Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

jak zaufaćDrukuj

Zdradzona przez mężaJesteśmy razem 11 lat, we wrześniu była 8 rocznica ślubu. Dwoje dzieci. Na początku było super, dzień śluby był najpiękniejszym dniem mojego życia. Potem coraz więcej nieporozumień, rutyna, dwoje małych dzieci... Maj 2010 r, wyciąg z banku, zakup u jubilera na kwotę 315 zł. Nic nie dostałam, szok, płacz, błaganie o wyjaśnienie. Dostałam je - kumpel poprosił go o zakup dla kochanki. Nigdy w to nie uwierzyłam ale jakoś zapomniałam. Wrzesień 2010 poznaliśmy pewne małżeństwo R. Maż tą panią już wcześniej znał, pracują w jednym budynku. Następnie kilka wspólnych spotkań i wspólny sylwester. Poszliśmy na dużą imprezę w trzy pary. Mąż od Pani B oczu oderwać nie mógł, co chwilę na nią zerkał, tańczyli. Pokłóciliśmy się, wróciłam do domu sama. Rano,kiedy spał, sprawdziłam komórkę. Z panią R kontaktował się zdecydowanie za często, co więcej miał ją zapisaną w kontaktach pod angielskim, męskim imieniem !. Ze zgrozą odkryłam, że prócz R, częsty kontakt ma też z koleżanką z pracy. A do R na sylwestra wysyłał sms - "czas na nasz taniec". Zabolało to wszystko jak cholera. Zrobiłam awanturę, wydało się, że przeglądam komórkę. Był oburzony. Zaczął ją wyłączać. Na szczęście znalazłam pin. Ale rejestry były puste. Jakoś w tamtym czasie zaczął bardziej o siebie dbać, telefon ciągle przy d..., z toalety nie wychodził długo. W lutym, w nocy po walentynkach, znowu przeglądałam rejestr w telefonie. Pusto. Wszystko wykasowane na bieżąco. Ale, przez przypadek, ruch przyciskiem w prawo i ukazał się cały nie skasowany rejestr sms, połączeń. Doznałam szoku, tyle tego było. Głównie R, ale i koleżanka z pracy. Kontaktował się z nimi, jak tylko straciłam go z oczu. Ja do łazienki kąpać dzieci, on za telefon. Ja w sobotę pobuleczki, on za telefon. Na przystanku o 7.00 już dzwonił. Znowu awantury, on, że to tylko flirty, że do łóżka nie poszedł, że żałuje. Ja do psychoterapeuty, parę miesięcy z tego wychodziłam. O rozstaniu nie myślałam na poważnie, zadzwoniłam do adwokata,ale na spotkanie nie poszłam. Zaufania do niego nie odzyskałam, ale straciłam czujność i kontroli nad nim nie miałam już. Zminił hasłodo maila (wcześniej w mailach nie było śladu po kontaktach z R - czy kochankowie nie kontaktują się przez maila?),smartnon na hasło, wyciągi z banku przestały przychodzić- nie życzył sobie, abym przeglądała jego korespondencję. Nie wiedziałam na co wydaje kasę. Pożycie nam się nie układało, mnóstwo kłótni i nieporozumień. Nawet seks raz na dwa miesiące nie wychodził, choć on twierdził, że w takiej atmosferze nie to nie ma ochoty, poz tym brał leki psychotropowe,po których podobno nie ma się ochoty na seks i są z nim problemy. Zaczął studia podyplomowe. Ludzie z całej Polski. Zjazd raz w miesiącu. Miał zjazd po wakacjach 7-8 września. Zabrał samochód i pojechał. Ja z dziećmi, bez samochodu, sprzątanie, wycieczka z nimi, niedziela z rodzicami. Wrócił taki ładny, że pamiętam patrzyłam na niego i mówiłam sobie jakiego to ja mam przystojnego męża. W poniedziałek rano wsiadam do samochodu, standard dzieci do przedszkola, ja do pracy. Z boku siedzenia jakieś pojedyncze świstki papieru. Oglądam je, serce mi stanęło. Fragment paragonu na zakup złota za 600 zl. Byłam w amoku. Wieczorem, pytam go jaka to kobieta zasługuje na to, aby od mojego męża dostać złoto. Wcześniej przeszukałam szuflady i znalazłam złote serduszko. On się śmieje i przynosi mi to serce, że dla mnie kupił - nastepnego dnia mieliśmy 8 rocznicę ślubu. Ale przy serduszku brakuje certyfikatu - wcześniej,w szufladzie był. Dał mi bez. Prosiłam aby dał mi ten certyfikat, ale nie chciał. Wykorzystałam jego chwilę nieuwagi i znalazłam go w portfelu. Nr paragonu z certyfikatu nie zgadzał się z numerem ze fragmentu paragonu, który znalazlam w samochodzie. On się nie przyznaje. W czwartek dzwonię na uczelnię i okazuje się, ze żadnego zjazdu nie było. Miałam więc już pewność. Od początku zresztą ten wyjazd mi się nie podobał, mam do siebie wielki żal, ze w porę nie zareagowałam. Powninnam była wynająć adwokata. Twierdził, ze ludzie ze studiów,którzy nie wracają na noc zostają na imprezie i on też chce. Na pytanie, gdzie będzie spał, powiedział, że "u takiego Adama w hotelu". Bardzo mnie to dziwiło i pytam się dlaczego jestem taka głupia !!!! Wyprowadził się do rodziców, nie było go 4 dni. Cały czas zaprzeczał, ze nikogo nie ma, że wyjechał z domu bo chciał odpocząć a ja bym się nie zgodziła i że serca kupił dwa bo pierwsze zgubił. Wrócił i dalej zaprzeczał. Ale po dwóch dniach przyznał, że mnie zdradził. Przyznanie sie wymusiłam swoim histerycznym zachowaniem. Wyłam jak jakieś zranione zwierze. Powiedział, ze chce wiedzieć od jak dawna to trwa i kto to jest. Nie chcial powiedzieć. Znowu histeria. Twierdzi, że mam obsesję i po co chcę to wiedzieć. W koncu wymienił nazwisko R - ja je cały czas powtarzałąm - więc jakby powiedział to co chciałam usłysześ. I że nie trwa długo, a niedługo to 3 miesiące. Wyjechał służbowo na 5 dni, ja przez telefon awantury. Wcześniej powiedział, że chce być tylko ze mną, ze to był bład,którego strasznie załuje. Zapisał nas na terapię małżeńską. Poszłam z ciekawości. Ale terapeutki stwierdziły, że dla mnie za wcześnie na terapię. Sama żółć ze mnie płyneła. Czemu one się nie dziwiły. Po jedo powrocie z tego wyajzdu, dalej to samo: z kim, jak długo, jak często. Chodziłąm za nim, blagałam, nękałam, dręczyłam. Powiedział, ze to R, ale ja czuję że to jego kolejne kłamstwo. Na kolejnym kłamstwie on chce budować małżeństwo od nowa. końcu po 5 dniach znowu się wyprowadził do rodziców, że niby ja mam ochłonąć i nie histeryzować, bo pewnie cały blok już wie. Nie jestem dumna ze swojego zachowania, ale to boli jak cholera i nie chce sie z tym pogodzić. Chcę aby to się nigdy nie stało. Nie ma go od soboty i nie wiem co dalej. Będzie chciał wrócić, ale ja dalej będę pytać. Choć wiele osób mówi mi abym przestała, ze on już się przyznał i drugi raz tego nie zrobi. Nie wiem co myśleć, co robić. Nigdy nie byłam szczególnie zdecydowana, a teraz to nie wiem. Wiem, że go kocham, ale wiem też że nie zasługuje na zaufanie, jest kłamczuchem a tacy ludzi zawsze kłamią. Boję się też, że taki typ zawsze będzie zdradzał. Boję się, że mnie nie kocha i chce być ze mną dla dzieci i żeby nie było wstydu. Ja mu nie wierzę, myślę, ze już dawno przestał mnie kochać. Może się po prostu nie dałam kochać... Choć wydaje się, że on naprawdę żałuje. Na jak długo starczy mu skruchy... Czy faceci po zdradzie nie są w stanie wyznać żonie całej prawdy. On powiedział, ze nie chce już na ten temat rozmawiać, dla niego to zamknięty rozdział, zrobił błąd, żałuje strasznie to się więcej nie powtórzy. A ja chcę o tym rozmawiać. Czy ja jestem dziwna, przecież sama się zadręczam... Margot36
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 08.10.2013 23:31
Twój mąż zamknął temat, ukrócił niewygodne dla niego dyskusje i teraz wymaga Twojego posłuszeństwa i pelnej akceptacji. A za Twoimi plecami jego drugie życie kwitnie. Jeżeli Ty myslisz , że ta sprawa jest skończona to grubo się mylisz. Romans rozwija się aż furczy, a Ty mam wrażenie szukasz potwierdzenia , że on sie zmieni. Nie zmieni się jeżeli będziesz traktowała go jak delikatne jajeczko, Ty masz go potraktować tak jak na to zasługuje. Manipulator i kłamca- toksyczna mieszanka. Dziwne tajemnice, hasła, brak dostępu do konta- a gdzie Ty w tym wszystkim? Masz pracę?= to spakuj jaśniepana i pożegnaj czułym kopniakiem. Może otrzeźwieje. Trwając w takim układzie jaki masz dzisiaj skazujesz się na ciągłe szpiegowanie i poniżanie
Usunąłem dublecik - Betrayed40
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 08.10.2013 23:40
Zostaw tego debila, niech pływa w swoim bagnie.
Wystąp już teraz o alimenty na dzieci i z tym nie czekaj ani minuty.
Z nim już nie będziesz mieć życia, ani nie będziesz szczęśliwa.
Oszukuje Ciebie, dzieci i zszedł do podziemia.
2120
<
#3 | binka dnia 09.10.2013 00:02
Margot a co Ci ma powiedzieć? Doskonale zdajesz sobie sprawę jak było, tylko szukasz zaprzeczenia. Więc była niedobra żona , znalazła się poczciwa koleżanka, która wysłuchała ,współczuła,pocieszała, no prawdziwy kompan niedoli, a to zbliża.Żona ma humory, jest zmęczona za często, a ta koleżanka w pracy zawsze uśmiechnięta, pachnąca, prowokująca ,pomocna ,no i jak odmówić. Więc sama widzisz Margot skoro były wyjazdy,hotele, podarunki, to i wiadomo seks był także. Były wyznania miłości ,tęsknoty,niecierpliwości,wyrzut adrenaliny. No jak ma ci o tym powiedzieć? Tak ot? Po co ma pogarszać i tak nie najlepszą sytuację.Nie katuj się tylko zastanów się co dalej.
10119
<
#4 | Kasia321 dnia 09.10.2013 00:27
Doskonale cię rozumiem. I współczuje tego bólu przez który teraz przechodzisz. Piekło na ziemi. Wiem jak to jest zadręczać się i chcieć usłyszeć i dostać dowody na to ze to nieprawda co mąż nawyprawiał. tak się niestety nie stanie. Ja mam zdjęcia a mój mąż zaprzecza. Pewnie jakbym ich przyłapała razem w łóżku nago, to cisnął by mi kit ,że się na niego przewróciła, a ubrania wiatr zdmuchnął, a ja chciałabym w to uwierzyć. Daj sobie kochana spokój. Tacy ludzie jak mój mąż czy Twój się nie zmieniają. Terapie nie pomogą. Pomyśl o dzieciach. one na to patrzą. ma rozhisteryzowaną mamę i tatę który stara się z przymusu. Daj sobie czas i przemyśl wszystko.Poczytaj inne historie a otworzą Ci się oczy. Takich facetów jest wiele więcej.
Trzymaj się mocno i zachowaj resztki godności dla samej siebie. nie proś, nie błagaj... :cacy

Komentarz doklejony:
Przepraszam za straszne błędy, ale pośpiech i późna pora:niemoc

Kasia poprawiłem literówki - Betrayed40
10145
<
#5 | ivi dnia 09.10.2013 09:25
Margot....co mam ci napisać.Od tygodnia przeżywam dokładnie to samo.Doskonale wiem co czujesz, wiem że nie możesz uwierzyć.Wiem że mimo wszystko go kochasz.Postaraj się skontaktować z tą całą R.Piszesz że byliście razem na sylwestra.Czyli ona wtedy też kogoś miała. Jeśli ma męża to skontaktuj się z nim.
Te kłamstwa twojego męża ....znam to doskonale.Mój też zaprzecza mimo że mam dowody, bilingi. Tak ciężko jest im przyznać się do błędu. Nie daj się zwieść.Mój mąż też nie chce wcale o tym rozmawiać, uważa że temat jest wyczerpany.Kiedy on smacznie sobie śpi, ja płacze po nocach.Wiem już wszystko.Musisz wyjaśnić mężowi że nie będziesz w stanie się pogodzić z tym wszystkim dopóki nie dowiesz się całej prawdy.Prawda może bardzo boleć ale niewiedza boli znacznie bardziej.Życzę Ci powodzenia.Trafiłaś w dobre miejsce.Jest tu wielu fantastycznych ludzi bez których nie przeżyłabym tego cholernego tygodnia.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 09.10.2013 10:47
Kasia321, Ivi prawdy każdy z nas nigdy się nie dowie.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 09.10.2013 11:48
Łał jakie to wszystko schematyczne. Waćpan podobny do mojego męża.
Z własnego doświadczenia powiem Ci że on nadal ma na boku kochanicę plus kandydatki na następne. Po co ma się starać o Ciebie skoro ma to z innymi babami. Żyje w swoim świecie, myśli że jest super facetem. To co Ty dostajesz od niego to nędzne ochłapy.
Chce ratować małzeństwo bo po co ma rezygnować z wiktu, opierunku i wizerunku dobrego ojca i męża. A jak na boku chwilowo nikogo nie będzie miał to nawet łaskawie spędzi z Tobą trochę romantycznych chwil, zaspokoi potrzeby łóżkowe. Po co ma rezygnować z takiego fantastycznego wyjścia awaryjnego. Ale za to jak już będzie stary, brzydki i mu nie stanie to wtedy będziesz miała go wreszcie tylko dla siebie.

Boli to strasznie bo przecież w naszej ocenie facet który zdradził żonę, przybiega, błaga o wybaczenie, robi wszystko żeby naprawić małżeństwo. A tu lipa. Nie dość że zdradził to jeszcze jesteśmy podwójnie przybici bo się nie stara.

Margot36 z opisu wynika że on cały czas kłamie, wciska jakąś głupotę. Z ciebie robi jakąś rozhisteryzowaną wariatkę. Bierze Cię na przeczekanie. Powie Ci to co chcesz usłyszeć.
Czy masz jakieś dowody na to że Cię zdradził?

Czytając tu wszystkie historie to jedynym ratunkiem dla Ciebie jest stanowczość, wywalenie go ze swojego życia. Nie tak jak teraz że robi sobie urlop u rodziców aż Ty się wypłaczesz i wycierpisz i wtedy on powróci do spokojnego domu. Może Twój mąż się opamięta i zmieni o 180 stopni, a może nie i się rozstaniecie na zawsze. Ale chyba najważniejsze to nie starcić szacunku do samego siebie. Bo w życie dla Ciebie najważniejszą osobą powinnaś być TY.
Terapia małżeńska to dobra sprawa, ale po pierwsze z dobrym terapeutą, a po drugie w atmosferze szczerości i chęci zmian, a tego u Ciebie na razie niewidać.
Jeśli chcesz to możesz sama się przespacerować do psychologa i wylać całą żółć jak piszesz.
I nie daj sobie wmówić pod żadnym pozorem że cokolwiek jesli chodzi o zdradę to Twoja wina. Prawda jest taka że szanowny Pan tak był zajęty jakimiś szmatami że nie starczało mu czasu aby zadbać o Wasze małżeństwo. Więc proszę Cię porzuć myśli typu że nie dałaś się kochać. Jakby tak było to by sie z Tobą nie ożenił.

Komentarz doklejony:
Aaaa miało być że u niego nie widać

" po drugie w atmosferze szczerości i chęci zmian, a tego u Ciebie na razie niewidać."
10131
<
#8 | Eda69 dnia 09.10.2013 13:39
Zgadzam się z Dorotka 123, STANOWCZOŚĆ to podstawa. Margot 36, w tym momencie to chyba najlepiej by było jakbyście na jakiś czas zamieszkali osobno, bo Ty musisz się chociaż trochę wyciszyć. Nie zrobisz tego jak on będzie Ci się cały czas kręcił pod nogami. Ale to, że on się wyprowadzi nie zwalnia go od obowiązku opieki nad dziecmi. Nie wiem w jakim wieku macie dzieci, ale rób wszystko żeby np. zawoził je do szkoły, odbierał itd, żeby się od nich nie odzwyczaił. A TY jak już się chociaz trochę wyciszysz, zastanów się czy warto i czy chcesz ratować to małżeństwo. MOże Twojemu mężowi potrzebny jest taki brutalny wstrząs, żeby zobaczył, że Ty nie żartujesz i jak trzeba będzie to od niego odejdziesz. Pamiętaj STANOWCZOŚĆ i dodałabym jeszcze konsekwencje w działaniu. Powodzenia.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 09.10.2013 15:23
margot, masz prawo pytać, tyle razy ile będziesz chciała, masz prawo zadawać pytania, masz prawo drążyć temat tak długo aż uznasz że masz dość.
Czy on będzie chciał odpowiadać? wątpię, czy powie prawdę? może, ale jak ty tego potrzebujesz to pytaj i gadaj o tym, musisz to przetrawić na swój sposób inaczej wróci to do Ciebie za jakiś czas. Każdy ma inny sposób na zdradę, jedni się odcinają inni drążą temat, ja pytałam bez końca, a jak nie odpowiadał to mówiłam, że widocznie znów coś ukrywa i nie chce mi pomóc z tym dojść do ładu. Ja poznałam praktycznie każdy ich spędzony wspólny dzień, czy mówił szczerze nie wiem, pewnie nie, ale musiałam pytać, było mi to potrzebne. A teraz nie liczy się on, liczysz się Ty i myśl o sobie, rób tak żebyś poczuła się lepiej, nie rób czegoś tylko dlatego, że ktoś ci mówi, że się przyznał to daj spokój i nie drąż tematu.
Jesteś teraz najważniejszą osobą, to on ma się postarać żebyś mu ufała, a Ty zaufasz albo nie. Nie ma prawa niczego od Ciebie wymagać, ani naciskać, musisz przejść przez wszystko takim tempem jakim potrzebujesz. Potrzebujesz dużo czasu na zastanowienie się czego chcesz, czy chcesz z nim być i nie musisz żadnej decyzji podejmować teraz, zrobisz to kiedy będziesz chciała. Dasz radę, tylko pamiętaj, ty decydujesz o wszystkim teraz, jak on tego nie zrozumie, to jego strata, niech idzie w cholerę, nie zatrzymuj, nie warto ..
10170
<
#10 | margot36 dnia 09.10.2013 20:11
Dziękuję wszystkim za rady. Jego tu nie ma, od 4 dni z nami nie mieszka, ale pobyt u mamy to jakby wakacje...
ivi skontaktowałam się z mężem R. On nie potwierdził, ze ten weekend wrześniowy jej nie było. Więc nabrałam podejrzeń, że wymieniając jej nazwisko skłamał. Powiedział, że to ona, bo ja o niej mówiłam i ją podejrzewałam. Teraz jak go pytam, kto to i ze skłamał, to on nie mówi - no przecież mówiłem, że R. Nie mówi, że to ona, nic nie mówi. Czyżby byłby na tyle głupi, żeby oskarżyć niewinną osobę. Albo to mąż R ma wszystko w d....
9127
<
#11 | Pilatus dnia 09.10.2013 21:19
Margot, perfidny typ z Twojego jeszcze męża. W tej chwili robi z Ciebie niezrównoważoną psychicznie osobę, z urojeniami i na dodatek zazdrosną ,aż do obłędu. Jego wyprowadzki (ucieczki) do mamusi są na Twoją ewentualną niekorzyść. Czy rodzice znają prawdę?. Być może p. R nie jest prawdziwą kochanką i celowo kieruje Twoje podejrzenia na nią, żeby zrobić z Ciebie wariatkę. Wydaje mi się, że nie masz żadnych dowodów jego zdrady. On chce zupełnie Ciebie podporządkować i ''ubezwłasnowolnić''. Masz się po prostu nie wtrącać do jego osobistych spraw, masz siedzieć cicho, nic nie widzieć i nic nie mówić. Trzyma się Ciebie dla wygody i ''prestiżu''(osiadanie żony, dzieci, rodziny każdemu dobrze się kojarzy). Masz ciężkiego przeciwnika, ale możesz dać radę.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 09.10.2013 22:29
margot a czyje jest mieszkanie? Czy potrafilabys poradzić sobie sama będąc tylko z dziećmi? Jakie masz szanse na rozwód z orzeczeniem o jego winie? Gdy gra warta jest świeczki? Jeśli masz w ręku wszystkie bytowe atuty, to jesteś panią sytuacji, a jesli nie, to szybko zadbaj o swój byt i zastanów się co będzie z Toba i z dziećmi w razie rozwodu.
Wyszłaś za pospolitego kobieciarza czyli za haremowego- w domu żonka, dzieci, czysty zadbany dom, świeża wyprasowana koszula, czyste gacie i skarpetki, może jakis placek na niedzielę, a na boku chętne do bzykania z zonatym, może mężatki, może wolne, może jedna, może kilka- któż to wie? Z tym człowiekim daleko na pewno nie zajdziesz. Musisz podjąć decyzję czy jest Ci po drodze z tym wesołkiem.

Komentarz doklejony:
czy a nie gdy (czy gra warta jest ....)
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 10.10.2013 00:37
Margot, na razie spokojnie, musisz ochlonąć.
Z mojego doświadczenia wiem że rozmowa z mężem nie miala żadnego sensu. Jedyne co wiem na pewno to to co sama odkrylam i na co mam dowody.
Najlepiej by bylo gdybyś w miarę możliwości nie kontaktowala się z nim, jedynie w sprawach "slużbowych" i dzieci. Nie daj mu się wymigać z obowiązków wobec dzieci. Z dziećmi niech się spotyka, odprowadza do przedszkola itd.
Ty natomiast powinnaś być zimna i opanowana, nie zaczynaj żadnych rozmów, wszystko ucinaj, nie daj mu się wprowadzić z powrotem ot tak o. Niech mieszka z rodzicami, czy nawet z kochanką. Musi mieć świadomość że Cię stracil, że jesteś konsekwentna i nie dasz się traktować w taki sposób. Pokaż mu, że nie uda się zrobić z Ciebie furiatki. I najważniejsze nie kontaktuj się z jego rodziną i z jego kochanicami. Zaufaj mi w tym temacieZ przymrużeniem oka Ja skontaktowalam się z lafiryndą mojego męża i nie mialo to najmniejszego sensu, to jakiś podgatunek kobiet, szkoda nerwów.

Pytanie zasadnicze czy masz dowody? Czy masz pracę i możesz się utrzymać sama w przypadku czarnego scenariusza. Na kogo jest mieszkanie? Teraz o tym nie myslisz bo cierpisz i jesteś wściekla ale musisz stąpać twardo po ziemi.
7375
<
#14 | B40 dnia 10.10.2013 02:06
Dodam jakie masz dowody, wazne jak pisały kolezanki praca, na kogo mieszkanie kto ma jakie dochody (wyższe niższe). Fakt rodzina męża to nie są Twoi przyjaciele zawsze staną za swoim. Kochanice jak i kochankowie to zera i tchórze na ich pomoc nie licz chyba że mają mężów wówczas mąż może być sprzymierzeńcem ale jedynie gdy zobaczy dowody w 99% to głupie miśki które nie uwierzą w żadne Twoje słowo dopóki nie zobaczą jak ten Tomasz z NT
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 10.10.2013 15:33
Margot nigdy ale to nigdy i w żadnej sprawie nie próbuj kontaktować się jego lafirynadami, ponieważ baby, które biora się za żonatego faceta są nic niewarte, one doskonale wiedzą, że ich kochanek ma żonę, wiedzą o dzieciach, a mimo to ochoczo rozkładają się przed takim zerem. nie wiem na co liczą, czego dokładnie chcą- na pewno bywa róznie pod tym względem. Jedna zadowoli się jakąś błyskotką, inna chce mieć opłacone rachunki, jeszcze inna pojedzie na wyspę, pod palmy, czy chociażby nad nasze polskie morze, sa i takie które przypierda(...)ją się do rodziny, bo chca tego faceta na męża czy partnera dla siebie, inne chcę tylko bzykać na boku, bo same są np. mężatkami- Margot to sa szmaty, a nie kobiety, które szanowałaby siebie, tego ruchacza, jego dzieci albo człowieka, jako takiego. Bywa i tak, ze niektóre z nich robią sobie z takiego zaprzaństwa wielką mielłość- ile jest charakterów ludzkich, tyle róznych przypadków. nie nadążysz za tym dziadostwem, więc nigdy nie kontaktuj się z żadną z nich, bo czy ona Renata, czy Józia, czy Fruzia, to dla ciebie jeden grzyb, ona i tak nazywa się kur(...)wa.
Dalej- nie rozmawiaj juz z tym swoim mężem, bo wydaje mi się, ze nie masz o czym- sprawa jest jasna. Najlepiej postapisz, jesli wykopiesz go z domu, niech idzie do którejś ze swoich "boginek", Ty nie pozwalaj, by ten człowiek okradał Twoje gospodarstwo domowe, by narażał Cię na choroby ladacznic. skoro jednak zostaniesz z nim, to badź w 100% przekonana, że od tej pory tak właśnie będzie wyglądało Twoje zycie- ja nie słyszałam jeszcze o takim przypadku, by haremowy umiał stworzyć i utrzymać zdrowy i satysfakcjonujący dla obu stron związek, tylko on jest zadowolony, ale kobieta chodzi jak klębek nerwów i rozpaczy. Podejmij mądra decyzję.

Komentarz doklejony:
Żadendoświadczony i kumaty w te klocki, zdrowy na umyśle facet nie zostawi wiernej i dobrej zony dla kochanicy, choćby ta miała doopę trzydrzwiową i cyce, jak donice, ponieważ on doskonale wie, że skoro taka wlazła do jego malżeństwa, gdy widzi że są też dzieci w jego rodzinie, to on wie, ze tytko kwestia czasu będzie to, ze i jemu przywali taka w przyszłości. Tylko niedoświadczeni i głupi zostawiają dobrą zonę, podkreslam dobrą zonę. Każdy bowiem pewne mechanizmy rządzące życiem zna doskonale, szczególnie, gdy potrafi patrzeć na życie przytomnie, więc i haremowi wiedzą, jakich kobiet należy się trzymać, a jakie rżnąć tylko na boku. Dlatego właśnie najczęściej zdarza się, że haremowowego nawet kijem nie przepędzisz, uczepi się zony, będzie kłamał w żywe oczy, łgał jak najęty, pójdzie w zaparte i będzie brał sponiewieraną zonę na przetrzymanie. Nie warto więc rozmawiac z takimi, trzeba wierzyć własnemu rozumowi i intuicji, gonic takich do tych chętnych,nniech one biorą sobie ruchacza na kark. Bądź bardzo ostrożna i odpusć sobie to śledzenie go, chyba że zbierasz dowody jego winy, by załatwić go w sądzie. W związku masz mieć wszystko albo nic i wtedy taki związek mija się z twoim celem i wyobrażeniem, nie zbieraj ochłapów po jakichś szmatach- miej swój honor i ambicję.
10170
<
#16 | margot36 dnia 10.10.2013 21:39
Od wczoraj wiem na pewno, na pewno, ze to jednak nie R jest tą kochanką. Jej mąż doniósł jej a ona mojemu o moim telefonie do jej męża. Bardzo fajnie.
Mieszkanie w kredycie - on spłaca, finansowo zależna od dziada. Dorotka123, "twardych" dowodów nie mam, adwokat mówił, że rozwód (z jego winy) byłby poszlakowy. Z jego rodziną (poza jego bratową o podobnych doświadczeniach) nie mam kontaktu. Ale nie umiem przestać zadawać dwóch pytań: kto i jak długo.
Margot36
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 10.10.2013 23:14
Margot36 czy masz jakiś plan?
Czy mialabyś pieniądze na prywatnego detektywa ewentualnie?
Może czas rozejrzeć się za pracą?

Zanim zaczniesz stawiać warunki męzowi musisz się zabezpieczyć.
Jeśli przestanie placić na utrzymanie zawsze możesz pójść do sądu rodzinnego po alimenty ale ważne żeby zdobyć dowody i mieć jakąkolwiek niezależność.
Dasz radę. Jeszcze jedno czy macie wspólwlasność majątkową?
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 11.10.2013 17:07
Margot, jesli zdecydujesz się ewentualnie na etap przygotowawczy czyli na zabezpieczanie sobie tyłów albo jeszcze inaczej, w miarę łagodnego lądowania, to musisz pamiętac, że choćby nawet skręcało Cię z ciekawości, kim jest ta boczna, to Ty musisz trzymać buzię na kłódkę, nic mu nie mówić, nie spowiadać się ze swoich zamiarów, tylko robić swoje. Dopiero, jak już będziesz pewna swojej sytuacji, dopiero wtedy możesz jasno postawić sprawę- inaczej on ciebie przechytrzy i wylądujesz z niczym, a tylko kochanicy umościsz wygodne gniazdko. Piszesz, że Twoja bratowa ma podobny problem ze swoim meżem czyli z bratem męża- widać to u nich rodzinne. ciekawe dlaczego? Ja myślę, ze takie rzeczy nie dzieją się nigdy ot tak sobie bez przyczyny- weszłaś w taką a nie inną rodzinę i tyle. Trzymaj się.
10170
<
#19 | margot36 dnia 11.10.2013 22:58
Dorotka123 Waka. Mam pracę i 2700 na rękę. Z tego i alimentów się nie utrzymam. A on do kochanki nie pójdzie, bo ona ma męża. Dlatego tak się boi powiedzieć kto to. Chyba już się nie dowiem. Muszę się z tym pogodzić. Dorotka 123, czy znalazłaś dowody zdrady w mailch? Chciałabym to sprawdzić. Waka,bratowa męża miała taki problem 18 lat temu. Co było potem nie wiem, ale ona twierdzi, że nie żałuje że z nim została. Czy to prawda to inna sprawa. Ja napisałam do mojego list. Tak mi radziła osoba, która mi doradza - terapeuta. Dałam mu go. Dzisiaj był, odwiedził dzieci.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 11.10.2013 23:31
Margot36 to ze chcesz ratować związek to normalne. Ja też myślę że zdrada o ile to pierwszy raz nie przekreśla malżeństwa i warto walczyć. Ale chyba najgorszą rzeczą w tym momencie jest bezkarność i zamiecenie problemu pod dywan. Nie pozwól mu tak latwo wrócić do Ciebie, niech powalczy o Ciebie i dzieci. Skoro chcesz wiedzieć co się wydarzylo to niech Ci o tym powie. Jeśli nie chce Ci mówić kto to, to niech się sam wytlumaczy z powodów takiego zachowania, Ty nie musisz się domyślać i dopowiadać czegokolwiek. Grunt to szczerość i chęci na budowanie nowej relacji.
Jeśli ich nie ma chociażby u jednej ze stron to może lepiej odpuścić.

Komentarz doklejony:
A te 2700 plus alimenty to chyba by wystarczyly na życie. Może tylko standard bylby niższy.
10246
<
#21 | skat dnia 05.11.2013 18:09
Oni wszyscy kłamią, Mój po zakazie nadal się kontaktował przez 3 tygodnie. Teraz minęło 8 miesięcy i chyba już nie ma kontaktu. próbujemy naprawiać. Ale jest bardzo ciężko. I to coraz gorzej ze mną. On myśli, że już koniec tematu ale też chyba widzi wszystko w mojej twarzy. Najgorsze juz minęło, ale teraz jest tylko smutek . Coraz wyraźniejszy. Jeszcze nie wiem co kiedyś zrobię. Raz kocham , a za chwilę nienawidzę. Nie wiem czy warto tak się męczyć. Bo teraz ja nie żyję. Życie po daniu szansy to koszmar . Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?