Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
3 miesiące temu dowiedziałem się o romansie i zdradzie żony. Było to dawno temu, a dokładniej 16 lat temu. Byliśmy wtedy już 11 lat po ślubie. Dwójka dorastających dzieci, ja pracowałem na rocznym kontrakcie w Indiach. Stęskniona, spragniona czułości kobieta dała się wciągnąć w krótki romans. Zerwała go po drugim spotkaniu, jak mówi nie miała żadnej satysfakcji z tych spotkań, kierował nią "popęd seksualny". Popełniła wielki błąd i bardzo tego do dzisiaj żałuje. Nie mogła, jak mówi już dłużej mnie okłamywać. A dla mnie mój mikro świat się zawalił. Szok, psychiatra, leki, terapia u psychologów do dzisiaj. Zerwanie z pracą -już czwarty miesiąc na zwolnieniu i powolne budowanie swojego (już nie naszego) systemu wartości. Jestem już po przesileniu, którym było wspólne przeczytanie i spalenie listów od żony do mnie gdy byłem w Indiach. Takiego bólu i rozpaczy jeszcze nie przeżyłem. To tak, jakby się czytało anatomię zdrady krok po kroku. Od tego momentu zrozumiałem, ze mój obraz idealnej żony, który tak bardzo pomagał przetrwać długie miesiące pracy na pustyniach czy w dżunglach - już nie istnieje. To miejsce zajęła inna kobieta- zagubiona, ulegająca wpływom innych egocentryczka. Jest mi bardzo trudno zaufać takiej osobie. Mimo, że się bardzo stara, jest czuła, delikatna i bardzo kochająca. Poświęca mi więcej uwagi niż przez ostatnie 10 lat. Widzę, ze cierpi (ale bez przesady) i żałuje.
Jestem typem"self made mana". Zaczynałem od najniższych stanowisk w firmie, doszedłem do najwyższych. Kierowałem zespołami po 2000 pracowników. Ludzi trudnych, z różnych krajów i kręgów kulturowych- Arabami, Hindusami, Europejczykami, Angolami, USmanami, ostatnio Niemcami. Budowałem zespoły do wykonania projektów, łamałem ludzkie charaktery. Myślałem, ze jestem silnym człowiekiem. Cieszyłem się szacunkiem. Mam 3 zawody wyuczone, byłem wyszkolony do przetrwania w każdych warunkach. Ale jednej rzeczy w swojej naiwności nie przewidziałem- że osoba którą kochałem nade wszystko, wokół której moje życie się toczyło- po prostu mnie zdradzi. Zlekceważy, zignoruje, wybierze jakiegoś patałacha by się z nim spotykać. Ta gorycz nie jest wytłumaczeniem, bo postępowania kobiet nie da się racjonalnie zrozumieć. Jest po prostu goryczą zmieszaną z bólem i żalem.
Prowadzę obecnie pamiętnik z dziennikiem uczuć, bo zauważyłem, że mam wielkie kłopoty z ich rozpoznawaniem.
Tak w ogóle, top polecam przeczytanie książek E.M Zurhorst- "Pokochaj siebie, a nieważne z kim się zwiążesz" oraz Briana Trace'go- "Zmień myślenie, a zmienisz swoje życie". Mnie pomogły, napisałem listy do żony, do siebie. Czytam je codziennie. Pomagają w zmaganiach z myślami, obrazami i negatywnymi uczuciami czy emocjami. Z każdej, nawet takiej najgorszej sytuacji można wyciągnąć pozytywne wnioski na przyszłość. Ja przestałem pić, zacząłem dbać o zdrowie, o synów i poświęcać więcej czasu sobie i żonie- z wzajemnością.
Ty nadal jesteś silnym człowiekiem!!!
Silnym, mądrym, wartościowym facetem!!!
Któremu dotychczasowy porządek świata się zawalił...
Takich ludzi jest tutaj więcej...
Można sobie świetnie radzić w życiu, odnosić sukcesy, mieć wręcz wymarzone życie i (wydawałoby się...) prawie idealną rodzinę... o nagle cios zadany przez osobę najbliższą, najbardziej zaufaną... okazuje się przeżyciem, które totalnie wytrąca z równowagi...
Cytat
postępowania kobiet nie da się racjonalnie zrozumieć.
Płeć tu nie jest kluczowa... Poczytaj inne historie...
Postępowania, nawet wartościowych skądinąd, mężczyzn też w wielu przypadkach nie da się racjonalnie zrozumieć...
Też potrafią zadać cios z zaskoczenia...
Jaimata,
Wygląda, że decyzję co do dalszego postępowania podjąłeś...
Musisz tylko (tylko...? ) poradzić sobie z pakudnymi emocjami, odbudować swoją samoocenę, uporządkować sobie na nowo wizję świata...
Niektórym się to udaje... a Ty należysz do tych silnych i niegłupich, którym powinno się udać...
To się wydarzyło dawno temu... przez chwilę... Twoja żona sama zorientowała się, że to był błąd...
To chyba coś znaczy...?
Dlaczego uważasz, że Jej listy obnażały anatomię zdrady...?
Dlaczego akurat one zmieniły Twój obraz żony...?
Ich zniszczenie pomogło...?
Nie wiem, czy słuszne jest szybkie i ostateczne niszczenie czegokolwiek (chyba że naprawdę pomaga w poradzeniu sobie z emocjami...?) - spotkałam m.in. faceta, który po dwóch latach od odkrycia zdrady żałuje, że pochopnie zniszczył wszystkie rodzinne zdjęcia z okresu romansu żony...
Ale w sumie może Ty zniszczenia listów potrzebowałeś...?
Każdy reaguje trochę inaczej...
Cytat
Jest mi bardzo trudno zaufać takiej osobie.
Ten problem mają chyba wszyscy, którzy pozostają w związkach po zdradzie... Nie wiem, czy jest na to inny sposób niż upływający czas, racjonalne myślenie i starania zdradzacza/zdradzaczki, którzy powinni z zaangażowaniem pracować nad poprawą swojego wizerunku, swojej wiarygodności...
Trzymaj się, jaimata!!!
Nie zapominaj, jak wiele jesteś wart!!!
Opowiadaj o swoich przeżyciach, emocjach - wielu osobom to pomaga...
Od siebie dodam jeszcze aktywność fizyczną, sport - działa przeciwdepresyjnie, poprawia samoocenę na różne sposoby, a na zdrowie też powinna wpłynąć korzystnie.
Siła bólu po zdradzie jest wprost proporcjonalna do tego ile się w związek włożyło. Przypadki takie , jak Twój są o tyle trudne, że inwestowałeś jeszcze ho, ho po zdradzie nic o niej nie wiedząc. Także nazbierało się tego dużo i dlatego tak Ciebie powaliło. Siły Ci nie brakuje, to nie jej deficyt jest problemem. Tu bardziej chodzi o akceptację, że nie dasz rady się uporać z tak dużym ciosem w parę tygodni. Myślę, że jesteś człowiekiem , który uważa, że jak jest problem , to trzeba go natychmiast rozwiązać. A akurat ze zdradą nic natychmiast nie ma. Poza jedną rzeczą : natychmiast można zdrajcę wywalić za drzwi, ale to nie rozwiązuje problemu jaki zaistniał w mózgu i sercu osoby zdradzonej. Także dobrze by było, żebyś nauczył się wyrozumiałości dla siebie oraz akceptacji tego, że jak każdy z nas , jesteś człowiekiem, który musi mieć czas na uporanie , przetrawienie, "przeżałowanie" tego , co się wydarzyło, jakby nie było w PRZESZŁOŚCI ( nieważne czy miesiąc, czy rok , czy 16 lat temu ), czyli tego na co już żadne z nas wpływu nie ma i mieć nie będzie. Bez akceptacji właśnie tego faktu, że nie jesteś bogiem i czasu nie cofniesz , nie uda Ci się korzystać nawet w małym stopniu z tego co TERAZ , a w skład tego co TERAZ jest ( powinno być ) przecież i zadowolenie z tego, co przez całe lata niewątpliwie dużym wysiłkiem wypracowałeś. Masz prawo być z siebie dumny, masz prawo z radością korzystać z owoców swojej pracy , masz prawo być szczęśliwy . A niestety świadomość zaistnienia zdrady wprowadziła potężny mętlik i bezprawnie panoszącą się pustkę i poczucie zagubienia w Twojej głowie. To minie , tylko daj sobie prawo i czas do żałoby, po tym czego już nie ma, co umarło i czego już żadną siłą nie cofniesz.
Ta gorycz nie jest wytłumaczeniem, bo postępowania kobiet nie da się racjonalnie zrozumieć. Jest po prostu goryczą zmieszaną z bólem i żalem.
Może łatwiej będzie się z tym uporać, gdy jeszcze sobie uzmysłowisz, że sam dla siebie wytworzyłeś iluzję tego jak powinno być w związku, a żal masz, bo ktoś tę wspaniałą i honorową iluzję popsuł. Masz żal sam do siebie!
To tak, jakbyś założył sobie, że świat jest dobry i nie ma złodziei. W związku z tym - nie zamykasz zupełnie swoich drzwi. I nagle przychodzi zdziwienie, że dom został okradziony a okna powybijane. Ból i żal nie dotyczy tego szklarza, co szybę za stówkę wstawił nowe - ale tego, że świat okazał się zupełnie inny, niż w wyobrażeniach. Za to zaczynasz sam siebie zwyczajnie nielubić, za tą swoją naiwność.
Musisz po prostu sobie sam wybaczyć, a dom zamykać na solidne zamki - bo takie jest życie i ciągle nas zaskakuje.
16 lat związku już po zdradzie, powinno dać jakiś obraz, kim naprawdę jest Twoja żona i jakie naprawdę było Wasze małżeństwo. To na tyle długi czas, że można w jakiś sposób przewartościować całokształt. Pytanie tylko czy skoro więcej Cię nie było w domu, niż byłeś, znasz całą prawdę, ponieważ normą jest, że złapani na kłamstwie przyznają się tylko do tego, do czego muszą (co jednoznacznie zostało im udowodnione) i nic ponad to...
Mnie pomogło przestawienie myślenia: to nie ja okazałam się nic niewarta, skoro mnie zdradzono, to mój mąż upadł tak nisko, że powinien się wstydzić za seks z mężatką, za kłamstwa, za składane na życie swoich dzieci przysięgi etc.
Moim zdaniem jesteś facetem, który zna swoją wartość, więc nie pozwól by Ci ją usiłowano umniejszać i sam sobie tego nie rób.
Ta gorycz nie jest wytłumaczeniem, bo postępowania kobiet nie da się racjonalnie zrozumieć. (.....)
To tak, jakbyś założył sobie, że świat jest dobry i nie ma złodziei. W związku z tym - nie zamykasz zupełnie swoich drzwi. I nagle przychodzi zdziwienie, że dom został okradziony a okna powybijane.
Postępowania kobiet w ogóle zrozumieć ani racjonalnie ani irracjonalnie bez względu na to co może oznaczać termin irracjonalne zrozumienie.
Czemu w domu szyby powybijane skoro drzwi były otwarte ?
Ramirez pewnie chciał podkreślić w ten sposób ,że włamania dokonała kobieta. ( najpierw powybijała szyby a potem zwyczajnie złapała za klamkę i otworzyła drzwi )
Analogia z domem i włamaniem chyba nieadekwatna.W tej analogii zagrożenie przychodzi z zewnątrz domu.A zdrada czai się w środku.
Dom zabezpieczony , zamki systemy antywłamaniowe najnowszej generacji a tu się okazuje ,że żona po kryjomu meble wynosi.
Dziękuję wam wszystkim za pomoc. Jak każdemu w takiej sytuacji potrzebne są mądre słowa otuchy i współczucia. Już trochę do tej pory ze sobą zrobiłem. Te przemyślenia, proste zasady i wnioski ubrałem w formę listu do samego siebie. Czytam go codziennie. Taki mały program naprawczy, prosty jak cep. Mam nadzieję, ze komuś pomoże, tak jak mnie pomaga.
"...1.Zasada pierwsza- prawo substytucji myśli- można myśleć tylko o jednej sprawie. Czy będą to wspomnienia negatywne czy pozytywne- zależy ode mnie. Inne prawo- nawyku- mówi, że wielokrotnie powtarzana myśl lub czynność staje się moją własną i jeśli jest pozytywna- zmienia na lepsze moje życie.
Z myśli intruzyjnych (natrętnych)- pytań które najczęściej mnie prześladują to: dlaczego to zrobiła, dlaczego nie dała mi szansy na naprawę, jak mogła czuć bliskość do innego mężczyzny, jak mogła pozwolić by jej dotykał i w niej był, dlaczego o mnie zapomniała gdy ja ciężko pracowałem, jak mogła zapomnieć o przysiędze wierności, dlaczego ja wytrzymałem rozłąkę a ona nie, mimo iż była z rodziną i dziećmi a ja sam, wśród obcych? Dlaczego tyle lat mnie okłamywała?
Gdy się pojawiają staję się bezbronny, ogarnia mnie żal, ból, gniew, poczucie zawodu, niskiej wartości, utrata zaufania, zniechęcenie, paraliż emocjonalny. Po chwili płacz, dreszcze, płytki oddech, problemy żołądkowe, napięcie mięśni. I tak 2-3 razy dziennie.
Jest przy tym moja żona i czuje się tym zmęczona, te moje stany staję się dla niej coraz bardziej trywialne i banalne. Po prostu zmęczenie tym ciągłym poczuciem winy, które w niej wzbudzam.
Co mam zrobić aby poradzić sobie z tym natręctwem myśli negatywnych? Zastępować je, zagłodzić (nie podsycać, to umrą) i powtarzać do upartego POZYTYWY:
-jest ze mną, mimo moich wad,
-zmieniła się, jest teraz dobrym człowiekiem i dlatego nie mogła już dłużej kłamać, - wzięła odpowiedzialność za swoje czyny i odważyła się o tym powiedzieć, kładąc na szalę nasze małżeństwo.
- Sama przerwała romans z poczucia winy.
- Jest teraz dla mnie dobra, czuła, silna i współczująca. Spędzamy całe dnie ze sobą i widzę, jak jest z tego szczęśliwa. Nasza fizyczna miłość nabrała nowej głębi, kochamy się często i czule, myśląc o sobie z miłością, nie o zaspokajaniu własnych potrzeb. Znamy swoje uczucia, gdy się kochamy potrafimy o tym mówić patrząc sobie w oczy. Takiej głębi fizycznej i psychicznej z moją najdroższą nigdy jeszcze nie odczuwałem.
- sprawiła mi ogromny ból, który widzi i stara się teraz zrekompensować swoją postawą pełną empatii,
- PRZEPROSIłA mnie, za swoją niedojrzałość i uleganiu wpływom inny ludzi,
- bierze udział w terapii behawioralno-poznawczej, UNIKA mężczyzn i sytuacji dwuznacznych, znając swoją słabość i moją obecną postawę,
2. Prawo emocji- silniejsze emocje zastępują te mniej intensywne.
Stosuj myśli pozytywne j/w w praktyce, powtarzaj je min. 10 razy dziennie i jednocześnie wzmacniaj emocje pozytywne, a będą twoją drugą naturą.
- myśl jak pracujecie razem w biurze, w ogródku, kuchni. Jak razem załatwiacie setki codziennych spraw. RAZEM. Jaką sprawia jej i tobie radość. Pomagaj jej, wyręczaj ją w cięższych pracach.
- mów jak pięknie wygląda, jak ci się podoba i co w niej widzisz atrakcyjnego. Pomagaj budować jej atrakcyjny wizerunek.
- codziennie rano przypominaj jej w łóżku, jak dobrze być z nią razem, po prostu dlatego, że jest obok ciebie,
- dziękuj Bogu, że masz taką dobrą ukochaną,
- myśl o koncercie SDM w Rzeszowie, jak była tym ucieszona i jak wam było tam dobrze,
3. Przestań uzasadniać- nie szukaj racjonalnego wytłumaczenia tego co się stało. NIE MASZ NA TO WPŁYWU. Przyjmij do wiadomości, że się to STAŁO SIĘ i JUŻ i nic z tym nie można już zrobić.
ALE MASZ WPŁYW na przyszłość- tu się skoncentruj.
4. Usprawiedliwiaj ją- stosuj prawo substytucji. Każde negatywne zdarzenie ma w sobie coś silnego, co cię wzmocni na przyszłość.
Jakie ty widzisz dobre strony tego zdarzenia?:
- przestałem być racjonalnym robotem, skoncentrowanym na zadaniach-projektach, na każde zawołanie Firmy. Odkryłem w sobie brak emocji ludzkich, a właściwie stan ich posiadania na poziomie niedojrzałego nastolatka. Muszę to nadrobić przy pomocy terapii, by odzyskać spokój ducha.
- stałem się wyczulony na potrzeby żony, na jej EMOCJE,
- te emocje które we mnie uśpione pozostały- są dziś silne jak nigdy dotąd i nie wstydzę się o nich mówić, to: miłość, serdeczność, ciepło, tęsknota, podziw, ból, cierpienie, poczucie winy, przerażenie, lęk, bezradność, skrzywdzenie, utrata, łagodność, niepewność, ucieczka, szczęście, nadzieja
- przestałem pić pod jej wpływem,
- postanowiłem skończyć mój etap 20 lat pracy w delegacjach, by móc osiąść razem z żoną w domu, MAM wreszcie DOŚĆ ODWAGI BY to zrobić i wiem że nam się UDA,
- odkryłem nowe piękno w swojej najdroższej, jej cudowne ciepło i pogodę ducha, czułość i radość z miłości fizycznej,
- przestałem ją lekceważyć, uczysz się od nowa szacunku dla swojej żony, LICZYSZ się z jej zdaniem,
- dostałem srogą lekcję jako bufon, egocentryk i przeświadczony o swojej doskonałości ignorant. Nie tylko pieniądze i kariera się liczą.
-NIC nie jest dane na wieczność- i żadne przysięgi tego nie zmienią- Nie pielęgnujesz uczuć- TO OBUMIERAJĄ.
- skierowałem uczucia ku rodzinie, którą zawsze stawiałem na pierwszym miejscu, ale było to tylko działanie mylące. Nigdy nie szły za tym czyny. A teraz myślę i zmieniam swoje życie by ten cel osiągnąć.
4. Odsuń się od tej sytuacji, zrób krok wstecz i spróbuj ocenić to okiem obcej osoby.
Co widzisz- jakie rady dałbyś innym?
Ano takie:
- nie miej od najdroższej wielkich oczekiwań, jest tylko człowiekiem, który niekochany, bez czułości z twojej strony szuka wypełnienia tej pustki u innych. Wytrzymała 8 miesięcy bez ciebie, miała 31 lat. Była młoda i bardzo atrakcyjna. Samotna. Zostało jej 2 miesiące do zakończenia rozłąki. Nie pisałeś, nie przyjeżdżałeś, nie była pewna czy ją jeszcze kochasz. Zdarzył się krótki romans, przerwała go po drugiej zdradzie. Wciąż cię kochała, u innego nie znalazła tego co ty masz. Wróciła, ale bała się o tym powiedzieć przez długie 16lat. Była i jest zła na siebie, że dała się omamić i wykorzystać cynicznemu człowiekowi, który wykorzystał jej rozłąkę i potrzebę bliskości (żonaty, bezwzględny podrywacz). Aż do teraz, gdy poczuła się na tyle silna, by przed sobą i tobą powiedzieć, że źle zrobiła i dłużej nie może żyć w kłamstwie. Przez te 16 lat wyparła to z pamięci, było trzecie dziecko, była trauma i obwinianie mnie o zaniedbanie syna-narkomana. Była zmiana pracy, poszukiwanie swojego miejsca na świecie. Oziębłość i oschłość z twojej strony, codziennie wieczorem pijanego, czyli nieobecnego, czy to w delegacji. Był jej strach z twoich powrotów i strach przed twoimi oczekiwaniami, których nie mogła spełnić.
ZAAKCEPTUJ ją jaka jest- a odzyskasz spokój ducha.
5. Poczucie winy.
Nie obwiniaj jej za to co się stało. Nikt nie jest temu winien. TO był NIESZCZĘŚLIWY bieg wydarzeń. Nikt i nic już tego nie zmieni. Zaakceptuj to i nie wracaj.
6. WYBACZENIE.
BIORĘ na siebie CAŁKOWITĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA MÓJ WSPÓŁUDZIAŁ w tym co się stało. Jestem na tyle silny, że mogę to zrobić.
Zostawiłem ją samą na tak długo, nic nie zrobiłem by do niej wrócić gdy tego bardzo potrzebowała.
WYBACZASZ JEJ, to znaczy nie winisz jej za to co się stało. Uwalniasz ją w swoim umyśle od poczucia winy. Jest wolna. I ty jesteś wolny.
Czujesz się z tym silny bo POTRAFISZ wybaczać. JESTEM Uczciwy. Pozwalam jej odejść jeśli tylko tego pragnie.
rBoże pobłogosław jej, wybaczam jej wszystko i życzę jej tylko samego dobregor1;. Powtarzaj to jak mantrę. Napisałeś list do niej, wybaczający to co się stało. Noś go zawsze przy sobie i czytaj, gdy musisz.
7. Przejmij kontrolę nad swoimi NEGATYWNYMI emocjami, poprzez kontrolę negatywnych myśli. Jeśli myśli natrętne będą cię nękać, powtarzaj: JESTEM ODPOWIEDZIALNY I UCZCIWY. Szukaj następnie powodów, dlaczego tak myślisz: - - nie chcesz doprowadzić do rozpadu swojego małżeństwa,
- musisz wrócić do zdrowia, bo masz na utrzymaniu rodzinę,
- nie możesz dłużej sprawiać bólu swojej najdroższej,
- masz dla kogo żyć, te osoby cię potrzebują r11; żona, synowie, córka, rodzeństwo, ojciec,
- masz jeszcze tyle do zrobienia w życiu, a może być ono bardzo krótkie, patrząc na twoje zdrowie,
- chcesz pokazać swojej najdroższej i dzieciom najpiękniejsze miejsca na ziemi- wodospady Iguazu, Tybet, Wielką Rafę Koralową, Zorzę polarna, jezioro Bajkał.
MYŚL POZYTYWNIE_ MYŚL POZYTYWNIE_ MYŚL POZYTYWNIEr30; a emocje będą pozytywne.
Radzi Ci twój najlepszy przyjaciel- czyli ty sam...."""
NA zakończenie- Przez 20 lat kierowania różnymi zespołąmi pracowników, stosowania zasady"Leading by example" moje poczucie odpowiedzialności za rodzinę jako zespól jest wciąż bardzo silne. Nawet jakbym chciał, nie mogę zostawić swoich najbliższych bez pomocy. Jest to niestety również moja w pewnym sensie słabość, którą można łatwo wykorzystać, o czym doskonale wie moja żona....
zdrada to nieszczęśliwy splot wydarzeń?????a zdradzający nie jest niczemu winien?I nie był to wybór świadomy 31 !!!!letniej kobiety,matki dzieciom w chwili gdy głowa rodziny ciężko(samotnie-bez bliskich przy sobie)pracuje na obczyźnie.Ja rozumiem to że chcesz przejść nad zdradą z przed wielu lat do porządku dzienneg ale ten tekst świetnie sprawdziłby się na portalu zdradzaczy jako rozgrzeszenie.Chyba nie ma ci co radzić byś przemyślał to co napsała Jakich Wiele o nieobecności w domu przez to 16 lat bo nawet jeżeji twoja żona szukała pocieszenia to jesteś współwinny a ona dorosła kobieta potknęła się na życiu.No i te wszystkie cuda które musisz jej pokazać -mnie to przekonało całkowicie.
Jaimata - to co się stało, w sumie już historia, ma chyba zbyt duży wpływ na Twoje/Wasze życie.
Jest takie ćwiczenie medytacyjne. Składa się ono z trzech etapów:
- znaleźć w swoim doświadczeniu jakieś pozytywne wydarzenie, choćby to był drobiazg (coś się nam kiedyś udało, coś nam się spodobało),
- skupić na nim uwagę, poczuć przyjemność, która z niego płynie i maksymalnie ją zintensyfikować,
- wchłonąć to doświadczenie w siebie, zintegrować ze sobą, a następnie utrzymać 10, 20, 30 sekund.
Ktoś, kto potrafi to wykonać, odczuwa przez chwilę morze łagodności.
Zauważ teraz, co Ty robisz! Wykonujesz odwrotnie to ćwiczenie, wspominając same okropieństwa, skupiasz na tym swoją uwagę, integrujesz ze sobą - i tylko dlatego nie możesz wyjść ze stanu określanego poetycko: tkwieniem w ciemnej D****, i dlatego rozmaite wizje wracają do Ciebie niczym echo. Daj im już spokój, nie są warte sekundy rozpamiętywania. Jak się myśl negatywna pojawi - próbuj może tego ćwiczenia co opisałem, myśl pozytywnie.
Zresztą - o tej pozytywności sam już napisałeś.
W dodatku masz chyba za dobrze, że nad taką pierdołą jaka się Ci w życiu przytrafiła, tyle myślisz. To już historia. Nie ma tego - jest tylko tu i teraz, a liczy się to co będzie. Żyj chłopie i ciesz się życiem, póki możesz!
Inaczej skończysz jak ten dziadek, co już z babką lat ponad mają 90, siedzą przy stole, a dziadek łup, babę po głowie. Baba - za co!?
A jak sobie przypomnę, żem cię bez cnoty wziął, to mnie taka cholera bierze...
Mądre komentarze już padły dokładnie od wszystkich; ale żeby zmienić obraz świata niby to silnego, dość obytego, dojrzałego faceta o mentalności natolatka, dążącego do unicestwienia siebie i rodziny, pielęgnującego i wyolbrzymiajacego szczególy potrzebna jest porządna terapia;
I jeśli się uda przywrócić w miarę normalne myślenie, bez negatywnych emocji, będzie z tego zysk;
Dobrą terapią dla Ciebie też będą inne historie, które tak bardzo lajtowe jak Twoja nie były;
I Ty twierdzisz, że masz problem ? dość ciekawe...;
Moje główne pytanie brzmi:
Czemu kobieta, zdaje się 47 letnia (czyli czująca powiedzmy upływ czasu) mówi po 16 latach mężowi, że w wieku 31 lat jak była super samiczką, to miała dziki seks z jakimś gościem ? ? ? ? ? ? ? ?
Albo to taka sama mentalnie nastolatka, albo kobieta, która chciała się zemścić lub w końcu coś zmienić nawet kosztem rozstania czy trzęsienia ziemi;
Nikt przy zdrowych zmysłach, kto jest w miarę zadowolony ze związku nie odpali takiego granatu; zwłaszcza po tylu latach, chyba, że jakaś pomroczność jasna się przytrafiła lub ma nadzieję, że to coś w końcu zmieni, nieważne jak;
Rozstanie zabije każde uczucia, jakie by nie były, chyba, że są skrupulatnie pielęgnowane; Dla mnie też dziwne, że w układzie jaki był to została w tym związku. Prawdopodobnie zasoby materialne były godne uwagi;
Mozliwe też , że nie trafił się na tyle lepszy facet żeby z nim zacząć nowe życie;
Co w tym dziwnego, że mając drugą osobę tylko na papierze i swoje potrzeby, ktoś sobie pozwala, a bilans zysków i strat nie pozwala odejść ?
Jaimata, Ty najwyraźniej nie masz co robic; żonka Cię nie zostawia, nie musisz walczyć o nią , to wziąłeś się za samounicestwienie;
Tego swojego listu już nie czytaj, bo wdrukowujesz sobie wiele dość głupich rzeczy;
Odpowiedz sobie na pytanie, czy myślałeś przez te wszystkie lata, że ozeniłeś się z obrazem wiszącym na ścianie lub zbudowanym we własnej głowie, czy z kobietą, z ciała , krwi i kosci, z jej emocjami, potrzebami, pragnieniami i słabościami.. ?
Twoja wizja świata jest przerażająca;.
Twoja zonka, jeśli Cię zdradziła, czy zdradzała to z Tobą miało tyle wspólnego, że Cię nie było. Choćbyś był najfajniejszym facetem pod słońcem, co komu po tym, jak Cię nie ma?
Teraz z kolei, jesli cię zostawi, to dlatego, że się nie sprawdzisz;
A tak w ogóle to ufać jej nie mozesz, a wierzysz, ze Cię zdradziła. To jakieś jaja.
Przedstawiła na to jakieś dowody? Na jakiej podstawie jej wierzysz ?
Czy czasami nie męczysz się na jałowo ?
Musi to udowodnić. Skoro powiedziała A, niech powie B;
Jak powie, że za każdym razem jak Cię nie było bzykała się za każdym razem z innym, to oczywiście uwierzysz ?
Spójrz na swoją sytuację, jak na fabułę w TV, czy jest w niej coś szczególnego, co jest dużym problemem ?
No jest. Teraz jesteś nim Ty.
Hmmmm, przyznam się, że mnie też zastanawia pytanie pt. dlaczego teraz powiedziała ? Chyba, że czegos nie zauważyłem... inna sprawa, że kiedyś tutaj przeczytałem, że staruszka przyznała się staruszkowi, że zdradziła bodajże rok po ślubie... czyli bardzo, bardzo, bardzo dawno temu... ale wyznanie miało miejsce podczas ciężkiej choroby i chyba przed operacją której mogła nie przeżyć...takie sprawy ludzie zawyczaj załatwiają kiedy kostucha świeci w oczy kosą...
znowu pytanie dlaczego powiedziała o tym teraz ? Czy ma pan jakąś odpowiedź w tej materii ?
Jaimata co Ty robisz? Jeszcze jeden krok i trafisz do psychiatryka. Przyznaje się że nie byłam w stanie czytać Twojego listu. Zastanawiam się czy Ty go sam napisałeś? Czy są tam zawarte wskazówki żony co do ratowania małżeństwa?
Przestań to czytać! Zaklinanie rzeczywistości i naginanie jej do naszych życzeń, które nigdy się nie spełnią nikomu jeszcze nie pomogło.
Po pierwsze to nie Twoja wina że żona się puszczała. To była tylko i wyłącznie jej decyzja. Jak jej coś nie pasowało w Tobie to czemu o tym nie mówiła? Czemu nie zaproponowała separacji wtedy? Albo terapii małżeńskiej? Chyba łatwiej Ci wziąć część winy za łajdaczenie się niż zaakceptować swoją żonę taką jaka jest. Bez idealizowania jakie miało miejsce przez te 16 lat.
Po drugie to pranie mózgu nie jest najlepszym rozwiązaniem. Czemu się nie przyznasz że jesteś wściekły, zły. Przestań hamować te emocje. Może zapisz się na boks i uwolnij je wreszcie. Czy coś takiego...
Po co wreszcie bajeczka o odbudowie związku skoro sobie nie radzisz sam ze sobą. Odpuść sobie. Jedź na wakacje bez żony, albo niech ona się wyprowadzi na jakiś czas abyś od niej odpoczą.
Z punktu widzenia Twojej żony to nawet fajnie się to wszystko potoczyło. Mężuś naprawia małżeństwo, stara się, czuje się winny, rezygnuje z delegacji itd. Efekt uboczny to niestabilność emocjonalna, problemy psychologiczne, psychiczne może.. ale nie ma tego złego, jakby co, to ewentualne rozstanie będzie z jego winy...
Ale to że nieźle zarabiałeś podczas tych delegacji to żonie nie przeszkadzało?
Dziękuję ci kochanie, że mnie tak obsmarowałeś w internecie. Czuję się podle, po tych wszystkich komentarzach. Szkoda,że nie wspomniałeś o innych naszych problemach w małżeństwie. Tzw.życzliwi mieliby pełniejszy obraz, bo teraz jest trochę jednostronny. Najłatwiej jest mówić o nieobecnych, gdy kogoś nie ma nie może się bronić.
:brawo
chcąc niechcąc na tych zdradzających i tak by powiesili psy. Nie ma sensu prania brudów w internecie. I wychodzi fakt że nikt nie jest w internecie anonimowy pzdr
AgataAnna dnia kwiecień 12 2015 01:13:31
Dziękuję ci kochanie, że mnie tak obsmarowałeś w internecie. Czuję się podle, po tych wszystkich komentarzach. Szkoda,że nie wspomniałeś o innych naszych problemach w małżeństwie. Tzw.życzliwi mieliby pełniejszy obraz, bo teraz jest trochę jednostronny. Najłatwiej jest mówić o nieobecnych, gdy kogoś nie ma nie może się bronić.
Obsmarowałeś w internecie - znaczy się powiedziałeś o mnie prawdę.
"inne nasze problemy" - znaczy takie które uzasadniają zdradę albo są powodem do nagłego rzucenia w twarz swoją podłością.
Jaimata - raczej kiepski towarzysz z tej "maty".
Taki wniosek nasuwa się z kilku słów które zdołała wydusic z siebie po przeczytaniu zmagań które narzuciłeś swojej psychice, żeby poukładać świat po poznaniu ciemnej strony ..."maty".
Zgadza się internet nie jest anonimowy. A ludzie umieszczają tyle swoich danych np. na portalach społecznościowych.
Nick ten wpis był do mojego męża nie do ciebie, daruj sobie więc te komentarze, nie zamierzam z tobą dyskutować, to są moje sprawy rodzinne - NIC CI DO TEGO.
Niestety Nick ma rację i przedstawił tylko dostępne fakty;
AgataAnna,
Cytat
Proszę mnie nie pouczać co mam mówić i w jaki sposób do mojego męża. Nie są mi potrzebne Pana rady.
Nie życzysz sobie, aby Ciebie pouczać co masz robić, ale Ty od samego początku pouczasz innych; Klasyczna mentalność Kalego ?
Skoro przez portal odezwałąś się do swojego męża, to potrzebowałaś publiki; to chyba proste jak drut..; ale nie dla Ciebie;
Obawiam się, że jesteś oporna na jakiekolwiek pouczanie, sama wiesz wszystko najlepiej i nawet masz tego całkiem pokaźne efekty;
Może gdybyś czyichś rad posłuchała, nie była byś teraz tam, gdzie jesteś.
Wciąż nie potrafisz z mężem rozmawiać, skoro musisz kontaktować sie przez portal na którym szukał pomocy, bo zniszczyłaś jego świat;
Może jeszcze translacji potrzebujesz, bo innym narzeczem władacie ?
Ale co Cię to obchodzi egoistko. Najważniejsze, żeby Pani Dulska brudów nie prała publicznie, bo się źle czuje i to ją obraża.
Swojej wersji nie podasz, bo pewnie nie masz nic do powiedzenia oprócz banałów, którymi harlequiny są przepełnione;
Z przedstawionych informacji wynika, że najpierw nad chcicą nie zapanowałaś (no zdarza się i ja to akurat rozumiem), ale potem, żeby zdjąć z siebie ciężar zdrady albo żeby dowalić mężusiowi powiedziałaś mu co zrobiłaś.
Może jeszcze myślisz, że jak się przyznałaś, to jesteś chodzącą uczciwością i po problemie ?
Wiemy, że Twój facet aniołkiem nie był (np, pił), ale to co Ty bezmyślnie odwaliłaś, to słabo się robi;
Pojawiasz się tutaj, chcesz zaprowadzić swój porządek, ludzi traktujesz z góry, udajesz dumną kobietę, z czego ?
Może powiesz?
Nic ta zdrada Cię nie nauczyła, skoro pokory nie ma w Tobie za grosz;
Nikt Cię nie przekreśla a z góry zakładasz, że jesteś atakowana i przywołujesz do porządku;
Wyrazy współczucia dla małżonka, jaki by nie był, bo z obrażalską egoistką i skarżypytą, której na dzień dobry język lata jak łopata cieżko wytrzymać
Zachowaj te swoje wielkie i cenne sensacje dla siebie (jeśli to dla Ciebie tylko sensacje), bo widać, że i tak nikt od Ciebie niczego się nie nauczy a Ty niczego od nikogo;
I zacznij z mężem rozmawiać, a nie stroić fochy gdzie popadnie; ale i tak nie posłuchasz, bo nikt Ci nie będzie mówił co masz robić;
Pozdrawiam Cię bardzo Serdecznie, choć nie było miło Cię poznać.. ...brrrr......gęsiej skórki dostałem;
jak w każdej podobnej historii "OFIARY" są dwie (nawet więcej, bo są też dzieci). I nie ma się co licytować kto bardziej jest poraniony. Tak jak podczas czołowego zderzenia są ofiary... U jednej szybciej leczą się rany, u drugiej gorzej.
Złamanie regulaminu pkt nr 12 cytuję - "ale co to cię obchodzi egoistko", "jesteś oporna na jakiekolwiek pouczanie", "bo z obrażalską i skarżypytą, której na dzień dobry język lata jak łopata" - to są wybitnie ataki na mnie, a nie ocena sytuacji. zresztą ja nic o swojej sytuacji nie napisałam, więc nie ma co komentować. Użytkownik Yorik jest wobec mnie agresywny. Proszę administratora o reakcję
AgataAnna zgłoś do Yorika skargę na Yorika, choć osobiście uważam, że obszedł się z Tobą wyjątkowo delikatnie
Zły Yorik Zły
Dokładnie.
Wpadasz tu jak po ogien,nic nie tłumaczysz tylko się obrażasz.Chyba Ci trzeba przypomnieć że zdradzałaś męża co jest ochydne!!!Powinnaś Go po stopach całować że chce w ogóle z tobą gadać...
Może coś powiesz od siebie?Dlaczego,co tobą kierowało,po prostu spojrzenie osoby która zdradza.
Do wszystkich.
Proszę, odpuśćcie. Jestem w pracy za granicą, mam utrudniony kontakt ze swoją żoną. Nie mogę jej pomoc bezpośrednio, objąć i przytulić. Przeżywa poważny kryzys. Boję się o nią i jej nieprzewidziane reakcje. Dajcie nam odetchnąć. Dużo przez rok razem zrobiliśmy, pomagała mi bardzo w walce z rakiem, Zmieniliśmy się obydwoje. Wybaczyliśmy sobie. Jest dobrym czlowiekiem, nie zasłuzyła na taką krytykę. Wciąż ją szanuję i bardzo kocham. Nie mogę tego powiedzieć bezpośrednio, bo nie chce rozmawiać. Jeśli można, proszę o trochę czasu dla nas i usunięcie tego wątku z Forum.
1234554321 Na forum nie zagladalem od roku a poprosiłem dzisiaj administratora o usunięcie naszej historii. Nie jest to bowiem moim zdaniem najlepsze miejsce do rozwiązywania problemów małżeńskich.
dzięki za odpowiedź.Mam nadzieję ze twoja żona zauważyła że rozmowa z tobą na portalu odbyła się kiedy podjąłeś walkę o uratowanie związku a nie wczoraj.Od tego czasu minął prawie rok.
Cytat
Ty nadal jesteś silnym człowiekiem!!!
Silnym, mądrym, wartościowym facetem!!!
Któremu dotychczasowy porządek świata się zawalił...
Takich ludzi jest tutaj więcej...
Można sobie świetnie radzić w życiu, odnosić sukcesy, mieć wręcz wymarzone życie i (wydawałoby się...) prawie idealną rodzinę... o nagle cios zadany przez osobę najbliższą, najbardziej zaufaną... okazuje się przeżyciem, które totalnie wytrąca z równowagi...
Cytat
Płeć tu nie jest kluczowa... Poczytaj inne historie...
Postępowania, nawet wartościowych skądinąd, mężczyzn też w wielu przypadkach nie da się racjonalnie zrozumieć...
Też potrafią zadać cios z zaskoczenia...
Jaimata,
Wygląda, że decyzję co do dalszego postępowania podjąłeś...
Musisz tylko (tylko...? ) poradzić sobie z pakudnymi emocjami, odbudować swoją samoocenę, uporządkować sobie na nowo wizję świata...
Niektórym się to udaje... a Ty należysz do tych silnych i niegłupich, którym powinno się udać...
To się wydarzyło dawno temu... przez chwilę... Twoja żona sama zorientowała się, że to był błąd...
To chyba coś znaczy...?
Dlaczego uważasz, że Jej listy obnażały anatomię zdrady...?
Dlaczego akurat one zmieniły Twój obraz żony...?
Ich zniszczenie pomogło...?
Nie wiem, czy słuszne jest szybkie i ostateczne niszczenie czegokolwiek (chyba że naprawdę pomaga w poradzeniu sobie z emocjami...?) - spotkałam m.in. faceta, który po dwóch latach od odkrycia zdrady żałuje, że pochopnie zniszczył wszystkie rodzinne zdjęcia z okresu romansu żony...
Ale w sumie może Ty zniszczenia listów potrzebowałeś...?
Każdy reaguje trochę inaczej...
Cytat
Ten problem mają chyba wszyscy, którzy pozostają w związkach po zdradzie... Nie wiem, czy jest na to inny sposób niż upływający czas, racjonalne myślenie i starania zdradzacza/zdradzaczki, którzy powinni z zaangażowaniem pracować nad poprawą swojego wizerunku, swojej wiarygodności...
Trzymaj się, jaimata!!!
Nie zapominaj, jak wiele jesteś wart!!!
Opowiadaj o swoich przeżyciach, emocjach - wielu osobom to pomaga...
Od siebie dodam jeszcze aktywność fizyczną, sport - działa przeciwdepresyjnie, poprawia samoocenę na różne sposoby, a na zdrowie też powinna wpłynąć korzystnie.
Trzymam kciuki!!!
Siła bólu po zdradzie jest wprost proporcjonalna do tego ile się w związek włożyło. Przypadki takie , jak Twój są o tyle trudne, że inwestowałeś jeszcze ho, ho po zdradzie nic o niej nie wiedząc. Także nazbierało się tego dużo i dlatego tak Ciebie powaliło. Siły Ci nie brakuje, to nie jej deficyt jest problemem. Tu bardziej chodzi o akceptację, że nie dasz rady się uporać z tak dużym ciosem w parę tygodni. Myślę, że jesteś człowiekiem , który uważa, że jak jest problem , to trzeba go natychmiast rozwiązać. A akurat ze zdradą nic natychmiast nie ma. Poza jedną rzeczą : natychmiast można zdrajcę wywalić za drzwi, ale to nie rozwiązuje problemu jaki zaistniał w mózgu i sercu osoby zdradzonej. Także dobrze by było, żebyś nauczył się wyrozumiałości dla siebie oraz akceptacji tego, że jak każdy z nas , jesteś człowiekiem, który musi mieć czas na uporanie , przetrawienie, "przeżałowanie" tego , co się wydarzyło, jakby nie było w PRZESZŁOŚCI ( nieważne czy miesiąc, czy rok , czy 16 lat temu ), czyli tego na co już żadne z nas wpływu nie ma i mieć nie będzie. Bez akceptacji właśnie tego faktu, że nie jesteś bogiem i czasu nie cofniesz , nie uda Ci się korzystać nawet w małym stopniu z tego co TERAZ , a w skład tego co TERAZ jest ( powinno być ) przecież i zadowolenie z tego, co przez całe lata niewątpliwie dużym wysiłkiem wypracowałeś. Masz prawo być z siebie dumny, masz prawo z radością korzystać z owoców swojej pracy , masz prawo być szczęśliwy . A niestety świadomość zaistnienia zdrady wprowadziła potężny mętlik i bezprawnie panoszącą się pustkę i poczucie zagubienia w Twojej głowie. To minie , tylko daj sobie prawo i czas do żałoby, po tym czego już nie ma, co umarło i czego już żadną siłą nie cofniesz.
Cytat
Może łatwiej będzie się z tym uporać, gdy jeszcze sobie uzmysłowisz, że sam dla siebie wytworzyłeś iluzję tego jak powinno być w związku, a żal masz, bo ktoś tę wspaniałą i honorową iluzję popsuł. Masz żal sam do siebie!
To tak, jakbyś założył sobie, że świat jest dobry i nie ma złodziei. W związku z tym - nie zamykasz zupełnie swoich drzwi. I nagle przychodzi zdziwienie, że dom został okradziony a okna powybijane. Ból i żal nie dotyczy tego szklarza, co szybę za stówkę wstawił nowe - ale tego, że świat okazał się zupełnie inny, niż w wyobrażeniach. Za to zaczynasz sam siebie zwyczajnie nielubić, za tą swoją naiwność.
Musisz po prostu sobie sam wybaczyć, a dom zamykać na solidne zamki - bo takie jest życie i ciągle nas zaskakuje.
Mnie pomogło przestawienie myślenia: to nie ja okazałam się nic niewarta, skoro mnie zdradzono, to mój mąż upadł tak nisko, że powinien się wstydzić za seks z mężatką, za kłamstwa, za składane na życie swoich dzieci przysięgi etc.
Moim zdaniem jesteś facetem, który zna swoją wartość, więc nie pozwól by Ci ją usiłowano umniejszać i sam sobie tego nie rób.
Cytat
To tak, jakbyś założył sobie, że świat jest dobry i nie ma złodziei. W związku z tym - nie zamykasz zupełnie swoich drzwi. I nagle przychodzi zdziwienie, że dom został okradziony a okna powybijane.
Postępowania kobiet w ogóle zrozumieć ani racjonalnie ani irracjonalnie bez względu na to co może oznaczać termin irracjonalne zrozumienie.
Czemu w domu szyby powybijane skoro drzwi były otwarte ?
Ramirez pewnie chciał podkreślić w ten sposób ,że włamania dokonała kobieta. ( najpierw powybijała szyby a potem zwyczajnie złapała za klamkę i otworzyła drzwi )
Analogia z domem i włamaniem chyba nieadekwatna.W tej analogii zagrożenie przychodzi z zewnątrz domu.A zdrada czai się w środku.
Dom zabezpieczony , zamki systemy antywłamaniowe najnowszej generacji a tu się okazuje ,że żona po kryjomu meble wynosi.
"...1.Zasada pierwsza- prawo substytucji myśli- można myśleć tylko o jednej sprawie. Czy będą to wspomnienia negatywne czy pozytywne- zależy ode mnie. Inne prawo- nawyku- mówi, że wielokrotnie powtarzana myśl lub czynność staje się moją własną i jeśli jest pozytywna- zmienia na lepsze moje życie.
Z myśli intruzyjnych (natrętnych)- pytań które najczęściej mnie prześladują to: dlaczego to zrobiła, dlaczego nie dała mi szansy na naprawę, jak mogła czuć bliskość do innego mężczyzny, jak mogła pozwolić by jej dotykał i w niej był, dlaczego o mnie zapomniała gdy ja ciężko pracowałem, jak mogła zapomnieć o przysiędze wierności, dlaczego ja wytrzymałem rozłąkę a ona nie, mimo iż była z rodziną i dziećmi a ja sam, wśród obcych? Dlaczego tyle lat mnie okłamywała?
Gdy się pojawiają staję się bezbronny, ogarnia mnie żal, ból, gniew, poczucie zawodu, niskiej wartości, utrata zaufania, zniechęcenie, paraliż emocjonalny. Po chwili płacz, dreszcze, płytki oddech, problemy żołądkowe, napięcie mięśni. I tak 2-3 razy dziennie.
Jest przy tym moja żona i czuje się tym zmęczona, te moje stany staję się dla niej coraz bardziej trywialne i banalne. Po prostu zmęczenie tym ciągłym poczuciem winy, które w niej wzbudzam.
Co mam zrobić aby poradzić sobie z tym natręctwem myśli negatywnych? Zastępować je, zagłodzić (nie podsycać, to umrą) i powtarzać do upartego POZYTYWY:
-jest ze mną, mimo moich wad,
-zmieniła się, jest teraz dobrym człowiekiem i dlatego nie mogła już dłużej kłamać, - wzięła odpowiedzialność za swoje czyny i odważyła się o tym powiedzieć, kładąc na szalę nasze małżeństwo.
- Sama przerwała romans z poczucia winy.
- Jest teraz dla mnie dobra, czuła, silna i współczująca. Spędzamy całe dnie ze sobą i widzę, jak jest z tego szczęśliwa. Nasza fizyczna miłość nabrała nowej głębi, kochamy się często i czule, myśląc o sobie z miłością, nie o zaspokajaniu własnych potrzeb. Znamy swoje uczucia, gdy się kochamy potrafimy o tym mówić patrząc sobie w oczy. Takiej głębi fizycznej i psychicznej z moją najdroższą nigdy jeszcze nie odczuwałem.
- sprawiła mi ogromny ból, który widzi i stara się teraz zrekompensować swoją postawą pełną empatii,
- PRZEPROSIłA mnie, za swoją niedojrzałość i uleganiu wpływom inny ludzi,
- bierze udział w terapii behawioralno-poznawczej, UNIKA mężczyzn i sytuacji dwuznacznych, znając swoją słabość i moją obecną postawę,
2. Prawo emocji- silniejsze emocje zastępują te mniej intensywne.
Stosuj myśli pozytywne j/w w praktyce, powtarzaj je min. 10 razy dziennie i jednocześnie wzmacniaj emocje pozytywne, a będą twoją drugą naturą.
- myśl jak pracujecie razem w biurze, w ogródku, kuchni. Jak razem załatwiacie setki codziennych spraw. RAZEM. Jaką sprawia jej i tobie radość. Pomagaj jej, wyręczaj ją w cięższych pracach.
- mów jak pięknie wygląda, jak ci się podoba i co w niej widzisz atrakcyjnego. Pomagaj budować jej atrakcyjny wizerunek.
- codziennie rano przypominaj jej w łóżku, jak dobrze być z nią razem, po prostu dlatego, że jest obok ciebie,
- dziękuj Bogu, że masz taką dobrą ukochaną,
- myśl o koncercie SDM w Rzeszowie, jak była tym ucieszona i jak wam było tam dobrze,
3. Przestań uzasadniać- nie szukaj racjonalnego wytłumaczenia tego co się stało. NIE MASZ NA TO WPŁYWU. Przyjmij do wiadomości, że się to STAŁO SIĘ i JUŻ i nic z tym nie można już zrobić.
ALE MASZ WPŁYW na przyszłość- tu się skoncentruj.
4. Usprawiedliwiaj ją- stosuj prawo substytucji. Każde negatywne zdarzenie ma w sobie coś silnego, co cię wzmocni na przyszłość.
Jakie ty widzisz dobre strony tego zdarzenia?:
- przestałem być racjonalnym robotem, skoncentrowanym na zadaniach-projektach, na każde zawołanie Firmy. Odkryłem w sobie brak emocji ludzkich, a właściwie stan ich posiadania na poziomie niedojrzałego nastolatka. Muszę to nadrobić przy pomocy terapii, by odzyskać spokój ducha.
- stałem się wyczulony na potrzeby żony, na jej EMOCJE,
- te emocje które we mnie uśpione pozostały- są dziś silne jak nigdy dotąd i nie wstydzę się o nich mówić, to: miłość, serdeczność, ciepło, tęsknota, podziw, ból, cierpienie, poczucie winy, przerażenie, lęk, bezradność, skrzywdzenie, utrata, łagodność, niepewność, ucieczka, szczęście, nadzieja
- przestałem pić pod jej wpływem,
- postanowiłem skończyć mój etap 20 lat pracy w delegacjach, by móc osiąść razem z żoną w domu, MAM wreszcie DOŚĆ ODWAGI BY to zrobić i wiem że nam się UDA,
- odkryłem nowe piękno w swojej najdroższej, jej cudowne ciepło i pogodę ducha, czułość i radość z miłości fizycznej,
- przestałem ją lekceważyć, uczysz się od nowa szacunku dla swojej żony, LICZYSZ się z jej zdaniem,
- dostałem srogą lekcję jako bufon, egocentryk i przeświadczony o swojej doskonałości ignorant. Nie tylko pieniądze i kariera się liczą.
-NIC nie jest dane na wieczność- i żadne przysięgi tego nie zmienią- Nie pielęgnujesz uczuć- TO OBUMIERAJĄ.
- skierowałem uczucia ku rodzinie, którą zawsze stawiałem na pierwszym miejscu, ale było to tylko działanie mylące. Nigdy nie szły za tym czyny. A teraz myślę i zmieniam swoje życie by ten cel osiągnąć.
4. Odsuń się od tej sytuacji, zrób krok wstecz i spróbuj ocenić to okiem obcej osoby.
Co widzisz- jakie rady dałbyś innym?
Ano takie:
- nie miej od najdroższej wielkich oczekiwań, jest tylko człowiekiem, który niekochany, bez czułości z twojej strony szuka wypełnienia tej pustki u innych. Wytrzymała 8 miesięcy bez ciebie, miała 31 lat. Była młoda i bardzo atrakcyjna. Samotna. Zostało jej 2 miesiące do zakończenia rozłąki. Nie pisałeś, nie przyjeżdżałeś, nie była pewna czy ją jeszcze kochasz. Zdarzył się krótki romans, przerwała go po drugiej zdradzie. Wciąż cię kochała, u innego nie znalazła tego co ty masz. Wróciła, ale bała się o tym powiedzieć przez długie 16lat. Była i jest zła na siebie, że dała się omamić i wykorzystać cynicznemu człowiekowi, który wykorzystał jej rozłąkę i potrzebę bliskości (żonaty, bezwzględny podrywacz). Aż do teraz, gdy poczuła się na tyle silna, by przed sobą i tobą powiedzieć, że źle zrobiła i dłużej nie może żyć w kłamstwie. Przez te 16 lat wyparła to z pamięci, było trzecie dziecko, była trauma i obwinianie mnie o zaniedbanie syna-narkomana. Była zmiana pracy, poszukiwanie swojego miejsca na świecie. Oziębłość i oschłość z twojej strony, codziennie wieczorem pijanego, czyli nieobecnego, czy to w delegacji. Był jej strach z twoich powrotów i strach przed twoimi oczekiwaniami, których nie mogła spełnić.
ZAAKCEPTUJ ją jaka jest- a odzyskasz spokój ducha.
5. Poczucie winy.
Nie obwiniaj jej za to co się stało. Nikt nie jest temu winien. TO był NIESZCZĘŚLIWY bieg wydarzeń. Nikt i nic już tego nie zmieni. Zaakceptuj to i nie wracaj.
6. WYBACZENIE.
BIORĘ na siebie CAŁKOWITĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA MÓJ WSPÓŁUDZIAŁ w tym co się stało. Jestem na tyle silny, że mogę to zrobić.
Zostawiłem ją samą na tak długo, nic nie zrobiłem by do niej wrócić gdy tego bardzo potrzebowała.
WYBACZASZ JEJ, to znaczy nie winisz jej za to co się stało. Uwalniasz ją w swoim umyśle od poczucia winy. Jest wolna. I ty jesteś wolny.
Czujesz się z tym silny bo POTRAFISZ wybaczać. JESTEM Uczciwy. Pozwalam jej odejść jeśli tylko tego pragnie.
rBoże pobłogosław jej, wybaczam jej wszystko i życzę jej tylko samego dobregor1;. Powtarzaj to jak mantrę. Napisałeś list do niej, wybaczający to co się stało. Noś go zawsze przy sobie i czytaj, gdy musisz.
7. Przejmij kontrolę nad swoimi NEGATYWNYMI emocjami, poprzez kontrolę negatywnych myśli. Jeśli myśli natrętne będą cię nękać, powtarzaj: JESTEM ODPOWIEDZIALNY I UCZCIWY. Szukaj następnie powodów, dlaczego tak myślisz: - - nie chcesz doprowadzić do rozpadu swojego małżeństwa,
- musisz wrócić do zdrowia, bo masz na utrzymaniu rodzinę,
- nie możesz dłużej sprawiać bólu swojej najdroższej,
- masz dla kogo żyć, te osoby cię potrzebują r11; żona, synowie, córka, rodzeństwo, ojciec,
- masz jeszcze tyle do zrobienia w życiu, a może być ono bardzo krótkie, patrząc na twoje zdrowie,
- chcesz pokazać swojej najdroższej i dzieciom najpiękniejsze miejsca na ziemi- wodospady Iguazu, Tybet, Wielką Rafę Koralową, Zorzę polarna, jezioro Bajkał.
MYŚL POZYTYWNIE_ MYŚL POZYTYWNIE_ MYŚL POZYTYWNIEr30; a emocje będą pozytywne.
Radzi Ci twój najlepszy przyjaciel- czyli ty sam...."""
NA zakończenie- Przez 20 lat kierowania różnymi zespołąmi pracowników, stosowania zasady"Leading by example" moje poczucie odpowiedzialności za rodzinę jako zespól jest wciąż bardzo silne. Nawet jakbym chciał, nie mogę zostawić swoich najbliższych bez pomocy. Jest to niestety również moja w pewnym sensie słabość, którą można łatwo wykorzystać, o czym doskonale wie moja żona....
Jest takie ćwiczenie medytacyjne. Składa się ono z trzech etapów:
- znaleźć w swoim doświadczeniu jakieś pozytywne wydarzenie, choćby to był drobiazg (coś się nam kiedyś udało, coś nam się spodobało),
- skupić na nim uwagę, poczuć przyjemność, która z niego płynie i maksymalnie ją zintensyfikować,
- wchłonąć to doświadczenie w siebie, zintegrować ze sobą, a następnie utrzymać 10, 20, 30 sekund.
Ktoś, kto potrafi to wykonać, odczuwa przez chwilę morze łagodności.
Zauważ teraz, co Ty robisz! Wykonujesz odwrotnie to ćwiczenie, wspominając same okropieństwa, skupiasz na tym swoją uwagę, integrujesz ze sobą - i tylko dlatego nie możesz wyjść ze stanu określanego poetycko: tkwieniem w ciemnej D****, i dlatego rozmaite wizje wracają do Ciebie niczym echo. Daj im już spokój, nie są warte sekundy rozpamiętywania. Jak się myśl negatywna pojawi - próbuj może tego ćwiczenia co opisałem, myśl pozytywnie.
Zresztą - o tej pozytywności sam już napisałeś.
W dodatku masz chyba za dobrze, że nad taką pierdołą jaka się Ci w życiu przytrafiła, tyle myślisz. To już historia. Nie ma tego - jest tylko tu i teraz, a liczy się to co będzie. Żyj chłopie i ciesz się życiem, póki możesz!
Inaczej skończysz jak ten dziadek, co już z babką lat ponad mają 90, siedzą przy stole, a dziadek łup, babę po głowie. Baba - za co!?
A jak sobie przypomnę, żem cię bez cnoty wziął, to mnie taka cholera bierze...
Czas sobie powiedzieć: chrzanię to co było!
Mądre komentarze już padły dokładnie od wszystkich; ale żeby zmienić obraz świata niby to silnego, dość obytego, dojrzałego faceta o mentalności natolatka, dążącego do unicestwienia siebie i rodziny, pielęgnującego i wyolbrzymiajacego szczególy potrzebna jest porządna terapia;
I jeśli się uda przywrócić w miarę normalne myślenie, bez negatywnych emocji, będzie z tego zysk;
Dobrą terapią dla Ciebie też będą inne historie, które tak bardzo lajtowe jak Twoja nie były;
I Ty twierdzisz, że masz problem ? dość ciekawe...;
Moje główne pytanie brzmi:
Czemu kobieta, zdaje się 47 letnia (czyli czująca powiedzmy upływ czasu) mówi po 16 latach mężowi, że w wieku 31 lat jak była super samiczką, to miała dziki seks z jakimś gościem ? ? ? ? ? ? ? ?
Albo to taka sama mentalnie nastolatka, albo kobieta, która chciała się zemścić lub w końcu coś zmienić nawet kosztem rozstania czy trzęsienia ziemi;
Nikt przy zdrowych zmysłach, kto jest w miarę zadowolony ze związku nie odpali takiego granatu; zwłaszcza po tylu latach, chyba, że jakaś pomroczność jasna się przytrafiła lub ma nadzieję, że to coś w końcu zmieni, nieważne jak;
Rozstanie zabije każde uczucia, jakie by nie były, chyba, że są skrupulatnie pielęgnowane; Dla mnie też dziwne, że w układzie jaki był to została w tym związku. Prawdopodobnie zasoby materialne były godne uwagi;
Mozliwe też , że nie trafił się na tyle lepszy facet żeby z nim zacząć nowe życie;
Co w tym dziwnego, że mając drugą osobę tylko na papierze i swoje potrzeby, ktoś sobie pozwala, a bilans zysków i strat nie pozwala odejść ?
Jaimata, Ty najwyraźniej nie masz co robic; żonka Cię nie zostawia, nie musisz walczyć o nią , to wziąłeś się za samounicestwienie;
Tego swojego listu już nie czytaj, bo wdrukowujesz sobie wiele dość głupich rzeczy;
Odpowiedz sobie na pytanie, czy myślałeś przez te wszystkie lata, że ozeniłeś się z obrazem wiszącym na ścianie lub zbudowanym we własnej głowie, czy z kobietą, z ciała , krwi i kosci, z jej emocjami, potrzebami, pragnieniami i słabościami.. ?
Twoja wizja świata jest przerażająca;.
Twoja zonka, jeśli Cię zdradziła, czy zdradzała to z Tobą miało tyle wspólnego, że Cię nie było. Choćbyś był najfajniejszym facetem pod słońcem, co komu po tym, jak Cię nie ma?
Teraz z kolei, jesli cię zostawi, to dlatego, że się nie sprawdzisz;
A tak w ogóle to ufać jej nie mozesz, a wierzysz, ze Cię zdradziła. To jakieś jaja.
Przedstawiła na to jakieś dowody? Na jakiej podstawie jej wierzysz ?
Czy czasami nie męczysz się na jałowo ?
Musi to udowodnić. Skoro powiedziała A, niech powie B;
Jak powie, że za każdym razem jak Cię nie było bzykała się za każdym razem z innym, to oczywiście uwierzysz ?
Spójrz na swoją sytuację, jak na fabułę w TV, czy jest w niej coś szczególnego, co jest dużym problemem ?
No jest. Teraz jesteś nim Ty.
znowu pytanie dlaczego powiedziała o tym teraz ? Czy ma pan jakąś odpowiedź w tej materii ?
Gdzie przepadłeś...?
Trzymasz się...?
Napisz, co u Ciebie...
I spróbuj może uruchomić poczucie humoru... to też czasami pomaga...
Zerknij np. tutaj...
http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...wstart=889
Przestań to czytać! Zaklinanie rzeczywistości i naginanie jej do naszych życzeń, które nigdy się nie spełnią nikomu jeszcze nie pomogło.
Po pierwsze to nie Twoja wina że żona się puszczała. To była tylko i wyłącznie jej decyzja. Jak jej coś nie pasowało w Tobie to czemu o tym nie mówiła? Czemu nie zaproponowała separacji wtedy? Albo terapii małżeńskiej? Chyba łatwiej Ci wziąć część winy za łajdaczenie się niż zaakceptować swoją żonę taką jaka jest. Bez idealizowania jakie miało miejsce przez te 16 lat.
Po drugie to pranie mózgu nie jest najlepszym rozwiązaniem. Czemu się nie przyznasz że jesteś wściekły, zły. Przestań hamować te emocje. Może zapisz się na boks i uwolnij je wreszcie. Czy coś takiego...
Po co wreszcie bajeczka o odbudowie związku skoro sobie nie radzisz sam ze sobą. Odpuść sobie. Jedź na wakacje bez żony, albo niech ona się wyprowadzi na jakiś czas abyś od niej odpoczą.
Z punktu widzenia Twojej żony to nawet fajnie się to wszystko potoczyło. Mężuś naprawia małżeństwo, stara się, czuje się winny, rezygnuje z delegacji itd. Efekt uboczny to niestabilność emocjonalna, problemy psychologiczne, psychiczne może.. ale nie ma tego złego, jakby co, to ewentualne rozstanie będzie z jego winy...
Ale to że nieźle zarabiałeś podczas tych delegacji to żonie nie przeszkadzało?
chcąc niechcąc na tych zdradzających i tak by powiesili psy. Nie ma sensu prania brudów w internecie. I wychodzi fakt że nikt nie jest w internecie anonimowy pzdr
Cytat
Dziękuję ci kochanie, że mnie tak obsmarowałeś w internecie. Czuję się podle, po tych wszystkich komentarzach. Szkoda,że nie wspomniałeś o innych naszych problemach w małżeństwie. Tzw.życzliwi mieliby pełniejszy obraz, bo teraz jest trochę jednostronny. Najłatwiej jest mówić o nieobecnych, gdy kogoś nie ma nie może się bronić.
Obsmarowałeś w internecie - znaczy się powiedziałeś o mnie prawdę.
"inne nasze problemy" - znaczy takie które uzasadniają zdradę albo są powodem do nagłego rzucenia w twarz swoją podłością.
Jaimata - raczej kiepski towarzysz z tej "maty".
Taki wniosek nasuwa się z kilku słów które zdołała wydusic z siebie po przeczytaniu zmagań które narzuciłeś swojej psychice, żeby poukładać świat po poznaniu ciemnej strony ..."maty".
Nick ten wpis był do mojego męża nie do ciebie, daruj sobie więc te komentarze, nie zamierzam z tobą dyskutować, to są moje sprawy rodzinne - NIC CI DO TEGO.
Facet przyszedł tu do nas bo miał kłopoty ze swoją psyche.
Albo rozmwaiasz znim - bezpośrednio, albo z nami na portlu
Czy po prostu sobie trollujesz ?
Ciekawa sytuacja. ..
Zalogowałaś się po to, żeby mu odpisać pod postami coś co mogłaś mu powiedzieć wprost...
Agata masz coś jeszcze do napisania oprócz obrażania się?
Pozdrawiam, największy przystojniak na portalu- Mr Avenious
Agata, pisz śmiało.
jeden buduje, drugi dołki kopie
Niestety Nick ma rację i przedstawił tylko dostępne fakty;
AgataAnna,
Cytat
Nie życzysz sobie, aby Ciebie pouczać co masz robić, ale Ty od samego początku pouczasz innych; Klasyczna mentalność Kalego ?
Skoro przez portal odezwałąś się do swojego męża, to potrzebowałaś publiki; to chyba proste jak drut..; ale nie dla Ciebie;
Obawiam się, że jesteś oporna na jakiekolwiek pouczanie, sama wiesz wszystko najlepiej i nawet masz tego całkiem pokaźne efekty;
Może gdybyś czyichś rad posłuchała, nie była byś teraz tam, gdzie jesteś.
Wciąż nie potrafisz z mężem rozmawiać, skoro musisz kontaktować sie przez portal na którym szukał pomocy, bo zniszczyłaś jego świat;
Może jeszcze translacji potrzebujesz, bo innym narzeczem władacie ?
Ale co Cię to obchodzi egoistko. Najważniejsze, żeby Pani Dulska brudów nie prała publicznie, bo się źle czuje i to ją obraża.
Swojej wersji nie podasz, bo pewnie nie masz nic do powiedzenia oprócz banałów, którymi harlequiny są przepełnione;
Z przedstawionych informacji wynika, że najpierw nad chcicą nie zapanowałaś (no zdarza się i ja to akurat rozumiem), ale potem, żeby zdjąć z siebie ciężar zdrady albo żeby dowalić mężusiowi powiedziałaś mu co zrobiłaś.
Może jeszcze myślisz, że jak się przyznałaś, to jesteś chodzącą uczciwością i po problemie ?
Wiemy, że Twój facet aniołkiem nie był (np, pił), ale to co Ty bezmyślnie odwaliłaś, to słabo się robi;
Pojawiasz się tutaj, chcesz zaprowadzić swój porządek, ludzi traktujesz z góry, udajesz dumną kobietę, z czego ?
Może powiesz?
Nic ta zdrada Cię nie nauczyła, skoro pokory nie ma w Tobie za grosz;
Nikt Cię nie przekreśla a z góry zakładasz, że jesteś atakowana i przywołujesz do porządku;
Wyrazy współczucia dla małżonka, jaki by nie był, bo z obrażalską egoistką i skarżypytą, której na dzień dobry język lata jak łopata cieżko wytrzymać
Zachowaj te swoje wielkie i cenne sensacje dla siebie (jeśli to dla Ciebie tylko sensacje), bo widać, że i tak nikt od Ciebie niczego się nie nauczy a Ty niczego od nikogo;
I zacznij z mężem rozmawiać, a nie stroić fochy gdzie popadnie; ale i tak nie posłuchasz, bo nikt Ci nie będzie mówił co masz robić;
Pozdrawiam Cię bardzo Serdecznie, choć nie było miło Cię poznać.. ...brrrr......gęsiej skórki dostałem;
Zły Yorik Zły
Cytat
Zły Yorik Zły
Dokładnie.
Wpadasz tu jak po ogien,nic nie tłumaczysz tylko się obrażasz.Chyba Ci trzeba przypomnieć że zdradzałaś męża co jest ochydne!!!Powinnaś Go po stopach całować że chce w ogóle z tobą gadać...
Może coś powiesz od siebie?Dlaczego,co tobą kierowało,po prostu spojrzenie osoby która zdradza.
Proszę, odpuśćcie. Jestem w pracy za granicą, mam utrudniony kontakt ze swoją żoną. Nie mogę jej pomoc bezpośrednio, objąć i przytulić. Przeżywa poważny kryzys. Boję się o nią i jej nieprzewidziane reakcje. Dajcie nam odetchnąć. Dużo przez rok razem zrobiliśmy, pomagała mi bardzo w walce z rakiem, Zmieniliśmy się obydwoje. Wybaczyliśmy sobie. Jest dobrym czlowiekiem, nie zasłuzyła na taką krytykę. Wciąż ją szanuję i bardzo kocham. Nie mogę tego powiedzieć bezpośrednio, bo nie chce rozmawiać. Jeśli można, proszę o trochę czasu dla nas i usunięcie tego wątku z Forum.
1234554321 Na forum nie zagladalem od roku a poprosiłem dzisiaj administratora o usunięcie naszej historii. Nie jest to bowiem moim zdaniem najlepsze miejsce do rozwiązywania problemów małżeńskich.
Kontaktujcie sie chociaż mailowo;
Cieżkie to życie;