Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
Julianaempat... | 04:28:46 |
bardzo smutny | 04:52:58 |
Pogubiony | 05:13:14 |
justynaaa | 05:40:06 |
Crusoe | 05:58:46 |
Piszesz ze kontrolujesz jego smsy, ale chyba nie do konca, czy naprawde wiesz o czym tak pisze siedzac obok ciebie? Czy nie ma tam nic co by cie zaniepokoilo? Bo wiesz, to ze sie oglada film czy robi prezentacje to jedno, a inna sprawa jest jak to jest przekazane. I czy aby on nie usuwa niektorych smsow?
Dobrze ze ci sie lampka zapalila, moim zdaniem to cos wiecej niz zwykly flirt.
I nikt cie tu w d... nie kopnie za czytanie smsow, uwierz mi, a wrecz przeciwnie. Willy, zwiazek bez zaufania to nie jest dobry zwiazek, a milosc, choc wazna, nie jest jednak w zyciu najwazniejsza. Co ci z tej milosci, jak z niej rodzi sie tylko bol i rozpacz? Moze sie myle, moze on jednak jest czlowiekiem godnym zaufania i twej milosci, ale z tego co napisalas widze ze nie do konca tak jest. Na razie ci nic nie doradzam, na pewno zaraz ktos sie dolaczy kto bedzie mial wiecej pomyslow. Tymczasem, :cacy
Na razie obserwuję. Czuję, że popadam w paranoję, bo wszystko wydaje mi się takie podejrzane. M. sam w końcu zapytał co jest grane, bo widzi, że coś się dzieje. Nie przyznałam, że czytałam jego smsy, ale zapytałam wprost, czy chciałby mi coś powiedzieć. Powiedziałam mu, że teraz ma okazję, bo więcej takiej szansy mieć nie będzie. On jak to on zaczął żartować i zbagatelizował moje pytanie a jednak zaniepokojony zapytał, czy to ja nie mam mu czegoś do powiedzenia. Zaczęliśmy normalnie rozmawiać o nas, o przyszłości, o ewentualnej zdradzie.
Niby wszystko jest w porządku. Zachowuje się normalnie, bez zbędnej przesady. Jednak wciąż czuję taki wewnętrzny niepokój. I dużo do myślenia dały mi Wasze wpisy. Pierwsza myśl po ich przeczytaniu, to aa nie macie racji, nie znacie go a mnie przez internet trudno opisać jak bardzo to co jest między nami, jest wyjątkowe. Staram się jednak myśleć obiektywnie, bo czy czasami nie jestem aż tak zaślepiona miłością do niego, że coś mi umyka? Czy czegoś nie widzę i nie dopuszczam pewnych kwestii do siebie od razu je negując?