Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Roszpunka1988 | 00:34:02 |
Crusoe | 01:57:21 |
makasiala | 01:58:17 |
bardzo smutny | 02:19:12 |
# poczciwy | 04:33:55 |
Natomiast zostawiajac przeszlosc za soba, zostawiasz za soba bol,rozterki,niepewnosc,zle wspomnienia ktore zatruwaja zwiazek po zdradzie.Zdrady sie nie wybacza,zdrady sie nie zapomina,co najwyzej mozna sie z nia pogodzic,a pogodzenie to w istocoie rezygnacja z idealow,a tego,jak sadze , czlowiek nie powinien sobie robic.Przezyles pare miesiecy to przezyjesz i reszte zycia.Paroletniego zwiazku nie wyrzucisz z pamieci,ale szybciej niz Ci sie zdaje nie bedzie on juz budzil emocji i tesknoty.Odpusc przeszlosc i zyj od nowa,powodzenia.
Prognozy sÄ… takie, w/g mnie :
- zejdziesz się z byłą i poza "uczuciem , które w Tobie tkwi od lat" , odezwie się też : ból, żal, strach, brak zaufania, a na końcu może chęć odpłacenia pięknym za nadobne ;
- zwiążesz się z tą nową , a ex ciągle będzie krążyć jak sęp (być może nawet w końcu się odczepi , więc nie fizycznie dokoła waszego związku, ale na pewno duchem będzie obecna , bo siedzi w Twojej głowie ), także nowy związek zafunkcjonuje ze starą (ex) i nową (Twoją ) zdradą w tle.
Eksplozja "uczuć" u ex jest związana ściśle z tym, że konkurencja się pojawiła. Jak Cię ( brzydko mówiąc ) zaliczy i odgoni tym samym nową , to w sekundę spadniesz w jej hierarchii do poziomu nic-nie-znaczącego-frajera-którego-się-robi-w-konia , czyli staniesz się tym, czym dla niej byłeś w momencie, kiedy Ci doprawiała rogi .
Rada ? Zakończ związek z ex, bo wbrew pozorom ciągle w nim tkwisz. A jak już się uporasz z żałobą po nim, to dopiero pomyśl o jakiejś dziewczynie. Inaczej unieszczęśliwisz dwie osoby : siebie i tę nową , a uszczęśliwisz ex ( niezależnie, czy wybierzesz obecnie obcowanie z ex, czy z tą nową ).
Odnośnie twoich pytań:
Uważam że można zaufać na nowo, bo znam takie przypadki, ale nie da się już zaufać do końca i może dobrze. Na to potrzeba jednak czasu i solidnych podstaw, których u ciebie nie ma.
"Czy Wy kiedyś pomimo zdrady, zaufaliście ponownie i nie żałujecie?" - tu ci odpowiem przykladem z mojej mlodosci. Bylam kiedys w toksycznym zwiazku, on manipulowal mna jak chcial, a ja mloda, glupia i naiwna, wierzylam. Zdradził mnie też niejeden raz, do kilku się przyznał. Nie zaufałam ponownie, choć byliśmy jeszcze jakiś czas razem. Na szczęście coś się stało co przebrało miarkę i udało mi się wyplątać w tego związku. Nie żałuję że go zostawiłam.
"Co zrobić, by nikogo nie zranić w tej sytuacji?" - jak zejdziesz się z byłą, zranisz tą nową, a potem i siebie, bo ja tego związku nie widzę. Jak zwiążesz się z nową, była będzie "zraniona", ale to nie powinno cię obchodzić, sorry. Powinieneś coś skończyć definitywnie, żeby zacząć coś na nowo. Ty nie skończyłeś związku z byłą. Uważam że jedyne w tej chwili co cię do niej ciągnie to chęć sprawdzenia "co by było gdyby"... ale mówię ci, nie warto.
Jak jest teraz?
On dwoi się i troi aby pokazać, że już mnie nie zawiedzie. Ja zastanawiam się, ile w jego zachowaniu jest szczerości a ile wyrachowania. Nie potrafię się cieszyć teraz idealnym małżonkiem. Bo czy to możliwe kochać jakąś osobę a kilka dni później twierdzić, że kocha się inną? Rozterki, rozterki i jeszcze raz rozterki różnego rodzaju.
Ponadto o krzywdzie, jakiej się doznało, myśli się cały czas. Jak wstaję, gotuję obiad, śmieję się, zasypiam. Wszystko o tym przypomina. Ja np. boję się tej pierwszej zimy, szronu na drzewach - to mi się kojarzy z jego zdradą.
Zastanów się, czy chcesz tak żyć.
Ponadto zachowanie Twojej byłej też nie wróży nic dobrego.
Ja rozumiem, że ktoś żałuje swoich czynów. W takiej sytuacji należy powiedzieć prawdę, koniec kłamstw, wszystko sobie wyjaśniamy. A co robi ona? Wcześniej mówiła, że sypiali ze sobą, teraz twierdzi, że nie. Brak szczerości...bez tego nie da się nic budować.
Cytat
Jeżeli masz chociaż odrobinę takie wrażenie, to daj sobie czas na wyleczenie się z tego uczucia. Nie wchodzi się w nowy związek, gdy jeszcze stary nie jest zakończony. Wtedy oszukujesz sam siebie, a przy okazji dziewczynę z którą planujesz być. To nie jest dobry początek udanego związku.
Czy można zaufać? A czy ufałeś jak byłeś z nią w związku? Ciężko jest odbudować zaufanie do osoby, która nas zawiodła, oszukała.
Ja zaufałam ponownie i wiem, ze te osoby tego nie doceniają. Uważają, ze dostały całkowite rozgrzeszenie na to co zrobiły, a do tego jeszcze poczuły się bardziej pewne siebie. Chore, ale tak jest...Teraz wiem, ze nie warto było...
Cytat
Nie demonizujmy.Poprzedni zwiazek formalnie jest zakonczony-a proces emocjonalnego "wystudzenia" trwa podobno mniej wiecej polowe trwania zwiazku,ja twierdze ze dluzej.Trudno skazywac sie na samotnosc w imie jakiejs dziwnie pojetej uczciwosci.Nie da sie zyc tak zeby zupelnie nikogo nigdy nie skrzywdzic ,trzeba po prostu nie robic tego celowo i z rozmyslem.Rozni ludzie maja roznie, ale wiekszosc mezczyzn zle funkcjonuje w samotnosci,a najlepszym lekarstwem na milosc jest nowa milosc.Niech autor watku nie kombinuje bo przekombinuje- tylko zyje tak jak mu serce i hormony dyktuja ,a czas i nowa kobieta ,czy kobiety ,zrobia swoje.
Cytat
Pod warunkiem, ze da im szansę. A jak ma to zrobić jak emocjonalnie jest związany cały czas z tamtą kobietą?
Alfama a Ty chciałabyś być w związku gdzie Twój facet cały czas coś czuje do swojej byłej?
tkwi lęk-aby ktos nie zostal skrzywdzony,tak jak nas skrzywdzono.
To bardzo piekne,idealistyczne podejscie,ale -dajcie mi ideal ,to bede sie staral byc idealem.Ja nie zalecam bezwzglednosci,rozwiazlosci,igrania z czyimis uczuciami-zalecam rozwazne ale nie bierne powrocenie do normalnosci.
Kolejna sprawa . W przypadku Hokusa pokusa w postaci ex, będzie się wpychać w nową relację, bo ma co by nie mówić , chroniczne pozwolenie na to. Nie chciałabym być na miejscu tej nowej dziewczyny, która w sensie mentalnym już na wstępie jest ...zdradzona. I żadne czary mary tego nie zmienią.
On nie szuka panny na weekend jak flaszki na pocieche,po prostu cos w nim kielkuje.Czasem uczucie spada jak grom z jasnego nieba,czasem rodzi sie powoli.To ze teskni czasem do przeszlosci to naturalne, jesli zwiazek byl dobry to sentyment,pomimo krzywdy,moze pozostac na reszte zycia-i to nie oznacza ze jest sie nie fair w stosunku do aktualnej milosci.
Cytat
Przekaz jest obopólny , jakby miała zamknięty szlaban, to już dawno przestałaby warować.
Wydaje mi się że Alfama najlepiej wczuła się w
Nie jest łatwo u tak przywiązującego się do ludzi człowieka jak ja, porzucić nawet pomimo kilku miesięcy myśli o powrocie do tego, co kiedyś było dobre...Kto ma te ceche i został tak potraktowany, wie o czym pisze.
Mam świadomość że to z ex raczej nie ma sensu. Ale nie gadałem o tym z nikim, facet nie dzieli się z nikim takimi przeżyciami, dlatego też w głowie rodzą się różne myśli i odczucia, czasem sprzeczne.
Zdaje sobie sprawę że całe życie przede mną jeszcze, więc dużo łatwiej znaleźć mi kogoś wartościowego. Całe szczęście wydarzyło się to wszystko wcześnie, za 10 lat byłby to dla mnie dramat.
A stworzyłem temat po to, by ktoś w racjonalny sposób ocenił zachowania "ex" gdyż jej intencji nie jestem pewien.
Ktoś napisał głupote że w jakiś sposób mentalnie zdradzam kobietę z którą się spotykam, więc podkreśle, nie jesteśmy jeszcze razem, choć spotykamy się od niedługiego czasu, nie jestem typem zako****ącym się od pierwszego wejrzenia, nie wierze w takie uczucie, czy to wam wystarczy za odpowiedź ?
Dziękuję za wypowiedzi które mnie w jakiś sposób ukierunkowały.
Być może za jakiś czas napiszę jak to się wszystko zakończyło.
Tobie też była go kiedyś urządziła , zdaje się , że do tej pory nie potrafisz się otrząsnąć, więc zastanów się , co fundujesz niczemu niewinnej dziewczynie.
ale to nie jest głupota, ponieważ z Twoją ex łączy cię wież mentalna, psychiczna, sentyment i młodzieńcze uczucie. To bardzo niebezpieczna i zdradliwa mieszanka. A dodatkowo twoja ex jest od ciebie silniejsza psychicznie.
Dla dobra samego siebie powinieneś zakończyć ten związek z eks, chyba że chciałbys powtórke z rozrywki tzn ze zdrady. Poluźnij te więzy.
Ta kobieta z którą jesteś nie jest tą właściwą, gdyby była to Twoja ex nie miała by żadnego znaczenia. Uporaj się sam ze sobą , a dopiero twórz nowy związek- naprawdę bardzo łatwo zranić kogoś, a przecież ta dziewczyna z którą sie spotykasz teraz nie zrobiła Ci nic złego.
Czasem mowi sie ze facet kocha tylko raz w zyciu-moze to nie jest bezwzgledna prawda,niemniej mlodemu mezczyznie jest bardzo trudno pogodzic sie z utrata marzen.Bardziej trzezwi,pragmatyczni,czasem cyniczni stajemy sie jakies dwadziescia lat pozniej.W zwiazkach ludzi mlodych strona krzywdzaca ,zdradzajaca sa statystycznie kobiety, faceci odplacaja pieknym za nadobne w srednim wieku.Jestem facetem i moze dlatego latwiej mi zrozumiec autora watku.My jestesmy z Marsa,a Wy z Wenus,dlatego kazdy zostanie przy swoim.W kazdym razie zapewniam-nowej znajomej HP nic nie grozi,kiedy autor watku bedzie po czterdziestce niewykluczone ze uwiedzie panne w poscie,poki co-ma inne zmartwienia.
Alfama, wyobraź sobie, że jeśli wszystkie kobiety, które są obecnie w związku z mężczyznami i nie jest to TEN pierwszy związek owych mężczyzn, wezmą sobie Twoje słowa głęboko do głowy , to co najmniej połowa z nich zrezygnuje z miejsca, które wedle tego co mówisz zawsze będzie DRUGIM w męskich dorosłych sercach .
Z drugiej strony byłbym daleki od stwierdzenia, że większość kobiet zdradzonych w pierwszej miłości nie przeżywa tego, może nie w ten sam sposób, bo natura nas skonstruowała inaczej, ale z taką samą siłą. Znam wiele dziewczyn/kobiet, które przeżyły taką sytuację równie mocno, co mężczyźni. Podziwiałem je również za to, że zastanowiły się nad pewnymi sprawami, nie szukały standardowego "partnera-plastra", potrafiły same wziąć się w garść, przez dłuższy czas zając się sobą i nie pakować się w kolejne związki tylko po to, żeby zaleczyć rany.
Cytat
I z tym też się nie zgadzam. Znów nie warto uogólniać. Właśnie najlepszych kumpli mam wśród wartościowych facetów, którzy samotni są z wyboru. Można z nimi normalnie pogadać, spełniają się w życiu, rozwijają swoje pasje, korzystają z czasu, którego kiedyś nie mieli, bo musieli być na zawołanie swoich często zazdrosnych, marudnych i wymagających kobiet, w których byli bardzo zakochani. Zresztą i w tym wypadku wydaję mi się, że działa to w obie strony (żeby mi nie zarzucano uogólniania).
Co do tematu, moja rada, nie wracaj do ex. Z nową znajomością, tu nie mam rady, bo mam ten sam problem od dłuższego czasu i nie wiem, co robić, więc po prostu zostawiam to na etapie przyjaźni.
Alfama, no widzisz właśnie jak nie rzutuje. Niestety, życie to nie telenowela brazylijska, a sentymenty do byłych partnerek(ów) sobie można w buty włożyć, bo wystarczy że komuś się lekko noga w życiu powinie i juz ta druga osoba ma pole do popisu (czytaj - wykorzystania sytuacji). Pielęgnować dobre chwile może i można, ale zakończyć znajomość raz na zawsze i definitywnie, bo niestety, gdy się tak pielęgnuje i pielęgnuje, to można sobie niezłe bagno wypielęgnować.
Idontknow- nie ma samotnosci z wyboru, jest po prostu samotnosc.To jest stan na tyle szczegolny,ze powody tegoz sa zupelnie nieistotne.
Co do reszty moglibysmy dlugo dyskutowac,znajdujac mase przykladow i kontrprzykladow.Z jednej strony ludzkie zycie jest do mdlosci powtarzalne,z drugiej jednak ilosc mozliwych kombinacji dosyc mocno zaciemnia istote sprawy
Pozdrawiam
Odsunie proces leczenia w czasie.Nic więcej.
Nie potępiam tego rodzaju zachowan,dziś,trzy lata temu byłabym jedną z pierwszych,które mówiłyby ,że to...przynajmniej nieetyczne.
Zmieniłam swoje poglądy znacznie,zliberalizowałam,widze wo wiele więcej niż na świeżo PO.
Resecik?????----alez czemu nie,pod warunkiem,że ten resecik wie,że jest tylko resecikiem---bo taki resecik,może popłynąc,zakochać się,taki resecik .....może czuć...
Jeżeli dwoje dorosłych ludzi,postanawia spędzać ze sobą wolny czas,bez zobowiązań,nie krzywdząc nikogo---niech będzie,niech łapią chwile...
Kiedyś myślałam,że sex bez uczucia jest niemożlliwy))---totalny kretynizm,pokręconą idealistką byłam.
Do seksu (moim zdaniem oczywiście)potrzebna jest...fizyka---optyka i przyciąganie---potem piorunująca mieszanka ,iskrząca w środku,czyli chemia----no i nie da sie pominąc biologi,ale tę takich przypadkach pewnie większość chciałaby ominąć...
Podsumowując---każdy znajduje swój sposób na stawanie na nogi po zdradzie,nie można tylko zapominać,że jest plaster jest równiez człowiekiem.
Miłego wieczoru