Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, znamy się żoną z 10 lat od 5 jesteśmy razem, a 5 miesięcy po ślubie, mamy wspaniałą córeczkę (1,5 roku). Do tej pory ufałem jej bardziej niż sobie, jeżeli ktoś by mi powiedział, że rozstaniemy się z powodu zdrady to myślałbym, ze to pewnie ja ją zdradzę ( w końcu jestem głupim facetem, który na imprezie pod wpływem alkoholu może różne rzeczy zrobić)Dzień przed świętami coś mnie tknęło żeby zajrzeć w jej telefon ( miałem straszne wyrzuty sumienia - bo do tamtej chwili ufałem jej bezgranicznie) Po przyciśnięciu żony (powiedziałem jej ze o wszystkim wiem, a widziałem tylko nic nie znaczące smsy w sylu "co u Ciebie co teraz robisz", z powiedzmy "Adamem" ale następnego dnia miała pustą skrzynkę, więc odrazu wyczułem, że coś przede mną ukrywa) w końcu przyznała się do całowania z innym - i to nie wcale z tym "Adamem" tylko z moim dobrym znajomym. Po kolejnym dniu prawda okazała się jeszcze gorsza jak jej powiedziałem ze jednak dowiedziałem się więcej - blef. Powiedziała mi jak twierdzi o wszystkim - miała z nim romans od 2 miesięcy. Rozmawiałem z nią wypytywałem ze szczegółami, mam wrażenie, że powiedziała prawdę ale czy na pewno??? Twierdzi, że popełniła największy błąd w swoim życiu i chce być ze mną itp. itd. Nie ucieka od tego tematu mogę o wszystko wypytać, twierdzi, że chce zacząć na nowo. Wyrzuciłem ją z domu, ale i tak musimy się spotykać bo mamy córkę, którą bardzo kocham. jak jej nie ma w domu jest mi źle i czekam aż wróci, jak przyjedzie na wizytę też jest mi źle. Nie wiem co robić, bo z jednej strony chciałbym ułożyć sobie życie na nowo z kimś innym, z drugiej strony chyba ją nadal kocham i żal mi tyle lat razem, marzeń planów (na wiosnę mieliśmy zacząć się budować). Mam zmienne uczucia w jednej chwili widzę, że może z nią się uda - dam jej druga szansę , z drugiej - nie przyszła sama i mi o tym nie powiedziała bo miała wyrzuty sumienia. Dzięki z góry za wypowiedzi Pozdrawiam
Przeczytałam Wasze posty. Nie tylko dlatego, że je przeczytałam, ale z powodu, tego co zrobiłam, czuję się podle, czuję się ****, puszczalską dziwką i w ogóle brak mi słów, żeby się opisać. Zdradziłam męża, zdradziłam faceta, którego kochałam, kocham i będę kochać. Zraniłam kogoś, kto jest miłością mojego życia. Nie macie pojęcia, jak cierpię. Wiem, mi się to cierpienie należy, ale ja cierpię patrząc na smutek na twarzy moje męża. Osoby, dla której przed ołtarzem przyrzekałam wierność i tę wierność złamałam. Czego bardzo żałuję. Nigdy nie chciałam od Niego odejść, nigdy nie snułam planów o zdradzie. Gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym to bez żadnego wahania.
Zdrada nie dała mi niczego, zupełnie niczego, nie wspominam tych chwil miło, wręcz obrzydliwie, a trwało to ponad 1 miesiąc. Nie chcę do tego wracać, budzi to we mnie odrazę. Nie tęsknię za tymi chwilami. Tęsknię za moim "Lolkiem", chcę, żeby był moją marudą, którą ciągle nie może czegoś znaleźć, która rozstawia brudne kubki po całym domu, która zawsze jest kiedy go potrzebuję. Kocham "Lolka" ponad wszystko.
Krótko mówiąc nie zamienia się mercedesa" na "malucha". Ani seksualnie, ani psychicznie, osoba, z którą zdradziłam "Lolka" nie jest od niego lepsza, w żadnej perspektywie. "Lolek" to bóg w łóżku i bóg w życiu- nie wiem co mnie opętało.
Wiem, że dostanę "dla mnie złe" odpowiedzi na ten post i wiem, że mi się to w pełni należy.
Co do rozdzielności, nie zależy mi na pieniądzach. Mogę ją podpisać. Nie jest to przyzwyczajenie, ja po prostu Lolka (skoro już się tak nazwał, niech tak będzie) bardzo, bardzo, bardzo kocham.
Zrobiłam coś, co jest sprzeczne z wszystkimi wartościami jakie wyznaję. Szkoda, że muszę uczyć się na własnych błędach.
Niech to, co tu napisałam, będzie przestrogą dla wszystkich "kretynek", które tą metodą chcę naprawić swój związek. To niczego nie poprawi, ale pogorszy.
"Problemem nie jest problem, problemem jest brak rozmowy"
PS. Długo zbierałam się, żeby tu coś napisać. W sumie to nie wiem, po co to robię... i tak to nic nie da... codziennie "staję na głowie, ale bez efektów"
Przykro mi bo przyjmuję punkt widzenia waszego dziecka.
Mam dzieci i dla nich zrezygnowałem z uprawiania ryzykownego sportu, dla nich w chwilach gdy powinienem unieść się honorem (a jakże praca) nie raz ograniczałem reakcje bo konsekwencje dotknęłyby nie tylko mnie ale ich dzieciństwa a zatem i dorosłego życia.
Chcę dać im możliwie dobry start by w przyszłości nie mieć do siebie żalu a niestety dzieci są małe tylko raz.
Dlatego nie rozumiem, i dlatego mi przykro.
Wasze dziecko, czy tu wszystko jest OK, nie chcę być niedelikatny więc oględnie, zapytaj sama siebie czy są powody związane z dzieckiem, te starsze z przed dwóch lat i po urodzeniu.
Normalnie przy tak małym dziecku kobiety nie ulegają romansom z "byle kim" jak można podsumować twój opis (zapewne ocena post factum ) choć naturalnie osłabia się relacja z ojcem dziecka z powodu instynktu.
Czasem ma to związek z przeżyciami ciąży i porodu i to niezależnie od troski i opieki ze strony "WINNEGO" a czasem z depresyjną świadomością istotnej zmiany w życiu - dziecko to oczywiste obciążenie.
Nic nie usprawiedliwia ale bez znalezienia przyczyny nie naprawisz zepsutego mechanizmu.
No i na koniec z punktu widzenia ojca to wyjątkowo żałosny okres na romans.
zona lolka
04.stycznia lolek pisał m.innymi tak:i żal mi marzeń planów (na wiosnę mieliśmy zacząć się budować)
Jest wiosna,budowania nie da się zacząć ot tak,czy mimo Twojego no sama wiesz....... ,myśli o budowie?
Napisałaś że:codziennie "staję na głowie,.Błąd,stań wreszcie na nogach a rozum przenieś do głowy.
Skrzywdziłaś lolka ale jeszcze więcej swoje 1,5 roczne dziecko.
Zdradzając męża,porzuciłaś własną córeczkę.
Lolek jest dorosły,lepiej lub gorzej sobie poradzi ale co zawiniła córka,która kiedyś się dowie że gdy była maleńka i bezradna jej mama wolała przytulać się do gacha a nie do niej.
Twoja rozpacz przypomina mi żal prostytutki że nie dostała spodziewanej ceny za swoje ciało.
Zastanawiam co ci napisać na koniec.Zawodowo zajmuję się załatwianiem spraw dużej inwestycji których normalnie nie da się załatwić.I wiem że nie ma spraw beznadziejnych.Jest tylko pytanie o koszty.Ty masz o kogo walczyć,więc walcz.Powodzenia.
zona_lolka
Mam prośbę.
Mogła bys napisać jak wyglądała ta Twoja zdrada?.Tzn.jak do niej doszło,ile dokładnie trwało,z kim,etc.Dosłownie wszystko.
Twierdzisz że,trwało to trochę ponad m-c a mężowi powiedziałaś że,2 m-ce.Coś mi tu nie gra.Czyżbyś nadal coś ukrywała?.
Te ponad 1 m-c romansu to od pierwszego bzykania było czy nie?.A co było wcześniej?Pytam bo zwyczajnie mi to nie współgra w całości zwłaszcza że,zdrada podobno nastąpiła zaledwie chwilę po Waszym ślubie tj.podobno ok 3m-cy po tym ślubie.Ale czy aby napewno?.Nie było nic wcześniej?
PS.Jest jedna zasadnicza sprawa.
Jeśli chcesz uzyskać jakąkolwiek radę to bądź szczera.Nawet do bólu.
lolek,
Twoja żona pisze:
"Co do rozdzielności, nie zależy mi na pieniądzach. Mogę ją podpisać. Nie jest to przyzwyczajenie, ja po prostu Lolka (skoro już się tak nazwał, niech tak będzie) bardzo, bardzo, bardzo kocham."
Przecież to miało być załatwione już w styczniu!!! i jeszcze to:
"Krótko mówiąc nie zamienia się mercedesa" na "malucha". Ani seksualnie, ani psychicznie, osoba, z którą zdradziłam "Lolka" nie jest od niego lepsza, w żadnej perspektywie. "Lolek" to bóg w łóżku i bóg w życiu- nie wiem co mnie opętało."
Twojej panci otworzyły się oczy, tylko czy o właściwe priorytety w związku jej chodzi?
Mam już swoje lata, trochę widziałem i przeżyłem i manipulacje wyczuwam na odległość...
"Lolek" to bóg w łóżku i bóg w życiu- nie wiem co mnie opętało.
Jeżeli go kochasz , to jest coś co możesz dla niego zrobić.zniknij z jego życia , zostawiając mu dziecko , rozwód z Twojej winy -sama złóż wniosek.Bogów czci się składając ofiary.
Nigdy nie chciałam od Niego odejść, nigdy nie snułam planów o zdradzie.
Cytat
Zrobiłam coś, co jest sprzeczne z wszystkimi wartościami jakie wyznaję.
minęło już parę miesięcy, natomiast temat zdrady jest dalej traktowany przez Ciebie jako wielka niewiadoma, coś co się przytrafiło nie wiadomo dlaczego, jakby bez Twojego udziału.
Silniejsze od Ciebie ?
Myślę, że to co możesz zmienić to siebie.
Dlatego musisz wiedzieć, skąd u Ciebie pojawiła się skłonność do zdrady. Ucieczka od tematu, przed samą sobą, w kierunku potencjalnej straty którą mogłaś ponieść w wyniku zdrady nie jest dobrym rozwiązaniem.
Co jeżeli ten "bóg seksu" przestnie nim być, co jeżeli na swojej drodze spotkasz "Bentleya" albo "Maybacha" a "Mercedes" zacznie mieć kłopoty ...z hydrauliką , częściami zamiennymi, albo czy może klimatyzacja zacznie brzydko pachnieć
W Twoim poście nie ma analizy przyczyn, nie ma wniosków dotyczących siebie samej.
Myślę że również dla Lolka jest to zła wrózba na przyszłość.
Komentarz doklejony:
"albo czy może klimatyzacja zacznie brzydko pachnieć" -
ma być :
czy też klimatyzacja zacznie brzydko pachnieć.
Sorry, szkoda że nie ma możliwości edycji postów, czasami za późno dostrzega się knoty w wypowiedziach a wtedy to już jest za późno.
Hm, może to jest jakaś analogia do tego co robimy w życiu, niektórych rzeczy nie da się naprawić przez "edycję" po fakcie
Lolek . Nie bierz sobie do serca tych życiowych rad rozgoryczony ludzi. Jeśli ją nadal kochasz, ona żałuje i chce być z tobą - daj jej jedną szansę. Olej tychdoradców pseudopsychologów. Znam wielu kumpli którzy poszli po prostej i do dziś życia sobie nie ułożyli. To nie jest takie proste. Reformuj i naprawiaj siebie i ją jeśli oboje tego chcecie.Powodzenia.
@Żona Lolka
Jak by to napisać; W paru fragmentach odnajduję znajome tony, ale czegoś mi tu brakuje. To nie był durny wyskok w "stanie wskazującym" czy inny "maleńki epizodzik, co świtem mija ...(tekst piosenki)", lecz regularny romans. Czyli coś musiało być w Waszym związku, że "poszłaś w tany". Przynajmniej w większości przypadków coś takiego dzieje się gdy ludzie się sobie opatrzą, podmęczy ich rutyna połączona z rozczarowaniami weryfikującymi partnera (a raczej nasze wyobrażenia o nim) w codziennym życiu.
Po pierwsze jest chyba niewskazane tytułować się "puszczalską & Co.". No chyba, że chcesz odejść i ułatwić rozstanie Lolkowi. Powód? Jeśli zasocjujecie Twoją osobę z tymi pojęciami, to jaki rozsądny facet chciałby się (dalej) wiązać z taką osóbką. To automatycznie buduje dystans.
Dlatego powtarzam, że na takie rozmowy należy się przygotować; najlepiej korzystając z pomocy kogoś doświadczonego w terapi par; a przynajmniej przemyśleć dokładnie zagadnienie.
Dobra, zrobiłaś błąd. W odróżnieniu od kobiet które najczęściej nie wiedzą dlaczego "poszły w tany", zdradzony facet musi zrozumieć co się stało. Więc jeśli chcecie mieć szansę na naprawę związku, to zamiast wylewania na siebie pomyj musisz się nad sobą i Twoimi pobudkami zastanowić. Co takiego miał ten facet, a może po prostu czego Tobie brakowało. Może byłaś zdania, że do małżeństwa, do kompletu, należy kochanek i związana z tym adrenalinka?
Je tego nie wiem i jak przypuszczam Ty w chwili obecnej też nie. Zbywaniem tematu szablonową odpowiedzią nic nie załatwisz. Zdradzony facet wyczulony jest na najdrobniejszą nutkę fałszu.
Opowiadanie o nieudanym życiu seksualnym z kochasiem też możesz sobie darować. Facet tego nie zrozumie. Z kiepską kochanką numerków się nie powtarza. Tak samo opowieści jaki to on był i w innych kwestiach cieńki. To będzie jedynie potęgować ból Lolka; ta świadomość jaki cienias go przebił. Więc może wystarczy stwierdzić sam fakt (facet potrzebuje świadomości, że jest lepszy, a nie tylko lepszy od cieniasa) i więcej do niego nie wracać skupiając się na Was.
Dlaczego do tego doszło, na jakim etapie była Twoja afera, jakie spustoszenia poczyniło to w Twojej i Lolka psychice i jak z tego wybrnąć? Przy czym musisz mieć świadomość, że Lolek nie za bardzo jest w stanie Tobie pomóc. Niestety, ale jeśli chcecie mieć szansę, to Ty musisz w pierwszym rzędzie zatroszczyć się o odbudowę tych zgliszczy, ale z głową. Jeden błąd, którego odwrócić się nie da już popełniłaś. A wiesz; "dobrymi chęciami piekło wybrukowano".
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Może coś pomoże.
Chociaż prawda jest taka, że chyba pomóc musimy sobie sami, albo inaczej, pomóc muszę nam ja- przede wszystkim ja.
Zdrada nie dała mi niczego, zupełnie niczego, nie wspominam tych chwil miło, wręcz obrzydliwie, a trwało to ponad 1 miesiąc. Nie chcę do tego wracać, budzi to we mnie odrazę. Nie tęsknię za tymi chwilami. Tęsknię za moim "Lolkiem", chcę, żeby był moją marudą, którą ciągle nie może czegoś znaleźć, która rozstawia brudne kubki po całym domu, która zawsze jest kiedy go potrzebuję. Kocham "Lolka" ponad wszystko.
Krótko mówiąc nie zamienia się mercedesa" na "malucha". Ani seksualnie, ani psychicznie, osoba, z którą zdradziłam "Lolka" nie jest od niego lepsza, w żadnej perspektywie. "Lolek" to bóg w łóżku i bóg w życiu- nie wiem co mnie opętało.
Wiem, że dostanę "dla mnie złe" odpowiedzi na ten post i wiem, że mi się to w pełni należy.
Co do rozdzielności, nie zależy mi na pieniądzach. Mogę ją podpisać. Nie jest to przyzwyczajenie, ja po prostu Lolka (skoro już się tak nazwał, niech tak będzie) bardzo, bardzo, bardzo kocham.
Zrobiłam coś, co jest sprzeczne z wszystkimi wartościami jakie wyznaję. Szkoda, że muszę uczyć się na własnych błędach.
Niech to, co tu napisałam, będzie przestrogą dla wszystkich "kretynek", które tą metodą chcę naprawić swój związek. To niczego nie poprawi, ale pogorszy.
"Problemem nie jest problem, problemem jest brak rozmowy"
PS. Długo zbierałam się, żeby tu coś napisać. W sumie to nie wiem, po co to robię... i tak to nic nie da... codziennie "staję na głowie, ale bez efektów"
Mam dzieci i dla nich zrezygnowałem z uprawiania ryzykownego sportu, dla nich w chwilach gdy powinienem unieść się honorem (a jakże praca) nie raz ograniczałem reakcje bo konsekwencje dotknęłyby nie tylko mnie ale ich dzieciństwa a zatem i dorosłego życia.
Chcę dać im możliwie dobry start by w przyszłości nie mieć do siebie żalu a niestety dzieci są małe tylko raz.
Dlatego nie rozumiem, i dlatego mi przykro.
Wasze dziecko, czy tu wszystko jest OK, nie chcę być niedelikatny więc oględnie, zapytaj sama siebie czy są powody związane z dzieckiem, te starsze z przed dwóch lat i po urodzeniu.
Normalnie przy tak małym dziecku kobiety nie ulegają romansom z "byle kim" jak można podsumować twój opis (zapewne ocena post factum ) choć naturalnie osłabia się relacja z ojcem dziecka z powodu instynktu.
Czasem ma to związek z przeżyciami ciąży i porodu i to niezależnie od troski i opieki ze strony "WINNEGO" a czasem z depresyjną świadomością istotnej zmiany w życiu - dziecko to oczywiste obciążenie.
Nic nie usprawiedliwia ale bez znalezienia przyczyny nie naprawisz zepsutego mechanizmu.
No i na koniec z punktu widzenia ojca to wyjątkowo żałosny okres na romans.
04.stycznia lolek pisał m.innymi tak:i żal mi marzeń planów (na wiosnę mieliśmy zacząć się budować)
Jest wiosna,budowania nie da się zacząć ot tak,czy mimo Twojego no sama wiesz....... ,myśli o budowie?
Napisałaś że:codziennie "staję na głowie,.Błąd,stań wreszcie na nogach a rozum przenieś do głowy.
Skrzywdziłaś lolka ale jeszcze więcej swoje 1,5 roczne dziecko.
Zdradzając męża,porzuciłaś własną córeczkę.
Lolek jest dorosły,lepiej lub gorzej sobie poradzi ale co zawiniła córka,która kiedyś się dowie że gdy była maleńka i bezradna jej mama wolała przytulać się do gacha a nie do niej.
Twoja rozpacz przypomina mi żal prostytutki że nie dostała spodziewanej ceny za swoje ciało.
Zastanawiam co ci napisać na koniec.Zawodowo zajmuję się załatwianiem spraw dużej inwestycji których normalnie nie da się załatwić.I wiem że nie ma spraw beznadziejnych.Jest tylko pytanie o koszty.Ty masz o kogo walczyć,więc walcz.Powodzenia.
Mam prośbę.
Mogła bys napisać jak wyglądała ta Twoja zdrada?.Tzn.jak do niej doszło,ile dokładnie trwało,z kim,etc.Dosłownie wszystko.
Twierdzisz że,trwało to trochę ponad m-c a mężowi powiedziałaś że,2 m-ce.Coś mi tu nie gra.Czyżbyś nadal coś ukrywała?.
Te ponad 1 m-c romansu to od pierwszego bzykania było czy nie?.A co było wcześniej?Pytam bo zwyczajnie mi to nie współgra w całości zwłaszcza że,zdrada podobno nastąpiła zaledwie chwilę po Waszym ślubie tj.podobno ok 3m-cy po tym ślubie.Ale czy aby napewno?.Nie było nic wcześniej?
PS.Jest jedna zasadnicza sprawa.
Jeśli chcesz uzyskać jakąkolwiek radę to bądź szczera.Nawet do bólu.
Twoja żona pisze:
"Co do rozdzielności, nie zależy mi na pieniądzach. Mogę ją podpisać. Nie jest to przyzwyczajenie, ja po prostu Lolka (skoro już się tak nazwał, niech tak będzie) bardzo, bardzo, bardzo kocham."
Przecież to miało być załatwione już w styczniu!!! i jeszcze to:
"Krótko mówiąc nie zamienia się mercedesa" na "malucha". Ani seksualnie, ani psychicznie, osoba, z którą zdradziłam "Lolka" nie jest od niego lepsza, w żadnej perspektywie. "Lolek" to bóg w łóżku i bóg w życiu- nie wiem co mnie opętało."
Twojej panci otworzyły się oczy, tylko czy o właściwe priorytety w związku jej chodzi?
Mam już swoje lata, trochę widziałem i przeżyłem i manipulacje wyczuwam na odległość...
Cytat
Jeżeli go kochasz , to jest coś co możesz dla niego zrobić.zniknij z jego życia , zostawiając mu dziecko , rozwód z Twojej winy -sama złóż wniosek.Bogów czci się składając ofiary.
Cytat
Cytat
minęło już parę miesięcy, natomiast temat zdrady jest dalej traktowany przez Ciebie jako wielka niewiadoma, coś co się przytrafiło nie wiadomo dlaczego, jakby bez Twojego udziału.
Silniejsze od Ciebie ?
Myślę, że to co możesz zmienić to siebie.
Dlatego musisz wiedzieć, skąd u Ciebie pojawiła się skłonność do zdrady. Ucieczka od tematu, przed samą sobą, w kierunku potencjalnej straty którą mogłaś ponieść w wyniku zdrady nie jest dobrym rozwiązaniem.
Co jeżeli ten "bóg seksu" przestnie nim być, co jeżeli na swojej drodze spotkasz "Bentleya" albo "Maybacha" a "Mercedes" zacznie mieć kłopoty ...z hydrauliką , częściami zamiennymi, albo czy może klimatyzacja zacznie brzydko pachnieć
W Twoim poście nie ma analizy przyczyn, nie ma wniosków dotyczących siebie samej.
Myślę że również dla Lolka jest to zła wrózba na przyszłość.
Komentarz doklejony:
"albo czy może klimatyzacja zacznie brzydko pachnieć" -
ma być :
czy też klimatyzacja zacznie brzydko pachnieć.
Sorry, szkoda że nie ma możliwości edycji postów, czasami za późno dostrzega się knoty w wypowiedziach a wtedy to już jest za późno.
Hm, może to jest jakaś analogia do tego co robimy w życiu, niektórych rzeczy nie da się naprawić przez "edycję" po fakcie
Cytat
zmieniać innych - to jest dopiero jazda :rozpacz
Jak by to napisać; W paru fragmentach odnajduję znajome tony, ale czegoś mi tu brakuje. To nie był durny wyskok w "stanie wskazującym" czy inny "maleńki epizodzik, co świtem mija ...(tekst piosenki)", lecz regularny romans. Czyli coś musiało być w Waszym związku, że "poszłaś w tany". Przynajmniej w większości przypadków coś takiego dzieje się gdy ludzie się sobie opatrzą, podmęczy ich rutyna połączona z rozczarowaniami weryfikującymi partnera (a raczej nasze wyobrażenia o nim) w codziennym życiu.
Po pierwsze jest chyba niewskazane tytułować się "puszczalską & Co.". No chyba, że chcesz odejść i ułatwić rozstanie Lolkowi. Powód? Jeśli zasocjujecie Twoją osobę z tymi pojęciami, to jaki rozsądny facet chciałby się (dalej) wiązać z taką osóbką. To automatycznie buduje dystans.
Dlatego powtarzam, że na takie rozmowy należy się przygotować; najlepiej korzystając z pomocy kogoś doświadczonego w terapi par; a przynajmniej przemyśleć dokładnie zagadnienie.
Dobra, zrobiłaś błąd. W odróżnieniu od kobiet które najczęściej nie wiedzą dlaczego "poszły w tany", zdradzony facet musi zrozumieć co się stało. Więc jeśli chcecie mieć szansę na naprawę związku, to zamiast wylewania na siebie pomyj musisz się nad sobą i Twoimi pobudkami zastanowić. Co takiego miał ten facet, a może po prostu czego Tobie brakowało. Może byłaś zdania, że do małżeństwa, do kompletu, należy kochanek i związana z tym adrenalinka?
Je tego nie wiem i jak przypuszczam Ty w chwili obecnej też nie. Zbywaniem tematu szablonową odpowiedzią nic nie załatwisz. Zdradzony facet wyczulony jest na najdrobniejszą nutkę fałszu.
Opowiadanie o nieudanym życiu seksualnym z kochasiem też możesz sobie darować. Facet tego nie zrozumie. Z kiepską kochanką numerków się nie powtarza. Tak samo opowieści jaki to on był i w innych kwestiach cieńki. To będzie jedynie potęgować ból Lolka; ta świadomość jaki cienias go przebił. Więc może wystarczy stwierdzić sam fakt (facet potrzebuje świadomości, że jest lepszy, a nie tylko lepszy od cieniasa) i więcej do niego nie wracać skupiając się na Was.
Dlaczego do tego doszło, na jakim etapie była Twoja afera, jakie spustoszenia poczyniło to w Twojej i Lolka psychice i jak z tego wybrnąć? Przy czym musisz mieć świadomość, że Lolek nie za bardzo jest w stanie Tobie pomóc. Niestety, ale jeśli chcecie mieć szansę, to Ty musisz w pierwszym rzędzie zatroszczyć się o odbudowę tych zgliszczy, ale z głową. Jeden błąd, którego odwrócić się nie da już popełniłaś. A wiesz; "dobrymi chęciami piekło wybrukowano".
Bardzo ciekwie wypowiedział się też ZED.
Chociaż prawda jest taka, że chyba pomóc musimy sobie sami, albo inaczej, pomóc muszę nam ja- przede wszystkim ja.