Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Mari1999 | 03:57:30 |
bardzo smutny | 07:24:51 |
makasiala | 08:54:49 |
Julianaempat... | 10:20:46 |
Matsmutny | 11:36:02 |
Cytat
DziÅ› piszesz:
Cytat
Wnioskuję z tego, że zwyczajnie bałaś się o to, co usłyszysz, więc z obawy, że wraz z niusem trzeba będzie się zmierzyć, może odejść, a może włożyć sporo wysiłku w naprawę bez gwarancji o sukces, wolałaś nie dociekać. Naiwnie też chyba zakładałaś, że zdradzacz sam z siebie, nieproszony, położy na tacy dowody zdrady.
A dziś sama widzisz, że zamiatanie pod przysłowiowy dywan to droga donikąd.
Imo bardzo dobry przykład, że chcąc zostać i wybaczyć, trzeba wiedzieć co właściwie się wybacza. Inaczej to trochę taka decyzja w ciemno i że "samo się"...Błąd w założeniach.
Cytat
Parafrazując p. Bieńkowską...Sorry, takie życie ?
Zdrady naszych ,,najbliższych" utwierdzają mnie w tym, że NIKOMU nie możemy ufać i tyle. Masz rację, że całej prawdy nie poznamy nigdy...
Ale z tego chorego doświadczenia nauczyłem się mieć swoje tajemnice, nie jestem już taki szczery jak wcześniej. U mnie minął rok od ostatniej zdrady i w rocznicę dostałem propozycję kontaktu od nieznajomej. Chce się koniecznie ze mną spotkać, przytulić i... Muszę Ci napisać, że czuję się w tym momencie fantastycznie. Po trzech tygodniach flirtowania powiedziałem to mojej zdrajczyni. Od kilku dni jest rozbita, powiedziała mi, że niespodziewała się, że to może tak boleć. Przeczytała jednego z sms-ów: ,,jak się ze mną nie spotkasz to wszystko powiem twojej żonie". Moja żona wie, że może mi ufać ale ostatni sms zasiał w jej głowie ziarno niepewności.
Życie potrafi płatać figle i myślę, że ostatnie dni pokazały żonie jak mogą cierpieć zdrdzeni. Zwłaszcza, że przez ten rok od zdrady stara się i budujemy wszystko od nowa. Przez ten czas starałem się przede wszystkim zadbać o siebie i o syna ale też starałem się nie być dla niej katem choć z częstotliwością raz na tydzień ,,demony'' wracały i nie byłem dla niej zbyt miły, czuły.
Wybaczyć można (choć do tego jeszcze długa droga) ale ponownie zaufać jest bardzo trudno.
Pozdrawiam Wszystkich i Ciebie Skat nie odlądaj się na innych bądź sobą
Rado
Dzisiaj pisałam to , bo znowu zaczęłam czytać co ludzie tutaj wypisują i ogarnęło mnie przerażenie .
Czasami zastanawiam się czy to dobrze , że zaglądam na ten portal . Przez to chyba trudniej zapomnieć , jak czyta się o tych schematach .
Pozdrawiam
Moze kiedys w przyszlosci pojecie zdrady i zwiazku nabierze calkiem innego znaczenia jednak musielibysmy sie wyzbyc uczuc i wiary w innego czlowieka,by zdrada nie bolala.
Mysle ,ze czas jednak leczy rany tylko potrzeba duuuzo czasu ,by moc jakos sie pozbierac.
Komentarz doklejony:
Przybyły dwie kolejne osoby , to smutne .
I coś co świadczy że jest inaczej cyt:
1.
Cytat
2.
Cytat
Powiedzmy sobie szczerze, od czasu jak zobaczyłem w telewizorni Annę Grodzką - również mam takie odczucia.
3.
Cytat
Czasami jest też tak, że potrzebujemy kogoś, kto nas utwierdzi w tym, co podświadomie chcemy zrobić. Np. poszukujemy kogoś, kto zjawi się w tym złym momencie i nas utwierdzi w tym co sami czujemy, że trzeba larwę w taki czy inny ukarać, pozbawić pieniędzy, dzieci i majątku.
Skat piszesz z pozycji faceta Twoja historia dotyczy kobiety. Za dużo mi tu nie pasuje. Spostrzeżenia b. trafne fakt.
Opcji mam kilka, ale najlepiej sama lub sam nam wyjaśnij.
Komentarz doklejony:
Całej swojej historii nie pisałam tutaj . To wszystko to tylko moje wnioski i spostrzeżenia i chyba raczej powinny być jako forum , by nie naruszać regulaminu .
Komentarz doklejony:
I wiecie co , chwilowo jest mi lepiej jak całą winę zwaliłam na ,, znak czasu ,, . Jeszcze 20 lat temu moja tragedia nie dotknęłaby mnie . Bo nie było wtedy samochodu , telefonu komórkowego i wszystkich innych możliwości komunikowania się . Nie byłoby tego co dzisiaj miało możliwość zaistnieć . Nikt nie szedłby do biblioteki lub sołtysa dzwonić , nie jechałby PKSem by się spotkać . Ale to tylko pewnie chwilowa ulga w domniemaniach ,,dlaczego ja ,,. Choć to nie usprawiedliwia podłości , gdzie lepiej brzmi ,, Bliscy bliskim zgotowali ten los ,, .
Co trzeba przyznać forum potrafi zarówno pomóc jak i działać destrukcyjnie. Wiadomo jakich rad jest najwięcej - ogól łeb i kopnij w d...e.
Jeżeli ktoś bierze sobie małżonka/małżonkę z całym jej dotychczasowym "dobytkiem" takie rady niewiele pomagają. Z doświadczenia wiem jedno. Zniszczyć kogoś, sprowadzić do parteru to prostsze niż "pstryk" na palcach.
Cytat
Pomarzyć można chociaż pierwsze kilka miesięcy . Niestety ale zdrajca zawsze chce odejść jak najdalej od tematu i nie wracać. Poczołga się trochę upodli i najlepiej "nie wracajmy do tego". Cóż takie życie.
Cytat
Da się, demony Ciebie już raczej nie opuszczą. Tak niestety już jest. Czy czas goi rany - raczej je zabliźnia. Myślę że zależy też w dużej mierze od predyspozycji charakteru. Czasami któryś z moich "podopiecznych' zadzwoni do mnie po długim czasie bo zapala się lampa. To niestety kolejny fakt jednego z fundamentu związku małżeństwa już nie ma i raczej wątpię czy można go odbudować. Można podeprzeć kilkoma legarami obsypać piachem ale nadal to coś co runęło.
Dlatego na zdrajcy powinien spoczywać obowiązek nie dostarczania nam takich atrakcji. Zdrajca nie rozumie że każdy wyjazd, każde wyjście to dla zdradzonego tysiące myśli domysłów i wspomnień. Nie postrzega tego w ten sposób. Zdrada w psychice zdradzonego dokonuje spustoszenia jak agresywna chemia u osoby chorej na nowotwór.
Co do możliwości komunikacji powtórzę słowa adwokata: FB, NK to plaga. Zecydowana większość rozwodów właśnie z Internetem w tle. I fakt wydaje mi się ze kiedyś zdrada była bardziej publicznie piętnowana. Teraz cóż "celebryci" norma przecież to trendy. Każdy debilny serial w stylu Klan itp każdy z każdym. Po rozwodach przyjacielskie stosunki. No proszę. Ilu znacie przyjaciół po rozwodzie. Na palcach jednej ręki?
Dając sznsę niestety skazujemy się na bycie czujnym czy w nowych związkach jest inaczej - nie powiem bo nie wiem ale myślę że nie jest już tak "świeżo" jak przed.
betrayed40
Cytat
Jesli masz na mysli pewne wyostrzenie zmysłow, zwracanie uwagi na rzeczy na które wczesniej bysmy nie zwracali uwagi, to zgadzam sie z Tobą. Jesli masz na mysli niepewność zwiazana z każdą sytuacją, której nie można w pełni kontrolować np. wyjazd, snucie domysłow i watpliwości, to już nie, bo wcale nie musimy sie na to skazywać. To tylko kwestia nastawienia. Przeciez dajemy szanse, a nie odgradzamy sie murem. Trzeba założyć, ze zdradzacz jest swiadomy pokus, ale nie chce z nich korzystać. Inne założenie prowadzi to wiecznego nipokoju, a jaki sens ma wtedy taki zwiazek? Doświadczenie i "wyostzone zmysły" raczej nie pozwola nam nie dostrzedz niepokojacych oznak...a wtedy trudno, ktos nie skorzystał z szansy, jego strata. Dając szanse trzeba być przygotowanym na to, że zwiazek moze nie przetrwać. Tak na prawde lepiej byc przygotowanym na to w kazdym innym zwiazku, zakładanie trwałości, powoduje potem tylko ból i rozczarowanie, a przecież mozliwość rozstania jest wpisana w kazdy zwiazek, niezależnie czy była w nim zdrada, czy nie.
Rado
Niebezpiecznie igrasz. Twoje działanie jest obliczone na uzyskanie okreslonego efektu u żony, tj. zazdrosci i wiekszego zaangażowania. A co jesli bedzie na odwrót i zniechęci sie do naprawy zwiazku? Przecież na jej starania, o których sam piszesz, Ty pokazujesz, ze w sumie to masz to w pompie...kazdy mógłby sie zniechęcić. Takie zabawy sa dobre na poczatku po zdradzie, moim zdaniem nawet wskazane w penych okolicznośćiach, ale jesli sie na cos zdecydowało to trzba być konsekwentnym, inaczej mozna stać w miejscu, a nawet cofać sie przez wiele lat.
Cytat
Cytat
Komentarz doklejony:
Przepraszam za literówki
ŻENADA . Jak przeczytała wiadomość że mam przesłać wzór pozwu (była akurat moja matka u nas na weekend), Boże płacz, rozpacz - "mamo porozmawiaj z nim".
Powiedziałem masz przeczytaj sobie całą wiadomość bo znowu "mdlała". Wiecie ale zdrajca po strasznie się boi że wywiniemy to samo. Nawet nie mają pojęcia jak większość z nas czuje obrzydzenie do takiej postawy. Po prostu mierzą swoją miarą. A najlepiej jak byśmy udawali że nic się nie stało. Pamiętam imprezę na której kokietowała mnie pewna dziewczyna. Żona nie mając tego w zwyczaju "uwieszała się na mnie" przy byle okazji - pokazanie innym MOJE
Cytat
Było możliwe...było...Bez internetu, nk, fb, fonów etc.