Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
Julianaempat... | 05:04:00 |
bardzo smutny | 05:28:12 |
Pogubiony | 05:48:28 |
justynaaa | 06:15:20 |
Crusoe | 06:34:00 |
Ja, była kobieta alkoholika, współuzależniona i uzależniona od toksycznej osoby, przeżywszy z nim 18 lat, mówię Ci z pełną świadomością:
NIE DA SIĘ GODNIE I SZCZĘŚLIWIE ŻYĆ Z ALKOHOLIKEM.
Dołożywszy do tego to, co piszeszraniem, damskim bokserem i zwykłym babiarzem...masz 100procentową pewność, że to przypadek beznadziejny.
Czy myślałaś, ale tak realnie, jak zacząć żyć bez niego? Tak, od zaraz?
I przestać myśleć za niego i o nim?
Możesz to zrobić od już? Jaka jest Twoja sytuacja materialna?
Poradzisz sobie?
Uczucia i emocje wyłącz. I działaj. W jednym kierunku. Jeśli chcesz żyć.
:cacy
Komentarz doklejony:
Sorry za chochlik drukarski...:niemoc
1234554321 jesli chodzi o prawnika nic mu niemusze oddawac dom w ktorym mieszkam jest jako wlasnosc mojej corki bo nania jest przepisany .Pewnie pomyslisz ze jestem gupia to co ci teraz napisze ale mam sumienie i choc nic niejest jego nawet niejest razem z nami zameldowany jest bezdomny na wlasne zyczenie to jednak chyba niepowinnam go zostawiac pod golym niebem juz sama niewiem On pracuje ma wlasna firme budowlana od 4 lat MA kuratora za znecanie sie nad rodzina jet odemnie o 8 lat starszy a taki gupi
I dlatego nie miej srkupułów wypraszając pana pijaka za drzwi. Niech dzieci juz nie patrzą na to co on wyrabia.
Ostatni wybryk meża zmusił Cie do działania, ale musisz zadbać o to aby nie był to po raz kolejny słomiany zapał. Tym razem musi być inaczej, musisz sie zmusić do działania. Po pierwsze musisz poznać mechanizm jaki Tobą steruje.
Jeśli znowu bedzie przepraszał, próbował rozmawiać przypomnij sobie jak Cie bił i upokarzał i trzymaj sie tego wspomnienia. Nie ma od dziś Twojego meża. Najlepiej gdybyś zerwała z nim kontakt całkowicie. Wtedy dopiero bedziesz mogła odpocząć psychicznie i nabrać sił.
Do tej pory jak przepraszał wierzyłaś mu, wierzyłaś że jak bedziesz mu pomagać to sie zmieni to zacznie pracowac nad sobą.
Błąd: Ty nie masz żadnego wpływu na zachowanie meża. Nie wazne co zrobisz on postąpi tak jak bedzie chciał. Ty nie masz żadnej mocy sprawczej, nie jesteś w stanie nic zrobić i nic w nim zmienić.
Musisz również sobie uświadomić że utrudniasz mu wyjście z dołka. Cały czas mu pomagasz, bo nie ma gdzie mieszkać, bo ma kurator i ty zapewniasz mu wszystko czego on potrzebuje. On czuje sie bezpiecznie pijac i bijąc Was bo wie że zawsze ma parasol ochronny w postaci Ciebie. On musi zrozumieć ze na nikogo nie może liczyć, musi widocznie spaść na samo dno, by wziąć sie za siebie. Nie utrudniaj mu tego. Wyeliminuj go całkowicie z życia. Paradoksalnie tylko w ten sposób pomożesz i jemu i sobie.
Nie możesz się teraz wpędzać w poczucie winy , musisz działać dla dzieci- to im ma być wygodnie, dobrze , komfortowo , a nie temu człowiekowi który bije , pije i poniża. Jemu nic się od Ciebie nie należy. nie pomagaj mu, pomóż sobie i dzieciom- one nie mogą dorastać w przeświadczeniu, że ich własna matka pozwalała żeby miały takie życie z takim człowiekiem.
"Mój" też był zadbanym alkoholikiem, ja nazywałam to piciem w białych rękawiczkach. Też właściciel firmy, poważany na lokalnym rynku, sponsor, opanowany, czarujący, inteligentny, żaden tam damski bokser. Pół świata z nim zjeździłam. I, co? I goowno! Na psychice kopniaków nie widać! Rył. Pode mną! Podkopywał perfekcyjnie moje poczucie wartości. Umierałam, nie wiedząc dlaczego. I te stany, przed zapiciem, po ...ta ciągła huśtawka...
Ty mu stwarzasz komfort picia. On musi upaść na ryj! Jeśli chcesz mu pomóc, to, paradoksalnie tylko tak! Może musi stracić wszystko?
Ale teraz nie on się liczy. Jego ewentualna przemiana, to będzie efekt uboczny Twojej zmiany.
Że Ty dziewczyno masz jeszcze siłę myśleć o innych facetach?
Ty masz być dla siebie najlepszą przyjaciółką. Nawet, jak będziesz sama, ma Ci być dobrze. Nie uzależniaj szczęścia od innych osób!
Uczęszczasz do Al-Anon? Potrzebujesz tego. Tam powiedzą Ci, co robić.
I wyrzuć go. To jedyne wyjście, by uratować siebie i dzieci.
I oswajaj się z myślą, że jego w Twoim życiu już nie ma. Im szybciej to zaakceptujesz, tym szybciej wyzdrowiejesz. Alkoholizmu wyleczyć się nie da, ale współuzależnienie tak.
Musisz z powrotem znaleźć sie w centrum swjego życa. Do tej pory był to mąż i wokół niego wszystko sie kreciło. Teraz to masz być TY.
Zadbaj też o dzieci, one przeszły traume. Zapisz je do grupy wsparcia dla dzieci alkoholików aby mogły własciwie sie z tym uporać.
Trzymaj sie, pamietaj że jesteśmy z Tobą :cacy