Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada troszeczkę innaDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęZacznę od opisu poziomu relacji. Poznałem dziewczyne w stajni, była w związku z chłopakiem kompletnie "schłopaczałym". Dobrze nam się spędzało czas na koniach więc po czasie pojawiło się uczucie. Musiała zakończyć związek, nigdy nie zrobiła tego mówiąc wprost, ciągle stosowała uniki a on chciał się zabijać... Rozumiałem to bo sam tak przeżyłem pierwsze rozstanie wiele lat temu. Dziewczyna jest ode mnie o 7 lat młodsza, ma 20 aktualnie. Poziomem intelektualnym wybitnie przewyższa swój wiek, ma ogromną wiedzę jak na studentke 2 roku prawa. To mnie pociągało, lubię inteligentne kobiety i znam zasady uwodzenia, które skutecznie mi służą. Jej system wartości to związek, rodzina, wykształcenie, w takiej kolejności jak napisałem, dlatego zdecydowałem się zaangażować z wzajemnościa. Pociągało ją mój temperament, bardzo silny, stanowczy i wymagający, zimną krew zachowuję niemal zawsze. Jestem świadomy wartości jakie posiadam oraz wad, do których można zaliczyć zawiść. Niestety jej rozwój emocjonalny jest na poziomie dwudziestolatka o czym przekonałem się już później, wcześniej to widziałem ale tłumaczyłem sobie, że ona jeszcze dojrzewa. Po roku pojawiły się problemy, brak czasu dla siebie. Miała teraz w lipcu ustawiony wyjazd do Czech na 4 dni z przyjaciółmi. Przed wyjazdem było już dobrze, obsypywaliśmy sie bardzo czułymi smsami oraz słowami. Wróciła z wycieczki odmieniona. Wiedziałem, że pierwsza wspólna nasza rozmowa to będzie koniec i wyprzedziłem ją chęcią spotkania i podziękowania sobie. Pytałem czy jest ktoś kto miesza, tak samo jak ja mieszałem kiedyś. Zaprzeczała i pojawiło sie pierwszy raz pytanie "no jak mam to udowodnić". Nie potrafiliśmy zerwać kontaktu. Uświadomiliśmy sobie, że między nami jest ogromna więź emocjonalna. Czegoś takiego jeszcze wcześniej nie doświadczyłęm a rozstawałem się juz wiele razy także wiedziałem zawsze co robić. Teraz było inaczej. Przez 2 tygodnia walczyłem o nia i zdecydowaliśmy się na kontynuację naszego związku. W tym czasie pojawiła sie przyjaźń pomiędzy nia a jej kolega ze studiów. Przewidywałem taką sytuację, ale mówiła o nim jak o takim niezaradnym chłopaku, dlatego nie czułem się zagrożony. W między czasie bardzo zaprzyjaźniła się z moją o rok młodszą siostrą. Były jak siostry również, więc wiem że nie miałem sie o co martwić. Na pocżatku września pojechaliśmy w trójkę do mojego dziadka na wieś na tydzień. Dzień przed wyjazdem pojechała jeszcze do Cieszyna po jakieś niby rzeczy i przy okazji spotkać się z nim przy piwie. Nie widziałem problemu oczywiście. Przez cały wyjazd było przyjemnie, pokłóciliśmy się w ostatni dzień po czym zadecydowaliśmy, że się rozstajemy. Wracaliśmy cały dzień jako niby koledzy. Przez cały czas z kimś smsowała. Dwa tygodnie później rozmawialiśmy jeszcze, chciałem to ratować bo te uczucie jakie było zdarzyło mi się po raz pierwszy. Jednak powiedzała, że źle się czuła w tym związku. Nawet moja siostra była zaskoczona że przez takie pierdołki jakie były na wyjeździe, moja ex pierwsza rzuciła słowami rozstanie i wolni ludzie. Stało się. Pogodziłem się z tym i wyleczyłem po miesiącu. Do teraz. Dowiedziałem przez głupiego fejsbuka ze ten jej przyjaciel ustawił sobie jakiś status związkowy. Po 2 tygodniach od naszego powrotu z wyjazdu. Komentarze sugerowały, że to już trwało długo. I ja i moja siostra byliśmy zaskoczeni, poskładaliśmy fakty i wiedzieliśmy już, ze planowała zakończyć nasz związek w białych rękawiczkach, zrzucając odpowiedzialność na "niedopasowanie się, niezaspakajanie swoich potrzeb". Jest mistrzynią uników i wyrachowania i widziałem to wcześniej jak kombinowała z nami, ze swoim byłym, z rodzicami, żeby tylko nie stanąć twarzą w twarz z problemem a przejść obok. Napisałem do niej i wszystkiego sie wyparła, twierdząc, że zaczęła się z nim spotykać po rozstaniu, co jest stekiem bzdur, co potwierdza moja siostra, która utrzymywała dalej z nia kontakt. Teraz obie mają jeszcze porozmawiać, ponieważ siostre również to zabolało i zauważyła teraz, że moja ex to dwulicowa niedojrzała manipulantka. Co mnie zabolało i doprowadziło znowu do stanu depresyjnego? Wspólne posiłki z moim dziadkiem. Do tego człowieka nie przyprowadzam byle kogo. Tam pojawiają się tylko najbardziej zaufane osoby. Zabolało również, że w żywe oczy zaprzeczała, że nikogo nie ma. Musiałem to wyciągnąć na FB manipulując rozmową. Zabolało to, że jak głupi analizowałem przyczyny rozstania, bo zależało mi ze względu właśnie na te silne uczucie. Przyczyna rozstania była taka prosta. Do momentu kiedy o niczym nie wiedziałem, czyli kilka dni temu, nie powiedziałbym o niej złego słowa, nawet by mi to przez myśl nie przeszło ale teraz... Nie wiem czy był tam seks czy czytlko emocjonalność. Juz mnie to nie interesuje. Teraz powoli emocje już schodzą, wyjątkowo szybko, co mnie zaskakuje, bo znam już trochę siebie, jednak myślenie pozostaje. Świadomość ze tej małej suki już nie ma w moim życiu, które na nowo poukładałem, a jej udało się to znowu zniszczyć. Podczas rozmowy na FB w momencie kiedy bezczelnie odpowiedziała na moje zarzuty, żebym również kogoś sobie znalazł miałem ochotę wykorzystać jej obawy i słabości przeciwko niej. Jestem dobrym słuchaczem, nie zapominam, potrafię wyciągać informację i wykorzystywać dalej żeby pomóc zrozumieć problem. Ma to swoja drugą stronę medalu oczywiście, dlatego wiem, że ta szpila zabolała by bardzo. Jednak chcę tę szpilę wbić później na zimno. Po co? Po to bo nie spotkała do tej pory kogoś stanowczego, z kim należy sie liczyć. Wszystko uchodziło jej płazem. Tym razem poniesie konsekwencje. Zdecydowałem się tylko wywyższyć swoje osiągnięcia, zarzucić jej że jest słaba i niedojrzała i nie jest dojrzała kobietą, której to maskę zakładała cały czas. Byłem pierwszą osobą, przed która czasem okazywała pokorę. Nie chciała mnie zranić dlatego grała i oszukiwała a to nie tędy droga. Miałbym do niej ogromny szacunek za odwagę, gdyby mi powiedziała to wprost, że spotkała kogoś. Takie rzeczy się zdarzają. Pokazała tylko, że dalej jest dzieckiem, straciła mnie, moją siostre i kilku naszych wspólnych cudownych przyjaciół. Odwrócili się od niej. Widzę jak we mnie rośnie nienawiść. Za chwilę opada. I tak w kółko. Stres juz mija, bawię się dalej w swoim życiu, rozwijam relację z przyjaciółmi, ciągle coś się dzieje, a pojawiają się momenty smutku, zawiści. Póki co to kontroluję ale wiem że nie mogę jeszcze zapewnić sobie komfortu bezpieczeństwa i spokojnego snu. Jeszcze trochę dni, tygodni musi minąć zanim nauczę się żyć z tym bólem i ponownie być szczęśliwym sam ze sobą. Czego nauczyło mnie to przeżycie? Ten związek? Wiem na co mam zwracać uwagę w kolejnym związku, w który się zaangażuję. Wiem, że nie należy być przesadnie czujnym, jednak należy zwracać uwagę na różnego rodzaju najmniejsze zmiany. Czujność musi być w stanie stand by, tylko dzięki obawom, poczuciu strachu, można wejść w nieznane, poznawać. Ktoś kto sie nie boi przekracza granicę pewności siebie i wkracza na bardzo kruchy grunt. Na ten grunt weszli wszyscy ci, którzy zdecydowali sie na zdradę, w takiej czy innej formie. To oni poniosą tego konsekwencje a my, zdradzeni, będziemy wiedzieć co należy zrobić, gdy rolę się odwróca. Nie będziemy w sytuacji zaszczutych psów, którzy najpierw zdradzają a później błagają o powrot. To bardzo ważne doświadczenie i tak należy je odbierać. Zdrada czyni nas lepszymi ludźmi. Zmienia nasze serca, przechodzimy na wyższy poziom emocjonalny. Cena jest bardzo wysoka i nikt się o to nie prosi, ale za to będziemy ogromnie kochającymi i wymagającymi partnerami w dalszym życiu.
4498
<
#1 | rekonstrukcja dnia 26.10.2013 14:31
Przerost formy nad treścią.

Ciebie marek-w zdrada wcale lepszym nie uczyniła. Prawdopodobnie miała być lekcją pokory , a tylko rozbuchała sztucznie Twoje ego.
5808
<
#2 | Nox dnia 26.10.2013 16:15
....,,Czego nauczyło mnie to przeżycie? Ten związek? .."myślę że niczego sądząc po tym co piszesz dalej.Wszedłeś w układ z ,,garbatą"i dziwisz się że jej ten garb dzięki takiemu wspaniałemu człowiekowi jak ty nie odpadł.Ale dobrze chociaż że zdrada uczyniła cię lepszym człowiekiem,zmieniła twoje serce i wyniosła cię na wyższy poziom emocjonalny.Gratuluje.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 26.10.2013 16:27
A ja dodam do tego jeszcze, że oprócz wszystkich tych słusznych wnioskówi na temat zdrady i mentalności osób zdradzających oraz szujowatości ich charakterów, jakie wyciągnąłeś dla siebie jest także to, że powinieneś nauczyć się też przegrywania z klasą i z godnością. Stawiasz sobie bardzo wysoko poprzeczkę, jesteś ambitny i dlatego zwykła, mała i pospolita oszustka tak bardzo Cię złamała. Rzeczą ludzką jest błądzić- dlaczego Ty odmawiasz sobie takiego prawa. Czy spadła Ci korona z głowy, że ktoś zrobił Cię w konia? Czy miałeś w ogóle jakąś koronę na głowie zadając się z taką? Pewnie myślałeś, że tak, wtedy gdy ona spotykała się z Tobą- czas i wydarzenia zweryfikowały wasz układ, dziewczyna pokazała swoją prawdziwą twarz, więc wszystko, co było między nią a Tobą, to tylko wytwór Twojej wyobraźni, a nie fakty. Dlaczego więc szarpnęło to Tobą? Już tu kogoś pytałam, ale tobie też zadam to samo pytanie a nawet dwa w tym samym sensie, a mianowicie "Czy jak naszczeka na Ciebie Burek za płotem, to czy Ty obrazisz się na niego? oraz jeśli użadli Cię komar, to obrazisz się na niego?". Od pewnych ludzi, skoro już namierzyłeś ich denny charakter, należy odwrócić się na pięcie z godnością, cieszyć się, że ktoś szybko pokazał Ci swoje oblicze i nie trzymać kogoś takiego w swojej stajni. Ty wziąłeś sobie całą tę sprawę tak bardzo do serca- a coż to? Nieomylny jesteś czy co? Źle kogoś oceniłeś, przewiozłeś się na tym i tyle - co Ty tak rozkładasz to na czynniki pierwsze? Olej tę babę, myślisz że tylko Ciebie ona oszukała albo oszuka w życiu? Strasznie masz rozbujałe ego panie kolego- zmień myślenie, bo jeszcze wiele razy spotkasz na swojej drodze różnej maści oszustów, ludzi niedojrzałych i nieodpowiedzialnych. Nie jesteś nieomylny daj sobie prawo do popełniania błędów.

Komentarz doklejony:
Masz się za wielkiego spryciarza i wprawnego manipulanta, myslałeś że z młodą dziewczyna pójdzie Ci, jak po maśle, jakąś magiczną więź między Wami nawet sobie wmówiłeś, wszystko obracałeś na własną korzyść. a teraz co? Wściekasz się, bo małe byle co przerobiło Cię na szaro, wystarczył jakiś kmiotek i poszedłeś w odstawkę. Pycha jest początkiem upadku, tak jest napisane w najmądrzejszej księdze ludzkości, w Biblii, a ty na własnej skórze przekonałeś się, że wszechwiedzącym nie jesteś. Uchyl troszkę czoła przed swoim życiem, daj sobie więcej swobody i nie spinaj się aż tak bardzo, gdy spotka Cię porażka. Za moment staniesz się mitomanem, a to bardzo niebezpieczne i dla Ciebie wielce niekorzystne.
10284
<
#4 | julia1 dnia 27.10.2013 12:32
Życie jest do ****. Mam nadzieję że ją się ogarnę niż zaufam kolejnemu pajacowi
10131
<
#5 | Eda69 dnia 27.10.2013 14:26
Przy Tobie to kobiety powinny chodzic w oklularach przeciwslonecznych,bo swiatlosc od Ciebie bijaca je oslepi. Ta dziewczyna byla na tyle madra,ze zdazyla w pore sie ewakuowac. A Ty moze zastanow sie nad soba,bo z takim ego ciezko Ci bedzie odnalezc sie wsrod prostych ludzi.
10120
<
#6 | wittman dnia 27.10.2013 22:27
Kolego nie wiem czy zbyt dużo wypiłeś pisząc ten post czy jesteś zapatrzonym w siebie narcyzem ...
Ochłoń , wyciągnij wioski i żyj dalej
Nic nie usprawiedliwia zdrady ale życie z osobą Twojego pokroju musi być trudne....
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 28.10.2013 00:11
Och Marek 27 lat w dowodzie osobistym a 17 lat w głowie :cacy
10266
<
#8 | marek-w dnia 28.10.2013 19:29
Spodziewałem się pewnych komentarzy i zastanawiałem jak będzie wyglądać krytyka : ) Otaczam się takimi ludźmi, wszyscy bardzo pewni siebie, lepsi od szarych zwykłych ludzi, ale szanujący każdy szczebel hierarchii. Wstajemy i mówimy do siebie, świat jest piękny a my jesteśmy ****iści. Taki sposób na życie sobie wybraliśmy, każdy ma swój, nikogo za to nie krytykuję i nikogo też bez wyraźnego powodu nie skrzywdzę.

Waka, bardzo spodobała mi się Twoja opinia. Wiem, że wszechwiędzący nie jestem. Wiedzę nabywam od innych oraz z własnych doswiadczeń a one zmieniają mi psyche. Słuszna uwaga, dałem sie zrobić w konia i to mnie powaliło. A czy mam sie za spryciarza i manipulanta? Często tak, ale też i czesto nie potrafię czegoś dobrze rozegrać. W tym związku niczego sobie nie wyobraziłem. Patrzę na to co było, to nie był mój pierwszy związek czy układ ani nie ostatni więc coś tam mogę powiedzieć o silnym uczuciu jak i o tym słabym. Twoja opinia krytyki celnie trafia w to czego nie widzę. Dziękuję za to.

wittman, tak, ja sobie zdaję sprawę, że tak to może wyglądać, jak opisałem. Narcyzem nie jestem, ale charakter do lekkich nie należy. Ochłonąłem już, korzystam z przyjemności i punkt widzenia zaczyna się zmieniać. Życie z osobami mojego pokroju jest trudne, masz rację. Tylko takie osoby są bardzo lojalne, widzą iluzje i je rozróżniają, są dominujący, często pojawia się też obiaw "wiem wszystko najlepiej". Mnie tacy ludzie bardzo pociągają bo muszę się z nimi liczyć. Cały knif w tym, żeby zejść trochę na ziemię i odpuścić kiedy już nie warto.

Doceniam słowa krytyki, tej konstruktywnej, są bardzo potrzebne. Inną krytykę traktuję tak jak tego szczekającego burka Uśmiech
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 28.10.2013 20:18
Mare cieszę się, że nie obraziłeś się na mnie, bo ja czasem troszkę za duzo sobie pozwalam- w gruncie rzeczy jestem bardzo do Ciebie podobna, więc szybko zrozumiałam Twoją wypowiedź. Ja też obracam się wśród ludzi wyżej niż przeciętna, ale powiem Ci szczerze- nie jestem aż tak bardzo zachwycona swoim środowiskiem, straszne bagno ubrane w sreberko, jednak nie wszystko tam jest takie złe, wiadomo. W każdym razie ja jestem na takim etapie zycia, ze pozbyłam się doszczętnie wszelkich złudzeń. Skoro jesteś dla kogoś za dobry, to uznaja Cię za mięczaka i będą Tobą pomiatać- to tak jakbyś cały czas musiał trwać w jakiejś gotowości bojowej. Ja myslę, że dlatego właśnie rozwinęła się u Ciebie taka skłonność do ustawiania kogoś, rozgrywania czegoś itd. To nienormalne, ale kurczę- czasem naprawdę nie da się inaczej. Ja, gdy czytam niektóre posty i widzę tą wielką poczciwość niektórych ludzi, to aż mną skręca, bo z góry wiem, jak skończy ta osoba. "Mnie tacy ludzie bardzo pociągają bo muszę się z nimi liczyć. Cały knif w tym, żeby zejść trochę na ziemię i odpuścić kiedy już nie warto."- miałam to samo, ale w pewnym momencie nauczyłam się odbijać od siebie takich ludzi, bo to nie ja muszę się z kimś liczyć, to inni mają liczyć się ze mną. Zawsze bez żadnych problemów oddaję innym to, czego ja nie chcę( coś, co ja uznam za ochłap dla siebie), niech inni się martwią i męcza, ja nie muszę. nie wiem czy dobrze Ci to wytłumaczyłam.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 28.10.2013 21:16
Otaczam się takimi ludźmi, wszyscy bardzo pewni siebie, lepsi od szarych zwykłych ludzi, ale szanujący każdy szczebel hierarchii. Wstajemy i mówimy do siebie, świat jest piękny a my jesteśmy ****iśc

to nie jest krytyka tylko uwaga Marku, ze jeżeli ktoś jest pewien swojej wartości i tego co reprezentuje , nie musi tego podkreślać ani uwypuklać poprzez otaczanie się "lepszymi". Ja szanuję również tych jak to nazwałeś zwykłych szarych ludzi, bo są wśród nich wspaniałe perełki. Mające taka mądrość jaką niektórzy ludzie z elyty nie osiągną nawet za 1000 lat. Pozdrawiam
10266
<
#11 | marek-w dnia 28.10.2013 21:37
Waka, nie jestem typem obrażalskiego, a Ty poświęciłaś trochę czasu, na więcej niż jedno zdanie a nie coś wyssane z palca. Powiedz, czy chciałabyś się obracać wśród ludzi prostszych, schematycznych, marudzących? Również pozwalam sobie często na zbyt wiele. Odzewem jest milczenie, plaskacze, wielkie jak te mały muchy co po owocach latają oraz subtelne bomby stawiające na baczność.
To fakt, że w ludziach o których mówimy jest sporo bagna. Tylko ten stan rzeczy zapewnia sporą dawkę emocji, taką dawkę wybuchową. Dla mnie jest to bardzo atrakcyjne, dla nowych również, ale niektórzy wysiadają przy takiej huśtawce, tak jak moja najnowsza ex. Ładnie zahaczyłaś o skłonnościach ludzi. Myślę, że oboje potrafimy być w porządku dla partnera czy partnerki. Ex mi powiedziała, że konstruktywna krytyka jest bardzo potrzebna ale należy również nagradzać. Więc jeśli będziemy bardzo dobrzy dla kogoś, nie koniecznie staniemy się mięczakami, trzeba tylko załapać równowagę szali. Gotowość bojowa to taki ciekawy stan, nie ma miejsca na spokój. Zadaję sobie pytanie, jak sie czułem kiedy był spokój? Odpowiedź jest prosta bo doskonale pamiętam te momenty. Czułem się nijako, nic się nie działo, zastanawiałem czy to jest jest to. Być może nie dojrzałem jeszcze do poważnych związków z kimś nie podobnym do mnie.
Skłonność do ustawiania kogoś jest bardzo przydatna. Wystarczy spojrzeć na dobrze prosperującą firmę i jak działa tam hierarchia. Są osoby szare, wykonują obowiązki, są wyższe ogarniają więcej ale tyle na ile im psychika pozwoli. Są masterzy, bardzo silne osobniki, mających pod sobą wszystich. Firma prosperuje dobrze, jeśli nikt nie przekłada ambicji ponad swoje siły. Wszyscy są zadowoleni bo współpracują i akceptują sytuacje, która daje pewnego rodzaju szczęście.
Mówiąc o ludziach z ktorymi należy się liczyć, miałem na myśli obu stronna współpracę. Tak jak napisałaś, że to inni mają się liczyć z Toba, stajesz sie masterem takiej grupy lub osoby. Każdej grupy lub osoby jesteś masterem? Uśmiech

Bardzo dobrze wytłumaczyłaś i odbieram to raczej prawidłowo. Podobną falą nadajemy. Moje ochłapy są również w wielu rękach i sprawia mi przyjemność, świadomość, że to już nie moje zmartwienie Z przymrużeniem oka

Jeszcze na koniec, zahaczyłaś o poczciwość piszących tu ludzi, możesz rozwinąć myśl ? Mam na ten temat wyrobiona już opinię, jednak chciałbym się upewnić, żebyśmy sie zboczyli z tematu jeszcze.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 28.10.2013 21:42
Życie ma być prawdziwe, a w tych tzw. wyższych sferach (na mnie taki podział działa jak płachta na byka, bo tak jak napisałam- jest to bagno najwyższego sortu, zaraz widzę czyściutkich identycznych np. blondynow, z włosami przyciętymi na pazia, sztucznych, zmanierowanych i żałosnych, takie manekiny) roznie bywa- tam nie mozna pozwolić sobie na żaden luz , bo skoczą na ciebie i zeżrą. To tak, jakbyś był z kims w łózku i robił wszystko według instrukcji i pod linijkę- sztuczne i napompowane życie nie daje żadnej możliwości,by móc odstresować się i być takim sobie byle jakim. Ja wyrobiłam sobie odpowiednie zdanie na temat pewnych środowisk, buce, bufony - kukły a nie prawdziwi ludzie. Prości ludzie sa często skarbnicą wiedzy i życiowej mądrości dla tych wielkich elit, ale to przeciez plebs dla takich. Potem byle porażka, byle potknięcie staje się dla wielu z tych wspaniałych sprawą nie do udźwignięcia, bo takie miękkie maja kręgosłupy, żadnej siły ani odporności. Często są to wykształceni głupcy.

Komentarz doklejony:
Napisałam, wysłałam, ale dopiero teraz przeczytałam to, co napisałeś przed chwilą. Zacznę od tej poczciwości- ja odbieram tak wszystkie te osoby, które doświadczają jawnego zaprzaństwa ze strony jakiejś osoby, a mimo to nie potrafią odwrócić się bez ŻALU i bez stoczenia ze soba wielkiej wewnętrznej walki. Kiedy widzę, że coś jest czarne, to jest czarne i już, nie daję wmówić w siebie, że nie jest i nie udaję przed sobą, że jest, chociaż wiem, że jest inaczej. Ja widzę zawsze taki obrazek: stoi jakaś baba, nogi w rozkroku, lisi wzrok i bat w reku, którym chłosta jakiegoś chłopa, ten kuli się i zastanawia czy to dobrze, że ona mnie tłucze, czy źle, albo jakiegoś pewnego siebie buca, który wielkim buciorem miażdży jakąś kobietę, a ona patrzy na niego błagalnym wzrokiem, jakby chciała zapytać "dlaczego?przecież ja niewinna jestem, ja już nie będę, tylko bądź dla mnie dobry". to mnie denerwuje, bo ja chcialabym, żeby wszyscy od razu i natychmiast robili to, co ja zrobiłabym będąc na ich miejscu. potem odpuszczam, zajmuję się kimś innym i wcześniejsza sprawa oraz dalszy jej przebieg przestają mnie interesować- jakbym łapała oddech, gdy przez chwilę się duszę. Poczciwy człowiek to taki, który daje robić sobie krzywdę i mimo to ciągle wybacza i wyciąga do kogoś rękę. Ja tak nie robię, jesli widzę, że ktoś nie jest ze mna szczery i chce działać na moją niekorzyść, to ja przestaję zawracać sobie glowę taka osoba, bo na moich plecach nikt nie bedzie jeździł, ja na cudzych też nie potrzebuję. a co do reszty? Trzeba maksymalnie umilać sobie i ułatwiać życie i jeśli coś staje się ciężarem, prawdziiwym utrapieniem, to nalezy zrzucić to cos z pleców, oddać innym na przykład i nie jeszcze sobie dowalać. zmartwień.
7164
<
#13 | AlterEgo dnia 29.10.2013 05:38
Twoja najnowsza ex? Co Ty jakiś samochód sobie kupiłeś? Nie chce być chamem ale ona Cię nie zdradziła. Ona po prostu uciekła od Ciebie. Twoja zaje*****stość po prostu ją zamęczyła. Nawt dyskusja o zdradzie zmieniła się o tym jaki jesteś. Twoje ochłapy są również w wielu rękach? Jak można tak traktować ludzi? Ludzie to nie szmaty. CChociaż ktoś kiedyś mi powiedział, że ludzie traktują innych tak jak siebie widzą. Ciekaw jestem ile tych ochłapów miało Cię dosyć bo z takim ego na pewno jesteś ślepy na pewne rzeczy.
8885
<
#14 | meg5 dnia 31.10.2013 14:16
Marku-w.
Wnioskuję, że filozofia Nietzschego nie jest Ci obca. Po przeczytaniu tego, co napisałeś, poczułam się prawie podczłowiekiem, chociaż nie miewam problemów z własną wartością.
Zważ na to, że poczułam się tak będąc osobą dla Ciebie kompletnie obcą. A co ma zrobić ktoś związany z Tobą emocjonalnie, kto przebywa z Tobą i wysłu****e zachwytów nad Twoją wyjątkowością? To, co zrobiła ta dziewczyna było i tak delikatną formą porzucenia Cię. Ten ochłap, jak ją nazwałeś, zrobił jedyną mądrą rzecz, jaką mógł.

No cóż, elity też mają ciężko.
7375
<
#15 | B40 dnia 31.10.2013 20:05
meg5 a ja się tak nie poczułem mam wielu znajomych których "nasz mentor" ocenia jako maluczkich i wcale mi to nie przeszkadza. Więcej wielu z nich cenię bardziej niż buców z którymi mam styczność z racji wykonywanego zawodu. Jak napisała Waka byle potknięcie podcina podcina im skrzydła. Dlaczego ludzie słabi którzy naczytali się bzdur o coatchingu czyli w skrócie nauki o manipulowaniu innymi.
Wiesz marek czego nie możesz znieść że ona odeszła od tak zaj...ego faceta jak mogła przecież jesteś taki super. A wiesz spójrz w lustro - co ona złego zrobiła przecież sam wcześniej rozwaliłeś jej poprzedni związek a ona po prostu potraktowała Ciebie jak tamtego faceta nic więcej w sumie potraktowała Ciebie jak na to zasługiwałeś.
Co do Twojego "ogromnego kochania w następnym związku" obawiam się że potrafisz kochać siebie nikogo więcej. Wiesz co zobaczyła twoja pani. Ze jesteś zwykłym bucem, narcyzem nic poza tym. Może po prostu znalazła kogoś kto potrafi nie grać.
Swoją drogą chciałbym się dowiedzieć z czego wynika ta twoja buta i wysokie mniemanie. Pewnie założyłeś super firmę lub nie wiem ukończyłeś super studia może nawet kilka kierunków a może naczytałeś się po prostu za duuuużo bzdur o dowartościowywaniu siebie i niestety uwierzyłeś w to.
Może po prostu pozostań w tej swojej zaj....iści i kręgu wzajemnych wielbicieli. Przecież otaczacie się samymi zaj.. gośćmi (a jak już się nie otaczacie to zawsze możecie sobie to powiedzieć sami na dzień dobry).
Wiesz to co piszesz przypomina mi krąg znajomych z FB mojego Kmiotka. Tylko niestety ci wszyscy super, hiper goście uciekli jak banda tchórzy nic więcej całe towarzystwo wzajemnej adoracji w kłopocie nie pokazało żadnego wsparcia. I zrozum ona w gruncie rzeczy miała Twoich cudownych przyjaciół w d....

Tak propos spotkałem ostatnio takiego buca w GD (był kiedyś moim dyrektorem) tyle że noga mu się powinęła i wiesz ... nie miałem ochoty z nim rozmawiać. Od innych wiem że niestety ale tego typu zaj...i ludzie słabo sobie radzą z problemami. W sumie nie dziwię się twojej ex (jej szczęście)

PS
Piotr73 super spostrzeżenie:brawo:brawo
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 31.10.2013 20:12
Napompowane Ego Marka osiągnęło stan krytyczny i odleciał stąd niczym kolorowy nadęty balonik...
7375
<
#17 | B40 dnia 31.10.2013 20:38
lub po prostu nie chciał rozmawiać z maluczkimi ( w sumie nigdy nie miałem takiego zdania o sobie ale..., może się mylę).
Kuźwa muszę się nauczyć jeździć konno Z przymrużeniem oka.
Może też spotkam jakąś zagubioną trzydziestkę. No bo przecież też jestem zaj...i (tak mi mówili na szkoleniu)Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
8885
<
#18 | meg5 dnia 31.10.2013 20:50
Obawiam się, że z nas tu wszystkich zgromadzonych chyba jedynie Waka odpowiada Markowi poziomem umysłowym. Ale jednak ktoś...więc może tak nie zniknie...
Ja chyba zacznę grać w golfa, to taki elitarny sport. Poziom wszystkiego mi się podniesie Uśmiech
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 31.10.2013 21:15
meg, być może, ale ja rzadko wchodzę w takie dyskusje, ponieważ szybko się nudzę. Jestem tu, gdyż bardzo konkretnie nastawiłam się na to, by pomagać innym ludziom w wychodzeniu na prostą- syfek elit przerabiam na co dzień, nie mam żadnych złudzeń odnośnie pewnych środowisk i od dawna pewne rzeczy już mi nie imponują, są takie które omijam wręcz szerokim łukiem- większość tych ludzi to zwykłe słabeusze płaczące, jak dzieci, gdy tylko mają problem. Ja wolę być pożyteczna dla kogoś, a nie kisić się we własnym sosie- tak sobie to wszystko wymyśliłam, gdy pierwszy raz napisałam tu do pewnej młodej dziewczyny, która znalazła się na poważnym życiowym zakręcie. Od tamtej pory wciągnęło mnie to pisanie i pewnie skończy się dopiero wtedy, gdy mnie stąd wywalą.
7375
<
#20 | B40 dnia 31.10.2013 21:33
Waka super stwierdzenie - syfek elit. Wiesz ale w realu elity już nie zachowują się jak elity, wiem po poznałem kilku ex posłów - burak to delikatne określenie.
Kontakt z tymi zaj... ograniczam do stosunków zawodowych.
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 31.10.2013 21:47
betrayed40 to mówi się tak- fura, skóra i komóra, pełno jest buraczanych, a każden z nich mieni się celebrytą/tką. Prawdziwy arystokrata z klasą prędzej "zniży" się do poziomu dyskutanta, okaże drugiemu człowiekowi szacunek niż pokaże mu swoją wyższość. Buc tak się nie zachowa. U nas wielu jest nowobogackich, bez tradycji rodzinnych, zakorzenionych norm obyczajowych i kulturowych, bez tej kindersztuby,wielu "wyszło na ludzi" z chat krytych strzechą, poprzez awans społeczny za komuny i dlatego niektórym buraczanym słoma z butów wychodzi. Nie ma sensu przejmować się tym wszystkim, bo i tak człowiek niczego nie zmieni.
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 31.10.2013 22:26
Zostawmy to Vanity Fair, niech sobie żyją. ,Mamy tu lepsze rzeczy do roboty

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?