Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Żonaty naście lat. W małżeństwie raz lepiej raz gorzej i nagle bum. Znalazłem drugi tel. żony, o którym nie wiedziałem a w nim informacje, które wskazały że ok. 2 lata temu ona miała krótki romans oparty na pocałunkach i przytulaniu. Czy to już zdrada? Romans z jej współpracownikiem rozpadł się z niewiadomych przyczyn. W tamtym okresie dużo mi opowiadała o tym facecie, jak bardzo go nie lubi itd., ale z ostatniej firmowej wycieczki przywiozła zdjęcia, a na nich była (w chyba zbyt czułych) objęciach z tym kimś. Te niby niewinne zdjęcia dały mi do myślenia, no bo jak się kogoś tak nie lubi to się z nim zdjęć nie robi, racja? A może się mylę? Po tych zdjęciach odkryłem ten zakamuflowany telefon i okazało się, że coś jednak było na rzeczy. Żona tłumaczy, że dawno temu skończyła z tym facetem, że to było pomyłką, ale także tłumaczy że musi z nim dalej współpracować zawodowo i te zdjęcia są jedynie dowodem "normalności" relacji w pracy pomiędzy ludźmi (także pomiędzy nimi). Jakoś trudno mi zrozumieć tą kobiecą logikę. Czy mam jej wierzyć? Czy tak faktycznie jest w firmach? Okazało się również, że żona ma taką naturalną tendencję do chyba flirtu także z innymi. Ma albo miała dużo młodszego kolegę, który jest nieszczęśliwy w życiu i moja żona go wspiera/wspierała psychicznie. On odwzajemniał się zatroskanymi smsami, z użyciem słów "kochanie, słoneczko itp". Pogoniłem go parę lat temu i prosiłem żonę żeby dała sobie z nim spokój. Po prostu wydawało mi się, że takie słowa nie są odpowiednie w relacjach pomiędzy nawet dobrymi znajomymi (a szczególnie pomiędzy facetem i kobietą). Czy przesadziłem? Teraz dowiedziałem się, że moja żona tak lubi tego nieszczęśliwego chłopca, że dalej utrzymywała z nim kontakt. Wg niej to naprawdę dobry, samotny chłopak z byłej pracy, którego wspiera w trudnych chwilach i nie ma w tym nic złego. Ostatnio byli nawet umówieni do kawiarni z okazji imienin czy jakoś tak. Wkońcu nic z tego spotkania nie wyszło bo interweniowałem, ech... Następna sytuacja, która mnie dotknęła związana jest z kolejnym facetem. Żona była gdzieś na imprezie z koleżanką i tam pewnie bawiły się z jakimś towarzystwem. Potem się porozchodzili, a ta koleżanka przysłała żonie sms z pytaniem "przespałaś się z nim?". Znowu mnie to ubiło, ale daję wiarę żonie że nic nie było, a pytanie koleżanki było po prostu niestosowane i nieadekwatne do sytuacji. Jednak musieli się tam jakoś nieźle bawić, skoro koleżance przyszło do głowy zadać takie pytanie w smsie. Koleżanka nie jest święta i oceniła żone swoją miarką. Tak to sobie tłumaczę. Po tym wszystkim, a szczególnie po tym historycznym romansie, który odkryłem mam w głowie sieczkę. Żona tłumaczy, że wiele z tego wszystkiego wyolbrzymiłem, przerysowałem i tak naprawdę nie mam się o co martwić. Najważniejszy jestem ja i tylko mnie kocha. Ja potem czuję się jak świr, który z tych różnych źródeł poukładał sobie faktycznie nieistniejący obraz rzeczywistości. Staram się jej wierzyć, ale mam w sobie jakiś niepokój. Męczy mnie myśl, że ten facet z którym miała ten krótki romans ciągle jest w pracy w jej pobliżu. Wiem, że oni rozmawiają bo muszą, a ja nie potrafię tego zaakceptować. Dlaczego stała na zdjęciu przy nim z głową przytuloną do jego ramienia? Czy to coś znaczy? To wszystko bardzo poruszyło i mnie i żonę. Ona płacze, a ja też nie mam do śmiechu. Chwilami jest lepiej, a czasami znowu mocne słowa i łzy. Przeżyliśmy razem tyle lat i aż mi się wierzyć nie chce, że to wszystko się dzieje. Ona mnie pyta, czy chce z nią być, żyć, a ja mam jakąś pustkę i nie potrafię odpowiedzieć. Trudno jest mi wyobrazić sobie rozwód i życie oddzielnie, szczególnie jeśli jest tak jak mówi żona, że wiele rzeczy sobie dopowiedziałem/wyolbrzymiłem. Co ja mam robić? Ona chowa przede mną także "legalny" telefon bo boi się, że zrobię coś złego. Dla mnie to dziwna sytuacja. Mój telefon leży na wierzchu i każdy może robić z nim prawie co chce. Jestem czysty i dlatego żona ma w tym aspekcie komfort psychiczny. W drugą stronę to już nie działa. Doradźcie coś bo ja już tego wszystkiego nie ogarniam.
Mechanik
A może pomyśl, że to Ty jesteś super ojcem albo po prostu bądź super ojcem. Nikt ze zdradzonych nie zapomni, jedynie czas i dystans do samego siebie może wnieść coś pozytywnego.
Nie zauważamy symptomów zdrady ale również nie zauważamy chęci naprawy błędów.
Zarobionyjestem
Cytat
Czasami ludzie biorą swoją miarę jak napisałeś i produkują takie głupkowate wyobrażenia na podstawie swoich zachowań.
To przeczytaj jeszcze raz co napisał The:
Cytat
Ona chowa przede mną także "legalny" telefon bo boi się, że zrobię coś złego.
Bzdura. Cholera czego się boi? Kto z nas chowa telefon bo czegoś się boi?
The
Należałoby się zastanowić tylko czy Ty chcesz znać prawdę czy nie.
Powinieneś z nią porozmawiać nad Waszym związkiem co jest moralne a co nie, jakie Wyznaczacie sobie granice bo najwyraźniej ona jest nieświadoma.
W każdym razie tak jak napisałeś musisz być czujnym.
Powodzenia w życiu, które podobno ,,ułatwiamy sobie nawzajem''.
Rado
Rado, ona już nie chowa telefonu. Wykłada go na widok. Twierdziła, że bała się, że mogę wydzwaniać po ludziach i narobić skandalu a ona chce pracować w tej swojej pracy. Jestem czujny
Bo tak naprawdę to jest tylko jeden sposób na to by rozpiżyć dowolny romans The Należy go rozgłosić i odrzeć z intymności. Wszelkiego rodzaju zamiatanie pod dywan powoduje po pewnym czasie wybrzuszenie, o które człowiek się potyka i wybija sobie zęby. Nie jesteś The winien temu, ze zaufałeś i kochasz. Gdzie zostało napisane, że człowieka ufnego wręcz należy robić w konia? Ano nigdzie. Dlatego normalnie funkcjonuje zasada, że najbliższych się nie oszukuje inaczej co to za bliscy?. Jeśli zaczniesz znów się czuć oszukiwany The > zakończ znajomość z tą Twoją żoną. Inaczej co jakiś czas będziesz aktorem drugiego planu a nie o to w związku chodzi.
milord
dnia wrzesień 19 2013 10:07:2Bo tak naprawdę to jest tylko jeden sposób na to by rozpiżyć dowolny romans Thesmiley Należy go rozgłosić i odrzeć z intymności. "
Tu ja się nie zgodzę. Owszem w momencie rozstania należy powiedzieć rodzinie i znajomym dla czego się rozwodzimy. Podawany powód musi być prawdziwy. Jeśli chodzi o tą wersję, że zostajemy razem, a zaczynamy mówić wszystkim dookoła, kto dał ciała jest moim zdaniem nie rozsądne. Wiemy bowiem jak bardzo trudno jest zachować obiektywizm będąc osobą trzecią a co dopiero jak się jest rodziną czy przyjacielem którejś ze stron. Rodzice zawsze będą stali za dzieckiem i pewnie relacje z zięciem, synową zawsze się pogorszą i to nie wpływa dobrze na budowany, czy odbudowywany związek (jak kto woli). Więc tu nie chodzi o zamiatanie czegoś pod dywan tylko jasne określenie, kto jest winien, przyjęcie winy i zachowanie tego dla siebie. Ja osobiście nie chciałbym, żeby wszyscy wiedzieli bo pewnie noszone poroże szybko by mnie emocjonalnie zniszczyło i zawsze facet jest w swoim gronie traktowany z porożem mniej serio.
Wiec czym mniej osób wie, tym moim zdaniem lepiej dla obu stron. Ponieważ strona zdradzająca ma również ograniczone moce w przyjmowaniu krytyki, wstydzi się ( w większości przypadków) i na pewno czuła by się w takiej sytuacji upokorzona...tak piszę upokorzona bo również ma uczucia, emocję.
Ale jak kto zrobi to jego sprawa i nic mi do tego. ja wolę nosić swoje poroże z myślą, że jest moje a nie tematem dyskusji połowy...niech będzie wsi
Pisanie sobie na czole "jestem rogaczem" jest bezsensu ale pokazanie świadomości, że się wie o co biega i tego nie akceptuje.
Mowienie bez ogródek o tym się dzieje, negowanie zachowań, ukazanie tego wsród rodziny, czy otaczajacych nas ludzi skutecznie studzi zapędy zdradzacza i to bardzo.
Prawda jest tez taka , ze nassze otoczenie czasem wie wczesniej i wiecej od nas samych, bo też mają oczy, bo jedena z drugim się pochwala kumplowi/psiapsiule swoim "nowym" pełnym atrakcji życiem.
W otoczeniu romansu i tak wszyscy wiedza, slyszą lub się domyslają.
ja tam nie miałam ochoty udawac ani robić z siebie głupiej naiwniaczki pod publikę.
Cytat
Ja osobiście nie chciałbym, żeby wszyscy wiedzieli bo pewnie noszone poroże szybko by mnie emocjonalnie zniszczyło i zawsze facet jest w swoim gronie traktowany z porożem mniej serio.smileysmileysmileysmiley
Wręcz przeciwnie. Dało mi to pewnosć siebie,nie musiałam udawać jak to z nas cudowna rodzinka. Poczułam ulgę, ze nikt (a może w duzej mierze) nie musi już plotkować za moimi plecami. Zapobiegłam też domysłom i tworzenia nowych/domyslnych wersji wydarzen.
Komentarz doklejony:
Cytat
zawsze facet jest w swoim gronie traktowany z porożem mniej serio.smileysmileysmileysmiley
podobnie jak kobieta robiona w balona może byc traktowana jak głupia frajerka z klapkami na oczach.
>>>>>>Tu ja się nie zgodzę.<<<
Wolno Ci Zarobiony. Ale od tego momentu jesteś współwtajemniczonym. Czy to warte ceny jaką zapłacisz za naprawę? W pewnym sensie tak. Ale też żona w każdym momencie ma świadomość, ze możesz się wygadać. To ma być żona czy nałożnica? Przerzucasz część naprawy na siebie. Mam nadzieję, ze Ci się uda by to nie strach nią powodował. Ale to jest jedno z dwojga. Jeśli Ty zapomnisz i to Ci zacznie zwisać > Musisz również zadbać o jej zatarcie winy. Bo jak powiesz > "umyj samochód" ona to zrobi choćby jej głowa pękała. Znałem tylko jednego gieroja, któremu się to udało. Ale przełom był totalny.
milord dnia wrzesień 19 2013 12:02:04
" Ale od tego momentu jesteś współwtajemniczonym. Czy to warte ceny jaką zapłacisz za naprawę?"
Jakoś nie za bardzo kumam....można prosić o rozwinięcie myśli?
Powiem tak...ja miałem tak komfortową sytuację, że o zdradzie żony wiedzą cztery osoby, czyli ja , żona, on i jego żona z którą rozmawiałem. Czy chciałbyś będąc w takiej sytuacji rozgłaszać wszem i wobec, ze jesteś rogaczem? Myślę, że nie bo nie ma to żadnego znaczenia dla sprawy i na siłę nie ma co szukać argumentów do poparcia tezy, że chodzenie z wypisaną zdradą na czole jest karą dla zdradzającego, niewiernego partnera.
Oczywiście w momencie kiedy to cała wieś wie a Ty na siłę udajesz, ze wszystko z związkiem ok to jest śmieszne i napędza dobrą zabawę plotkującym.
"Jeśli Ty zapomnisz i to Ci zacznie zwisać > Musisz również zadbać o jej zatarcie winy." Milordzie rozmawiamy o dorosłych w pełni świadomych swojej sytuacji ludziach Więc tak jak napisałeś należy zrobić. Moja, żona tak często mnie przepraszała, że dostała opiernicz( taki delikatny) i zabroniłem jej mnie przepraszać za ta ...tą podkreślam sytuację zdrady. Bo ja pieprzę żyć z człowiekiem, który przeprasza i się boi. Ona wie jak bardzo zawiniła, a ja chcę żyć dalej...z Nią będzie O.k bez również dam radę.
>>>>Witaj.
Ciśnie się na usta...witaj wśród swoich:-) <<<<
To było do The w pierwszejj odpowiedzi.
>>>Powiem tak...ja miałem tak komfortową sytuację, że o zdradzie żony wiedzą cztery osoby, czyli ja , żona, on i jego żona z którą rozmawiałem. <<<
No to musiały być jakieś ustalenia. Mało tego bo byłeś górą. To nie były ustalenia między Tobą i szanowną małżonką. Mimowolnie powiększasz krąg.
milord. "To nie były ustalenia między Tobą i szanowną małżonką."
Ja odkryłem zdradę, żona się przyznała, on powiedział żonie bo chyba był na tyle uczciwy to i pogadałem z kobietą. Więc nikt tu nawet mimowolnie nie rozszerzał kręgu...jeśli już to o osoby najbardziej zainteresowane.
>>>>Witaj.
Ciśnie się na usta...witaj wśród swoich:-) <<<<
To było do The w pierwszejj odpowiedzi.
Tak, to ja napisałem...ma to jakieś szczególne znaczenie...nie wiem, może nietaktem było?
Podoba mi się Twoje, jak się wydaje, pozytywne podejście i wiara w człowieka - nawet kobietę
Z tego co napisałeś wygląda, że Twoja żona nie jest czysta jak łza, ale jeśli jesteś w stanie zastosować "grubą kreskę", nie analizować już tego, co wydarzyło się w przeszłości, tylko skupić się na pielęgnowaniu Waszej relacji tu i teraz, to będzie dla Was, jako związku, moim zdaniem najlepsze.
Chciałabym być w stanie zastosować takie rozwiązanie u siebie...
Być może, niestety, dowiedziałam się za dużo...
Rzeczywiście, jak ktoś napisał wyżej, warto może jasno i dobitnie ustalić granice, skoro się okazało, że każde z Was widzi je w innym punkcie...
Ja, podobnie jak Twoja żona, też bardzo lubię kontakt z ludźmi, rozmowy, wspieranie innych i otrzymywanie wsparcia od przyjaciół, zdarzyło mi się, że ktoś przekraczał granice poufałości, których ja przekraczać nie chciałam i mam przeświadczenie, że można utrzymać dystans, jeśli tylko człowiek (czy też kobieta ma wystarczającą motywację - np. przeświadczenie o wartości swojego stałego związku, którego nie chce ryzykować.
Choć wszystkiego przewidzieć się nie da i czasami okazję do zdrady stworzyć może zbieg okoliczności.
Któż z nas nie czuł nigdy pokusy...?
A gdyby jeszcze okoliczności się sprzysięgły...
Wydajesz się być wartościowym facetem i mam nadzieję, że Twoja żona doceni, co ma i nie zapomni się już nigdy.
Choć warto może przedyskutować, co zrobić, żeby nie kusić losu...
Trzymam za Was kciuki.
Marta
PS. Pytałeś chyba wyżej o dwa telefony - ja mam aktualnie dwa numery, jeden na potrzeby kontaktów z ludźmi z tego forum, ale mój zazdrosny mąż-zdradzacz ma dostęp do obu.
"ukryty telefon już nieistnieje i karta od niego też""Powiedziała już chyba wszystko"- The, niniejszym przyznaję Ci nagrodę Naiwniaka Roku.NIC nie wiesz a już "wybaczyłeś".Być moze romans z tym osobnikiem się skończył.Bo za łatwo jej przychodzi wykręcanie się z tych romansów.Ba pełen fun a konsekwencji żadnych.Dlatego za pół roku będzie nowy romansik i znajdziesz nowy lewytelefonik.I wiesz co? Wtedy też Ci wciśnie kit a Ty go łykniesz.Botakiz Ciebie dobry miś.
Choć wszystkiego przewidzieć się nie da smiley i czasami okazję do zdrady stworzyć może zbieg okoliczności.
Któż z nas nie czuł nigdy pokusy...?
A gdyby jeszcze okoliczności się sprzysięgły...
Dorotka,da się tylko nie wolno byc egoistą i miec wode w mozgu.
Poniewaz przykłady są najlepsze, przytoczę z zycia wziety.
Przez kika/klikanascie weekendów w roku zyję mozna by poiwdzieć na takiej wczasowo -rozrywkowej wielkiej imprezie. Setki ludzi z róznych krańców. Z wieloma zamy się od lat. Nie ktore partie takie ze ho,ho, tylko zaginac parole . Większosc juz ustkowana,w stałych zwiakach. Morze,mazury,kurorty, wóda leje się od rana, balowac mozna codziennie jak się tylko chce. Wszystko opłacone z góry. Pokus są. Okoliczności się sprzysięgają. Wystarczy chciec lub nie.
Jak pisałam wczesniej, staram się być z mężem, z rodziną . Mam takie mozliwości. A jak jestem sama to się kontroluje i to co się wokół mnie dzieje. Zreszta nie tylko ja wlokę za sobą rodzinę. Wniosek nasuwa sie sam, nie ma co do uktycia to bycie żoną/męzem to nie problem. I muszę przyznać z radoscią , że mimo sprzyjających okolicznosci znaczna wiekszosć się nie szmaci. Mimo, że nie ktorzy ze swoimi zasobami finasowymi czy pozycją nawet wysilac się nie musza by cos przygruchać... Nie balują w ogóle, albo z rozsadkiem i grzecznie wracają do swoich rodzin.
Nie przeczę, że i takich co się szlajać lubia nie brakuje.
W tej banzy pracuję juz z 15lat? Napewno okolicznosci mojej pracy nauczyły mnie samodyscypliny , moze jestem uodporniona.. uwazam jednak, że przedewszystkim trzeba miec szacunek do siebie by nie wstydzic się spojrzeć w lustro i mysleć o swojej drugiej polówce. Dlatego absolutnie nie łykam czegoś takiego jak "sprzyjające okoliczności" czy "nie wiem jak do tego doszło" albo inne tu wymieniane pierdoły.
I jeszcze powiem Ci, że jak patrzę na tych balowiczów to normalnie uczucie obrzydzenia z litoscią się miesza . Wyszlajane to to, powycierane. Na wiecznym polowaniu, o niczym z takim pogadac bo to tylko albo o swoich sukcesach albo bajerowac potrafi.
A reszta.. chyba się bawi lepiej. Gadamy, uśmiejemy się tak czasem że brzuchy bolą, bez obciażeń ze ktos do kogos robi maslane oczy. Luz i zabawa.
Pamiętam jak kilka lat temu dogadalismy się z paroma osobami i po pracy zostalismy jeszcze kilka dni na Mazurach, dojechały rodziny tych co byli sami. Rany jak było super.Żagle, imprezy wieczorem. raz trafilismy do knajpy gdzie tańczylo się na stołach i barze Oj było wesoło i ciekawie.. Do dziś wspominamy.
Z mezem/zoną tez się da
The, a nie zastanawiałeś się nad trzecim telefonem, który może ukrywać Twoja żona? W moim odczuciu chcesz wierzyć we wszystko co wmawia Twoja- nazwę ją po imieniu- "Niewierna".
Niestety, dopóki nie uzmysłowisz sobie, że masz do czynienia z notorycznym kłamcą i manipulantem, dopóty będziesz się żywić każdą dobrą chwilą jaką uraczy Cię łaskawie Twoja żona. Bo zwyczajnie tego podświadomie chcesz. Nic tu po naszej paplaninie.
Z doświadczenia powiem, że szkoda czasu na kogoś tak niewartościowego - mam tu na myśli zdrajców. No nie powiesz mi chyba, że człowiek, który ma za nic Ciebie, Twoje uczucia, Twoje zasady i perfidnie je wykorzystuje - jest osobą wartościową i godną Twojego szacunku?. Zastanów się mocno po stokroć nad tym co wmawia Tobie żona.
>>>>>Setki ludzi z róznych krańców. ... Nie ktore partie takie ze ho,ho, tylko zaginac parole . ... Morze,mazury,kurorty, wóda leje się od rana, balowac mozna codziennie jak się tylko chce. Wszystko opłacone z góry.<<<<<<
A tak konkretniej to gdzie jest ten raj?
I tak dla równowagi, bardziej smutna historia.
W tych barzdo złych czasach któregos dnia bardzo poklócilismy sie z meżem, ja wyjechalam w delegację i rozważałam czy jeszcze wrocic do domu. On międzyczasie wysłał mi kilka bardzo przykrych sms-ów. Na koniec weekendu pracy była organizowana jakas ekstra impreza (nie wazne) super miejsce. Kurcze.. namawiali mnie wtedy jak nigdy, bym zostala.
I wtedy zapaliła mi się lampka i pomyslałam wtedy że życie bywa przewrotne, a noż kogos ciekawego poznam, ....lepiej losu nie kusić i w głowie sobie nie mieszać. W końcu ja też jestem tylko człowiekiem. Krew nie woda Lepiej przemyslec wszystko na spokojnie bez zbednych emocji.
Wsiadłam w samochód, w nocy dojechalam do domu.
Komentarz doklejony:
Milord , dzgie si ejest...
Komentarz doklejony:
w moim przypadku co tydzień w imnim miejscu.
a tak wogóle to co chcesz parola zagiąc?
No niezupełnie Kik. Ja mam hamulce tarczowe i do tego ceramiczne. Na wszystkie cztery koła Najbardziej to mi chodziło o słowa >>>>>Wszystko opłacone z góry<<<<
Dobrze. Wywołałem niepotrzebne wspomnienia. I za to przepraszam.
Komentarz doklejony:
Zamieniam "Dobrze" na "No stało się"
Rolę forum widzę w podzieleniu się doświadczeniami, pokazaniu możliwych raf czy pozytywnych doświadczeń. The podjął decyzję. Może im się udać, może nie udać, ale nie po krytykę tutaj przyszedł.
Suchy, to swoje wizje roli forum zachowaj dla siebie.Głaskanie nic tu nie pomoże.Po prostu następnym razem jak tu przyjdzie to bedzie pamiętał i może zareaguje inaczej.Niech wie, ze jest ślepy.
Kik,
Właśnie o taki zbieg okoliczności, jak w Twojej drugiej historii mi chodziło...
U Ciebie (szczęśliwie) zabrakło jeszcze co najmniej jednej koniecznej okoliczności - np. braku hamulców, impulsywności lub poważnego, długotrwałego, może ekstremalnego kryzysu w małżeństwie.
Dla większości kobiet do zdrady potrzebne jest moim zdaniem co najmniej poczucie braku troski, poświęcanego im czasu, zachwytu nad ich wyjątkowością... Czują się niekochane, choć ich mąż być może nie zdaje sobie zupełnie z tego sprawy, więc dają sobie przyzwolenie...
A w tej drugiej relacji dostają uwielbienie, bo jak dosadnie napisał jeden z tutejszych facetów ktoś "ślini się na jej widok".
A że miały naprawdę fajnego, interesującego, wartościowego faceta obok siebie, często dostrzegają później...
Jeśli ktoś pisze/mówi, że NIGDY/ W ŻADNEJ SYTUACJI BY NIE ZGRZESZYŁ, to wydaje mi się, że po prostu nie ruszył wystarczająco wyobraźnią...
Tyle tylko że dla tych z hamulcami tarczowymi, jak Milord, sytuacja musiałaby być po prostu chyba ekstremalna i być może wielce nieprawdopodobna...
Ciekawe, czy zaprotestujesz, Milord...?
Mam wrażenie, że się domyślam, w jakiej branży możesz pracować, Kik...
A w każdym razie znam podobne...
The,
Rado mi zwrócił uwagę, że może powinieneś się zastanowić, czy Twoja żona odczuła Twoje emocje wystarczająco dobitnie...? Czy zrobiłeś Jej wystarczający kocioł, żeby wzięła to sobie do serca...?
Czy zrobiłeś wszystko, żeby TO się nie powtórzyło w bardziej ekstremalnej formie, jak u żony Rado...?
Nadmierna łagodność nie popłaca, tylko jak tu znaleźć złoty środek...? ;-)
tak Marta74, sporo rozmawialiśmy z żoną o tym wszystkim. Popłyneło sporo łez. Ja ją jednak trochę znam. Kiedyś wydawało mi się że bardziej, ale cóż... Chcę dać szansę naszemu małżeństwu nawet jeśli niektórzy uważają to za naiwność. Ostatnio ten facet dzwonił do mojej żony i ona tych połączeń nie odebrała. Pokazała mi to. Trochę to pociesza, chociaż pewnie w pracy i tak się spotkają aby wyjaśnić sprawy zawodowe. Może powinienem zadzwonić do tego gościa, albo spotkać się z nim i coś mu powiedzieć? Czy zlać to i skupić się na swoim życiu?
The,
Ktoś mi doradził w pewnym momencie, żeby się spotkać we troje i żeby mój mąż "spalił mosty" do kochanki, zraził Ją do siebie, być może zranił nieodwołalnie...
Spotkaliśmy się, niestety miesiąc za późno... a czy to zadziałało - pewna nie będę...
Ale może to też jest warte rozważenia...?
Mąż mojej przyjaciółki po podobnych przejściach napisał do swojej "koleżanki" (z którą zbliżył się za bardzo, choć podobno nie fizycznie), ostrego maila o "największym błędzie swego życia" i kategorycznym końcu przyjacielskich kontaktów...
Ale ja nie wiem już teraz, czy cokolwiek może dać nam pewność...
Niemniej trzymaj się!!!
Rozumiem, że chcesz dać szansę, choć wielu uważa to za naiwność, bo to jest również moje podejście.
Trzymam za Was kciuki!!!
Niech żonka zadzwoni w obecności the do gacha i zdecydowanie zakończy tą znajomość, a the niech tę rozmowę nagra w razie wojny (np. niech rozmawia przez głośnik)....
Choć istnieje duże ryzyko że kobieta może zejść do podziemia.... Z własnego doświadczenia wiem że nasze panie muszą baaardzo odpłynąć emocjami od nas aby mogły pójść na całość... A wtedy niestety mówią jedno a robią drugie.
Gacha też by trzeba ruszyć (ja żałuję że mojego odwiedziłem gdy praktycznie było po wszystkim), jest duże prawdopodobieństwo że okaże się pospolitym tchórzem.
Co by nie było to musisz mieć teraz oczy dookoła głowy, i podstawowa sprawa - to nie Ty masz naprawiać ten związek, inicjatywa należy do Niej a Ty możesz jej pomóc...
Trzymaj się!!!
Komentarz doklejony:
to nie Ty masz naprawiać ten związek - I żebym nie został źle zrozumiany, ja chciałem cały czas walczyć o małżeństwo, tylko że to musi być WYRAŹNY JEJ wybór :tak_trzymaj
Brawo milord za spostrzeżenie ,że jej chęć pomocy ogranicza się jakimś dziwnym trafem tylko do facetów.
Zakładając ,że te 3 przypadki ataków empatii Twojej żony - że ją tak kurtuazyjnie będę tytułował- to przypadki jedyne to szansa na to ,że Cię nie zdradza wynosi około 12 %.
W każdym z trzech przypadków pomocy mogła wybrać kobietę lub faceta co daje 2^ 3 = 8 możliwości.Tylko jedna możliwość na 8 to sekwencja : facet-facet-facet i to właśnie daje dokładnie 12,5 %.
Zakładając że wiesz o co drugim przypadku to prawdopodobieństwo spada do 1/2^6 co wynosi około 1,6 %.
Milord na Twoje pytanie dlaczego to zawsze sami faceci- oczywiście pytanie retoryczne- odpowiedź jest oczywista.Ano dlatego ,że szanowna małżonka the jest hetero
the jakbyś maił w domu urządzenie przypominające zegar , którego wskazówka poruszała by się gdy żona Cię zdradza to byłby to idealny wentylator na falę upałów.
Ale oczywiście wybaczaj .Tylko nie wiem czy takie wybaczenie tylko tego co się wie -a i to w wersji skrojonej na miarę tego co łykniesz - się liczy
Możesz dać szansę Twój wybór, problem jest tylko taki ,że nie jest to wybór do końca świadomy. Ale to też Twój wybór czy chcesz być świadomy czy nie.Nikt z nas na siłę Ciebie za rogi z tego związku nie zamierza wyciągać.Jeżeli odpowiada Ci taki układ to nic nikomu do tego.
numlock, ta "prywatna" znajomość jest już zakończona. Pozostają zależności służbowe między nimi na co nie mam wpływu. Zakładając, że faktycznie to się skończyło już dawno temu, to czy warto np. skontaktować się z tym facetem i z nim pogadać, żeby dowiedzieć się czegoś więcej? Może spowodowałoby to, że ten ktoś nie czułby się tak komfortowo? Warto to odgrzewać?
>>>>Ciekawe, czy zaprotestujesz, Milord...?<<<<<
Zaprotestuję, oflaguję i zagrożę samobójstwem Marto Trzymam się pewnych zasad, które ułatwiają mi życie. Jak haremy można by zwiedzać to mam z tyłu głowy "proszę nie dotykać eksponatów"
Jak moja córka będzie miała jakieś kłopoty z matmą to już wiem gdzie się zgłosić 123 ...a ja z Pit-em.
The.
No to jest oczywiście Twoja decyzja. A decyzji ja nigdy nie zabraniam podejmować. Wydajesz mi się być facetem, który żyje tak z lekka obok swojej żony. W rzeczywistości to jesteś bardziej zrezygnowany całością niż zdeterminowany. Na zasadzie: 'aaaaa... wybaczę, a co będzie dalej to zobaczymy" i to nie pierwszy raz. Tobie się kurtka nie chce Chyba musisz doprowadzić do poważnej rozmowy z żoną i najwyżej będziecie niewyspani na drugi dzień. Takiej ostatniej rozmowy z ostatecznymi ustaleniami i niewracaniem do tematu. Bez jakichś tam tabu i innych podobnych. I każde z Was musi wiedzieć, ze nieszczerość unieważnia całość. Podjąłeś decyzję i ciekaw jestem czy po takiej rozmowie dalej będziesz jej pewien I najważniejsze. Weźcie jakiegoś szczeniaka ze schroniska. Twoja żona mimo wszystko powinna mieć jakieś ujście swojego nadmiaru empatii.
the, znajomość jest już zakończona bo Ty w to wierzysz czy dlatego że tak jest faktycznie?
Jeśli doszliście do porozumienia na miękko to ona może nie mieć do końca świadomości co może stracić i co schrzaniła.
Trzaśnięcie pięścią w stół w takiej sytuacji daje jasny sygnał że się nie godzisz się na takie układy
i musi to być dla niej czytelne.
Dajesz szanse ale tylko JEDNĄ.
A co do znajomości - ja na twoim miejscu wspomógł bym się techniką aby wiedzieć na czym stoję...
The ... moja nadal żona też miała swego czasu kolegę z pracy ! i co ? i już tam od 2lat nie pracuje ... na moje żądanie .
a przez te dwa lata urządzilem jej w domu istny armagedon jako test na to że chce być dalej ze mną ... bo dałem szansę i wytrzymała :-)
a jak pękła .! i przyszło załamanie wtedy dopiero mi zrobiło się lekko i znów jak kiedyś poczułem troskę o nią ...
pomyśl o tym co napisałem
odnoszę wrażenie, że nie oddałem w swoich opisach całej dramaturgii moich rozmów z żoną. To nie jest tak, że ja jej wybaczyłem i lekko przeszłem do normalnego życia. Rozmawialiśmy szczerze wieczorami wiele razy, było naprawdę przykro, tzn. w pewnych chwilach czułem się jakbym znęcał się nad nią psychicznie, a ona czuła się jak to mówiła jak zaszczute zwierze. Było tak, że jej się nie chciało żyć... Nie potrafię tego dokładnie opisać, ale wydaje mi się, że te rozmowy to już było piekło... ja jej nie powiedziałem że wybaczam, chociaż o to prosiła. Znam ją nascie lat i w tym całym kłamstwie chociaż trochę wydaje mi się że prawdy wyłowiłem. Wkurza mnie , że ten facet wydzwania w sprawach zawodowych a moja żona tych tel. nie odbiera. Jego numer jest zablokowany w jej telefonie. Zastanawiam się czy nie warto go jakoś spłoszyć? Może zadzwonić i poprosić, żeby dał spokój mojej żonie i się z nią nie kontaktował?
the, Ty znasz swoją żonę najlepiej.... ale, skąd wiesz czy kochaś nawet wbrew jej woli (zakładając że się wyklamkowała) nie ciśnie jej?
Moja też płakała, że to był błąd, że mnie skrzywdziła itp, poszliśmy na terapie i jak jej mądry pseudoterapeuta nagadał że ten jej związek mógł być dla niej ważny i że ja nie mam prawa wymagać od niej aby przestała myśleć o gnoju to cały misterny plan w piz....du...
Piszę to dlatego że może się gdzieś kiedyś pojawić impuls którego ona będzie mogła się chwycić i popłynie....
Ruszenie gacha przez telefon raczej nic nie da. Ja do mojego wysyłałem maile ostrzegawcze i miał to w d..pie...
Dopiero jak stanąłem przed jego drzwiami to się o mało nie po...ł na mój widok.
Jeśli gość ma coś do stracenia to mu daj do zrozumienia że wykorzystasz to przeciwko niemu jeśli tylko zbliży się do twojej rodziny.
Inna sprawa że wspólna praca twojej żony i gacha nie jest najszczęśliwszym wyjściem....
No dajcie spokoj.To nie the ma stac z widlami na strazy czci swojej zony.Kolejny moze szefa nie miec i co wtedy.Pomijam fakt , ze sytuacja prawdopodobnie wyglada zupelnie inaczej niz wierna zona i stada sliniacych sie na jej widok samcow.
1234509876 - zgadza się tylko to the ma wiedzieć co ma wybaczyć i mieć bazę do odbudowania jakiegoś tam zaufania do żony. A to co ona mówi teraz może (podkreślam może) być niewiele warte...
no i dalej nie wiem, czy w takiej sytuacji jaką mam warto płoszyć faceta telefonem lub bezpośrednim spotkaniem. Żona mówiła, że może powinienem się z nim spotkać, chociaż wg niej ten facet pewnie już zapomniał detale tego romansiku... Moim zdaniem on doskonale pamięta co z kim i kiedy robił. Jesli jest tak jak mówi żona, tzn. że wszystko urwało się 2 lata temu, to czy warto do tego teraz wracać i go płoszyć? Może mu się to należy? Może ja poczułbym się lepiej wiedząc, że tamten też ma nagle jakiś nieokreślony problem...?
The, masz naturalne odruchy, ale to nie Twój problem. Im prędzej zrozumiesz tym lepiej.
Niech ta, która naważyła piwa, teraz je pije.
Nie wydaje Ci się, że to ona powinna po sobie posprzątać ?
I to tak, żebyś nie miał wątpliwości. Wtedy się lepiej poczujesz.
Kim ona jest ? Dzieckiem specjalnej troski, że nic nie potrafi ?
Jak zająć się facetem, to wiedziła.
Ty możesz jej tylko w czymś pomóc, jeśli uznasz, że ma coś sens.
Możesz jej tylko podpowiadać, co cię boli. To ona ma ruszyć głową.
Czytając posty jesteśmy pozbawieni wielu kanałów informacji-gesty, mimika, mowa ciała .....
Zdani jesteśmy tylko na opis autora.Mamy przed sobą tekst i na tej tylko podstawie trzeba sobie wyrobić opinię.Zakładam ,że autor w dobrej wierze przekazuje informacje tak obiektywnie jak tylko jest w stanie.
Opis nie będzie prawie nigdy obiektywny.Jedną z ważnych przyczyn są emocje.Następna to osobowość autora.
Skoncentruję się na autorze pomijając wpływ jego emocji na przekaz.
Mamy z jednej strony rzeczywistą sytuację , tą która zdarzyła się obiektywnie i obraz tej sytuacji w oczach autora.(dywagacje jaskini Platona i podobnych problemów poznawczych pomijam)
Abstra****ąc od przyczyn istnieją tylko trzy przypadki.
1.obraz widziany przez autora jest bardziej optymistyczny niż rzeczywistość
2.obraz widziany przez autora jest zgodny z rzeczywistością
3.obraz widziany przez autora jest bardziej pesymistyczny iż rzeczywistość.
Najbardziej komfortowa jest sytuacja , która jest sytuacją dla czytających optymalną gdy autor opisuje wszystko idealnie zgodnie ze stanem faktycznym.
Pozostałe dwie gdy opis odbiega od tego co się wydarzyło powodują błędną ocenę czytających.
W tym wypadku najpierw należy się moim zdaniem zastanowić na ile obiektywny jest opis the.
W wypadku the moim zdaniem nie ma mowy o obiektywnym opisie.
Mogą zachodzić dwie ewentualności :
a.the jest zbyt podejrzliwy i robi z igły widły, przesadna zazdrość , tropienie wszędzie zdrady
b.the lekceważy oznaki zdrady i usiłuje za wszelką cenę wmówić sobie ,że nic się nie stało bagatelizując typowe objawy.
Dla mnie zachodzi wariant b.
Pierwsza przesłanka.Argument statystyczny.Zdradzeni rzadko kiedy są zbyt podejrzliwi.Przeważnie oceniają swoją miarą i nie biorą pod uwagę ,że druga strona może nie grać fair.Zauważcie jak często wśród zdradzających występuje reakcja zazdrości na niewinne i obiektywnie neutralne zachowania partnera.Zdradzający w każdym geście partnera dopatrują się potencjalnych zalążków zdrady - oni też oceniają swoją miarką.
Czy the kiedykolwiek przyszło do głowy chować swój telefon ?
Nie.Nie jest on więc zbyt podejrzliwy i ewentualność jego chorobliwej niczym nie uzasadnionej zazdrości możemy odrzucić. Większość z nas -mówię o zdradzonych -też nie była podejrzliwa.Jeżeli już to ignorowaliśmy oczywiste objawy -chociaż intuicja nie dawała się ogłupić.
Zwróćcie uwagę ,że the nie zorientował się ,że coś się dzieje przez dwa lata.Dla niego było wszystko normalnie.Czy tak dałaby się oszukać osoba , która sama oszukuje i wietrzy wszędzie zdradę ?
The ma więc inny problem jest zbyt łatwowierny.Nie zorientował się przez dwa lata.Teraz też robi wiele żeby nie poznać rzeczywistości.
Czy w takim razie the jest w stanie obiektywnie spojrzeć na sytuację ,a jak nie to w jakim stopniu zafałszowany jest jego obraz ?
Moim zdaniem opisuje nam problem widząc go w taki sposób w jaki jego żona chciałaby żeby go widział.
Dlatego najpierw the musisz dowiedzieć się co się tak naprawdę wydarzyło.Moim zdaniem nic praktycznie nie wiesz.
Tu jest gdzieś na forum taka historia.Mąż po odkryciu romansu chciał poznać prawdę.Okazało się-był w szoku po tym co usłyszał - ,że od prawie 20 lat czyli od początku małżeństwa żona miała kilkunastu albo i lepiej facetów na boku.Praktycznie zupełnie drugie życie.A on nic nawet nie podejrzewał.
Najpierw ustal w jakiej jesteś sytuacji , a potem będziesz decydował.
Mam nadzieję ,że się mylę , ale moim zdaniem jesteś w samym środku szamba.
Choćby to :
"przespałaś się z nim?"
Jeżeli ten cytat jest wierny i nie jest wyrwany z jakiegoś szerszego kontekstu to mówi o Twojej żonie dużo więcej niż Twój opis.
12345 itd. dobrze prawisz....
Tak jak już gdzieś tu pisałem, w takim wypadku uczepiamy się kurczowo jakiś drobnych gestów ze strony zdradzającego i wyolbrzymiamy je do heroizmu w walce o nasz związek.
To co wie teraz the MOŻE być dopiero wierzchołkiem góry lodowej...
Też uważam że the chce się dopasować do zaistniałej sytuacji jakoś przejść nad nią do porządku dziennego z nadzieją że jakoś się ułoży.
I życzę mu tego z całych sił, ale i moje doświadczenie jak i paru tu osób po przejściach wskazuje że niekoniecznie tak musi być.
Ja sam podobnie podchodziłem do tematu, jak ostatnio trafiłem na swoje początkowe wpisy na forum to pomyślałem że ładnie byłem wtedy skołowany i naiwny w tym co mnie otaczało.
The, trochę tych razy już było z których twoja małżonka musiała się tłumaczyć więc warto zrobić porządny rachunek i maksymalnie, na chłodno zacząć analizować to co się dzieje w okół Ciebie aby określić na czym stoisz.
prawda jest taka, ze w dobrych zwiazkach nie ma mowy o tajemnicach. zadne, najbradziej prawdopodobne wytlumaczenie nie jest pretekstem do chowania telefonu i niemowienia o spotkaniach z kolega. Twoja zona, The, jest z Toba bo nie ma lepszego wyjscia - lub ma najlepsze wyjscie do romansowania. Ty jestes w tym wszystkim najmniej istotny - lub najwiecej - bo zapewniasz bezpieczenstwo i pozwalasz na inne kontakty. zona nie zakocha sie w Tobie od nowa. przyczai sie jak kleszcz, uspokoi Cie i zacznie od nowa. Ty sie miotasz, zeby uspokoic samego siebie, ze jest ok, a ona, zeby utrzymac status quo.
zmusisz ja do wiernosci pilnowaniem, ale nie do szczerosci i milosci.
12324..0 Czy potrzeba coś więcej ustalać? Wiem że zdradziła i żałuje, a jej obecny stan psychiczny jest taki, że muszę jej pilnować żeby nie wyskoczyła z 4-go piętra. Czuje się jak oprawca, który chce z niej wydusić coś więcej pomimo, że tego więcej już raczej nie ma. Żeby to jakoś zweryfikować to musiałbym pogadać z tym facetem. Chyba to zrobię.
>>>>>Żeby to jakoś zweryfikować to musiałbym pogadać z tym facetem. Chyba to zrobię.<<<<
I tak i nie The. Więcej przemawia za "nie". Co zyskasz? Jaki on ma interes w tym by Ci powiedzieć choćby słowo prawdy? Jeszcze bardziej będzie się starał zamotać całą sprawę. Chyba, że osobiście chcesz mu pogrozić palcem, że poinformujesz jego np. żonę. I wzbudzić sensację w firmie. Ale to można zrobić przez tel.
The "Czy potrzeba coś więcej ustalać? Wiem że zdradziła i żałuje, a jej obecny stan psychiczny jest taki,..."
Nie katuj się The, idź swoja drogą...miałem bardzo podobne uczucia więc wydaje mi się, że po części Ciebie rozumiem. Rozmowa z gostkiem jeśli polepszy twoją wiedzę , będziesz umiał z nią żyć ale jeśli uważasz, ze chcesz musisz to z nim pogadaj...ja bym odpuścił. Nic nie włoży do odbudowy związku a tylko twoje projekcje z sprawy będą wyraźniejsze...a z tym ciężko się uporać. I przestań już wyciskać z żony ostatnie soki...zdradzacz to też człowiek i ma swoje uczucia, honor, dumę, wstyd...więc daj już spokój i szansą żonie. ona musi poczuć, że tobie również zależy i masz dobre chęci by wybaczyć. Natomiast bądź czujny...tak zdrowo czujny bez obsesji, bo się zaplątasz i stracisz poczucie rzeczywistości.
no i spotkałem się z tym facetem. Wydawał się trochę zaskoczony i kompletnie wypierał jakichkolwiek zażyłosci z moją żoną. Gadał, że jest po przejściach, że stara się odbudować jakiś tam swój związek. Twierdzi, że nie pamięta co było ileś lat temu a jeśli pocałował moją żonę to najwyżej w policzek i tyle. No cóż... prewencyjnie poprosiłem go aby tak czy siak odpie... się od mojej żony, nie dzwonił do niej i nie robił sobie z nią zdjęć. Mam trochę satysfakcji z tego spotkania, ale też jestem trochę zmieszany, tzn. może faktycznie jest tak jak mi żona tłumaczyło, że to był jakiś tam krótkotrwały i nic nie znaczący epizod z którego się wycofała a ja to wyolbrzymiłem?Raz mówiła, że to była zdrada, potem że nie, a potem znowu uznała, że to co było kwalifikowało się jako zdrada.
The
"Raz mówiła, że to była zdrada, potem że nie, a potem znowu uznała, że to co było kwalifikowało się jako zdrada."
Dawaj tu swoją, żonę to ją przemaglujemy, bo przestaje kapować o co kaman. To nie żona ma Ci mówić czy to zdrada czy nie, ale Ty sam masz do tego dojść . Nikt Tobie tu nie pomoże w określeniu czy żona zdradziła czy nie, bo jak widać Ona sama nie jest pewna
Więc rozwiązanie widzę takie...oczywiście jeśli zależy Ci na obiektywnym wyrażaniu naszych opinii, by Ona...żona znaczy się, wypowiedziała się na tym forum, bo może faktycznie jesteś zbyt przewrażliwiony, zazdrosny chorobliwie i snujesz własne wizje zdrady żony.
Może być również tak, że żona chce zwrócić Twoją uwagę na siebie, bo może w pewien sposób zaniedbujesz ją emocjonalnie, czy też fizycznie.
Ale to wszystko to gdybanie a wnioski i decyzję podejmujesz Tu.
przyznała się, że się z nim "tylko" całowała, a skoro tak to była zdrada. Chyba że on do niej zaglądał żeby ją na dzień dobry pocałować w policzek,.. a ona to sobie włożyła w kategorie zdrady. Bez sensu to jest, wiem. Skłaniam się do tego, że coś tam było ale zdechło no i jakiś niesmak pozostał. Nie chce ją dłużej męczyć wypytywaniem i wracać do tematu bo widzę że do niczego dobrego to nie prowadzi. Ona i tak jest na skraju załamania psychicznego, widzę się stara żeby było dobrze i chyba pora zamknąć tą sprawę? Faceta trochę spłoszyłem. Jeśli jest coś winien to teraz wie, że ja też wiem i może to go jakoś unormuje. Normalnie jakiś matrix, w którym żyje już pare miesięcy
The." Normalnie jakiś matrix, w którym żyje już pare miesięcy"
Bo sie nakręcasz...to się nazywa fachowo zaplątanie. Chodzisz wokół tematu i nic z tego nie wynika. Więc zrób tak. Przeproś żonę, że doprowadziłeś ją do takiego stanu, otrząśnij się i nie słuchaj różnych teorii spiskowych podkładanych Ci przez forum. Weś się człowieku w garść , bo jak piszesz żyjesz już kilka miesięcy w amoku, który sam sobie robisz nakręcając się. Tu nie ma wyjścia, trzeba kochać żonę i ją przeprosić tak jak pisałem. jakby była dziewicą mogłaby Ci udowodnić, że cię nie zdradziła....a tak to co ma zrobić???...skoczyć z czwartego piętra, bo chyba na tym piętrze mieszkacie? Jeśli jest tak jak piszesz to zrobiłeś jej wielką krzywdę wmawiając jej zdradę...ja sam się całuję w usta z koleżanki na powitanie, co nie oznacza, że zdradzam czy mam na nie ochotę...a może mam ale się kontroluję. Tak czasami jest między ludźmi, że jedni są bardziej luźni od drugich i nie mają złych rzeczy na myśli. Do dzieła The.
zaplątałem się to chyba fakt, ale wiesz... to nie ja ukrywałem lewy telefon, z którego wyczytałem te pytania od koleżanki "czy się przespała", w tym telefonie były też inne rzeczy o których już pisałem wcześniej. Wiem na 100% że moja żona gdzieś się pogubiła w tych ostatnich latach i wynika na to, że chyba otarła się o zdradę. Piszę otarła bo sam już nie wiem. Mówiła że się z nim całowała i przytulała i przyznała że to była zdrada. Potem mówiła że nic nie było, a jak ją przycisnąłem i zapytałem dlaczego zmieniła zdanie i twierdzi że nie było zdrady, to powiedziała że słowo zdrada nie mogło jej przejść przez usta. Prosiła o wybaczenie, więc coś tam było z tym facetem. Może to nie był taki typowy romans, ale coś jest na rzeczy. Zmęczony jestem tym wszystkim i myślę, że trzeba dać sobie już z tym wszystkim spokój. Chcę dalej być z żoną i mam nadzieję, że dalej będzie ok.
Ja bym poszła dalej. Dlaczego tylko : przepraszam ? To stanowczo za mało za jej cierpienie. Stosy róż, piękna biżuteria, jakiś luksusowy wypad do SPA, a na codzień śniadania do łóżka, kolacje przy świecach. A każda niech będzie okazją, żeby się bić w piersi i błagać o wybaczenie za te katusze, które zafundowałeś tak delikatnej subtelnej i lojalnej kobiecie.
The a jakie emocje towarzyszyly Ci w okresie po zobaczeniu tego zdjecia?
Co spowodowalo ze postanowiles opisac swoja historie?
I podstawowe pytanie.Czy uwazasz ze zaslugujesz na poznanie prawdy ?
Czy ukrywasz cos przed zona?
Czy masz drugi telefon o ktorym zona nie wie.
Czy jezeli wszystkie jej historie sa zakonczone to jakie ma powody bronienia Ci dostepu do jej telefonu.
Czy ty odmawiasz zonie dostepu do swojego telefonu?
1234..0
Żona opowiadając mi kiedyś o tym facecie kreowała go na złego faceta o cechach psychopaty. Dlatego zdziwiło mnie, że wraca z wycieczki na którym stoi z tym facetem przytulona do niego. Wtedy mnie to zastanowiło... patrzyłem na to zdjęcie i nie wiedziałem co myśleć. Wtedy zostawiłem to. Przypomniałem sobie o tym zdjęciu niedawno kiedy inne rzeczy zaczeły wychodzić na światło dzienne.
Dlaczego opisałem swoją historię? Z prostego powodu. Przygniotła mnie ona i nie miałem z kim o tym pogadać. Nie wiedziałem czy faktycznie coś wyolbrzymiam, czy myślę racjonalnie o tym wszystkim, co powinienem robić i jak się zachować.
Nie rozumiem pytania "Czy zasługujesz na poznanie prawdy"?
Jestem lojalny wobec żony, mój tel leży na wierzchu, a ona też już wykłada swój na widok.
Tak jakoś dziwnie się składa ,że zdecydowana większość historii tu opisywanych zaczyna się tak jak Twoja.Prawie nikt ze zdradzonych nie chce przyjąć do wiadomości faktów , które ma przed oczami.
Przechodzisz dopiero pierwszy etap po zdradzie.Ze względu na to ,że nie masz twardych niezbitych dowodów , a tylko poszlaki zatrzymałeś się w miejscu gdzie nie przyjmuje się do wiadomości prawdy.
Przyszedłeś na portal bo pomimo tego ,że żona wypierała się zdrady to coś nie dawało Ci spokoju.Nie wiedziałeś jak tłumaczyć sytuacje , które są podejrzane.Tak bardzo chcesz wierzyć i żona jest tak przekonywująca , a Ty złapiesz się każdego cienia szansy ,żeby tylko przedłużyć życie w iluzji , gdzie wszystko jest jak dawniej ,znane ,poukładane , bezpieczne.
To ,że tak reagujesz to nie Twoja wina.Każdy z nas tak reagował.
Jednak problem jest taki ,że Twój pobyt na forum nie rozwiał wątpliwości.Więc męczył się będziesz dalej.Może jesteś pierwszą osobą , którą znam- wirtualnie co prawda - mogącą poradzić sobie z dysonansem poznawczym wynikającym z dwóch wzajemnie sprzecznych obrazów , które zmieniają się miejscami w Twojej głowie co czas jakiś.
Jeżeli świadomie decydujesz się na nie zagłębianie tematu i jesteś w stanie tak żyć w niepewności , bez wyniszczającego stresu to powinno się udać.
Zostaje mi tylko życzyć Ci powodzenia i abyś nigdy nie musiał tu wracać.
Na koniec już tylko z ciekawości zapytam.Dlaczego nie spróbujesz inwigilacji? Dyktafon w torebce lub coś podobnego.Mogłoby to rozwiać wątpliwości i dawałoby szansę na uwolnienie się od niepokoju.
No... to jak telefony są na wierzchu to wszystko gra i na pewno się ułoży.
"Czy uwazasz ze zaslugujesz na poznanie prawdy ?" Myślę, że wbrew pozorom to bardzo ważne pytanie jest...ale nie będę wcinał się 1234509876 bo być może Jego odpowiedź na nie różni się od mojej co mogłoby wprowadzić Ciebie w błąd.
1234509876 " Dyktafon w torebce lub coś podobnego.Mogłoby to rozwiać wątpliwości i dawałoby szansę na uwolnienie się od niepokoju..."
To się nie uda. Mają kobiety niezły bałagan w torebce ale również doskonale wiedzą co i w której kieszeni mają...więc podrzucanie czegokolwiek odpada.
A problem z sytuacją The jest taki, że nikt nic nie wie i nie za bardzo kojarzy o co chodzi The. Żona raz mówi, że zdradziła,raz że nie, gość coś pamięta ale nie na tyle istotnego by nazwać to zdradą a sam zainteresowany nie do końca jest pewny swojej pozycji...faktycznie ciężko to ogarnąć. To The musi zdecydować co dalej. Czy da radę czy Go zeżre poczucie niepewności. W każdym razie proponuję zwykłą czujność w życiu codziennym.
123..0 święte słowa nie kupuję tego co pisze the. The opowiedz sobie na pytania które zadał 1234509876 wydaje mi się że Tobie ten Matrix odpowiada, lub lepsze postawienie sprawy tak jest prościej.
Nie rozumiem czego od nas oczekujesz wszyscy mówią na podstawie swoich doświadczeń ty swoje.
Odnośnie koleżanki jak myslisz dlaczego zadała pytanie "przespałaś się z nim" - proste dla tego że na imprezach miało takie akcje miejsce. Jedna rzecz która tłumaczy wszystko - DODATKOWY TELEFON.
W sumie wiesz co wywołało uśmiech na mojej twarzy:
Cytat
Ona i tak jest na skraju załamania psychicznego, widzę się stara żeby było dobrze
Powiem prosto tak jak kiedyś mi ktoś powiedział nie przejmuj się jej psychiką jest mocniejsza niż 10 super komandosów.
Powiem na moim przykładzie - mdlenie, wicie się na podłodze, trucie wszysko co można sobie zażyczyć. Zapytaj Numlocka jak zachowywała się jego żona zapytaj innych powiem tak - STAŁY REPERTUAR.
Niestety The ale masz problem chociaż nie dopuszczasz do siebie takiej wiadomości. Poszukaj telefonu i... poważnie pomyśl o technice na telefonie. Moim zdaniem zona się uspokoi na jakiś czas (może), ale nie zrezygnuje ze swoich rozrywek. Dlaczego bo miałeś tylko POSZLAKI nic więcej i kupiłeś teksty o pocałunkach i przytulaniu. Załóż jej ucho na telefonie uwierz niedługo poznasz prawdę. Za ile? Hmm.. max 2 tygodnie. Powtarzam nie poniosła żadnych konsekwencji przeciwnie już zaczynasz żałować może niepotrzebnie zrobiłeś dym. Tą drogą czeka cię powtórka tylko miej świadomość następny wyczyn nie będzie taki light'owy bo udało się raz uda następny. Na twoim miejscu trzymał bym ją na krótkiej smyczy. Moja żona chodziła niby bez checi życia niestety tylko przy mnie. Załóż ten chole...y Spyphon i zobaczysz wszystko
haski, ona miała legalny telefon z godziną do wygadania w abonamencie. Twierdziła, że to mało i ja sie z tym zgodziłem ale cóż... taka była umowa zawarta. Potem poznała koleżankę z którą się zaprzyjaźniła i od której dostała lewy telefon aby być w jakimś tam z nią kontakcie. A tak serio, to wiem że ten lewy telefon posłużył do lewych kontaktów nie tylko z koleżanką ale chyba też z tym facetem. To co odczytałem w tym lewym telefonie nie pochodziło z smsów wysłanych ale zapisanych (przed ewentualnym wysłaniem). Żona w tamtym okresie miałą depresję i psycholog radziła jej aby te swoje myśli zapisywała no i żona robiła to w tym telefonie. To były jej pokręcone myśli, które jakoś tam o niej świadczą. Z tych myśli dowiedziałem się lub wywnioskowałem co sie wtedy działo. Chyba też wiem dlaczego ten romansik sie posypał. Otóż kochaś kręcił nie tylko z moją żona ale i inną. Moja wygląda na to, że źle sie z tym poczuła i jak to mówiła opamiętała się. Romansik sie skończył ale niesmak pozostał.
Szpieg w telefonie i podsłuch w torebce i tyle w temacie.
Ale jak nie chcesz znać prawdy oczekując ,że pomożemy Ci w samooszukiwaniu się to powodzenia.
A propos tej sytuacji przypomniał mi się taki dow****.
Sala sądowa.Rozwód na wniosek męża.
Sędzia :
-To dlaczego powód domaga się rozwodu ?
-Bo żona nie odpowiada mi seksualnie
Głos z sali :
-Nie wygłupiaj się Staszek całej wsi odpowiada tylko Tobie nie ?
poznała koleżankę z którą się zaprzyjaźniła i od której dostała lewy telefon aby być w jakimś tam z nią kontakcie.- to tak koleżanka która pisała "przespałaś się z nim?" zaiste terapeutyczno-romansowy telefon
haski, ona miała legalny telefon z godziną do wygadania w abonamencie. Twierdziła, że to mało i ja sie z tym zgodziłem ale cóż... taka była umowa zawarta. Potem poznała koleżankę z którą się zaprzyjaźniła i od której dostała lewy telefon aby być w jakimś tam z nią kontakcie. A tak serio, to wiem że ten lewy telefon posłużył do lewych kontaktów nie tylko z koleżanką ale chyba też z tym facetem.
Skoro koleżance tak bardzo zależało na kontakcie to dlaczego sama do żony nie dzwoniła na legalny telefon żony ?
Skoro problemem były tylko pieniądze to zakładając ,że oba telefony nielegalny Twojej żony i koleżanki są w tej samej sieci i mają tańsze rozmowy -co miałoby jeszcze jakiś sens- to dlaczego ten dodatkowy telefon był ukrywany?
tak, telefon dostała od tej koleżanki, która zapytała moją w sms "czy się przespała". Wiem, że ta koleżanka ma ;ub miała romans i jakoś tak zgadała się z moją i się zaczeło. Pewnie hamulce sie obluzowały, bo skoro koleżanka sobie używa to i moja sobie poluzowała, ale... i tka uważam, że sie na tym przejechała. Musiał być powód dla tego szybkiego rozpadu romansu. Wiem z jej zapisków, że się wściekła na niego bo dowiedziała się że on kręcił jeszcze z inną. Widocznie się obraziła, że jej kochaś ją wystawił i się jak to mówiła do mnie "opamiętała". Potem był ten facet od sms koleżanki z pytaniem o spanie, ale z zapisków żony wynika, że nic tm nie było, a sms był po prostu na poziomie tej koleżanki. Mogę zapytać żonę po co jej byłten lewy telefon od koleżanki, przecież jak chciała więcej z nią gadać to mogła płacić dodatkowo do abonamentu. W lewym też musiała płacić, więc po co kombinować. Dziwne to faktycznie
Nam naprawdę nie chodzi o stawianie Cię przed ścianą.Nie musisz nam się tłumaczyć.Chcemy tylko ,żebyś spróbował zdobyć jakieś dodatkowe informacje.Tylko tyle.
Jeżeli nie chcesz i zamierzasz to zostawić tak jak jest to uszanujemy Twój wybór , choć większość z nas z nim się nie zgodzi i go nie zrozumie.
Usiłujemy Ci pomóc , a nie przykręcać śrubę dziwnymi wątpliwościami.Pomoc ma jeden cel : jak najszybsze i najmniej bolesne dla Ciebie ustalenie stanu faktycznego.A co z tym później zrobisz zdecydujesz sam.
Jeżeli jesteś w stanie żyć z nią dalej nie wykańczając się powoli psychicznie daj sobie spokój z drążeniem tematu.
The
"Mogę zapytać żonę po co jej byłten lewy telefon od koleżanki,..."
Nam to jest The nie potrzebne, zapytaj dla siebie by wiedzieć. Dzienniki, które prowadzi się w terapii są w formie papierowej i takie też są rozpatrywane, analizowane u psychologa. Ja tam od żadnego kolegi telefonu do kontaktu z nim nigdy nie dostałem, ale może to u kobiet wygląda inaczej.
12..0 wiesz ja jestem dość mocno obciązony pracą i ta całą sprawa z żoną wywraca mi wszystko. Na dodatek jak w piosence "trochę więcej palę, trochę wiecej piję..." Zmęczony tym jestem i pewnie odjąłem sobie z rok życia przez to wszystko. Szpigowanie, ciągłe podejrzenia itd... ech, sam nie wiem czy tego chce. Na drugiej szali mam żonę i jej słowa że to wszystko było pomyłką, jej słowa z prośbą o wybaczenie i jej słowa że to ja jestem jej miłością życia. Teraz weź to mądry człowieku i ogarnij. Babrać sie w szambie starając się doszukać prawdy, albo mieć szczęści i nic nie robić licząc na to że to co ona mówi jest właśnie prawdą
Komentarz doklejony:
zarobiony, przypomina mi się że żona tłumaczyła że chyba dostała ten telefon bo on był w tej samej sieci co telefon koleżanki i dlatego mogły gadać bez limitu. Przy okazji ten telefon stał się narzędziem innych działań
Twoja żona po wydaniu sie wszystkiego,przepraszam za wyrażenie "sra w gacie" i w panice sprzedaje Ci takie historie że jak przeczytasz to za rok, sam sie z tego uśmiejesz.
Te wszystkie tłumaczenia, zachęta do rozmowy z kochasiem to wszystko jest jedno wielkie mataczenie..dobre... Twojej żonki.
A co on Ci odpowiedział jak z nim rozmawiałeś....czy nie to samo co żona.
Ja znalazłem sms u swojej żony "tez już po wpadce", którego wysłała do kochasia...."to pamiętaj jaką wersję ustaliliśmy"
Może nie mam takiego doświadczenia jak stali bywalcy na tym forum, ale pozwól, że podzielę się moją radą. Jeżeli nie masz zacięcia do szpiegowania i zbierania "twardych" dowodów, to moim zdaniem drogą do poznania przynajmniej części prawdy może być prosty blef. Dajesz kobietce do wiadomości, że ma np. 3 dni na przedstawienie faktycznego przebiegu spraw i później drugiej szansy nie dostanie. Jeżeli jej na Tobie zależy, to się wysypie. Jeżeli nic nie powie, a Ty w przyszłości dojdziesz do prawdy sam, to będziesz mógł podjąć stosowne kroki, bez zarzutu z jej strony, że nie dostała szansy.
The,
Miałam nadzieję, że potrafisz żyć szczęśliwie nie drążąc przeszłości, tylko koncentrując się na tym, co tu i teraz...
Rozumiem, że dręczy Cię niepewność...?
Czy spodziewasz się znaleźć w tej przeszłości coś, co zmieni Twoją decyzję o pozostaniu w związku z żoną...? Co zmieniłoby tę decyzję...?
Ma COŚ na sumieniu - to wiesz, ale jeśli czujesz, że Ją mimo wszystko kochasz, to może pozostań przy tym i nie drąż dalej tematu przeszłości...
Czujny będziesz już zawsze, Ona powinna o tym chyba wiedzieć, ale, jeśli masz być z Nią szczęśliwy, to spróbuj może zaufać, że wyciągnęła wnioski z tej całej historii i nie popełni więcej takiego błędu.
Jeśli jesteś w stanie, to odetnij się od głosów ludzi podejrzliwych i żyj swoim życiem... Mam nadzieję szczęśliwym...
Jeśli nie będziesz w stanie się od tej podejrzliwości i od tych przykrych emocji odciąć, albo jeśli Twoja żona nie wyciągnęła wniosków, to będziesz tu być może wracał...
Pomimo że miło Cię widzieć, to życzę, żebyś szybko zakończył kryzys i powracać nigdy nie musiał...
Pozdrawiam serdecznie!!!
Czy wiesz dlaczego trafiłeś na ten portal ? Nie dlatego ,że zostałeś zdradzony.Tego nie byłeś pewien rejestrując się tu.Więc to nie była przyczyna.Przyczyną był dysonans pomiędzy Twoimi odczuciami a wersjami , które słyszałeś od żony.To niepewność nie dawała Ci spokoju.Wszedłeś tu bo chciałeś od nas potwierdzenia ,że wszystko jest w porządku i cała sytuacja jest wymysłem Twojej chorej wyobraźni.Jednak większość z nas w Twojej historii jest skłonna widzieć zdradzającą żonę.Statystycznie mamy rację i wiele na to wskazuje ,że i w tym wypadku jest tak samo.
Na razie nie jesteś gotowy na akceptację tej ewentualności.
Problemem jest Twój stan.Stan spowodowany niepewnością i wątpliwościami.Ciężko się żyje mając takie dylematy.Nie udało się Ci rozwiać ich na portalu.
Więc tak naprawdę Twój pobyt tutaj niewiele na razie wniósł pozytywnego.
Masz dwie drogi.
Pierwsza z nich to zapomnieć o wszystkim.Nie podejmować żadnych działań zmierzających do jednoznacznego i definitywnego rozstrzygnięcia sytuacji.Jest o tyle do zaakceptowania o ile pójście tą drogą usunie z Twego życia dręczącą Cię niepewność.
Druga droga polega na dążeniu do poznania prawdy, do oczyszczenia .W Twojej sytuacji najefektywniejsza będzie kompleksowa inwigilacja elektroniczna.Co uda się w ten sposób ustalić a co wykluczyć nie wiadomo na razie, chociaż moim zdaniem byłeś wielokrotnie zdradzany.Oczywiście pewności mieć nie mogę i mam nadzieję ,że się mylę.
Nawet jak się okaże iż obraz który masz obecnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością będziesz w dalszym ciągu miał do wyboru dwa warianty : zostać lub odejść.
Co zdecydujesz nie wiem.Mam nadzieję ,że gdy zdecydujesz się złożyć wszystkie wątpliwości do krypty pozwoli to na znalezienie ukojenia i zamknięcie tematu .
Tak samo mam nadzieję ,że gdy podejmiesz decyzję o drążeniu do spodu to okaże się ,że żona jest czysta czego Ci życzę.
Jeśli jesteś w stanie, to odetnij się od głosów ludzi podejrzliwych i żyj swoim życiem...
Z naszego punktu widzenia byłoby lepiej nie wiedzieć i mieć nadzieję, żeby to się już więcej nie powtórzyło.
Dlatego jak napisał 12345... The przyjmij na klatę, że romanse były i nie pytaj o szczegóły a jedynie oznajmij jej, że dajesz ostatnią szansę(oddzielasz przeszłość grubą krechą) albo szukaj dowodów zdrady i pytaj żonę dalej ale uwierz, że szczegóły są bardzo bolesne i ciężko jest ze zdradzaczem później żyć.
Najważniejsze żebyś pokazał, że jesteś niezależny musisz się zmienić (może poopiekować się trochę kimś innym) Wyjdź na piwko, pobiegaj, popływaj, pokaż jej, że nie tylko potrafisz podejrzewać.
Pokaż, że jesteś silnym facetem głowa do góry
Chlopie! jestes tu od 12 wrzesnia. Gdybyś skorzystał z danych Ci tu rad.( keylogera na komputer, dyktafon wszyc do torebki czy wrzucic do samochodu)[u] to może spałbys już spokojnie![/u] Ile to czasu potrzeba? no pomysl. czy nie warto poswięcic pół dnia i miesiacami spać spokojnie?
Zobacz, ilu forumowiczów zaangazowało się w Twój wątek, chca Ci pomóc a TY tuptasz w miejscu i zadajesz wciąz to samo pytanie. Bylo cos... czy nie było .. a moze znow coś będzie..
Po co?
Nie wyjasnisz - będzie Cię to gryźć dalej, bo nadl masz 1000 znaków zapytania, a kazdy jej krzywy ruch będzie powodował domysly. I tak będzie jeszcze miesiacami a może latami. Fajnie jest powiedzieć od pusc i wyluzuj. tak się nie da, pstryknac palcami i juz. Jeszcze się tu taki twardziel nie znalazł. możesz do tego dazyć ale na to potrzeba czasu.
Wrzuc szpiega i przestań wałkować żonę bo i tak sie dowiesz tyle co ona Ci powie . Odpusc sobie jakies gierki z lowelasem bo to bylo(chyba) dawno... i wiesz tyle że nic nie wiesz, czyli tyle ile oni Ci powiedzą, czyli za malo by z nim w szranki stawać. Wcisnał Ci moze kit i teraz ma zabawę że łykasz jak pelikan. Po co Ci to?.
Wrzuć szpiega i sprawa jasna.
A jak wolisz nie wiedzieć czy zona cos tam dalej wywija czy też nie, to odpusc, bo przy opcji drugiej zadne wyjasnienia przeszlosci ani przyszłości nie są Ci potrzebne.
Poskładałem sobie kilka Twoich postów The w całłość i niestety mi wyszło, że prawdopodobnie miałeś więcej szczęścia niż rozumu. A wiesz dlaczego? Bo gdyby tamten pajac równocześnie nie zainteresował się jeszcze inną prócz Twojej żony > już mógłbyś szykować papiery. Nie wiem czy to jest szczęście w nieszczęściu > ale ona się na niedoszłym kochasiu zawiodła. Przecież już wszystko i cały grunt pod romans był przygotowany w szczegółach. Nawet tłumaczeniach skąd ten drugi tel. Miałeś się o całej sprawie wogóle nie dowiedzieć nigdy. A ten jej stan psychiczny wynika z tego, że romans nim się zaczął > juz się sypnął a ty dowiedziałeś się wcześniej niż to ewentualnie brała pod uwagę. No to co jej pozostało? Wiadro popiołu na głowę, rzucić się przed Tobą na kolana, i błagać o litość. Zrobisz jak chcesz > ale i tak poznasz ją po czynach a nie tłumaczeniach. I to jeszcze nie teraz > ale dopiero za kilka lat. Chyba, że spotkamy się tu wcześniej bo kochaś jej naopowiada, że zawsze wolał ją i tamto co było to była totalna pomyłka.
Milord tu sie nic kupy nie trzyma w tej historii.I na nic nasze staranis o otwarcie oczu-gdybythe wystarczyly fakty juz dawno zona bylaby inwigilowana.On trafil na portal zeby od nas uslyszec to w co za wszelka cene stara sie uwierxyc.
Przeciez the jest tu dlatego ze jego podswiadomosc walczy z nim jak moze o nie wypieranie faktow.Dlatego nie moze odzyskac spokoju.I nie odzyska go dopoki jego kondycja psychivzna nie pogorszy sie na tyle zeby przezwyciezyc strach przed poznaniem realnego stanu.Nie sadze ze uda mu sie zyc w niepewnosci bo trafil na portal dlatego ze mu sie nie udaje.I oprocz tego ze po przeczytaniu naszych opinii jego niepewnosc wzrosla to nie posunal sie odkad tu jest ani kroku do przodu.
A może pomyśl, że to Ty jesteś super ojcem albo po prostu bądź super ojcem. Nikt ze zdradzonych nie zapomni, jedynie czas i dystans do samego siebie może wnieść coś pozytywnego.
Nie zauważamy symptomów zdrady ale również nie zauważamy chęci naprawy błędów.
Zarobionyjestem
Cytat
To przeczytaj jeszcze raz co napisał The:
Cytat
Bzdura. Cholera czego się boi? Kto z nas chowa telefon bo czegoś się boi?
The
Należałoby się zastanowić tylko czy Ty chcesz znać prawdę czy nie.
Powinieneś z nią porozmawiać nad Waszym związkiem co jest moralne a co nie, jakie Wyznaczacie sobie granice bo najwyraźniej ona jest nieświadoma.
W każdym razie tak jak napisałeś musisz być czujnym.
Powodzenia w życiu, które podobno ,,ułatwiamy sobie nawzajem''.
Rado
dnia wrzesień 19 2013 10:07:2Bo tak naprawdę to jest tylko jeden sposób na to by rozpiżyć dowolny romans Thesmiley Należy go rozgłosić i odrzeć z intymności. "
Tu ja się nie zgodzę. Owszem w momencie rozstania należy powiedzieć rodzinie i znajomym dla czego się rozwodzimy. Podawany powód musi być prawdziwy. Jeśli chodzi o tą wersję, że zostajemy razem, a zaczynamy mówić wszystkim dookoła, kto dał ciała jest moim zdaniem nie rozsądne. Wiemy bowiem jak bardzo trudno jest zachować obiektywizm będąc osobą trzecią a co dopiero jak się jest rodziną czy przyjacielem którejś ze stron. Rodzice zawsze będą stali za dzieckiem i pewnie relacje z zięciem, synową zawsze się pogorszą i to nie wpływa dobrze na budowany, czy odbudowywany związek (jak kto woli). Więc tu nie chodzi o zamiatanie czegoś pod dywan tylko jasne określenie, kto jest winien, przyjęcie winy i zachowanie tego dla siebie. Ja osobiście nie chciałbym, żeby wszyscy wiedzieli bo pewnie noszone poroże szybko by mnie emocjonalnie zniszczyło i zawsze facet jest w swoim gronie traktowany z porożem mniej serio.
Wiec czym mniej osób wie, tym moim zdaniem lepiej dla obu stron. Ponieważ strona zdradzająca ma również ograniczone moce w przyjmowaniu krytyki, wstydzi się ( w większości przypadków) i na pewno czuła by się w takiej sytuacji upokorzona...tak piszę upokorzona bo również ma uczucia, emocję.
Ale jak kto zrobi to jego sprawa i nic mi do tego. ja wolę nosić swoje poroże z myślą, że jest moje a nie tematem dyskusji połowy...niech będzie wsi
Mowienie bez ogródek o tym się dzieje, negowanie zachowań, ukazanie tego wsród rodziny, czy otaczajacych nas ludzi skutecznie studzi zapędy zdradzacza i to bardzo.
Prawda jest tez taka , ze nassze otoczenie czasem wie wczesniej i wiecej od nas samych, bo też mają oczy, bo jedena z drugim się pochwala kumplowi/psiapsiule swoim "nowym" pełnym atrakcji życiem.
W otoczeniu romansu i tak wszyscy wiedza, slyszą lub się domyslają.
ja tam nie miałam ochoty udawac ani robić z siebie głupiej naiwniaczki pod publikę.
Cytat
Wręcz przeciwnie. Dało mi to pewnosć siebie,nie musiałam udawać jak to z nas cudowna rodzinka. Poczułam ulgę, ze nikt (a może w duzej mierze) nie musi już plotkować za moimi plecami. Zapobiegłam też domysłom i tworzenia nowych/domyslnych wersji wydarzen.
Komentarz doklejony:
Cytat
podobnie jak kobieta robiona w balona może byc traktowana jak głupia frajerka z klapkami na oczach.
Wolno Ci Zarobiony. Ale od tego momentu jesteś współwtajemniczonym. Czy to warte ceny jaką zapłacisz za naprawę? W pewnym sensie tak. Ale też żona w każdym momencie ma świadomość, ze możesz się wygadać. To ma być żona czy nałożnica? Przerzucasz część naprawy na siebie. Mam nadzieję, ze Ci się uda by to nie strach nią powodował. Ale to jest jedno z dwojga. Jeśli Ty zapomnisz i to Ci zacznie zwisać > Musisz również zadbać o jej zatarcie winy. Bo jak powiesz > "umyj samochód" ona to zrobi choćby jej głowa pękała. Znałem tylko jednego gieroja, któremu się to udało. Ale przełom był totalny.
Cytat
Znasz siebie. Miała podstawy do takich obaw?
Komentarz doklejony:
Cytat
W ramki sobie oprawię. Jest tu jakiś kącik "złote myśli"?
" Ale od tego momentu jesteś współwtajemniczonym. Czy to warte ceny jaką zapłacisz za naprawę?"
Jakoś nie za bardzo kumam....można prosić o rozwinięcie myśli?
Powiem tak...ja miałem tak komfortową sytuację, że o zdradzie żony wiedzą cztery osoby, czyli ja , żona, on i jego żona z którą rozmawiałem. Czy chciałbyś będąc w takiej sytuacji rozgłaszać wszem i wobec, ze jesteś rogaczem? Myślę, że nie bo nie ma to żadnego znaczenia dla sprawy i na siłę nie ma co szukać argumentów do poparcia tezy, że chodzenie z wypisaną zdradą na czole jest karą dla zdradzającego, niewiernego partnera.
Oczywiście w momencie kiedy to cała wieś wie a Ty na siłę udajesz, ze wszystko z związkiem ok to jest śmieszne i napędza dobrą zabawę plotkującym.
"Jeśli Ty zapomnisz i to Ci zacznie zwisać > Musisz również zadbać o jej zatarcie winy." Milordzie rozmawiamy o dorosłych w pełni świadomych swojej sytuacji ludziach Więc tak jak napisałeś należy zrobić. Moja, żona tak często mnie przepraszała, że dostała opiernicz( taki delikatny) i zabroniłem jej mnie przepraszać za ta ...tą podkreślam sytuację zdrady. Bo ja pieprzę żyć z człowiekiem, który przeprasza i się boi. Ona wie jak bardzo zawiniła, a ja chcę żyć dalej...z Nią będzie O.k bez również dam radę.
Komentarz doklejony:
....komfortową sytuację.
Teraz to zauważyłem
Ciśnie się na usta...witaj wśród swoich:-) <<<<
To było do The w pierwszejj odpowiedzi.
>>>Powiem tak...ja miałem tak komfortową sytuację, że o zdradzie żony wiedzą cztery osoby, czyli ja , żona, on i jego żona z którą rozmawiałem. <<<
No to musiały być jakieś ustalenia. Mało tego bo byłeś górą. To nie były ustalenia między Tobą i szanowną małżonką. Mimowolnie powiększasz krąg.
Ja odkryłem zdradę, żona się przyznała, on powiedział żonie bo chyba był na tyle uczciwy to i pogadałem z kobietą. Więc nikt tu nawet mimowolnie nie rozszerzał kręgu...jeśli już to o osoby najbardziej zainteresowane.
>>>>Witaj.
Ciśnie się na usta...witaj wśród swoich:-) <<<<
To było do The w pierwszejj odpowiedzi.
Tak, to ja napisałem...ma to jakieś szczególne znaczenie...nie wiem, może nietaktem było?
Podoba mi się Twoje, jak się wydaje, pozytywne podejście i wiara w człowieka - nawet kobietę
Z tego co napisałeś wygląda, że Twoja żona nie jest czysta jak łza, ale jeśli jesteś w stanie zastosować "grubą kreskę", nie analizować już tego, co wydarzyło się w przeszłości, tylko skupić się na pielęgnowaniu Waszej relacji tu i teraz, to będzie dla Was, jako związku, moim zdaniem najlepsze.
Chciałabym być w stanie zastosować takie rozwiązanie u siebie...
Być może, niestety, dowiedziałam się za dużo...
Rzeczywiście, jak ktoś napisał wyżej, warto może jasno i dobitnie ustalić granice, skoro się okazało, że każde z Was widzi je w innym punkcie...
Ja, podobnie jak Twoja żona, też bardzo lubię kontakt z ludźmi, rozmowy, wspieranie innych i otrzymywanie wsparcia od przyjaciół, zdarzyło mi się, że ktoś przekraczał granice poufałości, których ja przekraczać nie chciałam i mam przeświadczenie, że można utrzymać dystans, jeśli tylko człowiek (czy też kobieta ma wystarczającą motywację - np. przeświadczenie o wartości swojego stałego związku, którego nie chce ryzykować.
Choć wszystkiego przewidzieć się nie da i czasami okazję do zdrady stworzyć może zbieg okoliczności.
Któż z nas nie czuł nigdy pokusy...?
A gdyby jeszcze okoliczności się sprzysięgły...
Wydajesz się być wartościowym facetem i mam nadzieję, że Twoja żona doceni, co ma i nie zapomni się już nigdy.
Choć warto może przedyskutować, co zrobić, żeby nie kusić losu...
Trzymam za Was kciuki.
Marta
PS. Pytałeś chyba wyżej o dwa telefony - ja mam aktualnie dwa numery, jeden na potrzeby kontaktów z ludźmi z tego forum, ale mój zazdrosny mąż-zdradzacz ma dostęp do obu.
Cytat
Któż z nas nie czuł nigdy pokusy...?
A gdyby jeszcze okoliczności się sprzysięgły...
Dorotka,da się tylko nie wolno byc egoistą i miec wode w mozgu.
Poniewaz przykłady są najlepsze, przytoczę z zycia wziety.
Przez kika/klikanascie weekendów w roku zyję mozna by poiwdzieć na takiej wczasowo -rozrywkowej wielkiej imprezie. Setki ludzi z róznych krańców. Z wieloma zamy się od lat. Nie ktore partie takie ze ho,ho, tylko zaginac parole . Większosc juz ustkowana,w stałych zwiakach. Morze,mazury,kurorty, wóda leje się od rana, balowac mozna codziennie jak się tylko chce. Wszystko opłacone z góry. Pokus są. Okoliczności się sprzysięgają. Wystarczy chciec lub nie.
Jak pisałam wczesniej, staram się być z mężem, z rodziną . Mam takie mozliwości. A jak jestem sama to się kontroluje i to co się wokół mnie dzieje. Zreszta nie tylko ja wlokę za sobą rodzinę. Wniosek nasuwa sie sam, nie ma co do uktycia to bycie żoną/męzem to nie problem. I muszę przyznać z radoscią , że mimo sprzyjających okolicznosci znaczna wiekszosć się nie szmaci. Mimo, że nie ktorzy ze swoimi zasobami finasowymi czy pozycją nawet wysilac się nie musza by cos przygruchać... Nie balują w ogóle, albo z rozsadkiem i grzecznie wracają do swoich rodzin.
Nie przeczę, że i takich co się szlajać lubia nie brakuje.
W tej banzy pracuję juz z 15lat? Napewno okolicznosci mojej pracy nauczyły mnie samodyscypliny , moze jestem uodporniona.. uwazam jednak, że przedewszystkim trzeba miec szacunek do siebie by nie wstydzic się spojrzeć w lustro i mysleć o swojej drugiej polówce.
Dlatego absolutnie nie łykam czegoś takiego jak "sprzyjające okoliczności" czy "nie wiem jak do tego doszło" albo inne tu wymieniane pierdoły.
I jeszcze powiem Ci, że jak patrzę na tych balowiczów to normalnie uczucie obrzydzenia z litoscią się miesza . Wyszlajane to to, powycierane. Na wiecznym polowaniu, o niczym z takim pogadac bo to tylko albo o swoich sukcesach albo bajerowac potrafi.
A reszta.. chyba się bawi lepiej. Gadamy, uśmiejemy się tak czasem że brzuchy bolą, bez obciażeń ze ktos do kogos robi maslane oczy. Luz i zabawa.
Pamiętam jak kilka lat temu dogadalismy się z paroma osobami i po pracy zostalismy jeszcze kilka dni na Mazurach, dojechały rodziny tych co byli sami. Rany jak było super.Żagle, imprezy wieczorem. raz trafilismy do knajpy gdzie tańczylo się na stołach i barze Oj było wesoło i ciekawie.. Do dziś wspominamy.
Z mezem/zoną tez się da
Niestety, dopóki nie uzmysłowisz sobie, że masz do czynienia z notorycznym kłamcą i manipulantem, dopóty będziesz się żywić każdą dobrą chwilą jaką uraczy Cię łaskawie Twoja żona. Bo zwyczajnie tego podświadomie chcesz. Nic tu po naszej paplaninie.
Z doświadczenia powiem, że szkoda czasu na kogoś tak niewartościowego - mam tu na myśli zdrajców. No nie powiesz mi chyba, że człowiek, który ma za nic Ciebie, Twoje uczucia, Twoje zasady i perfidnie je wykorzystuje - jest osobą wartościową i godną Twojego szacunku?. Zastanów się mocno po stokroć nad tym co wmawia Tobie żona.
A tak konkretniej to gdzie jest ten raj?
W tych barzdo złych czasach któregos dnia bardzo poklócilismy sie z meżem, ja wyjechalam w delegację i rozważałam czy jeszcze wrocic do domu. On międzyczasie wysłał mi kilka bardzo przykrych sms-ów. Na koniec weekendu pracy była organizowana jakas ekstra impreza (nie wazne) super miejsce. Kurcze.. namawiali mnie wtedy jak nigdy, bym zostala.
I wtedy zapaliła mi się lampka i pomyslałam wtedy że życie bywa przewrotne, a noż kogos ciekawego poznam, ....lepiej losu nie kusić i w głowie sobie nie mieszać. W końcu ja też jestem tylko człowiekiem. Krew nie woda Lepiej przemyslec wszystko na spokojnie bez zbednych emocji.
Wsiadłam w samochód, w nocy dojechalam do domu.
Komentarz doklejony:
Milord , dzgie si ejest...
Komentarz doklejony:
w moim przypadku co tydzień w imnim miejscu.
a tak wogóle to co chcesz parola zagiąc?
Dobrze. Wywołałem niepotrzebne wspomnienia. I za to przepraszam.
Komentarz doklejony:
Zamieniam "Dobrze" na "No stało się"
Rolę forum widzę w podzieleniu się doświadczeniami, pokazaniu możliwych raf czy pozytywnych doświadczeń. The podjął decyzję. Może im się udać, może nie udać, ale nie po krytykę tutaj przyszedł.
Cytat
eee to Ty nie zły wypas jesteś
Cytat
firmy nas zatrudniajace i sponsorzy ale nie tacy o których tu czasem mowa
Cytat
Nie ma sprawy, mnie juz to nie boli, moge o tym rozmawiać.. czasem czuje tylko złosc.
Właśnie o taki zbieg okoliczności, jak w Twojej drugiej historii mi chodziło...
U Ciebie (szczęśliwie) zabrakło jeszcze co najmniej jednej koniecznej okoliczności - np. braku hamulców, impulsywności lub poważnego, długotrwałego, może ekstremalnego kryzysu w małżeństwie.
Dla większości kobiet do zdrady potrzebne jest moim zdaniem co najmniej poczucie braku troski, poświęcanego im czasu, zachwytu nad ich wyjątkowością... Czują się niekochane, choć ich mąż być może nie zdaje sobie zupełnie z tego sprawy, więc dają sobie przyzwolenie...
A w tej drugiej relacji dostają uwielbienie, bo jak dosadnie napisał jeden z tutejszych facetów ktoś "ślini się na jej widok".
A że miały naprawdę fajnego, interesującego, wartościowego faceta obok siebie, często dostrzegają później...
Jeśli ktoś pisze/mówi, że NIGDY/ W ŻADNEJ SYTUACJI BY NIE ZGRZESZYŁ, to wydaje mi się, że po prostu nie ruszył wystarczająco wyobraźnią...
Tyle tylko że dla tych z hamulcami tarczowymi, jak Milord, sytuacja musiałaby być po prostu chyba ekstremalna i być może wielce nieprawdopodobna...
Ciekawe, czy zaprotestujesz, Milord...?
Mam wrażenie, że się domyślam, w jakiej branży możesz pracować, Kik...
A w każdym razie znam podobne...
The,
Rado mi zwrócił uwagę, że może powinieneś się zastanowić, czy Twoja żona odczuła Twoje emocje wystarczająco dobitnie...? Czy zrobiłeś Jej wystarczający kocioł, żeby wzięła to sobie do serca...?
Czy zrobiłeś wszystko, żeby TO się nie powtórzyło w bardziej ekstremalnej formie, jak u żony Rado...?
Nadmierna łagodność nie popłaca, tylko jak tu znaleźć złoty środek...? ;-)
PS. Cześć, Wica, co u Ciebie???
Ktoś mi doradził w pewnym momencie, żeby się spotkać we troje i żeby mój mąż "spalił mosty" do kochanki, zraził Ją do siebie, być może zranił nieodwołalnie...
Spotkaliśmy się, niestety miesiąc za późno... a czy to zadziałało - pewna nie będę...
Ale może to też jest warte rozważenia...?
Mąż mojej przyjaciółki po podobnych przejściach napisał do swojej "koleżanki" (z którą zbliżył się za bardzo, choć podobno nie fizycznie), ostrego maila o "największym błędzie swego życia" i kategorycznym końcu przyjacielskich kontaktów...
Ale ja nie wiem już teraz, czy cokolwiek może dać nam pewność...
Niemniej trzymaj się!!!
Rozumiem, że chcesz dać szansę, choć wielu uważa to za naiwność, bo to jest również moje podejście.
Trzymam za Was kciuki!!!
Choć istnieje duże ryzyko że kobieta może zejść do podziemia.... Z własnego doświadczenia wiem że nasze panie muszą baaardzo odpłynąć emocjami od nas aby mogły pójść na całość... A wtedy niestety mówią jedno a robią drugie.
Gacha też by trzeba ruszyć (ja żałuję że mojego odwiedziłem gdy praktycznie było po wszystkim), jest duże prawdopodobieństwo że okaże się pospolitym tchórzem.
Co by nie było to musisz mieć teraz oczy dookoła głowy, i podstawowa sprawa - to nie Ty masz naprawiać ten związek, inicjatywa należy do Niej a Ty możesz jej pomóc...
Trzymaj się!!!
Komentarz doklejony:
to nie Ty masz naprawiać ten związek - I żebym nie został źle zrozumiany, ja chciałem cały czas walczyć o małżeństwo, tylko że to musi być WYRAŹNY JEJ wybór :tak_trzymaj
Brawo milord za spostrzeżenie ,że jej chęć pomocy ogranicza się jakimś dziwnym trafem tylko do facetów.
Zakładając ,że te 3 przypadki ataków empatii Twojej żony - że ją tak kurtuazyjnie będę tytułował- to przypadki jedyne to szansa na to ,że Cię nie zdradza wynosi około 12 %.
W każdym z trzech przypadków pomocy mogła wybrać kobietę lub faceta co daje 2^ 3 = 8 możliwości.Tylko jedna możliwość na 8 to sekwencja : facet-facet-facet i to właśnie daje dokładnie 12,5 %.
Zakładając że wiesz o co drugim przypadku to prawdopodobieństwo spada do 1/2^6 co wynosi około 1,6 %.
Milord na Twoje pytanie dlaczego to zawsze sami faceci- oczywiście pytanie retoryczne- odpowiedź jest oczywista.Ano dlatego ,że szanowna małżonka the jest hetero
the jakbyś maił w domu urządzenie przypominające zegar , którego wskazówka poruszała by się gdy żona Cię zdradza to byłby to idealny wentylator na falę upałów.
Ale oczywiście wybaczaj .Tylko nie wiem czy takie wybaczenie tylko tego co się wie -a i to w wersji skrojonej na miarę tego co łykniesz - się liczy
Możesz dać szansę Twój wybór, problem jest tylko taki ,że nie jest to wybór do końca świadomy. Ale to też Twój wybór czy chcesz być świadomy czy nie.Nikt z nas na siłę Ciebie za rogi z tego związku nie zamierza wyciągać.Jeżeli odpowiada Ci taki układ to nic nikomu do tego.
Zaprotestuję, oflaguję i zagrożę samobójstwem Marto Trzymam się pewnych zasad, które ułatwiają mi życie. Jak haremy można by zwiedzać to mam z tyłu głowy "proszę nie dotykać eksponatów"
Jak moja córka będzie miała jakieś kłopoty z matmą to już wiem gdzie się zgłosić 123 ...a ja z Pit-em.
The.
No to jest oczywiście Twoja decyzja. A decyzji ja nigdy nie zabraniam podejmować. Wydajesz mi się być facetem, który żyje tak z lekka obok swojej żony. W rzeczywistości to jesteś bardziej zrezygnowany całością niż zdeterminowany. Na zasadzie: 'aaaaa... wybaczę, a co będzie dalej to zobaczymy" i to nie pierwszy raz. Tobie się kurtka nie chce Chyba musisz doprowadzić do poważnej rozmowy z żoną i najwyżej będziecie niewyspani na drugi dzień. Takiej ostatniej rozmowy z ostatecznymi ustaleniami i niewracaniem do tematu. Bez jakichś tam tabu i innych podobnych. I każde z Was musi wiedzieć, ze nieszczerość unieważnia całość. Podjąłeś decyzję i ciekaw jestem czy po takiej rozmowie dalej będziesz jej pewien I najważniejsze. Weźcie jakiegoś szczeniaka ze schroniska. Twoja żona mimo wszystko powinna mieć jakieś ujście swojego nadmiaru empatii.
Jeśli doszliście do porozumienia na miękko to ona może nie mieć do końca świadomości co może stracić i co schrzaniła.
Trzaśnięcie pięścią w stół w takiej sytuacji daje jasny sygnał że się nie godzisz się na takie układy
i musi to być dla niej czytelne.
Dajesz szanse ale tylko JEDNĄ.
A co do znajomości - ja na twoim miejscu wspomógł bym się techniką aby wiedzieć na czym stoję...
a przez te dwa lata urządzilem jej w domu istny armagedon jako test na to że chce być dalej ze mną ... bo dałem szansę i wytrzymała :-)
a jak pękła .! i przyszło załamanie wtedy dopiero mi zrobiło się lekko i znów jak kiedyś poczułem troskę o nią ...
pomyśl o tym co napisałem
Kochaś ma jakiegoś szefa? No własnie.
Moja też płakała, że to był błąd, że mnie skrzywdziła itp, poszliśmy na terapie i jak jej mądry pseudoterapeuta nagadał że ten jej związek mógł być dla niej ważny i że ja nie mam prawa wymagać od niej aby przestała myśleć o gnoju to cały misterny plan w piz....du...
Piszę to dlatego że może się gdzieś kiedyś pojawić impuls którego ona będzie mogła się chwycić i popłynie....
Ruszenie gacha przez telefon raczej nic nie da. Ja do mojego wysyłałem maile ostrzegawcze i miał to w d..pie...
Dopiero jak stanąłem przed jego drzwiami to się o mało nie po...ł na mój widok.
Jeśli gość ma coś do stracenia to mu daj do zrozumienia że wykorzystasz to przeciwko niemu jeśli tylko zbliży się do twojej rodziny.
Inna sprawa że wspólna praca twojej żony i gacha nie jest najszczęśliwszym wyjściem....
Niech ta, która naważyła piwa, teraz je pije.
Nie wydaje Ci się, że to ona powinna po sobie posprzątać ?
I to tak, żebyś nie miał wątpliwości. Wtedy się lepiej poczujesz.
Kim ona jest ? Dzieckiem specjalnej troski, że nic nie potrafi ?
Jak zająć się facetem, to wiedziła.
Ty możesz jej tylko w czymś pomóc, jeśli uznasz, że ma coś sens.
Możesz jej tylko podpowiadać, co cię boli. To ona ma ruszyć głową.
Czytając posty jesteśmy pozbawieni wielu kanałów informacji-gesty, mimika, mowa ciała .....
Zdani jesteśmy tylko na opis autora.Mamy przed sobą tekst i na tej tylko podstawie trzeba sobie wyrobić opinię.Zakładam ,że autor w dobrej wierze przekazuje informacje tak obiektywnie jak tylko jest w stanie.
Opis nie będzie prawie nigdy obiektywny.Jedną z ważnych przyczyn są emocje.Następna to osobowość autora.
Skoncentruję się na autorze pomijając wpływ jego emocji na przekaz.
Mamy z jednej strony rzeczywistą sytuację , tą która zdarzyła się obiektywnie i obraz tej sytuacji w oczach autora.(dywagacje jaskini Platona i podobnych problemów poznawczych pomijam)
Abstra****ąc od przyczyn istnieją tylko trzy przypadki.
1.obraz widziany przez autora jest bardziej optymistyczny niż rzeczywistość
2.obraz widziany przez autora jest zgodny z rzeczywistością
3.obraz widziany przez autora jest bardziej pesymistyczny iż rzeczywistość.
Najbardziej komfortowa jest sytuacja , która jest sytuacją dla czytających optymalną gdy autor opisuje wszystko idealnie zgodnie ze stanem faktycznym.
Pozostałe dwie gdy opis odbiega od tego co się wydarzyło powodują błędną ocenę czytających.
W tym wypadku najpierw należy się moim zdaniem zastanowić na ile obiektywny jest opis the.
W wypadku the moim zdaniem nie ma mowy o obiektywnym opisie.
Mogą zachodzić dwie ewentualności :
a.the jest zbyt podejrzliwy i robi z igły widły, przesadna zazdrość , tropienie wszędzie zdrady
b.the lekceważy oznaki zdrady i usiłuje za wszelką cenę wmówić sobie ,że nic się nie stało bagatelizując typowe objawy.
Dla mnie zachodzi wariant b.
Pierwsza przesłanka.Argument statystyczny.Zdradzeni rzadko kiedy są zbyt podejrzliwi.Przeważnie oceniają swoją miarą i nie biorą pod uwagę ,że druga strona może nie grać fair.Zauważcie jak często wśród zdradzających występuje reakcja zazdrości na niewinne i obiektywnie neutralne zachowania partnera.Zdradzający w każdym geście partnera dopatrują się potencjalnych zalążków zdrady - oni też oceniają swoją miarką.
Czy the kiedykolwiek przyszło do głowy chować swój telefon ?
Nie.Nie jest on więc zbyt podejrzliwy i ewentualność jego chorobliwej niczym nie uzasadnionej zazdrości możemy odrzucić. Większość z nas -mówię o zdradzonych -też nie była podejrzliwa.Jeżeli już to ignorowaliśmy oczywiste objawy -chociaż intuicja nie dawała się ogłupić.
Zwróćcie uwagę ,że the nie zorientował się ,że coś się dzieje przez dwa lata.Dla niego było wszystko normalnie.Czy tak dałaby się oszukać osoba , która sama oszukuje i wietrzy wszędzie zdradę ?
The ma więc inny problem jest zbyt łatwowierny.Nie zorientował się przez dwa lata.Teraz też robi wiele żeby nie poznać rzeczywistości.
Czy w takim razie the jest w stanie obiektywnie spojrzeć na sytuację ,a jak nie to w jakim stopniu zafałszowany jest jego obraz ?
Moim zdaniem opisuje nam problem widząc go w taki sposób w jaki jego żona chciałaby żeby go widział.
Dlatego najpierw the musisz dowiedzieć się co się tak naprawdę wydarzyło.Moim zdaniem nic praktycznie nie wiesz.
Tu jest gdzieś na forum taka historia.Mąż po odkryciu romansu chciał poznać prawdę.Okazało się-był w szoku po tym co usłyszał - ,że od prawie 20 lat czyli od początku małżeństwa żona miała kilkunastu albo i lepiej facetów na boku.Praktycznie zupełnie drugie życie.A on nic nawet nie podejrzewał.
Najpierw ustal w jakiej jesteś sytuacji , a potem będziesz decydował.
Mam nadzieję ,że się mylę , ale moim zdaniem jesteś w samym środku szamba.
Choćby to :
"przespałaś się z nim?"
Jeżeli ten cytat jest wierny i nie jest wyrwany z jakiegoś szerszego kontekstu to mówi o Twojej żonie dużo więcej niż Twój opis.
Tak jak już gdzieś tu pisałem, w takim wypadku uczepiamy się kurczowo jakiś drobnych gestów ze strony zdradzającego i wyolbrzymiamy je do heroizmu w walce o nasz związek.
To co wie teraz the MOŻE być dopiero wierzchołkiem góry lodowej...
Też uważam że the chce się dopasować do zaistniałej sytuacji jakoś przejść nad nią do porządku dziennego z nadzieją że jakoś się ułoży.
I życzę mu tego z całych sił, ale i moje doświadczenie jak i paru tu osób po przejściach wskazuje że niekoniecznie tak musi być.
Ja sam podobnie podchodziłem do tematu, jak ostatnio trafiłem na swoje początkowe wpisy na forum to pomyślałem że ładnie byłem wtedy skołowany i naiwny w tym co mnie otaczało.
The, trochę tych razy już było z których twoja małżonka musiała się tłumaczyć więc warto zrobić porządny rachunek i maksymalnie, na chłodno zacząć analizować to co się dzieje w okół Ciebie aby określić na czym stoisz.
zmusisz ja do wiernosci pilnowaniem, ale nie do szczerosci i milosci.
I tak i nie The. Więcej przemawia za "nie". Co zyskasz? Jaki on ma interes w tym by Ci powiedzieć choćby słowo prawdy? Jeszcze bardziej będzie się starał zamotać całą sprawę. Chyba, że osobiście chcesz mu pogrozić palcem, że poinformujesz jego np. żonę. I wzbudzić sensację w firmie. Ale to można zrobić przez tel.
Nie katuj się The, idź swoja drogą...miałem bardzo podobne uczucia więc wydaje mi się, że po części Ciebie rozumiem. Rozmowa z gostkiem jeśli polepszy twoją wiedzę , będziesz umiał z nią żyć ale jeśli uważasz, ze chcesz musisz to z nim pogadaj...ja bym odpuścił. Nic nie włoży do odbudowy związku a tylko twoje projekcje z sprawy będą wyraźniejsze...a z tym ciężko się uporać. I przestań już wyciskać z żony ostatnie soki...zdradzacz to też człowiek i ma swoje uczucia, honor, dumę, wstyd...więc daj już spokój i szansą żonie. ona musi poczuć, że tobie również zależy i masz dobre chęci by wybaczyć. Natomiast bądź czujny...tak zdrowo czujny bez obsesji, bo się zaplątasz i stracisz poczucie rzeczywistości.
Trzymaj się.
"Raz mówiła, że to była zdrada, potem że nie, a potem znowu uznała, że to co było kwalifikowało się jako zdrada."
Dawaj tu swoją, żonę to ją przemaglujemy, bo przestaje kapować o co kaman. To nie żona ma Ci mówić czy to zdrada czy nie, ale Ty sam masz do tego dojść . Nikt Tobie tu nie pomoże w określeniu czy żona zdradziła czy nie, bo jak widać Ona sama nie jest pewna
Więc rozwiązanie widzę takie...oczywiście jeśli zależy Ci na obiektywnym wyrażaniu naszych opinii, by Ona...żona znaczy się, wypowiedziała się na tym forum, bo może faktycznie jesteś zbyt przewrażliwiony, zazdrosny chorobliwie i snujesz własne wizje zdrady żony.
Może być również tak, że żona chce zwrócić Twoją uwagę na siebie, bo może w pewien sposób zaniedbujesz ją emocjonalnie, czy też fizycznie.
Ale to wszystko to gdybanie a wnioski i decyzję podejmujesz Tu.
Pozdrawiam
Bo sie nakręcasz...to się nazywa fachowo zaplątanie. Chodzisz wokół tematu i nic z tego nie wynika. Więc zrób tak. Przeproś żonę, że doprowadziłeś ją do takiego stanu, otrząśnij się i nie słuchaj różnych teorii spiskowych podkładanych Ci przez forum. Weś się człowieku w garść , bo jak piszesz żyjesz już kilka miesięcy w amoku, który sam sobie robisz nakręcając się. Tu nie ma wyjścia, trzeba kochać żonę i ją przeprosić tak jak pisałem. jakby była dziewicą mogłaby Ci udowodnić, że cię nie zdradziła....a tak to co ma zrobić???...skoczyć z czwartego piętra, bo chyba na tym piętrze mieszkacie? Jeśli jest tak jak piszesz to zrobiłeś jej wielką krzywdę wmawiając jej zdradę...ja sam się całuję w usta z koleżanki na powitanie, co nie oznacza, że zdradzam czy mam na nie ochotę...a może mam ale się kontroluję. Tak czasami jest między ludźmi, że jedni są bardziej luźni od drugich i nie mają złych rzeczy na myśli. Do dzieła The.
pozdrawiam.
I tak trzymaj. I żebym Ciebie tu już nie widział
A jak zmajstruje coś to wal tutaj...pojeździmy na Niej...ale to w przypadku 1015 pewności:wykrzyknik
Komentarz doklejony:
101% miało być
Ja bym poszła dalej. Dlaczego tylko : p.....
Przeginasz
Co spowodowalo ze postanowiles opisac swoja historie?
I podstawowe pytanie.Czy uwazasz ze zaslugujesz na poznanie prawdy ?
Czy ukrywasz cos przed zona?
Czy masz drugi telefon o ktorym zona nie wie.
Czy jezeli wszystkie jej historie sa zakonczone to jakie ma powody bronienia Ci dostepu do jej telefonu.
Czy ty odmawiasz zonie dostepu do swojego telefonu?
Żona opowiadając mi kiedyś o tym facecie kreowała go na złego faceta o cechach psychopaty. Dlatego zdziwiło mnie, że wraca z wycieczki na którym stoi z tym facetem przytulona do niego. Wtedy mnie to zastanowiło... patrzyłem na to zdjęcie i nie wiedziałem co myśleć. Wtedy zostawiłem to. Przypomniałem sobie o tym zdjęciu niedawno kiedy inne rzeczy zaczeły wychodzić na światło dzienne.
Dlaczego opisałem swoją historię? Z prostego powodu. Przygniotła mnie ona i nie miałem z kim o tym pogadać. Nie wiedziałem czy faktycznie coś wyolbrzymiam, czy myślę racjonalnie o tym wszystkim, co powinienem robić i jak się zachować.
Nie rozumiem pytania "Czy zasługujesz na poznanie prawdy"?
Jestem lojalny wobec żony, mój tel leży na wierzchu, a ona też już wykłada swój na widok.
http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...rowstart=0
Przechodzisz dopiero pierwszy etap po zdradzie.Ze względu na to ,że nie masz twardych niezbitych dowodów , a tylko poszlaki zatrzymałeś się w miejscu gdzie nie przyjmuje się do wiadomości prawdy.
Przyszedłeś na portal bo pomimo tego ,że żona wypierała się zdrady to coś nie dawało Ci spokoju.Nie wiedziałeś jak tłumaczyć sytuacje , które są podejrzane.Tak bardzo chcesz wierzyć i żona jest tak przekonywująca , a Ty złapiesz się każdego cienia szansy ,żeby tylko przedłużyć życie w iluzji , gdzie wszystko jest jak dawniej ,znane ,poukładane , bezpieczne.
To ,że tak reagujesz to nie Twoja wina.Każdy z nas tak reagował.
Jednak problem jest taki ,że Twój pobyt na forum nie rozwiał wątpliwości.Więc męczył się będziesz dalej.Może jesteś pierwszą osobą , którą znam- wirtualnie co prawda - mogącą poradzić sobie z dysonansem poznawczym wynikającym z dwóch wzajemnie sprzecznych obrazów , które zmieniają się miejscami w Twojej głowie co czas jakiś.
Jeżeli świadomie decydujesz się na nie zagłębianie tematu i jesteś w stanie tak żyć w niepewności , bez wyniszczającego stresu to powinno się udać.
Zostaje mi tylko życzyć Ci powodzenia i abyś nigdy nie musiał tu wracać.
Na koniec już tylko z ciekawości zapytam.Dlaczego nie spróbujesz inwigilacji? Dyktafon w torebce lub coś podobnego.Mogłoby to rozwiać wątpliwości i dawałoby szansę na uwolnienie się od niepokoju.
"Czy uwazasz ze zaslugujesz na poznanie prawdy ?" Myślę, że wbrew pozorom to bardzo ważne pytanie jest...ale nie będę wcinał się 1234509876 bo być może Jego odpowiedź na nie różni się od mojej co mogłoby wprowadzić Ciebie w błąd.
Cytat
Ta na pewno
Cytat
Możesz zacząć szukać następnego telefonu.....
To się nie uda. Mają kobiety niezły bałagan w torebce ale również doskonale wiedzą co i w której kieszeni mają...więc podrzucanie czegokolwiek odpada.
A problem z sytuacją The jest taki, że nikt nic nie wie i nie za bardzo kojarzy o co chodzi The. Żona raz mówi, że zdradziła,raz że nie, gość coś pamięta ale nie na tyle istotnego by nazwać to zdradą a sam zainteresowany nie do końca jest pewny swojej pozycji...faktycznie ciężko to ogarnąć. To The musi zdecydować co dalej. Czy da radę czy Go zeżre poczucie niepewności. W każdym razie proponuję zwykłą czujność w życiu codziennym.
Pozdrawiam
Komentarz doklejony:
12345609876
"Ta na pewno "
A nie?
Nie rozumiem czego od nas oczekujesz wszyscy mówią na podstawie swoich doświadczeń ty swoje.
Odnośnie koleżanki jak myslisz dlaczego zadała pytanie "przespałaś się z nim" - proste dla tego że na imprezach miało takie akcje miejsce. Jedna rzecz która tłumaczy wszystko - DODATKOWY TELEFON.
W sumie wiesz co wywołało uśmiech na mojej twarzy:
Cytat
Powiem prosto tak jak kiedyś mi ktoś powiedział nie przejmuj się jej psychiką jest mocniejsza niż 10 super komandosów.
Powiem na moim przykładzie - mdlenie, wicie się na podłodze, trucie wszysko co można sobie zażyczyć. Zapytaj Numlocka jak zachowywała się jego żona zapytaj innych powiem tak - STAŁY REPERTUAR.
Niestety The ale masz problem chociaż nie dopuszczasz do siebie takiej wiadomości. Poszukaj telefonu i... poważnie pomyśl o technice na telefonie. Moim zdaniem zona się uspokoi na jakiś czas (może), ale nie zrezygnuje ze swoich rozrywek. Dlaczego bo miałeś tylko POSZLAKI nic więcej i kupiłeś teksty o pocałunkach i przytulaniu. Załóż jej ucho na telefonie uwierz niedługo poznasz prawdę. Za ile? Hmm.. max 2 tygodnie. Powtarzam nie poniosła żadnych konsekwencji przeciwnie już zaczynasz żałować może niepotrzebnie zrobiłeś dym. Tą drogą czeka cię powtórka tylko miej świadomość następny wyczyn nie będzie taki light'owy bo udało się raz uda następny. Na twoim miejscu trzymał bym ją na krótkiej smyczy. Moja żona chodziła niby bez checi życia niestety tylko przy mnie. Załóż ten chole...y Spyphon i zobaczysz wszystko
Ale jak nie chcesz znać prawdy oczekując ,że pomożemy Ci w samooszukiwaniu się to powodzenia.
A propos tej sytuacji przypomniał mi się taki dow****.
Sala sądowa.Rozwód na wniosek męża.
Sędzia :
-To dlaczego powód domaga się rozwodu ?
-Bo żona nie odpowiada mi seksualnie
Głos z sali :
-Nie wygłupiaj się Staszek całej wsi odpowiada tylko Tobie nie ?
Cytat
Skoro koleżance tak bardzo zależało na kontakcie to dlaczego sama do żony nie dzwoniła na legalny telefon żony ?
Skoro problemem były tylko pieniądze to zakładając ,że oba telefony nielegalny Twojej żony i koleżanki są w tej samej sieci i mają tańsze rozmowy -co miałoby jeszcze jakiś sens- to dlaczego ten dodatkowy telefon był ukrywany?
Nam naprawdę nie chodzi o stawianie Cię przed ścianą.Nie musisz nam się tłumaczyć.Chcemy tylko ,żebyś spróbował zdobyć jakieś dodatkowe informacje.Tylko tyle.
Jeżeli nie chcesz i zamierzasz to zostawić tak jak jest to uszanujemy Twój wybór , choć większość z nas z nim się nie zgodzi i go nie zrozumie.
Usiłujemy Ci pomóc , a nie przykręcać śrubę dziwnymi wątpliwościami.Pomoc ma jeden cel : jak najszybsze i najmniej bolesne dla Ciebie ustalenie stanu faktycznego.A co z tym później zrobisz zdecydujesz sam.
Jeżeli jesteś w stanie żyć z nią dalej nie wykańczając się powoli psychicznie daj sobie spokój z drążeniem tematu.
"Mogę zapytać żonę po co jej byłten lewy telefon od koleżanki,..."
Nam to jest The nie potrzebne, zapytaj dla siebie by wiedzieć. Dzienniki, które prowadzi się w terapii są w formie papierowej i takie też są rozpatrywane, analizowane u psychologa. Ja tam od żadnego kolegi telefonu do kontaktu z nim nigdy nie dostałem, ale może to u kobiet wygląda inaczej.
Komentarz doklejony:
zarobiony, przypomina mi się że żona tłumaczyła że chyba dostała ten telefon bo on był w tej samej sieci co telefon koleżanki i dlatego mogły gadać bez limitu. Przy okazji ten telefon stał się narzędziem innych działań
Te wszystkie tłumaczenia, zachęta do rozmowy z kochasiem to wszystko jest jedno wielkie mataczenie..dobre... Twojej żonki.
A co on Ci odpowiedział jak z nim rozmawiałeś....czy nie to samo co żona.
Ja znalazłem sms u swojej żony "tez już po wpadce", którego wysłała do kochasia...."to pamiętaj jaką wersję ustaliliśmy"
Może nie mam takiego doświadczenia jak stali bywalcy na tym forum, ale pozwól, że podzielę się moją radą. Jeżeli nie masz zacięcia do szpiegowania i zbierania "twardych" dowodów, to moim zdaniem drogą do poznania przynajmniej części prawdy może być prosty blef. Dajesz kobietce do wiadomości, że ma np. 3 dni na przedstawienie faktycznego przebiegu spraw i później drugiej szansy nie dostanie. Jeżeli jej na Tobie zależy, to się wysypie. Jeżeli nic nie powie, a Ty w przyszłości dojdziesz do prawdy sam, to będziesz mógł podjąć stosowne kroki, bez zarzutu z jej strony, że nie dostała szansy.
Miałam nadzieję, że potrafisz żyć szczęśliwie nie drążąc przeszłości, tylko koncentrując się na tym, co tu i teraz...
Rozumiem, że dręczy Cię niepewność...?
Czy spodziewasz się znaleźć w tej przeszłości coś, co zmieni Twoją decyzję o pozostaniu w związku z żoną...? Co zmieniłoby tę decyzję...?
Ma COŚ na sumieniu - to wiesz, ale jeśli czujesz, że Ją mimo wszystko kochasz, to może pozostań przy tym i nie drąż dalej tematu przeszłości...
Czujny będziesz już zawsze, Ona powinna o tym chyba wiedzieć, ale, jeśli masz być z Nią szczęśliwy, to spróbuj może zaufać, że wyciągnęła wnioski z tej całej historii i nie popełni więcej takiego błędu.
Jeśli jesteś w stanie, to odetnij się od głosów ludzi podejrzliwych i żyj swoim życiem... Mam nadzieję szczęśliwym...
Jeśli nie będziesz w stanie się od tej podejrzliwości i od tych przykrych emocji odciąć, albo jeśli Twoja żona nie wyciągnęła wniosków, to będziesz tu być może wracał...
Pomimo że miło Cię widzieć, to życzę, żebyś szybko zakończył kryzys i powracać nigdy nie musiał...
Pozdrawiam serdecznie!!!
Czy wiesz dlaczego trafiłeś na ten portal ? Nie dlatego ,że zostałeś zdradzony.Tego nie byłeś pewien rejestrując się tu.Więc to nie była przyczyna.Przyczyną był dysonans pomiędzy Twoimi odczuciami a wersjami , które słyszałeś od żony.To niepewność nie dawała Ci spokoju.Wszedłeś tu bo chciałeś od nas potwierdzenia ,że wszystko jest w porządku i cała sytuacja jest wymysłem Twojej chorej wyobraźni.Jednak większość z nas w Twojej historii jest skłonna widzieć zdradzającą żonę.Statystycznie mamy rację i wiele na to wskazuje ,że i w tym wypadku jest tak samo.
Na razie nie jesteś gotowy na akceptację tej ewentualności.
Problemem jest Twój stan.Stan spowodowany niepewnością i wątpliwościami.Ciężko się żyje mając takie dylematy.Nie udało się Ci rozwiać ich na portalu.
Więc tak naprawdę Twój pobyt tutaj niewiele na razie wniósł pozytywnego.
Masz dwie drogi.
Pierwsza z nich to zapomnieć o wszystkim.Nie podejmować żadnych działań zmierzających do jednoznacznego i definitywnego rozstrzygnięcia sytuacji.Jest o tyle do zaakceptowania o ile pójście tą drogą usunie z Twego życia dręczącą Cię niepewność.
Druga droga polega na dążeniu do poznania prawdy, do oczyszczenia .W Twojej sytuacji najefektywniejsza będzie kompleksowa inwigilacja elektroniczna.Co uda się w ten sposób ustalić a co wykluczyć nie wiadomo na razie, chociaż moim zdaniem byłeś wielokrotnie zdradzany.Oczywiście pewności mieć nie mogę i mam nadzieję ,że się mylę.
Nawet jak się okaże iż obraz który masz obecnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością będziesz w dalszym ciągu miał do wyboru dwa warianty : zostać lub odejść.
Co zdecydujesz nie wiem.Mam nadzieję ,że gdy zdecydujesz się złożyć wszystkie wątpliwości do krypty pozwoli to na znalezienie ukojenia i zamknięcie tematu .
Tak samo mam nadzieję ,że gdy podejmiesz decyzję o drążeniu do spodu to okaże się ,że żona jest czysta czego Ci życzę.
Cytat
Z naszego punktu widzenia byłoby lepiej nie wiedzieć i mieć nadzieję, żeby to się już więcej nie powtórzyło.
Dlatego jak napisał 12345... The przyjmij na klatę, że romanse były i nie pytaj o szczegóły a jedynie oznajmij jej, że dajesz ostatnią szansę(oddzielasz przeszłość grubą krechą) albo szukaj dowodów zdrady i pytaj żonę dalej ale uwierz, że szczegóły są bardzo bolesne i ciężko jest ze zdradzaczem później żyć.
Najważniejsze żebyś pokazał, że jesteś niezależny musisz się zmienić (może poopiekować się trochę kimś innym) Wyjdź na piwko, pobiegaj, popływaj, pokaż jej, że nie tylko potrafisz podejrzewać.
Pokaż, że jesteś silnym facetem głowa do góry
Zobacz, ilu forumowiczów zaangazowało się w Twój wątek, chca Ci pomóc a TY tuptasz w miejscu i zadajesz wciąz to samo pytanie. Bylo cos... czy nie było .. a moze znow coś będzie..
Po co?
Nie wyjasnisz - będzie Cię to gryźć dalej, bo nadl masz 1000 znaków zapytania, a kazdy jej krzywy ruch będzie powodował domysly. I tak będzie jeszcze miesiacami a może latami. Fajnie jest powiedzieć od pusc i wyluzuj. tak się nie da, pstryknac palcami i juz. Jeszcze się tu taki twardziel nie znalazł. możesz do tego dazyć ale na to potrzeba czasu.
Wrzuc szpiega i przestań wałkować żonę bo i tak sie dowiesz tyle co ona Ci powie . Odpusc sobie jakies gierki z lowelasem bo to bylo(chyba) dawno... i wiesz tyle że nic nie wiesz, czyli tyle ile oni Ci powiedzą, czyli za malo by z nim w szranki stawać. Wcisnał Ci moze kit i teraz ma zabawę że łykasz jak pelikan. Po co Ci to?.
Wrzuć szpiega i sprawa jasna.
A jak wolisz nie wiedzieć czy zona cos tam dalej wywija czy też nie, to odpusc, bo przy opcji drugiej zadne wyjasnienia przeszlosci ani przyszłości nie są Ci potrzebne.
Przeciez the jest tu dlatego ze jego podswiadomosc walczy z nim jak moze o nie wypieranie faktow.Dlatego nie moze odzyskac spokoju.I nie odzyska go dopoki jego kondycja psychivzna nie pogorszy sie na tyle zeby przezwyciezyc strach przed poznaniem realnego stanu.Nie sadze ze uda mu sie zyc w niepewnosci bo trafil na portal dlatego ze mu sie nie udaje.I oprocz tego ze po przeczytaniu naszych opinii jego niepewnosc wzrosla to nie posunal sie odkad tu jest ani kroku do przodu.