Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdradziłam go i nie potrafię sobie przebaczyćDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam, Znalazłam sie tutaj przypadkiem , szukałam jakiejś historii podobnej chociaż w części do mojej ... nie znalazłam ... Może ktoś z was czytających i spoglądając trzeźwym okiem na moją opowieść odniesie się chociaż do tego co napiszę - będę wdzięczna za każde słowo ... Wychowałam się w szczęśliwej rodzinie , kochającej i okazującej sobie miłość na każdym kroku. Patrzyłam tak na to i postanowiłam sobie ,że kiedyś też będę tak kochana przez mojego męża a ja chciałabym tak kochać jego... Byłam w kilku związkach w których ja byłam stroną zaangażowaną i dającą z siebie 120% a dostającą w zamian może 10 ... Obok otaczali mnie ludzie zakochani , którzy potrafili brać ale i dawać ... ja nie potrafiłam takiej osoby poznać , ciągnęło mnie do tych zdystansowanych albo na takich trafiałam. Pewnego dnia szłam ulicą , przepuścił mnie samochód , pamietam przez mgłę ,że ten sam samochód minął mnie dwie ulice później . Minął tydzień dostałam wiadomość na skrzynce na portalu społecznościowym od nieznajomego , opisał w nim dokładnie kiedy w jakim dniu i jak byłam ubrana i czy to ja szłam tą i tą ulica ... Zdziwiło mnie to w sumie byłam zmieszana i zaskoczona . Dodam ,że byłam w tamtym czasie w związku - gdzie ja byłam zaangazowana , on - mnie zwodził... Napisałam do tego chłopaka ze tak szłam w tamtym dniu , ucieszył się i zaczął ze mną rozmawiać. Nawiązał się miedzy nami kontakt często pisaliśmy , ale ja traktowałam go jako kolege nic wiecej. Aż nastał moment kiedy moj obecny facet zostawił mnie , bardzo się w tamtym okresie zbliżyliśmy do siebie , był dla mnie wielkim oparciem pomimo ,że w sercu nosiłam cały czas poprzedniego ... Mijały miesiące , wyjechaliśmy nawet na kilka dni na wakacje , ale ja cały czas czułam do niego jakiś dystans nie czułam się zakochana , nie pociągał mnie w taki sposób jak poprzedni faceci. Ceniłam w nim jego odpowiedzialność , dojrzałość , opiekuńczość uważałam go za cudownego faceta ale nie potrafiłam tego docenić w tamtym czasie , moje serce nie było jeszcze wolne ... nie przetrwiłam jeszcze poprzedniego związku ... Po pół roku odezwał się były , coś we mnie pękło przypomniało mi się to co nas łączyło i umówiłam się z nim w tajemnicy przed moim facetem ... Pech chciał ,że spotkał nas przyjaciel mojego chłopaka i od razu go o tym poinformował. Co czułam? w sumie ulge ze wie , nie przejełam się miałam to gdzies nawet uwazałam ,że dobrze bo męczyłam sie od pół roku . Moja mama mówiła mi " daj spokój temu chłopakowi skoro go nie kochasz to już mu odpuść i nie mieszaj w głowie" Ale minęło kilka dni i stwierdziłam ,że mi go brakuje ... wróciliśmy do siebie . Nie było rozmów analizowania dlaczego to zrobiłam , czego mi brakowało ... nie nic .. przeszliśmy do tego na porzadku dziennym a ja nawet nie miałam wyrzutów sumienia. Minął rok ... Moj chłopak zaczął się powoli otwierać i powiedział mi ,że przede mną był w 1 poważnym związku z dziewczyną która go zdradziła jak wyjechał do pracy ... po kilku miesiacach zaczeli próbować to odbudować , wychodzili wspolnie , spedzali czas razem , on zaczął sie do niej zblizac i miał nadzieję ,że z jej strony tez to tak wygląda . Po egzaminach poszli razem na domówkę , gdzie ta dziewczyna przespała się z jakimś chłopakiem za ścianą ... wyszedł bez słowa , wyjechał na rok do pracy do UK ciezko pracował , miał depresje ... w między czasie było kilka dziewczyn ale on nic do nich nie czuł aż do momentu w którym ja się pojawiłąm ... Tak jak pisałam , minęło troche czasu , miedzy nami coś się psuło , ja w sumie cały czas nie byłam pewna co do niego czuję , z jednej strony ciągnęło mnie do niego , czułam poczucie bezpieczeństwa a z drugiej nie potrafiłam się tak zaangażować żeby chcieć starać się dla niego , poświecać ... dużo się kłociliśmy , nigdy szczeze nie rozmawialiśmy , pomimo ze on wychodził z próbami ja byłam jakaś zaskorupiona , odrzuciałam jego próby ... W maju ubiegłego roku byliśmy na imprezie , na której ja lekko przesadziłam z alkoholem . wyszłam z jakimś znajomym jego kolegi , wylądowaliśmy u niego w mieszkaniu gdzie jeszcze piliśmy . Całowałam się z nim , po czym uciekłam z tej imprezy bo miałam niesmak po tym co się stało. Co czułam ? nie miałam wyrzutów sumienia .. byłam wściekła na mojego chłopaka ,że zadzwonił do mojej mamy ,że nie wróciłam na noc do hotelu i żeby skontaktowała się ze mną bo on nie ma już na to ochoty po tym jak go wczoraj potraktowałam ... Minęło kilka dni , mo chłopak był w tym czasie w warszawie czyli jakieś 400km ode mnie , mieliśmy kontakt telefoniczny , zaproponowałam że przyjadę go odwiedzić i pogadamy o tym co się stało - zaczęłam za nim tęsknić ... I tak się stało pojechałam do niego , w sumie COŚ rozmawialiśmy ale ja nie czułam wyrzutów sumienia , zrobiłam u raczej sceny ,że na tamtej imprezie poznał jakies 2 dziewczyny z którymi wymieniał później sms ... On sie starał ze mną porozmawiac , wyciągał mimo wszystko rękę do mnie , ja byłam nadal zimna i nie czuła ... wiecznie niezadowolona ... Nie wróciliśmy od tamtej sytuacji wiecej do tej rozmowy co stało się na tamtej imprezie , on jakby chciał to wyprzeć z myśli wyrzucić, nie chciał brać pod uwagę co mogło się tam stać , chciał zapomnieć ... Było dobrze może kilka miesięcy ... po czym problem z mojej strony zaczął narastac , czułam obrzydzenie do niego , nie miałam ochoty na seks , odrzucałam wszystkie próby jego dotyku , nie starałam się a jeśli już sie w jakis sposob poświeciłam to podkreslałam to wyolbrzymiałam ... Ten rozkład naszego związku doprowadził do tego ,że zdradziłam go ... trwało to około miesiąca ... czułam przy tamtym facecie wreszcie porządanie którego dawno nie było w moim związku ... Po miesiącu stwierdziłam ,że ja tak dalej nie potrafię na 2 fronty i zakończyłam to ... Doszłam do wniosku ,że kocham mojego chłopaka a wszystko co zle działo się przez to ,że nie potrafiłam się na niego otworzyć , rozliczyć się ze starymi sprawami z przesłosci zeby móc otworzyć się na coś nowego . Zrozumiałam,że musze walczyć o moj związek - przeprowadziłąm kilka rozmow z moim chłopakiem mówiac mu jak lubie czuc się w łózku a czego do tej pory nie było , zapytałam go jak on lubi i co chciałby zmienić ... pierwszy raz od tych 3 lat związku rozmawialiśmy SZCZEZE.... Myślałam ,że zaczęło się miedzy nami układać ... Byłam w pracy az nagle zadzwonił mój chłopak mówiac mi ,ze bedac w domu znalazł moj stary telefon słuzbowy w którym miałam zapisane wiadomosci o tresci " dobrze ze dostałam okres bo nie chciałabym aby powstał z tego jakis owoc " - sms do mojej przyjaciółki , i jeszcze kilka sms z chłopakiem którego poznałam przypadkiem w pociagu - zaznacze ze nie spotkałam się z nim nigdy później ... sama nie wiem po co dałam mu ten numer skoro nawet nie byłam zainteresowana zadna rtelacja ... Oczywiście nie chciał mnie znać . powiedział ,że to koniec , ze zabiera swoje rzeczy i mam nigdy wiecej sie do niego nie odzywac , znika z mojego zycia ... Błagałam go przez ten telefon płakałam zeby wybaczył ,ze to zakonczyłam ,ze go kocham ... nie chciał słuchać ... powiedział ,ze juz mnie nie kocha ze coś w nim pękło . ze on juz to przeczuwał od dłuzszego czasu ze go zdradzam - chowam telefon , wychodze z nim czestto . a to co przeczytał tylko go w tym uwterdziło ... Wybiegłam z pracy , wsiadłam w autobus i pojechałam do niego biegłam ile sił w nogach zeby tylko móc z nim porozmawiać... Nie chciał , błagałam go płacząc zeby mnie wysłuchał ... nie chciał - mówił wiele bolesnych słów - ze pozna kogos jego wartego , ze jestem szmata , ze mnie juz nie kocha ze cos w nim pękło ze to koniec ... i wiele wiele innych ... Po czym odjechał zostawiając mnie pod domem ... byłam w takim stanie ze cała się trzesłam płaczac i budzac sie w nocy ... w pracy chodziłam nieprzytomna ... cały czas dzowniac do niego i proszac o przebaczenie ... on stanowczo odmawiał ... poszłam nawet do psychologa - chciałam zeby ktos pomógł mi w moim problemie ... Minał tydzień i on zadzwonił !! powiedział ze mozemy się spotkać - biegłam ile sił w nogach do niego ... On był zimny opanowany - kiedy ja cały czas trzesłam się i płakałam ... Nic nie jadłam przez ten tydzień ... a jak coś zjadłam - wymiotowałam ... Byłam w strasznym stanie ... Błagałam go o wybaczenie , on cały czas kiwał głową ,że nie da mi szansy ze nie ma to sensu ,ze mnie nie kocha i wiele innych ... Aż w końcu nachyliłam się nad nim mocno go przytuliłam i pocałowałam ... I CO SIĘ STAŁO ? wylądowaliśmy w łozku ... nie pamiętam kiedy kochaliśmy się w taki sposób to było troche pełne smutku i łez ale przepełnione tez uczuciem ... potem wspolnie wzieliśmy prysznic cały czas przytulajać się ... stwierdzilismy ,ze wyjedziemy gdzies na tydzien , zeby uciec od wszystkiego .... Przegadalismy wiele nocy , powiedziałam mu o wszystkim czego nigdy nie mówiłam mu przez cały okres naszego zwiazku - o wszystkich obawach , smutkach , ze zmienie sie bo juz wiem ze go kocham a wczesniej nie zdawałam sobie sprawy z moich uczuc ... stwierdził ,ze nie wie czy mnie kocha czuje jakas pustke ... nie czuje juz tych motylkow i podekscytowania co wczesniej ... ale z drugiej strony troszczy sie o mnie , jest czuły , przytula mnie , okazuje mi na kazdym kroku ze jest za mna ... gdyby nie to co mowi powiedziałabym ze nic sie z jego strony nie zmieniło . Ja zrobiłam wiele zeby pokazac mu ze zrozumiałam i ze kocham go najmocniej na swiecie - ze ZAŁUJE zmieniłam numer telefonu , regularnie chodze do psychologa , staram sie pokazywac mu na kazdym kroku moje zaangazowanie . On mowi mi ze wierzy ze moje sie zmienic i byc dobrym człowiekiem ... wiem ze to jest swieze bo minąl dopiero miesiac , ale moj stan pscyhiczny jest tragiczny ... jest mi dobrze i czuje spokoj tylko kiedy on jest przy mnie ... jak go nie ma czuje paniczny lek ze zadzwoni i powie " słuchaj nie moge tak to koniec" Rozmawiamy cały czas i mowie mu o moich obawach ,ze boje się ze moze mnie zostawić bo dojdzie do wniosku ,ze nie potrafi tak dalej . Mowi mi ze on tez patrzy na moj stan psychiczny i nie chce mnie meczyc - i moge miec pewnosc ze tak nie bedzie. ze nie wie czy mnie kocha - mam dac mu czas bo on czuje piste teraz a te slowa nie przejda mu teraz przez usta ... Mowie mu ze dla mnie to sprzeczne bo patrzac po jego zachowaniu widze uczucie z jego strony ... ale chciałabym odzyskac spokoj wewnetrzny i pewnosc ze to co jest miedzy nami nie rozpadnie sie jak domek z kart ... Boje sie strasznie o nasza przyszłosc , pracuje cały czas nad soba , kocham go i jestem tego w koncu pewna ... co ja mam zrobic zeby usmieżyc jego ból ? zeby pomóc mu zapomnieć i zbudować silny zwiazek ? kocham go całym sercem nie chce wiecej ranic jego i siebie ... załuje i nie potrafie sobie wybaczyć .. cały czas mysle o tym ... jak mogłam to zrobić i doprowadzic do takiej sytuacji miedzy nami ...
8697
<
#1 | luna75 dnia 04.03.2013 09:28
Jakas pokręcona ta Twoja historia. Nie wiem jakiej rady oczekujesz.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 04.03.2013 09:45
Czyny nie słowa stanowią o człowieku. Całymi tyradami zapewnień o tym, ze Twoje uczucie jest prawdziwe na pewno nie zbudujesz podwalin dobrego związku. Cała ta niedojrzałość emocjonalna pewnie wynika z młodości a ta rządzi się swoimi prawami. Jedno jest pewne, nie naciskaj. Każdego dnia masz szansę swoją pracą, zaangażowaniem udowodnić swoją wartość. Chyba rzadko to piszę, ale ludzie po prostu popełniają błędy. Wierzę, że nie jesteś złą dziewczyną i tylko od Ciebie zależy czy Twój chłopak dostrzeże w Tobie dobro, które niewątpliwie w sobie masz.
Gość: milord
<
#3 | Gość: milord dnia 04.03.2013 10:20
Aha. No ja też się w sumie pogubiłem. Opisałaś nam cały okres Twoich poszukiwań kogoś z kim warto by dzielić życie. Trochę tych facetów było. Nie da się ukryć. To głupie > ale jeśli taka ich ilość okazywała się dla Ciebie kompletnie bezwartościowa > to prognoza, że licznik będzie pruł coraz szybciej jest wysoce prawdopodobny.
Możesz jasno napisać, z którym jesteś obecnie? Bo musisz z nim poważnie pogadać. Czy były jakieś poważne deklaracje między Wami skoro sama piszesz na portalu >zdrada< ? Bo bycie parą nie zawsze oznacza bycia w związku. A... I jeszcze coś. Jeśli opowiedziałaś temu obecnemu facetowi to wszystko co tu opisałaś (łacznie z daniem numeru telefonu temu gościowi z pociągu) > to on zwyczajnie się boi zaufać. Też bym się bał. A teraz historia zatacza koło i znów dajesz z siebie 120% Jeśli za jakiś czas dojdziesz do wniosku, że mimo starań z tej mąki chleba nie będzie > lepiej to zakończyć i jednak szukać dalej.:niemoc
4138
<
#4 | 4138 dnia 04.03.2013 11:40
Jestes jakas dziwnie roztrzepana( to nie jest obrazliwe), miotasz sie pomiedzy uczuciami, wpadasz ze skrajnosci w skrajnosc.
Staraj sie, staraj sie dla siebie, nie dla kogos bo co jesli ten ktos faktycznie odejdzie??Ile wtedy zostanie z Twojej cudownej przemiany?
Jesli chcesz naprawic swoj swiat oprzyj sie na sobie i wyznacz cel,wiekszosc ludzi popelnia blad-zmieniajac sie dla kogos,Ty naprawiasz siebie przedewszystkim, nie 'was'.
Namietnosc nie jest miloscia.Mysle,ze na jakims etapie pomylilas pojecia.
6755
<
#5 | Yorik dnia 04.03.2013 13:02
Snejana, zdobyłaś jakieś doświadczenie. Może dzieki temu zaczniesz trochę myśleć. Sama nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi. Jesteś jeszcze bardzo niedojrzała. Kierujesz się w życiu tylko emocjami, które niszczą Ci życie.
Wciąż na siłę chcesz być królewną, przeżyć wielką miłość.
Tak, dla niektórych te emocje są warte wszystkiego, ale mało kiedy na dłuższą metę, dobrze się to kończy....
Chcesz, żeby ktoś za wszelką cenę Cię bardzo pokochał, ale jeśli nie pokochasz siebie, nic z tego nie będzie;...
Poza tym Ty nawet nie wiesz, co to jest miłość..Może na początek spróbuj ustalić cóż to takiego dla Ciebie jest. Czy to jest pożądanie, euforia, ekscytacja, zaangażowanie, zaufanie, intymność, poczucie bezpieczeństwa, oddanie się itd.....

Popełniasz podstawowy błąd, jak większość niedojrzałych ludzi.
Szukasz swojego szczęścia nie wiedząc jak ono ma wyglądać.
Szukasz go w emocjach z facetmi, ale nie wiesz na jakich Ci zależy, byle były. No to chłopaki się ucieszą. Takie chętne dziunie też są potrzebne, tylko nie licz na coś trwalszego.

To co czujesz aktualnie do swojego faceta, to nie miłość. To tylko efekt odbicia Twojej zdrady. Poczucie utracenia czegoś co miałaś, a nie szanowałaś. Spróbuj sprecyzować, co czujesz...Myślisz, ze jak Cię facet znów przygarnie i poczujesz się bezpiecznie, nie zaczniesz znowu szukać emocji z innymi ?...

Nie jesteście małżeństwem, niewiele was łaczy. Szkoda waszego czasu. Myślisz, że jesteś taką kobietą jakiej szukał ? Już zobaczył, że nie jesteś. Myślisz, ze uwierzy, że ludzie się aż tak zmieniają ?
Prognoza ?
Po co żyć w niepewności jak można znaleźć kogoś nieobarczonego ryzykiem ? On Ci teraz taki niezaangażowany na dłuższą metę nie będzie pasował i znów go puścisz kantem z jakimś gościem.
A jak Ty tego nie zrobisz, to on w końcu, za jakiś czas znajdzie swoją wymarzoną królewnę, która nie bedzie mu się kojarzyć z takim potraktowaniem. On już nie czuje się przy Tobie wartościowy, Ty też już nie masz tej wartości na jaką liczył.

Swoją drogą, to strasznie dziwny gość..;....
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 04.03.2013 16:03
Dostawalas poczucie bezpieczenstwa , to czego szukalas majac przyklad w domu.Stad zwiazek z factetem,ktory to zapewnial.To i nic poza tym.To nie bylo i nie jest uczucie z Twojej strony.On nie jest teraz osoba , ktora to poczucie Tobie zapewni -sprowadzilas go do parteru jako faceta.Po hustawce emocjonalnej to moze byc juz tylko uzaleznienie z jego strony.
Z Twojej strony dominuje poczucie straty.Nie ma chemii miedzy wami , a to nie jest uczucie deklaratywne.To nie ten facet.Zwiazek z odcisnietym na poczatku pietnem zdrady ....Wyobraz sobie ze w okragla rocznice slubu bierzesz wnuki na kolana i opowiadasz im o poczatkach Twojego uczucia do ich dziadka.Idziesz przez zycie obok swojego faceta i za kazdym razem kiedy upadasz podnosisz sie opierajac sie na jego ramieniu.Nie ma tu na czym i po co budowac.
Gość: snejana
<
#7 | Gość: snejana dnia 05.03.2013 22:50
Witajcie ponownie ,

Pokręcona i niespójna może wydawać się ta opowieść ale kierują mną jeszcze emocje minął dopiero miesiąc to jest bardzo świeże jeszcze..

Zgadza się jestem osobą młodą ja mam 21 lat on 26.
Może wydawać się to dziwne ale między nami jest lepiej niż wcześniej.
Kochamy się kilka razy dziennie - wcześniej ciągle go odrzucałam a seks był pełen spięcia ...
Dużo rozmawiamy o uczuciach , planach na przyszłość , codziennych wydarzeniach - kiedyś nie romawialiśmy w ogole a jesli to bardzo mało...
Wspieramy się - miał teraz obronę , siedziałam z nim do rana i poprawiałam z nim pracę mag. opracowywałam z nim pytania do obrony.

Jest wszystko tak jak być powinno z wyjątkiem moich lęków ,że go stracę ... On studiuje 2 kierunek oddalony jest ode mnie 500km , mimo wszystko w tym miesiącu 90% spędziliśmy razem , pomimo pracy i naszych studiów.

Zaproponowałam mu ,że od czerwca zostawię pracę i zgłoszę się na wymianę na uczelniach ,żeby przyszły rok studiować w jego mieście. Chcemy razem zamieszkać . Zgodził się powiedział ,że tez chciałby zebym już teraz była z nim ale wie ze musimy skupić się w tym semestrze bo ma egzaminy na licencję i jest to bardzo ważne dla niego kilka miesięcy ...

Tak jak mówię jest wzgędnie dobrze ale mój lęk przed jego stratą komplikuje mi moje codzienne życie , funkcjonuje tylko od dnia do dnia kiedy się widzimy . Chciałabym oddzyskać swój spokoj wewnętrzny i poczucie bezpieczeństwa ktorego teraz zupełnie nie mam...

dlaczego tu napisałam? bo chciałam usłyszec jak zdaniem osoób zdradzonych ktore mogły to przeczytac uwazają ze powinnam się wobec niego zachowywać . Czy nie przelewac na niego teraz całego uczucia tylko "być" wspraciem dla niego , zeby czuł ze mi zalezy ale nie wariować w druga strone ... co zrobić zeby odzyskac spokoj wewnetrzny i pomoc mu zapomniec o tym co się złego stało miedzy nami.
Gość: milord
<
#8 | Gość: milord dnia 07.03.2013 11:32
Właściwie to wszystko jest jak powinno. Prócz odległości. I tego, że się boisz. No tak. Uczelnie mają to do tego, że poznaje się masę ludzi i ma się masę znajomych. Ryzyko istnieje zawsze. Wiesz co bym Wam zaproponował? Pokończcie spokojnie studia, wybierzcie sobie jakieś fajne miejsce do wspólnego mieszkania i jużZ przymrużeniem oka Pogadaj z nim jeszcze. Bo mam wrazenie, ze mimo wszystko jeszcze coś was dzieli. Niekoniecznie jest to kwesta zaufania z jego strony. Raczej fakt, że znacie swoją przeszłosć. Zawarłabyś chętnie znajomość z kimś kto ma wyrok za cokolwiek? To działa tak samo. zawsze trzeba zastosować zasadę grubej krechy. Było. Mam nauczkę. Nie pytam o przeszłość i o byłych/byłe. Co oni znaczą skoro jesteśmy MY? WłaśnieZ przymrużeniem oka
957
<
#9 | mikolaj29 dnia 10.03.2013 00:19
mnie zastanawia ile w tym wszystkim jest naprawdę miłości a ile po prostu wyrzutów sumienia które Ciebie męczą i przez które wmawiasz sobie jakieś większe uczucie do niego, nie miałaś go przez ten cały czas, traktowałaś jak gówno i nagle wielkie otrzeźwienie? raczej po prostu to że Ciebie zostawił spowodowało że straciłaś grunt pod nogami i stąd późniejsze Twoje zachowanie i dzisiejsze wmawianie sobie wielkiej miłości itd jestem pewien że nie minie rok i znowu się znudzisz i będziesz flitować na prawo i lewo.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?