Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
A więc rozwiodłem się z moją Qurewną.
Mimo że błagała przez 2 lata o powrót,ja jednak nie potrafie żyć z kimś komu juz nie zaufam,(przyłapałem ją z kochankiem w łózku)gdzie nie bedzie już lojalności,gdzie przysięga została zbeszczeczona.(nawet dzis dzwoniła abym wrócił,a jesteśmy po rozwodzie)
Chce po prostu żyć,bez fałszu,obłudy,powracających obrazów jej z kochankiem..
Było kilka epizodów z kobietami ale pojawił się ktoś,ktos warty uwagi.Moze czas juz zrzucic ten pancerz,tą skorupe,która nie ufa żadnej kobiecie...
I tu mam prośbe do Was...pomóżcie.
Jest to kobieta po przejściach,ale bardzo traumatycznych.
Jakis czas temu miała wypadek w którym zginął jej mąż a ona przezyła ale ...straciła dziecko które miała w sobie...
Jest bardzo skryta,nieufana,ma problem z mówieniem o swoich uczuciach,jest bardzo zazdrosna... a nawet brała jakies srodki psychotropowe po tych swoich przejsciach.Wiem tez,ze i teraz po nie sporadycznie siega w chwilach załamania.
Bardzo zblizyłem sie do niej,może czas na cos wiecej?
Tylko...
Martwi mnie że ma czasem wahania nastrojów,najczesciej jak myli o tym wypadku..,te leki po które czasem sięga by stłumic ból,ta zazdrosc,stwierdzenia ze pewnie ją zostawie mimo tego ze nie jestesmy jeszcze razem,
Widze ze bardzo pomaga jej praca...Ale przeciez w pracy cały czas byc nie można.
Waham sie,nie wiem co zrobic...a poznając ją coraz blizej,widze ze we wnetrzu to bardzo ciepła,kochająca dziewczyna.
Co Wy sądzicie o tej sytuacji?
Po pierwsze - super ,ze Twoje serducho zaczyna na nowo bić ))
Po drugie - pomóc Twojej kobiecie może chyba tylko psycholog.
Namów ją na terapię.
Ty - nawet najbardziej kochając - nie wyleczysz jej.
Powiem więcej - będąc w relacji z osobą, którą jeszcze meczą demony przeszłości - sam możesz zostać ściągnięty emocjonalnie w dół.
zatracony mocno przewiozłeś się w zyciu na kobiecie, ponieważ ona zdradziła Cię- efektem był rozwód. Ten rozdział życia masz już jednak zamknięty i chwała Bogu za to, bo gdybyś nie podjął takiej decyzji, to dalej żyłbyś w wiecznym lęku, kiedy pojawi się nowy boczniak. Stały i uporczywy stres w zyciu i na dodatek monotematyczny może doprpwadzić u człowieka nawet do poważnych schorzeń somatycznych, nawet do raka- więc Bogu dzięki, że wylazłeś z szamba, jakim było Twoje małżeństwo. jednak co dalej, prawda? Najbezpieczniej byłoby zamknąć się z wswojej skorupie, zająć różnymi sprawami i nawet nauczyć się dostrzegać uroki takiego życia. Ja jestem aktualnie na takim etapie, gdy na samą myśl o tym, że miałabym z kimś zacząć robi mi się niedobrze.Mam wszelkie atuty do tego, by z kimś być, ale na razie zwyczajnie tego nie chcę, muszę odpocząć po wielkiej traumie, jakiej doświadczyłam, za jakis czas na pewno zmienię swoje nastawienie do tematu faceta w swoim życiu, ale niczego nie będę robiła na siłę ani wbrew sobie, spokojnie, z głową na karku i po kolei. Ty doszedłeś jednak do takiego etapu w życiu, że właściwe mógłbyś już zacząć w życiu coś nowego. Brakuje Cci jednak odwagi, bo boisz się, że znowu dokonasz złego wyboru. Jak mógłbyś więc zminimalizować ryzyko porażki? Jak rozpoznać z kim masz do czynienia, żebyś mógł wejść w coś cały a nie na pół gwizdka. To że ona jest po traumatycznych przejściach, że wspomaga się czasem nawet psychotropami nie jest niczym dziwnym ani niepokojącym- to normalne, że każdy miał jakieś życie PRZED i różnie mogło się u kogoś układać. Z czasem, gdy odnajdzie ona swoje miejsce na ziemi, bezpieczną przystań wróci do niej życie na dobre- mężczyzna może mieć wielką pociechę z kobiety, której los nie oszczędzał. Lepsza jest taka osoba niż wypindrzona lala, której przewróciło się we łbie od powodzenia i dobrobytu. Napisałeś, że ona jest jakaś potwornie zazdrosna- Ty zbadaj porządnie ten aspekt. Czasem bowiem zazdrośnikami są ludzie, którzy kogoś w życiu zdradzali- to nie jest dowód jej zainteresowania twoją osobą, jednak to zależy od stopnia i natężenia tej zazdrości. Jak masz ją poznać? nie koncentruj się tylko na tym, jak ona traktuje Ciebie, Ty słuchaj uwaznie co ona mówi o innych ludziach, jak ich ocenia i jak ich traktuje- dla ciebie niech to będzie wyznacznikiem jej wartości, jako człowieka. Bo Ty nie tylko kobiety szukasz w niej, ale przede wszystkim dobrego człowieka. Ważną też sprawą jest to z jakiego domu ona pochodzi, jakie wartości były tam kultywowane. Jednak z takim jednoznacznym ocenianiem też bądź ostrożny, bo nie zawsze syn pijaka staje się pijakiem. Dalej- patrz na to jak rozwi·ązuje ona konflikty , czy jest komunikatywna, czy robi z siebie księżniczkę, nadąsaną pannę wokół której wszyscy zawsze muszą skakać, czy też jest to osoba rozumna, która woli dogadać się z kimś niż pogłębiać konflikt. Postaraj się poznać środowisko, w którym ona się obraca, bo sporo jest prawdy w powiedzeniu, że skoro wejdziesz między wrony, to kraczesz, tak jak i one. Dobrze, że ucieka ona od swoich problemów w pracę, zamiast szukać wrażeń z chłopami. Ważne jest też to, jak ją poznałeś- jeśli na jakimś portalu randkowym, to bądź bardzo ostrożny, bo tam spotkać można przeróżne oryginały, nie twierdzę, że normalnej osoby tam się nie pozna, ale chodzi o to, że ryzyko takiej znajomości jest znacznie większe. Patrz też na to kiedy ona ma dla Ciebie czas, jak zachowuje się, gdy faktycznie nie może spotkać się z Tobą. Najważniejszą jednak sprawą i wyznacznikiem dla Ciebie powinno być to, jak Ty czujesz się w jej towarzystwie, czy ciągle masz jasną sytuację, czy wiesz na czym stoisz w każdym momencie dnia czy nocy, czy też chodzisz i łamiesz głowę o co właściwie jej chodzi. Nie zawracaj sobie głowy osobą, która swoim postępowaniem zmusza Cię do rozwiązywania łamigłówek- Ty masz czuć się bezpieczny a nie siedzieć i drżeć na każdym kroku. To tyle na razie, co przyszło mi do głowy.
Waka
Tak,dokładnie...Boje sie ze dokonam niewłasciwego wyboru...Oj boję sie.Widze ze dokładnie rozumiesz moją sytuacje.
Odnosnie traktowania przez nią innych ludzi...
Pracuje w Domu Spokojnej Starości. tego co widze,żyje problemami tych ludzi,starszych ludzi,często mi pisze o swoich podopiecznych,wiem tez że poszła na skarge do Dyrektora jak zobaczyła jak jedna z pielegniarek,notabene najdłuzsza stazem,uderzyła starszego podopiecznego.
Z jakiego domu była...
Jak miała 2 latka została adoptowana przez małżenstwo które sie potem rozpadło jak miała nascie lat.(ojciec odzedł do innej kobiety).e została adoptowana dowiedziała sie przypadkowo...Tutaj wielki minus dla jej mamy,moim skromnym oczywiscie zdaniem...
Jej srodowisko...
Nie ma takiego.Zawsze po pracy przychodzi do domu.Moge powiedziec ze jej najblizsze srodowisko...to...siostra,szwagier i ich syn.
Nie napisałem tez jednej waznej rzeczy...
Po tym co sie jej stało,a wiec smierci meza i ich dziecka...miała próby samobójcze...Przedawkowanie leków.To mnie tez strasznie niepokoi...
W kazdym bądz razie duzo w zyciu przeszła...Oj bardzo duzo...
Co jeszcze moge powiedziec...
Bardzo kocha zwierzeta i tez moze dziwnie to zabrzmi ale zyje ich życiem...Ma 2 psy.
zatracony więc chyba jest z kim rozmawiać. Nie chcę za bardzo się rozpędzać, nie chcę też zapeszyć, ale z tego, co napisałeś wnioskuję, że nie jest to jakaś pusta, bezmóżdża, głupia lala. Sam fakt, że kocha zwierzęta świadczy o niej bardzo dobrze, podejrzewam że czuje się ona bardzo samotna i te dwa pieski stanowią dla niej coś w rodzaju rodziny. Bezmóżdża nie zadawałby sobie takiego klopotu, raczej latałaby po koleżaneczkach i po knajpach, żeby polować na chłopów. Sam widzisz przecież jak jest w życiu, prawda? Wejdziesz do jakiejś knajpy, to zaraz zobaczysz tam wypindrzone panny, które tylko nagami przebierają na widok jakiegoś chłopa. Chodzą we dwie na polowania, czasem są trzy albo cztery, śmieją się głosno i strzelają oczami na prawo i na lewo. Skoro ta Twoja pani po pracy przychodzi do domu, zajmuje się codzienymi sprawami, no jest normalną kobieta, to jesli Twoje spostrzeżenia dotyczące jej życia są słuszne, to wchodź w ten układ. Próby samobójcze- no cóż, bardzo niepokojące, ale na Boga ta kobieta straciła męża w tragicznych okolicznościach, więc nic dziwnego, że tak nią szarpnęło, może ten facet kochał ją i szanował, więc wiadomo ona przeżyła wielką tragedię. Wyszła jednak z tego i jakoś powolutku próbuje wrócić do życia- to godne szacunku. doświadczenia z dzieciństwa nie sa zbyt dobre, możesz mieć z nią pewne problemy natury komunikacyjnej ( może będzie sklonna do zamykania się w sobie), ale z takimi problemami da się żyć, powolutku będziesz ją oswajał i jesli będziesz umiał sprawić, by poczuła się przy Tobie bezpieczna, to będzie Ci się otwierała. najważniejsze żebyś nie zagłaskał jej i nie rozwydrzył, trzymaj krotko, ale z szacunkiem. niech jej się też nie wydaje, że Ty sroce spod ogona wyleciałeś. Zatracony- ja widzę optymistycznie Twój związek i obym się nie myliła.
Komentarz doklejony:
To znaczy ja nie chcę, żeby to co napisałam zabrzmiało tak, jakoby czymś złym było pójdzie z koleżanka do knajpy, czy w ogóle wyjście z domu, a tylko siedzenie w czterech ścianach dobrze świadczy o kobiecie- oczywiści, że nie mam czegoś takiego na myśli, bo to byłoby z mojej strony idiotyczne rozumowanie. Czasem jednak, gdy pisze się o czymś i człowiek chce połązyć na jakimś aspekcie jakiś szczególny akcent, wtedy przerysowuje się pewne fakty i czasem może wyjść absolutna karykatura myślowa. przeczytałam to, co napisałam i faktycznie sama dostrzegłam to, że cenię ciotki- klotki- a tak przecież nie jest. Zatracony, mam nadzieję, że wiesz, co chciałam dać Cci do zrozumienia, gdy pisałam do ciebie chwilę wcześniej.
Trafiłas Wako
Te pieski traktuje cos jakby rodzine.Nawet uszyła dla nich ubranka na zime...Zresztą czesto o nich mówi...
Tylko jak to sprawic,aby po takich traumatycznych przezyciach poczuła sie przy mnie bezpieczna?To jest pytanie...
Wiesz...
Ja myślałem ze zdrada mojej żony a raczej regularny romans to najgorsze przezycie...
Teraz myśle czy aby na pewno tak jest?Zdrada to straszliwe swinstwo jakie mozna zrobic drugiemu człowiekowi,związek po niej jesli sie da szanse to...wieczna nieufność i babranie sie w gnoju ale chyba są gorsze rzeczy...
Skłonnosc do zamykania sie w sobie...
Znów trafiłas...
Juz widze te symptomy i są one czeste...
Czasem wraca tez do swojego nienarodzonego dziecka...Wtedy mam łzy w oczach...
Mam jeszcze pytanie nie związane z moja sprawa a mianowicie czemu ludzie zdradzaja?Zadawałem sobie to pytanie wielokrotnie i nie umiem odpowiedziec...
Czy te zdradzające indywidua maja jakis inny mózg?Jakies inne hromosomy?
Bo przeciez jesli sie kocha,przysięga przed Bogiem to jest chyba jasnosc co sie przysiega.Nie rozumiem.
Ludzie zdradzają, bo.. BO MOGĄ. Dlaczego jestes taki niegrzeczny chłopczyku? Bo mogę proszę pani. Zatracony ludzie bywają rózni, są nawet tacy, którzy nigdy nie zdradzili i nawet sobie tego nie wyobrażają, by mogli zrobić coś takiego. Mają taką a nie inną konstrukcję psychiczną, twarde zasady, którymi się nie kierują i zdradzanie nie jest dla nic ani atrakcyjne, ani dobre, ani tym bardziej w ich stylu. Są jednak i tacy, dla których doopczenie stanowi sens i treść życia, tak się dowartościowują, czasem spotykają kogoś i zako****ą się w kimś innym, niektórzy robią to z nudów, inni popisują się przed kumplami- wszystko jest dla ludzi a tacy, którzy zdradzają wzięli sobie to powiedzenie mocno do serca. Nic z tym nie zrobisz, w życiu nie pojmiesz, bo takie rzeczy obce są Twojej mentalności i kulturze. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś? No cóż...czemu? Nie zadzwoniłem chociaż obiecałem, bo zwyczajnie nie chciałem. A co? Czujesz się tym urażona?Widzisz zatracony, jakie to proste? Przełóż więc to sobie na zdradę- jest troszkę jaśniej? Są ludzie i ludziska, są też taborety- czy możesz to zmienić? Nie, nie możesz. musisz tylko nauczyć się chodzić ostrożnie po tym magazynie rozmaitości, by nie potknąć się i nie wyrżnąć głową w jakiś kant.
Troszkę mnie martwi, że z jednej stron uważasz, że już jesteś gotowy na NOWE RELACJE - a ciągle w Tobie tkwi pytanie :"czemu ludzie zdradzaja?Zadawałem sobie to pytanie wielokrotnie i nie umiem odpowiedziec..."
Coś jeszcze nie domknąłeś w przeszłości.. chyba....
Może to jest ten Twój prawdziwy problem ???
Przeszukaj swoje emocje.... proszę...
Nie kobieto123
Przeszłość jest juz zamknieta na klucz,który wyrzuciłem...Wszystkie sprawy zamkniete.
Ot tak zadałem sobie znów to pytanie.Moze dlatego że osoba zdradzona,wrazliwa jak ja boi się powtórki z rozrywki?Chyba o to mi chodziło.
Nawet taki człowiek, który na własnej skórze nie doświadczył tego, jak boli zdrada najbliższej (podobno) na świecie osoby boi się tego zaprzaństwa, jak ognia. a co dopiero powiedzieć ma ktoś, kto miał na karku albo nawet dalej ma jakiegoś boczniaka lub boczniaczkę. To niewyobrażalny i paraliżujący od środka strach, czasem potrafi zabic w kimś na zawsze zdolność do zaufania komus ponownie. Dużo zależy też w tej kwestii od osoby, którą spotykamy, od jej empatii i szczerych intencji. Jednak jak to zmierzyć? Jak ocenić kogoś drugiego, żeby znowu nie naciąć się na byle kogo? To naprawdę bardzo trudne. Zatracony ja myślę, że powinieneś spróbować, wiadomo, że nie od razu Kraków zbudowano, ale trzeba wyjśc ze swojego bezpiecznego pancerzyka, nie będziesz wiecznie podrywał chętnych na kilka numerków panienek. Ta kobieta, którą na razie masz na oku wydaje się całkiem dobrym wyborem. Powiedz sobie raz kozie śmierć i wyjdź z konkretną inicjatywą- myslę, że za dwa, trzy miesiące będziesz wiedział dokładnie, co w trawie piszczy i zdecydujesz czy robic krok do przodu czy lepiej będzie wycofać się jak najszybciej. Pamiętaj jednak- tak masz robic, żeby komuś nie wydawało się, że Ty taki wielce zdesperowany jesteś albo że sroce wypadłeś spod ogona. Ty masz w swojej ofercie fajny związek dla jakiejś kobiety i skoro ona nie będzie umiała tego zauważyć, to daj sobie z nią spokój. Związek, już z samej definicji, to układ dwóch chętnych do budowania relacji osób. Ty nikomu nie rób łaski, ale Tobie też niech nikt łaski nie robi. Bedzie dobrze, zobaczysz.
Zatracony
Ludzie zdradzają, bo potrafią znaleźć dla siebie usprawiedliwienie. W swoich oczach nie są potworami. No przecież nie zrobilibyście tego gdyby...
A co do nowego związku, tak długo jak będziesz bal się zranienia, tak długo q pełni się nie zaangazujesz i w pełni nie będziesz szczęśliwy. Dlaczego nie zaakceptujesz, że możliwość przez drugą osobę, jest częścią związku. Nie dostrzezesz teraz symptomów tego co stać się może za kilka lub kilkanascie lat, chocbys nie wiem jak wnikliwie analizował. To nie jest kwestia jednego, dobrego wyboru, ale raczej wyborów jakie dokonujemy każdego dnia, w stosunku do osoby z która jesteśmy. Każdy dzień ma wpływ na to jak jest i jak będzie. Zresztą tworzenie związku, po przejściach jest zupełnie inne niż za pierwszym razem, mniej idealistyczne, a bardziej racjonalne i ostrożne. Problem w tym, żeby nie przegiac w ta stronę. Jeśli intryguje Cię ta kobieta, poznaj ją, chloń jej obecność, ciesz się każda chwilą z nia, przecież nie musisz się spieszyć, ona też potrzebuje czasu by zakończyć w sobie żałobę pi stracie dwóch osób i być gotową na nowe zycie, jednocześnie potrzebuje kogoś bliskiego, kto jej w tym pomoze. Nie szukaj wzorca ideanej piartnerki, czerp raość z tego ile możesz ofiarować i ile możesz otrzymać. Przyszłość jest mirazem na horyzoncie, a Ty i Ona jesteście tu i teraz. Powodzenia.
Komentarz doklejony:
Miało być : nie zrobiliby tego, i możliwość zranienia jest częścią związku...
Pisze z telefonu...
Zatracony,
miło czytać kogoś, kto pomimo przeciwności losu uporał się demonami zdrady. Wierzę, że jesteś gotowy do budowania życia na Twoich zasadach. Dajesz sobie szansę przede wszystkim. Nie zamykasz się na świat i nowe relacje. Czy lepsze? Tego nie wiesz. Podoba mi się Twoje podejście do dania szansy kobiecie po takich traumatycznych przejściach. Świadczy to o Twojej dojrzałości emocjonalnej i duchowej. Musisz jednak zdać sobie sprawę , że ta kobieta sporo w życiu przeszła. Być może i jest dobrą kandydatką na zaufanie i wchodzenie w bliższe relacje. Bądź jednak ostrożny. Obserwuj ją. Stwarzaj sytuacje ,w których będziesz mógł poznać ją lepiej. Mam jednak co do takich osób jednak pewien dystans. Wyciąganie jej z depresji może trwać rok, dwa, trzy. Poza tym jest to zadanie dla profesjonalisty. Ty możesz być dla niej ogromnym oparciem w terapii. Pytanie jak Ty będziesz się z tym czuł? Na ile wystarczy Ci sił, aby wyciągać kogoś z depresji (być może latami)? W końcu i Ty potrzebujesz wsparcia. Takie wsparcie może Ci zaoferować osoba ,która sama ze sobą doszła w miarę do ładu. Obawiam się jedynie, że na tym etapie ona może nie być gotowa dawać i brać. Weź to też pod uwagę. Jeśli masz dużo cierpliwości, determinacji to uważam że warto spróbować. A czas pokaże kim naprawdę jest Twoja nowa znajoma.
Tak się Zatracony zastanawiałem... Chrzanić demony. I jej i Twoje. Demony niech sobie radzą same. Od tego są demonami. Wy macie coś innego do zrobienia. Popatrzeć razem na wschód słońca, znaleźć wsólne miejsca bez obciążeń. A jak zobaczę którekolwiek z Was z komórką to przetrzepię skórę Jedziecie na dwóch równoległych wózkach po dwóch równoległych torach. Nie czekaj na rozjazd
Dziękuje kochani za rady...
Jestem tak jakby na rozdrożu.
Czuje ze ta skorupa któą się okryłem po zdradzie byłej żony pęka.Czuje to wyrażnie.Ale jest jeszcze ten cholerny strach.Chyba przed powtórnym zranieniem.
Kurcze,wiem że zdrada to nie koniec świata.Teraz to juz wiem.Ale spustoszenia robi.
Wiem tez ze to co Ona przeżyła jest znacznie gorsze,wspieram ją ile sił.Praktycznie non stop mamy kontakt.Widze tez jak odżywa.Ze sie usmiecha.To takie miłe...
>>>>Ze sie usmiecha.To takie miłe...<<<
Kretyn. On się zastanawia.
>>>Dziękuje kochani za rady...<<<
To akurat potrzebne nie było. Rusz zad i chcę przeczytać, że Zatracony spustoszenia oddaje do utylizacji. Nie spieprz tego co zostało Ci dane Zatracony
Po drugie - pomóc Twojej kobiecie może chyba tylko psycholog.
Namów ją na terapię.
Ty - nawet najbardziej kochając - nie wyleczysz jej.
Powiem więcej - będąc w relacji z osobą, którą jeszcze meczą demony przeszłości - sam możesz zostać ściągnięty emocjonalnie w dół.
PACE AND LOVE
Tak,dokładnie...Boje sie ze dokonam niewłasciwego wyboru...Oj boję sie.Widze ze dokładnie rozumiesz moją sytuacje.
Odnosnie traktowania przez nią innych ludzi...
Pracuje w Domu Spokojnej Starości. tego co widze,żyje problemami tych ludzi,starszych ludzi,często mi pisze o swoich podopiecznych,wiem tez że poszła na skarge do Dyrektora jak zobaczyła jak jedna z pielegniarek,notabene najdłuzsza stazem,uderzyła starszego podopiecznego.
Z jakiego domu była...
Jak miała 2 latka została adoptowana przez małżenstwo które sie potem rozpadło jak miała nascie lat.(ojciec odzedł do innej kobiety).e została adoptowana dowiedziała sie przypadkowo...Tutaj wielki minus dla jej mamy,moim skromnym oczywiscie zdaniem...
Jej srodowisko...
Nie ma takiego.Zawsze po pracy przychodzi do domu.Moge powiedziec ze jej najblizsze srodowisko...to...siostra,szwagier i ich syn.
Nie napisałem tez jednej waznej rzeczy...
Po tym co sie jej stało,a wiec smierci meza i ich dziecka...miała próby samobójcze...Przedawkowanie leków.To mnie tez strasznie niepokoi...
W kazdym bądz razie duzo w zyciu przeszła...Oj bardzo duzo...
Co jeszcze moge powiedziec...
Bardzo kocha zwierzeta i tez moze dziwnie to zabrzmi ale zyje ich życiem...Ma 2 psy.
Komentarz doklejony:
To znaczy ja nie chcę, żeby to co napisałam zabrzmiało tak, jakoby czymś złym było pójdzie z koleżanka do knajpy, czy w ogóle wyjście z domu, a tylko siedzenie w czterech ścianach dobrze świadczy o kobiecie- oczywiści, że nie mam czegoś takiego na myśli, bo to byłoby z mojej strony idiotyczne rozumowanie. Czasem jednak, gdy pisze się o czymś i człowiek chce połązyć na jakimś aspekcie jakiś szczególny akcent, wtedy przerysowuje się pewne fakty i czasem może wyjść absolutna karykatura myślowa. przeczytałam to, co napisałam i faktycznie sama dostrzegłam to, że cenię ciotki- klotki- a tak przecież nie jest. Zatracony, mam nadzieję, że wiesz, co chciałam dać Cci do zrozumienia, gdy pisałam do ciebie chwilę wcześniej.
Te pieski traktuje cos jakby rodzine.Nawet uszyła dla nich ubranka na zime...Zresztą czesto o nich mówi...
Tylko jak to sprawic,aby po takich traumatycznych przezyciach poczuła sie przy mnie bezpieczna?To jest pytanie...
Wiesz...
Ja myślałem ze zdrada mojej żony a raczej regularny romans to najgorsze przezycie...
Teraz myśle czy aby na pewno tak jest?Zdrada to straszliwe swinstwo jakie mozna zrobic drugiemu człowiekowi,związek po niej jesli sie da szanse to...wieczna nieufność i babranie sie w gnoju ale chyba są gorsze rzeczy...
Skłonnosc do zamykania sie w sobie...
Znów trafiłas...
Juz widze te symptomy i są one czeste...
Czasem wraca tez do swojego nienarodzonego dziecka...Wtedy mam łzy w oczach...
Mam jeszcze pytanie nie związane z moja sprawa a mianowicie czemu ludzie zdradzaja?Zadawałem sobie to pytanie wielokrotnie i nie umiem odpowiedziec...
Czy te zdradzające indywidua maja jakis inny mózg?Jakies inne hromosomy?
Bo przeciez jesli sie kocha,przysięga przed Bogiem to jest chyba jasnosc co sie przysiega.Nie rozumiem.
Troszkę mnie martwi, że z jednej stron uważasz, że już jesteś gotowy na NOWE RELACJE - a ciągle w Tobie tkwi pytanie :"czemu ludzie zdradzaja?Zadawałem sobie to pytanie wielokrotnie i nie umiem odpowiedziec..."
Coś jeszcze nie domknąłeś w przeszłości.. chyba....
Może to jest ten Twój prawdziwy problem ???
Przeszukaj swoje emocje.... proszę...
PACE AND LOVE
Przeszłość jest juz zamknieta na klucz,który wyrzuciłem...Wszystkie sprawy zamkniete.
Ot tak zadałem sobie znów to pytanie.Moze dlatego że osoba zdradzona,wrazliwa jak ja boi się powtórki z rozrywki?Chyba o to mi chodziło.
A na Twoje wątpliwości - wiesz, że nie ma lekarstwa.
Zaufanie przyjdzie - jak zwykle - z czasem
Sięgnij w doświadczenia pierwszych uczuć. Zakochiwaliśmy się. Odkochiwaliśmy się. Nie kalkulowaliśmy.
Nie racjonalizuj emocji, bo się nie da ... chyba ....
MOTYLE w listopadzie - to CUD )))
PACE AND LOVE
Ludzie zdradzają, bo potrafią znaleźć dla siebie usprawiedliwienie. W swoich oczach nie są potworami. No przecież nie zrobilibyście tego gdyby...
A co do nowego związku, tak długo jak będziesz bal się zranienia, tak długo q pełni się nie zaangazujesz i w pełni nie będziesz szczęśliwy. Dlaczego nie zaakceptujesz, że możliwość przez drugą osobę, jest częścią związku. Nie dostrzezesz teraz symptomów tego co stać się może za kilka lub kilkanascie lat, chocbys nie wiem jak wnikliwie analizował. To nie jest kwestia jednego, dobrego wyboru, ale raczej wyborów jakie dokonujemy każdego dnia, w stosunku do osoby z która jesteśmy. Każdy dzień ma wpływ na to jak jest i jak będzie. Zresztą tworzenie związku, po przejściach jest zupełnie inne niż za pierwszym razem, mniej idealistyczne, a bardziej racjonalne i ostrożne. Problem w tym, żeby nie przegiac w ta stronę. Jeśli intryguje Cię ta kobieta, poznaj ją, chloń jej obecność, ciesz się każda chwilą z nia, przecież nie musisz się spieszyć, ona też potrzebuje czasu by zakończyć w sobie żałobę pi stracie dwóch osób i być gotową na nowe zycie, jednocześnie potrzebuje kogoś bliskiego, kto jej w tym pomoze. Nie szukaj wzorca ideanej piartnerki, czerp raość z tego ile możesz ofiarować i ile możesz otrzymać. Przyszłość jest mirazem na horyzoncie, a Ty i Ona jesteście tu i teraz. Powodzenia.
Komentarz doklejony:
Miało być : nie zrobiliby tego, i możliwość zranienia jest częścią związku...
Pisze z telefonu...
miło czytać kogoś, kto pomimo przeciwności losu uporał się demonami zdrady. Wierzę, że jesteś gotowy do budowania życia na Twoich zasadach. Dajesz sobie szansę przede wszystkim. Nie zamykasz się na świat i nowe relacje. Czy lepsze? Tego nie wiesz. Podoba mi się Twoje podejście do dania szansy kobiecie po takich traumatycznych przejściach. Świadczy to o Twojej dojrzałości emocjonalnej i duchowej. Musisz jednak zdać sobie sprawę , że ta kobieta sporo w życiu przeszła. Być może i jest dobrą kandydatką na zaufanie i wchodzenie w bliższe relacje. Bądź jednak ostrożny. Obserwuj ją. Stwarzaj sytuacje ,w których będziesz mógł poznać ją lepiej. Mam jednak co do takich osób jednak pewien dystans. Wyciąganie jej z depresji może trwać rok, dwa, trzy. Poza tym jest to zadanie dla profesjonalisty. Ty możesz być dla niej ogromnym oparciem w terapii. Pytanie jak Ty będziesz się z tym czuł? Na ile wystarczy Ci sił, aby wyciągać kogoś z depresji (być może latami)? W końcu i Ty potrzebujesz wsparcia. Takie wsparcie może Ci zaoferować osoba ,która sama ze sobą doszła w miarę do ładu. Obawiam się jedynie, że na tym etapie ona może nie być gotowa dawać i brać. Weź to też pod uwagę. Jeśli masz dużo cierpliwości, determinacji to uważam że warto spróbować. A czas pokaże kim naprawdę jest Twoja nowa znajoma.
Cierpliwość i czas będzie w Waszej sytuacji najlepszy.
Jestem tak jakby na rozdrożu.
Czuje ze ta skorupa któą się okryłem po zdradzie byłej żony pęka.Czuje to wyrażnie.Ale jest jeszcze ten cholerny strach.Chyba przed powtórnym zranieniem.
Kurcze,wiem że zdrada to nie koniec świata.Teraz to juz wiem.Ale spustoszenia robi.
Wiem tez ze to co Ona przeżyła jest znacznie gorsze,wspieram ją ile sił.Praktycznie non stop mamy kontakt.Widze tez jak odżywa.Ze sie usmiecha.To takie miłe...
Kretyn. On się zastanawia.
>>>Dziękuje kochani za rady...<<<
To akurat potrzebne nie było. Rusz zad i chcę przeczytać, że Zatracony spustoszenia oddaje do utylizacji. Nie spieprz tego co zostało Ci dane Zatracony