Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Hagi1000:08:30
bardzo smutny00:28:29
Julianaempat...00:57:26
heniek02:00:44
zona Potifara02:58:43

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

rok po i ?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie! Tak u mnie zaraz bedzie rok PO. Teraz wiem ze chyba kazdej osobie radzila bym aby po zdradzie odeszla... Zycie po zdradzie jest na tyle trudne ze nie wiem jak inni daja rade, a moze dla mnie jest to trudne? Sama juz nie wiem. Tak zycie wrocilo do normy. Niby jest ok. Moj maz nie nawala, nie klamie, nie kreci, nie moge mu nic z tych rzeczy zarzucic. Nie ms miedzy nami tajemnic, jest kocham Cie i naprawde dobry sex. Jednak mi wciaz czegos brakuje. Jakby cos powinoo byc a tego nie ma. Jakby dawal od siebie duzo ale mysle ze powinien wiecej. Minelo troche czasu, a mimo to Czesto jestem mu w stanie taka szpile wcisnsc ze sama chyba bym tego nie zniosla( o zdrade chodzi). Czasem mysle ze moje zycie mi nie odpowiada, nasze wspolne zycie z moim mezem., ze chcialsbym czegos wiecej, zeby cos bylo inne. Czasem zastanawiam sie jak by to bylo z kims innym... Mysle sobie tak kocham Go ale chcialabym czegos innego a z nim bedzie zawsze tak samo. Sama nie wiwm co ze mna jest. Moze kyos mial podobnie? Mimo czasu ktory uplynal potrafie jednego dnia sie tulic a drugiego byc zupelnie obojetna.
5808
<
#1 | Nox dnia 31.01.2014 10:47
...,,chcialabym czegos innego a z nim bedzie zawsze tak samo..."-czy nie taki był powód zdrady twojego męża?Niby kochasz ale nie jesteś szczęśliwa,i nie chodzi o zdradę ale o monotonię obecnie.Może trzeba porozmawiać z mężem -pewnie on czuje tak samo/skoro wcześniej poszedł w tango/Chyba przydałoby się u was trochę szaleństwa .A może obydwoje się dusicie ...,,.Mysle sobie tak kocham Go ale chcialabym czegos innego a z nim bedzie zawsze tak samo..." .Wygląda na to że tylko myślisz że go kochasz.

Komentarz doklejony:
jeżeli twój rocznik to 86 jesteś młodą kobietą.Możesz wszystko-wystarczy sięgnąć.Może jakiś długi wyjazd,wyprawa -która pokaże czy zatęsknisz za swoim nudnym życiem.A może przemyślisz co chcesz zmienić i nabierzesz odwagi na realizację.Masz prawo do bycia szczęśliwą bo szkoda marnować takie młode życie na bylejakość.
7375
<
#2 | B40 dnia 31.01.2014 13:00
Smutnaja widzisz. Ja to nazywam deficytem uczuć. To taka nasza dolegliwość PO.
Wydaje mi się że podświadomie czujesz żal. On miał kogoś innego wie jak to jest a Ty? Ty masz teraz wrócić do normalności. Mam podobnie w domu. Rozmawiacie czasami z mężem o tym. Czy małżonek po prostu unika tematu.
Wciskanie szpil? Kto z tych którzy zdecydowali dać szansę tego nie robił. Wydaje mi się że w gruncie rzeczy nadal tkwisz gdzieś pomiędzy.

Cytat


Teraz wiem ze chyba kazdej osobie radzila bym aby po zdradzie odeszla...


Tak bo tak jest łatwiej. Gdzieś kiedyś czytałem artykuł, ile czasu trwa żałoba po zdradzie i był tam umowny termin - 1 rok. Ok podpisuję się pod tym. Taka średnia. Pod jednym warunkiem. Gdy dochodzi do rozwodu, rozpadu związku. W przypadku gdy decydujecie się pozostać razem terminu granicznego nie ma.

To prosty mechanizm. Rozwodząc się z reguły zrywamy kontakty z małżonkiem/ą ograniczając je do opieki na dziećmi. W drugim przypadku obcujemy z "katem" na co dzień. Bo nie oszukujmy się bez względu na powody jak było przed postrzegamy taką osobę jak kata małżeństwa. Kogoś kto wykonał na nim wyrok.

1234554321 wiesz nie wydaje mi się że chodzi o monotonię. Raczej o to że PO czasami nie potrafimy cieszyć się z prostych rzeczy. Smutnaja nie wiem jak wygląda Twoje życie teraz wiemy że dałaś szansę ale nie wiemy czy coś zmieniłaś. Z mojego doświadczenia powiem że warto stworzyć sobie swój własny kawałem świata. Nasze hobby. Czas tylko dla siebie. Ja tak zrobiłem. W jakiś sposób poskutkowało. Chociaż głupawe przytyki potrafię wstawić do dzisiaj.
Uważaj bo czasami potrafi to zniszczyć to co z trudem odbudowaliśmy.

Cytat


Mysle sobie tak kocham Go ale chcialabym czegos innego a z nim bedzie zawsze tak samo.
Sama nie wiwm co ze mna jest. Moze kyos mial podobnie?


Jestem facetem ale miałem podobnie. Dlaczego, bo to co kiedyś było ważne było Twoim azylem okazało się ułudą. Dawne życie po prostu nie cieszy. Prawdopodobnie żyjecie w sensie sposobu życia żyjecie jak przed. Tyle że ten sposób się nie sprawdził.
2120
<
#3 | binka dnia 31.01.2014 13:26
betrayed40 dokładnie tak, dodam jeszcze ,że w tym czasie cokolwiek zdradzacz by nie zrobił, wydaje nam się za mało, nie dość, oczekujemy nie wiadomo jakich dowodów a tu normalne życie . Gdzieś te dobre cechy zatarły się, nie dostrzegamy ich, zarosły w naszym umyśle szuwarami zdrady. Wydaje nam się ,że dokonaliśmy złego wyboru. Jakaś rada? Zacząć dostrzegać dobro, przyglądać się życiu,ludziom. Tak naprawdę do końca nie wiemy czy wybór był dobry bo zawsze można powiedzieć: mogłoby być lepiej ale należy wziąć pod uwagę drugą stronę : można trafić jeszcze gorzej.
10246
<
#4 | skat dnia 31.01.2014 13:41
Pozostaje jednak jeszcze w naszej rzeczywistości kwestia całościowej oceny naszego współmałżonka. Zdrada jedynie powoduje, że tracimy wobec niego szacunek i zaufanie - ale może nadal pozostawać wartościowym człowiekiem (poza zbrodnią jakiej się dopuszcza).

Najchętniej byśmy widzieli ją pełzającą u stóp naszych, z prośbą powtarzaną każdego dnia o wybaczenie. Możemy sobie tylko o tym pomarzyć.



To zaczerpnięte z portalu .
Pozdrawiam
7063
<
#5 | ed65 dnia 31.01.2014 13:57
Betrayed
Każda decyzja jest decyzją trudną.
Bo w takich sytuacjach nie łatwych rozwiązań.
Czy decydujemy się na rozstanie, czy też dajemy szansę. - obie są jednakowo ciężkie.
A uwierz, moja decyzja o rozstaniu była naprawdę najtrudniejszą, jaką podjąłem w swoim życiu.
Z jednym się zgodzę.
Rozstanie odciąża naszą psychikę.
I łatwiej, dużo łatwiej jest stanąć na nogi.

Gdy czytam jednak osoby, które szansę dały, to odnoszę jednak wrażenie, że tak do końca nie zdawały sobie sprawy, na co się porywają.
Przykładem jesteś Ty, przykładem jest i smutna, i wielu innych tutaj piszących.

Bo chcesz aby było tak jak dawniej..
Ale jednak za cholerę nie chce być.
Jednocześnie rozwalone poczucie wartości, podświadomie wzrastają nasze oczekiwania i wymagania w stosunku do zdrajcy.
I choćby rzeczywiście na rzęsach stawał i tańczył, to jest wciąż za mało, aby naprawić krzywdy, które nam zostały wyrządzone.

Dlatego skoro nie widać poprawy, źle się czujemy ze zdrajcą to rzeczywiście lepiej odejść
Lepsze aczkolwiek równie bolesne ale krótkie cięcie niz ból i cierpienie bez końca.

Rozwód po zdradzie wcale nie jest głupim rozwiązaniem.
Wszystkie ofiary zdrady panicznie tego boją.
Ale tak naprawdę to on jest lekarstwem.
Dajemy sobie czas na przemyślenia, podsumowanie całego związku.
I albo dajemy szansę zdrajcy, ale już jako wolni ludzie,
albo układamy życie na nowo. Bo wszystko wskazuje, że ze zdrajcą nie da się żyć i być szczęśliwym.

Oczywiście to tylko moje zdanie.
Pozdrawiam.
10056
<
#6 | pozdradzie dnia 31.01.2014 14:18
jako zdradzony i też dający szansę swemu małżeństwu teraz już tyko z nazwy ...
podpisze się pod wcześniejszymi wypowiedziami bo tak to właśnie wygląda w praktyce .
dopowiem jeszcze z moich doświadczeń że mi w tym nowym związku brakuje ... fascynacji i dumy z mojej żony ! i dumy z samego siebie że mam taka właśnie kobietę przy boku ! bo tak właśnie czułem się przed ...
teraz widzę co dzień tą sama kobietę ładną , kochającą i bardzo się ustalającą ... lecz mnie już to nie fascynuje .

Komentarz doklejony:
i dodam że jestem już 2.5roku PO .
8724
<
#7 | rado dnia 01.02.2014 00:57
Kochani,
Cholera każdy z nas podjął dobrą dla siebie decyzję i nie żałujcie tego.
Po roku czy dwóch nie należy się spodziewać fajerwerków. Zdradziły nas osoby, które są dalej takie same i dopiero jak my się zmienimy to i one to zrobią.
Pozdradzie,
Też mam takie wrażenie ale już się do tego przyzwyczaiłem. Nie zmienisz tego ale możesz z tym żyć. Porównaj Wasz związek sprzed i zobacz jaka jest Twoja żona obecnie. Ja widzę wielką różnicę na +.
Smutnaja,
Też zastanawiałem się jak było by z inną. Pisałem już na forum, że w rocznicę ,,po'' dostałem propozycję od nieznajomej. Sms-owaliśmy 3 tygodnie było naprawdę miło, po czym pokazałem treści żonie (a nieznajoma już zaczęła mnie lekko szantażować, że powie wszystko żonie Uśmiech) Zabolało ją to strasznie była struta kilka dni, powiedziała mi, że nie spodziewała się jakie to jest przeżycie, jaki odczuwa ból. Ja za to poczułem się doceniony, ,,dowartościowany'' i szczęśliwy. Sytuacja się odwróciła. Mogłem zostawić to dla siebie ale chciałem by poczuła choć troszkę tego co ja.

Pewne małżeństwo w dniu 70-cio lecia pożycia na zadane pytanie: -Jaka jest recepta na tak długie bycie razem?
-Trzeba umieć wybaczać.
Ale i tak zazdroszczę Edowi65. Szeroki uśmiech
Pozdrawiam
Rado

Komentarz doklejony:
Binka,

Cytat

dobre cechy zatarły się, nie dostrzegamy ich, zarosły w naszym umyśle szuwarami zdrady

Kiedyś przyjdzie moment żeby uruchomić kosiarkęZ przymrużeniem oka
Betrayed40
Masz rację trzeba więcej czasu poświęcić swoim pasjom.
Chyba każdy sieje głupimi docinkami i niestety one wyskakują z nas pomimo, że nie zawsze chcemy to zrobić. Ale kij z tym.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 01.02.2014 11:38
betrayed40 dnia styczeń 31 2014 12:00:30

Cytat

Tak bo tak jest łatwiej. Gdzieś kiedyś czytałem artykuł, ile czasu trwa żałoba po zdradzie i był tam umowny termin - 1 rok. Ok podpisuję się pod tym. Taka średnia. Pod jednym warunkiem. Gdy dochodzi do rozwodu, rozpadu związku. W przypadku gdy decydujecie się pozostać razem terminu granicznego nie ma.


Niestety prawda.Jestem prawie 10 lat po.Przez 6 lat żyliśmy osobno i po pierwszym roku roku może półtora dało się mój stan określić jako wyleczony bez nawrotów.3 lata temu znowu razem i wszystko co przeżywa się po zdradzie powraca.Jest bardziej wyblakłe , ale jest.

Żonę postrzegam w zupełnie inny sposób.I idealistyczny obraz świata mi się rozsypał.Z tym chyba najtrudniej jest się uporać.
Też mam potrzebę zmiany czegoś , chociaż byłem przez rok w związku z inną kobietą .I to chyba nie chodzi o jakąś inną relację,inny związek.

Usunąłem dubla - Betrayed40
9850
<
#9 | lagos dnia 01.02.2014 14:23
Skoobi

Cytat

Żonę postrzegam w zupełnie inny sposób.I idealistyczny obraz świata mi się rozsypał.Z tym chyba najtrudniej jest się uporać.


Tęsknisz za tym idealistycznym patrzeniem na parterkę? Przecież ludzie nie są idealni, a zdrada tylko dobitnie nam to pokazuje. Czy tylko idealiści goniący za pięknymi obrazkami mogą być szczęśliwi? Czy oceniając realnie związek i drugą osobę nie mozna czerpać z tego wiele? Mozna, wystarczy to zaakceptować i nauczyć sie cieszyć tym wszystkim co daje Ci osoba, która Cie zraniła, zawiodła zaufanie, a czego nie dałaby Ci inna, choć miałbyś to iluzoryczne poczucie, że jestes dla niej wszystkim. przecież wiesz o tym, skoro wróciłes do zony Z przymrużeniem oka.
Smutnaja

Cytat

Mysle sobie tak kocham Go ale chcialabym czegos innego a z nim bedzie zawsze tak samo.

No tak on doświadczył czegos nowego, tej ekscytacji, tej świerzości, a Ty niedość, ze sie nacierpiałaś, zwątpiłaś, to jeszcze wciąz ta sama gęba, te same teksty i jeszcze pare innych rzeczy...
Jesteś na prostej drodze, by za jakiś czas go zdradzić... a usprawiedliwienie, no cóż nawet nie ma o czym mówić, jest jasne. Mysle, ze taka potrzeba rodzi sie u większości zdradzonych prędzej, czy później. Jedni to realizuja, drudzy nie. To pytanie: Jak wygladałoby moje zycie z kimś innym? Moze byłabym bardziej szczęsliwa, moze gdzieś jest ktoś, kto jest mi pisany?
No ja odpowiedzi na te pytania, zafundowałem sobie od razu po zdradzie i moze dlatego mnie to nie męczy. A wnioski mam takie, ze rzeczywistość jest o wiele bardziej szara niz nasze wyobrażenia. Kolorow nadaje zyciu bardziej wewnetrzna zmiana, niz zmiana partnera.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 01.02.2014 14:28
To ja też postaram się coś dorzucić z własnego ogródka. Obecnie przechodzę rocznicę od fajerwerków którymi zostałem obdarowany nie z własnej woli...
To na co ja postawiłem gdy moja żona udowodniła że popełniła błąd, chce wykorzystać szanse to zmienić maksymalnie nasze życie...
Teoretycznie miałem taki plan już wcześniej, gdy wiedziałem że się od siebie oddalamy, ale miałem nadzieję że przeprowadzka do nowego domu, zmiana otoczenia pozwoli nam się odnaleźć na nowo. niestety okazało się że nasz kryzys miał nieco inne podłoże....
Faktem jest że teraz żyjemy zupełnie inaczej niż przed. Nasze życie zmieniło się pod względem wspólnej egzystencji, aktywności zawodowej, spędzania wolnego czasu itp. Mówiąc prosto z mostu żona nie ma zbyt wiele wolnego czasu...
Ale i przynajmniej ja robię wszystko aby zagłuszyć stare wspomnienia nowymi "naszymi".
Nie mówię też że demony mnie nie dopadają... są już bardziej wyblakłe, jednak to co mnie najbardziej niepokoi to poczucie mojej agresji wobec gacha i żal że w odpowiednim momencie nie zapoznałem go bliżej z chirurgiem szczękowym....
Niestety ale również nasz związek niema już statusu wyjątkowości, tego wszystkiego co byśmy oczekiwali. Po prostu jest i jest obecnie dobry z ukierunkowaniem na to że będzie coraz lepszy... Nie wiem, może na ten status wyjątkowości sobie zapracujemy ale to czas pokarze...

Bywają trudne momenty, czasem w jakiś komentarzach potrafię wetknąć szpilę, przy jakiś okazjach czasami wracamy do tego co było.
I myślę że to nie jest tak że te emocje obciążają tylko nas, wiem że moja żona też nosi w sobie ogromne poczucie winy, i gdzieś tam te negatywne emocje powodują jeszcze pewną blokadę między nami.
A najgorsze są pewne powroty z przeszłości które potrafią wypłynąć w najmniej oczekiwanych momentach typu problem ze sprzętem elektronicznym i odzyskiwanie danych, przy których wypływają pewne "kwiatki", lub próba ponownego skontaktowania się gacha psychola....
Są to momenty które niestety zapalają lampkę w głowie, każą wbrew naszej woli znów pilniej się rozglądać i mimo wszystko obciążają nie tylko nas ale i drugą stronę pod warunkiem że gra z nami fair.
I to co pisałem już wiele razy, nie wychodzę z założenia że ratuję związek - staram się budować nowy....

Aha i jeszcze coś co dodało mi otuchy, gdzieś tam od koleżanki mojej żony (która nie wie o sprawie) tekst że ostatnio moja .... jest zupełnie inna niż rok, półtora wcześniej, bardziej pogodna, rozmowna....
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 01.02.2014 14:38
lagos napisał : Kolorow nadaje zyciu bardziej wewnetrzna zmiana, niz zmiana partnera.

Ja był to ujęła inaczej- wewnętrzna zmiana nadaje zawsze życiu kolorów niezależnie od tego czy zmieniamy partnera czy nie. W ogóle oddzieliłabym te dwie rzeczy.
Nie rozumiem po prostu podejścia typu po co szukać i tak dopadnie nas szara rzeczywistość, ja już kogoś spotkałem to wiem jak jest- moze akurat ktoś stworzy po rozstaniu związek o niebo lepszy niż wracając do żony czy męża.
.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 01.02.2014 15:18
lagos dnia luty 01 2014 13:23:05

Cytat

Skoobi

Cytat

Żonę postrzegam w zupełnie inny sposób.I idealistyczny obraz świata mi się rozsypał.Z tym chyba najtrudniej jest się uporać.



Tęsknisz za tym idealistycznym patrzeniem na parterkę? Przecież ludzie nie są idealni, a zdrada tylko dobitnie nam to pokazuje.


Nieprecyzyjnie się wyraziłem stąd nieporozumienie.
Powinno być : żonę postrzegam w zupełnie inny sposób , ale najtrudniej jest mi uporać się tym ,ze mój idealistyczny obraz świata się rozsypał.

lagos dnia luty 01 2014 13:23:05

Cytat

Kolorow nadaje zyciu bardziej wewnetrzna zmiana, niz zmiana partnera.


Czasami jest odwrotnie - zależy od konkretnego wypadku chyba.
9850
<
#13 | lagos dnia 01.02.2014 15:25
lisbet

Cytat

Nie rozumiem po prostu podejścia typu po co szukać i tak dopadnie nas szara rzeczywistość, ja już kogoś spotkałem to wiem jak jest- moze akurat ktoś stworzy po rozstaniu związek o niebo lepszy niż wracając do żony czy męża.

Napisałem to konkretnie w odniesieniu do dylematów autorki, która przecież musiała dostrzec cos wartosciowego w swoim męzu, skoro została. I nie jest powiedziane ze wiążac sie z kims innym byłaby szcżeśliwsza, ale oczywiscie wykluczyc tego nie mozna. Chodziło mi tylko o to ze nie jest wcale łatwe tworzenie nowych związków i nie jest to zazwyczaj remedium na wszelkie zło które nas spotkałao.
Co innego jesli w starym zwiazku nie ma nic pozytywnego, wręcz przeciwnie, wtedy nie ma po co wracać, lepiej poszukać kogoś nowego, wartościowego ale i tak nie jest łatwe i czesto ludzie tworza zwiazki, które nie do końca ich satysfakcjonują, byle nie byc samemu. Choc jasne, ze zdarzaj sie i takie sytuacje, ze mozna trafić w dzisiatke.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 01.02.2014 15:44
Ludzie aby nie być samemu robią różne rzeczy szukają na siłę nowego bądź z braku laku wracają do byłego partnera.

Dlatego warto zainwestować we własna wewnętrzną przemianę aby w następstwie dopiero budować na zgliszczach starego bądź zupełnie coś nowego z kimś nowym. Nie od razu z automatu wybaczać, ani od razu rzucać się na nowe.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 01.02.2014 17:28
Mam nadzieję,że nikt nie odczyta tego co napiszę jako wazeliniarstwo.
Lagos,Lisbet: będąc początkującą zdradzoną na portalu,chciałabym jako pierwsze czytać wasze posty,są cholernie optymistyczne i budujące Uśmiech Lagos: z Tobą zgadzam się szczególnie,piszesz często w taki sposób jak sama chciałabym się wyrazić.
Napiszę jeszcze od siebie tak: mozna być szczęśliwym po zdradzie,obojętnie czy w związku z tą samą osobą czy z inną...kropka.
Fajnie,że niektórzy tego nie negują i rozumieją,że zwyczajnie... można Z przymrużeniem oka
9314
<
#16 | zatracony dnia 01.02.2014 17:30
"Pewne małżeństwo w dniu 70-cio lecia pożycia na zadane pytanie: -Jaka jest recepta na tak długie bycie razem?
-Trzeba umieć wybaczać."

Jasne ze wybaczac.Tylko ciekawe gdyby zadał temu małzenstwu pytanie czy sie zdradzali.Ciekawe,nie?
Ide o zakład ze nie było miedzy nimi zdrady.

Piszcie co chcecie ale moim zdaniem nie ma szczesliwego zycia po zdradzie ze zdradzającym.Pewnie wiekszosc doskonale to wie, a Ci co wybaczylitylko mydli sama sobie oczy ze tak jest coraz lepiej.
Ja nie wybaczyłem,jestem dumny z tego że mam jaja,jestem szczesliwy jak nigdy,a i coraz rzadziej tu zaglądam choc polubiłem ten portal.Bardzo duzo wartosciowych ludzi.:tak_trzymaj

Prawda jest taka.

Trzeba miec jaja by odejsc od kogos zdradzającego,tym bardziej jak są dzieci.Ale to jedyne wyjscie,powtarzam JEDYNE BY TAK NAPRAWDE ZACZĄC ŻYC I BYĆ SZCZĘŚLIWYM.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 01.02.2014 17:37
zatracony-nawet nie wiesz jakie trzeba mieć jaja ,żeby z kimś po zdradzie zostać Z przymrużeniem oka odejśćie nie jest JEDYNYM rozwiązaniem....co do ludzi z portalu zgadzam się....są zaje....ci Z przymrużeniem oka
9850
<
#18 | lagos dnia 01.02.2014 17:43
Zatracony
Znam takie malzenstwo i bylem w szoku jak dowiedzialem sie, ze w ich zyciu byla zdrada.
Co do ostatniego Twojego zdania, czesto jest tak, ze takich mocnych sformuowan uzywaja ludzie, ktorzy nie sa pewni swoich decyzji i bardziej niz innych, chca przekonac samych siebie. Mam nadzieje, ze tak nie jest u Ciebie i jestes dokladnie w tym miejscu w ktorym chcesz byc.
9314
<
#19 | zatracony dnia 01.02.2014 18:20
Nie,nie lagos :-)
Jestem pewien swych decyzji :-)Samego siebie przekonac?Hmmm.Ja juz samego siebie przekonałem w momencie wykrycia zdrady :-)
Szkoda po prostu naszego krótkiego życia by życ w syfie jakim jest zdrada.Ktos kiedys pieknie tu napisał ze zdrada to hydra,utniesz jeden łeb,po czasie odrosnie kilka.Tak własnie jest.

Ja wybrałem zycie takie,aby być naprawde szczesliwym.I wcale nie pisze tego dlatego ze własnie mój skarb zagląda mi przez ramie i patrzy co tam piszeUśmiechUśmiech

Mozecie pisac co chcecie,szanuje Wasze zdanie.Ale tak naprawde nie ma szczescia po zdradzie.Po prostu nie ma.Tak jest zbudowany nasz umysł.A mowienie ze jest inaczej,to nic innego jak oszukiwanie samego siebie.
Gdy jest zdrada nie moze byc mowy o miłości a przeciez ona jest w tym naszym zyciu najwazniejsza.
8724
<
#20 | rado dnia 02.02.2014 00:59
Zatracony,
Jestem klasycznym przykładem na to, że nie powinno się wybaczać ale kilkanaście lat wcześniej nie dojrzałem do tego i również zdradziłem. Obecnie wiem, że pomimo tego jak piszesz syfu -daję radę.W życiu są też inne wartości. Trzeba mieć cholerną siłę, żeby to rozdzielić. I jak piszesz nasz umysł nie jest przygotowany do zdrady. Nie można za wszelką cenę zostać ze zdradzaczem zwłaszcza gdy ma na s głęboko w doopie. Ale każdy z nas jest w stanie zorientować sie czy się stara czy tylko stwarza pozory i próbuje znów nas wykiwać. To jest ciągła walka, którą staczamy każdego dnia ale bez przesady nie jest dla nas codzienną udręką. Owszem łatwiej jest odejść i mieć jaja jak piszesz ale też trzeba mieć jaja by zostać.

Co do jaj dam Wam odpowiedź na odwieczne pytanie co było pierwsze kura czy jajko Uśmiech
Oczywiście, że jajko bo w czasach gdy żyły dinozaury nie było kur Uśmiech
9937
<
#21 | Ramirez dnia 02.02.2014 03:24

Cytat

Trzeba miec jaja, by odejsc od kogos zdradzającego, tym bardziej jak są dzieci. Ale to jedyne wyjscie, powtarzam JEDYNE, BY TAK NAPRAWDĘ ZACZĄC ŻYC I BYĆ SZCZĘŚLIWYM.


Nie, to tylko ucieczka i oczekiwanie, że ból będzie przez ucieczkę mniejszy. Jest to ta łatwiejsza droga. Owszem, uciekając zdradzający zostaje już tylko we wspomnieniach. Gdy jest ich wiele wspaniałych, mogą przeważyć zło jakie się przytrafiło na końcu - no i gdy ucieczka się uda - brak zdradzacza pozwala pozbyć się go z umysłu - przynajmniej przez dłuższe chwile, aż do czasu, gdy np. nie weźmiemy czegoś do ręki, co nam go akurat przypomni. Pojawi się to jak przebłysk przeszłości w umyśle i wywoła ból.

Zbrodnia zdrady tak na prawdę zabiera nam bardzo wiele. Często tracimy spontaniczność wyrażania uczuć, niektórzy piszą, że już nigdy nie zaufają tej drugiej osobie - a tym samym skazują ją na wspólne niesienie naszego łańcucha zdrady.

Boimy się ludzi, ale jednocześnie chcemy pokonać ten strach i dać się oswoić komuś. Ktoś nas odrzucił, więc liczymy, że ktoś inny nas znajdzie i przygarnie, ale się tego też strasznie boimy. Jesteśmy jak ten bity pies, który się trzęsie gdy widzi, jak ktoś chce go pogłaskać. Zniknęła spontaniczność, pojawia się algorytm oceny, czy warto wejść w drugi związek, oceniamy przez pryzmat tego, czego się nauczyliśmy idąc przez życie.

Podoba mi się cytat Forever: "zatracony-nawet nie wiesz jakie trzeba mieć jaja, żeby z kimś po zdradzie zostać".

Jest to często możliwe, gdy zdamy sobie sprawę z własnej niedoskonałości - i to zaakceptujemy. Zdrada jest tylko wtórnym efektem naszego "kalectwa" i niedoskonałości w rozmaitej postaci - i dlatego aż tak boli. Zdradzacz udowadnia nam swoim czynem, że dla niego byliśmy w jakimś sensie... wybrakowani - a to co się stało, było poszukiwaniem tego, czego zabrakło w związku.

Kiedy zdradzacz zdradza?

Kiedy ma okazję - ale też wtedy, gdy nie pchamy wspólnie wózka zwanego życiem, jesteśmy nudni, nie jesteśmy dla niego wyzwaniem, przestajemy o niego zabiegać, przestajemy o siebie dbać, tyjemy, chudniemy, jesteśmy tacy... zwyczajni, itd... Każdy powód jest dobry do zdrady - i na swoje usprawiedliwienie zdradzacz zawsze jakiś powód znajdzie - starając się chociaż tak udowodnić nasz brak... boskiej doskonałości.

Ciężko nasz umysł akceptuje ten brak własnej idealności, nasza miłość własna cierpi straszliwe katusze z tego powodu. Stąd chcemy zdradzacza ukarać za brak docenienia nas, chcemy - by prosił o wybaczenie, by jakoś to zadośćuczynił, choćby czołganiem u stóp naszych - ale... on nie jest w stanie już nic zrobić, by naprawić naszą niedoskonałość, więc pojawia się łatwa decyzja - odchodzimy od zdradzacza do kogoś, kto będzie nas cenił i wad nie dostrzegał - a przynajmniej nam ich nie będzie w tak okrutny sposób codziennie przypominał i udowadniał.

Uciekamy od zdradzacza, bo jego obecność staje się lustrem, w którym odbijają się wszystkie nasze wady - a na to nikt nie chce patrzeć. Chyba, że nauczy się je akceptować - i wtedy pojawia się magiczne słowo: wybaczenie.

Wybaczamy, bo druga strona się stara, bo dba o dzieci i wspólne dobro - i tak powoli zmazuje swoją winę uznania nas za twór jakże niedoskonały, lecz teraz ponownie doceniając nas.

We wszystkich związkach w jakich byłem w czasie swojego życia, dziewczyny udowadniały mi za każdym razem, jak bardzo nie byłem dla nich idealny - bowiem zawsze odchodziły do swojej iluzji większego ideału.

Jeżeli nie potrafiły docenić tego co miały tylko dla siebie, tego - że udało im się jakoś mnie oswoić i pojawiało się znaczące MY, zamiast JA, to zawsze bolało i raniło tylko moje... EGO i bliskich.

Za każdym razem obiecywałem sobie nie popełniać błędów, uczyłem się - i za każdym razem odchodziły zakochane w innym, podając zupełnie inny banalny powód, który pokazywał mi moją niedoskonałość, kalectwo, beznadzieję i dno.

Wybaczenie, polega więc na zaakceptowaniu swojej marności, i zaakceptowaniu faktu - że druga strona stała się dla nas tylko lustrem naszego własnego marnego odbicia.

Dół, zwany depresją - jaki dopada nas po zdradzie, jest tylko skutkiem braku zadowolenia z nas samych, co jest nam przez fakt zdrady udowodniony.

Podniesienie własnego poziomu samoakceptacji do poziomu przed zdradą, jest już w zasadzie niemożliwe - udaje się tylko zadowolonym z życia głupcom, lub poprzez samorozwój - zaczynamy samonaprawę, gdy odnajdziemy w sobie na to energię.

Najbardziej cierpią po zdradzie egoiści - oni są zawsze mocno wpatrzeni tylko w siebie, więc ich boli najbardziej. Łatwo ich poznać, bo piszą: "masz prawo być szczęśliwa", "musisz coś zrobić dla siebie", itd...

Ludzie, którzy odnajdują radość dnia codziennego w dawaniu siebie na rozmaite sposoby - czy to dla dzieci, czy drugiej połówki, czy dla innych - jakoś żyją, a cierpienie zamieniają powoli w życie. Cierpienie to można tylko nieco zmniejszyć, ale nigdy już się go nie będziemy w stanie pozbyć do końca - przychodzą właśnie takie chwile, że chcemy być wtuleni, a innym razem będziemy wyć w poduchę z żalu, co nas spotkało, często z tęsknoty za iluzją życia przed zdradą. Bo takie jest niestety życie - udowadnia nam wszystkie nasze braki, wszelką niedoskonałość, po prostu - zwyczajność. Ale głupotą jest szukanie kogoś głupszego, kto nas postawi na piedestał i będzie nas wielbił, wpatrzony jak w obrazek. Chociaż wydaje się to takie przyjemne...
9314
<
#22 | zatracony dnia 02.02.2014 10:42
Ramirez

Oczywiście ze kazdy ma wady,niedoskonałosci...I miłość TO WŁASNIE ZAAKCEPTOWANIE NAS Z CAŁYM INWENTARZEM WAD I ZALET.
Dlaczego piszesz o sobie w sposób taki...hmm...przegrany?Nie obraz sie bo nie mam nic złego na myśli ale takie wrażenie odniosłem czytając Twój post.
Piszesz ze odchodziły od Ciebie różne kobiety podając rózne powody.
A niech sie gonią,tak na to patrz.Nie patrz tak na siebie bo w koncu takim sie staniesz,kims mało atrakcyjnym,nawet dla samego siebie.
I pamietaj,w słowie MIŁOŚĆ,nie ma nawet troszke miejsca na słowo Zdrada.To dwie rzeczy wykluczające sie.

Komentarz doklejony:
I jeszcze bardzo wazna rzecz mi umknęła-

Zacznij SZANOWAC SIEBIE!Chyba wiesz co to znaczy?Od tego sie wszystko zaczyna.Jesli to zrobisz,zaczną Cie tez wszyscy szanowac a w szczególności kobiety.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 02.02.2014 11:06
Ramirez napisał: Nie, to tylko ucieczka i oczekiwanie, że ból będzie przez ucieczkę mniejszy. Jest to ta łatwiejsza droga.

Łatwiejsza- hmmm niech pomyślę- tak to ja złożyłam pozew o rozwód bo mimo, że to mój mąż się zmył do innej to wcale rozwodu nie chciał. I czy to była łatwiejsza droga- po wypadku, świeżo po utracie pracy, z 3 dzieci mogłam sie go uwiesić i błagać. Wybrałam jednak inna drogę taką że na początku nie mieliśmy co jeść i byłam bez pieniędzy. Tak była szalenie łatwa Szeroki uśmiech Wiesz co Ramirez zostając czy odchodząc wchodzi się na ciężką drogę taką w której jest praca nad sobą bo wierzę jedynie w to, że wykonując taki kawał roboty nad sobą, przechodząc bolesny proces przemiany jesteśmy w stanie tworzyć cokolwiek nowego nie ważne czy z kimś innym, czy nowym. Moje zdanie jest takie że tylko wtedy jak poukładasz sobie w głowie, poustawiasz wartości, dostaniesz parę razy po głowie- i wyciągniesz wnioski to jesteś w stanie cokolwiek zbudować po takiej traumie. I to jest najtrudniejsze.
To że ja nie umiem i nie czuję potrzeby wybaczania zdrady nie oznacza, że nie jest to możliwe i niewykonalne.

Podniesienie własnego poziomu samoakceptacji do poziomu przed zdradą, jest już w zasadzie niemożliwe - udaje się tylko zadowolonym z życia głupcom


Mój poziom samoakceptacji po zdradzie tak wrósł i jest tak wysoki , że nie mogę sie soba nazachwycać taka jestem extra, : i powiem Ci że w takim wypadku moge być sobie głupcem , cieszę się życiem i sobą jak nigdy przedtem i jest to niesamowicie smakowiteSzeroki uśmiech
7439
<
#24 | hurricane dnia 02.02.2014 11:16
lisbet lepiej tego ująć nie można

i tak się też zastanawiam gdzie u mnie ta łatwość miała miejsce, moze za dużo się działo i jej nie zauważyłam ? Szeroki uśmiech

niezależnie od tego jaką kto podejmuje decyzje NIGDY nie jest łatwo, tylko jakoś tak jak w moim przypadku żeby zacząć kompletnie wszystko od nowa z dnia na dzień, bo ze starego życia jak się śmiałam zostało mi palenie i praca, to na to potrzebna jest wielka odwaga Z przymrużeniem oka
i wcale jakoś nie uważam sie za zadowolonego z życia głupca,
bo u mnie głupiec ma miano ex tylko z upływem czasu zadowolenia mu jakoś ubywa Szeroki uśmiech
5808
<
#25 | Nox dnia 02.02.2014 11:16
.Ramirez.,,Najbardziej cierpią po zdradzie egoiści - oni są zawsze mocno wpatrzeni tylko w siebie, więc ich boli najbardziej. Łatwo ich poznać, bo piszą: "masz prawo być szczęśliwa", "musisz coś zrobić dla siebie", itd... A ja się z tobą nie zgodzę .Moim zdaniem najbardziej cierpią ci którzy są oddani rodzinie całym sobą.Praca,dom,praca,dom.Co prawda mogą czerpać z tego radośći to rodzina jest sensem ich życia ale w momencie zdrady okazuje się że to oddanie,,,poświęcenie'całkowite skupienie się na innych przez 10-20 lat nie zostaje docenione przez zdradzacza.Ci ludzie przed ślubem mieli jakieś pasje,pragnienia,marzenia ale w imię miłości,rodziny,dzieci odłożyli je na bok..Zdradzacz/ka miał czas na kawę ze znajomymi,basen,silownię albo wycieczkę do ciepłych krajów .Kiedy przywleka się do domu zdradę to/moim zdaniem/najbardziej skrzywdzeni są ludzie którzy zatracili siebie w dawaniu innym.I dlatego po zdradzie ciężko się im pozbierać niż innymCzęsto nie mają znajomych,przyjaciół.Dlatego doradza się im by zadbali o siebie .Piszesz że po zdradzie sprzęty przypominają nam osobę,dlatego warto coś poprzestawiać w domu,,...Ludzie, którzy odnajdują radość dnia codziennego w dawaniu siebie na rozmaite sposoby - czy to dla dzieci, czy drugiej połówki, czy dla innych - jakoś żyją..". Ale co to za życie???Robili to wcześniej i dostali kopa,dlaczego? -bo nikt od nas nie wymaga poświęceń trzeba zachować zdrową równowagę .Trzeba w związku znaleźć siebie.Tym bardziej kiedy ten związek ktoś roz..chrzanił.
9314
<
#26 | zatracony dnia 02.02.2014 11:17
No Ramirez troszke taki frustrat życiowySmutek Niestety...

Przychylam sie do zdania lisbet.

Ja tez sie ciesze życiem i co najwazniejsze...Z dnia na dzien smakuje coraz bardziej Uśmiech I jak to "głupiec" zamierzam brac garsciami to szczescie.Uśmiech

A przeszłośc?Hm....
Zwisa mi juz konkretnie.Kazdy ma przeciez jakąśZ przymrużeniem oka

Ramirez
Prosze nie obraż sie,ale może powinienes iść do psychologa?Twoje poczucie wartości jest zerowe...Smutek
9937
<
#27 | Ramirez dnia 02.02.2014 16:22

Cytat

Ramirez Proszę nie obraź się, ale może powinieneś iść do psychologa? Twoje poczucie wartości jest zerowe... Smutek


Błogosławieni ubodzy duchem, albowiem ich jest królestwo niebieskie.

Naprawdę, dzięki za słowa troski o mnie - ale nie ma takiego psychologa, który miałby na mnie najmniejszy wpływ, w innej materii czuję się całkiem dobrze, i to spokojnie kompensuje mi moje, wykrzykiwane mi przez kobiety braki ;-)

Wszystkie wcześniejsze posty jakie tu były umieszczone - były mocne, wspaniałe. Chciałem więc tylko postawić kropeczkę nad "i".

Nie miałem na celu też nikogo tu obrazić z samozadowolonym wiecznie z siebie głupcem - przepraszam, chodziło mi bardziej o to, że często uczymy się innego spojrzenia na siebie, często jest ono krytyczne, ale właśnie to krytyczne spojrzenie musimy nauczyć się w sobie akceptować, by dalej żyć i móc wybaczyć. Oczywiście, są ludzie, którzy nie potrafią dostrzegać w sobie żadnych wad - ale tu nie o to chodziło, bo choć oni wad nie dostrzegają, to wcale nie znaczy że ich nie mają.

Podsumowując, moim celem była sugestia, że pierwszym krokiem do wybaczenia zdrady, jest zaakceptowanie własnych niedoskonałości jakie wykazał nam zdradzacz.

Jeśli nie zaakceptujemy własnych wad oraz wad partnera - będzie nam źle, będziemy pisać: "Czasem mysle ze moje zycie mi nie odpowiada, nasze wspolne zycie z moim mezem, ze chcialabym czegos wiecej, zeby cos bylo inne. Czasem zastanawiam sie, jak by to bylo z kims innym... Mysle sobie tak: kocham Go, ale chcialabym czegos innego, a z nim bedzie zawsze tak samo. Sama nie wiem, co ze mna jest."

Jest nam źle, bo nie jesteśmy już ideałem dla partnera, a i partner już nie jest idealny.
9314
<
#28 | zatracony dnia 02.02.2014 17:34
Ramirez,spoko.

Tylko musisz wziąść małą poprawke.
Są my i oni.Czyli my oraz zdradzający.Ten kto raz zdradził z bardzo duzym prawdopodobienstwem zrobi to ponownie.Taka jest psychika zdradzacza,tak jest zbudowany mentalnie,uczuciowo.Duzo o tym czytałem.
Pamietaj,jestesmy my i oni...

O.K.Piszesz ze pierwszym krokiem do wybaczenia zdrady jest zaakceptowanie własnych niedoskonłości jakie wskazał nam zdradzacz.Niech bedzie.Ale zapewniam Cie ze jezeli nawet pokonasz te "niedoskonałości" jak to napisałeś,za rok,dwa,za iles tam,zdradzacz znajdzie nastepną ceche która mu nie pasi i powtórke z rozrywki masz jak w banku.
My i oni...Pamietaj o tym.

Komentarz doklejony:
I własnie dlatego nie chciałem zyc ze ścierwem zdrady przy bucie i ułożyłem sobie życie na nowo z kims innych,na zdrowych zasadach,rozmowie,szacunku,wzajemnej adoracji i miłości.

I wiem ze nie dajac byłej qurewnie szansy,zrobiłem coś najlepszego dla siebie.Cos takiego o czym nawet nie sniłem.
Zycie bez zdrady...
Kurde,ja naprawde odzyłem.Nawet pani ze spozywczaka to widzi nie mówiąc juz o moim szefie.Stałem sie bardzo wydajny,powiedzmyPokazuje język Ale na podwyzke nie ma co liczyć Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
"Jest nam źle, bo nie jesteśmy już ideałem dla partnera, a i partner już nie jest idealny."-Tak napisałeś.Ja jednak wole byc ideałem dla partnera jak i parter dla mnie.
5808
<
#29 | Nox dnia 02.02.2014 19:58
Ramirez smutno się czyta twoje wnioski.Czasem ktoś jest zdradzany nie dlatego że ma wady/nie do zaakceptowania/ ale dlatego że zdradzacz to osoba o niskim morale.Przykre że mając kilka partnerek które cię zdradzały pozostało ci zaakceptować wytknięte wady.Oby wszystkie panie uwierała jedna,wspólna wada -którą zamiast akceptować mógłbyś przerobić na zaletę.
6755
<
#30 | Yorik dnia 02.02.2014 20:40
Ramirez,

Cytat

Najbardziej cierpią po zdradzie egoiści - oni są zawsze mocno wpatrzeni tylko w siebie, więc ich boli najbardziej. Łatwo ich poznać, bo piszą: "masz prawo być szczęśliwa", "musisz coś zrobić dla siebie", itd...


Też tak myślę, że egoiści cierpią najbardziej, nie ważne czy zostając w związku czy odchodząc, Gdy wcale nie muszą, ucieczka często nie jest poparta logiką, tylko tym, że nie mogą dac sobie rady sami z sobą, Wcale nie tak łatwo ich poznać, Napewno nie przez zachęcanie do szczęścia. Raczej przez urazę do całego świata, zawiść i często chęć zemsty, obarczanie zdrajcy wszystkim co możliwe przez dorabianie filozofii z jednoczesnym wybielaniem siebie,
To raczej będzie coś w stylu ,,zostaw szmatę" lub ,,dobij ją".
Często widać jeszcze strach przed jakimkolwiek przyznaniem się do jakiejś niedoskonałości w związku; Winny musi być tylko jeden :-))) Tacy ludzie na zdradzie najwięcej tracą i ciężko potem być im szczęśliwymi, cokolwiek to nie znaczy;
Co egoistów najbardziej boli ? To, że zapewnienia i ich własne przekonanie o swojej wyjątkowości okazało się ściemą; Odpowiednio wytresowany wielbiciel, który miał czcić, podziwiać i potwierdzać tą wielką wyjątkowość majestatu niestety dał ciała i się wydało Szeroki uśmiech
Łatwiej znaleźć następnego, przyuczyć niż zawracać sobie głowę zdrajcą. Dochodzić, co jest niechcianą prawdą a co nie Z przymrużeniem oka
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 02.02.2014 20:51
Egoista cierpi najbardziej? Nie wydaje mi się- prawdziwy egoista ma to daleko w poważaniu.
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 02.02.2014 21:03
A nie jest czasami tak że ilu ludzi tyle definicji szczęścia???
Każdy ma prawo do budowania swojego życia zgodnie z jego oczekiwaniami, zasadami moralnymi, wizją świata itp.
To że ja jestem w związku (może się męczę???) to wcale nie mam poczucia robienia z siebie męczennika.
Mało tego to że jesteśmy dalej razem bardzo mnie dowartościowało i odczuwam wiele drobnych codziennych radości które mam nadzieje że z czasem doprowadzą nas do poczucia obopólnego szczęścia.
Co mi daje siłę, poczucie wartości? - to że mimo wszystko nie wdeptałem matki moich dzieci w ziemię, że w kluczowym momencie wstrzymałem się, że ona teraz troszczy się o mnie, o dzieci, że zaczęliśmy razem pracować, spędzać wspólnie wolny czas i odczuwać autentyczną radość z bycia razem.

Wcale nie uważam że to co ja zrobiłem to jedno i najlepsze wyjście, nie oceniam i nie sugeruję nikomu jak ma postąpić mogę tylko opisać to co dzieje się u mnie - co mnie cieszy, a co niepokoi...
A że statystyki mówią o odrastającej głowie hydry... no cóż mówią też że zdrada pojawia się u 50% populacji więc praktycznie ryzyko takie samo gdy zaczynamy nowy związek....
Ja jestem cierpliwy, kilka razy dokonałem rzeczy które wydawały mi się nieosiągalne, dlaczego ma mi się nie udać tym razem?Z przymrużeniem oka
9937
<
#33 | Ramirez dnia 02.02.2014 22:13

Cytat

Egoista cierpi najbardziej? Nie wydaje mi się- prawdziwy egoista ma to daleko w poważaniu.


Tu chodziło nie o zdradzacza egoistę, co ma kogoś daleko w poważaniu, ale porzuconego - z silnie rozwiniętym EGO. Porzucone ego zbrodnię zdrady odczuwa bardzo mocno - nie powiem że mocniej, bo to jest zawsze nasz indywidualny ból, który nie ma skali - ale on zawsze będzie miał IMHO, większy problem z wybaczeniem. Przeważnie nie wybaczy.

Cytat

Co mi daje siłę, poczucie wartości? - to że mimo wszystko nie wdeptałem matki moich dzieci w ziemię, że w kluczowym momencie wstrzymałem się, że ona teraz troszczy się o mnie, o dzieci


Gdy druga strona jest pomimo zbrodni zdrady coś wartym człowiekiem, zasługuje na swoją szansę, gdy umie dostrzec swój błąd i swoją zbrodnię. To są chyba najfajniejsze słowa nowej wspólnej drogi: "zaczęliśmy razem pracować, spędzać wspólnie wolny czas i odczuwać autentyczną radość z bycia razem."
Nad tym, by być razem w związku, trzeba zawsze razem pracować. Trzeba chcieć.
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 03.02.2014 00:13

Cytat

Zdradzacz udowadnia nam swoim czynem, że dla niego byliśmy w jakimś sensie... wybrakowani - a to co się stało, było poszukiwaniem tego, czego zabrakło w związku.


...tylko zacytuję Osiecką Z przymrużeniem oka :

"Póki go kochałam, to tak cudownie poprawiał włosy. Nagle patrzę: Jezu, jak on głupio poprawia te włosy!"
7375
<
#35 | B40 dnia 03.02.2014 01:06
Zatracony na początek pozwól że zacytuję kilka Twoich wypowiedzi:
24.04.2013

Cytat


....Straszliwie boje sie zaangazowac,moze jakas blokada?
Boje sie wszystkiego zaczynac od nowa,mam jakis lek...

,
04.05.2013

Cytat

mysli o kochanku-nie dręczą Was?Oczywiscie chodzi mi o tych co wybaczyli...Mnie osobiscie chyba zjadły by takie myśli ze robiąć to z nia juz jakis pajac to robił
szacunek do samego siebie-przeciez to sie nie da siebie szanowac po tym wszystkim jak sie zostaje ze zdradzaczem.
godnośc-chyba wiadomo....

,
30.07.2013

Cytat


Boje sie zaangazowac?Nie wiem.Stałem sie inny.
Jak sie otworzyc na nową kobiete,na nowy związek?
Nie wiem,nie potrafie.Jest jakas blokada wewnątrz mnie która to uniemozliwia.
Co ja mam zrobic?
Jedno wiem.Zdrada nas zmienia.To niezaprzeczalny fakt.

,
11.11.2013

Cytat


Chce po prostu żyć,bez fałszu,obłudy,powracających obrazów jej z kochankiem..
Było kilka epizodów z kobietami ale pojawił się ktoś,ktos warty uwagi.Moze czas juz zrzucic ten pancerz,tą skorupe,która nie ufa żadnej kobiecie...
I tu mam prośbe do Was...pomóżcie.


To na początek co chciałem zacytować. Nie wiem może tylko na mnie sprawia to takie znaczenie ale jakoś nie koreluje to z tym co piszesz w tym poście szczególnie o szczęściu którego jesteś częścią

Cytat

Ja nie wybaczyłem,jestem dumny z tego że mam jaja,jestem szczesliwy jak nigdy,a i coraz rzadziej tu zaglądam choc polubiłem ten portal.


Bardzo fajnie że zacząłeś układać sobie życie ale rozumowanie iż jest to jedyne możliwe rozwiązanie osobiście (zaznaczam że jest to tylko moja opinia) jest błędne. Rozwiązań jest mnóstwo. Są tutaj osoby żyjące ze swoimi wiarołomnymi w związkach opartych tylko i wyłącznie na wychowaniu dzieci (osobiście nie popieram), ale są takie osoby. Jest wielu którzy dali szansę ale ich rozterki są niczym w porównaniu z Tym co przytoczyłem powyżej. Czy są bardziej nieszczęśliwi niż Ty? Lub inaczej czy bardziej szczęśliwi? Nie wiem. Znamy to co ktoś napisał jedyne co można zrobić to przeczytać historię. Czasami wyciągnąć wnioski z tego co napisano rmiędzy wierszamir1;. Są też tacy którzy postanowili nie dawać szansy i przecięli węzeł gordyjski jednym cięciem.
Nie raz o tym pisałem czy jedni czy drudzy podjęli słuszną decyzję to tylko i wyłącznie decyzja tych co ją podjęli.
Ani ten co kopnął w przysłowiową d...ę nie jest twardzielem z jajami jak arbuzy, ani ten kto dał szansę nie jest mięczakiem. Każdy podjął swoją decyzję. Czym się kierował. Często korelacją EGO r11; rodzina r11; dzieci, własnym poczuciem wartości.
Każda decyzja jest autonomiczną decyzją usera. Ani ten kopiący w d...e nie jest twardzielem, ani ten dający szansę nie jest mięczakiem. Proste jak drut r11; świadoma decyzja.

Cytat


Kurde,ja naprawde odzyłem.Nawet pani ze spozywczaka to widzi nie mówiąc juz o moim szefie.Stałem sie bardzo wydajny,powiedzmy Ale na podwyzke nie ma co liczyć 


Ja po daniu szansy też odżyłem. Co zmieniła zdrada wiele. Nie utraciłem poczucia własnej wartości. Inaczej zmieniłem postrzeganie świata. Po rozebraniu zdrady na czynniki pierwsze nim cokolwiek dowiedziałem się od żony r11; przybity facet. Teraz, byś się zdziwił.

Zacytuję Yorika:

Cytat

Też tak myślę, że egoiści cierpią najbardziej, nie ważne czy zostając w związku czy odchodząc, Gdy wcale nie muszą, ucieczka często nie jest poparta logiką, tylko tym, że nie mogą dac sobie rady sami z sobą


Zatracony, to że nie dałeś szansy nie świadczy o wielkich jajach. Świadczy jedynie o tym że nie chciałeś jej dać. Uwierz poznałem tu wielu gości którzy zaklinali się na wszystko że to koniec i... żyją razem z wiarołomnymi. I jeszcze jedno o niejednym z nich można by powiedzieć iż osiągnęli w życiu więcej niż niejeden mógłby pomarzyć. Niestety kilku odeszło z forum bojąc się krytyki.

Mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia. Nie dałeś szansy i był to jedynie Twój wybór. Nic mniej nic więcej. O niczym nie świadczący. Jedynie o tym że taką podjąłeś decyzję. I żeby kopnąć Panią w d...ę wcale nie trzeba byś taki super twardzielem. Sam napisałeś że nakryłeś swoją ex z kmiotem w łóżku r11; podejrzewam przypadek.

Jak myślisz jak duże trzeba mieć jaja wiedząc gdzie jedzie małżonka wypić z nią rano kawę i obserwować? Odpowiem duże chłopie.

Wiesz co zobaczyłem gdy stanąłem z żoną do konfrontacji r11; nie przeciwnika. Kogoś przerażonego. Kogoś kogo mogłem zdmuchnąć jak świeczkę w każdym aspekcie życia zawodowym, finansowym i rodzinnym.

Uwierz mi decyzja o daniu szansy była najtrudniejszą w moim życiu. Czy żałuję r11; NIE. Czy demony wracają TAK.
Mam żal ale gdy patrzę na moje dzieci teraz 8 i 5 wiem że zrobiłem dobrze. Nie bez znaczenia jest postawa żony. Opcje są dwie albo dobrze udaje albo się zmieniła. Konsekwencje replay'u o którym piszesz zna. Drugiej szansy nie będzie.

Powiem prosto z mojego doświadczenia. Rozprawić się z zdrajcą to prostsze niż splunąć. I naprawdę nie trzeba mieć do tego super wielkich jaj o których piszesz. Wystarczą dobre dowody. W sumie nie tylko z mojego doświadczenia kilku kolegów potwierdzi że wiem o czym mówię tych których znam z autopsji.
9850
<
#36 | lagos dnia 03.02.2014 11:45
Nie wiem co was tak kręci to porównywanie, kto ma większe jaja. Zaraz sobie wyobrażam takie spotkanie forumowe, chodzą chłopaki z szeroko rozstawionymi nogami, torby róznej wielkości, niektóre wręcz wleczone po sali, driny w łapkach i komentarze przy okazji znaczacego potakiwania głowami: " No, no, kolego, rzeczywiście wielkie, gratulacje, widzę, że to nie byly tylko przechwałki. No dziękuje, dziekuje, ale widze ze u kolegi tez niczego sobie". Po czym nagle wszyscy obracaja głowy i otwieraja usta w zachwycie, bo własnie weszła kolezanka z przerzuconymi przez plecy ogromnymi jajami, który obijały sie o jej zgrabny tyłeczek.... no bo przeciez wiadomo ze na forum najwieksze jaja maja Panie Z przymrużeniem oka
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 03.02.2014 12:27
Smutnaja, w poprzednim Twoim temacie było weselej Z przymrużeniem oka chociaż i tutaj niektórzy zaczynają robić sobie "jaja".
W każdym razie odrobina humoru jeszcze nikomu nie zaszkodziła Szeroki uśmiech
6755
<
#38 | Yorik dnia 03.02.2014 15:09
Wypowiedzi zatraconego, to szukanie potwierdzeń podjętej przez niego decyzji i przy okazji dowartościowania, szukanie pocieszania, dodawanie sobie na siłę. Czyżby jakieś wątpliwości ?
To ciekawe.
Czemu ja nie szukałem i nie szukam poklasku, potwierdzeń słuszności podjętej decyzji?
Czemu ja nie twierdzę, że nie mógł bym inaczej ?
Mógłbym, ale staram się nie podejmować decyzji wbrew logice, tylko dlatego, że coś chwilowo boli.
Może poprostu wiedziałem co robię i na co się decyduję?

Zatracony, jeśli się powiedziało A, trzeba powiedzieć B;
Jeśli decyzja, jak ma wyglądać dalej Twoje życie była dobrze przemyślana, to wszelakiego rodzaju ogony emocjonalne są Ci zbędne i musisz je poodcinać; Niestety pewne rzeczy musisz zaakceptować, mimo, że tego nie chesz.

I skończ już w końcu z myśleniem nastolatka, bo głupio to wygląda:

Cytat

Oczywiscie chodzi mi o tych co wybaczyli...Mnie osobiscie chyba zjadły by takie myśli ze robiąć to z nia juz jakis pajac to robił

Naprawdę? ciekawe czemu ?
Ciekawe, czy wiesz, co tak naprawdę Cię boli?

Rozumiem, że gustujesz w nieskazitelnych dziewicach.
Koneser Szeroki uśmiech
W przedszkolach jeszcze co nieco się znajdzie, choć to nie zgodne z prawem będzieZ przymrużeniem oka

Cytat

Ja nie wybaczyłem,jestem dumny z tego że mam jaja,jestem szczesliwy jak nigdy..[...]

Mniejsza o sprzeczność, ale brak wybaczania, chowanie uraz czy samo posiadanie jaj jeszcze nikomu szczęścia nie dały;
Nie ważne, czy ciągniesz związek dalej czy nie, aby się uwolnić od przeszłości i zacząć żyć własnym życiem musisz starać się wybaczyć; Musisz zrozumieć, że to co się stało nie jest Twoją porażką, ani nie było specjalnie wymierzone w Ciebie; dostałeś tylko rykoszetem;

U Numlocka silne nerwy, zapanowanie nad sobą i dobra ocena sytuacji procentuje. Trzeba mieć jaja, żeby nie popłynąć emocjonalnym schematem i widzieć trochę więcej niż tylko siebie;
Mając przewagę, urażoną dumę, cierpieć, a jednak zacisnąć zęby, zanalizować wszystko na zimno, nie pogubić się w tym i odpuścić to trzeba być bardzo silnym i mądrym człowiekiem.

Numlock,

Cytat

Co mi daje siłę, poczucie wartości? - to że mimo wszystko nie wdeptałem matki moich dzieci w ziemię, że w kluczowym momencie wstrzymałem się, że ona teraz troszczy się o mnie, o dzieci, że zaczęliśmy razem pracować, spędzać wspólnie wolny czas i odczuwać autentyczną radość z bycia razem.


Jak u zatraconego widać powodem do dumy może być brak dążenia do wybaczenia, ale czy do czerpania z tego siły ? poczucia wartości ?
Tak, tyle, że złe emocje dobra nie czynią.


Lagos,

Cytat

[...] kolezanka z przerzuconymi przez plecy ogromnymi jajami, który obijały sie o jej zgrabny tyłeczek.... no bo przeciez wiadomo ze na forum najwieksze jaja maja Panie

No i to już nie jest wcale fajne, jak jaja przysłaniają zgrabny tyłeczekZ przymrużeniem oka
Kobiety to raczej niech już mają te swoje jajniki.
Mogą ściemniać, która ma większe, bo na pierwszy rzut oka nie widać. Jednak nie muszą się rozbierać, żeby komuś zaimponować, wystarczy w torebce aktualne USG ..Szeroki uśmiech
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 03.02.2014 15:54
Yorik:
Nie ważne, czy ciągniesz związek dalej czy nie, aby się uwolnić od przeszłości i zacząć żyć własnym życiem musisz starać się wybaczyć; Musisz zrozumieć, że to co się stało nie jest Twoją porażką, ani nie było specjalnie wymierzone w Ciebie; dostałeś tylko rykoszetem -
I to zdanie według mnie jest kluczem do tego aby starać się skończyć to co nas najbardziej zżera - walki samego siebie z własnym JA...
Ile wymagało ode mnie zaakceptowanie takiej prawdy, na ile musiałem skurczyć się w sobie aby zadusić swoje EGO, schować szabelkę którą chciałem pociąć wszystko dookoła - nie wiem, i nie mam z tym problemów...

To co mnie spotkało w życiu, mam na to własną teorię, wypracowaną po przez pryzmat lat spędzonych wcześniej z żoną, przez zdobyte materiały, postawę żony po...., wiedzę o gachu i jego sposobie życia....

Tak jak pisał wcześniej Ramirez, wiem że ona jest wartościowym człowiekiem którego mogłem zniszczyć w imię swojego ego...
Mało tego, zaryzykuję się stwierdzić też że zdrada (w moim przypadku) nie wynikała z egoizmu (teraz mi się dostanie)!
Początkiem była swego rodzaju nadwrażliwość i empatia do drugiego człowieka, egoizm został wpojony na przestrzeni znajomości świadomie i tylko w jednym celu. A potem to już następował efekt kuli śnieżnej...

Dla tego wcale nie ubolewam nad wielkością swoich jaj, ego, wkó...ej ambicji, tylko staram się metodycznie realizować to co wspólnie sobie ustaliliśmy.
A że czasem boli - nikt nie mówił że będzie łatwo...Szeroki uśmiech
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 03.02.2014 20:45
Ciekawa dyskusja- tylko taka czarno-biała. Ci co wybaczyli i Ci co zostali. A ja myślę że jest jeszcze taka grupa osób do których ja się zaliczam u których nie mogło być słowa wybaczam. Czyli oprócz zdrady były inne czynniki- dręczenie psychiczne, bicie i inne niefajne rzeczy. Jest tu kilka takich osób które nie mogły wybaczyć- właśnie dlatego aby mogły godnie żyć.

Jeżeli po zdradzie są przesłanki, że można jednak stworzyć coś dobrego, to tak dajemy szansę.
Gdy mamy inne poglądy na wybaczenie zdrady, a dalsze życie byłoby męczarnią - to odchodzimy .
Ale kiedy nasze życie jest zagrożone nie wybaczamy, uciekamy.
Ja byłam w tej grupie która nie miała komu i po co wybaczać.
Ja teraz jestem szczęśliwa , bo po prostu jestem., nie potrzebuję potwierdzeń, że dobrze zrobiłam, bo ja to wiem Uśmiech A w niektórych historiach widzę i rozpoznaję na milę sadystę, haremowego i inne dziadostwo , a nie zwykłego zdradzacza.
9314
<
#41 | zatracony dnia 03.02.2014 21:04
betrayed40
Bzdury konkretne piszesz,aby nie użyc mocniejszych słów,wybacz.
Powiem Ci tak...
Zgadza sie,tak było,bałem sie zaangazowac,bałem sie wszystkiego...Dosłownie wszystkiego.Ale powiedziałem sobie STOP i zadałem sobie pytanie "Masz jaja czy ich nie masz"?Duży wpływ na tą decyzje miała moja znajoma,wykładająca psychologie na UJ w Krakowie oraz wypowiedzi milorda,wicy...
I ocknąlem sie z tego zdradzieckiego marazmu.
I co sie okazało...
Dziewczyna z którą jestem jest spełnieniem moich marzen,dosłownie.Moze dlatego ze jest po takich przejsciach ze zdrada to pikus.Jest w jednym z moich wątków.
Wiem juz co to jest szacunek,czułość,wierność,lojalność.Kochamy sie tak że 15 minut bez siebie to wieczność.Za pewne bedziemy brac ślub.Kocham Ja jak nikogo na świecie.

Yorik
Twoich słów-"Wypowiedzi zatraconego, to szukanie potwierdzeń podjętej przez niego decyzji i przy okazji dowartościowania, szukanie pocieszania, dodawanie sobie na siłę. Czyżby jakieś wątpliwości ?
To ciekawe.
Czemu ja nie szukałem i nie szukam poklasku, potwierdzeń słuszności podjętej decyzji?"
Naprawde stek bzdetów.Prawda jest dokładnie odwrotna.Ci co pogodzili sie ze zdradą,szukają potwierdzenia tego ze dobrze zrobili.A pewnie drża na sam dzwiek smsa u swojej niewiernej.
Szukanie poklasku,potwierdzenia??

Sie ubawiłem.Szeroki uśmiech

No to koncze juz pisanie w tym wątku coby potwierdzenia nie szukac.Szeroki uśmiech

Bez urazy ale tylu bzdur to juz dawno nie czytałem.Chcecie zyc z niewiernymi???Wasza sprawa.Powodzenia.Tyle w temacie.
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 03.02.2014 21:13
Lisbet -sytuacja jak Twoja nie podlega dyskusji,musiałaś ewakuować się z chorego związku,to zrozumiałe.
Nic nie jest czarno-białe,niektórzy potrafią dostrzec różnice, a inni są tak bardzo zacietrzewieni w forsowaniu swoich racji,że nie potrafią być w swoich opiniach sprawiedliwi.Jak słyszę kolejny raz,że ktoś odszedł ze związku bo miał "szacunek do siebie" to mnie trochę nosi,bo czy to znaczy,że ten co został go nie posiada?zauważył ktoś taką prawidłowość,że Ci co wybaczyli,muszą się wciąż z tego tłumaczyć ?...aż chciałoby się powiedzieć " nuuuda... panie ",
nooosz... kurcze ile można pisać to samo w kółko Uśmiech
Osobiście rozumiem i tych co zostali i tych co nie mogli dać szansy zdradzaczowi,bo...nie mogli i już.Gdyby wszyscy pojmowali to w taki sposób jak między innymi Ty Lisbet ,pewnie mniej byłoby tłumaczenia,ale może przynajmniej ktoś wyciąga jakieś pozytywne wnioski dla siebie z takich dyskusji
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 03.02.2014 21:45
Lisbet masz świętą rację.

Jest zasadnicza różnica między zwykłym zdradzaczem, a sadystą, haremowym albo innym tego typu dziadem, ale żeby to pojąc, to trzeba mieć pewną wiedzę na temat zaburzeń osobowości i przede wszystkim należy empirycznie doświadczyć znajomości z kims takim- wrażeń, jakie daje taka badziewska relacja nie zapomina się do końca życia.

Jest takie forum niebieskiej linii na temat przemocy w rodzinie. Wspominałam już o tym kilka razy.
Na tym forum opisane sa takie historie, że to, o czym my czytamy tutaj, to zwykły pryszcz w porównaniu z tym, przez co przechodzą tamte kobiety, mężczyzn też tam nie brakuje, bo i wariatek nie brakuje np. takie borderki- masakra .
Kobiety, które szukaja pomocy na tym forum na zdradę nawet za bardzo nie zwracaja uwagi, bo dla nich to chleb powszedni- te kobiety na co dzień borykaja się bowiem z takimi problemami, że wiele z nich wręcz modli się o to, by pojawiła się jakas kochanka i żeby czub poszedł wreszcie do innej.
Niestety popaprańcy najczęściej przyczepiaja się do ofiary- żywiciela i nawet granatem takiego nie pogonisz.
To sa prawdziwe dramaty i tragedie ludzkie- życie z czubem, z sadystą, haremowym- no z psycholem po prostu.
bedzie taki chodził na boki, bedzie się łajdaczył, ile wlezie, ale o tym, by zostawił rodzinę w spokoju nie ma mowy.
Ja też czytając jakąś historię, tu na naszym portalu od razu wyczuwam czy czytam o zwykłym łajdaku, czy o zaburzeńcu. W tym drugim przypadku od razu angażuję się emocjonalnie w dany wątek i z całej siły staram się uświadomic daną ofiarę, by wyciągnąć ja z bagna. Tu było kilka takich wątków, które bardzo mną poruszyły- wiedziałam bowiem, czym śmierdzi tego typu relacja. Cieszę się, gdy pomagam takiej ofierze- to dla mnie bardzo ważne.
Ty Lisbet żyłaś z prawdziwym socjopatą i dlatego tak dobrze czujesz , rozumiesz i rozpoznajesz te klimaty- wiele osób może nawet nie rozumie o czym my tu czasem piszemy.
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 03.02.2014 22:20
Lisbet i Mono,zgadzam się z Wami całkowicie.I niestety dochodzenie do siebie,po takich,,specjalnych" związkach,oraz poukładanie puzzli życia na nowo,wymaga dłuższego czasu.Kiedy już wiemy,z kim mamy do czynienia,to samo odejście to jest pryszcz.Tu jeszcze musi być dużo pracy nad sobą,aby móc zrozumieć,co z nami nie tak,że pozwoliłyśmy sobie na dłuższy,czy krótszy związek z osobnikiem,w taki czy inny sposób bardzo zaburzonym,czy nałogowcem.No i na milę się ich wyczuwa.Trzeba też dłuższego czasu,aby na nowo móc zaufać nowo poznanemu mężczyżnie(kobiecie),a co najważniejsze,nie ,,pchać" się od razu po toksycznym związku,w następną relację,żeby zapełnić tę pustkę.Trzeba się najpierw poukładać ze sobą,czyli praca nad sobą,psychoterapia,leki,książki.Po to aby zrozumieć mechanizmy i móc się oduzależnić.A przeważnie osoby w takich związkach mają bardzo zaburzony obraz siebie i poczucie niskiej wartości.Oraz towarzyszy temu bardzo silny strach,związany praktycznie ze wszystkimi aspektami życia.Temat jest niezwykle ciężki w przypadku związków z takimi osobnikami i osoby,które były i udało im się uwolnić z takich związków,musiały bardzo wiele przejść. Osoby tzw.normalne nie rozumieją,dlaczego niektórym się to nie udaje,czasami nawet do końca życia,uwolnić od zaburzonej osoby,lub czemu wciąż wracają do swojego oprawcy.Także rozumiem,o czym dziewczyny piszecie.
10617
<
#45 | MadziaGal dnia 03.02.2014 22:33
Ja jestem 3 m-ce już, a może dopiero po ..... Bardzo ciężkich i trudnych momentach. Oczywiście było i jest jeszcze wiele wątpliwości ... Twoje przeżycia pozwalają mi jednak stwierdzić, iż postąpiłam słusznie - wystąpiłam o rozwód; chcę zacząć wszystko od nowa, od początku.... Mąż zdradził mnie dwa razy - raz dałam nam jeszcze szansę, ale drugi raz ... już nie mam na to sił. Nie jestem sama - mam dwóch wspaniałych synów, grono przyjaciół.... i wiarę, że mi się uda, że jest jeszcze dla mnie czas....
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 03.02.2014 22:33
Chmurko jest dokładnie tak, jak napisałaś.
Ja napisałam tu przed chwila, że
"Ja też czytając jakąś historię, tu na naszym portalu od razu wyczuwam czy czytam o zwykłym łajdaku, czy o zaburzeńcu. W tym drugim przypadku od razu angażuję się emocjonalnie w dany wątek i z całej siły staram się uświadomic daną ofiarę, by wyciągnąć ja z bagna. Tu było kilka takich wątków, które bardzo mną poruszyły- wiedziałam bowiem, czym śmierdzi tego typu relacja."
i cóż? Weszłam przed chwilą na nowy wątek "zdrady" i mam, jak na zawołanie, temat, który porusza problem, w którym ja czuję się najlepiej, w tym sensie oczywiście, że wiem, jak pisać do takiej osoby.
Jutro napiszę do tej biednej dziewczyny- dzisiaj mówię wszystkim dobranoc.
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 03.02.2014 22:35
Dopiszę coś jeszcze,nie jestem w związku z toksycznym facetem,...ale długo musiałam leczyć nadwyrężoną psychikę gdy moja matka zafundowała sobie takiego faceta po rozwodzie z moim ojcem,jako dziecko cholernie dużo wycierpiałam, dlatego nie mniejszą od Was mam alergię na świrów Uśmiech ona tkwi w tym do dziś,odizolowana od rodziny.
Taki "super" los niektórym się trafia...najważniejsze to nie dać się złamać,chociaż sporo sił kosztuje wyzwolenie.
10327
<
#48 | AcidRain dnia 03.02.2014 22:43
też jestem po takim toksycznym małżeństwie ...szczęśliwie po rozwodzie .... lisbet ujęłaś wszystko w znakomity sposób ..pozostaje tylko podpisać się po tym obiema rękami...Uśmiech
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 04.02.2014 20:00
Dziewczyny, dzięki za dobre słowo- jest nas tutaj trochę po takich toksykach. Mamy nasz mały klubik Z przymrużeniem oka Wszystkiego dobrego.Uśmiech
6755
<
#50 | Yorik dnia 07.02.2014 04:23
Lisbet, ale zaindukowałaś.
Wiecie dziewczyny, że po tak ciężkich przejściach, gdzie nie było wyboru, a celem było uwolnienie się za wszelką cenę, bo było by po Was, macie straszną alergię i szczególnie musicie być ostrożne w ocenach innych, bo wasza pomyłka może kogoś wiele kosztować,
Zawsze trzeba pamiętać, że inne światy istnieją. Czasami bardzo nam obce,

Ja w toksykach nie mam wiele do powiedzenia, albo tyle o ile, więc się raczej nie wcinałem żeby przypadkiem nie namieszać.
Coraz bardziej widzę, że przydała by się specjalizacja w analizach i ocenach poszczególnych przypadków.

A Mono ma rację, niekiedy zupełnie nie wiadomo o czym pisze Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Zatracony, wcześniej myślałem, że masz lekką schizofrenię i Ci się miesza, ale wygląda na to, że Ty się poprostu zakochałeś,
Oby z wzajemnością.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 07.02.2014 07:24
macie straszną alergię i szczególnie musicie być ostrożne w ocenach innych, bo wasza pomyłka może kogoś wiele kosztować


Ta uwaga Yorki dotyczy wszystkich użytkowników, niestety wszyscy tu opinię wyrażamy na postawie niekiedy skąpych informacji .

A jak napisałeś- Zawsze trzeba pamiętać, że inne światy istnieją. Czasami bardzo nam obce,- czasami zupełnie mroczne, skrywane , w opowieści miła rodzinka, a pod spodem takie historie że włos się jeży. I to w cale nie tak rzadko.

Jest taki zespół cech u osób żyjących z toksykami po których ja moge przypuszczać, że osoba tkwi w takiej relacji. Tam gdzie jest znęcanie, przemoc, notoryczne zdrady bardzo łatwo wykryć tego typu relacje. czasami znęcanie przybierają bardzo wyrafinowane formy.
A co o alergii- jak czytam że ktoś stosuje przemoc to tak dostaję reakcji alergicznej.

Lisbet, ale zaindukowałaś-
nie wiedziałam , że masz taki bogaty wokabularz Szeroki uśmiech. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?