Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Moja żona nigdy nie należała do kobiet o zbyt dużych potrzebach seksualnych. można powiedzieć że te sprawy jej zdaniem były w życiu nie potrzebne. Ja wręcz przeciwnie seks był dla mnie jak oddech świeżym powietrzem. Często miałem fantazje erotyczne żeby współżyć z inną kobietą , taką która ma podobne poglądy na te sprawy jak ja. Kochałem jednak żonę i nigdy nie zrealizowałem tych fantazji bo uważałem że to by było nie w porządku. Przeżyłem szok gdy odkryłem po dwudziestu latach małżeństwa że żona od trzech lat mnie zdradza. Mówiła że nie umie tego wyjaśnić i wcale nie wykazywała poczucia jakiejkolwiek winy. A ja cały czas czułem się winny z powodu moich fantazji erotycznych , których nigdy nie zrealizowałem. Teraz jestem wściekły i mam ochotę znależć kochankę i się zemścić. Nie wiem czy to dobry pomysł -może ktoś doradzi?
Zemsta, kochanka zły pomysł.
To że żona nie ma poczucia winy i nie prosi o przebaczenie bardzo źle rokuje na przyszłość Waszego związku.
jakie Ty masz plany- rozwód?
Komentarz doklejony:
Mam wrażenie że najbardziej boli Ciebie że znalazł się ktoś kto potrafił zaspokoić seksualnie żonę?
Fruktus a da Ci to satysfakcję i ukojenie, jeśli i Ty zdradzisz? Może na chwilę poczujesz jakąś ulgę, ale nie rozwiążesz przecież w taki sposób problemu zdrady, osoby trzeciej w Waszym małżeństwie- chyba nie taką drogą powinieneś teraz pójść. A poza tym czy chcesz zniżyć się do poziomu zdradzającej żony? Czy zależy Ci jeszcze na tej kobiecie? Czy szanujesz ją jeszcze i czy widzisz, jakąś bazę, na której dałoby się dalej budowaćc to małżeństwo?
fruktus
Miałem takie podejście jak Ty, kusiło mnie by zrobić to z inna kobietą, ale nie chciałem skrzywdzic mojej zony, nie chciałem zyć z poczuciem winy. I tak jak u Ciebie, to ona która mówiła, ze seks nie jest dla niej najwazniejszy, a zdrada sie brzydzi, skoczyła sobie na bok, niby w imie miłosci z dawnym przyjacielem. Byłem wsciekły, ze potrafiłem sie przez tyle lat opanowywac, a jej słowa okazały sie puste, jej deklaracje fałszywe. Znalazłem sobie kobiete, w sumie nie była tylko jedna przez rok, ale nie traktowałem tego jako zemste, a raczej ucieczke od niej, chciałem znaleźć kogoś kto pozwoli mi o niej zapomnieć. Nie załuje tego roku, pomogło mi to jako facetowi, ją wyrwało z otumanienia, kochanek nie miał jej wiele do zaoferowania, nie traktował tego powaznie od początku, wycofał sie kiedy tak na prawde mógł z nia być, ja byłem z kimś innym, ona została sama z masą problemów. Musiała zweryfikować swoje spojrzenie na zycie. Po roku wróciliśmy do siebie, teraz jest na prawde ok, moim zdaniem nie byłoby tak gdybym od razu odpuscił i dał jej szanse, z drugiej strony mogłem sie rozwieść i do tego to wszystko prowadziło przez rok, ale widocznie jednak nie miało do niego dojść. Moze moje myslenie jest egoistyczne i płytkie, na pewno nie idalistyczne, ale nie mam dołów zwiazanych ze zdrada mojej zony, nie mysle czy ona mile cos tam wspomina czy nie, mam czym zajac mysli...
Nick a ja nie widzę nic zaniżającego poziom Listet w tym, co ona napisała. Ja też uważam, że fruktus boryka się z takim dylematem, każdy by tak o sobie myslał. A cóż to tak Cię w tym oburzyło? Normalne życiowe pytanie.
fruktus czy żona dała Ci szanse na zaspokojenie swoich potrzeb? Powiedziała Ci czego jej brakuje w łóżku? Założe sie że nie!
Nie wpedzajmy chłopaka w kompleksy, z nim jest wszystko wporządku również w sferze seksualnej.
Jedyną przyczyną zdrady jest osoba zdradzająca. To Twoja żona ma jakieś problemy a nie Ty. Zachowała sie niedojrzale i okazała sie egoistką.
Poza tym kobiety zazwyczaj wdają sie w romanse ze wzgledu na sfere emocjonalna a nie na sfere fizyczności. Seks nie jest główną zachetą do zdrady dla Pań.
fruktus po pierwsze to nie Twoja wina, po drugie Twoja żona musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Najlepiej wystaw jej walizki za drzwi, po trzecie pchając sie w romans okażesz sie tak samo niedojrzały jak Twoja żona. Najpierw zrób porządki w małżeństwie.
Lisbet zbyt bezpośrednio chyba i niekoniecznie celnie.
Zanim zaczniesz rozkręcać spiralę zastanów się czego chcesz.
3 lata byłeś zdradzany i nie miałeś najmniejszych podejrzeń - niemożliwe jeżeli związek był dysfunkcjonalny tylko w sferze seksu.
Ciekawe czy Twój obraz 17 lat pokrywa się z rzeczywistością?
Twoja żona ma/miała jednak większe potrzeby niż była skłonna się przed Tobą przyznać.Czy zdecydowała się zaspokoić je dopiero 3 lata temu czy znacznie wcześniej ?
To czy prześpisz się teraz z kimś czy nie nie jest największym problemem ,który masz , chociaż uderzenie w tą sferę jest bolesne.
Jak oceniasz fundamenty związku? Jeżeli niewiele Was łączy ( Twoje uczucie tylko to zbyt mało) - to posprzątaj najpierw, a potem droga wolna......
Nick moje w niefortunnie formie zadane pytanie dotyczyło tego fragmentu: Moja żona nigdy nie należała do kobiet o zbyt dużych potrzebach seksualnych. można powiedzieć że te sprawy jej zdaniem były w życiu nie potrzebne. - niestety wielu mężczyzn nie potrafi zaspokoić kobiety i składa to na karb jej minimalnych potrzeb seksualnych. wiele lat żyje w przeświadczeniu, że jego partnerka nie przepada za sexem, zamiast z nią na ten temat porozmawiać. I taka sytuacja ciągnie się latami, kobieta jest sfrustrowana , często nie komunikuje swoich potrzeb i znajduje się jakiś pan który ją rozbudza w tej sferze życia i tragedia gotowa. Być może taka sytuacja miała tutaj miejsce ale nie uważam , żeby usprawiedliwiała zdradę. Zapytałam tylko w tym sensie, być może zupełnie niepotrzebnie.
Jeżeli kogoś uraziłam to przepraszam.
Mam wrażenie że najbardziej boli Ciebie że znalazł się ktoś kto potrafił zaspokoić seksualnie żonę?
Zdanie to sugeruje ,że fruktus nie potrafił.Ponieważ nie została wspomniana żona fruktusa nie potrafił oznacza brak umiejętności jednej tylko strony.I tej jednej tylko stronie jest przypisywana domyślnie wina za nieudany seks.Z postu autora wynika ,że w jego ocenie ich potrzeby seksualne różniły się rażąco.Można się zatem domyślać ,że jednak problem był z tego powodu dyskutowany o czym pośrednio świadczy cytat :
Cytat
można powiedzieć że te sprawy jej zdaniem były w życiu nie potrzebne.
Wydaje się,że to ona unikała rozmów na ten temat,
nie próbując nic wyjaśnić , chowając się za to za parawanem niskiego libido.
Widzę tu raczej brak komunikacji z jej strony.Może są jakieś inne czynniki , ale tego się od fruktusa nie dowiemy.To wie tylko jego żona.
Zemsta to zły pomysł i w niczym Ci nie ulży. Zresztą co to za zemsta, której to małżonka się spodziewa i choć pewnie ją to zaboli ale nie zaskoczy.
I teraz zastanów się co w zdradzie żony zabolało najbardziej?
Samo cielesne zbliżenie jest bez wątpienia obrzydliwe gdy o tym myślisz lecz czy nie bardziej dokuczliwym jest, że oszukiwała Cię co dnia, przez tak długi okres?
Tego bólu jej nie zafundujesz to i w jakim wymiarze odczujesz satysfakcję z zemsty?
Jeśli żonę kochasz nie rób tego
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty
To też nie diabeł rogaty
Ani miłość kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze
Bo miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże ani całusy małe duże
Ale miłość kiedy jedno spada w dół
Drugie ciągnie je ku górze
Chcesz uratować małżeństwo to zastanów się nad tym - jeśli żona oddała się innemu kiedy wart byłeś wierności, to jaka szansa aby więcej tego nie zrobiła jeśli zdradzisz? Jakby nie patrzeć, a już z perspektywy zdradzonego to jawi nam się obraz niższej wartości niż dotychczas. To będzie kolejny kamień który udźwignąć trzeba będzie, a nie ulga.
Stracisz wzór wierności i argument, aby żona lepszą była niż dotychczas.
Żona w bagnie to spróbuj ją z bagna wyciągnąć, a nie w podobne bagno skakać, bo kto was wtedy wyciągnie?
Obojgu będzie ciężej i zadziałasz tym ze szkodą dla małżeństwa, a zdaje się jest ono w stanie krytycznym.
Chcesz uratować małżeństwo to zastanów się nad tym - jeśli żona oddała się innemu kiedy wart byłeś wierności, to jaka szansa aby więcej tego nie zrobiła jeśli zdradzisz? Jakby nie patrzeć, a już z perspektywy zdradzonego to jawi nam się obraz niższej wartości niż dotychczas. To będzie kolejny kamień który udźwignąć trzeba będzie, a nie ulga.
Dość powszechny punkt widzenia na tym forum z którym sie nie zgadzam. Zdradzający w przeciwieństwie do zdradzonych wcale nie uważaja zdrady za coś obrzydliwego... do czasu kiedy sami nie odczuja jej na własnej skórze. Wtedy dociera do nich, ile sami przysporzyli cierpień, a taka swiadomość to pierwszy stopień do tego by nie popełniać takich błędów w przyszłości.Kilka historii na tym forum, zdradzaczy których dotkneła zdrada najlepiej to potwierdza. Moze nie jest moralne podązać droga zepsucia, ale wydaje mi sie bardziej skuteczne niż liczenie na samonaprawienie sie zdradzacza, lub jego ludzkie odruchy. i nie chodzi mi tu o jednorazowy numerek z zemsty, a już w najgorszym razie za kase, tylko o otwarcie sie na inne osoby, oczywiscie jasno stawiając sprawe tak by nikogo nie skrzywdzić. Moze być to relacja po której wrócimy do małzonka, lub taka która upweni nas by tego nie robić. Chyba, że ktoś traktuje wiernośc jako wartość sama w sobie i miałby z tym problem, dla mnie akurat stanowi ona wartośc dopóki jest obustronna. Co jest zreszta gorsze, zyć z osoba, którą sie kocha ale uwaza za niewartosciową, bo zdradziła, czy żyć z taka osobą samemu również nie będąc ideałem. Z własnego doświadczenia powiem, ze druga opcja jest łatwiejsza, czy lepsza...dla mnie tak.
"wiernośc jako wartość sama w sobie(....)dla mnie akurat stanowi ona wartośc dopóki jest obustronna "-zgadzam się z takim myśleniem. Wszystko jest dla ludzi, jednak pod warunkiem, że przy rozgrywkach ze swoim partnerem nie krzywdzi się osób trzecich, tylko jasno stawia się prze kims sprawę, tak by ktoś miał mozliwość wyboru. Ja uważam, że w każdej sytuacji nalezy wybierać własne dobro, ale nie mozna kogoś podpuszczać i wpuszczać w maliny. Są przecież tacy ludzie, którzy godzą się na bardzo luźny układ bez zobowiązań, nie ma w tym nic złego ani dziwnego, dopoki obie strony godzą się na coś takiego i cała rzecz oparta jest na prawdzie.
Z początku też zdziwiła mnie odpowiedź Lisbet ale dlatego ze nie przeczytałam do końca tego tekstu, po przemyśleniu stwierdziłam że ma rację.
Tu właśnie seks może być problemem, nie uczucia bo ktoś kiedyś napisał że zdrada ma różny wymiar.
Właśnie niezaspokojenie partnerki bądź partnera chyba rzadziej też może być przyczyną zdrady.
Rozumiem że to nie jest wytłumaczenie na zdradę ale pisząc ten tekst on może i podświadomie ale widzi ten problem tyle że w odwrotny sposób.
Moja dawna przyjaciółka miała taki problem ze swoim facetem wstydziła mu się przyznac ze względu na długość swojego penisa nie dochodził do jej łechtaczki.
A ona jak większość kobiet nie mogła osiągnąć orgazmu dopochwowego.
Przez to zdradziła go z jakimś debilem, inna sprawa że jej już się od dawna narzucał.
a mówiłam jej żeby z nim o tym porozmawiała, ona mi wtedy powiedziała że na każda taką uwagę mąż reagował agresją bądź zmieniał temat.
Nie wiem czy moja opinia się przyda ale chyba wszystko warto rozważyć.
To że żona nie ma poczucia winy i nie prosi o przebaczenie bardzo źle rokuje na przyszłość Waszego związku.
jakie Ty masz plany- rozwód?
Komentarz doklejony:
Mam wrażenie że najbardziej boli Ciebie że znalazł się ktoś kto potrafił zaspokoić seksualnie żonę?
Cytat
Mam wra?enie ?e najbardziej boli Ciebie ?e znalaz? si? kto? kto potrafi? zaspokoi? seksualnie ?on??
Lisbet, bardziej prymitywnego komentarza ni? Twój powyzszy chyba nie znajdzie si? na tym portalu.
Powinnas zostac zbanowana za zanizanie pozoiomu.
Miałem takie podejście jak Ty, kusiło mnie by zrobić to z inna kobietą, ale nie chciałem skrzywdzic mojej zony, nie chciałem zyć z poczuciem winy. I tak jak u Ciebie, to ona która mówiła, ze seks nie jest dla niej najwazniejszy, a zdrada sie brzydzi, skoczyła sobie na bok, niby w imie miłosci z dawnym przyjacielem. Byłem wsciekły, ze potrafiłem sie przez tyle lat opanowywac, a jej słowa okazały sie puste, jej deklaracje fałszywe. Znalazłem sobie kobiete, w sumie nie była tylko jedna przez rok, ale nie traktowałem tego jako zemste, a raczej ucieczke od niej, chciałem znaleźć kogoś kto pozwoli mi o niej zapomnieć. Nie załuje tego roku, pomogło mi to jako facetowi, ją wyrwało z otumanienia, kochanek nie miał jej wiele do zaoferowania, nie traktował tego powaznie od początku, wycofał sie kiedy tak na prawde mógł z nia być, ja byłem z kimś innym, ona została sama z masą problemów. Musiała zweryfikować swoje spojrzenie na zycie. Po roku wróciliśmy do siebie, teraz jest na prawde ok, moim zdaniem nie byłoby tak gdybym od razu odpuscił i dał jej szanse, z drugiej strony mogłem sie rozwieść i do tego to wszystko prowadziło przez rok, ale widocznie jednak nie miało do niego dojść. Moze moje myslenie jest egoistyczne i płytkie, na pewno nie idalistyczne, ale nie mam dołów zwiazanych ze zdrada mojej zony, nie mysle czy ona mile cos tam wspomina czy nie, mam czym zajac mysli...
Nie wpedzajmy chłopaka w kompleksy, z nim jest wszystko wporządku również w sferze seksualnej.
Jedyną przyczyną zdrady jest osoba zdradzająca. To Twoja żona ma jakieś problemy a nie Ty. Zachowała sie niedojrzale i okazała sie egoistką.
Poza tym kobiety zazwyczaj wdają sie w romanse ze wzgledu na sfere emocjonalna a nie na sfere fizyczności. Seks nie jest główną zachetą do zdrady dla Pań.
fruktus po pierwsze to nie Twoja wina, po drugie Twoja żona musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Najlepiej wystaw jej walizki za drzwi, po trzecie pchając sie w romans okażesz sie tak samo niedojrzały jak Twoja żona. Najpierw zrób porządki w małżeństwie.
Lisbet zbyt bezpośrednio chyba i niekoniecznie celnie.
Zanim zaczniesz rozkręcać spiralę zastanów się czego chcesz.
3 lata byłeś zdradzany i nie miałeś najmniejszych podejrzeń - niemożliwe jeżeli związek był dysfunkcjonalny tylko w sferze seksu.
Ciekawe czy Twój obraz 17 lat pokrywa się z rzeczywistością?
Twoja żona ma/miała jednak większe potrzeby niż była skłonna się przed Tobą przyznać.Czy zdecydowała się zaspokoić je dopiero 3 lata temu czy znacznie wcześniej ?
To czy prześpisz się teraz z kimś czy nie nie jest największym problemem ,który masz , chociaż uderzenie w tą sferę jest bolesne.
Jak oceniasz fundamenty związku? Jeżeli niewiele Was łączy ( Twoje uczucie tylko to zbyt mało) - to posprzątaj najpierw, a potem droga wolna......
Jeżeli kogoś uraziłam to przepraszam.
Cytat
Zdanie to sugeruje ,że fruktus nie potrafił.Ponieważ nie została wspomniana żona fruktusa nie potrafił oznacza brak umiejętności jednej tylko strony.I tej jednej tylko stronie jest przypisywana domyślnie wina za nieudany seks.Z postu autora wynika ,że w jego ocenie ich potrzeby seksualne różniły się rażąco.Można się zatem domyślać ,że jednak problem był z tego powodu dyskutowany o czym pośrednio świadczy cytat :
Cytat
Wydaje się,że to ona unikała rozmów na ten temat,
nie próbując nic wyjaśnić , chowając się za to za parawanem niskiego libido.
Widzę tu raczej brak komunikacji z jej strony.Może są jakieś inne czynniki , ale tego się od fruktusa nie dowiemy.To wie tylko jego żona.
I teraz zastanów się co w zdradzie żony zabolało najbardziej?
Samo cielesne zbliżenie jest bez wątpienia obrzydliwe gdy o tym myślisz lecz czy nie bardziej dokuczliwym jest, że oszukiwała Cię co dnia, przez tak długi okres?
Tego bólu jej nie zafundujesz to i w jakim wymiarze odczujesz satysfakcję z zemsty?
Jeśli żonę kochasz nie rób tego
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty
To też nie diabeł rogaty
Ani miłość kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze
Bo miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże ani całusy małe duże
Ale miłość kiedy jedno spada w dół
Drugie ciągnie je ku górze
Chcesz uratować małżeństwo to zastanów się nad tym - jeśli żona oddała się innemu kiedy wart byłeś wierności, to jaka szansa aby więcej tego nie zrobiła jeśli zdradzisz? Jakby nie patrzeć, a już z perspektywy zdradzonego to jawi nam się obraz niższej wartości niż dotychczas. To będzie kolejny kamień który udźwignąć trzeba będzie, a nie ulga.
Stracisz wzór wierności i argument, aby żona lepszą była niż dotychczas.
Żona w bagnie to spróbuj ją z bagna wyciągnąć, a nie w podobne bagno skakać, bo kto was wtedy wyciągnie?
Obojgu będzie ciężej i zadziałasz tym ze szkodą dla małżeństwa, a zdaje się jest ono w stanie krytycznym.
Cytat
Dość powszechny punkt widzenia na tym forum z którym sie nie zgadzam. Zdradzający w przeciwieństwie do zdradzonych wcale nie uważaja zdrady za coś obrzydliwego... do czasu kiedy sami nie odczuja jej na własnej skórze. Wtedy dociera do nich, ile sami przysporzyli cierpień, a taka swiadomość to pierwszy stopień do tego by nie popełniać takich błędów w przyszłości.Kilka historii na tym forum, zdradzaczy których dotkneła zdrada najlepiej to potwierdza. Moze nie jest moralne podązać droga zepsucia, ale wydaje mi sie bardziej skuteczne niż liczenie na samonaprawienie sie zdradzacza, lub jego ludzkie odruchy. i nie chodzi mi tu o jednorazowy numerek z zemsty, a już w najgorszym razie za kase, tylko o otwarcie sie na inne osoby, oczywiscie jasno stawiając sprawe tak by nikogo nie skrzywdzić. Moze być to relacja po której wrócimy do małzonka, lub taka która upweni nas by tego nie robić. Chyba, że ktoś traktuje wiernośc jako wartość sama w sobie i miałby z tym problem, dla mnie akurat stanowi ona wartośc dopóki jest obustronna. Co jest zreszta gorsze, zyć z osoba, którą sie kocha ale uwaza za niewartosciową, bo zdradziła, czy żyć z taka osobą samemu również nie będąc ideałem. Z własnego doświadczenia powiem, ze druga opcja jest łatwiejsza, czy lepsza...dla mnie tak.
odkupienie winy przez zdradzającego lub wyrównanie rachunków.
Tu właśnie seks może być problemem, nie uczucia bo ktoś kiedyś napisał że zdrada ma różny wymiar.
Właśnie niezaspokojenie partnerki bądź partnera chyba rzadziej też może być przyczyną zdrady.
Rozumiem że to nie jest wytłumaczenie na zdradę ale pisząc ten tekst on może i podświadomie ale widzi ten problem tyle że w odwrotny sposób.
Moja dawna przyjaciółka miała taki problem ze swoim facetem wstydziła mu się przyznac ze względu na długość swojego penisa nie dochodził do jej łechtaczki.
A ona jak większość kobiet nie mogła osiągnąć orgazmu dopochwowego.
Przez to zdradziła go z jakimś debilem, inna sprawa że jej już się od dawna narzucał.
a mówiłam jej żeby z nim o tym porozmawiała, ona mi wtedy powiedziała że na każda taką uwagę mąż reagował agresją bądź zmieniał temat.
Nie wiem czy moja opinia się przyda ale chyba wszystko warto rozważyć.