Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

NieOddycham
Crusoe00:23:01
MoonWolf05:51:46
simonetta06:16:15
Baja7809:53:20

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Prawda czy syreni śpiew?Drukuj

Zdradzony przez żonęwitam Panstwa, czytam to forum od kilkunastu dni.Zajrzalem tu, gdyż było ze mna zle. Najpierw zaczalem pic. Byly lzy, dlugie rozmowy, chec skonczenia ze soba (jedynie dzieci i Bog utrzymaly mnie w pionie). Snu zaledwie 3-4 godziny, goraczka (przez miesiac ok 38 stopni), sny itp.Myslalem, ze to wszystko nienormalne, ale czytajac to forum zauwazylem, ze niekoniecznie. Wlasciwie to nie wiem do konca, czy to zdrada... i to jest moj problem. Wolalbym miec "kawe na lawe" albo szczera rozmowe, a tak niestety tylko klamstwa, polprawdy, klamstewka a może prawda? W zwiazku malzenskim jestem od 17 lat, trojka dzieci. Wlasciwie nigdy nie mialem zadnych istotnych powodow do podejrzen. Dwie a wlasciwie trzy sytuacje zbagatelizowalem, gdyz nie miescilo mi sie w glowie (i nadal w sumie nie miesci), aby bliska osoba moglaby mnie zdradzic. W sumie chyba takie przekonanie wynioslem z domu, w ktorym bylo raczej stabilnie a relacje między rodzicami pod tym wzgledem byly, o ile wiem, wzorowe. Stad tez zarowno pod wzgledem wyznawanych wartosci rodzinnych i religijnych, nie miescilo mi sie to w glowie. Sam mialem kilka okazji do zdrad, ale nigdy nie skusilem sie. Zawsze mialem przed oczyma dom, rodzine, zone, male dzieci itd. Nie korzystalem tez z uslug domow uciech. Postaram sie opisac wszystko dokladnie, choc wiem, ze to dosc trudne ( z uwagi na subiektywizm). Pisze, aby upewnic sie czy nie jestem wariatem, schizofrenikiem, paranoikiem itp i poznac opinie doswiadczonych przez życie i oczytanych w temacie ludzi, czyli Was... Cala sprawa zaczela sie w polowie maja br, kiedy to zona wyjechala do pracy w Niemczech . Zaraz po wyjezdzie pierwszy telefon (od A., ktory zalatwial, a wlasciwie jego zona, prace mojej zonie). Myslal, ze to telefon mojej zony, ale nie mialem zadnych podejrzen, poniewaz twierdzil, ze dzwoni z zapytaniem o podroz ( czy kierowca byl na czas itp- to firma przewozowa jego brata). Do postaci A. wroce nieco pozniej. Poczatkowo wszystko bylo wspaniale, a mnie nawet przez mysl by nie przeszlo, ze moja zona po 17 latach moglaby wywinac mi jakis numer (zreszta do dzis nie mam takowej pewnosci, choc wiem ze jestem naiwniakiem (zyje chyba w swiecie platonskich idei :-) ) Poczatowo zona mieszkala ze starszym malzenstwem, wiec nie bylo zadnego problemu. komorki mialy zasieg :-) zadnych problemow z komunikacja, czulosci itp Nagle zona zaczela sie wyprowadzac - przeszkadzaly jej papierosy, chociaz sama zaczela tam palic. W tym momencie pobytu niestety zaczely sie schody :-( Dzwonilem zazwyczaj po pracy, ale tu czesto wlaczala sie poczta glosowa, brak zasiegu, albo telefon wyciszony. Natluklem tak z 300 zl rachunku (w roamingu i miedzynarodowe) Jakis tydzien,moze 10 dni przed wyjazdem zony, zadzwonilem pod wieczor. Komorka - raz poczta glosowa, raz sygnal, potem znowu poczta glosowa ( tak jakby ktos dla wygody wlaczal i wylaczal komorke). Gdy odebrala twierdzila, ze nie ma zasiegu. zaczalem drazyc, nie przyjmujac z powyzyszch powodow, takich wyjasnien. Najpierw milczenie,potem jakies przestraszenie, nieskladne wyjasnienia , zmieszanie ... To mnie zaniepokoilo :-( .Zadzwonilem do zony nazajutrz, aby w najblizsza sobote zjezdzala do kraju. Niestety zaczely sie wymowki, ze nie moze, bo umowa (chociaz lipna, jak się okazalo) itp Wkrotce dowiedzialem sie, ze to guzik prawda, bo wszystkie kolezanki zjechaly tydzien wczesniej, a tylko zona i jakas starsza pani zostaly (pani zreszta miala twierdzic, ze pewnej nocy nie widziala zony w pokoju- zona powiedziala mi to, gdyz zaczalem kontaktowac sie z kolezankami, chyba aby uprzedzic fakty) Ale ok, jakos przyjalem wyjasnienia o umowie (wtedy nie wiedzialem o wyjezdzie kolezanek) i nadszedl pamietny dzien 16.06. Jak kazdy kibic kupilem cos mocniejszego i zaczalem kibicowac.. Niestety zaczelismy przegrywac z Czechami a ja wkrotce uswiadomilem sobie, ze przegrywam zycie... W przerwie meczu rozdzwonily sie telefony ( z 15 razy na wszystkie komorki ). jakis niemiecki numer , wiec oddzwonilem. odezwal sie meski glos, ze on od jakiegos Dragana. Nie wiedzialem , o co chodzi, wiec zadzwonilem do zony. Cos tam powiedziala, ze domysla sie kto i wyjasni, jak przyjedzie. W istocie przyjechala i dzwonila do goscia (Serba ktory mial zalatwic jej nastepna prace). Gosc zaczal sie smiac i kazal pozdrowic meza. Myslalem, ze szlak mnie trafi. Na tym etapie twierdzila, ze w ogole do niego nie dzwonila, by pozniej wygadac się, ze dzwonila pamietnego 16.06 a telefon wykonany dwa dni pozniej był tylko pokazowka dla mnie :-( Przynajmniej tak na to patrze... Zona oczywiscie byla napalona na wyjazd zalatwiony przez tego muzulmanina. Nie dala sobie przetlumaczyc, ze to niebezpieczne, czym zdziwila nawet kolezanke. Poczatkowo M. byl mi przedstawiony jako koles, ktory kilka dni pracowal z Polakami, potem pracowal juz od poczatku :-) Zaczalem z nim pisac na facebooku. Zapewnial mniec lamana polszczyzna "ona tebe wirna" " za stara dla mene , ja mam 25 ona 36" itp. Wlasciwie powtarzal mi banialuki, ktore dzien wczesniej powtarzala mi zona :-) . Dla mnie to wierutne bzdury, bo nie sadze aby w kazdej zdradzie chodzilo o zamazpojscie lub ozenek ( zreszta musialaby byc 4 zona :-) ). tak jakby nie bylo jeszcze jakichs innych motywacji. W koncu zaczela z nim pisac przy mnie. Rozmowa nie poszla jednak w dobrym kierunku. Pierwsza rzecz, o ktora zapytal bylo czy nie pisze ze mna. Odpowiedz byla negatywna. wiec zaczela sie okreslanie zony serbskim okresleniem ****ko (opowiadal zonie, ze jedna z jego zon ma fajna c..., ciekawe tematy swoja droga :-)) Oczywiscie zona nie zareagowala, ale uciela rozmowe, ze "idzie zadowolic meza ". Zdziwilo mnie, ze Serb zna szczegoly zakupow dla mojego syna itp Moja zona oczywiscie nie znala znaczenia tego serbskiego slowa, choc wszystkie jej kolezanki i owszem .. Zaczalem wiec drazyc, gdzie zona robila zakupy dla syna i gdzie mieszka ow Serb. Okazalo sie, ze w pobliskim miasteczku. Zona nawet na Boga przysiegala, ze w zyciu tam nie byla. Gdy po miesiacu przekomarzan i dociskania goscia, dowiedzialem się, ze owego 16.06 byla u niego w miescie na zakupach (oczywiscie tylko to i nic więcej, dlatego tak tesknie wydzwanial, myslac ze już jest w Polsce). Dzisiaj dala mi nawet paragon, ale patrze ze robili zakupy gdzine 9.46. i od razu pytania: a) mowila, ze zabrala sie z nim przy okazji, po tym jak przyjechal do pracy. Od razu nasuwa się watpliwosc .Przyjechal do pracy 30 km, w pracy nie zostal (co wiazalo sie ponoc z kara 50 eur) tylko pojechal z zona na zakupy, na ktorych byli od rana. b) po drugie mowila, ze byla tylko godzinke, a ja dzwonilem o 10 i 12, 46 i jeszcze byla w tym miasteczku. c) po trzecie gosc ciagle dzwoni i wystawia jej swiadectwo wiernosci, po tym jak zagrozliem, ze napisze do jego immama (i dostanie po **** od zonek) d) po czwarte dziwie sie czemu oklamywala mnie z tym (on tez unikal tematu). tak jakby sie zmawiali i wzajemnie kryli. Nie raz mowila mi, ze zabiera sie z kims tam na zakupy i nie bylo problemu. natomiast tu klamstwo za klamswem. dodam jeszcze pokazowke (telefon do niego po przyjezdzie) a dzwonila do niego feralnego 16.06 wieczorem Tak wiec i byla z nim i dzwonila i klamala, a jej wspoloktorka twierdzila, ze nie bylo jej w nocy w pokoju. bylo to w owym ostatnim tygodniu (tj prawdopodobnie 14.04) Sprawdzilem billingi i dzwonilem w ten dzien i nie dodzwonilem sie do godz 23.30, lecz dopiero o 8 rano dnia nastepnego. To tez ciekawe. Ale to nie koniec niespodzianek... 17.06 dzien przyjazdu. W trasie dzwonilem kilka razy i ona tez. Mowila, ze A. (pisalem na początku) czestuje ja jakim drinkiem, ale tylko troszke się napila i nie chciala, bo on ciagle pije. Popoludniu zadzwonila po raz ostatni, ze komorka jej pada ,odwioza kierowce i z A. pojada po jego zone (mieli na nia czekac pol godziny !?). Zaraz , zaraz pomyslalem, Po jaka cholere?. Ale ok, zaraz miala być w domu. Corka tylko poprosila, ze chce zadzwonic, bo dziecko czekalo na niespodzianki, i nie moglo doczekac się mamy. Corka zadzwonila i zaraz oddala telefon. Mama jest na mnie zla-powidziala. Jak to? i szybko zadzwonilem. Ona na to, ze jest zmeczona i zaraz beda. Ten czas jest wazny, bo jak się okaze dzialy się tam dziwne rzeczy (o czym wówczas nie mialem pojecia). Zdziwilo mnie tylko, ze kierwca ja zawozil do Niemiec a tu jakieś odwozenia kierowcow, powrot prywatnym samochodem z A. i ta zlosc... No, ale pod wieczor nareszcie jest moja luba. Jakas taka dziwna , przestraszona, speszona. No, ale może zmeczona. Przywitalismy się. Zjadla cos, potem poszla się wykapac. Porozmawialismy troche, a potem poszlismy się kochac. Wszystko było super, alez namietnosc. Dawno tak nie było . Gdzies tylko przemknela mysl, ze tak ponoc robia zdradzacze, gdy czuja się winni (?) Nastepne dni to zazegnywanie przez moja zone sytuacji z Serbem, dość skuteczne i już prawie dalem się uglaskac . Troche razem wypilismy i było wszystko na dobrej drodze do ululania mojej osoby. Na następny dzien chcialem naladowac mp3 (często slucham muzyki, wykladow, ksiazek). Chcialem do tego uzyc ladowarki mojej zony. Pamietam, ze wyslalem listem mp3 z ladowarka. Teraz uswiadomilem sobie, ze ladowarka jest zepsuta i ona mowila mi o tym, gdzies na poczatku jej pobytu . Zaczalem ogladac z bliska naklejka zerwana, slady na srubach. Pytam się, co z ta ladowarka a ona na to, ze kabelek jest przerwany. Zaczalem drazyc, skad ona o tym wie. Stwierdzila, ze tak tylko przypuszcza. Zapytalem, kto jej to probowal naprawic (normalne pytanie, zadne przypisywanie zdrad itp.). Zona na to, ze przysiega, ze nikt ladowarki nie dotykal, może ktos samowolnie naprawial (!). Kity. Sam chcialbym, zeby ktos naprawil mi samowolnie zmywarke :-), ale nic z tego. Znowu przysiega. Dopiero pozniej przyznaje, ze ladowarke reperowal niejaki T. T. wyzalal się mojej zonie, ze wybudowal dom, zona przedszkolanka niedobra a sam stracil prace w policji, gdzie znalazl zwloki powieszonego kolegi i się zalamal (chyba był kimś w rodzaju patologa ) Podczas pozniejszej rozmowy z jedna z kolezanek uslyszalem : Zona raczej była w porzadku, no chyba tylko z T. miala niezle uklady To tylko jeden aspekt bzdurnego i nielogicznego (skoro niewinna) klamstwa o ladowarce. Druga sprawa z tym zwiazana to : jak mogla sluchac mp3, (a sluchala podczas pracy), skoro nie miala ladowarki? To niby paranoiczny banal, ale jedyny sposob to mieć druga (zadka) ladowarke lub tez podlaczyc usb do komputera i tak ladowac. Niestety nie było tam komputera. Jedyny komputer mial w swoim mieszkaniu ow nieszczesny serbomuzulmanin I to może wyjasnia klamstwo i przysiegi (w sprawie ladowarki :-) ) Dochodzimy do następnych posuniec mojej zony... Znalazlem w jej komorce jakieś niedokonczone sms (robocze) do facetow. Nie robilem afer, tylko zapytalem, co to jest. Odpowiedz nastapila za kilka godzin- cala komorka była wyczyszczona ze starych sms, kontaktow i sformatowana :-) Zobaczylem, usmiechnalem się i powiedzialem (na swoja zgube, ale nie podejrzewajac, ze moglaby się dopuscic kure...wa), ze mam taki program do odczytu skasowanych danych (blef). Na drugi dzien wyjezdzam do pracy az tu podchodzi zona i daje mi pocieta karte sim orange (gadalem z nia w roamingu) i mowi, ze zerwala wszelkie kontakty dla mnie.Ja kazalem jej niszczyc zadnych sim Przeciez kontakty i tel maw notesie. Wkurzylem się tym kretactwem, ale nie mialem czasu i myk do pracy. W drodze mialem przesiadke. Przypomnialem sobie, ze ma jeszcze karte sim Blaueworld (niem). Zadzwonilem raz i drugi i ku mojemu zaskoczeniu sygnal zajety. Wku.... się i wyslalem sms przyjemnej rozmowy. Otrzymalem po chwili zwrotny dostarczono. No to jestem pewny, ze leci ze mna w kulki. Nie wiedziala chyba, co zrobic bo zadzwonila po dluzszej chwili już z nowej karty orange. Oczywiscie to moja paranoja, żaden sygnal zajety itp-wyjasnila. Odpowiedzialem, zeby zostawila niemiecki sim to sprawdzimy (moge się mylic) Oczywiscie zostawila pociete strzepy Z karta wiaze się jeszcze ciekawa sprawa. Udalo mi się przechwycic kartke dolaczona przy zakupie sim w Niemczech a tam ku mojemu zadwowleniu haslo internetowe. Zalogowalem się i zaczalem sprawdzac. Okazalo się, ze karta zarejestrowana (prepaid w Niemczech z dowodem osobistym) na jakas muzulmanke. Oczywiscie moja Pusia nie miala o niczym pojecia :-) Jacy muzulmanie.? :_) Numer był rejestrowany przez internet z zaznaczeniem opcji bez billingu. Tez fajnie. Zostaly jednak ogolne dane zuzycia doladowan. Pierwszy spokojny miesiac tylko Polska, drugi już pojawiaja się niemieckie numery oraz 1/4 doladowan na jakieś maile (bynajmniej nie do mnie, lecz do innego uzytkownika komputera). To ta muzulmanka Raziya musiala mailowac '', alez oczywiscie to wszystko wyjasnia :-) (przepraszam za ironie) Tu dochodzimy do kresu ok 2 tyg. po przyjezdzie. Straszny czas, zero checi do zycia, pracy, dzieci. Zaczalem się zastanawiac, niczym Czerwony Kapturek : Czemu masz taki duzy brzuszek i czemu ciagnie cie zono do jedzenia takich ilosci slodyczy? (jak w ciazy z corka). Czy to tylko efekt przepracowania i opuchlizny? Czemu okres już tak się opoznia? Poza tym te częste kapiele w bardzo goracej wodzie (tu może najbardziej paranoiczne moje podejrzenie), gdy wczesniej lubila tylko letnie prysznice. Nalegam na test ciazowy. W koncu zgadza się. Szybko robimy i nic. Odkladam na polke... Za dwa dni robie zlecenie, siegam po cos na polke i wpada mi w reke ten test. Chce go wyrzucic, ale patrze i oczom nie wierze dwie kreski jak byk. Ona w szoku, papieros za papierosem Zaczyna wciskac mi kit, ze dorysowalem jedna kreske :-( W pewnym sensie kamien spadl mi z serca. Mowie nie martw się urodzisz dziecko, rozwiedziemy się, ale pomoge ci. Ona zastanawia się , skad ta ciaza ? Sam podsuwam jej mysl z dolaniem czegoś (jakieś ekstazy) na imprezie. Ona, ze raczej nie, chyba ze drink od A. podczas drogi powrotenej. Ale tez nie jest pewna... Naciskam ja. W koncu mowi mi prawde (czy cala nie wiem). Otoz A. cala droge nawijal jej jaka to piekna, ze rzuci zone z trojka dzieci dla niej, ze przestanie pic, wysylaj jej jakieś glupie sms, mms (z penisem? Komorka nie odbierala mms więc przypuszczam). Moze wtedy ten drink? W koncu wywiozl ja do lasu (gdy odwiozl kierowce) i zaczal się dobierac do niej. Zona nalegala, ze chce wysiasc,a niedoszly gwalciciel dal jej komorke, aby zadzwonila do meza, ze będzie nieco pozniej. Nie było gwaltu. Zastanawia mnie czemu nie powiedziala mezowi ani zonie A., z która wracala już do domu. To wtedy dzwonila moja corka , mowiac ze mama jest zla. Sprawa nie zgloszona na policje a ja mialem zagrozone, ze jeśli tylko do gnoja zadzwonie to ROZWOD. Oczywiscie zrobielm to, zje...m go a on w koncu się przyznal, ze ...chcial się poprzytulac... Ogolnie niezle jaja. Jednak znowu nasuwa się kilka watliwosci. Po pierwsze zona wiedziala kilka szczegolow, ktorymi nikt do zupelnie obcej osoby się nie chwali. A. siedzial w wiezieniu za przemyt a i obecnie przmyca pod pozorem firmy przewozowej papierosy i wode do Niemiec. Kto u licha mowi takie rzeczy do obcej baby? Ale zona mowi, ze to nie on powiedzial, ale ze ktos (wszyscy wiedza). Nie przekonuje mnie to. Po drugie nie powiedziala nic ani mnie ani zonie gacha, nie mowiac już o policji a wszelkie proby mojej interwencji skwitowala slowem rozwod. Dalej pociagne watek ciazy. Zaproponowala aborcje, choc jest przekonana ze to moje dziecko (!) Ja na to urodzisz, choc to na 100 proc. nie moje a potem wezmiemy dziada za ****e, jeśli cie skrzywdzil.(policja i DNA) Ona, ze absolutnie- ABORCJA. Okazalo się, ze test ciazowy był chyba dopustem bozym, bo następne wyszly negatywnie , a ja dowiedzialem się co nieco. Ciazy tez nie można na 100 proc. wykluczyc w momencie robienia pierwszego testu, bo miesiaczka opoznila się o ponad miesiac (więc mogla być wczesna i poronienie, ale to już moje paranoje) Znowu nastapil straszny okres, rozmow placzy, picia, braku chceci do zycia. Zona zaproponowala terapie malzenska, tylko po co, skoro do niczego nie doszlo? Podczas dlugich rozmow zaproponowala mi wspaniala rzecz- skoro naroslo tyle klamstw, to zrobi wariograf (ja uzylem w rozmowie tego slowa a ona podjela watek). Kosztuje to, co nieco (max 1400 z dojazdem), ale ok. Tyle, ze to wydawalo mi się odfajkowaniem sprawy w daleka przyszlosc (przy trojgu dzieci to nie lada wydatek). Zaczalem więc szukac tanszych sposobow. Okazuje się, ze są na allegro takie urzadzonka, badajace puls, temp, wilgotnosc czy cos w tym guscie. Mowie kupie za 140 i tak niewiele osob to oszuka. Wpadla w straszny szal, widac ze było to tylko lanie wody. Przypomnial mi się zalegly test DNA najmlodszego dziecka, po tym jak w klotni wykrzyczala mi ze to nie moje. (poczatkowo tez straszyla rozwodem jeśli zrobiue dna :-)). Potraktowalem to jako wybryk i nie zrobilem testu. Pech jednak chcial, ze dziecko uroslo my ciemne wlosy a ono blondyn ( genetycznie to mozliwe, ale male prawdopodobienstwo) Tak więc stanie się także z wariografem. Jesli chodzi o szpiegowanie programy itp. to już było, ale jest na to za cwana. Ma inne kotna mailowe, o których nie wiem i może pisac z kafejki.Ostatnio powiedziala mi jakiś szczegol mojej korespondencji na facebooku z Serbem, o ktorym raczej nie wiedziala (chyba ze się wygadalem, ale nie przypominam sobie). Po kilku godzinach telefon od niego z zapewnieniami wiernosci mojej zony. Tez tego ku..a nie rozumiem. Ogolnie niezle mam mozg zlasowany. Gdy zaczela robic mi wymowki o dziewczyne (była kiedys o nia zazdrosna, bo miala duze piersi) i zaczela trzepac mi poczte mailowa, nie wytrzymalem i ja spoliczkowalem . Nie jakos mocna, ale już przeszla na pozycje ofiary a ja na pozycje schizofrenika-kata. Co Wy o tym sadzicie? Czy tylko mnie tu cos niemilo pachnie? Sam już zglupialem. Moze to zbiegi okolicznosci? Ale po co te klamstwa? Bede wdzieczny za kazda opinie, zwłaszcza, ze sami przechodziliscie swoje zyciowe tragedie i znacie psychologie i metody zdradzaczy. Pozdrawiam serdecznie i na szczescie jakos się dzwigam, choc nie wiem nadal na czym stoje i co dalej ze zwiazkiem malz.Przeprszam za rozwleklego posta, ale chcialem wszystko dokladnie opisac, aby nie pominac zadnych detali.Jeszcze raz dzieki. Adam
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?