Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
witam !!! przyszła kolej na mnie mam 32 lata dwójkę dzieci dwóch synów 6lat i 2 lata żonę która bardzo kochałem i chyba kocham .Jesteśmy 7 lat po ślubie i dwie zdrady mojej zony.Pierwsza zdrad już po dwóch latach małżeństwa,typowa sytuacja sms pytam od kogo powiedziała ze od mojej siostry i wtedy się zaczerwieniła poprosiłem żeby mi go pokazała odmówiła zapisałem godzinę tego sms i sprawdziłem w bilingu.No i wszystko wyszło na jaw tak mi sie przynajmniej wydawało , twierdziła ze to niewinne sms i doszło do nic nieznaczącego spotkania, kolega z pracy młodszy od niej chyba ze trzy lata.OK był płacz,ból, zmiana pracy itp.przebaczyłem.I co 20 grudzień 2012 przez przypadek wchodzę w historie przeglądarki internetowej i co widzę dziesiątki wiadomości z Facebooka ze swoim szefem o 7lat młodszym .Piec ostatnich wiadomości nie zdążyła usunąć przeczytałem i zaczęło się.Tak jak za pierwszym razem Ona twierdziła ze to niewinne sms i ze doszło do dwóch spotkań , no i oczywiście ze bardzo mnie kocha , żałuje i ze więcej sie to nie powtórzy ,odeszla z pracy.Juz samo to wywołało u mnie ogromny stres,schudłem 10 kg nie moglem spać,coś nie dawało mi spokoju,po dwóch miesiącach męczarni wydębiłem prawdę. I tu SZOK !!! I za pierwszym razem i za drugim, pełen romans opowiedziała mi to wszystko ze szczegółami.I znowu plącz i mój i jej, twierdzi ze już nigdy tego nie zrobi ze mnie bardzo kocha nie wie co w nią wstąpiło twierdzi ze jak sie z nia rozwiodę to popełni samobójstwo,byliśmy u psychologa ale to nic nie pomogło. CO JA MAM ZROBIĆ, PROSZĘ POMÓŻCIE !!!
Przykro to stwierdzić ale u Ciebie nastąpiła " klasyka " w " czystej " postaci. Powtórzę wyświechtaną formułkę : " Zdradziła raz zrobi to i drugi " W tak krótkim stażu małżeńskim dwie zdrady ? czarno to widzę. Straszenie samobójstwem też już przeżyłam,pewnie podobnie jak inni zdradzeni. Z tym,że w moim przypadku wzięłam to poważnie do siebie, bo zdrarzyło się tak w bliskiej rodzinie mojego M. Nie powinno się tego bagatelizować. Czy wierzyć w przemianę kogoś takiego ? kogoś kto za pierwszym razem obiecuje,że nigdy więcej i robi to ponownie ? Ocenę pozostawiam Tobie. Dla mnie danie szansy oznaczało,że będzie ona jedyna.
Najlepsza terapia raczej nie pomoże na recydywę ale jeśli masz siłę próbować,Twoja sprawa.
dzięki za szybka odpowiedz,siły nie mam już na nic kiedyś bylem silnym człowiekiem a teraz jestem warzywem.Obiecałem jej jeszcze jedna szanse, ale cały czas o tym myślę czy sie nie rozwieść.
Gdyby wszyscy zdradzacze w związku z poczuciem winy targali się na swoje życie > staty styki rozwódów tylko by na tym zyskały. Z drugiej jednak strony jeśli Twoja żona Tofik tak łatwo wdaje się w relacje z innymi facetami i sama nie wie dlaczego > to tym razem może tak się zdarzyć, że się do tego posunie. Ten babsztyl dowiódł dwóch rzeczy. Że nie traktuje Cię poważnie, i że zbyt miękko postąpiłeś za pierwszym razem. Wiesz co? Ja bym poszedł do prawnika i napisał pozew. Też z dwóch powodów. Pierwszym jest wstrząs jakiego dozna ta kochliwo-zauroczeniowa dama, a drugi to nareszcie będziesz mógł oddzielić jej gadki jak ziarno od plew.
Mnie osobiście bardzo niepodoba się fakt, że tak łatwo wybaczyłeś pierwszy raz. Gdybyś wtedy zrobił jazdę jakim mało > może by drugiej razy nie było. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia z kobietą, która obietnice traktuje jak "G" owinięte w papierek.
Po przeczytaniu setek listów od zdradzonych, doszłam do wniosku, że zdradzacze pt. nie wiem jak to się stało i co we mnie wstąpiło, rokują najmniesze szanse na poprawę, jeśli w ogóle jest to możliwe.
Ludzie tego pokroju nie widzą w procederze jakiego się dopuszczają, najmniejszego udziału własnego, wręcz przeciwnie, zdają się być ofiarami jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego zła - stąd brak stosownych refleksji, wyrzutów sumienia a szlochy, tudzież groźby zakończenia swojej marnej egzystencji są jedynie skutecznym sposobem manipulacji i przełożenia poczucia winy na zdradzonych. W przyszłości natomiast zwykle powtórka lub ich wiele i dalej nie wiedzą dlaczego....i tak never ending story.
hej , bedzie placz bedzie wybacz ,beda inne razy . Jestem tu juz jakis czas i czytam wiele (chyba wszystkie ) zdrady -wnioski > ano juz nie wierze w poprawe i odmiane zdradzaczy . Moj przykald obiecala ze nigby nie zadzwoni i co ... znowu wpada z jej strony i to glupia wpada zapomniala ze telefon domowy ma pamec i ...
tofik
Pytasz co masz zrobić?Na pewno nie siedzieć i płakać.
W Twoim przypadku zgadzam się z Margaret.
Postępowanie żony to nie wyjątek a reguła.
W takiej sytuacji nie ma zmiłuj to wojna na śmierć i życie.
Zbierasz dowody,i prosto do adwokata.Jej mina będzie bezcenna kiedy przeczyta pozew.Jedno nad czym musisz solidnie pogłówkować to jak poukładasz Siebie i dzieci po rozwodzie.:tak_trzymaj
Spokojnie z tymi ludżmi. Nie każdego kto ma dwie ręce i dwie nogi można zaraz nazwać człowiekiem.Przez wzgląd na Margaret nie uzasadnię dlaczego myślę tylko o jednej płci... .
tofik - co w tych ludziach siedzi ... demon zła kropidłem w nią i egzorcyzmy odprawić.
Jak tu nie stwierdzić czegoś takiego,skoro oni wszyscy są przekonani,że nie wiedzą jak to się stało że zdradzili ? Pomroczność ich ogarnęła ?
W czasach kamienia łupanego sprawa byłaby prosta : albo baba jaskiniowca - albo taki jaskiniowiec włochatą babę ( swoją drogą szczęściary, bo nie musiały się golić ) z jaskini pogoniłby za kudły i jeszcze przyłożył pałą na dokładkę.
Im szybciej będziesz przechodził do codziennośći po wybrykach żony,tym łatwiej będą jej wychodzić następne.
Sam musisz podjąć decyzję co będzie dla Ciebie dobre, tylko czy jest sens ciągle wybaczać i od nowa rozdrapywać rany ? To już udręka a nie miłość.
Muszę ci to powedzieć olej ją dokładnie i zarządaj rozwodu z winą po stronie zdradzacza. Żadnych płaczu, żadnego szantarzu emocjonalnego. I tak cię zdradzi ponownie. Wiem z własnego doświadczenia.
Wiecie co może popełniam błąd, ale dam jej jeszcze jedna szanse.Po jej zachowaniu naprawdę można wywnioskować ze popełniła ogromny błąd za który będzie cierpieć, bo wie ze to był potężny cios dla mnie i dla cale rodziny.I wiem ze,jest w stanie to zrobić i mam nadzieje ze to zrobi. Zycie pokaże mam jeszcze trochę sil na to
tofik
Twoje słowa. - "Wiecie co może popełniam błąd," .
Bez "może"to byłaby prawda,z nim pobożne życzenia i wiara w cuda.
Człowieku,jesteś masochista czy jak,włożysz język w usta w których wcześniej gościł no wiesz kto.Tfu.
Mam nadzieję że rozumiesz przysłowie,o miękkim sercu i twardej sempiternie.
Tofik,
musisz zrobić tak, jak uważasz i serce Ci podpowiada, nie słuchajac tak naprawdę naszych tu porad.
Jesli jesteś w stanie to przetrzymać - daj szansę, wybacz. Rozwieść się zawsze zdążysz. Nie dasz szansy - możesz całe życie żałować, że nie zrobiłeś dla siebie wszystkiego, co mogłeś.
Wybaczyć (?) i żyć z drugą osobą ze świdomościa jej zdrady, jest wielokrotnie bardziej cięzko niz walizy wystawić i złożyć pozew rozwodowy. Plus konieczna współpraca.
To się okaże Tofik. Szanse są, lecz nikłe trzeba dodać . U ciebie to jakoś szybciutko się dzieje, widać miarka jeszcze ci się nie przebrała i masz dość duży poziom tolerancji, lakonicznie mówiąc
Na pewno, jeśli zamiarujesz z niewierną trwać wciąż w małżeństwie, należałoby określić warunki i konsekwentnie ich się trzymać, tzn. określić, że następnej szansy JUŻ NIGDY nie będzie a ta właśnie jest najostatniejsza z ostatnich. Rzecz w tym, czy ty jesteś w stanie dotrzymać warunków umowy, bo widzę że jakoś na lajciku następną szansę dajesz. Zresztą, okaże się czy zasłużyła i czy słusznie jesteś taki wspaniałomyśłny - przecież nikt inny tylko ty dostaniesz po doopie w razie powtórki z rozrywki, zatem weź pod uwagę ryzyko.
Cytat
Człowieku,jesteś masochista czy jak,włożysz język w usta w których wcześniej gościł no wiesz kto.Tfu.
Że też sale, mężowi Edysi takiego obrazu nie podsunąłeś, jeszcze do wspólnego gotowania bigosu chłopinę namawiałeś....i temi ustoma miałaby z jednego gara z mężem ten bigos próbować ?
Dałam mężowi szansę po zdradzie, więcej jest takich osób na tym portalu.Musiałbyś poszukac i poczytać różne historie. Można żyć dalej po tym ... i śmiem twierdzić że nawet być szczęśliwym. W moim przypadku, mąż wie jakie są warunki i powtórka z rozrywki wykluczona.
Dlatego zrozum sceptyczne podejście ludzi do zdradzaczy z wielokrotnym wybrykiem na sumieniu.Poczytaj a zrozumiesz jak to się kończy.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno - to od Ciebie zależy czy będziesz chciał dalej z tym żyć,każda sytuacja jest inna.
Margaret
Nie miejsce na sprzeczki.tofik zadecydował.Jego życie Jego żona.
Truizm ale ma prawo sobie pościelić i wierzyć że się dobrze wyśpi.
Jeżeli chcesz znać motywy obrony małżeństwa rado i edyty,napisz na priv.
Margaret
przecież motywy twoje znam....i to całkiem dobrze"
Ja przeciwnie,Twoich nawet się nie domyślam.
Ps.skoro jesteś taka dobra w poznawaniu.Od południa szukam
telefonu.Proszę pomóż bez niego jak bez ręki.
Tofik,
Skoro uważasz, że warto dać jeszcze jedną szansę, to zrób to. Co prawda, rokowania na poprawę są słabe, ale dawanie kolejnych szans jest potrzebne .... Tobie. Kiedyś w przyszłości, gdy podejmiesz decyzję, będzie Ci łatwiej. Nie będziesz albo mniej będziesz wyrzucał sobie, że może czegoś zaniedbałeś, nie spróbowałeś itp. Łątwiej Ci będzie zamknąć ten rozdział za sobą. Powodzenia!
To, że Ci opowiedziała ze szczegółami może świadczyć o tym, że rzeczywiście chce się zmienić. A może to kolejny wybieg? Nie wiadomo. Jedno jest pewne, nigdy już jej nie ufaj. To jest prawda, że jak ktoś raz zdradził, kolejne zdrady to już nie zrobią dla niego różnicy. Spotka następnego co jej się spodoba, albo ją podejdzie i znowu rozłoży przed nim nogi, możesz być pewien. Znam to, przykre ale prawdziwe. Masz dzieci to daj jej szanse, w innym przypadku radziłbym tą panią pożegnać i życzyć dalszych sukcesów.
Uparty jesteś jak muł Tofik. Słuchaj. Napisz ten pozew i połóż w widocznym miejscu. Tak by żona od czasu do czasu mogła go sobie wziąć i poczytać. tylko pamiętaj. Ten papier to TWOJA własność. Nikomu nie wolno go zniszczyć ani wyrzucić. Jeśli za rok o tej porze stwierdzisz, ze żona rzeczywiście chce naprawić i nic nie knuje za Twoimi plecami > sam go spalisz. I musisz powiedzieć jasno, ze od tej pory koniec relacji z jakimikolwiek facetami poza pracą i kontaktami czysto służbowymi. Bo w ryja. Nie wybaczaj nigdy tego czego nie wiesz do końca. Mozesz też oczywiście wysłać żonę na terapię > ale takie rzeczy pomagają tylko tym, którzy mają poczucie winy i chcą się faktycznie zmienić. Aha. I nie daj się nabrać na żadne kobiece sztuczki typu dziki **** lub menu pod Ciebie Niby będzie optycznie szybciej > ale to bzdura. Rok to nie wyrok a dwa lata jak dla brata. Za dwa lata faktycznie zobaczysz czy zmiany są trwałe. Ja bym tak nie mógł > ale to Twoja decyzja Tofik. Moze się udać tylko pod warunkiem, że Twoja żona na widok atrakcyjnego i szarmanckiego gościa tylko mocniej ściśnie nogi. I naucz jej prostej zasady. Nie ważne gdzie nabiera się apetytu, tylko gdzie się jada. Amen.
Tofik, zeby komuś dać szanse trzeba mieć przynajmniej przesłanki ku temu, ze ktoś tę szanse wykorzysta. Dlaczego własciwie myslisz, ze tym razem bedzie inaczej? Bo bardziej płakała, niż za pierwszym razem, czy dlatego, że dotarała do niej swiadomośc tego co robi?(szczególnie mówiac nie wiem, co we mnie wstapiło).
Popełniłes błąd za pierwszym razem szybko jej wybaczając, popełniasz go i teraz rąbiąc to samo. Ona nie poczuła konsekwencji swoich działań, popłakała troche, pojeczała o złych duchach i juz zakochany meżulek przytuli, pocieszy no i wybaczy. Teraz sie troche przyczaji, poczeka, a za jakis czas jak sie fajny facet nawinie to...czemu nie, dwa razy sie udało to dlaczego nie trzeci. Pomyśl co takiego strasznego sie stało, co skłoniłoby ja do reflesji nastepnym razem? Nic, kompletnie nic. Więc jesli chcesz dać szanse swojemu małżeństwu, daj jej dojrzeć, niech poczuje, że następnego razu nie będzie. Możecie np. przez jakiś czas pomieszkać osobno, bedziesz miał czas przemyśleć to wszystko i zastanowić sie czy na prawde chcesz dać jej szanse. Pokaż że potrafisz zyć bez niej i nie zawachasz sie odejść, jesli jeszcze coś głupiego przyjdzie jej do głowy. Na razie pokazujesz, ze jesteś za słaby zeby odejść, a kobiety nie lubia słabych facetów i bez skrupółów ich wykorzystują.
ja powiem krotko i to sie tu w jakims stopniu potwierdza, po pierwsze nie mow zonie ze dajesz kolena szanse masz prawo na dlugie myslenie nad tym twoja zona musi dostac kare za to co zrobila jezeli gdzies w glebi duszy uznasz ze chcesz mimo wszytko z nia byc to jest jedno ale to e ona powinna napracowac sie zeby dostac ta szanse to inna sprawa. Jezeli czlowiekowi przychodzi cos za latwo nie szanuje tego tak tez bylo z pierwsza zdrada uszlo jej na sucho w jakims stopniu nie odkryles wszytkiego dlatego poszla raz kolejny by tamtym razem bylo latwo i czemu teraz mialo by tak nie byc....Zeby ktos zalowal z serca musi niestety dostac kopa od zycia takiego jestem zdania, kopa ktory z szokuje zdradzacza i wowczas wierze ze zponiewierany w ktoryms momencie moze docenic co mial....Powodzenia
Wiecie co czytając te wszystkie straszne opowieści dochodzę do pewnego wniosku.Ze osoby z takimi doświadczeniami powinny się wioząc ze sobą, przynajmniej by się nigdy nie zdradziły bo wiedza co to znaczy.
tofik, nie daj się poniżać, bo ona myśli, że zawsze będziesz jej wybaczał i jeszcze nie raz cię zdradzi, a teraz będzie to lepiej ukrywać bo jest bogatsza o nowe doświadczenia, wiem, że to brutalnie brzmi, ale taka jest prawda, rozwód z orzeczeniem o jej winie to jedyne wyjście. Masz 32 lata, a zachowujesz się jak nastolatek, którego zdradziła pierwsza dziewczyna, weź się w garść i podejmij męską decyzję, bo jej się wydaje, że nigdy tego nie zrobisz i dalej cię będzie oszukiwać.
Hm, Czytam więc jestem.
Co do całowania to na początku się brzydziłem teraz może już się po nim wywietrzyła?
Najlepszy po pierwszej zdradzie jest kop w postaci pozwu no ale..
Ja jestem już po kolejnych i zrobiłem tak:
-byłem u prawników
-widziała że zabieram się za rozwód (tu daję sobie jeszcze trochę czasu)
-opisała mi na papierze zdradę z kim, kiedy i podpis
-wyjaśniłem jej, że tamtego rado już nie ma i jak chce kleić ten burdel to tamtej Edysi już też nie ma
-trwam z nią nadal i przypominam jej przeszłość choć coraz rzadziej bo widzę, że boli ją to coraz bardziej
-częściej staram się być dla niej miły, delikatnie prawię komplementy
-podałem jej na tacy kim jest jej książę-przeżyła szok (jak ktoś chce wiedzieć napiszę na PW).
-jasno jej przedstawiłem, że bankomatem to ja już byłem a teraz mogę być już tylko bankiem
-w jej obietnice wierzę w 10% i mówię jej o tym
Tofik każda zdrada jest taka sama są tylko różne motywy.
Sam musisz podjąć decyzję
Trzymaj się
Rado
Komentarz doklejony:
Tofik zapamiętaj, że jak ją konkretnie nie wstrząśniesz to będzie kolejny raz na 100% niestety ja to wiem...
Rado
Nie zapomniałeś o czymś bardzo ważnym?
Rozmawiajcie ze sobą jak najwięcej.Nawet trwając w milczeniu.To też pewien rodzaj rozmowy.
Rozmawiajcie i słuchajcie siebie nawzajem bo to zbliźa.
Nawet gdyby to było tylko o pierdołach typu pogoda itp to warto to rozmawiać bo przez rozmowę poznacie się na nowo a kto wie może i od nowa zakochacie się w sobie.Trzymam kciuki.
Rogacz,
Oczywiście zapomniałem to napisać a robimy to. Może to zabrzmi dziwnie ale myślę, że w ten sposób i tak długo nie rozmawialiśmy ze sobą nigdy. Cenię sobie Twoje rady naprawdę bardzo mi pomogły.
Pozdrawiam
Rado
rado
Z nieznanych mi do dzisiaj powodów,od Twojego 1-go posta zobaczyłem cień szansy na przetrwanie Waszego związku.
Pamiętam swój post a z niego fragment,abyś broń Boże nie musiał zostać katem swojego małżeństwa.
Potem pojawiła się kacpi1.
Z racji wieku i niejako "zawodowej wiedzy o ludziach,dostrzegłem kilka plusów.Za to jedna sympatyczna blogerka, Pani M jedzie po mnie do dzisiaj.
Od kiedy kacpi zamieniła się w edytę a Ty zacząłeś myśleć nie tylko o nakopaniu wiadomo komu,byłem pewny że wprowadzisz Was oboje na drogę budowy nowego życia.
Proszę napisz co u Was PW.Z racji awarii netu odpiszę z 2-dwu dniową zwłoką.
Powiem tak, będę na bieżąco opisywał moja sytuacje może za jakiś czas napisze czy warto było dawać kolejna szanse.Na ta chwile powiedziałem o tym jej rodzicom i mojej matce,nikt na początku w to nie chce uwierzyć do puki sama się nie przyzna. Cały czas mówi ze żałuje,ze teraz widzi ile krzywdy zrobiła i ze będzie wszystko robić żeby odbudować to malrzenstwo itp.Nawet napisała oświadczenie własnoręcznie,ze jeśli zdradzi mnie jeszcze raz to da mi rozwód z orzeczeniem jej winy i pozostawi mnie z całym majątkiem i dziećmi a ona odejdzie.Ogólnie bardzo duzo o tym rozmawiamy.
mysle że nie potrzebnie panikujesz kolego. zdradziła i co z tego. jesli kocha zaimuje sie domem i dziecimi to wszystko jest ok. nie ktore kobiety tak jak i faceci potrzebują troche zmiany. raz na jakis czas jest fajnie. sam to przechodziłem. lepiej pozwolic zonie na kochanka i wszystko wiedziec na biezaco niz byc oszukiwanym
.....lepiej pozwolic zonie na kochanka i wszystko wiedziec na biezaco niz byc oszukiwanym
He, he...żeby to było takie proste, to nie było by zdrad.
To na ogół tak nie działa z wielu powodów. Niektórzy faktycznie mogą podchodzić do romansu jako odmiany raz na jakiś czas, ale i wtedy odmienić mogą całe swoje życie i życie swoich najbliższych w jednej sekundzie.
Chyba wiem o co Ci chodzi, o zachowanie jakiejś uczciwości wobec partnera, liczenie się z nim mimo wszystko.
Skoro jest wybrany i ma być bliski, o każdej sytuacji zagrażającej relacjom czy związkowi powinien wiedzieć dość wcześnie.
Jeśli wypracowany jest jakiś koncensus i zazdrość nie przeszkadza, wiadomo czego się spodziewać, to OK.
Problem w tym, że większość partnerów nie chce nawet o tym słyszeć, albo tak się wydaje, więc większość ulega pokusie w tajemnicy z nadzieją, że się nie wyda.
A skutek oszustwa jest miażdżący dla zdradzanych, a często i zdradzających. Sporo osób stawiających małe kroczki w tajemnicy przed partnerem nie zdaje sobie sprawy, jak daleko już od niego odeszła, bo idzie za głosem serca, więc gdzie tu świadomość tej okresowej odmiany ?
Właśnie Tofik i wszyscy zdradzeni nie mieli nawet okazji wypowiedzieć się na ten temat, rozważyć czy chociażby nawet pomyśleć o tym, często nie było dane nawet wyobrazić sobie tego, oswoić z myślami.
Efekt ? Jak obuchem w łeb ! i zdeptanie wszystkiego co możliwe.
Przy okazji pokazanie na jaką obłudę stać oszusta i utrata wiarygodności i zaufania.
Dochodzi do tego jeszcze mentalność Kalego zdradzających, gdzie osoba, która dopuszcza tą okresową odmianę u siebie, u partnera jej sobie nawet nie wyobraża, bo to koniec świata będzie.
Bo to co oni robią ich nie boli (więc jest dla nich jakoś dopuszczalne), ale odwrotnie to już tragedia.
Związek dwojga ludzi, to jakaś umowa między nimi jak każda inna umowa, tylko często zaburzona emocjami/uczuciami. Niestety najczęściej niesprecyzowana. A wiadomo, jak kiepskie umowy zawiera się w emocjach
Małżeństwo? to usankcjonowanie tej umowy pod względem prawnym, społecznym i często religijnym lub tylko prawnym lub religijnym.
Często bez świadomości z czym to się wiąże, jakich zobowiązań się przez to podejmuje. Zresztą jakie to ma znaczenie ?
np. trudności z rozwodem kościelnym nie zapobiegają rozstaniom.
Tak więc jest to nałożenie na związek wypracowanych jakichś tam norm (zasad, obyczajów, przekonań, postaw, zobowiązań) w zależności od uwarunkowań społeczno-religijnych. Inne będą w Somalii, Etiopii, Arabi Saudyjskiej czy takiej Polsce.
Rdzeniem związku i małżeństwa to nie jest.
Jeżeli ktoś nie był odpowiednio wychowany w danej kulturze, to siła oddziaływania nakładanych norm jest żadna, nawet jeśli przewiduje kary wynikające z ich niedotrzymania, a nie wynika z ukształtowanych przekonań.
Tak więc czy taki czy inny układ jest małżeństwem czy nie, zależy przede wszystkim od tego co jest w tej umowie między dwojgiem ludzi i ewentualnie w jakim aspekcie rozpatrywane jest małżeństwo w danej kulturze.
wystarczy poczytać Biblię...w starym testamencie są kary umowne za cudzołówstwo...dość twarde kary umowne zas w innych kulturach dość ostre... dosłownie i w przenośni...
CZy zdradę idzie wybaczyć???? Nie sądzę. Nie wiesz co robić???? A czy ona kocha skoro to powtórzyła??? Moim zdaniem to naiwne pytanie. Ból, bólem, ale godność-godnością. Ja też wmawiałam sobie, że mój mąż się dla mnie zmieni, że mnie pokocha i więcej mnie nie zdradzi,a tymczasem tego było więcej i był coraz sprytniejszy. Wiesz co robić. Odwagi. Na pewno jest ktoś dla kogoś będziesz wszystkim!!!!!!!
witam troszkę dawno nie pisałem,ale uwierzcie ze ta historia tak tkwi we mnie jak by to było wczoraj, tragedia to już prawie rok a ja jeszcze się nie pozbierałem.Teraz mogę już powiedzieć ze jeśli się ktoś decyduje żyć dalej z takim człowiekiem to będzie miał mocno przerąbane
Nic nie postanowiłem,żyje z dnia na dzień z nadzieja ze kiedyś odpowiem sobie na pytanie DLACZEGO !!!!.Przez ten okres hmmm próbowałem chyba wszystkiego,próby wyprowadzki i rozwodu - powiedziała ze jeśli to zrobię to ona popełni samobójstwo,oko za oko tez ale ja naprawdę chyba nie potrafię.Ja mam naprawdę trudna sytuacje ona się teraz naprawdę bardzo stara i mówi ze bardzo tego wszystkiego żałuje .
ona się teraz naprawdę bardzo stara i mówi ze bardzo tego wszystkiego żałuje .
Będzie bardzo żałować... aż do następnego razu, bo kolejna zdrada i tak będzie.
Nie dość że Cię nie kocha i zdradza jak popadnie to jeszcze manipuluje i grozi samobójstwem.
Tofik widzisz tu miłość??
Bo jak dla mnie to czysta manipulacja podszyta strachem.
Jak sprawy przycichną, to za rok czy dwa będziesz miał powtórke z rozywki. To taki juz typ człowieka.
Zdradziła Cię dwa razy, a przynajmniej o tylu zdradach wiesz Ty, bo ile tego łajdactwa było naprawdę, to pewnie nikt oprócz niej nie wie, chyba że było tego tak duzo, ze stracił a rachubę. Bardzo nie spodobało mi się to, że ona straszy Cię samobójstwem- to szantaz i granie na emocjach oraz wszelkich innych wartościach preferowanych przez drugą osobę, czyli przez Ciebie. w ten sposón ona chce związać Ci ręce i także życie. Ja nie ulegałabym takim szantażom, ponieważ tacy ludzie, jak ona są przede wszystkim tchórzami, egoistami i kłamcami- jednym słowem oni za bardzo boją się o swoja doopę, żeby zrobić sobie krzywdę. Zobaczyła jednak,ze na ciebie działają takie słowa, więc w w ekstremalnej sytuacji ona zawsze wyciągnię taką groźbo- prośbę i Ty za każdym rzem przestraszysz się i ulegniesz. Ta kobieta to weteranka, za jakiś czas sprawa przycichnie i znowu pojawi się kolejny- to taki typ kobiety. Jakim cudem Ty możesz trzymać ją jeszcze wdomu wiedząc, że wycierała się z innymi chłopami. Cięzkie i smutne życie czeka cię z tą osobą.
Komentarz doklejony:
Ona wyszła za Ciebie, bo z jednej strony chciała mieć dom, męża, dzieci i rodzinę, ale z drugiej strony pomyslała sobie, że jak od czasu puści się z jakimś, to przecież jej się nie wymydli- ona na takie zycie ciebie skazała. Czy przed ślubem powiedziała ci, jakie ma plany? Czy dała Cci wtedy jakiś wybór? Wziąłbys sobie za żonę jakąś latawicę? Na pewno nie zrobiłbyś tego, prędzej wylałbyś sobie na głowę wiadro lodowatej wody, niż zrobił coś takiego. Ta kobieta wpuściła cię więc w kanał, przy okazji skrzywdziła też swoje dzieci. Chodziłbys dalej w przeświadczeniu, że masz dobrą i kochającą żonę, gdybyś nie nakrył pierwszej zdrady. Należało już wtedy podzękować tej pani za współpracę,a nie ufać kłamcy. doczekałeś się więc kolejnej niespodzianki. Ta czarna seria nie skończy się nigdy. Ta kobieta przeliczyła się po prostu, miała Cię za łosia, a teraz pali jej się pod doopą, więc chodzi i skamle. Jest żałosna i kolejny raz pokazuje, że nie ma honoru. Ty nie będziesz szczęśliwy z tą kobietą, zawsze będziesz rozglądał się na boki czy przypadkiem nie masz na karku kolejnego boczniaka. Takim ludziom nie nalezy dawać żadnej szansy, bo jak napisał mądrze lagos dając szansę takiemu człowiekowi to tak naprawdę sobie odbierasz szansę na spokojne i godziwe życie.
Najlepsza terapia raczej nie pomoże na recydywę ale jeśli masz siłę próbować,Twoja sprawa.
Mnie osobiście bardzo niepodoba się fakt, że tak łatwo wybaczyłeś pierwszy raz. Gdybyś wtedy zrobił jazdę jakim mało > może by drugiej razy nie było. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia z kobietą, która obietnice traktuje jak "G" owinięte w papierek.
Cytat
Po przeczytaniu setek listów od zdradzonych, doszłam do wniosku, że zdradzacze pt. nie wiem jak to się stało i co we mnie wstąpiło, rokują najmniesze szanse na poprawę, jeśli w ogóle jest to możliwe.
Ludzie tego pokroju nie widzą w procederze jakiego się dopuszczają, najmniejszego udziału własnego, wręcz przeciwnie, zdają się być ofiarami jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego zła - stąd brak stosownych refleksji, wyrzutów sumienia a szlochy, tudzież groźby zakończenia swojej marnej egzystencji są jedynie skutecznym sposobem manipulacji i przełożenia poczucia winy na zdradzonych. W przyszłości natomiast zwykle powtórka lub ich wiele i dalej nie wiedzą dlaczego....i tak never ending story.
Pytasz co masz zrobić?Na pewno nie siedzieć i płakać.
W Twoim przypadku zgadzam się z Margaret.
Postępowanie żony to nie wyjątek a reguła.
W takiej sytuacji nie ma zmiłuj to wojna na śmierć i życie.
Zbierasz dowody,i prosto do adwokata.Jej mina będzie bezcenna kiedy przeczyta pozew.Jedno nad czym musisz solidnie pogłówkować to jak poukładasz Siebie i dzieci po rozwodzie.:tak_trzymaj
k..... mać co w tych ludziach siedzi
Spokojnie z tymi ludżmi. Nie każdego kto ma dwie ręce i dwie nogi można zaraz nazwać człowiekiem.Przez wzgląd na Margaret nie uzasadnię dlaczego myślę tylko o jednej płci... .
Komentarz doklejony:
chociażby po to by nie wciskał jej takich tekstów jak żona Tobie.
Jak tu nie stwierdzić czegoś takiego,skoro oni wszyscy są przekonani,że nie wiedzą jak to się stało że zdradzili ? Pomroczność ich ogarnęła ?
W czasach kamienia łupanego sprawa byłaby prosta : albo baba jaskiniowca - albo taki jaskiniowiec włochatą babę ( swoją drogą szczęściary, bo nie musiały się golić ) z jaskini pogoniłby za kudły i jeszcze przyłożył pałą na dokładkę.
Im szybciej będziesz przechodził do codziennośći po wybrykach żony,tym łatwiej będą jej wychodzić następne.
Sam musisz podjąć decyzję co będzie dla Ciebie dobre, tylko czy jest sens ciągle wybaczać i od nowa rozdrapywać rany ? To już udręka a nie miłość.
Twoje słowa. - "Wiecie co może popełniam błąd," .
Bez "może"to byłaby prawda,z nim pobożne życzenia i wiara w cuda.
Człowieku,jesteś masochista czy jak,włożysz język w usta w których wcześniej gościł no wiesz kto.Tfu.
Mam nadzieję że rozumiesz przysłowie,o miękkim sercu i twardej sempiternie.
musisz zrobić tak, jak uważasz i serce Ci podpowiada, nie słuchajac tak naprawdę naszych tu porad.
Jesli jesteś w stanie to przetrzymać - daj szansę, wybacz. Rozwieść się zawsze zdążysz. Nie dasz szansy - możesz całe życie żałować, że nie zrobiłeś dla siebie wszystkiego, co mogłeś.
Wybaczyć (?) i żyć z drugą osobą ze świdomościa jej zdrady, jest wielokrotnie bardziej cięzko niz walizy wystawić i złożyć pozew rozwodowy. Plus konieczna współpraca.
pozdrawiam
....."żyć z drugą osobą ze świdomościa jej zdrady, jest wielokrotnie bardziej cięzko"...
Jeden człowiek dobrowolnie wziął krzyż na ramiona.I wystarczy.
Cytat
To się okaże Tofik. Szanse są, lecz nikłe trzeba dodać . U ciebie to jakoś szybciutko się dzieje, widać miarka jeszcze ci się nie przebrała i masz dość duży poziom tolerancji, lakonicznie mówiąc
Na pewno, jeśli zamiarujesz z niewierną trwać wciąż w małżeństwie, należałoby określić warunki i konsekwentnie ich się trzymać, tzn. określić, że następnej szansy JUŻ NIGDY nie będzie a ta właśnie jest najostatniejsza z ostatnich. Rzecz w tym, czy ty jesteś w stanie dotrzymać warunków umowy, bo widzę że jakoś na lajciku następną szansę dajesz. Zresztą, okaże się czy zasłużyła i czy słusznie jesteś taki wspaniałomyśłny - przecież nikt inny tylko ty dostaniesz po doopie w razie powtórki z rozrywki, zatem weź pod uwagę ryzyko.
Cytat
Że też sale, mężowi Edysi takiego obrazu nie podsunąłeś, jeszcze do wspólnego gotowania bigosu chłopinę namawiałeś....i temi ustoma miałaby z jednego gara z mężem ten bigos próbować ?
Dlatego zrozum sceptyczne podejście ludzi do zdradzaczy z wielokrotnym wybrykiem na sumieniu.Poczytaj a zrozumiesz jak to się kończy.
Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno - to od Ciebie zależy czy będziesz chciał dalej z tym żyć,każda sytuacja jest inna.
Nie miejsce na sprzeczki.tofik zadecydował.Jego życie Jego żona.
Truizm ale ma prawo sobie pościelić i wierzyć że się dobrze wyśpi.
Jeżeli chcesz znać motywy obrony małżeństwa rado i edyty,napisz na priv.
to nie sprzeczka żadna a na priv pisać nie będę, przecież motywy twoje znam....i to całkiem dobrze
przecież motywy twoje znam....i to całkiem dobrze"
Ja przeciwnie,Twoich nawet się nie domyślam.
Ps.skoro jesteś taka dobra w poznawaniu.Od południa szukam
telefonu.Proszę pomóż bez niego jak bez ręki.
Skoro uważasz, że warto dać jeszcze jedną szansę, to zrób to. Co prawda, rokowania na poprawę są słabe, ale dawanie kolejnych szans jest potrzebne .... Tobie. Kiedyś w przyszłości, gdy podejmiesz decyzję, będzie Ci łatwiej. Nie będziesz albo mniej będziesz wyrzucał sobie, że może czegoś zaniedbałeś, nie spróbowałeś itp. Łątwiej Ci będzie zamknąć ten rozdział za sobą. Powodzenia!
Cytat
Rok to nie wyrok, a dwa lata, trześnie jak z bata
Cytat
Hmm.....myślałem, że tylko facet potrafi nabierać apetytu na mieście, a konsumować potem z apetytem w domu
Nie wiem czy u kobiet to tak działa ?
Popełniłes błąd za pierwszym razem szybko jej wybaczając, popełniasz go i teraz rąbiąc to samo. Ona nie poczuła konsekwencji swoich działań, popłakała troche, pojeczała o złych duchach i juz zakochany meżulek przytuli, pocieszy no i wybaczy. Teraz sie troche przyczaji, poczeka, a za jakis czas jak sie fajny facet nawinie to...czemu nie, dwa razy sie udało to dlaczego nie trzeci. Pomyśl co takiego strasznego sie stało, co skłoniłoby ja do reflesji nastepnym razem? Nic, kompletnie nic. Więc jesli chcesz dać szanse swojemu małżeństwu, daj jej dojrzeć, niech poczuje, że następnego razu nie będzie. Możecie np. przez jakiś czas pomieszkać osobno, bedziesz miał czas przemyśleć to wszystko i zastanowić sie czy na prawde chcesz dać jej szanse. Pokaż że potrafisz zyć bez niej i nie zawachasz sie odejść, jesli jeszcze coś głupiego przyjdzie jej do głowy. Na razie pokazujesz, ze jesteś za słaby zeby odejść, a kobiety nie lubia słabych facetów i bez skrupółów ich wykorzystują.
Co do całowania to na początku się brzydziłem teraz może już się po nim wywietrzyła?
Najlepszy po pierwszej zdradzie jest kop w postaci pozwu no ale..
Ja jestem już po kolejnych i zrobiłem tak:
-byłem u prawników
-widziała że zabieram się za rozwód (tu daję sobie jeszcze trochę czasu)
-opisała mi na papierze zdradę z kim, kiedy i podpis
-wyjaśniłem jej, że tamtego rado już nie ma i jak chce kleić ten burdel to tamtej Edysi już też nie ma
-trwam z nią nadal i przypominam jej przeszłość choć coraz rzadziej bo widzę, że boli ją to coraz bardziej
-częściej staram się być dla niej miły, delikatnie prawię komplementy
-podałem jej na tacy kim jest jej książę-przeżyła szok (jak ktoś chce wiedzieć napiszę na PW).
-jasno jej przedstawiłem, że bankomatem to ja już byłem a teraz mogę być już tylko bankiem
-w jej obietnice wierzę w 10% i mówię jej o tym
Tofik każda zdrada jest taka sama są tylko różne motywy.
Sam musisz podjąć decyzję
Trzymaj się
Rado
Komentarz doklejony:
Tofik zapamiętaj, że jak ją konkretnie nie wstrząśniesz to będzie kolejny raz na 100% niestety ja to wiem...
Nie zapomniałeś o czymś bardzo ważnym?
Rozmawiajcie ze sobą jak najwięcej.Nawet trwając w milczeniu.To też pewien rodzaj rozmowy.
Rozmawiajcie i słuchajcie siebie nawzajem bo to zbliźa.
Nawet gdyby to było tylko o pierdołach typu pogoda itp to warto to rozmawiać bo przez rozmowę poznacie się na nowo a kto wie może i od nowa zakochacie się w sobie.Trzymam kciuki.
Oczywiście zapomniałem to napisać a robimy to. Może to zabrzmi dziwnie ale myślę, że w ten sposób i tak długo nie rozmawialiśmy ze sobą nigdy. Cenię sobie Twoje rady naprawdę bardzo mi pomogły.
Pozdrawiam
Rado
Z nieznanych mi do dzisiaj powodów,od Twojego 1-go posta zobaczyłem cień szansy na przetrwanie Waszego związku.
Pamiętam swój post a z niego fragment,abyś broń Boże nie musiał zostać katem swojego małżeństwa.
Potem pojawiła się kacpi1.
Z racji wieku i niejako "zawodowej wiedzy o ludziach,dostrzegłem kilka plusów.Za to jedna sympatyczna blogerka, Pani M jedzie po mnie do dzisiaj.
Od kiedy kacpi zamieniła się w edytę a Ty zacząłeś myśleć nie tylko o nakopaniu wiadomo komu,byłem pewny że wprowadzisz Was oboje na drogę budowy nowego życia.
Proszę napisz co u Was PW.Z racji awarii netu odpiszę z 2-dwu dniową zwłoką.
Cytat
He, he...żeby to było takie proste, to nie było by zdrad.
To na ogół tak nie działa z wielu powodów. Niektórzy faktycznie mogą podchodzić do romansu jako odmiany raz na jakiś czas, ale i wtedy odmienić mogą całe swoje życie i życie swoich najbliższych w jednej sekundzie.
Chyba wiem o co Ci chodzi, o zachowanie jakiejś uczciwości wobec partnera, liczenie się z nim mimo wszystko.
Skoro jest wybrany i ma być bliski, o każdej sytuacji zagrażającej relacjom czy związkowi powinien wiedzieć dość wcześnie.
Jeśli wypracowany jest jakiś koncensus i zazdrość nie przeszkadza, wiadomo czego się spodziewać, to OK.
Problem w tym, że większość partnerów nie chce nawet o tym słyszeć, albo tak się wydaje, więc większość ulega pokusie w tajemnicy z nadzieją, że się nie wyda.
A skutek oszustwa jest miażdżący dla zdradzanych, a często i zdradzających. Sporo osób stawiających małe kroczki w tajemnicy przed partnerem nie zdaje sobie sprawy, jak daleko już od niego odeszła, bo idzie za głosem serca, więc gdzie tu świadomość tej okresowej odmiany ?
Właśnie Tofik i wszyscy zdradzeni nie mieli nawet okazji wypowiedzieć się na ten temat, rozważyć czy chociażby nawet pomyśleć o tym, często nie było dane nawet wyobrazić sobie tego, oswoić z myślami.
Efekt ? Jak obuchem w łeb ! i zdeptanie wszystkiego co możliwe.
Przy okazji pokazanie na jaką obłudę stać oszusta i utrata wiarygodności i zaufania.
Dochodzi do tego jeszcze mentalność Kalego zdradzających, gdzie osoba, która dopuszcza tą okresową odmianę u siebie, u partnera jej sobie nawet nie wyobraża, bo to koniec świata będzie.
Bo to co oni robią ich nie boli (więc jest dla nich jakoś dopuszczalne), ale odwrotnie to już tragedia.
,,osoba, która dopuszcza tą okresową odmianę u siebie, u partnera jej sobie nawet nie wyobraża, bo to koniec świata będzie''
Jakie to prawdziwe a zarazem dziwne. To jest tak mocno zakorzenione w każdym zdradzaczu.
Tino,
Można pozwolić żonie na kochanka ale tylko pod warunkiem, że ma się kochankę ale czy to jest małżeństwo?
Tak sobie pomyślałem Rado......
Związek dwojga ludzi, to jakaś umowa między nimi jak każda inna umowa, tylko często zaburzona emocjami/uczuciami. Niestety najczęściej niesprecyzowana. A wiadomo, jak kiepskie umowy zawiera się w emocjach
Małżeństwo? to usankcjonowanie tej umowy pod względem prawnym, społecznym i często religijnym lub tylko prawnym lub religijnym.
Często bez świadomości z czym to się wiąże, jakich zobowiązań się przez to podejmuje. Zresztą jakie to ma znaczenie ?
np. trudności z rozwodem kościelnym nie zapobiegają rozstaniom.
Tak więc jest to nałożenie na związek wypracowanych jakichś tam norm (zasad, obyczajów, przekonań, postaw, zobowiązań) w zależności od uwarunkowań społeczno-religijnych. Inne będą w Somalii, Etiopii, Arabi Saudyjskiej czy takiej Polsce.
Rdzeniem związku i małżeństwa to nie jest.
Jeżeli ktoś nie był odpowiednio wychowany w danej kulturze, to siła oddziaływania nakładanych norm jest żadna, nawet jeśli przewiduje kary wynikające z ich niedotrzymania, a nie wynika z ukształtowanych przekonań.
Tak więc czy taki czy inny układ jest małżeństwem czy nie, zależy przede wszystkim od tego co jest w tej umowie między dwojgiem ludzi i ewentualnie w jakim aspekcie rozpatrywane jest małżeństwo w danej kulturze.
Komentarz doklejony:
Chyba się nie pozbierasz, co zrobiłeś w tym czasie ?
Cytat
Będzie bardzo żałować... aż do następnego razu, bo kolejna zdrada i tak będzie.
Nie dość że Cię nie kocha i zdradza jak popadnie to jeszcze manipuluje i grozi samobójstwem.
Tofik widzisz tu miłość??
Bo jak dla mnie to czysta manipulacja podszyta strachem.
Jak sprawy przycichną, to za rok czy dwa będziesz miał powtórke z rozywki. To taki juz typ człowieka.
Komentarz doklejony:
Ona wyszła za Ciebie, bo z jednej strony chciała mieć dom, męża, dzieci i rodzinę, ale z drugiej strony pomyslała sobie, że jak od czasu puści się z jakimś, to przecież jej się nie wymydli- ona na takie zycie ciebie skazała. Czy przed ślubem powiedziała ci, jakie ma plany? Czy dała Cci wtedy jakiś wybór? Wziąłbys sobie za żonę jakąś latawicę? Na pewno nie zrobiłbyś tego, prędzej wylałbyś sobie na głowę wiadro lodowatej wody, niż zrobił coś takiego. Ta kobieta wpuściła cię więc w kanał, przy okazji skrzywdziła też swoje dzieci. Chodziłbys dalej w przeświadczeniu, że masz dobrą i kochającą żonę, gdybyś nie nakrył pierwszej zdrady. Należało już wtedy podzękować tej pani za współpracę,a nie ufać kłamcy. doczekałeś się więc kolejnej niespodzianki. Ta czarna seria nie skończy się nigdy. Ta kobieta przeliczyła się po prostu, miała Cię za łosia, a teraz pali jej się pod doopą, więc chodzi i skamle. Jest żałosna i kolejny raz pokazuje, że nie ma honoru. Ty nie będziesz szczęśliwy z tą kobietą, zawsze będziesz rozglądał się na boki czy przypadkiem nie masz na karku kolejnego boczniaka. Takim ludziom nie nalezy dawać żadnej szansy, bo jak napisał mądrze lagos dając szansę takiemu człowiekowi to tak naprawdę sobie odbierasz szansę na spokojne i godziwe życie.