoda z panem ed-em... warunkiem ratowania małżeństwa jest jak z tangiem...bo do tanga trzeba dwojga...
Twoje reakcje są naturalne. I niech ona im się nie dziwi.
Oczywiście, oczy i uszy otwarte (tylko bez obsesji). Ale i serce
Boję się o Was...czy dacie sami radę. To wymaga ogromnej determinacji każdej ze stron. Dużo rozmawiajcie. Bo nie chodzi o to, by zapomnieć o incydencie i przejść do porządku dziennego, ale, by Wasz związek się odrodził. Byście obydwoje odczuwali w nim satysfakcję i uczucie, że jesteście na właściwym miejscu.
I tak w sekrecie Ci powiem, że Ci zazdroszczę. Że masz dla kogo się starać, o kogo zabiegać. Że masz nadzieję.
:cacy
nie wiem czy koleżeństwo zauważyło ale w kilka klawiatur prawie jednocześnie daliśmy teksty dla pana Przemka... myślę, ze najlepiej sytuację opisał kolega betrayed40...panie Przemku, musi się pan liczyć z bolesnym przebudzeniem... dlatego keylogger jest konieczny na kompie i to na wczoraj...po prostu dowie się pan o nowym profilu na fb czy gdzie indziej...albo nowym numerze na gg... nie dać się i tyle...
Macie po 30 lat, dziecko 11- czyli Twoja żona jak urodziła miała 19 lat. Być może zaczyna szukać wrażeń, bo wcześnie związała się z Tobą Przemek , mieliście od razu dziecko. Być może wkradło sie znudzenie. jak na razie mamy tutaj rozmowy telefoniczne i tylko tyle. Załóż keyloggera, skontroluj i wyciągnij wnioski.
Tak zdążysz się rozwieść, najpierw dowiedz się co i jak . I możecie wyjść z tego obronną ręką.
W wypadku gdy sa tylko rozmowy to rozwód jest jak leczenie zadrapania dłoni poprzez amputację ręki.
do pani A... co to znaczy jak wyjdzie na wasze ? co to ma znaczyć ? wojna jajników z jądrami ??
to ma wyjść na Przemka i jego rodzinę a nie na wasz, nasze czy jeszcze jakieś inne... jeśli chodzi o mnie to nie pijam piwa bo go po prostu nie lubię... czy szanowna pani nie zauważyła dramatu jaki przeżywa pan Przemek ? radzę to zauważyć i przestać duby smalone gadać, że kobieta pragnie być zauważana... fakt pragnie być zauważana ale przez właściwych facetów...jeżeli jesteś niewłaściwy to masz przerąbane... co do dystansu, zgadzam się... ale po to, żeby poznać prawdę...o sobie, o życiu, o żonie
Wiedziałam, że się narażę, panie z...
Oczyma duszy widzę pana z... jako gulgoczącego indora z rozedrganym czerwonym bisiorem pod dziobem...
Dobrze rozumiem Przemka dramat, ok, jeżeli byłam, Przemku, nietaktowna, przepraszam. Wiedziałam, że sporo ryzykuję, niemniej, dla rozluźnienia atmosfery, zrobiłam to.
A pan, o słodkim nicku, zareagował. Odniósł się nawet do swoich preferencji smakowych
A czekoladki pan z... lubi?
:kapitulacja
czekoladę gorzką najlepiej...choć z orzechami laskowymi najlepiej mi wchodzi...jadam bo muszę jako tzw. źródło magnezu bo mam mniej skurczy w łydkach... a w ogóle z czekolad i ciast czekoladowych to schabowego najbardziej... no tak z tym indorem to trafiony, zatopiony...trzeba jeszcze dodać, że nie mieszczę noży w zębach a raczej w dziobie i noszę co najmniej dwie siekiery pod skrzydłami...
Przemku masz nie tylko prawo , ale i obowiązek zainstalować keyloggera. Jeżeli stawia się warunki to w tym wypadku po to aby egzekwować ich przestrzeganie i w celu nałożenia sankcji gdy obietnice są niedotrzymywane.
Skoro warunek to koniec kontaktów to bez skutecznej kontroli ten warunek jest martwy.
Wszyscy jak zauważyłem zgadzają się ,że zerwanie kontaktów to warunek konieczny.
Są dwa podejścia.Jedno preferowane głównie przez panie to okazywanie żonie uczuć itd....
To rozwiązanie zadziała w tym przypadku gdy koleś to erzac , namiastka męża i romans jest skutkiem zrekompensowania deficytów wywołanych przez brak czułości , ciepła i bliskości.
Skoro oryginał będzie dostępny to potrzeba zadowalania się substytutem zniknie.
Drugie to wstrząs i postawienie żony do pionu.
To rozwiązanie może być skuteczne gdy mąż jest w hierarchii niżej od kolegi.Najpierw trzeba wyrugować kochanka a dopiero potem zająć jego miejsce.
Moim zdaniem w tym związku proces używania substytutu zakończył się detronizacją męża .
Przemek...żpna twierdzi że zerwala z kochankiem, na dwod tego pozwoli Ci sprawdzić jej rozmowy, sms.
Ale nie teraz
Dlaczego nie teraz ?
Bo teraz to kłamie, a gdyby dała Ci pełny dostęp to mogłbyś to wykryć.
Da Ci dostęp, kiedy zmienie sposob kontaktowania się.
Oczywiście "kontrolowany" dostęp....
Teraz albo nigdy.
To teraz ma odzyskać Twoje zaufanie.
Lepiej, zapuść "oko" na to co robi w sieci, bo obudzisz się, kiedy będzie już zupełnie pozamiatane...
pan Nick ma rację...ale stosownie do kobiecych rojeń o czułości i zauważeniu... powinieneś, panie kolego, okazać subtelność nie zauważając faktu, iż dostęp będzie później a nie teraz... dlaczego później ? a dlaczego nie ?
Warunki, inwigilacja, konsekwencja...wszystko ok, ale jeśli Przemek1980 warczał w zamian za rzucanie kasy na stół będzie dalej, nie ten to inny adonis się znajdzie i rozjedzie się znowu...
Rozwód w obecnej sytuacji to jak strzelanie do muchy z armaty.
Głaskanie pani żony i nadskakiwanie jej w obawie, że się przyklei na stałe do amanta też do doopy.
Nie zauważanie własnych błędów da, jeśli nie teraz to za chwilę sytuację wyjściową.
Banalne, ale bez rozmów wraz z konsekwencjami nic z tego nie będzie. Tak samo, jak stawianie jedynie warunków do spełnienia. Pozostaje pytanie, jak dojrzali są obydwoje i jak bardzo zdają sobie sprawę, co naprawdę się w tym małżeństwie dzieje...
Widzisz drogi Przemku ja zadzwoniłem właściwie to wysłałem mu SMS (bo nie odbierał telefonu) i ... guzik to dało. Myśleli że się zakamuflują sprawią nowe komórki i będzie bajabongo. No cóż pamiętam jak dziś 18 czerwiec 2012. Rok później przyjechałem spełnić obietnicę . (właściwie spełniłem już wcześniej ale za 1 razem to była czysta przyjemność).
Wracając do tematu. Nic to nie da nie odczepi się. Problem jest w żonie nią masz wstrząsnąć nie kochankiem. Jego możesz jedynie zdeprecjonować w jej oczach ale jak żona opowie się po twojej stronie. Teraz każde złe słowo na jego temat to tak jak obraza majestatu. Usłyszysz np. że nie masz prawa o nim tak mówić.
Przygotuj się. Poczekaj obserwuj. Pamiętaj jak mawiał Numlock: "bombę odpalisz tylko raz" im większe uczyni spustoszenie tym większy szok dla zdrajcy.
I jeszcze jedno. Łajza to może i lowelas ale w większości przypadków jakie poznałem to zwykli tchórze, koguciki odważne na odległość. Po prostu łajzy.
Miał bym inne pytania ale mało dyskretne więc jak się ogarnę zapytam na PW.
Witam wszystkich serdecznie.
Miłego, pogodnego dnia 4all
Witaj Przemek
Wiem, że rozpaczliwie szukasz sposobu, aby ją od niego odkleić,
Fabio, jak go opisujesz, to typ uwodziciela.
Ma w tym duże doświadczenie i nie dopuścić, dopóki nie osiągnie swojego celu.
Pomysł z dzwonieniem do niego moim zdaniem bez sensu.
Co to da?
Ano nic, poza jeszcze większym upokorzeniem.
Myślisz, że on się przejmie tym co masz mu do powiedzenia?
Zleje Ciebie i wyśmieje,
On nie ma nic do stracenia, a Ty owszem.
Stracisz resztę godności i szacunku, jaki jeszcze w stosunku do Ciebie ma Twoja jż.
Uswiadom sobie, że masz do czynienia z dwójką terrorystów.
Wzięli sobie za zakładników Ciebie, Twojego syna, rodzinę.
Jeżeli nie podejmiesz stanowczych kroków, to będzie The End Twojego dotychczasowego świata.
Z terrorystami, podobnie jak że zdrajcą się nie negocjuje, nie pokazuje się swoich słabych punktów
Jeśli już, to w celach czysto taktycznych.
Pozorne ustępstwa tak, ale tylko i wyłącznie po to, aby zapewnić sobie lepszą pozycję wyjściową do uderzenia.
To jeden z elementów strategii negocjacjacyjnej.
Jednak cel się nie zmienia - wszystko jest podporządkowane wyłącznie jednemu celowi. Zmuszeniu do kapitulacji, a jeśli to nie pomaga, likwidacja jednym precyzyjnie wymierzonym uderzeniem
W tej rozgrywce najważniejsze jest wyłącznie to, abyś to Ty i syn wyszli z tego cało lub jak najmniej zranieni.
Skoro nie działa siła argumentów, trzeba się użyć argumentu siły.
Tylko do tego ostatniego musisz się mocno przygotować zarówno mentalnie, jak i dowodowo!
Cytat
stwierdziłem i poszliśmy na taką ugodę, że mogę sprawdzić jej kontakty itd rozmowy kiedyś tam w przyszłości, na dzień dzisiejszy muszę odpuścić. Na wszelki wypadek zadziałam głębiej za jakiś miesiąc jak się uspokoi, bo teraz i tak w razie co będzie ostrożna.
No tym tekstem to mnie rozłożyłeś całkowicie.
Normalnie nie mogę.
Piłem akurat kawę, no i już po niej.
Zaś znów trzeba było tablet wycierać.
Przemku.
Zdrajcy absolutnie się nie wierzy, ani ufa!
Kompletnie nie wolno wierzyć w to co teraz mówi, ani w połowę tego co robi.
Wybacz, ale Ty działasz niczym jakiś zdesperowany samobójca, a nie jak doskonale wyszkolony spec z jednostku antyterrorystycznej!
Chyba jednak za mało oberwałeś i sam aż się prosisz o jeszcze!
Aż tak bardzo tego chcesz?
Tutaj nie ma miejsca na Twój błąd.
Bo zostanie bezwzględnie wykorzystany!
Dajesz jej czas.
Na co się pytam?
Ona go już ma nie ma!
Teraz albo nigdy. Taki przekaz od Ciebie ma otrzymać!
Dla nich czas się skończył. DEFINITYWNIE!
Nie ona, ani jej przy****s dyktują warunki!
Gra się ma toczyć wg Twoich zasad i reguł!
Ciebie nie obowiązują żadne umowy, a już w szczególności ta o tym, że nie będziesz jej kontrolować.
Owszem można tak powiedzieć, ale robić trzeba swoje.
Pełna inwigilacja!
Pełna wiedza o tym jaki jest stan faktyczny to podstawa!
Jak chcesz być pewnym, że jej słowa i czyny są prawdziwe, że jest lskoro będziesz ślepy i głuchy?
Przecież wtedy może tobie wcisnąć każdą bajeczkę, jaka jej pasuje.
I działać z zaskoczenia.
Czemu do cholerki tym co robisz, nie postępujesz konsekwentnie?
Jeśli już tak bardzo panicznie boisz się słowa rozwód, to przynajmniej separacja i zabezpiecz się finansowo.
Stara mądra maksyma miwi:
Chcesz pokoju? Szykuj się na wojnę.
Ty dzialasz tak, aby jednak do wojny doszło.
Pozdrawiam serdecznie
Komentarz doklejony:
I się zrobił dublecik
Cześć Betrayed
Mógłbyś usunąć dubleta?
Sztucznie nabijasz objetość Ed65 ?..:-)) Nie pogniewasz się, że to ja usunąłem? Yorik
I znowu ten sam błąd. Ocena tylko przez pryzmat własnych złych doświadczeń i namowa do działania na wyrost, które może skończyć się źle; Kilka oznak i już jest pewność;
Kwintesencja:
JW,
Cytat
Rozwód w obecnej sytuacji to jak strzelanie do muchy z armaty.
Głaskanie pani żony i nadskakiwanie jej w obawie, że się przyklei na stałe do amanta też do doopy.
Nie zauważanie własnych błędów da, jeśli nie teraz to za chwilę sytuację wyjściową.
Skoobi,
Cytat
Moim zdaniem w tym związku proces używania substytutu zakończył się detronizacją męża .
No właśnie, mimo wszystko, ja mam jeszcze jakieś wątpliwości; zupełnie nie wiadomo w jakim stopniu ?
Dlatego lepsza jest opcja głaskania, póki nie będzie wiadomo co jest grane;
Przemek nie podał nawet charakterystyki żony, jak dokładnie wyglądało ich życie i kiedy i jak się zmieniło;
nawet nie wiemy, czy znajomość z gościem odbiła się jakoś na ich intymności, czy w łózku coś się zmieniło ? a to też dało by sporo do myślenia;
Jednym słowem, póki Przemek nie zorientuje się z czym ma do czynienia, nie będzie miał pewności co się dzieje, inne rady niż zbieranie informacji, wciąż są falstartem.
Największym problemem jest to, że Twoja żona widzi kochanka w różowych okularach. Same zalety(bo tak on się jej prezentuje, zaspokaja wszystkie deficyty, których Ty nie zaspokajałeś).
Koniecznie musisz "poznać"kochanka. Zdobyć jak najwięcej informacji. Na podstawie tego możesz wymyślić jakieś intrygi, dzięki którym małżonce spadną te kolorowe okularki, bo zobaczy wady adonisa. Bez tego nie wygrasz nawet jakbyś próbował być ideałem.
Próbowanie budowy na nowo związku można dopiero wtedy, gdy małżonka zejdzie na ziemię.
Na początek dyktafony, keyloggery itp
Dokładnie tak było w moim przypadku. Kochanka jawiła mu się jako idealna, zaspokajała wszystkie jego potrzeby, zagłaskiwała i pisała serenady na jego cześć.
Postanowiłam zaaranżować takie wydarzenia, które by ją zdyskredytowały w oczach mojego męża.
Na początek zaproponowałam rozwód i ze stoickim spokojem poinformowałam, że co drugi weekend zajmuje się dziećmi, czyli zabiera je do niej. I na dwa tygodnie wakacji. Dodałam, że ona na pewno nie będzie miała nic przeciwko temu. W końcu związała się z facetem, który ma dzieci.
Następnego dnia on jej to powtórzył. Oj działo się.
Co innego mieć samego faceta na romantyczne wieczory a co innego mieć faceta, gotować jego dzieciom i się nimi zajmować. Był jej foch i zdziwienie mojego męża: przecież to jego ukochane dzieci a ona tak negatywnie odniosła się do pomysłu wspólnego spędzania czasu.
I takich różnych akcji było kilka, panu mężowi zaczęły spadać różowe okularki i powoli schodził na ziemię.
Nadal pracują razem ale strasznie się nienawidzą
Tak więc szukaj haków na kochanka, zbieraj dowody na wszelki wypadek.
Za jakiś czas możesz udać się z dyktafonem w kieszeni do tego pajaca i udawać, że chcesz się dogadać. Grzecznie powiedz, że chcesz poznać człowieka, z którym będzie na co dzień Twój syn i chcesz zobaczyć jakie ma warunki mieszkaniowe, bo w najbliższym czasie będzie miał nowych lokatorów: Twoją małżonkę z synem bo jako kochająca matka pewnie nie będzie chciała się rozstać z dzieckiem. A, i zapytaj czy w pobliżu jest jakaś dobra szkoła, jakieś kółka sportowe itp.. I jak zamierza się zajmować dzieckiem.
Wracasz do żony, pakujesz ją i oświadczasz, że jej przeprowadzka jest ustalona z kochankiem
Myślę, że casanowa to łatwy do pokonania przeciwnik.
No właśnie, mimo wszystko, ja mam jeszcze jakieś wątpliwości; zupełnie nie wiadomo w jakim stopniu ?
Dlatego lepsza jest opcja głaskania, póki nie będzie wiadomo co jest grane
Nie wiem jakie tu mozna mieć watpliwości, sama powiedziała, ze sie zniechęciła do Przemka, romansu tez nie ma zamiaru kończyć, sprawdzanie tak...ale moze kiedyś.
Widzicie w niej ciągle ta biedną, zaniedbywana zonę, na którą Przemek tylko warczał, ale to juz przeszłość. Ona jest juz w innym świecie, o wiele ciekawszym, z którego nie ma zamiaru rezygnować. Starania Przemka w tym momencie mogą być dla niej jedynie żałosne. Zauważenie własnych błędów, owszem, naprawa, jak najbardziej, ale dopiero wtedy kiedy żona spojrzy realnie na ich związek, a nie przez pryzmat zauroczenia kochasiem. Do tego potrzebny jest wstrząs i postawienie na szali dalszego trwania małżeństwa, wtedy może coś do niej dotrze i będą mogli wspólnie z Przemkiem naprawiać swój związek. Głaskanie upewni ja tylko, ze szukanie na boku jest dobrym sposobem na zaniedbującego męza, a najlepiej to żeby i mąż sie starał i kochanek komplementy prawił...
Cześć Yorik
Dzięki
Ja się nie gniewam
Zadrzeć z admin, to tak jakby wydać na siebie wyrok
Najpierw kulki, potem anihilacja
Zbanowany!
Oczywiście, że to co tutaj piszemy opieramy na własnych doświadczeniach.
Ale nie tylko.
Również na podstawie tego, co tutaj piszą ofiary zdrady.
Jakoś mi w zdradzie ciężko doszukać się jakichkolwiek pozytywów.
Jej negatywne skutki uboczne odczuwane są latami.
Szczególnie przez tych, którzy wybrali dalsze życie ze zdrajcą lub zdrajczynią
Jakież to pozytywy znajdujesz w zdradzie?
Akurat w moim przypadku jeden jest
Nie muszę znosić codziennie obecności i widoku zdrajczyni.
Nie muszę zastanawiać się, czy i kiedy znów oberwę
Nie muszę zmagać się z demonami.
Jestem w nowym związku, aktualnie małżeńskim
Kocham, jestem kochany.
Jestem szczęśliwy, cieszę się każdą chwilą swojego życia.
Zawsze to powtarzam.
Życie mamy tylko jedno. Drugiego nikt nam nie podaruje ani sobie go nie kupimy.
Pytaniem zasadniczym , dotyczącym dalszego życia, przed jakim stajemy w obliczu zdrady jest takie.
Czy warto je zmarnować na bycie razem z kimś, kto już zdarzył pokazać, że jestem tylko opcją?
Każda decyzja jest potwornie trudną. Uwierz, w moim przypadku również.
I jaka by ona nie była, trzeba się zmierzyć z jej skutkami.
Co do tekstu o staruszku
Mówił o naprawianiu, ale na pewno nie miał na myśli naprawy związku przy pomocy zdradzenia partnera.
Co do tego, co piszę.
Lepiej być przygotowanym psychicznie, zabezpieczonym i gotowym na najgorszy scenariusz.
Tutaj kiedyś ktoś napisał, moim zdaniem ważne zdanie, które parę razy już cytowałem.
Punkt wyjścia w momencie wykrycia zdrady to wyjść z założenia, że zdrajcy już w naszym życiu nie ma.
Bo zawsze lepiej jest być mile rozczarowanym, niż niemile zaskoczonym
Przemek
Tak jak napisał Betrayed, gacha odpuścić, odłożyć go sobie na deser.
Jeśli będziesz jeszcze chciał sobie pobrudzić sobie nim ręce
Czy to on Tobie ślubował miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
Problemem i to podstawowym jest to co się dzieje z żoną i jak daleko odpłynęła.
Jeżeli nie chce zerwać tego kontaktu, a przecież to wyraźnie od niej usłyszałeś, to znaczy, że sprawy zaszły bardzo daleko, skoro aż tak ryzykuje.
Moim zdaniem jedynie potężny wstrząs i nie pozostawienie jej pola manewru może ją z tego amoku wyrwać.
Co Ty zrobisz, nie wiem
Musisz wybrać z tej naszej pisaniny to co najbardziej pasuje do Twojej sytuacji.
Jesteś z nią na codzień, widzisz jej zachowanie - ono zawsze mówi więcej niż wszystkie słowa przez nią wypowiedziane.
Ponieważ oni już wiedzą, że wiesz, musisz założyć, że teraz będą się ukrywać, zejdą do podziemia.
To nie jest goloslowie lecz z życia wzięte.
Dlatego tym bardziej teraz musisz trzymać rękę na pulsie i mieć pełną kontrolę nad sytuacją.
Witam !!!
Trzymaj się słów Ed-a65
To co od niej usłyszysz nie traktuj poważnie. Nagrywaj, nagrywaj i jeszcze raz nagrywaj. Kochanek jest zerem znając życie, jesteś w jego oczach oczerniony. I bardzo dobrze
Pamiętaj: "Ciało puszczone raz puszcza się cały czas"
Chcesz żyć dalej jako policjant, Twój wybór ale co takie życie jest warte. Może są wypadki ponownego stworzenia związku ze zdrajcą ?
Ale to margines. Zadbaj o siebie i syna przed wami bolesna droga do normalności. Będzie dobrze ale w tym wydarzeniu liczysz się tylko Ty.
Największym problemem jest to, że Twoja żona widzi kochanka w różowych okularach. Same zalety(bo tak on się jej prezentuje, zaspokaja wszystkie deficyty, których Ty nie zaspokajałeś).
,
lagos
Cytat
Ona jest juz w innym świecie, o wiele ciekawszym, z którego nie ma zamiaru rezygnować. Starania Przemka w tym momencie mogą być dla niej jedynie żałosne
Bo tak jest powtarzam robienie z siebie królewicza na białym koni nic nie da. Zostałeś już zdetronizowany. Twoje miejsce zajął ktoś inny. A głaskaniem kwiatkami jedynie się ośmieszysz i nic to nie da. Mentalnie już jest z nim. Pokażesz jedynie miękka faja. Mam go na każde kiwnięcie. Keylogger, Spyphone GPS uderzasz raz tak aby zadrżały fundamenty ziemi.
Rozwód na tym etapie odradzam za mało masz wiedzy. Chociaż zachowanie Pani żony nie wskazuje zupełnie na to aby była to tylko znajomość bez konsumpcji.
Piotr nie taki margines takich przypadków jest naprawdę wiele. Czy udane czas pokaże na pewno trudne co dla niektórych (np. dla mnie)
Wyedytowałem swój post - cytat Lagosa - Betrayed40
Witajcie! Niestety jeszcze raz potrzebuję porady, co dalej. Sprawy z moją żona i jej internetową miłością zakończyły się tam gdzie się zaczęły, nie było konsumpcji, ponieważ tak wynikło z korespondencji, którą praktycznie w całej okazałości mogłem zobaczyć . Nie było łatwo. Wiem, że Ona tego nie szukała, samo ją to (i gość, który albo udawał, że jest jaki jest, albo taki jest..) znalazło. Od wtorku tego tygodnia nie kontaktuje się z tym miłośnikiem mężatek, ciekaw jestem jak długo wytrzyma .
Jeżeli chodzi o nią, to sprawa wygląda tak, że jest dziewczyna pełna pożądania do tego faceta (w końcu internet i wyobraźnia) i szczerze mi przyznała, wczoraj, że nie wie co by się stało gdyby nagle się spotkali . Chociaż ja osobiście widzę, że zeszła na ziemię (tąpnięcie było dosyć mocne, chociaż sam na niej to wymusiłem w głównej mierze, zerwanie tego kontaktu).
Dalej twierdzi, że chce ze mną być, bo kocha itd. ale jest pełna pewnej niechęci, którą w sumie sami między sobą zbudowaliśmy.
Jeżeli chodzi o mnie to mam mieszane uczucia . Wiem gdzie był mój błąd w naszym związku (nie obwiniam się za całość), teraz wiem, że koniecznie muszę przestać o tym wspominać, bo to nie pomaga. Próbuję metody 34 kroków, myślę, że może być pomocna, a sam chyba muszę się udać do psycho, żeby pomógł odzyskać starą pogodę ducha, której mi brakuje od pewnego czasu.
Chciałbym to naprawić i żebyśmy oboje byli szczęśliwi. Jeżeli Ona ma taką samą wolę, albo chociaż jej część to będzie dobrze. Czy się uda na 100% nie wiem, ale muszę spróbować, poddawałem się codziennie przez ileś tam lat i wiem, że jak nie spróbuje to będzie najgorsza decyzja w moim życiu, ale z drugiej strony nie będę rogaczem i jeżeli sytuacja się powtórzy niestety będę musiał podjąć kroki ostateczne (wierze, że nie będę musiał).
Chciałbym to naprawić i żebyśmy oboje byli szczęśliwi. Jeżeli Ona ma taką samą wolę, albo chociaż jej część to będzie dobrze.
No jak ma mieć taką wolę, jak czuje niechęć, a do tego jest napalona na tamtego gościa? Przy sprzyjających okolicznościach już by jej nie było przy Tobie. Jej postawa oznacza mniej wiecej tyle " mozemy być razem, ale za wiele nie oczekuj". Widzi, że bardzo Ci zależy i może sobie na takie coś pozwolić. Więc zastanów się czy o taki związek Ci chodzi? Na Twoim miejscu zostawiłbym ją z tymi dylematami, aż bedzie wiedziała czego naprawde chce. A jeśli sie boisz, ze się bzyknie z tamtym gościem...to się zastanów czy chcesz robić za policjanta do końca życia?
Komentarz doklejony:
Pisząc zostaw, mialem na myśli realne odejście. Moim zdaniem, tylko pokazanie, że nie bedziesz na siłe trwał w tym związku, i ze moze Cie stracic, daje szanse że naprawde bedzie z Toba nie tylko ciałem ale i duchem.
Przemek, aż miło widzieć, że się w tym wszystkim połapałeś i dość logicznie myślisz; Stajesz się dojrzałym facetem;
Cytat
jest dziewczyna pełna pożądania do tego faceta [...] Chociaż ja osobiście widzę, że zeszła na ziemię (sam na niej to wymusiłem w głównej mierze, zerwanie tego kontaktu).
No to masz nastolatkę w domu.
Może Twoja presja wystarczy, a może nie?
Jesli tak, to ciekawe na ile?
Nie wie co by się stało, gdyby się spotkali?
To nie problem, niech się dowie; będziecie mieli jasność w temacie.
Jesli uważasz, ze wytrzymasz, masz stalowe nerwy, może postawić na jedną kartę i spotkanie we trójkę ?
Dla Ciebie emocje, ale dla nich róznież nie małe, bo staniesz się realną zmienną, którą trzeba wziąść pod uwagę;.
Sama będzie musiała się zdecydować i podjąć decyzje wcześniej niż standardowo, bo jeszcze się z gościem nie bzykając. . Nie będzie to wymuszony zakaz, tylko zmuszenie do faktycznego zejścia na ziemię.. Niech powie mu przy mężu co do niego czuje i co w związku z tym planuje; Zrzucił byś tym odpowiedzialność na nią, cokolwiek nie zdecyduje;
Cytat
Dalej twierdzi, że chce ze mną być, bo kocha itd. ale jest pełna pewnej niechęci, którą w sumie sami między sobą zbudowaliśmy.
Wygląda to tylko na niepewność jutra i zabezpieczenie sobie zaplecza. Widocznie nie jest pewna, czy gałązka na którą chciałą by przeskoczyć ją utrzyma;
Jesli chodzi o niechęć, którą zbudowaliście między sobą, to ostatnio jak widać duzo większy wkład miała Twoja pani; bo zamiast się starac, znalazła sobie zamiennik; Miej tą świadomość;
Lagos dobrze to widzi, albo ją zupełnie obudzisz, niestety ryzykując waszym całkowitym rozstaniem, albo do końca życia będziesz się przy niej męczył i oglądał za siebie;
Chyba lepiej będzie, jak sama zdecyduje czego chce i jak ma wyglądać jej życie, biorąc jednocześnie odpowiedzialność za wszystko, prawda ?; Nie decyduj za nią;
Zrobiłeś w odpowiednim momencie, to co powinieneś, lepiej jak reszta będzie należała do niej;
Cześć Przemek
Dopiero od wtorku?!!!
To co się działo przez te dwa tygodnie?
Moje zdanie na temat tej nastolatki znasz.
Nie walcz, odpuść.
Bo jak przegrasz, będziesz się bardzo długo się zbierać z podłogi.
Oberwiesz psychicznie tak potężnie, że możesz już nie ułożyć sobie życia na nowo.
Cytat
że jest dziewczyna pełna pożądania do tego faceta (w końcu internet i wyobraźnia) i szczerze mi przyznała, wczoraj, że nie wie co by się stało gdyby nagle się spotkali
Dalej twierdzi, że chce ze mną być, bo kocha itd. ale jest pełna pewnej niechęci, którą w sumie sami między sobą zbudowaliśmy.
Przemek
Co Ty do jasnej cholery wyprawiasz!
To co ona twierdzi w świetle tego, co zacytowalem nijak ma się do stanu faktycznego.
Rzeczywistość jest zupełnie inna. Ona jest ciałem i duchem z kochankiem!
O tym, że Ciebie kocha radzę jak najszybciej zapomnieć.
Ty kompletnie tego nie widzisz lub nie chcesz wiedzieć.
Karmisz się wyłącznie tym, co ona mówi, żyjesz złudzeniami!
Pewny tak jesteś, że kontakt zerwany? Bo ja akurat w to kompletnie nie wierzę. Zmiana kont, drugi telefon, nowa karta SIM itp.
Wiesz dlaczego chce być z Tobą?
Dla niej jesteś tylko i wyłącznie kołem zapasowym i bankomatem, nikim więcej.
Nie odeszła, bo kochanek jeszcze nie sprawdzony i niepewny !
Do tego dorzucić trzeba też wstyd i strach przed rodziną, opinią qrwiszona.
O nic innego jej nie chodzi
Tak jak napisali Yorik i Lagos.
Zostaw ją samą z tym wszystkim.
Po prostu odejdź, odsuń się i zajmij się wyłącznie synem i sobą. Ureguluj sprawy finansowe : rozdzielczość majątkowa plus odcięcie jej od kasy
Opłaty na pół plus dajesz na syna (wszystko dokunentujesz)
Żadnych prezentów.
Na resztę, w tym opłaty za jej telefon, internet, ciuchy itd - ma zarobić sobie sama!
Koniec sponsoringu i życia za Twoje ciężko zarobione pieniądze!
Pokaż jej jasno i wyraźnie, że dasz sobie doskonale radę.
Z nią, czy też bez niej idziesz do przodu dalej.
Idź konsekwentnie metodą 34, Jest potwornie trudna ale jest sprawdzona i zabójczo skuteczna.
Tylko wymaga od Ciebie żelaznej konsekwencji.
Nikogo do miłości, szacunku nie zmusisz.
Popełniasz podstawowy błąd jaki popełnia 90% ofiar zdrady.
Zaczynasz szukać winy za to co się stało najpierw u siebie.
I w ten sposób jeszcze bardziej się dolujesz, dokładasz tylko sobie do pieca.
Szukaj dalej, a okaże się, że jesteś kompletnie nic nie wartym facetem! Jej w to graj!
Pamiętaj.
Kobieta będzie z facetem, którego nie kocha. Ale wie, że to Mężczyzna.
Jednak nigdy nie będzie wierną facetowi, którego nie szanuje, a on jej na to pozwala.
Jednak nigdy nie od niego odejdzie, gdy nie jest pewną kochanka!
Łoś,a tak Ciebie obecnie traktuje jest od tego aby zapewnić bezpieczeństwo ekonomiczne, kochanek jest od miłosnych uniesień.
To dlatego nie chce rozwodu.
Ale jak już będzie pewna, to zacznie działać jak bezwzględny morderca.
Konsekwentnie, wyrachowanie i nie będzie kompletnie zwracać uwagi na to co się z Tobą dzieje.
Wiem, co się teraz wyrabia w Twojej głowie, ale musisz ochłonąć.
Jak zaczynasz się gotować, worek z lodem lub głowa pod kran z lodowatą wodą !
Wyłącz uczucia, zacznij myśleć logicznie.
Będzie o to trudno, ale musisz to zrobić dla swojego dobra.
Qrewna jawnie już robi Ciebie w bambuko, bo ani Ciebie nie kocha - co można zrozumieć.
Ale co gorsza, ona Ciebie kompletnie nie szanuje, wręcz lekceważy.
Bo jej na to dajesz przyzwolenie.
Powiedziałeś raz, że ma zerwać kontakty.
Wystarczy!
Teraz albo jej pokażesz, że jesteś facetem, którego można nie kochać ale trzeba szanować, albo pokażesz jej, że jesteś tylko najzwyklejszą pipą!
Skoro ma doopie to co do niej mówisz, to masz tylko jedno rozwiązanie, aby jej uświadomić, że dłużej nie pozwolisz się traktować jak pipa.
Jej zachowanie świadczy o jednym.
Qrewna odpłynęła i to mocno.
I ma Ciebie, Twoje uczucie głęboko w ****e!
Jawnie pokazuje, że jest z Tobą wyłącznie dlatego, że jest jej tak wygodnie.
Pokaż jej, że jesteś mężczyzną.
Że może i Ciebie nie daży uczuciem ale ma Ciebie szanować!
Bo ciężko pracujesz, aby zapewnić rodzinie utrzymanie!
Przemek,
Zacznij wreszcie działać, a nie uzalać się nad sobą.
Jednak jak sam widzisz, ona kompletnie zlewa jak ty się czujesz, co się z Tobą dzieje.
Najwyraźniej spływa to po niej jak woda po kaczce
Zabezpiecz to co na nią masz,
I dalej zbieraj dowody!
Ona ma być ostatnią osobą, która się dowie o tym, co masz zamiar zrobić, jaka decyzja zapadnie.
Gdy już będziesz gotów, dzida do prawnika i skonsultuj dowody pod względem procesowym.
Skladaj pozew i ani kroku w tył.
Po prostu zakończenie formalnie to co ona i tak zdradą zakończyła.
To tyle tak na gorąco
3maj się
Kobiecie, naprawdę, wiele nie potrzeba, a, często, potrzebuje ona tego,
czego wy- mężczyźni, już po zdobyciu, nie chcecie jej dać.
Ot, pioruńska natura...
Nie masz wyjścia, jeśli Ci zależy, musisz stać się księciem. Już pal sześć tego rumaka...
Rozmowa, spokojna, wyjaśniająca, która połączy, a nie podzieli.
Czułość, zapewnienia, że wciąż jest dla Ciebie naj...
Musi wrócić to, co utraciliście. Jeśli chcesz uratować rodzinę.
Żona chce Ci powiedzieć: czuję się źle, zostawiłeś mnie, zlekceważyłeś, chcę, by to się zmieniło, bo mi zależy. Czasem, właśnie, ludzie uciekają się do tak durnych sposobów.
Czy była zdrada?Mam nadzieję, że nie. Jeszcze nie. I oby nie.
Takie jest moje zdanie.
Cytat
Zlewałeś, czy tak to jedynie wygląda z jej punktu widzenia?
Sam piszesz, że byłeś styrany. Więc jej to w ten sposób przedstaw, że tyrałeś na rodzinę, a z jej strony czułeś się (najwyraźniej) niedoceniony.
Bo pie...przyć o miłości to byle cieć potrafi. Z utrzymaniem rodziny często gorzej. Co w tym złego, że ktoś tyra dla tej pieprzonej mamony, a ktoś zajmuje się domem i dziećmi? Przecież to zupełnie normalne i na tym polega partnerstwo od wieków.
I jak wyżej Ed napisał; określić granice i bezwzględnie się ich trzymać. Jakoś nie wierzę w tę jej miłość, skoro ma serdecznie w poważaniu Twoje potrzeby, a zwłaszcza potrzebę bezpieczeństwa.
Oczywiście jak się zabujała ("zafascynowała" potrzebuje trochę czasu by ochłonąć. Ale granice muszą być.
Zbierać dowody i jeśli wniosek o rozwód (zawsze można wycofać, nawet na rozprawie) jej nie otrzeźwi, to po co utrzymywać czyjąś kochankę?
Oczywiście macie pewien problem z komunikacją, ale substytucja tego kolesiem na pewno Wam nie pomoże!
Niestety, ale kobiety tego nie pojmują, że dla nas oddanie wypłaty jest też przejawem miłości (i odpowiedzialności). Ale można przynajmniej spróbować im to wytłumaczyć.
Gdy kobieta mówi, że boli ją głowa, to chce, by ją przytulić, a wy, tak, zaraz, zadaniowo: to weź tabletkę! I awantura gotowa!
Czyż nie wyrażamy się jasno?
Avenious nie rozumiem postawy bronienia żony która romansuje na lewo i prawo. Jeżeli nie znalazła "posówacza" to już go szuka. Zapewniam również że
Cytat
A gdy kobieta mówi że "boli ją głowa" albo "jest zmęczona" (po raz kolejny) to należny z miejsca zająć się zbieraniem i zabezpieczaniem dowodów, bo rozwód czeka za rogiem a kochanek już na horyzoncie.
Przepraszam za uniosły ton ale jak słucham "pierdów" typu
Cytat
Cytat
Wiesz, z imaginacjami trudno konkurować. Niestety, najczęściej to ten drugi będzie księciem dopóki (jego) majtki i skarpetki do prania nie ściągną go z piedestału.
Komentarz doklejony:
Cytat
a działa to tylko w jedną stronę? Znaczy jak mówię, że przeszkadza mi zdecydowanie jej dalsze gruchanie z lowelasem, to muszę jedynie coś powiedzieć?
No, moja pani chyba tak to zrozumiała. Tylko ja byłem za mało zdecydowany i niewiele zabrakło, by mogła (znowu) wziąć nawet ślub kościelny, a rana ( na duszy) ropieje do dzisiaj.
Drogie Panie, to działa w obie strony!!!
Naprawdę nie obwiniaj się!
I nie daj nikomu zwalić winy na Ciebie!
Ciężko zapierdzielasz aby rodzinie i tej księżniczce zapewnić wygodne życie.
Masz prawo być zmęczony, masz prawo mieć złe dni, masz prawo do tego, aby odburknąć.
Masz prawo do tego aby bolała Ciebie głowa.
Masz prawo do emocji!
Jesteś bowiem tylko człowiekiem, a nie niezniszczalną maszyną lub robotem.
Jednak mimo tego trwałeś przy rodzinie, nie szukałeś rozrywki i panienki do zwierzeń, jak Tobie jest ciężko, jaka żona wredna.
Nie szukałeś nikogo do pogaduszek, do poflirtowania na gadulcu.
Przecież ona też miała swoje złe dni, też potrafiła warknąć, też ją bolała głowa, też bywała przemęczona,prawda?
Ale mimo tego nigdy jej nie zdradziłeś!
Byłeś wierny jak pies.
I oddałbyś za nią życie.
Bo ją po prostu kochasz!
Taka jest prawda o Tobie
Jakie jest jej prawdziwe oblicze i kim dla niej jesteś, pokazała i nadal to dobitnie Tobie pokazuje!
A przecież doskonale widzi co się z Tobą dzieje, w jakim jesteś stanie, że nie jesz, nie śpisz r30;
Ślepa?
Absolutnie nie!
Tylko że ona Ciebie nie kocha lecz tamtego frajera, miłośnika mężatek.
Dlatego to wszystko ma w głębokim poważaniu r30;
Wiedząc, że Ty nie możesz tego znieść, że Ciebie to dobija świadomie i z premedytacją mówi Tobie prosto w oczy, że tego kontaktu nie przerwie.
I dalej ciągnie pogaduchy, kompletnie się Tobą nie przejmując
To o czym to świadczy?
Jej słowa o miłości możesz potraktować jak papier toaletowy.
Podetrzeć sobie nimi tyłek i spłukać w kiblu!
Przemku
Doskonale znamy stan, w jakim teraz jesteś.
Szok, niedowierzanie, szukanie winy po swojej stronie r30;
Brak snu, apetytu r30;.....
Nic się człowiekowi nie chce.
To wszystko spada jak grom z jasnego nieba r30;
Niedowierzanie
Ona, ta za którą byś życie oddał i zdrada.
NIGDY!
A jednak stało się i czasu już nie cofniesz.
Nie pomoże tutaj żadne zaklinanie rzeczywistości czy też chowanie głowy w piasek i udawanie,
że nic się nie widzi.
Że nic się nie stało
Stało się i to coś naprawdę strasznego.
To morderstwo, egzekucja na niczego nie spodziewającym partnerze.
Jest jak podanie polonu w herbatce,
Zabija powoli, trawi systematycznie wyniszczając organizm.
To tylko kwestia czasu, ale wszyscy wiedzą, że i tak nastąpi koniec.
Przemek
Dostałeś cios w plecy, leżysz na podłodze ale ...
Wiem, że to teraz o to będzie cholernie trudno.
Musisz się wziąć w garść.
Nie dla niej, a wyłącznie dla siebie i syna.
Bo to Ty i on jesteście teraz najważniejsi.
Zajmij swój czas, aby jak najmniej rozmyślać o tym co się stało.
Sport, hobby, spotkania z przyjaciółmi.
Eskapady z synem.
Przy niej zero łez, okazywania uczuć czy też emocji.
Musisz jej pokazać, że jesteś silnym facetem, zdecydowanym żyć z nią lub bez niej.
Że dasz sobie doskonale radę!
Ciężkie wyzwanie przed Tobą, bo cały Twój dotychczasowy świat runął niczym domek z kart, ale da się żyć.
Bądź fajnym facetem, miłym, spokojnym ale stanowczym!
Tak jak napisałem- pokaż qrewnie, że dłużej tolerować tego nie masz zamiaru i jesteś gotowy na ostateczne rozwiązanie.
Akurat jej zdanie w tym temacie dla Ciebie kompletnie się nie liczy.
A na dobry początek- odetnij ją od Twojej kasy.
I składaj wniosek o rozdzielczość majątkową.
Opłaty dzielisz na pół!
Wszystkie wydatki jakie ponosisz na utrzymanie od tej pory masz mieć udokumentowane!
Pora qrewnie uświadomić, że albo bierze się na poważnie za ratowanie tego co roz****a, albo wykopujesz ją ze swojego życia.
Niech z nią żyje ten, z którym jej się tak dobrze rozmawia i nie tylko.
Jeżeli to robi przy Tobie, pakuj ją i odstaw pod drzwi jej lubego.
Jego mina jak ją zobaczy z bagażami będzie bezcenna
Pulitzer murowany- nie zapomnij zrobić pamiątkowego zdjęcia
Ona aby wyjść z amoku, w jakim się teraz znajduje, potrzebuje potężnego wstrząsu. Co najmniej o sile 9.
Musi poczuć, że grunt spod jej nóg ucieka.
Pozbaw ją złudzeń, że ma jakiejkolwiek alternatywę.
Przemek
Gdy jakiś mężczyzna kradnie Tobie żonę, to nie ma bardziej perfidnej zemsty, niż ta, że pozwolisz ją mu sobie zatrzymać
Skoro suka rwie się do psa, zdejmij jej kaganiec, spuść ze smyczy i niech leci.
Tylko potem niech niech skomli pod Twoimi drzwiami, abyś ją wpuścił.
Dla niej to jest droga wyłącznie w jedną stronę. Bez możliwości zawrócenia.
Rozumiesz, o co mi chodzi?
Teraz jeszcze ma szansę, ale za moment już jej mieć nie będzie.
Albo weźmie swoje rozanielone doopsko i zacznie walczyć o Ciebie, rodzinę, albo dostanie potężnego kopa w ten będącyc już w gotowości dla kochanka zad i wyleci z Twojego życia.
Na zawsze.
Przemek,
Ty już naprawdę nic nie musisz, co najwyżej możesz.
Bowiem
Nie mamy wpływu na osoby które się pojawiają w naszym życiu, lecz mamy wpływ na to czy w nim pozostaną.
Kiedyś przytaczałem znalezione w necie między innymi takie jakże celne wytłumaczenie znaczenia słów.
Te akurat dotyczą kobiet:
Nie wiem czy Cię kocham
Sposób kobiety na powiedzenie mężczyźnie - nie kocham Cię
Potrzebuje czasu
Mam kochanka ale nie jestem go pewna więc jeszcze Cię nie rzucę.
Zbyt wiele mam do stracenia (czytaj r11; nie chcę stracić wygodnego życia jakie mi zapewnia mąż), aby iść na żywioł.
Zakochałam się w innym - jestem zagubiona
Puściłam się ale mąż się dowiedział. Pokazał mi drzwi.
Współczujcie mi.
Nie kocham już męża
W moim życiu pojawił się facet którego uważam za lepszy model. Mam nadzieje że jak zostawię męża to przyjmie mnie do domu.
A dotyczące Przemka
Nie wiem co zrobić, pomóżcie
Dobrze wiem co mam zrobić ale nie chcę tego zrobić.
Czy to ma szanse?
Jeśli musisz pytać to znaczy że nie ma.
A za jakiś czas Przemek usłyszy:
Zrozumiałam jak bardzo Ciebie skrzywdziłam
Pokazał że rzeczywiście jest w stanie zostawić
Avenious.
Ty chyba sama nie wierzysz w to co napisałaś. To joke, prawda?
Bo większych banialuk to już dawno nie czytałem.
Jakoś dziwnie znajomo brzmi ten cytat o bólu głowy u kobiety.
Gonzo trafnie zauważył, trza się od razu wskakiwać w zbroję i szykować na rozpierduchę.
Aby zrozumieć kobietę, nie wolno absolutnie słuchać tego co mówi, tylko uważnie obserwować jej zachowanie.
Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać.
Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć.
Będziesz czuły i szarmancki- będziesz nic nie wartym mięczakiem,
Będziesz bezwzględny i brutalny- będziesz dla niej prostakiem i chamem
Przemku,
Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko.
Życie przecież jest tak krótkie. I mamy je tylko jedno!
Czy warto go zmarnować dla kogoś, kto wprost pokazuje, że jesteś wyłącznie opcją i bankomatem?
Miłego popołudnia wszystkim życzę
Komentarz doklejony:
Przemek
O miłość się nie błaga, o nią nie skomli ani żebra!
Gdy kochamy, to kochajmy mądrą miłością.
To znaczy taką, która jest stanowcza i nie pozwala na wszystko tym, których kochamy
Przecież mnie już trochę znacie.
A, czy każdy kontakt na gg czy telefoniczny, musi kończyć się zdradą?
Przemek pyta, czy jest szansa jeszcze to uratować.
Skoro cały czas na nią warczał, to co ma teraz zrobić? Zacząć ją tłuc?
To, dopiero, dziewczyna, popłynie.
Tak mam tym razem i już.
Ale, jak Cię, za to, Ed, natchnęło...
Komentarz doklejony:
Nie potrafię, jednoznacznie, stanąć po stronie Przemka.
I, żeby tak zaraz, rozwód?
W gorszych sytuacjach doradzaliście obserwacje, mediacje...
Taka zapalczywość w Twoich słowach, Ed, że aż się boję.
ona juz pana zdradziła tylko nie było jeszcze (przypuszczalnie) konsumpcji... świadomie idzie w kierunku wymiany pana na nowszy bardziej atrakcyjny model... tak, wiem, serce nie sluga, będzie bolało ale ból będzie z każdym dniem lżejszy, lżejszy i lżejszy... pod warunkiem, że analizy jej postępowania odłożysz na bok... zaś poszukiwani winy u siebie odłożysz jeszcze dalej... pracuje pan ciężko na utrzymanie rodziny... znam ten ból... po pracy jest tylko jedno marzenie...trochę spokoju, ciszy i możliwości odpoczynku i dobrego snu... u mnie w pewnm momencie przyplątała się cukrzyca typu dwa, jednym z jej wrednych objawów to permanentne zmęczenie, choćbyś nie wiem ile spał, jesteś zmęczony...dopiero odpowiednie tabletki pomagają...ale maja inne plusy ujemne ;-) z tego zmęczenia i braku snu wychodzi złe samopoczucie i warczenie na wszystkich wokoło... proszę zrobić badania...ja się męczyłem dwa lata...
no i uważnie poczytać kolegę ed-a, uważnie, ze zrozumieniem, krok po kroku...najważniejsze, zebrać dowody...dowody, dowody i jeszcze raz dowody...co do syna, 11 lat, to jest szansa, że bedzie mógł wybrać z kim chce mieszkać... i mooże być, ze z panem...
niech się pan 3ma... bedzie dobrze... co do szansy... nawet po rozwodzie, może ją pan przyjąć z powrotem ale na pana warunkach... żadnych ustępstw i cała prawda... bo na fałszu nie zbudowano nic trwalego za to są łzy i rozpacz
To muszę szczerze przyznać.
Udało się Tobie.
Jesteś niczym Kalliope
Pewnie że nie każdy kontakt na gadulcu, fejsie czy też telefoniczny kończy się zdradą.
Wszystko jest bowiem dla ludzi.
Ale ludzi ODPOWIEDZIALNYCH !
Za dzieci, siebie, swojego partnera, któremu deklaruje się miłość, za rodzinę.
Tutaj tego jakoś nie znajduję.
Przemek przecież z palca sobie niczego nie wyssał.
Stan, w jakim się znajduje mówi wszystko, co było zawarte w tej love story.
A jej postawa wobec niego aż się prosi o zdecydowane kroki.
I nikt tutaj nie mówi o obiciu jej ślicznego, boskiego niemal lica.
Skoro ona go jawnie lekceważy, zlewa to co mówi i o co ją prosi- to jakie jest inne rozwiązanie, aby jej uświadomić, że taka postawa to droga tylko w jedną stronę?
Wiesz, tak jak napisałem, uczucie może się wypalić.
Ale jest jeszcze coś takiego jak szacunek dla partnera.
Choćby ze względu na wspólnie spędzone razem lata.
Tutaj z jej strony nawet tego nie ma!
Nie liczy się dla niej nikt i nic!
Pani mocno odpłynęła i gra ostro.
Będzie dalej utrzymywać kontakt.
Koniec, kropka
Bo przecież tak fajnie się im ze sobą rozmawia.
Avenious
Przecież ona widzi co się dzieje z Przemkiem, widzi w jakim stanie psychicznym się znajduje.
Że nie śpi, nic nie je a mimo to nawet się z tym nie kryje!
To co ma Twoim zdaniem sprowadzić tę qrewnę z powrotem na ziemię?
Przemek ma ogołocić z kwiatów wszystkie okoliczne kwiaciarnie, klomby i błagać ją na kolanach o coś, o co się nie błaga?
O miłość i szacunek?
Może ma chłopak robić za jej dywanik lub podnóżek, gdy ona rozmawia z gachem, usłużnie się rozścielić, aby jaśnie pani broń Boże stopki nie zmarzły od podłogi?
Nie ratuje się czegoś, co zdrada zawsze kończy.
Co już nie istnieje
A rozwód jest tylko tego formalnym potwierdzeniem.
Nic przecież jednak nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć po wszystko od nowa
Ale to będzie już nowy związek i na nowych zasadach.
Zapalczywość?
Raczej zdroworozsądkowe podejście do osób o takiej postawie jaką prezentuje jż Przemka
Miłego wieczoru życzę
Twoja reakcja na to powinna być twarda.
Ale ja widzę szansę dla Was- wasze małżeństwo sie "rozjechało" ale jesteście jeszcze na takim etapie gdzie da radę to poskładać.
Skorzystajcie z terapeuty rodzinnego. Spróbujcie. Rozwieść się zawsze zdążycie. Spróbujcie w ten sposób.
Oczywiście możesz napisać pozew i położyć na stół , żona będzie wiedziała że to nie przelewki.
Naprawdę nie we wszystkich przypadkach należy o ten rozwód wnosić i doprowadzać go do końca.
I żeby nie było że bronię żony, bo jej zachowanie jest naganne ale myślę , że warto porozmawiać choćby przez psychologa.
Ja tak to czuję.
Cytat
Ja tu widzę zlewanie po obu stronach...
Też wracam z pracy po 19, a bywa, że po 20...Ale na nikogo nie warczę...Ba! Biorę się za kolację, czasem za obiad na następny dzień, ogarniam przyklejone do blatu noże z masłem i szklanki z wyschniętymi torebkami po herbacie etc.
Przemek1980, masz sobie trochę do zarzucenia. Traktując (z warczeniem) żonę, jak pomoc domową, nie dziw się, że Wasze małżeństwo zupełnie się rozjechało. Jestem w stanie zrozumieć, jak się czuła żona, której co prawda kasa na stół rzucona, ale już brak na tyle podstawowych zasad przyzwoitości, żeby usiąść, jak człowiek i zamienić parę miłych słów.
Jeśli teraz zrozumiałeś, punkt dla Ciebie.
Nie chcę jej tłumaczyć - prawdopodobnie przekroczyła granicę tego, do czego zobowiązuje małżeństwo i tutaj niezaprzeczalnie widzę jej winę, tym bardziej, że jeśli szczerze rozmawialiście (a rozmawialiście?), znajomość dawno powinna być skasowana.
Zauważ więc, że obydwoje macie swój udział w tym bałaganie i nie wydaje mi się, że jedynym słusznym wyjściem jest od razu wystawić walizki za drzwi i napisać pozew...
Jeśli nie dacie rady sami się ogarnąć, dajcie sobie pomóc komuś z zewnątrz, najlepiej obiektywnemu, może psychologowi...
Zawsze zdążysz z drastycznymi krokami, tym bardziej, że sam bez winy nie jesteś, więc Twoja żona też może pójść w zaparte i stanąć okoniem...A potencjalny adorator na wyciągnięcie ręki
jeżeli uda pan, ze wszystko jest cacy to jest duża szansa na uzyskanie żelaznych dowodów jej zdrady...wtedy pozew, rozprawa i do widzenia...spakować jej rzeczy i nawet zawieźć do gościa wystawić ją z walizką i odjechać... potem przez pół roku nie odbierać telefonów od niej...
Zranione uczucia, męski honor. Ale musisz chłopie to sobie uświadomić, że jej ucieczka emocjonalna nie wzięła się znikąd. Nie jesteś, chyba, łatwym partnerem. Kobieta potrzebuje ciepła, myślę, że długo czekała na Twoją zmianę. A tu, wciąż, kamień emocjonalny. Więc znalazła sobie erzac.
Skąd Ty wiesz, że było bardzo, bardzo blisko zdrady fizycznej?
Z powodu pogaduszek, Ty chcesz się rozejść? Tak łatwo, tak prędko?
Piszesz, że rozejść się nie chce, bo twierdzi, że Cię kocha, w co Ty, od razu, wątpisz.
A czy Ty ją kochasz??? Skoro, od dawna jesteś obojętny?
Może tu jest problem?
I już nie wiem, czy jesteś ofiarą, czy oprawcą...
:niemoc
Kalliope
Cytat
To zupełnie nie jest rozsądne i Ed65 nie ma całkowicie racji;
Przemek 1980, to chyba Twój rocznik, a więc powinieneś już coś wiedzieć o życiu;
Chciałeś tu dostać wsparcie, jak zrzucić z siebie odpowiedzialność i ucieć od tego, bo jesteś urażony i bezradny? Dostałeś.
Ale jeśli pójdziesz na łatwiznę, to zbyt rozgarnięty nie jesteś;
I wiesz co?
Jest mała szansa, że może Cię to w końcu czegoś nauczy; bo jak zmądrzejesz to będziesz żałował; a jak nie to jeszcze gorzej.
Teraz zamiast naprawiac relacje, będziesz je psuł za wszelką cenę, nie wiadomo jak długo szukając twardych dowodów zdrady ?
Postępuj tak, a zapewne je kiedyś znajdziesz; może nawet niedługo;
Odpowiedz sobie na pytanie, czemu nie za bardzo dziwię sie Twojej kobiecie ?
Tak się składa, że w Twoim przypadku Panie (Avenious jako pierwsza, Lisbet i Jakich Wiele) mają właśnie bardzo rozsądne spostrzeżenia i uwagi; tylko trzeba je zrozumieć; więc powtarzać się nie będę, tylko potwierdzam jako facet;
Obudź się urażony chłopie; bo Ci tramwaj ucieknie
Najważniejsze, że oboje nadal siebie chcecie! Bo już się bałam ( bardziej w Twoim przypadku, tak, tak), że nie czujecie do siebie nic.
Więc, co Ci pozostaje? Co zrobić, by Cię znów polubiła?
ZAUWAŻ JĄ!
Myślę, że nie będzie to dla Ciebie wcale trudne. Dobrze, że zacząłeś z nią rozmawiać. Ona tego potrzebuje. Tak naprawdę, potrzebuje niewiele.
Zaufaj nam, kobietom. Mam wrażenie, że wystarczy jedno Twoje dobre słowo, gest, by uruchomić lawinę dobrych zdarzeń...
A wtedy, z Tobą tylko będzie chciała rozmawiać, z Tobą flirtować i Tobie ofiarować to, co najcenniejsze... Po co ma z tego korzystać jakiś fagas?
Jesteście rodziną, macie siebie, macie syna, po co, pochopnie, w emocjach, złości, to rozwalać?! Komu przyniesie to korzyść?
Zacznij od małych rzeczy, od uśmiechu, całusa na dzień dobry...
Czy pamiętasz, jak pachną jej włosy?
Jestem pełna nadziei dla Was. Jesteś łobuzem, bo od rana zafundowałeś mi silne emocje i zwyczajnie się wzruszyłam...
A, jak zatęsknisz za warczeniem, kupcie sobie psa.
Być miękkim to nie to samo, co być mięczakiem.
:tak_trzymaj
(Yorik, jeśli mogę...)
no i ta gadka o tym by ją zauważyć... z mojej praktyki życiowej wynika, że owszem ale to nie każdy mężczyzna może ją zauważyć... dlatego drogie panie bardzo proszę koledze Przemkowi nie robić wody z mózgu...
jak znam życie próbował być miły, może nawet próbował ją objąć z rana, obdarować całusem...problem w tym, ze pewnikiem robiła slalom uników przed nim zadajac sobie w myślach pytanie dlaczego to nie on...
widzę podobieństwo charakterów Twojego i mojego męża. Też dużo pracował, dobrze zarabiał i wykonywał wszystkie męskie obowiązki w rodzinie(budowa i wykończenie domu itp.)
Równocześnie warczał na mnie bez powodu, ciągle się czepiał, ciągle był zmęczony. Potrafił wrócić z pracy i od progu zrobić mi(kobiecie w siódmym miesiącu ciąży!) karczemną awanturę bo kurier zbyt gwałtownie wyjeżdżał z podwórka i uszkodził jedną kostkę na podjeździe.
Czułam, że tylko ja staram się zadbać o miły i sympatyczny dom. Prosiłam, rozmawiałam, mówiłam, że pewne rzeczy są dla mnie nie do zaakceptowania. Zaczęliśmy się oddalać od siebie. Ja wściekła na jego zachowanie zaczęłam się zamykać w sobie, nie potrafiłam być miła, nadskakiwać mu. Seks coraz rzadziej itp.
Wiesz jak mąż odczytał mój bunt, sprzeciw i rezygnację? Pomyślał, że go nie kocham i wdał się w romans. Chciał mnie zostawić.
Nie będę tutaj opisywać mojej historii. Powiem tylko: mąż zakończył romans i jesteśmy dalej razem.
Zmienił się niesamowicie. Twierdzi, że wreszcie zrozumiał, że jego zachowanie przed tym wszystkim było karygodne. Nie ma warczenia, wreszcie się ze mną liczy, nabrał dystansu do spraw, które go kiedyś wyprowadzały z równowagi i odbijało się to na mnie.
I wiesz, co?
Gdyby nie zdrada byłabym najszczęśliwszą kobietą pod słońcem będąc z takim facetem. Owszem ma wady, ale naprawdę teraz wreszcie jest taki, jak powinien. Wreszcie się dogadujemy. Nie można było tak wcześniej? Pewnie, że można. Trzeba było tylko pewne rzeczy zrozumieć.
Tylko widmo tej zdrady ciągle krąży nade mną i nie pozwala być szczęśliwą na 100%...
Twoja żona chyba nie do końca chce tego romansu. Nie musisz jej na siłę odciągać od kochanka.To z Tobą chce być szczęśliwa. Wiele was łączy, może warto powalczyć o Wasz związek? Polecam pomoc specjalisty. Samemu trudno przepracować te wszystkie żale, pretensje. Pomoże Wam uporządkować Wasze myśli, wyrazić, to co czujecie.
Rozwieść się jeszcze zdążysz, gdyby Wam się jednak nie udało tego posklejać.
I żadnych kontaktów z wielbicielem, ale to chyba oczywiste...
Powodzenia
to co radzi ed zawsze zdążysz zrobić.
Jak przyjdzie na to czas i nie będzie innego wyjścia,
Na razie warto, żebyście RAZEM popracowali nad tym, co jeszcze Was łączy, a jak piszesz, jest na szczęście parę takich rzeczy.
Tyle że musisz zrobić rzecz trudną ale wykonalną: połączyć niezłomne zdecydowanie w ukróceniu kontaktów żony z tym facetem z konstruktywną, ciężką pracą was obojga nad wspólnym życiem. Żadnej ucieczki.
Avenious poleciła Ci historię Yorika. Jeśli czytałeś, to już wiesz, że, przepraszam Cię Yorik, w odpowiedniej kolejności: zglanował kochasia, a następnie zaciągnął swoją kobietę z powrotem do jaskini. Można się oczywiście spierać, czy jej przypadkiem nie zmusił do powrotu, otwierając jej oczy i aranżując wszystko od początku do końca, ale mniejsza z tym. Był zdecydowany w każdym swoim działaniu, co przyniosło skutek. Czego i Tobie życzę.
Czasem trzeba zawalczyć, niekoniecznie będąc tym księciem na białym koniu :-) Romantycznym i działającym w pojedynkę.
W Twoim wątku uaktywniły się dziewczyny, bo rozumieją, co znaczy warczący mąż. Ja też rozumiem, doświadczyłam na własnej skórze. Dały Ci ogląd tej sytuacji z drugiej strony i warto się nad tym zastanowić. Uwierz, dobre słowa, czułość, troskliwość - dają kobiecie poczucie wartości, niepowtarzalności. I przywiązują do mężczyzny :-). Twoja kobieta zrobiła źle, nie ograniczyła się do postawienia muru, odgrodzenia się od Ciebie, zbudowania sobie "swojego świata", ale zaczęła aktywnie poszukiwać. Na szczęście daleko to chyba nie zaszło i jest jeszcze szansa.
Jest takie chińskie przysłowie: jeśli chcesz mieć dobry seks po kolacji, musisz się o to starać już od śniadania :-).
Cały czas o tym zapominamy. Niestety. I że o to powinny starać się obie strony.
życzę powodzenia i wytrwałości :-)
Komentarz doklejony:
miało być z historii Yorika a smarfon zmienil na Gotują...
ale się uśmiałam :-))))
ach te smartfony, ile nam dają radości, nawet w tak poważnej sprawie.
a amancik zniewieścisly też jest fajny.
Jasne, chodziło o to , żeby wyciągnął wnioski. Jak również o to, że może powalczyć, jak będzie chciał oczywiście, absolutnie nie będąc tym królewiczem zniewieścisłym.
Mój telefon robi takie numery jak wysyłam smsy do wychowawczyni syna Śmiechu co nie miara
Witam wszystkich serdecznie.
Miłego popołudnia wszystkim życzę
Nie ma czegoś takiego jak walka o związek.
Związek albo ma przyszłość albo nie. Jeżeli ma r11; walczyć nie trzeba.
Coś, co w nim źle funkcjonuje- to się wspólnie naprawia.
W przypadku zdrady, nie walczy się o związek- bo on już nie istnieje!
A jaki ma sens walka o coś czego nie ma?
Jak słyszę teksty walcz o nią/niego to mi się niedobrze wręcz robi.
O kogo mamy walczyć?
O tą osobę, sprzed zdrady, czy też o tą, która zdradziła?
Bo o tej sprzed już nie ma, a o tą drugą nie warto!
Jeżeli cokolwiek mamy robić, to skupić się nie na zdrajcy( za wyjątkiem zdobycia niezbitych dowodów qrestwa), lecz wyłącznie na sobie.
Odbudować nasze podeptane poczucie wartości, podnieść się z podłogi.
Odzyskać nie zdrajcę, a swoją godność i wiarę w siebie.
Odzyskać wiarę w to, że są osoby, które potrafią naprawdę kochać i nie wbiją nam z partyzanta noża w plecy.
Że naprawdę można kochać i być kochanym.
I gdy ktoś mówi: kocham Cię, to tak jest naprawdę, a nie forma gry na uśpienie naszej czujności
Że jest jeszcze coś takiego jak wzajemna miłość i szacunek, a wtedy i jest wzajemne zaufanie.
To jest nasz cel a nie walka o kogoś, coś, kogo lub czego nie ma.
Co bezpowrotnie poszło w *********!
Oczywiście, że można dać szansę.
Tylko najpierw bezwarunkowy akt kapitulacji, czyli zgoda na rozwód z orzeczeniem winy zdrajcy.
To formalne zakończenie starego.
A dopiero wtedy można próbować zbudować coś nowego.
Tak jest po prostu uczciwie.
I ten warunek zdrajca musi bezwzględnie zaakceptować.
Ofiara zdrady wobec jej faktu stoi na znacznie gorszej pozycji.
Orzeczenie o winie to wyrównanie szans
I nikt ma związanych rąk.
Nie uda się, trudno.
Każdy pójdzie w swoją stronę i będzie układał sobie życie na nowo.
Nie wiem skąd się bierze ten paniczny krzyk, że rozwód to koniec świata!
Że rozwieść się zdążycie!
Naprawdę trudno mi to zrozumieć, choć się domyślam powodu.
Jeżeli dwie osoby naprawdę będą chciały dalej z sobą być,
uczucie mimo tego co się stało nie wygasło całkowicie, mogą przecież
stworzyć nowy, być może nawet lepszy związek,rozwód nic nie zmienia.
Przecież nic im w tym nie przeszkodzi, a tym bardziej rozwód!
CZy cokolwiek jest w stanie powstrzymać dwie osoby chcące ze sobą być?
Ba, gdy uznają, że budowa nowego się udała, można przecież ten fakt sformalizować i ponownie być mężem i żoną!
To tak pod rozwagę wszystkim zwolennikom ratowania czegoś, co zostało zdradą rozwiązane.
Pozdrawiam
Na choinę to komu? Czy nie lepiej skupić się na pozytywnych emocjach?
Proszę Cię Ed o obiektywizm i okiełznanie emocji. Większość wyraża tu swoje zdanie, zastanawiamy się, radzimy, życzymy...
Ty wydajesz wyrok i nakazujesz go wykonać. Bez dowodów, bez sądu.
W trybie natychmiastowym.
Przemek, to Twoje życie, Ty zadecydujesz.
Jakoś nie dostałem od nikogo odpowiedzi na postawione wcześniej przeze mnie pytanie.
Wszyscy piszą: ratujcie, bo warto.
Ale nikt nie podał innego sposobu aby kontakt z kochankiem zerwała.
Bo to jest punkt wyjścia do wszystkiego.
Nie kieruję się tutaj emocjami, bo to nie mnie to dotyczy ale chłodną logiką, analizując to co napisze dana osoba.
I nie wydaje żadnego wyroku tylko wyrażam swoje zdanie.
Jeżeli o czymś piszę, podpieram to argumentami za takim a nie innym rozwiązaniem w przypadku zdrady.
Nic ponadto.
Oczywistym jest, że każdy jednak z tego co piszemy wybiera sam.
To nie podlega najmniejszej dyskusji
Jego życie, jego wybory- to on decyduje, co robi.
To nie ja, nie my, a wyłącznie on poniesie konsekwencje każdej decyzji, jaką podejmie.
I będzie się musiał zmierzyć z jej skutkami
Wydaje mi się, że wyraźnie na samym końcu mojego postu napisałem,
Cytat
uczucie mimo tego co się stało nie wygasło całkowicie, mogą przecież
stworzyć nowy, być może nawet lepszy związek,rozwód nic nie zmienia.
Przecież nic im w tym nie przeszkodzi, a tym bardziej rozwód!
Czy cokolwiek jest w stanie powstrzymać dwie osoby chcące ze sobą być?
Ba, gdy uznają, że budowa nowego się udała, można przecież ten fakt sformalizować i ponownie być mężem i żoną!
Chyba jaśniej nie da się tego ująć, prawda?
Avenious
A zdrada to nie strata wszystkiego, to nie strata dotychczas najbliższej nam osoby?
To nie potworny stres?
To nie jest kompletne upodlenie i zdemolowanie psychiki jej ofiary?
To nie jest strata wszystkiego, całego dotychczasowego naszego świata?
Czy Twoim zdaniem to nie jest potworny ból i cierpienie?
To nie ciągły strach i obawa?
To nie rozpaczliwe szukanie odpowiedzi:
Jak się pozbierać po takim ciosie i co dalej moim życiem?
Nie bez podstaw przecież zdradę przyrównuje się do morderstwa. Bo nim jest.
Przecież to jest perfidna egzekucja wykonana bez sądu, wyroku i prawa do obrony!
W dodatku wykonana strzałem w tył głowy, z przyłożenia na niczego nie spodziewającym i ufającym katowi jego partnerze.
Nie ja jestem sędzią, lecz Przemek.
I tylko on może wydać wyrok.
Wysłuchał mowy oskarżonej, wysłuchał opinii ławników,
Mały szkopuł- oskarżona dalej nie okazuje skruchy i brnie dalej.
Miłego wieczoru
Przywiązanie do formalizmu, symboli i dywagacje z pseudologiki, często wykluczającej się nawzajem jakoś sprawdzają się na kazaniach.
Oprócz znajomości haseł, nikt za bardzo nie wie o co chodzi i o to chodzi. Ma to jeden cel. Gra na emocjach w celu uzyskania wymiernych korzyści jak np. poparcie czy podzielenie się kasą, bo żoną to chyba nie ? Tak mi się skojarzyło
Ktoś chyba tu kiedyś napisał coś koło tego.
Pytanie do 90-cio latka: Jak to możliwe, że przeżył Pan tyle lat z tą samą kobietą i się nie rozwiedliście ? Nie mieliście nigdy żadnych problemów ?
Odpowiedź: Widzisz synku, bo My jesteśmy starej daty.
Za naszych czasów, niezależnie od tego, jak bardzo coś się popsuło, to się to naprawiało i tak nam zostało; A teraz są takie czasy, że jak cokolwiek się coś popsuje, mało kto potrafi naprawić. Wyrzuca się na śmietnik i kupuje nowe
Miłego wieczoru :-)))
Oczywistym jest to, że chcę to naprawić, ale nie jestem idiotą, trochę moje emocje opadają po tym wszystkim i trzeba zacząć trzeźwo myśleć.
No to fajnie
Teraz przydało by się ją złapać na porządnym kłamstwie, zwłaszcza, że chce się teraz z kimś pożegnać lub spokojnie przejść do podziemia itdd..,,zobaczysz;
a więc na dzień dzisiejszy nie możesz odpuścić, nie na siłę, a bardzo delikatnie i głęboko zadziałąj teraz;;
Za tydzień, góra dwa to Ty już musisz wiedzieć, jakie to są relacje, czy w ogóle jeszcze są? żeby wiedzieć jak się na przyszłość ustawiać;....
Jeśli się do kogoś zbliżyła, moze przeżywać rozłąkę;...dlatego nie chce teraz kontroli...; dowiedz się czemu ?
Czytam Twoją historię od początku i oceniając "za i przeciw" jednak argumenty Eda bardziej do mnie przemawiają. Nie wszystkie ale w wielu sprawach ma rację (moim zdaniem).
Zawsze uważam rratujcie bo wartor1; dla tego co było dla dzieci (masz syna który widzi co się dzieje).
Nie wiem dlaczego ale poza nielicznymi widzę niezrozumiałe bagatelizowanie problemu i doszukiwanie się winy w autorze (A PROBLEM JEST i to poważny)
Jeżeli nie wiecie o co chodzi zacytuję;
JW:
Cytat
Avenious:
Cytat
Skąd Ty wiesz, że było bardzo, bardzo blisko zdrady fizycznej?
Z powodu pogaduszek, Ty chcesz się rozejść? Tak łatwo, tak prędko?
Piszesz, że rozejść się nie chce, bo twierdzi, że Cię kocha, w co Ty, od razu, wątpisz. r
Yorik:
Cytat
Postępuj tak, a zapewne je kiedyś znajdziesz; może nawet niedługo;
Odpowiedz sobie na pytanie, czemu nie za bardzo dziwię sie Twojej kobiecie?r1;
To to o czym pisałem powyżej. Zadam pytanie. Był ktoś w sytuacji jak Przemek, chociaż podobnej gdy niby jeszcze nie doszło do finału (moim zdaniem doszło)? Ja byłem.
Co ma niby teraz zrobić. Kupować kwiaty, być super tatą.? Dawać jej więcej swobody?
Przemku Twoja historia cholernie przypomina mi początek mojej. Znajomi ze studiów, fajne towarzystwo wspólne tematy???
Pierdu pierdu. Przemek jest w bardzo nieciekawej sytuacji. Na tym etapie pokazywanie jaki to jest super na niewiele się zda. Dlaczego? Proste bo dla niej nie ma to żadnego znaczenia. Przypomnijcie sobie w większości kim byliście dla swoich zdradzaczy gdy się zaczynało. Widzieli tylko wady. Kolejny problem który dostrzegł Ed autor obwinia się za kryzys bo warczał. Cóż ja tez warczałem gdy było bardzo źle (gdy druga osoba widzi tylko wady partnera więcej wady nowej fascynacji przypisuje partnerowi) o zgrzyty nie trudno
Zacytuję mój powód. Po 3 dniach pobytu z 2 małych dzieci przy powrocie zony z bimblowania spotkałem się z atakiem na swoją osobę. W odpowiedzi użyłem zwrotu cyt:
rzachowujesz się jak su...a, siedze sam 3 dni z dziećmi, zejdź mi z oczur1;
Późniejszy opis tej sytuacji autorstwa żony.
rSpier.... ty sukor1;
Niestety ale zdrajcy mają dziwną tendencję do kształtowania obrazu świata i stosunków w małżeństwie dla swoich potrzeb. Gorzej przez dwa miesiące obwiniałem się za to. Przemek przypomina Ci to coś.
Niczemu nie jesteś winny. Zdrajca często sam wynajduje problemy. Stwarza je. W moim przypadku jak powiedział adwokat to był pretekst.
Co do kontaktów. Nie miałem tyle szczęścia co ty lub zwyczajnie je zbagatelizowałem. Nie popełniaj mojego błędu. Co do działania. Na tym etapie niewiele zwojujesz. Ty masz tylko wady on zalety. Smutne ale to fakty. Dla niej teraz jesteś nikim. Mówi że cię kocha? Moja też kochała rcałą naszą naszą rodzinkęr1; (również cytat)
Zgodzę się z Edem. Można dać szansę. Ale daje ją się pokonanemu. Komuś kto przegrał i najważniejsze OKAZUJE SKRUCHĘ. W Twoim przypadku nie ma ani pierwszego ani drugiego.
Jedyne co możesz zrobić to czekać na rozwój wydarzeń. Nie zerwie kontaktów co najwyżej je ukryje. I zabrną dalej. Pomyśl o tym na co ciebie stać GPS, SpyPHONE, Keylogger (bo na FB pojawi się niedługo konto r11; NOWE).
Odnośnie rozwodu za mało wiesz niestety teraz możesz tylko obserwować. A walka? Proszę, nie żartujcie ja walczyłem, wielu innych również. Zdrajca ma to najzwyczajniej w poważaniu.
Na koniec ustosunkuje się do cytatów powyżej:
JW.
Ona miała to głęboko w d.... przerzuciła odpowiedzialność na Przemka
Avenious.
Ciepło od Przemka najmniej ją interesuje, gdyby było inaczej nie szukała by gdzie indziej. Najpiękniejsze gesty będą niczym nie na tym etapie.
Yorik.
J/w plus dodam do naprawy potrzeba chociaż chęci odbiorcy aktów dobrej woli. A jak czytamy ona ma to GDZIEŚ. Bo - fajnie jej się rozmawia. Przemek może chodzić na uszach ale powtarzam pani jedną nogą jest rna drugiej stronier1; teraz tylko silny wstrząs.
Czy się rozwodzić?Nie. Jestem zwolennikiem ratowania. Ale nie za wszelką cenę i na naszych zasadach. Albo ktoś je zaakceptuje albo droga wolna. Przemku długa i bolesna droga przed Tobą. Prawda może okazać się ciężka do zaakceptowania. Dobra rada powtórzę za przedmówcami. Kamienna twarz, zero emocji - PRZEŹROCZYSTOŚĆ.
Oczywiście, oczy i uszy otwarte (tylko bez obsesji). Ale i serce
Boję się o Was...czy dacie sami radę. To wymaga ogromnej determinacji każdej ze stron. Dużo rozmawiajcie. Bo nie chodzi o to, by zapomnieć o incydencie i przejść do porządku dziennego, ale, by Wasz związek się odrodził. Byście obydwoje odczuwali w nim satysfakcję i uczucie, że jesteście na właściwym miejscu.
I tak w sekrecie Ci powiem, że Ci zazdroszczę. Że masz dla kogo się starać, o kogo zabiegać. Że masz nadzieję.
:cacy
Tak zdążysz się rozwieść, najpierw dowiedz się co i jak . I możecie wyjść z tego obronną ręką.
W wypadku gdy sa tylko rozmowy to rozwód jest jak leczenie zadrapania dłoni poprzez amputację ręki.
Sorry, Przemku...ale troszkę dystansu nie zaszkodzi
to ma wyjść na Przemka i jego rodzinę a nie na wasz, nasze czy jeszcze jakieś inne... jeśli chodzi o mnie to nie pijam piwa bo go po prostu nie lubię... czy szanowna pani nie zauważyła dramatu jaki przeżywa pan Przemek ? radzę to zauważyć i przestać duby smalone gadać, że kobieta pragnie być zauważana... fakt pragnie być zauważana ale przez właściwych facetów...jeżeli jesteś niewłaściwy to masz przerąbane... co do dystansu, zgadzam się... ale po to, żeby poznać prawdę...o sobie, o życiu, o żonie
Oczyma duszy widzę pana z... jako gulgoczącego indora z rozedrganym czerwonym bisiorem pod dziobem...
Dobrze rozumiem Przemka dramat, ok, jeżeli byłam, Przemku, nietaktowna, przepraszam. Wiedziałam, że sporo ryzykuję, niemniej, dla rozluźnienia atmosfery, zrobiłam to.
A pan, o słodkim nicku, zareagował. Odniósł się nawet do swoich preferencji smakowych
A czekoladki pan z... lubi?
:kapitulacja
Skoro warunek to koniec kontaktów to bez skutecznej kontroli ten warunek jest martwy.
Wszyscy jak zauważyłem zgadzają się ,że zerwanie kontaktów to warunek konieczny.
Są dwa podejścia.Jedno preferowane głównie przez panie to okazywanie żonie uczuć itd....
To rozwiązanie zadziała w tym przypadku gdy koleś to erzac , namiastka męża i romans jest skutkiem zrekompensowania deficytów wywołanych przez brak czułości , ciepła i bliskości.
Skoro oryginał będzie dostępny to potrzeba zadowalania się substytutem zniknie.
Drugie to wstrząs i postawienie żony do pionu.
To rozwiązanie może być skuteczne gdy mąż jest w hierarchii niżej od kolegi.Najpierw trzeba wyrugować kochanka a dopiero potem zająć jego miejsce.
Moim zdaniem w tym związku proces używania substytutu zakończył się detronizacją męża .
Podpisuję się pod oceną betrayed.
Ale nie teraz
Dlaczego nie teraz ?
Bo teraz to kłamie, a gdyby dała Ci pełny dostęp to mogłbyś to wykryć.
Da Ci dostęp, kiedy zmienie sposob kontaktowania się.
Oczywiście "kontrolowany" dostęp....
Teraz albo nigdy.
To teraz ma odzyskać Twoje zaufanie.
Lepiej, zapuść "oko" na to co robi w sieci, bo obudzisz się, kiedy będzie już zupełnie pozamiatane...
Rozwód w obecnej sytuacji to jak strzelanie do muchy z armaty.
Głaskanie pani żony i nadskakiwanie jej w obawie, że się przyklei na stałe do amanta też do doopy.
Nie zauważanie własnych błędów da, jeśli nie teraz to za chwilę sytuację wyjściową.
Banalne, ale bez rozmów wraz z konsekwencjami nic z tego nie będzie. Tak samo, jak stawianie jedynie warunków do spełnienia. Pozostaje pytanie, jak dojrzali są obydwoje i jak bardzo zdają sobie sprawę, co naprawdę się w tym małżeństwie dzieje...
dziękuję...za poczucie humoru...
ps. ja też głównie czarną gorzką
Dobrego dnia wszystkim.
:tak_trzymaj
Wracając do tematu. Nic to nie da nie odczepi się. Problem jest w żonie nią masz wstrząsnąć nie kochankiem. Jego możesz jedynie zdeprecjonować w jej oczach ale jak żona opowie się po twojej stronie. Teraz każde złe słowo na jego temat to tak jak obraza majestatu. Usłyszysz np. że nie masz prawa o nim tak mówić.
Przygotuj się. Poczekaj obserwuj. Pamiętaj jak mawiał Numlock: "bombę odpalisz tylko raz" im większe uczyni spustoszenie tym większy szok dla zdrajcy.
I jeszcze jedno. Łajza to może i lowelas ale w większości przypadków jakie poznałem to zwykli tchórze, koguciki odważne na odległość. Po prostu łajzy.
Miał bym inne pytania ale mało dyskretne więc jak się ogarnę zapytam na PW.
Miłego, pogodnego dnia 4all
Witaj Przemek
Wiem, że rozpaczliwie szukasz sposobu, aby ją od niego odkleić,
Fabio, jak go opisujesz, to typ uwodziciela.
Ma w tym duże doświadczenie i nie dopuścić, dopóki nie osiągnie swojego celu.
Pomysł z dzwonieniem do niego moim zdaniem bez sensu.
Co to da?
Ano nic, poza jeszcze większym upokorzeniem.
Myślisz, że on się przejmie tym co masz mu do powiedzenia?
Zleje Ciebie i wyśmieje,
On nie ma nic do stracenia, a Ty owszem.
Stracisz resztę godności i szacunku, jaki jeszcze w stosunku do Ciebie ma Twoja jż.
Uswiadom sobie, że masz do czynienia z dwójką terrorystów.
Wzięli sobie za zakładników Ciebie, Twojego syna, rodzinę.
Jeżeli nie podejmiesz stanowczych kroków, to będzie The End Twojego dotychczasowego świata.
Z terrorystami, podobnie jak że zdrajcą się nie negocjuje, nie pokazuje się swoich słabych punktów
Jeśli już, to w celach czysto taktycznych.
Pozorne ustępstwa tak, ale tylko i wyłącznie po to, aby zapewnić sobie lepszą pozycję wyjściową do uderzenia.
To jeden z elementów strategii negocjacjacyjnej.
Jednak cel się nie zmienia - wszystko jest podporządkowane wyłącznie jednemu celowi. Zmuszeniu do kapitulacji, a jeśli to nie pomaga, likwidacja jednym precyzyjnie wymierzonym uderzeniem
W tej rozgrywce najważniejsze jest wyłącznie to, abyś to Ty i syn wyszli z tego cało lub jak najmniej zranieni.
Skoro nie działa siła argumentów, trzeba się użyć argumentu siły.
Tylko do tego ostatniego musisz się mocno przygotować zarówno mentalnie, jak i dowodowo!
Cytat
No tym tekstem to mnie rozłożyłeś całkowicie.
Normalnie nie mogę.
Piłem akurat kawę, no i już po niej.
Zaś znów trzeba było tablet wycierać.
Przemku.
Zdrajcy absolutnie się nie wierzy, ani ufa!
Kompletnie nie wolno wierzyć w to co teraz mówi, ani w połowę tego co robi.
Wybacz, ale Ty działasz niczym jakiś zdesperowany samobójca, a nie jak doskonale wyszkolony spec z jednostku antyterrorystycznej!
Chyba jednak za mało oberwałeś i sam aż się prosisz o jeszcze!
Aż tak bardzo tego chcesz?
Tutaj nie ma miejsca na Twój błąd.
Bo zostanie bezwzględnie wykorzystany!
Dajesz jej czas.
Na co się pytam?
Ona go już ma nie ma!
Teraz albo nigdy. Taki przekaz od Ciebie ma otrzymać!
Dla nich czas się skończył. DEFINITYWNIE!
Nie ona, ani jej przy****s dyktują warunki!
Gra się ma toczyć wg Twoich zasad i reguł!
Ciebie nie obowiązują żadne umowy, a już w szczególności ta o tym, że nie będziesz jej kontrolować.
Owszem można tak powiedzieć, ale robić trzeba swoje.
Pełna inwigilacja!
Pełna wiedza o tym jaki jest stan faktyczny to podstawa!
Jak chcesz być pewnym, że jej słowa i czyny są prawdziwe, że jest lskoro będziesz ślepy i głuchy?
Przecież wtedy może tobie wcisnąć każdą bajeczkę, jaka jej pasuje.
I działać z zaskoczenia.
Czemu do cholerki tym co robisz, nie postępujesz konsekwentnie?
Jeśli już tak bardzo panicznie boisz się słowa rozwód, to przynajmniej separacja i zabezpiecz się finansowo.
Stara mądra maksyma miwi:
Chcesz pokoju? Szykuj się na wojnę.
Ty dzialasz tak, aby jednak do wojny doszło.
Pozdrawiam serdecznie
Komentarz doklejony:
I się zrobił dublecik
Cześć Betrayed
Mógłbyś usunąć dubleta?
Sztucznie nabijasz objetość Ed65 ?..:-))
Nie pogniewasz się, że to ja usunąłem? Yorik
Kwintesencja:
JW,
Cytat
Głaskanie pani żony i nadskakiwanie jej w obawie, że się przyklei na stałe do amanta też do doopy.
Nie zauważanie własnych błędów da, jeśli nie teraz to za chwilę sytuację wyjściową.
Skoobi,
Cytat
No właśnie, mimo wszystko, ja mam jeszcze jakieś wątpliwości; zupełnie nie wiadomo w jakim stopniu ?
Dlatego lepsza jest opcja głaskania, póki nie będzie wiadomo co jest grane;
Przemek nie podał nawet charakterystyki żony, jak dokładnie wyglądało ich życie i kiedy i jak się zmieniło;
nawet nie wiemy, czy znajomość z gościem odbiła się jakoś na ich intymności, czy w łózku coś się zmieniło ? a to też dało by sporo do myślenia;
Jednym słowem, póki Przemek nie zorientuje się z czym ma do czynienia, nie będzie miał pewności co się dzieje, inne rady niż zbieranie informacji, wciąż są falstartem.
Największym problemem jest to, że Twoja żona widzi kochanka w różowych okularach. Same zalety(bo tak on się jej prezentuje, zaspokaja wszystkie deficyty, których Ty nie zaspokajałeś).
Koniecznie musisz "poznać"kochanka. Zdobyć jak najwięcej informacji. Na podstawie tego możesz wymyślić jakieś intrygi, dzięki którym małżonce spadną te kolorowe okularki, bo zobaczy wady adonisa. Bez tego nie wygrasz nawet jakbyś próbował być ideałem.
Próbowanie budowy na nowo związku można dopiero wtedy, gdy małżonka zejdzie na ziemię.
Na początek dyktafony, keyloggery itp
Dokładnie tak było w moim przypadku. Kochanka jawiła mu się jako idealna, zaspokajała wszystkie jego potrzeby, zagłaskiwała i pisała serenady na jego cześć.
Postanowiłam zaaranżować takie wydarzenia, które by ją zdyskredytowały w oczach mojego męża.
Na początek zaproponowałam rozwód i ze stoickim spokojem poinformowałam, że co drugi weekend zajmuje się dziećmi, czyli zabiera je do niej. I na dwa tygodnie wakacji. Dodałam, że ona na pewno nie będzie miała nic przeciwko temu. W końcu związała się z facetem, który ma dzieci.
Następnego dnia on jej to powtórzył. Oj działo się.
Co innego mieć samego faceta na romantyczne wieczory a co innego mieć faceta, gotować jego dzieciom i się nimi zajmować. Był jej foch i zdziwienie mojego męża: przecież to jego ukochane dzieci a ona tak negatywnie odniosła się do pomysłu wspólnego spędzania czasu.
I takich różnych akcji było kilka, panu mężowi zaczęły spadać różowe okularki i powoli schodził na ziemię.
Nadal pracują razem ale strasznie się nienawidzą
Tak więc szukaj haków na kochanka, zbieraj dowody na wszelki wypadek.
Za jakiś czas możesz udać się z dyktafonem w kieszeni do tego pajaca i udawać, że chcesz się dogadać. Grzecznie powiedz, że chcesz poznać człowieka, z którym będzie na co dzień Twój syn i chcesz zobaczyć jakie ma warunki mieszkaniowe, bo w najbliższym czasie będzie miał nowych lokatorów: Twoją małżonkę z synem bo jako kochająca matka pewnie nie będzie chciała się rozstać z dzieckiem. A, i zapytaj czy w pobliżu jest jakaś dobra szkoła, jakieś kółka sportowe itp.. I jak zamierza się zajmować dzieckiem.
Wracasz do żony, pakujesz ją i oświadczasz, że jej przeprowadzka jest ustalona z kochankiem
Myślę, że casanowa to łatwy do pokonania przeciwnik.
Manipulacja to potężna broń
Cytat
Dlatego lepsza jest opcja głaskania, póki nie będzie wiadomo co jest grane
Nie wiem jakie tu mozna mieć watpliwości, sama powiedziała, ze sie zniechęciła do Przemka, romansu tez nie ma zamiaru kończyć, sprawdzanie tak...ale moze kiedyś.
Widzicie w niej ciągle ta biedną, zaniedbywana zonę, na którą Przemek tylko warczał, ale to juz przeszłość. Ona jest juz w innym świecie, o wiele ciekawszym, z którego nie ma zamiaru rezygnować. Starania Przemka w tym momencie mogą być dla niej jedynie żałosne. Zauważenie własnych błędów, owszem, naprawa, jak najbardziej, ale dopiero wtedy kiedy żona spojrzy realnie na ich związek, a nie przez pryzmat zauroczenia kochasiem. Do tego potrzebny jest wstrząs i postawienie na szali dalszego trwania małżeństwa, wtedy może coś do niej dotrze i będą mogli wspólnie z Przemkiem naprawiać swój związek. Głaskanie upewni ja tylko, ze szukanie na boku jest dobrym sposobem na zaniedbującego męza, a najlepiej to żeby i mąż sie starał i kochanek komplementy prawił...
Dzięki
Ja się nie gniewam
Zadrzeć z admin, to tak jakby wydać na siebie wyrok
Najpierw kulki, potem anihilacja
Zbanowany!
Oczywiście, że to co tutaj piszemy opieramy na własnych doświadczeniach.
Ale nie tylko.
Również na podstawie tego, co tutaj piszą ofiary zdrady.
Jakoś mi w zdradzie ciężko doszukać się jakichkolwiek pozytywów.
Jej negatywne skutki uboczne odczuwane są latami.
Szczególnie przez tych, którzy wybrali dalsze życie ze zdrajcą lub zdrajczynią
Jakież to pozytywy znajdujesz w zdradzie?
Akurat w moim przypadku jeden jest
Nie muszę znosić codziennie obecności i widoku zdrajczyni.
Nie muszę zastanawiać się, czy i kiedy znów oberwę
Nie muszę zmagać się z demonami.
Jestem w nowym związku, aktualnie małżeńskim
Kocham, jestem kochany.
Jestem szczęśliwy, cieszę się każdą chwilą swojego życia.
Zawsze to powtarzam.
Życie mamy tylko jedno. Drugiego nikt nam nie podaruje ani sobie go nie kupimy.
Pytaniem zasadniczym , dotyczącym dalszego życia, przed jakim stajemy w obliczu zdrady jest takie.
Czy warto je zmarnować na bycie razem z kimś, kto już zdarzył pokazać, że jestem tylko opcją?
Każda decyzja jest potwornie trudną. Uwierz, w moim przypadku również.
I jaka by ona nie była, trzeba się zmierzyć z jej skutkami.
Co do tekstu o staruszku
Mówił o naprawianiu, ale na pewno nie miał na myśli naprawy związku przy pomocy zdradzenia partnera.
Co do tego, co piszę.
Lepiej być przygotowanym psychicznie, zabezpieczonym i gotowym na najgorszy scenariusz.
Tutaj kiedyś ktoś napisał, moim zdaniem ważne zdanie, które parę razy już cytowałem.
Punkt wyjścia w momencie wykrycia zdrady to wyjść z założenia, że zdrajcy już w naszym życiu nie ma.
Bo zawsze lepiej jest być mile rozczarowanym, niż niemile zaskoczonym
Przemek
Tak jak napisał Betrayed, gacha odpuścić, odłożyć go sobie na deser.
Jeśli będziesz jeszcze chciał sobie pobrudzić sobie nim ręce
Czy to on Tobie ślubował miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
Problemem i to podstawowym jest to co się dzieje z żoną i jak daleko odpłynęła.
Jeżeli nie chce zerwać tego kontaktu, a przecież to wyraźnie od niej usłyszałeś, to znaczy, że sprawy zaszły bardzo daleko, skoro aż tak ryzykuje.
Moim zdaniem jedynie potężny wstrząs i nie pozostawienie jej pola manewru może ją z tego amoku wyrwać.
Co Ty zrobisz, nie wiem
Musisz wybrać z tej naszej pisaniny to co najbardziej pasuje do Twojej sytuacji.
Jesteś z nią na codzień, widzisz jej zachowanie - ono zawsze mówi więcej niż wszystkie słowa przez nią wypowiedziane.
Ponieważ oni już wiedzą, że wiesz, musisz założyć, że teraz będą się ukrywać, zejdą do podziemia.
To nie jest goloslowie lecz z życia wzięte.
Dlatego tym bardziej teraz musisz trzymać rękę na pulsie i mieć pełną kontrolę nad sytuacją.
Trzymaj się słów Ed-a65
To co od niej usłyszysz nie traktuj poważnie. Nagrywaj, nagrywaj i jeszcze raz nagrywaj. Kochanek jest zerem znając życie, jesteś w jego oczach oczerniony. I bardzo dobrze
Pamiętaj: "Ciało puszczone raz puszcza się cały czas"
Chcesz żyć dalej jako policjant, Twój wybór ale co takie życie jest warte. Może są wypadki ponownego stworzenia związku ze zdrajcą ?
Ale to margines. Zadbaj o siebie i syna przed wami bolesna droga do normalności. Będzie dobrze ale w tym wydarzeniu liczysz się tylko Ty.
Cytat
Zrobiłem to i żałuję. Ale każdy przypadek jest inny.
Kaktus:
Cytat
,
lagos
Cytat
Bo tak jest powtarzam robienie z siebie królewicza na białym koni nic nie da. Zostałeś już zdetronizowany. Twoje miejsce zajął ktoś inny. A głaskaniem kwiatkami jedynie się ośmieszysz i nic to nie da. Mentalnie już jest z nim. Pokażesz jedynie miękka faja. Mam go na każde kiwnięcie. Keylogger, Spyphone GPS uderzasz raz tak aby zadrżały fundamenty ziemi.
Rozwód na tym etapie odradzam za mało masz wiedzy. Chociaż zachowanie Pani żony nie wskazuje zupełnie na to aby była to tylko znajomość bez konsumpcji.
Piotr nie taki margines takich przypadków jest naprawdę wiele. Czy udane czas pokaże na pewno trudne co dla niektórych (np. dla mnie)
Wyedytowałem swój post - cytat Lagosa - Betrayed40
Jeżeli chodzi o nią, to sprawa wygląda tak, że jest dziewczyna pełna pożądania do tego faceta (w końcu internet i wyobraźnia) i szczerze mi przyznała, wczoraj, że nie wie co by się stało gdyby nagle się spotkali . Chociaż ja osobiście widzę, że zeszła na ziemię (tąpnięcie było dosyć mocne, chociaż sam na niej to wymusiłem w głównej mierze, zerwanie tego kontaktu).
Dalej twierdzi, że chce ze mną być, bo kocha itd. ale jest pełna pewnej niechęci, którą w sumie sami między sobą zbudowaliśmy.
Jeżeli chodzi o mnie to mam mieszane uczucia . Wiem gdzie był mój błąd w naszym związku (nie obwiniam się za całość), teraz wiem, że koniecznie muszę przestać o tym wspominać, bo to nie pomaga. Próbuję metody 34 kroków, myślę, że może być pomocna, a sam chyba muszę się udać do psycho, żeby pomógł odzyskać starą pogodę ducha, której mi brakuje od pewnego czasu.
Chciałbym to naprawić i żebyśmy oboje byli szczęśliwi. Jeżeli Ona ma taką samą wolę, albo chociaż jej część to będzie dobrze. Czy się uda na 100% nie wiem, ale muszę spróbować, poddawałem się codziennie przez ileś tam lat i wiem, że jak nie spróbuje to będzie najgorsza decyzja w moim życiu, ale z drugiej strony nie będę rogaczem i jeżeli sytuacja się powtórzy niestety będę musiał podjąć kroki ostateczne (wierze, że nie będę musiał).
Cytat
No jak ma mieć taką wolę, jak czuje niechęć, a do tego jest napalona na tamtego gościa? Przy sprzyjających okolicznościach już by jej nie było przy Tobie. Jej postawa oznacza mniej wiecej tyle " mozemy być razem, ale za wiele nie oczekuj". Widzi, że bardzo Ci zależy i może sobie na takie coś pozwolić. Więc zastanów się czy o taki związek Ci chodzi? Na Twoim miejscu zostawiłbym ją z tymi dylematami, aż bedzie wiedziała czego naprawde chce. A jeśli sie boisz, ze się bzyknie z tamtym gościem...to się zastanów czy chcesz robić za policjanta do końca życia?
Komentarz doklejony:
Pisząc zostaw, mialem na myśli realne odejście. Moim zdaniem, tylko pokazanie, że nie bedziesz na siłe trwał w tym związku, i ze moze Cie stracic, daje szanse że naprawde bedzie z Toba nie tylko ciałem ale i duchem.
Cytat
No to masz nastolatkę w domu.
Może Twoja presja wystarczy, a może nie?
Jesli tak, to ciekawe na ile?
Nie wie co by się stało, gdyby się spotkali?
To nie problem, niech się dowie; będziecie mieli jasność w temacie.
Jesli uważasz, ze wytrzymasz, masz stalowe nerwy, może postawić na jedną kartę i spotkanie we trójkę ?
Dla Ciebie emocje, ale dla nich róznież nie małe, bo staniesz się realną zmienną, którą trzeba wziąść pod uwagę;.
Sama będzie musiała się zdecydować i podjąć decyzje wcześniej niż standardowo, bo jeszcze się z gościem nie bzykając. . Nie będzie to wymuszony zakaz, tylko zmuszenie do faktycznego zejścia na ziemię.. Niech powie mu przy mężu co do niego czuje i co w związku z tym planuje; Zrzucił byś tym odpowiedzialność na nią, cokolwiek nie zdecyduje;
Cytat
Wygląda to tylko na niepewność jutra i zabezpieczenie sobie zaplecza. Widocznie nie jest pewna, czy gałązka na którą chciałą by przeskoczyć ją utrzyma;
Jesli chodzi o niechęć, którą zbudowaliście między sobą, to ostatnio jak widać duzo większy wkład miała Twoja pani; bo zamiast się starac, znalazła sobie zamiennik; Miej tą świadomość;
Lagos dobrze to widzi, albo ją zupełnie obudzisz, niestety ryzykując waszym całkowitym rozstaniem, albo do końca życia będziesz się przy niej męczył i oglądał za siebie;
Chyba lepiej będzie, jak sama zdecyduje czego chce i jak ma wyglądać jej życie, biorąc jednocześnie odpowiedzialność za wszystko, prawda ?; Nie decyduj za nią;
Zrobiłeś w odpowiednim momencie, to co powinieneś, lepiej jak reszta będzie należała do niej;
Dopiero od wtorku?!!!
To co się działo przez te dwa tygodnie?
Moje zdanie na temat tej nastolatki znasz.
Nie walcz, odpuść.
Bo jak przegrasz, będziesz się bardzo długo się zbierać z podłogi.
Oberwiesz psychicznie tak potężnie, że możesz już nie ułożyć sobie życia na nowo.
Cytat
Dalej twierdzi, że chce ze mną być, bo kocha itd. ale jest pełna pewnej niechęci, którą w sumie sami między sobą zbudowaliśmy.
Przemek
Co Ty do jasnej cholery wyprawiasz!
To co ona twierdzi w świetle tego, co zacytowalem nijak ma się do stanu faktycznego.
Rzeczywistość jest zupełnie inna. Ona jest ciałem i duchem z kochankiem!
O tym, że Ciebie kocha radzę jak najszybciej zapomnieć.
Ty kompletnie tego nie widzisz lub nie chcesz wiedzieć.
Karmisz się wyłącznie tym, co ona mówi, żyjesz złudzeniami!
Pewny tak jesteś, że kontakt zerwany? Bo ja akurat w to kompletnie nie wierzę. Zmiana kont, drugi telefon, nowa karta SIM itp.
Wiesz dlaczego chce być z Tobą?
Dla niej jesteś tylko i wyłącznie kołem zapasowym i bankomatem, nikim więcej.
Nie odeszła, bo kochanek jeszcze nie sprawdzony i niepewny !
Do tego dorzucić trzeba też wstyd i strach przed rodziną, opinią qrwiszona.
O nic innego jej nie chodzi
Tak jak napisali Yorik i Lagos.
Zostaw ją samą z tym wszystkim.
Po prostu odejdź, odsuń się i zajmij się wyłącznie synem i sobą. Ureguluj sprawy finansowe : rozdzielczość majątkowa plus odcięcie jej od kasy
Opłaty na pół plus dajesz na syna (wszystko dokunentujesz)
Żadnych prezentów.
Na resztę, w tym opłaty za jej telefon, internet, ciuchy itd - ma zarobić sobie sama!
Koniec sponsoringu i życia za Twoje ciężko zarobione pieniądze!
Pokaż jej jasno i wyraźnie, że dasz sobie doskonale radę.
Z nią, czy też bez niej idziesz do przodu dalej.
Idź konsekwentnie metodą 34, Jest potwornie trudna ale jest sprawdzona i zabójczo skuteczna.
Tylko wymaga od Ciebie żelaznej konsekwencji.
Nikogo do miłości, szacunku nie zmusisz.
Miłego weekendu wszystkim życzę