Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam i pozdrawiam wszystkich. Proszę o Waszą opinię, bo męczę się z tym już 3 lata.
Spiszę wszystko w punktach, żeby było łatwiej.
3 lata temu żona chciała rozpocząć trening z trenerem osobistym i (wiedząc, że jestem bardzo zazdrosny) spytała mnie o pozwolenie. Nie zgodziłem się, więc temat ucichł. Ponieważ dziwnie się później zachowywała r11; czułem, że jest coś nie tak r11; zainstalowałem jej w komputerze keylogera.
Keyloger wykrył, że jednak chodzi na te treningi, więc zrobiłem jej straszną awanturę. W sumie nie było nic oczywistego tam, ale czerwona lampka zapaliła mi się jak przeczytałem maila, którego wysłała przed naszym wyjazdem na wakacji do tego gościa żeby odwołać trening. Treść to rJedziemy dzień wcześniej więc dzisiaj nie przyjdę na trening. Trzymaj się cieplutko i bądź grzecznyr1;.
Tłumaczyła to tym, że podobno kiedyś na trening przyszedł z limem pod okiem i miała na myśli, żeby nie wdawał się w kłopoty.
Zaproponowałem jej nowy telefon i odzyskałem przy pomocy specjalisty większość smsów z jej starego telefonu, w którym było wiele smsów, ale w sumie umawianie się na treningi, pytania o zjedzone posiłki - ni widziałem rozmów do niego w billingach itp. Nic konkretnego. Smsy były przez kilka miesięcy, często uśmieszki ale bez konkretów i w sumie na temat.
Było jednak kilka takich:
Dziękuję, kochany jesteś (po tym jak ten gość załatwił jej wizytę u lekarza, który wypisał zwolnienie na 1 dzień. Wiedziałem o tym, bo żona mnie też prosiła o załatwienie zwolnienia, ale mi się nie udało)
I jeden esemes, który mnie rozwalił. Byliśmy z żoną na mocno zakrapianej imprezie, która skończyła się około 5 rano. Po kilku godzinach snu napisała do niego rsłoneczniku, nie przyjdę dzisiaj na trening bo mam mega kaca, twój żulr1; i rpołamania kopytek we Włoszech r11; już tęsknię pyszczkur1;. Gość odpisał rWe Francji słoneczkor1; na pierwszego smsa (rano była jeszcze pijana więc pomyliła kraj, do którego ten gość miał jechać) a na drugiego wysłał tylko uśmiech.
Twierdziła, że była pijana i było jej wstyd. Za tego smsa podobno tez gościa przepraszała. Z jednej strony sprawa śmierdząca, ale z drugiej ja tez po pijaku różne rzeczy pisałem na fb itp.
Poza tym nic konkretnego nie było, a smsów było wiele, głównie umawianie się na treningi. W międzyczasie nowa komóra przez prawie 3 lata miała keylogera i gps r11; nic nie było, poza życzeniami świątecznymi wysyłanymi od niego chyba do wszystkich, bez odpowiedzi ze strony żony.
Czy Waszym zdaniem to zdrada, czy niewinny flirt? Żona powiedziała, że facet jej się podobał i tak sobie tylko gadali na treningach i się zakolegowali ale upiera się, że nigdy nie widziała się z nim poza siłownią. Wiem, że płaciła mu za treningi jakieś 2 000 miesięcznie przelewem.
Sprawa mnie strasznie rozwaliła i nie mogę sobie z tym poradzić. Zaproponowałem jej po tym kilkumiesięcznym ćwiczeniu, żeby poszła na wykrywacz kłamstw. Powiedziała, że nigdy w życiu bo to ją obraża. Nie zgodziła się nawet jak zagroziłem rozwodem. Faktem jest, że płakała, przepraszała itp. Powiedziałem, że zaproponuję temu gościowi 20 000, żeby on poszedł na wykrywacz kłamstw r11; od razu się zgodziła i nawet chciała, żebym to szybko załatwił, żebyśmy zamknęli ten rozdział w życiu.
Co myślicie? Jak już wyszło na jaw że ćwiczy z tym gościem to często o nim mówiła, widziałem że była chyba zauroczona. Czy gdyby było coś fizycznego to Waszym zdaniem coś by się znalazło w keylogerze, smsach? W tym roku już odinstalowałem soft w komórce, bo przez tyle lat nic nie było. Poza tym zero późnych powrotów do domu, wyjazdów itp.
nikca sobie wybrałeś odpowiedniego, powinieneś iść do specjalisty i zacząć się leczyć i mówię to całkowicie poważnie i bez złośliwości, z tego co piszesz, to jest problem, ale w Tobie
Twoja żona żywcem do nieba będzie wzięta że to wytrzymuje, a ty poczytaj sobie o samospełniającej się przepowiedni, bo takim zachowaniem w końcu doprowadzisz do tego, że albo Cię zostawi, albo zdradzi, bo w końcu i tak już obrywa, to co jej szkodzi
i uświadom sobie jedną rzecz, choćbyś nie wiem jak skracał smycz, to jak będzie chciała i tak Cię zdradzi, nic na to nie poradzisz, nie zapobiegniesz temu, nie ma opcji
przez trzy lata węszenia nic nie znalazłeś ale uparłeś się i będziesz szukał do końca życia albo małżeństwa.Myślę jeszcze że nie masz co z pieniędzmi robić.
A moze po prostu była bardzo ostrozna? Telefon zawsze miała przy sobie a numeru tego gościa nie miała wpisanego. Smsy zawsze kasowane. Czy waszym zdaniem coś by było w smsach na 100 procent w przypadku zdrady?
Chciałbym żeby tak było niestety prawda jest inna. Wolałbym wiedzieć a nie byc cały czas w niepewności. W dzien tej imprezy kleiła sie do facetów podczas tańców ale była pijana wiec zrozumiałem. Od tego sie ten koszmar rozpoczął
Komentarz doklejony:
Pozniej keylogger spyphone gold i nieustanny lek co było na prawdę
Komentarz doklejony:
Czy ktoś z doświadczeniem w tych sprawach mógłby powiedzieć co myśli? Do prawdy juz pewnie nie dojdę a nie wiem jak sobie z tym poradzic
Z tym wykrywaczem kłamstw to już pojechałeś...
I naprawdę żona musiała prosić o zgodę żeby pójść na trening- bo trenerem był facet? A czy Ty pytasz o zgodę żonę jak idziesz w miejsca gdzie są kobiety?- przecież tak sie nie da żyć.
Nie da się również normalnie funkcjonować węsząc wszędzie zdradę- nigdy nie osiągniesz spokoju, bo zawsze będzie Ci się wydawało że żona jest sprytniejsza, nie masz dowodów ale widocznie żona dobrze się z nimi kryje itd itp. Posta droga do paranoi , a może nawet do samospełniającej się przepowiedni.
Dobra terapia jest dla Ciebie wskazana.
Była jeszcze jedna podejrzana sytuacja. Żona zawsze spała na górze ja na dole. Kiedyś znalazłem w jej szawce 2 testu ciążowe. W sumie zawsze jakieś u nas były na dole w szawce z lekami i twierdziła ze wzięła je do góry bo przyjeżdzali teściowie i spali na dole i nie chciała żeby obaczyli. Podejrzane czy paranoja?
Komentarz doklejony:
W sumie nie wiem czy to sie nie zaczęło właśnie wtedy bo SMS u tez wychodziły wieczorami i tak było jej wygodniej. Na 100 procent była nim zafascynowana
W jakich jesteście relacjach - bardziej przyjacielskich, kumpelskich, czy też jesteście dla siebie kochankami, partnerami. sex jest ważny w związku ,to osobne sypianie nie wygląda dobrze,.
Myśleliście o terapii?
Nie obraź się , ale jeśli dalej będziesz tak postępował to żona w końcu cię zdradzi lub najzwyczajniej zostawi. Ogarnij trochę tą zazdrość . Pozdrawiam
Zastanawia mnie po prostu czy w smsach i mailach na 100 proc byłoby coś w przypadku zdrady
Komentarz doklejony:
Ja ja bardzo kocham i zdradę bym nawet wybaczył ale nie wiem czy coś sue wydarzyło czy nie i nie daje mi to spokoju. Gdybym wiedział na pewno to był sobie jakoś poradził bo poza tym spędzamy razem czas i do obecnej sytuacji nie mam żadnych wątpliwości. Meczy mnie jednak przeszłość
Nie możesz zmienić przeszłości , a jednak w niej cały czas żyjesz.
Zajmij się teraźniejszością,bo zarówno Ty jak i Twój związek macie problem.
Żądasz niemożliwego - nie umiem wywróżyć czy na 100 % była zdrada...
Spędź z żoną święta, zostaw przeszłość. jak będziesz się w niej babrał, to umknie Ci przyszłość.
Wiecie co jedno co mnie zastanawia to gdy pojawia się samodzielna kobieta która wie czego chce chórem czytamy zostaw go olej wyrwij jaja. Gdy sytuacja jest odwrotna tego nie ma.
Paranoik zadał proste pytania:
Cytat
Smsy zawsze kasowane. Czy waszym zdaniem coś by było w smsach na 100 procent w przypadku zdrady?
,
Cytat
Czy ktoś z doświadczeniem w tych sprawach mógłby powiedzieć co myśli? Do prawdy juz pewnie nie dojdę a nie wiem jak sobie z tym poradzic
i
Cytat
Zastanawia mnie po prostu czy w smsach i mailach na 100 proc byłoby coś w przypadku zdrady
.
Chcesz opinii proszę bardzo.
Ilu z nas słyszało do niczego nie doszło, nic się nie wydarzyło. Stary zdrajca przyzna się tylko do tego co sam jesteś w stanie udowodnić (nie zawsze, są przypadki gdy nawet do tego się nie przyznaje).
Odnośnie sprzętu propozycji z wykrywaczem wnioskuję że jesteś "żywicielem rodziny".
Czy było by coś o tym w SMSach na pewno i na pewno było tylko nie w tych którymi dysponujesz. W jakich zapytasz? W tych z "zaufanego telefonu.
Był taki, zawsze jest. Z normalnego kontaktowała się w ostateczności. Do znajomego nie pisze się o 5 nad ranem nie pisze bądź grzeczny słonko, pysiu itp.
Czy jesteś w stanie coś się dowiedzieć - NIE. Nic Tobie nie potwierdzi. Czy warto się w tym grzebać po 3 latach - NIE i tak nic się nie dowiesz. Kontakty z trenerem została - ważniejsze było zachowanie status quo. Strach okazał się silniejszy.
Dlaczego nie chciała poddać się badaniom na wariografie proste. Bo coś by wyszło a kochaś powie mam ciebie w doopie nigdzie nie będę się badał itp. CO zrobisz - NIC.
Nie babraj się w tym nie warto. I tak niczego się nie dowiesz. Ona nie powie kochaś nie potwierdzi. Wiem wiem chciałbyś jednak żeby okazało się że było OK. Pewności już nie bedziesz miał nigdy. Jedyne czego jestem pewien to to że mogła zerwać kontakty z kolesiem - ZE STRACHU.
Nie myśl o tym nie warto skończyła temat. Przez 3 lata nie dała powodu abyś miał inne zdanie. Dalsze jazdy zniszczą to co jest. Czy warto sam sobie odpowiedz. Do niczego się nie przyzna, nic się nie dowiesz. Po prostu zostaw to albo dalej niszcz to co z trudem pewnie odbudowaliście. Twój wybór.
Nie sądzę, żeby miała dodatkowy telefon bo kontakty z jej telefonu były od początku do wykrycia i ukręcenia sprawie łba (umawianie się na kolejne treningi, przypomnienia o regularnych posiłkach itp. - Także w trakcie pracy, więc nie sądzę żeby był inny telefon 95% smsów dotyczyło treningów. Maile też były sporadycznie i wszystko po czasie odzyskałem wstecz bez cienia podejrzeń z jej strony.
Sama powiedziała mi, że chodzenie w ukryciu na treningi było ekscytujące, nie wiem czy użyłem dobrego słowa i czuła się doceniona i zauważona bo ja ciągle pracowałem itp. O keylogerze i szpiegu w telefonie nic się nie dowiedziała do dzisiaj.
Patrząc na smsy widzę, że to raczej wychodziło z jej strony bo np.:
Gość spóźnił się i odwołał trening bo podobny przyjeżdżali ważnic do niego kontrahenci, a ona napisał dobrze pracusiu, on odpisał że spotkanie biznesowe poszło dobrze a ona trzeba to uczcić, on na to już nic.
Jak ona po pijaku napisał r16;już tęsknię pyszczkur17; to on wysłał tylko uśmiech, W sumie gdyby coś się działo to by chyba coś odpisał innego????
Wydaje mi się, że gość widział w niej dobrego klienta a ona flirtowała ale w sumie nie wiem. Jestem pewny, że za 20 000 albo więcej by się zgodził na badanie bo to dla niego dużo kasy. W sumie nie wiem już co mam myśleć. Tyle szpiegowania (kilka miesięcy ich znajomości, podczas której odzyskałem metodą profesjonalną raczej większość smsówi w sumie nic dającego 100% pewności). Zatem czy to niewinny (chociaż cholernie bolesny dla mnie) flirt czy zdrada?
Komentarz doklejony:
Nie jestem jedynym żywicielem rodziny r11; żona też dobrze zarabia. Twierdziła, że nie byłaby w stanie się poddać takiemu badaniu bo to uwłacza w jej dumę a jest od zawsze bardzo dumnar30; Gość chyba raczej by na to poszedł za taką kasę. Nie wiem sam co o tym myśleć. Keyloger działał spory czas, smsy były późnym wieczorem ale dotyczące godziny kolejnego treningu. Wiem, że żona trenowała bo jest maniaczką fitness. Nie wiem tylko czy coś było więcejr30; i chciałbym o tym zapomnieć ale od 3 lat nie jestem w stanie..
Betreyed40 napisaŁ Dlaczego nie chciała poddać się badaniom na wariografie proste. Bo coś by wyszło
Czym innym jest zbieranie dowodów zdrady bez wiedzy tego co zdradza, a czym innym jest żądanie wprost podpięcia człowieka do aparatury wariografu. Tak to uwłacza godności człowieka, bo co dalej ? Serum prawdy, przystawienie pistoletu do głowy?
A już żądanie takiego badania od kochanka jest totalną pomyłką, tak jak i płacenie mu za to.
Gdybym ja był na jego miejscu i ktoś by mi zaproponował wykrywacz to a. Zgodziłbym sie gdybym nie miał nic na sumieniu i chciał zarobić szybko kasę b. Zgodziłbym sie gdybym miał coś na sumieniu ale nic by to nie znaczyło dla mnie c. Nie zgodziłbym sie gdybym był zakochany
Komentarz doklejony:
Poza tym to był tylko blef żeby zobaczyć jej reakcje
Lisbet a czemu zakładasz że coś dalej wynik wychodzi negatywny i gra gitara. W czym problem. Zapytam z innej strony. Czy zdrada, romans, flirt jak zwał tak zwał jeden pies czym jest innym jak uwłaczaniem godności małżonka. Przecież nie powiesz że to wybitna forma dowartościowania .
Jeżeli ktoś mówi a powinien być gotowy na b.
A kochanek bedzie miał to w głębokiej czarnej d...e. Hipotetycznie gdyby mi na jego miejscu ktoś zaproponował takie fiki miki - kazał bym mu popukać się palcem w głowę.
Swoją drogą paranoik chyba już zna odpowiedź. SMS są "czyste", gość niewinny żona ideał. Czyli wszystko OK.
Jak mawiał Bolec z Chłopaków... "Baja bongo i do przodu"
Betrayed40 napisał Zapytam z innej strony. Czy zdrada, romans, flirt jak zwał tak zwał jeden pies czym jest innym jak uwłaczaniem godności małżonka. Przecież nie powiesz że to wybitna forma dowartościowania
Jeżeli jest zdrada to uwłacza ona godności osoby zdradzanej, ale czy pozostając w związku ze zdradzaczem i drążąc temat, żadając coraz to nwych dowodów na niewinność (wykrywacz kłamstw) jest przede wszystkim uwłaczaniem godności WŁASNEJ.
Czy fomą dowartościowania jest zgnojenie i doprowadzenie zdradzacza do upodlenia, do ściany? I co, lepiej wtedy?
Nie radzisz sobie z taką sytuacją to się rozstajecie- dla mnie to jest chore- całe to badanie wariografem. Nie ufasz żonie , to odejdź , rozstań się , nie radzisz sobie idź na terapię , a nie tkwij w atrapie małżeństwa. I tak do końca życia truć się prawdopodobieństwem zdrady.
IMO...chyba chciała więcej, ale coś nie zatrybiło
Ja na Twoim miejscu jednak szperałabym w tym, co tu i teraz, ponieważ najwyraźniej też nie trybi, jak powinno...
Lisbet wiesz że szanuję Twoje zdanie ale ni chodzi o zgnojenie ale o prawdę. O ustalenie faktów co było a co nie. Nie chodzi o dociekanie coraz to nowych dowodów ale o proste stwierdzenie zdradziłam, nie zdradziłam.
JW wydaje mi się że myślimy o tym samym. Cały dzień myślę o sprawie Paranoika i między nią a trenerem opierając się na SMS do niczego nie doszło (nie chciał - jest profesjonalistą, dobry trener zarabia nawet naście tys. miesięcznie)
Co mnie zastanawia klejenie się do facetów na imprezie i nocne SMSy.
Jak myślicie jak wygląda badanie wariografem? Czy pani X zdradziła męża z panem Y? Nie. Pytani. Czy zdradziła Pani męża? Krótko i na temat. Tego boi się żona paranoika.
Wiem może nie powinienem ale prostolinijny jestem. Zachowanie żony jednoznacznie wskazuje: spawała się na trenera - nie skorzystał, spawała się do gości na imprezie była z mężem. Stary miał bym oczy w koło głowy.
Odnośnie uwłaczania godności pamiętacie dyskusje na temat zbierania dowodów? Opinie jak to badanie bielizny to "wąchanie gaci".
Znam przypadek gdy takie "wąchanie" przeważyło temat na stronę zdradzonego (z naszego forum).
Zdrada to wojna i wszystkie metody są dozwolone. Nie mamy za przeciwnika kogoś kogo znaliśmy ale kogoś kto wykonuje wyrok na rodzinie, dzieciach dorobku życia. Jedyna droga aby odpędzić demony to pełna świadomość. IMO zachowanie żony paranoika to nie "uwłaczanie" godności. Ale strach przed niewygodnymi pytaniami.
Oddzielne sypialnie, kobieta, jak mniemam atrakcyjna fizycznie, znająca swoją wartość...i poszukująca, więc jeśli nawet tym razem potencjalny amator cudzych wdzięków nie skusił się na bliższe poznanie, całkiem możliwe, że szukać będzie dalej i chyba w tym upatrywałabym groźby związku z taką osobą.
btw, i tak w ogóle bez seksu? Nawet nocami nie drepczecie do siebie między sypialniami? Które z Was unika zbliżeń? Czyja to decyzja? Poruszacie ten temat w rozmowach? Jesteście zgodni, co do jedynie "przyjacielskich" stosunków?
Swoją drogą, nie bez znaczenia jest, że nie zgodziłeś się, paranoik, na jej osobiste treningi z gościem. Dlaczego? Czyżby w przeszłości dawała Ci powody do niepokoju, kiedy w pobliżu jakieś ciacho? Jeśli nie...hmmm, Twój nick wiele mówiłby o Tobie. No więc jak jest?
Co do wariografu...Gdybym to ja zostawiała za sobą sytuacje nie do końca jasne, dwuznaczne oraz gdyby naprawdę zależało mi na związku/małżeństwie, poświęciłabym swoją urażoną dumę, byle tylko udowodnić, że można mi ufać. Jedno małe "ale" - pod warunkiem, że zarzuty pod moim adresem nie następują średnio co tydzień, bo to rzeczywiście zakrawałoby na paranoję proszącego
Wariograf nie jest w pełni wiarygodny. Dodatkowo przyniesie paranoikowi chwilową ulgę , nie docierając do jądra problemu.
Jak dla mnie równie "skutecznie" są metody opisane poniżej:
Podczas r0;polowań na czarownicer1; wykrywacz kłamstw był prosty i okrutny zarazem. Oskarżoną o czary związywano i wrzucano do głębokiego zbiornika wodnego. Jeśli mówiła prawdę, co do tego, że nie jest czarownicą, to zwyczajnie tonęła. r0;Czarownicar1; zaś utrzymywała się na powierzchni wody. Dla pewności niejednokrotnie trzymano kobiety pod wodą tak długo, że nie miały szans na przeżycie.
Innym sposobem na kłamcę był r0;test jajkar1;. W niektórych plemionach afrykańskich podejrzanym o kłamstwo kazano przerzucać jajko z ręki do ręki. Wierzono, że kłamstwu towarzyszy roztargnienie i zdenerwowanie. Kto stłukł jajko - ten kłamca.
Ze w małżeństwie paranoika nie gra i to bardzo, czuć na kilometr- osobne sypialnie, niechętna do sexu żona. I na tym on musi się skupić. Kazdy z nas który został ze zdradzaczem czy odszedł wie, że najważniejsza do przerobienia rzecz to zrobić porządek we własnej głowie. I Tobie paranoik nawet 100 testów nie wystarczy , musisz postanowić co dalej. Coś się wydarzyło 3 lata temu, teraz jest między wami źle- albo zaczynacie coś z tym robić oboje albo się rozstańcie.
A tak w ogóle jakby mi partner zaproponował podpięcie do maszyny to by usłyszał jedynie mój gromki śmiech. I tyle by mnie widział.
"A tak w ogóle jakby mi partner zaproponował podpięcie do maszyny to by usłyszał jedynie mój gromki śmiech. I tyle by mnie widział."szkoda, że jego żona taka nie jest. Facet dawno miałby problem z głowy.
Yorik Twoja też nie była? Kurde jakaś plaga .
Osobiście gdyby żona zażądała ode mnie takiego badania w zamian za spokój i zaufanie cóż. Podobnie do JW poddał bym się takiemu badaniu. Tylko że ja akurat w temacie tego typu kontaktów nie mam sobie nic do zarzucenia.
Lisbet:
Cytat
Coś się wydarzyło 3 lata temu, teraz jest między wami źle
To ze jest źle to fakt, to że żona może coś mieć za uszami - jedynie podejrzenie.
Za dużo dziwnych objawów było. Ale tak dłużej żyć raczej się nie da. Tego typy relacje jak u paranoika po prostu niszczą to co z trudem się buduje.
Betrayed40 Podobnie do JW poddał bym się takiemu badaniu. Tylko że ja akurat w temacie tego typu kontaktów nie mam sobie nic do zarzucenia.
Istota nie leży w tym czy ma się coś do zarzucenia, tylko w tym, że tam gdzie pada takie pytanie , żądanie- nie ma związku. Pojawia się coś chorego.
Nie wyobrażam sobie żeby ktoś ciągnął mnie na takie badanie, a co potem- seans hipnozy dla potwierdzenia?, wizyta u wróżki Zębuszki?
gdyby żona zażądała ode mnie takiego badania w zamian za spokój i zaufanie w związku dwóch osób gdzie pojawiają się takie żądania jak waiograf spokój i zaufanie to pojęcia obce.
20 tysięcy to niezła kasa (jak dla mnie) tylko za to żeby coś powiedzieć do wariografu. Słuchaj, chętnie się zgodzę na ten wariograf, może być nawet za 15 tysięcy... no dobra 12 i pół, to moje ostatnie słowo
gdyby mój partner poprosił o takie badanie bo moje słowo i brak dowodów to za mało zgodziłabym się pod jednym warunkiem.On najpierw się spakuje i wyprowadzi z mojego życia a później ja wynikiem badania podsuniętym mu pod oczy zamknę rozdział pt.porażka.
Albo się Olewa, albo się Wierzy, a nawet udaje, ze Wierzy, albo Płaci za każde potwierdzenie tego co powinno być oczywiste;
Wszystko zależy od zasobności portfela
Układ jest taki: żonka trochę sobie potrenowała, możliwe, że nawet na zdrowie jej poszło; Teraz nie istotne; została;
Sprzedała totalny kit mężowi sama niedowierzając że się jej upiekło; ale to pewnie ją obudziło; Możliwe, że jest wdzięczna, że mąż udał że jej wierzy;
Jest to przykład. że grzebiąc się w przeszłości, traci się teraźniejszość i przyszłość;
Gdy się dowie jak jej życie jest kontrolowane, pójdzie w długą i będzie miała racje, bo myślę, że i tak nie czuje się w związku za dobrze;
Gdy był na to czas trzeba było się rozstać, teraz szukanie dziury w całym jest poprostu głupie i się mści;
Jasne, dla przedstawicieli służb specjalnych, szkolonych w oszukiwaniu wariografu. Ale z takim przypadkiem do czynienia nie mamy, więc twoje teorie są z d... wyciągnięte.
Cytat
osobne sypialnie, niechętna do sexu żona. I na tym on musi się skupić.
albo zaczynacie coś z tym robić oboje albo się rozstańcie
No widzisz Paranoiku - musisz. Guru nakazało, Ty masz wykonać.
Swoją drogą Lisbet bardzo chętnie by rozwalała cudze związki - czyżby reakcja na własne niepowodzenia?
A moje zdanie - zadaniem osoby, która zaufania nadużyła jest to zaufanie odzyskać i w takim przypadku wariograf nie jest upokarzający. Żona Paranoika nadużyła, więc powinna podjąć działania.
Według mnie sprawa jest dosyć prosta. Jak przeczytałem kwoty to mi się we łbie zakręciło Ja mogę iść za te 20 tysi za niego Ale na poważnie. Była też druga kwota 2 patole. I teraz tak. Sypiacie oddzielnie a jak wyglądają takie treningi? No chwytał ją za biodra, biust, poprawiał ułożenie nóg. Cholera wie w którym momencie ona popłynęła. Ale ONA, a nie on. To jego zawód. Ona nie chciała się zgodzić na badanie wykrywaczem bo coś do niego czuła. Na badanie jego bez problemu bo wiedziała, że nie był specjalnie nią zainteresowany. On prawdopodobnie był podrywany przez kobiety co rusz. Ale kto zażnie kurę znoszącą złote jaja w postaci 2 000 miesięcznie? Więc wdał się w ten flirt > ale wiedział, ze jeśli się z którąś klientką prześpi to koniec z tysiakami. Niech ma takich kobiet z pięć Trenerem nie będzie wiecznie. Czas też zrobi swoje i przestanie kiedyś być przystojny. Ale za to będzie bogaty. a na pewno już bardziej bogaty od takiego, który potrafi takich kobiet utrzymać przy sobie np. trzy. Dlatego odpisywał w taki sposób by na maxa doić klientki do momentu póki mąż się nie dowie.
Na wstępnie dziękuję za wszystkie konstruktywne posty. Trudno jest opowiedzieć całe swoje życie w jednym czy kilku postach, więc wyjaśnię kilka kwestii, które zaczęły już żyć swoim własnym życiem.
Gdyby nie ta sytuacja z przed 3 lat to nasze małżeństwo powiedziałbym, że jest bardzo dobre. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, nigdy się nie nudzimy w swoim towarzystwie, często jeździmy wspólnie na wakacje itp. Kwestia 2 sypialni nie stanowi żadnego problemu. Zawsze leżymy w łóżku w jednej i oglądamy do późna TV / filmy, a w momencie gdy gasi się przysłowiowe światło i idzie spać, po prostu śpimy w 2 sypialniach, bo tak jest wygodniej.
Z seksem może nie do końca wyraziłem się jasno. Raczej mi żona go nie odmawia, jednak inicjatywa praktycznie zawsze wychodzi ode mnie (od zawsze), a ja chciałbym żeby było inaczej.
Nocnych smsów było raptem kilka i dotyczyły one przełożenia, odwołania treningu w dniu kolejnym.
Poprzez klejenie się na imprezie miałem na myśli r16;smyranie partnera po plecachr17; podczas tańca, po dużej ilości alkoholu. Nie było to więc nic nie wiadomo co.
Od tamtej sytuacji setki razy wyrzucałem żonie tamte coś i praktycznie, aby nie wzbudzać podejrzeń nie spotyka się ona z koleżankami i nie wychodzi z domu, chyba że idzie do kosmetyczki, fryzjera itp. Tak więc żadnych wieczorów poza domem, ale praktycznie nigdy ich nie spędzała poza domem.
Celowo dobrałem nicka, bo czasami interpretuję fakty w sposób nadgorliwy, zwłaszcza jeżeli dotyczą one ważnej dla mnie sprawy. Wielokrotnie podczas tych ostatnich 3 lat byłem na 100% przekonany, że żona właśnie teraz mnie zdradza (np. spychone pokazywał, że nie jest w pracy) aby pojawić się u niej w pracy i zobaczyć, że spychone się mylił. Oczywiście takie sytuacje skutkowały kłótnią, podejrzeniami itp. Więc po 3 latach postanowiłem odinstalować spyphona bo trzeba patrzeć w przyszłość.
Podsumowując, gdyby nie ta sytuacja z przed 3 lat to bylibyśmy naprawdę szczęśliwi. Przeczytałem kilkukrotnie wszystkie Wasze komentarze, za które dziękuję.
Opieram się tylko na faktach, bo spędziłem już tysiące godzin na rozgrywaniu różnych scenariuszu w głowie i analizowaniu przesłanek, które czasami analizuje w iście paranoiczny sposób.
Faktem jest, że w smsach i mailach nie znalazłem dowodu na zdradę. Smsy praktycznie zawsze inicjowane były przez tego gościa i głównie dotyczyły organizacji treningów, przestrzegania diety itp.
Czytając te smsy widać, że żonie podobał się gość o czym mi sama powiedziała, gdy godzinami wyjaśnialiśmy tę sprawę. Widać, że była dla niego miła, według mnie dużo bardziej, niż powinna. Gdybym z kimś atrakcyjnym ćwiczył 4 razy w tygodniu to może też by był, nie wiem. Pewnie tak, ale wracając do tematu.
Wydaje mi się, że po prostu kokietowała z nim, a on utrzymywał dobrego klienta. Gdybym ja był na jego miejscu i ktoś płacił mi tyle kasy, to właśnie tak był zrobił. Tak widać przynajmniej z smsów. Czy chciała czegoś więcej? r11; tego nie sposób się dowiedzieć i chyba nic to do sprawy nie wniesie. Najważniejsze dla mnie to jakoś to sobie w głowie ułożyć i wydaje mi się, że tak to właśnie mogło być.
Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy i żona tłumaczyła to tak, że gość jej się podobał (a bardzo się rzadko zdarza, żeby ktoś jej się spodobał) i czuła się atrakcyjna, że ktoś zwraca na nią uwagę, bo ja jestem zawsze zajęty pracą (fakt). Nie mam żadnych dowodów na to, że było inaczej i chyba już ich nie zdobędę.
Co sądzicie?
Dla mnie to wygląda na strasznie urażoną dumę;
Teraz chcesz mieć kobietę, która by żywcem poszła do nieba;
Poszukaj w jakimś zakonie, choć ciężko stamtąd wyrwać.
Ale chyba nie o to Ci chodzi
Każde doświadczenie inne. Nie jesteśmy jasnowidzami. Oczekujesz cudu, a to już po Zmartwychwstaniu
Lepiej zajmij się swoją psyche, bo coś tam, chyba, nie halo. Z całym szacunkiem.
Związek Wasz zrutyniał, Ty, żonie, zrutyniałeś...
Może, nie jest ona z gatunku, co to od razu pchają się komuś do wyra, ale, jak każda z nas, ma potrzebę adoracji i romantyczności. A, przy mężu, jak sam siebie określiłeś, paranoiku, tego nie otrzyma.
Zadbaj o Waszą sferę uczuciową, intymną, a nie baw się w detektywa.
Na bycie namiętnym kochankiem własnej żony nigdy nie jest za późno.
Tylko, jak wyzbyć się lenistwa!
Ja Ci swoją opinię przedstawiłem Skoro zawsze inicjatywa musiała wychodzić z Twojej strony w pewnych sprawach to trzeba krok dalej. Na początek wspólne wyrko (200x220) i dwie oddzielne kołdry. Byle w jednym pokoju. Coś pisałeś o chrapaniu Z tym to jest tak. Zwykły eksperyment. Połóż sobie zegarek na stole i zacznij się wsłuchiwać w jego tykanie. O co się założysz, ze po kilku minutach wsłuchiwania się w to tykanie przestaniesz to słyszeć? takie rzeczy to wymówki jak nie możesz zasnąć. Moja teściowa zasypia i śpi bez problemu choć jej mąż warczy jak helikopter Brutalny przypadek. Jakby Twoja żona zaczęła mieć nietrzymanie to wyrzuciłbyś ją z łóżka? To jak to się dzieje? Czasmi przestaje przeszkadzać cokolwiek. Można walić z armat. Wpadliście w pewien kanon zachowań i tak to trwa. Urlop na Majorce? Pewnie, ze fajny ale pod namiotem bardziej zbliża. Brakuje Wam rzeczy, które zbliżają.
Ja nie będę pisał już bardzo brutalnie ale gdzieś pojawiło się tu zdanie. Przytocz je > będę wiedział
Milord dzięki za posta tego i ostatniego (też o tym myślałem tak jak pisałeś w ostatnim poście, ale nie chciałem już pisać). Odnośnie chrapania - tutaj jest większy problem, bo żona naprawdę ma problemy ze snem i słyszy ruch uliczny poprzez zamknięte okna. Jednak spanie osobno (mam na myśli spanie, bo do czasy zaśnięcia jesteśmy w jednym wyrku) nie stanowi myślę problemu. Praktycznie wszystko robimy razem więc raczej jesteśmy blisko. Nie wiem, o którym zdaniu mówisz
Proszę o Waszą opinię, bo męczę się z tym już 3 lata.
Twój problem leży zupełnie gdzieś indziej - zauważ, sam napisałeś "męczę się".
Męczyć tak będziesz zarówno siebie jak i żonę - bowiem jeśli to nie jest kolejne robienie sobie z nas jaj - a wiele na to wskazuje: osobisty trener za 2k miesięcznie, 20k za badanie wariografem, itp..., to za chwilę będziesz miał problem z innymi natręctwami w tej materii - i zaczniesz za zdradę uważać zwykły uśmiech do sprzedawcy w sklepie. Na koniec kupisz piłę mechaniczną...
W swoim umyśle masz bowiem problem - z tym problemem musisz się zmierzyć, poszukać dla siebie terapii i psychoterapeuty. Inaczej nie masz szans na uwolnienie się z problemu. A uwolnieniem będzie ten moment, gdy poczujesz ulgę, i będzie Ci zwyczajnie wisieć, czy żona Cię zdradza czy nie, a zaczniesz być szczęśliwy tylko z tego banalnego powodu, że łaskawie chce na Ciebie jeszcze spojrzeć, a ma przecież wielu "fajniejszych" samców w swoim otoczeniu od Ciebie.
Masz ten problem, że z lat dziecięcych masz dokonany dokładny błędny wpis zachowań, co jest złe i co jest zdradą, a co nie - a w latach życia dorosłego te wpisy w umyśle uległy wzmocnieniu, przechodząc w swoistą... paranoję, która strasznie jak sam zauważyłeś, Cię męczy.
Dlaczego o tym piszę? Zdrada jest po części efektem kulturowym.
Jako muzułmanin, za zdradę mógłbyś śmiało uznać fakt, że jakiś osobisty trener śmie patrzeć na żonę bez hidżabu, a już że czasem dotknie by poprawić pozycję ćwiczenia - zdrada ta wymagałaby od Ciebie jako męża zorganizowania ustawki zwanej ukamieniowaniem. Zauważ - że jakoś na chwilę obecną jakoś masz na to małą ochotę. Dlaczego?
Jako Eskimos z pewnego syberyjskiego plemienia, gdyby nagle odwiedził Twoje iglo ten trener fitness, w imię dobrze pojętej gościnności musiałbyś zaoferować mu swoją żonę na noc - a gdybyś tego nie zrobił, byłaby to zdrada całej plemiennej tradycji kultywowanej od wieków. Zauważ - że jakoś na chwilę obecną jakoś masz na to małą ochotę. Dlaczego?
Masz problem nie ze zdradą, ale z sobą, ze swoimi wyobrażeniami obowiązujących norm w świecie.
Przestaniesz się męczyć, jak dowiesz się, że nikt nie wytknie Cię palcami, nawet gdyby żona Cię zdradzała. Ludziom to wisi.
To jest podstawowy Twój "silnik" tego strachu. Drugi to taki, że musisz zaakceptować fakt, że żona ma prawo być szczęśliwa, a wszystko co prowadzi do jej szczęścia, nie może być dla Ciebie przyczynkiem do bólu. Owszem - liczy się lojalność i zasady w związku - ale... gdzieś w tym potrzeba jest równowagi. I wzajemnego zaufania. Nie ufasz - to się rozstań jak mężczyzna, albo... idź na terapię.
Szukasz dla siebie tu potwierdzenia, że "zdrada" była, i by mieć wygodny pretekst do pozbycia się żony - "źródła" problemu. Tymczasem problem jest w Tobie. Zdajesz sobie podświadomie sprawę, że ze swoją "jakością samca" nie zasługujesz na tę kobietę, wiec zupełne logiczne wydaje Ci się, że wtedy żona musi Cię zdradzać - bo to jest tak, jakby nie podnosiła rozsypywanych w koło brylantów z chodnika, a głupi by tylko nie podnosił, nie?! ;-)
Może więc zacznij od samoakceptacji siebie, zacznij akceptować w sobie tę swoją nędzną samczość, i zacznij się cieszyć z tego, że jakaś kobieta jeszcze Cię chce, choć na nią nie zasługujesz: maleńki penis, duży brzuch, rzadki seks... a tylko kasa. I tylko tym chcesz kupić jej lojalność?!
Ona w tej sytuacji ma prawo robić wszystko, nawet Cię zdradzać dwa razy dziennie - byle tylko chciała do Ciebie wracać. Wtedy - te powroty powinny stać się źródłem szczerej radości, bo będą oznaczać, że nie jesteś jeszcze aż tak beznadziejny... ;-)
Dzięki za Twoją opinię Ramizer mimo tego, że się z nią kompletnie nie zgadzam. Nie uważam, że nie zasługuję na żonę a Twoje personalne przytyki względem mnie nie mając jakichkolwiek podstaw. Nie szukam potwierdzenia czy była zdrada tylko opinii osób, które były zdradzane lub zdradzały na podstawie przedstawionych przeze mnie faktów. Od początku tego wątku do teraz jest to tematem przewodnim.
Komentarz doklejony:
PS. W materii zdrady mam na myśli seks, reszta mnie nie obchodzi.
Bardziej mi chodziło o to, że. siadła Ci trochę pomysłowość. Jak Ty to opisałeś? A pamiętam. Już wiem skąd to spanie osobno. Proste. Sam napisałeś, ze żona idzie prosto do pracy i prosto z niej wraca. Ty też prawie cały dzień. Prawie wszystko robicie razem. Nawet TV oglądacie do momentu gdy sen zaczyna brać górę. I gdzie tu czas dla siebie? Przestaliście wypoczywać w swoim towarzystwie. Nie wiem czy mnie zrozumiałeś. Te sms-y powinny być słane do Ciebie, nie? Ale nie były. Moze i zapobiegłeś > ale też zawisłeś.
Ale my wypoczywamy dobrze w swoim towarzystwie. OK, w każdym związku można coś poprawić i pewnie jest to dobry temat na inny wątek na innym forum. Najważniejsze dla mnie to ustalić czy było coś fizycznego, czy nie. Wiem, że nie sposób ustalić to na 100% ale gdybym wiedział, że na 99% do niczego faktycznie nie doszło (seks) to wtedy łatwiej byłoby mi o tym zapomnieć. Zadałem to pytanie tutaj bo znalazłem wiele wątków, innych osób gdzie smsy / maile w przypadku faktycznej zdrady były zawsze jednoznaczne, a u mnie nic konkretnego nie było. To było celem tego wątku - zapoznać się z opinią osób, które przez coś podobnego przechodziły.
Dzięki za Twoją opinię Ramizer mimo tego, że się z nią kompletnie nie zgadzam. Nie uważam, że nie zasługuję na żonę .... Nie szukam potwierdzenia czy była zdrada tylko opinii osób...
... W materii zdrady mam na myśli seks, reszta mnie nie obchodzi.
Tak?! To może zacznijmy od tego, dlaczego żona powinna jeszcze być z Tobą? Dla kasy? Dlaczego jeszcze i nadal uważasz, że zasługujesz na lojalność swojej żony? Ty nie musisz sam oceniać, czy zasługujesz na żonę czy nie - otrzymałeś tylko stwierdzenie moje, że na kobietę sobie nie zasłużyłeś w tym życiu, ale z tym trzeba się zmierzyć i to zaakceptować.
Dlaczego żona nie ma prawa do satysfakcjonującego ją seksu, jeśli nie ma od Ciebie nic kompensującego ten brak?
Wtedy - jak dotrze to jakoś do Ciebie - to przestanie istnieć problem zdrady. Żyjecie już obok siebie, więc wymagania masz zupełnie bezpodstawne. Zacznij się może cieszyć, że nie odeszła i jeszcze chce być z Tobą, a nie szukaj dziury w całym - i zmień swoje życie na lepsze, doceń tę kobietę.
Wiesz czym jest seks w dzisiejszym świecie? Spłycając, to jak przyjemne podawanie sobie ręki. A Ty tu wpadasz, i robisz problem, czy żona komuś rękę podała, czy nie... czy podawała kiedyś, czy nie..., flirtowała czy nie. Może zacznij od siebie i spraw, by nie było potrzeby podawania ręki innemu. Zacznij od siebie! Idź na terapię! I zadaj sobie pytanie, co dobrego chcesz uzyskać tym swoim "męczeniem" się.
Zaakceptuj fakt, że w zasadzie nie zasługujesz na żadną kobietę. Wtedy może docenisz cud, jaki Ci się trafił.
Ramirez ale bzdury gadasz chłopie. Nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem , gadasz jak potłuczony, oceniasz ludzi przez jakieś chore, wyimaginowane przez siebie kryteria, a Twoje wypowiedzi nie wnoszą nic do tematu. Po Twoich wypowiedziach widzę, że mamy diametralnie różne światopoglądy więc dalsza dyskusja pomiędzy nami nie ma sensu.
Komentarz doklejony:
Pytanie do osób zdradzanych / zdradzających. Czy w Waszym przypadku smsy zawsze zawierały jasny przekaz? Co sądzicie o mojej sytuacji?
Słuchaj, jeśli chodzi Ci tylko i wyłacznie o se.x, czy był czy nie > to prawie na 100% nie. Bliskość prawdopodobnie tak > ale se.x nie. No na logikę tego zapiziałego trenera Jaki rozsądny facet puściłby swoją żonę na trening do takiego gdyby się dowiedział, że on pieprzy się z tymi dziewczynami? Limko już dostał, co??? Za bójkę w barze?????? Ty sobie jaja robisz czy masz coś z myśleniem. Zwyczajnie jakiś mąż postanowił żonie zrobić niespodziankę i odebrać ją z zajęć Poszła fama i już. Twoja żona zaczęła być grzeczna bo wie więcej. To takie trudne się domyślić? Wchodzi taki mąż i widzi jak jego żona jest przytrzymywana za "przeponę" przez trenera. I trener dostał w pysk. I dwa patole do piachu. Ryzyko zawodowe
Po Twoich wypowiedziach widzę, że mamy diametralnie różne światopoglądy więc dalsza dyskusja pomiędzy nami nie ma sensu.
Właśnie o to chodzi, byś zmienił swoje widzenie świata - zmienił swój światopogląd. Jesteś typem zdradzającym kobiety, albo z domu w którym była zdrada.
Potwornie zazdrosnym jest tylko ten, kto ma w sobie takie pragnienia i sądzi po sobie, po swoich pragnieniach, w świetle swoich możliwych knowań. Człowiek szczery, u drugiego też widzi tylko szczerość, choć czasem przychodzi mu zmierzyć się z faktami, ale nie z własnymi urojeniami.
Jeżeli żona nawet by się pukała z tym trenerem - to jakie ma to obecnie dla Ciebie znaczenie? Żadnego. Ciesz się, że masz swoją kobietę i tyle, bo w swoim "światopoglądzie" zamęczysz siebie, a i prawdopodobnie żonę. Musisz więc przebudować swoje postrzeganie świata i świadomie zrezygnować ze zdradzania swojej małżonki. Bowiem oceniasz ją po sobie, po prostu wiesz, co byś robił na jej miejscu - i z tym sobie zupełnie nie radzisz.
paranoik jest na portalu wpis kobiety która tłumacząc się paranoją męża podejrzewającego ją o zdradę zdradziła go bez wyrzutów sumienia a ze zdrady miała/jak to zwykle bywa/dużo przyjemności.Może uda ci się odnaleźć ten wpis i ogarnąć problem od innej strony.
Nie szukam potwierdzenia czy była zdrada tylko opinii osób, które były zdradzane lub zdradzały na podstawie przedstawionych przeze mnie faktów. Od początku tego wątku do teraz jest to tematem przewodnim.
Cytat
Yorik dzięki za opinię jednak tematem tego wątku jest czy była zdrada, czy jej nie było na podstawie Waszych doświadczeń.
Cytat
Najważniejsze dla mnie to ustalić czy było coś fizycznego, czy nie.
Mam wrażenie że niektórzy, zarzucający coś żonie Paranoika zapomnieli, że jego paranoja na 99% nie jest efektem podejrzanych treningów, tylko jego osobowości jako takiej.
On nie stał się nagle paranoikiem, tylko był nim wcześniej, dlatego żona musiała się pytać o to czy może chodzić na siłownię, bo tam jest trener, to jest chore.
Nie pamiętam kto, chyba Milord pisał "mądre" rzeczy o chrapaniu Wybacz, ale nie masz bladego pojęcia o tym. Oszem psychologia zna zjawisko o którym piszesz, ale ono ma swoje granice, a są ludzie którzy potrafią chrapać w dosłownie każdej pozycji i tak głośno, że spanie obok nich możliwe jest tylko na mega bombie, albo silnych lekach. Jeśli chodzi o chrapanie, to znowu piłą w stronę paranoika, i albo operacja podciągnięcia podniebienia, albo klinika snu i być może spanie w "słoniu". Generalnie jest to do wyeliminowania, być może nawet z korzyścią dla komfortu samego Paranoika.
Paranoiku, z tego co piszesz, po mojemu nie było żadnej zdrady, ot po prostu miała kolegę, być może przyjaciela i nic ponadto, lubiła go, bo nawet jeśli za pieniądze zwracał na nią uwagę i nie miał ciągłych podejrzeń jak ty. Przy takiej inwigilacji jaką prowadziłeś/prowadzisz, jeśli byłoby coś na rzeczy wyszłoby na 100%, a tymczasem nie ma o co pazura zahaczyć. Powtórzę po raz kolejny zapisz się na jakąś dobrą terapię, jak już uporasz się sam ze sobą, zacznij robić porządek z własnym małżeństwem i naprawiać to co popsute i sam zepsułeś. Z opisu nie wygląda na to aby było jakoś bardzo namieszane, ale Twoje zachowanie to jakaś masakra.
Co do testów na wariografie, ja również powiedziałbym nie, to że nie ma się nic na sumieniu nie ma najmniejszego znaczenia, taka propozycja sama w sobie stawia pod ścianą same podwaliny związku. Jest ewidentnym znakiem na totalny brak zaufania do partnera/ki. To że się komuś proponowało 20 tys. a on się nie zgodził no cóż, nie każdy do sprzedajna ****, która za kasę swoją godność chowa głęboko w d...
Paranoik, mam dla Ciebie małą propozycję, zorganizuj sobie kiedyś jakiś spokojny, dzień, albo wieczór, tak sam na sam, ty ze swoją paranoją. Odpręż się, przypomnij sobie Wasze wspólne życie, ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich 5-6 lat.
Odetnij się na ten czas od swojej paranoi i i zastanów nad dwiema rzeczami.
Po pierwsze czy Ty swojemu zachowaniu w stosunku do żony nie masz nic do zarzucenia?
Po drugie i co w sumie ważniejsze, jakbyś się czuł Ty, jakbyście się zamienili rolami, jakby to Twoja żona w każdym Twoim działaniu wietrzyła zdradę, inwigilowała Cię, próbowała zaciągnąć na testy wariografem?
Ja czytajac o zachowaniu Paranoika jestem zaskoczony ze zona go jeszcze nie zdradzila/odeszla. Przeciez ta kobieta pojdzie do nieba jeszcze chyba za zycia.
Gdyby Paranoikowi zwisało > nie byłby zazdrosny. Gdyby zona Paranoika była bardziej odpowiedzialna > nie robiła by mu takich jazd jak wypisywanie do innych facetów "misiaczku pysiaczku". I dokąd zaszliśmy z Naszą tolerancją nim zdążyliśmy wszystko ogarnąć? Ano tutaj. Facet się niepokoi bo wysyłanie sms-ów po północy do obcego faceta to trochę dziwne jest. Nie? Zadawanie pytań podchwytliwych człowiekowi mija się z celem. I tak nie zna odpowiedzi. Bardziej chodzi o jego żonę. Nic tak się nie dzieje po prostu. Ruszcie głowami. Coś musiało się stać, ze jest taka akuratna. Gdzieś w którymś miejscu musiała przekroczyć jakieś granice i ma tego świadomość. Wiecie jaki jest cel? By oboje odzyskali swoje życie. Zaraz ktoś napisze, że została stłamszona Nic bardziej mylnego. Gdyby Paranoik dał jej wolną rękę w kulminacyjnym momencie > to teraz byłby rogaczem aż miło
Milord, gdyby Paranoik był "normalny", nie robił takich jazd, ona nie musiałaby się pytać czy może chodzić na siłownię jak trenerem jest facet, nie byłoby problemu, bo w domu miała by dom i kochającego męża, a nie paranoika podejrzewającego ją o wszystko. Moje twierdzenie jest dokładnie tak samo prawdziwe jak i Twoje.
Ten medal ma dwie strony. Ona nie zdradziła, a nawet jeśli, to jest najlepszym materiałem na Mata Hari o jakim słyszałem, a on nieźle sobie zarobił na jej zachowanie i ukrywanie się z pierdołami, jakie dla innych żona są czymś normalnym i oczywistym.
I nie zgodzę się że bardziej chodzi o jego żonę, bo bardziej chodzi o niego i jego paranoiczną naturę.
Paranoik powtórzę. Bo widać że to dla Ciebie ważne. Na moje. Z trenerem Ciebie nie zdradziła. Nie masz co się martwić. Po prostu spawała się na gości i może jest profesjonalistą a może i to bardzo prawdopodobne. Miał w niedawnym okresie taki przypadek stąd ten lifting na buźce.
Jej strach przed badaniem - NIENATURALNY. To że się opamiętała w swoich wyczynach i pragnieniach bardzo możliwe - jestem tego żywym przykładem lub osobnikiem związanym z takową istotą . I niestety ale dużą rolę odrywa tu strach przed tym co dalej. Bo niestety to tchórze :niemoc
nikca sobie wybrałeś odpowiedniego, powinieneś iść do specjalisty i zacząć się leczyć i mówię to całkowicie poważnie i bez złośliwości, z tego co piszesz, to jest problem, ale w Tobie
Twoja żona żywcem do nieba będzie wzięta że to wytrzymuje, a ty poczytaj sobie o samospełniającej się przepowiedni, bo takim zachowaniem w końcu doprowadzisz do tego, że albo Cię zostawi, albo zdradzi, bo w końcu i tak już obrywa, to co jej szkodzi
i uświadom sobie jedną rzecz, choćbyś nie wiem jak skracał smycz, to jak będzie chciała i tak Cię zdradzi, nic na to nie poradzisz, nie zapobiegniesz temu, nie ma opcji
Komentarz doklejony:
Pozniej keylogger spyphone gold i nieustanny lek co było na prawdę
Komentarz doklejony:
Czy ktoś z doświadczeniem w tych sprawach mógłby powiedzieć co myśli? Do prawdy juz pewnie nie dojdę a nie wiem jak sobie z tym poradzic
I naprawdę żona musiała prosić o zgodę żeby pójść na trening- bo trenerem był facet? A czy Ty pytasz o zgodę żonę jak idziesz w miejsca gdzie są kobiety?- przecież tak sie nie da żyć.
Nie da się również normalnie funkcjonować węsząc wszędzie zdradę- nigdy nie osiągniesz spokoju, bo zawsze będzie Ci się wydawało że żona jest sprytniejsza, nie masz dowodów ale widocznie żona dobrze się z nimi kryje itd itp. Posta droga do paranoi , a może nawet do samospełniającej się przepowiedni.
Dobra terapia jest dla Ciebie wskazana.
Komentarz doklejony:
W sumie nie wiem czy to sie nie zaczęło właśnie wtedy bo SMS u tez wychodziły wieczorami i tak było jej wygodniej. Na 100 procent była nim zafascynowana
W jakich jesteście relacjach - bardziej przyjacielskich, kumpelskich, czy też jesteście dla siebie kochankami, partnerami. sex jest ważny w związku ,to osobne sypianie nie wygląda dobrze,.
Myśleliście o terapii?
Chcecie w ogóle być razem?
Czy kochasz żonę , czy żona pracuje?
Może wypaliło sie już między wami...
Komentarz doklejony:
Ja ja bardzo kocham i zdradę bym nawet wybaczył ale nie wiem czy coś sue wydarzyło czy nie i nie daje mi to spokoju. Gdybym wiedział na pewno to był sobie jakoś poradził bo poza tym spędzamy razem czas i do obecnej sytuacji nie mam żadnych wątpliwości. Meczy mnie jednak przeszłość
Zajmij się teraźniejszością,bo zarówno Ty jak i Twój związek macie problem.
Żądasz niemożliwego - nie umiem wywróżyć czy na 100 % była zdrada...
Spędź z żoną święta, zostaw przeszłość. jak będziesz się w niej babrał, to umknie Ci przyszłość.
Paranoik zadał proste pytania:
Cytat
Smsy zawsze kasowane. Czy waszym zdaniem coś by było w smsach na 100 procent w przypadku zdrady?
,
Cytat
i
Cytat
Chcesz opinii proszę bardzo.
Ilu z nas słyszało do niczego nie doszło, nic się nie wydarzyło. Stary zdrajca przyzna się tylko do tego co sam jesteś w stanie udowodnić (nie zawsze, są przypadki gdy nawet do tego się nie przyznaje).
Odnośnie sprzętu propozycji z wykrywaczem wnioskuję że jesteś "żywicielem rodziny".
Czy było by coś o tym w SMSach na pewno i na pewno było tylko nie w tych którymi dysponujesz. W jakich zapytasz? W tych z "zaufanego telefonu.
Był taki, zawsze jest. Z normalnego kontaktowała się w ostateczności. Do znajomego nie pisze się o 5 nad ranem nie pisze bądź grzeczny słonko, pysiu itp.
Czy jesteś w stanie coś się dowiedzieć - NIE. Nic Tobie nie potwierdzi. Czy warto się w tym grzebać po 3 latach - NIE i tak nic się nie dowiesz. Kontakty z trenerem została - ważniejsze było zachowanie status quo. Strach okazał się silniejszy.
Dlaczego nie chciała poddać się badaniom na wariografie proste. Bo coś by wyszło a kochaś powie mam ciebie w doopie nigdzie nie będę się badał itp. CO zrobisz - NIC.
Nie babraj się w tym nie warto. I tak niczego się nie dowiesz. Ona nie powie kochaś nie potwierdzi. Wiem wiem chciałbyś jednak żeby okazało się że było OK. Pewności już nie bedziesz miał nigdy. Jedyne czego jestem pewien to to że mogła zerwać kontakty z kolesiem - ZE STRACHU.
Nie myśl o tym nie warto skończyła temat. Przez 3 lata nie dała powodu abyś miał inne zdanie. Dalsze jazdy zniszczą to co jest. Czy warto sam sobie odpowiedz. Do niczego się nie przyzna, nic się nie dowiesz. Po prostu zostaw to albo dalej niszcz to co z trudem pewnie odbudowaliście. Twój wybór.
Sama powiedziała mi, że chodzenie w ukryciu na treningi było ekscytujące, nie wiem czy użyłem dobrego słowa i czuła się doceniona i zauważona bo ja ciągle pracowałem itp. O keylogerze i szpiegu w telefonie nic się nie dowiedziała do dzisiaj.
Patrząc na smsy widzę, że to raczej wychodziło z jej strony bo np.:
Gość spóźnił się i odwołał trening bo podobny przyjeżdżali ważnic do niego kontrahenci, a ona napisał dobrze pracusiu, on odpisał że spotkanie biznesowe poszło dobrze a ona trzeba to uczcić, on na to już nic.
Jak ona po pijaku napisał r16;już tęsknię pyszczkur17; to on wysłał tylko uśmiech, W sumie gdyby coś się działo to by chyba coś odpisał innego????
Wydaje mi się, że gość widział w niej dobrego klienta a ona flirtowała ale w sumie nie wiem. Jestem pewny, że za 20 000 albo więcej by się zgodził na badanie bo to dla niego dużo kasy. W sumie nie wiem już co mam myśleć. Tyle szpiegowania (kilka miesięcy ich znajomości, podczas której odzyskałem metodą profesjonalną raczej większość smsówi w sumie nic dającego 100% pewności). Zatem czy to niewinny (chociaż cholernie bolesny dla mnie) flirt czy zdrada?
Komentarz doklejony:
Nie jestem jedynym żywicielem rodziny r11; żona też dobrze zarabia. Twierdziła, że nie byłaby w stanie się poddać takiemu badaniu bo to uwłacza w jej dumę a jest od zawsze bardzo dumnar30; Gość chyba raczej by na to poszedł za taką kasę. Nie wiem sam co o tym myśleć. Keyloger działał spory czas, smsy były późnym wieczorem ale dotyczące godziny kolejnego treningu. Wiem, że żona trenowała bo jest maniaczką fitness. Nie wiem tylko czy coś było więcejr30; i chciałbym o tym zapomnieć ale od 3 lat nie jestem w stanie..
Dlaczego nie chciała poddać się badaniom na wariografie proste. Bo coś by wyszło
Czym innym jest zbieranie dowodów zdrady bez wiedzy tego co zdradza, a czym innym jest żądanie wprost podpięcia człowieka do aparatury wariografu. Tak to uwłacza godności człowieka, bo co dalej ? Serum prawdy, przystawienie pistoletu do głowy?
A już żądanie takiego badania od kochanka jest totalną pomyłką, tak jak i płacenie mu za to.
Komentarz doklejony:
Poza tym to był tylko blef żeby zobaczyć jej reakcje
Jeżeli ktoś mówi a powinien być gotowy na b.
A kochanek bedzie miał to w głębokiej czarnej d...e. Hipotetycznie gdyby mi na jego miejscu ktoś zaproponował takie fiki miki - kazał bym mu popukać się palcem w głowę.
Swoją drogą paranoik chyba już zna odpowiedź. SMS są "czyste", gość niewinny żona ideał. Czyli wszystko OK.
Jak mawiał Bolec z Chłopaków... "Baja bongo i do przodu"
Zapytam z innej strony. Czy zdrada, romans, flirt jak zwał tak zwał jeden pies czym jest innym jak uwłaczaniem godności małżonka. Przecież nie powiesz że to wybitna forma dowartościowania
Jeżeli jest zdrada to uwłacza ona godności osoby zdradzanej, ale czy pozostając w związku ze zdradzaczem i drążąc temat, żadając coraz to nwych dowodów na niewinność (wykrywacz kłamstw) jest przede wszystkim uwłaczaniem godności WŁASNEJ.
Czy fomą dowartościowania jest zgnojenie i doprowadzenie zdradzacza do upodlenia, do ściany? I co, lepiej wtedy?
Nie radzisz sobie z taką sytuacją to się rozstajecie- dla mnie to jest chore- całe to badanie wariografem. Nie ufasz żonie , to odejdź , rozstań się , nie radzisz sobie idź na terapię , a nie tkwij w atrapie małżeństwa. I tak do końca życia truć się prawdopodobieństwem zdrady.
Ja na Twoim miejscu jednak szperałabym w tym, co tu i teraz, ponieważ najwyraźniej też nie trybi, jak powinno...
JW wydaje mi się że myślimy o tym samym. Cały dzień myślę o sprawie Paranoika i między nią a trenerem opierając się na SMS do niczego nie doszło (nie chciał - jest profesjonalistą, dobry trener zarabia nawet naście tys. miesięcznie)
Co mnie zastanawia klejenie się do facetów na imprezie i nocne SMSy.
Jak myślicie jak wygląda badanie wariografem? Czy pani X zdradziła męża z panem Y? Nie. Pytani. Czy zdradziła Pani męża? Krótko i na temat. Tego boi się żona paranoika.
Wiem może nie powinienem ale prostolinijny jestem. Zachowanie żony jednoznacznie wskazuje: spawała się na trenera - nie skorzystał, spawała się do gości na imprezie była z mężem. Stary miał bym oczy w koło głowy.
Odnośnie uwłaczania godności pamiętacie dyskusje na temat zbierania dowodów? Opinie jak to badanie bielizny to "wąchanie gaci".
Znam przypadek gdy takie "wąchanie" przeważyło temat na stronę zdradzonego (z naszego forum).
Zdrada to wojna i wszystkie metody są dozwolone. Nie mamy za przeciwnika kogoś kogo znaliśmy ale kogoś kto wykonuje wyrok na rodzinie, dzieciach dorobku życia. Jedyna droga aby odpędzić demony to pełna świadomość. IMO zachowanie żony paranoika to nie "uwłaczanie" godności. Ale strach przed niewygodnymi pytaniami.
btw, i tak w ogóle bez seksu? Nawet nocami nie drepczecie do siebie między sypialniami? Które z Was unika zbliżeń? Czyja to decyzja? Poruszacie ten temat w rozmowach? Jesteście zgodni, co do jedynie "przyjacielskich" stosunków?
Swoją drogą, nie bez znaczenia jest, że nie zgodziłeś się, paranoik, na jej osobiste treningi z gościem. Dlaczego? Czyżby w przeszłości dawała Ci powody do niepokoju, kiedy w pobliżu jakieś ciacho? Jeśli nie...hmmm, Twój nick wiele mówiłby o Tobie. No więc jak jest?
Co do wariografu...Gdybym to ja zostawiała za sobą sytuacje nie do końca jasne, dwuznaczne oraz gdyby naprawdę zależało mi na związku/małżeństwie, poświęciłabym swoją urażoną dumę, byle tylko udowodnić, że można mi ufać. Jedno małe "ale" - pod warunkiem, że zarzuty pod moim adresem nie następują średnio co tydzień, bo to rzeczywiście zakrawałoby na paranoję proszącego
Jak dla mnie równie "skutecznie" są metody opisane poniżej:
Podczas r0;polowań na czarownicer1; wykrywacz kłamstw był prosty i okrutny zarazem. Oskarżoną o czary związywano i wrzucano do głębokiego zbiornika wodnego. Jeśli mówiła prawdę, co do tego, że nie jest czarownicą, to zwyczajnie tonęła. r0;Czarownicar1; zaś utrzymywała się na powierzchni wody. Dla pewności niejednokrotnie trzymano kobiety pod wodą tak długo, że nie miały szans na przeżycie.
Innym sposobem na kłamcę był r0;test jajkar1;. W niektórych plemionach afrykańskich podejrzanym o kłamstwo kazano przerzucać jajko z ręki do ręki. Wierzono, że kłamstwu towarzyszy roztargnienie i zdenerwowanie. Kto stłukł jajko - ten kłamca.
Ze w małżeństwie paranoika nie gra i to bardzo, czuć na kilometr- osobne sypialnie, niechętna do sexu żona. I na tym on musi się skupić. Kazdy z nas który został ze zdradzaczem czy odszedł wie, że najważniejsza do przerobienia rzecz to zrobić porządek we własnej głowie. I Tobie paranoik nawet 100 testów nie wystarczy , musisz postanowić co dalej. Coś się wydarzyło 3 lata temu, teraz jest między wami źle- albo zaczynacie coś z tym robić oboje albo się rozstańcie.
A tak w ogóle jakby mi partner zaproponował podpięcie do maszyny to by usłyszał jedynie mój gromki śmiech. I tyle by mnie widział.
Jak sobie przypomne , ze zona nie byla dziewica , to mnie krew za kazdym razem zalewa i chce ja lac !!!
Osobiście gdyby żona zażądała ode mnie takiego badania w zamian za spokój i zaufanie cóż. Podobnie do JW poddał bym się takiemu badaniu. Tylko że ja akurat w temacie tego typu kontaktów nie mam sobie nic do zarzucenia.
Lisbet:
Cytat
Coś się wydarzyło 3 lata temu, teraz jest między wami źle
To ze jest źle to fakt, to że żona może coś mieć za uszami - jedynie podejrzenie.
Za dużo dziwnych objawów było. Ale tak dłużej żyć raczej się nie da. Tego typy relacje jak u paranoika po prostu niszczą to co z trudem się buduje.
Podobnie do JW poddał bym się takiemu badaniu. Tylko że ja akurat w temacie tego typu kontaktów nie mam sobie nic do zarzucenia.
Istota nie leży w tym czy ma się coś do zarzucenia, tylko w tym, że tam gdzie pada takie pytanie , żądanie- nie ma związku. Pojawia się coś chorego.
Nie wyobrażam sobie żeby ktoś ciągnął mnie na takie badanie, a co potem- seans hipnozy dla potwierdzenia?, wizyta u wróżki Zębuszki?
gdyby żona zażądała ode mnie takiego badania w zamian za spokój i zaufanie w związku dwóch osób gdzie pojawiają się takie żądania jak waiograf spokój i zaufanie to pojęcia obce.
Wszystko zależy od zasobności portfela
Układ jest taki: żonka trochę sobie potrenowała, możliwe, że nawet na zdrowie jej poszło; Teraz nie istotne; została;
Sprzedała totalny kit mężowi sama niedowierzając że się jej upiekło; ale to pewnie ją obudziło; Możliwe, że jest wdzięczna, że mąż udał że jej wierzy;
Jest to przykład. że grzebiąc się w przeszłości, traci się teraźniejszość i przyszłość;
Gdy się dowie jak jej życie jest kontrolowane, pójdzie w długą i będzie miała racje, bo myślę, że i tak nie czuje się w związku za dobrze;
Gdy był na to czas trzeba było się rozstać, teraz szukanie dziury w całym jest poprostu głupie i się mści;
Cytat
Jasne, dla przedstawicieli służb specjalnych, szkolonych w oszukiwaniu wariografu. Ale z takim przypadkiem do czynienia nie mamy, więc twoje teorie są z d... wyciągnięte.
Cytat
albo zaczynacie coś z tym robić oboje albo się rozstańcie
No widzisz Paranoiku - musisz. Guru nakazało, Ty masz wykonać.
Swoją drogą Lisbet bardzo chętnie by rozwalała cudze związki - czyżby reakcja na własne niepowodzenia?
A moje zdanie - zadaniem osoby, która zaufania nadużyła jest to zaufanie odzyskać i w takim przypadku wariograf nie jest upokarzający. Żona Paranoika nadużyła, więc powinna podjąć działania.
Gdyby nie ta sytuacja z przed 3 lat to nasze małżeństwo powiedziałbym, że jest bardzo dobre. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, nigdy się nie nudzimy w swoim towarzystwie, często jeździmy wspólnie na wakacje itp. Kwestia 2 sypialni nie stanowi żadnego problemu. Zawsze leżymy w łóżku w jednej i oglądamy do późna TV / filmy, a w momencie gdy gasi się przysłowiowe światło i idzie spać, po prostu śpimy w 2 sypialniach, bo tak jest wygodniej.
Z seksem może nie do końca wyraziłem się jasno. Raczej mi żona go nie odmawia, jednak inicjatywa praktycznie zawsze wychodzi ode mnie (od zawsze), a ja chciałbym żeby było inaczej.
Nocnych smsów było raptem kilka i dotyczyły one przełożenia, odwołania treningu w dniu kolejnym.
Poprzez klejenie się na imprezie miałem na myśli r16;smyranie partnera po plecachr17; podczas tańca, po dużej ilości alkoholu. Nie było to więc nic nie wiadomo co.
Od tamtej sytuacji setki razy wyrzucałem żonie tamte coś i praktycznie, aby nie wzbudzać podejrzeń nie spotyka się ona z koleżankami i nie wychodzi z domu, chyba że idzie do kosmetyczki, fryzjera itp. Tak więc żadnych wieczorów poza domem, ale praktycznie nigdy ich nie spędzała poza domem.
Celowo dobrałem nicka, bo czasami interpretuję fakty w sposób nadgorliwy, zwłaszcza jeżeli dotyczą one ważnej dla mnie sprawy. Wielokrotnie podczas tych ostatnich 3 lat byłem na 100% przekonany, że żona właśnie teraz mnie zdradza (np. spychone pokazywał, że nie jest w pracy) aby pojawić się u niej w pracy i zobaczyć, że spychone się mylił. Oczywiście takie sytuacje skutkowały kłótnią, podejrzeniami itp. Więc po 3 latach postanowiłem odinstalować spyphona bo trzeba patrzeć w przyszłość.
Podsumowując, gdyby nie ta sytuacja z przed 3 lat to bylibyśmy naprawdę szczęśliwi. Przeczytałem kilkukrotnie wszystkie Wasze komentarze, za które dziękuję.
Opieram się tylko na faktach, bo spędziłem już tysiące godzin na rozgrywaniu różnych scenariuszu w głowie i analizowaniu przesłanek, które czasami analizuje w iście paranoiczny sposób.
Faktem jest, że w smsach i mailach nie znalazłem dowodu na zdradę. Smsy praktycznie zawsze inicjowane były przez tego gościa i głównie dotyczyły organizacji treningów, przestrzegania diety itp.
Czytając te smsy widać, że żonie podobał się gość o czym mi sama powiedziała, gdy godzinami wyjaśnialiśmy tę sprawę. Widać, że była dla niego miła, według mnie dużo bardziej, niż powinna. Gdybym z kimś atrakcyjnym ćwiczył 4 razy w tygodniu to może też by był, nie wiem. Pewnie tak, ale wracając do tematu.
Wydaje mi się, że po prostu kokietowała z nim, a on utrzymywał dobrego klienta. Gdybym ja był na jego miejscu i ktoś płacił mi tyle kasy, to właśnie tak był zrobił. Tak widać przynajmniej z smsów. Czy chciała czegoś więcej? r11; tego nie sposób się dowiedzieć i chyba nic to do sprawy nie wniesie. Najważniejsze dla mnie to jakoś to sobie w głowie ułożyć i wydaje mi się, że tak to właśnie mogło być.
Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy i żona tłumaczyła to tak, że gość jej się podobał (a bardzo się rzadko zdarza, żeby ktoś jej się spodobał) i czuła się atrakcyjna, że ktoś zwraca na nią uwagę, bo ja jestem zawsze zajęty pracą (fakt). Nie mam żadnych dowodów na to, że było inaczej i chyba już ich nie zdobędę.
Co sądzicie?
Teraz chcesz mieć kobietę, która by żywcem poszła do nieba;
Poszukaj w jakimś zakonie, choć ciężko stamtąd wyrwać.
Ale chyba nie o to Ci chodzi
Lepiej zajmij się swoją psyche, bo coś tam, chyba, nie halo. Z całym szacunkiem.
Związek Wasz zrutyniał, Ty, żonie, zrutyniałeś...
Może, nie jest ona z gatunku, co to od razu pchają się komuś do wyra, ale, jak każda z nas, ma potrzebę adoracji i romantyczności. A, przy mężu, jak sam siebie określiłeś, paranoiku, tego nie otrzyma.
Zadbaj o Waszą sferę uczuciową, intymną, a nie baw się w detektywa.
Na bycie namiętnym kochankiem własnej żony nigdy nie jest za późno.
Tylko, jak wyzbyć się lenistwa!
Ja nie będę pisał już bardzo brutalnie ale gdzieś pojawiło się tu zdanie. Przytocz je > będę wiedział
Cytat
Twój problem leży zupełnie gdzieś indziej - zauważ, sam napisałeś "męczę się".
Męczyć tak będziesz zarówno siebie jak i żonę - bowiem jeśli to nie jest kolejne robienie sobie z nas jaj - a wiele na to wskazuje: osobisty trener za 2k miesięcznie, 20k za badanie wariografem, itp..., to za chwilę będziesz miał problem z innymi natręctwami w tej materii - i zaczniesz za zdradę uważać zwykły uśmiech do sprzedawcy w sklepie. Na koniec kupisz piłę mechaniczną...
W swoim umyśle masz bowiem problem - z tym problemem musisz się zmierzyć, poszukać dla siebie terapii i psychoterapeuty. Inaczej nie masz szans na uwolnienie się z problemu. A uwolnieniem będzie ten moment, gdy poczujesz ulgę, i będzie Ci zwyczajnie wisieć, czy żona Cię zdradza czy nie, a zaczniesz być szczęśliwy tylko z tego banalnego powodu, że łaskawie chce na Ciebie jeszcze spojrzeć, a ma przecież wielu "fajniejszych" samców w swoim otoczeniu od Ciebie.
Masz ten problem, że z lat dziecięcych masz dokonany dokładny błędny wpis zachowań, co jest złe i co jest zdradą, a co nie - a w latach życia dorosłego te wpisy w umyśle uległy wzmocnieniu, przechodząc w swoistą... paranoję, która strasznie jak sam zauważyłeś, Cię męczy.
Dlaczego o tym piszę? Zdrada jest po części efektem kulturowym.
Jako muzułmanin, za zdradę mógłbyś śmiało uznać fakt, że jakiś osobisty trener śmie patrzeć na żonę bez hidżabu, a już że czasem dotknie by poprawić pozycję ćwiczenia - zdrada ta wymagałaby od Ciebie jako męża zorganizowania ustawki zwanej ukamieniowaniem.
Zauważ - że jakoś na chwilę obecną jakoś masz na to małą ochotę. Dlaczego?
Jako Eskimos z pewnego syberyjskiego plemienia, gdyby nagle odwiedził Twoje iglo ten trener fitness, w imię dobrze pojętej gościnności musiałbyś zaoferować mu swoją żonę na noc - a gdybyś tego nie zrobił, byłaby to zdrada całej plemiennej tradycji kultywowanej od wieków.
Zauważ - że jakoś na chwilę obecną jakoś masz na to małą ochotę. Dlaczego?
Masz problem nie ze zdradą, ale z sobą, ze swoimi wyobrażeniami obowiązujących norm w świecie.
Przestaniesz się męczyć, jak dowiesz się, że nikt nie wytknie Cię palcami, nawet gdyby żona Cię zdradzała. Ludziom to wisi.
To jest podstawowy Twój "silnik" tego strachu. Drugi to taki, że musisz zaakceptować fakt, że żona ma prawo być szczęśliwa, a wszystko co prowadzi do jej szczęścia, nie może być dla Ciebie przyczynkiem do bólu. Owszem - liczy się lojalność i zasady w związku - ale... gdzieś w tym potrzeba jest równowagi. I wzajemnego zaufania. Nie ufasz - to się rozstań jak mężczyzna, albo... idź na terapię.
Szukasz dla siebie tu potwierdzenia, że "zdrada" była, i by mieć wygodny pretekst do pozbycia się żony - "źródła" problemu. Tymczasem problem jest w Tobie. Zdajesz sobie podświadomie sprawę, że ze swoją "jakością samca" nie zasługujesz na tę kobietę, wiec zupełne logiczne wydaje Ci się, że wtedy żona musi Cię zdradzać - bo to jest tak, jakby nie podnosiła rozsypywanych w koło brylantów z chodnika, a głupi by tylko nie podnosił, nie?! ;-)
Może więc zacznij od samoakceptacji siebie, zacznij akceptować w sobie tę swoją nędzną samczość, i zacznij się cieszyć z tego, że jakaś kobieta jeszcze Cię chce, choć na nią nie zasługujesz: maleńki penis, duży brzuch, rzadki seks... a tylko kasa. I tylko tym chcesz kupić jej lojalność?!
Ona w tej sytuacji ma prawo robić wszystko, nawet Cię zdradzać dwa razy dziennie - byle tylko chciała do Ciebie wracać. Wtedy - te powroty powinny stać się źródłem szczerej radości, bo będą oznaczać, że nie jesteś jeszcze aż tak beznadziejny... ;-)
Komentarz doklejony:
PS. W materii zdrady mam na myśli seks, reszta mnie nie obchodzi.
Cytat
... W materii zdrady mam na myśli seks, reszta mnie nie obchodzi.
Tak?! To może zacznijmy od tego, dlaczego żona powinna jeszcze być z Tobą? Dla kasy? Dlaczego jeszcze i nadal uważasz, że zasługujesz na lojalność swojej żony? Ty nie musisz sam oceniać, czy zasługujesz na żonę czy nie - otrzymałeś tylko stwierdzenie moje, że na kobietę sobie nie zasłużyłeś w tym życiu, ale z tym trzeba się zmierzyć i to zaakceptować.
Dlaczego żona nie ma prawa do satysfakcjonującego ją seksu, jeśli nie ma od Ciebie nic kompensującego ten brak?
Wtedy - jak dotrze to jakoś do Ciebie - to przestanie istnieć problem zdrady. Żyjecie już obok siebie, więc wymagania masz zupełnie bezpodstawne. Zacznij się może cieszyć, że nie odeszła i jeszcze chce być z Tobą, a nie szukaj dziury w całym - i zmień swoje życie na lepsze, doceń tę kobietę.
Wiesz czym jest seks w dzisiejszym świecie? Spłycając, to jak przyjemne podawanie sobie ręki. A Ty tu wpadasz, i robisz problem, czy żona komuś rękę podała, czy nie... czy podawała kiedyś, czy nie..., flirtowała czy nie. Może zacznij od siebie i spraw, by nie było potrzeby podawania ręki innemu. Zacznij od siebie! Idź na terapię! I zadaj sobie pytanie, co dobrego chcesz uzyskać tym swoim "męczeniem" się.
Zaakceptuj fakt, że w zasadzie nie zasługujesz na żadną kobietę. Wtedy może docenisz cud, jaki Ci się trafił.
Komentarz doklejony:
Pytanie do osób zdradzanych / zdradzających. Czy w Waszym przypadku smsy zawsze zawierały jasny przekaz? Co sądzicie o mojej sytuacji?
Cytat
Właśnie o to chodzi, byś zmienił swoje widzenie świata - zmienił swój światopogląd. Jesteś typem zdradzającym kobiety, albo z domu w którym była zdrada.
Potwornie zazdrosnym jest tylko ten, kto ma w sobie takie pragnienia i sądzi po sobie, po swoich pragnieniach, w świetle swoich możliwych knowań. Człowiek szczery, u drugiego też widzi tylko szczerość, choć czasem przychodzi mu zmierzyć się z faktami, ale nie z własnymi urojeniami.
Jeżeli żona nawet by się pukała z tym trenerem - to jakie ma to obecnie dla Ciebie znaczenie? Żadnego. Ciesz się, że masz swoją kobietę i tyle, bo w swoim "światopoglądzie" zamęczysz siebie, a i prawdopodobnie żonę. Musisz więc przebudować swoje postrzeganie świata i świadomie zrezygnować ze zdradzania swojej małżonki. Bowiem oceniasz ją po sobie, po prostu wiesz, co byś robił na jej miejscu - i z tym sobie zupełnie nie radzisz.
I, co, teraz, zrobisz?
No widzisz Paranoiku - musisz. Guru nakazało, Ty masz wykonać.
Swoją drogą Lisbet bardzo chętnie by rozwalała cudze związki - czyżby reakcja na własne niepowodzenia?
Woland, cz Ty rekompensujesz sobie jakąś swoją niemoc i stąd ta reakcja w moim kierunku? Oj ty figlarzu
Cytat
Cytat
Cytat
Paranoik wiesz co? Ty wiesz co..
On nie stał się nagle paranoikiem, tylko był nim wcześniej, dlatego żona musiała się pytać o to czy może chodzić na siłownię, bo tam jest trener, to jest chore.
Nie pamiętam kto, chyba Milord pisał "mądre" rzeczy o chrapaniu Wybacz, ale nie masz bladego pojęcia o tym. Oszem psychologia zna zjawisko o którym piszesz, ale ono ma swoje granice, a są ludzie którzy potrafią chrapać w dosłownie każdej pozycji i tak głośno, że spanie obok nich możliwe jest tylko na mega bombie, albo silnych lekach. Jeśli chodzi o chrapanie, to znowu piłą w stronę paranoika, i albo operacja podciągnięcia podniebienia, albo klinika snu i być może spanie w "słoniu". Generalnie jest to do wyeliminowania, być może nawet z korzyścią dla komfortu samego Paranoika.
Paranoiku, z tego co piszesz, po mojemu nie było żadnej zdrady, ot po prostu miała kolegę, być może przyjaciela i nic ponadto, lubiła go, bo nawet jeśli za pieniądze zwracał na nią uwagę i nie miał ciągłych podejrzeń jak ty. Przy takiej inwigilacji jaką prowadziłeś/prowadzisz, jeśli byłoby coś na rzeczy wyszłoby na 100%, a tymczasem nie ma o co pazura zahaczyć. Powtórzę po raz kolejny zapisz się na jakąś dobrą terapię, jak już uporasz się sam ze sobą, zacznij robić porządek z własnym małżeństwem i naprawiać to co popsute i sam zepsułeś. Z opisu nie wygląda na to aby było jakoś bardzo namieszane, ale Twoje zachowanie to jakaś masakra.
Co do testów na wariografie, ja również powiedziałbym nie, to że nie ma się nic na sumieniu nie ma najmniejszego znaczenia, taka propozycja sama w sobie stawia pod ścianą same podwaliny związku. Jest ewidentnym znakiem na totalny brak zaufania do partnera/ki. To że się komuś proponowało 20 tys. a on się nie zgodził no cóż, nie każdy do sprzedajna ****, która za kasę swoją godność chowa głęboko w d...
Odetnij się na ten czas od swojej paranoi i i zastanów nad dwiema rzeczami.
Po pierwsze czy Ty swojemu zachowaniu w stosunku do żony nie masz nic do zarzucenia?
Po drugie i co w sumie ważniejsze, jakbyś się czuł Ty, jakbyście się zamienili rolami, jakby to Twoja żona w każdym Twoim działaniu wietrzyła zdradę, inwigilowała Cię, próbowała zaciągnąć na testy wariografem?
Ten medal ma dwie strony. Ona nie zdradziła, a nawet jeśli, to jest najlepszym materiałem na Mata Hari o jakim słyszałem, a on nieźle sobie zarobił na jej zachowanie i ukrywanie się z pierdołami, jakie dla innych żona są czymś normalnym i oczywistym.
I nie zgodzę się że bardziej chodzi o jego żonę, bo bardziej chodzi o niego i jego paranoiczną naturę.
Jej strach przed badaniem - NIENATURALNY. To że się opamiętała w swoich wyczynach i pragnieniach bardzo możliwe - jestem tego żywym przykładem lub osobnikiem związanym z takową istotą . I niestety ale dużą rolę odrywa tu strach przed tym co dalej. Bo niestety to tchórze :niemoc