Zdrada - portal zdradzonych - News: zdrada i smierc 2

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

bardzo smutny00:24:24
Koralina01:52:10
Julianaempat...03:30:21
@ hurricane04:30:47
# poczciwy04:31:10

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdrada i smierc 2 Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaBardzo dawno mnie tutaj nie bylo, nie potrafilam wejsc i czytac tych wszystkich podlych zdrad, ae moze nawet nie tylko to, co bardziej nie moglam juz zniesc faktu ze tak wiele osob chcialo mi pomoc i na tylu osobach jeszcze bardziej sie zawiodlam. Byla chwila euforii kiedy to myslalam, nie jestes sama, sa ludzie po podobnych przezjsciach, byc moze nie rozumieja tego co przezywasz do konca, bo sama zdrada jest juz czyms perfidnym a co dopiero strata wlasnego dziecka, sam fakt ze traci sie kogos tak waznego, nieodwracalnie. Dzis po tylu miesiacach od tego co sie stalo, nadal nie umiem byc soba, nadal nie potrafie zrozumiec faktu dlaczego cos takiego sie dzieje. Nie wstaje juz rano ze smutkiem, nie mysle o nim bo wiem ze ulozyl sobie czy tez uklada zycie z kims innym, jednak to pytanie dlaczego zostawil syna nie daje mi spokoju, mimo ze wiem ze on chyba tak naprawde nigdy nie bral naszego zwiazku na powaznie, ale slyszac ostatnio od znajomych kolejnych podlosci, mysle ze powinien zostawic mnie u pamiec naszego dziecka w spokoju. 2 dni temu uslyszalam, ze dobrze sie stalo, poniewaz on moze zaczac zycie od zera, przeciez ma teraz czysta kartoteke, troche sprzecze to wszystko w sobie jest, poniewaz przed smiercia naszego dziecka slyszalam inne bzdury. Nawet jakbym chciala w 100% zapomniec to on na to nie pozwoli. Nie bola mnie juz obrazy w glowie, jak wchodzi tym ludziom do lozka, bola mnie te kiedy wyobrazam sobie jak zajmowal sie ich dzieckiem, kiedy to nasze potrzebowalo g najbardziej, takich rzeczy sie nie wybacza.Zycze mu wszystkiego dobrego, ale jak bedzie czul sie jak w siodmym niebie to zycze mu stracenia tego, zeby poczul chociaz raz jak moglam sie czuc czy tez jak sie caly czas czuje.Moze to beda krotkie sekundy to jednak byc moze wtedy dotrze do niego, jak zniszczyl wlasna rodzine oraz moje zycie. Mam zal, myslalam ze jednak 19 lutego sprobuje sie skontaktowac, bylyby 2 urodziny naszego synka.Myslalam ze moze dziadkowie czy tez siostra jego, jednak nic takiego sie nie stalo, wiem, nie powinnam czekac bo zycie nauczylo mnie juz lepiej i nie powinnam oczekiwac niczego od tej rodziny, to jednak dziwie sie za kazdym razem ze jego mama, siostra, obie sa matkami, nigdy nie postawily sie w mojej sytuacji. Nadal nie potrafie zyc jak kiedys, nie wiem czy kiedykolwiek bede umiala zaufac, czasem udaje wesola bo nie chce pokazywac co tak naprawde we mnie jest,Sa dni kiedy jedynym rozwiazaniem jakie mam w glowie jest skonczenie tego wszystkiego zeby juz nie czuc tego bolu i przestac sie wstydzic ze bylam kims gorszym, kims kogo mozna zostawic i kogo mozna oszukac, wyrzucic na smietnik i zapomiec. Zastanawiam sie czy czasem chociaz przez ulamek sekundy ci ludzie mysla o tym jaka krzywde mi wyrzadzili, czy poprostu zyja wlasnym zyciem i udaja ze nic sie nie stalo. Nie szukalam ani razu zemsty, bo jestem kims lepszym niz oni. Nie umialabym zrobic nikomu krzywdy, chociaz sama zostalam tak bardzo skrzywdzona.Staram sie isc do przodu, drepczac w miejscu i wracajac malymi krokami do tylu, jednak nie uzalam sie do nikogo, pokazuje ze zycie toczy sie dalej, jednak tylko ja wiem ze tak naprawde nie jest.
5107
<
#1 | Lw-i dnia 01.03.2014 18:54
Sądzę że potrzebujesz pomocy specjalisty. Nie bój się, nie gryzą a mogą Ci pomóc.
Nasz portal to zdecydowanie za mało.

Mogę Ci tylko napisać że reakcje jakie opisujesz są dosyć typowe. A wiem to niestety z doświadczenia. Może się to nam nie podobać ale tak ludzie reagują.
10176
<
#2 | agusiakag dnia 01.03.2014 19:18
Masz rację, tylko pech chce ze ja sama jestem specjalistą w tej dziedzinie i jednak nie potrafię znaleźć zadowalające odpowiedzi.
Nikt jej nie znajdzie. Ja sama wiem jak mogę sobie pomóc i codziennie od nowa właśnie to robie.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 01.03.2014 19:51
Znasz "lekarzu, nie lecz siÄ™ sam"?
Moja przyjaciółka ma siostrę psychoterapeutkę, która jest w tak czarnej przysłowiowej, że już ciemniej być nie może. Jednocześnie, jako specjalista w swojej dziedzinie jest fantastyczna. Rozumiesz, co mam na myśli?
Myślę, że tu bardziej niż o znalezienie odpowiedzi na nurtujące Cię pytania, chodzi o zwyczajne pogodzenie się, może wybaczenie...
Próbowałaś zasięgnąć opinii i rady kogoś, kto nie zna Cię na gruncie prywatnym?
7375
<
#4 | B40 dnia 02.03.2014 01:17
agusia podejrzewam że jesteś psychologiem. Opinie są różne na temat psychologów. Osobiście zawsze mówię - PSYCHIATRA ale b. dobry. Sama sobie nie poradzisz. My możemy podnieść Ciebie na duchu. Ale po tym co ciebie spotkało to za mało. Wiem co mówię skontaktuj się i to szybko z dobrym psychiatrą. Nie bój się nie gryzą. Sam chodziłem. Kiedyś gdy zwierzyłem się przyjacielowi że chodzę powiedział ja też. I niestety ale "proszki" bywają pomocne. To co Ciebie spotkało.... Znam tylko jedną podobną historię. Nie wiem jak się skończyła - user nie wchodzi już na forum. Możliwe że z podobnych powodów.
Agusia życie toczy się dalej czy tego chcemy czy nie. Nie potrafię sobie wyobrazić Twojego bólu bo nie byłem w takiej sytuacji. Ale powoli małymi kroczkami. A była rodzina? Interesuje Ciebie dlaczego coś zrobili lub nie. Ludzie bez zasad ze zgniłą psychiką. Oni nie myślą o nikim innym tylko o sobie. Znam takich. Powtarzam wizyta u psychiatry i to szybko.

Komentarz doklejony:
A tak w ogóle jako facet z miłą chęcią obił bym miłośnika zbiorniczka myślę że kilku chętnych też by się znalazło.
10246
<
#5 | skat dnia 02.03.2014 01:31
To prawda , musisz poszukać dobrego psychiatry, z polecenia . W Warszawie jest taka osoba , co nawet zaczeka na pieniądze jak ktoś akurat nie ma . Pomogła mi i to bardzo , ale najbardziej chyba ,, proszki ,, . U mnie od razu trafiła z dobraniem , i po dwóch tygodniach zaczęłam widzieć słońce , po prostu żyć . Twoje doświadczenia są gorsze , podwójne i dlatego sama nie dasz rady . Powinnaś zdawać sobie z tego sprawę . Pomóż sobie. Zadbaj o siebie , bo ty możesz to zrobić najlepiej .

Życzę dużo sił , nadejdą , tylko pozwól sobie pomóc , a poczujesz się lepiej , zrobisz to dla siebie .
9937
<
#6 | Ramirez dnia 04.03.2014 02:50

Cytat

Sa dni kiedy jedynym rozwiazaniem jakie mam w glowie jest skonczenie tego wszystkiego zeby juz nie czuc tego bolu i przestac sie wstydzic ze bylam kims gorszym, kims kogo mozna zostawic i kogo mozna oszukac, wyrzucic na smietnik i zapomiec.


Tobie może pomóc tylko nowa miłość i dużo dzieci, lub... Prozak. Twój błąd, że patrzysz w przeszłość i nie umiesz o nim zapomnieć, że w pewnym sensie, gad zdołał Cię od siebie uzależnić jak od morfiny. Gdzieś przez mgłę pamiętam Twoją historię, jakaś swingerska para i Twój były, coś strasznego.

I wiesz już co powiem - nie możesz w porównaniu do nich czuć się gorsza - bo to oni są upadli, a niżej już nie ma nic, nawet rzecznego mułu.

Utrata dziecka jest dla każdej dziewczyny szokiem i bólem straszliwym, ale nie wynaleziono jeszcze innego lekarstwa na to, jak kolejne dzieci, oby jak najwięcej.

Ja mam podobny problem, tylko odwrotny - żadnej nie udało mi się w życiu zrobić dziecka i umrę bezpotomnie.

Tamtego życia nie masz co zazdrościć im - Ty musisz mieć swoje własne, nowe, z kimś innym, komu będziesz mogła zaufać.
Wiem - trudne - czasami tkwi się w tak ciemnej d***, że nie widzi się szans na wyczołganie z niej. Stąd te myśli, by już skończyć ten ból, ale... to byłby błąd. Bo gdzieś na świecie jest i Twoja połówka - tylko jeszcze się nie odnaleźliście. Na razie nie masz siły jej szukać, ale to przyjdzie z czasem, musisz tylko odrobinkę chcieć. I z nią musisz mieć jeszcze dużo dzieci.
11258
<
#7 | agata123 dnia 13.06.2014 09:46
Przeczytałam Twoją historię...bardzo mi przykro, naprawdę...ja też zostałam zdradzona po 4 latach, ale nie śmiem nawet porównywać swojej historii z Twoją...

Dajesz siłę mnie i innym zdradzonym dziewczynom...Bądź silna, zresztą już jesteś...bo mimo że piszesz, że masz dni kiedy myślisz o najgorszym, żyjesz dalej...Nie daj się dziewczyno, będzie dobrze...Czego Tobie i sobie życzę...
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 14.06.2014 15:43
Próbuje sobie wyobrazić, jak musisz cierpieć..... Ale pewnie nigdy nie poczuję tego co ty, bo nie byłam w podobnej sytuacji. Dlatego jedno kołacze mi po głowie; Może powinnaś poszukać jakiejś grupy wsparcia? Tam, gdzie są ludzie/kobiety o podobnych doświadczeniach? Mysle, że tam będą takie które to najgorsze mają już za sobą, zapewne wiedzą, czego potrzebujesz i jak Ci pomóc. Nie wiem gdzie mieszkasz, bo postarałabym znaleźć takie miejsce i ludzi i podać Ci gotowy namiar, a nawet umówić Cię tam. Jestem przekonana, że nie możesz się zamykać w tej swojej tragedii, a jednocześnie wiem, że rady niewłaściwych osób mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Zostajemy jednak przy tym, że musisz podjąc takie działania sama, i bardzo Cię o to proszę!
Jest taki ogólnopolski telefon interwencji kryzysowej, znajdziesz go pewnie bez problemu w internecie. Ja nie wiem, czy mogę go tak bezpośrednio podać w tym liście (jakies posądzenie o reklamę albo coś). Jest on całkowicie bezpłatny z każdego telefonu. Rozmówcami są tylko psychologowie, na pewno Ci pomogą i odpowiednio skierują.
Musisz się mocno zmotywować, aby znaleźć w sobie siłę do działania i zycia!
Myslę, że Twój synek chciałby, abys znalazła w końcu spokój.
O Twoim partnerze nie będę nic pisać, szkoda mi sil na takiego bydlaka!
Mam nadzieję, że kiedy już przez to wszystko przebrniesz, to sama będziesz pomagać takim ludziom jak Ty. Czasem z takiego cierpienia rodzi się przesłanie i wskazówka na dalszą drogę w życiu.

Serdecznie Cię pozdrawiam i wciąż jestem myślami z Tobą. Może to doda Ci mocy.
Odezwij siÄ™ czasem, proszÄ™ i napisz co u Ciebie.
Jestes wspaniała, mądra i wrażliwa. Takie kobiety zasługują na szczęście.
Wiem, że po tym co Cię spotkało, już nic nigdy nie będzie takie samo, ale jest to też doświadczenie które doda Ci sił na resztę życia. Tylko pozwól sobie pomóc!!!
6881
<
#9 | Fenix dnia 14.06.2014 16:16
aga kosmosu nie odkryjÄ™
Idź po leki ..
Wiem że trudno jest przestać patrzeć w tył
Ale nie da sie iśc przed siebie z głową odwrócona do tyłu
Nie ma takiej możliwości , bo za każdym razem musi nastapić potknięcie

Wiem po sobie , że zastanawianie się dlaczego on mi to zrobił , dlaczego jego rodzina również do niczego dobrego nie prowadzi
Nie myślę już o tym dlaczego TO WSZYSTKO się wydarzyło
teraz myślę co zrobić , żeby zacząć żyć dobrze na nowo

Do cytatu JW dorzucę takie popularne "SZewc bez butów chodzi"
9864
<
#10 | kaz dnia 15.06.2014 13:19
Cześć. Ile to czasu minęło 8 miesięcy, rok to całkiem naturalne( jako psycholog powinnaś o tym wiedzieć), że te myśli powracają. Pewnie nie są już tak natrętne jak kiedyś ale są. Daj sobie sobie jeszcze trochę czasu i absolutnie nie podejmuj żadnych radykalnych decyzji. Co do postawy jego rodziny może po prostu wstyd im,że mają u siebie takiego gówniarz. To,że mu włosy gdzieś wyrosły to nie znaczyło, że był dorosły ale fakt łatwo się pomylićUśmiech.
10176
<
#11 | agusiakag dnia 14.07.2014 08:33
Z dnia na dzień jest lepiej, nie myślę i tym co on robi, od roku nie interesowałam się niczym z nim związanym, myślę że dużo pomogło to ze mieszkamy daleko od siebie i nie miałam z nim żadnego kontaktu.
Owszem, przez przypadek dowiedziałam się że kogoś ma, przez chwilę mnie to zabolało, a później zaczęłam współczuć tej kobiecie.
Jestem chyba na etapie kiedy zaczęło być mi to całkowicie obojętne.
Nie mogę całkowicie nie patrzeć do tylu, wiem ze on był złem, kimś kogo nie powinnam spotkać na swojej drodze, czasem jednak mam w uszach jego słowa kiedy to mówił, że wszystkiemu winna jestem ja, bo to ja mówiłam mu ze on może mnie zdradzić. Oczywiście, co może myśleć kobieta która wie ze partner woli iść na imprezę, niż zapytać o własne dziecko, nie raz oberwalo mu się za to, miałam jakiś czas wyrzuty sumienia ze zarzucalam mu coś takiego, dzis wiem, miałam do tego prawo, miałam rację.
Za niepełne półtora miesiąca będzie pierwsza rocznica śmierci mojego synka, od niego czy też jego rodziny nie usłyszałam nawet słowa. Nie czekam na to, żyję dla siebie, omijając wspólnych znajomych szerokim łukiem.
Czasem odezwie siÄ™ ktoÅ›, ale rozmowy na ten temat sÄ… dla mnie tabu.
Do dziś nie zrobiłam mu kolo ****, do dzis wiele osób z jego świata nie wiem kim on naprawdę jest i jak się zachował. Jestem lepsza od niego, ja dałam mu iść, nie prosiłam o nic, nie szukałam kontaktu, nie zamierzam tego robić, mam nadzieje ze z czasem ten ból jaki noszę w sobie, zmniejszy się do tego stopnia, że będę mogła całkiem normalnie żyć. Póki co próbuje i jakoś dość dobrze mi to idzie, chociaż są te chwile słabości, ale myślę że one nie są związane z nim, chociaż czuje się upokorzona, oszukana, opluta, obdarta ze wszystkiego. Jednak wierze ze przyjdzie taki dzień kiedy to i jego trafi to wszystko z ta sama siła jaka mnie to trafiło.
Nie musi mi nikt mówić że mam iść do psychologa, myślę że doskonale sobie radzę. Mam kontakt z ludźmi z tego portalu, i oni wiedzą że są dni kiedy umiem się uśmiechać, chociaż są tez takie dni, kiedy najchętniej schowała bym się gdzieś i stamtąd nie wyszła.
Przede mną jeszcze długa droga, czasem zastanawiam się czy kiedyś ktoś stamtąd przynajmniej będzie próbował mnie przeprosić, ale nie czekam na to.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 14.07.2014 13:10
Możesz mi powiedzieć, po co Ci te przeprosiny od tamtych ludzi? Po co Ci w ogóle jakiś kontakt z nimi? PO CO? Zaznałaś od nich i od swojego partnera tylko poniżenia i smutku, żadnej pomocy, kiedy jej potrzebowalaś i kiedy Ci się ona należała jak psu buda!! Więc teraz do czego Ci oni są potrzebni? Od takich ludzi zwyczajnie się ucieka gdzie pieprz rośnie!! Odcina wszystkie kontakty, pali za sobą mosty, przecina wszystkie możliwości kontaktu z Tobą! Oni już swoje z Twoim życiem zrobili, teraz choćby i na rzęsach stanęłi, to i tak niczego nie naprawią.
Dopóki będziesz sobie głowe zaprzątała myślami o ich g...no wartym przepraszam, dotąd dalej pozostawiasz im możliwość sączenia w Ciebie bólu.
Tamto to przeszłość! Czas zamknąć za sobą drzwi, ale tak dobitnie, z trzaskiem!! Walnąć nimi, aż ziemia zadudni. Przeszłaś dramat, którego nikomu nie życzę. Podkreślasz, ze nie potrzebujesz pomocy, bo sama sobie dobrze radzisz..... Jednocześnie wciąż oglądasz się za siebie i ciągniesz za sobą ten sznurek, który wciąż łączy Cię z ludzmi dla których ta nazwa jest naprawdę na wyrost.
Ocknij się! Dla Ciebie ich już powinno nie być! Dopiero wtedy w pełni zaczniesz dochodzić do siebie. Jesteś niesamowicie silna, dlatego wierzę że Ci się uda jeszcze ten etap.....
9864
<
#13 | kaz dnia 14.07.2014 22:06
agusiakag. ******* ( twój ex pewnie nieraz dostał). Cycki do przodu i przed siebie. Dasz sobie radę Z przymrużeniem oka


edit tez.
8724
<
#14 | rado dnia 15.07.2014 00:02
Aguś, jak tam Twoja srebrna strzała? Z przymrużeniem oka .Jesteś niesamowicie silną dziewczyną.
Pozdrawiam
10176
<
#15 | agusiakag dnia 15.07.2014 14:21
Barbell przeciez napisalam ze on nie jest dla mnie tematem, zastanawialam sie nad tym poniewaz jeden z moich znajomych wlasnie stad, mowil ze jego byla szuka od czasu do czasu kontaktu z nim, a u nich nie byla lepsza sytuacja, ja na to nie czekam jak i mam to w nosie czy on napisze, przeprosi czy cokolwiek, tego nie da sie ani wybaczyc ani nie ma slow przeprosin na takie zachowanie, nie mozna wybaczyc TAKIEJ zdrady ( ja i tak bym chyba sama z nim zerwala kontakt gdyby on nie zrobil tego pierwszy, bo ja posiadam cos takiego jak moralnosc oraz dume) a co dopiero wybaczyc zdrade na wlasnym dziecku, nie da sie wytlumaczyc zachowania takiego pseudo ojca ktory doszed do wniosku ze go cos przerasta i wychodzi z zalozenia ze COKOLWIEK MYSLISZ POMYSL ODWROTNIE.Gdyby kazdy przy kazdym najmniejszym problemie chowal glowe w piach a przy kazdej najmniejszej klotni szukal zrozumienia w ramionach innej to chyba nie potrzebne bylyby te wszystkie sluby i przysiegi, to o co czlowiek chcialby byc z drugim czlowiekiem Z przymrużeniem oka?
Nie mowcie mi juz ze mam ne czekac, mowie raz jeszcze czekanie na wytlumaczenie takiego zachowania mam za soba od doklanie nowego roku.
Czy jestem silna, watpie, ale nic nie poradze na zaistniala sytuacje, musze z tym zyc bo tego sie nie zmieni, jeszcze pol roku temu myslalam ze chcialabym miec maszyne zeby cofnac sie w czasie i zeby to wszystko jakos naprawic, dzis wychodze z zalozenia, ze nic nie bylabym w stanie zrobic.
Nadal codziennie chodze na cmentarz, moze to glupie ale czuje tam obecnosc mojego syna i tam mam moj spokoj ktorego tak bardzo potrzebuje, pracuje duzo, zaczynam pomalu wychodzic z domu, rozmawiac z ludzmi, chociaz to co sie stalo zmienilo mnie do tego stopnia ze jednak wszedzie widze drugie dno, jednak uwazam ze troche nieufnosci nikomu nie zaszkodzi.

Rado, moje autko ma sie dobrze, planuje sobie kupic cos nowego, w koncu nie musze wydawac kasy na mojego ex i stac mnie na wiece, co prawda w lutym musialam zaplacic kolosalna sume (19 tys euro!) za sprawy zwiazane ze szpitalem to jednak mysle ze nalezy mi sie rowniez cos od zycia.

Komentarz doklejony:
No i nikt od nich nie bedzie w stanie mnie juz zranic czy tez czerpac przyjemnosc z tego co mi zrobil, ja zlewam tych ludzi jesli cos takiego mozna w ogole ludzmi nazwac, nikt ze mnie nie bedzie niczego saczyl nie bedzie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?