Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam wszystkich na portalu, znalazłem ten portal przypadkiem,długo zastanawiałem się czy napisać kilka zdań o tym jak zdradziła mnie żona.
Zdrada męża czy zony jest tak jak żałoba, utrata kogoś bliskiego, wyłączności na ta osobę,nie potrafię napisać,czy potrafię wybaczyć,pewnie z czasem tak- ale zapomnieć NIGDY!
Moje maużeństwo rozpoczeło się siedem lat temu,tak jak w każdym maużeństwie były chwile smutku i radości,choć tez nie byłem dla żony aniołem ,byłem nie miły ,arogancki nie pomagałem jej ,itd. ale czasami i żona nie była dla też mnie aniołem.
Zdradziła mnie z męzem swojej koleżanki z pracy, udowodniłem żonie zdradę, byłem załamany i do tej pory czasami już jestem, jest to ból,przykrość, cierpienie, umarło we mnie wszystko.
Zapytałem zony dlaczego mnie zdradziłas!
Odpowiedziała.
Bo CIE NIE KOCHAŁAM!
Wiedziałem już o tym, że się spotyka się z tym kłusownikiem w grudniu ,ale tak bardzo jej ufałem,wierzyłem, byłem w niej zakochany i nadal bardzo kocham swoją zonę, że nie dałem wiary tej osobie która mnie ostrzegła.Po zdradzie to ja jako mężczyzna i mąż czuję się brudny, oszukany i zraniony.
Nie wiem jak długo z tym wytrzymam,choć układa się miedzy nami bardzo dobrze, staramy się oby dwoję,wiem że chce być ze swoją żona,a ona ze mną.
Trzeba napisać wszystkim tym którzy zostali zdradzeni,że trzeba choć przez chwilę ratować maużeństwo, bo może być warto, i dać sobie za przykład( Jeżeli się spaliła chałupa, trzeba do miej wejśc i zobaczyć czy da się coś uratować, jeżeli da, podać sobie rękę i budować wszystko od nowa, tak jak byśćie się dopiero poznali- dla sumienia ,miłości, a w razie jak by się nie udał uratować, to pujść i budować drugi dom).Jak będzie ktoś czytał ten wpis to uzna mnie za wariata, ale po mimo zdrady którą zafundowała mi żona, bardzo kocham swoją żonę, nie potrafił bym być bez niej, i układać sobie nowego życia z inna kobietą.
Mam przynajmniej spokojne sumienie,i to co w tym wszystkim najważniejsze, nie złamałem przysięgi maużeńskiej, i jeżeli ktoś kto zdradza myśli że nic się nie wyda jest w dużym błędzie .
Zdrada jest najgorszym tym co może spotkać obydwojga ludzi,a nie ma nic piękniejszego na świeci, JAK MIŁOŚĆ MĘŻA DO ŻONY I ODWROTNIE...
A jeżeli osoba która zdradza mysi ze kochanek i kochanka go lub ja kocha- to żyję tylko w złudzeniu, i zauroczeniu..
>>>>>tez nie byłem dla żony aniołem ,byłem nie miły ,arogancki nie pomagałem jej ,itd.<<<<<<
Ty się obwiniasz czy mi się wydaje?
>>>>>Bo CIE NIE KOCHAŁAM!<<<<<<
No jasne. Maużeństwo to nie tylko miłe i upojne chwile ale także przyjaźń. Nawet jeśli Cię zdradziła jako męza to tym bardziej jako przyjaciela. Pewnie, ze dałeś szansę bo ją kochasz i szacunek za fakt, iż Ty sam nie jesteś do tego zdolny > tylko wiesz.... > Jeśli oni dalej pracują razem to miej na nią oko bo jak myślisz? O czym oni myślą jak się widzą w pracy?
O czym oni myślą
jak się widzą w pracy?
Napewno nie myślą o tym co czuje ich partner/ka w tym czasie.Obstawiałbym że,wspominają te miłe chwile i żałują że,się tak szybko wydało.
A tak a propo.Ta żona tego gościa wie o wszystkim?.
Mało precyzyjnie się wyraziłem bo faktycznie to on jest mężem jej koleżanki z pracy > ale zakładam, że muszą się nieźle znać z jej (koleżanki) mężem skoro żona Zranionego się puściła z powodu braku kochania męża. I jeśli przyjmiemy, że dla kobiet w duzej większości łóżko jest uzupełnieniem zauroczenia (czy jak to tam oni nazywają) > to wyciągam wniosek, że Zraniony nawet nie wie co tak naprawdę wybaczył.
Czesc przeczytałem wasze wpisy ,mam ich na oku cały czas, rozmawiałem z tym kłusownikiem ,****kiem i nie wiem jak mam go nazwać, skrzywdzil mnie i moje dziecko, obydwoje mnie skrzywdzili, co do znania sie, to zali się, może 3 miesiąc, on ma zonę i dwoję dzieci, zona jego o wszystkim wiem, powiedziała zona do mnie że wszystko skończone on też
Komentarz doklejony:
Chociaż teraz jestem jak lis, o krok przed nimi,nie mogę napisać o wszystkim,jak ich kontroluję, bo kiedyś pokarze mojej zonie mój wpis i komentarze innych ludzi.
zraniony zona przekazala Ci wazna wiadomosc a Ty dalej swoje...
Powiedziala Ci wyraznie -ze Ciebie nie kocha, wiec nie wiem co ratujesz a juz tym bardziej co ona....skonczone, no pewnie,ze skonczone, skoro wszyscy juz wiedza to stracilo smak...
Rozmawiałem z zona tego kolesia i wiecej nie chcę ,miec z nimi do czynienia,byli gości w moim domu,jak ja byłem w pracy, żona jego daje mu przyzwolenie na zdrade ,dla mnie jest to chore,nie normalne, obrzydliwe
Komentarz doklejony:
Nie wiem co ona ratuje,nikt o niczym nie wiem , powiedziała że chce byc ze mna ze byśmy sobie dali szanse,przytula sie do mnie ,stara sie itd... może to głupie ale może warto wybaczyc, zufac
Wybaczyc trzeba nawetale widzisz to wcale nie oznacza ze trzeba tkwic dalej obok takiej osoby, ja to widze tak-ona ma swoja lekcje do przerobienia, niekoniecznie potrzebuje do tego Ciebie i odwrotnie...nie wiem dlaczego wszyscy wybaczenie traktuja jaka pozostanie w zwiazku...to tak naprawde nie ma nic wspolnego z byciem z kims...nie wybacza sie dla kogos ale dla siebie, dla wlasnego spokoju...Czy ona sobie wybaczy?To jest wazne pytanie...targana emocjami dlugo nie pociagnie , pozatym, bez milosci serio, to nie zwiazek tylko uklad.
Lepiej opisz zachowanie żony. Możliwe, ze żyjesz z kimś, kto ma miejsce w trianglu lub nawet pentagramie. To chyba jedyny taki przypadek gdy troje Ci mówi a Ty masz rację.
Hm.Chyba wiem już co tu masz grane.Skoro żona tego gościa daje mu na to przyzwolenie to można tu mówić o rodzaju tzw.zdrady kontrolowanej.
Zapytaj o to żonę czy była tego świadoma czy nie?.Bo jeśli była świadomu układu jaki panuje w tamtym związku i weszła w to świadomie a już tym bardziej jej to się spodobało to licz się z powtórką z rozrywki.Na bank masz to zagwarantowane bo w takich układach nie chodzi o uczucie miłości do kochanka lecz typowe wybujałe preferencje ****ualne.
Jeśli jednak małżonka nie była świadoma tego w co się pakuje i po wydaniu się tego wszystkiego dotarło do Niej że,była raczej narzędziem niż obiektem westchnień kochanka to jest chyba cień nadzieji dla Niej.
Wszystko teraz zależy od tego co małżonka Ci mówi i na ile Jej słowa potwierdzają się z tym co robi.
żona jego daje mu przyzwolenie na zdrade ,dla mnie jest to chore,nie normalne, obrzydliwe
Zgadzam się. Nie wiem, co kieruje tą kobietą, właściwie kobietami, bo to nie jest jakiś odosobniony przypadek. Zresztą mężczyźni też przymykają oko , co jest jeszcze dziwniejsze zważywszy na specyfikę społeczno- ekonomiczną naszych czasów. Wespół zespół obupłociowo generujemy przyzwolenie dla draństwa, nielojalności i zwykłego zeszmacenia wartości, które powinny być PONAD, a nie coraz bardziej w podziemiu. Staliśmy się żałośni, a nie postępowi. O tempora, o mores!
Po zdradzie zuciłem jej walizkami,chciałem zeby sie wyprowadziła ale powiedziała ze nie ma dokąd,nie chciałem robić zadych duzych zadym i kłutni przy dziecku, bo dziecko ma 5 lat, tak naprawde zachowanie zony jest takie : jest miła ,zajmuje sie domem,punktualnie wraca z pracy,prztula sie do mnie ,mówi co jakis czas ze mnie kocha,itd...trudno powiedzieć, napisać, co czas pokarze dalej.
Komentarz doklejony:
Milord ponizej opisałem zachowanie zony, napisz- napiscie co otym sądzicie.......
Jezeli zdarzyło by sie , takie cos jeszcze raz, rogacz76 uwierz że nie bedzie litości, rozmowy przebaczenia, niech wraca do tego, z kim jest jej dobrze, jeżeli z mezem jest tak zle, powiedział bym o wszystkim rodzinie zajomym aby okryc ja wsytydem i jego
>>>>ale powiedziała ze nie ma dokąd<<<<
Ale do gżdżenia się to nie miała oporów gdzie.
>>>>mówi co jakis czas ze mnie kocha,<<<<
Dobra. Tym Cię wzięła. Wystarczająco często byś w to uwierzył. Słuchaj lisie. Tam prawdopodobnie ona ma kogoś i on ma twoją żonę. Się zastanów. Tam. Dwójka dzieci, a zaufanie polega na tym, ze żona wie z kim jest mąż. Znasz powiedzenie, ze lepiej mieć znajomego wroga? Fajna koleżanka. Daleko od takich bo pewnie tylko lustro ją akceptuje.
>>>>>punktualnie wraca z pracy,prztula sie do mnie ,mówi co jakis czas ze mnie kocha,itd...<<<<<<
Ale o tym jak minął dzień i co w pracy słyszysz to co dzieci sprzedają rodzicom na pytanie "co w szkole"
Rogacz76 żona powiedziała mi wcześniej, ze nie była swiadoma ich układu, ten kłusownik sam ja wydał ,powiedział jej, ze jego maułzeństiwe dzieje sie zle, i ze chce od zony odejsc,nie potrafię tobie napisac co kierowało moja zoną, naprawde nie potrafie ,chęc zemsty na mnie, to że mnie nie kochała,...
Oj ale zamieszanie, skoro nie kochala to nagle zaczela?Uklad i tyle , nie ma dokad pojsc, gach zony nie porzuci, bo gdzie by znalazl druga taka ktora pozwala na zdrade..wiec zona siedzi z Toba..bo to lepsze niz w kartonie pod mostem...ja to tak widze.
Milord,podchodzę do tego co mówi do mnie zona po zdradzie bardzo ,ale to bardzo ostroznie, jak przyjedzie z pracy nie mam juz wyciszonego telefonu, nie pisze pokryjomu smsów, nawet mówi jak leci jej dzień w pracy,moze to zbieg okoliczności, ale po tym jak otworzyła jej sie maska od samochody podczas jazdy, i wybiła szybę- to zadzwoniła do mnie i zaczeła płakać ze wszystkie plagi na nia spadają
Oj ale zamieszanie, skoro nie kochala to nagle zaczela?Uklad i tyle , nie ma dokad pojsc, gach zony nie porzuci, bo gdzie by znalazl druga taka ktora pozwala na zdrade..wiec zona siedzi z Toba..bo to lepsze niz w kartonie pod mostem...ja to tak widze.
Dokładnie, pod mostem przeciągi i stąd ta wielka miłość.
SINEAD- przeczytałem twój wpis zawsze może pójśc do swojej matki ,a mojej teściowej mieszkac, ależona nie chcę,taka ironia z moiej strony, ciekaw jestem co by powiedziała mojej teściwej a swojej matce
Milord, gach mojej zony wrócił do swojej rodziny, powiedział ze najważniejsze są dla niego jego dzieci, i nikt po za tym. N tym wszyskim ucierpiałem ja i moje dziecko,jak byś poświecił troche czasu napisałem wczesniej kilka istotnych rzeczy,żona powiedziała do mnie że nie powinno nigdy do tego doiść itd.... jechała trochę na srodkach uspokająjacych, ale mimo to do ostatniego dnia oszukiwała mnie, że nie ma nikogo, a ja i tak udowodniłem jej zdradę, ma tylko tyle szczescia ze nie zdarzyłem zamontować kamerki w samochodzie... który sprzedałem...
Po zdradzie zuciłem jej walizkami,chciałem zeby sie wyprowadziła ale powiedziała ze nie ma dokąd"-i wtedy właśnie powinna wylądować u teściowej po twoim uprzednim telefonicznym objaśnieniem sytuacji. ...,,ale po mimo zdrady którą zafundowała mi żona, bardzo kocham swoją żonę, nie potrafił bym być bez niej, i układać sobie nowego życia z inna kobietą"-ja rozumiem to pomimo zdrady.Ale zupełnie nie rozumiem sytuacji kiedy żona mówi że zdradziła bo cię nie kocha,nie odchodzi z kochankiem bo on jej nie chce,nie wyprowadza się bo po co skoro kochaś znika.Pójdzie do mamusi-żeby jej ciosała kołki na głowie?przecież ona jest dorosła i nie chce słuchać mamusi.Woli zostać z tobą i to ty dajesz szanse tam gdzie cię nikt o nią nie prosił.
...aaaa sranie w banie...utrata wygod boli bardziej niz milosci najwyrazniej, zreszta skoro widzi jak latwo mozna Toba manipulowac to daje czadu...
Sluchaj, nie ma nic zlego w tym ,ze czlowiek chce walczyc o to co kocha, o zycia jakie kocha, o ludzi , ktorych kocha-ale rzecz w tym ,ze ona nie musi o Ciebie walczyc bo wie ze jestes i wie ze bedziesz.
Pozatym jesli ktos mowi-ze nie kocha..to ty lepiej w to uwierz...
no zobacz teraz nagle kocha, przytula itd a jak dla mnie ona ściemnia, tak ściemnia bo kochaś ją olał więc co ma zrobić? iść do mamusi czy udawać cudowną żonę i mieć wygodne życie dalej?
wybaczyłeś, z tego co widzę dość szybko i łaskawie więc szykuj się na szybką powtórkę, bo ona raczej na pewno to powtórzy w najbliższej przyszłości, nie dostała lekcji więc nie ma jak jej odrobić, trzeba ją było wywalić do teściowej może wtedy by coś zrozumiała, a tak to po prostu wybrała wygodne życie oparte na dalszym kłamstwie...
Nie wybaczyłem mojej zonie, bo o to mnie nie poprosiła smutek, zal, wszystko dusze w sobie ,moge tylko po rozmawiac z wami.Powiedziała mi ze urwała wszystkie kontakty z tyk ****kiem, stara się być dobra ,ale wszystko pokarze czas, do tego wszystkiego pod chodze po woli... sami wiecie
Nie wybaczyłem mojej zonie, bo o to mnie nie poprosiła
Znaczy się dałeś szansę, o którą żona w sumie nawet nie prosiła? No bo co to za prośba "niczego nie żałuję, ale poproszę o jeszcze jedno zaufanie"? IMO żal za grzechy nieodłącznie wiąże się z błaganiem o wybaczenie. Ba! Również z potrzebą zadośćuczynienia. Widzisz to u swojej żony?
Przepraszam, ale po kiego grzyba pchać się tam, gdzie nas nie chcą?
Wybacz...prosisz się o następne kłopoty, zraniony77
Dzisiaj rano przeprowadziłem z zona rozmowę,powiedziałem ze dałem jej szansę o która ona nie prosiła,powiedziała do mnie tak ... to wszystko nie powinno sie wydarzyc,załuję i nie przypominaj mi o tym chce sobie z toba układac zycie od nowa- ja powiedziałem do niej że jezeli bedzie ,lub zdarzy sie powtórka nie bedzie juz nic,lekkigo zycia,domu,zaufania,bedzie telefon do mojej tesciwej i wyprowadzka zony o de mnie .Myslicie że jest mi lekko, nie jest...
Komentarz doklejony:
NIE UWIERZYCIE MOJA ZONA ZMIENIŁA ZDANIE OD UDOWODNIENIA JEJ ZDRADY NIE CHCE KOCHANKA,WOLI MEZA,---MOZE NAPISAC COS JAKAS KOBIETA KTÓRA ZDRADZIŁA SWOJEGO MEZA
Widzisz, Twoja żona jest właśnie taką kobietą... A co do jej uczucia do Ciebie to raczej szybko nie wróci o ile to jeszcze możliwe. Musiałoby sie coś faktycznie stać by zrozumiała ile dla niej znaczysz. Nie mam pojęcia co by to mogło być bo na niej kompletnie nic nie robi wrazenia. Może gdybyś jej pokazał te czerwone strony to prędzej zrozumie co znaczy fakt, że wogóle dałeś jej jakąkolwiek szansę. A gdyby popełniła jeszcze jakiś wpis Na razie póki co wydaje mi się, że została z Tobą bo tamten pajac nie rokował żadnej przyszłości. Oczywiście wszystko okaże się w praniu i niczego nie mozna jeszcze przesądzać > ale powinieneś przynajmniej dać tą szansę mądrze. I nigdy więcej nie wpuszczaj tej hołoty lekkich obyczajów do domu. A pracy niech żona p[óki co nie zmienia. Ta jej koleżanka też pewnie ma gdzies swój próg tolerancji zachowań mężusia i nadejdzie moment, ze wygarnie Twojej żonie co o niej myśli. Dobrze jej zrobi jeśli ktoś kiedyś wygarnie jej to wygarnie prosto w oczy. To już obojętne czy będziemy to my czy jej matka, czy koleżanka. Im ostrzej > tym lepiej. A Ty póki co jesteś na to za słaby... Nie mniej > powodzenia
MILORD,mam nadzieje ze dałem szansę mądrze,nigdy ale to nigdy nie wpuszcze hołoty do domu,za duzo mnie to kosztowało wszystkiego i moje dziecko, wiele twoich wpisów jet bardzo dobrych tu masz rację jestem troche za słaby, zeby wygarnąc jej wszystko, ostro,prace zona chce zmienic ,ja dostałem propozycję wyjazdu za granicę do pracy na stałe,ona chce jechac ze mna, bo powiedziała ze jak wyjade już do niej nie wróce- i jazostawie a ona tego nie chcę...jestem po częsci troche rozbity,i nie zabardzo wiem jak mam to zrozumiec.... jak ty myslisz?
No pewnie, że Cię nie odpuści. Gdzie znajdzie takiego drugiego wyrozumiałego misia, który potrafi wybaczyć coś takiego. Ja osobiście nigdy nie dawałem drugiej szansy a Twojej żonie może już ktoś wytłumaczył, że możesz sobie zacząć chodzić na dziwki praktycznie bez żadnych konsekwencji. Co do wyjazdu to zawsze, ale to zawsze zmiana środowiska przynosi realne korzyści. Ostatecznie w nowym miejscu można liczyć na początku wyłącznie na siebie nawzajem. No i co to za gadki, że ją opuścisz jak wyjedziesz? Nie sądzę. Ale jej poziom strachu o Ciebie teraz będzie silniejszy. Piłka jest po Twojej stronie i Ty teraz decydujesz bez oglądania się na innych. Na nią również. Chyba ma juz trochę świadomości lub coraz bardziej do niej dociera, że prawo współdecydowania o waszym związku to ona straciła na dłuższy czas. Nie pytaj jej o zdanie w sprawie wyjazdu bo teraz liczysz się tylko Ty. Ona już zdecydowała kiedy się puściła. A teraz najbardziej liczy się Twoje samopoczucie i to co dla Ciebie jest najlepsze. A ona niech udowodni, że jesteś dla niej ważny > właśnie wspierając Cię i poperając Twoje decyzje.
zraniony wybor twojej zony oparty jest na zimnej kalkulacji...wsjo w temacie, nie badz naiwny, przynajmniej rodzielnosc majatkowa przeprowadz,zabezpiecz sie na ewentulany kolejny wyskok, niech wie ze to nie zarty.
Nie pytałem zony o zdanie w sprawie wyjazdu za granice,tylko mówi ze chce jechac ze mna- i nic innego nie pragnie(OCZYWISCIE),dzisiaj do mnie dzwoniła z pracy zrobiła to pierszy raz moze drugi raz od udowdonienia jej zdrady, była bardzo miła ,sympatyczna,pytała co u mnie itd...sprawy majatkowe ,nie zastanawiałaem sie nad tym jeszcze, odpisałem zonie w tamtym roku połowę domu z działka... i tak to wszystko wyszło...
Komentarz doklejony:
MILORD( NAPISAŁES ZE NIE DAJESZ DRUGIEJ SZANSY) SPOTKAŁO CIEBIE TO SAMO CO MNIE? JAK SOBIE Z TYM PORADZIŁEŚ ? I JAK SOBIE RADZISZ ? UDAŁ SIE PRZEBRNĄĆ PRZEZ TO WSZYSTKO?
Witaj zraniony77,
cóż... jakbym się widział kilkanaście miesięcy temu... Doskonale wiem jak bardzo nie chcesz wierzyć w to, co większość z komentujących tu wbija Ci do (zakochanej=ślepej) głowy... Może więc uwierzysz komuś, kto jeszcze zupełnie niedawno myślał zupełnie tak jak Ty...
Po wykryciu długiego i perfidnego romansu żony z jej "pierwszą miłością" sam z własnej woli dałem jej szansę, a ona deklarowała mi "miłość i że już nigdy więcej". Pół roku pilnowałem jak oka w głowie, nie odstępowałem prawie na krok, kiedy tylko znikała mi z oczu zaraz sama meldowała się telefonicznie i "spowiadała" z tego co robi i z kim przebywa. Pokazywała bilety i paragony na dowód swojej prawdomówności... a ja wierzyłem... do czasu aż nie nakryłem jej (zupełnie przypadkiem) w pracy z lewym telefonem w ręku pełnym tęsknych i płomiennych SMSów z kochankiem, z którym przecież ponoć "już nigdy więcej" a nawet z jeszcze jednym, o którym dopiero wtedy się dowiedziałem. Spotykali się na całego mimo mojej "krótkiej smyczy i pełnej inwigilacji" - tuż pod moim nosem, śmiejąc mi się w twarz... Nawet po pierwszym wykryciu zdrady nie miałem pojęcia, jaką specjalistką od logistyki jest moja latawica...
Podsumowując: to przede wszystkim Twoje życie -> Twoje decyzje. Weź jednak pod uwagę, że miłość (mimo, że jednostronna) i strach przed stratą nie pozwalają nikomu z nas widzieć tego, co dla większości postronnych jest oczywiste... Weź to pod uwagę i jeszcze raz prześledź wpisy w Twoim wątku.
Witaj Dar..
Zaskoczyłes mnie tym wpisem,ale pozytywnie ,nie da sie do konca upilnowac swojej połówki, ale dałem jej szanse, moze jest to głupie z mojej strony- powiedziałem do niej ze jeszcze raz i koniec, telefon do tesciowej uprzedzajacy sytuację i wyprowadzka zony ( opowiedziała mi tak: że zdaje sobie z tego sprawe, chce zapomniec, ze nigdy nie powinno sie to wydarzyć i jest jej przykro, i jezeli mi nie zależy na niej, to niech mi zależy na dziecku, powiedziała ze sie zmieni i chce ratowac małuzeństwo, wiec tak jak pisałem wczesniej czas pokaze!
Hej zraniony,
ja to przerabiałem 5 lat temu i do dziś nie mogę się pozbierać.
Ty masz jasną sytucję - powiedziała wprost, że Cię nie kocha. Nie chcę Ci niczego radzić. Ty musisz podjąć decyzje - ja powiem Ci jak to wyglądało i wyglada u mnie z perspektywy czasu. Nie wybaczyłem i nie wybaczę nigdy. Mieszkamy razem, bo kocham dzieci. Po 2-3 latach wstrząs powoli ustępuje i przestajesz kochać. Jeśli zdecydujesz zamieszkać z nią dalej, czeka Cię męka podobna do mojej. Będziesz myślał o "tym" codziennie, będą Tobą targać skrajne emocje- od miłości, poprzez gniew, do nienawiści - w zależności od Twojego dnia. Patrżąc na nią, będą stawać Ci przed oczyma różne obrazy Niekoniecznie miłe. Wciąż będzieswz żył w niepewności, Chyba, że założysz z góry, że wcześniej, czy później zdradzi po raz koleny - tym razem z super kamuflażem. Jeżeli bardzo zależy Ci na dziecku, zostań, przemęcz się i obserwuj jej zachowanie. Może u Ciebie będzie inaczej. Jeśli nie wytrzymasz presji bycia ze zdrajczynią - daj sobie z nią spokój, szkoda życia i tych katorg, które sam przechodzę (oczywiście w małym już stopniu ) 5 lat "po". Tylko za 5 lat też byćmoże zamieścisz taki wpis, jak ja kilka dni temu .. co dalej i jaki to ma sens????
Widzisz, ja usłyszałem niemal dokładnie to samo... tyle, że słowa zdradzającego to najczęściej tylko słowa... Nie myśl też, że niewierna nie potrafi przytulać się, kochać się z mężem, a za kilkanaście minut nie robić tego samego z kochankiem...
Wierz mi - warto jeszcze raz zastanowić się nad radami jakie dostałeś w tym wątku od moich przedmówców...
No miałem Zraniony. Z tym, że mi było zawsze łatwiej podejmować decyzje bo o mały włos nie ożeniłbym się z taką. Jestem jednym z tych, którzy widzieli na własne oczy. Jakieś 2x. Taki widok leczy z dawania jakiejkolwiek drugiej szansy. Ale to było dawno. Nauczyło mnie to jednego. Kochać mądrze. I uwierz mi. Taki widok leczy bardziej niż wyobraźnia. Wszelkiej maści byli lub byłe to miłe wspomnienia. Przeważnie się ich idealizuje i takie tam. W większości małżeństw istnieją lub istnieli jakieś byłe lub byli Dar. W moim również. Jakieś fejsy i inne nk, które ułatwiają kontakty. Komórki pozwalające wysłać sms'a "co robisz? właśnie się kąpię i myślę o tobie" w stanie wyciszenia oczywiście. Nie sądzę by żona Zranionego miała lewą komórkę bo tamten nie rokował. Ale myślę, że z jakiegoś powodu za Zranionego wyszła. Padły już słowa >>>bo cię nie kochałam<<<< Może wreszcie pora na zweryfikowanie związku. Pod względem uczuciowym oczywiście. Ale to sam Zraniony musi ocenić
Cesc kris0103 to co napisałes normalnie mnie przerasta,jako skromnego człowieka- tak powiedziała mi że mnie nie Kocha -ale nagle zmieniła zdanie, zaczeło jej na mnie zalezec, okazuje to na karzdym kroku, - zrobiła sie strtasznie zazdrosna, nie wiem czy to jakis zart ? czy nie? kocha sie ze mna i to bardzo czesto,napisze szczerze bo wszyscy jestesmy anonimowi,miałem koazję zdradzić swoją zone,zrobic to samo co ona zrobiła mi, k***wa nie mam sumienia tego zrobic, dała mi do zrozumienia wprost ze nie dała by sobie rady z moim wyskokiem w bok- wszystko jest takie cięzkie,czy po prostu poczekac troche ?dac sobie jeszcze czasu ,po obserwowac,oczywiste jes ze w tym stanie rzeczy- jezeli miłosci zufanie nie bedzie od wzajemnione, bedziemy musieli sie roztac,rodzina o niczym nie wiem ,zona mnie prosiła o to! obiecałaem ze wszystko zostanie miedzy nami! Kris 0103 napisz blizej jaki był super kamuflarz ? jak sie dowiedziałes?
Komentarz doklejony:
Milord.. jak cos napiszesz naprwde daje to do myslenia masz rację nie miała drugiego telefonu,tylko zaczeła wyciszac telefon chowac go pod poduszke ,przestała ze mna sypiać i wtedy wszystko było jasne poprosilem kolegę który ma dostep do nowinek ,załozyłem jej monitoring telefon, i tak udowodniłem jej zdradę-- nie może sie z tym pogodzic do dzisiaj i ma wyrzuty ze sie dowiedziałem,ale ja o to nie dbam! proszę przeczytaj moje wczesniejsze wpisy i podpowiedz mi jescze cos ,jak sie przed tym ustrzez? jak wykryc drugi raz jak by sie zdarzył super kamuflarz? naprawdwe piszecie tutaj wiele fajnych porad mam nadzieje ze to co przeczytam od was pozwoli mi jakos to przetrwac , choćiarz jest to cięzkie...
Tu masz rację. Łóżko często jest odzwierciedleniem temperatury uczuć. Choć coraz częściej jest również wynagradzaniem. Ważne jest też to co się dzieje PO Może nawet ważniejsze. Ile kobiet narzeka, ze mąż odwraca sie na drugi bok i zasypia? To działa też w odwrotną stronę. To takie rzeczy, które nie zwracają uwagi ale potrafią stwierdzić czy rzeczwywiście dana osoba nas kocha. Po udanym zbliżeniu zacieśnia się więź. Reszta to dymanie.
Zraniony ty nie szukaj zadnych kamuflarzy drugich telefonów itd
chcesz sie wyzalic to sie wyżalaj ,żonie kiedyś pokazesz to sie w duchu z ciebie posmieje i też bedzie fajnie . Ja nie podejrzewam-ja to WIEM -ty nie dałes drugiej szansy żonie tylko sobie Bo sie Boisz-i bedziesz dawał te sznse tak jedna za drugą -Bo dajesz je sobie a nie jej =po prostu cieżko ci sie do tego przyznać i dlatego męcisz tu o jakiś znakach na to ze moze jest lepiej czy coś tam .Miał byś jaja by sie nie pusciła .miał byś jaja walizki i do kochasia pod drzwi i dopiero po 3mcach ewentualnie do domu z powrotem wpuścić jesli by czekała na to każdego dnia .Ale nie ma jak tam dać se kulturalnie z klasą jelenia szanse co? panie zraniony?:cacy
Ty, nie dałeś drugiej szansy żonie, tylko sobie. Bo się boisz i będziesz dawał te szanse, tak jedna za drugą
Nie on jeden, znaczna większość tych co pozostała zrobiła to ze strachu wspomaganego strachem zdradzających takie sprzężenie zwrotne. Wynik raczej do przewidzenia.
Lanci..Ja nie jestem jeleniem jak napisałeś,z perspektywy czasu ,patrząc na zdradę oczami człowieka którego to spotkało, i wielu na tym Forum,zdradzacz bedzie całe życie zdradzaczem!!! i nic sie nie zmieni..pisząc na forum ze dałem żonie szanse i ze jej wybaczyłem,to jest to nie prawda!! dałem sznse sobie i sobie wybaczyłem ,bo może byłem naprawde zły,praca jaka wykonuje nauczyła mnie wiele- przede wszystkim nie ufac nikomu do konca, żonie po zdradzie żuciłem walizki i chciałem rzeby sie wynosła...powiedziała ze nie ma dokąd??--wcale nie jest lekko, nie czuję sie gorszy od tego pajaca który był gosciem w moim domu,i wykorzystał naiwnośc mojej zony, jest to przykre ale prawdziwe! czas pokarze czy bedziemy razem!? na razie układa sie dobrze- zobaczymy...
Zraniony jesteś wspaniałym człowiekiem. Mam nadzieję, że uda się uratować Twoje małżeństwo. Nikt tego nie wie czy uda się czy nie, ale dobrze, że podjąłeś próbę, a złe scenariusze innych, niekoniecznie muszą mieć przełożenie na twoją sytuację. Polecam ci filmy, które może coś ci pomogą na tej trudnej drodze mierzenia się ze sobą i sytuacją. Tutaj znajdują się linki to nich i innych rzeczy: http://www.zdradzeni.info/weblinks.php?cat_id=12
A cóżeście się tak uczepili faceta . Ludzie dają szanse i układa się to życie po. Jak ja mogę stwierdzić ,że wiem coś na pewno o partnerze,czy partnerce zdradzanej osoby? Halo, co się dzieje ? Były na forum wypowiedzi zdradzających, wszyscy są tacy sami? Wszystkich do jednego wora?Może zacznijmy szanować decyzje innych bez zbędnych podtekstów.
Ratować oczywiście zawsze można ale pod pewnymi warunkami a głównym jest wiedza obojga małżonków o tym co się wydarzyło i co było przyczyną.Jeśli jedna strona nie chce podzielić się wszystkim z tą drugą to całe to ratowanie rozbija się o kant doopy.
A ja w sumie nie wiem, w którym Twoim watku to napisać > więc zrobię to w tym. Ratowanie to nie jest prosta rzecz bo człowiek ma na początku (i musi mieć) opory. Druga sprawa. Co prawda za ogólny marazm i niedoskonałości małżeństwa odpowiadają obie strony w różnych proporcjach ale ciężar ratowania powinien spoczywać głównie na tym/tej, które poszło na łatwiznę. Nie masz obowiązku w tym pomagać > ale przeszkadzać nie wypada. Choćby dlatego, ze należy się choćby namiastka zadośćuczynienia Żona się zabawiła Twoim kosztem Zraniony? I teraz myśli, że w tydzień opatrzy Ci rany w łóżku i już będzie o.k.? Coś cierpliwość u niej szwankuje. Nie uważasz, że trochę zbyt szybko szwankuje? Daj jej z liścia w twarz. Ciekawe po jakim czasie o tym zapomni Nie rób tego > ale tak to działa. Zapomnieć krzywd się nie da > ale da się odzyskać szacunek. Nie grasz w szachy sam ze sobą. Najpierw w pełni odzyskaj siebie. To potrwa nim ona zrozumie. Dolicz to do ogólnego czasu. To zawsze jest droga dłuższa niż >bach:wykrzyknik > i rozwód. Przynajmniej wyznacz poziom Twojego wybaczenia
W zdradzie nie ma poziomu wybaczenia!! wybaczyc moze tylko człowiek który to przezył, za zdradę odpowiedzialni sa obydwoje coś sie nie układa, barak pieniedzy,brak szacunku do siebie ? z perspektywy czasu,moja praca polega na pracy z bronią palną, co mam począć jak moja zona dała sie zwiesc człowikowi który był gośćiem w moim domu-wielka przykrości i tak bedzie juz całe zycie ps... jak napisał jeden z forowiczów ( chamstwa lekkich obyczajów nie wpuszcza sie do domu)
z perspektywy czasu,moja praca polega na pracy z bronią palną
Czy mógłbyś wyjaśnić, jaki związek ma ten w/w fragment Twojej wypowiedzi z później przytoczonym faktem :
Cytat
co mam począć jak moja zona dała sie zwiesc człowikowi który był gośćiem w moim domu-wielka przykrości
?
Bo wiesz, różnie się takie sprawy kończą... http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/tragiczny-final-romansu-inzynier-zabil-kochanka-zo,1,5431545,wiadomosc.html
Któż Ci takie pranie mózgu urządził?
Odpowiadać można za coś, co było wyborem. Zdradzony jako osoba nieświadoma niczego, nie mogła go dokonać. Jak go więc obarczyć winą?
Osoba zdradzona mogła być sprawcą nieporozumień, braku szacunku, oddalenia etc.. tak samo, jak wiaro(u)łomny, ale to ten drugi wybrał, co oznacza, że mógł - nie musiał postąpić w ten czy inny sposób.
IMO dobrze jest jednak zrozumieć tę subtelną różnicę dla dobra wspólnego...
lanci niestety nie zgodzę się z z Tobą ja tez dałem szansę ale największe niebezpieczeństwo to nie to czy nasze połówki wytrzymają, ale czy.... my bedziemy dalej z nim i być. Zraniony77 wiem bo jestem na etapie ok 10 m-cy po i czasami najlepiej się czuje jak zostaję w domu sam. I najgorsze z możliwych pytań małżonki "zły jesteś na mnie" k....a to juz nie złość raczej żal smutek i pustka której nic nie jest wstanie zastąpić. Najpierw siłownia, basen z dziećmi, rower rolki a i tak czasami siadam w fotelu i nie wiem czy chce z nią rozmawiać. Takie życie. W sumie nie wiem czy bedzie inaczej ale wątpliwości mam coraz większe. Mam nadzieje że u Ciebie bedzie inaczej powodzenia. I jeszcze jedno nie ma wspólnej winy u mnie jak było źle pojawiła się "pocieszycielka" jakoś nie skorzystałem nie żałuję została chociaż resztka szacunku dla siebie
betrayed40 i ty przynajmniej napisałes prawde jak to wygląda z perspektywy czasu.
Przykro mi ze komukolwiek cos takiego sie stało. Ale tak własnie jest po daniu komus-sobie ? tej drugiej szansy
betrayed40
A co takiego się stało, że zostały Ci tylko resztki szacunku? Zdradziła Cię żona? Mnie też, ale w rzadnym stopniu nie naszarpenelo to mojego szacunku do siebie. Nawet kiedy skorzystalem z pocieszycielki nadal go mialem, bo nie czulem sie zonaty, mimo ze formalnie bylem i nadal jestem. Zdrada jest jak wypowiedzenie waronkow umowy, dotyczy obu stron, nie jednej. Mozna nadal zachowac jej warunki, ale nie jest sie do tego zobligowanym, ale to tylko moje zdanie. Dalismy sobie szanse znowu, i to jest nowa umowa. Nie uciekam od niej, nie czuje ze jest bezwartosciowa, gorsza, byla slaba, ja tez nie pozostalem bohaterem z zasadmi. Dalem jej poczuc to co ja czulem, i troche zdjelem z niej ciezar winy, choc naprawde niewiele. Oboje skapalismy sie w tym blocie, bez wartosci, egoistyczni. Ale jakos dziwniecieszymy sie tym, ze jestesmy razem. I pewnie to strach, ze bez siebie wcale nie bylibysmy szczesliwi, moze troska o dzieci, a moze uczucie...nie, na pewno nie, to po prostu bilans zyskow i strat
LANCI- LAGOS. witajcie w moim zyciu tez po zdradzie żony pojawiła sie pocieszycielka ,która jest męzatką i mam męża EGOISTĘ, nie skorzystałem z pójscia na bok,i na obecną chwilę nie mam chyba odwagi, chociaż mam ochotę zobaczyć jak to smakuję?,zadam wam pytanie? czy warto? próbuje sobie to wszystko po układac w caołśc na obecna chwilę ,ale napiszę prawdę nie jest łatwo jest trudno,czasami bardzo cięzko choć jednym pocieszeniem jest to że układa sie miedzy mną a żoną dobrze sypiamy ze soba ,przytulamy sie rozmawiamy bardzo duzo,wczoraj powiedziałem do żony ze nie zapomne nigdy! po płakała się,i co mi po tym jak wszystko zostało we mnie.! tak jak Lanci przerabia zdradę zony 10 miesięcy ,ja jestem na etapie 1,5 miesiaca,sporo czasu przed mami jeszcze? wydaje sie mi z krótkiej perspektywy czasy ze naj wazniejsze jest teraz to co sie wydarzy po?
Ty się obwiniasz czy mi się wydaje?
>>>>>Bo CIE NIE KOCHAŁAM!<<<<<<
No jasne. Maużeństwo to nie tylko miłe i upojne chwile ale także przyjaźń. Nawet jeśli Cię zdradziła jako męza to tym bardziej jako przyjaciela. Pewnie, ze dałeś szansę bo ją kochasz i szacunek za fakt, iż Ty sam nie jesteś do tego zdolny > tylko wiesz.... > Jeśli oni dalej pracują razem to miej na nią oko bo jak myślisz? O czym oni myślą jak się widzą w pracy?
jak się widzą w pracy?
Napewno nie myślą o tym co czuje ich partner/ka w tym czasie.Obstawiałbym że,wspominają te miłe chwile i żałują że,się tak szybko wydało.
A tak a propo.Ta żona tego gościa wie o wszystkim?.
Komentarz doklejony:
Chociaż teraz jestem jak lis, o krok przed nimi,nie mogę napisać o wszystkim,jak ich kontroluję, bo kiedyś pokarze mojej zonie mój wpis i komentarze innych ludzi.
Powiedziala Ci wyraznie -ze Ciebie nie kocha, wiec nie wiem co ratujesz a juz tym bardziej co ona....skonczone, no pewnie,ze skonczone, skoro wszyscy juz wiedza to stracilo smak...
Komentarz doklejony:
Nie wiem co ona ratuje,nikt o niczym nie wiem , powiedziała że chce byc ze mna ze byśmy sobie dali szanse,przytula sie do mnie ,stara sie itd... może to głupie ale może warto wybaczyc, zufac
Zapytaj o to żonę czy była tego świadoma czy nie?.Bo jeśli była świadomu układu jaki panuje w tamtym związku i weszła w to świadomie a już tym bardziej jej to się spodobało to licz się z powtórką z rozrywki.Na bank masz to zagwarantowane bo w takich układach nie chodzi o uczucie miłości do kochanka lecz typowe wybujałe preferencje ****ualne.
Jeśli jednak małżonka nie była świadoma tego w co się pakuje i po wydaniu się tego wszystkiego dotarło do Niej że,była raczej narzędziem niż obiektem westchnień kochanka to jest chyba cień nadzieji dla Niej.
Wszystko teraz zależy od tego co małżonka Ci mówi i na ile Jej słowa potwierdzają się z tym co robi.
Cytat
Zgadzam się. Nie wiem, co kieruje tą kobietą, właściwie kobietami, bo to nie jest jakiś odosobniony przypadek. Zresztą mężczyźni też przymykają oko , co jest jeszcze dziwniejsze zważywszy na specyfikę społeczno- ekonomiczną naszych czasów. Wespół zespół obupłociowo generujemy przyzwolenie dla draństwa, nielojalności i zwykłego zeszmacenia wartości, które powinny być PONAD, a nie coraz bardziej w podziemiu. Staliśmy się żałośni, a nie postępowi. O tempora, o mores!
Komentarz doklejony:
Milord ponizej opisałem zachowanie zony, napisz- napiscie co otym sądzicie.......
Ale do gżdżenia się to nie miała oporów gdzie.
>>>>mówi co jakis czas ze mnie kocha,<<<<
Dobra. Tym Cię wzięła. Wystarczająco często byś w to uwierzył. Słuchaj lisie. Tam prawdopodobnie ona ma kogoś i on ma twoją żonę. Się zastanów. Tam. Dwójka dzieci, a zaufanie polega na tym, ze żona wie z kim jest mąż. Znasz powiedzenie, ze lepiej mieć znajomego wroga? Fajna koleżanka. Daleko od takich bo pewnie tylko lustro ją akceptuje.
>>>>>punktualnie wraca z pracy,prztula sie do mnie ,mówi co jakis czas ze mnie kocha,itd...<<<<<<
Ale o tym jak minął dzień i co w pracy słyszysz to co dzieci sprzedają rodzicom na pytanie "co w szkole"
Cytat
Dokładnie, pod mostem przeciągi i stąd ta wielka miłość.
>>>>>powiedział jej, ze jego maułzeństiwe dzieje sie zle, i ze chce od zony odejsc,<<<<
No pewnie. Najlepiej kosztem Twojego maułżeństwa...
Sluchaj, nie ma nic zlego w tym ,ze czlowiek chce walczyc o to co kocha, o zycia jakie kocha, o ludzi , ktorych kocha-ale rzecz w tym ,ze ona nie musi o Ciebie walczyc bo wie ze jestes i wie ze bedziesz.
Pozatym jesli ktos mowi-ze nie kocha..to ty lepiej w to uwierz...
wybaczyłeś, z tego co widzę dość szybko i łaskawie więc szykuj się na szybką powtórkę, bo ona raczej na pewno to powtórzy w najbliższej przyszłości, nie dostała lekcji więc nie ma jak jej odrobić, trzeba ją było wywalić do teściowej może wtedy by coś zrozumiała, a tak to po prostu wybrała wygodne życie oparte na dalszym kłamstwie...
Cytat
Znaczy się dałeś szansę, o którą żona w sumie nawet nie prosiła? No bo co to za prośba "niczego nie żałuję, ale poproszę o jeszcze jedno zaufanie"? IMO żal za grzechy nieodłącznie wiąże się z błaganiem o wybaczenie. Ba! Również z potrzebą zadośćuczynienia. Widzisz to u swojej żony?
Przepraszam, ale po kiego grzyba pchać się tam, gdzie nas nie chcą?
Wybacz...prosisz się o następne kłopoty, zraniony77
Komentarz doklejony:
NIE UWIERZYCIE MOJA ZONA ZMIENIŁA ZDANIE OD UDOWODNIENIA JEJ ZDRADY NIE CHCE KOCHANKA,WOLI MEZA,---MOZE NAPISAC COS JAKAS KOBIETA KTÓRA ZDRADZIŁA SWOJEGO MEZA
Komentarz doklejony:
MILORD( NAPISAŁES ZE NIE DAJESZ DRUGIEJ SZANSY) SPOTKAŁO CIEBIE TO SAMO CO MNIE? JAK SOBIE Z TYM PORADZIŁEŚ ? I JAK SOBIE RADZISZ ? UDAŁ SIE PRZEBRNĄĆ PRZEZ TO WSZYSTKO?
cóż... jakbym się widział kilkanaście miesięcy temu... Doskonale wiem jak bardzo nie chcesz wierzyć w to, co większość z komentujących tu wbija Ci do (zakochanej=ślepej) głowy... Może więc uwierzysz komuś, kto jeszcze zupełnie niedawno myślał zupełnie tak jak Ty...
Po wykryciu długiego i perfidnego romansu żony z jej "pierwszą miłością" sam z własnej woli dałem jej szansę, a ona deklarowała mi "miłość i że już nigdy więcej". Pół roku pilnowałem jak oka w głowie, nie odstępowałem prawie na krok, kiedy tylko znikała mi z oczu zaraz sama meldowała się telefonicznie i "spowiadała" z tego co robi i z kim przebywa. Pokazywała bilety i paragony na dowód swojej prawdomówności... a ja wierzyłem... do czasu aż nie nakryłem jej (zupełnie przypadkiem) w pracy z lewym telefonem w ręku pełnym tęsknych i płomiennych SMSów z kochankiem, z którym przecież ponoć "już nigdy więcej" a nawet z jeszcze jednym, o którym dopiero wtedy się dowiedziałem. Spotykali się na całego mimo mojej "krótkiej smyczy i pełnej inwigilacji" - tuż pod moim nosem, śmiejąc mi się w twarz... Nawet po pierwszym wykryciu zdrady nie miałem pojęcia, jaką specjalistką od logistyki jest moja latawica...
Podsumowując: to przede wszystkim Twoje życie -> Twoje decyzje. Weź jednak pod uwagę, że miłość (mimo, że jednostronna) i strach przed stratą nie pozwalają nikomu z nas widzieć tego, co dla większości postronnych jest oczywiste... Weź to pod uwagę i jeszcze raz prześledź wpisy w Twoim wątku.
Pogody ducha, odwagi i mądrości!
Dar (74)
Zaskoczyłes mnie tym wpisem,ale pozytywnie ,nie da sie do konca upilnowac swojej połówki, ale dałem jej szanse, moze jest to głupie z mojej strony- powiedziałem do niej ze jeszcze raz i koniec, telefon do tesciowej uprzedzajacy sytuację i wyprowadzka zony ( opowiedziała mi tak: że zdaje sobie z tego sprawe, chce zapomniec, ze nigdy nie powinno sie to wydarzyć i jest jej przykro, i jezeli mi nie zależy na niej, to niech mi zależy na dziecku, powiedziała ze sie zmieni i chce ratowac małuzeństwo, wiec tak jak pisałem wczesniej czas pokaze!
ja to przerabiałem 5 lat temu i do dziś nie mogę się pozbierać.
Ty masz jasną sytucję - powiedziała wprost, że Cię nie kocha. Nie chcę Ci niczego radzić. Ty musisz podjąć decyzje - ja powiem Ci jak to wyglądało i wyglada u mnie z perspektywy czasu. Nie wybaczyłem i nie wybaczę nigdy. Mieszkamy razem, bo kocham dzieci. Po 2-3 latach wstrząs powoli ustępuje i przestajesz kochać. Jeśli zdecydujesz zamieszkać z nią dalej, czeka Cię męka podobna do mojej. Będziesz myślał o "tym" codziennie, będą Tobą targać skrajne emocje- od miłości, poprzez gniew, do nienawiści - w zależności od Twojego dnia. Patrżąc na nią, będą stawać Ci przed oczyma różne obrazy Niekoniecznie miłe. Wciąż będzieswz żył w niepewności, Chyba, że założysz z góry, że wcześniej, czy później zdradzi po raz koleny - tym razem z super kamuflażem. Jeżeli bardzo zależy Ci na dziecku, zostań, przemęcz się i obserwuj jej zachowanie. Może u Ciebie będzie inaczej. Jeśli nie wytrzymasz presji bycia ze zdrajczynią - daj sobie z nią spokój, szkoda życia i tych katorg, które sam przechodzę (oczywiście w małym już stopniu ) 5 lat "po". Tylko za 5 lat też byćmoże zamieścisz taki wpis, jak ja kilka dni temu .. co dalej i jaki to ma sens????
Wierz mi - warto jeszcze raz zastanowić się nad radami jakie dostałeś w tym wątku od moich przedmówców...
Komentarz doklejony:
Milord.. jak cos napiszesz naprwde daje to do myslenia masz rację nie miała drugiego telefonu,tylko zaczeła wyciszac telefon chowac go pod poduszke ,przestała ze mna sypiać i wtedy wszystko było jasne poprosilem kolegę który ma dostep do nowinek ,załozyłem jej monitoring telefon, i tak udowodniłem jej zdradę-- nie może sie z tym pogodzic do dzisiaj i ma wyrzuty ze sie dowiedziałem,ale ja o to nie dbam! proszę przeczytaj moje wczesniejsze wpisy i podpowiedz mi jescze cos ,jak sie przed tym ustrzez? jak wykryc drugi raz jak by sie zdarzył super kamuflarz? naprawdwe piszecie tutaj wiele fajnych porad mam nadzieje ze to co przeczytam od was pozwoli mi jakos to przetrwac , choćiarz jest to cięzkie...
chcesz sie wyzalic to sie wyżalaj ,żonie kiedyś pokazesz to sie w duchu z ciebie posmieje i też bedzie fajnie . Ja nie podejrzewam-ja to WIEM -ty nie dałes drugiej szansy żonie tylko sobie Bo sie Boisz-i bedziesz dawał te sznse tak jedna za drugą -Bo dajesz je sobie a nie jej =po prostu cieżko ci sie do tego przyznać i dlatego męcisz tu o jakiś znakach na to ze moze jest lepiej czy coś tam .Miał byś jaja by sie nie pusciła .miał byś jaja walizki i do kochasia pod drzwi i dopiero po 3mcach ewentualnie do domu z powrotem wpuścić jesli by czekała na to każdego dnia .Ale nie ma jak tam dać se kulturalnie z klasą jelenia szanse co? panie zraniony?:cacy
Nie on jeden, znaczna większość tych co pozostała zrobiła to ze strachu wspomaganego strachem zdradzających takie sprzężenie zwrotne. Wynik raczej do przewidzenia.
Cytat
Czy mógłbyś wyjaśnić, jaki związek ma ten w/w fragment Twojej wypowiedzi z później przytoczonym faktem :
Cytat
Bo wiesz, różnie się takie sprawy kończą... http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/tragiczny-final-romansu-inzynier-zabil-kochanka-zo,1,5431545,wiadomosc.html
Cytat
Któż Ci takie pranie mózgu urządził?
Odpowiadać można za coś, co było wyborem. Zdradzony jako osoba nieświadoma niczego, nie mogła go dokonać. Jak go więc obarczyć winą?
Osoba zdradzona mogła być sprawcą nieporozumień, braku szacunku, oddalenia etc.. tak samo, jak wiaro(u)łomny, ale to ten drugi wybrał, co oznacza, że mógł - nie musiał postąpić w ten czy inny sposób.
IMO dobrze jest jednak zrozumieć tę subtelną różnicę dla dobra wspólnego...
Przykro mi ze komukolwiek cos takiego sie stało. Ale tak własnie jest po daniu komus-sobie ? tej drugiej szansy
A co takiego się stało, że zostały Ci tylko resztki szacunku? Zdradziła Cię żona? Mnie też, ale w rzadnym stopniu nie naszarpenelo to mojego szacunku do siebie. Nawet kiedy skorzystalem z pocieszycielki nadal go mialem, bo nie czulem sie zonaty, mimo ze formalnie bylem i nadal jestem. Zdrada jest jak wypowiedzenie waronkow umowy, dotyczy obu stron, nie jednej. Mozna nadal zachowac jej warunki, ale nie jest sie do tego zobligowanym, ale to tylko moje zdanie. Dalismy sobie szanse znowu, i to jest nowa umowa. Nie uciekam od niej, nie czuje ze jest bezwartosciowa, gorsza, byla slaba, ja tez nie pozostalem bohaterem z zasadmi. Dalem jej poczuc to co ja czulem, i troche zdjelem z niej ciezar winy, choc naprawde niewiele. Oboje skapalismy sie w tym blocie, bez wartosci, egoistyczni. Ale jakos dziwniecieszymy sie tym, ze jestesmy razem. I pewnie to strach, ze bez siebie wcale nie bylibysmy szczesliwi, moze troska o dzieci, a moze uczucie...nie, na pewno nie, to po prostu bilans zyskow i strat