Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

# poczciwy00:48:20
zona Potifara05:47:02
Pogubiony06:25:20
Saddest09:07:06
mrdear10:00:31

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

emocjonalnie zdradzonaDrukuj

Zdradzona przez mężaChyba dużo tu podobnych historii. Jestem mężatka z 15-letnim stażem. Razem jesteśmy 20 lat, dwójka nastoletnich już dzieci. Od pewnego czasu mamy doły w małżeństwie. Zawsze przy słownych utargach wychodzi, że to moja wina. I tak tez myślałam sporo czasu. Więc przepraszałam...Ale jakiś czas temu , leżąc chora w łóżku korzystałam ze starego komputera męża z resztą za jego przyzwoleniem. Weszłam na gg z nadzieją, że spiszę swój nr w celu zalogowania się a tym samym uruchomienia kontaktu z pracą. No i chyba to był błąd. Owszem znalazłam swój nr gg ale i dziwne rozmowy męża z nieznanymi mi kobietami. Rozmowy w jednym przypadku ociekały wielką sympatią, chęcią kontaktu a nawet czułością i tą nie do zniesienia dla mnie wyrozumiałością na trudny los, gdyż jak się okazało, sam mąż taki los przedstawiał... Jak to okrelił wegetuje w weekend i czeka na poniedziałek... To był kolejny policzek dla mnie i ból w serduchu okropny, bo w ciągu lat małżeństwa mało mam od męża wyrozumiałości, szacunku, a tu się okazało, że potrafi być ciepły i taki wyrozumiały. Nie omieszkałam napisać od razu mężowi co czuję (wyjechał wtedy na szkolenie i miał wrócić za 3 dni), telefon był natychmiast. Jego głos i zdenerwowanie upewniło mnie tylko, że mnie oszukuje i wypisuje na mnie tylko jemu i jego znajomym znane nieciekawe rzeczy. Z treści wynikało, że ma beznadziejnie, że ma przer...e itp. niemile rzeczy. Nadmienię tylko, że staram się nie być kobietą bluszczem, palę sama w piecu, całkowicie sama zajmuję się 2 dzieci, domem, pracuję zawodowo, nawet samochodowe naprawy są na mojej głowie. Wrócił tego samego dnia do domu i tak jak podejrzewałam zarzucił mnie pretensjami, że szperam w jego rzeczach. Może faktycznie przejrzałam z premedytacją archiwum, które nie zdążył usunąć, ale dlaczego tak oszukuje, dlaczego jest tak niesprawiedliwy i egoistyczny w swych osądach. Minęło sporo czasu...i znowu obuchem w głowę. Wymieniając komórkę na starą męża, gdyż moja odmówiła działania, znalazłam sms-y, których treść jednoznacznie wskazywała na zażyłą znajomość, na potrzebę spotkań i rozmowy. Umawianie si e na kawę, stęsknione informacje, ze tak sobie ustawi pracę aby być w okolicy...odwiedzając nawet w domu... Wykrzyczałam mu w twarz, że jest oszustem, że przez tyle lat spotyka się za moimi plecami! Usłyszałam, że sama sobie na to zasłużyła, bo on potrzebuje czasem porozmawiać (!) z kimś normalnym...No cóż...Ja pracuje i w domu i zawodowo, zajmuję się całym domem. Radzę sobie praktycznie już bez jego pomocy bo każda prośba z mojej strony odwlekana jest w niewiadomy czas. Czekam...aż w końcu idę i robię sama (akumulator w samochodzie podłączyć, rozpalić w piecu, dołożyć do pieca, przetachać ciężkie graty aby się nie zabić wchodząc do piwnicy...) Ja głupia fundowałam wyjazd z okazji jego urodzin do Zakopanego. Pojechał ale termin musiałam przekładać dzień przed wyjazdem bo mu nie pasowało. Na spacer nie ma szans aby poszedł bo zawsze nie w czas, a to zmęczony po pracy a to w weekend mu sie nie chce. Jak dzieci były małe wyjechał na 2 tygodnie do Egiptu bo był zarobiony i musiał odpocząć. Przetrawiłam ten ból. Ale chyba już dłużej nie dam rady... .
5448
<
#1 | Andzia76 dnia 16.12.2013 10:46
he
czytam i myślę
jak bardzo musi Cię jeszcze sponiewierać, byś w końcu otworzyła oczy?
Twój mąż wg. mnie traktuje dom jak hotel, nic w nim nie robi, nie ma obowiązków, bo nie wymagasz, robisz sama, więc on ma duuuzo czasu na to co napisałaś powyżej.

A może czas, byś zajęła się sobą?
2120
<
#2 | binka dnia 16.12.2013 11:07
Tolamonola zasypałaś nas łańcuszkiem żali do męża. Czy potraficie o tym porozmawiać spokojnie? Zapewne on też ma łańcuszek ,swój łańcuszek. oddaliliście się od siebie niebezpiecznie. On szuka to widać jak na dłoni. A kto szuka ten znachodzi..... pocieszycielkę (pocieszyciela). Zaczyna się porównywanie,podziwianie ,oczarowanie nowym znaleziskiem. Jak ona (on) mnie rozumie, jaka ładna,kobieca, mądra , super kumpela, nie to co moja żona. A wredna zona w tym czasie ,przekopuje rzeczy, wydzwania ,histeryzuje,robi karczemne awantury o nic ,nie rozumie, jest zaniedbana (bo musi wszystko zrobić,praca ,zakupy,dom ,piec, mechanik) nie ma czasu by leżeć i pachnieć. Ale to wszystko dla niego,czemu on nie rozumie? To ja się tak staram a on?.... On.... wraca do domu ,no co się czepiasz kobieto?
On chce spokojnie odpocząć..... Ty atakujesz. On obgania się jak od upierdliwej muchy..... nie wytrzymam kiedy ten weekend minie i wrócę do pracy. Tam jest ona ,ciepła ,łagodna,jak fajnie się z nią rozmawia,potrafi doradzić, dowartościować,nie to co tutaj.To tak po krótce zaimprowizowany scenariusz,pomyśl nad tym. Mamy to na co sobie pozwalamy.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 16.12.2013 11:25
Ostatnio jestem trochę unieruchomiona z powodu Ksawerego ( Orkanu hehe),praca przez Internet w domu, więc zaglądam sobie na różne wątki...

Myślę Tolamonola, że zanim zajmiesz się sobą to minie jeszcze trochę czasu, a wcześniej radziłabym Ci zająć się swoim mężem i to konkretnie:
...Wszelkie dowody na niego schowaj w ustronne, Tobie tylko znane miejsce...a następnie kubeł zimnej wody na łeb. Terapia wstrząsowa najlepiej działa i potrafi spowodować szybciutkie otrzeźwienie. Pozew o rozwód, będzie dobrym straszakiem bo inne metody jak widać zawiodły. Nie daj sobie wmawiać winy za całe zło tego świata, w ten sposób on usprawiedliwia swoje świństewka na boku. Niestety ale pozwoliłaś mu na zbyt wiele nic nierobienia, i wyhodowałaś pod nosem zadufanego w sobie egoistę.

Czas po prostu na konkretne kroki z Twojej strony i to od zaraz...im dłużej będziesz zwlekać, tym bardziej on będzie czuł się swobodnie i bezkarnie.
10554
<
#4 | Tolamonola dnia 16.12.2013 12:53
taaak binka, to wygląda dokładnie tak jak piszesz, Ja to ta wredna, czepiająca się żona, która ciągle coś chce i ciągle ma pretensje. Inna to ta lepsza i rozumiejąca. Mająca miłe słowo. Nie mam szans wygrać z jego wizjami. Czy za dużo sobie myślałam, że tworząc rodzinę jest się szczerym i uczciwym? Czy wyolbrzymiałam wagę związku i wzajemnego wsparcia? Czy będąc chorą powinnam liczyć na podanie ciepłej herbaty? Mój mąż chyba myśli inaczej...
8908
<
#5 | kaktus dnia 16.12.2013 13:10
Zainicjuj więc jakąś sytuację Fajne , dzięki której pan mąż zobaczy, że tamta nie jest idealna. Różowe okularki spadną i wróci do Ciebie na kolanach
8155
<
#6 | Kik dnia 16.12.2013 13:29
To co sobie myslałaś i czego oczekiwałaś juz nie ma znaczenia bo rzeczywistosc jest zupełnie inna i szkoda czasu by się nad tym rozczulać. Chcesz byc czyjąś służącą do końca zycia? Chcesz lepszego jutra dla siebie? Skup się teraz na tym, jak szanownego małżonka sprowadzić na ziemię. Lub też przeprowdzić skuteczna amputację.. i wreszcie odpocząć.
10010
<
#7 | sinead dnia 16.12.2013 13:56
A Ty w ogole chcesz byc dalej z mezem?To jest pytanie, jestes samodzielna, on raczej tylko bierze, nie dajac nic w zamian...pomysl.
Pozatym skoro sie zapedzil w czulosci smsowe, wyjezdza na szkolenia, to jest duza szansa,ze swoje zale zatopil juz miedzy czyimis nogami...
Szczerze, jestem pewnie radyklana, ale gdybym ja znalazla takie rozmowy i czulosci w kompie meza-juz by za nim obraczka leciala, nie ma miejsca na takie 'bledy' w zwiazku.Cena jest po prostu za wysoka i nie ma co usprawiedliwiac ,ze zona zla, ze maz zly bo cos, tam...sa granice.
2120
<
#8 | binka dnia 16.12.2013 14:14
Sinead gdyby wszyscy tak postrzegali to chyba większa część ludzkiej populacji byłaby singlami z odzysku Uśmiech. Gdzieś wyczytałam. Zapytano staruszków z długoletnim stażem małżeńskim, czym tłumaczą tak długie wspólne życie,jakaś recepta. Odpowiedź prosta - zaczynaliśmy w czasach ,gdzie jak coś się popsuło to się naprawiało i tak zostało. Teraz jak coś się popsuje to się to wyrzuca i kupuje nowe,bo szkoda zachodu,szkoda czasu i pieniędzy na naprawy. Jakie to realne i porównywalne,prawda?
10554
<
#9 | Tolamonola dnia 16.12.2013 14:20
Jestem ciężkim typem, który ciągle szuka pomocy w ratowaniu związku, choc coraz częściej dopuszczam myśl o rozwodzie. Niestety łączą na nie tylko sprawy uczuciowe. Firma, która jest na mnie, dom i kredyt na niego, kredyty na samochody do firmy...ehhh szkoda gadać. Weszłam w to wszystko po uszy wierząc, że mąż wspiera i damy radę.

Komentarz doklejony:
Nawet gdybym teraz chciała odejść to jak to mówi mój mąż; strzelę sobie w kolano.
7063
<
#10 | ed65 dnia 16.12.2013 14:28
Dzień dobry wszystkim
Witaj Tolamonola

Twój małżonek zwalał na Ciebie winę za kryzys w małżeństwie, bo szukał dla siebie usprawiedliwienia dla tego co robił/robi.
Normalka, chciałoby się rzec.
Niemal standard przy zdradzie.
Obraz sytuacji jaki nakreśliłaś wskazuje, że jesteś zdradzana.
Natychmiastowa reakcja po informacji od Ciebie na temat tego czego się dowiedziałaś, zdenerwowanie i atak utwierdzają mnie w przekonaniu, że Twój małżonek znalazł sobie kogoś na boku.

Szkoda, że spaliłaś temat .
Puściły Tobie nerwy, ja to doskonale rozumiem.
Tylko teraz on zacznie się pilnować i ciężko go będzie namierzyć.
On już wie, że Ty wiesz.
Bo wiadomości, korespondencja będzie kasowana na bieżąco.
Pojawi się druga karta sim, nowe konto gg, poczta- zejdzie do podziemia..

Tolamonola
Po pierwsze, już o nic go nie proś, nie błagaj.
Tego, że masz nie wierzyć w to co Tobie teraz mówi chyba nie trzeba powtarzać.
Dobrą rzeczą jest lokalizator GPS, ale musisz mieć dostęp do jego samochodu. I go dobrze ukryć.
Ukryty dyktafon uruchamiany głosem w jego samochodzie i dobrze zamocowany (aby przy hamowaniu się nie wyśliznął np. spod siedzenia), też nie zaszkodzi Z przymrużeniem oka
Tak jak dziewczyny napisały- to co masz powiel, a oryginały dobrze zabezpiecz.
On tego nie ma prawa znaleźć.
Spokój, trzymanie nerwów na wodzy i opanowanie. To musisz mieć teraz, aby działać skutecznie.
Będzie ciężko ale musisz wytrzymać.
Absolutnie nie informuj go co zamierzasz zrobić.
On jest ostatnią osobą, która o Twoich zamiarach się dowie.
Dobrze by było ustalić, kim jest i gdzie mieszka ta jego rsłuchaczkar1; .
Jako świadek będzie bezcenna.
Niech Cię ręka Boska broni abyś go informowała o tym, kogo możesz powołać na świadka.
Czyli systematyzując:
1. Zebrane dowody zabezpieczyć
2. Dalej zbierasz dowody (lokalizator GPS, nagrywanie rozmów).
3. Ustalić kim jest i gdzie mieszka jego wierna pocieszycielka, która go tak ochoczo wysłucha.
4. On ma być Twoimi posunięciami kompletnie zaskoczony. ALL TOP SECRET.

Tolamonola
Tutaj już wielokrotnie pisałem.
Miłość wymaga stanowczości i konsekwencji.
I nie pozwala na wszystko tym, których kochamy.
Jesteś zaradną dziewczyną, pracujesz i spełniasz się zawodowo.
Czy tak jak pisze Sinead, on do czegokolwiek jest Tobie potrzebny?
Pytasz:

Cytat

Czy za dużo sobie myślałam, że tworząc rodzinę jest się szczerym i uczciwym? Czy wyolbrzymiałam wagę związku i wzajemnego wsparcia? Czy będąc chorą powinnam liczyć na podanie ciepłej herbaty?

Twoje pytania zawierają jednocześnie odpowiedzi.
Trzeba być szczerym i uczciwym,
Trzeba się wzajemnie wspierać;
Trzeba się wzajemnie szanować;
Trzeba być ze sobą zarówno w zdrowiu, jak i w chorobie.
Masz rację.
Tak powinno być w każdym związku dwojga kochających się nawzajem ludzi.
Moim przyjacielem i powiernikiem, z którym dzielę się zarówno swoimi radościami, jak i problemami jest moja żona/ mój mąż a nie obca baba lub facet.
Gdy coś się psuje, stara się to wspólnymi siłami(ale nie biorąc jeszcze kogoś do pomocy Z przymrużeniem oka) naprawić.
U Ciebie Twój jm zamiast naprawiać zdecydował się na demolkę.
Skoro tak, to niech go ta demolka małżeństwa drogo kosztuje.
Rozwód z orzeczeniem jego winy jak najbardziej wskazany.
Jeden szczegół- nie jest już ważne, czego on chce lecz czego Ty chcesz i czego oczekujesz.
Twoje życie- Twoje decyzje.
Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
EDIT
Nawet gdybym teraz chciała odejść to jak to mówi mój mąż; strzelę sobie w kolano.
Tak, na pewno.
Podstawowa sprawa,
Skonsultuj sprawy firmy i majątkowe ze swoim prawnikiem.
Masz również kogoś, kto prowadzi księgowość.
Spokojnie, najpierw solidne rozeznanie w temacie.
10010
<
#11 | sinead dnia 16.12.2013 16:18
och jak gacie sa dziurawe to jesne ,ze sie late naszyje i jakis czas jeszcze czlowiek da radeSzeroki uśmiech ale jak gacie sa za male, albo sie rozchodza w szwach to sie gacie wywala, skoro juz lubisz doslowne porownania.Owszem, mozna naprawiac zwiazek, ale nie zdrade.Zdrada jest nienaprawialna...podobniez rzecz ma sie z przemoca.Nie da sie odwrocic ciosu, ani udawac ze sie nie ma zlamanego nosaUśmiechNie da sie udawac ,ze ktos ci zasunal cios w plecy, i byc moze przywlukl jakies chorubsko do domu, o zaufaniu nie wspomne, po podobniez jest ono, lub raczej powinno byc fundamentem.Jesli nie ma fundamentu nie ma na czym stawiac zwiazku.
Prawnik to jedyny logiczny pomysl w tej sytuacji.
2120
<
#12 | binka dnia 16.12.2013 17:32
Sinead piszesz ,że zdrada jest nienaprawialna,masz prawo tak sądzić. Ja napiszę ,że jest naprawialna bo tak uważam. I nie trzeba udawać, udawałam kiedyś dla świętego spokoju,teraz wymagam , stawiam granice i bronię ich jak niepodległości.
10010
<
#13 | sinead dnia 16.12.2013 17:58
binko wiec zyjesz w strefie ustawicznej wojnyZ przymrużeniem oka ja wybralam pokoj.I tez na moich warunkach.Ale rozumiem, kazdy ma prawo do swojego wyboru, i ja to szanuje...chodz nie koniecznie wzystkie wybory rozumiemZ przymrużeniem oka
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 16.12.2013 19:51
Naprawianie niektórych związków po zdradzie jest tak skuteczne jak zaklejanie nieszczelnej butli gazowej taśmą klejącą. Prędzej czy później rozwali wszystko na strzępy albo będzie podtruwać gazem.
Trzeba wiedzieć kiedy i z kim warto budować nowe na zgliszczach starego.
Tutaj sprawa jest trudna bo małżonek nie poczuwa się do winy,ba,zrzuca ją na żonę.Nie ma chęci naprawy, współpracy, uważa że nie robi nic złego.
Zabezpiecz dowody i zabezpiecz się koniecznie finansowo. To co odkryłaś to zaledwie wycinek. Poradź się prawnika,bo Twój mąż nie będzie miał sentymentów.On dba tylko o siebie i o swoje dobre samopoczucie.
7063
<
#15 | ed65 dnia 16.12.2013 20:40
Ja powiem tak.
To jest jak rosyjska ruletka.
Raz się udało, pistolet nie wypalił.
My dalej żyjemy ale ze świadomością, że nabój dalej jest w bębenku.
I za którymś razem już nie będziemy mieli tyle szczęścia.
Lub inaczej, już wiemy, że mamy do czynienia z zawodowym mordercą ale podejmujemy ryzyko dalszego życia z nim.
Z nadzieją, że nie strzeli nam w głowę z przyłożenia w momencie gdy się tego w ogóle nie spodziewamy.

Oczywiście można próbować budować na nowo swoje życie ze zdrajcą
To indywidualna decyzja każdego z tutaj piszących.
Jego życie, jego decyzja, jego ryzyko.

Jednak często górę bierze nie zdrowy rozsądek, lecz zwykły pragmatyzm.
Bo kredyt, bo nie mam pracy, bo dzieci, bo tyle lat byliśmy razem.
Boimy się panicznie wręcz utraty, tego co mamy.
Wolimy zachować aktualne status quo, nawet kosztem dalszego cierpienia niż zaryzykować i zacząć życie na nowo ale bez zdrajcy u boku.
A dzieci to zawsze najwygodniejsze usprawiedliwienie dla własnego strachu przed nieznanym.
Ale jak ktoś lubi odgrzewane kotlety r30;.

Wszyscy jakby pozapominali swoje wcześniejsze niepowodzenia miłosne z lat młodości.
Często również było się w paroletnich związkach.
I co, świat się zawalił?
W pierwszym momencie wydawało się nam , że tak.
Ale
Każdy się poogarniał i potrafił ułożyć sobie życie z nowym partnerem.
Czyż nie tak było?
To niby czemu ma być teraz inaczej.
Czego aż tak się boimy, że wolimy się męczyć, znosić widok zdrajcy i nie być szczęśliwymi?
Bo w to , że ktoś jest szczęśliwy, nigdy nie uwierzę.
Może tak mówi, pisze ale w głębi serca żałuje swojej decyzji o daniu szansy.
Boi jeśli nie ma zaufania( a nie ma)-
to jak można pogodzić bycie szczęśliwym z brakiem zaufania w jakimkolwiek związku?
Bo ja tego nie kminię.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 16.12.2013 21:12
Ed,dość dobitnie przedstawiłeś swoje zdanie,nie musialeś powielać go aż w dwóch tematach.
Zgadzam się z postem Lisbet. Nie w każdym przypadku to jest możliwe, ale da radę poskładać się na nowo i niekoniecznie z brakiem zaufania,możesz tego nie kminić ale to faktUśmiech...warunek jest jeden:ten co dał ciała,musi usilnie udowodnić,że na szansę zasługuje...JEDYNĄ.
...jakie by nie były powody: ten kto dał szansę zrobił tak... bo...mógł i chciał Uśmiech

Komentarz doklejony:

Cytat

Bo kredyt, bo nie mam pracy, bo dzieci, bo tyle lat byliśmy razem.
Boimy się panicznie wręcz utraty, tego co mamy.
Wolimy zachować aktualne status quo, nawet kosztem dalszego cierpienia niż zaryzykować i zacząć życie na nowo ale bez zdrajcy u boku.
A dzieci to zawsze najwygodniejsze usprawiedliwienie dla własnego strachu przed nieznanym.
Ale jak ktoś lubi odgrzewane kotlety


Nie wiem jak inni, ale ja lubię odgrzewane kotlety... w sosie pomidorowo-koperkowym Z przymrużeniem oka

Co do powodów,które wymieniłeś ,tylko dziecko wchodziłoby w rachubę w moim przypadku,kredytów nie było a wyjazd do pracy do rodziny załatwiony od ręki.Jak widzisz nic mnie nie trzymało przy mężu,zostałam z nim dzięki jego staraniom i dla siebie.

Przepraszam za :topic
7063
<
#17 | ed65 dnia 16.12.2013 22:49
Witaj Forever
Co do powielenia postu, to akurat w międzyczasie rozmawiałem i poszło ... Uśmiech
Dobitnie?
Chyba jednak nie.
Raczej zgodnie z prawdziwymi odczuciami tych, którzy zdecydowali się na danie szansy.

Forever, przecież wyraźnie napisałem o dawaniu szansy:

Cytat

To indywidualna decyzja każdego z tutaj piszących.
Jego życie, jego decyzja, jego ryzyko

Przecież to nie moje życie, tylko danej osoby.
Ja odpowiadam wyłącznie za swoje decyzje.

Zawsze podkreślam w swoich postach:
Nie jest ważne czego chce zdrajca.
Najważniejsze jest to czego chce i czego oczekuje ofiara zdrady.
Owszem, da radę jakoś to poskładać.
Tylko cena tego zabiegu jest jednak bardzo wysoka.
Może właśnie ta potworna cena walki,
jaką zapłaciliśmy w trakcie budowy wszystkiego od nowa jest czynnikiem na tyle determinującym, że choćbyśmy żałowali swojej decyzji- nie odejdziemy.
Zbyt wiele sił nas ta odbudowa kosztowała.

Mowa o kotletach mielonych? Z przymrużeniem oka
Ja tam jednak wolę wszystko przyrządzone na świeżo. Uśmiech
Jedyną potrawą, która im więcej razy podgrzewana, tym lepsza jest bigos Uśmiech
Co do powodów, w zdecydowanej większości przypadków tak jest.

Forever
Zaufanie albo jest albo go nie ma.
Po zdradzie go w związku nie ma.
Zniszczyć zaufanie można błyskawicznie.
Zbudowanie go na nowo jest prawie niemożliwe
Jeżeli u Was jest- ok, nie mam powodów aby Tobie nie wierzyć.

Chociaż r30;....
Czy nie tak u Ciebie było: Uśmiech
Siedział, błagając o przebaczenie, zaczął się bardzo starać, pracujemy nad związkiem.
W rzeczywistości: grunt pod tyłkiem mu się zapalił, byłam u prawnika, wniosek o alimenty złożony, nieruchomości, konta i samochody zabezpieczone,jestem obstawiona dziećmi, a rozwód dam jak będę chciała,
Trzymam Ciebie teraz mocno za jaja, bo:
Uważam, że mamy szansę na wspólne życie
Jeżeli sądzisz gnojku, że cię puszczę do tej suki, a ty teraz będziesz latał szczęśliwy to się grubo mylisz.....
Tylko spróbuj jeszcze raz,
Mam zabezpieczone dowody twojego qrestwa - zrobisz coś nie tak, to będę walczyć w sądzie o u****nie cię i puszczenie w samych skarpetkach

Zaufanie?
Ufam ci, nie będę cię sprawdzać, śledzić, mam nadzieję, że zrozumiałeś, co jest ważne
Tak naprawdę: sprawdzę każdy twój telefon, każdą torbę i każdą kieszeń, będę szukać i zbierać wszystkie haki na ciebie
Chyba za dużo się nie pomyliłem, prawda Forever?

Pozdrawiam
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 16.12.2013 23:20
Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech...Oj Ed... dość mocno przeholowałeś,ale kurcze przyznam: robawiłeś mnie do łez Szeroki uśmiech
Gratulacje za scenariusz :tak_trzymaj
...nie sprawdzam,nie śledzę i nie szukam po kieszeniach,to Ci napiszę na pewno: po prostu nie lubię tego robić,ale gdy podejrzewałam,że coś jest na rzeczy...przyznaję że zdarzyło mi się przetrzepać mu telefon Z przymrużeniem oka

Musiałbyś lepiej mnie poznać,żeby zrozumieć wiele spraw,w każdym razie :brawo
10554
<
#19 | Tolamonola dnia 17.12.2013 08:52
A może...skoro mąż uważa, ze budowanie szczęśliwego związku jest na zasadzie znalezienia sobie powiernicy od serca, to może też poszukam i będziemy "budować" małżeńskie szczęście...Może ja głupia, żyje ideałami, które nie istnieją. Może trzeba być egoistą i brać tylko dla siebie...
10010
<
#20 | sinead dnia 17.12.2013 11:58
Tolamonola, nie ma nic zlegow idealach, one sa twoim rdzeniem, dzieki nim idziesz wlasciwa droga, co nie oznacza ze ta droga nie bedzie usiana przeszkodami,bo przeciez nikt nam nie obiecywal,ze nasze zycie bedzie 'idealne'
Na pewno jest jakies wyjscie, Twoj maz poszedl w dluga, szczerze nie wierze, ze skonczylo sie tylko na rozmowach od serca, mysle juz doszlo do rozmow od doopy.Przekalkuluj sytuacje, sprawdz wszystkie opcje z prawnikiem, oczywiscie nie informujac meza, i moze zbierz dowody.Niepewnosc, jego zachowanie beda Ciebie sciagac w dol.Nie polecam zemsty i szukania powiernikaFajneBo to sie obruci przeciwko Tobie.
7063
<
#21 | ed65 dnia 17.12.2013 13:04
Dzień dobry

Cytat

Może ja głupia, żyje ideałami, które nie istnieją.

Tolamonola
Skąd takie rzeczy Tobie do głowy przychodzą?
Nie jesteś głupia, wiesz jak ma wyglądać związek dwojga kochających się wzajemnie, szanujących się ludzi.
Ideały istnieją, tylko wielu o nich zapomina.
Bo tak jest po prostu im wygodniej.
I jakoś łatwiej jest wtedy usprawiedliwić przed samym sobą swoje niegodziwości.
A jednak warto mieć swoje ideały, warto iść z nimi przez życie.
Życie jest przez to o wiele trudniejsze, co nie oznacza, że nie jest piękne.
Nikt nam przecież nie obiecywał w momencie narodzin, że zawsze będzie lekko, łatwo i przyjemnie.
Zejście do poziomu zdrajcy może i przyniesie krótkotrwałą ulgę.
Ale kac po tym będzie bardzoooo długi.
W konsekwencji zamiast pomóc tylko sobie zaszkodzisz

Egoizm?
Nie.
Trzeba w dobrze rozumianym tego pojęciu być po prostu asertywnym.

Tolamonola
Też podejrzewam, że na rozmowach to to się nie skończyło.
Jeżeli masz siłę, zbieraj dowody.
Bo panu trzeba przygotować twarde lądowanie doopą na gołym betonie.
Im z większej wysokości spadnie, tym efekt będzie silniejszy Uśmiech
Może wtedy, choć pewności nigdy nie ma, organ odpowiadający za myślenie przesunie się z krocza do mózgu Uśmiech
Pozdrawiam
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 17.12.2013 14:41
Dawno tu nie byłam. Czytanie tych wszystkich historii jest strasznie dołujące i przywołuje wspomnienia. Od razu rzucił mi się temat zdrady emocjonalnej. Tolamonola, jakbym czytała własną autobiografię. Podobny staż, dwoje dzieci, firma która mnie uwiązała i też jestem super babka od całej roboty, tylko nie od rozmowy, ze mną podobno się nie da. Różnica jest taka, że to co Ty przechodzisz teraz, ja przechodziłam ponad rok temu i niestety nadal piszę ciąg dalszy. Nie potrafię zaufać, staram się ale nie potrafię, bo każde byle kłamstewko, nawet nie związane ze zdradą, niweczy wszystko. Tomatomala jeśli nie będziesz pewna, że potrafisz zaufać, tkwienie w tym Cię wykończy, a on chyba stosując szantaż, raczej się nie zmieni. Wybierz mądrze, bo to Twoje życie.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 17.12.2013 14:43
"to może też poszukam i będziemy "budować" małżeńskie szczęście..."

A czego Ty chcesz? Czy na prawdę by Ci to odpowiadało czy chcesz się zemścić na mężu lub cos mu udowodnić?

Mam wrażenie, że za bardzo chcesz nawracać męża na ta "własciwą" drogę. Zostaw go wreszcie w spokoju. On i tak zawsze robił co chciał i tak będzie nadal.
Zbieraj dowody, zabezpieczaj, przemyśl co by się stało gdybyście się rozstali, przygotuj sobie na tę ewentualnośc miekkie pod wzgledem finansowym lądowanie.

Jesli chodzi o męża to powiem Ci że im bardziej się starasz tym bardziej mu wisi wszystko bo wie że kochajaca żonka wszystko zniesie i zawsze będzie pod ręką.
Nie rozmawiaj z nim, nie zaczynaj "poważnych rozmów" bo to się obraca przeciwko Tobie i ostatecznie to Ty zrzędzisz, psujesz mu weekendy itd. Tu trzeba zmienić taktykę. Skoro już wiesz że mu się nie podaba Wasze życie to go do niego nie zmuszaj.
Po pierwsze to masz nastoletnie dzieci, które mniemam same sobie pokoiki posprzatają, nie trzeba ich przewijac, organizować opieki itd. Super sprawa. Masz czas żeby wreszcie w życiu zrobić coś dla siebie. Teraz albo nigdy. Czemu mam wrażenie że Twój mąz to typ który zawsze ma uprasowaną koszulę i obiadek na stole podany? Przestań mu usługiwać. Zamiast tego poczytaj ksiażkę, idź na kawę z koleżanką, zrób sobie kąpiel. Masz być uśmiechnieta, zadowolona z życia. Masz leżeć i pachnieć.

Powiem Ci że mój mężus jest taki sam. U mnie z happy endem się nie zakończy chyba ale może podpowiem co na niego działało, zdębiał jak to usłyszał i stał zaintrygowany:
W momencie kiedy mąż mi mówił że to ja jestem taka wstrętna, to moja wina itd. ja odpowiadałam że skoro już sobie znalazł powiernice to niech sobie idzie do tej cudownej, wspaniałej. My nie musimy być razem skoro mu tak źle.
Następnie eliminowałam go z organizacji czasu wolnego, stroiłam sie i szłam na kawkę do znajmomych, albo zgarniałam dzieci i wyjeżdżaliśmy do rodzinki bez niego.
Dało mu to do myślenia. Efekt uboczny to to że teraz sie zastanawiam po co mi mój mąż skoro teraz bez jego zrzędzenia jest mi dobrze.

Komentarz doklejony:
"skoro teraz bez jego zrzędzenia jest mi dobrze."

bez jego zrzędzenia, kłamstw, lekceważenia, zdrad, wmawiania mi że jestem odpowiedzailna za całe zło tego świata itd.
10554
<
#24 | Tolamonola dnia 17.12.2013 16:13
Vera -własnie tego się boję..., że nie będę umiała zaufać, że podejrzliwośc mnie zje. Aby sobie z tym radzić, chodziłam na terapię. Co z tego skoro tylko sobie uświadomiłam, że podjęcie decyzji mnie przerasta.Nigdy nie byłam pewna siebie. Jakoś tak wychowano i tak brnęłam w życiu. Mąż doskonale o tym wie. Wsparcia w tym temacie nie mam i nie miałam, teraz wściekam się sama na siebie, że nie potrafię podjąć zdecydowanych kroków. Strasznie to męczy w życiu taki brak kopa do działania choć wszystko wskazuje na to, ze powinnam. Paraliżuje mnie jakiś bezpodstawny lęk przed utratą...ale czego? Jasny gwint! że zostanę sama, że nie dam rady finansowo, że nie dam rady mijać sie z nim w jednym domu.

Komentarz doklejony:
Dorotka123-nie dałabym rady tak zrobić to pewne, nachodzą mnie już głupie myśli, bo szukam ciągle przyczyn jego zachowania...,Masz chyba rację strasznie bym chciała aby był czuły i wyrozumiały i mnie kochał. Mnie - swoją żonę. Aby zdobył sie na kilka miłych słów tak od siebie...aby idąc gdzieś ze mną nie przedstawiał mnie w towarzystwie tej żony co to ciągle uprzykrza mu żywot. Nie chodze z nim juz nigdzie bo nie czuje sie pewnie w jego towarzystwie...z resztą nie raz mu to mówiłam. Jakoś nie przejął sie moim samopoczuciem w towarzystwie. Oczywiście to ja nie mam poczucia humoru i mam jakieś pretensje...ehh szkoda gadać.
7063
<
#25 | ed65 dnia 17.12.2013 17:17
Forever
Uprzejmie informuję, że bardzo uważnie zapoznałem się z lekturą Twojego tematu Uśmiech
Także pisząc to co napisałem ani nie przeholowałem ani nie napisałem Tobie nowego scenariusza Uśmiech
A skoro udało mi się Ciebie rozbawić, to też się zacieszam Szeroki uśmiech
Cieplutko pozdrawiam
8155
<
#26 | Kik dnia 17.12.2013 17:31

Cytat

Dorotka123-nie dałabym rady tak zrobić to pewne,


pewne? będziesz czekac aż on Cie zostawi??? gwarantuje Ci ze dasz sobie radę tyle tylko że będziesz bardzo załować tych straconych lat.
Dziewczyno, nie myśl o nim bo on ma Cię gdzieś i z tego co piszszesz nic dobrego Cie przy num juz nie spotka. Chcesz być pomocą domową dla pana hulaki. Prosze bardzo, zaden problem, tylko co to za zycie.

Masz niską samoocenę, trudno mieć wysoką gdy mąz traktuje Cię jak produkt zastepczy. Skołował Cię, wex rzuc połowę obowiązków i wyjdź do ludzi. Zobaczysz że nie jestes inna czy gorsza od innych.

Co Ci da sprawdzanie, przeciez Ty juz wiesz. On nie mysli się zmienić, jemu podoba się takie zycie i nawet za bardzo nie kręci. To nie jest facet ktory się zauroczył jakas niunią i mozna by próbowac nim potrzasnoac. On doskonale wie co robi i ma zero skruchy z tego powodu. Owszem chce byc z Tobą i nie ma zamiaru odchodzić(na razie przynajmniej) tylko co Tobie z tego że będziesz miała portki w domu?

To moze jak Ty taka dobroduszna jesteś, to gotuj niedzielne obiadki dla męża i zaproszaj jeszczę te panią.. moze mąz Cię wreszcie doceni. zżyjecie się.. Przepraszam, ale wyniszczas się na własne życzenie.

Zaczynasz wierzyć że może trzeba zyc jak on, widzisz jak Cię skołował i omamił. Też kiedys prawie uwierzyłam ze wszyscy na około tak zyją bo on wmawiał mi że on nic zlego nie robi, to ja się czepiam i to ze mną jest cos nie tak.
Weź się w garść bo lecisz po pochyłaj jak torpeda!
Trafiłas na fatalny przypadek samca alfa.
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 17.12.2013 17:34
Edziu,od tamtej pory minęło kilka miesięcy,sporo się wydarzyło,nabrałam pokory do życia,zadbałam o swoje sprawy...dużo by jeszcze pisać....ale po co ? Uśmiech
tutaj nie mogę zaśmiecać tematu :adminpatrzy Uśmiech
Zdania nie zmieniłam,nie żałuję szansy jaką dałam mężowi.
Tak jak napisałam: musiałbyś mnie lepiej poznać ,żeby zrozumieć co nieco, niektórzy wiedzą o czym piszę... Z przymrużeniem oka
...też pozdrawiam cieplutko.
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 17.12.2013 17:46
Tolamonola- zabezpiecz się finansowo. On już powoli opuszcza Ciebie i dzieci. szuka, bada grunt. zasmakuje innego, beztroskiego życia i odejdzie.
On wie że nie musi być z tobą żeby mieć fajnie, lekko w życiu. Ty w jego oczach się nie liczysz, bo w swoich czujesz się niewiele warta.
Musisz zbudować swoje poczucie wartości, musisz poczuć się ważna, silna. On cię zdominował, stłamsił. Bez niego czujesz, że brakuje Ci powietrza.
Naucz się doceniać siebie, zabezpiecz finansowo siebie i dzieci. Egoista jakim jest twój mąż myśli i będzie myślał tylko i wyłącznie o sobie.
8155
<
#29 | Kik dnia 17.12.2013 18:46

Cytat

Ty w jego oczach się nie liczysz, bo w swoich czujesz się niewiele warta.

święte słowa. Im bardziej Ty będziesz dobra, im bardziej będziesz pokazywać że ci zalezy na małżeństwie tym bardziej on będzie Ci pokazywał gdzie jest Twoje miejsce.
7063
<
#30 | ed65 dnia 17.12.2013 19:22
b]Tolamonola[/b]
Wiesz z kim masz do czynienia.
Facet Ciebie stopniowo oplatał swoją pajęczyną, oswajał i osaczał.
I jak widać, zrobił to bardzo skutecznie.
Na tyle skutecznie, że znalazłaś się w tej pułapce niemal dobrowolnie.
Nikt z nas nie będzie w stanie Tobie pomóc jeśli Ty sama tego nie będziesz chciała.
Nie wolno się takich osób bać.
Oni mają respekt jedynie przed osobami,które są równie stanowcze co oni sami.

Tolamonola
We wcześniejszym poście napisałem o asertywności
Czyli:
działam zgodne z własnym interesem oraz stanowczo bronię siebie, dochodzę swoich praw bez nieuzasadnionego lęku i obaw.
Łagodnie, bez zbędnej agresji lecz bardzo stanowczo dążę do równoprawnego traktowania.
Otwarcie wyrażają swoje emocje i myśli.
Posiadam wysoką samoocenę i jestem pewna siebie.

I od tego ostatniego musisz zacząć swój marsz do góry
Odbudować swoją samoocenę i pewność siebie.

Tolamonola
1 .Masz prawo wyrażać swoje myśli i opinie, nawet jeśli różnią się od poglądów innych osób, w tym i Twojego męża
2. Masz prawo wyrażać swoje uczucia i być za nie odpowiedzialnym.
3. Masz prawo mówić zdecydowane "Tak", jale również masz prawo powiedzieć zdecydowane "NIE" bez wpędzania się w poczucie winy
4. Masz prawo zmieniać zdanie bez konieczności usprawiedliwiania się.
5. Masz prawo do błędów
6. Masz prawo powiedzieć "NIE WIEM".
7. Masz prawo powiedzieć "NIE ROZUMIEM".
8. Masz prawo poprosić o to czego chcesz, a nawet tego stanowczo żądać
9. Masz prawo do szacunku innych ludzi, w tym swojego męża oraz do tego by ich szanować.
1o. Masz prawo do tego by Ciebie wysłuchano i traktowano poważnie.
11. Masz prawo do niezależności.

Jako osoba asertywna masz jasno określony cel i potrafisz kontrolować własne emocje, nie poddajesz się łatwo manipulacjom, naciskom i szantażom emocjonalnym innych osób.
Uff, mały wykład z postawy asertywnej mi się zrobił

Tolamonola

Cytat

teraz wściekam się sama na siebie, że nie potrafię podjąć zdecydowanych kroków.

Przekuj więc tą swoją wściekłość na coś pozytywnego.
Zacznij wreszcie działać a nie użalać się nad swoim losem.
Ty w tym czasie, gdy on ma coś zrobić w domu, odpalasz do kosmetyczki, fryzjera, na zakupy po nowe ciuszki, buty czy na ploty do psiapsiułki.
Wracasz r11; nie zrobił. Ty za niego tego nie robisz.
I tak systematycznie dowalaj mu obowiązków.
Nie zrobi- będzie miał kumulację i nie będzie miał już czasu na rkoleżankir1;
Najlepiej lekcję zacznij od samochodu.
Skoro on nie dba, nie będzie miał czym jeździć Uśmiech
Gdy będzie chciał kluczyki od Twojego- odmów mu grzecznie lecz stanowczo .
Najpierw niech zrobi porządek ze swoim Z przymrużeniem oka
Na jego agresywne zachowanie reaguj spokojem, im on głośniej zaczyna mówić, tym Ty mów ciszej.
Niech to będzie Twoim krokiem do przodu.
Gdy z nim rozmawiasz- mów spokojnym głosem, nie reaguj krzykiem.
Zacznij wreszcie wymagać,
Przestań go o cokolwiek prosić a zacznij żądać.

Komentarz doklejony:
Tolamonola

Cytat

nie dałabym rady tak zrobić to pewne

A niby dlaczego?
Bo moim zdaniem wyłącznie dlatego, że po prostu nie chcesz tak zrobić.
Nawet jeszcze nie spróbowałaś a już stwierdzasz aksjomatycznie, że nie dasz rady!
Jeśli chcesz się wyłącznie użalać nad swoim losem, biernie przyglądać się rozwojowi wypadków zamiast swoje sprawy wziąć w swoje ręce to choćbyśmy tutaj tysiące postów do Ciebie napisali, nic się u Ciebie nie zmieni.
Skoro sama siebie nie potrafisz szanować, to niby jak chcesz wymagać szacunku innych, w tym swojego męża?
To już pisałem.
Miłość wymaga stanowczości i konsekwencji. A mądra miłość nie pozwala na wszystko tym których kochamy.
A jak jest u Ciebie?
Jesteś stanowcza, konsekwentna?
Nie pozwalasz na wszystko swojemu mężowi?
Przemyśl to wszystko, co Tobie napisaliśmy.
10010
<
#31 | sinead dnia 17.12.2013 22:29
Bravo ed:tak_trzymaj
5808
<
#32 | Nox dnia 18.12.2013 09:47
Powtórzę brawo ed! Tolamonola masz nastoletnie dzieci które nie wymagają już tak bardzo twojej opieki ale za to mąż jest dopieszczany jak najmłodszy dodatek.Rozpuściłaś go tak bardzo że z nudów poszedł na inne podwórko.Męża nie zmienisz-możesz zmienić tylko siebie.Ponoć na zmianę naszych zachowań wystarczy 3 miesiące .To czas kiedy musimy myśleć o tym co i jak robimy/lub nie robimy/ później idzie automatycznie.Zmień kobieto siebie ;umów się na kawę,idź z koleżanką na spacer,zafunduj sobie wyjazd .Jeżeli możesz odpuścić to odpuść prace domowe.Niech auto naprawi fachowiec a rachunek wystaw na męża.Dzieci odeślij czasem do męża niech coś dla nich zrobi.Nie proś w ich imieniu.Trzymaj dowody ,,głupoty męża" zabezpieczone może kiedyś zdecydujesz że ci się przydadzą.Byłaś służącą przez 20 lat teraz zacznij trochę ,,wegetować" i zadbaj o siebie na kolejne 20 bo jak widać z opisu na pomoc męża mogą liczyć tylko kobiety z którymi się nie ożenił.
2120
<
#33 | binka dnia 18.12.2013 12:02
Tolamonola nie mam czasu pisać Uśmiech (sprzątanie,uszka i te sprawy Uśmiech ). Podaj mi swój adres e-mail wyślę Ci książkę "dlaczego mężczyźni kochają Zołzy",mam jeszcze do poczytania 'Toksyczną miłość" i "ścieżki Mołości"-mądre książki.
Ed wiśta wio łatwo powiedzieć. Pozdrawiam.
7063
<
#34 | ed65 dnia 18.12.2013 12:48
Witaj Binka
A kto powiedział, że będzie łatwo?
Wiem doskonale, że łatwo nie będzie się Toli zmienić.
To proces rozłożony w czasie.
Trzeba sobie wyznaczać cele, zrobić taką mapę drogową.
I konsekwentnie dążyć do celu.
Akurat bierność i wyczekiwanie nie jest właściwą metodą.

Tolamonola
W firmie również wszystko bierzesz na siebie?
Pracownicy też nie wykonują Twoich poleceń?
Nie uwierzę w to.
No chyba, że to firma jednoosobowa.
2120
<
#35 | binka dnia 18.12.2013 13:29
Ed wiem jedno ,dla Toli niektóre proponowane przez Ciebie rozwiązania są jak góra lodowa, nie do przejścia. Wychodzę z założenia,że jak czegoś nie jestem pewna to odpuszczam na jakiś czas. Po co puszczać parę w gwizdek. Dlatego Tolu proponuję drobne kroczki. Pokochaj siebie, bądź dla siebie dobra, wyrozumiała,daj sobie tyle czasu ile będziesz potrzebować aby się upewnić, że jesteś pewna swoich decyzji i się nie cofniesz.
7063
<
#36 | ed65 dnia 18.12.2013 14:00
Binka,
doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wysoko Toli zawiesiłem poprzeczkę.
Dlatego pisałem o wyznaczaniu sobie celu i konsekwentnym dążeniu do niego wg stworzonej przez snią i dostosowanej do jej możliwości mapy drogowej.
Opracowanie takiej trasy, która nie przekracza jej możliwości.
Po osiągnięciu przez nią pierwszego wyznaczonego celu, stopniowo będzie zawieszać poprzeczkę coraz wyżej,
W ten sposób, działając systematycznie i konsekwentnie odbuduje swoje poczucie wartości i wiarę w swoje możliwości.
Nigdy jednak nie wolno zawracać z obranej drogi.
Gdy napotka przeszkodę, to ją ma się starać pokonać a nie ominąć.
Lub co gorsza, wrócić do punktu wyjścia

Wystarczy tylko zrobić ten pierwszy, choćby malutki krok do przodu.
Bo póki co to Tola stoi w miejscu jakby jej nogi zalano betonem.Uśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?