Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jak mam zaufać po czymś takim?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie wiem jak mam zacząć pisać o czymś tak dla mnie bolesnym... jednak wiem tez ze sama nie potrafię sobie poradzić, chociaż staram się być silna... tylko jak sie trzymać kiedy cały świat legł w gruzach... Wszystko zaczęło sie 9 lat temu, kiedy związałam się z M. jesteśmy para od ogólniaka... od 7 lat mieszkamy razem... 4 lata temu w walentynki M poprosił mnie o rękę, zgodziłam sie na razie zostać Jego narzeczona... jakoś nie do końca wierzyłam w małżeństwo (moi rodzice są po rozwodzie)... cieszyłam sie z życia jakie prowadziliśmy... przez tyle lat wiadomo są momenty szczęscia i załamania... ale jakoś zawsze dawaliśmy rade... Ze wszystkimi problemami radziliśmy sobie razem... ramie w ramie... teraz też tak jest... teoretycznie, bo M już nigdy nie będzie tym samym mężczyzną... jak mam ufać komuś kto tak brutalnie i świadomie mnie oszukał... miesiąc temu wyjechałam na dwa tygodnie urlopu z mamą do Hiszpanii... M musiał zostać ze względu na prace... juz dwa dni po moim wyjeździe nasz wspólny znajomy załatwił mu "dziewczynę do wyruchania" była to koleżanka jego nowej partnerki... dosłownie takiego smsa przeczytałam po przyjeździe... jedynego jaki zapomniał usunąć... niestety owa dziewczyna okazała sie dla niego bardzo ważną na cale 2 tygodnie mojej nieobecności... codziennie M oszukiwał mnie z tym co robi... a ona mieszkała u nas (a właściwie u mnie ponieważ mieszkamy w mieszkaniu które kilka lat temu dostałam od mamy)... ta dziewczyna pochodzi z innego miasta... przez dwa weekendy kiedy mnie nie było jeździł z nią razem do niej... nie chce wyjść na materialistkę... ale boli mnie to ze nawet do tego wykorzystał mój samochód... nie miał w sobie nawet odrobiny szacunku do mnie żeby pojechać pociągiem lub pożyczyć auto od kolegi... skoro sypiali razem w moim łóżku... czuję sie jakby mnie zamienił na okres mojej nieobecności... ale nie potrafię wybaczyć mu tego ze do wszystkiego wbrew pozorom wykorzystał mnie... jak przyznał sie do zdrady (czułam ze coś jest nie tak będąc ponad 3000 km od niego, dlatego kilka dni po powrocie powiedział co sie stało... bo nie miał jak dłużej tego przede mną ukrywać... niestety kłamał na temat kłamstwa) powiedział ze był u niej tylko raz i pojechał pociągiem... ze widzieli się kilka razy u znajomego i tam też sypiał... ze nigdy nic nie zrobił u mnie w mieszkaniu.... wszystko to okazało sie kłamstwem... mówił jej ze mnie zostawi... ze chce byc tylko z nia... niestety znam wiele szczegółów z tego okresu... mam jego bilingi telefoniczne (nie przemyślał ze umowa na telefon jest podpisana na mnie)... ta dziewczyna dręczyła mnie wielokrotnie zasypując mnie sensacjami z tego okresu... wysłała mi ich rozmowy przez internet (3 dni byli osobno)... znam praktycznie caly przebieg tego okropnego romansu... dałam mu szanse... powiedziałam ze jeśli chce z nią być niech idzie jak najszybciej bo nie chce więcej cierpieć... ale jesli chce byc ze mna to jestem w stanie spróbować z tym żyć... przynajmniej dac nam szanse na poukładanie wszystkiego... i uratowanie tych 9 lat... M zaproponował żebyśmy sie przeprowadzili do rodzinnego miasta... wyjechaliśmy 7 lat temu na studia i mieszkamy 500 km od domu... zgodziłam sie na to... próbuje własnie sprzedać swoje mieszkanie zeby móc kupic kolejne w nowym miejscu... nie potrafię juz tu żyć... jak patrze na te meble, sciany wiem ze ona z tego wszystkiego korzystała a on sie na to godził... wpuścił ja na moje miejsce... na moją poduszkę... nie wiem czy potrafię z tym zyc... przez pierwszy tydzień jak sie przyznał, każdego dnia obiecywał ze z nią skończył, ze chce budować wszystko od nowa ze mną a i tak kontaktował sie z nią z drugiego numeru... przez kilka dni prosiłam żeby zadzwonił przy mnie i powiedział ze wybiera mnie ale on nie chial tego zrobić... dopiero jak zagroziłam ze to ja już nie chce z nim byc jeśli tego nie zrobi zgodził sie.. zadzwonił.. i faktycznie od ponad tygodnia mamy "spokój"... ale jak mam mu teraz wierzyć skoro kłamał mnie patrząc prosto w oczy... co to za miłość kiedy tak brutalnie oszukuje się druga osobę... tak strasznie się zawiodłam... wiem ze stawiał mnie w bardzo negatywnym świetle.. razem z naszymi wspólnymi znajomymi, którzy również naopowiadali tej dziewczynie ze jestem łatwa i zdradzam M. na prawo i lego... co jest absurdem... a on sie z tym zgadzał... i budował ten obraz mnie jako potwora, który go ogranicza... skoro tak mu ze mną bylo zle to dlaczego mnie nie zostawił juz dawno... boje sie ze jest ze mna dla wygody... dla tego mieszkania, samochodów i komfortu... ale kiedyś tego wszystkiego nie miała i jakoś byliśmy szczęśliwi... ale szczęście nie trwa wiecznie... nie wiem co mam zrobić... nie potrafię wierzyć w żadne jego słowa... wierzyłam jeszcze kilka tygodni temu... wierzyłam jak mówił ze jedzie do niemiec na weekend bo kolega go poprosił o pomoc w przywiezieniu auta - jechał do niej potrzebował tylko argumentu żebym nie dzwoniła i nie przeszkadzała... wierzyłam ze w walentynki idzie z chłopakami na piwo dlatego nie może nawet zadzwonić... a on jechał po nią na dworzec, żeby później przywieźć ja do mnie... i spędzić cudowną noc w moim łóżku! wierzyłam w każde słowo... PO CO!? KŁAMCA ZAWSZE ZOSTANIE KŁAMCĄ... nie wiem czy jest sens próbować... proszę pomóżcie.. przecież skoro tak szybko "zakochał" sie podczas pierwszej od 5 lat rozłąki... to jaka mogę mieć pewność ze przy kolejnym kilku dniowym rozstaniu nie zrobi tego samego... jestem silna osoba... wiedziałam ze ludzie czasami sie zdradzają... ale tak czysto fizycznie... jakiś błąd... za dużo alkoholu... jednorazowy przypadek, który w żaden sposób nie wpływa na relacje miedzy dwójką ludzi... ale nie taka sytuacja... że on nie potrafił w pełni zdecydować czy chce ze mną być! że mnie oczerniał... obiecywał ze mnie rzuci.. tak starannie mnie okłamywał... TO BYŁO OKRUTNE... teraz kiedy emocje odrobinę opadły faktycznie zapewnia mnie o swojej miłości... ale co to za miłość skoro jeszcze kilka tygodni temu zupełnie o mnie zapomniał... czy powinna mu wierzyć... albo chociaż próbować... widze ze M nie czuje sie dobrze tym co zrobił... ale WTEDY czuł sie świetnie... czy powinnam mu wierzyć... dac nam szanse...
9067
<
#1 | monaa dnia 15.03.2013 17:48
Proszę pomóżcie... czy po zdradzie da sie wspólnie życ... czy jest prawdopodobieństwo, nawet małe ze wszystko sie ułoży??? i że on nie zrobi tego ponownie... czy jest sens ratować wspólne życie... czy może lepiej dać sobie nową szanse i zaryzykować o samotność...
9055
<
#2 | goska882 dnia 15.03.2013 17:49
bardzo Ci wspolczuje sama kilka dni temu dowiedzialam sie ze moj facet mnie zdradza (moja historia 'zdradzona'Z przymrużeniem oka uwierz wiem co teraz czujesz. Postanowilam odejsc, moze gdyby to byl jak to nazwalas 'jednorazowy przypadek' probowalabym wybaczyc ale zdradzal 3miesiace, przez chwile zastanawialam sie co z tym zrobic ale wyobrazasz sobie zycie z kims kto tak brutalnie oszukal i skrzywdzil?nie wiem co Ci poradzic ale watpie zeby dalo sie odbudowac zaufanie po czyms takim
9067
<
#3 | monaa dnia 15.03.2013 18:08
no własnie wiem... M juz kiedyś dopuścił sie tej "jednorazowej akcji" przyznał sie teraz przy okazji tego całego zauroczenia... twierdzi ze chce byc juz ze mną tylko szczery... i powiem szczerze nawet nie zastanawiam sie nad tamtą sytuacją... ale jak sobie pomyśle ze przez cała moją nieobecność wymienił mnie na jakąś młodą imprezowiczkę (wiem ze praktycznie za każdym razem upijali sie i zażywali jakieś używki) to tracę wszelką nadzieje... chyba go kocham... na pewno boje sie samotności... nie wiem jak to będzie... ale staram się asekuracyjnie wyobrażać sobie przyszłość bez niego... zazdroszcze odwagi... ja jeszcze nie mam na tyle siły by odejsc... ale zaczyna brakowac mi siły by byc z nim razem...
9055
<
#4 | goska882 dnia 15.03.2013 18:18
kochana ja jeszcze nie odeszlam, ale po kilku dniach podjelam taka decyzje- dzis mam sie z nim spotkac on chyba nie spodziewa sie ze to koniec ale wiem ze nie mam innego wyjscia. Boje sie strasznie bo wiem co sie bedzie ze mna dzialo po tym spotkaniu, to cholernie boli. Ale naprawde wierzysz ze tacy ludzie potrafia sie zmienic?a nawet jesli jak bedzie wygladalo dalsze zycie takim czlowiekiem?za kazdym razem kiedy wyszelby gdzies beze mnie albo np nie odebral tel zadreczalabym sie myslami czy moze czasem nie jest z inna, nie chce takiego ukladu- z ciaglymi podejrzeniami.Nie wiem moze u Ciebie wygladaloby to inaczej ale wiem ze ja nie poradzilabym sobie z tym, i nawet gdyby po tym byl w porzadku moje podejrzenia pewnie i tak zepsuly by zwiazek bo nie da sie zyc w takiej atmosferze, to moje zdanie. Wiesz wydaje mi sie tez ze za szybko mu 'odpuscilas' moze trzeba bylo zrobic sobie kilka dni przerwy wszystko dobrze przemyslec i sprawdzic jak on zachowalby sie w czasie tej rozlaki, czy staralby sie Ciebie odzyskac
5808
<
#5 | Nox dnia 15.03.2013 18:57
a ja dziwię się troszkę .To że zdradził to jedno ale kłamał Cię cały czas .Do momentu postawienia warunków nie zerwał kontaktu z panną.Wystarczyło by poprosił o wyjazd do innego miasta a Ty zgadzasz się.Wiem że te cztery ściany napawają Cię wstrętem ale może wystarczy zmusić chłopaka do solidnego remontu,malowania.Jemu wysiłek dobrze zrobi szczególnie jeżeli kluczyki do samochodu będziesz zawsze mieć przy sobie.Wyjedziesz do rodzinnego miasta i co,zapomnisz?Nie bój się samotności bylejakość jest gorsza.Wygląda na to że chłopak bujał by się dalej bo sam od siebie nie miał zamiaru nic zmieniać.Chcesz uratować razem spędzone lata,ale nie Ty je zbrukałaś kłamstwem,zdradą .Nie zmieniaj dla niego życia jeżeli chcesz to zrób to tylko dla siebie.I absolutnie nie kupuj mieszkania razem z nim.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 15.03.2013 19:13

Cytat

M juz kiedyś dopuścił sie tej "jednorazowej akcji" przyznał sie teraz przy okazji tego całego zauroczenia... twierdzi ze chce byc juz ze mną tylko szczery


monaa, dobrze rozumiem, że masz powtórkę z rozrywki ?


Cytat

przez pierwszy tydzień jak sie przyznał, każdego dnia obiecywał ze z nią skończył, ze chce budować wszystko od nowa ze mną a i tak kontaktował sie z nią z drugiego numeru... przez kilka dni prosiłam żeby zadzwonił przy mnie i powiedział ze wybiera mnie ale on nie chial tego zrobić... dopiero jak zagroziłam ze to ja już nie chce z nim byc jeśli tego nie zrobi zgodził sie.. zadzwonił..


Powiedz, gdybyś z innych ust usłyszała, że czyjś zdradzacz nie dotrzymuje danego słowa w dalszym ciągu, że dalej kłamie, mataczy, zmienia zeznania, kontaktuje się z niunią etc. dawałabyś wiarę, że od jutra się zmieni, że warto mu zaufać i dać szansę? W czym Twój wiaro(u)łomny jest tak wyjątkowy, że warto go traktować na preferencyjnych warunkach?
Gość: gosiazet
<
#7 | Gość: gosiazet dnia 15.03.2013 19:48
Bardzo Tobie wspolczuje, smutna sprawa. I radze- nie działaj pochopnie, w fazie szoku po zdradzie nie podejmuj decyzji o przeprowadzce zbyt szybko - to prawdopodobnie wynika z Twoich mechanizmow obronnych, przede wszystkim zaprzeczania faktom, ucieczki od tego, co rani. A ZRANIL Cie on, to jego musisz być pewna, od niego nie uciekniesz. Niestety w moich oczach on NIE ROKUJE poprawy - klamie, zdradza nie pierwszy raz, oczernia Cie, narkotyzuje się, nie wyraza skruchy, poczucia winy, dopóki go nie przyłapiesz na gorącym uczynku.. Fatalne to. jeszcze raz napisze- zastanow się dobrze i daj sobie czas na decyzje, np. miesiac. Teraz działasz w desperacji i szoku, ochlon, posłuchaj siebie i innych, odczekaj, i wtedy podejmij decyzje. Przesylam cieple myśli.
Gość: Martyna
<
#8 | Gość: Martyna dnia 15.03.2013 20:01
Dziewczyno, uciekaj! Facet jest podłym oszustem i manipulantem! Wykorzystuje Cię i Twoją miłość do niego. Walentynki z inną laską???
W Waszym łóżku??? Te wszystkie kłamstwa są po prostu obrzydliwe. Ten typ tak ma i będzie w brnął głębiej. A Ty za pare lat będziesz miała z nim dzieci, wspólny dom i nigdy się nie uwolnisz. Tak ma wyglądać Twoje życie? Wiem, że kochasz, że cierpisz, ale to nic w porównaniu z tym, jak będziesz cierpiała za kilka lat! Wiem co mówię- jestem żoną takiego gościa. Jestem ciągle oszukiwana, okłamywana, lekceażona. Mamy trójkę dzieci, nie pracuję. Jestem nieszczęśliwa... Ale dam radę, już znalazłam mieszkanie, mama mi pomoże, pójdę do pracy. Ty uciekaj póki możesz! Pozdrawiam.
Gość: rekonstrukcja
<
#9 | Gość: rekonstrukcja dnia 15.03.2013 21:42
Monaa, czy Ty na głowę upadłaś? Sprzedawać mieszkanie ( akurta najgorszy moment jeśli chodzi o rynek nieruchomości) , rujnować całe życie, bo jakaś łajza się w nim kotłowała przez dwa tygodnie? Niech wykłada teraz gotówkę na stół i remont kapitalny tego , co zbezcześcił. Ale taki od a do zet , czyli z łazienką i kibelkiem + wymiana całego wyposażenia, łącznie z łyżeczkami do herbaty , a łóżkiem na samym wstępie! Powiedz mu, że bez tego nie będziesz z nim już nawet rozmawiać. A jak już dostaniesz wyszlifowane mieszkanie pod klucz, to kopa w doopę i zacznij nowe życie.
Gość: gosiazet
<
#10 | Gość: gosiazet dnia 15.03.2013 21:44
i w wolnej chwili koniecznie poczytaj bloga-"moje dwie głowy" - potrafi pomoc, gdyż nazywa sprawy po imieniu, pozdrawiam.
9055
<
#11 | goska882 dnia 15.03.2013 21:45
zgadzam sie gosiazet
powinnas dac sobie czas, przemyslec wszystko rozwazyc wszystkie za i przeciw, choc uwazam ze tych 'przeciw' jest duzo wiecej. Postapil podle i szczerze watpie zeby po tym wasz zwiazek mial dobrze funkcjonowac
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 15.03.2013 22:22
Nie podejmuj teraz , w takim stanie zadnych kluczowych decyzji , a juz szczegolnie tej o sprzedazy mieszkania.To nie mieszkanie jest problemem - nawet jak przebywanie w nim przypomina Tobie i bedzie przypominac to wszystko.A juz niech nie przyjdzie Tobie do glowy pomysl ,zeby to mieszkanie sprzedac i kupic inne razem z "partnerem".Masz teraz cos bardzo cennego -niezaleznosc materialna.To nie ogranicza poki co Twojego wyboru, nie zaweza go.
Nie piszesz nic o dzieciach wiec pewnie ich nie macie.Skoro tak to niech na razie tak zostanie.Po pierwsze nie zrob niczego co bardziej Was zwiaze czy to materialnie-wspolne kredyty , wspolne kupno czegokolwiek.., czy w inny sposob na przyklad dzieci.Czas niepewnosci nie jest dobrym momentem na podejmowanie dlugofalowych zobowiazan.
Wierzyc mu w zadnym wypadku nie powinnas.Bylas oszukiwana i nie do konca jest dla mnie jasne z Twojego opisu czy obecne zauroczenie to pierwszy raz.Jezeli wczesniej bylo cos mniejszego kalibru to nie za dobrze to wrozy.Podczas ostatniego -numeracja zaklada ,ze wiesz wszystko , co nie jest pewne- zauroczenia Twoj M. nie tylko zdradzil , ale nie sprawdzil sie jako czlowiek.Odpowiedz sobie na pytanie jak wyobrazasz sobie z nim wspolna przyszlosc , jakie sa i beda fundamenty Waszego zwiazku.
Nie wierz w zadne zapewnienia o milosci , on nie ma dla Ciebie nawet szacunku.
Jestes na progu zycia.Wybaczenie w imie ratowania 9 lat , moze Ciebie kosztowac zmarnowanie tej reszty jakie Tobie pozostaly.
Nie da sie zadnym dzialaniem ratowac przeszlosci.

Komentarz doklejony:

Cytat

juz dwa dni po moim wyjeździe nasz wspólny znajomy załatwił mu "dziewczynę do wyruchania"

Kto wysylal tego sms ?
Zwroc uwage,ze znajomy nie przywiozl mu nowego telewizora.Czy sam sie przypadkiem domyslil,ze akurat Twoj "partner" ma akurat takie potrzeby.Dwa dni na poszukiwania odpowiedniego obiektu to nie za duzo czasu.Przeciez ta "dama " do towarzystwa musiala byc swiadoma co beda robic.Musialo to byc zaplanowane i przedyskutowane wczesniej.Zdradzil Cie na zimno z premedytacja .
A opinie na Twoj temat rozpowszechniane wsrod osob trzecich wyjatkowo obrzydliwe.Zwroc uwage ,ze mogl sobie Przeleciec jakas panienke po kryjomu nie afiszujac sie z tym.A wszystko bylo robione w blasku dnia na oczach znajomych.Wyjatkowy sk.... w dodatku idiota bez wyobrazni.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 15.03.2013 23:50
A ja wręcz przeciwnie, sugeruję że póki jeszcze nie zamącił ci w głowie do cna, powinnaś podjąc właśnie tą kluczową decyzję.
Twój facet to krętacz i cwaniaczek z falowanej blaszki.
Jeśli teraz się ugniesz, już przepadłaś z kretesem.
Właściwie to sama wiesz jak jest, wiesz że bycie z oszustem takiego kalibru sensu żadnego nie ma, zatem nie wiem dlaczego wciąż się łudzisz? W świetle tego, że oprócz zdrady posunął się także do mówienia o tobie źle, znaczy że żyjesz z wrogiem pod jednym dachem. Czy przypadkiem rozstanie z tobą nie zuboży wydatnie jego egzystencji w sensie materialnym? Zastanów się. Wygląda na to, że facet nie kocha i nie szanuje, tylko kalkuluje.

Cytat

nie potrafię juz tu żyć... jak patrze na te meble, sciany wiem ze ona z tego wszystkiego korzystała a on sie na to godził... wpuścił ja na moje miejsce... na moją poduszkę... nie wiem czy potrafię z tym zyc...

Uważasz, że jak zmienisz mieszkanie to nie będziesz pamiętać o zdradzie, przecież to właśnie głównego winowajcę i zdrajcę chcesz wziąć ze sobą do następnego mieszkania...błąd ogromny.
Kopnij w zad tego skunksa a zaraz poczujesz się lepiej.
4498
<
#14 | rekonstrukcja dnia 16.03.2013 00:13
Skoobi rozwinął bardzo trafnie pewien aspekt, ja go nieco pociągnę.

Otóż...takiej zdrady w tak bezczelnej i chamskiej otoczce, dokonuje się tylko w dwóch przypadkach:
1. gdy ktoś jest upośledzony umysłowo;
2. gdy ktoś czuje się z jakiś powodów wyjątkowo pewny w związku.

Także jeśli Twój zdradzacz nie kwalifikuje się do psychiatryka, to pozostaje druga opcja. On rżnął się na bezczela i rozporządzał sobie bezpardonowo Twoim mieniem, bo z góry WIEDZIAŁ, że ujdzie mu to na sucho. Dziewczyno, skoro Ty jesteś aż tak od niego uzależniona emocjonalnie, że rzucasz wszystko dla niego w ****u zaraz po czymś tak obrzydliwym, to ten gostek się nie mylił, hę? Przerobi Cię na mielonkę , a może raczej na mortadelę, bo mielonkę już masz z mózgu. Znając życie, to nowe mieszkanie mimo Twoich środków będzie figurowało na niego, bo Ty mu przecież będziesz musiała udowadniać , że mu ufasz i nie chowasz urazy. A jak Cię już będzie i od strony finansowej trzymał w garści, to każe Ci zjadać z podłogi i też to zrobisz, żeby go tylko zatrzymać przy sobie.

Czy naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, że ten facet jest obrzydliwy ? Warto się znęcać nad sobą dla kogoś takiego?
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 16.03.2013 01:37
Masz racje rekonstrukcja.Facet czuje sie wyjatkowo pewnie.Skoro ani mieszkanie , ani nawet samochod nie jest jego wlasnoscia- to przyczyna jego pewnosci siebie moze byc tylko pewnosc uczuc drugiej strony.I z wyrachowaniem wykorzystuje to.Skoro jest pewny uzaleznienia emocjonalnego lub uczucia i gra tym na zimno to wynika stad ,ze -przykro mi to pisac ale to tak wyglada-ze dla niego jestes nikim monaa.Margaret ja mam nadzieje ,ze jak monaa otrzasnie sie troche to jej decyzja w kontekscie okolicznosci moze byc tylko jedna.

Zastanow sie monaa co zrobisz jak za jakis czas bedziesz miala powtorke z rozrywki, dla odmiany juz w nowym mieszkaniu.Znowu je sprzedasz i Twoj "partner" zdecyduje o uwiciu dla Was nowego gniazdka? A nastepnym razem ? Czy chcesz zycie spedzic na walizkach i sie co chwila przeprowadzac ?
Monaa Ty nie znasz tego czlowieka.Nie wiem jak moglas tyle lat nie zauwazac z kim dzielisz zycie.Przeciez to niemozliwe ,zeby facet zmienil sie w dzien po Twoim wyjezdzie.Wczesniej kochajacy ,oddany a juz na drugi dzien wyjatkowo wredny sk... ,zdradzjacy ,klamiacy,oczerniajacy Ciebie za Twoimi plecami.Chyba Wasz zwiazek do tej zdrady widziany Twoimi oczami nie mial wiele wspolnego z rzeczywistoscia.To nie jest czlowiek , jakiego obraz mialas do tej pory.Swoje prawdziwe oblicze pokazal przez dwa tygodnie.I to ,ze tak sie zachowywal przez czas Twojej nieobecnosci to pol problemu.Znacznie gorsze jest ,ze przez te kilka lat gral zupelnie kogos innego.
8697
<
#16 | luna75 dnia 16.03.2013 10:22
Nie, nie powinnaś dać mu szansy. Na wszystkie pytania sama sobie odpowiedziałaś.

Komentarz doklejony:
I czytaj pierwszy komentarz Rekonstrukcji i komentarz Margaret tak długo jak się tylko da. I napisz jak tam po rozmowie z ....."eks" Powodzenia
Gość: gosiazet
<
#17 | Gość: gosiazet dnia 17.03.2013 12:42
Margaret i Luna maja pewnie racje, ze najlepiej byłoby podjąć decyzje już, teraz, zaraz, natychmiast. I także w tym, ze zdrajca nie rokuje, ze czuje się pewnie z Toba Monaa oraz ze jego znajomi dobrze go znaja, skoro proponują otwarcie układ z kochanka... Ale zanegować kilkanaście lat wspólnego zycia nie jest latwo i ja to rozumiem, stad do decyzji zwykle się dojrzewa. Malo kto potrafi zobaczyć sprawy ostro/realistycznie U SIEBIE, bo u innych dużo latwiej. Szczególnie osoby - paradoks-o wysokim morale- maja tendencje do dzielenia włosa na czworo, rozmyslan o granicach wybaczania itp. Po czasie zwykle dochodzi się do wniosku, ze szkoda było zycia dla kogos, kto ma zupełnie inny system wartości i wrazliwosci- no ale każdy przez te droge musi przejść sam. Pisalam Monaa, zebys poczekala trochę przede wszystkim z tymi praktycznymi decyzjami, bylam osobiście przerazona tym, ze Ty chcesz zmieniac cos, co w ogole nie ma nic wspólnego z glownym problemem (mieszkanie). Można uciec na koniec swiata i przeprowadzac się wielokrotnie, ale nie uciekniesz od NIEGO. Pewnie dostajesz swoja zyciowa lekcje - ale lepiej teraz niż ... Zycze sily i realistycznej oceny sytuacji.
6755
<
#18 | Yorik dnia 17.03.2013 13:36
Monaa,

Cytat

.. nie wiem czy jest sens próbować... proszę pomóżcie.. przecież skoro tak szybko "zakochał" się podczas pierwszej od 5 lat rozłąki... to jaka mogę mieć pewność ze przy kolejnym kilku dniowym rozstaniu nie zrobi tego samego... jestem silna osoba...


Jakoś nie wydaje mi się, żeby tak szybko się zakochał w pierwszej lepszej okazji. To może być jakieś odreagowanie.
Jesteś silną osobą, a od takich możliwa jest często tylko ucieczka.

Coś było u Was nie tak, czego nie widziałaś. Może teraz to zobaczysz ?
Musisz to ocenić. Czemu wasi znajomi brali w tym udział ? Czemu Cię przedstawili w tak niekorzystnym świetle ? Czy tylko po to, aby Twój facet się zabawił ?

Tak, zdeptał Wasze świętości. Trochę nawet za bardzo spektakularnie, bo to nie był rozwijający się romans, gdzie powoli pozwalali sobie na coraz więcej i więcej. Dostałaś cały pakiet od razu, jakby mu na niczym nie zależało, również na stronie materialnej. Dziwne to, bo to nie był wpływ tej konkretnej dziewczyny, jak to zwykle bywa. Tak jakby taki scenariusz, już w nim był.

Na pytanie, co dalej, z automatu każdy patrzy na to co się stało i na skalę upokorzenia. Myślę, że w rozwijających się romansach ta skala ma mniejsze znaczenie, bo zmiany najczęściej są wypracowywane na zasadzie pozwalania sobie w interakcji z kimś innym.
U Ciebie warto by spojrzeć na wasze wcześniejsze życie, na Was i tam głównie szukać odpowiedzi, co dalej ?
Gość: mery
<
#19 | Gość: mery dnia 21.03.2013 21:30
Monaa , dla jego ,, dobra "natychmiast rozstań się z nim , bo za parę lat i po kilku zdradach usłyszysz jak jemu było żle , obwini Ciebie o wszystko. Mam teraz 53 lata i zdecydowałam się zacząć nowe życie ,wyjechałam do innego kraju , bez pieniędzy , bez ,,języka" ,bo nic nie miałam do stracenia.Całe życie ciężko pracowałam , łajdak miał wszystko (piękne mieszkanie, super ciuchy ,jedzonko, spanko, pieniadze i wiecznie szukał przygód ; chociaż mnie kochał -tak twierdzi nawet dziś , bez oporów zdradzał mnie i poniżał . Po pierwszej zdradzie wybaczyłam , kupiliśmy nowe meble , ratowałam rodzinę ,bo dzieci musiały mieć ojca ; w miarę dobrze było 2 lata , a potem już jazda bez trzymanki.Popelniłam straszny błąd nie rozstając się. ZDRADZIŁ CIEBIE już drugi raz i jak zostaniesz z nim , to dędą następne zdrady. Myślę , że dobrze Tobą manipuluje. Ten nieudacznik nie ma nic , wszystko ofiarujesz Ty .Nie martw się , że zostaniesz sama ..przepędz dziada , bo po latach i tak będziesz sama.
9105
<
#20 | aeroperu dnia 24.03.2013 18:17
Daj sobie szanse na normalne zycie. Nie zapomnisz o tym nigdy i nie zaufasz do konca. znajdziesz jeszcze szczescie prawdziwe na całe życie
7505
<
#21 | backstage dnia 31.03.2013 18:32
przykro się to czyta, ale sama dziwię się, że zastanawiasz się co dalej. Miłości możesz poszukać gdzie indziej, a beznadziejnego faceta, tak samo jak znajomych pozostawić bez żalu.
Po burzy zawsze wychodzi słońce. Życzę powodzenia i trzymam kciuki.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?