Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Ku przestrodze... Nie wolno wybaczać! Nie wolno dawać 2 szansy!
Witam.
Minęło 5 lat od mojego poprzedniego wpisu na tym forum. Długich pięć lat walki o małżeństwo. Niestety, to obie strony muszą tego chcieć.
Pięć lat temu wiele osób tutaj radziło mi rozwód, nie chciałem tego robić. Nie po to przysięgałem miłość i wierność aby przy pierwszym (taki mi się wydawało) kryzysie iść do sądu.
Efekt jest taki że zostałem bez pieniędzy, bez mieszkania i, co najgorsze, znając polskie sądy bez Syna!
Ostanie kilka miesięcy to był koszmar. Walczyłem, miotałem się, próbowałem coś zrobić, a jednocześnie miałem klapki na oczach.
Na uwagi rodziny i znajomych że nic z tego nie będzie reagowałem złością.
Wierzyłem że uratuje swoje Małżeństwo, swoją Rodzinę.
W skrócie wyglądało to tak: w lipcu ona (ona, już nie żona) stwierdziła że oddaliliśmy się od siebie (cóż za odkrycie) i aby ona mogła ponownie mi zaufać powinienem przepisać na nią majątek, bo wszystko na mnie i jak mi firma zbankrutuje to zostaniemy z niczym (ona zarabia około 7 k), że ja zniknę itd. Już słyszę ten Wasz śmiech, ale miłość chyba naprawdę jest ślepa.
No cóż, 21 sierpnia dopełniliśmy formalności, 26 wróciłem do domu i usłyszałem: "to małżeństwo nie ma sensu, złożyłam pozew rozwodowy"
Świat mi się zawalił, wybaczyłem jej zdradę którą odkryłem w 2009, zamykałem oczy gdy znikała na całe noce, zajmowałem się domem i synem.
A ona teraz straciła do mnie zaufanie (tak napisała w pozwie).
Rozwód bez orzekania o winie aby, jak to ujęła, nie rozdrapywać ran i rozstać się z godnością. Zarzekała się oczywiście że nikogo nie ma.
Muszę przyznać że niewiele pamiętam z kolejnych kilku tygodni, nie pamiętam jak funkcjonowałem.
Koniec, końców trafiłem do psychiatry i terapeuty. Dopiero oni mnie trochę "poskładali".
Próbowałem z nią jeszcze rozmawiać, prosić. Niestety, stwierdziła że decyzja jest ostateczna i podjęła ją już w kwietniu.
Nawet to nie zapaliło mi jeszcze ostrzegawczego światełka w głowie. Zgadzałem się na wszystko. Rozwód bez orzekania o winie, ona spłaci mi połowę mieszkania abym miał gdzie mieszkać i zajmować się synem gdy przyjdzie moja kolej.
Tak było do 13 października, wtedy przypadkiem (przekazała mi na chwilę swój komputer) odkryłem że w momencie gdy obiecywała mi w lipcu naprawę małżeństwa jednocześnie próbowała ułożyć sobie życie z innym mężczyzną.
To był koniec, dopiero wtedy spadły mi łuski z oczu.
Summa summarum, mój prawnik napisał odpowiedź na jej pozew z żądaniem orzeczenia wyłącznej winy powódki, opieka nad synem dla mnie i ograniczeniem jej praw rodzicielskich. Dodatkowo złożyłem wniosek o cofnięcie darowizny motywując go rażącą niewdzięcznością obdarowanego.
I teraz się dopiero zaczęło!
Usłyszałem że ją terroryzowałem, więziłem w domu (jak wiadomo kobiety więzione przez mężów mają najwięcej okazji do zdrady).
Że ją biłem,próbowałem zgwałcić, wyzywałem etc.
Serce by mi pękło gdyby nie to że już dawno temu umarło.
Po co to wszystko piszę?
Ku przestrodze!
Nie dawajcie drugiej szansy!
Jeśli zostaliście zdradzeni, to znaczy że osoba która przysięgała Wam wierność napluła Wam w twarz.
Nie róbcie takiego samego błędu co ja, nie udawajcie że to deszcz!
Odejdźcie od razu i rozpocznijcie nowe życie.
Wiem że to będzie bolało, mnie mimo tego co "otrzymałem" od niej nadal boli.
Jakaś cząstka mnie, gdzieś głęboko, nadal ją kocha.
Ale nie warto. Zniszczycie samych siebie, i to nie tylko psychicznie ale też fizycznie.
Trzymajcie się i walczcie o swoje!
P.S.
Jeśli chcecie to trzymajcie za mnie kciuki 20.11 w środę. Mam pierwszą rozprawę.
Z kim naprawdę żylismy okazuje się już wtedy kiedy temu komuś mówisz ostatecznie bye. To sprawdzam jest jak w pokerze, nie ma ściemy, za często natomiast pozostaje niesmak.
Na zdradę nie ma wytłumaczenia, jeśli ktoś kocha prawdziwie nigdy drugiej osoby nie zdradzi.
Nie obwiniaj się, że dałeś wtedy szansę i chciałeś ratować rodzinę, myślałeś, że uda się. Przykre, że tak naprawdę nie wiemy z kim mieszkamy... To taki paradoks, że przyczyna naszych cierpień to dawne źródło naszych radości. loqs musisz "przejść po tych rozżarzonych węglach bosymi nogami nie gubiąc siebie po drodze
i stać się jeszcze silniejszym niż na starcie" nie poddawaj się ani
na moment, walcz !!!
Powodzenia.
Nie dawajcie drugiej szansy!
Jeśli zostaliście zdradzeni, to znaczy że osoba która przysięgała Wam wierność napluła Wam w twarz.
Nie róbcie takiego samego błędu co ja, nie udawajcie że to deszcz!
Odejdźcie od razu i rozpocznijcie nowe życie.
Popieram całkowicie i absolutnie. Jeski ktoś zdradza raz czy dwa razy, czy robi to latami, z jednym, dwoma czy z całym zastępem, to kompletnie bez znaczenia. normalny i zdrowy na umyśle człowiek, skoro kocha i poważa daną osobę, to nigdy jej nie zdradza, ponieważ nie odczuwa takiej potrzeby. Pamiętam, jak kiedys taki mój znajomy, normalny facet, żaden świętojebliwy, zwyczajnie facet z życia wzięty był żonaty (dalej jest z tą samą zresztą) opowiadał o pewnej sytuacji, jakiej doświadczył na jakimś służbowym wyjeździe. Otóż przyczepiła się do niego jakaś baba, pod pretekstem czegos tam zaprosiła go do swojego pokoju, wszedł a tam ku jego zdziwieniu baba leżała goła na łóżku z nogami rozłożonymi bardzo szeroko. Pamiętam jak o tym opowiadał, najbardziej zapamiętałam metaforę, jakiej użył, że przypominała mu ona rozflaczałą ropuchę. to bardzo porządny facet, dobry ojciec i dobry mąż, jako znajomy tez jest ok- był taki kiedyś i dalej jest w porządku, żona też super kobieta. Tylko człowiek, który nie kocha kogoś, nie szanuje i nie poważa oraz wszelakiej maści zaburzeńcy są w stanie zdradzić drugiego człowieka. nie ma innej opcji. loqs życzę Ci powodzenia.
loqs, nie wszystko stracone.
daty :
- 21.08 - przekazanie notarialne majątku
- 26.08 - złożenie wniosku rozwodowego przez zonę,
- wskazują na działanie przez żonę w złej intencji, jest to próba wyłudzenia obietnicami.
Na poparcie powyższego - mail z lipca w którym opisuje swoje zamierzenia...
Dobry prawnik powinien sobie z tym poradzić.
Nie szczędź grosza na dobrego prawnika.
Z opieką na syna - gorzej, ale jeżeli uda Ci się wykazać że jest to osoba która dopuściła się wyłudzenia Twoje szanse wzrastają.
Problem w tym że oba postępowania muszą toczyć się osobno, na podstawie odrębnych kodeksów.
Tak ..mówi się ze prawdziwą twarz naszego ukochanego /ukochanej poznaje się podczas rozwodu ....
Nie daj się walcz bo warto choćby dla samego siebie o sprawiedliwość o własną godność o prawdę ..
Dla syna bo dla niego zawsze warto walczyć
Powodzenia ci życzę i trzymam kciuki ...
Myślę podobnie jak Nick,że będzie można cofnąć darowiznę. Czeka Cię pewnie walka i to bardzo nieuczciwa z jej strony,bo jak wszyscy wiemy,przeważnie te gadziny nie przebierają w środkach.I ona właśnie pokazała,na co ją stać,czyli podłość najgorszego gatunku,brak jakichkolwiek uczuć,czy sumienia.Na pocieszenie,wyświechtane,ale zawsze na czasie,,co Cię nie zabije,to Cię wzmocni".Życzę siły i powodzenia.
Już mnie nie dziwi sama zdrada, choćby nie wiem z jaką otoczką. Nawet nie dziwi recydywa...tyle tego już było. Natomiast zastanawia mnie, ja podłym i wyrachowanym można być człowiekiem, żeby skradać się z uśmiechem na ustach i nożem ukrytym za plecami do kogoś, kto kiedyś przecież był bliski, do ojca własnego dziecka. Jak można być dwulicowym, snuć konspiracyjne plany. Chciałoby się zapytać "człowieku, coś Ty jej zrobił, że Cię tak nienawidzi?!"
loqs, moim zdaniem dałeś szansę zupełnie nieproszony. To, co teraz wyprawia Twoja żona ma niewiele wspólnego z samym aktem zdrady. To po prostu zła kobieta jest, a spośród tych złych, zajęłaby z pewnością miejsce w ścisłej czołówce.
Wiesz...na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby została w samych skarpetkach (czytaj: z gołą doopą), choćby miało mnie to sporo kosztować nerwów, pieniędzy i czasu.
Na dobrą sprawę, żona się niestety, a właściwie stety pospieszyła i na moje oko, głupio dla siebie zagrała. Gdyby nie wyskoczyła, jak oparzona z rozwodem, tylko pograła jeszcze 1 rok, miałbyś przegraną sprawę. A tak chyba nie jest niewykonalnym udowodnienie jej złej woli i niewdzięczności w tym, do czego Cię nakłoniła.
W sumie, jakby jeszcze nerwów wystarczyło, media mogłyby mieć temat na sensację
Sporo jest tego w sieci. Przytoczę tylko jeden fragment ze strony:
Rażącą niewdzięcznością może być też naruszenie przez małżonka obowiązku wierności. Jest to jednakże rażąca niewdzięczność w stosunku do małżonka i może ona uzasadniać odwołanie darowizny dokonanej przez tego małżonka na rzecz współmałżonka, który dopuścił się aktu niewierności.
Pozostaje udowodnić obecną zdradę (nie tę sprzed 5 lat, bo tamtą w odbiorze sądu wybaczyłeś) i jesteś w domu.
Czytam Twoją historię i łapię się za głowę cytuję:
Cytat
zamykałem oczy gdy znikała na całe noce, zajmowałem się domem i synem.
Jakie znikanie? Loqs odnoszę wrażenie że to Ty ratowałeś małżeństwo ona nie robiła nic w tytm kierunki. Przeczytaj co napisała JakichWiele. Czas podważyć darowiznę. Troszkę się "bidula" pospieszyła wynajmij prawnika najlepszego na jakiego Ciebie stać tzw gnidę bez zasad takiego co pójdzie po bandzie. Bez oporów aby nie dać się po raz kolejny zrobić w jajo zaproponuj mu układ procent od .... Wtedy bije się jak o swoje.
Jak czytam takie historie zastanawiam się czy warto wydaje mi się że popełniłeś podstawowy błąd dałeś szansę ale nie określiłeś granic. Ona dalej znikała na noce a ty z dzieckiem. Pierwsze zniknięcie i walizki z drzwiami. Przepraszam że to powiem ale nie byłeś konsekwentny. Nie znamy Twojej historii ale wypady na noc??? Po numerze wiarołomnej. Nie rozumiem. Jak napisała JW udowodnij nową zdradę. Idzie na żywca. Więc powinno być prosto. Wynajmij detektywa - proszę nie daj się zgnoić. Nie wolno recydywy odpuścić. Przy odzyskaniu mieszkania koszt i tak będzie opłacalny. Jak idzie tak na "żywca" podobnie jest z kochankiem.
Powodzenie. I sorry ze to powiem nauczka dal tych którzy dają szansę - bez postawienia granic i konsekwencji w działaniach. Skontaktuj się z Wolandem - jest biegły w prawie.
Powodzenia.
Dzięki za słowa otuchy. Co do prawnika, to na niego, psychiatrę i terapeute wydałem już tyle że kupiłbym za to dobry samochód (używany ale zawsze).
Jakiś kotkat do Wolanda można?
Ja powiem guzik prawda jeśli chodzi o tytuł, znam koleżankę co zdradziła dostała szansę i jest dobrze. każdy przypadek jest inny.
W twoim przypadku wyszło nieciekawie
Komentarz doklejony:
To potwór już nie chodzi o samą zdradę ale o całą resztę, osoba zakochana jeśli ma w miarę normalny charakter nigdy by tak nie postąpiła :wykrzyknik
Komentarz doklejony:
Za bardzo poszedłeś jej na rękę osoby zdradzające najlepiej jest przypierać do muru a żeby wiedziały co tracą, choć wątpię by ona to zrozumiała.
Chętnie zobaczyła bym jej fotkę pewnie charakter widać po twarzy, osoba będąca z boku lepiej to dostrzeże.
loqswydaje mi się że problem polega na tym że podszedłeś na miękko.
Zgadnę odkryłeś zdradę szybko było wybaczenie bez konsekwencji bo dzieciak jeszcze mały i... szybko był powrót do przeszłości.
Jeżeli tak podstawowy błąd jak powiedziała naiwnakochanka powinieneś przyprzeć ją do muru. Po co przepisałeś mieszkanie na nią nie rozumiem. Myślałeś pewnie że może Ciebie pokocha. Fatalny ruch. Szkoda że nie znamy poprzedniej historii. Naiwnakochanko zdrada to jedno sposób dania szansy to drugie nie z automatu. Osoba zdradzająca powinna zrobić wszystko żeby naprawić błąd zdradzony może co najwyżej nie przeszkadzać, lub nie dawać szansy.
Sam znam takie przypadki o których piszesz wydaje mi się że zona autora nie widzi co zrobiła źle bo loqs jej po prostu tego nie uzmysłowił. Ruch z mieszkaniem jak widać planowała długo. Odnośnie tych co dali szansę (z naszego forum). Każda zona wychodząc wyjeżdżając tłumaczy się gdzie jest gdzie była co robi (i nikt do tego ich nie przymusza) po prostu boją się zrobić głupstwo bo wiedzą że będzie to ich ostatnie głupstwo.
Powiem tobie z mojego doświadczenia dopiero 1,5 po cyt "jeżeli wywalisz jakikolwiek numer i nieważne czy do czegoś doszło czy ie możesz się pakować, a właściwie jak wrócisz to tylko po walizki".
Nie postawiłeś sprawy jasno (wypady na noc), i niestety zapłaciłeś wysoką cenę. Co do psychologa daruj sobie, wiem bo chodziłem, mgr udający lekarza. Tylko psychiatra. Jestes facetem najlepiej facet (wiem bo na psychoanalityków wydałem majątek), z leków polecam prozac. Niestety wiele osób uczulonych jest na serotoninę (pocenie, bezsenność, brak apetytu). Zdecydowanie lepszy jest Waldoxan (to samo co Prozac mniej efektów ubocznych) i nie ogłupia jak inne psychotropy. Bedziesz normalnie funkcjonował.
Co do Wolanda mam nadzieje że się pojawi, zawsze możesz go odszukać przez opcję szukaj na forum. Chyba wszyscy się zgodzimy że niewiele osób na forum ma taką wiedzę prawną.
Walcz, nawet dla syna kiedyś spyta dlaczego odszedłeś od mamy (bo taka wizję gnida przedstawi że ich zostawiłeś).
Z całym szacunkiem dla Wolanda ,ale z tego co mi wiadomo prawnikiem nie jest.
To ma być najlepszy prawnik jakiego na żywo znajdziesz.
A swoją droga to czy kiedykolwiek na forum zarejestrował się prawnik?
Scooby chodzi mi że w temacie prawa w PL ma dość obszerną wiedzę w porównaniu do przeciętnego usera'a. Wiadomo nic nie zastąpi wizyty u prawnika. W w-wie nikogo nie znam może koś z forum ma kogoś sprawdzonego.
Powtarzam weź najlepszego na jakiego Ciebie stać i sprawdzonego, warto poczytać opinie na stronach prawniczych. Jak będzie zachowywać się małżonka próbkę już masz.
A i na spotkanie zabierz wszystkie kopie dokumentów dowodów jakie posiadasz (nie będziecie rozmawiać ze ślepym o kolorach) - i ważne nie przedstawiaj mu faktów tak jak chciał byś je widzieć ale takie jakie są. Jeżeli będzie to ktoś konkretny z góry powie co możesz z tym zrobić.
I jeszcze jedno jak wcześniej pisałem w kwestii mieszkania warto dogadać się na procent od wartości - prawnikom zależy przede wszystkim na kasie - Przykre ale prawdziwe. :niemoc
Logs, strasznie przykre, ale twoje wnioski są złe, tak ja i były, kiedy ratowałeś małżeństwo. Przecież Ty go wcale nie ratowałeś, tylko spełniałeś zachcianki kogoś kto myśli tylko o sobie.
Jak możesz teraz mówić, że nie wolno wybaczać , nie wolno dawać drugiej szansy ? Jeśli druga strona ma to gdzieś, to chyba proste jak drut
Aby zdradzający mógł znowu zaufać, ponieważ nastąpiło oddalenie, zdradzony powinien przekazać korzyści majątkowe w dowód zaufania zdradzającemu ? No ludzie ?
Bez orzeczenia aby nie rozdrapywać ran i rozstać się z godnością ?
A o czyją godność chodzi ? Zdradzonego ?
Może warto tylko się przyznać, że nie wolno być naiwnym do bólu ?
Zahipnotyzowała Cie czy co ?
Scooby chodzi mi że w temacie prawa w PL ma dość obszerną wiedzę w porównaniu do przeciętnego usera'a. Wiadomo nic nie zastąpi wizyty u prawnika. W w-wie nikogo nie znam może koś z forum ma kogoś sprawdzonego.
Masz rację betrayed
Z poradami prawnymi powinniśmy być bardziej wstrzemięźliwi-więcej można zrobić szkody niż pożytku.Możemy wskazać kierunek w jakim należy iść , ale decyzję pozostawić userom po konsultacji z prawnikiem .
Z kim naprawdę żylismy okazuje się już wtedy kiedy temu komuś mówisz ostatecznie bye. To sprawdzam jest jak w pokerze, nie ma ściemy, za często natomiast pozostaje niesmak.
I to jest sedno sprawy, nawet ten który wybaczył a nie złożył pozwu o rozwód i nie dokończył dzieła. Tak naprawdę nie wie do końca, z kim żyje ? Komu pozwolił zostać i z jakiej przyczyny.
Komentarz doklejony:
Scoobi napisał
Cytat
Z poradami prawnymi powinniśmy być bardziej wstrzemięźliwi-
Radzić można a upewniać się u dobrego prawnika. Większość z nich to inkasenci a nie prawnicy.
Pierwsze małe zwycięstwo, właściwie nic nie znaczące ale jednak cieszy. Sąd dzisiaj oddalił jej wnioski nt. Kuby, w tym zabezpieczenia miejsca pobytu małoletniego z matką.
Zgadnijcie kiedy kolejna rozprawa?
26.5.2014....
Nie ma to jak rozwodzić się w Warszawie ;-)
Choć dziwnie to może zabrzmi, ale życzę Ci , żeby Twoja żona nadal zachowywała się co najmniej równie bezczelnie i beztrosko , jak robiła to do tej pory. Im gorzej , tym w sądzie będzie lepiej dla Ciebie.
Bardzo mnie wzrószyła twoja historia bo Ja mam to samo ze swoim mężem , znalazł sobie kochanke i traktuje mnie gorzej niż szmate do podłogi , tak mnie to strasznie boli.
Widzę, że tu same moje imienniczki Ja podobnie jak autor postu byłam tu w 2010 roku, rozwodziłam się ...i się nie rozwiodłam Mój maż nie docenił tego, że mu wybaczyłam ( dla zainteresowanych - można poczytać- pisałam o tym)Wrócił do kochanicy , a ja zrobiłam kolo i jestem w tym samym miejscu co w 2010 roku - tyle tylko , że wtedy straciłam pracę, a teraz ją mam Mam też moje dzieci , którymi zajmuję się sama Dziś wiem, że popełniłam błąd , podobnie jak wielu chciałam mieć rodzinę, a On był miłością mojego życia Ania
A ja mysle inaczej niz autor...
Choć podobieństwa w naszych historiach byłoby sporo...
Tez ratowałam,co mogłam i tez dałam się zrobić jak małolata....
Tylko,że nie żałuję.Z każdym świństwem wychodzącym na jaw,moje uczucie było mniejsze,aż w końcu zobaczyłam,że co prawda wyszłam za mąż za księcia z bajki,ale rozstawałam się z diabłem...
Gdybym nie spróbowała,dziś pewnie zastanawiałabym się ,co by było gdybym jednak podjęła tę heroiczną próbę.
Miałabym jakąś niepewnośc,może nawet wyrzuty.
A tak???
Gad to gad,świnia to świnia,bydlę to bydlę(to tylko cytat z bogatej maillowej twórczości koleżanki)-----są ludzie,którzy nie mają skrupułów,myslą innymi kategoriami niż Ja,robią rzeczy społecznie nieakceptowalne i zapuszczają brody,bo rano nie mogą sobie w lustrze w oczy spojrzeć...
Nie ma ,co żałować,to oznacza,że żałuje się części swojego życia,a tego nikt z Nas by nie chciał,bo przecież staramy się żyć uczciwie i godnie...
Przynajmniej wiem,że mój osobisty cudowny niewierny jest świetny nie tylko zawodowo,ale jeszcze potrafi fantastycznie manipulować i oszukiwać...
Może ,dając szansę,sobie i niewiernemu,rodzinie,należy wziąć pod uwage i taki scenariusz????---przejechany
Można się przygotować na przejażdżkę limuzyną,albo czołgiem ---nie konczy się związku w maluchu...
Co się straciło,można przynajmniej częściowo odzyskać,pozostawione w spadku długi-kiedyś się spłaci,a szansa na szczęście,bez zastanawiania co by było gdyby-----nieoceniona...
Ktoś kiedyś napisał, że podczas sprawy rozwodowej dopiero okazuje się z kim tak naprawdę żyliśmy ...
loqs powodzenia.
Nie obwiniaj się, że dałeś wtedy szansę i chciałeś ratować rodzinę, myślałeś, że uda się. Przykre, że tak naprawdę nie wiemy z kim mieszkamy... To taki paradoks, że przyczyna naszych cierpień to dawne źródło naszych radości. loqs musisz "przejść po tych rozżarzonych węglach bosymi nogami nie gubiąc siebie po drodze
i stać się jeszcze silniejszym niż na starcie" nie poddawaj się ani
na moment, walcz !!!
Powodzenia.
Jeśli zostaliście zdradzeni, to znaczy że osoba która przysięgała Wam wierność napluła Wam w twarz.
Nie róbcie takiego samego błędu co ja, nie udawajcie że to deszcz!
Odejdźcie od razu i rozpocznijcie nowe życie.
Popieram całkowicie i absolutnie. Jeski ktoś zdradza raz czy dwa razy, czy robi to latami, z jednym, dwoma czy z całym zastępem, to kompletnie bez znaczenia. normalny i zdrowy na umyśle człowiek, skoro kocha i poważa daną osobę, to nigdy jej nie zdradza, ponieważ nie odczuwa takiej potrzeby. Pamiętam, jak kiedys taki mój znajomy, normalny facet, żaden świętojebliwy, zwyczajnie facet z życia wzięty był żonaty (dalej jest z tą samą zresztą) opowiadał o pewnej sytuacji, jakiej doświadczył na jakimś służbowym wyjeździe. Otóż przyczepiła się do niego jakaś baba, pod pretekstem czegos tam zaprosiła go do swojego pokoju, wszedł a tam ku jego zdziwieniu baba leżała goła na łóżku z nogami rozłożonymi bardzo szeroko. Pamiętam jak o tym opowiadał, najbardziej zapamiętałam metaforę, jakiej użył, że przypominała mu ona rozflaczałą ropuchę. to bardzo porządny facet, dobry ojciec i dobry mąż, jako znajomy tez jest ok- był taki kiedyś i dalej jest w porządku, żona też super kobieta. Tylko człowiek, który nie kocha kogoś, nie szanuje i nie poważa oraz wszelakiej maści zaburzeńcy są w stanie zdradzić drugiego człowieka. nie ma innej opcji. loqs życzę Ci powodzenia.
daty :
- 21.08 - przekazanie notarialne majątku
- 26.08 - złożenie wniosku rozwodowego przez zonę,
- wskazują na działanie przez żonę w złej intencji, jest to próba wyłudzenia obietnicami.
Na poparcie powyższego - mail z lipca w którym opisuje swoje zamierzenia...
Dobry prawnik powinien sobie z tym poradzić.
Nie szczędź grosza na dobrego prawnika.
Z opieką na syna - gorzej, ale jeżeli uda Ci się wykazać że jest to osoba która dopuściła się wyłudzenia Twoje szanse wzrastają.
Problem w tym że oba postępowania muszą toczyć się osobno, na podstawie odrębnych kodeksów.
Nie daj się walcz bo warto choćby dla samego siebie o sprawiedliwość o własną godność o prawdę ..
Dla syna bo dla niego zawsze warto walczyć
Powodzenia ci życzę i trzymam kciuki ...
loqs, moim zdaniem dałeś szansę zupełnie nieproszony. To, co teraz wyprawia Twoja żona ma niewiele wspólnego z samym aktem zdrady. To po prostu zła kobieta jest, a spośród tych złych, zajęłaby z pewnością miejsce w ścisłej czołówce.
Wiesz...na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby została w samych skarpetkach (czytaj: z gołą doopą), choćby miało mnie to sporo kosztować nerwów, pieniędzy i czasu.
Na dobrą sprawę, żona się niestety, a właściwie stety pospieszyła i na moje oko, głupio dla siebie zagrała. Gdyby nie wyskoczyła, jak oparzona z rozwodem, tylko pograła jeszcze 1 rok, miałbyś przegraną sprawę. A tak chyba nie jest niewykonalnym udowodnienie jej złej woli i niewdzięczności w tym, do czego Cię nakłoniła.
W sumie, jakby jeszcze nerwów wystarczyło, media mogłyby mieć temat na sensację
Sporo jest tego w sieci. Przytoczę tylko jeden fragment ze strony:
http://www.karkoszka.pl/odwołanie-da...98-KC.html
Rażącą niewdzięcznością może być też naruszenie przez małżonka obowiązku wierności. Jest to jednakże rażąca niewdzięczność w stosunku do małżonka i może ona uzasadniać odwołanie darowizny dokonanej przez tego małżonka na rzecz współmałżonka, który dopuścił się aktu niewierności.
Pozostaje udowodnić obecną zdradę (nie tę sprzed 5 lat, bo tamtą w odbiorze sądu wybaczyłeś) i jesteś w domu.
Kochani zdradzeni, pilnujmy się
Poprawiłem literówkę (ż/sz) - Betrayed40
Cytat
zamykałem oczy gdy znikała na całe noce, zajmowałem się domem i synem.
Jakie znikanie? Loqs odnoszę wrażenie że to Ty ratowałeś małżeństwo ona nie robiła nic w tytm kierunki. Przeczytaj co napisała JakichWiele. Czas podważyć darowiznę. Troszkę się "bidula" pospieszyła wynajmij prawnika najlepszego na jakiego Ciebie stać tzw gnidę bez zasad takiego co pójdzie po bandzie. Bez oporów aby nie dać się po raz kolejny zrobić w jajo zaproponuj mu układ procent od .... Wtedy bije się jak o swoje.
Jak czytam takie historie zastanawiam się czy warto wydaje mi się że popełniłeś podstawowy błąd dałeś szansę ale nie określiłeś granic. Ona dalej znikała na noce a ty z dzieckiem. Pierwsze zniknięcie i walizki z drzwiami. Przepraszam że to powiem ale nie byłeś konsekwentny. Nie znamy Twojej historii ale wypady na noc??? Po numerze wiarołomnej. Nie rozumiem. Jak napisała JW udowodnij nową zdradę. Idzie na żywca. Więc powinno być prosto. Wynajmij detektywa - proszę nie daj się zgnoić. Nie wolno recydywy odpuścić. Przy odzyskaniu mieszkania koszt i tak będzie opłacalny. Jak idzie tak na "żywca" podobnie jest z kochankiem.
Powodzenie. I sorry ze to powiem nauczka dal tych którzy dają szansę - bez postawienia granic i konsekwencji w działaniach. Skontaktuj się z Wolandem - jest biegły w prawie.
Powodzenia.
Poprawiłem swoje byki - Betrayed40
Jakiś kotkat do Wolanda można?
W twoim przypadku wyszło nieciekawie
Komentarz doklejony:
To potwór już nie chodzi o samą zdradę ale o całą resztę, osoba zakochana jeśli ma w miarę normalny charakter nigdy by tak nie postąpiła :wykrzyknik
Komentarz doklejony:
Za bardzo poszedłeś jej na rękę osoby zdradzające najlepiej jest przypierać do muru a żeby wiedziały co tracą, choć wątpię by ona to zrozumiała.
Chętnie zobaczyła bym jej fotkę pewnie charakter widać po twarzy, osoba będąca z boku lepiej to dostrzeże.
Zgadnę odkryłeś zdradę szybko było wybaczenie bez konsekwencji bo dzieciak jeszcze mały i... szybko był powrót do przeszłości.
Jeżeli tak podstawowy błąd jak powiedziała naiwnakochanka powinieneś przyprzeć ją do muru. Po co przepisałeś mieszkanie na nią nie rozumiem. Myślałeś pewnie że może Ciebie pokocha. Fatalny ruch. Szkoda że nie znamy poprzedniej historii. Naiwnakochanko zdrada to jedno sposób dania szansy to drugie nie z automatu. Osoba zdradzająca powinna zrobić wszystko żeby naprawić błąd zdradzony może co najwyżej nie przeszkadzać, lub nie dawać szansy.
Sam znam takie przypadki o których piszesz wydaje mi się że zona autora nie widzi co zrobiła źle bo loqs jej po prostu tego nie uzmysłowił. Ruch z mieszkaniem jak widać planowała długo. Odnośnie tych co dali szansę (z naszego forum). Każda zona wychodząc wyjeżdżając tłumaczy się gdzie jest gdzie była co robi (i nikt do tego ich nie przymusza) po prostu boją się zrobić głupstwo bo wiedzą że będzie to ich ostatnie głupstwo.
Powiem tobie z mojego doświadczenia dopiero 1,5 po cyt "jeżeli wywalisz jakikolwiek numer i nieważne czy do czegoś doszło czy ie możesz się pakować, a właściwie jak wrócisz to tylko po walizki".
Nie postawiłeś sprawy jasno (wypady na noc), i niestety zapłaciłeś wysoką cenę. Co do psychologa daruj sobie, wiem bo chodziłem, mgr udający lekarza. Tylko psychiatra. Jestes facetem najlepiej facet (wiem bo na psychoanalityków wydałem majątek), z leków polecam prozac. Niestety wiele osób uczulonych jest na serotoninę (pocenie, bezsenność, brak apetytu). Zdecydowanie lepszy jest Waldoxan (to samo co Prozac mniej efektów ubocznych) i nie ogłupia jak inne psychotropy. Bedziesz normalnie funkcjonował.
Co do Wolanda mam nadzieje że się pojawi, zawsze możesz go odszukać przez opcję szukaj na forum. Chyba wszyscy się zgodzimy że niewiele osób na forum ma taką wiedzę prawną.
Walcz, nawet dla syna kiedyś spyta dlaczego odszedłeś od mamy (bo taka wizję gnida przedstawi że ich zostawiłeś).
To ma być najlepszy prawnik jakiego na żywo znajdziesz.
A swoją droga to czy kiedykolwiek na forum zarejestrował się prawnik?
Powtarzam weź najlepszego na jakiego Ciebie stać i sprawdzonego, warto poczytać opinie na stronach prawniczych. Jak będzie zachowywać się małżonka próbkę już masz.
A i na spotkanie zabierz wszystkie kopie dokumentów dowodów jakie posiadasz (nie będziecie rozmawiać ze ślepym o kolorach) - i ważne nie przedstawiaj mu faktów tak jak chciał byś je widzieć ale takie jakie są. Jeżeli będzie to ktoś konkretny z góry powie co możesz z tym zrobić.
I jeszcze jedno jak wcześniej pisałem w kwestii mieszkania warto dogadać się na procent od wartości - prawnikom zależy przede wszystkim na kasie - Przykre ale prawdziwe. :niemoc
Jak możesz teraz mówić, że nie wolno wybaczać , nie wolno dawać drugiej szansy ? Jeśli druga strona ma to gdzieś, to chyba proste jak drut
Aby zdradzający mógł znowu zaufać, ponieważ nastąpiło oddalenie, zdradzony powinien przekazać korzyści majątkowe w dowód zaufania zdradzającemu ? No ludzie ?
Bez orzeczenia aby nie rozdrapywać ran i rozstać się z godnością ?
A o czyją godność chodzi ? Zdradzonego ?
Może warto tylko się przyznać, że nie wolno być naiwnym do bólu ?
Zahipnotyzowała Cie czy co ?
Cytat
Masz rację betrayed
Z poradami prawnymi powinniśmy być bardziej wstrzemięźliwi-więcej można zrobić szkody niż pożytku.Możemy wskazać kierunek w jakim należy iść , ale decyzję pozostawić userom po konsultacji z prawnikiem .
Cytat
Wszystko wolno . Tylko pewne rzeczy z naciskiem i dosłownie na : WOLNO. A nie z prędkością serii z automatu.
Cytat
I to jest sedno sprawy, nawet ten który wybaczył a nie złożył pozwu o rozwód i nie dokończył dzieła. Tak naprawdę nie wie do końca, z kim żyje ? Komu pozwolił zostać i z jakiej przyczyny.
Komentarz doklejony:
Scoobi napisał
Cytat
Radzić można a upewniać się u dobrego prawnika. Większość z nich to inkasenci a nie prawnicy.
Zgadnijcie kiedy kolejna rozprawa?
26.5.2014....
Nie ma to jak rozwodzić się w Warszawie ;-)
Gratuluję Loqs.
Choć dziwnie to może zabrzmi, ale życzę Ci , żeby Twoja żona nadal zachowywała się co najmniej równie bezczelnie i beztrosko , jak robiła to do tej pory. Im gorzej , tym w sądzie będzie lepiej dla Ciebie.
Choć podobieństwa w naszych historiach byłoby sporo...
Tez ratowałam,co mogłam i tez dałam się zrobić jak małolata....
Tylko,że nie żałuję.Z każdym świństwem wychodzącym na jaw,moje uczucie było mniejsze,aż w końcu zobaczyłam,że co prawda wyszłam za mąż za księcia z bajki,ale rozstawałam się z diabłem...
Gdybym nie spróbowała,dziś pewnie zastanawiałabym się ,co by było gdybym jednak podjęła tę heroiczną próbę.
Miałabym jakąś niepewnośc,może nawet wyrzuty.
A tak???
Gad to gad,świnia to świnia,bydlę to bydlę(to tylko cytat z bogatej maillowej twórczości koleżanki)-----są ludzie,którzy nie mają skrupułów,myslą innymi kategoriami niż Ja,robią rzeczy społecznie nieakceptowalne i zapuszczają brody,bo rano nie mogą sobie w lustrze w oczy spojrzeć...
Nie ma ,co żałować,to oznacza,że żałuje się części swojego życia,a tego nikt z Nas by nie chciał,bo przecież staramy się żyć uczciwie i godnie...
Przynajmniej wiem,że mój osobisty cudowny niewierny jest świetny nie tylko zawodowo,ale jeszcze potrafi fantastycznie manipulować i oszukiwać...
Może ,dając szansę,sobie i niewiernemu,rodzinie,należy wziąć pod uwage i taki scenariusz????---przejechany
Można się przygotować na przejażdżkę limuzyną,albo czołgiem ---nie konczy się związku w maluchu...
Co się straciło,można przynajmniej częściowo odzyskać,pozostawione w spadku długi-kiedyś się spłaci,a szansa na szczęście,bez zastanawiania co by było gdyby-----nieoceniona...