Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

A-dam
Soket4500:10:22
Kakua00:17:40
Julianaempat...01:25:47
Obito02:20:57

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

poczciwy
08.09.2024 09:18:34
Korzystacie z przeglądarki komputera czy w telefonie?

NieSypiam
07.09.2024 12:42:47
Tak czat umarł, mi też nie działa ^^

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada czy niezdrada Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam, to mój pierwszy post. Nigdy w życiu nie przypuszczałbym, że trafię na taką stronę. A jednak... Moja sytuacja jest nie dość, że tragiczna, bo i komiczna. Jestem z żoną ponad 7 lat po ślubie, mamy dwoje kochanych brzdąców. A jednak, moja wydawać by się mogło ukochana, od co najmniej od listopada 2012 roku pisze smsy z kolegą z pracy. Po raz pierwszy przyłapałem ją na tym w grudniu ub. roku, kiedy z ciekawości przeglądnąłem jej telefon (niech nie mówią, że tylko kobiety mają intuicję), i zobaczyłem smsmy o treści: "z tobą dobrze się rozmawia, jestes wyjątkowym kolegą, itp." - od razu zareagowałem, niestety poszło na noże, bo ja nie przebrałem w słowach i wygarnąłem wszytko. A ona, przyjęła to ze skruchą i powiedziała, że nie mam o co być zadrosny, bo to nic nie znaczy a ten "ch***", to tylko osiemnastolatek - słowa żony. Dałem spokój przez kilka miesięcy i był spokój. Jednak, jakoś tak koło lutego widziałem w zachowaniu żony dziwne jest i co ważne piosenki, o miłości które słucha zaświeciły w mojej i tak pobłażającej na wszystko głowie, czerwoną lampkę. Okazało sie, że dalej smsuje z tym samym cwelem, ja że nie wytrzymałem wziąłem jej telefon i przeczytałem smsy, w kórych pisała że chce go tulić i , że z nim czuje się dobrze. Robiełm jej awantury. Parę dni był spokój, ale potem znowu waawała się w ten "romans". Straszyłem, że go zabiję, ale ona mówiła, że on niewinny. Raz pokłóciliśmy się ostro i wtedy powiedziała, że sie w nim zakochała, ale potem wypierała si.ę tych słów. Teraz niby jest psokój, ja dalej czujny i wiem, że zmieniła sobie numer, żeby dalej nieć z nim kontakt. Podpowiedźcie, jak mam się zachować? Chc tylko radę, bo już sam nie wiem jak z tym życ, kocham ją i dzieciaki, ale z drugiej strony nie potrafię tak.... Nie byłem święty od zawsze, ale od kiedy mamy dzieci to nic poza moją rodzin sie nie liczyło, a w myślach mojej żony takie wartości raczej się nie ujawniały... proszę o rozsądne rady :) dziękuję.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 14.05.2013 20:57
Zeby cos zrobic musisz byc pewny swego.Po pierwsze solidnie czyli na spokojnie zweryfikuj podejrzenia wobec niej.Oczywiscie nie zmieniasz zchowania wobec niej i dalej poker face.
Kiedy poznasz prawde doradzam zdecydowane ruchy,tylko one przynosza efekt.Czyli embargo na ****,pakujesz jej walizki i zgrabnie wystawiasz za drzwi.Pamietaj jezeli sie puscila to nie masz kogo zalowac.Jak wiadomo towar macany przez obcego nalezy do macanta.
Najtrudniej na poczatku jest sie ogarnac.Potem tez trudno ale jak dowodza przyklady z tego portalu da sie zyc.
Pamietaj w takich przypadkach jednie skuteczna jest prawda.Nie boj sie je,ona rzeczywiscie wyzwala.Fajne
7375
<
#2 | B40 dnia 14.05.2013 21:22
Bartek masz rację zeszła do podziemia i uwierz mi nie wygląda tak niewinnie jak mówi. Dlaczego jest z Toba bo "nie wie nie rozumie nie wie czy Ciebie kocha" standard. najlepiej napisz na PRV. Moja mówiła tak samo te same kłamstwa i podobne zachowania przykre ale oni/one sa tacy sami. Kochasz ją macie dzieci chcesz być z nią to uwierz na 99% ich związek jest skonsumowany i wybór o pozostaniu razem jest trudniejszy niż kopnięcie w d....e.
Tak jak napisał loner na początku ciężko jest się ogarnąć na razie udawaj że nic nie widzisz. Ograniczają cie tylko kwestie finansowe. Ale rzeczywistość może Ciebie przerazić.
Gość: milord
<
#3 | Gość: milord dnia 15.05.2013 12:49
Ponieważ chodzi o szczeniaka praktycznie > zidentyfikuj go Bartek. Wiesz jaki numer bym wywinął? Pojechałbym do jego rodziców, poprosił o rozmowę, naświetlił sytuację i powiedział, ze Twoja żona jest z ich synem prawdopodobnie w ciąży. Efekt? Ogólna panikaZ przymrużeniem oka Nie ma bata by w takiej atmosferze cała prawda nie wyszła na jaw. Przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz.
Gość: rekonstrukcja
<
#4 | Gość: rekonstrukcja dnia 15.05.2013 13:40
O tak, tatuś i mamusia ( zwłaszcza mamusia) skutecznie wybiją synkowi z głowy dyrydymały o związku z mężatką matką drobiazgu sztuk dwoje. Wbiliby się klinem w ten związek, nawet gdyby to była rozwódka.
Pytanie tylko, czy warto robić cokolwiek, żeby ściągnąć taką panią na łono rodziny. Bo dojrzałości u niej mniej, niż u tego kolesia.
7194
<
#5 | Suchy64 dnia 15.05.2013 14:00
Może dołączę do przedmówców. Jak pani nie przejawia skruchy i chęci naprawy to zasadniczo należy wychodzić z założenia, że jest się już singlem.

Wszystkie mówią, że to tylko bratnia dusza, że co najwyżej za rączkę, a doświadczenia tutaj piszących ze mną włącznie pokazują, że praktyka to za kutaska.
Przecież jak się kocha nie będzie się stało na drodzie do szczęścia drugiej osoby. Można nawet pomóc się pakować, podwieźć i szczęścia życzyć.
Ostre kłótnie stawiają Ciebie raczej w sytuacji petenta. Z tej pozycji przegrywasz.

Zebrać dowody. Może na początek separacja.
A jak by po naturalnej śmierci "motylków w brzuchu", czyli osłabienu wyrzutu hormonów, wpadła na pomysł powrotu "do dzieci", to polecam nie akceprować niczego na zasadzie partnerstwa, lecz ma wracać na kolanach. Niezależnie co Ty masz "na rozkładzie".
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 15.05.2013 14:07
Co tym kobitom odwala ?
Przecież to powtórka mojej sytuacji i wielu innych w tym forum.
Bądź silny walcz o siebie, na pewno będą momenty załamania
walcz o siebie i swoją godność. Dbaj o dzieci.
Gość: milord
<
#7 | Gość: milord dnia 15.05.2013 14:36
Lili, Suchy, Piotr. Wiosna Panie SierżancieZ przymrużeniem oka Później będą przyrosty w pasie po płomiennych wakacyjnych romansach > i znów luty odnotuje rekordową liczbę narodzin a rząd (jaki by nie był) odtrąbi sukces polityki rodzinnejZ przymrużeniem oka Jestem za tym by Bartek zdobył najpierw wiedzę > później za tym by w skali od jeden do dziesięciu określił stopień zaślepienia żony i jej podatność > a na końcu podjął decyzję. Póki nie wiem czego on tak naprawdę chce > to co mam mu doradzić? By zmienił opony w samochodzie?
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 15.05.2013 17:28
Panowie pozwólcie że się włączę do rozmowy. Generalnie to też myślałem że to mi się przydarzyło coś wyjątkowego, ale widzę że te nasze kobiety działają według standardowego schematu....
Ale wracając do rozwiązania problemu. Generalnie ja wyszedłem z założenia że bombę mogę odpalić tylko RAZ i gdy nie pomagały rozmowy prośby (rozmiękczanie się) w końcu zostałem oświecony i zacząłem zbierać intensywnie dowody niewierności mojej żonki a ona miała mnie w tym czasie za idiotę....
Gdy wyłożyłem karty na stół w dość dramatycznych dla niej okolicznościach byłem przygotowany na wszystko, a oznajmiłem jej że sama mi się podłożyła i że składam papiery do sądu. Zapytałem grzecznie gdzie mam ją zawieźć do gacha, do domu, czy może do jej mamusi???
Generalnie uważam że trzeba podejść do tematu z taką amunicją aby nie było co zbierać i jeśli chcemy dać szanse to ONA musi wtedy dokonać wyboru! A czy my jej na to pozwolimy i w imię czego to już inna sprawa.
6755
<
#9 | Yorik dnia 15.05.2013 19:28
Bartek, masz klasykę.
Wszystkie przypadki są tak targiczne, że aż komiczne.
Czasami naprawdę można się popłakać z rozpaczy i ze śmiechu.
Świetnie widać, jakie możliwości ma ludzki umysł.

Wielka mi rzecz, że żona Ci się zakochała. Dobrze chociaż , że pełnoletni jest. No cóż, niektóre mają większą potrzebę przeżywania miłości niż inni.

Włąściwie nie masz wyjścia, musi się odkochać, zbieraj wszystkie dowody jakie się da, a potem walnij dobrze skonstruowaną bombę atomową.
Zacytuję Numlocka:

Cytat

trzeba podejść do tematu z taką amunicją aby nie było co zbierać i jeśli chcemy dać szanse to ONA musi wtedy dokonać wyboru! A czy my jej na to pozwolimy i w imię czego to już inna sprawa.

Jednym słowem, żeby wybudzić ją z tego, musi stracić wszystko, życie, które miała ma jej się skończyć, albo tak ma przynajmniej wyglądać. Jak dasz radę to zadymę robisz u kolesia (to z ciążą jest niezłe). Ale najważniejsze, żebyś się do tego bardzo dobrze przygotował i na wszystkie ewentualności. Wóz albo przewóz....bo chyba nie zamierzasz tak żyć ?
Jak ją obudzisz, to najprawdopodobniej bedziesz miał czas na dywagacje być albo nie być....
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 15.05.2013 21:12
Dokładnie przemyśl sobie to co napisano powyżej : "żeby wybudzić ją z tego, musi stracić wszystko, życie, które miała ma jej się skończyć, albo tak ma przynajmniej wyglądać" i powtarzaj sobie ciągle że BOMBE MOŻESZ ODPALIĆ TYLKO RAZ. Tzn. nie działaj przedwcześnie na podstawie cząstkowych dowodów. Ja kilka razy prawie z siebie wychodziłem poznając plany mojej i jej gacha i tylko przyjaciele mnie hamowali abym nie działał w afekcie bo wyjdę na wariata a ona jeszcze bardziej się zaszyje. A co z tego będzie dalej to się zastanowisz po wyłożeniu kart na stół. Kiedy do niej (wersja optymistyczna) zacznie docierać co traci i w co Was wpakowała. Ten czas jest najgorszy, opada adrenalina i nie masz już amunicji, ale właśnie wtedy jest szansa na poznanie prawdziwego oblicza swojej małżonki.
9452
<
#11 | Bartek_PLRZ dnia 15.05.2013 21:33
Kurcze te rady są bardzo pomocne, za co serdecznie dziękuję - ale równie smutne. Myślałem już wiele razy nad tymi stanowczymi krokami, ale nijak nie chciałbym pakować w to szambo moich dzieci. Co najgorsze jestem zbyt miękki, bo jak buzuje się w moich żyłach krew, potem następuję głupie oślepienie i to, że łudzę się jeszcze, że przecie ona by mi tego nie zrobiła, a jednak mylę się i czuję, zę ta pomyłka może mnie wiele kosztować. To co teraz zrobię - w niedalekiej przyszłości, dam jej nadal działać (choć wczoraj spytałem ją wprost wyparła się wszystkiego ( o to, ze dalej z tym ****kiem się kontaktuje), może niepotrzebnie bo rzeczywiście znowu będzie się z bardzo kryć i sprawi mi to wiele trudności w zdobywaniu dowodów. Jeszcze raz dziękuję, ale powtórzę, że choć bardzo pomocne są to porady, to jednak dla mnie bardzo smutne i tragiczne. No cóż trzeba wziąć się w garść i działać Uśmiech Pozdrawiam.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 15.05.2013 22:05
że choć bardzo pomocne są to porady, to jednak dla mnie bardzo smutne i tragiczne.
Mimo tego ze,zdrada to nie wesele,to w tym zdaniu mocno przesadziles.Gdzie Ty widzisz tragedie,poki co nikt nie umarl,nie stracil zdrowia ani kasy.Jezeli Twoje podejrzenia sa sluszne to i tak w porownaniu do innych zdrad opisywanych na portalu dowiedziales sie o tym stosunkowo malym kosztem.
Na koniec,to nie Ty wpakowales dzieci w szambo,nic nie robiac pozwalasz im sie topic.Zapamietaj to.
6959
<
#13 | zgryzolowaty dnia 16.05.2013 00:19
panie kolego, zazwyczaj sądy a raczej sędziny przyznają dzieci mamusiom...to taka solidarność jajników... w pana przypadku, jesli mamusia zadaje się z gówniarzem, masz pan duże szanse na opieke nad dziećmi... tutaj kolega podkreśla, bombe mozna odpalić tylko raz.. prosze tego nie spieprzyć, tylko konsekwentnie przygotować bombę...to musi być ładunek oparty na środkach wybuchowych a nie fajerwerkach... eksplozja musi wynieść pana była hen wysoko aż po szczyta alp...tam gdzie świstak zawija sreberka...
Gość: milord
<
#14 | Gość: milord dnia 16.05.2013 06:27
Bo Ty Bartek jeszcze nie wiesz co się stanie jak wyda się w blasku dnia jej romans z osiemnastoletnim gówniarzemZ przymrużeniem oka Nawet te koleżanki, które jej zazdroszczą jurnego młodzieńca > publicznie pluną jej w twarz nie mówiąc już o rodzicach tego szczeniaka. Z resztą pierwsza zasada po wykryciu zdrady powinna brzmieć:
Po pierwsze szkodzićZ przymrużeniem oka
7914
<
#15 | rogacz76 dnia 16.05.2013 08:56
Jest jeden drobny mankament z którym każdy musi się zmierzyć jeśli chodzi o zdradę
Mankamentem tym jest wstyd przed wydaniem się tego wśród rodziny,znajomych etc.
Moim zdaniem nie wolno nam ukrywać tego faktu z racji tego że,ukrywając pomagamy zdradzaczom w kontynuacji romansu.
Dlatego też Bartek nie kryj się z tym.Powiadom rodziców i teściów o fakcie.Może bez wnikania w głębsze szczegóły ale powiadom ich.
Drugą stroną tego ujawnienia może być teź to że,usuniesz barierę dla tych którzy być może wiedzą więcej niż ty o tym co ona robi.
Jeśli zobaczą że,ty już wiesz,że zdrada nie jest tajemnicą to być może sami przyniosą ci informacje na temat twojej kobiety.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 16.05.2013 10:04
Rogacz76 - Jeżeli Bartek ma cień szansy na ratowanie związku w imię dzieci itp. (bo to jest jego życie i jego decyzje) to niech z powiadamianiem rodziny się nie spieszy!
Jeśli kobita zejdzie na ziemię to otoczenie ją zadusi i nie bedzie co zbierać. Nie żebym ja bronił ale ja rozegrałem temat sam bez rozgłosu jedynie z pomocą osób którym mogę ufać. Sam nie wiedziałem gdzie mnie to zaprowadzi. Ale wyszedłem z założenia w momencie odpalania bomby że ok - rozwodzimy się, ja na rozprawę zapraszam całą twoją rodzinę (nie jako świadków ale aby poznali Ciebię), powołuję na świadka gacha i wtedy zaczynam rozpieprzać wszystko na kawałki.
Ta wizja moją skutecznie sprowadziła na ziemię!
Twoja żonka ma teraz umysł zatraconej szesnastolatki uwikłanej w jednoosobową sektę.
Ja gacha ruszyłem też dopiero po akcji jak już z myślał że sprawa przyschła i może czuć się bezpiecznie.
Dlatego moja rada jest tak aby zbierać dowody - odpalić bombę i zależnie od efektu albo zagaszasz pożar albo (wersja pesymistyczna) dolewasz wtedy oliwy do ognia.
I sprawa podstawowa - KONSEKWENCJA!!!
Gość: milord
<
#17 | Gość: milord dnia 16.05.2013 10:14
Cenna uwaga Rogaczu. Wiele razy zwracałem na to uwagę. Ujawniać czy nie. Ja jestem za ujawnianiem. Odarciem z tajemnicy. I to nie jest wystawianie siebie na widok publiczny bo nie temu ma służyć. To jest bardziej na potrzeby szukania informacji. Zaraz wszyscy dookoła dadzą znać, że rzeczywiście coś widzieli, coś słyszeli, czegoś byli świadkami. Zdradę piętnują nawet ci co sami się jej dopuścili. Przecież nie powiedzą publicznie, że sami się jej dopuściliZ przymrużeniem oka I jest tylko jeden wyjatek od tej reguły. Trzeba być bardzo ostrożnym jeśli chce się związek ratować. Tyle wywnioskowałem z różnych wpisów tutaj. Ale czy po czymś takim warto wchodzić w tajemne porozumienie z osobistym zdradzaczem/zdradzaczką? Życie pokazuje, że czasami tak > ale pamięć i tak zrobi swoje.
9461
<
#18 | krzynio dnia 16.05.2013 15:53
Pozwolą Panowie że się wtrącę. Może okazać się, że z racji wieku mało wiem, nie jest doświadczony i primo nad wyraz porywczy ale chciałbym się udzielić. Potraktuję sprawę na chłodno, samo pisanie smsów nie jest niczym złym, problem pojawia się (czytając chyba o tym Bartek nie wspominałeś) gdy się będą spotykać. Podoba mi się stwierdzenie bombę odpala się tylko raz, mnie się nie udało. Sprawdzałem, kontrolowałem każdy krok, każdy sms - i to był bezapelacyjny błąd. Ponieważ każde moje posunięcie powodowało co raz większą konspirację. Więc w pewnym momencie wyłożyłem lachę udałem że już mnie to nie dotyczy, po wielu rozmowach doszliśmy do wniosku że sprawy nie było i jedziemy dalej w bój o szczęście. Jak się okazało szczerości w jej słowach było nie wiele. Wiedziałem że moment kulminacyjny dopiero nastąpi. I nastąpił. Dostałem jak na tacy efekt niewierności mojej ukochanej.
Morał płynący z tego jest następujący; Twoja cierpliwość będzie kiedyś wynagrodzona (w jedną lub drugą stronę). Życzę Ci żeby jednak w tą pozytywną. Pozdrawiam
7914
<
#19 | rogacz76 dnia 16.05.2013 16:23
numlock
Jeżeli ratowanie związku ma odbywać się w imię dzieci to już teraz twierdzę stanowczo że,to niewypał podłożony pod własną doopę i tylko czekać aż wybuchnie.
Nie taki jest cel ratowania związku.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 16.05.2013 16:49
Rogacz76 - użyte przeze mnie dzieci to był tzw. skrót myślowy ;-) , obejmujący całokształt wątpliwości jakie przynajmniej mną targały w tamtych chwilach.
W moim przypadku był to jednak koronny argument, choć jak wielu tutaj pisze też nie potrafiłem wyłączyć swojego uczucia do niej które trwało wiele lat.
Wydaję mi się że intencja dawania szansy jest sprawą bardzo indywidualną i dla jednego postawa wiarołomnego współmałżonka (współmałżonki) może być "zagubieniem" a dla innego ta sama sytuacja może być czystym Ku...twem. To czy coś jest czarne czy białe w materii relacji między dwojgiem osób (niestety w naszych przypadkach trojgiem...) nie da się obiektywnie skatalogować. Trzeba ufać swojej intuicji i starać się patrzeć na to wszystko zdroworozsądkowo.
7194
<
#21 | Suchy64 dnia 16.05.2013 17:18

Cytat

Trzeba ufać swojej intuicji i starać się patrzeć na to wszystko zdroworozsądkowo.

No, jak jeszcze podasz metodę odróżnienia INTUICJI od targających nami w takiej sytuacji uczuć ... Z przymrużeniem oka
Mnie się nie udało:niemoc
Gość: lagos
<
#22 | Gość: lagos dnia 20.05.2013 10:34
Ukrywanie prawdy w zadnym wypadku nie jest wskazane, a już w szczególności kiedy chce sie ratować związek. Po pierwsze to sygnał dla zdrajdzy, ze zdradzony sporo moze znieść, żeby sie nie wydało. Po drugie wyobrażacie sobie przez reszte udawać jaka to ma się wspaniałą żonę/meża, a do tego słuchanie jeszcze tekstów w stylu "wy to takie dobre małżeństwo, tak sie kochacie". Poza tym nigdy nie jest tak, ze nikt nie wie, z kilku osób robi sie z reguły spora grupa, czasami sie okazuje, że wiedzą wszyscy na około tylko udaja głupa, a zdradzonego maja za naiwnego jelenia, nieswiadomie przekonanego o swoim szczęśliwym małżeństwie. Na prawde lepiej mieć swiadomość, ze wiedzą wszyscy, niż zastanawiać to kto wie, i czy nie robie z siebie kretyna przed kimś. No i jest to niezła pokuta, szczególnie dla kobiet i niezły kop do zastanowienia sie nad sobą. Każdy wie, że dostała/dostał jedną szanse (dla większości na wyrost), następnym razem bedzie zwykłą dziwką, a facet niereformowalnym ****rzem, więc ma to też charakter prewencyjny. Warto jedynie w miare możliwości oszcżedzić tej wiedzy dzieciom, dla nich oboje rodziców są wzorem i nie warto tego burzyć, choć pewnie kiedyś o to zapytają, bo nie ma sie co łudzić widzą więcej niz nam sie wydaje. Na koniec, ja nie ukrywałem, nie miało to zresztą sensu przy moim postepowaniu, kiedy odszedłem do innej po zdradzie mojej zony. Teraz kiedy jesteśmy znów razem, nikt nie musi niczego udawać, dalecy jesteśmy od idealnego małżeństwa, ale sie staramy cos z tym zrobić, i wiecie co jest fajne, przez to ze wszyscy wiedzą, nikt sie nam do tego nie wpieprza, szczególnie rodzina. Tak więc z własnego doświadczenia wnosze, ze nie warto niczego ukrywać, udawać, jesli dać szanse to świadomie. Bo lepiej cieszyć się zwiazkiem postrzeganym przez otoczenie jako mniej wartościowy, niz dołować sie w związku postrzeganym jako udany.
Gość: okił
<
#23 | Gość: okił dnia 23.05.2013 17:14
powodzenia! ona musi skończyć z tymi głupotami i tyle...

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?